Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado

Go down 
+2
Sammy
Wiccan
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sob Kwi 22, 2017 10:31 am

First topic message reminder :

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 180?cb=20100930193439
Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 8535560_na-wyzynie-kolorado

Niewielka placówka wydobywcza światowego koncernu Roxxon Energy Corporation. Jest stosunkowo nowa, bo prace wydobywcze trwają tam od niecałego roku. Usytuowanie kopalni w bliskim sąsiedztwie Gór Skalistych czyni z niej odosobnione miejsce z niełatwym dostępem z zewnątrz. Wszelacy goście biznesowi i pracownicy muszą pokonać długą, krętą i wąską drogę marnej jakości, wijącą się między górami. Stali pracownicy oczywiście nie muszą robić tego często, bo kompleks zawiera wszystkie udogodnienia niezbędne do życia na miejscu.
Oczywiście osoby niepowołane nie mają wstępu na teren, a dostępu na obszar kompleksu broni grupa dobrze uzbrojonych strażników.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Wto Wrz 12, 2017 5:55 pm

Prawdę mówiąc, Samantha stawiała przede wszystkim na improwizację. Nie wiedziała, czy to co robiła, jest dobre, ale... Jeśli działało, to chyba tak, nie? Była pomocna... Chociaż w ten sposób. Ciężko to był wszystko zaliczyć do profesjonalnego działania, pomimo iż kontrolowała swoją moc w nie najgorszy sposób... A przynajmniej tak to wyglądało w jej oczach.
Póki co działało, więc... Nie przerywała tego schematu ataku.
Chociaż jak wszyscy spojrzeli tak na nią, odczuła lekkie zawahanie. Etto... I co ja mam właściwie teraz z tym zrobić?
- Nie jestem pewna, ale jeśli nie mają zdolności nauki lub zaprogramowanego, by strzelać na ślepo, to powinno zadziałać - odpowiedziała jedynie na to i wzruszyła ramionami. Tylko kwestia tego, ile zdołam używać tak właściwie tej mocy. Mimo wszystko też się męczę.
- Ale uważajcie. Nie mamy stuprocentowej pewności, że to wystarczy.
Wolała międzyczasie ich uprzedzić... Mimo wszystko uważała, że ciężko będzie uznać, iż to tyle wystarczy. Również powróciła do rozglądania się za kolejnymi rzeczami do zamrożenia. W sumie, zdecydowanie dziwnie mi się patrzy przez ten noktowizor - pomyślała jeszcze.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Nie Wrz 17, 2017 9:59 am

Maszyny, które wyłoniły się zza rogu ścigając Avę, oraz jej grupę wyglądały identycznie do jednostki, na której Ava teraz praktycznie siedziała. Wątpliwym było, aby kapitan zataił ich rzeczywistą liczbę, więc widocznie sam nie wiedział o dodatkowych maszynach.
Przygniatając robota do ziemi dziewczyna chwilę "obstukiwała" go dookoła szukając najłatwiejszego sposobu na unieszkodliwienie działek. W tym samym czasie wchodzące do korytarza roboty rozpoczęły ostrzał i dziewczyna poczuła intensywną serię ukłuć bólu na plecach. Oczywiście z uwagi na jej moc żadna z kul nie spenetrowała jej ciała na tyle, aby uszkodzić jakieś ważne organy wewnętrzne, ale jej koszula zauważalnie stawała się lepka od krwi.
Ostatecznie najłatwiejszym rozwiązaniem unieszkodliwienia luf było wygięcie ich pod pewnym kątem. Wciąż wymagało to sporej siły, ale i tak mniejszej, niż wyrwanie ramion czy zniszczenie go w inny sposób. Stwór spróbował wystrzelić jeszcze kilka razy zanim zauważył co się stało, ale tylko sam tym sobie zaszkodził, gdy kolejne kule klinowały się w układzie strzeleckim.
Reszta robotów chyba zauważyła, że ostrzał Avy na zbyt wiele się nie zdaje, zupełnie ją zignorowały i szybkim krokiem wyminęły dziewczynę, idąc w stronę reszty najemników.
W tym czasie od korytarza, którym biegli wcześniej, rozległy się strzały. Widocznie powoli doganiała ich druga grupa. Roboty zatrzymały się wokoło Avy, prawdopodobnie kalkulując i określając swoje priorytety. Wróg, z którymi walczyli, był dużo bliżej, ale obrona centrum kontroli miała większy priorytet.
Wtem od strony magazynu części zamiennych, gdzie zajęli pozycje najemnicy, padły serie strzałów. Widocznie kapitan chciał pomóc robotom w podjęciu słusznej decyzji, co zresztą się udało. Ostrzelane roboty momentalnie odpowiedziały ogniem w stronę wejścia do magazynu tak szybko, że udało im się trafić jednego ze strzelców, nim ten zdążył się schować za przeszkodą.
Gdy Ava rozglądała się za czymś, co właściwie mogłaby teraz robić, zobaczyła w odległym punkcie korytarza drugą grupę, która bez przeszkód pognała dalej do centrum kontroli. Roboty najwidoczniej też to zauważyły i oddały parę strzałów w ich stronę, ale gdy grupa zniknęła im z oczu, straciły całkowicie zainteresowanie nią. Czyli ta część planu przynajmniej się powiodła.
Wtem dziewczyna poczuła drobne ukłucie, które błyskawicznie przerodziło się w kaskadę bólu w prawej nodze. Zerkając w dół mogła zauważyć, że nie wiadomo skąd w miejsce uszkodzonych luf robota pojawiły się dwie nowe bronie, z których jedna wyglądała jak pokryta gumą maczuga, a druga, właśnie przyczepiona do nogi dziewczyny, raziła ją potężną dawką prądu. Był to największy szok elektryczny, na jaki kiedykolwiek została narażona. Nic w porównaniu z porażeniem z gniazdka lub paralizatorem policyjnym. Czyli na tym polegało tłumienie zamieszek według Roxxon Corporation. Najgorsze było to, że najbliższe roboty również podłapały pomysł swojego leżącego kolegi i płynnym, obrotowym ruchem wymieniły swoje zestawy na walkę wręcz i zmierzały w stronę Avy z iskrzącymi paralizatorami.
Sytuacja nie wyglądała różowo. Wszystkie mięśnie mimowolnie się kurczyły pod wpływem prądu i Ava musiała walczyć z falą skurczy. Do tego paliło ją całe ciało. Mogłoby być gorzej, ale nawet sama dziewczyna czuła jak wytężony do granic czynnik regeneracyjny walczy jak może, aby zniwelować obrażenia prądu.
- Przytrzymaj ich jakoś w kupie! - krzyknął ktoś, prawdopodobnie do Avy, od strony magazynu. Dobre sobie. Chwilowo jeden robot był pod nią, dwa właśnie zamierzały mu pomóc, a kolejne dwa, nie przerywając ostrzału i nie zważając na ogień zaporowy, szły w stronę magazynu części zamiennych, gdzie chowali się najemnicy.

Mniej więcej w tym samym czasie druga grupa bez większych problemów, wręcz komfortowo przemierzała korytarz. Dzięki nowej metodzie eliminacji, wieżyczki nie stanowiły praktycznie żadnego problemu. Z początku generowanie odpowiedniej warstwy lodu w konkretnym miejscu na taką odległość wymagało od Sammy sporej koncentracji, jednak z każdą kolejną mijaną stacją ostrzału przychodziło jej to coraz bardziej naturalnie. Niestety mijając korytarz, w dali którego walczyła Ava zostali dostrzeżeni przez roboty wartownicze, które oddały w ich stronę serię strzałów. Osoby wyposażone w noktowizory mogły w oddali dostrzec dziewczynę walczącą w pojedynkę z grupą robotów. Najbardziej dostało się tyłowi grupy, który został zmuszony do przemykania przez największy ostrzał ze strony robotów. Dwie osoby zamykające peleton, w tym niestety Alice, zostały ranne i upadły na podłogę. Człowiek dostał kulę w biodro, a sama Allice w nogę i bok. Koledzy z oddziału momentalnie rzucili się na pomoc rannym. Dzięki mocy Sammy byli w korytarzu w miarę bezpieczni i mogli spokojnie ruszyć z pomocą i wziąć na ręce rannych. Do mężczyzny potrzeba było dwóch osób, jednak AC podniósł na ramiona tylko jeden mężczyzna.
Gdy tylko zniknęli za rogiem korytarza, ostrzał się skończył i niczym nie niepokojeni dotarli w końcu do pomieszczenia kontroli. Było ono zamknięte, ale szybki strzał ze strzelby taktycznej rozwiązał ten problem.
Centrum kontroli było przestronnym pomieszczeniem z całą masą ekranów, przyrządów i konsol. Nie było w środku nikogo, ale stanowisko znalazło by tu chyba nawet kilkunastu techników. Nie tracąc czasu najemnicy postawili Martina i jego sprzęt przy wskazanej przez niego konsoli. Wszystko działo się szybko. Ranni zostali położeni na stołach i momentalnie zajął się nimi medyk. Chłopak zaczął się podpinać i grzebać przy konsoli, a najemnicy zajmowali pomieszczenie. Zajmowali pozycje oraz sprawdzali możliwe wyjścia z pomieszczenia. Jedno z nich okazało się wejściem do składziku na miotły i tym podobne rzeczy. Z kolejnego natomiast dochodziły ludzkie okrzyki i uderzenia o drzwi. Jakimś cudem udało się w końcu trafić na kogoś żywego. Najemnicy już zaczęli zabierać się za uwalnianie ludzi, gdy Martin krzyknął:
- Mam to! Dostałem się! O nie o nie o nie... Dobra! Teraz się... czekaj... Teraz! Skubane, prawie jakby świadomie reagowało na to co robię. Ale nie ze mną te numery. Wyłączyłem zabezpieczenia. Hę?
Gdyby ktoś zerknąłby przez armię Martinowi zobaczyłby na konsoli wciąż wypisujący się czerwoną czcionką napis: "killmekillmekillmekillmekillmekillme...". Wyraz niepokoju na twarzy technika mówił że sam czuł niemałą konsternację tym, co się wydarzyło. Przełączył jeszcze parę ekranów, a w tle wciąż przewijał się ten sam komunikat.
- Dziwne. Wyłączyłem wszystko. To prawdopodobnie jakiś zabieg psychologiczny... Pewnie to. Zresztą wyjątkowo słaby. Przywracam kontrolę.
Kilka kliknięć później komunikat wygasł, a w kopalni powróciło zasilanie i światła, można więc było zdjąć noktowizory. Na wielu ekranach ekranach pojawił się obraz z kamer, a elektroniczny zamek, z którym mocowali się najemnicy, puścił. Nie wiadomo było czemu ktoś ich tutaj zapędził, ale na kamerach widać było jeszcze kilka kolejnych pomieszczeń w niewiadomych krańcach kopalni z pozamykanymi ludźmi. Uwolnieni technicy z wdzięcznością dziękowali swoim wybawcom, ale najemnicy szybko postawili ich do pionu, wyjaśniając sytuację i wydając polecenia.
- Wysłałem komunikat do centrum dowodzenia - stwierdził Martin - Czekam na potwierdzenie
A więc pozostało czekać. Gdyby wiadomość się nie przedostała, całe to poświęcenie i tak poszłoby na marne, a ich czekałby marny koniec.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Wrz 20, 2017 6:32 pm

Jak się okazało, były to jednak takie same maszyny. W pierwszej chwili zwyzywała dowódcę w myślach, ale po chwili logicznego myślenia doszła do wniosku, że jeśli mu zależało na ratunku to raczej by jej nie okłamał co do ilości tych robotów. Widocznie jakaś ich część chowała się gdzieś na późniejszą godzinę, taką jak ta.
Zajmując się robotem, na którym siedziała, poczuła jak pozostałe ją atakują. Ból był w miarę znośny, a mogła uszkodzić tego jednego chociaż. Starała się więc ignorować ataki, wyginając w końcu lufy działek i tym samym unieszkodliwiając maszynę. Plusem całej tej sytuacji był fakt, że ludzie, którzy od tych kul by zginęli, mogli sobie spokojnie przebiec bokiem. Napastnicy skoncentrowali się chwilowo na niej, więc inni byli w miarę bezpieczni. Pozostawało mieć nadzieję, że uda się im zrobić to co mieli do wykonania.
Dziewczyna nie miała zbytnio czasu na rozglądanie się, gdzie byli inni i co robili. Słyszała strzały z każdej strony, co było jakąś dobrą informacją. Nawet jeśli nie wszyscy, to inni jeszcze żyli i bronili się lub atakowali roboty. Zaczęła się podnosić powoli z robota, gdy te pozostałe były zajęte decydowaniem kogo atakować. Ból, który przeszył jej nogę sprawił, że ugięła ją w kolanie z sykiem kiedy przez jej ciało przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Po spojrzeniu w dół zauważyła paralizator na miejscu jednego z działek. Zamiast drugiego była gumowa maczuga? No to miała bardzo nieprzyjemną niespodziankę.
Na słowa, które ktoś krzyknął w jej stronę, dziewczyna się nieznacznie skrzywiła. Łatwo powiedzieć, teraz, gdy maszyny odkryły jej słabość. Z drugiej strony, z napięciem w paralizatorach nie ma co się dziwić. Zwykły nie zrobiłby na niej najmniejszego wrażenia. Właściciel kopalni powinien zostać oskarżony o trzymanie śmiercionośnej broni do pilnowania pracowników. Musiał naprawdę być nienormalny. Przechyliła się lekko, by cały ciężar ciała oprzeć na wolnej nodze. Dłoniami zaparła się o drugą broń robota i szarpnęła nogą by się uwolnić. Nie mogła pozwolić, by inne roboty zrobiły to samo. Wtedy już na pewno będzie po niej. Chciała więc odsunąć się od tego konkretnego paralizatora i w jakiś sposób wyminąć powalonego robota tak, by móc go pchnąć na pozostałe i w ten sposób je spowolnić. Wtedy pozostawała jej tylko ucieczka, nic innego nie mogła zrobić w obecnym stanie.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Nie Wrz 24, 2017 11:16 pm

Na początku nie było jej łatwo wykorzystywać to rozwiązanie wobec przeciwników, jakim były działa. Odnalezienie celu wzrokiem i skupienie się zajmowało pewien kawałek czasu, dlatego też przez ten moment mogła zostać ranna lub coś. Jednakże na szczęście dla niej nic takiego nie miało miejsca, a ona przyzwyczajała się do takiej formy używania umiejętności, co sprawiło, że wraz z przemierzaną trasą, szło jej coraz to lepiej.
Jednak nie wszystko toczyło się tak jak chciało... Pojawili się ranni. Na dodatek jednym z nich była Alice... Miała nadzieję, że nic poważnego nie było i szybko się wyleczy. No i nie była właściwie pewna, co z pierwszą grupą. Oby wszystko się skończyło dobrze... Mogła jedynie tutaj próbować jakoś pomóc. Przynajmniej tyle mogę...
W końcu jednak dotarli na miejsce, a dziewczyna zyskała możliwość odetchnięcia na ten moment. Potarła policzek, lekko się krzywiąc. Będąc w tym pomieszczeniu... Po prostu nie wiedziała, na czym skupić swój wzrok. Dlatego też przez chwilkę obserwowała najemników, zanim ruszyła się i zbliżyła do technika, by zobaczyć, co robił dokładniej. Słyszę ludzi - międzyczasie rozejrzała się, by zlokalizować źródło dźwięku. - Jest ich więcej? Dobrze... Przynajmniej wiadomo, że przeżyli...
Gdy ponownie się skupiła na działaniach Martina, zmarszczyła nieco brwi, widząc... Napis. Chwila... - prawdę mówiąc potrzebowała parę sekund, by rozszyfrować, co było tam napisane. - "Kill me?"
- Jest szansa, że to jest jakiś wirus? - spytała się go międzyczasie. - Albo jakiś program aktywujący się w momencie, gdy wykona się jakieś działanie? - zauważając, że powróciło światło, zdjęła ostrożnie noktowizor i przetarła oczy.
- Właściwie, co z pierwszą grupą? - dorzuciła do tej puli kolejne pytanie. Martwiła się o nich, ale nie czuła, że mogłaby teraz coś sama zrobić. Dlatego chciała pozostać tutaj i przynajmniej im pomóc... Chociaż...
Pozostawiła na moment Martina, po czym podeszła do najbliższego uwolnionego technika.
- Jako się skończyło, że zostaliście tam zamknięci? - zadała pytanie.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Wrz 27, 2017 1:56 pm

AVA
Wyrwanie się z elektrycznego uścisku robota mogło przypominać próbę rozprostowania silnego skurczu, gdyby tylko skurcze sprawiały wrażenie że całe ciało płonie ci od wewnątrz. Mimo to, przy odpowiednim przeniesieniu ciężaru ciała i podparciu, Avie udało się oswobodzić nogę. Sekundę po tym przyszło wrażenie ulgi, swobody i lekkości, które niemal rekompensowało poczucie wycieńczenia jak po maratonie. Gdyby do tego czasu dopadły ją pozostałe roboty, sprawa prawdopodobnie nie wyglądałaby tak różowo.
Napastnicy widocznie szykowali się do ataku na dziewczynę, bo rozdzielili się tak, by nie miała dokąd uciekać. Luki w ich szeregach były na tyle niewielkie, a maszyny dostatecznie zwrotne, że nawet wysportowana dziewczyna taka jak Ava prawdopodobnie nie wyślizgnęłaby się bez porażenia.
Ava nie była jednak w tej walce sama. Najemnicy ukryci za wejściem do magazynu tylko czekali na moment gdy trafi im się dobra okazja do otworzenia ognia. Roboty, które z własnej woli pozbawiły się broni palnej miały niemiłą niespodziankę, będąc bombardowane przez kule karabinów. Pociski nie zdawały się na wiele. Gdzieniegdzie tylko wgniatały, lub odłamywały blachę robotów. Pojedyncze pociski, którym udało się spenetrować pancerz nie robiły robotom widocznie większych szkód. Tak czy siak maszyny zawahały się na moment nie będąc pewnymi, czy odpowiedzieć ogniem, czy wykończyć Avę. Te kilka, które zdecydowało się na odpowiedzenie ogniem, zmarnowało kolejne kilka sekund na wymianę zestawów broni. Płynnym obrotowym ruchem prądnice schowały się, a na ich miejscu znowu pojawiły się lufy.
Ten moment wystarczył Avie, do wykorzystania luki w otaczającym ją kręgu. Choć nie wszystkie roboty porzuciły chęć ataku dziewczyny, ta wyminęła z gracją  mechanicznych strzelców zajętych ostrzałem magazynu i pognała w dal. Wiązało się to, niestety, z dobrowolnym wystawieniem się na ostrzał. Dzięki mocy dziewczyny nie było to jednak nic tak poważnego jak porażenia, więc udało jej się dobiec jakoś do magazynu, a pobliscy najemnicy natychmiast zatrzasnęli za nią wielgachne stalowe drzwi i zasunęli rygle.
Widząc jej stan, zakrwawione i spalone ubranie, oraz pachnące spalenizną włosy od razu dwoje z nich złapało ją pod boki i na wpół przeniosło, na wpół poprowadziło dalej, gdzie leżał już dowódca oddziału. Widać było że tracił dużo krwi. Został opatrzony, ale zarówno oddziałowy medyk, jak i Alice, znajdowali się z drugą grupą, a człowiek wymagał profesjonalnej pomocy.
Dziewczyna natomiast z każdą chwilą czuła się lepiej. Minie trochę czasu nim po tych poparzeniach dojdzie do siebie w stu procentach ale jeszcze kilka chwilek i będzie znowu gotowa do walki. Ci, którzy jeszcze nie widzieli dziewczyny w akcji nie mogli się na dziwić jak rany na plecach dziewczyny przestają krwawić na ich oczach i momentalnie formują się strupy. Dowódca przyglądał się temu nie bez cienia zazdrości w oczach.
-Nie mamy wiele czasu- powiedział do wszystkich zebranych. - Niedługo sforsują drzwi i urządzą nam tu jatkę. Mamy jedną szansę – odchylił poły kurtki i ukazał wszystkim ostatni granat EMP. - Jeśli się uda zebrać ich w kupie mamy szansę wykończyć ich jednym strzałem. Wejście jest wąskie, może się uda... - rozkaszlał się krwią – Ale musimy być pewni. Musisz ich jakoś zebrać w kupie dziewczyno. - zwrócił się bezpośrednio do Avy. - Mamy jeden strzał i musi być pewny. Jeśli się nie uda ewakuujemy się drugą stroną, ale spacer przez resztę kopalni może nie należeć do przyjemnych.
Wszyscy spoglądali to na kapitana, to na Avę. Najemnicy tak naprawdę zajęli już pozycje do ostrzału przejścia. Do swojej pomocy dziewczyna miała cały magazyn części zamiennych. Nity, kilofy, ostrza, łańcuchy, wiertła i wiele innych. Pytanie tylko czy w ogóle zgodzi się pomagać, po tym gdy już na własnej skórze dowiedziała się do czego zdolne są maszyny.


SAMMY
Martin wyglądał na tak skonsternowanego że nie był pewien jak od razu odpowiedzieć na pytanie Sammy.
- Systemy Roxxon są dość wirusoodporne, choć z drugiej strony coś je jednak zainfekowało. - mimo że technik już wyłączył, „zabił”, program, to wciąż wydawał się być niepewny tej decyzji. - Jakiś socjoprogram. Do tego strasznie głupi. Pewnie miał bazować na uczuciach głównego operatora, albo kogokolwiek, kto by się tu włamywał. Głupi program. Nic więcej. - brzmiał trochę jak gdyby przekonywał sam siebie. - Co? Ach tak, oni. Spróbuję ich wywołać. W każdym razie mamy chwilę przerwy, więc masz czas chwilę odsapnąć.
Martin opadł ciężko na krzesło przy konsolecie gdzie pracował. Inni nie mieli takiego komfortu. Medyk przy stole uwijał się nad nieprzytomną Alice. Wydawała się blada i traciła sporo krwi. Była jednak prawdopodobnie pod najlepszą opieką, jaką mogłaby w takich warunkach otrzymać. W tym samym czasie reszta najemników kończyła przepytywać i organizować uwolnionych techników. Okazało się że było ich około dwudziestki i byli wśród nich także zwykli pracownicy fizyczni. Gdy dziewczyna podeszła do jednego z nich i zadała mu swoje pytanie, kilkoro najemników odwróciło się z ciekawością w ich stronę. Widocznie ona pierwsza je zadała, ale nie była jedyną, którą interesowały odpowiedzi.
- Cóż, wszystko wydarzyło się bardzo nagle. - zaczął opowiadać mężczyzna poprawiając okulary. - Pierwsze co się stało, to awaria w zasilaniu. To było bardzo dziwne, bo kopalnia ma agregaty pozwalające jej na nieprzerwaną pracę przez trzydzieści sześć godzin. Nie było żadnych alarmów, ani nic. Po omacku nie mogliśmy wiele zrobić. Po jakimś czasie usłyszeliśmy dziwny metaliczny, maszynowy hałas. Gdy w końcu przywrócono oświetlenie awaryjne, okazało się że to roboty pacyfikujące. Z początku myśleliśmy ze przyszły nam na ratunek, ale one tylko pozaganiały nas do magazynków z zamkami magnetycznymi. Ciężko powiedzieć jak dawno temu. Mam wrażenie że przesiedzieliśmy tam wieczność. Tych, którzy stawiali opór, lub uciekali zastrzelono na miejscu. - rozejrzał się – [b]Nie wiem dokąd mogli zabrać ciała. Ani po co.
- Mamy odpowiedź! – przerwał wypowiedź technika wesoły głos Martina – Dostaliśmy trzy i pół godziny na kontynuowanie operacji. Jeśli do tego czasu nie zaraportujemy sukcesu mamy problem.
Nie brzmiało to jak wiele czasu, ale przynajmniej wszyscy wiedzieli na czym stoją. Pytanie tylko co teraz.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Nie Paź 01, 2017 10:53 am

Ava rozejrzała się dookoła kiedy wreszcie udało się jej uwolnić nogę, od razu poczuła się o wiele lepiej kiedy prąd przestał przebiegać przez jej ciało. Tyle, że pozostałe roboty również miały już przygotowane paralizatory. I choć była niska to jednak wyminiecie robotów mogło być dla niej sporym problemem.
Na szczęście na pomoc przyszli jej najemnicy. Jednak nie myśleli tylko o sobie, pamiętali o niej. I choć ich kule niewiele robiły robotom to wyraźnie wprowadziły ich w lekki zamotanie. Dziewczyna mogła wykorzystać tą chwilę i szybko ominąć maszyny, biegnąc w stronę magazynu. Ignorowała strzały robotów, myśląc już tylko o tym, by dobiec na miejsce i mieć choć chwilę spokoju. Czasem żałowała, że jej regeneracja nie wpływała również na zmęczenie. Dziewczyna znowu była wykończona. Na szczęście cały czas w jednym kawałku, więc nie było aż tak źle.
Nie potrzebowała sporej pomocy, była w stanie iść o własnych siłach, ale taka pomoc od dwóch facetów na pewno była sporą ulgą dla jej nóg. W ten sposób dotarła w pobliże dowódcy i opadła na podłogę, siadając na niej z ulgą. Jej nogi szczególnie potrzebowały chwili odpoczynku na zagojenie ran. Wiedziała, że szybko jej regeneracja nie wyleczy jej do stanu idealnego, ale wystarczyło jej, by odzyskała większą sprawność i znowu będzie mogła wkroczyć do akcji. Powoli zaczynała mieć dość. Gdyby nie te paralizatory to rozprawiłaby się z robotami w tradycyjny sposób. Niestety nie było to takie proste.
Jej spojrzenie spoczęło na dowódcy. Słuchała jego planu. Planu, który brzmiał bardzo sensownie. Takie EMP mogło rozwalić wszystkie roboty za jednym zamachem. Jeśli tylko wszystkie będą w miarę w jednym miejscu.
- Jasne. Muszę tylko wiedzieć jak działa to całe EMP. Czy to ma jakiś zapalnik opóźniający? Czy od razu pójdzie wiązka, która powali roboty? Jaki jest zasięg tego EMP? - dziewczyna nie znała się na takich bajerach jak te granaty EMP. Wiedziała jedynie, że rozwalały elektrykę, więc i roboty padną skoro kilka już im się udało powalić. Musiała więc dopytać o parę szczegółów. Już raz, dosłownie przed chwilą została otoczona przez roboty, które miały zamiar wykończyć ją paralizatorami. Mogłaby ponownie dać się otoczyć i wtedy użyć granatu. To powinno zadziałać. Maszyny chyba nieźle się na nią denerwowały, bo ledwo były w stanie ją skrzywdzić. To na pewno działało na jej korzyść.
Po otrzymaniu odpowiednich instrukcji dziewczyna postanowiła wcielić swój plan w życie. O ile oczywiście szczegóły na temat EMP sprawiały, że jej plan mógł się udać. Pobiegać trochę wte i we wte, zdenerwować roboty, zmusić je do otoczenia jej, a następnie użyć granatu, by wszystkie je powalić na ziemię. W ten sposób zostaną wyłączone i będą bezpieczniejsi. Przedtem jednak rozejrzała się po magazynie w poszukiwaniu czegoś co by się jej mogło przydać. Metalowa broń nie byłaby najlepszym wyborem. Maszyny wydawały się być inteligentne i mogłyby użyć paralizatora, a wtedy prąd by ją dosięgnął. Pozostawało jej więc wybrać coś w miarę dużego, z drewnianą rączką. Jeśli nie znalazła nic większego od kilofa to właśnie na niego padł wybór. Drewno nie przewodziło prądu, więc na odległość powinna być bezpieczna. Nie liczyła na uszkodzenie robotów kilofem, raczej nie było na to większych szans. Chodziło tylko o to by miała coś, czym mogłaby wymachiwać.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Wto Paź 03, 2017 11:05 pm

Zamilkła, trawiąc jego słowa i zarazem starając się je zrozumieć na swój sposób. Odporne, ale jednak jakiś wirus się przedostał... Albo wirus jest bardziej skomplikowany... Nie. Gdyby tak było, nie zdołałby go przecież ujarzmić... Prawda? A tak przynajmniej mi się wydaje... Chyba, że...
- Jaka jest szansa, że wirus został wprowadzony od wewnątrz? Od osoby, która zna się na zabezpieczeniach tej firmy? - spytała się mężczyzny z nutką ciekawości w głosie. Miała tą cichą nadzieję, że naświetli jej lepiej tą sytuację i pozwoli zrozumieć, czy jej tok rozumowania był dobry. W tym przypadku przede wszystkim stawiała na własną wyobraźnię.
Wzruszyła lekko ramionami.
- Może i tak. Taki głupi żart ze strony winowajcy - dodała do jego słów. - Z pewnością... Bo co innego? - chciała go również przekonać, bo przez chwilkę wydawało jej się, że nie był pewny własnych słów. No, a co może być lepsze niż nastolatka, która potwierdzi jego słowa? Może przynajmniej poczuje się lepiej, że ktoś na swój sposób podziwiał ową pracę. - I dzięki. Chwila odpoczynku zawsze się przyda - uśmiechnęła się do niego łagodnie, zanim odsunęła się i dała mu spokój na ten moment.
Pozostawało ino - oprócz zamartwiania się o stan Alice i tym, co się dzieje z Avą - to, by zaspokoić własną ciekawość. Lekko przekrzywiła głowę, wsłuchując się w słowa zagadanego technika.
- Przychodzi coś Panu na myśl, coś, co by wyjaśniło takie zachowanie? Może coś przed tą "akcją" wydało się nietypowego, niespotykanego na co dzień tutaj? - spytała się go. Prawdę mówiąc... Uważała, że to co usłyszała, było dziwaczne i zarazem samo w sobie straszne. Nadal mam wrażenie, że to osoba z "wewnątrz". Albo ktoś zbyt dobrze obeznany... Ale jeśli dobrze pamiętam, jakoś ta firma specjalnie nie jest otwarta na kontakty z światem... Eh. Serio nie wiem. To jedynie moje rozmyślania, ale ile w tym będzie naprawdę prawdy...? - westchnęła w duchu.
Zamrugała oczami, słysząc słowa ze strony Martina i kiwnęła głową.
- Tak właściwie, czy to już są wszyscy pracownicy z tej kopalni? - spytała się jeszcze.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Paź 04, 2017 9:34 am

Pomimo ran i ciężkiego stanu, dowódca uśmiechnął się pod nosem słysząc rzeczową reakcję dziewczyny. Gdyby był to jakiś test w jego oczach, najwidoczniej by go zdała.
- Ładunki mają zapalnik kontaktowy. Musisz go najpierw odbezpieczyć w ten sposób... - pokazał Avie mechanizm z boku granatu - … a potem musisz o coś nim uderzyć. Po kilku sekundach zwłoki mechanizm się odpali. Odradziłbym ci trzymanie go w dłoni, ale widziałem do czego jesteś zdolna, więc rób co chcesz. Normalnie siła wstrząsu wystarcza aby wywalić całą elektronikę w promieniu kilkunastu metrów, ale ci dranie są jakoś zabezpieczeni. Z tego co widziałem musisz zdetonować ładunek kilka metrów od nich.
Wyglądało więc na to że ładunek funkcjonował mniej więcej tak, jak zakładała dziewczyna. Tym bardziej, że roboty faktycznie zdawały się na nią uwziąć.
Ava nie miała zbyt wiele czasu na szperanie po magazynie, bo już po chwili o wrota magazynu rozległo się donośne uderzenie. Zaraz po nim nastąpiło kolejne, którego już stalowe wrota niestety nie wytrzymały i z łoskotem zawaliły się do środka. Po drugiej stronie widoczny był jeden z robotów, który tak jak wcześniej przybił się do podłoża, prawdopodobnie aby zwiększyć siłę uderzenia. W pewnej odległości za nim widniały pozostałe. Łącznie cztery maszyny.
Robota powitał momentalny ostrzał od rozstawionych mniej więcej w półokrąg najemników. Odgłosy sugerowały nawet jakiś cięższy karabin, ale w zamieszaniu ciężko było powiedzieć z której strony strzela. Robotowi chwilkę zajęła transformacja, gdy uwalniał nogi z podłoża, oraz zmieniał zestaw broni na walkę dystansową. Po chwili jednak odpowiedział ogniem prując do wewnątrz pomieszczenia z broni maszynowej. Tam gdzie strzelał, najemnicy starali się kulić za kryjówkami, jednak nawet pomimo to skoncentrowany na wejściu ostrzał widocznie utrudniał robotowi ruch. Ten, jednak pomimo naporu ołowiu i tak wdarł się do pomieszczenia. Co ciekawe roboty nie ruszyły od razu za swoim kompanem. Być może ten pierwszy sprawdzał czy nie była to jakaś pułapka. Ruszyły dopiero gdy pierwszy zanurkował już między regały. Przez to wszystko niemożliwym było zebrać wszystkie maszyny do jednej kupy.
Nie było jednak czasu dłużej czekać. Ava wyskoczyła zza regałów, a roboty nie przeczuwając zagrożenia od razu ją poznały. Dwoje z nich dobyło na nowo swych prądnic, a trzeci otworzył ogień. Kontakt z prądem mógł znowu odebrać dziewczynie władzę w ciele, więc bohaterka odbezpieczyła ładunek i wyskoczyła do przodu, zanim jeszcze dostała się w zasięg broni. W ten sposób, nawet pomimo tego że znowu poczuła w boku i udzie przeszywający ból, to nie trwał on długo, bo podczas uderzenia o posadzkę, granat się aktywował i gdy Ava odzyskała na powrót czucie, wszystkie maszyny leżały obok na posadzce.
Wszystkie, poza tą jedną, która wciąż stanowiła zagrożenie gdzieś pomiędzy regałami pomieszczenia. Słysząc wystrzały dziewczyna zapewne od razu chciała ruszyć na pomoc, jednak znowu była wycieńczona po przyjęciu kolejnego ładunku prądu i serii z karabinu. Wzięła się jednak w garść i podbiegła na pomoc najemnikom. Okazało się to jednak zbyteczne, bo gdy tylko wbiegła między regały, zobaczyła jak trójka najemników z pomocą wózka widłowego wywala ogromny stalowy regał pełen ciężkich metalowych części i narzędzi na robota po drugiej stronie skutecznie więżąc go pod gruzem. Cała ekipa natychmiast dopadła dociążyć blaszaka uniemożliwiając mu podniesienie się, a jeden z większych najemników stanął nad nim z jakimś naprawdę sporym karabinem i zaczął strzelać, aż pancerz robota nie powyginał się do środka, jak zgnieciona puszka coli, a robot przestał się ruszać.
Zapadła chwila ciszy, gdy ze wszystkich opadała adrenalina, a w głowie przestało huczeć od wystrzałów. Nikt nie pokusił się o wzniesienie okrzyku radości, co spowodowane było prawdopodobnie ciałami poległych. Niestety zwycięstwo nie odbyło się bez ofiar.
Krótkimi słowami dowódca pogratulował wszystkim akcji i dał rozkaz do wymarszu i zjednoczenia się z drugą grupą.

W tym samym czasie w pomieszczeniu kontroli sytuacja wyglądała na dużo spokojniejszą.
- To dużo bardziej prawdopodobne, niż atak z zewnątrz. - odpowiedział na pytanie Sammy Martin. -  Szczerze mówiąc, to jedyna możliwość, biorąc pod uwagę stan systemu. - Podrapał się w głowę z zastanowieniem. -  I nie ma sprawy. Od tego tu jestem. - uśmiechnął się szeroko na podziękowania dziewczyny. Młody, poczciwy chłopak nie pasował na pierwszy rzut oka do reszty kompanii. Być może był jej najnowszym nabytkiem, ale przeczyło temu to jak dobrze zna resztę oddziału. Z jednej strony mógł lepiej znosić trudy swojej profesji niż inni mężczyźni, a z innej z takim nastawieniem, mógł równie dobrze w przeciągu kilku tygodni zaprzyjaźnić się z połową kompanii.
W każdym razie z lekkim stęknięciem Martin wstał od monitora i pokuśtykał w stronę łóżka, na którym leżała nieprzytomna AC. Zawdzięczał jej odzyskanie władzy w nogach, a teraz głupio mu było, że nie miał jak odwdzięczyć się za pomoc. Co prawda właśnie zyskał im wszystkim kilka dodatkowych godzin życia, jednak nie było to dla niego dość dużo. Zastąpił jednak medyka przy łóżku, uciskając w miejscu tak jak pokazał. Zwolniony lekarz, zrobił jeszcze jedną rundkę wokoło rannych, po czym pośpieszył do świeżo uwolnionych techników, sprawdzić czy nikomu nikt nie jest.
-  Zdajesz sobie sprawę że nie jest to zwykła kopalnia pośrodku niczego, prawda? - odpowiedział pytaniem na pytanie naukowiec. Miał już zamiar dokładnie tłumaczyć co miał na myśli, lecz drzwi od strony korytarza otworzyły się i w akompaniamencie okrzyków radości do pomieszczenia wkroczyła pierwsza grupa z wyposażonym w zaimprowizowane kule kapitanem na czele. Wiwaty ucichły gdy okazało się że nie cała grupa powróciła. Dowódca na wejściu spojrzał na Martina, oraz sprzęt komunikacyjny i poprosił najwyższego rangą najemnika o raport. Zapytany naukowiec widocznie stał się mniej rozmowny w obecności kapitana, co jakiś czas zerkając na niego nerwowo. Tak samo zresztą czyniła reszta techników. Widocznie dowódca był znaną osobą w kopalni.
Gdy jednak wraz z przybyłymi najemnikami do pomieszczenia weszła Ava, dostrzegła Sammy rozmawiającą z technikiem, którym był nie kto inny, a jej zaginiony wujek.
-  Nie, nie wszyscy – odpowiedział w końcu na neutralniejsze pytanie Sammy. Widocznie jeszcze nie zauważył Avy. Z drugiej strony, zupełnie się jej tutaj nie spodziewał.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Nie Paź 08, 2017 8:14 pm

Dziewczyna uważnie słuchała dowódcy, oglądając ładunek EMP i zapamiętując instrukcje. Faktycznie z jej moc nie musiała się martwić o to, że coś się jej stanie i spokojnie mogła go trzymać w ręce.
Plan więc wydawał się dosyć prosty. Dokładnie go sobie zaplanowała w głowie i czuła, że powinno się jej udać. Wiedziała już całkiem sporo na temat tych robotów. Da sobie z nimi radę. Nie przewidziała jednak, że te będą w stanie tak szybko się dostać do magazynu. Sądziła, że drzwi do niego będą wytrzymalsze, ale niestety przeliczyła się. Kiedy drzwi zostały wyrwane i upadły na podłogę, Ava zauważyła robota stającego w wejściu. Za nim zauważyła również pozostałe. Jej plan, który miał zacząć się od poszukania broni okazał się już niepotrzebny. Zostawiła sobie przeglądanie zawartości pomieszczenia, bo nic poza granatem nie było jej w tej chwili potrzebne i raczej nic innego jej nie pomoże.
Zapewne miałaby trochę czasu dla siebie, ale maszyny od razu zaczęły atak, a najemnicy niestety nie posiadali jej odporności. Niby mogli się chować i kryć, ale w każdej chwili któryś z nich mógł dostać. Nie chciała ryzykować kolejnych ofiar. Dlatego szybko podjęła decyzję o tym aby skoczyć do przodu i jak najszybciej uruchomić EMP. Zajęło to chwilę, a przez tą chwilę odczuła kolejne dawki prądu, wycelowane w nią. Na szczęście tym razem porażenie trwało krótko. Maszyny padły od impulsu, a ostatnim robotem zajęli się inni ludzie. Wreszcie mieli spokój i mogli ruszyć dalej. Tego chyba nikomu nie trzeba było mówić. Mutantka ruszyła razem z grupą, powoli się regenerując z nowych obrażeń.
W końcu dotarli do pomieszczenia, w którym znajdowała się druga grupa, mająca za zadanie zająć się komputerami. Ava weszła do środka, rozglądając się niezbyt uważnie dookoła, idąc przed siebie. Nieszczególnie zwracała uwagę na to co się działa dookoła. Chciała usiąść i odpocząć. Jednak coś ją przed tym powstrzymało. Znajomo brzmiący głos. Brunetka obróciła głowę i wtedy zauważyła z kim Sammy rozmawiała. Na jej twarzy szybko pojawił się uśmiech.
- Wujek! - w tej chwili już nie interesowała się tym, że dookoła była masa ludzi. Mężczyzna żył i to było najważniejsze. Niewiele więc myśląc nad tym co robi, dziewczyna rzuciła się mu na szyję, by móc go wyściskać.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Czw Paź 12, 2017 6:30 am

Zdecydowanie to jest... Dziwne. - pomyślała dziewczyna. - Mimo wszystko, to raczej nie do mnie powinno należeć dowiedzenie się prawdy. To sprawa wewnętrzna tutaj... O ile właściwie będą szukać winowajcy. Ale nie... Raczej będą dociekać co i jak... Chyba. Aww! Nie jestem nawet tego pewna - nie wiedziała nawet czemu tak właściwie zaprzątała sobie tym głowę. Mimo wszystko, ciężko było nie zastanawiać się nad tym wszystkim, nawet jeśli teoretycznie nie powinna. Zdecydowanie jednak stwierdziła po chwili, że i tak nie warto, bo szansa na dowiedzenie się prawdy była niska.
Uśmiechnęła się jeszcze raz do niego i odeszła.
Nie poznała wiele tutaj osób, by móc stwierdzić, jaki dokładnie panował nastrój w tej firmie zazwyczaj. Chociaż sam chłopak wydawał się jej być bardzo radosny jak na to miejsce. Może kwestia charakteru? - pomyślała jedynie.
No, pozostawało wypytywanie się...! Albo ewentualnie próba tego. Sama Sammy wzruszyła lekko ramionami na jego pytanie, ale nie dodała nic więcej. Ciężko nie zauważyć, patrząc na to wszystko, co się tutaj dzieje. Wtedy właśnie zobaczyła, że przybyła druga grupa. Skinęła głową na ich widok, lecz nie ukazywała radości tako jakiej - to trochę zawstydzające było według niej. Z drugiej strony... Jest mniej osób... Czyli nie każdemu się udało...
Zamrugała oczami, ponownie skupiając swoją uwagę na rozmówcy.
- Rozumiem - odpowiedziała mu. Eh. I reszta pytań ominięta szeroooookim łukiem. Super. Mimo wszystko, ta jedna odpowiedź sprawiała, że poczuła ukłucie niepokoju. Zastanawiała się zarazem, czy skoro to nie wszyscy... To gdzie właściwie reszta osób będzie się znajdowała?
Nim jednak coś jeszcze przyszło jej na myśl, by powiedzieć lub zapytać, zobaczyła, że Ava nagle rzuca się na mężczyznę. Na twarzy nastolatki odmalowało się zaskoczenie, po czym zrozumiała, że kobieta przytula go.
- Dziękuję za pomoc. Nie będę już przeszkadzać - powiedziała, uśmiechając się łagodnie. Skinęła głową, po czym odsunęła się, by nie przeszkadzać im. Prawdę mówiąc nie wiem, co powinnam zrobić - z takimi myślami zbliżyła się do miejsca, gdzie leżała Alice i skupiła na niej swoje spojrzenie. Usiadła obok niej, po czym spojrzała na Martina.
- Zmienić cię? - spytała się go. Martwiła się o towarzyszkę i niezbyt to teraz ukrywała.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Czw Paź 12, 2017 9:18 pm

Mężczyzna, z którym rozmawiała Sammy widocznie przeraził się, gdy ktoś z nowo przybyłej grupy się na niego rzucił. Prawdopodobnie wewnątrz był dużo bardziej przerażony całą tą sytuacją, niż dawał po sobie poznać. Ciężko się dziwić, biorąc pod uwagę warunki w jakich się znalazł wraz z resztą obsady.
Gdy jednak tylko spojrzał, przez kogo właściwie jest "atakowany", wyraz zrozumienia nagle zagościł na jego twarzy.
- Ava! - z radosnej reakcji starszego mężczyzny już chyba każdy mógł wywnioskować że się znają. - Dziecko! Co ty tu na Boga robisz?! - Trudno było jednoznacznie odczytać emocje z twarzy wujka Avy. Z jednej strony był uradowany widząc znaną twarz, z drugiej powoli mieszało się to z troską o dobro bratanicy. Rodzina wiedziała dobrze o zdolnościach dziewczyny, jednak nie znaczyło to, że jest tu ona bezpieczna.
Nikt im nie przerywał tej chwili radości. Wręcz przeciwnie, scenka ta podniosła na duchu wszystkich zebranych. Promyk nadziei na to że oni również zobaczą swoich krewnych. Wielu uśmiechnęło się pod nosem i wróciło do swoich zajęć zostawiając rodzinę w spokoju.
Prywatności starczyło im jednak zaledwie na wymienienie kilkunastu zdań, bo zaraz podkuśtykał do nich kapitan o swoich zaimprowizowanych kulach.
- Jacob. Słyszałem, że z Harrisów są twarde chłopy, ale to już przesada. - przełamał lody żartem. - To twoja córka?
- Córka brata - poprawił wujek wyraźnie unikając wzroku kapitana.
- Pozwól mała, że na chwilę porwę twojego wujka - zwrócił się do Avy, mimo że wcale nie do niej miał interes.
Kapitan wskazał ramieniem pomieszczenie, w którym jeszcze niedawno zamknięci byli inżynierowie, po czym obydwoje się tam udali. Drzwi do pomieszczenia zostały zamknięte i stanęło przed nimi dwoje strażników. Chyba bardziej dla zasady, niż dla konieczności obrony.
W tym czasie Sammy odeszła na chwilę na bok, aby zobaczyć co z Alice. Nie wyglądała najlepiej. Była bardzo blada i nieprzytomna. Wyglądało jednak na to że cały czas miała przy sobie anioła stróża w postaci Martina.
- Co? Słucham? - chłopak na początku nie był pewien o co chodzi Sammy. - Ah tak, tak. Trzymaj tutaj -  po czym pokazał jej dokładnie to samo, co jemu przed chwilą medyk. Dziewczyna jednak nie musiała się długo męczyć, bo dosłownie chwilę po tym podszedł do nich lekarz i przejął od nich dziewczynę.
- Toooo... długo jesteście przyjaciółkami? - próbował nie dopuścić do krępującej ciszy młody najemnik.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Wto Paź 17, 2017 9:07 am

Wyściskała wujka porządnie, mając chwilę na okazanie swojej radości. W końcu już zaczynała się martwić, że ten nie przeżył i będzie musiała go pomścić. Życie jednak ją zaskoczyło.
- Jak to co? Usłyszałam co się stało tutaj i od razu przyleciałam pierwszym lepszym samolotem. - odpowiedziała na jego pytanie, tłumacząc swoją obecność. Zapewne gdyby nie posiadała swoich mocy to by jej tu nie było. Wiedziałaby, że nie jest w stanie nic zrobić i pozostawałoby jej tylko się modlić o bezpieczeństwo wujka i kuzyna. Mając jednak możliwość pomocy temu miejscu nie mogła po prostu bezczynnie czekać na to, co się wydarzy. Miałaby w takim przypadku wyrzuty sumienia.
Jak tylko kapitan do nich podszedł, Ava puściła wujka i odsunęła się od niego. Skinęła aby lekko głową na jego słowa. Chwilę patrzała, gdzie dwaj mężczyźni odchodzą na prywatną rozmowę, po czym się rozejrzała po pomieszczeniu, szukając wzrokiem swoich towarzyszek. W końcu wypatrzyła Sammy i nieprzytomną Alice. Świetnie, nieprzytomny medyk. Już gorzej im się nie mogło trafić. Podeszła do dziewczyn, zaraz też zerkając na młodego najemnika, który skierował swoje pytanie do Sammy. Przyjaciółki, dobre sobie.
- Że się tak wtrącę. Ja ich nie znam, nie wiem skąd się tu wzięły i dlaczego. - odezwała się, stając obok nastolatki i parząc na najemnika. Kłamanie, że się znają nie miałoby żadnego sensu. Lepiej powiedzieć prawdę. Ona sama się tutaj wybierała, by odnaleźć wujka. Nie miała za to pojęcia dlaczego Sammy i Alice się tu wybrały. Może to dobry moment, by wszystkiego się dowiedzieć.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Nie Paź 22, 2017 9:15 pm

Zdecydowała się im nie przeszkadzać w tej nieco słodkiej scenie, więc... Po prostu podeszła do miejsca, gdzie znajdowała się osoba, którą znała. Nawet jeśli nie było szans, by z nią porozmawiać. Oby się niedługo wybudziła... Raczej nie mogła zrobić nic więcej, patrząc na to... że po prostu nie wiedziała co. Więc pozostawało jedynie... Nie. Nawet nie wiedziała co pozostało.
Uśmiechnęła się lekko do Martina, po czym pokiwała głową. Nie dodała od siebie nic, po prostu przyjrzała się temu co zrobiła, by potem nie popełnić błędu przy wykonywaniu tego zadania. Nie chciała narobić szkód, nawet jeśli to byłaby jedynie kwestia przypadku.
Mimo wszystko jej zadanie dość szybko zakończyło się wraz z przybyciem lekarza. Oddała mu "opiekę" nad Alice. Przeciągnęła się delikatnie. Prawdę mówiąc, ciężko zdecydowanie odwrócić swoje myśli od zastanawiania się nad dalszymi posunięciami... Nie wiem, co powinnam zrobić - westchnęła cicho. - Samotnie zdecydowanie źle podejmuje się decyzje.
- Niespecjalnie - odparła mu. Przecież nie przyzna się kiedy poznała Alice. Mimo wszystko... To zdecydowanie był krótki czas, by móc nazywać się "przyjaciółkami". No i usłyszała słowa Avy, co sprawiło, że przewróciła oczami.
- I tak, Avę poznałyśmy dopiero tutaj - potwierdziła jej słowa. Jednak... Nie dodała nic więcej. Jeśli ktoś myślał, że nagle z łzami w oczach zacznie opowiadać historię swojego życia, to mógł się grubo przeliczyć.
- Jaka jest szansa, że szybko się wybudzi? - spytała się medyka. Nie była osobą chętną do opowiadania o czymkolwiek związanego z jej osobą. No i prawdę mówiąc nadal jej umysł obracał się wokół tematów powiązanych z najbliższą przyszłością.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pon Paź 23, 2017 11:39 am

Martin wydawał się nieco zdezorientowany tym, że mimowolnie zaognił trochę sytuację między dziewczynami, zamiast ją poprawić. Założył widocznie że dziewczyny są bardziej zgraną paczką, skoro razem, wiele ryzykując, zapuściły się tak daleko na dno kopalni. – Oh, nie przypuszczałem. – burknął tylko pod nosem i już się nie odzywał.
W tym samym czasie medyk kończył pracę nad nieprzytomną dziewczyną. Była ostatnią z jego obecnych pacjentek, więc miał teraz chwilę wolnego. Złapał za pobliskie krzesło, które w tej chwili nie miało żadnego właściciela i przysunął je do stołu na którym leżała dziewczyna. Usiadł na nim ciężko, dając sobie chwilę na odsapnięcie, jednak wciąż będąc blisko, na wypadek gdyby coś się działo.
- Straciła przytomność w wyniku utraty dużej ilości krwi. – Odpowiedział rozcierając zmęczone czoło dłonią. – Zatrzymaliśmy krwawienie, pocisk przeszedł na wylot. Jej stan jest na razie stabilny. Nie wiem ile może być nieprzytomna. Powinna jednak dojść do siebie. Powinna też dostać fachową opiekę medyczną. Robiłem co mogłem, ale nie jestem cudotwórcą. Ona była.
Dawało to jaki taki obraz sytuacji. Zgodnie ze słowami lekarza życiu AC nie zagrażało żadne większe niebezpieczeństwo na obecną chwilę.
Po pewnej chwili drzwi do celi ponownie stanęły otworem i wyłonili się zza nich kapitan najemników, oraz wujek Avy. Ten pierwszy od razu pewnym krokiem (na ile pozwalał mu na to uraz nogi) podszedł do centrum pomieszczenia i przywołał ludzi. Wujek Avy z nieszczególnie zadowoloną z siebie miną usiadł gdzieś z boku i przyglądał się tylko temu co się działo.
- Dobrze więc – dowódca klasnął w dłonie zaczynając przemawiać. Mówił głośno i wyraźnie, tak że nie było problemów z usłyszeniem go. – Obecny tutaj doktor Harris przekonał mnie o powadze sytuacji. Przekonał mnie też że dalsze utrzymywanie maskarady nie ma sensu, i byłoby niemal obrazą dla obecnych tu ocalałych. Po zapoznaniu się z faktami, które mi przekazał w zupełności się z nim zgadzam. Tym z was, którym zdawało się podejrzane że komuś chciało się otwierać wydobycie na tak ubogich złożach, gratulacje, trafiliście w dziesiątkę. Prawdziwym powodem dla którego ta placówka powstała była chęć odszukania czegoś, co zostało tu porzucone. Ładne kilkaset lat temu. Kopalnia to tylko przykrywka. – zrobił przerwę na zapalenie papierosa, w czasie. Zaciągnął się, wypuścił kłąb dymu w powietrze i kontynuował.  – Co więcej, przedmiot ten, został już odnaleziony kilka miesięcy temu, a placówka została zamieniona na miejsce badań nad nim. Wygląda na to że komuś udało się go włączyć, a jego działanie zostało wyjątkowo źle zinterpretowane z poszlak, którymi dotąd kierował się Roxxon. Innymi słowy nikt nie ma pojęcia co się dzieje, ale dzieje się to za sprawą artefaktu, znajdującego się w najgłębszym skrzydle kompleksu. Całe szczęście to już tylko kilka pięter w dół i istnieje jeszcze kilka serwisowych, oraz ewakuacyjnych tras, których moglibyśmy użyć nie trafiając po drodze na żadne z maszyn. Liczę na waszą pomoc. – ostatnie zdanie skierował bezpośrednio do dziewczyn, patrząc w ich stronę.
-Kwadrans do wymarszu – dodał jeszcze, po czym wszyscy najemnicy rozeszli się szykować sprzęt dojadać prowiant i szykować do akcji. W tym czasie dowódca podszedł do Martina i zaczął rozmawiać z nim o czymś na boku.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Paź 25, 2017 10:42 am

- Nie mogłeś wiedzieć. - odpowiedziała chłopakowi. Faktycznie ich wspólna wędrówka mogła wyglądać, jakby wszystkie trzy dziewczyny doskonale się znały od dawna. Tak jednak nie było - Ja chciałam po prostu uratować wujka. - wytłumaczyła mu krótko.
Jak tylko dowódca i jej wujek wyszli z tego drugiego pomieszczenia, dziewczyna pd razu skierowała się w stronę członka rodziny, by przebywać blisko niego. Wystarczyło okazywania radości i szczęścia, ale mimo wszystko chciała być obok. W końcu tylko czasu go szukała i już nawet zaczynała tracić nadzieję, że go odnajdzie. Żywego.
Skierowała swoje spojrzenie na drugiego mężczyznę kiedy ten klasnął w dłonie i zaczął im tłumaczyć prawdziwą sytuację Roxxon. No nareszcie zdecydował się podzielić z nimi prawdą. Jeśli chodzi o złoża to nie wiedziała jak wygląda sytuacja kopalni, nigdy ją takie rzeczy nie interesowały. Widocznie jednak była to ważna informacja. Dowódca po kolei przechodził od jednego faktu do drugiego, by wreszcie powiedzieć o tym najważniejszym.
Poszukiwania artefaktu. Głupim ludziom zachciało się bawić z czymś nieznanym. Kosmicznym lub po prostu magicznym. Sytuacja brzmiała jak wyjęta z taniego horroru lub filmu science fiction. Właśnie przed takimi sytuacjami te wszystkie filmy i książki ostrzegały ludzi. Nie baw się z nieznanym, bo źle skończysz. Patrząc na to co się działo obstawiała bardziej na kosmiczny artefakt. Wszystko atakowało i wyganiało ludzi. Maszynki tworzyły kopce o ludzkich sylwetkach. Zdecydowanie to miejsce trzeba zniszczyć, jak tylko się stąd wydostaną.
Kiedy wreszcie dowiedziała się, za ile wyruszają w dalszą podróż, przeciągnęła się i oparła wygodniej o ścianę. Więc ma piętnaście minut na odpoczynek i zregenerowanie się. To wystarczająco dużo, by wróciła całkiem do zdrowia i poczuła się jak nowo narodzona.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pon Paź 30, 2017 1:55 am

Westchnęła cicho i wzruszyła lekko ramionami.
- Nie przejmuj się - zwróciła się do Martina. Nie zdradzały wcześniej jak wyglądała ta sprawa, przez to mogło dojść do nieporozumień. Sammy zastanawiała się teraz też, jak udało im się dogadać i w miarę współpracować, patrząc na okoliczności. No i fakt, że ich znajomość zaczęła się w tym miejscu.
Nie powracała jednak do tej kwestii póki co. Natomiast uwaga nastolatki skupiła się na medyku. Chciała dowiedzieć się, w jakim stanie jest Alice, dlatego też poczuła, że ma trochę szczęścia w momencie, gdy uzyskała odpowiedzieć. Jej spojrzenie spoczywało na mężczyźnie w momencie, gdy wypowiadał się na ów temat. Poczuła przypływ ulgi, gdy dotarło do niej, że stan dziewczyny nie jest najgorszy.
- Dziękuję za udzielenie informacji - powiedziała cicho. Mam nadzieję jednak, ze nie pogorszy się jej. Z tego wszystkiego nie potrafiła odpowiedzieć sobie na kwestię dotyczącą tego, co będzie dalej. Ciągle zaprzątało to jej umysł.
W końcu jednak musiała oderwać się od tego. Nastąpiło to w momencie powrotu obu mężczyzn. Przekierowała na nich uwagę, wysłuchując w milczeniu tego, o czym mówili. Szczerze mówiąc... - tym bardziej ogarnęła ją niepewność. Spojrzała w stronę nieprzytomnej, po czym westchnęła cicho. Nie rozumiem. Chociaż... Obstawiam, że to nie jest coś, co zrozumiałabym z miejsca. Potarła policzek. Tematyka wydawała się być dla niej nowa, jednakże obstawiała, że nie była jedyna. W końcu, jeśli wiedzieliby, z czym mają dokładnie do czynienia, nie doszłoby teraz do tego wszystkiego... Raczej. Brunetka nie umiała dobrze sprecyzować własnego zdania co do owej kwestii. Dlatego też zdecydowała się póki co nie zastanawiać się nad tym bardziej i zarazem jej decyzją było to, by iść dalej. Mimo wszystko mogli się znajdować tam inni, którzy nie mogli się wydostać wyżej.
Koniec końców skończyło się na tym, że kiwnęła lekko głową, gdy zwrócił się do niej i do Avy, po czym usiadła po turecku, by chociaż trochę odetchnąć. Szczerze mówiąc, zazdroszczę im. Sama bym coś zjadła - pomyślała, zerkając na najemników.
Jednakże zamiast siedzieć ciągle w jednym miejscu, westchnęła cicho, stała po około dwóch minutach i podeszła do Avy, siadając około metr od niej i skupiła na niej swoje oczy.
- Co zamierzasz po tym wszystkim zrobić? - zagadała ją cicho, zastanawiając się, czy będzie miała pretensje o to, że nie da jej odpocząć w ciszy.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pon Paź 30, 2017 1:59 pm

Odpoczynek rzeczywiście dobrze zrobił dziewczynie. Wszelkie powierzchowne rany na skórze, oraz oparzenia znikały z minuty na minutę. Podczas tego krótkiego wypoczynku miała sporo czasu na zamienienie dwóch czy trzech zdań z młodą mścicielką zanim wszystko się zaczęło.
Niestety, jeśli same o to nie poprosiły, nikt nie wpadł na pomysł by wręczyć im coś do jedzenia. Może to dlatego że wszyscy byli przejęci, a najbardziej decyzyjna osoba, oraz ta najmilsza z poznanych, czyli Martin i dowódca oddziału przez większość czasu byli zajęci rozmową, więc mogli przeoczyć konieczność podzielenia się racjami z dziewczynami. Z miejsca gdzie siedziały dziewczyny nie dało się wyłapać słów tej rozmowy, ale przebiegała ona dość jednostronnie. Dowódca co jakiś czas wypytywał o coś chłopaka, a on odpowiadał przecząc, lub kiwając głową.
W międzyczasie podszedł do nich jednak Jacob, wujek Avy, wręczając półpełny termos, zimnej już niestety herbaty.
- Uważaj na siebie dziecko. – zaczął bezpośrednio do swojej bratanicy, po czym skinął głową na zajętego kapitana najemników – Nie ufaj przesadnie Neuerowi. W tej firmie nie ma chyba nikogo, kto nie miałby czegoś za uszami, a siły porządkowe są chyba najgorsze. Nie podoba mi się że cię ze sobą bierze. Będzie pewnie chciał zrobić z was mięso armatnie. Wiem, zapewnicie mnie zaraz że jesteście twarde, ale to co możecie spotkać na dole może przekraczać wasze możliwości. Nie narażajcie się bez potrzeby. Nie chcę potem mówić bratu co stało się z jego córką.
Lecz czas na rozmowy szybko się skończył. Kapitan znowu podzielił oddział na dwie grupy. Wielu najemników, w tym Marin oraz medyk, zostało w pomieszczeniu kontrolnym. Reszta ruszyła przed siebie korytarzami kopalni. Większość elektronicznych urządzeń zostawili w centrum kontroli, a przez całą drogę nie palili świateł, aby nie zwracać na sienie uwagi. Oczywiście, skoro część ekipy pozostała za nimi, tym razem noktowizory znalazły się dla każdego. Wszyscy przemieszczali się bardzo ostrożnie w niemal kompletnej ciszy. W końcu oddział dotarł do serwisowej klatki schodowej, którą przywódca otworzył kluczem wziętym od Jacoba. Schody były bardzo ciasne, a wzdłuż nich ciągnęło się stale jakieś orurowanie i koryta kablowe. Trzeba było schodzić gęsiego, bo nie było na tyle miejsca żeby Wszyscy zmieścili się koło siebie.
Schodzenie na najniższy poziom trwało i trwało. Widocznie dowódca mówiąc „kilka pięter” minimalnie rozminął się z prawdą. Gdy w końcu dotarli na sam dół każdy czuł w nogach te paręset przemierzonych schodów.
Jeden z mężczyzn ukląkł na chwilę przed drzwiami, gmerając tam jakimś sprzętem po czym skinął głową kapitanowi i odsunął się. Neuer otworzył drzwi zestawem kluczy i pierwszy wkroczył do pomieszczenia. Okazało się że za nimi nie czekało nic, poza korytarzem zakończonym pancernymi już drzwiami z zamkiem szyfrowym. Oczywiście kapitan znał również i szyfr do tych drzwi.
Za nimi o dziwo nie znajdowały się surowe kopalniane wnętrza, ani ściany typowe dla biur, czy laboratoriów. Drzwi prowadziły do sporego korytarza, przez który swobodnie mógłby przejechać kombajn. Ściany pokryte były płaskorzeźbami smoków i pismem w nieznanym dziewczynom języku. Sufit zdobiony był czymś na kształt mapy nieba, lecz również nie przedstawiał żadnego znanego układu planet czy gwiazd. Z jednej strony korytarza znajdowało się wejście do sporej windy, po obu stronach której stały rzeźby smoków podobne wszystkim dookoła. Winda była już ewidentnie ludzkiego pochodzenia, sądząc po przyciskach i interfejsie. Wyglądała bardzo nie na miejscu w porównaniu z resztą otoczenia. Z drugiego, dalszego, końca korytarza dobiegł ich natomiast dziwny czerwony blask.
Najemnicy powoli wsuwali się do korytarza, rozglądając się dookoła i ryzykując co jakiś czas zerknięcie na sufit. Widocznie nikt, nawet dowódca, nie spodziewał się trafić na coś takiego. Wszyscy jednak trzymali broń w pogotowiu i poruszali się tak, by z łatwością mogli się nawzajem ubezpieczać, gdyby doszło do walki. Pomieszczenie, do którego dotarli było jeszcze większe. Wielka hala, której strop niknąłby zapewne w mroku pomieszczenia, a która wystrojem przypominała korytarz, jednak wszystkie zdobienia były bardziej kunsztowne. Tu i ówdzie stały przywiezione przez naukowców sprzęty laboratoryjne nieznanego przeznaczenia. Wprawne oko zauważyłoby, że wiele z nich, zwłaszcza pod ścianami, wyglądają na dużo starsze i prawdopodobnie były tu zanim naukowcy odkopali komnatę. Część stropu zawaliła się jednak i gdzieniegdzie leżały sterty pospychanego na kupę gruzu. Ubytki w syficie zostały zabezpieczone odpowiednimi przyporami.
Pod jedną ze ścian stali zwykli ludzie. Mieli na sobie kitle, oraz inne ubrania robocze. Prawdopodobnie dalszy ciąg personelu badawczego Roxxon. Wszyscy, niemal na baczność, ustawieni w równych odstępach wpatrywali się w centrum Sali.
Niezależnie jednak od kultury, łatwo jest rozpoznać świątynię, gdy się na nią patrzy. Wszystkie zdobienia i architektura pomieszczenia zwrócone były w tym samym kierunku co oczy badaczy, czyli ku centrum sali, gdzie na podwyższeniu stał wielki ołtarz. Wygląda na to że najemnicy trafili właśnie na środek jakiegoś obrzędu, bo stał przy nim jakiś mężczyzna z kitlem laboratoryjnym umazanym w dziwne wzory. Gdyby ktoś zdjął noktowizor, ujrzałby, że to on jest źródłem dziwnego, czerwonego światła.
Nagle mężczyzna skończył mówić i wzniósł rękę z nożem w jednoznacznym geście. Dopiero teraz dało się zauważyć że na podwyższeniu leży chyba inna osoba. Nie czekając na zachętę Neuer podniósł karabin i oddał kilka strzałów. Już pierwszy z nich sięgnął celu i dosłownie zmiótł oszalałego naukowca z podwyższenia.
Od tego momentu wiele rzeczy wydarzyło się naraz. W momencie trafienia, jedna z wpatrujących się w ołtarz osób, upadła bez życia na posadzkę. Trafiony strzałem mężczyzna podniósł się ciężko i krzyknął coś w nieznanym języku. W tym samym czasie zza nich rozległ się potężny łoskot, niby lawiny, a po obejrzeniu zobaczyli że dwie smocze rzeźby stojące w pobliżu windy już pędziły na nich z żądzą mordu w oczach. Trzy kupy gruzu również podniosły się w miarę ludzkie ponad dwumetrowe sylwetki i ruszyły naprzeciw najemnikom.
Rozległy się strzały i okrzyki ludzi, starających się walczyć o życie. Szalony naukowiec widocznie stracił zainteresowanie ofiarą i ukrył po przeciwnej stronie ołtarza.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pią Lis 03, 2017 11:46 am

Ava skierowała swoje spojrzenie na Sammy, gdy ta zadała jej pytanie. Przechyliła lekko głowę, patrząc na nią i chwilę się zastanawiając, po chwili w końcu wzruszyła ramionami.
- Żyć dalej. Mam szkołę, którą muszę ukończyć. Wujek wie o moich mocach, rodzina też. Nie muszę się martwić, że mnie wykopią czy coś. - wytłumaczyła dziewczynie bez skrępowania. Zaraz też podszedł do nich jej wujek, od którego przejęła termos. To nie jedzenie, ale zawsze coś na zapełnienie żołądka. Poza tym, nie była przesadnie głodna. Napiła się trochę herbaty, podając ją również Sammy i jednocześnie słuchając uważnie mężczyzny.
- Nie mam zamiaru mu ufać. Nie rozumiem po co idziemy w dół. Nie lepiej do góry do wyjścia? Chyba tym ludziom życie niemiłe. W dodatku mają rozwalić kopalnię. Nawet ja tego raczej nie przeżyję choć jestem wyjątkowo odporna. Gdybym znała drogę to poszłabym prosto do wyjścia. - przekazała wujkowi swój punkt widzenia. Nie widziała sensu w schodzeniu głębiej. Niech rozwalą kopalnię i zakopią to cholerstwo, cokolwiek to jest.
Kiedy zostało oznajmione, że czas wyruszać w drogę, termos wrócił do Jacoba, a Ava przeciągnęła się. Zaraz też przyjęła noktowizor z wdzięcznością. Zdecydowanie lepiej chociaż trochę widzieć to co miało się dookoła siebie. Bo wychodziło na to, że nie będą używać latarek. Jedyne co miała zamiar zabrać ze sobą dodatkowo to kilof, który planowała już wcześniej użyć, ale nie było do tego okazji. Kto wie czy nie przyda się później.
Gdyby dostała mapę w swoje ręce to ruszyłaby w stronę wyjścia zamiast wlec się za resztą w dół. Niestety teraz nie miała wyjścia. Szła więc ostrożnie razem z resztą grupy przez wąski korytarz, schodząc coraz niżej. Kilka pięter chyba oznaczało siedem czy osiem, a nie dwa lub trzy, bo szli i szli. W końcu dotarli do jakichś drzwi, które chyba były zamknięte. Na szczęście już po chwili jeden z techników je otworzył. Kiedy dotarła bliżej nich, jej oczom ukazało się pomieszczenie jak żywcem wyciągnięte z jakiegoś filmu o starożytności. Komnata pokryta różnymi wzorami, sufit pełen gwiazd. Prawie jak piramida. Super, władują się jakiemuś starożytnemu bóstwu na głowę? Oby filmy nie stały się teraz prawdą. Przyglądała się uważnie wszystkiemu dookoła. Smoki. Takie z bajek? Albo smokokształtni kosmici. Kto wie co to mogło być. Tylko sprzęt laboratoryjny wyraźnie wskazywał, że już wcześniej ludzie tu dotarli.
Scena, która w końcu ukazała się ich oczom tylko upewniła dziewczynę w jej domysłach. Byli w jakiejś świątyni, głęboko pod ziemią. Zapewne jak cała reszta, zauważyła mężczyznę z nożem przy czymś, co jednoznacznie kojarzyło się z ołtarzem. Niestety super prędkości nie miała. Na szczęście dowódca miał broń palną i to wystarczyło, by powstrzymać zahipnotyzowanego gościa przed zabiciem kogoś. Łoskot na chwilę odwrócił jej uwagę. Gdy się obejrzała, zobaczyła, że posągi smoków ożyły i zaczęły biec w ich stronę. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła Ava nie było rzucenie się na żywą rzeźbę. Szatynka pobiegła w przeciwną stronę, tam, gdzie był ołtarz. Z zamiarem zniszczenia go. A gość z nożem? Tym nożem to mógł co najwyżej ją posmyrać, a ona w razie potrzeby mogła mu rękę złamać.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Wto Lis 07, 2017 11:17 pm

- Brzmi całkiem miło - stwierdziła po wysłuchaniu Avy. - Ciut zazdroszczę - Chwila, co to ja miałam zrobić też po powrocie... Eh. No tak. Ogarnąć szkołę. Trochę tego będzie. W sumie, myślenie o tym teraz to też nie jest zbyt dobry pomysł... - pomyślała jeszcze. Miała jeszcze zamiar się spytać o coś, ale widząc, że podszedł do nich wujek Avy, rozmyśliła się, jedynie słuchając ich.
- Dziękuję - powiedziała w momencie, gdy otrzymała herbatę od Avy. - Dziwne, raczej nie będą chcieli opierać wszystkiego na dwóch dziewczynach - stwierdziła, patrząc na termos. - Nie chcę dać się wykorzystać, ale... Tam też mogą być ludzie, którzy potrzebują pomocy - zdecydowała się napić herbaty, póki jeszcze miała możliwość, lecz zarazem zastanawiała się nad własnymi słowami, jak i nad tymi usłyszanymi... A dokładniej nad tym co będzie, jeśli wszystko się uda i ich zadanie się zakończy. Czy pozwolą im odejść od tak, po tym wszystkim? Oddała termos Avie, nadal myśląc nad tym. Miała wrażenie, że niekoniecznie powinna się nastawiać na to wszystko pozytywnie.
Gdy usłyszała, że już czas ruszać, zrozumiała, że musiała swoje obawy i myśli odłożyć na bok, by skupić się na tym, co miało nastąpić w najbliższej przyszłości. Wstała na obie nogi, przeciągnęła się i rozejrzała. Gdy dotarło do niej, że będą szli bez światła, założyła noktowizor, który miała już wcześniej przy sobie. Pozostawało jedynie ruszyć...
Jednakże Sammy miała okazję zrozumieć, że to wcale nie była krótka trasa. Długo jeszcze? Nie liczyła nawet, ile przebyli, za to ucieszyła się w duchu, gdy okazało się, że to już koniec. Miała wrażenie, że nachodziła się już na jakiś roczny zapas. I to ma być kilka pięter? Chyba mamy różną definicję tego - starała się na moment rozmasować uda, zanim ruszyliby dalej.
Zamrugała oczami, spoglądając na ściany. Dostrzegła smoki pismo, lecz nie umiała tego drugiego rozszyfrować. Odczuła cień niepokoju. Nieznane miejsce pełne tajemnic... Dość ciekawe i zarazem zmuszające do zastanowienia się nad tym, co mogą napotkać w dalszej trasie. Uniosła głowę, rozejrzała się z niepewnością, by potem skupić spojrzenie na trasie przed sobą. Czerwony blask niespecjalnie sprawił, że poczuła się lepiej. Zwykle czerwony oznaczał niebezpieczeństwo...
W końcu jednak dotarli na miejsce. Było tutaj więcej miejsca niż wcześniej, dostrzegła mimochodem, że znajdowały sie tutaj różne rzeczy, których działanie niekoniecznie musiała zrozumieć... Lecz jej uwagę przykuli ludzie. O, jednak jest tutaj wiecej ich. I wyglądają na całych... Teraz trzeba ich tylko wziąć na górę... - teraz uświadomiła sobie, że nie była pewna, jak zdoła wrócić na powierzchnię. Pokręciła nieco głową, obiecując sobie samej, że zastanowi się potem nad ową kwestią. Dotarło do niej wtedy, że ludzie patrzyli się na coś, więc i sama przekierowała tam spojrzenie... I zamrugała oczami, czując lekkie zaskoczenie. Eeee... Świątynia w środku kopalni. To wiele wyjaśnia - nic nie rozumiała. Nie zdążyła dokładniej czegoś więcej zarejestrować, ponieważ usłyszała strzały... A potem dziwne słowa i nagle zostali zaatakowani... Nawet nie wiedziała, jak to nazwać! Bądź co bądź, nie zdecydowała się ruszyć za Avą, a próbować powstrzymać szarżę smoków - w tym przypadku stworzyć lodowy blok przed nimi, by zmusić do spowolnienia tak, by potem przebić ich kolcami. Niekoniecznie w celu pokonania, co unieruchomienia tak, by nie mogły zaatakować najemników. Międzyczasie miała nadzieję, że mężczyźni powstrzymają pozostałych przeciwników, przez fakt, że całą uwagę skupiła na rzeźbach.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Lis 08, 2017 12:00 pm

W kopalni rozpętał się niemały harmider. Echo niosło odgłosy wystrzałów odbite od ścian sali, tak że można było odebrać wrażenie toczącej się nie wiadomo jak wielkiej bitwy, mimo ze strzelających była zaledwie garstka. Mimo rozlegającego się wszędzie huku i ludzkich krzyków, wszyscy zgromadzeni wokoło ołtarza pod ścianami zdawali się nieporuszeni, jakby rzeczywiście poddani byli jakiegoś rodzaju hipnozie. Wciąż tylko wpatrywali się w stojące po środku wywyższenie, jakby działa się na nim najświętsza z liturgii, mimo że domniemany kapłan już od niego odstąpił.
Sytuacja prezentowała się wyjątkowo marnie. Pierwsze strzały wyszczerbiały jedynie kamienne rzeźby, nie czyniąc im przy tym widocznie większej szkody. Kilkoro najemników bliżej korytarza, którym tutaj weszli, zechciało się do niego z powrotem wycofać, jednak stalowe drzwi opadły przed nimi z łoskotem, niemal miażdżąc pod sobą jednego z nich. Kapitan szybko ogarnął jednak sytuację i po pierwszej fali szoku, zmusił swoich ludzi do posłuszeństwa i przemieszczenia się w głąb komnaty, w ślad za szarżującą Avą.
Pewnie nie udało by im się to tak sprawnie, gdyby nie moce Sammy, która robiła co mogła, by wyhamować szarżę posągów. Pokrywanie lodem samych sylwetek na niewiele się zdało. Większy, choć niezgodny z zamierzeniem efekt przyniosło natomiast postawienie przed nimi ściany z lodowego bloku. Pierwszy z gadów od razu naparł na nią barkiem z zamiarem strzaskania jej, co z resztą mu się udało. Nie przewidział jednak nagłej zmiany w tarciu i wstępując z impetem na oblodzoną powierzchnię wywinął niezłego fikołka i wylądował na plecach. Drugi stwór o mało nie wpadł na kolegę, ale wyhamował w ostatniej chwili i był zmuszony obejść podnoszącego się na plecy smoka. Sama próba przebicia kamiennych rzeźb lodowymi kolcami nie zdała się jednak na zbyt wiele. Być może wyszczerbiła ona w pewnym stopniu gady, ale nie zdawały się one w jakikolwiek sposób zwracać na to uwagę.
W tym samym czasie Ava z kilofem ruszyła w stronę ołtarza. Potencjalnie jedyną rzeczą, jaka mogła jej w tej chwili zaszkodzić były trzy gruzowe golemy, które pojawiły się chwilę temu. Dwa z nich od razu zasłoniły ciałami naukowca w wymalowanym na czerwono kitlu, który wciąż trzymał w dłoniach nóż. Znajdowali się oni jednak po przeciwnej stronie Sali i nie przeszkadzali zbytnio w ataku na sam ołtarz. Trzeci golem ruszył w jej stronę, ale mimo że poruszał się sprawnie, jak na kupę gruzu, to Ava pierwsza dopadła do konstrukcji.
Mimo lat, materiał z którego wykonany był ołtarz wciąż pozostawał bardzo twardy. Po kilku ciosach, w które Ava i tak musiała włożyć sporo siły (tyle by nie złamać kilofa) udało jej się zaledwie nadkruszyć kamień. Powstał w ten sposób otwór, przez który dało się zauważyć że ołtarz jest pusty w środku. Albo wręcz przeciwnie, coś w nim jest, a on sam stanowi zaledwie obudowę dla tego co jest w środku.
Nie pozostawało jednak zbyt wiele czasu na przyglądanie się, bo na miejsce dotarł jeden z golemów i oburącz wykonał znad głowy potężny cios w stronę dziewczyny. Ava jednak z łatwością wyminęła tak niezdarny atak, a kamienne pięści golema opadły na nadkruszoną płytę ołtarza doszczętnie go gruchocząc. Pod spodem o dziwo znajdowała się jakaś obca elektronika, z której niestety niewiele zostało po ciosie stwora.
W każdym razie pomimo wyeliminowania możliwego wpływu ołtarza (bo już nie było mowy aby nadal był sprawny, o ile wcześniej coś robił) to żadna z zahipnotyzowanych osób się nie przebudziła, a golemy i smoki wciąż stanowiły zagrożenie.
Co więcej domniemany kapłan, wciąż zachowując się jak opętany tworzył właśnie z gruzu kolejnego stwora, kreśląc sztyletem niewidzialne znaki w powietrzu.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pią Lis 10, 2017 11:13 pm

Dziewczyna spodziewała się, że zniszczenie ołtarza nie będzie łatwe. Jeden z golemów postanowił ją zaatakować i jej w tym przeszkodzić. Szybko też zanotowała, że dwa pozostałe chroniły dalej tego opętanego gościa. Musiał być kimś bardzo ważnym skoro robiły mu za ochroniarzy.
Chociaż twój był dosyć szybki i zwinny to jednak był olbrzymią kupą gruzu i nie był w stanie dorównać jej, małej i szybkiej, do tego całkiem zwinnej. Kiedy więc zauważyła, że golem wyprowadza na nią cios, Ava przerwała rozwalanie ołtarza i odsunęła się na bok. Tym samym stwór dokończył robotę za nią, za co mu ładnie podziękowała. Kilof został wyrzucony ba bok. Dziewczyna wycelował nim tak, by porządnie go wbić w ścianę.
Obejrzała się do tyłu, by spojrzeć jak wygląda sytuacja. Nie było tragicznie. Sammy coraz lepiej sobie radziła ze swoimi. Lód był idealną bronią na olbrzymie posągi. Może i były w stanie go skruszyć, ale ślizgały się po nim. Smoki więc zostały spowolnione, o ile nie całkiem zatrzymane.
Kolejny cel był dosyć oczywisty. Zbliżyć się do kapłana i powstrzymać go. Widać było, że to on wszystkim steruje. Za wszystko odpowiada. Musiała więc go powstrzymać, oczywiście uważając na golemy. Planowała prześlizgnąć się między nogami jednego z nich, a następnie zerwać fartuch z gościa. Pomalowany w dziwne wzory, być może odgrywał ważną w rolę w całych tych rytuałach. Zabranie noża również było w jej planach. Nie chciała tylko go zabijać.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pon Lis 13, 2017 11:16 pm

Syknęła bardzo cicho, widząc, jak jej moc działa na smoczych przeciwników. Niby z jednej strony nie do końca, jak chciała, ale z drugiej odczuwała się nieco pewniej przez to, że nie miało to bezsensownego działania. Usunęła nieskuteczne kolce, po czym postawiła trzy filary z lodu o wysokości około trzech metrów i średnicy wynoszącej metr, przed rzeźbami w momencie, gdy podnosiły się. Postawione filary starała się postawić około pół metra przed i obok smoko-rzeźb - jeśli pozwalało na to samo miejsce. Nie tyle co miało to na celu ich unieruchomić, co spowolnić i zarazem utrudnić swobodne działanie.
- Ej, może znajdziecie coś, coś wyłączy te rzeźby? - rzuciła. - Byłoby mi bardzo miło... - nie oglądała się zbytnio, co robili pozostali. Specjalnie nie było na to czasu. Jej uwaga koncentrowała się tylko i wyłącznie na smoczych rzeźbach, a jej umysł starał się wymyślić cokolwiek więcej, by móc je pokonać.
Czemu w sumie mnie nie dziwi, że lód nie działa? - jeśli tymczasowi przeciwnicy będą próbować skupić się na pozostałych, Sammy będzie starać się im blokować drogę przy pomocy ścian. Również i zamierzała próbować przygwoździć do sufitu, z wykorzystaniem powstających słupów lodów o średnicy półtora metra. Przygryzła dolną wargę, obserwując ich i licząc w duchu, że jednak uda się je "wyłączyć" w jakiś sposób.
Powrót do góry Go down
Fenris
Mistrz Gry
Fenris


Liczba postów : 674
Data dołączenia : 08/06/2012

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Wto Lis 14, 2017 1:51 pm

Sam nawet skutecznie dawała sobie radę z powstrzymaniem szarżujących smoków. Nie zawsze tak jak tego planowała, często chaotycznie oraz spontanicznie, jednak ich marsz został skutecznie spowolniony. Kiedy obie statuy wytraciły już pierwszy impet, przełamywanie lodowych barier przychodziło im z większym trudem, niż gdy taranowali je w pełnym biegu.
Stworzone z lodu filary sięgały pod sam strop pieczary. Miejsce w którym walczyli było w końcu korytarzem i nie miało tak wysoko podwieszonego sufitu, co główna komnata. Tak czy siak przebicie lodowego słupa wymagało od rzeźb przynajmniej kilku ciosów, a zrobienie sobie dostatecznej ilości miejsca, aby się oswobodzić jeszcze więcej. Rzeźby też nieszczególnie dobrze ze sobą współpracowały, wpadając na siebie i szturchając się od czasu do czasu, będąc zamknięte na wąskiej przestrzeni.
- Przyjąłem. Ruchy, ruchy! – odpowiedział krótko dowódca na słowa dziewczyny i zaczął wydawać dalsze polecenia swoim ludziom. Najemnicy przerwali ostrzał posągów, który i tak nie przynosił większego skutku i udali się w głąb pieczary. Dwoje zostało w tyle, aby w razie czego asekurować Sammy. Kilkoro udało się w stronę zahipnotyzowanych ludzi, ale większość ruszyła w stronę Avy, ołtarza, golemów i kapłana.
Zanim jednak dotarli, Ava zmuszona była samodzielnie stawiać czoła przeciwnikom. Gdy rozejrzała się uważniej, zauważyła że poza upapraną na czerwono w finezyjne wzory szatą, oraz dziwnym nożem, kapłan posiadał jeszcze dziwną broszę. Człowiek przewiesił ją sobie przez głowę tak, żeby olbrzymi klejnot zasłaniał mu oko, niczym piracka przepaska. Prawdopodobnie to ten wielki rubin, nie nóż, czy cokolwiek innego, był źródłem czerwonej poświaty w Sali. Można więc było wnioskować, że ma coś wspólnego z ożywianiem kamieni.
Próba zanurkowania pod nogami jednego z potworów zakończyła się jednak niepowodzeniem. Jak się okazało stwory nie musiały utrzymywać humanoidalnej formy, a zamiast tego mogły płynnie „przelewać” swój kształt. Gdyby nie refleks dziewczyny, zanurkowałaby w kamienną ścianę, w którą zamieniła się właśnie dolna część ciała golema. Ava tym bardziej musiała zwiększyć dystans, bo poprzedni przeciwnik spod ołtarza wcale na nią nie czekał, tylko przypuścił kolejny atak, któremu tym razem Ava nie zdołała się tak łatwo wymsknąć. Całe szczęście twarda skóra dziewczyny wytrzymała i cios tylko odrzucił ją kilka metrów dalej.
Na odsiecz przybyła jednak szybko grupa najemników, która otoczyła człowieka i jego potwory, mierząc do niego z karabinów.
- Poddaj się i rzuć broń! – krzyknął do niego kapitan – Odwołaj stwory! Nie będę powtarzał ponownie!- W tonie głosu słychać było, że nie miał zamiaru blefować, ani tym bardziej zbyt długo czekać na wykonanie rozkazu. Opętany naukowiec chyba też to zauważył, ponieważ wyraz strachu, a nawet paniki zagościł na jego twarzy. Nieudolnie chował się za swoimi sługami. Jednak półokrąg luf celował w niego, nie w jego stwory, i niemożliwym by było, aby któraś z kul nie sięgnęła swojego celu podczas salwy.
-Nie, nie teraz – szeptał coś do siebie histerycznie – Potrzebuję jeszcze troszeczkę energii – Uklęknął obunóż na posadzce i zaczął się kiwać, jak w depresji. Jakby na wezwanie swojego pana, kamienne stwory rozproszyły się i przemieniły w wirujący cyklon skał, oddzielający walczących. Nie wyglądało aby stanowiło to stuprocentową zasłonę dla człowieka wewnątrz, ale tutaj niczego nie można było być pewnym.
Powrót do góry Go down
Ava Harris

Ava Harris


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 01/04/2017

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Pią Lis 17, 2017 1:09 pm

Chociaż walka była ciężka to na szczęście mała Ava była dużo szybsza i zwinniejsza od wielkiego golema. Mogła robić uniki choć nie zawsze się jej to udawało. Przynajmniej poznawała nowe sztuczki tych kamiennych stworów. Wiedziała już na co musi uważać przy nich. I wiedziała też, że źródłem tego co się działo dookoła nich był mężczyzna w fartuchu, który poza wyżej wspomnianym fartuchem miał jakiś dziwny klejnot. Zapewne on był źródłem... Tego czegoś co go zahipnotyzowało. Bo mężczyzna zdecydowanie nie był sobą. Coś nim kierowało, tego dziewczyna mogła być pewna na sto procent.
W końcu jednak drugi stwór ją zaskoczył i oberwała dosyć mocno. Na szczęście w jej przypadku oznaczało to tylko odlecenie na kilka metrów. Mimo wszystko nie było to jednak zbyt przyjemne doświadczenie. Poczuła siłę ciosu, nie całą, ale i tak ją zabolało. Szybko pozbierała się z ziemi i potrząsnęła głową, rozglądając się. Jej wzrok padł na najemników, którzy już do niej wreszcie dotarli i zaczęli celować w zahipnotyzowanego naukowca.
Ten jednak nie miał zamiaru się poddać. Golemy zaczęły się rozpadać, by zamienić się w małe tornado, krążące dookoła człowieka. Jednego była pewna. Trzeba to jak najszybciej zatrzymać. Skoro mężczyzna potrzebował czasu to nie można było mu go dać. Ava rozejrzała się za swoją towarzyszką.
- Sammy! Spróbuj zamrozić te wirujące kamienie, trzeba je jakoś powstrzymać! - zawołała do koleżanki, podchodząc na bezpieczną odległość do wirujących kamieni. Gdyby Sam choć na chwilę zmroziła kamienie i je spowolniła Ava mogłaby przebić się do środka i dostać do faceta.
Powrót do góry Go down
Sammy

Sammy


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 21/12/2016

Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1Sro Lis 22, 2017 1:22 am

Widziała, że rzeźby nie współpracowały ze sobą, co przyjmowała jako dobrą wiadomość. Im bardziej sobie przeszkadzały, tym większą szansą było to, że wydostanie się z tego miejsca i powrócenie do wcześniejszych działań, zajmie im więcej czasu. Miała ino wewnątrz siebie nadzieję, że rzeczywiście pozostali znajdą sposób na powstrzymanie tego raz na zawsze. Ugh, jakbyście nie mogły po prostu przestać się wiercić. Rany. Uparte rzeźby. Nachmurzyła się mimowolnie, nie zamierzając jednak nadal odpuszczać.
W pewnym momencie do jej uszów dobiegły słowa Avy.
- Chwila, co? - odwróciła się w jej stronę, stawiając przed tym działaniem ścianę - jakieś 40 centymetrów obok ostatnich filarów - zmniejszając smokom możliwość manewru. - Ej, ale ja już mam co robić!
Przygryzła dolną wargę, po czym spojrzała na aktualnych przeciwników, a potem rozejrzała się, sprawdzając gdzie znajdowały się pobliskie osoby.
- Zabieramy się stąd! - zdecydowała się, by zaryzykować i na moment odsunąć się od rzeźb. Chciała pomóc na tyle, ile zdoła Avie, by potem wrócić do powstrzymywania smoków przed atakiem. Mam nadzieję, że nie robię głupoty. - Patrzcie, czy nie wydostają się za szybko. I prosiłabym o uprzedzenie o tym - w najgorszym wypadku zamierzała zaryzykować i na szybko zastawić "pułapki" na owe rzeczy. Albo inaczej - grubą ścianę, by walnęły w nią. Oby nie wyskoczyły nagle ze zdolnością nauki.
Gdy znalazła się wystarczająco blisko, by widzieć wcześniej wspomniane kamienie, jak również i móc bardziej efektywniej użyć moc lodu... Przełknęła ślinę, zmrużyła oczy i skupiła się, by przymrozić kamienie, tworząc na nich lód tak, by powoli zamieniały się w bryłki, łączące się ze sobą. Teoretycznie, w wyobrażeniu Samanthy, powinno to sprawić, że zamiast wiru, powstanie dziwny twór łączący w sobie kamienie i lód. Nie wiedziała z jaką dokładnie prędkością się one poruszały - w sensie te skały - przez co starała się działać jak najszybciej z zamrażaniem.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado   Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado - Page 4 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Kopalnia Roxxon Energy Corporation w stanie Kolorado
Powrót do góry 
Strona 4 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Miasteczko Carefree w stanie Arizona

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Tereny dzikie-
Skocz do: