|
| Molly's Pub & Restaurant, Shebeen | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Flash Thompson
Liczba postów : 134 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Sob Wrz 22, 2012 11:14 pm | |
| Wąsaty Irlandczyk za barem, irlandzkie piwo i irlandzka kuchnia. Czyli dokładnie to, czego poszukuje wielbiciel irlandzkich klimatów. Nie bez powodów to miejsce nazywane jest "Małą Irlandią". Wyjątkowo przystępne ceny sprawiają, że w lokalu zawsze panuje duży ruch, niezależnie od pory dnia. |
| | | Sersi
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 30/08/2012
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Nie Wrz 23, 2012 4:16 pm | |
| Sersi niepewnie otworzyła drzwi i zerknęła do środka. Bardzo stylowy skrzyp przerwał ciszę, przyciągając wszystkie spojrzenia osób zebranych w lokalu. Czuła presję przywitania się, jednak ciągle nie rozumiała, kiedy mówi się "dzień dobry", kiedy "dobry wieczór" a kiedy "cześć". Jej wzrok skakał po zebranych, szukając znajomych twarzy, Nie znała jeszcze nikogo z Avengers i czuła się bardzo samotnie. Znalazła się wewnątrz, pchnięta przez kogoś, kto stał za nią i nieuprzejmie postanowił wejść do środka. Nie przestając się rozglądać, przeszła się po restauracji, słuchając gwaru rozmów tłoczących się wędrowców. Ostatecznie, usiadła przy kominku, oświetlona blaskiem jarzących się płomieni. |
| | | Alex
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pon Wrz 24, 2012 8:49 am | |
| Istota ta nie często przebywała w takich miejscach. Ba! Zazwyczaj omijała je szerokim łukiem, uważając, by jej mała, drobna nóżka nie stanęła na tej skażonej plebsem, pijaństwem i chamstwem ziemi. A jednak dziś... Miejsce to przyciągało ją tak mocno, że nie mogła się temu oprzeć. W swej białej sukni rodem z Wiktoriańskiej Anglii wyróżniała się wśród zwyczajnych amerykanów. Nic więc dziwnego, że przyciągała spojrzenia, kiedy płomienie ogniska oświetliły jej złociste loki. Nie odpowiadała w żaden sposób na flirciarskie spojrzenia większości mężczyzn. Usiadła przy stole i zajrzała w menu, złudnie licząc na choć jedno wystarczająco wyszukane dla niej danie. |
| | | Sersi
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 30/08/2012
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Sro Wrz 26, 2012 10:04 am | |
| Sersi ogrzała swój profil żarem bijącym z kominka. Cóż to za wredny babsztyl tak się wpycha - pomyślała, zerkając na Alex, która chwilę temu weszła do restauracji, zupełnie nie zwracając uwagi na stojącą w drzwiach Sersi. Wieczna była wręcz przekonana, że takie zachowanie nie jest tolerowane na Ziemi. Kokieteryjnym ruchem uniosła dłoń w górę, kręcąc palcem. Manu, w które wpatrywała się Alex uniosło się w powietrzu, nieco oddalając się od głowy postaci, po czym błyskawicznie zbliżyło się do głowy blondynki. W powietrzu dało się słyszeć świst. Najbardziej chciałaby, aby uderzenie w łeb zakończyło się upadkiem z krzesła. Tak miała wyglądać zemsta zakończona dziecinną satysfakcją.
Manu w coś uderzyło, jednak nie wiedziała w co. Ludzie z pobliskich spojrzeli na Alex, przerywając rozmowy. |
| | | Alex
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Wrz 28, 2012 1:41 pm | |
| Kiedy menu samo wyrwało jej się z ręki, jej i tak duże, brązowe oczy powiększyły się gwałtownie. Faktycznie, karta uderzyła ją w głowę, jednak nie zrzuciła jej z krzesła. - Ajć! - krzyknęła na całą restaurację, wieńcząc okrzyk starogreckim przekleństwem, na jej twarzy pojawiła się irytacja, która bardzo szybko zmieniła się z powrotem w stoicki spokój. Uśmiechnęła się przesłodko i przepraszająco do wszystkich w lokalu. Zastanawiała się, kto wyrządził jej taki numer. Planowała już straszną zemstę, którą wprowadzi w plan, kiedy tylko dostanie w swoje ręce durnego dowcipnisia. Rozglądała się podejrzliwie po ludziach, szukając w każdym z nich z osobna czegoś niezwykłego, co mogłoby wskazywać na posiadanie jakichś nadzwyczajnych zdolności. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 2:02 pm | |
| Pod bar zajechał motocykl. Maszyna zatrzymała się przy budynku i zgasła. Rider spoglądał tempo w silnik pod sobą. Zastanawiał się nad kilkoma sprawami. Między innymi chodziło o motocykl. Przydałoby się go umyć... W końcu, jak to delikatnie ujął, miejscami był pokryty sadzą. Wyglądał jakby dzień w dzień lądował w ogromnym piecu. W sumie był, chociaż Rider nie potrzebował pieca. Na szczęście miejsca, których dotykał Blaze były czyste i wyglądały w miarę normalnie. Miał nadzieję, że Chloe nie będzie przeżywała, że reszta jest ufajdana. Blaze zszedł z pojazdu i poczekał krótką chwilkę na Chloe. Gdy tylko oddała mu kask schował go do juków i oparł motocykl. Zaprosił ją gestem do klubu i wszedł za nią do środka. Szedł za nią i zastanawiał się nad kolejnymi rzeczami. W pewnym momencie sięgnął do kieszeni i przeszukał je. Gdy znalazł to co miał podszedł do niej nieco bliżej. - Wybierz stolik i na co masz ochotę, a ja zapłacę. - powiedział i wyciągnął portfel. Zmierzył Chloe uważnym spojrzeniem i poczekał na jej odpowiedź, podczas gdy oboje podeszli do baru. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 2:50 pm | |
| Jazda sprawiła jej naprawdę dużo frajdy. Motocykl mruczał przyjemnie, gładko brał zakręty, sunął po ulicach niczym zjawa, nie było czuć niczego poza wibracjami pochodzącymi z silnika. Przy siadaniu dziewczyna tego nie zauważyła, ale gdy wstała... na siedzisku widniało wyraźnie jaśniejsze, krągłe miejsce. Spojrzała na swój tyłek. -Grande, i spodnie do prania. -w jej głosie nie było jednak słychać złości. Zaraz usiądzie w barze i i tak nie będzie nic widać. A nawet jeśli... sadza na tyłku tylko przyciągała do niego wzrok. A że był krągły i jędrny, to akurat całkiem dobrze się składa. Nawet nie próbowała strzepywać brudu, nic by to nie dało a do tego miałaby brudne jeszcze ręce. EDIT: W sumie... było to dość intrygujące. Sadza na motorze, zapach spalenizny otaczający postać mężczyzny niczym delikatny całun... W bibliotece tego nie czuła, ale kiedy usiadła za nim na motocyklu i objęła go w pasie żeby nie spaść... zapach był aż nadto wyczuwalny. Interesujące... Może jakiś czas temu uciekł z pożaru? Na pewno nie było to dzisiaj, bo prawdopodobnie miałby nadtopione chociażby podeszwy butów. No i wątpiła, żeby nawet ktoś taki jak rasowy motocyklista zaraz po pożarze udał się do biblioteki. Więc musiało się to wydarzyć przynajmniej wczoraj. Ogólnie pożar tłumaczyłby sadzę na pojeździe, ale skoro teoretycznie był wczoraj... Czy zapach spalenizny utrzymuje się tak długo? Naprawdę, bardzo intrygujące... Dygnęła lekko, gdy Johny puścił ja przodem. Podeszła do baru i oparła się o niego. Dość często tu bywała, jednak nie na tyle, żeby barman zaczął ją rozpoznawać. -Hmm... -mruknęła. Stolik to tam mniejsza, zaraz będzie pijana i będzie jej to bez różnicy. Za to trunek - tak, to jest problem, bo wybór jest spory. Niby miało być piwo, ale kiedy zobaczyła te butelki... Nie, dobra. Miało być piwo. Nie będziemy nadwyrężać budżetu mężczyzny. -Piwo prosz. Jedno, duże. -uśmiechnęła się do niego. Miło z jego strony, że płaci. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 5:50 pm | |
| Blaze od zawsze był przyzwyczajony do tej nutki spalenizny. Towarzyszyła mu niemal od zawsze. Tak jak ogień, który był jego przyjacielem. Dopiero słowa Chloe zwróciły jego uwagę na maszynę i jej spodnie. Sadza... zawsze musiała zostać po niszczącym płomieniu. Nic więc dziwnego, że kobieta się nim ubrudziła. Blaze był tak przyzwyczajony do ognia, że praktycznie nie zwracał na czarną substancję uwagi. Ot, pozostałość po przemianie, która stała się dla niego codziennością. Nie zamierzał jednak tłumaczyć kobiecie dlaczego jego motocykl był brudny. On sam w końcu nie miał na sobie jej śladu, więc mógł się z tego wywinąć bez większych problemów. Mężczyzna stanął przy barze i przeliczył szybciutko pieniądze. Będzie musiał trochę pokombinować. Skończył już karierę kaskadera, więc pieniążki musiał brać z innych źródeł. - Dla mnie to samo. - powiedział uśmiechając się do barmana i spojrzał na Chloe. Mógł jej kupić coś lepsze, ale skoro wolała to, to nie będzie protestował. - To ja poproszę trzy duszyczki, tylko migiem! - zasyczał demon w jego głowie. - Może jeszcze upieczone tradycyjnym, domowym sposobem? - Z sosem czosnkowym! Blaze uśmiechnął się pod nosem i znów przesunął spojrzeniem po kobiecie. - Jak rozumiem interesują Cię tajemnicze, zaginione półki. Odkryłaś jeszcze jakąś tajemnicę? - powiedział uśmiechając się do niej. Powiedział to w miarę poważnym tonem, tak aby nie poczuła się urażona. Wcale nie robił sobie z niej żartów. Wprawdzie było to komiczne, ale wiadomo. Każdy ma swoje dziwactwa. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 6:12 pm | |
| -Nie tylko półki. -odpowiedziała. -Ogólnie lubię tajemnice. No ale niestety, poza tą półką nic specjalnego nie odkryłam... -odkryła, pff. Nic nie odkryła, tylko jej się rzuciło w oczy, że brakuje jednego regału. Akurat nalano im piwo, więc Chloe wzięła swoją szklankę i ruszyła do najbliższego stolika. Usiadła, wzięła łyk złocistego napoju i postawiła naczynie na blacie. -Ale Ty wydajesz się tajemniczy. -rzuciła, gdy Johny dołączył po chwili. -Chyba zadowolę się Tobą. -uśmiechnęła się lekko. Każdy skrywa jakiś sekret, większy lub mniejszy. Chloe raczej nie potrafiła ich z ludzi wyciągać, raczej korzystała z dedukcji i podchwytliwych pytań, żeby ów sekret odgadnąć. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak wielką i niebezpieczną tajemnicę chowa Johny. -O ile mi pozwolisz. -sama zresztą też miała to i owo do ukrycia. Mężczyzna naprzeciwko niej mógł mieć jakieś naprawdę błahe sekrety, jak większość ludzi, ale równie dobrze mógł być Spider-Manem. Przecież ten pajęczak musi mieć jakąś drugą tożsamość. Wątpiła, żeby łaził tak całą dobę, do supremarketu i w ogóle. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 6:59 pm | |
| Mężczyzna ruszył za nią spoglądając na nią z zainteresowaniem z kubkiem piwa. Usiadł przy niej i postawił go na blacie. Przyglądał jej się z zainteresowaniem. Dziewczyna nie wiedziała w co się pakowała. Grzebanie przy nim było chyba najgorszą rzeczą jaką mogła zrobić. - Możemy jej pokazać. Tylko wtedy ona będzie moja! - ...Już lecę... Uśmiech powoli zszedł z twarzy motocyklisty. Jego wzrok przestał być nagle takie wesoły. Zapłonęły w nim małe ogniki, ogniki, które mogły przerodzić się w prawdziwy pożar. Mężczyzna przejechał dłonią po czuprynie i westchnął cicho. - Są pewne tajemnice, które lepiej, żeby nigdy nie wyszły na światło dzienne. - powiedział cichym, poważnym tonem. Jego oczy przez drobną chwilę wypełnił jasny, żywy płomień i zaraz zgasł. - Czyżbyś się mnie wstydził? Ktoś tu nie chciał się mnie pozbyć... Ghost spojrzał w złoty napój przed sobą. Zamówił dla towarzystwa. Sam, nie zamierzał niczego pić. Gdyby stracił nad sobą chociaż częściową kontrolę, demon by to wykorzystał. Tak jak na przykład teraz. Podczas gdy Blaze myślał, papieros mężczyzny w sąsiednim stoliku zapłonął sporym płomieniem, który był nawet większy od głowy owego faceta. Johnny obrócił się podenerwowany widząc kulę ognia. Mieli szczęście, że to tylko widmo, a nie prawdziwy płomień. Mogłoby się to skończyć nie przyjemnie. Nastała dziwna cisza w okolicy. Każdy zastanawiał się co przed chwilą się wydarzyło. - Byłbyś chory? - Psujesz każdą zabawę, wiesz? - Taka moja rola. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 7:09 pm | |
| Spoważniał. Wręcz jakby... jakby do baru wtargnął lodowiec, tak się trochę Chloe poczuła. A więc ma jakiś sekret. Mroczny sekret. Jego następna wypowiedź tylko utwierdziła Chloe w tym przekonaniu. Czyli korzystamy ze spostrzegawczości, z zadawania pytań nici. Jeszcze się wkurzy. -Tak, tutaj się akurat z Tobą zgodzę. -odpowiedziała, uśmiechając się lekko, po czym wzięła łyk piwa. Jeśli koleś chciał coś ukryć, szło mu to raczej średnio. Chloe sama nie wiedziała czemu, ale chciała znać jego tajemnicę. Coś jej mówiło, że igranie z ogniem, ale coś innego bardzo chciało poigrać z tym ogniem. Jak dziecko, które gdy mu się powie, by nie pchało paluchów do kontaktu tym bardziej będzie chciało to zrobić. Podskoczyła, gdy usłyszała okrzyk przerażenia dochodzący z sąsiedniego stolika. Wychyliła się lekko, żeby popatrzeć. Wielka kula ognia na stole, a w niej papieros. Tia... Normalnie pewnie posłała by Johnemu wymowne spojrzenie, ale wolała nie ryzykować. -Tak się kończą próby doładowania papierosów benzyną. -skomentowała tylko. Co śmieszniejsze raz ktoś to zrobił w akademiku. Co mniej śmieszne, skończył z prawie całą poparzona twarzą na OIOMie. Nie widziała tego i całe szczęście. No ale koleś był więcej niż pijany, więc nic dziwnego, że padł taki pomysł. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 7:22 pm | |
| - Ja chcę jeszcze raz! - demon zaryczał niczym małe dziecko, które właśnie dostało wspaniałą zabawkę. Blaze był jednak przeciwnego zdania. Najlepiej, jakby ten nie posiadał prawa głosu. Wtedy przynajmniej nie musiałby się z nim użerać wiecznie. Po za tym nie podpalałby czyiś papierosów z nudów. - Następne będą jej włosy. - Spróbuj, a czeka Cię głodówka. - Ciekawe kto wyjdzie na tym lepiej! Blaze westchnął cicho. Powoli oparł się o oparcie i znów przeniósł wzrok na Chloe. Ogień na stoliku drugiego klienta zaraz zniknął. Z resztą Johnny nie dałby mu pożyć, ani chwili dłużej. - Niektórzy czasami nie rozumieją, że zabawa z ogniem może się naprawdę źle skończyć. - powiedział i uśmiechnął się do niej. Nie chciał jej przestraszyć. Miał być zwykłym cywilem, który ma specyficzne poczucie humoru. - Ty chcesz poznać mój sekret. Pytanie co odstanę w zamian? - uśmiechnął się szerzej. Wymiana byłaby najbardziej sprawiedliwa. Tylko, że kto powiedział, że zdradzi jej swoją prawdziwą tajemnicę? |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 7:32 pm | |
| Zabawy nie było końca, bo płomień zniknął tak szybko, jak się pojawił. Chloe coś tam słyszała o tych nadludzkich zdolnościach, Spidey był doskonałym przedstawicielem. No i oczywiście - filmy. Gry komputerowe, komiksy, książki... Kontrola ognia to pirokineza. Czyżby Johny był pirokinetykiem? No tak, ale nawet jeśli, to po co to robił? Żeby jej zaimponować? A może to wcale nie on, a ktoś inny w barze? -Tia... -przytaknęła. Jak dla niej debile mogli się bawić. Selekcja naturalna, na co nam kompletni idioci? Stanowią zagrożenie dla siebie i innych. Oczywiście łapanie takich na ulicy i egzekucja to przegięcie, ale jak sami dążą do wyginięcia, to po co im przeszkadzać? -Hmm... -zamyśliła się sztucznie i potarła teatralnie brodę. -Nie wiem, jakiej skali jest ten sekret, więc nie wiem, co Ci proponować. Równie dobrze możesz mi powiedzieć, że jesteś rządowym tajnym agentem, jak i, że nosiłeś pieluchy aż do siódmego roku życia... -uśmiechnęła się zadziornie. Nieważne jak wielki miałby być ten sekret, nie zamierzała dzielić się z nim swoim. Zwłaszcza, że ona coś podejrzewała względem niego, a on względem niej... nawet nie miał pojęcia. Ciekawe, czy w ogóle słyszał o Miss White. Kilka razy mignęła w gazetach i wiadomościach, ale Johny nie wyglądał na kogoś, kto śledzi wiadomości. Ani na takiego, który często patrzy w niebo. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 7:44 pm | |
| Chloe najwyraźniej miała dobry humor. To chyba dobrze. W końcu rozmowa jakoś się kręciła i nie musiał się obawiać, że się na niego zbyt szybko obrazi. Blaze przechylił nieznacznie głowę. Jakby się tak zastanowić to wcale nie interesowały go jej sekrety. Jak dla niego była zwykłą, nic nie znaczącą duszą. Nikomu nie zrobiła krzywdy. Ot, zwykły śmiertelnik. Po za tym mogła się mniej więcej domyślać, dzięki pokazowi demona. - Na mnie zawsze możesz liczyć w tej kwestii. Niespodzianki to jego specjalność w końcu. Johnny zatęsknił za normalnością. Ona siedziała, sączyła piwo i śmiała się. On był, tym kim był. Nie mógł sobie nigdy pozwolić na moment relaksu. Dopiero gdy był sam, z dala od cywilizacji czuł się naprawdę wolny. Mógł wtedy pobyć prawie sam z sobą. Nie musiał się bać, że zrobi komuś krzywdę. Tutaj, w barze pełnym ludzi nie było tak łatwo. Tym bardziej, że w każdej chwili mogła wejść tu "splamiona" dusza, jak to sam określał. Mogłoby się zrobić nieprzyjemnie. - To może najpierw Cię upiję, a potem mi się po prostu zwierzysz? - powiedział uśmiechając się również zadziornie. Co się będzie. W końcu przyszli do baru porozmawiać. Chociaż on sam raczej niewiele się napił. Albo w ogóle. Pff, szczegóły... |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 7:58 pm | |
| Chloe zaśmiała się. -O nie, tak łatwo Ci ze mną nie pójdzie. -wycelowała w niego palec wskazujący. Ponownie - żaden szczegół jej nie umknie. Johny nawet nie zamoczył ust w piwie. Okej, że był motorem, ale po co w takim razie kupił piwo? Może plan upicia dziewczyny zakwitł w jego głowie wcześniej? Jeśli tak, Chloe musi być ostrożna. Dopiero co go poznała, wydawał się w porządku, ale mógł być gwałcicielem albo sekciarzem. A nawet gorzej - świadkiem Jehowy. -Nie mam zbyt mocnej głowy, ale umiem pić. O! Już coś o mnie wiesz - że pije ekonomicznie. Może to nie jakiś wielki sekret, ale już coś. Twoja kolej, powiedz mi coś o sobie. Cokolwiek. -oparła się łokciami na stole. Od ogółu do szczegółu. Ulubiona potrawa raczej jej nie pomoże, ale... zyskuje jego zaufanie. A potem już łatwiej o sekrety. Jezu, poczuła się jakoś tak... Wścibsko. Źle. Chyba za bardzo się skupia na tej jego tajemnicy. Okej, że jak palnie jakąś gafę, ale żeby się na tym skupiać? Sekret to sekret, jak sam zdecyduje, ze się nim podzieli to okej, a jak nie, to trudno. Chloe musi się pozbyć tej chęci odkrywania Johny'ego zanim alkohol uderzy jej bardziej do głowy. Bo wtedy będzie już za późno i może się zrobić nieprzyjemnie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 8:26 pm | |
| Na twarzy Ridera pojawił się szeroki uśmiech. Zabawna, uśmiechnięta i...nieświadoma. Czuł się niczym drapieżnik. Siedział przed swoją ofiarą i pozwalał jej na zabawę z nim. Na ulicy ominąłby ją bez zastanowienia. W końcu to tylko zwykła śmiertelniczka. Tylko właśnie dzięki tej śmiertelniczce rozluźnił się nieco. Nie zamierzał upić ani kropli piwa. W obecnej chwili nie miał zwyczajnie nastroju. Po za tym nie chciał spuścić jej z oka. - Hmmm...mieszkam sam w stolicy. - powiedział poprawiając się na siedzeniu. Podejrzewał co zamierzała zrobić i chciał się z nią troszkę pobawić. Najlepiej smakuje coś, co zdobyliśmy z trudem. Taka nagroda wtedy naprawdę ma sens. Chociaż, swojego sekretu nie nazwałby nagrodą. Mimo, że nie raz, nie dwa bardzo mu się to przekleństwo pomogło, nie życzyłby nikomu roli Ghost Ridera. Ludzie czasami nie wiedzą co mają i chcą czegoś czego nie do końca rozumieją. Z resztą on już się o tym miał okazję przekonać. - Dodam też, że byłem kaskaderem. Twoja kolej. - powiedział. Póki skupiał się na przeszłości było dobrze. Gorzej jak posuną się dalej. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Paź 25, 2012 8:38 pm | |
| -W stolicy? A więc co Cię przygnało taki kawał drogi do NY? -spytała, wypijając kolejny łyk piwa. No jak jej powie, ze do biblioteki, to chyba padnie ze śmiechu. Chloe już zaczynała sobie na ten temat gdybać. Przyjechał kogoś odwiedzić, może się przeprowadzał i wrócił po ostatnie rzeczy, albo chce przeprowadzić i ogląda mieszkania, może uciekał przed czymś... tutaj się zatrzymała, bo uznała, ze zbyt mocno wybiega w fantazję. Chciała dowiedzieć się więcej o jego byłym zawodzie. Na przykład dlaczego zrezygnował. Postanowiła, że najpierw rzuci coś o sobie, a potem poczęstuje go tym pytaniem. -Okej, więc... Pochodzę z Anglii. -zaczęła. -Ale to powinieneś już wiedzieć.- no tak, angielski akcent trudno pomylić z jakimkolwiek innym. No, ewentualnie australijskim. -Przeprowadziłam się do Ameryki po liceum. -Johny podzielił się z nią dwoma faktami, więc wypadałoby dorzucić jeszcze jeden. Chociaż 'data' przeprowadzki to niby coś... -Umiem mówić po włosku. -dodała po krótkim namyśle. Nie chciała mu zdradzać zbyt dokładnych szczegółów, jak to, że mieszka sama, że mieszkała sama z matką, która umarła na raka i tak dalej. Nie znała go za dobrze, zaczęła więc powoli. -Mi piace la tua giacca. -rzuciła z uśmiechem, opierając głowę na dłoni. Na razie postanowiła go przytrzymać w lekkiej niepewności, co też powiedziała. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 4:48 am | |
| Po co? Sam się nad tym zastanawiał. Tak naprawdę wszystkiemu winny był demon. Jemu powinni dziękować. Inaczej nigdy nie przyjechałby tutaj i nie trafił na Chloe. Nigdy nie wydałby pieniędzy na dwa piwa. Nie przejmowałby się sprawą zaginionego regału. Nikt by nie zwrócił uwagi na jego uwalony motor i nikt nie pytałby go o tajemnice. - Jest dużo ciekawiej, po za tym czuję kolację. - Już jadłeś. - Spróbuj jeść raz na kilka dni. Zobaczymy ile wytrzymasz. Blaze westchnął cicho. Kobieta w tym czasie udzielała mu kolejnych informacji o sobie. Ot, takie drobnostki. Myślał nad swoimi tajemnicami. Jego życie było tak mocno powiązane z demonem, że nie był wstanie całkowicie oddzielić niektórych informacji od siebie. Cudowne uzdrowienie ojca? Porzucenie kariery? Ciężko byłoby to wytłumaczyć bez kłamania. Jest jednak do tego zmuszony. - Przyjechałem zobaczyć Nowy Jork za dnia. - powiedział. Kusiło go, aby dodać "powiedzmy" na początku. Tylko, że samo zdanie było trochę dziwnym tłumaczeniem. - Powoli kończą się informacje jakie mogę Ci zdradzić... - powiedział. Jego czoło przecięła pojedyńcza zmarszczka. Nie interesowały go zbytnio słowa po włosku, bo nie sądził, aby kobieta spróbowała go obrazić. Podejrzewał, że było to jakieś proste zdanie dotyczące jakiejś głupotki.
|
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 11:57 am | |
| Zobaczyć Nowy Jork za dnia? Coś nie chciało jej się wierzyć. No ale niech będzie... -Och, a to ciekawe. -Spojrzała na niego zaintrygowana. Kończą mu się informacje, które może jej wyjawić? A więc kim jesteś, Panie Johny? Skoro całe Twoje życie to jeden wielki sekret? Okej, że Chloe też ukrywała sporą tajemnicę, ale przecież miała życie. Choćby to z przed zbudowaniem zbroi. Ale jak można w ogóle nie mieć życia? Wątpiła, żeby miał jakieś niesamowite sekrety jako sześciolatek. Chyba, że był klonem i nie miał dzieciństwa. Na przykład powstał rok temu. -A możesz mi opowiedzieć coś więcej o swoim byłym zawodzie, Panie Komnato Tajemnic? -to powiedziawszy sięgnęła po szklankę i upiła kilka łyków. Z każdą chwilą robiło się coraz ciekawiej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 1:33 pm | |
| Owszem, Johny miał swoje życie i mógłby jej co nieco powiedzieć. Pytanie tylko czy ją to zainteresuje. W końcu okres dzieciństwa nie wyróżniał się od innych. Zwykły, brojący smarkacz, który interesował się pracą swojego jedynego rodzica. Pracę u boku ojca dobrze wspominał. Potem jednak się zaczęło. Stał się tym kim był teraz i nie mógł już tego cofnąć. Jego życie zostało na trwałe zmienione i musiał od nowa nauczyć się funkcjonować w społeczeństwie. Od tamtej chwili nie chciał już o sobie mówić. Musiał kłamać, a tego nie za bardzo lubił. - Zacząłem dzięki ojcu. Praca jak każda inna, tylko trochę niebezpieczna. Odszedłem niedługo po śmierci ojca. Nowotwór. - powiedział po chwili. Jego łapka znów zaczęła wystukiwać tylko jemu znany rytm. Palce uderzały o skórzane spodnie podczas gdy Rider znów zastanawiał się nad Chloe. - Strasznie nudna ta wasza rozmowa. - Wymyśl coś lepszego. - Mówiłem już, że jestem głodny? - Poczułbym to. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 1:40 pm | |
| -No to mamy trochę wspólnego. -zaczęła. Uznała, że może mu powiedzieć. Po pierwsze zrozumie. Po drugie, co jej tam. Nawet jeśli kłamał o ojcu, co za różnica. Trochę zaufania, Johny na pewno nie jest złym człowiekiem. Niby motocyklista, ale najczęściej to właśnie takie wyrzutki społeczeństwa, jak motocykliści, metalowcy i punki są tymi najlepszymi ludźmi. Tymi, którzy nie patrzą na wygląd, zasobność portfela i tak dalej. -Moja mama też umarła na raka. Miałam wtedy dziewięć lat. -chwilę się zastanawiała, czy powiedzieć o ojcu. W końcu postanowiła zaryzykować. -A jako, iż ojciec zostawił nas, gdy miała rok, trafiłam do sierocińca. Dziadkowie nie mogli się mną zająć, bo na moje nieszczęście zmarli przed moimi narodzinami. -usiadła prosto, opierając się o tył kanapy. Do baru wszedł jakiś cherlawy facet. Miał urodę szczura, był wątły i garbił się. Podszedł do baru i czekał na obsługę. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 1:57 pm | |
| - Mięsko! - Powiedziałem coś! - Nikt nie pyta się Ciebie o zdanie! Johnny spoglądał w Chloe. Wsłuchiwał się w jej słowa z uwagą. Nie każdemu los sprzyjał. Widocznie i ona miała duże nieprzyjemności w swoim życiu. Strata bliskich zawsze boli. Nic, więc dziwnego, że oboje trochę to przeżyli. Tylko, że Blaze jeszcze walczył o ojca. Chociaż, w obecnej chwili nie pozwoliłby nikomu na podpisanie paktu. To byłby największy błąd w ich życiu. Johnny obserwował kobietę w zamyśleniu. Zastanawiał się nad jej ojcem. - Mógłbyś go odnaleźć? - Będziesz ratował kolejnego bachora? - Po prostu go znajdź. - Tak łatwo to nie ma. Imię. Blaze westchnął cicho. Jego ręka odruchowo przesunęła się i chwyciła za drugą. Wiedział jednak, że powinien się odezwać, dlatego wsłuchiwał się w ostatnie słowa z uwagą. - To przykre. Twój ojciec, masz z nim kontakt? Mógłbym go odnaleźć... - zapytał cichym, pustym głosem. W końcu demon wyczuwał dusze niemal wszystkich żyjących istot. Musiał tylko się odpowiednio na tym skupić i już mniej więcej znał położenie. Warunek jednak był. Musiał posiadać jakieś informacje na temat obiektu. Bez nich niewiele mógł zdziałać. Blaze nawet nie zwrócił uwagi na mężczyznę, który wszedł. Póki demon siedział cicho i nie interesował się jego duszą mógł sobie tam stać. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 3:43 pm | |
| -Serio, człowieku. Jesteś jakimś agentem rządowym? -zaśmiała się. Zgadzałoby się w sumie - sekrety, 'brak życia', może znaleźć jej ojca... To znaczy - mógłby. -Ale nie musisz go szukać. Doskonale wiem, gdzie teraz jest. -zrobiła krótka pauzę, podczas której ponownie sięgnęła po piwo. -Leży na cmentarzu na Brooklynie. Alejka 34, dwudziesty czwarty nagrobek z lewej. -skończyła, zanim Johny o cokolwiek zapytał. -I żadnych tekstów, że Ci przykro czy coś. Nie chcę współczucia. Z listu, który dostałam po jego śmierci wynikało, że tak naprawdę nie chciał nas zostawiać, ale musiał... bla bla bla. Gówno prawda, nigdy nie kochał mojej matki! Wrócił do Ameryki i znalazł sobie inną laskę. Nienawidzę go... -spuściła wzrok i objęła się ramionami. Pomyślała o swojej nieznanej siostrze. Świadomość posiadania rodzeństwa była... przyjemna, ale częściowo miała uraz do Alice. A przecież to nie jej wina, że ojciec zostawił Chloe i jej matkę. To było dziwne. Jakby nienawidziła siostry za sam fakt, że nosiła geny jej ojca i tej suki, z którą się związał po powrocie do Ameryki. W tym momencie szczurowaty koleś przy barze wyciągnął gnata. -Nie ruszać się, to napad! -krzyknął, celując najpierw w barmana, potem we wszystkich gości. Ktoś zemdlał, jakaś laska zaczęła krzyczeć. -Zamknij ryj! - uciszył ją rabuś, celując do niej z broni, co o dziwo odniosło skutek. -Pakuj kasę! -rzucił do barmana, przykładając mu broń do czoła. Z początku Chloe chciała rzucić się na szczura, ale przypomniała sobie, że nie ma na sobie zbroi. Bez niej nie jest kuloodporna. Omiotła spojrzeniem bar, a dokładniej ladę. Dobrze się składało, akurat stał na niej kieliszek wódki. Jego właściciel chyba był w łazience. -Będziesz musiał mi pomóc. -szepnęła do Johny'ego, wciskając mu w dłoń swoją zapalniczkę Zippo. Miała tylko nadzieję, że zorientuje się o co chodzi, gdy zacznie działać. Powoli wstała z rękoma w górze. Koleś był amatorem i było to widać. Choćby brak maski i trzęsąca się ręka dzierżąca broń. Chyba jeszcze nigdy nikogo nie zabił. Ale i tak wiele ryzykowała. Rabuś odwrócił się gwałtownie, gdy usłyszał, że dzieje się coś za jego plecami. -Siadaj! -wrzasnął na Chloe, celując do niej z pistoletu/ -Spokojnie, chce tylko wziąć swój kieliszek, mogę? -odpowiedziała głosem czowieka mocno wstawionego, ręce ledwo trzymała w górze. Szczurowaty nic nie powiedział, więc uznała to za zgodę. Powoli podeszła do baru i wzięła kieliszek. -Twoje zdrowie! -rzuciła do szczura, podnosząc kieliszek. Zatoczyła się do tyłu, potem do przodu, aż w końcu wywaliła się na mężczyznę, rozlewając trunek na jego koszuli. Jednocześnie złapała się go za ramiona, odepchnęła i upadła na tyłek. -Ups, taka ze mnie niezdara. -przeprosiła, wciąż tym samym, pijanym głosem. "Dawaj Johny!" pomyślała "Rzuć w niego tą zapalniczką!" Szczur już celował do niej ze swojego pistoletu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Pią Paź 26, 2012 5:39 pm | |
| Blaze przyglądał się uważnie kobiecie. Widać ten temat wciąż ją bolał, co zauważył po jej zdenerwowaniu. Mężczyzna przysunął się do niej, gdy ta rzucała kolejnymi słowami. Jego ramię delikatnie ją objęło i przytuliło do jego ciepłego ciała. Uśmiechnął się do niej delikatnie i przesunął łapkę po ramieniu. - Strata bliskiego zawsze boli... - powiedział. Wtedy jego uwagę zwrócił mężczyzna przy barze. Spojrzenie Blaze zapłonęło ogniem. Spojrzał na duszę drące się na całą salę. Serce mężczyzny zabiło szybciej, a ręka przesunęła się w kierunku pasa. Łańcuch. Wciąż tam był. Mógł go spokojnie użyć. - Pozwól mi działać! Smarkacz nauczy się, że z nami się nie zaczyna! - Nie przy Chloe. - Dobra, wyjątkowo nie zrobię jej krzywdy. - Powiedziałem nie! Blaze poczuł zapalniczkę w łapce. Bez niej też mógł sobie poradzić. W końcu nie było dla niego problemem zalać ten budynek falą płomienia. Johnny obserwował ją uważnie. Zanim pozwoliła mu zadziałać obrała już plan. Nie będzie się wpychał. Gdy tylko kobieta rozlała alkohol na koszuli faceta Johnny doskoczył do niego w ciągu chwili i podpalił koszulę uderzając w jego dłoń z pistoletem pięścią. Rabuś obserwował również Johna dlatego nastąpił strzał, Kula przebiła się przez kurtkę i ciało i zatrzymała się w materiale po drugiej stronie. Ten sapnął i chwycił się za ramię. Koszula napastnika natychmiast zajęła się płomieniem. Ten jednak poruszał się dużo szybciej niż normalny. Zajął zaraz całą postać ofiary, która upuściła broń i zaczęła z siebie zdejmować ubrania. W tym czasie ogniem zajęły się rękawice i buty Ghosta, który kopnął pistolet napastnika pod szafkę. Rider odskoczył, ale nie gasił płomienia znajdującego się na szczurze. - Skończ! - Dostanie na co zasłużył! - Skończ! Ogień jednak nie gasł. Co ciekawe nie zajął niczego oprócz szczura. Nawet płomień na rękach Ridera zaraz zgasł. Mężczyzna trzymał się za ramię i ciskał gromy spojrzeniem. Ogień nie gasł. Wyraźnie zamierzał spalić szczura żywcem. W tym czasie pierwsze krople krwi skapnęły na podłogę. Blaze obserwował ofiarę tak długo, aż tak nie przestała się ruszać. Powoli przeniósł spojrzenie na Chloe. - Dzięki - powiedział powoli się uspokajając. Ta rana nic nie znaczyła. Zajmie się sobą. To chyba koniec spotkania. |
| | | Go?? Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Sob Paź 27, 2012 10:11 am | |
| Poczuła się lepiej, gdy ją objął. -Czy ja wiem... nie tęsknię za nim, bo i tak go nie załam. Przez całe życie go nienawidziłam. Kilka dni po jego śmierci przyszła ta paczka i chodź było w niej coś dla mnie ważnego, to nadal go nienawidzę. Nie da się kupić dwudziestu dziewięciu lat jakimś tam prezentem. -nawet, jeśli były to plany reaktora łukowego.
Wszystko potoczyło się w mgnieniu oka, ale Johny rozszyfrował plany Chloe. I całe szczęście. Nastąpił wystrzał, a potem szczurowaty stanął w płomieniach. Chloe wstała i rzuciła się do gaśnicy. Okej, był 'tym złym' ale tylko napadł na bar, nikogo nie zabił. Nie zasłużył na śmierć. Zanim jednak dziewczyna wróciła z butlą, facet już nie żył. Czy to spłonął, czy udusił się dymem, po prostu był martwy. Odstawiła przenośne urządzenie gaszące na blat baru. Właściciel właśnie kończył rozmowę z policją i zaczął dziękować dwójce bohaterów. -Tak tak, spoko. -odpowiedziała Chloe z uśmiechem, po czym zajęła się Johnym. -Za co mi dziękujesz? -spytała, ale zauważyła dziurę w jego kurtce. -Jezu, Ty jesteś ranny! -a więc kula jednak trafiła. W oddali rozległy się syreny. Nie było teraz czasu na roztrząsanie całej sytuacji. Dziewczyna spojrzała jeszcze raz na martwego mężczyznę. Szkoda, że nie udało jej się go uratować. Chciała tylko powstrzymać napad, nie zabijać. Pomysł z wódką i ogniem był jednak kiepski... -Chodź, nie mam ochoty na użeranie się z policjantami. -złapała swojego towarzysza za rękę i wyprowadziła z baru. Zaczęli dość żwawo iść chodnikiem. W stronę domu Chloe, który był raczej blisko. Pal sześć motor, nikt go przecież nie ukradnie.
zt + Ghost Rider |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen | |
| |
| | | | Molly's Pub & Restaurant, Shebeen | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |