|
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 1:26 pm | |
| Dzwonek przy drzwiach rozbrzmiał, gdy do środka wszedł mężczyzna w sztruksowej kurtce i dżinsach. Skinął barmanowi, zauważywszy jego spojrzenie i podszedł bliżej.
Niemiec w Irlandzkim barze. To brzmiało jak początek kiepskiego kawału. Luke miał jednak zaufanie do wyspiarskiego piwa, na które miał ochotę już od dawna, a poza tym potrzebował chwili odpoczynku. Podszedł do lady i zamówił kufel jasnego piwa. Miał nadzieję, że właściciel nie jest stereotypowym barmanem takiego lokalu, który odezwie się grobowym "to nie twoja ziemia, koleś", wskazując na zielonego leprechauna nad szynkiem, a za jego plecami pojawi się dwóch postawnych mieszkańców zielonej wyspy. Nie zamierzał jednak ukrywać swojego pochodzenia - w jego akcencie dało się słyszeć charakterystyczne naleciałości z języka niemieckiego, które zdradzały go nawet podczas tak trywialnej czynności, jak zamawianie piwa.
Czekając na trunek, zerknął na telewizor. Piłka nożna, czy też, jak zwali to hamerykanie "soccer" gościł na ekranie, więc Crusader na dłuższą chwilę zawiesił wzrok. Jego umysł błądził jednak po wydarzeniach z zeszłej nocy, kiedy to po blisko dwóch miesiącach tropienia, wreszcie znalazł Hansa Schulza, pomniejszego oficera z obozu w Auschwitz. Staruszek nadal miał jednak werwę, Luke czuł to dobrze, gdy dusił mężczyznę poduszką. Teraz jednak był już w piekle, w miejscu, do którego powinien był trafić już dawno, dawno temu. Podziękował barmanowi i wziął łyk chłodnego piwa, uśmiechając się pod nosem. - W jednym mnie nie oszukano. Macie tutaj naprawdę wyśmienite piwo - uśmiechnął się do barmana, wręczając mu banknot - Reszty nie trzeba. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 2:44 pm | |
| NPC MODE
Czarnowłosy nastolatek wszedł do baru. Matowo czarny płaszcz przybrał formę zimowej kurtki, która ogrzewała go w to jesienne popołudnie. Jego młodzieńcze lico zdradzało jego wiek, pomimo dobrej postury. Nie bacząc na to, podszedł do baru i zamówił zimne piwo. Barman spojrzał na niego a na jego twarzy narysował się grymas. - Dowód tożsamości - parsknął silnym ochrypłym głosem. Barman posiadał typową irlandzką urodę. Silną szczękę i poważne rysy twarzy zakrywała solidna ruda broda. Przerzedzone łysiną włosy opadały na różne strony. Wielki brzuch, sprawiał wrażenie jakby miał zaraz wybuchnąć, gdyby tylko nadymał się jeszcze bardziej. Łapę miał za to wielką jak niedźwiedź, a gdy położył ją na blat mimowolnie grzmotnęła jak pękający pień. - Myślałem, że w Irlandzkim barze, nie zwraca się uwagi na takie szczegóły? - zapytał Jack stawiając się barmanowi, ryzykując tym samym fiasko misji, jak i własne zęby. Spojrzał na mężczyznę, który siedział obok. Otrzymane informacje były bardziej precyzyjne, niż mógł przypuszczać. To był on. Liczył, że rozmowa zaciekawi go i może wyratuje go z opresji. - Couldn’t give two fucks! - oparł w typowym irlandzkim zwrocie, który znaczył w głównej mierze, że go nie obchodzi co mówi młodziak. - Mój bar, moje zasady. Barman wyraźnie się zdenerwował, dając do zrozumienia, że skończył już z nim rozmowę. Mógł co najwyżej zamówić sobie zimną pepsi, ale po ostatnich przeżyciach, nawet taki młodzieniec jak on, miał ochotę wypić coś mocniejszego. Nie upić po prostu, zamaskować w procentowym trunku. Skupił się na meczu, który leciał w telewizji, nadal licząc, że może mężczyzna obok będzie tak miły i postawi mu piwo. Można było to nazwać jakimś tam planem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 2:51 pm | |
| Tannenberg przyglądał się całej sytuacji, biorąc łyk za łykiem. "Mój bar - moje zasady". Jak amen w pacierzu, tablice dane Mojżeszowi, zdanie w kodeksie. Uśmiechnął się pod nosem, widząc zawód na twarzy młodocianego alkoholika. Nie miał zamiaru ułatwiać mu roboty, oj nie. Niemniej cała sytuacja trochę go rozbawiła. - Hej, młody, nie powinieneś być w szkole? - zapytał, spoglądając na nastolatka. W większości amerykańskich barów w ogóle nie miałby wstępu, sam fakt, że w ogóle postawił tutaj nogę był gestem gościnności barmana. - I zamawiać colę w Macu, a nie piwo w barze? Spieszno ci do świata dorosłych, co? - uśmiechnął się, ale starał się, by ostatnie zdanie nie zabrzmiało kpiąco. Niespecjalnie spieszno było mu tworzyć nowych wrogów, wystarczającym problemem byli ludzie jego ojca. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 3:12 pm | |
| NPC MODE
Mężczyzna nie okazał się pomocnym samarytaninem, a zwyczajnym gnojkiem o szwabskim akcencie. Gotowała się w nim złość, gdyż jak tylko przypomniał sobie, co potrafi i co zrobił dla bractwa, jego sowa jeszcze bardziej go dotykały. Każda kolejna docinka sprawiła, że przestał w ogóle na niego patrzeć. Poczuł się jak za młodych lat, gdy szkolne łobuzy dokuczali mu, a on nie mógł nic z tym zrobić. Barman uśmiechał się z grymasem, ciesząc się, że młodziak dostaje reprymendę. Jack trzymał dłonie na blacie ze splecionymi palcami. Przypomniał sobie późniejsze lata swej młodości, gdy jego gen X objawił się, a jego moc, choć jeszcze młoda dawała mu przewagę nad szkolnymi łobuzami. Mógł wtedy dyskretnie użyć jej, aby ratować swój tyłek przed większym łomotem i uciec jak najdalej się dało. Miał siedemnaście lat i nadal był młody i buntowniczy, lecz ścieżka, którą wybrał dodawała mu pewności siebie. Zrozumiał, że jego moc to nie przekleństwo a dar, którego nie może ukrywać. Nie był głupcem, aby używać jej tak jak zrobił to kilka dni temu w parku zrozumiał, że to był błąd. Jeszcze nie teraz, mówił sobie. Chciał odpłacić się pięknym za nadobne. Jego wskazujący palec drgnął, jakby poruszony skurczem mięśni. Ledwo widoczny tik. Butelki irlandzkiej whisky stojące na drewnianej półce przed nim, niczym wpuszczone w ruch kostki domina zaczęły upadać lawinowo tłukąc się i rozlewając po podłodze. Barman zdębiał zdezorientowany i rozwścieczony, a na jego czole wyszła grupa pulsująca żyła. - Ups.. - wyszeptał z uśmiechem i wstał od baru. Schodząc ze stołka spojrzał na mężczyznę. W jego ciemnych oczach, aż iskrzyło od adrenaliny. Nie odpowiedział nic, tylko wyszedł z baru. Ta próba jak sądził się nie powiodła, on jednak nie miał zamiaru odpuszczać tak łatwo. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 3:32 pm | |
| Mężczyzna uważnie obserwował chłopaka i gotującą się w nim złość. Mimowolnie jego palce zabębniły o kufel w niekontrolowanym geście. Nie miał zamiaru irytować nastolatka i nie spodziewał się, że jego słowa tak wzburzą chłopakiem. A gdy dodatkowo butelki rozsypały się...
Czy to możliwe...?
Luke odprowadził chłopaka wzrokiem. Wziął głęboki łyk piwa i wstał od baru, nie spoglądając nawet na otyłego gospodarza. - Hej, mały - zawołał, gdy byli już na zewnątrz. Huragan, który niedawno nawiedził Nowy Jork stosunkowo oszczędził tę część miasta, chociaż zniszczenia były widoczne na co gorzej postawionych budynkach. Nie one były jednak elementem, na którym Tannenberg skupiał uwagę. Jego wzrok skupiony był na nastolatku, który przed chwilą... nie... to niemożliwe. - Wytłumaczysz mi, co się tam stało? - zapytał tonem nieco nazbyt ojcowskim, niż zamierzał. Poprawił się więc szybko - To... twoja sprawka? - zapytał nieco ciszej, zbliżając się do chłopaka, zatrzymując się jednak kilka kroków przed nim. Nie miał zamiaru naruszać jego strefy prywatności. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen Czw Lip 04, 2013 3:55 pm | |
| NPC MODE
Pewność, którą chłopak czuł, nie narodziła się sama z siebie. Początkowo uważał bractwo, za małą grupę rewolucjonistów, którzy próbują coś zmienić. Niestety większość takich grup, pomimo swego zaangażowania ginęła gdzieś w tłumie, a sprawy zawsze pozostawały takie jakimi były. Niezmienne. Beznadziejne. Wierzył w Magneto, lecz zdawał sobie sprawę, że tak to może się skończyć. Ta myśl trwałą do ostatniego przekazu holograficznego. Poznał kobieta, która była członkiem innego oddziału służącego pod dowództwem Magnusa. Jej początkowe słowa, zrobiły na nim takie wrażenie, że całkowicie zmienił spojrzenie na tą całą inicjatywę. Bractwa stało się częścią czegoś znacznie większego. Chłopak nie zdawał sobie sprawy, że rzeczywistość przerastała jego najśmielsze oczekiwania. Gdy drzwi zamykały się za nim słyszał jak barman krzyczy coś w irlandzkim slangu, którego nie rozumiał. Jesienny wiatr wpadł pod jego kurtkę, lecz chwilowo nie poczuł przenikliwego chłodu. Było to wręcz wskazane, chłodny wiatr ostudził jego temperament. Odetchnął głęboko. Nowy York zawsze podnosi się po atakach, pomyślał, patrząc wzdłuż ulicy na odnowioną po huraganie część miasta. Tacy już jesteśmy wspaniali, dodał w myślach z ironią. Drzwi od baru otworzyły się, a on mimowolnie spojrzał za siebie, zanim jeszcze padło zawołanie ku jego osobie. Rozpoznał głos mężczyzny, zresztą widział go już w pełnej krasie. Jak kroczy w jego stronę. Czyżby chciał go przeprosić? Nie zależało mu za bardzo na jego przeprosinach, gdyż niespodziewanie sytuacja obróciła się na jego korzyść. Jack wiedział o mężczyźnie znacznie więcej, niż mógł przypuszczać. Taka sztuczka dla mutanta, to znak, że w pobliżu znajduje się brat, on tak samo rozpoznawał wcześniej mutantów ze swojej szkoły, z którymi później się zaprzyjaźnił. Teraz udawał jednak greka. - Słaba architektura? - odpowiedział pytaniem na pytanie z miną jakby ta kwestia w ogóle go nie obchodziła. Ruszył w dół, wzdłuż ulicy. Czuł, że mężczyzna nie odpuści za nim kroku. - Może... - odpowiedział od niechcenia na drugie pytanie, wkładając ręce do kieszeni, pozostawiając bruneta lekko w tyle dodał. - Co Cię to obchodzi?
[z/t oboje - rozmawiamy dalej idąc ulicami NYC. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Molly's Pub & Restaurant, Shebeen | |
| |
| | | | Molly's Pub & Restaurant, Shebeen | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |