|
| Stary biurowiec | |
|
+4Hela Flash Thompson Ghost Black Cat 8 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Stary biurowiec Czw Paź 25, 2012 6:45 pm | |
| First topic message reminder :
Kotka zwinnie przeskoczyła kolejną przeszkodę znajdującą się na jej drodze. Skakała z dachu na dach, aby prędzej dotrzeć do celu, który obrała. W końcu znalazła się na miejscu. Stała na szczycie wysokiego, opuszczonego biurowca znajdującego się na prowincji miasta. Zdecydowanie nie chciała być zauważona przez nikogo, z kim miała wcześniejsze zatargi. Ktoś na pewno zechciałby je z nią wyrównać w tym samym czasie, kiedy ona chciała wykonać tę robotę i wrócić do ciepłego łóżka w swoim apartamencie. A może jutro wybierze się na pączki? To nie był dobry moment o rozmyślaniach o pustych kaloriach i to nie dlatego, że dbała o swoją super-idealną figurę. Zlecenie było teraz najważniejsze. Weszła przez drzwi dachowe do środka. Było ciemno, jednak to akurat stanowiło dla niej najmniejszy problem. Była stworzona do przemieszczania się w ciemnościach, a także do ekspresowej ucieczki, kiedy tylko zrobiłoby się gorąco. Panowała kompletna cisza, jednak ona mogła usłyszeć najmniejszy szmer szczura, czy myszy… I… Kogoś jeszcze. Ktoś tutaj był i najwyraźniej nie przypadkiem.
|
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Paź 03, 2014 7:03 am | |
| Oj no bo pić to trzeba umieć. Taka prawda. Gam nigdy nie należała do osób stroniących od alkoholu. Wręcz przeciwnie. Bardzo ceniła sobie wieczory z kolegami z drużyny gdzie na spokojnie mogła napić się drinka, pośmiać się z Quilla zarywającego xadrianki, Rocketa warczącego na tych, którzy śmieli potraktować go bez szacunku, czy Groota, który zawsze w ten sam sposób idealnie rozładowywał sytuację. No i Drax... chyba nikt mu nie chciał podpaść. I właśnie mniej więcej taką chwile refleksji miała stojąc na dachu i przypatrując się panoramie NY. Może nie był to najwyższy budynek i nie był tak imponujący jak pozostałe drapacze chmur, ale tak czy siak widok był piękny. Znaczy, nie żeby się jakoś tam nim napawała i zachwycała, spojrzenie Gamory było bardziej zaciekawione. Zastanawiała się raczej gdzie tym razem ma się udać i czy powinna już skontaktować się z zagubionym Quillem czy dać sobie jeszcze na wstrzymanie. I w tym momencie usłyszała męski tembr głosu. Gam spięła się w sobie (ale tego nie było widać, więc Aspisus nie miał pojęcia, że każdy jego fałszywy ruch może być bardzo szybko odparty i wykorzystany na niekorzyść mężczyzny) i z pod kaptura zerknęła w stronę głosu. To co dostrzegła wcale jej jakoś nie zszokowała. Ot, lewitujący mężczyzna... wielkie mi mecyje. Jej przybrany ojciec ma lewitujący tron! Mimo to Gam zrobiła krok w tył osuwając się jeszcze bardziej w cień, z którego ciężko było dojrzeć jej zielony koloryt skóry. - Co o tej porze robi tutaj latający mężczyzna? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie, ale jakoś... nie widziała związku. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Stary biurowiec Pon Paź 06, 2014 8:45 am | |
| Kobieta wyraźnie nie miała ochoty się pokazywać w pełnej krasie, więc dalej pozostawała w swoim płaszczu, chowając głowę pod kapturem. Co kryła? To właśnie intrygowało Aspiusa, który należał do grona ciekawskich osób. Miał już nawet pewien pomysł, jak odkryć jej tożsamość. Oczywiście może on być ryzykowny, jak wiele, ale jak mówią, kto nie ryzykuje ten nie żyje. Kosmita nie bardzo jednak wiedział, co ma odpowiedzieć kobiecie, na zadane przez nią pytanie. Tak naprawdę to zatrzymał się tu, ponieważ zobaczył ciekawy, przynajmniej w porównaniu do okolicy, budynek. Taki wieżowiec w takiej obskórnej okolicy musiał budzić zdziwienie i ciekawość. W końcu dzielnica jest bardzo biedna i mało która firma, przynajmniej poważna, zdecydowałaby się tu otworzyć swoją siedzibę. Chyba, że kiedyś było tu całkiem przyzwoicie, chociaż trudno w to uwierzyć. Po chwili namysłu, Aspius postanowił jednak powiedzieć kobiecie prawdę, bo małe kłamstewka nie miały tutaj sensu: Cóż, zdziwił mnie taki budynek w takiej okolicy, więc postanowiłem sprawdzić jego środek, by czegokolwiek się o nim dowiedzieć, jednak nie zostały tu żadne ślady, które mogłyby mi pomóc w ustaleniu jego przeznaczenia. Mam nadzieję, że teraz Ty odpowiesz na moje pytanie. W czasie swojej wypowiedzi lekko gestykulował rękami, jednak w pewnym momencie podniósł jedną z nich, by podrapać się po tyle głowy, ale dyskretnie używając telekinezy, aby ściągnąć kobiecie z głowy kaptur. |
| | | Gamora
Liczba postów : 183 Data dołączenia : 24/05/2014
| Temat: Re: Stary biurowiec Wto Paź 07, 2014 6:08 am | |
| Co nieco słyszała o braku tolerancji wśród ziemian, więc wolała się za bardzo nie ujawniać. Pełna podziwu dla Rocketa i Groota postanowiła również zwiedzić miasto w poszukiwaniu ewentualnego rozwiązania ich małego problemu, a mianowicie pola wytworzonego w okół Ziemi, przez które nie mogli się przebić by móc wrócić na ich własną 'orbitę', czyli tułaczkę w galaktyce. Gam poczuła twardość ściany na plecach gdy o nią nieznacznie się oparła. Jedna strona ataku była zabezpieczona i nikt w takiej sytuacji nie zajdzie jej od tyłu. Była bardzo nieufna w stosunku do nieznajomego i chociaż wyjaśnienia były wątłe, sama przed sobą musiała przyznać, że i jej, które właśnie sobie ułożyła w głowie, również nie były przekonujące. - Chciałam rozejrzeć się po okolicy, a ten budynek wydawał się najwyższy, na dodatek niezamieszkany. Słuchaj, nie chce problemów... - Gam na serio nie chciała uszkodzić Aspisusa. Wiedziała jednak, że każdy jego fałszywy ruch mógł do tego doprowadzić. Znaczy zdawała sobie sprawę, że mężczyzna nie jest zwykłym człowiekiem. Może jest mutantem? Albo.. ma jakieś specyficzne buty ... jednak nie można było zapominać, że to ją okrzyknięto Najniebezpieczniejszą Kobietą w Galaktycę. - Nie rozumiem również czemu akurat kobieta nie może zaglądać w takie miejsca. - Dodała poprawiając kaptur. Właściwie jeszcze chwilka, a prawdopodobnie grzecznie się z panem pożegna i zejdzie z budynku by móc udać się w dalszą wędrówkę. - Pilnuj swojego nosa. - Dodała po zastanowieniu i zniknęła w cieniu. Do uszu Aspisusa dobiegło trzaśnięcie drzwiami.
//zt |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Sro Lut 17, 2016 9:44 pm | |
| Ulice Nowego Jorku o nocnej porze także były pełne hałasu i zgiełku. Ludzie to wracali z pracy lub wybierali się do niej na nocną zmianę. Większość nastolatków chodzi teraz po mieście, nawet nie wiedząc, że mogą zostać przez kogoś zaatakowanym. A jednak są w tym kraju i mieście Ci, którzy pragną bronić go. I jednym z nich był czarnoskóry chłopak ubrany w swój kostium bohatera. Ukrywanie tożsamości było prawdopodobnie jedną z podstawowych zasad panujących w życiu obrońców ludzkości. Ale czy Eli Bradley ukrywał się tylko dlatego, że musi oddzielić swoje życie prywatne od życia superbohatera? Pomimo tego, że jego dziadkowie nadal nie wiedzą nic o tym. Cóż, może i tak jest lepiej. Szczególnie dla jego dziadka, który nie chciałby możliwie ujrzeć swojego wnuka jako igrającego z niebezpieczeństwem. Tego nigdy nastolatek nie chciał się dowiedzieć. Tamten świat jest światem zwykłego czarnoskórego nastolatka z Bronxu, który żył wśród handlarzy narkotyków i innych szui. Ale ten drugi jest światem bohatera, który staje na czele ochrony ojczyzny. I jest znany jako Patriot, po części na cześć swojego dziadka, pierwszego Kapitana Ameryki. Tego właściwego. Pod zakrytą maską Patriot siedział na dachu starego biurowca, wpatrując się w bardzo jasne kropki na dole, będące latarniami - źródłami światła. Eli wypuścił ze swoich lekko otwartych warg ciepłe powietrze, które ogrzało materiał maski. Wpatrywał się w miasto. I czekał. |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Sro Lut 17, 2016 9:55 pm | |
| Eire jak zwykle przechadzał się nocnymi ulicami, ubrany w swój obszerny płaszcz z kapturem, obwiązany w pasie konopnym sznurem. Nienawidził miast i tego co robiły z ziemią, jednak wiedział że ludzie sobie bez nich nie poradzą. Jego nagie stopy zgrabnie omijały wszelkie niebezpieczeństwa jakie oferował im chodnik. Hałas i cały zgiełk tego miasta nie odpowiadał łagodnej naturze druida. Żałował on wielce że opuścił ojczystą Irlandię, jednak miejsce nazwane przez jego matkę Nowym Światem, miało być dla niego odpowiedniejsze i choć nie zgadzał się z tymi słowami, nie mógł się jej sprzeciwić. Eire nie spoglądał nawet na innych ludzi, którzy to pewnie na niego patrzyli jak na wariata. Nie przejmował się tym jednak. Bardziej przytłaczało go to iż nie mógł nawiązać kontaktu z ziemią. Cała ta masa betonu i asfaltu, te tak zwane chodniki. Na co to wszystko było tym ludziom? To pytanie utkwiło w jego umyśle niczym strzała w zwierzynie. |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Sro Lut 17, 2016 10:15 pm | |
| Eli włożył swój palec wskazujący w dziurę od pięcioramiennej gwiazdki do rzucania, kręcąc nią z pomocą kciuka. Bądź co bądź, chwila samotności potrafi dużo zdziałać. Uspokaja zarówno, jak i pozwala uporządkować swoje myśli z dala od ludzi, którzy potrafiliby się napatoczyć w każdej chwili. Dlatego dach biurowca był idealnym miejscem. Zresztą nie był nawet aż tak bardzo wysoki, że Patriot zrobiłby sobie krzywdę spadając. Wciąż był pod działaniem hormonu, a szczerze mówiąc... zawsze tak czynił na dzień przed swoim "patrolem" w Nowym Jorku. Przynajmniej ostatnie pięć lub sześć godzin jest jeszcze pod jego wpływem. A zatem były to ostatnie godziny przed zejściem z patrolu. Czy jego dziadkowie martwili się tak długą nieobecnością w domu? Prawdopodobnie by tak było, gdyby Eli nie powiedział im, że na przykład będzie uczył się u jakiegoś kolegi ze szkoły i zostanie na noc u niego. Brzydził się kłamstwem, jednakże jeśli już raz wpadnie się w ten świat, to nie jest aż tak łatwo się z niego wydostać. Zwyczajnie mówiąc - Stawało się to czymś, co pobudzało zarówno adrenalinę jak i motywację dla samego siebie. A kłamstwo jest tylko zabezpieczeniem przed tym, aby najbliżsi nie zamartwiali się. W sumie... To nawet lepiej. Chociaż pozostaje niesmak, którego Eli nie lubi czuć. Siedząc dalej na dachu, nastolatek poprawił lekko przekrzywioną maskę i dalej interesował się swoimi przemyśleniami. |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Sro Lut 17, 2016 10:24 pm | |
| Eire był z dala od najbliższego dębu przy którym mógłby odpocząć czy też porozumieć się ze swoja rodziną, to też postanowił odpocząć, przespać się. Od bardzo dawna wykorzystywał swoją magię by odgonić zmęczenie i potrzebę snu, tej jednak nocy nie miał kontaktu z ukochaną ziemią. Musiał więc znaleźć miejsce gdzie mógłby się przespać. Chłopak, czy też młody mężczyzna, za żadne skarby nie znał tego miasta, jak i wielu innych, to też nie wiedział gdzie takowego miejsca szukać. Miał jednak wielkie szczęście, bowiem niedaleko niego stał pewien budynek. Stary, może nieco zniszczony, ale jednak budynek. Nie znał jego przeznaczenia, nie znał się również na tym co w dzisiejszych czasach robią ludzie, ani tym bardziej dlaczego tak wielka ich masa mówi do własnych dłoni. Teraz jednak było to nie ważne, musiał się bowiem skupić na dostaniu się do wnętrza budynku. Podszedł do drzwi i z wielką nadzieją w sercu iż są otwarte, pociągnął za klamkę. |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Czw Lut 18, 2016 8:48 pm | |
| Nadludzki słuch na coś przydawał się. Eli grzecznie wstał na równe nogi, rozprostowując swoje kończyny. Nieprzyjemne strzały kości oznajmiły mu, że najwidoczniej zasiedział się i wypadałoby ponownie rozruszać ciało. Podszedł do brudnych i podniszczonych rdzą metalowych drzwi, pociągając za klamkę, która wydawała skrzypnięcie. W końcu wszedł na schody zachowując ciszę. Kierował się w dół próbując nie zostać wykrytym przez osobę będąca za drzwiami na samym dole. Będąc już na dole, Patriot schował się za drzwi trzymając w prawej ręce pięcioramienną gwiazdkę z ostrymi końcami. Byleby tylko uchronić swoją skórę przed niebezpieczeństwem.
(Sorry za biedapost, ale jestem zmęczony, a jak na razie nie mam do czego się za bardzo odnieść) |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 4:51 pm | |
| Eire pociągnął za klamkę i gdy tylko nie poczuł oporu wszedł spokojnym krokiem do budynku. Miał nadzieję że będzie tu sam. Nie maił ochoty na gości innych niż zwierzęta. Miał nadzieję przespać się trochę i odpocząć po ostatniej podróży. Jednak droga z Irlandii do nowego świata nie była zbyt łatwa, szczególnie gdy nie posiadało się pieniędzy i tych całych dokumentów. Po co one komu? Aż tak wszystko dziś kontrolowano? Chłopak był ciekawy kto jest Królem Nowego Świata, a może tutaj mieli Królową? Ciekawość i zmęczenie tak zajmowały umysł chłopaka iż nie zauważył osoby kryjącej się przed nim w mroku. Eire nie włączył również noktowizji we wzroku, gdyż nie spodziewał się niebezpieczeństwa. Był bezbronny, o ile bezbronnym można nazwać Celtyckiego wojownika z mieczem przy pasie. Chłopak zaczął omiatać pomieszczenie wzrokiem by odnaleźć miejsce do drzemki. |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 8:26 pm | |
| - Zabłądziłeś. - Odezwał się za plecami chłopaka głos, a jedynym jego źródłem był Patriot, który stał oparty o ścianę za drzwiami, chowając do pasa znajdującego w miejscu, gdzie jest ludzka miednica. Oczy Eliego wpatrywały się w posturę osoby stojącej przed nim, oglądając ją dokładnie od góry do dołu. Z samego wyglądu nie wyglądał on mu na kogoś, kto jest stąd. Szczególnie uwagę czarnoskórego przykuł miecz znajdujący się na plecach niezorientowanego jego obecnością chłopaka. Co więcej, to spowodowało, że na wszelki wypadek Eli trzymał dłoń prawej ręki na jednej z gwiazdek, aby móc zaatakować szybciej niż jego ewentualny przeciwnik. Wciąż nie mając jednak pewności kim on jest, Patriot po prostu starał się zachować wszelkie środki bezpieczeństwa. Jego dosyć mocno pobudzony narkotykiem słuch słyszał bardzo głośno oddech chłopaka, co było o tyle plusem, że za jego pomocą mógł wiedzieć czy chłopak jest zdenerwowany, a może spokojny. W obecnym momencie raczej jest to zbędne Patriotowi, gdyż nie zamierza z nim walczyć. - Jesteś stąd? Czy może ktoś ci kazał tutaj przyjść. - Tonacja głosu Patriota mogła mówić nowo przybyłemu, że jest bardzo ostrożny w stosunku do niego i stara się nie osądzać go za szybko. Zero poczucia wyższości, albo traktowania z jakimś przywilejem. |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 9:33 pm | |
| - Czyżby budynek był zamieszkany? A więc czy mogę wkroczyć jako gość? - Chłopak powoli się obracał ku osobie która się do niego zwracała. Robił to powoli i ostrożnie by nie pokazać żadnych wrogich zamiarów, których itak nie miał. Dla swojego jednak bezpieczeństwa powiódł ręką ku lewemu bokowi by chwycić za swój miecz, skryty pod jego wełnianym płaszczem, a oczy jego zabłysnęły krwistą czerwienią. Eire bowiem przełączył swój wzrok na noktowizję, by dokładnie przyjrzeć się osobie za swoimi plecami. Ponadto postanowił sprawdzić czy osoba za nim nie jest jakąś wścibską Feariom, pragnącą mu po prostu zagrać na nosie. Gdy tylko obrócił się by omieść rozmówcę swym wzrokiem, teraz tak czułym na każde światło i pozwalającym przebić mrok pomieszczenia, od razu zauważył iż nie jest ona na pewno istotą magiczną, ale i jej wygląd nie pasował chłopakowi. To ubranie, tak dziwne i niepodobne do wszystkiego co dotąd widział. Od razu również spojrzał rękę z bronią, to też sam puścił rękojeść miecza i raz jeszcze, spokojnym głosem odezwał się. - Nie mam wrogich zamiarów. - |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 10:08 pm | |
| Sytuacja wydawała się Patriotowi bardzo napięta. Szczególnie, że jego nadgarstek jakby odchylił się o trochę w przód jak gdyby chciał za moment wyrzucić go w stronę przybysza. Czy jednak chciał to zrobić? Może lepiej nie, zważywszy, że wciąż nie znał dokładnych zamiarów chłopaka względem niego. Sama cisza, która zapadła w tym czasie sprawiła, że tylko potęgowała napięcie. "Zachowaj. Spokój", pomyślał Eli wykonując dwa głębokie wdechy i wydechy, przerywając podpieranie się o ścianę. Poruszył się na tyle, że stał teraz na schodach. Ręką podpierając się o metalową, lekko zardzewiałą poręcz Lieutenant usadził się na schodach na tyle, że miał przed sobą wyraźnie twarz osoby, która postanowiła przerwać jego miejsce odpoczynku. Gdy tylko jednak usłyszał, że w końcu przemówił do niego, odetchnął z ulgą. Przynajmniej potrafi mówić. Eli nie miał zdolności paranormalnych, aby użyć telepatii czy innego sposobu komunikacji bez otwierania swoich własnych ust. - Nie jest to miejsce raczej zamieszkiwanie, ani nawet gospoda czy motel. I nie musisz nazywać siebie tutaj gościem. Jesteś po prostu na terenie opustoszałego miejsca w którym oboje spotkaliśmy się. To chyba wystarczy na początek, aby rozluźnić sytuację. Zaufaj mi, nie chcę mi się używać żadnej swojej zdolności. - Nastolatek rozprostował kark robiąc kuliste okrążenia własną głową. Nieprzyjemne odgłosy chrupnięcia kości mogły nawet dojść do uszu chłopaka, a jednak Bradley nie robił sobie z tego nic. Ot co, zwykłe wyprostowanie. Co do stojącego przed nim chłopaka. Wydawał mu się obcy w tych rejonach, a także niezbyt ogarnięty jeśli chodzi o zwyczaje panujące na świecie. Czy mógłby być gdzieś chowany przez większość życia. Takie patologiczne przypadki zdarzały się. Szczególnie, jeśli byłeś osobą płci żeńskiej. Ale na samą taką myśl Eli skrzywił się, jednakże maska zasłaniała jego wyraz twarzy. - Domyśliłem się. Twój oddech nie jest dosyć napięty. Czujesz się bardziej zdezorientowany. Ale to nic dziwnego. W końcu jesteś w nieznanym terenie. Możesz mi mówić... - Tutaj Afroamerykanin zrobił krótką pauzę na zamyślenie się. Czy miał mu powiedzieć swoje prawdziwe dane czy zachować tak zwane Secret Identify. W końcu jednak po chwili wyciągnął do chłopaka dłoń, wstając ze schodów. -...Patriot. Mów mi po prostu Patriot. - Po wymianie uścisku dłoni, Patriot odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę górę, machając jednorazowo ręką, dając do zrozumienia, aby jego nowy towarzysz wymiany poglądów ruszył za nim. Idąc nie patrzył się nawet na chłopaka. Ale jednak czasami wymrukiwał jakieś rytmy z danego utworu muzycznego. Aż w końcu doszli na górę. - No, to teraz możesz mi powiedzieć więcej o sobie. No, chyba, że chcesz mnie o coś zapytać. - Mruknął Eli, przyglądając się ponownie widokowi miasta. |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 11:06 pm | |
| - To jak opustoszałe, to do którego pana należy? I jakich mocy? - Eire był skonsternowany całą sytuacją. Jakieś moce, młody mąż z chorymi kośćmi, do tego chodzi w dziwnych ubraniach. Chłopak zdążył się już przyzwyczaić do tych nienaturalnych materiałów wszędzie dookoła, ale rodzaje ubrań wciąż go zadziwiały. Eire słuchał mężczyzny naprzeciwko, dość wprawnie orientującego się w jego nastroju, jednak o niebywale niezrozumiałym imieniu. Gdy tylko usłyszał owo imię sam się przedstawił. - Zwą mnie Eire, jestem synem Mórrígan, powiernikiem Fragarach'a i sługą ziemi. - Odpowiedział, po czym podał swą dłoń, tak jak czynił to jego rozmówca, choć nie rozumiał czemu to uczynili. Może był to jakiś rytuał powitania, lub wymiana szacunku. Po wymianie serdeczności ów Patriot ruszył ku schodom, i choć Eire nienawidził oddalać się od ziemi, jeśli tylko nie było to konieczne, to ruszył za prowadzącym go mężczyzną. - Jak już wspomniałem, jestem Eire. Jestem druidem, członkiem boskiego rodu Tuatha Dé Danann, posłanym by odnowić nasze zwyczaje i tradycje w tym świecie. Miałem ponadto zaopiekować się ziemią, choć tym nie mogę się chwilowo zająć. Moja matka, bogini śmierci posłała mnie tu, do Nowego Świata, bym nauczył się żyć wśród ludzi, nie mogę jednak znaleźć tu swojego miejsca. Może i ty coś mi o sobie powiesz? - |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 11:29 pm | |
| Jakieś rody, bogowie śmierci, opieka nad ziemią oraz druidzi. Najpewniej na pierwszy rzut oka Patriotowi wydawałoby się, że chłopak jest jakiś chory psychicznie albo coś w tym stylu. Jednakże żył na tym świecie w takich czasach, że widział już ludzi o niecodziennych zdolnościach i charakterach. Czy to byli superbohaterowie z innych wymiarów typu Thor, a mogli to być też zwyczajni kosmici. Jedno dla nastolatka było pewne - w obecnych latach raczej prawie nic go nie zaskoczy. No, chyba, że będzie to coś w rodzaju tego, że w końcu któraś dziewczyna się w nim zakocha. A to było już o tyle dla niego nierealne, że to co mówi Eire jest dla niego już bardziej zwyczajną rzeczą. - To... Nie należy do nikogo. To jest... Porównajmy to do neutralnego terenu. Jedynym kto może tym miejscem rządzić jest jego właściciel. Ale, że jego nie ma, a raczej patrząc na stan tego budynku, raczej nie wróci, uważam o tym miejscu, że jest one po prostu opuszczone. A, że jest tutaj cisza to... Przyszedłem. - Patriot wzruszył ramionami, patrząc się na przelatujące nad nim i Eire ptakami. Bardziej zastanawiało go kim jest ta jego "bogini śmierci", że postanowiła go tu przysłać. Czy jest może ona wytworem ludzkiej wyobraźni, a może tak samo jak Thor istnieje i rządzi swoim wymiarem. Bądź co bądź Eli przebywał w bibliotece dużo czasu, ponieważ było to jego pracą. Wiedzę na temat bogów zdobywał właśnie w książkach, ale nigdy głębiej nie zastanawiał się nad tym czy są jacyś inni bogowie. Ci mniej znani. Eli zamyślił się, unosząc swoją głowę do góry. Co mógłby powiedzieć temu z kim właśnie rozmawiał? Nie ufał mu dokładnie, a także raczej powinien ograniczać się z ilością informacji jakie powinien mu przekazać. Tajemnica swojej tożsamości ograniczała go do wielu informacji, które mógł mu przekazać. Chociaż... Coś tam mógł powiedzieć. - Mam... 17 lat. Jeśli niby jesteś tym kimś, kto ma zamiar opiekować się ziemią to może lepiej wybierz jakiś teren leśny. Jestem jednak sceptycznie nastawiony do tego co mówisz. Kim jest "bogini"? |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Pią Lut 19, 2016 11:48 pm | |
| - Neutralny teren? Chyba rozumiem. - Ucieszył się z lekka iż nie wkroczył bez pozwolenia na czyiś teren. Następnie odetchnął lekko świeżym powietrzem. Choć ta nazwa okazała się być błędna. Powietrze było bowiem zanieczyszczone, jakby setkami ognisk całej armii czekającej nocom na bitwę, czy palącą jakąś wioskę. Smród jaki towarzyszył miastu zawsze przeszkadzał chłopakowi, jednak ten wiedział że bez powietrza tak czy siak nie przeżyje. Gdy wysłuchał słów towarzysza postanowił mu objaśnić nieco, był bowiem świadom że ludzie na oddawali już czci dawnym bogom. -Lasy czy bory, jak i sama ziemia jest zagrożona, jednak sam nic na to nie poradzę. Wszystko jest niszczone bowiem ludzie muszą się bronić. Postanowiłem więc iż wpierw pomogę ludziom, by oni mogli pomóc zaopiekować się ziemią. - Wytłumaczył pobieżnie, bowiem całość wydarzeń które doprowadziły go do tego momentu mogły być nazbyt obszerne by zamknąć je w przyjaznej pogaduszce. -Bogini Mórrígan, pani Śmierci, magii, podziemia oraz wojny, a zarazem moja matka. Ja jak i ona jesteśmy Tuatha Dé Danann, piątym ludem Irlandii, dla dawnych ludzi, Bogami. Teraz jednak gdy starzy bogowie nie są tak potrzebni, a potężna broń odegnała nas z tego świata, zamieszkujemy Tír na nÓg, krainę wiecznej młodości. A raczej zamieszkiwaliśmy, bowiem ja ponownie zamieszkałem na ziemi, jak i mój ojciec, człowiek. |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Sob Lut 20, 2016 3:03 pm | |
| Patriot przechylił głowę, kiedy to wszystko co opowiadał Eire dochodziło do jego uszu. Przez chwilę nawet wydał z siebie odgłos, który mógł powiedzieć druidowi, że raczej to co mówi jest mu obce, a może nawet nieznane. - Wiesz, to wszystko brzmi dosyć ciekawie i w ogóle, ale sądzę, że to nie jest odpowiedni teren, jeśli chodzi o dbanie o środowisko. Widzisz, z tego twojego wymiaru do którego należysz... Ziemia jest inna. Owszem, są tereny zielone, ale są też tereny silnie... eee... Jakby to powiedzieć, żebyś zrozumiał. Rozwinięte przemysłowo, o. - Eli nie znał się na czymś co jest nazwane wymiarami. Oczywiście samą zasadę co to jest wymiar znał, ale co do tworzenia ich czy nawet wchodzenia do nich był dosyć zielony. Głównie były to tematy, które były poruszane w książkach Science-Fiction, które czytał będąc w pracy. Co pozwalało mu na poznanie trochę terminów literackich i technologicznych. - Em, sądzę, że chyba nie odnajdujesz się tutaj. |
| | | Eire
Liczba postów : 9 Data dołączenia : 16/02/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Nie Lut 21, 2016 9:42 pm | |
| Eire słuchał ze skupieniem. Nie rozumiał tego całego słowa "przemysłowo". Miało to coś wspólnego z myśleniem? Nie był pewien, ale z grzeczności wolał nie pytać. Nie wiedział również czemu miałby tu nie pasować. To była również jego ziemia i wszystkie jej dzieci winny o nią dbać. Druidzi byli tylko tymi, którzy wskazują drogę. - Nie chcę jedynie dbać o środowisko, ale o całą ziemię. Razem z jej dziećmi, w tym wami, ludźmi. Z resztą nie mam wyboru, nie mogę się sprzeciwić słowom Matki. Nie wiem tylko jak zacząć, wiem jedynie że wy, ludzie, jesteście często nękani przez wszelkie abominacje, czy inne istoty, a mi nakazano wam pomóc, byście wy kiedyś mogli pomóc waszej ziemi. - Chłopak nie wiedział nawet czy dobrze dobrał słowa, ani czy rozmówca go zrozumie. Angielski chłopaka, choć dokładnie szlifowany od lat, nie był jego pierwszym językiem, a wątpił że mężczyzna w tym dziwnym stroju zrozumiałby staroirlandzki czy staroangielski. Musiał zdać się zdać na tego Patriota i miał nadzieję że się nie zawiedzie. |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Stary biurowiec Wto Lut 23, 2016 7:16 pm | |
| - A zatem, jeśli masz pomagać ludziom, a em... Nie możesz znaleźć swojego miejsca na Ziemi to chyba... Mam dla ciebie rozwiązanie. Jednakże rozwiązanie to związane jest tym, że będę musiał nauczyć cię trochę ziemskiej technologii.. Masz coś temu przeciwko? Chcesz poznać rozwiązanie? - Zapytał młodego druida Patriot, który bardzo dobrze zastanowił się nad chłopakiem. Cóż, był taki sam jak on na początku. Nic nie wiedział, nie był świadom swoich możliwości. Dlatego zawsze pomagał takim ludziom. Takim, którzy mają jakieś cele w życiu. I starają się go zrealizować. W sumie, to jeśli dołączyłby do nich to mieliby kolejnego sprzymierzeńca. W pewnym momencie Eli wyjął swój komunikator i wpisał krótką wiadomość, odwracając się w pewnym momencie do Eirego: - Nasi ludzie zaraz tutaj przybędą. Przygarną cię, pokażą co i jak. A tym czasem... Żegnaj. - I zeskoczył z budynku na kolejny dach, znikając po kilku minutach na linii horyzontu.
[z/t] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Stary biurowiec | |
| |
| | | | Stary biurowiec | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |