|
| Cele | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Cele Nie Lut 17, 2013 9:52 pm | |
| Każde z tych - licznych zresztą - pomieszczeń jest kwadratem o bokach mierzących sobie nieco ponad dwa metry. Sufit umieszczony jest dość nisko, zapewne nawet nie na wysokości trzech metrów. Grube i solidne ściany pokrywa biała farba, tak samo jak i sklepienie; podłoga jest tego samego koloru. Można by pomyśleć, że jasna kolorystyka stanowi plus - otóż nic bardziej mylnego, bowiem wcale nie wywiera ona pozytywnego wpływu na psychikę osób przebywających w środku. W każdej celi znajdują się dwie kamery, ustawione w taki sposób, że ich obrazy się ze sobą uzupełniają; oprócz tego podglądany jest również korytarz. Jeśli chodzi o umeblowanie, to dostęp jest w zasadzie tylko do metalowego łóżka z niewygodnym materacem oraz do muszli klozetowej. Brak tutaj okien, a drzwi - ciężkie, masywne - otworzone mogą być tylko z zewnątrz. Na wysokości oczu posiadają niewielkie "okienko" z kratami. Na plus zaliczyć można idealną czystość, wręcz sterylność tych pomieszczeń. Na minus - niemalże wszystko inne. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Pon Lut 18, 2013 10:47 pm | |
| Iceman leżał na środku pokoju. Był ułożony na brzuchu i na pierwszy rzut oka nie dawał żadnego znaku życia. Skrupulatny obserwator mógłby jednak dostrzec niewielki ruch klatki piersiowej i płatków nosa. Oddychał, ale bardzo płytko. Dopiero teraz otworzył oczy. Pierwsze co zobaczył to biel. Najpierw starał sobie przypomnieć jak się tu znalazł, bo na ruch nie miał jeszcze siły. Jedyne co pamiętał to fakt, że był członkiem pierwszej ekipy ratowniczej , która wyruszył na pomoc Profesorowi - X. Na dobrą sprawę nie pamiętał nawet z kim w tej eskapadzie uczestniczył. Usilnie przeszukiwał zakamarki swojej pamięci. Przegrzebywał się przez czeluści swojego umysłu, ale nie znalazł nic więcej. Nawet najmniejsze skojarzenie nie przyszło mu do głowy. Nic co mogło by mu pomóc w wywnioskowaniu miejsca, czasu i wydarzeń jakie miały miejsce... wtedy. Nagle Bobby poczuł coś co go poważnie zaniepokoiło. Chłód. Podłoga, która również była biała, była dosyć zimna. Przeszkadzało to Icemanowi, mimo, ze jego mutacja powinna zapobiegać temu uczuciu. Podniósł się do pozycji klęczącej. Chciał użyć termowizji by zlokalizować jakichś ludzi, ale ona zawiodła. Usilnie mrugał oczami próbując zobaczyć choćby jakieś plamy ciepła, ale bezskutecznie. Zaniepokojony spróbował chociaż chuchnąć mrozem, ale to tez nie zadziałało. -Cholera... - Skomentował krótko. Sytuacja była poważniejsza niż wydawało mu się na samym początku, gdy otworzył oczy. Coś musiało blokować jego moce. Zaczął się przeszukiwać, wręcz obmacywać, ale nie znalazł nic. Coś musiał na niego działać z zewnątrz... - Albo mam coś w sobie... - Szepnął, a jego źrenice powiększyły się, bo teraz na prawdę się przestraszył. Wstał i rozejrzał się po pomieszczeniu. Zobaczył tylko łóżko i toaletę. Same luksusy. Bobby spostrzegł również dwie kamery. Gdyby znajdował się w centrum handlowym zacząłby skakać i wymachiwać rękami, robiąc przy tym głupie miny. Niestety nie tym razem. Nigdy nie był specjalista od elektryki, więc nie był pewien czy byłby w stanie je wyłączyć lub zresetować. Nawet gdyby, to mogłoby nie wyjść mu na dobre. W masywnych drzwiach widniała niewielka luka. Drake zaczął wyglądać z niej pod każdym możliwym kątem. Korytarz, a przynajmniej ta część, którą miał w polu widzenia, był pusty. Widział również inne cele, ale najlepszy wgląd miał na tę, która była naprzeciwko. Bobby nie chciał zbytnio zwracać na siebie uwagi krzycząc błagalnie o pomoc. Wpadł za to na inny pomysł. - Thunder. - powiedział normalnym tonem. Podczas drugiej wojny światowej amerykańscy żołnierze, którzy nie byli pewni czy w budynku znajdują się sprzymierzeńcy czy wrogowie, wypowiadali właśnie to słowo. Jeżeli słyszeli odpowiedź "Lightning" mogli być pewni, ze wewnątrz są alianci. Nie ulega wątpliwości, ze Iceman polegał trochę na znajomości historii kogokolwiek kto znajdował się w tej celi. Warto było spróbować, nie miał lepszego pomysłu. |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Cele Wto Lut 19, 2013 9:58 am | |
| Piotr otworzył oczy. Obraz rodzinnej farmy skąpanej wielkimi zaspami śniegu rozpłynął się w bieli, którą teraz jedynie odczytywały jego oczy. Czyżby znalazł się nagle wewnątrz jakiejś śnieżycy? Nic bardziej mylnego. Znajdował się w sterylnie czystym białym pokoiku, który najprawdopodobniej został zaprojektowany przez jakiegoś pedanta, lub też jakąś firmę medyczną. Przez chwilę Rosjanin zastanawiał się, czy aby przypadkiem nadal nie jest w krainie snów, jednakże uczucie zimnej podłogi na policzku dawało mu do myślenia i przekonywało go, iż znajdował się w prawdziwym świecie. Gdzie się mógł znajdować? I czemu leżał na ziemi? Piotr starał się wszystko do siebie dopasować, jak fragmenty układanki, którą ktoś porozrzucał niemiłosiernie po pokoju. Colossus powoli dźwignął się do pozycji półsiedzącej, opierając się plecami o ścianę swojej celi. Zanim przeniósł się myślami i duszą do swoich rodzinnych stron w trakcie marzeń sennych, co takiego robił? Został wysłany wraz z grupą swoich towarzyszy, aby kogoś odnaleźć, kogoś ważnego ... Profesor Xavier! Przecież on zaginął! Był dowódcą grupy, która badała zaginięcie jego i pierwszej grupy badawczej wysłanej aby go odnaleźć. Pojechali do miejsca, gdzie wcześniej Jean Grey ostatnim razem odnalazła jego ślad profesora. Colossus pamiętał podróż, lądowanie, chwilę szukania profesora na miejscu w jakimś, wydawać by się mogło magazynie, a następnie pustka. Nagle znalazł się tutaj. Co się z nim stało? Co się stało z drużyną, której w trakcie misji ratunkowej był dowódcą? Coś tutaj było bardzo nie tak. Albo zostali zaatakowani przez jakiegoś telepatę, albo kogoś, kto potrafił ich bez problemu pozbawić świadomości. Prawdopodobnie został gdzieś przeniesiony przez osoby odpowiedzialne również za zniknięcie profesora. Albo jednak byli głupi, albo nie zdawali sobie sprawy z mocy, którą dysponuje. Colossus spojrzał na swoją dłoń i spróbował przemienić swoje ciało w metal. Bez żadnych efektów. Trzeba przyznać iż bardzo mu się to nie podobało. Nie miał na sobie obroży, tak więc odzyskanie swoich mocy nie będzie takie proste, jakby się mogło wydawać. Użyli pewnie jakiejś metody bardziej inwazyjnej. Czyżby wstrzyknęli mu coś, co mogłoby powstrzymać go przed ucieczką? Piotr powoli dźwignął się na nogi spoglądając na znajdujące się przed nim drzwi do celi. Wyglądały na dość solidne, na pewno solidniejsze niż wydawać by się mogło jego ciało bez jego mutancich mocy. Mimo to masywny Rosjanin spojrzał w jedną z kamer i uśmiechnął się po chwili podbiegł do stalowych wrót do swojej wolności i kopnął podeszwą buta, jak gdyby starał się je wyważyć. Jakoś trzeba było dać znać, że ktoś jeszcze tutaj jest i przy okazji możliwe, że obudzić resztę ekipy, która mogła jak Colossus jeszcze chwilę temu smacznie spać. Gdy w trakcie rozbiegu usłyszał, że ktoś krzyczał coś o grzmotach. Piotr raczej nie mógł zrozumieć o co mogło chodzić Icemanowi, jednakże ten powinien po pierwsze usłyszeć zderzenie i zobaczyć w celi na przeciwko siebie towarzysza, który raczej tak samo jak on nie miał co liczyć na to, że jego moce zaczną działać i będzie mógł sobie spokojnie wyjść i uwolnić resztę. - Nie ma co krzyczeć, reszta pewnie dalej sobie smacznie śpi. - skwitował Rosjanin, patrząc na Bobby'ego. Chwilkę, Iceman był w pierwszej grupie poszukiwawczej. Może pamiętał coś więcej. - Jakiś pomysł, co się mogło stać, albo kto mógł nas zdjąć? - spytał spokojnie, starając się złożyć to wszystko w jakąś logiczną całość. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Wto Lut 19, 2013 11:35 am | |
| W oczekiwaniu na odpowiedź Bobby zobaczył, że w przeciwległej celi ktoś się porusza. Przez taki mały otwór ciężko było rozpoznać kim była ta osoba. Dostał odpowiedź na swoje hasło. Może nie taką jaką chciał, ale równie wymowną. Mocny huk spowodowany uderzeniem o ścianę na pewno mógł kogoś obudzić. Iceman wydedukował, że tak mocne uderzenie musiał wygenerować ktoś bardzo silny. Ameryki tym nie odkrył, ale krąg ludzi, które mogły znajdować się w tej celi zwęził się teraz do kilku. Wkrótce usłyszał znajomy głos. Dzięki charakterystycznemu rosyjskiemu akcentowi szybko poznał, że to Colossus. Znajomy głos bardzo go uspokoił. Bobby nie był sam i to dodało mu wiele otuchy. To by znaczyło, że w innych celach siedzieli inni towarzysze. Problem był taki, że żaden z nich nie miał swoich mocy. Póki co jednak musiał coś wymyślić z Piotrem. - Może jeżeli będziemy krzyczeć to ich obudzimy. Skoro my wybudziliśmy się w miarę jednocześnie to oni tez powinni. Nie wiem ile spaliśmy, ale myślę, ze to może być skutek jakiejś substancji odurzającej. - Odparł. To nie była głupia teoria. Fakt, że on i Piotr zbudzili się niemal jednocześnie nie mógł być przypadkiem. Już na pewno nie w takim miejscu jak sterylne cele. Niestety, na pytanie Piotra nie mógł już udzielić tak długiej wypowiedzi jak chwile wcześniej: - Nie pamiętam nic. Nie wiem gdzie i z kim byłem. - Westchnął głęboko. Jeszcze raz spróbował sobie przypomnieć cokolwiek, ale na marne. - Raczej nie wydostanie się stąd sami. Chyba, że masz jakiś genialny plan... |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Cele Wto Lut 19, 2013 8:07 pm | |
| Rosjanin położył dłoń na miejscu, w które kopnął. Nie widać było żadnego śladu, co oznaczało że nawet długotrwałą próba wyważenia drzwi raczej nic by nie dała. Wzrok mutanta powędrował w kierunku umeblowania pomieszczenia. Raczej trudno byłoby wyważać drzwi materacem, a wychodek, o ile porcelanowy, to rozbiłby się po pierwszym uderzeniu nim o drzwi. Zamek zapewne był sterowany elektronicznie i albo klawiatura lub jakiś inny przycisk znajdował się po drugiej stronie ściany. Raczej trudno byłoby się do tego dostać. - Jeśli użyli na nas jakichś medykamentów to nasze przebudzenie mogło być przypadkowe. W końcu łatwiej byłoby nas tutaj trzymać w stanie uśpienia, a przyznam szczerze iż osoba która nas tutaj ściągnęła raczej nie boryka się z problemami finansowymi. - odparł Rosjanin. - Uderzenie z taką siłą w drzwi zapewne zwróciłoby czyjąś uwagę, więc zgaduję iż nie ma przy celach strażników. Zapewne po prostu jesteśmy 24/7 monitorowani od czasu pojawienia się tutaj. Zgaduję więc, że drzwi sterowane są zdalnie i otwierane będą przez osobę, która patrzy na nas przez te kamery. Dwie z nich są widoczne, ale prawdopodobnie to nie wszystkie. Zbyt duże prawdopodobieństwo, że będziemy chcieli jakoś zakłócić im wizję przez ich zniszczenie, więc pewnie mają przynajmniej jedną jeszcze gdzieś tutaj ukrytą. Prawdopodobnie też ktokolwiek nas tutaj uwięził sam doprowadził do tego, żebyśmy się przebudzili. Pomyśl ... był w stanie nas wszystkich obezwładnić bez fizycznego kontaktu, tak więc teraz pewnie już by nas odciął od rzeczywistości. Chyba że zrobił, lub zrobili się zbyt pewni siebie i nie wierzą, że dalibyśmy radę się uwolnić i nawet ktoś nie chce się trudzić, żeby tutaj do nas zejść. - Odparł Piotr opierając się o ścianę celi. Jego niebieskie oczy utkwiły się w kamerę. Daleki był on paniki, wręcz przeciwnie. Był spokojny. Nerwy mogły tylko oddalić go od uratowania swoich przyjaciół i wydostania się stąd samemu. Jak dobrze, że nie miał klaustrofobii ... Więc chyba można to nazwać szczęściem, że Storm nie leciała z nimi wtedy na misję ratunkową. Mimo woli Piotr lekko się uśmiechnął. Miał on już w głowie pewien plan, jednakże skąd do cholery weźmie tutaj gwoździe, czy coś takiego? Rosjanin podszedł do materaca, po czym w dolnej jego części rozpruł lekko poszycie. Wyjął z środka jedną ze sprężyn, po podszedł do "okienka" i zaczął się bawić w jej prostowanie. Gdy mu się to powiodło drut ten zaczął wyginać i prostować w jego połowie, aby po chwili rozłamać go na pół. To samo zrobił z tymi połówkami, otrzymując finalnie cztery kawałki drutu, które zagiął o 90 stopni na końcach. Miał on pewien plan. - Jeśli ktokolwiek tutaj przyjdzie, to się przypatrz, jak ta osoba będzie wyglądać. - rzucił dość głośno do Icemana. Colossus oderwał kawałek materiału z naramiennika swojego stroju. Było to dość trudne zadanie zważywszy na fakt iż wytrzymywał on duże nawet rozciągnięcia. Po chwili przesunął złożony na pół materac tak, że stanąwszy na nim dosięgał do kamery. Następnie przebił drucikami na skrajach materiał. Po chwili Rosjanin rozpoczął żmudne próby wbijania drucików w ścianę uderzając boczną częścią pięści w zagiętą część jednego z drucików. Jeśli to nie sprawi, że ktoś właduje mu się do pokoju chcąc go powstrzymać, to zamierzał on usiąść w miejscu, gdzie druga, niezasłonięta kamera by go nie zobaczyła czekając prawdopodobnie na niezłe lanie, lub też chociażby na uśpienie w taki sam sposób jaki miał miejsce w trakcie misji ratunkowej. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Wto Lut 19, 2013 8:30 pm | |
| Iceman uważnie wysłuchał tego co miał do powiedzenia Piotr. Teraz najważniejsza była między nimi komunikacja. Musieli współpracować To była jedyna szansa wydostania się stąd. Iceman z uwaga obserwował z pozoru chaotyczne działania swojego towarzysza. Nie miał bladego pojęcia do czego służyć mu będzie wyprostowana sprężyna. Po jakimś czasie zorientował się o co chodzi Piotrowi. Pomysł był bardzo sprytny. Przede wszystkim chodziło o to by tu kogoś zwabić, a nie się wydostać z tych celi. Dlaczego? Ta druga opcja była niemożliwa. Colossus stwierdził, ze drzwi są nie do wyważenia, a innego wyjścia nie ma. Iceman usiadł na łóżko i zaczął głośno rozmyślać, tępo patrząc się w ścianę. - To musi być niesamowicie potężna osoba. Jeżeli obezwładniła nas telepatią to jej moc jest równa Charlesowi. Przychodzi Ci ktoś taki na myśl? - Zapytał. Bobby uznał, ze on nie ma co próbować wbijać czegokolwiek w cokolwiek, ponieważ nie jest tak umięśniony jak Piotr. Nagle Bobby'emu do głowy przyszedł pewien pomysł. Jego towarzysz zastanawiał się jak drzwi wyglądają po drugiej stronie. Czy jest tam klamka, czy tylko panel do wpisania kodu. Może nie ma tam nic? Okienko było niewielkie, ale na tyle duże by ręka( a przynajmniej od dłoni do łokcia) przeszła przez nie. Iceman tak też zrobił i zaczął przeszukiwać tamtą stronę drzwi. Nagle ogarnął go pewien niepokój. Przeszło mu przez myśl, ze ktoś go może za tą rękę złapać. Strach minął po chwili, gdy Drake sobie coś uświadomił. Skoro ta osoba jeszcze ich nie zabiła, to jego ręką też może czuć się bezpieczna. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Wto Lut 19, 2013 11:08 pm | |
| Obmacywanie drzwi - przynajmniej na tej wysokości, której Iceman mógł dosięgnąć - nie przyniosło praktycznie żadnych efektów, a jedynie informację, iż nie znajdowało się na nich nic istotnego. Ot, gładka powierzchnia, bez jakichkolwiek paneli, klamek, przycisków czy czegokolwiek innego, czym można by się było sugerować bądź też posłużyć. Być może mechanizm sterowania drzwiami znajdował się niżej lub obok nich - albo po prostu pozostawał obecnie w jakiś sposób zakryty... To by było w końcu najrozsądniejsze, a zarazem tłumaczyłoby fakt, że na przeciwległych drzwiach i ścianie również nie można się było dopatrzeć żadnych pasujących do takiego przeznaczenia elementów. Istniała też oczywiście opcja, iż przejście kontrolowano zupełnie inaczej. Nie trwało długo, nim po korytarzu zaczął się roznosić odgłos kroków - należących najwyraźniej do grupy osób, a nie do pojedynczej postaci - oraz... Toczących się kółek? Dźwięki ustały na moment w pewnej odległości od cel Icemana i Colossusa, ale niestety zbyt daleko, aby mogli oni przez okienka w drzwiach sprawdzić dlaczego tak się stało... Lecz właściwie nie musieli, gdyż zaraz potem rozległ się kolejny odgłos - rozsuwanych drzwi, a potem znów kroki... I ponownie drzwi. Wszystko wskazywało na to, że jedno z pomieszczeń najprawdopodobniej zostało na moment otworzone - ale z jakiego powodu? Zagadka częściowo się wyjaśniła już w chwilę później, gdyż owa gromadka ruszyła dalej korytarzem, docierając w końcu do cel obudzonych mutantów - przy których się zatrzymała. Teraz można już było ujrzeć, iż składała się z pięciu osób, z czego czwórkę stanowili mężczyźni, a towarzyszyła im tylko jedna czarnowłosa kobieta... Krocząca zresztą na przedzie. Dowódczyni? Może. Wszyscy oni mieli na sobie czarne stroje, które przypominały wojskowe mundury - z ciężkimi butami, rękawiczkami, a nawet - przynajmniej w przypadku mężczyzn - z charakterystycznymi nakryciami głowy. Na ich kostiumach brakowało jednak jakichkolwiek oznakowań; jedynie na ich klatkach piersiowych widniały stylizowane litery H i S... Akurat na wysokości serca. Co było jednak o wiele istotniejsze - dwóch z mężczyzn prowadziło między sobą łóżko na kółkach; takie, jakie spotkać można było chociażby w szpitalach. W dodatku nie było ono wcale puste... Otóż spoczywała na nim rudowłosa kobieta, w której członkowie X-men od razu rozpoznać mogli swoją towarzyszkę - Marvel Girl. Była zupełnie nieprzytomna, ale nie sprawiała wrażenia w jakikolwiek sposób uszkodzonej. Najwyraźniej jej również nie stała się żadna fizyczna krzywda. Przywódczyni grupy od razu - choć jednak bez wielkiego pospiechu - skierowała się ku celi zajmowanej przez Colossusa. Nie otworzyła drzwi, a jedynie zerknęła do środka przez okienko. Wyraz twarzy miała mniej więcej obojętny, lecz przynajmniej nie wrogi. -Spokojnie, wam też poświęcimy niedługo uwagę. Odrobinę cierpliwości, a obiecuję, że ty będziesz następny- rzuciła okiem na prowizoryczną zasłonę na kamerze, a ta odskoczyła gwałtownie i opadła na podłogę... Uderzając o nią prawdę powiedziawszy aż nienaturalnie mocno - choć nie na tyle, by pozostał po tym ślad. Gdyby Colossus spróbował ją podnieść, wówczas odkryłby, że nie jest to w ogóle możliwe. Zaraz potem kobieta odsunęła się od drzwi i skinęła na swoich towarzyszy, którzy jak jeden mąż ruszyli z miejsca. Czarnowłosa natomiast zerknęła jeszcze ku okienku od celi Icemana, po czym ruszyła za nimi - tym razem zamykając pochód.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Sro Lut 20, 2013 2:57 pm | |
| Bobby siedział wpatrzony w okienko chwile po tym jak zajrzał do niego owa kobieta. Miał bardzo mieszane uczucia. Zdziwienie, niepokój... zauroczenie, to trzy główne uczucia, które mu towarzyszyły. Był bardzo zaskoczony tym co zobaczył. Nie spodziewał się kobiety. Widział co zrobiła z prowizoryczną zasłonką Piotra. To była próbka jej mocy. Zaniepokoiło go to, ponieważ teraz już na pewno wiedział, ze mają do czynienia z kimś potężnym. Najgorsze było jednak to, że ich wróg spodobał mu się. Była to całkiem atrakcyjna kobieta. Wyglądał na pewną siebie, a Iceman, który był pierwszej klasy podrywaczem uznałby to za wyzwanie, gdyby znajdował się na dyskotece. Niestety, teraz nie było na to czasu. Musiał odłożyć na bok swoją naturę podrywacza i przestać myśleć o niej jako o potencjalnej partnerce w łóżku. Były jeszcze dwie rzeczy na co zwrócił uwagę, gdy kobieta zwracała się do Piotra. Pierwszą z nich była Marvel Girl. Była nieprzytomna, ale nie wyglądała na cierpiącą. Można było się łatwo domyśleć, że została poddana działaniu tego samego czegoś co oni. Zaczął się zastanawiać gdzie ją zabierają. Na myśl oczywiście przyszło mu jakieś laboratorium. Tylko po co? Co mieliby jej tam zrobić? Drugą sprawą, na którą Bobby zwrócił uwagę były litery na mundurach. Kilka minut temu przypomniał sobie z historii hasła aliantów, a teraz ów przedmiot szkolny przyniósł mu do głowy dwa inne słowa. - Hitler i Stalin...? - szepnął pod nosem. Nikt na korytarzu, ani tym bardziej w innych celach, nie mógł tego usłyszeć. Tym lepiej dla Icemana, bo to było bardzo niedorzeczne rozwinięcie tego skrótu. Nic innego nie przyszło mu jednak na myśl. Był przekonany, że jest to skrót nazwy organizacji, czy też grupy, która jest odpowiedzialna za ich porwanie. Gdy tylko cała piątka poszła dalej przed siebie, Drake zwrócił się do swojego kompana. - H i S, co to może znaczyć? Masz jakieś pomysły? - Zapytał się Piotra. Zaraz zorientował się, że nie to zaprząta myśli jego towarzysza. Tajemnicza kobieta powiedziała, że Colossus będzie następny. Iceman nie wiedział dokładnie dlaczego to jemu się poszczęściło, ale miał pewnie podejrzenia. Przecież to nie on niszczył materac i ściany. Widocznie estetyka dla tej kobiety by bardzo ważna... - Gdy przyjdą po Ciebie, musimy spróbować uciec. To nasza szansa, trzeba ją wykorzystać. - Odparł, ale tak na prawdę nie miał żadnego pomysłu. Liczył, ze Piotr, który wcześniej wykazał się już kreatywnością, tym razem też coś wykombinuje. |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Cele Sro Lut 20, 2013 6:47 pm | |
| Rosjanin z uwagą wpatrywał się jeszcze w miejsce, gdzie przed chwilą zniknęła z jego pola widzenia kobieta. - Cóż, albo ma zdolności telekinetyczne, albo jest w stanie zmienić masę obiektów w jej polu widzenia. Dodatkowo jak widać mają zamiar robić na nas eksperymenty ... - powiedział Piotr, po chwili podchodząc do drzwi i wymierzając jeszcze jedno kopnięcie podeszwą buta. Tym razem nie chciał sprawdzać ich wytrzymałości ile wyładować frustrację. Traktowali ich jako króliki doświadczalne! Czemu więc po prostu ich nie zabili i nie przeprowadzili sekcji zwłok? - Jak widać jesteśmy im potrzebni żywi. Martwi będziemy gorszym materiałem testowym. Najprawdopodobniej chcą po kolei nas badać, możliwe żeby dowiedzieć się w jaki sposób działają nasze moce, lub po prostu żeby zrobić z nas bezmózgich żołnierzy. Niezależnie od celu mało prawdopodobne, iż mieliby zamiar nas zabić. Postrzelić, poturbować być może. - odparł Colossus spoglądając na kawałek materiału stając się na tyle ciężki iż olbrzym nie dawał rady podnieść go z ziemi. - Ta kobieta prawdopodobnie jest z nich najwyższa rangą. Możliwe, że inni strażnicy nie posiadają żadnych ukrytych umiejętności, ale nie można być pewnym. - dodał jeszcze krążąc kółka w celi zastanawiając się nad wszystkimi dostępnymi opcjami. Bobby miał racje, jedynym momentem, kiedy mogliby uciec jest moment, gdy jak to określiła kobieta przyjdą po niego. Nawet nie spętano mu rąk, więc możliwe iż kiedy po niego przyjdą wyłączą go na chwilę jakimiś psychicznymi mocami lub posłużą się starym dobrym gazem usypiającym. Jeśli będą natomiast na tyle głupi, by starać się go brać na nazwijmy to żywca licząc, że potulnie położy się na łóżku, to raczej trudno było się bardziej mylić. - Przede wszystkim trzeba się będzie zająć się ich przywódczynią ... Ogłuszyć ją jakoś zanim zdąży cokolwiek zrobić ... - myślał głośno. Mężczyźni byli ubrani jak wojskowi, byli więc prawdopodobnie uzbrojeni, z tym również trzeba było coś zrobić. Potrzebowali jakiegoś podstępu. Ale co mógł teraz zrobić? Rosjanin podszedł do materaca. Raczej nie był to żaden materiał na broń ... Po chwili mutant spojrzał na wychodek. Był to co prawda szalony pomysł, ale desperackie czasy wymagają takich właśnie środków. - Jeśli będziesz miał okazję, to postaraj się tą kobietę złapać za włosy i ogłuszyć. Mam plan, tym razem jeszcze bardziej szalony ... A i jeśli chodzi o tą grupę, to zgaduję iż jest to organizacja, w której nazwie widnieje Human coś tam ... zazwyczaj przeciwnicy mutantów twierdzą, że są "po stronie ludzi". - Odparł, po czym zaczął z impetem kopać jak wcześniej drzwi te części wychodka, które łączyły go odpowiednio ze ścianą i z podłożem. Jeśli udałoby mu się odpowiednio mocno go poluzować to miał zamiar w odpowiednim momencie rzucić nim w przeciwników. Miało to być jedynie "zasłoną dymną" dla szarży którą następnie miał zamiar wykonać w kierunku czarnowłosej kobiety. Zamierzał przenieść ją na swoim barku prosto pod drzwi Bobby'ego, który miałby ją ogłuszyć. Następnie trzeba było szybo działać zanim ktokolwiek by coś zrobił - wrzucić kobietę prosto do otwartej celi, z której pewnie mieliby zamiar wyjść żołnierze. Finalną częścią planu było szybkie zamknięcie od zewnątrz drzwi do celi i modlenie się o to, by zamek automatycznie się zamknął, co chwilowo unieruchomiłoby pościg. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Sro Lut 20, 2013 10:54 pm | |
| Teoria Piotra była całkiem prawdopodobna. Zapewne owa organizacja chciała wykorzystać ich jako marionetki, bezmózgich żołnierzy. Na pierwszy ogień poszła Marvel Girl. Iceman bardzo nie chciał walczyć przeciwko niej, w razie gdyby został zmanipulowana. Bobby'emu również wydawało się, że strażnicy nie maja mocy. W przeciwnym razie nie byłoby ich aż czterech. Podejrzewał też, że mieli broń i wyszkolenie do walki wręcz, ale bardzo podstawowe. W razie zwarcia, dużo silniejszy Colossus powinien im dać radę, nawet jeżeli nie ma mocy. - Zastanawia mnie jedna kwestia. Czy Marvel Girl mogłaby użyć mocy gdyby była przebudzona? Czy jeżeli Ciebie będą zabierać, będzie mógł użyć mutacji? Jeżeli nie to naprawdę użyli na nas jakiegoś specyfiku. - Głośno myślał. Liczył, że Piotr dołączy się do tych rozważań. W tym momencie najważniejsze będzie jednak opracowanie planu. W głowie Icemana zrodził się już nawet jeden. Niemożliwe? A jednak. - Mam pomysł. Wyrwij muszlę klozetową. Gdy otworzą się drzwi, ja możliwie najszybciej, chwycę za włosy tę laskę i pociągnę ją w stronę celi tak by uderzyła głowa o drzwi. Ty, rzucisz muszlą w tych facetów, a potem, mniej lub bardziej chaotycznie, postarasz się obezwładnić tych, którzy jeszcze będą stać. Będę starał się pomagać w miarę możliwości. Być może jakiś będzie na tyle blisko, ze będę mógł go poddusić, albo chociaż chwycić za mundur - Podzielił się planem, z którego był zadowolony. Wydawał mu się całkiem sensowny, na pewno najlepszy jaki na ten moment mogli mieć. Bobby wiedział, ze lwia część należy do Piotra, ale to on ma najważniejsze zadanie - obezwładnić kobietę. W tym celu, niczym prawdziwy strateg, wymyślił sobie kolejność ruchów jakie wykona. Gdy tylko włosy kobiety znajdą się w zasięgu jego reki sięgnie po nie. W tym samym czasie zaprze się drugą ręką i jedną nogą o drzwi, tak by w momencie chwycenia celu maksymalnie się od nich odepchnąć. Chodzi o to by Kobieta uderzyła w nie, z jak największym impetem, który wyeliminuje ją z walki. Reszta miała już być czystą, ułańską fantazją, czyli robienie czegokolwiek by przeszkodzić jeszcze tym facetom. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Nie Lut 24, 2013 3:40 pm | |
| Zanim coś istotnego znów zaczęło się dziać zdążył minąć dłuższy moment, w trakcie którego Colossusowi udało się poluzować muszlę klozetową na tyle, by w razie czego móc ją podnieść. W końcu jednak korytarz ponownie wypełnił odgłos kroków - tym razem bez dodatkowego akompaniamentu pod postacią toczących się kółek, co oznaczało, iż grupa nie prowadziła ze sobą łóżka. Wynikało z tego również, że Marvel Girl musieli pozostawić w innym pomieszczeniu... A także to, iż nie mieli zamiaru zupełnie obezwładniać Colossusa - bo raczej nie planowali go nieść, prawda? Być może chcieli przeprowadzić go w stanie przytomności prosto do wybranego przez siebie miejsca... Ryzykowne? Kto wie co dokładnie planowali - i co tak naprawdę mogli zrobić. Cała piątka - ta sama zresztą - zbliżyła się do drzwi do celi Colossusa, te zaś same zaczęły się przed nią otwierać; nikt nie wykonał nawet żadnego gestu, który wskazywałby na uruchomienie zdalnie sterowanego mechanizmu przejścia. Dwóch żołnierzy podeszło bliżej, akurat ustawiając się tak dogodnie, że żal by było nie wykorzystać tej okazji - co też mutant uczynił, rzucając w nich muszlą. W pierwszej chwili wydawało się, że wszystko przebiega zgodnie z planem; jeden z mężczyzn został trafiony i - przy okazji wpadając na kolegę po fachu - odchylił się do tyłu, zapewne pod ciężarem mebla, po czym... Odtrącił go na bok z niewielkim wysiłkiem. Muszla opadła na podłogę powoli i miękko, jak gdyby ważyła tyle, co przeciętne piórko. Colossus nie miał jednak czasu na to, aby być zaskoczonym - lub by zaplanować na szybko cokolwiek innego. Zupełnie nagle zacząć odczuwać znaczny ciężar - jak gdyby jego ciało poddawane było właśnie zwiększającej się stopniowo grawitacji, która usilnie starała się pociągnąć go w dół, na kolana... W tym momencie przywódczyni grupy, która do tej pory trzymała się zdecydowanie na uboczu, podeszła nieco bliżej mutanta - lecz jednak zadbała o to, aby na wszelki wypadek pozostać poza zasięgiem jego ramion... I jeszcze trochę dalej. Najwyraźniej wyznawała zasadę ograniczonego zaufania. Jej wyraz twarzy był dość obojętny - i tylko szare oczy błyszczały. -Dobra rada na przyszłość - jeśli już coś kombinujecie, to w taki sposób, żeby nie złapał was podsłuch czy kamery- gdy tylko wypowiedziała te słowa, niespodziewanie położenie Colossusa uległo sporej zmianie, a mianowicie... Zaczął się on unosić w powietrze. Nie było to szarpnięcie w górę, przeciwnie; cały ten proces okazał się o dziwo całkiem delikatny. Jakaś siła utrzymywała go w miejscu. Ruchy kończyn były możliwe, choć w dużym stopniu ograniczone - i spowolnione, jak gdyby powietrze stało się gęściejsze... Choć nie wystąpiły przy tym żadne problemy z oddychaniem, więc najprawdopodobniej rozwiązanie leżało gdzieś indziej. -Ale sam pomysł był niezły... Jak na te warunki. Brawo- kobieta zerknęła w stronę okienka u drzwi do celi Icemana... Jakby z namysłem? Przez krótką chwilę milczała, a jej podwładni najwyraźniej czekali na jej decyzję czy też rozkaz. Wreszcie i przejście do tej celi zaczęło się otwierać, zaś jej chwilowy lokator od razu potraktowany został tym samym, co przed chwilą jego kolega z zespołu - a więc również uniósł się w powietrze. Dopiero wówczas czarnowłosa powoli kiwnęła głową i cała grupa ruszyła korytarzem, zaś więźniowie wbrew swej woli musieli podążyć za nią nad podłogą, a w dodatku w pewnym oddaleniu od każdego z żołnierzy - nie mogąc żadnego z nich dosięgnąć. Wszyscy uważnie im się przyglądali, zachowując przy tym jednak idealny spokój... Czyżby aż tak bardzo byli pewni swego? Teraz Colossus i Iceman mogli już zorientować się, że korytarz był długi i prosty, zaopatrzony w naprawdę sporą ilość cel, z których większość pozostawała w tej chwili zamknięta. Na obu jego końcach natomiast znajdowały się pokaźnych rozmiarów drzwi. Gdy dotarli do jednych, te otworzyły się przed nimi automatycznie - ukazując im coś, co najprawdopodobniej było nowoczesną windą. W pierwszej kolejności do środka wmanewrowani zostali pojmani, dopiero później żołnierze, a na samym końcu ich przywódczyni. Nigdzie nie było widać żadnego panelu kontrolnego, nikt niczego nie dotknął - a jednak winda zaczęła się unosić...
***
Dostajecie tu [z/t], a ja przygotuję następny temat~
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Cele Sro Lut 27, 2013 2:14 pm | |
| Cyclops leżał na zimnej, białej podłodze w małej, jednoosobowej celi. Obudził się, lecz mimo to przez długi czas leżał na ziemi. Starał sobie przypomnieć co się stało. Pamiętał, że był w pierwszej drużynie ratunkowej i...w sumie tylko to. Odrzutowiec, tak. Leciał odrzutowcem, a dalej wspomnienia się urywają. Jak się tu znalazł? Gdzie są pozostali? Dlaczego? Ile spał? Tego nie wiedział. Otworzył oczy-właśnie, nie miał na sobie wizjera, ale na początku nie zwrócił na to uwagi- podniósł się. Nie czuł, że jego ciało jest osłabione, nie był też senny ani zmęczony. Rozejrzał się dookoła, znajdował się w małej celi z pojedynczym, małym okienkiem w drzwiach. Drzwi, mógłby je zniszczyć promieniem i spróbować wyjść, mógł też spróbować krzyczeć i uderzać o ściany, ale to raczej nie zdało by się na wiele. Ustawił się w odpowiedniej pozycji do strzału i wtedy zauważył, że nie ma wizjera. Szybko odruchowo zamknął oczy i stał tak przez jakiś czas. Bez wizjera trudniej będzie wycelować i może zniszczyć nie tylko drzwi. Obijając się o ściany podszedł do drzwi, by mieć pewność, że w nie trafi. Zrobił kilka kroków w tył i ponownie ustawił się i otworzył szeroko oczy. Nic. mrugnął i wpatrywał się w drzwi stojąc nadal w jednej pozie. Wciąż nic, drzwi jak stały tak stoją. Scott uniósł brew i zdziwiony usiadł na podłodze. Zaczął zastanawiać się jak to możliwe, że jego moce nie działają. Może mu coś wstrzyknęli? Nie miał na sobie założonego żadnego narzędzia, które mogłoby blokować promienie. A może to jakiś telepata kontroluje jego moce? Bezradnie siedział na ziemi i zastanawiał się tylko. Podbiegł do okna, wyjrzał przez nie, ale nic nie zobaczył tylko ścianę i fragment korytarza. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Sro Lut 27, 2013 5:25 pm | |
| Cyclops nie musiał długo czekać na to, aż coś się stanie. Dosłownie w parę minut później bowiem usłyszał mechaniczny dźwięk - być może rozsuwanych drzwi? - który powtórzył się po kilku sekundach. Wypadałoby oczywiście, aby zaraz później rozległ się odgłos kroków... Niestety, do tego akurat nie doszło. Wkrótce potem jednak wszystko samo się wyjaśniło. Osoba odpowiedzialna za te odgłosy unosiła się mianowicie nisko nad podłogą, z pewnością właśnie po to, aby uniknąć wytwarzania zbędnego hałasu w trakcie przemierzania korytarza... A była to - o dziwo, lecz jednak bez wątpienia - Jean Grey, obecnie rozglądająca się na boki, by zerkać przez okienka do cel. Gdy kobieta zauważyła Cyclopsa, jej twarz wyraźnie się rozjaśniła. Szybko zbliżyła się do drzwi, za którymi ten się znajdował, a nawet oparła dłonie na ich powierzchni - akurat na takiej wysokości, że palce mogła wsunąć między kratkami w okienku. -Scott...- zaczęła i jak gdyby się zawahała. Praktycznie od razu jednak podjęła ponownie, rzecz jasna szeptem, od czasu do czasu rozglądając się szybko kątem oka dookoła siebie - czyżby sprawdzając czy aby nikt się do nich nie zbliża? -Pozostali są jeszcze nieprzytomni, ale chyba nikomu nic się nie stało. Powinniśmy wezwać wsparcie...- i znów spojrzała najpierw w lewo, a potem w prawo - ku windom, które na szczęście pozostawały póki co zamknięte... Przynajmniej na razie.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Cele Sro Lut 27, 2013 8:20 pm | |
| Zrezygnowany Cyclops odszedł od drzwi ponownie stając po środku celi i próbując jakoś wytłumaczyć sobie to co się stało. Wtedy usłyszał mechaniczny dźwięk. Rozejrzał się po pomieszczeniu, ale nic nie zobaczył, bo dźwięk dochodził najwyraźniej z zewnątrz. "Uciekają?" Pomyślał Cyclops. Jeśli cele się pootwierały, a reszta X-men się obudziła to może przyjdą po niego. Czekał z nadzieją, gdy nagle ujrzał w oknie Marvel Girl. Wręcz rzucił się na drzwi przy których stała kobieta. -Jean!- wykrzyknął uradowany nie zważając na to czy ktoś inny go usłyszy.-Jean...- powtórzył równie zadowolony, ale tym razem trochę ciszej.- Jak się tu znalazłaś?Gdzie reszta?-wypytywał- Otwórz te drzwi! Summers chciał jak najprędzej uciec z tego pomieszczenia i zwiedzić resztę budynku. Wciąż uśmiechał się. Tak bardzo cieszył się na widok ukochanej. Stał przed drzwiami szczęśliwy i czekał aż będzie mógł wyjść z celi. Chciał w końcu dowiedzieć się gdzie jest i jak się tu znalazł. No i oczywiście zobaczyć resztę X-men. Miał nadzieję, że są cali i zdrowi. Zastanawiał się też czy jak wyjdzie z celi jego moce nadal nie będą działać. Wciąż zadawał sobie te same pytania, i wciąż nie znał odpowiedzi. Może Jean mu coś wyjaśni? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Czw Lut 28, 2013 7:29 pm | |
| Jean przesunęła wzrokiem po drzwiach, a następnie po ścianie dookoła nich, marszcząc przy tym lekko czoło. Oczywiście nigdzie nie można było dojrzeć żadnego panelu kontrolnego czy jakiegokolwiek mechanizmu, który mógłby być odpowiedzialny za obsługiwanie tego przejścia - to zaś oznaczało, że będzie musiała załatwić sprawę inaczej. Kobieta przelewitowała może na metr do tyłu, a następnie wyciągnęła ręce ku drzwiom, które - mimo swego ciężaru - bez większego problemu ustąpiły przed jej telekinezą, gładko odsuwając się na bok... Zupełnie tak, jakby właśnie do tego były stworzone. -Wszyscy są w celach, na razie chyba bezpieczni. Nie wiem dlaczego się nie budzą, ale to nie jest naturalny sen... Nie mogę im pomóc z niego wyjść, już próbowałam- wyjaśniła cicho, opuszczając przy tym wzrok.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Cele Pon Mar 18, 2013 5:44 pm | |
| Uradowany Cyclops wybiegł szybko z celi, ale przekraczając jej próg przypomniał sobie, że możliwe, że moce nie działają tylko wewnątrz, więc nie chcąc by promienie wystrzeliły z jego oczu, zamknął je czym prędzej. Wysuwając rękę wyczuł Jean obok siebie, zrobił kilka kroków w jej stronę i objął ją z uśmiechem. Odsunął się, delikatnie i powoli otworzył oczy. Nie, znów nie działało. -Dlaczego ty możesz użwyać mocy, a ja nie?- Spytał ponownie obracając się w stronę Jean i unosząc jedną brew. "Więc to nie jest wina miejsca."- pomyślał, chodząc w jedną i drugą stronę i wciąż zastanawiając się co blokuje jego promienie. Doszedł do wniosku, że to nie jest teraz najważniejsze i poszedł kilka kroków w głąb korytarza. Spojrzał jeszcze na towarzyszkę. -Idziemy?- Zapytał. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Wto Mar 19, 2013 9:44 pm | |
| Na pierwsze z pytań mężczyzny mutantka zareagowała opuszczeniem wzroku i lekkim - nieomal niezauważalnym - wzruszeniem ramionami. W jej oczach odbijał się głęboki namysł, a zarazem i niepokój; ten ostatni jednak stłumiony, jakby umyślnie skrywany i umniejszany. -Sądzę, że wywołali ten efekt farmakologicznie lub może przy użyciu jakiegoś sprzętu... Najwyraźniej mnie ominęło to zaledwie o włos...- mówiąc to aż lekko zadrżała, na moment opuszczając powieki. Zaraz potem jednak otworzyła oczy i skierowała spojrzenie na Cyclosa. -Mam tylko nadzieję, że to nic trwałego... Musimy jak najszybciej wezwać pomoc, poinformować o wszystkim Instytut. Kto wie ile czasu minęło od naszego zniknięcia, pewnie się o nas martwią...- z tymi słowami rudowłosa również ruszyła korytarzem, kierując się ku windzie. Będąc jeszcze w pewnej odległości od niej, uniosła już ręce i telekinetycznie rozsunęła na boki drzwi skrywające ów środek transportu - po czym zerknęła na Scotta, prawdopodobnie oczekując jego decyzji.
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Cele Nie Mar 31, 2013 11:46 am | |
| Scott zmartwiony tym, że Jean nie zna odpowiedzi na to pytanie, nawet się nie odwracając zadał kolejne. -A profesor. Znaleźliście go?- Miał nadzieję, że innej grupie się udało i ten problem został rozwiązany. Wszedł do windy i czekał, kiedy Marvel Girl ją uruchomi i wyjadą do góry. Kilka razy jeszcze mrugnął i przetarł oczy. Co prawda kilka sporo razy był już bez swojego wizjera lub okularów, ale nie zdarzało się to często. Oparł się o ścianę windy i w milczeniu analizował wszystko co się wcześniej działo. Pamięć nie wracała, nadal wydarzenia urywały się w jednym momencie. -Gdzie teraz?- Spytał niepewnie unosząc jedną brew, myślał że Jean poznała już to miejsce wystarczająco dobrze, i że niebawem wrócą do instytutu i tam obmyślą dalszy plan działania.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Wto Kwi 02, 2013 1:46 pm | |
| Jean pokręciła przecząco głową, również wkraczając do windy i rozglądając się po niej krótko - właściwie można by pewnie rzecz, iż odruchowo, gdyż w końcu musiała już przedtem z takiej skorzystać i wiedziała jak ona działa. -Niestety. Muszą trzymać go w jakimś innym miejscu, odseparowanego od nas... To w końcu najwyraźniej on był ich celem, tylko dlaczego? Po co? Powinniśmy teraz udać się wyżej i spróbować znaleźć sprzęt do komunikacji... Jak najszybciej wezwać pomoc...- podczas gdy przemawiała, drzwi windy znajdującej się na drugim końcu długiego korytarza zaczęły się już całkiem prędko rozsuwać, tym samym ukazując członkom X-men znajdujących się za nimi osobników... A konkretnie wciąż sobie lewitujących Colossusa i Icemana, a za nimi ich trzech strażników - w tym jedną kobietę. Zanim obstawa zdążyła się zorientować, że ktoś jeszcze na własną rękę opuścił celę i pozostawał obecnie na wolności, ich być-może-mutantka "wyprowadziła" już więźniów poza teren windy, za nimi zaś wyszli dwaj uzbrojeni żołnierze. Mniej więcej w tym momencie musiało też minąć zaskoczenie Marvel Girl - gdyż wyciągnęła ona przed siebie ręce, na początek telekinetycznie zatrzaskując drzwi drugiej windy i tym samym odcinając pozostającą w niej kobietę, wykluczając ją z walki. Utrata kontaktu - a może szok? - sprawiły, iż Colossus i Iceman przestali być utrzymywani w powietrzu... Lecz wciąż pozostawali na celownikach zdezorientowanych strażników, wyraźnie niezdecydowanych do kogo powinni teraz mierzyć - i czy aby na pewno powinni w ogóle?
|
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Cele Czw Kwi 04, 2013 8:11 am | |
| Scott ponownie zasmucił się, gdy usłyszał, że i to zadanie-a było ono chyba jaważniejsze- nie zostało wykonane. Za wszelką cenę chciał znaleźć profesora, ale też wydostać sie stąd i zawiadomić instytut. Na jego twarzy pojawił się lekki, wymuszony uśmiech, a później zdziwienie i zaskoczenie. To Colossus i Iceman, czyli jednak im nic się nie stało!- Pomyślał uradowany Cyclops, ale teraz mieli kolejny problem- strażnicy, na dodatek dwaj mutanci unosili się w powietrzu, Summers od razu domyślił się, że jest to sprawka kobiety, która z nimi była. I znowu pytania- Jak? Czy ta kobieta jest mutantką? Czy Bobby i Piotr też nie mają swoich mocy? Marvel Girl szybko odcięła strażniczkę mutantkę (?) od X-men zamykając ją w windzie. Cyclops uśmiechnął się i pobiegł w stronę przyjaciół, by pomóc im w walce, mimo iż nie miał swoich mocy znał sie na walce wręcz. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Nie Kwi 07, 2013 8:09 am | |
| Gdy drzwi windy otworzyły się Bobby spostrzegł znajome twarze. Nie był w stanie przypomnieć sobie kiedy ostatnio się tak cieszył. Był ciekaw jak oni się wydostali. Jego radość musiała szybko zostać odsunięta, ponieważ teraz trzeba było coś zrobić. Zanim Iceman zdążył o tym pomyśleć, już upadł na ziemie, bo Jean zamknęła w windzie tamtą kobietę. To było bardzo miłe uczucie znów dotknąć podłogi. Kto by pomyślał, ze Icemana będą cieszyć takie błahostki. Jak to mówią: " Najpierw musisz coś stracić, żeby to docenić". Kiedy Drake zaznajomił się już z podłogą rzucił sugestywne spojrzenie w stronę Piotra. Trzeba się było zająć tymi pachołkami za nimi. Plan Bobbyego nie był skomplikowany. Miał zamiar podciąć najbliższego żołnierza i zabrać mu broń. Nie zamierzał strzelać. Po prostu wymierzył by do reszty. Chciał szybko opowiedzieć towarzyszom o rozmowie jaką odbyli z generałem. Jean miała swoje moce, może ona wiedziała coś więcej. |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Cele Pon Kwi 08, 2013 7:47 pm | |
| Cóż, nawet w beznadziejnej sytuacji promień światła czasami się pojawia. Pierwszy raz Piotr tak pomyślał, gdy wpadł na pomysł, dzięki któremu miał sprowokować strażników do wejścia do jego celi poprzez zasłonięcie kamer, teraz jednak mieli lepszą, dużo lepszą szansę. Gdy tylko opadł na ziemię trzeba było działać szybko. Strażnicy musieli być teraz lekko zdezorientowani sytuacją. Co prawda Colossus nie mógł nadal zmienić się w swoją metalową formę, dzięki której zmaksymalizowałby swoje szanse na szybkie obezwładnienie strażników, jednakże raczej nie miał co czekać aż znajdzie się w dogodniejszej sytuacji, gdyż ta mogła już nigdy nie nadejść. Trzeba było wykorzystać każdą, nawet najbardziej brudną sztuczkę, jaką można było teraz wyprowadzić, aby uzyskać przewagę, dlatego też Rosjanin postanowił zrobić coś czego żaden prawdziwy facet nie pozostałby obojętny - mianowicie na klęczkach starał się z całej siły wymierzyć strażnikowi podbródkowego dokładnie między nogi, możliwe iż pozbawiając go możliwości spłodzenia sobie potomstwa. Jeśli to miałoby przynieść skutek zamierzał wykorzystać okazję i wyrwać mu broń z dłoni, lub chociażby wymierzyć ją tak, by lufa celowała dokładnie w drugiego oponenta. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Cele Wto Kwi 09, 2013 10:26 pm | |
| Najwyraźniej czarnowłosa mutantka nie była w stanie tak po prostu - na odległość czy też raczej bez kontaktu wzrokowego - odnowić raz zerwanej więzi, aby znów zapanować nad ciałami Colossusa oraz Icemana i odebrać im zdolność swobodnego ruchu... A przynajmniej nie mogła uczynić tego wystarczająco prędko, gdyż dosłownie w kilka sekund później za zamkniętymi drzwiami windy dał się słyszeć odgłos jej ruchu - nienaturalnie szybkiego, jak gdyby... Spadała? Z całą pewnością kobieta nie doprowadziłaby do tego sama, lecz z drugiej strony tak okrutne zagranie nie mogło być przecież dziełem obecnie wyjątkowo skupionej Marvel Girl - prawda? To w ogóle nie byłoby w jej stylu. Niestety był to w tej chwili akurat najmniejszy problem - biorąc pod uwagę dwóch uzbrojonych żołnierzy, którzy nie mieli zamiaru czekać na dalsze posunięcia zbiegłych więźniów. Na ich twarzach odbił się co prawda odczuwany przez nich szok, lecz nie zaważyło to na ich działaniach; od razu skierowali lufy swych pistoletów ku dwójce najbliższych im mutantów. Być może mieliby sporą szansę na opanowanie sytuacji, gdyby nie jedno wydarzenie. Mianowicie huk windy uderzającej o podstawę skutecznie wytrącił ich z równowagi, zapewne podsuwając też ich wyobraźni stosowne obrazy... Z ich dowódczynią w roli głównej. Ta dosłownie sekunda ich wahania w zupełności wystarczyła, aby Iceman i Colossus zdążyli wprowadzić w życie swoje plany. Podcięcie pierwszego z mężczyzn wyszło Bobby'emu całkiem zgrabnie, a w dodatku upadając delikwent dość mocno uderzył tyłem głowy o podłogę. Wyraźnie go to zamroczyło, choć chyba jeszcze nie do końca pozbawiło przytomności... A szkoda, bo byłoby to zapewne najbardziej "polubowne" rozwiązanie. W tym czasie z kolei drugi ze strażników nie zamierzał dać tak łatwo za wygraną. Cios Colossusa sprawił, że praktycznie zgiął się w pół, lecz mimo wszystko nie wypuścił z rąk broni. Przeciwnie; być może odruchowo - a może wręcz w pełni świadomie - rozpoczął ostrzał, właściwie na ślepo, ale starając się skierować lufę mniej więcej w stronę swych przeciwników. Kąt nachylenia skutecznie uniemożliwił mu trafienie samego Piotra, a ten - zdecydowanie silniejszy fizycznie - stosunkowo szybko wyrwał mu pistolet... Lecz nie zanim żołnierz zdążył narobić nim pewne szkody. Większość kul ominęła cele, lecz jedna, jedyna napotkała na swej drodze miękkie ciało - a konkretniej łydkę Icemana. Z łatwością przeszyła je na wylot, szczęśliwie nie naruszając przy tym kości. Taka rana nie była bardzo poważna, z całą pewnością nie zagrażała życiu, lecz zdecydowanie bolała - i mogła utrudniać szybkie poruszanie się. Dodatkowy problem stanowiła oczywiście krew - zarówno jej utrata, jak i pozostawianie ewentualnych śladów - ale przynajmniej kula nie została w środku...
|
| | | Wolfsbane
Liczba postów : 154 Data dołączenia : 09/04/2013
| Temat: Re: Cele Wto Kwi 09, 2013 11:05 pm | |
| Wolfsbane obudziła się w celi, słyszała odgłosy strzelaliby to prawdopodobnie wybudziło ją ze snu. Dziewczynę zdziwił fakt, że była tu sama. Tak naprawdę to nie pamiętała jak właściwie znalazła się tutaj w tym zimnym i obskurnym pomieszczeniu. Świtało jej w głowie, że wyruszyła z innymi na poszukiwania profesora Xaviera. Wolfsbane usiłowała się zmienić, ale nic z tego. Czyżby coś mi wstrzyknęli? - zadała sobie pytanie w myślach. Rozejrzała się po celi i zauważyła okienko. Następnie zbliżyła się i patrzyła przez nie. Widziała swoich, ale bardzo nie wiedziała jak im pokazać, że jest tutaj. W końcu wymyśliła i zaczęła walić w drzwi krzycząc: - Tu jestem ja Wolfsbane. Przestała i czekała by jej pomogli. Przez ten czas zamyśliła się. Nie wiedziała ile znajdowała się w tym zamknięciu, ale na jej szczęście dobrze się czuła. Była gotowa z kimś walczyć jeśli towarzysze rudej będę zajęci biciem lub strzelaniem do wrogów. Szybciej obstawiała na to drugie. Bolało ją to, że nie mogła zmienić się w kobietę wilk. Tak naprawdę dziewczyna była bezbronna, jednakże zawsze mogła liczyć na swoje przeszkolenie, które już zdobyła sama trenując albo na wsparcie drużyny Ex-men'ów.. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Cele Czw Kwi 11, 2013 5:49 pm | |
| Iceman łatwo powalił swojego przeciwnika i zabrał mu broń. Podciął go tak mocno, że ten całkiem boleśnie przywitał się potylicą z podłogą. Bobby właśnie taki efekt chciał uzyskać. Broń była w reku, a przeciwnik leżał zamroczony. Jednakże Pitrowi nie poszło tak dobrze. Żołnierz zaczął strzelać we wszystkie strony. Pierwsza myśl jaka przeszła Icemana była taka, że te chaotyczne strzały wylądują na suficie i w podłodze, nie będą groźne. Chwile potem przeszło go coś innego... To była kula. Pocisk, który jeszcze ułamek sekundy temu miał być niegroźny, teraz wbił się w niego. To był piekący ból. Dosyć wyraźny. Iceman nie był jeszcze nigdy postrzelony. Złamania, zadrapania, wstrząsy - owszem, ale nie postrzał. W oczach Icemana od razu pojawił się panika, a z jego ust wydobyło się dźwięczne i wyraźne: - Kurrrrr*a! - To było wszystko co w tym momencie mógł z siebie wykrztusić. Poza tym jego łydka zaczęła pozbywać się krwi . Tu rodził się problem. Nie mieli jej czym opatrzyć. Krew nie kwapiła się do samego zatamowania. Iceman zaczął ją mocno uciskać. Udało mu się wymacać dwie dziury, oddalone od kości. - Przestrzeliła tylko mięsień, ale i tak mamy ku*ewsko duży problem! - Musiał się wyżyć. Musiał wykrzyczeć. najchętniej to by jeszcze w coś uderzył, ale jego obecny stan nie pozwalał na to zbytnio. Krew przeciekała mu przez palce. To nie był dobry znak. Wszystkie korytarze w tym... budynku(?) były białe, więc krew na podłodze sprawiała, że łatwo byłoby ich wytropić. Poza tym, z postrzeloną nogą nie da się biegać, a chodzenie sprawia duży problem. Trzeba to było jakoś rozwiać, a Iceman był zbyt rozkojarzony by wymyślić coś sensownego. - Ktoś ma jakiś pomysł jak temu zaradzić? - Powiedział już spokojniej, bo zorientował się, ze pokrzykiwanie na towarzyszy nic nie da. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Cele | |
| |
| | | | Cele | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |