|
| Statua Wolności | |
|
+11B.J. Sam Wilson Rockslide Wandelopa Victor von Doom James Rhodes Amora Loki Nathaniel Essex Human Torch Teddy Altman 15 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Statua Wolności Sob Cze 22, 2013 5:57 pm | |
| Znajdująca się na Wyspie Wolności statua, symbol wolności, Nowego Jorku i Stanów Zjednoczonych. Dostępne dla zwiedzających są: wnętrze statui, dwa tarasy widokowe i prowadzące do nich ciągi schodów, korona. Wstęp na najwyższą część ramienia i znicza jest od blisko 100 lat niedostępny dla zwiedzających. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Sob Cze 22, 2013 6:12 pm | |
| Kiedy razem ze swoim pasażerem, Teddym, ruszył w trasę, dosyć szybko stało się jasne, że trzymanie się tylko siedzenia byłoby dla Teddy'ego jak samobójstwo. Może i Johnny nie rozwijał największych prędkości, nie robił jakiś przesadnych numerów godnych zawodów na które tak chętnie chadzał, ale jednak ludzie o słabych nerwach przy jednym lub dwóch zakrętach powinni zamknąć oczy. Albo zacząć krzyczeć. Ewentualnie objąć mocniej kierowcę w pasie, co w sumie nie wydawało się pewnie być najgorszym pomysłem w takiej sytuacji. Poza tym trasa faktycznie była ciekawa. Jako, że Johnny z góry uznał towarzysza za tutejszego, pominął zabytkowe miejsca skupiając się na ciekawej drodze. Ostatecznie też wycieczkę zakończyli... przy kochanej Statule Wolności. Patriotycznie tak i w ogóle. Zaparkowali oczywiście w miejscu z góry nie przeznaczonym do parkowania. - Przystanek! I jak, żyjesz? - zerknął na blondyna z uśmiechem. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Sob Cze 22, 2013 6:27 pm | |
| Co do ściskania kierowcy mocniej, to i owszem, Teddy skończył niemal owijając całkowicie ręce wokół pasa Johnny'ego, bo takiej jazdy to on jeszcze nie doświadczył. Takiej niebezpiecznej i ryzykownej. Brrr, kilka razy nawet i był bliski wylecenia z motoru, ale zaciskał wtedy na nim mocniej nogi, jak i również ręce wokół kierowcy.
Gdy tylko Johnny się zatrzymał, Teddy odetchnął głęboko i wręcz zsunął się z motoru, trzymając się ramienia Johnny'ego dla równowagi.
- Nie wiem dlaczego czuję się zaskoczony - powiedział, śmiejąc się lekko i poprawiając rozwichrzone włosy. Spojrzał na Storma i jego kosmyki też poprawił, odruchowo. Przekrzywił głowę na bok, patrząc na statuę. - Czemu tutaj? |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Cze 23, 2013 9:10 am | |
| Johnny oparł się niedbale o kierownicę swojego skarbu, obserwując Teddy'ego z rozbawieniem doskonale widocznym na twarzy. Nawet nie próbował tego ukryć, tylko wyszczerzył się wesoło. - Starałem się nie przesadzać... za bardzo - odparł tylko niewinnie. Poza tymi pojedynczymi zakrętami naprawdę był grzeczny jak na swoje standardy, prawda? Nawet zatrzymywał się na czerwonym! Nie często, bo przecież często udawało mu się przejechać jeszcze przed zmianą światła (taak, jasne), ale nawet nikt na niego nie trąbił i w ogóle. Czysta perfekcja i uosobienie dobrego zachowania, a jak. Na pytanie "Czemu tutaj", Pochodnia zerknął do góry w stronę Statuy. Wzruszył ramionami. - Lubię to miejsce i zabrakło mi pomysłu na inne - przyznał szczerze. - Co prawda, zwykle dostaję się tam na górę drogą powietrzną, bo fajny widok jest... - dodał jakby z namysłem i zerknął na Teddy'ego. - Zdobądź jeszcze ze trzy punkty - rzucił, krzyżując ręce na piersi zadowolony i patrząc na niego wyczekująco uśmiechnął się ładnie.
|
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Cze 23, 2013 9:24 am | |
| Potarł kark dłonią, śmiejąc się lekko i kręcąc głową.
- Aż chyba nie chcę wiedzieć, jak w takim razie zachowujesz się na drodze, kiedy nie starasz się nie przesadzać. Ale doceniam, że dla mnie się starałeś - dodał, wycierając dłonie w spodnie. I to jak doceniał. Został zredukowany do zachowania dwunastolatki, kiedy jego idol brał pod uwagę jego... odczucia. To było takie nie fair, że Teddy jednocześnie chciał i nie chciał, aby ta przygoda się skończyła. No naprawdę.
Podążył wzrokiem za Johnnym, na szczyt Statuy Wolności, po czym szybko na nowo zerknął na niego.
- Trzy punkty? - zapytał, jakby nie dosłyszał. Oj, wiedział, że może pokazać Johnny'emu coś, co sprawi, że zarobi z dwadzieścia punktów, jak nie więcej, ale nie był pewny, czy... czy może się pokazać. W sumie Vision nic nie mówił... ale Teddy sam nie był pewien.
Wykręcił dłonie i zagryzł wargę, kopiąc stopą ziemię.
- Przebrałem się kiedyś za ciebie na halloween? - rzucił, wzruszając ramionami i uśmiechając się nieco. - Naprawdę nie wiem, dlaczego sądziłem, że to mi da trzy punkty, ale warto spróbować. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Cze 23, 2013 9:56 am | |
| Johnny zamrugał. A zaraz potem wyszczerzył się w zadowolonym uśmiechu pokazując białe zęby. - Serio? Jestem aż tak fajną postacią według ciebie? - zapytał szczerze zaciekawiony. No bo hej, nie każdy robi kostium na wzór ciebie! Pod tym względem mógłby już teraz chyba konkurować z Kapitanem Ameryką, Hulkiem, albo Iron Manem. W sumie, może powinien sobie sprawić jakiś symbol rozpoznawczy? Kapitan ma tarcze i te swoje narodowe symbole, Stark lampkę z ledów na klacie (ludzie nieźle ją cosplayują, serio), Hulk, to Hulk, jego zielonej opalenizny ciężko nie skojarzyć z czymś innym... a on? Jakiś dzieciak machnie sobie "4" na ramieniu i jeszcze do wezmą, o zgrozo, za Reeda! Fakt, jego płomienie są bardzo rozpoznawalne, ale raczej trudne do wykonania dla fanów.. Ale nad tym zastanowi się później, tak. - No, powiedzmy, że to były dwa punkty. Ale patrząc na to, że aktualnie mi się nudzi i fajny z ciebie chłopak, wygrywasz w losowaniu dodatkowy ekspres-przelot-tylko-dla-VIP'ów na nasz symbol narodowy! - oznajmił uradowany Johnny niczym prezenter telewizyjny w jakimś popularnym show, rozkładając ręce w jakże podniosłym geście. Zszedł z motoru wciąż widocznie z siebie zadowolony, podszedł do Teddy'ego, złapał go za ręce... - Gotowy? - uniósł brew. W tym momencie jego uśmiech zdecydowanie zwiastować mógł albo kłopoty, albo fajną zabawę. Dla Teddy'ego to pierwsze, dla Johhny'ego zdecydowanie to drugie. Nie czekając na odpowiedź, Johnny rzucił jeszcze tylko "Płomienie!", Teddy mógł poczuć trochę ciepła, które na szczęście nie objęło rąk pochodni, ale chyba nie dane mu było się nad tym dłużej zastanawiać, bo wystrzelili... ekhem... polecieli do góry w stronę szczytu Statuy Wolności. Tak, Johnny'emu coraz bardziej podobała się ta wycieczka. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Cze 23, 2013 4:06 pm | |
| Teddy aż wyrzucił ręce w górę.
- Nie zorientowałeś się, że tak, jesteś taki fajny, po moich pierwszych słowach do ciebie? Mam twój plakat nad łóżkiem! - Tego ostatniego nie powinien mówić, ale znowu nie zdążył się zamknąć i zarumienił. Przyłożył dłoń do twarzy w klasycznym facepalm. - O rety, brzmię jak dwunastolatka - mruknął, wyrażając na głos to, co myślał o sobie już od paru minut, jak nie od początku całego tego żenującego dla niego spotkania.
Na dodatek najwyraźniej Johnny'emu się to podoba, skoro daje Teddy'emu punkty za przynoszenie sobie wstydu. A rumieniec nie zszedł, kiedy Johnny złapał go za ręce; Teddy nie do końca zarejestrował, co się ma zaraz stać, bo johnnystormzłapałgozaręceoboszenigdytegoniezapomni, więc kiedy przez szum w głowie dotarło do niego "płomienie!", Teddy zacisnął nieco za mocno palce na dłoniach Storma, lecąc do góry. Niby umiał latać, jakby czasem Pochodnia zdecydował się go upuścić, albo Teddy sam by się wysmyknął, ale jakoś nie miał zamiaru demonstrować swoich mocy na oczach tłumu turystów i nie tylko.
- O boszszsz... - syknął, uważając na pokrywające Johnny'ego płomienie i kręcąc głową ze śmiechem. - Wiesz, jak sprawić, aby innym zmiękły kolana, naprawdę! - krzyknął. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Cze 23, 2013 6:25 pm | |
| Polecieli prosto na szczyt Statuy Wolności. A dokładniej rzecz biorąc - na jej głowę. Human Torch zaśmiał się głośno na komentarz Teddy'ego dotyczący "mięknięcia kolan". Ach te komplementy! - Wrodzony talent - uśmiechnął się z dumą, co było widać nawet przez płomienie. Kiedy dotarli na miejsce, Johnny ostrożnie postawił Teddy'ego w miarę płaskim i dosyć wygodnym do stania miejscu. Sam wylądował kawałek obok, po chwili wracając do swojej normalnej postaci. Podparł boki rękami zadowolony i rozejrzał się dookoła niczym na tarasiku widokowym. - I jak? Podoba się wycieczka? - zapytał zaciekawiony Johnny, a potem usiadł na "ziemi". Czy jak to określić na tej wysokości. Lubił to miejsce. Było naprawdę fajne do odprężenia. Można było też pomyśleć, że powinien tu przyprowadzać, każdą dziewczynę po kolei.. ale nie. O dziwo. Wolał to zatrzymać sobie dla bardziej nielicznej grupy gości. Dla pań miał wiele innych trików i miejsc na podryw (a i tych często nawet nie było potrzeba). Za to Teddy, fan czy nie, wydawał się być spoko gościem, który mógłby takie miejsce docenić. - Ale uprzedzam, na więcej nagród powoli mi się kończą pomysły - parsknął. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 24, 2013 5:37 pm | |
| Kiedy wylądowali, Teddy nawet i się trochę zachwiał, ale udało mu się odzyskać równowagę. Z zaciekawieniem przyglądał się, jak Johnny gasi swoje płomienie i siada na... i siada.
- Łał - powiedział, ale dopiero po chwili rozejrzał się, podziwiając widoki. - Łał - powtórzył, okręcając się i oglądając panoramę miasta dookoła.
Oczy mu się wręcz świeciły, kiedy obszedł Johnny'ego dookoła, nadal przyglądając się widokom. Jakoś gdy sam wybierał się na lotne przejażdżki, nie zwracał na to tak uwagi. Zerknął teraz na Pochodnię i uśmiechnął się.
- Nie sądzę, czy cokolwiek jeszcze byłoby w stanie pobić wycieczkę na głowę Lady Liberty - skomentował. - Więc cieszę się, że zdobyłem te punkty. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Cze 25, 2013 1:53 pm | |
| Johnny obserwował z ciekawością jak Teddy rozgląda się po okolicy. Co prawda nie wiedział nic o dodatkowych umiejętnościach blondyna i zakładał, że normalnie nie miał możliwości dostać się w takie miejsce... ale tak czy siak cel został osiągnięty. Chłopak wyglądał na dosyć zainteresowanego. I zadowolonego, co też było ważne. Chociaż teoretycznie z punktu widokowego można było zobaczyć podobną panoramkę, to i tak Johnny wycieczkę uważał za dość niezwykłą. No hej, kto jeszcze siedział kiedyś na głowie symbolu narodowego Nowego Jorku? No właśnie. W jeszcze lepszy nastrój wprawił go komentarz blondyna, który tylko potwierdził to o czym myślał superbohater. - Cała przyjemność po mojej stronie. Prawdę mówiąc, nie sądziłem, że ta wycieczka przyniesie mi tyle frajdy. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Cze 25, 2013 2:00 pm | |
| Usiadł obok Torcha, opierając łokcie na kolanach i głowę na rękach. Szturchnął mężczyznę ramieniem.
- Wierz mi, jak spotkasz swojego ulubionego celebrytę, który jest jednocześnie superbohaterem, który zabiera cię na statuę wolności... to wtedy pogadamy o przyjemności - oznajmił uśmiechając się do Johnny'ego i jakoś woląc już podziwiać panoramę jako tło do zadowolonego z siebie Storma. - Tylko mam nadzieję, że mnie tu nie zostawisz - dodał. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Cze 25, 2013 2:15 pm | |
| - Ej, bo się zarumienię - Johnny udał speszonego komplementami. - Nie no, znalazłbym jeszcze kilka przyjemnych rzeczy, może nawet przyjemniejszych, ale fakt, jest nieźle - poniekąd zgodził się z Teddym. Przeciągnął się nawet rozluźniony, co było zdecydowanie dobrą rzeczą. Ha, i kto by pomyślał, że nieciekawy ranek po jeszcze bardziej nieciekawym wieczorze może się przerodzić w taki fajny dzień? Chwilę później Johnny musiał powstrzymać parsknięcie. Zamiast niego zrobił minę, która w zamierzeniu miała wyrażać szok i odrobinę zgrozy. - No nie, rozgryzłeś mnie... to pa! - udał, że zaczyna się podnosić, a potem wyszczerzył. - No, ale zanim sobie pójdę i w ogóle... z ciekawości. Czemu to właśnie ja zaliczam się do twoich ulubieńców jeśli chodzi o celebrytów? Wiesz,pełno tu ich, bohaterów w sumie też, poza tym jest szał na tę ekipę Avengersów i w ogóle... |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Cze 25, 2013 3:50 pm | |
| Przez chwilę owszem, czuł się alarmująco przerażony, że będzie musiał używać swoich mocy, aby zejść z tej... głowy, ale na szczęście Johnny żartował. Co było do przewidzenia, więc Teddy mentalnie walnął się w czoło i jak bohaterka pewnej kreskówki zawołał, również mentalnie: "Heloł, Megan!".
Ucieszył się i znowu poczuł gorąco na policzkach, kiedy pomyślał, o jakich jeszcze przyjemniejszych rzeczach Johnny mógł pomyśleć, co było wątpliwe, a o których Teddy myślał dość często. Jak się wprawił w nastrój. Na przykład pod prysznicem.
No, teraz na pewno twarz mu płonęła. A pytanie Johnny'ego nie pomogło w uspokajaniu się, bo... cóż. Zaczął wykręcać sobie dłonie, patrząc w dół.
- Uch - zaczął elokwentnie. - Na pierwszym miejscu niepodważalnie jest Kapitan Ameryka, ale no... - Wzruszył ramionami. - Po prostu uważam, że jesteś naprawdę...eee, wart bycia ulubieńcem? No i jesteś naprawdę przystojny. - Schował twarz w dłoniach. Koniec, Teddy połknie swój język i nic więcej nie będzie mówił. Świat będzie lepszy. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 27, 2013 8:11 pm | |
| - Lodowy dziadek mnie wyprzedził w rankingu? A to farciarz... Przynajmniej kostium mam lepszy - Johnny podsumował wspomnienie o Kapitanie Ameryce z miną człowieka, który był o krok od wygranej szóstki w totka. Udawaną, oczywiście. Chyba. Bo kto wie, może tylko udawał, że udaje? Zaraz jednak na jego twarz powrócił znany i lubiany przez wszystkich, jego słynny uśmiech. Ten sam, który nie raz i nie dwa pojawiał się na okładkach gazet i stronach fanowskich serwisów, galerii i innych cudeniek, które można znaleźć w internecie. - "Wart bycia ulubieńcem", mówisz? W sumie takiego podsumowania chyba jeszcze nie słyszałem, ale może być całkiem trafne - stwierdził jakby po namyśle, znowu układając się wygodnie obok blondyna. Ręce zgięte w łokciach posłużyły za wygodna podporę, więc półleżąc mógł podziwiać sobie widok i zerkać na towarzysza obok siebie. - I tak, przystojny to też dobry argument - rzucił jeszcze i puścił mu oczko. - Przy okazji, gdzie cię potem podrzucić? Bo jednak uznałem, że zostawienie cię tutaj nie byłoby dobrym rozwiązaniem... Straciłbym fana, zrobiłoby się za dużo szumu wokół sprawy i takie tam. I Sue znowu zabrałaby mi klucze od... wszystkiego - prawie wzdrygnął się na tę ostatnią myśl. Tak, jego siostrzyczka potrafiła być straszna. Czasami. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 27, 2013 8:35 pm | |
| - Obaj macie bardzo... obcisłe stroje - powiedział Teddy, wzruszając dzielnie ramionami. Powiedziało się A, to trzeba powiedzieć też B. - I no... kto nie ma Kapitana Ameryki na pierwszym miejscu? - dodał, unosząc głowę i spoglądając na Johnny'ego.
Zaraz jednak na wzmiance o podrzuceniu, ze strachem wręcz spojrzał na zegarek i skoczył na nogi.
- O rety, matka mnie zabije! - wyrzucił, otrzepując spodnie i patrząc błagalnym wzrokiem na Johnny'ego. - Możemy iść już, teraz? Wystarczy do najbliższej stacji metra, szybko trafię stamtąd do domu. Och, uch, naprawdę, NAPRAWDĘ mi się to... podobało. Podoba. I ten. No. Ugh, powodzenia z Galactusem następnym razem? |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Cze 28, 2013 5:03 pm | |
| - Ja nie mam. Wolę Spidermana - odparł Johnny swobodnie, a nawet po raz kolejny uśmiechnął się do Teddy'ego. - Ma fajniejszą pajęczynkę i w ogóle. I strój też bardziej na czasie - dodał jeszcze po namyśle, faktycznie rozważając wszystkie "za i przeciw". Ameryś może i fajnym jest symbolem, ale Pajęczak ma w sobie to coś. I pewnie doceniłby możliwość latania Pochodni, patrząc na te jego akrobacje na wysokości. Po chwili jednak, widząc jak Teddy nagle zaczyna panikować przez godzinę, późną porę i tak dalej, Johnny'emu nie pozostało nic innego jak tylko zacząć się podnosić. Otrzepał się lekko i spojrzał na próbującego się wysłowić blondyna. - Spokojnie, spokojnie, już cię podrzucam. I... wolałbym już Galaktusa nie widzieć. Spokojniej jest bez niego, uwierz mi. Johnny wyciągnął ręce w stronę chłopaka, żeby móc go przetransportować na ziemię. - I jak coś, to mogę zadzwonić do twojej matki, żeby cię usprawiedliwić - wyszczerzył się jeszcze. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Cze 28, 2013 5:30 pm | |
| Spider-Man... cóż. Teddy zagryzł wargę, bo czyż nie czytał kiedyś opowiadania, które powstało na podstawie tych wszystkich wiadomości, które Johnny zostawia na niebie dla zamaskowanego bohatera...? (a tak naprawdę to ktoś powinien to napisać, nie ja)
Potrząsnął głową, bo już naprawdę nie czas myśleć o takich rzeczach. Spojrzał przepraszająco na Johnny'ego, bo dlaczego akurat dzisiaj musieli mieć gości, to przerosło jego pojęcie, a dlaczego musiał na tym spotkaniu też być, tym bardziej.
- Przepraszam - powiedział cicho, chwytając Johnny'ego za ręce i czując, jak na policzki znowu wstępuje mu lekki rumieniec. - Chciałbym zostać dłużej, ale... no nie mogę. |
| | | Human Torch
Liczba postów : 132 Data dołączenia : 06/07/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Cze 28, 2013 8:46 pm | |
| Widząc jaką prawie smutną minę robi Teddy i ogólne jego nagłe podłamanie, Johnny zamrugał zaskoczony. - Hej, nie masz przecież za co przepraszać. Raz, to ja cię porwałem z ulicy. Dwa, wycieczka to mój pomysł. A trzy... Sue twierdzi, że ze mną sam na sam ciężko jest wytrzymać dłużej niż godzinę, więc i tak jest dobrze - oznajmił Human Torch. Miał już się zapalać, kiedy wpadł na pewien pomysł. Pamiętając gdzie Teddy chował ołóweczek z paragonem, mężczyzna sięgnął do ów kieszeni, przeszukał ją szybko i wyciągnął to co potrzebował. Pod swoim autografem nabazgrał jeszcze dodatkowo swój numer telefonu. Potem złożył paragonik i razem z ołówkiem włożył go do kieszeni Teddy'ego. - Jak byś chciał kiedyś się przejechać jeszcze na wycieczkę. Albo matka nie wierzyła z kim byłeś - wyszczerzył się zadowolony ze swojego pomysłu. W następnej chwili (zaraz po tradycyjnym "Płomienie", oczywiście) ciało Johnny'ego pokryły płomienie i tak jak wcześniej z wyjątkiem rąk. - No i na dół. Ale do metra podrzucę cię motorem, chyba, że masz ochotę znaleźć się w necie na zdjęciu Human Torchem - uśmiechnął się, łapiąc go wygodnie za dłonie i zabierając na dół. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Sob Cze 29, 2013 12:06 pm | |
| Chciał już odpowiedzieć, że no spoko, ważne dla niego, że w ogóle miał czas na spotkanie się z Johnnym, że sam Johnny miał czas i chęci, a Sue pewnie mówiła tak tylko dlatego, że jest jej bratem, kiedy poczuł w kieszeni rękę Johnny'ego i wydał z siebie naprawdę zawstydzający dźwięk. Nie pomogło to temu, że był cały czerwony i zaczerwienił się znowu tak, jak na początku - po uszy i kark.
- Dzię.... dzięki - wykrztusił, odwracając od niego wzrok i nie spoglądając na Johnny'ego przez całą drogę w dół. Numer Johnny'ego w kieszeni wręcz go palił (haha, palił!).
Na wspomnienie motoru pokiwał tylko głową, bo naprawdę zabrakło mu języka w gębie, bo JOHNNY STORM DAŁ MU SWÓJ NUMER. To więcej numerów od chłopaków, niż kiedykolwiek zdobył, a to mówi wiele o życiu miłosnym Tedda, czy też właściwie jego braku.
Wpakował się za Johnnym na motor i pozwolił sobie na przyłożenie czoła do jego pleców, bo już nic go nie zaskoczy.
[obaj z/t] |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Sie 09, 2013 10:01 am | |
| Okrągły pojazd w trybie kamuflażu zawisnął dwadzieścia metrów nad Statuą Wolności. Mógł mieć teraz pewność, że zgubił wzrok rządowych satelitów zwróconych w stronę budynku Empire State Building. Hełm wisiał na specjalnych uchwycie, który wyrósł magicznie ze ściany. Siwowłosy podróżnik przyglądał się artefaktowi. W tej chwili jego fotel przesunął się delikatnie w tył, a z przedniej ściany metal zaczął wysuwać się w jego stronę, tworząc prostą konstrukcję. Płaski niewielki panel, oraz sześć okalających go pierścieni, w tej chwili ułożonych jeden obok drugiego prostopadle do płaszczyzny, która znajdowała się w środku. System operacyjny aktywował nowy program, w chwili gdy Magneto położył artefakt na półce. Pierścienie niczym orbity atomu, zaczęły wirować wokół artefaktu skanując i analizując jego powierzchnię i budowę. Oczekując na wyniki skanowania, ten postanowił nie tracić czasu. Połączył się ze swoimi oficerami znajdującymi się na Asteroidzie. - Chcę, abyście połączyli mnie bezpośrednio z główną jednostką statku Dur-Shurrikuna! - wydał żołnierzom w centrali polecenie. - Rozkaz - odpowiedział niższy rangą oficer. Jeden z wielu. Magnus słyszał szum w eterze, który wydawać się mogło, że nigdy nie minie. Po chwili oczekiwania połączenie zostało nawiązane. - Dur-Shurrikum... - wyczekiwał odpowiedzi, cały czas wpatrując się w informacje, które pojawiały się na ekranach monitora. Analiza przebiegała pomyślnie, a mężczyzna miał już wstępne informacje dotyczące przedziwnego pierścienia. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Sie 09, 2013 10:28 am | |
| Wstępna analiza którą prowadziły systemy statku, ustaliła, że skanowany obiekt był prawdopodobnie czymś na kształt źródła zasilania - oraz biblioteki. Ta mała kulka po dokładniejszej analizie okazywała się posiadać niekończącą się moc, oddając ją do otoczenie zależnie od jego potrzeb. Biblioteką natomiast, gdyż sensory odczytywały z niej dziwne sygnały, jednak żaden nie był zrozumiały. Każdy sygnał wysyłany był na ukrytej częstotliwości, pozwalając wykryć się wyłącznie podczas bardzo bliskiego skanu - jaki właśnie się dokonywał. Każdy wydawał się niestabilny, zupełnie - jakby fakt odczytywania ich był błędem, do którego nie powinno dochodzić. Sygnały przesyłały informacje w nieznanym dialekcie, nie znajdującym się w żadnej z międzygalaktycznych baz danych. Z czasem, na kuli zaczęło pojawiać się coś w rodzaju pęknięć - nim dłużej kula była poddawana analizie, tym więcej pęknięć pojawiało się - a sensory zaczynały wykrywać powoli narastające nieznane promieniowanie. Oficer łącznościowy dostał od Magnusa nie lada orzech do zgryzienia. Miał bowiem połączyć swego dowódcę z czymś - czego nie było. Niezależnie od tego gdzie znajdował się okręt, ukrywał się na tyle dobrze, że nie dało się go namierzyć - a próby bezpośredniego nawiązania komunikacji schodziły na niczym. Kim jednak byłby dobry łącznik, jeśli nie potrafiłby nawiązywać połączeń nawet z ukrytymi jednostkami? Albo po prostu zmuszać swój "cel" do nawiązania połączenia. Oficer wysłał w przestrzeń sygnał ogólny, wywołujący na większości częstotliwości jednostkę Dur-Shurrikun. Długo nie musiał czekać na odpowiedź, gdyż już dwie sekundy później, przyrządy poinformowały go, że połączenie zostało nawiązane. Zanim jednak doszło do nawiązania połączenia, sensory pojazdu Białego Króla wykryły sygnał który został odebrany przez nieznany artefakt. Sygnał wydawał się być wezwaniem S.O.S. i pochodził... Z Mount Everest. W jednej z dużych dolin które się tam znajdowały, z miejsca które wydawało się być ogromnym nasypem. Wszelkie dodatkowe skany odczytywały, jakoby nic tam nie było. Mimo to artefakt odbierał wyraźnie wezwanie pomocy... Spod ziemi. Niezbyt głęboko, może jakieś dwadzieścia metrów pod ziemią. Nikt jednak nie mógł wcześniej znaleźć tego co tam było, bo kto rozkopywałby bez powodu coś co znajduje się w jednej z dolin największych ziemskich gór? -Lord Magnus. Zadaliście sobie trud by nawiązać ze mną połączenie. Słucham więc. Odezwał się nagle głos okrętu - ten sam głos który Magnus już nie raz słyszał. Wpierw na swojej asteroidzie, gdy gościł jednostkę Dur-Shurrikuna - a następnie w posiadłości Xaviera - gdy rozmawiał z nieorganicznym tworem - którego tylko chyba on rozpoznał, w czym nie było nic dziwnego. Głos maszyny był teraz spokojny, a jednocześnie posiadał typowo żołnierski akcent. Dało się jednak wyczuć, że okręt nie wydaje się żywić złych zamiarów, zwracając się do swojego rozmówcy z szacunkiem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Sro Sie 14, 2013 11:26 am | |
| Magneto przyglądał się wynikom, wciąż trwającej analizy artefaktu. Z dłonią opartą na podbródku, z zamyśloną miną, próbował zmusić swój analityczny umysł do ułożenia tej układanki w jedną całość. Artefakt zdawał się generować znaczną liczbę sygnałów. Aparaturze udało się rozszyfrować ukrytą w nich treść, lecz w tym miejscu nastał kres jej możliwości. Niezwykłe, pomyślał Magneto. Pierścień otoczony był przez nieznane teksty, które w niezrozumiały sposób oddziaływały na energię artefaktu. Im bardziej się zbliżał. Im głębiej sięgał, sensory wykazujące energię pierścienia zaczynały poruszać się, czasem delikatnie, czasem dość radykalnie. On jednak z każdą chwilą czuł narastające zainteresowanie i ciekawość. Sama analiza, była tylko jedną z wielu ciekawostek, które miały miejsce przed jego oczyma. Kula, która pojawia się ponad pierścieniem, która wyglądała jak wyniszczona planeta, również wydawała się reagować. Nie miał pojęcia, gdzie znajduje się ta planeta, czy ten obraz to wizja przyszłości, czy też przeszłości? Te i inne informacje mógł otrzymać od mechanicznego obserwatora, na którego odpowiedź czekał. Zanim jednak to nastąpiło, czekała go jeszcze jedna niespodzianka. Z amoku wyrwał go zupełnie niespodziewany komunikat. Po jego prawicy pojawił się osobny holograficzny ekran, który wyświetlał satelitarny podgląd na rejon granicy Nepalu z Chinami. Sonar po chwili sprecyzował źródło sygnału, ale on nawet na nie nie spojrzał, gdyż w tej samej chwili pierścień również zareagował. Co to się dzieje?, pytał się w myślach, kiedy wreszcie nadeszła oczekiwana odpowiedź. - Niewątpliwie, nasze drogi ponownie się splatają... - rozpoczął równie spokojnym głosem. - Od Twojego podopiecznego, otrzymałem niezwykły podarunek. Intrygujący, zaprawdę, lecz wydaje mi się, iż tego nie muszę Ci mówić. - Magneto był świadom faktu, iż Dur-Shurrikun, wiedział o wszystkich poczynaniach swoich istot. Był on niezwykłym towarzyszem, który w jego odczucie był wszędzie tam, gdzie działy się ważne dla Ziemi wydarzenia. Najpierw Cable, podróżnik w czasie, który swym przybyciem mógł zachwiać równowagę czasoprzestrzeni, a teraz niezwykła bariera, która wydawała się być dla niego nawet większym priorytetem. Zdał sobie sprawę, że musi zwrócić na niego większą uwagę. - Kosmiczny obserwatorze, wierzę, iż odsłonisz przede mną resztę tej tajemniczej układanki. - Spojrzał na zrzut z satelity. - Skieruj również swój wzrok na Mount Everest, coś wzywa tam ten artefakt! |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Sie 15, 2013 8:52 pm | |
| -Podarunek? Zapytał w pierwszej chwili. Nie intonując w żaden sposób, jednak dobry dyplomata - którym Magnus zapewne był - od razu mógł wychwycić zaskoczenie. Czyżby wszystko widzące oko Dur-Shurrikuna czegoś nie zauważyło? Najwyraźniej nawet i on posiadał ograniczenia w postrzeganiu otaczającego go świata. Być może czasami ktoś po prostu musiał mu pomóc. -Mój... "Podopieczny". Cokolwiek Tobie wręczył, zakłóca to moje sensory, a on nie jest rad udzielić mi odpowiedzi. Odpowiedział, a chwilę później stało się coś mało spodziewanego... Tuż przy artefakcie, pojawił się bardzo mały hologram przedstawiający... Avatara Dur-Shurrikuna. Ze względu na pojemność statku Magnusa, okręt po prostu zmniejszył rozmiary swego wizerunku, przesyłając go do wnętrza jednostki Białego Pielgrzyma. Co ciekawe, relikt uczynił to bezinwazyjnie. Kula nie wykrywała żadnych naruszeń w systemach, prób włamania, włamań czy tym podobnych działań. Albo więc Jinkusu włamał się, naruszając systemy obronne pojazdu Magneto - albo miał jeszcze inny sposób na obejście takich sytuacji dla osiągnięcia swego celu. Niewielki hologram który wyglądał identycznie jak samiec obcej rasy - którego Lord spotkał już w siedzibie mutantów, zbliżył się powoli do artefaktu - a kula w tym momencie wydawała się zareagować, błyśnięciem na swej powierzchni. Avatar uniósł prawą dłoń - jakby próbował ją włożył do kuli, jednak zaraz cofnął ją - gdyż pojawiło się kolejne błyśnięcie - silniejsze - a wraz z nim - silny odczyt energetyczny. -Kel. Zaczął w nieznanym dialekcie, jakby nazywając znajdujący się przed Magnusem obiekt. Hologram skierował swój wzrok ku górze - prosto na swego rozmówcę - i odezwał się. -Biały Królu. Wszedłeś w posiadanie jednego z dwóch Crathygtańskich artefaktów, po które tu przybyłem. Są moim dziedzictwem. Proszę o oddanie go. Wyjaśnił spokojnym głosem, a następnie skierował wzrok prosto przed siebie, opuszczając swe spojrzenie zaraz po tym, jak Magnus zwrócił uwagę na jedne z ziemskich gór. Hologram uniósł wzrok na powrót. -Moje odczyty na nic nie wskazują. Tak jak w przypadku tego artefaktu. Ma to zapewne związek zarówno z nim jak i z przeszłością. Mych twórców zniszczył potężny przeciwnik. Ja jestem mścicielem. Jeden z planów zakładał rozesłanie po wszechświecie informacji, gdyby nie udało mi się wykonać pierwszego etapu mej misji. Najprostszą metodą odnalezienia artefaktów - jak i przekaźników - bo takowy wskazuje artefakt - byłoby wykorzystanie Crathygtańskiej technologii. Dlatego sygnał jest przede mną ukryty. Midas nie dał go jednak Tobie bez powodu... Rzekł ponownie, opuszczając swój wzrok i jakby się przez chwilę zastanawiając nad tym, co ma dalej powiedzieć. -Według procedur, artefakt uaktywni przekaźnik, który wyśle sygnał. Odbiorą go Wasze oraz ziemskie odbiorniki. Sygnał zniszczy wiele urządzeń komunikacyjnych na ziemi. Ja jednak nie mogę go namierzyć. Jeszcze nie. Będę więc obserwował. Dodał, ostatecznie znów unosząc wzrok na swego rozmówcę. Jaszczur stał wyprostowany, spokojny - obserwując mężczyznę swymi białymi, świecącymi ślepiami. -Bądź pewien, że w pewnym momencie interweniuję. Midas wręczył jednak Tobie artefakt. Ty więc jako pierwszy stoisz przed wyborem pojawienia się tam. Jeśli jednak się zdecydujesz, bądź ostrożny, Lordzie Magnusie. Crathygtanie to nie tylko pradawna rasa, historia. To przede wszystkim potężne imperium, posiadające w swym czasie najpotężniejszą technologię i największą władzę nad wieloma galaktykami. Cokolwiek ukryli, może być jedną z najniebezpieczniejszych rzeczy na tej planecie. Wyjaśnił, a chwilę później - hologram zniknął. Komunikacja nie została jednak zerwana, więc ewentualna rozmowa mogła być prowadzona w dalszym stopniu. Teraz jednak wystarczyło poskładać informacje w całość. Dur-Shurrikun nie śpieszył się z odzyskaniem tego, co było "mu należne". Zapewne ze względu na swój wiek - i fakt, kim był. Dla niego - te kilka miesięcy - lub nawet lat które mógł poczekać - mogłoby być nieznaczące. O ile rzeczywiście zamierzał czekać. Jak dotąd - Biały Pielgrzym dobrze rozszyfrowywał zachowania Jinkusu. Czy powiedzie mu się więc i tym razem? Na dobrą sprawę - wystarczyło podjąć jedynie kilka decyzji co do przyszłości... Zgodnie jednak ze słowami Dur-Shurrikuna - spod potężnych gór wydobył się impuls energetyczny - wymierzony we wszelakie odbiorniki komunikacyjne. Niewidoczna fala rozeszła się po ziemi - a nawet uciekła w przestrzeń kosmiczną - rozsiewając się po kosmosie. Komputery na asteroidzie i w pojeździe Magnusa były na tyle zaawansowane, że po za ewentualnymi chwilowymi zakłóceniami - impuls nie powinien był zrobić na nich wrażenia. Ludzka - słabsza technologia - poniosła jednak większą klęskę... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Sie 19, 2013 7:48 pm | |
| Magneto z niewątpliwym zaciekawieniem przyglądał się, jak Dur z niezwykłą łatwością przenika do systemów jego statku, i przekonwertowuje holograficzną projekcję do swoich celów. Wyświetlona postać przedstawiała istotę, którą miał okazję poznać wcześniej w Instytucie Xaviera. Biały Król, jak go często nazywano, milczał, bacznie obserwując to co działo się z pierścieniem, czasem spoglądając na parametry, które wariowały, gdy Obserwator ingerował w jego strukturę. Słuchał również tego co miał do powiedzenia przybysz, a słuchaczem potrafił być bardzo dobrym. Zwłaszcza, gdy każda informacja jest na wagę złota. Nowe informacje położyły Dur-Shurrikuna w zupełnie nowym świetle. Jak widać nie przybył on na Ziemię, tylko dla celów badawczych. Uśmiechnął się lekko, gdy w końcu zrozumiał, że kryje się za tym coś więcej. - Oczywiście, i otrzymasz go, lecz w swoim czasie - odpowiedział beznamiętnie na prośbę o zwrócenie artefaktu. Póki, co krył w sobie zbyt wiele tajemnic, aby się go tak po prostu pozbywać. Słuchał dalej, interesującej historii Obserwatora. Poległa cywilizacja, która na skraju upadku, pogrążona w bezgranicznej rozpaczy i bezradności wydaje na świat inteligentną machinę, która ma się zemścić za ich upadek. Przerażające. Żywa świadomość, w postaci potężnego krążownika, staje się panem własnego losu, pozostawiony samemu sobie, przemierzył kosmos wzdłuż i wszerz, aby pozyskać wiedzę, potrzebną do rozbudowania swej własnej myśli. Wyraźnie widać, że jest lojalny swym twórcą, pomyślał, lecz co będzie gdy wykona już swe zadanie? Gdy otrzymał już wszystkie informacje od Dur'a, nadszedł czas, aby załatać dziury, których brakowało w tej układance. - Co przedstawia ten pierścień? - Magnus domyślał się odpowiedzi, lecz chciał mieć pewność. Artefakt, który stał przed nim nie był jedynym, lecz tylko tym, który udało mu się odnaleźć. Dur posiadał swoich podwładnych, którzy służyli mu w miejscach, do których on sam nie mógł się udać, byli jego kończynami, których jak mniemał sam nie posiadał. Ironia losu, technologia jego twórców w prostu sposób mogła odnaleźć artefakty i drogowskazy, lecz on sam nie jest wstanie ich dostrzec. On jednak ominął ten problem, posyłając swego człowieka na poszukiwanie. Dziwiło go czemu Midas, nie poinformował Dur'a o odnalezieniu artefaktu. Czyżby Dur od początku rozkazał mu, aby przekazał go komuś "odpowiedniemu"? Bardzo możliwe, pomyślał Erik. Artefakty prowadziły do przekaźników, które rozbłysły w dwóch miejscach na Ziemi. Z kolei one kryły drogę do czegoś co przerażało nawet sztuczną inteligencję. Ostateczne rozwiązanie, które stworzono, gdyby wendeta Obserwatora nie powiodła się. Intrygujące, wydawało się być rozumowanie pradawnych Crathygnianów, którzy sprawili, że Dur-Shurrikun stał się całkowicie ślepy na sygnały z artefaktów. Dlaczego? Bali się, że sztuczna inteligencja, może zostać przejęta przez kogoś innego, w efekcie być doprowadzoną do destrukcyjnej siły, czy może obawiali się samej jednostki? W tej chwili ponownie pojawiało się pytanie, co uczyniłby Dur, gdyby jego misja została wykonana. Magnus był tym, który trzymał klucz do tego wszystkiego, lecz nie on jedyny! Była na Ziemi istota, która jak sądził posiadała inny identyczny drogowskaz. Był nim mag, o którym wspomniał Midas, lecz był ktoś, kto próbował go powstrzymać. Istota ta stworzyła barierę, która odcięła go od swoich ludzi, musiał niezwłocznie zniwelować tą niedogodność. - Będę wyczekiwać Twego przybycia - powiedział Magnus zanim hologram zniknął. Miał ostatnią prośbę, do kosmicznego towarzysza tej wyprawy. - Midas wspomniał, że istota odpowiedzialna za powstanie bariery, skontaktowała się z jego przyjacielem. Mniemam, że miał na myśli Ciebie!Wspomniał o gotowości moich oddziałów. Oni są gotowi, lecz bariera skutecznie uniemożliwia mi ich zejście na Ziemię. Potrzebuję ich tutaj, ponieważ gdy ja zniknę w górach, oni będą jedynym wsparciem, dla mnie i dla mych celów. Czy jesteś wstanie ich tu jakoś przetransportować? Ostatnie słowa Dur'a wziął sobie do serca. Zawsze znajdzie się ktoś potężniejszy, powiedział kiedyś jeden z nich. Niewątpliwie potęgą kryła się w Ziemskich odmętach i wiele osób, może zapragnąć po nią sięgnąć. Pionki zostały rozstawione, czas na pierwszy ruch. Kula wzbiła się w powietrze i udała do źródła sygnału. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Sie 19, 2013 8:15 pm | |
| O ile pierwsze słowa Białego Pielgrzyma wydawały się być zignorowane przez potomka Crathygtan, o tyle pytanie otrzymało natychmiastową odpowiedź. -Buriis. Gwiazda zwana Nadzieją. Znajduje się czternaście bilionów lat świetlnych od tej planety. Artefakt jest dość nietypowym sposobem przekazywania informacji. Wszystko zawarte jest w strukturze tego obrazu. Na Twoim miejscu, nie grzebałbym przy tym. Crathygtanie pieczętowali takie artefakty na tyle dobrze, by tylko ich technologia mogła je rozszyfrować. Bez klucza, możemy skończyć w sytuacji w której tą galaktykę zastąpi czarna dziura. Odparł głos Dur-Shurrikuna przez nadajnik. Najgorszym w tym wszystkim był fakt, że okręt nie kłamał. Ta mała rzecz - po za byciem skarbnicą wiedzy - była jednocześnie superbombą czekającą tylko na błąd, by móc się detonować. Niebezpieczne i lekko myślne - jednak tajemnice Crathygtan, nie bez powodu były tajemnicami. W tym wszystkim jednak - rozmówca Magnusa nie wydawał się przerażony tą myślą. Zupełnie jakby ten defekt czasoprzestrzenny nie mógł mu zagrozić... Lub on sam skutecznie to ukrywał. Teraz pozostała kwestia prośby ze strony Białego Króla. Na którą okręt bardzo szybko przystał. -Tak, Lordzie Magnus. To wykonalne. Wyślę do Twoich ludzi mój okręt. Wyczekuj połączenia. Odparł, a połączenie zostało zerwane. Chwilę później, Biały Król mógł otrzymać od swych ludzi na Asteroidzie informację, która mogła mrozić krew żyłach... Tuż obok asteroidy, z nadprzestrzeni wyskoczył dwu-kilometrowy pancernik! Na szczęście w tym wszystkim, nie doszło do ataku, lecz nawiązania połączenia między Magnusem, Asteroidom - a nieznajomym okrętem. -Drem Yol Lok, Drog Magnus. Har-Kuun przybył służyć. Jak tylko Twoi ludzie będą gotowi, prześlę ich na mój pokład, a następnie zapewnię transport na planetę i wyślę do celu ich podróży. Odezwał się głos - podobny do tego jakim mówił Dur-Shurrikun. Jakby między nimi było jakieś pokrewieństwo... Na pewno rasowe. Bardziej zdumiewającym jednak mógł okazać się fakt, że skany nie wykazywały żadnych żywych istot na pokładzie okrętu... Pancernik który czekał przy asteroidzie, był pusty - najwyraźniej będąc czymś podobnym, czym był Dur-Shurrikun. W głosie okrętu dało się wyczuć dumę oraz szacunek do swego rozmówcy. Gdy tylko oficerowie Białego Pielgrzyma przygotowali się, zostali przesłani na pokład okrętu - który następnie ukrył się w osłonie niewidzialności i przekroczył wraz z nimi barierę otaczającą ziemię, by potem przesłać ich do następnego punktu - a samemu "wyparować" ze wszelakich sensorów, odbiorników i radarów - zupełnie jakby okrętu nigdy tutaj nie było. Wyglądało na to, że na ten moment zostało zrealizowane wszystko, a Magnus mógł spokojnie udać się do własnego punktu przeznaczenia.
[Magnus z/t]Har-Kuun - Spoiler:
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Statua Wolności | |
| |
| | | | Statua Wolności | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |