|
| Statua Wolności | |
|
+11B.J. Sam Wilson Rockslide Wandelopa Victor von Doom James Rhodes Amora Loki Nathaniel Essex Human Torch Teddy Altman 15 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Statua Wolności Sob Cze 22, 2013 5:57 pm | |
| First topic message reminder :Znajdująca się na Wyspie Wolności statua, symbol wolności, Nowego Jorku i Stanów Zjednoczonych. Dostępne dla zwiedzających są: wnętrze statui, dwa tarasy widokowe i prowadzące do nich ciągi schodów, korona. Wstęp na najwyższą część ramienia i znicza jest od blisko 100 lat niedostępny dla zwiedzających. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Lip 23, 2015 11:38 pm | |
| Gdy tylko spędzał czas w Nowym Jorku starał się odwiedzać to miejsce, które wiązało się z wydarzeniem z przeszłości, którego nigdy nie zapomni. To niegdyś tutaj Human Torch zabrał go, by pokazać swoje ulubione miejsce, które po czasie bardzo polubił sam Teddy. Udał się tutaj gdy tylko zakupił odpowiedni prowiant. Wyposażony w telefon i swój ukochany napój postanowił odrobinę odpocząć, a zresztą po co ukrywać fakt, że tak naprawdę miał zamiar przewertować sieć, w poszukiwaniu jakiś nowych wiadomości na temat jego ulubionych superbohaterów. Kiedy tylko dotarł na miejsce rozejrzał się dookoła i uśmiechnął, gdyż ten monumentalny budynek, który zresztą był ikoną Stanów Zjednoczonych Ameryki, a i też samego Nowego Jorku dodawał mu otuchy, a i też zwiększał jego morale. W momencie gdy tylko skończył podziwianie tej gigantycznej babeczki stwierdził, że nadszedł czas na zasłużony odpoczynek i rozsiadł się wygodnie tuż pod posągiem. Zastanawiał się co teraz robi reszta Young Avengers, a dokładniej Kaplan, z którym pragnął się jak najszybciej spotkać. Rozmyślał też przez chwile nad swoimi zdolnościami, ale też i pochodzeniem jednak uznał, że nie warto zawracać sobie teraz tym głowy, w końcu przyszedł się tutaj zrelaksować. Rozprostował nogi i rozpoczął swoje poszukiwania, przeglądał wszystkie znane mu strony, które zajmowały się "informowaniem" co robią teraz superbohaterzy, ale też i wstawianiem ich najświeższych zdjęć i tak dalej. Gdyby zrobili jakąś statystykę, która mówiłaby o wejściach użytkowników portalu to chyba Teddy byłby na pierwszym miejscu. Chociaż był pochłonięty czytaniem, to nie przeszkadzało mu to w zajadaniu się smakołykami, które wcześniej pozyskał w pobliskim sklepie. Uwielbiał jeść, a przytyć się nie bał, gdyż swoją masę mógł kontrolować, a zresztą jako młody Avengers nabiega się na tyle by to wszystko spalić. - Ten to jest prawie tak zielony jak ja. - rzucił swój komentarz w eter na temat Green Goblina, które zdjęcie w towarzystwie Spidey'a widniało na jednym z portali. - Widzę, że lubi dynie, ale czy zupę dyniową? - dodał po chwili. |
| | | Nathaniel Essex
Liczba postów : 7 Data dołączenia : 16/10/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Lip 24, 2015 12:48 pm | |
| Sinister, jak to Sinister, spacerując wolno ulicami miasta, obserwował ludzi dookoła. Miał naturę badacza, naukowca. Uwielbiał dowiadywać się czegoś więcej o ludziach, którzy o dziwo chodzili nieopodal. Uwielbiał bezczelnie wchodzić im do głowy, a nawet co poniektórym delikatnie mącić. W końcu jak inaczej dowiadywać się o ludziach, jak nie o tym, co myślą? Ich obawy, pragnienia... weźmy choćby tamtą brunetkę, która właśnie puszczała do niego zalotne spojrzenie, które ten spławił ledwie zauważalnym uniesieniem kącika ust, który po sekundzie wrócił na swoją pozycję. Z wielką chęcią by... choć nie, jeszcze dzieci to będą czytać, niektóre marzenia lepiej jest ostawić w strefie marzeń nie do spełnienia ot i co. Nathaniel był przystojnym mężczyzną, zaiste, wiedział doskonale jak działa na kobiety, mimo wiecznie... ująć to: ponurej i zamyślonej twarzy. Ba, jeśli było to mu potrzebne, to z chęcią wykorzystywał tę... wiedzę. Lata nauki o ludziach sprawiły, iż jest całkiem skrzętnym manipulantem, co z rozkoszą wykorzystuje. Z dłońmi wsuniętymi w kieszenie wyprasowane aż nazbyt spodni, skręcił w kolejną uliczkę, a gdy posłyszał jak ktoś komentował, sądząc po tym co wywnioskował z tego że zielony i chyba lubi dynię, Zielonego Goblina, który w końcu znany był z robienia rozgardiaszu w zielonym stroju a z pomocą bombek stylizowanych na dynie, odrobinę zwolnił kroku, dyskretnie wciskając się do głowy osoby, od której te słowa padły. Po trwającej ledwie kilka sekund analizie, bo w końcu Essex był w tym wprawiony, wiedział doskonale czego szukać, wiedział już że jego... towarzysz... nie był do końca człowiekiem. Ba, zaintrygowało go to, że takiego połączenia, jakie wyszperał z jego głowy, jeszcze nie dane mu było widzieć. Z tyłu głosy samego Nathaniela już uruchomiło się światełko, które sygnalizowało, że rady byłby to przebadać... ale nic na siłę. W końcu nie porwie go z ruchliwej ulicy. Ponieważ był człowiekiem nie dość iż starym (no... młodo wyglądał, zaiste, ale mógł się w końcu odrobię postarzyć na wygląd), o niezwykle bladej skórze, to jeszcze zbyt pewnym siebie, postanowił że obok owego... obiektu... po prostu usiądzie obok. Zawsze mógł się wytłumaczyć bólem nóg, albo rozwiązanymi butami. Wymówkę dlaczego jednak, o ile ją będzie musiał... przekazać... wymyśli jak zawsze na poczekaniu. - Nigdy nie zrozumiem fenomenu sztuki... - zaczął, przysiadając na odrobinę podwyższonej jedynie barierce, przy której siedział Teddy. - Jak i fenomenu... co poniektórych - dodał, napominając o tego komentarzu na temat Goblina. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Lip 24, 2015 2:00 pm | |
| Teddy też miał w zwyczaju budzić zainteresowanie wśród dziewcząt, w końcu był nieźle zbudowanym licealistą z blond czupryną i błękitnymi oczami. To pozwalało mu już na takie podboje, które niektórym nawet się nie śniły, ale te niekoniecznie go interesowały. No tak to już bywa na tym świecie, a zresztą po co się nad tym rozwodzić. Najważniejsze dla młodego Hulk'a byli superbohaterowie i gry, no i może kilka innych rzeczy, a raczej osób, ale był zbyt nieśmiały by się do tego przyznać. Tak czy siak, całkowicie skupiony na swoim telefonie przetwarzał wszelkie informacje i ciekawostki na temat superbohaterów, ale i nie tylko. Miał też niemałą wiedzę na temat tych złych, którzy to za każdym razem nieźle dostawali od jego ulubieńców! Oczywiście Altman był świadom tego, że wcale nie wygląda to tak kolorowo i często czarne charaktery sprawiały, że świat ogarniał chaos. Był przygotowany na to, że będzie musiał walczyć z silniejszymi od siebie i przekraczać za każdym razem granice swojej siły, ale nie bał się tego, wręcz przeciwnie nie mógł się doczekać! Kiedy tak oglądał te wszystkie zdjęcia i czytał newsy był strasznie podekscytowany, nie mógł się już doczekać jakieś akcji Young Avengers i walki, w której miał zamiar koniecznie się wykazać. Chciał stać się takim samym wspaniałym bohaterem jak jego ulubieńcy, a wszystko to by spełnić swoje marzenie. Zupełnie go to wszystko wciągnęło, a przez to prawie doszło to tego, że nie zauważyłby mężczyzny, który się do niego dosiadł. Na szczęście ten natychmiast się odezwał, co odrobinę rozbudziło Teddego z jego marzeń sennych na jawie. Spojrzał na tego jegomościa i uśmiechnął się do niego przyjaźnie, gdyż tak miał w zwyczaju. W końcu co jak co, ale Hulkling był dobrze wychowanym chłopakiem! - Średnio znam się na sztuce. - zaczął. - W końcu jestem tylko licealistą, ale myślę, że akurat Statua ma dodawać otuchy mieszkańcom Nowego Jorku. - dodał po chwili. Teddy zauważył, że mężczyzna zainteresował się tym co chłopak przeglądał. - Goblin ma dosyć fajne gadżety! - odpowiedział natychmiast, po czym odrobinę się speszył. - Wypadałoby się przywitać, Teddy Altman. - zauważył, że wcale tego nie zrobił, a jego matka z pewnością nie pochwaliłaby takiego zachowania. |
| | | Nathaniel Essex
Liczba postów : 7 Data dołączenia : 16/10/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Lip 24, 2015 7:36 pm | |
| - Ja zaś sądzę, iż jest to symbol, który jest tak przekolorowany, jak współczesne dzieła sztuki, jeśli chodzi o jego wydźwięk - odpowiedział, pogrążając się w zamyśleniu, o ile w ogóle kiedyś z niego wyszedł. - O ile doceniam piękno klasyków, o tyle nowsze dziwa, czy to malarstwo czy muzyka... zwyczajnie nie mają wyrazu. A symbole warto jest dzierżyć w umyśle, w sercu, nie zaś tworzyć kilkudziesięciu metrową statuę, która tylko ładnie wygląda i nie ma większej roli, jak krzepienie pozornej nadziei... - omiótł spojrzeniem figurę, po czym zerknął na rozmówcę. I tym uciął temat sztuki i historii. Nie chciał się w niego wdawać głębiej. Dużo lepiej było mu rozmawiać o nauce. Zwłaszcza genetyce, jego ukochanej od zawsze dziedziny, w której stale się dokształca. Jednak, wiadome jest, że jeśli mężczyzna to podchwyci i dalej będzie ten temat kontynuować, będzie odrobinę przymuszony do poddania się temu i szukania sposobu na jak najdyskretniejszą jego zmianę. Młodzieniec się przedstawił, sam, co dość zaimponowało Sinistrowi. Cenił dobre wychowanie i kulturę osobistą. - Nathaniel Essex - wymieniając z Altmanem uścisk dłoni, mężczyzna przedstawił się jedynie z obowiązku, spokojnym i bezbarwnym tonem, zerkając badawczo na Teddy'ego. Przy tych dość... krótkich i zdawałoby się oklepanych, bowiem składały się jedynie z imienia i nazwiska przedstawinach... pominął rzecz jasna i klarowna to, jak zwą go inni mutanci. Wolał nie przepłoszyć rozmówcy ledwie przy początku rozmowy. Po co bowiem permanentnie zdradzać to, że jest szalonym naukowcem? I to dość skutecznym, o ile wie co chce uzyskać? Tak, swoje ofiary musi podejść tak samo psychologicznie, powolnymi i niewielkimi krokami budującymi zaufanie, kiedyś same się rzucą w jego sidła, bo uznają że tak będzie dla nich najlepiej. Następnie prychnął z ledwie zaznaczoną w owym prychnięciu pogardą na pochwalenie tego, czym bawi się Green Goblin. Znał tego pana doskonale. Co prawda nie osobiście, ale wiele słyszał. Choćby o tak zwanej Formule Goblina czy Goblin Gilderze. Tak, nawet Sinister nie mógł nie powiedzieć, że takie gadżety są ciekawe. Ale po co mu cokolwiek, skoro jest ponad to? Na co mu to wszystko, skoro broń zawsze ma przy sobie, a do podróżowania używa swojej wersji teleportacji? - Tak, Goblin ma "fajne gadżety", zaiste - przytaknął posłusznie na jego słowa, chcąc póki co wbić w nim wrażenie, że to on jest górą w tej dyspucie. Nie omieszkał się jednak dodać od siebie: - Ale przy tym jest psychopatą. Co prawda ma rozum dość prężnie działający, ale nie myśli, a po prostu działa. Nie układa planu, a zbiera to co mu potrzebne i rzuca się w nieznane, nie licząc się z konsekwencjami - mówił to, co zauważył z kilku raportów czy reportaży o Zielonym. - Co prawda podziwiam jego odwagę, ale nie podziwiam jego głupoty. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Sob Lip 25, 2015 12:12 am | |
| Teddy zrobił minę jakby go ktoś teraz zaczarował, w pełnym skupieniu i z niemałym zainteresowaniem wsłuchiwał się w słowa Sinistera. Mężczyzna ten mówił naprawdę inteligentnie, a takie coś już przemawiało do chłopaka, który po prostu szanował osoby od niego starsze i potrafił je wysłuchać. Nie ważył mu się nawet przerwać, a zresztą ciekawiła go opinia Essex'a na temat sztuki bo sam raczej miał niewyrobioną na ten temat. W końcu ten młodzieniec bardziej interesował się kulturą popularną, zbierał plakaty ulubionych zespołów, gier czy superbohaterów. Oglądał nowe filmy i czytał komiksy, za książkami jakoś szczególnie nie przepadał, ale nie można go określić mianem nieoczytanego osiłka bo taki Hulkling z pewnością nie był. To stereotyp, że ci którzy posiadają wielką siłę fizyczną są po prostu idiotami. Dajmy na to takiego Bruce Bannera, który dla chłopaka był wzorem. Genialny naukowiec i najstraszniejszy z Avengers, gdy wpadł w szał by nie do powstrzymania, a Stark wiecznie rozmyślał w jaki sposób uziemić zieloną bestię. Na szczęście Altman choć był zielony to w szał wpadał, ale kontrolowany. Wszystko to zresztą zawdzięczał swoim rodzicom, po których to odziedziczył te wspaniałe geny. Nie ma chyba na świecie zbyt wiele hybryd Kree i Scrulli, w końcu to skłócona rasa ogarnięta wojną, ale tak czy siak powstał taki jeden nie dość, że wychowuje się na innej planecie to jeszcze jest nastolatkiem. Młodzież jest zazwyczaj trudna do okiełznania, a co dopiero taka, która posiada moc i jeszcze ma problemy z tożsamością. Dlatego też tak bacznie słuchał starszego pana, który przysiadł się do niego. Nie ciężko było zostać autorytetem dla tego młodzieńca, który to był fanem większości superbohaterów. Poza tym nie miał tez ojca, co odrobinę wpłynęło na jego osobę. Kiedy mężczyzna przerwał Teddy nie miał zamiaru ciągnąć tego tematu, gdyż nie bardzo miał jak się wypowiedzieć, ale za to odpowiedział kiedy ten się przedstawił. - Bardzo miło mi pana poznać. - powiedział z uśmiechem na ustach, który dość często gościł na jego twarzy, gdy nie wpadał w szał lub też nie rzucał się do walki. Nie można mu w końcu zarzuci bycia cierpliwym, bo takim z pewnością nie był dlatego zazwyczaj to on rozpoczynał bójkę. Na temat Goblina miał już trochę do powiedzenia, bo wszystko co związane z superbohaterami i ich nemezis było jego konikiem. - Na szczęście Spider-Man daje mu za każdym razem radę. - odpowiedział mu odnośnie fajnych gadżetów, ale też i bycia psychopatą. - Gdyby był inny pewnie sprawiłby więcej problemów, więc dobrze, że taki nie jest. - dodał po chwili, po czym leniwie się przeciągnął. - Zresztą czasami trzeba dać się ponieść emocją, Hulk robi to często i ratuje dzięki temu świat. - powiedział przypominając sobie o tych wszystkich akacjach, gdzie jego idol miażdżył swoich wrogów siłą i emocjami! |
| | | Nathaniel Essex
Liczba postów : 7 Data dołączenia : 16/10/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Nie Lip 26, 2015 2:57 am | |
| Kiedy powiedział że miło mu jest poznać, ten skinął głową i skłonił się nawet prawie całkowicie, wtrącając z grzeczności iż jemu również jest niezmiernie miło poznać tak interesującego człowieka. Altman był interesującym osobnikiem, to nie podlega wątpliwości, ale zdaje się iż nie do końca domyślał się, w jakim sensie to słowo powinno być w tym przypadku wykorzystywane. To dobrze. Sinister nie mógł zbić z tropu tak samo siebie jak i towarzysza. Słowa zachwytu o Spider-Manie brunet pominął milczeniem. Nie miał nic do dodania, a także wiedział iż choćby on doskonale by sobie dał radę. Czy to z Zielonym Goblinem czy to ze Spider-Manem. Na ustach Essexa jednak pojawił się, przez ledwie ułamek sekundy, cień bladego, może nieco pogardliwego uśmiechu, który znikł tak szybko jak się pojawił. Rzadko kiedy Nathaniel uśmiechał się, o ile w ogóle to mu się... przytrafia. Uznawał bowiem emocje za coś zbędnego. Wolał skupić się na nauce i dokształcaniu się. Zaciekawił się jednak słowem "inny", dlatego skierował swoje oczy, obecnie o głębokim odcieniu butelkowej zieleni, na mężczyznę. - "Inny", czyli jaki? - zapytał się krótko i wprost, zachęcając do rozwinięcia wypowiedzi. - Czym w ogóle jest ta "inność", skoro choćby my dwaj nie jesteśmy do końca ludźmi - uniósł wyzywająco brew, która po ledwie krótkim ułamku sekundy wróciła na swoje miejsce, po czym rozejrzał się po spacerujących ludziach. - Cud, że nikt jeszcze nie próbował nas przegonić - mruknął, przenosząc spojrzenie na mężczyznę i słuchając wzmianki, tym razem o Hulku. - Nie... - tu Sinister zawahał się na chwilę, jakby szukał odpowiednich słów - ...mam zamiaru negować wartości emocji - wskazał na rozmówcę, jakby gestem przekazywał mu wygraną w tej rozmowie. - Są priorytety i obiektywna ocena wartości. Dla mnie jednak uczucia nie są ważne - odparł, a na jego ustach przez ledwie sekundę przemknął kolejny, ledwie zarysowany cień kpiącego uśmiechu. - Życie mnie, jak zdaje się niejednego, nauczyło, iż emocje bywają zgubne i nie należy im do końca ufać. A przynajmniej nie zawsze - dodał, zmieniając pozycję. Jak do tej pory siedział dość... normalnie, można by rzec. Po prostu tak jak się siedzi na krześle, tak teraz jego poza była nieco luźniejsza. Kompletnie ignorując misterne prasowanie czarnego garnituru, oparł się półbokiem o mierzące miej więcej tyle co jego tułów ograniczenie między sekcjami jakoby schodów, a stykające się z nim ramię zarzucił na pręt, który wysokość tej barierki dzielił na dwa. Ba, nawet założył nogę na nogę. Twarz, zamyśloną i spokojną, czyli właściwie taką, jaką "nosił" zawsze, skierował na niebo, w które przez chwilę się zapatrzył. Gwiazdy, galaktyki i inne planety, które tylko czekały by je poznać i zbadać pod każdym możliwym dla współczesnej techniki kątem i sposobem. By poznać ich tajemnice, by odkryć nieznaną do tej pory nikomu wiedzę, a może i potęgę. Tak, również potęgi pragnął Essex. Może nie koniecznie zaraz władzy, nie uważał się za dobrego wodza i mógłby nawet przysiąc, iż zdziwiłby się, gdyby ktoś wykonał jego polecenia po dobroci. A czystej potęgi, mocy oraz wiadomości, które tylko on mógł posiąść i pojąć. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Paź 06, 2015 5:53 pm | |
| Jako że temat najwyraźniej umarł śmiercią naturalną, niniejszym wyprowadzam obie postaci z tematu. Wyjaśnienie fabularne dla takiego stanu rzeczy brzmi następująco: posłani przez S.H.I.E.L.D. agenci wyśledzili Teddy'ego i zabrali go z powrotem do bazy YA, więc przy rozpoczęciu nowego wątku powinien o tym wspomnieć. Sinister z kolei... Oddalił się, nie mając już pod ręką żadnego interesującego obiektu, niech będzie.
Oficjalnie z/t dla obu.
|
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 06, 2016 2:13 pm | |
| Nie miała zbytno co robić. Przechadzała sie to tu, to tam ulicami Nowego Yorku szukając sobie jakiegoś ciekawego zajęcia. Wszyscy ludzie wydawali się tacy zwyczajni, niegodni uwagi z jej perspektywy. Szukała wrażeń! Przechadzając się dostrzegła gdzieś w oddali ogromną statuę. Kiedyś widziała ją gdzies w gazecie, jednak nie do końca wiedziała co to za symbol. Wpadła więc na pewien pomysł. W kilku sklepach wyłudziła od sprzedawców wiele produktów m.in.: pieczywo, owoce, słodkości, ciasteczka, sok i wino. Zapakowała to wszystko w podrzędną torebkę przeznaczana głównie na zakupy i wzleciała wysoko w powietrze, uprzednio rozglądając się czy aby nie zobaczy tego zbyt wielu ludzi. Wylądowała na głowie owej ciekawe konstrukcji. Rozsiadła się wygodnie i zajrzała do swojej torby z zakupami. Sięgnęła po czekoladowe ciastko i zaczęła ze smakiem konsumować. Pogoda sprzyjała takim plenerowym wypadom. Choć jedzenie rekoma nie leżało w jej zwyczajach, wiele razy widziała jak ludzie tak własnie pałaszowali swoje posiłki. Postanowiła więc sama spróbować. |
| | | James Rhodes
Liczba postów : 83 Data dołączenia : 19/09/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 06, 2016 3:56 pm | |
| Nowy York to zaczarowane miejsce. Nawet Rhodes, człowiek nie ufający zabobonom nie mógł znaleźć lepszego wytłumaczenia dla ilości turystów i mieszkańców w tym miejscu. Podczas lotu, ilekroć spojrzał w dół widział multum ludzi. Wyglądali jak mrówki, z wyglądu identyczne, ale w środku każda inna i równie warta ratowania. Jak można monitorować taką metropolię? Podczas patrolu często właśnie takie myśli przychodziły mu do głowy. I tak nie uratuje każdego. Ma możliwość zatrzymania praktycznie każdego zbira na świecie, ale co mu po tym skoro nie zauważy go wśród tłumu ludzi? Każdy mówi, że superbohater to osoba walcząca z potężnymi przeciwnikowi, jako tytan, czempion, pomimo tego, że czasami wykonuje pracę oficerów policji, albo ma jakieś przyziemne problemy.
Znużony spoglądaniem na ulice pełne zabieganych ludzi, usiadł na jednym z dachów. Miał akurat idealny widok na Statuę Wolności. Tak zwana La liberté éclairant le monde, a przynajmniej tak to pamiętał ze szkoły. Jej widok zawsze go jakoś pocieszał. Pod metalową maską z wiecznym gniewnym grymasem pojawił się uśmiech. Chociaż, coś mu nie pasowało. Na głowie znajdował się jakiś obiekt. -Zbliżenie, pięć razy- wymamrotał. Wizjery zgodnie z jego poleceniem przybliżyły widok jego oczom. Była to niecodziennie ubrana kobieta zajadająca się łakociami. To był z pewnością niecodzienny widok. Przebieraniec ze słabością do słodyczy i skłonnościami samobójczymi? Lepiej to sprawdzić, w końcu nie ma niczego lepszego do roboty.
Po wróceniu do normalnych ustawień wizjera, poleciał w stronę zielonej pani siedzącej na większej zielonej pani. Zawisnął tuż przed nią, ruszając rękoma by ustabilizować lot. Przez chwilę po prostu się przyglądał. Za tym strojem kryła się wcale nie brzydka kobieta. Tylko co ona mogła tu robić? Przechylił głowę na bok, po czym zaczął: -Um... Dzień dobry... Czy wszystko w porządku?- sam nie miał pojęcia po co użył akurat tych słów zamiast "spadaj stąd, nie masz zezwolenia by tu przebywać". Cała sytuacja była zbyt nielogiczna by on mógł myśleć trzeźwo. |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 06, 2016 4:09 pm | |
| Troszke sie upitoliła tą czekoladą. Magiczna substancja. W dłoni staje sie natychmiast niczym płyn, topnieje i spływa po palcach. Akurat nie miała przy sobie zestawu do odbycia kąpieli więc przetarła rękoma o swoją bluzkę. Ciemne ślady widocznie się na niej odznaczyły. Pomerdała głową i westchnęła głośno. W międzyczasie wyciągnęła z torebki wino. Białe, z górnej półki, tak przynajmniej mówiła ekspedientka w sklepiku. Czarodziejka spojrzała na etykietkę. Było tam coś w nieznanym jej języku toteż wzruszyła ramionami. Zaczęła obracać szkło w dłoniach przyglądając się uważnie i próbując rozpracować. W tym czasie podleciał jakiś człowiek z sporej zbroi. W mig telepatycznie mogła określić kim był więc zwróciła się do niego z pytaniem. - Potrafi jegomość to otworzyć? - powiedziała pokazując mu butelkę wina z klasycznym, drewnianym korkiem. Skoro już tu był to może się na cos przyda? Uśmiechnęła się wdzięcznie i zamrugała dwa razy. Zazwyczaj nikt jej nie odmawiał a faceci zabijali się, żeby służyć jej pomocną dłonią. Jak będzie tym razem? Drugą ręką sięgnęła do torby i wymacała kruche ciasteczko, które szubko znalazło się w jej buzi. Troszke sie zapchała toteż przez najbliższe kilka sekund się pewnie nie odezwie. |
| | | James Rhodes
Liczba postów : 83 Data dołączenia : 19/09/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 06, 2016 5:09 pm | |
| "Potrafi jegomość to otworzyć?" To zdecydowanie nie były pierwsze słowa które słyszał James od ludzi przed którymi znajdowała się zbroja bojowa zdolna do walki z całymi armiami. Było w tym coś dziwnego. Wszystko robiła bardzo nonszalancko pomimo tego, że złamała prawo. Raczej nie była pijana, skoro dopiero miała zabrać się za otworzenie białego wina. Wziął butelkę próbując jej nie zbić w rękach. Obejrzał ją dookoła. Niezła marka. Spojrzał na nią i podniósł brew. Sama chciała to wszystko wypić? Bez namysłu zwrócił uwagę ponownie na butelkę. Wolną ręką chwycił boki korka i wyciągnął go bez żadnych problemów. Świetny użytek nadludzkiej siły. Może zaraz zacznie dorabiać na boku jako kelner w jakiejś restauracji. Wyciągnął rękę z butelką w stronę kobiety, by mogła ją odebrać. Miała dziwny ślad na bluzce. Możliwe, że po błocie. To wszystko było takie dziwne. - Wierz mi lub nie, ale niecodziennie znajduje się piękne kobiety na takich wysokościach, uwierz mi, szukałem- rzucił próbując rozpocząć rozmowę o tym co?, jak?, dlaczego? - Zawsze tak spędzasz piątki? |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Cze 06, 2016 5:37 pm | |
| Aż klasnęła dwa razy gdy roboto-facet otworzył jej butelkę. Odebrała ją jednak przez chwilę jakby się zamyśliła. posmutniała bo przecież nie miała kieliszków! Co ona teraz pocznie? - Nie mam kieliszków... - mruknęła pod nosem rozglądając sie niczym małe dziecko szukające ratunku. Westchnęła głosno i odstawiła butelkę na bok. Spojrzała na zbroję, która aktualnie stała przed nią. W zasadzie to nad nią. Z tej perspektywy wyglądało to dość dwuznacznie. Zamrugała dwa razy wiedząc, że w środku ktoś się kryje. Wstała zatem otrzepując kolanka i podeszła bliżej obserwując dokładnie każdy centymetr żelastwa. Obeszła dookoła i pochyliła się nieco aby przyjrzeć się dolnym partiom. Pierwszy raz widziała coś takiego. W każdym razie ładne bo sie świeciło! Jakby dopiero wyjechało z myjni. Zbliżyła się i zapukała w hełm dwa razu, zupełnie jakby pukała do drzwi. - Jest tam kto? - spytała chcąc znaleźć chociaż najmniejszą dziurkę w zbroi żeby zajrzeć do środka. Niestety maszyna chyba takowych nie posiadała. A szkoda. Jej kobieca natura nie pozwalała jednak odpuścić. Wróciła na swoje miejsce i ponownie usiadła wskazując dłonią miejsce obok siebie. - Zapraszam - mruknęła hipnotyzującym głosem, mrugając zalotnie.W ten sposób dała facetowi znak żeby jej towarzyszył. Pomimo tego że nie miała kieliszków to nadal były ciastka i rozmaite łakocie, którymi mogła go ugościć. Chyba że przybył tu zakuc ją w kajdanki... To też mogłoby być ciekawe. |
| | | James Rhodes
Liczba postów : 83 Data dołączenia : 19/09/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 09, 2016 7:19 pm | |
| James zdawał się nie reagować na żadną z akcji. Najwyżej instynktownie śledził ją wzrokiem. Dawno nikt go tak nie wytrącił z równowagi. Jakby stracił całe podłoże do rozmowy. Na nic nie reagowała jak człowiek. Język powrócił do jego ust dopiero gdy nieznajoma usiadła. Poczuł w końcu nutkę irytacji przez jej zachowanie. Położył delikatnie rękę na jej ramieniu, by jej nie zmiażdżyć i otworzył maskę zbroi. -Mów co tu robisz i jak się tu dostałaś- rozkazał niczym wojskowy. Na jego twarzy pojawił się mały grymas podirytowania. Chciał dostać w końcu jakichś odpowiedzi. -Nie powinnaś tu przebywać- powiedział prostując się. Poza jego postawą, zmienił się nieco wyraz twarzy. Teraz był nieco bardziej zrelaksowany. Zachowywała się jak mała dziewczynka, tylko czasami okazując jakieś cechy osoby dorosłej. Przypominała mu nieco Tonego. Ciężko mu było być na nią złym. |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 09, 2016 8:25 pm | |
| Naprawdę się jej tutaj spodobało. Widok był przecudowny a do tego pogoda sprzyjała piknikowaniu. Amora miała wyczucie jesli chodziło o fajne miejsca. No bo czy jest coś bardziej romantycznego aniżeli przebywanie we dwoje i oglądanie z góry całego miasta? Zupełnie niczym z zamkowej wieży spoglądałaby na swoje królestwo. Pojawił się nawet rycerz. Tak... Rycerz w zbroi. Idealnie pasował do tej scenerii. Nie do końca wiedziała jak nalezy postępować z gatunkiem ludzkim. Cały czas podczas swojego pobytu na Ziemii się tego uczyła. Tradycje, zwyczaje, zasady funkcjonowania w społeczeństwie. Wiele z tych rzeczy było dla niej zupełna nowością. Jak się okazało meżczyzna nie przejawiał rycerskich manier względem damy. Rozpoczęło się przesłuchanie. Amora az się podniosła na równe nogi. Oczywiście jak zwykle próbowała wszystko obrócić na swoja korzyść korzystając ze swojej urody. - Drogi Panie... - zaczęła zbliżywszy się o krok do nieznjomego. Przecież się sobie nawet nie przedstawili. Na szczęście teraz to jest nieważne. Zrobiła kolejny krok i teraz była w stanie ujrzeć swoje odbicie w jego lśniącej zbroi. Zalotnym gestem odrzuciła powiewujące na wietrze włosy do tyłu. Klasyczny gest flirciary, trzeba przyznać. Palcem wskazującym przejechała od lewego ramienia zbroi Jamesa do środka klatki piersiowej. - Chyba nie tak traktuje się damy. - powiedziała po czym zamrugała dwa razy zalotnie spoglądając na mężczyznę. Nie miała nic do stracenia. Może poza czasem, którego miała mnóstwo. W ułamku sekundy więc chwyciła ręką, która dotychczas spoczywała na klatce piersiowej mężczyzny, za tył jego maski po czym silnie szarpnęła w swoim kierunku. Jednocześnie dała tez szybki krok do przodu zbliżając się do swojego rycerza i składając na jego ustach solidny, soczysty, przesiąknięty magią pocałunek. Wtedy to wzbudziła w nim silne porządanie i uczucie bezkresnej miłości w stosunku do Amory. Śmiertelnik mógł poczuć się niczym w niebie. Serce zaczeło bic jak szalone a krew wzburzyła i zaczęła szybciej krążyć. Jej druga ręka podczas tego słodkiego momentu powędrowała na policzek mężczyzny. Szczerze musiała przyznać, że brakowało jej tego. Takie wspaniałe uczucie! Prawda Rycerzu? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 09, 2016 8:34 pm | |
| Na prośbę Amory osądzam, że z jej nadludzką szybkością, siłą i refleksem była w stanie wykonać ten pocałunek i wprowadzić w życie zaklęcie - które jednak musi stale podtrzymywać, więc więź czerpie z jej energii. Ona może je w każdej chwili zerwać, Rhodes z kolei może się uwolnić - sam lub z czyjąś pomocą - jeżeli przełamie kontrolę siłą woli... Co łatwe nie będzie, skoro czuje "miłość", a z miłości chyba nikt nie chce się otrząsnąć.
Przy okazji, Amora, ładny obrazek w podpisie.
|
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 09, 2016 9:16 pm | |
| Kolejny z Doombotów lokalizował potencjalnych członków organizacji Dr. Dooma. Statua Wolności była bardzo widocznym miejscem dlatego Victor von Doom nie miał większych problemów zlokalizowaniem pewnej kobiety. Tą kobietą była oczywiście Enchantress, która już raz odwiedziła go w Jego zamku, a zarazem głównej siedzibie. Największym zaskoczeniem w tej sytuacji był James Rhodes, zwany War Machine. Co on robił z tą dziwną czarodziejką? Doom wątpił, by miała ona chęci dołączyć i współpracować zarówno z Nim jaki i z Avengers. Robot po zlokalizowaniu celu przyleciał w pobliżu niego i przywitał się serdecznie. -Witaj Enchantress. Przybyłem tu, by Cię zaprosić na pewne spotkanie. Znajdują się na nim dość ciekawe i wyjątkowe persony. Chcę byś do niego dołączyła. Doombot nie mówił nic do Rhodes'a. Nie czuł takiej potrzeby. Zmierzył go pogardliwym dość wzrokiem i czekał na odpowiedź Amory. Nie zdradzał on żadnych szczegółów, których James mógł użyć przeciwko niemu w niedalekiej przyszłości.
Ostatnio zmieniony przez Victor von Doom dnia Sob Cze 11, 2016 1:08 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Czw Cze 09, 2016 10:07 pm | |
| To było jak naładowanie baterii dla Enchantress. Kobieta od dawna nie rzucała podobnego uroku więc poczuła sie jakby odżyła. Przerwała pocałunek nie odsuwając się zbytnio od meżczyzny. W kilka sekund przy pomocy telepatii wyczytała w jego umysle, który był teraz dla niej niczym otawrta ksiega, że ma przed sobą James'a Rhodes'a, pseudonim War Machine, członka elitarnej grupy Avengers! No takiego szcześcia sie nie spodziewała. Dotychczas spotykała ludzi wszelakiego rodzaju a tu nagle taka niespodzianka. Taka perełka. Pogładziła go dłonią po policzku. - Będzie cudownie - powiedziała hipnotyzując meżczyzne swoim głosem jeszcze bardziej. wtedy to na horyzoncie pojawiła się dziwna maszyna. Czyżby kolejny Avengers w zbroi? Na szczeście okazało się, że był to znany jej już z wyglądu Doombot. A więc Victor chciał czegoś? W sumie może poczekać. Świat się nie zawali. - Kochanie... Wybierzmy się do miasta. Musze się z kimś spotkać. - powiedziała po czym chwyciła Rhodes'a za rękę i uniosła się w powietrze razem z nim. Skierowała swój wzrok na maszynę. - Prowadź - burknęła gotowa do lotu. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pią Cze 10, 2016 10:43 pm | |
| Robot zaczął powoli rozumieć całą sytuację. James nie miał nad sobą pełni kontroli. Jego zachowanie było zupełnie inne niż było zarejestrowane w archiwum Dooma. Cieszył go ten obrót spraw, który był rzecz jasna, aż za bardzo korzystny. Czyżby Amora miała zostać wciągnięta w Jego organizację wraz z Jamesem? Tak ceniona postać wśród prostych ludzi może być dość ciekawie wykorzystana... Mógł poprosić Amorę, by rozkazała James'owi wygłosić oficjalne obwieszczenie w którym poprze Dr. Dooma. Mogli się dostać do Avenger's Tower i zabrać co ciekawsze rzeczy. Pozyskać informacje o wszystkich osiągnięciach i najnowszych projektach naukowych. Victor na przesłanie sporej części bogactwa Starka do którego Jego najlepszy przyjaciel ma zapewne dostęp też, by nie narzekał. Taki zastrzyk pieniędzy mógł przeznaczyć na rozwój uczelni w Latverii, oraz wykwalifikowanie odpowiedniej kardy naukowców do pracy nad nowymi technologiami i ulepszeniami. Umiejętności Amory rozstawiały nowe możliwości. Plany w tej chwili mogły się diametralnie zmienić. Dr. Doom potrzebował trochę czasu, by to wszystko przeanalizować i rozplanować jeszcze jeden raz. -Perfekcyjnie. Podążaj za mną, Moja Droga. Skierował się wprost do Amory. Nie miał powodów, by cokolwiek wymawiać do oczarowanego Amerykanina. Nie spodziewał się żadnych problemów. Udał się do placówki dyplomatycznej Latverii.
z/t dla wszystkich |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Lip 11, 2016 8:38 pm | |
| Kolejny niezbyt wyjątkowy dzień w Ameryce. Ptaszki ćwierkały, słonko przyjemnie świeciło, a Sigma została wysłana wraz ze specyficznym towarzyszem by zlokalizować pewnego mutanta. Maszyna dosyć dużo czasu spędziła pośród uczniów X-Mansion. Chodziła z nimi na lekcje w celach socjalizacji, pomagała z pracami domowymi, które opierały się na fizyce oraz matematyce. W końcu kto może lepiej pomóc w skomplikowanych obliczeniach jak nie osoba z komputerem w głowie? Dla Sigmy każde zajęcia były pożyteczne bo nie dość, że uzupełniała bank danych o wpisy na temat rzeczy, które raczej poza teleturniejem się nie przydadzą, to jeszcze była w stanie badać reakcje uczniów na różne czynniki. Jak chociażby lekcja filozofii Henry'ego McCoy'a, na której uczniowie wykazywali wzmożoną chęć spoczynku lub zajęcia się czymkolwiek byle nie lekcją. Sigma również nie była święta, bo na lekcji związanej z paradoksem omnipotencji autentycznie sama się wyłączyła. Najwyraźniej ten materiał był w stanie przegrzać procesor w głowie cyborga i zmusić go do stanu spoczynku jednak drugi raz to samo pytanie czy raczej zagadnienie nie zadziałało. Niezbyt dobrze znała Rockslide'a, z którym miała się udać na miejsce wskazane przez Emmę Frost. W instytucie istniał rodzaj telepatycznego urządzenia, które pozwalało wykryć mutanta. Podać opis jego wyglądu, a w tym wypadku jej oraz tak naprawdę jakiekolwiek się chciało dane. Ich celem była jedenastolatka. Metr piętnaście wzrostu z czarnymi włosami, które w zwyczaju ma upinać w sposób kolokwialnie określany mianem kucyka. We włosach ma zazwyczaj jakieś dziwne spinki przypominające słodycze. Zagadką dla Sigmy pozostaje jakiemu celowi mają one służyć? Ubranie nosi się zwykle by nie zmarznąć zaś ozdoby by wabić samców niczym pawie. Jednak jedenastolatka nie wyglądała jakby miała kogoś wabić. Więc po co jej to? Ma mały nos oraz brązowe oczy. Sigma przypłynęła barką tutaj wcześniej, gdyż akurat trafiła na ostatnie miejsce. Rockslide powinien pojawić się pewnie w ciągu pięciu minut czy coś podobnego gdyż płynął drugą, którą podstawili. Cyborg ubrana była w brązową szaro-czarną kurtkę, pod którą miała swój kombinezon. Na nogach buty w stylu militarystycznym. Do tego miała spodnie w ciemne moro, a na oczach założone okulary. Mogło wyglądać to dosyć śmiesznie w połączeniu z jej kolorem włosów, jednak cyborg nie miała tak dobrze wykształconego zmysłu gustu. Liczyło się to, że ubranie jest wygodne oraz nie krępuje ruchów. Oparła się o barierkę i czekała na swojego "towarzysza" uważnie rozglądając się przy tym za dziewczynką, której mieli szukać. Dla maszyny nie stanowiło problemu przeczesać tłum za pomocą wzroku. Kiedy jej towarzysz w końcu się pojawił kobieta obdarowała go delikatnym uśmiechem i gestem dłoni, który podłapała od ludzi wskazała żeby prowadził. |
| | | Wandelopa
Liczba postów : 57 Data dołączenia : 12/03/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Pon Lip 11, 2016 9:09 pm | |
| -Łał! -zachwycała się małolata, stojąc pod Statuą Wolności. Już z daleko robiła wrażenie, ale z tej odległości? Weźmy jeszcze pod uwagę, że Wandelopa była malutka, więc Statua wydawała się jej jeszcze większa! Ekhem, no ale od początku. Jak dziewczynka tutaj trafiła? Poza oczywiście oczywistym wyjaśnieniem, że wzięła taksówkę, a potem zrobiła sobie krótki spacer, a potem popłynęła łódką. To znaczy, taksówki nie wzięła, bo nie był ojej stać. Także był to spacer. Bardzo długi spacer, aż z sierocińca. Tak, zdecydowanie najdłuższy. I najdalszy. Tak daleko od 'domu' jeszcze nie była. No dobrze, ale jak zapłaciła za łódź na wyspę? No właśnie nijak. Nie zapłaciła. Przemknęła się niezauważona między nogami innych turystów, zołza mała. Sięganie ludziom trochę ponad kolana jest jednak czasem przydatne. Oczywiście w przenośni te kolana. No, więc teraz Wandelopka skakała sobie wesoło po wyspie, to podziwiając wielką Statuę, to patrząc przez te śmieszne lornetki na stojakach na miasto. Tutaj to jej nie znajda na bank. Oberwie jej się mocno jak wróci, ale warto. Hm, a może by tak nie wracać? W końcu jak trudne może być życie na ulicy? Jest mała i urocza, na pewno ktoś ją przygarnie. A nie, chwila, wróć. Przecież ma te soje defekty, więc odpada, kto by ją chciał. nawet rodzice jej nie chcieli. Kopnęła w złości w słupek od lornetki i naburmuszona usiadła na murku. |
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Lip 12, 2016 12:13 pm | |
| Rockslide jak zwykle zwracał na siebie uwagę przechodniów. Kiedy zszedł z barki na ląd, przez chwilę przyciągał nawet więcej wzroków niż sama statua wolności. Skalny wielkolud był ubrany w szyte na rozmiar, ogromne szare spodnie z dresowego materiału. Gigantyczny t-shirt bez ramiączek i narzuconą na barki szarą bluzę z kapturem. W prawej łapie trzymał patyk z nabitą na niego największą możliwą do kupienia porcją waty cukrowej. Kiedy Sigma do niego pomachała zaczął iść w jej stronę. Po drodze oblepił sobie watą cukrową całą swoją kamienną paszczę i miał spore problemy, żeby się z niej wyczyścić. - Cześć... Widziałaś coś? Są tu jacyś mutanci? Nie za bardzo słuchałem Frost kiedy streszczała jak ta dziewczyna ma wyglądać... - Rockslide podrapał się po głowie i zaczął rozglądać po okolicy. Jeśli ktoś spojrzał na niego, od razu było widać, że jest mutantem, albo w każdym razie, że coś z nim nie tak, ale większość mutantów wyglądała jak normalni ludzie i nie było ich wcale tak łatwo znaleźć. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Lip 12, 2016 1:14 pm | |
| Sigma nawet gdyby chciała to nie mogła pomóc oblepionemu watą golemowi. Problem tkwił w tym, że nie miała chusteczki na tyle dużej by wpasowały się w jego łapy. Zacznijmy od tego, że na co cyborgowi chusteczki? Nie nosiła ze sobą kobiecej torebki, której pojemność była wprost proporcjonalna do potrzeb samic według stereotypu a to oznaczało, że była nieskończona według kolejnego. - Nie znalazłam jej wśród wychodzących z barki niestety. Szukamy jedenastolatki, metr piętnaście, czarne upięte w kucyk włosy, cukierkowe spinki we włosach. Połączę się za chwilę z monitoringiem na wyspie – powiedziała Sigma. W pobliżu jednak nie było żadnych urządzeń elektrycznych, które mogłaby dotknąć. Jak zatem to zrobiła? Wykorzystując swój moduł dźwiękowy wykorzystała fale odpowiedniej częstotliwości, by nawiązać kontakt z urządzeniem. Było to bardzo podobne działanie jak sieci bezprzewodowe, a obraz z kamer przesyłany był prosto do niej. Nie ingerowała w to co działo się na ekranie, a po prostu zmusiła urządzenie do wysłania jej kopi zapasowych obrazu. Z zewnątrz mogło to wyglądać jakby maszyna skupiała się na czymś z lekko przymkniętymi oczyma. Trwało to około 3 sekund, gdyż zabezpieczenia na wyspie nie były jakieś wybitne. Chociaż tej metody Sigma jeszcze wcześniej nie próbowała gdyż zawsze używała swoich nanomaszyn. Były o wiele skuteczniejszą i nowocześniejszą metodą. Na obrazie z kamer udało jej się wychwycić dziewczynkę, która odpowiadała opisowi przedstawionemu przez Emmę. Wyglądało na to, że chyba się bawiła lub wykonywała bliżej trudne do określenia czynności. Cyborg miał bardzo małą styczność z dziećmi, a jedyne co o nich wiedziała zawierało się w różnych publikacjach na ich temat, które miała okazję przeskanować. Według nich dzieci są ekspertami w kłamstwie i jedynie 40-50% dorosłych jest w stanie wykryć kłamstwo dziecka. Poza tym są dosyć kreatywne oraz myślą poza schematami. Maszyna przewinęła trochę dalej by znaleźć jej aktualną pozycję – Znalazłam ją – powiedziała i zaczęła iść w stronę murku, na którym siedziała Wandelopa. Po drodze maszyna zauważyła budkę z jedzeniem, gdzie na wierzchu były papierowe chusteczki. Wzięła garść z nich i podała swojemu kamiennemu towarzyszowi – Rozłóż na całej powierzchni ręki – powiedziała. Używanie pojedynczych chusteczek może być problematyczne w jego wypadku, ale jeśli je rozłoży to powinien być w stanie kilku używać jako jednej. Mówiąc to maszyna miała na twarzy delikatny uśmiech. Po zaopatrzeniu Rockslide’a w chusteczki skierowała się w stronę miejsca, w którym ostatnio monitoring widział dziewczynkę. Istnieje szansa, że ją tam znajdzie. Jeśli rzecz jasna nie zmieni miejsca położenia, jednak jak powinna rozpocząć rozmowę? Sigma już kalkulowała wszystkie potencjalne opcje i ich możliwe konsekwencje, jednak najprościej i najbezpieczniej będzie powiedzieć – Witaj. Pozwolisz, że zajmiemy Ci trochę czasu? – zapytała. Dzieci podobno lubią z kimś być na „ty”. Zapewne dlatego, że nie rozumieją podziału hierarchicznego społeczeństwa. W końcu mówienie do kogoś per pan, pani to nie tylko grzeczność, ale też wskazanie kto jest wyżej.
|
| | | Wandelopa
Liczba postów : 57 Data dołączenia : 12/03/2013
| Temat: Re: Statua Wolności Wto Lip 12, 2016 4:04 pm | |
| Zeskoczyła z murku, z zamiarem pójścia gdzieś dalej, żeby poprawić sobie humor. Wcześniej widziała budkę z watą cukrową, może udało by jej się dostać jedną za darmo? Kto by odmówił takiemu słodziakowi. Albo zawsze może wkręcić, że któryś ze stojących obok to jej rodzic i zaraz przyjdzie zapłacić. A potem w nogi! Nie odeszła jednak zbyt daleko od 'swojego' murku, jak ktoś ją zawołał. Z początku się przestraszyła, że to ktoś z sierocińca. Co prawda mało prawdopodobne, żeby znaleźli ją TUTAJ, ale strach pozostawał. Bardziej przed tym, że musiałaby już wracać, aniżeli jakimiś konsekwencjami od opiekunów. Chociaż po takim wypadzie mogłoby być gorzej. Odwróciła się o dostrzegła kobietę o dość specyficznym kolorze włosów. Już chciała odpowiedzieć, gdy z tłumu za kobietą wyłonił się człowiek góra. I to dosłownie. -Osz Ty w piernik nadziewany! -krzyknęła zaintrygowana i nieco przestraszona zarazem. To pewnie jeden z tych mutantów. Ale taki? -Jesteś golemem? -spytała i podeszła bliżej, z dozą ostrożności. Mignęła przy tym po drodze. |
| | | Rockslide
Liczba postów : 101 Data dołączenia : 29/05/2016
| Temat: Re: Statua Wolności Sro Lip 13, 2016 9:07 am | |
| Rockslide starał zastosować się do wskazówek Sigmy i po trochu, z coraz większymi sukcesami wyczyścił sobie twarz z pożartej przed chwilą waty cukrowej. Nie chcąc zostawać samemu pośród tłumu ruszył za nią. Odkąd zmienił się w skalnego olbrzyma nie lubił samotnie zapuszczać się w tłum ludzi. Ich zdziwione spojrzenia sprawiały, że czuł się nieswojo i trochę stremowany. Nie zdziwiło go też zaskoczenie dziewczynki, która według słów Sigmy okazała się celem jej misji. Rockslide odpowiedział na jej pytanie kręcąc głową. - Nie do końca. Golema tworzy jakiś czarownik, a ja normalnie się urodziłem i kiedyś wyglądałem jak zwykły człowiek. Jestem raczej super bohaterem, tylko początkującym, ludzie mnie jeszcze nie rozpoznają. Nazywam się Rockslide. Powiedziano nam, że ty też masz super moce. - Chłopak pochylił się wyciągając do Wandelopy na przywitanie, otwartą kamienną łapę. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Statua Wolności Sro Lip 13, 2016 1:14 pm | |
| Dziecko zainteresowało się Rockslide’m oraz nie uciekło od rozmowy z dorosłymi. Według danych, które Sigma posiadała to dzieciom mówiono żeby nie rozmawiać z obcymi ani tym bardziej nic od nich nie brać. Środki bezpieczeństwa, które zastosowują rodzice by ochronić swoje młode przed potencjalnym porwaniem. Ciekawe czy Sigma porozmawiała z obcymi zanim została cyborgiem? Nie ulegało wątpliwości, że kiedyś była organiczna. Większość schematów na to wskazywała oraz dokumentacji, którą posiadała. Problemem był jednak brak tożsamości z poprzedniego „życia”. Przeszukiwała archiwa i bazy danych jednak miała problem ze znalezieniem siebie w końcu w jej wyglądzie najpewniej zmienili parę szczegółów tak aby nie można było łatwo dojść do porywaczy. Była w końcu cyborgiem o zastosowaniu militarnym oraz według społeczeństwa uchodziłaby za potencjalnie niebezpieczną. Prawie tak jak mutanci, jednak tu była zasadnicza różnica. Ją ludzie potraktowaliby jak przedmiot, bezduszny manekin. Nie odczułaby zjawiska zwanego rasizmem ani szykaną tak jak mutanci. Ich określano mianem podludzi lub gnębiono jak tylko się dało jeśli rzecz jasna takiego mutanta wykryto. Strach jest naprawdę ciekawym zjawiskiem. Powoduje u ludzi chęć destrukcji i niechęć do wszelkiego poznania jego źródła. - Golem. Twór pochodzący z legend judaistycznych. Ożywiał go rabin, czyli kapłan za pomocą wypisywania słowa „emet” na czole, a likwidowano przez zatarcie pierwszej litery – dorzuciła swoją ciekawostkę Sigma do wypowiedzi Rockslide’a. W popkulturze współczesnej faktycznie golema ożywiał człowiek zwany czarownikiem. Za czasów krucjat zapewne istniała spora szansa, że taki człowiek wyląduje na stosie. Z drugiej strony jeśli mutanci istnieli dużo wcześniej to ci wszyscy czarownicy mogli być po prostu mutantami, których zdolności objawiły się. - Ja nie jestem super bohaterką. Jedynie cybernetycznym organizmem na usługach Instytutu Xaviera. Nazywam się Sigma i z Rockslide’m przyszliśmy złożyć Ci propozycję nauki w instytucie. Według naszych informacji tak jak powiedział mój towarzysz, posiadasz specjalny talent wywołany mutacją – powiedziała maszyna również wyciągając rękę i lekko pochylając się żeby być twarzą na wysokości wzroku dziewczynki. Przez cały swój dialog Sigma miała lekki uśmiech na ustach. Oczywiście dziewczynka może nie była tego świadoma, ale aktualnie maszyna przeprowadzała jej dokładny skan. Jednak poza typowymi ludzkimi parametrami raczej nic nie wykryła. Nie mogła znaleźć źródła tego nietypowego mignięcia, które przed chwilą zaszło. Będzie musiała poprosić w instytucie żeby udostępnili jej część banków danych by mogła wprowadzić odpowiednie modyfikacje do sensorów. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Statua Wolności | |
| |
| | | | Statua Wolności | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |