|
| Profesjonalna sala sesji treningowych | |
|
+5Didyme Volturi Dick Harper Kate Bishop Darkhawk Loki 9 posters | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Paź 31, 2013 9:11 pm | |
| Położona w podziemiu sala wyposażona została w najnowszą technologię. Sterujące nią osoby mogą kontrolować praktycznie wszystko, co się w niej dzieje - namacalne hologramy tworzą odpowiednie środowisko i zagrożenia, które symulują prawdziwą walkę w dowolnych okolicznościach. Podopieczni ośrodka nie powinni tutaj przebywać na własną rękę. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sro Lut 05, 2014 4:07 pm | |
| Tym razem agentka Harris nie protestowała przeciwko temu, iż to ktoś inny przejął kontrolę i zajął się oprowadzaniem młodzieży po budynku. Przeciwnie, pozwoliła swojej koleżance iść przodem, sama zaś trzymała się na końcu grupy - razem z Bliminse'em, z którym od czasu do czasu wymieniała cicho jakieś uwagi. Emily z kolei wiodła zebranych od pomieszczenia do pomieszczenia, wskazując im pokoje sypialne, które mieli zająć, jadalnię, kuchnię, a także - z daleka - część szpitalną oraz tę przeznaczoną dla personelu. Wycieczka zahaczyła również o basen oraz salę treningową. Ostatnim punktem programu okazało się zjechanie windą do podziemia - a konkretnie do wydzielonej przestrzeni zajmującej całkiem spory obszar, najwyraźniej całkowicie pustej i bardzo wysoko sklepionej. Harris i Bliminse zgubili się gdzieś po drodze. -Tutaj skończymy prezentację, przynajmniej na dziś. Przede wszystkim zaznaczę może, że nie powinniście przebywać w tym pomieszczeniu na własną rękę. Tak czy siak potrzebujecie kogoś, kto będzie nadzorował przebieg treningu... Z góry. Dosłownie. Nad nami znajduje się panel sterowania, który pozwala na kontrolowanie całej tej sali. Nie próbujcie obsługiwać go sami, bo może się to źle skończyć. Zostawcie kwestie techniczne profesjonalistom, zgoda?- kobieta uśmiechnęła się lekko, po czym jej spojrzenie powędrowało w stronę sufitu. Uniosła rękę - zaciśniętą w pięść, ale ze skierowanym ku górze kciukiem. Charakterystyczny gest. Zaraz potem rozpłynęła się w powietrzu. To jednak był w tym wszystkim najmniejszy problem - gdyż samo wnętrze również zaczęło się szybko zmieniać. Płytowe ściany zniknęły, a podłoga przekształciła się w mieszaninę popękanych chodników, kostki brukowej i asfaltu - poprzecinanych bruzdami i różnej wielkości kraterami. Przestrzeń wypełniła się typowymi elementami miejskimi - budynkami, latarniami ulicznymi, tu i ówdzie nawet odgrodzonymi drzewami i tak dalej - lecz w wydaniu "po ataku czegoś sporego". Niebo pokrył gęsty, ciemny dym. Grupie nie było jednak dane podziwiać nowe otoczenie; w sam środek grupy wymierzona została seria pocisków - niczym z karabinu maszynowego, który musiał być ukryty gdzieś między gruzami.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sro Lut 05, 2014 8:43 pm | |
| Chris oparłszy się o ścianę wysłuchał wszystkiego co agenci z Tarczy mieli do powiedzenia. W sumie nie było to nic ciekawego, zasady, reguły. Zrozumiałe i sensowne rzeczy. Na wszystko przytakiwał lekko głową zgadzając się. Nie będzie problemu z opuszczaniem ośrodka, albo względnym spokojem. Powell nie był typem szalonego imprezowicza, bynajmniej nie był też nerdem przesiadującym wyłącznie przed komputerem. Nie, on cenił spokój ponieważ rzadko kiedy go doświadczał, a tutaj na terenie ośrodka panowała cisza i jest wiele ustronnych miejsc w których mógłby odpocząć od stresu. Może mają tu boisko do kosza, bibliotekę, albo basen? Wszystkie z wyżej wymienionych miejsc zawsze działały na niego kojąco. Bez większego wrażenia przyjął do wiadomości, że będzie przez jakiś czas dzielił pokój z dwoma innymi chłopakami. Nie wiedział nawet którzy to z pośród wszystkich zebranych tu osób. Raz był na obozie letnim i mieszkał w dziesięć osób w domku. Jakoś to przeżył, nikt nie robił większych problemów. Może tym razem będzie tak samo? Na pewno będzie musiał jakoś zapełnić swój kącik, lubił przytulne wnętrza więc chętnie dekorował je swoimi bibelotami. Wyjął telefon z kieszeni i napisał szybko sms do matki. Treść była raczej zwięzła, wyjaśniała że zadzwoni później, żeby spakowała wszystkie jego rzeczy, w szczególności plakat podpisany przez Bernarda Kinga i sprzęt do kosza. Tak, musi zadzwonić później i ją wtajemniczyć. Koniec wiadomości zakończył zdaniem: "Sprawy DH". To na pewno nie uspokoi jego matki, ale dzięki temu chociaż go zrozumie i zezwoli mu na tymczasowe opuszczenie domu. Kiedy schował telefon z powrotem do kieszeni kurtki, na stole bilardowym pojawiły się komunikatory oraz nowe osoby. Kolejne dzieciaki, tym razem znowu trójka. Wyglądali na raczej sfatygowanych, ale Chris za bardzo się nimi nie zainteresował. Na integrację przyjdzie czas później. Wracając do komunikatorów - fajny gadżet, ale raczej rzadko będzie z niego korzystał. Chwilę później wyszli z pokoju wspólnego i ruszyli na wycieczkę. Sypialnia, jadalnia, kuchnia - nic ciekawego. Basen był w porządku, już wiedział gdzie spędzi wieczór, sala treningowa wyglądała na okazałą, zaś na część szpitalną nie poświęcił najmniejszej chwili uwagi. Większą część zwiedzania nie zawracał sobie głowy zapamiętywaniem rozmieszczenia pomieszczeń, czy paplaniną agentów. Baczniej zaś obserwował przyszłych teammate'ów, w szczególności na czarnowłosą dziewczynę która uśmiechnęła się do niego na zewnątrz. Wyglądała przyjemnie. Było w niej coś ciekawego, co przyciągało jego uwagę, jakby tajemnica którą chciał odkryć. Pff, bardzo romantycznie ciołku. Skarcił się w myślach zauważając jednocześnie że wsiadają do windy. Agentka Andler nacisnęła przycisk i cała grupa zjechała na ostatnie, najniższe piętro. Ogrom pomieszczenia przytłoczył Chrisa. Wielka hala zajmowała obszar większego budynku i Darkhawk miałby tu okazję rozprostować skrzydła. Rozejrzał się jeszcze raz. Andler mówiła coś o profesjonalistach. Powell nie słuchał. W chwili gdy Emily podniosła rękę do góry i otoczenie zaczęło się zmieniać, Chris myślał o tym jakie jest przeznaczenie tej sali. W sekundę pustkę wypełniły dymiące zgliszcza jakiegoś miasta, uszkodzone budynki, śmieci, ogień. Chłopak stanął jak wryty i otworzył szeroko oczy. Teleportacja? Już raz to przechodził i skończyło się nieciekawie. Bynajmniej nie chciał tego powtarzać. I w chwili gdy jedno łączyło się z drugim i już miał wyciągać wnioski, w ułamku sekundy usłyszał szczęk karabinu i świst kul. O, nie. Nie pierwszego dnia!Sylwetka Powella zniknęła w wybuchu ciemnofioletowego pyłu i błysku czerwonego światła. Sekundę później zasłony dymnej już nie było, a zamiast chłopaka na ulicy stała wysoka na dwa metry postać. Z głową przypominającą hełm, zamiast oczu pojawił się czerwony wizjer w kształcie litery V, metalowe naramienniki oraz takiż karwasz na prawej dłoni chroniły niewielkie fragmenty ciemnogranatowego osobnika. Wszystkie mięśnie były na wierzchu, widać było dokładnie że nie jest to kostium ale raczej... ciało. Tak się złożyło, że Chris będąc najbliżej Andler był na czele grupy, a więc cała reszta widziała tył przemiany i plecy Darkhawka. Zadowolony z tego, że częściowo chroni sobą grupę Powell zawołał: - Znajdę cię! Oszczędź mi fatygi i wyłaź. -jego głos był metaliczny i głęboki, wcale nie krzyczał ale było go słychać na całej ulicy. W tym samym momencie zaczął się rozglądać skąd wystrzelone zostały pociski, całe szczęście że android miał swoje asy w rękawie. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sro Lut 05, 2014 9:58 pm | |
| Dziewczyna wysłuchała do końca to co miała do powiedzenia agentka. No tak, zwiedzanie. Co to by była za wycieczka bez największej rozrywki. Ale cóż, warto poznać otoczenie, nawet jeżeli aktualnie twoje myśli zaczął zajmować gorący prysznic. Na dobrą sprawę dopiero w tej chwili w pełni opuściły ją emocje związane z akcją w Nowym Jorku, chociaż nawet nie zdawała sobie sprawy, że wciąż gdzieś się w niej tliły. Dlatego odetchnęła cicho, gdy do pomieszczenia weszły kolejne osoby. Poświęciła im chwilę, by lepiej przyjrzeć się, jak mniemała, nowym przyszłym znajomym. Im nas więcej tym weselej... tak. Zatrzymała wzrok dłużej na ich ranach. No, proszę chyba ktoś też został zabrany tutaj prosto z akcji, i to chyba dość konkretnej. Albo oni mieli mniej szczęście niż Kate ze swoimi towarzyszami, albo po prostu byli gorsi niż mogłoby się wydawać. W każdym bądź razie, zawiesiła się na chwilę na chłopaku z łukiem. No proszę, nie ona jedna się ćwiczyła w tym fachu. Hmmm... ciekawe, które z nich lepiej władało łukiem. Wypadałoby kiedy zorganizować małą konkurencję. Ciekawe kto wypadłby lepiej, ciekawe. No i czy ów chłopak posiada inne ciekawe zdolności, albo i moce. Ale wszystko w swoim czasie, spokojnie, Katie. Mimo wszystko na myśl o rywalizacji, i może nawet zwycięstwie, uśmiechnęła się nieznacznie. Również ucieszyła ją wiadomość, że tymczasowo pozostanie bez współlokatorki. Uznała, że lepszy będzie star samej, ot żeby się zaaklimatyzować. A później, jak mus to mus, przygarnie kogoś. Same komunikatory już były mniej ciekawą opcją. Znaczy, fakt, dobrze mieć kontakt z kimś w razie zagrożenia lub niebezpieczeństwa, jednakże zakładała, że takie coś najprędzej zdarzy się poza ośrodkiem, na misjach... czy na co ich tam będą wysyłać. Na miejscu wydawało się to dość zbędne... hm, no chyba, że pewnego wieczora będzie miała ochotę na dłuższą rozmowę z kimś.Pytanie - czy da się bez podsłuchu. Miło by było. Trzeba będzie poeksperymentować. Dlatego też, póki co bez słowa przyjęła gadżet, bezwiednie chowając go do kieszeni spodni. Trzymając łuk przewieszony przez ramię, ruszyła za resztą grupy na wycieczkę zapoznawczą, że tak to ujmijmy. Kuchnia, sypialnie (jej własna nie najgorsza swoją drogą), jadalnia, część szpitalna... Ciekawe czy była tu teraz kobieta, którą próbowali uratować. Hm, zdecydowanie później spróbuje pomyszkować, bo zgadywała, że nikt z personelu jej nie oświeci. Zbędzie, wygoni lub zacznie wrzeszczeć. Nienawidziła krzykaczy. Byli gorsi niż marudy, bo wszyscy ich musieli słuchać... z odległości. Huh. W międzyczasie starała się zwracać pewną uwagę na resztę nastolatków. Reakcje, zachowanie... oczywiście nie był to jej priorytet, więc jeżeli nic szczególnego nie przyciągnęło jej uwagi, szybko zmieniała "cel". A zważając na sytuację nic jej nie zainteresowało. No, może na chwilkę czy dwie dłużej zawiesiła wzrok na którymś koledze z drużyny. Nie byli źli... zwłaszcza... Z tych krótkich, ale i dość przyjemnych rozmyślań odciągnęła ją zmiana otoczenia. Raptem z przyjemnego, powiedzmy, domu przeszli do dość surowej i wielkiej sali. Praktycznie pustej nie licząc, jak mniemała z opisu agentki, kokpitu znajdującego się nad ich głowami. Zmarszczyła nieznacznie brwi. Widywała coś podobnego w filmach, chociaż nie zbyt wiele ich widziała. W każdym bądź razie jeżeli to działa na podobnej zasadzie, to fajnie, chociaż z drugiej strony nie była przekonana na ile taka technologia już zaistniała w świecie. W sumie, mogła się już spodziewać wszystkiego. Sceneria zaczęła się zmieniać, agentka zniknęła, zaś na miejscu sali pojawiło się zniszczone miasto. Hologram czy nie, wydawało się cholernie przekonywujące. Nawet kopnęła kawałek betonu, aby się utwierdzić w realności całego tego zajścia. Nie zdążyła jednak wszystkiego jako tako ułożyć w głowie, gdy rozległ się szczęk broni i wyrzucanych z niej pocisków. Odruchowo, odskoczyła w bok, chowając się za wrakiem jakiegoś auta. Jasne, może nie było to jakoś szczególnie bezpieczne miejsce, jednak lepsze to niż stać w otwartej przestrzeni. Dodatkowo zdążyła zauważyć ciemny dym i rozbłyski świateł... czyżby kolejna sztuczka? Dopiero po jakimś czasie uświadomiła sobie, że w tamtym miejscu stał jeden z "ciekawszych" kolegów, którego miała w planach poznać. Widząc jednak na jego miejscu... robota, androida? Poczuła się nieco zagubiona. Dopiero słowa wypowiedziane przez to coś, jakoś ją uspokoiły. Robiło wrażenie. Ogółem, niezła sztuczka, efektowna. Jednak chwalenie go zostawi na potem. Zdając sobie sprawę, że wystrzały na chwilę ustały, wychyliła się nieznacznie zza swojej "tarczy", z łukiem gotowym do wystrzelenia strzały. Z czymkolwiek mieli do czynienia, nie zamierzała udawać bezbronną dziewczynkę w opałach. to nie w jej stylu. Nawet jeżeli zwykłą strzałą wiele nie zdziała... cóż, znała kilka sztuczek, które chętnie wykorzysta w praktyce. Czas pokaże, teraz pozostało im oczekiwać kolejnych wydarzeń z nadzieją, że to przeżyją... |
| | | Dick Harper
Liczba postów : 6 Data dołączenia : 24/01/2014
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sro Lut 05, 2014 10:44 pm | |
| Z przerażeniem zauważył, że krzyki nadętego pajaca spowodowały to, że ptaki agresywnie ruszyły w ich stronę. Całę życie przewijało mu się przed oczami (choć nie było tego za wiele). Dick spojrzał w górę i dostrzegłstatek kosmiczny. Serio, Dick? Statek kosmiczny? Czy akurat w chwili jego śmierci na spotkanie z nim lecą Scrulle, lub jeszcze coś innego? Po wylądowaniu statku na dachu ich budynku Dick wskoczył do środka nie zastanawiając się długo. Chciał jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu. A tymi ptakami pewnie i tak zajmą się Avengersi, czy jeszcze ktoś inny.
* Wylądowali. Nareszcie miał jakąś chwilę spokoju. Miał nadzieję, że ci ludzie zostawią go w spokoju i nie będą przeprowadzać żadnych eksperymentów. Tak czy inaczej po dłuższej chwili Dick wraz ze swymi towarzyszami znalazł się w jednym z pokojów. W pokoju znajdowali się już kilku ludzi, jednakże Dick nie zwracał na nich szczególnie uwagi. Miał dosyć po tej całej przygodzie w L.A. Swoją drogą to nie był przekonany do tego całego projektu. Był samotnikiem, a teraz widział przed sobą kilku ludzi i do tego jedna z nich również była z łukiem. Dwóch łuczników w jednej drużynie? Prychnął, ale wysłuchał agentów, po czym również poszedł z całą swą "klasą" na prezentację. Ośrodek był boski. Szczególnie basen. Liczył także na jakieś specjalistyczne sale treningowe. Jak na życzenie w pewnym momencie weszli do pomieszczenia, które natychmiast "przemieniło" się w centrum miasta. Dick wiedział, że wszystko to jest jednym wielkim slajdem. Zapewne z NY. Tak czy inaczej, całe miasto było strasznie realistyczne. Wszelkie przedmioty były namacalne. Harper naprawdę był pod wrażeniem. Postanowił przemyśleć dołączenie do tego całego projektu. W pewnym momencie usłyszał strzały. Nie wiedział w którą stronę są wymierzone. Momentalnie się uchylił, a po chwili był już za którymś z samochodów przygotowując łuk i strzały. Nawet nie zauważył kiedy obok niego pojawiła się ta druga łuczniczka. Uśmichnął się. Była ładna. Przynajmniej z twarzy, choć nie znał jej charakteru. Dick był strasznie naiwny i to pewnie okażę się zgubnę jeszcze kilkaset razy.Tak czy inaczej postanowił wziąć się w garść. Odchrząknął i powiedział: - Hej, jestem Dick, a ty? Piękna? Może Bogini? Nie wiedział kto strzela i z czego dlatego wystrzelił w górę strzałę dymną, aby nikt nie przeszkadzał im w tej uroczej chwili. |
| | | Didyme Volturi
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 26/12/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Lut 06, 2014 4:13 pm | |
| Nie do końca wiedziała czy ma w tym wszystkim szukać dziury w całym. Choć nadal zastanawiała się nad propozycją. Przecież nie będę miała wyjścia. Tak czy inaczej uznają przecież jej osobę za winną nie ważne czy będzie to obrona własna czy nie. Jest odmieńcem i to będzie się dla nich liczyło. W końcu w milczeniu słuchała całego przedstawienia sytuacji w jakiej się znaleźli. Po chwili dostała do ręki mały dziwaczny przedmiot obejrzała go w dłoniach i schowała do kieszeni. Może kiedyś przyda się jej czemu nie. Po chwili ruszyli na zwiedzanie obiektu. Był ogromny i na prawdę ciekawie rozmieszczony. Mijając basen i inne punkty gdzie mogła poćwiczyć i odprężyć się zapamiętywała wszystko w każdym drobnym szczególe. Po chwili mijali pomieszczenia sypialne to pewnie w jednym z nich będzie miała zając miejsce. Doskonale heh nie znosiła obecności innych osób stała się samotnikiem niestety. No ale jak mus to mus. Po chwili ruszyli windą gdzieś w podziemia by po chwili dostrzec przed sobą ogromne pomieszczenie. To tutaj nie wolno im było przebywać samotnie. No pięknie ale czemu. Po chwili nie musiała się zastanawiać czemu. Nagle ni stąd ni zowąd pojawiła się inna sceneria otoczenia. Jakieś budynki zniszczone, po prostu jak po przejściu wojny. Przerażona zaczęła się rozglądać. Gdzie właściwie się znalazła obecnie? Gdzie oni ją zabrali? Nie było jednak dane jej długo myśleć gdy naraz usłyszała jak ktoś szykuje się do strzału nie wiedziała co to za dźwięk miała dobry słuch owszem ale tego się nie spodziewała. Nie miała pojęcia, że to wszystko to improwizacja. - Padnij! Krzyknęła niespodziewanie samemu oderwała się od ziemi i zwinnie zrobiła kilka zwrotów w tył w powietrzu przyciągając ogon do siebie by gdzieś nim nie zahaczyć. Po chwili stała wyprostowana rozglądając się za tym kimś kto ich zaatakował. Świetnie kobieta, która z nimi tutaj przyszła rozpłynęła się zostawiając ich samych doskonale. Przeniosła wzrok na wszystkich nikomu nic nie było całe szczęście. |
| | | Blaze Dixon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 05/01/2014
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Wto Lut 11, 2014 9:45 pm | |
| Sytuacja w LA zaczynała się robić ciężka, dziękował Bogu, że jacyś agenci zabrali go z stamtąd. Niestety wzięli jeszcze tą dwójkę, a zwłaszcza chłopaka, który nie przypadł mu do gustu. Wysłuchał spokojnie tego co wybawcy mieli do powiedzenia. Nic nie mówił, milczał spokojnie myśląc o tym co go czeka. Nie miał raczej dużo do gadania. W sumie zawsze chciał być w takiej dużej drużynie, jak Avengers, ale nie wiedział, że to się stanie tak szybko. Kiedy dolecieli Blaze wyszedł ostatni, za dziewczyną i łucznikiem. Jak to mówią najlepsze zawsze na końcu. Ośrodek był ogromny, a w wewnątrz wyglądał jeszcze bardziej efektywnie. Weszli do jednego z wielu pokoi, to był raczej taki salon z tego co zauważył po umeblowaniu, lecz nie to rzuciło mu się pierwsze w oczy. Zobaczył masę ludzi, młodzików, w jego wieku, ewentualnie parę lat starsi lub młodsi. Dixon nie lubił takich zgromadzeń, poczuł się nieswojo, zresztą była to dobra możliwość do ćwiczenia jego umiejętności pracy w grupie i walki z nieśmiałością. Uśmiechnął się do wszystkich i stanął gdzieś w samotności. Przez chwilę dowiedział się dużo, a najważniejsze z kim będzie w pokoju. Westchnął cicho, bo mimo to, nie wiedział kim był ten Shepard, ani kim był Powell. No nic, pewnie nie długo się dowie. Później zaczęli zwiedzać ten kurort. Szedł prawie na samym końcu, lekko przybity, zagryzał wargę, bo nie wiedział czy ma nawiązać z kimś jakąś rozmowę, czy może to jeszcze nie czas. Kontynuował wycieczkę, a z tyłu miał dobry widok na wszystkich członków ich formacji. Nie tylko chłoptaś wcześniej władał łukiem, była też jeszcze dziewczyna. Dziwne, że tak dużo osób używa już tak na prawdę przestarzałej broni, teraz górują spluwy, a chyba tylko on używał tego oręża. Wycieczka dochodziła do końca i weszli w końcu do pokoju, być może najważniejszego. Sceneria zmieniła się diametralnie, z pozoru niewinne pomieszczenie, a to jednak sala trening, z hologramem lub jakimś teleportem. Kolejne testy? Od razu pomyślał o swoich ranach, dotknął palcem policzka, a dokładniej blizny, jeszcze lekko się sączyła z niej krew. Kolejna szrama blisko pleców dawała mu popalić przy gwałtowniejszych ruchach, a dodatkowo nie miał maski, która być może by się przydała. Nie chciał znowu oberwać, ale niestety chcieć można dużo. Po chwili usłyszał strzały, szybko rzucił się w bok i kładąc rękę na ramieniu blondynki, która była najbliżej jego przeniósł się z nią za auto oddalone parę metrów dalej. Tak chyba działa zespół, trzeba pomagać sobie. Uśmiechnął się do niej i chwilę później parsknął śmiechem słysząc żałosny tekst chłopaka z Los Angeles. Ale nie o tym teraz mowa, ważniejsze było skąd nadszedł ostrzał i co do nich strzela. Mógł się wychylić, ale jeszcze by dostał. Pozostał za zasłoną, może ktoś z zespołu ma jakieś super oczy i będzie mógł dokładniej stwierdzić co to było. |
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sro Lut 12, 2014 10:33 pm | |
| Zwiedzanie budynku było elementem całkiem… ciekawym. To Speed mógł z czystym sumieniem przyznać. No, może sam obchód nie był zbyt pasjonującą, pełną emocji wycieczką, ale przecież nie o to chodzi, prawda? Gdyby chciał iść na wyprawę z przewodnikiem albo do muzeum, to by sobie poszedł. Ale wracając – sam obchód jako taki może nie przyciągnąłby jego zbyt dużej uwagi, ale pomieszczenia, które pokazywała im Emily, już zdecydowanie tak. Pokoje w których mieli mieszkać mógł określić jako zwyczajne, ale ładnie urządzone. Nie znał się zbytnio na wystroju wnętrz, ale standardem przewyższały ostatni „hotelik” w którym się zatrzymał. Tak o ze trzy gwiazdki. Albo cztery. Nie był pewien, nie znał się na tych punktach. Dalej, położenie jadalni i kuchni zaznaczył sobie ładnie w pamięci planując odwiedziny w porze kolacyjnej. Część szpitalną podsumował lekkim uniesieniem brwi – to aż tutaj potrzebne było coś takiego? Nieźle. Po raz kolejny też tego dnia pojawiło mu się w głowie trochę głupie skojarzenie ze słynną szkołą Harry’ego Pottera. Nie, żeby był jakimś wielkim fanem – ale skrzydło szpitalne, nastolatkowie z ponadprzeciętnymi umiejętnościami, ośrodek umieszczony z dala od przeciętnych ludzi... coraz śmieszniej. Do gustu zdecydowanie przypadł mu też basen – i jak zauważył, nie tylko jemu. Do ćwiczeń, czy zwykłego pływania, nie ważne. Już go lubił. Ostatnio niezbyt często miał okazję pływać, a już w ogóle nie w takich bajerach. Ha. I on się początkowo zastanawiał, czy warto się w to pakować? Gdyby od razu pokazano mu jakiś folderek reklamujący, czy coś w tym stylu, już by tu siedział i bez ambitniejszej rozmowy! Przy zjeżdżaniu windą, Tommy przez chwilę zastanawiał się, czy jest w ogóle szansa na to, że budynek jeszcze czymś go zaskoczy. Bo co tu mogą mieć? Dodatkową siłownię? Inny basen? Pewnie jakieś sale do ćwiczeń i tyle. No, ewentualnie wielki garaż i laboratoria. Cóż, nie spodziewał się… takiej sali. Jasnowłosy chłopak rozglądał się dookoła ze zdziwieniem i nie do końca dobrze ukrytą ciekawością. - Ua. Panie i panowie, to już wiemy gdzie kręcili Matrixa… - mruknął cicho do siebie, zastanawiając się jednocześnie, czy pomieszczenie… albo raczej hala, miała jakieś ciekawe możliwości. Hej, może też jaką taki genialny bajer z rzędami broni? To byłoby świetne! Dosyć szybko jego ciekawość została częściowo zaspokojona, kiedy ich przewodniczka wspomniała o panelu sterowania. Czyli coś fajnego dało się tutaj z tym całym miejscem rob… o cholera. Zazwyczaj nie narzekał na swoją pamięć, ale nie przypominał sobie, żeby Emily wspominała mu o umiejętności teleportacji. Chyba, że ta mu po prostu o niej nie chciała wspomnieć. Tez prawdopodobne. Nie dane mu jednak było dłużej się nad tym rozwodzić, bo sceneria zaczęła się szybko zmieniać. Zmieniać i… do nich strzelać, zanim nawet zdążył wyrazić na głos swój podziw. Kto to widział. On czegoś nie zdążył zrobić! Ale pociski chyba mogą być odpowiednią rekompensatą, prawda? Uniknięcie strzałów raczej nie sprawiło mu większych trudności. Choćby dlatego, że niecałą sekundę po pierwszych pociskach już był kilka metrów od nich – czyli w całkiem bezpiecznej odległości. Dopiero po tym, kiedy już wydawało mu się, że względny poziom niebezpieczeństwa minimalnie osłabł do znośnego, tak jakoś dotarł do niego pewien dosyć istotny fakt. Nie był tu sam. Znaczy – teraz miał coś w rodzaju… Em… kolegów z ośrodka? Pierwszą wersję drużyny? Tak czy inaczej, spojrzał na pozostałych chcąc ocenić, jak ci sobie radzą. Oczywiście, żeby ewentualnie im pomóc. Po pierwszych oględzinach stwierdził, że póki co radzą sobie chyba nieźle i nie musi biec na ratunek. Jeszcze. Ale póki ma chwilę wolnego, może warto byłoby sprawdzić kto tak nieładnie próbuje ich ostrzelać podczas zwiedzania. Jeśli to był jakiś test, to choć jemu to nie przeszkadzało, a nawet więcej, było w końcu jakimś ciekawym urozmaiceniem jego nudnej codzienności, tak te osoby, które dołączyły do niego i wyglądały jakby przybyły prosto z walki… no im nie zazdrościł. Sam pewnie wolałby teraz odpocząć, zamiast chować się za chyba nie do końca prawdziwymi samochodami przed chyba nie do końca prawdziwymi strzałami. Warto dodać, że „chyba” jest tu słowem kluczem. Decydując, ze sprawdzenie co postanowiło zrobić sobie z nich cele, okrężną drogą zbliżył się do źródła strzałów, na wypadek robiąc sobie po drodze małe slalomy miedzy szczątkami samochodów i innych miejskich pozostałości, po to by w razie potrzeby odbiec w inną stronę. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Lut 13, 2014 11:43 pm | |
| Przede wszystkim wypadałoby zaznaczyć, iż ta pierwsza seria pocisków jedynie rozproszyła grupę, jednakże nie wyrządziła krzywdy żadnemu z jej członków. Można by się kłócić o to, czy rzeczywiście była to w pełni zasługa szybkiej reakcji młodych - czy też po prostu broń została odpowiednio wymierzona... Liczył się jednak efekt końcowy. Darkhawk, Teddy i Billy pozostali mniej więcej na miejscu, z tym pierwszym na czele zresztą, wypatrując źródła ostrzału; to samo - choć z innego punktu - uczynili Didyme oraz Speed, który zaraz potem ruszył ku namierzonej stercie gruzów, z której nie wylatywały już w tym momencie żadne kule. Przez ten czas Kate i Dick schowali się za jednym, a Blaze z Andreą za drugim z pobliskich samochodów. I pewnie cała ta sytuacja nie prezentowałaby się aż tak źle, gdyby wypuszczona przez Harpera strzała dymna nie przełożyła się nagle na znaczne ograniczenie widoczności praktycznie całej grupy. To skomplikowało sprawy. Pierwsze ostrzeżenie stanowiły rozprzestrzeniające się bardzo szybko po okolicy błyski światła, które i tak trudno było dostrzec poprzez dym. W sekundę czy dwie później rozrzucone nieopodal samochody - w tym i te dwa, za którymi kryli się nastolatkowie - prędko się rozgrzały i zaraz potem z hukiem... Cóż, właściwie uległy wysadzeniu w powietrze - rzeczywiście aż przy tym podskoczyły, stając w płomieniach i sypiąc na boki iskrami. Plus był taki, że teraz stanowiły przynajmniej coś na kształt punktów orientacyjnych - bo akurat tak duże ogniska przezierały przez zasłonę... Która jakoś wcale się nie rozwiewała. Może była jakoś podtrzymywana? Coś jeszcze skorzystało z wciąż ograniczonej widoczności. Cokolwiek to nie było - rozmiary miało najwyraźniej spore, a i krzepę niezłą... W dodatku przy znacznej szybkości, ponieważ w słusznym tempie przemknęło przez okolicę, z rozpędu uderzając w bok Altmana - i w ten sposób oddzielając go od reszty. Znajdująca się w pewnym oddaleniu od reszty grupy Didyme również nie mogła się czuć zbyt pewnie, gdyż zupełnie nagle - bez jakiejkolwiek zapowiedzi - poczuła na plecach ostry i piekący ból. Coś przejechało po skosie od jej prawej łopatki w dół, rozcinając ubranie i skórę, lecz nie raniąc głęboko - przeciwnie, o dziwo rana zdawała się być wyjątkowo... Powierzchowna. Zaczepna? Obecność za dziewczyną zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Całości dopełniły drobne wybuchy - przypominające odpalanie stosunkowo słabych granatów. Wyglądało na to, iż ich rozmieszczenie jest kompletnie losowe, lecz gdyby uważnie się przyjrzeć, to tuż przed eksplozją dostrzec by można było opadającą z góry bladą smugę.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sob Lut 15, 2014 10:59 pm | |
| Chris zlokalizował miejsce skąd padły strzały i kiedy zauważył że białowłosy chłopak porusza się z niewiarygodną prędkością pomiędzy samochodami w to właśnie miejsce i już miał mu pomóc, gdy wszystko spowiła szara mgła. Och, doskonale wiedział skąd ona się pojawiła. Rozbudowany system ostrzeżeń androida powiadomił go o wystrzelonej strzale. Powiadomienie w postaci przeczucia uderzyło umysł Chrisa sterujący sztucznym ciałem i chłopak wiedział że kiedy spojrzy na człowieka do którego ten "dymniak" należał, takie samo przeczucie poinformuje go: "To ten.". Dlatego obejrzał się przez ramię, nota bene niesamowicie zdenerwowany. Zza maski samochodu wychynęła na chwilkę czarna czupryna. Idioto. Teraz nas tu wytłuką i oblejemy test. Chris w wolnej chwili zorientował się że to symulacja, a to wszystko to po to aby ich sprawdzić, trochę na nieszczęście bo gdyby myślał że to na prawdę, prawdopodobnie poruszyłby niebo i ziemię żeby przeżyć i ocalić wszystkich tu zebranych. A tak, to pomimo starań będzie miał gdzieś z tyłu głowy zapewnienie, że wszystko będzie ok. Dlatego też spojrzał w niebo i powiedział: - Mam nadzieję, że w podsumowaniu weźmiecie to pod uwagę. - miał nadzieję, że szkoleniowcy usłyszą i zrozumieją o co mu chodzi. Odwrócił się szybko w stronę winowajcy i innych ludzi ukrytymi za samochodami, gdy te nagle wybuchły i wyleciały w powietrze! Darkhawk zareagował instynktownie odsuwając się w prawo i lekko uginając kolana. Czemu? Lewą stroną przebiegło coś wielkiego co uderzyło w bywającego zielonym stworem chłopaka i odrzuciło go na kilka metrów od tego z czarnymi włosami, delikatnego. Na szczęście Chris miał plan i jeżeli ktoś miał zdecydować czy dadzą sobie radę, to właśnie on! Wystrzelił jeden z trzech pazurów zakończonego liną wprost w tułów ciemnego kształtu, który milisekundę później rozżarzył się na jasno-biały kolor, kiedy Darkhawk włączył termowizję. Kiedy jeden pazur leciał w stronę "tego czegoś" Powell wystrzelił drugi, taki sam, w miejsce w którym przed chwilą był jeszcze budynek. Kiedy jeden i drugi wbiją się już w swoje cele, a wbiją się na pewno bo niewiele jest rzeczy w kosmosie na tyle twardych żeby metal "nie z tej ziemi" ich nie przebił, Chris postanowił odczepić liny ze swojego karwasza, a jedną z ich ciekawych zdolności jest to, że wypuszczone potrafiły łączyć się w jedną na zasadzie podobnej do magnesów. I tak miało stać się i tym razem. Dwie miały zmienić się w jedną i unieruchomić tajemniczy kształt. Przynajmniej na tyle aby móc go unieszkodliwić. Kiedy już skończy tę akcję Darkhawk wytworzy w okół dwójki łuczników pole siłowe otwarte od wewnątrz dzięki czemu będą mogli ostrzeliwać przeciwników bez strachu, że zostaną zaatakowani. No chyba, że wyjdą z ochronnego klosza albo android straci koncentrację na tyle, że ono osłabnie i pęknie pod naporem bądź zniknie. Ale jak na razie co drugą myślą Chrisa była osłona. Specjalnie powtarzał w myślach to słowo jak mantrę. - Nie wychodźcie poza okrąg! Będzie was chronił! - metaliczny, przenikający hałas głos powinien dotrzeć do nich nawet jeżeli wychodzili z ogłuszenia. Na szczęście ruchy powietrza nawiewające mgłę na osłonę zdradzały miejsce gdzie pole się kończy, więc łucznicy nie będą mieli większego problemu z pozostaniem wewnątrz. Skoro sprawa ochrony niektórych z drużyny, grupy, czegokolwiek była załatwiona. Pozostało się rozejrzeć i zająć tym trafionym blondasem. - Hej, ty! - wskazał na Kaplana. - Pomóż blondasowi, ja muszę się rozejrzeć. - Po czym wzbił się szybko w powietrze pękając jezdnię pod jego nogami i rozwinął skrzydła. Miał nadzieję wzlecieć ponad mgłę i zobaczyć skąd nadbiegają przeciwnicy, a kiedy już to zrobi zacznie pikować w dół na uwięziony ciemny kształt, w locie wpakować w niego solidny promień Ciemnej Energi i spaść na niego nogami niczym bomba. A potem się zobaczy. Wszystkie akcje, zaczynając od wystrzelenia pierwszego pazura, powinny zawrzeć się mniej więcej w 10 sekundach. Darkhawk myślał szybciej i poruszał się dużo szybciej niż inni ludzie. I całe szczęście dla ich drużyny, tak, można to nazwać drużyną. Co jednak dziwniejsze w tym czasie zdążył zadać sobie pytanie: Dlaczego ja się tak rządzę, po jaką cholerę? Osłona. Ale natychmiast się skarcił. Ty już wiesz dlaczego. Osłona. Jesteś Darkhawkiem już prawie dwa lata, czujesz swoje możliwości. Osłona. Walczyłeś z Goblinem, zbirami Kingpina, osłona, Hydrą i damn, szło ci bardzo dobrze. Osłona. Pojmałeś nawet ich szefową, niejaką Viper. Osłona. Musisz wziąć na siebie odpowiedzialność. Osłona. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Pią Lut 28, 2014 8:11 pm | |
| Dziewczyna spojrzała na chłopaka obok. Cóż, pech chciał...albo szczęście, że był to właśnie ten nowo przybyły łucznik. Przyglądała mu się krótką chwilę, by zaraz jednak upewnić się, że nic już do nich nie strzela. Co uznała za szczęście w tej sytuacji? Jej strzały były w średnim stanie, zważając na to, że została tu przywieziona tuż po zajęciach, więc też kilka z nich najzwyczajniej zginęło. Mało i poniszczone. W tych warunkach wiele nie zdziała, no, samym łukiem. Bo dochodziły jej jeszcze umiejętności walki. W każdym bądź razie - po prostu miała zamiar ukraść mu jakieś strzały. Chociaż zważając na to, jakim stanie przybyli, sądziła, że on również nie ma ich zbyt wiele. Takie życie łucznika. Na jego tekst uniosła jedną brew nie wiedząc czy jest bardziej zażenowana czy... rozbawiona. Musiała mu przyznać, że chociaż tekst na podryw był fatalny, w aktualnych warunkach stanowił dość... miły? akcent. Za to, to co zrobił potem przyjęła już z mniejszą aprobatą. Chociaż... to dość delikatnie powiedziane. W pierwszej chwili, po prostu trzepnęła go przez łeb i syknęła "idioto". Pomijając fakt, że w razie czego zdradził ich miejsce, no, cholera wie, może ktoś nie widział gdzie się chowają, to im samym ograniczył widoczność. Pozwoliła sobie chwilę ochłonąć... dosłownie chwilę, bo oczywiście święty spokój nie mógł trwać zbyt długo. Zanim Kate zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować, samochód, za którym się chowali, w kilka, może, dziesiąt, sekund, rozgrzał się i wybuchł, odrzucając nastolatków. Kate odruchowo zasłoniła głowę rękami, tak aby ją chronić w głównej mierze. Niektóre części auta zostały wyrzucone na wszystkie strony. Kate jeszcze przez chwilę leżała na ziemi, gdy nagle poczuła jak coś ją strasznie pali w nogę, konkretniej w łydkę. Chociaż... pali, to było złe słowo, miała wrażenie, jakby wypalało się w jej skórze. Gwałtownie się podniosła, odrzucając na bok rozgrzany kawałek metalu, który upadł na jej nogę. Spojrzała na czerwony ślad, wyglądający... no, masakrycznie, delikatnie mówiąc. Zmarszczyła brwi, uznając, że dotykanie tego w żaden sposób, nie będzie mądrym pomysłem. Mimo wszystko spróbowała wstać, co było kiepskie w skutkach. Przez chwilę udało jej się ustać, aczkolwiek rana wciąż za bardzo dawała o sobie znać. Ufała, że jeżeli odczeka kilka chwil, samo stanie nie będzie aż tak... bolesne? Dlatego póki co skierowała swój tor lotu, tak żeby oprzeć się o Dicka? Tak? Chyba tak się jej przedstawiał. Spojrzała na niego, zaraz ściągając wargi na jedną stronę, jakby się nad czymś zastanawiała. - Masz tam jakieś bajeranckie strzały? - Spytała, wskazując brodą na jego kołczan. Nim jednak chłopak zdążył jej odpowiedzieć usłyszała jak ten, android bodajże, krzyczy w ich stronę coś o osłonie. Cóż, była mu za to wdzięczna, zwłaszcza, że aktualnie skakanie i unikanie czegokolwiek szło by jej wyjątkowo niezgrabnie. Zgadywała, że w ekstremalnej sytuacji, adrenalina poruszyłaby jej ciałem na tyle, że zapomniałaby o jakimś tam oparzeniu, póki co jednak - doskonale zdawała sobie z niego sprawę. Tak, chwila oddechu i już było lepiej. Stanęła niepewnie o własnych siłach, zaraz jednak przygotowując na nowo swój łuk. Hej, nie pozwoli by takie coś odciągnęło jej od.. działania w zespole. Tak, chyba tak to powinni teraz nazywać. Drużyną. W każdym bądź razie naciągnęła strzałę, gotowa w każdej chwili wystrzelić, nie istotne czy coś atakowałoby ich, czy zdołałaby dojrzeć cokolwiek w tym dymie zmierzającego do innej osoby. Chyba jej... ich, jej i tego chłopaka, aktualnym zadaniem było osłaniać tyły. Zważając na ich profesję, w tym pewnie będą najlepsi. - I swoją drogą... mów mi Kate. - Posłała mu nieco zadziorny uśmiech, choć w oczach malowała się już spora determinacja do walki. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Sob Mar 01, 2014 4:17 pm | |
| Teddy poczuł ukłucie bólu w boku, kiedy coś w niego uderzyło i odrzuciło go na bok. Tylko ukłucie, bo i tak był jeszcze ciut obolały po wcześniejszym starciu tego dnia. Na dodatek dym nie pomagał na oczy, które, jak się zdaje, po zetknięciu z nim na nowo zaczęły szczypać.
-- Pięknie -- mruknął pod nosem, kiedy oczy zaczęły łzawić, ale miał nadzieję, że po tym mu przejdzie. W końcu to nie była ta sama substancja. Marnym plusem było to, że nawet i bez tych łez nie byłby w stanie nic zobaczyć dookoła siebie. Słyszał eksplozje, ale głupim pomysłem byłoby zbliżanie się do nich, dlatego postanowił wykorzystać to, co ma.
Wzmocnił i zwiększył swoje skrzydła, a następnie zaczął nimi mocno machać, aby odgonić tyle dymu, ile dał radę. Ponieważ jednak cały czas dymu przybywało, miał nadzieję, że chociaż utoruje sobie drogę do reszty. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Pon Mar 10, 2014 12:49 am | |
| Z całej czwórki chowającej się początkowo za samochodami, połowa miała najwyraźniej większego pecha od pozostałych - gdyż Andrea i Blaze przy okazji eksplozji aut stracili przytomność, podczas gdy Kate i Dick jakoś tego uniknęli; może byli odporniejsi, a może inaczej wylądowali, trudno orzec. Tak czy siak ostatecznie liczył się efekt końcowy. Podobnież szczęścia nie posiadała tym razem Didyme, jako że - choć odruchowo obróciła się wokół własnej osi, aby dojrzeć atakującego - jej tempo reakcji było zdecydowanie zbyt wolne, aby mogła się z nim równać. Kiedy więc dziewczyna próbowała ogarnąć się w sytuacji, przeciwnik ponownie zaszedł ją od tyłu, wciąż korzystając z zasłony dymnej, dzięki której przypominał zaledwie czerwoną smugę. Jeden cios wystarczył, aby powalić Didyme; czysto, bez wyrządzania jej przy tym zbędnej krzywdy. W tym czasie przynajmniej Darkhawkowi udało się podpiąć jednego z wrogów do pobliskiego zniszczonego budynku, tym samym dając Teddy'emu chwilę na względne pozbieranie się i przygotowanie do działania. Skrzydła chłopaka okazały się być na tyle silne, aby rozwiać zalegający wokół niego dym, lecz to nie wystarczyło, żeby oczyścić z niego całość otoczenia. Przynajmniej Altman widział już co robi i dokąd zmierza; zawsze coś. W ten sposób udało mu się dotrzeć do Billy'ego, który jak do tej pory wychodził z zamieszania właściwie obronną ręką. Kate i Dick z kolei zdawali się być bezpieczni dzięki osłonie zapewnionej przez Darkhawka. Co prawda od czasu do czasu w jej pobliżu - lub wręcz NA niej - miały miejsce wybuchy, lecz póki co bariera dzielnie je wytrzymywała. Wszystko mogłoby być całkiem nieźle... Gdyby nagle sterta gruzów między nastolatkami nie uległa rozbiciu od spodu. Na jej miejscu wyrosło coś na kształt pary metalicznych macek o chwytnych zakończeniach. Obie skierowały się ku Harperowi, uderzając dość mocno w jego klatkę piersiową i tym samym wypychając go poza pole siłowe - a zarazem pozbawiając przytomności. Niedobrze dla niego. Macki jednak nie próżnowały; płynnie zawróciły i natarły na pannę Bishop. Darkhawk tymczasem bez większych problemów wzbił się ponad dym... I tu w końcu zaczęły się dla niego schody. Przede wszystkim trudno było mu ustalić skąd dokładnie wychodzą wrogowie; w tej chwili cała masa kształtów krążyła już po całej okolicy, a co dawało im początek? Ha, dobre pytanie, ot co. Nie to było jednak najgorsze. Kiedy bowiem Powell miał już zamiar zwrócić się ku uwięzionemu - i mocno się szarpiącemu - przeciwnikowi, coś uderzyło go w plecy... Od razu ulegając eksplozji. Nie była ona może na tyle silna, aby wyrządzić mu poważną krzywdę - zwłaszcza w tej formie - jednakże wystarczająco potężna, by pokrzyżować mu plany i wytrącić go z równowagi - bardzo dosłownie. Nim zdążył się zorientować, kolejna bombka trafiła w jego ramię. Nie tylko on miał jednak z nimi problemy. Dosłownie kilka sekund wcześniej to Speed pełnił zaszczytną funkcję żywego celu, zmuszonego umykać między wybuchami... Aż do momentu, gdy drogi nie przeciął mu nagle strumień ognia. Tak, strumień; inaczej po prostu nie dało się tego nazwać. Teddy i Billy z kolei mieli już w tym czasie na głowie coś zupełnie innego; co prawda ich sytuacja była o tyle lepsza, że przynajmniej mogliby zawczasu dojrzeć zbliżającego się ku nim wroga, lecz jak na złość to nie coś namacalnego ich zaatakowało - gdyż pomknęła ku nim mianowicie kula energii elektrycznej.
***
No dobrze, niniejszym zaczynam się mścić za brak odpisów~
|
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Nie Mar 16, 2014 2:12 pm | |
| Teddy poczuł ulgę, kiedy ruchy jego skrzydeł dały mu przejrzystość. Małą, bo dym wydawał się nie mieć końca i nadlatywać bezustannie, ale zawsze jakąś. Dzięki temu mógł dostrzec chłopaka - Billy'ego - z którym przed chwilą jeszcze mógł wspólnie się bronić. Stwierdził, że nie ma co łamać tej taktyki i doleciał do niego, cały czas machając skrzydłami, aby nie stracić wizji.
- Trzeba zebrać pozostałych - rzucił, rozglądając się na boki w celu zauważenia innych. Widział słabe sylwetki i wybuchy, dlatego wiedział, że... - Chyba zapomnieli włączyć symulacji dla początkujących - mruknął pod nosem i już miał zamiar ruszyć, kiedy kątem oka zauważył zbliżającą się kulę energii.
Nie zastanawiał się długo, tylko chwycił chłopaka w pasie i wystrzelił w górę, mając nadzieję, że kula przemknie dalej. A jeśli zmieniłaby kierunek i poleciała za nimi, to był gotowy manewrować, chociaż z ciężarem byłoby nieco gorzej.
- Mam nadzieję, że dasz radę coś z tym zrobić - powiedział Billy'emu, bo... cóż. W sumie nie wiedzieli dokładnie, kto czym się zajmuje. Byli tylko zagubionymi jednostkami i ugh, Teddy'emu coraz mniej się to podobało. |
| | | Blaze Dixon
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 05/01/2014
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Pią Mar 21, 2014 1:30 pm | |
| Eksplozja była na tyle silna, że pozbawiła chłopaka przytomności. Leżał tak przez chwilę, aż w końcu zaczął dochodzić do siebie. Oczy lekko się otwierały. Myślał w głębi, że może się to już skończyło. Nic bardziej mylnego. Patrzył w niebo i widział wszędzie smugi dymy, wybuchy i jakieś różne kule, nie wiadomo co. Szybko domyślając się, że nadal jest na polu bitwy podniósł się, a bardziej podskoczył. Rozejrzał się, żeby zorientować się bardziej co się tutaj dzieje. Wszyscy się rozdzielili, nie wiedział, czy to dobrze, czy nie, nie miał doświadczenia w pracy w grupie. Chłoptaś ze strzałami leżał gdzieś nieprzytomny, a dziewczyna, którą przed chwilą próbował zauroczyć(raczej bez efektu), leżała, ale była przytomna. Wzrok bruneta pochwycił coś co przypominało mackę, która pełzała w jej stronę. Blaze z sąsiedztwa zawsze pomoże kobietom w opresji! Zaczął biec w jej stronę, żeby po chwili użyć swojej zdolności i znaleźć się obok niej, chwycić ją za rękę i znowu przenieść się gdzieś indziej. Poszukiwał dachu jakiegoś budynku, a jak nie to po prostu miejsce daleko od wszechobecnej destrukcji. - Bogini, tak? - zaśmiał się podnosząc brew i przypominając jej i sobie słowa Dicka. |
| | | Wiccan
Liczba postów : 564 Data dołączenia : 15/06/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Pon Mar 24, 2014 2:25 pm | |
| (sorki za przerwę, postaram się w miarę wszystko nadrobić i pojawiać się częściej, wybaczta krótko post, obiecuję poprawę, tak mi dopomóż Loki)
Od momentu kiedy wszedł do helikoptera aż do chwili obecnej wszystko działo się zbyt szybko i jakby poza nim. Adrenalina i podniecenie spowodowane walką i niecodzienną sytuacją opadły, pozostawiając go wyczerpanego. Czuł się jak bierny obserwator, który zanim zdąży się namyślić i zareagować, już ktoś zrobi to za niego przenosząc rozmowę na nowe tory czy zmieniając miejsce. Było mu słabo ale przecież nie powie tego, dopiero co znalazł się w takim niesamowitym miejscu, mógł być częścią czegoś większego... No przecież nie zachowa się jak jakaś panienka i nie padnie im tu wycieńczony.
Wszystkie siły Kaplana były przekierowane na utrzymanie się na nogach i bardziej odburkiwanie niż artykułowanie zrozumiałych wypowiedzi, byle tylko móc być tu, w tym miejscu, byle być częścią tego wszystkiego, byle...
Nie no, ale na na to on się nie pisał... a przynajmniej nie w tym stanie. Wprawdzie znalezienie się w ramionach takiego przystojniaka było bardzo miłym akcentem, to jednak całokształt sytuacji w jakiej się znalazł zdecydowanie go przerastał jak na chwilę obecną. Chcę żeby to się skończyło, chcężebytosięskonczyłochcę... powtarzał w myślach jak jakąś mantrę ochronną, a jego usta nieświadomie powtarzały jego myśli...
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Pią Mar 28, 2014 4:18 pm | |
| BOOM! Coś eksplodowało na jego plecach i spowodowało nagłą stratę wysokości, następnie kolejny wybuch uderzył w niego całkowicie go dekoncentrując. Chris przestał kontrolować wysokość, a kolejne eksplozje uniemożliwiły mu odzyskanie właściwego skupienia. Darkhawk szybko spadał, a kiedy był już na prawdę blisko ziemi stworzył w okół siebie pole siłowe. I całe szczęście, że to zrobił bo upadek z takiej wysokości spowodowałby poważne uszkodzenia. Darkhawk podniósł się powoli z ziemi i wzmocnił swoją tarczę. Umysł Chrisa zaczął powoli się już męczyć ciągłym wysiłkiem, chłopak westchnął w myślach i rozejrzał się dookoła. Grupka rozbiła się na wiele mniejszych, co nie wróżyło dobrze. Powell nie wiedział jak długo wytrzyma lina i pazur wbity w potwora. Monstrum cały czas się szarpało i jeśli robiłoby to dłużej to najprawdopodobniej zerwało by się z uwięzi. Chris wycelował klatkę piersiową w stwora i ignorując wybuchy co chwilkę zatrzymujące się na jego tarczy wystrzelił potężną wiązkę Ciemnej Energii. Czarny promień z białą obwódką powinien zmienić tego potwora w smażony kotlet. A kiedy już będzie miał pewność że monstrum nie żyje, Powell postanowił że zbierze drużynę. Albo przynajmniej dołączy do dwójki łuczników i jeszcze jednego chłopaka którzy znajdowali się w niewielkiej odległości od niego. Cholera, tarcza nie pomogła im za bardzo. Ale widać że zdecydowanie brakuje im kogoś od walki bezpośredniej. |
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Kwi 03, 2014 7:01 pm | |
| Tak jak początkowo Speed’owi możliwość zwiedzania Sali treningowej i sam fakt wypróbowania jej bardzo się podobał, tak w tej konkretnej chwili wszystko to zaczynało być dość… irytujące. Kłopotliwe wręcz. Bo co tu dużo nie mówić, ściana mgły, wybuchy, okrzyki innych i bliżej niezidentyfikowani wrogowie strzelający, miotający w ciebie bombami i inne fajerwerkowe badziewia naprawdę po jakimś czasie robiły się średnio śmieszne. Rada od Tommy’ego – naprawdę lepiej w tej sprawie uwierzyć mu na słowo, nie poleca podobnej formy rozrywki na przyszłość. Tak czy inaczej, aktualnie Tommy doszedł do wniosku, że chyba ktoś postanowił sobie zrobić z niego jakiś żywy cel. Skąd taka myśl? No cóż, pozwolił sobie to wywnioskować po ciskanych w niego gdzieś tam z mgły wybuchających pocisków. Ktokolwiek postanowił się z nimi bawić, chyba naprawdę ich nie lubi. On sam chyba od dobrej chwili robił slalomy między wybuchającymi bombami na tym zniszczonym, miejskim terenie. Dym, mgła, czy co to tam było, okropnie utrudniała mu bieganie, ale i tak gdyby nie jego prędkość , zabawa ta zapewne skończyłaby się dla niego zdecydowanie gorzej. Ostatecznie jednak takie skakanie z boku na bok mu się nieco znudziło (hej, ile można uciekać przed ładunkami?), więc postanowił wypróbować inne rozwiązanie. A mianowicie – po prostu zamiast wyminąć kolejne dwie bombki, złapał je ładnie w locie i z efektownym podkręceniem dobrego miotacza odrzucił je z powrotem. Najpierw jedną, potem drugą. A potem jeszcze trzy kolejne, oczywiście zanim zdążyły wybuchnąć. Zadowolony uśmiechnął się szeroko do siebie słysząc wybuchy w powietrzu. Niby nie wiedział, czy w coś trafiły, ale i tak zawsze coś. -I… 10 punktów dla Tommy’ego Shepherd’a! to zaczyna być jak jakiś pokręcony wf, biegi, skoki, piłki do rzuca…uh! – jego prywatny monolog wygłaszany w biegu został dosyć brutalnie przerwany przez… miotacz ognia. Naprawdę. Panie i panowie, tego chłopak już się nie spodziewał w ogóle. Tak naprawdę gdyby nie jego refleks, prawdopodobnie właśnie by stracił swoje brwi i ogólnie większą część nieokrytego materiałem owłosienia na ciele. Na całe szczęście zdążył wyhamować oraz odskoczyć kawałek do tyłu. - No teraz to już jest przegięcie… tak się nie bawię. Trzeba się pozbyć tej mgły, bo robi się niebezpieczna – burknął, marszcząc (dzięki bogu całe!) brwi. Rozejrzał się krótko, jakby w poszukiwaniu inspiracji… ale pomysł do wypróbowania widział tylko jeden. Żeby pozbyć się tego cholerstwa, trzeba zrobić to, co umie najlepiej – czyli trochę jeszcze pobiegać. A konkretnie, pobiegać w kółko. Duże kółko. To, że nie widział nikogo ani niczego było zbyt irytujące aby to zostawić tak jak jest. Dlatego też, niecałą sekundę później, Speed już zaczynał zataczać dosyć równe, spore kręgi wokół części członków drużyny i innych znajdujących się tam rzeczy. Jeśli plan się powiedzie, powinien dosyć szybko „odessać” sporą część mgły do góry, tym samym zwiększając ich pole widzenia.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Kwi 03, 2014 7:25 pm | |
| Teddy na czas wzbił się w powietrze - porywając ze sobą Billy'ego - na skutek czego kula energii elektrycznej po prostu przemknęła tuż pod nimi, by zaraz potem uderzyć w stojący nieopodal wrak samochodu. Doprowadziło to co prawda do eksplozji, lecz stosunkowo niewielkiej - szczególnie w porównaniu z tym wszystkim, co i tak działo się już na polu walki. W tym czasie Blaze zdążył przeteleportować się do Kate, a następnie - już wraz z nią - przenieść się dalej, na dach jednego z pobliskich budynków... Który tak na dobrą sprawę wcale nie prezentował się zbyt stabilnie czy bezpiecznie - wprost przeciwnie, po ich pojawieniu się na nim aż posypały się kawałki gruzu. Może i oboje znajdowali się teraz z daleka od centrum wydarzeń, ale wcale nie oznaczało to, iż byli bezpieczni. Z kolei sprowadzony znów na ziemię Darkhawk nad wyraz skutecznie zajął się uwięzionym wcześniej przeciwnikiem - traktując go wiązką Ciemnej Energii, która nie tyle usmażyła wroga, co praktycznie wysadziła go w powietrze. Co jak co, ale tego to on raczej nie przetrwał. W zasadzie sprawy w końcu zaczynały się prezentować nieco lepiej - to znaczy, pomijając oczywiście fakt, że część osób straciła przytomność, a dookoła wciąż panował spory chaos. Przynajmniej dzięki pomysłowi Speeda zasłona dymna została odessana w górę, a ci w dalszym ciągu zdolni do działania nastolatkowie radzili sobie całkiem nieźle... ... Albo i nie. Nagle bowiem - praktycznie bez żadnego ostrzeżenia - nastąpiła cała sekwencja wydarzeń. Najpierw poszczególni przeciwnicy - a także najwyraźniej przypadkowe elementy otoczenia, być może skrywające jakieś mechanizmy czy bronie - jeden po drugim zaczęli wybuchać; sprawne oko mogłoby dopatrzyć się przy tym przebiegających po nich tuż przed eksplozją wiązek elektryczności. Podobne wystąpiły... Cóż, jak gdyby w powietrzu - w pewnym oddaleniu od grupy. Wystartowały z kilku punktów i przeskakiwały dalej, a "odwiedzone" przez nie miejsca natychmiast zmieniały wygląd, odsłaniając przed nastolatkami charakterystyczne panele wchodzące w skład ścian sali treningowej. Niektóre z nich były teraz nawet lekko popękane. W pewnym momencie zapadł się budynek, na którego dachu przebywali Kate i Blaze; jego obraz zniknął, a blok stanowiący jego materialną podstawę szybko osunął się w dół, zrównując się z pojawiającą się stopniowo podłogą. Mimo wszystko nie wyglądało na to, aby sesja została przerwana "odgórnie" - a raczej na to, iż coś po prostu poszło nie tak, przynajmniej jeżeli sądzić po gwałtowności tych wydarzeń... I po tym, że chociażby te liczne wybuchy wcale nie wydawały się być kontrolowane.
|
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Wto Kwi 08, 2014 2:00 pm | |
| Teddy, mówiąc szczerze, nie miał pojęcia, co się stało. Nagle wszystko zaczęło dziać się niesamowicie... szybko. Zatoczył okrąg dookoła i ścisnął bezwiednie chłopaka w ramionach, przyciskając go bliżej. Zmrużył oczy, kiedy dym poleciał w ich stronę, w górę, i obniżył trochę lot, aby być w stanie coś zauważyć. Domyślił się, że smuga, która poruszała się tak szybko, że odsyłała dym w górę, to był ktoś od nich, ale nagle wybuchy dookoła zwiastowały... nie wiedział, co. Nie wiedział, czy specjalnie ktoś zadziałał w taki sposób, żeby ich (bardziej) przestraszyć, czy co, ale wiedział, że musi zadziałać.
- Trzymaj się - rzucił do chłopaka i zaczął się zmieniać, wpychając go na plecy. Plecy, które robiły się coraz większe, w miarę, jak Teddy zwiększał swoją masę. Opadł na ziemię, już na cztery... łapy. Bo pierwszym pomysłem na zmianę, jaki przyszedł mu do głowy, był...smok. Duży, potężny smok, z silnymi skrzydłami, które obecnie miał złożone, ale miał nadzieję, że uda mu się zagarnąć jak najwięcej osób, aby zasłonić wszystkich od wybuchów. |
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Wto Kwi 08, 2014 6:08 pm | |
| Chris w duchu uśmiechnął się widząc spopielone zwłoki monstrum. Burn motherfucker! Wraz z tym widokiem od razu skoczyło mu "widmowe" tętno, bo przecież ciało Darkhawka działało w inny sposób. Jego psychika zaczęła zachowywać się jakby dostał potężny zastrzyk adrenaliny, zaczęły nawiedzać go objawy nerwicy. Nie pomogła też nagłe wyłączenie się symulacji, które zakończyło istnienie sztucznego miasta i wszystkich jego zagrożeń. Darkhawk stał teraz pośrodku znikającej ulicy, w okół niego wybuchały błyskawice a otoczenie zmieniało się z powrotem w podziemną halę. Budynki, gruzy, stwory, wszystko znikało a on stał na samym środku oddychając głęboko. Przed oczami miał tylko czerwoną mgłę. 1... 2... 3... Powoli zaciskał pięści i je rozluźniał starając się opanować gniew. W chwili przytomnego myślenia Chris stwierdził, że coś musiało pójść nie tak. A potem znów uderzyła go fala gniewu. Darkhawk zaczął nogą w podłoże pękając płytę symulatora i nagle tak szybko jak złość do niego przyszła, tak szybko odeszła i Chris był wolny. Odetchnął w myślach i zgarbił się. Za często bywa w ciele androida. To wszystko wina tego kosmicznego badziewia. - Możemy stąd wyjść? Chcę odpocząć! - metaliczny głos Darkhawka wypełnił gigantyczną halę. Chciał już wskoczyć do tego basenu i dostać swoje rzeczy. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Wto Maj 06, 2014 10:26 am | |
| Grupie nie zostało dane zbyt dużo czasu na dojście na siebie; już po chwili do na powrót pustej sali wkroczyli agenci, którzy pełnili zapewne rolę sanitariuszy - jeśli sądzić po tym, iż w pierwszej kolejności zajęli się zgarnianiem nieprzytomnych i wstępnym sprawdzaniem co jest z nimi nie tak. W niedługo potem do pomieszczenia weszła także i Emily, tym razem sama - bez swoich kolegów i koleżanek po fachu. Na jej twarzy dostrzec można lekki uśmiech i - ogólnie rzecz biorąc - wydawała się być dość zadowolona... Co prawdę mówiąc kłóciło się nieco z tym, co dopiero miało miejsce, z całą tą "awarią". -Nie było tak źle - przynajmniej jak na początek i takie okoliczności- rzuciła najpierw, zbliżając się do drużyny, a następnie opierając dłonie na biodrach. Jej spojrzenie przesunęło się między poszczególnymi nastolatkami, na niektórych zatrzymując się odrobinę dłużej. Zaraz potem kobieta znów podjęła: -Biorąc pod uwagę, że byliście zmęczeni i już poturbowani, a sesja rozpoczęła się z zaskoczenia... Myślę, że tak czy siak możecie sobie pogratulować. Na pewno stoi teraz więcej z was, niż obstawialiśmy przed rozpoczęciem- zawsze był to jakiś komplement, nawet jeśli nie tak do końca pozytywny, bo w zasadzie podkreślający wcześniejsze przeciętne oczekiwania instruktorów. Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby i tak dalej. -Jeżeli chodzi natomiast o to, nad czym przede wszystkim będziemy pracować... Poćwiczymy działanie w grupie. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż jeszcze się praktycznie nie znacie, doceniamy, że i tak szybko zaczęliście sobie pomagać, ale na przyszłość postaramy się was lepiej skoordynować; wtedy wasza skuteczność wzrośnie, a zdolności się uzupełnią. Część z was odruchowo przyjęła określone role - i to dobrze, nawet bardzo dobrze- komentowała dalej, a wraz z ostatnimi słowami jej wzrok powędrował wymownie ku Darkhawkowi. -Bierzemy to pod uwagę i właściwie mamy już swój typ leadera drużyny... Ale oficjalnie zadecydujemy wspólnie z wami - i jeszcze nie teraz, bo jeden trening to mimo wszystko trochę za mało. Tak czy siak... Uważam, że ogółem sprawiliście się w porządku i zasłużyliście na odpoczynek. Gwarantuję wam spokój do jutra; żadnych więcej niespodzianek. Jeżeli będziecie potrzebowali podwiezienia do miasta, wystarczy zagadnąć któregokolwiek z agentów, a coś zostanie dla was zorganizowane. Przy czym najpierw złóżcie wizytę medykom, żeby was sobie obejrzeli, zgoda?
***
Widzę, że nie ma sensu czekać na resztę odpisów, a ta sesja i tak trwa już zbyt długo - zwłaszcza, że zaczęła się bezpośrednio po innych, nie dając Wam ani chwili wolnego. W związku z tym dostajecie go teraz; możecie popisać ze sobą na spokojnie, zaznaczyć, że byliście w swoich domach albo skontaktowaliście się z rodziną - i tak dalej, co tylko uznacie za stosowne. A za jakiś czas znowu się Wami zaopiekuję... Tylko w mniejszym, więc oby sprawniejszym gronie.
Wszyscy dostajecie ode mnie [z/t], dlatego nie musicie już tutaj odpisywać.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych Czw Wrz 24, 2015 12:10 pm | |
| Winda zabrała Milesa i towarzyszącą mu agentkę do podziemia - i to raczej nie o jedno piętro w dół, nawet jeśli poruszała się szybko. Po wyjściu z niej ruszyli krótkim korytarzem na bok, mijając sporych rozmiarów metalowe drzwi i kierując się ku schodom, którymi Harris poprowadziła chłopaka... Do okrągłego pomieszczenia o średnicy może nieco ponad trzech metrów. Wypełniał je prezentujący się nowocześnie sprzęt, sporo ekranów i wszelkiego rodzaju guzików, przełączników czy wskaźników, ale wszystko to umieszczono dość nisko, aby przez grube szyby dało się swobodnie wyglądać na zewnątrz. Pod nimi znajdowała się naprawdę spora i przede wszystkim zupełnie pusta przestrzeń ograniczona metalowymi ścianami - składającymi się najwyraźniej z płyt, które oddzielały od siebie niewielkie wgłębienia. Sklepienie - oraz, siłą rzeczy, panel sterowania - zawieszono wysoko, więc i widok na całość był niezły. -Wykorzystujemy przede wszystkim hologramy i twarde światło, ale że ta technologia nie została jeszcze do końca dopracowana, posiłkujemy się też starszymi rozwiązaniami- wyjaśniła w skrócie Harris.
***
Widzę, że Miles zniknął, więc decyduję, że agentka skończyła oprowadzać go po ośrodku i pozwoliła, aby na własną rękę się zadomowił, sama zaś zajęła się innymi sprawami. To oznacza, że Miles otrzymuje tutaj oficjalne [z/t] i w razie powrotu tego autora lub pojawienia się nowego postać może zacząć sesję w nowym temacie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Profesjonalna sala sesji treningowych | |
| |
| | | | Profesjonalna sala sesji treningowych | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |