|
| Rotary Park | |
|
+3Blaze Dixon Didyme Volturi Loki 7 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Rotary Park Pią Sty 10, 2014 6:37 pm | |
| First topic message reminder :Główną atrakcją parku są liczne boiska przeznaczone do gry w baseball, lecz dostęp do wody umożliwia również kąpiele oraz pływanie łodziami. Poza tym znajdują się tu także chociażby plac zabaw dla dzieci oraz budynek klubowy. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Czw Maj 25, 2017 10:32 am | |
| - Widzisz moja droga? Jednak wreszcie się w końcu przy czymś zgadzamy! – zawołał bardzo entuzjastycznie Stark, choć bardzo dobrze wiedział, że kobieta używała ironii. Dużej dawki ironii. Mimo wszystko Tony dodał do tego swój firmowy uśmiech, żeby tylko złagodzić nerwy kobiety. Nie wszystkie jego sztuczki działały na Potts – zwyczajnie za długo go znała, aby nie wiedzieć, jak się zachowuje „w trybie playboya”. Próbował. Może wreszcie coś się uda. - Zaraz tam wrogów. Natalie wcale nim nie była. – Trochę jednak zajęło mu czasu, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Zresztą, minęło już kilka lat. Teraz był Avengerem. Wszystko się zmieniło. Wcześniejsze problemy były zbyt proste do rozwiązania. Być może nawet jego przeciwnicy nie byli tak straszni, jak ci, z którymi musiał się borykać obecnie. – Naprawdę uważasz, że Janice jest w stanie zagrozić nam? Odkąd otworzyliśmy gałąź biomedyczną… - Nie dokończył, gdy zobaczył nad ramieniem Pepper, co się do nich zbliża. Trudno było opisać słowami kosmitę, który wyłonił się z wody. Źrenice Tony’ego rozszerzyły się, w tym momencie powinien złapać za swoją marynarkę, która wciąż leżała na ławce. Całkiem zapomniał o Extremisie. Był przecież połączony do swojej zbroi. W takich sytuacjach nie zawsze oczywiste wyjścia okazują się być oczywistymi. Kosmita przypominał mu Chitauri, a właściwie ich latające „cosie”, które przecież sam niszczył podczas bitwy o Nowy York. To obudziło w nim niedawne obawy, lecz… Złapał Pepper za rękę. Nawet sama nie musiała skrywać się za nim, bo sam schował ją za sobą. Najpierw musiał zapewnić jej bezpieczeństwo, a potem może zadba o swoje. Nieważne było to, czy się bał, jakie miał skojarzenia i czego chciał kosmita. Kłapnął, syknął, za szybko się poruszał. Dziesięć sekund nie okazało się być wystarczające na reakcję. Zresztą, samochód Starka znajdował się na parkingu, więc potrzebował więcej czasu, by zbroja do niego doleciała. Tony mocniej przywarł do Pepper, zasłaniając ją swoim ciałem. Gdyby tylko kosmita chciałby coś zrobić, to miał pięści. Cokolwiek. Iron Man raczej się nie podda bez walki. Problem w tym, że stwór pobulgotał i wycofał się tak szybko, jak się pojawił. Tony z Pepper stali jak wryci w ziemię. - Janice będzie musiała poczekać. To coś nie może sobie bezkarnie biegać po parku. – Złapał za marynarkę, by wyciągnąć telefon i kluczyki od samochodu. – Jarvis, zbroja! – Dalej, dalej zbrojo gadżeta… - Pepper, ewakuuj tych ludzi. Nie ma czasu! I jak on miał pozbyć się migreny. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Czw Maj 25, 2017 11:39 am | |
| To było przezabawne! Ort złapał się za brzuch i zwijał pod wodą ze śmiechu, ludzie byli tacy przedwidywalni! Straszenie ich dawało mu lepszą rozrywkę, niż gananie za kimś kogo nie znajdzie. Bąbelki powietrza wylatywały z jego pyska, kiedy to tak śmiał się pod wodą. Jego stłumiony śmiech wydobywał się spod wody. Widział jak blondynka chowa się za panem Starkiem. No proszę! Tak to potrafi z pretensjami jak samica alfa, a teraz o mało co nie umarła ze strachu! Obserwował ich uważnie, słysząc co mówią. Po chwili zorientował się, że coś jest nie tak. Stark wezwał jakiegoś Jarvisa którego Ort nie widział ani nie słyszał, po chwili zawołał jakąś zbroję. Zbroja...Czy to był coś jak pancerz? Chyba tak, teraz sobie przypomniał jak kiedyś dowiedział się o znaczeniu tego słowa. Jednak o co dokładnie mogło chodzić? W pewnej chwili po czym duży niepokój, może źle wybrał "ofiarę" swych żartów? Podpłynął spokojnie do powierzchni, tak by było widać jego głowę i odrobinę wypukłego tułowia. Spojrzał tak, jak upiór w horrorze na Pana Starka po czym...Pokazał mu swój spiczsty, czarny język bardzo dobrze widoczny. Zaśmiał się ponownie, wystawił jęzor jeszcze raz i dał nura na samo dno zbiornika wody. Był bardzo ciekaw jak na to zareaguje bohaterski Pan Stark. |
| | | Pepper Potts
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 06/08/2012
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 5:32 pm | |
| Zacisnęła mocno powieki. Nie była dzieckiem, aby wierzyć, że kiedy otworzy oczy, wszystko co złe oraz straszne zniknie, aczkolwiek kłamałaby twierdząc, że nie przeszło jej to przez myśl. Kiedyś... Kiedyś wszystko było prostsze. Bywały momenty, w których wracała do wspomnień beztroskich czasów studenckich, nie mniej bardzo szybko otrząsała się z tej nostalgii. Co prawda wciąż czułaby obiekcje przed ponownym włożeniem ręki w - dosłownie - wnętrze Starka, aby wymienić powodujący zwarcie przewód, tyle że już jakoś nie wyobrażała sobie swoje życia w innych barwach, w innym miejscu oraz w innej roli. Kiedy w końcu odważyła się wychylić zza ramienia Starka, mniej więcej w tym samym momencie stwór dał nura do wody. Drażnił ją ten jego rubaszny śmiech, podobnie jak dorodny rumieniec, który pojawił się na jej polikach w momencie wpadnięcia na Tony'ego, gdyż była pewna, że staranny makijaż nie zasłoni czerwieni. Pozostało jej mieć nadzieję, że nikt nie dopatrzył się tej skazy w obliczu bądź co bądź zagrożenia; nawet takiego, które bardziej z nich drwiło niż przejawiało agresywne zachowanie. - Ewa... Co!? Ach, tak! Ewakuować - wymamrotała, szybko jednakże wzięła się w garść i chwyciła pod rękę dziecko, które w tłumie miało problemy ze znalezieniem swojej matki. Ci, którzy byli świadkami jak tajemnicza bestia wyłania się z wody, a następnie do niej wraca, raczej nie stali dłużej tak, jak do tej pory, tylko rozpierzchli się. W gąszczu spanikowanych ludzi nie było łatwo zorientować się, skąd dokładnie dochodziły rozpaczliwe nawoływania kobiety. Końcem końców, szczęśliwie, mała trafiła w jej ręce, a Pepper musiała od siebie odkleić dziękującą jej nieznajomą i pogonić je, aby uciekały stąd czym prędzej. Nie zrobiła nic wielkiego. Zachowała się tak, jak raczej postąpiłby każdy na jej miejscu. Etat superbohatera zajęty był przez Starka i prawdę mówić nie czuła potrzeby zmieniania tego stanu rzeczy, jak i wychylania się z jego cienia. |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 5:59 pm | |
| Zaszumiało. Coś dziwnego pojawiło się na niebie, szybując w kierunku Starka. Było postury człowieka, ale na pewno nim to nie było. Leciało z zawrotną prędkością, choć do przekroczenia bariery dźwięku na pewno temu czemuś wiele brakowało. Światło słońca odbijało się od czerwonego metaliku. Postać wyglądała jak wykonana z żelaza, ale był to zupełnie inny stop metali. Iron Man wylądował na ziemi, spalając trawę pod sobą. Tony spojrzał niezadowolony na swoją zbroję. Przewrócił teatralnie oczami, widząc „zniszczenia” (tak jakby Stark był jakimś ekologiem). Jarvis otworzył Iron Mana, by można było do niego wejść. Konstruktor nie myślał zbyt długo, tylko natychmiast pozwolił, by komputer przyodział go w zbroję bojową. Za każdym razem, gdy ubierał zbroję, czuł pewien dyskomfort. Szczególnie nienawidził ubierania zbroi na garnitur. Choć teraz był połączony ze zbroją za pomocą Extremisa i miał nad nią lepszą kontrolę, to i tak czułby się o wiele lepiej, gdyby wcisnął się w swój specjalny trykocik. Rozejrzał się w poszukiwaniu Pepper. Miał nadzieję, że tej nic wielkiego się nie stanie. Właściwie to była świadkiem gorszych rzeczy i wychodziła z tego cało. Teraz na pewno też tak będzie. Kosmita jak na razie zachowywał się bardzo głupio i być może wcale nie trzeba było reagować aż tak dynamicznie. To się jednak okaże w ciągu najbliższych minut. - Jarvis, chcesz popływać? Mamy kosmicznego śmieszka pod wodą. – Nie oczekiwał odpowiedzi od Jarvisa. Wszedł do wody i zanurkował, przerzucając całą moc na nożne repulsatory. Jarvis natomiast zaczął skanować wodę, w której się znaleźli pod kątem form życia, z góry odrzucając ryby. - Kici kici kici… - Zażartował Stark, kierując się tam, gdzie Jarvis mu kazał. Nurkowanie w zbroi wcale nie było aż takie łatwe, jak się Tony’emu wydawało. Kazał komputerowi zadzwonić do Potts, żeby wiedzieć, co się dzieje tam w parku.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 6:20 pm | |
| Patrzył prosto z dna na powierzchnię, chcąc coś zobaczyć ale ciężko było mu odróżnić zwykłego ptaka od cienia łódki kiedy woda teraz tak falowała. Był bardzo ciekaw kim jest Jarvis i kiedy przyniesie mu tę zbroję. Może to jakiś niewidzialny kompan, który staje się niewidoczny jak on sam? Pod wodą dźwięki były stłumione, jednak Ort miał nieco lepiej wyostrzone zmysły. Nieco ale jednak na tyle, by usłyszeć jakieś obce dźwięki. W pewnym stopniu przypominało mu to metal, coś podobnego jak wtedy pod tym wielkim białym napisem...Hollywood? Chyba tak, jakoś nie mógł spamiętać nazwy. On w ogóle mało co pamiętał z tamtej akcji, zwiał jak tylko opadł z sił. Chyba jednak nic z tego nie będzie, tak więc nieco przyspieszył i nadal będąc przy dnie, znalazł się kolejne kilka metrów od brzegu. Przez tę chwilę spokoju, święcie przekonany iż nic więcej się nie wydarzy, zaczął przeszukiwać dno w poszukiwaniu jakichś skorupiaków. Tak. Nie ma to jak wielka kosmiczna krewetka szukająca innych skorupiaków. Nic jednak nie znalazł bo zaraz usłyszał jak coś naprawdę ciężkiego wpada do wody. Normalnie dostałby zawału, zaraz stał się niewidzialny, po czym wypuścił dookoła pełno ciemnego atramentu i odpłynął jeszcze dalej. Coś ciężkiego było w wodzie. Czyżby to ta zbroja? Przecież...Chyba, że pan Stark wszedł od tak do wody i zaczął go szukać. Ups! Nie przemyślał tego! Nagle zobaczył jak coś się tutaj zbliża, chyba było to czerwone i oczy mu się świeciły! Co to było za monstrum! Ort zgłupiał, już sam nie wiedział co to, kto to. To pan Stark w zbroi? A może to Jarvis? Za dużo informacji, za dużo pytań i za mało odpowiedzi! Należało to jak najszybciej naprostować. Zachowując dystans jakichś 8 metrów, jednak nadal słyszalny bo komunikuje się telepatycznie, pan Stark mógł usłyszeć nieznajomy głos. Głos który wyrażał panikę, ciekawość i dezorientację - Kim jesteś ty czerwony... demonie?! Ty jesteś Jarvis? Czy może jednak to zbroja?! Kosmita nie stał w miejscu, co chwilę zmieniał swoją pozycję aby nie dać się zbyt łatwo wykryć. Chociaż nie miał pojęcia jakie możliwości ma ten czerwony metalowy "cosiek", musiał postawić na to co natura dawała mu w ochronie. Swoją niewidzialność oraz fakt, że jego temperatura ciała jest taka sama jak otoczenie w którym się znajduje. Chciałby się zbliżyć ale instynkt podpowiadał mu, by trzymać się z daleka póki nie upewni sie, że to coś nie będzie chciało sobie zrobić z niego szaszłyka. Po chwili ciszy ponownie sie odezwał - Powiedz panu Starkowi, że tamta samica jest bardzo irytująca |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 6:45 pm | |
| Czerwony demon pędził, rozgramiając wodę dookoła. Nie zamierzał cofnąć się przed niczym. Stark chciał wiedzieć, czym jest kosmita i dlaczego postanowił nastraszyć w tak głupi sposób jego asystentkę. Wiecie, działał teraz pod wpływem chwili i nawet myślał „trzeba to zabić, zanim złoży jaja”. Choć w gazetach pisano o kosmitach, nawet ostatnio trafił w jego ręce dość pochlebny artykuł na ich temat, to Stark nie zamierzał wyzbyć się swojej nieufności. - Potts jak tam na górze? Żyjesz? – zapytał, gdy kobieta wreszcie odebrała telefon (a przynajmniej miał taką nadzieję, bo Jarvis przestał okropnie pikać na znak, że nawiązuje połączenie). W tym momencie, gdy mówił do Pepper, usłyszał głos w swojej głowie. To było okropne przeżycie. Stark poczuł się tak, jakby ktoś włamał mu się do umysłu. Pokręcił głową, tak jakby to miało mu pomóc mu w wyrzuceniu głosu z głowy. Poczuł pewnego rodzaju satysfakcję, gdy słyszał emocje kosmity. Panika, dezorientacja. Dobrze. Naprawdę dobrze. Skoro tak reagował na jego zbroję, to ciekawe co powie, gdy odpali repulsator? Nie wiedział, jak ma kontaktować się z kosmitą, więc po prostu mówił. Głos ze zbroi wydobywał się dziwny, ale w wodzie rozchodził się o wiele szybciej. - Jestem Twoim koszmarem. – Nawet nie wiedział, że potrafił mówić takie rzeczy. Najczęściej mówił ładnym kobietom, że jest spełnieniem ich marzeń i żeby niczego się nie obawiały. Był teraz poirytowany. – Dlaczego straszysz niewinnych ziemian?! Czym jesteś poczwaro? Skąd przybyłeś? Dla kogo pracujesz? Nie znasz zasad, które tutaj panują? – Setka pytań, a Stark wątpił, żeby dostał jakąkolwiek odpowiedź. Był ciekawy, z jakim gatunkiem ma do czynienia. Gdzieś migrena oraz dawna obawa przed kosmitą uciekły. Komentarz dotyczący Pepper zignorował. Nie pierwszy raz ktoś coś zarzucał jego asystentce. Dobrze, że jeszcze nikt nie wymyślił, żeby użyć jej jako zakładniczki. Miał zwyczajnie szczęście. |
| | | Pepper Potts
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 06/08/2012
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 7:00 pm | |
| Upewniwszy się, że w zasięgu wzroku nie pozostał już nikt, komu życie byłoby nie miłe, Pepper obejrzała się w stronę wody. Nieco więcej niż chwilę temu w jej głębinach zanurzył się Stark. Zmartwiło ją to, że od tego momentu nie pojawiły się żadne, widoczne znaki. Nie było wzburzonych fal, bulgotów, ani innych fajerwerków. Szczerze wątpiła, że Tony uciął sobie podwodną pogawędkę ze stworem, dlatego też odważyła się podejść na te kilka kroków bliżej do brzegu; wciąż jednakże zachowywała bezpieczną odległość od wody. Oczyma wyobraźni już widziała siebie, wciąganą na samo dno przez coś, z czym raczej nie chciała się bliżej zapoznawać. Byłaby całkowicie bezbronna, ponieważ pod wody gaz pieprzowy, który Virginia zawsze nosiła w teraz kurczowo ściskanej torebce od pamiętnego incydentu stawał się nieskuteczny. Ze skupieniem wpatrywała się w podejrzanie spokojną taflę, nasłuchując najmniejszego, przykuwającego uwagę szelestu. I choć bardzo chciała dostać od Starka jakiś znak, nie była gotowa na to, że ten odezwie się prosto do jej ucha. Pepper odskoczyła od wody jak oparzona. Dopiero powtórzone przez mężczyznę pytanie, które przerwało piknięcie zestawu głośnomówiącego, uświadomiło jej, że z roztargnienia, które raczej nie było do niej podobne, zapomniała rozłączyć się z telefonem po odnalezieniu zażywającego świeżego powietrza Tony'ego. - Opustoszało. Jestem cała, a Ty? Wiesz już, kto lub co to było? - dopytywała, marszcząc nos oraz wytężając wzrok. Na nic. Tafla pozostawała niewzruszona. - Nie pakujesz się w żadne kłopoty? - zdążyła dodać, zanim Stark ponownie zabrał głos. Podświadomie chciała, aby rzucił uspokajające nie, jednakże nauczona doświadczeniem wiedziała, że to była raczej płowa nadzieja.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 8:49 pm | |
| Chyba będzie musiał coś zmienić w swoich działaniach, Ross go chyba rozszarpie jak się o tym dowie. Może lepiej zachowajmy to w tajemnicy a on będzie się uczył nowych nawyków, tylko czasami jemu naprawdę było ciężko nie reagować! To tak jak wiesz, że masz siłę by coś robić, jednak wszyscy Ci tego zakazują. Ten świat nadal był dla niego dziwny, być może źle zrobił wybierając ludzi? Mógłby się przenieść w jakieś dzikie rejony, jednak tak jak ludzie i on potrzebuje kontaktu. Słysząc stłumiony głos zdziwił się, ponieważ ewidentnie należał on do Starka. Tyle pytań, aż chciał go trochę zastopować jednak powstrzymał się. Za to teraz jakby jego strach odszedł nieco na bok, zamiast tego pojawiło się oburzenie. Ort machnął mocniej ogonem, przemieszczając się ponownie. No i wbrew pozorom odpowiedział, może nie jakoś konkretnie ale jednak coś! A jego oburzony nieco ton głosu oświadczył - Chciał Pan sobie odpocząć a ta samica panu przeszkodziła. Czasami nie mogę się powstrzymać! W tym miejscu głos zmienił się prawie w krzyk - I mam na imię Ortchocea! Nie poczwara, jedyna poczwara jaka tu jest, to to coś w czym jesteś...Hahaha! Sekundę później zaczął się śmiać, szybko jednak zaprzestał i momentalnie zmienił pozycję. Uspokoił głos i powiedział mentalnie - Jestem sam...No...wiem...Nie wolno mi tak robić ale...Nieważne Ah czyli powiedział jednak coś konkretnego ale dobre i to, że nie powiedział o Rossie. No i niech tak zostanie. |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Pią Maj 26, 2017 9:06 pm | |
| Tony uśmiechnął się, słysząc głos Potts. Chciał jej odpowiedzieć, ale w końcu próbował rozmawiać z kosmitą. Polecił Jarvisowi, by powiadomił ją, że wszystko na razie jej dobrze i próbuje wyciągnąć informacje od dziwnego jegomościa. Niewątpliwie migrena powróciła, gdy Ort postanowił komunikować się z nim za pomocą myśli. Uczucie było wciąż niefajne. Tony miał nadzieję, że kosmita nie może przeczytać jego myśli, ani niczego wyciągnąć z pamięci – byłoby to bardzo niebezpieczne. Zdziwił się, gdy dowiedział się, że kosmita „zaatakował” tylko, dlatego że Pepper mu „przeszkodziła” w odpoczywaniu. To była jedna z najgłupszych odpowiedzi, jaką mógł usłyszeć i jakiej się spodziewał po tajemniczej formie życia. Jarvis miał wciąż trudności w namierzeniu kosmity – niewidzialność to jedno, ale dostosowanie swojej temperatury ciała do otoczenia to drugie. Na szczęście przemieszczał się. Komputer analizował ruchy cząsteczek i w tak mniej – więcej naprowadzał Starka. Gdyby tylko nie obawiał się wybuchu paniki oraz tego, że mógłby mocno beknąć za spowodowanie małej powodzi, dawno spróbowałby zrobić podwodne bum. I koniec. - Na pewno nie jesteś z The Core. – Dla Tony’ego Starka ta organizacja była fraszką. Nie wierzył w żadne słowo, które przeczytał w prasie ani w innych mediach. Niby przejmowali się losami Ziemi. Tak, srali zabazgrali. Sceptyczne podejście w tej sprawie na pewno miało swoją słuszność. Tylko czekał, aż okaże się, że będzie miał rację. – Co w takim razie robisz na Ziemi? – Zmrużył oczy, choć kosmita nie mógł tego widzieć, był wciąż w skafandrze. Gdyby ściągnął zbroję, nie zbyt długo by tutaj poprzebywał. - Nie uwierzę w bajkę, że jesteś dobrym kosmitą, który chciał mi pomóc pozbyć się mojej asystentki. – To zabrzmiało źle. Dobrze, że Potts tego nie słyszała. Nie chciał się nigdzie jej pozbywać. O tym jednak opowiemy innym razem. – Mam jedną poważną wadę. Sceptycznie podchodzę do nieziemian. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 9:59 am | |
| Odniósł wrażenie, że pan Stark miał chyba więcej tajemnic niż taki zwykły człowiek. Zwłaszcza teraz kiedy powieczial o czymś, co nazywało się The Core. Może coś takiego jak gruba Thunderbolts od Rossa? Wołał jednak w to nie wnikać, zbyt dużo rzeczy nie rozumiał. Stanął na chwilę kiedy Stark ponownie coś mówił, słyszał to ale treść stała się niezrozumiała w całości. W sensie co robi na tej planecie? No co robi, mieszka z co ma robić. Żyje i zajmuje się własnym tyłkiem, nie wliczając przynależności do Thunderbolts. Tylko już tak nie za bardzo zrozumiał słów o jakiejś bajce oraz o jakimś sceptycznym podejściu do czegoś. Ta cisza jaka nastała po słowach Starka mogła to wskazywać, że Ort trochę się pogubił. Zatrzymał się w miescu zdając sobie sprawę, że na chwilę zgubił z widoku tę zbroję. Po krótkich "em" oraz "hmm" które ponownie mógł usłyszeć Stark, kosmita w końcu coś powiedział - Nie...nie rozumiem...Za szybko. Jestem tutaj na Ziemi bo teraz to mój dom Mówił nieco zmieszany ale stanowczo, co jak co ale on nie kłamał. Postanowił go znaleźć i zbliżył się tak, że Starka widział z lewego boku. Był oddalony o kilka metrów. Ort przestał być niewidzalny, by Stark mógł go zobaczyć. Unosząc się w wodzie powiedział - Oczywiście, że chciałem ją przegonić! Nie rozumiem o co Ci chodzi Panie Stark |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 10:28 am | |
| Gdyby tylko Ort wiedział, ile tajemnic ma Tony Stark… To było aż dziwne, że jeden człowiek potrafi tyle posiadać sekretów. Właśnie się o nie obawiał. Nie wiedział nic o mocach kosmity. Chciał wybadać, czy jest zagrożeniem, czy może przyjacielem. Jego odpowiedzi były nikłe, Stark mało je rozumiał, a przecież podobno był jednym z najinteligentniejszych osób na świecie. Cisza była niepokojąca. Jarvis działał, wciąż próbując nakierować Iron Mana na trop kosmity. Niestety, wciąż znajdował się w odległości pięciu metrów od niego. Może gdyby teraz wystrzelił? Hymm… Korciło go strasznie, żeby zobaczyć, jaki byłby efekt, ale w taki sposób nie otrzymałby odpowiedzi na swoje pytania. - Kto inny wie o Twoim istnieniu? - Czyli nie jest z The Core. Skoro nie był, to do jakiej grupy przynależał? Może działał sam? Stark raczej odrzucał opcję działania w pojedynkę, była po prostu zbyt głupia i niebezpieczna. - Jaką masz misję? Wciąż nie wiem, czy zaliczyć ciebie do tych dobrych czy tych złych. - Trochę obawiał się kosmity, gdy usłyszał, że Ziemia jest teraz jego domem. To nie trzymało się kupy. A może… - Chcesz się rozmnożyć na Ziemi? - Ile to razy czytał książki i inne dziwne teorie naukowe o kosmitach, którzy przybędą na ich planetę, rozmnożą się, by pozbyć się całej ludzkości. Najpierw wszystko zacznie się niewinnie, nikt nawet nie będzie wiedział o ich istnieniu… Dopiero po tym pytaniu zobaczył kosmitę. Komunikaty Jarvisa błysnęły na wyświetlaczu. Stark przez chwilę na nie spoglądał. Pozwolił, żeby komputer wykonał wszystkie potrzebne skany. Im więcej informacji o tym dziwnym kosmicie, tym lepiej. - Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy, Ortchoceo. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 4:34 pm | |
| Czuł się pewniejszy niż jeszcze chwilę temu, nadal jednak pozostawał niepokój czy aby to czerwone coś go nie zaatakuje. Bardzo chciał się zbliżyć ale nadal wolał nie, instynkt był nadal silniejszy i rozsądniejszy. Tak więc dystans przez tę chwilę trzymał, teraz już bardziej rozumiejąc co do niego powiedział. Zadawał sobie doskonale sprawę, że jest wiele takich jak on co mają złe zamiary. Chociażby przy tym Hollywood, działo się tyle, że spokojnie conajmniej trzy osoby ze specjalnymi umiejętnościami mógłby nazwać "złymi". Rozumiał obawy pana Starka, co gorsza chciałby mu pokazać, że (przynajmniej w swojej obecnej formie) nie jest groźny. Co on tam może, stać się niewidoczny i srać atramentową chmurą ktora nic nie robi oprócz zasłonięcia widoku napastnikowi. Ort dosłownie w ułamek sekundy wybuchnął śmiechem, kiedy padło pytanie czy chce się rozmnożyć. Złapał się za brzuch i tak śmiał się chwilę, po czym powiedział - Rozmnożyć się? A to śmieszne, samica odgryzłaby mi głowę! Tylko zdesperowani chcą rozrodu! Jeszcze chwilę tak popływał w miescu, po czym ostrożnie zaczął zbliżać się do Starka. Dziwnie się tak z nim rozmawiało, widząc jego nową i zaskakującą odsłonę - To teraz ja. Panie Stark, co to jest The Core? |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 5:23 pm | |
| Tony był lekko (tak naprawdę bardzo, ale nie chcę używać niecenzuralnych słów) poirytowany. Nie otrzymał najważniejszych odpowiedzi. Znał imię kosmity, wiedział, że nie jest z The Core, a teraz jeszcze doszła informacja o tym, że raczej nie chciał się tutaj rozmnażać. Wciąż jednak nie wiedział, z ramienia jakiej organizacji działa i w ogóle jaki ma cel, mieszkając podobno Ziemi. Przydałaby mu się Carol albo chociaż Cap, żeby poradzić sobie z podjęciem decyzji, co miał zrobić z tym osobnikiem. Wiedział jedno – z powodu frywolnego zachowania oraz niecodziennego wyglądu nie powinien puścić go wolno. - Wasze samice odgryzają Wam głowę po kopulacji? – zapytał, ukrywając rozbawienie. Stark był mistrzem w ukrywaniu swoich emocji. Co prawda czasami zdradzały go oczy, ale w obecnej sytuacji miał na sobie zbroję. To sprawiało, że czuł się bardzo bezpieczny. Gorzej wciąż z myślą, że kosmita czyta jego myśli. Wtedy odczyta jego prawdziwe intencje. Na szczęście im dłużej z nim rozmawiał, tym bardziej przekonywał się, że Orto raczej nie potrafi włamać się do czyjejś głowy – potrafi jedynie telepatycznie się porozumieć. Powodów mogło być kilka. Na razie Stark postawił teorię, że kosmita tak się z nim porozumiewa, ponieważ nie zna za dobrze języka angielskiego lub jego aparat mowy jest tak skonstruowany, że nie może wydać z siebie innych dźwięków niż to bulgotanie, które odstawił na brzegu. Teoria trzecia mówiła, że zwyczajnie pod wodą gadać nie umie. On sam by nie potrafił, gdyby nie był w zbroi. - Co to jest The Core? – Prychnął, słysząc odpowiedź. Gdyby tylko kosmita widział, jakie miny „odstawiał” pod hełmem, jeszcze bardziej zaśmiewałby się i robił te swoje dziwne fikołki w wodzie. – Międzykosmiczna organizacja, której podobno zależy na losach Ziemi. Tak przynajmniej mówi prasa. Możesz sobie poczytać którykolwiek brukowiec. Każdy ich wychwala i namawia do tego, żeby nie być aż tak sceptycznym do kosmitów. – Przyjrzał się uważnie swojemu „koleżce”. – Może zrobili Ci pranie mózgu tam? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 9:19 pm | |
| Dziwne wydało mu się, jakby jego słowa na temat rozrodu nie dotarły do Starka. Chociaż w sumie, może nawet go to rozbawiło? To...to dobrze! Bardzo dobrze jednak dla pewności powtórzył - Tak. Urywają. Nie odgryzają. One są większe... Wzdrygnął się nieco, nie lub tego tematu. Tak naprawdę przed wzruszeniem w tułaczkę po kosmosie zastanawiał się, czy może lepiej odstawić tą szopkę godoweą i mieć to, doslownie, z głowy? Uznał jednak, że jeszcze dużo ma do zobaczenia. Kiedy dowiedział się, co to ten cały The Core po prostu przyjął to do wiadomości. Jednak zaraz zaprzeczył kiwając głową na boki, na hipotezę Pana Starka - Nie. Pamiętam dokładnie każdy dzień z mojego życia. Nie licząc tego jak byłem larwą Odpłynął na kilka metrów od niego i stał się znowu niewidzialny, musiał się stąd zmywać - Jestem sam. Nie słucham się nikogo. Wiem dokładnie co robię dobrze i źle. Zostaw mnie już Po tym oświadczeniu machnął energicznie kilka razy ogonem, po czym w mgnieniu oka wyskoczył na powierzchnię. Zgarnął jeszcze te pudełko sushi które gdzieś mu wypadło, po czym schował się między drzewami oczyszczając starannie z piasku i glonów. Chociaż coś mu mówiło, że Stark się nie odczepi szybko od niego. |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Sob Maj 27, 2017 9:59 pm | |
| Gdy już nieco wiedział więcej o kosmicie, postanowił wreszcie odezwać się do Pepper. Miał nadzieję, że kobieta się nie denerwowała z jego powodu. Choć miał w głowie wszystkie kłótnie, gdy robił coś nieracjonalnego. Dobrze, że czasy, w których Pepper „mdlała” na każde założenie zbroi przez niego, dawno minęły. Stark miał nadzieję, że kiedyś kobieta przyzwyczai się do tego szaleńczego życia. Wiedział, że niestety nie ze wszystkim Potts za nim nadążała. - To kosmita. Dziwny kosmita o imieniu Ortchocea. Twierdzi, że działa sam i nie współpracuje z żadnym ugrupowaniem. Nie bardzo wierzę w to, że nie jest powiązany z The Core, ale nie mam jak tego sprawdzić. – Westchnął ciężko. Może powinien zadzwonić do Marii Hill? Może ona by coś wiedziała o tej dziwnej kreaturze? – Nie wykazuje złych zamiarów, nie zostałem zaatakowany. Być może to jeszcze dziecko, które jest zagubione. Będę Cię informował na bieżąco. Jeśli nikogo nie ma w pobliżu, myślę, że najbezpieczniej będzie, jeśli poczekasz na mnie przy samochodzie. Jeśli zrobi się nieciekawie, Jarvis Cię stamtąd zabierze. – W słuchawce nastała chwila ciszy. – Oczywiście nie wątpię w Twoje umiejętności prowadzenia samochodu, Pepper. Gdyby tak było, nie mianowałbym Cię CEO Stark Industries. – Uśmiechnął się pod nosem, a potem już powrócił do kosmity. Stark zmrużył oczy. Miał informacje o jego rozrodzie. Poniekąd też przekonał się o tym, co potrafi, chociaż twierdził, że kosmita na pewno potrafił robić coś więcej niż tylko znikać oraz komunikować się z kimś telepatycznie. Dzięki pytaniom o The Core Tony zdał sobie sprawę, że Orto nie potrafi włamać się do jego umysłu, aby zdobyć różne informacje. Jarvis wciąż aktualizował bazę wiedzy o dziwnym osobniku. - Nie zostawię Cię. Nie możesz straszyć niewinnych ludzi. Wciąż nie odpowiedziałeś mi na najważniejsze pytanie. Jaka jest Twoja… - Nie dokończył, ponieważ Jarvis przekazał, że kosmita przesuwa się w górę. Im dłużej Orto z nim rozmawiał, tym komputer zbierał o nim więcej informacji. Dobrze, że nie odznaczał się wyjątkową inteligencją. Tony wystrzelił do góry. Wypłynął na powierzchnię. Woda spływała po jego zbroi, otworzył przyłbicę hełmu, by nabrać kilka oddechów świeżego (względnie) powietrza. Szukał wzrokiem czegoś dziwnego. Odnalazł. Lewitujące pudełko. - Ładuj laser. – Na to mógł sobie pozwolić. Przeciął gałąź, nad którą zauważył lewitujące pudełko. Podfrunął w to miejsce, wylądował znów, wypalając na trawie cudowny wzorek (brak szacunku dla trawników). - Jaka jest Twoja misja? Bez tego nie dam Ci spokoju. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Rotary Park Nie Maj 28, 2017 5:24 pm | |
| Siedząc sobie spokojnie na drzewie wśród liści, zerkał do pudełka zawiedziony. Już nic w nim nie było! To był skandal! Gdzie wysypał się ten ryż? Zrezygnowany nabił pudełko na gałąź, będzie musiał chyba po prostu coś upolować. Może poleci do Afryki? Ewentualnie odwiedzi pobliski las bo całkiem możliwe, że jakieś ptaki będą miały młode albo lepiej- jaja. Ort nie był wybredny, wszystkożerność była wygodna ale jak miał wybór to taki też podejmował. Oczyścił się jeszcze z resztek, po czym chciał już ruszać nim znowu przestanie być niewidzialny. Niestety zostało mu to utrudnione, gdyż gałąź niespodziewanie została przecięta czymś niezwykle ostrym. To było tak nagłe, że nie zdążył on zareagować i spadł z impetem na ziemię wbijając torche kurzu dookoła. Stęknął po swojemu leżąc brzuchem do góry, zobaczył jak ta wielka zbroja nad nim stoi. Tyle że teraz widział już twarz Starka. Dla niego był to straszny widok, coś co jest od niego znacznie potężniejsze wykorzystało to. Skąd on to znał. A no od samic Karrablastów, one też panoszyły się dookoła bo były znacznie większe i mocniejsze od samców. Ort wydał z siebie schizowe mruczenie które przypomniało te, jakie robi kot kiedy jest bardzo zdenerwowany i zaraz zaatakuje. Oczywiście jemu ani w głowie atakowanie a raczej ucieknie, do którego gorączkowo się przymierzał. W głowie Pana Starka odezwał się krzyk Ort'a - Jesteś....idiotą! Tylko takie "ostrzejsze" słowo znał od ludzi, kiedy nazywali tak tych niezbyt mądrych. W ułamku sekundy wystrzelił w górę osiągając swą maksymalną prędkość, czmychając między drzewa. Musiał szybko znaleźć jakąś kryjówkę gdzie się uspoki, inaczej sprawy posuną się w niewłaściwym kierunku.
Z.t//
Ostatnio zmieniony przez Ortchocea dnia Nie Maj 28, 2017 6:42 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Pepper Potts
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 06/08/2012
| Temat: Re: Rotary Park Nie Maj 28, 2017 6:07 pm | |
| Po tym, jak Stark zamilkł, Pepper nie zdecydowała się opuścić swojego posterunku. Pochyliła się nad taflą, aczkolwiek w ostatniej chwili powstrzymała się przed zanurzeniem w wodzie ręki. Jakaś część jej podświadomości wciąż chciała wierzyć, że w tym zbiorniku wcale nie pływa twór z kosmosu oraz Tony w super zbroi. Mimo iż wszystko trwać mogło nie dłużej niż kwadrans, dla Pepper były to długie godziny biernego czekania na... No właśnie? Na co? Aby nie stać jak ten słup soli, kręciła się w kółko, a co za tym szło wydeptała niewielką ścieżkę ostro zakończonymi obcasami. Na szczęście w zasięgu wzroku nie było żadnej tabliczki, która zabraniałaby deptać trawnik. Wyprostowała się, słysząc w słuchawce głos Starka. W końcu szepnęła w myślach, nim te w całości skupiły się na tym, co mężczyzna chciał jej przekazać. Dla kogoś, kto nigdy nie doświadczył możliwości obcowania ze światem, do którego została wciągnięta przez Tony'ego, mogłoby to brzmieć jak bełkot. - Kosmita? Czego szuka na Ziemi? Od dawna tu jest? Kogoś jeszcze straszył? Biorąc pod uwagę fakt, że płata figle, wielce prawdopodobnie jest to jakieś dziecko lub pochodzi ze światów, gdzie takie nieuprzejme zachowanie jest na porządku dziennym oraz nie jest oburzające - chciała dostać odpowiedzi, zamiast nich pytania mnożyły się i nijak nie przybliżały do logicznych wniosków. Pepper zmarszczyła nos. Nie spodobało się jej to, że Tony odsyła ją z dala od siebie. Może i w samochodzie, który odjedzie zanim dotrze do niej, że zbliża się wielkimi krokami niebezpieczeństwo, nic by jej nie groziło, aczkolwiek chciała zostać tutaj. I upewnić się, że Iron-Men wróci do niej w jednym kawałku. - Nie ma mowy, Tony. Nigdzie nie idę. Dopóki... Dopóki nikt mnie do tego nie zmusi, zostanę - ton jej głosu nie zachęcał do dyskusji. - Nie rób niczego głupiego. I wracaj szy.... - poprosiła jeszcze, mimo iż mężczyzna znów zamilkł. W połowie słów Pepper urwała, cofając się na kilka kroków od wody, kiedy z tej wynurzył się stwór i dał nura między drzewa. Nic nie mogło uchronić ją przed wodą. Przemoczona do ostatniej, suchej nitki, stała tak żałośnie w mokrej kałuży i złożycząc Ortchoceasowi. |
| | | Tony Stark Mistrz Gry
Liczba postów : 361 Data dołączenia : 28/05/2012
| Temat: Re: Rotary Park Nie Maj 28, 2017 6:21 pm | |
| Tony był wściekły. Było widać to po jego twarzy, gdy stał nad kosmitą. Niestety, nie wiedział, na co patrzy – skoro ten znów był niewidzialny. Aczkolwiek musiał gruchnąć zdrowo, kiedy Stark postanowił pobawić się w drwala. Nie bardzo wiedział, czym jest „odiota”. Odwrócił głowę w kierunku Pepper. Wskazał na trawnik obok siebie. - Zostałem nazwany odiotą. Znasz takie określenie? – Może to był jakiś slang młodzieżowy? Potem przypomniał sobie, że Pepper pewnie nawet tego nie słyszała. – Porozumiewa się telepatycznie. Teraz już jego tutaj pewnie nie ma. – Zamachnął się nogą, żeby kopnąć kosmitę. Niestety, teraz kopał wyłącznie powietrze. Najwidoczniej Orto zdążył już gdzieś uciec. Miał nadzieję, że będzie trzymał się z daleka od tego parku. - Rozum mówi mi, że nie mam odpuścić, a serce mówi, żeby to olać. Jestem zmęczony. – Przewrócił oczami. Czy przed chwilą zabrzmiał jak stary człowiek? Może odrobinę. – Dopóki niczego nie zabije, jest dobrze. Zdobyłem trochę informacji. Przekażę je innym potem. – Zrobił obrót o sto osiemdziesiąt stopni. Spojrzał na Pepper. Była przemoczona. - Jak widać, mój kosmiczny przyjaciel nie ma żadnego szacunku do Twojej garsonki. Nie ma gustu. Nie przejmuj się. – Nie zamierzał powtarzać kobiecie, co kosmita mówił na jej temat. Wciąż w zbroi podszedł do Potts. - Dasz się namówić na drinka? Dawno nie byliśmy – zapytał tak, jakby przed chwilą wcale nie urządził sobie pływania w parku i nie miał na sobie zbroi. No i oczywiście nie puścił wolno kosmity. Taki już jednak był Stark. Nie dało się wytłumaczyć racjonalnie niektórych rzeczy, które robił. Nawet nie zamierzał poczekać na odpowiedź kobiety. Uśmiechnął się do niej szarmancko i ofiarował swoje ramię. Ort mógł być więc spokojny, bo zagrożenie w postaci Iron Mana właśnie odeszło i postanowiło go zignorować. Zapewne do czasu. Razem z Pepper udali się na parking. Tam Tony zdjął zbroję i zasiadł za kółkiem. Ruszyli jak najdalej stąd. Już i tak za dużo czasu tutaj stracili. Spotkanie z Janice już dawno powinno trwać…
[Z tematu dla Tony'ego i Pepper] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Rotary Park | |
| |
| | | | Rotary Park | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |