|
| Otoczenie willi | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Otoczenie willi Sob Kwi 12, 2014 7:29 pm | |
| Do willi prowadzą schodki, a przed nimi znajduje się podjazd - zakończony pokaźną bramą, która stanowi część wysokiego ogrodzenia otaczającego całą posesję. |
| | | Katherine Monroe
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 16/03/2014
| Temat: Re: Otoczenie willi Nie Kwi 13, 2014 8:20 am | |
| Obserwowała go już od dłuższego czasu. Czy to sama, czy wykorzystując kamery uliczne i innych ludzi. Można powiedzieć, że właściwie wiedziała o nim wystarczająco, by ta akcja odbyła się bez zarzutów. Dla Katherine to był dzień, jak co dzień. Dawno popadła w rutynę, co akurat choć nudziło, nie było takie złe. Przynajmniej nie myślała tak wiele o tym, kogo zabija i dlaczego. Po prostu to robiła. Śnieg już niemal całkowicie znikł. Gdzieniegdzie na zmarzniętej, mokrej ziemi było widać białe placki, spod których wybijała się pożółkła trawa. Nie było późno, choć zdążyło się już zrobić ciemno. Pod osłoną mroku, Monroe obeszła całą posesję, dzierżąc w dłoni swój łuk. Co jakiś czas przystawała i posyłała w kierunku domu strzałę, która przyczepiała się do ściany budynku, migała kilka razy i gasła. Właśnie zamieściła ostatni ładunek wybuchowy, kiedy jej komórka zawibrowała, oznajmiając, że pora zaczynać akcje, a wszystkie bomby są uzbrojone i gotowe do odpalenia. Jakieś dziesięć minut później, pod bramą posiadłości zatrzymało się czarne BMW, z którego wysiadła nasza bohaterka. Włosy upięte miała w schludny koczek, który podtrzymywały dwa srebrne grzebyki. Pokonując odległość dzielącą ją od bramy, poprawiła pierścionek z kwadratowym, szmaragdowym oczkiem. Nawet ten drobiazg był w jej rękach zabójczą bronią. Malutka szpileczka, kryjąca się pod cienką powierzchnią cyrkonii, mogła wtoczyć w ciało ofiary truciznę, paraliżującą w ciągu minuty. Jednak Katherine nie byłaby sobą, stawiając wszystko na skuteczność kobiecej biżuterii. Kobieta wyciągnęła z kieszeni odznakę agenta FBI i jakiś dokument. Stworzenie tych podróbek kosztowało ją trochę pieniędzy i czasu, ale opłacało się, ponieważ nie różniły się niczym od oryginałów. Kobieta nacisnęła przycisk domofonu i spokojnie czekała, aż mężczyzna mieszkający w willi raczy ruszyć swoje dupsko i ją wpuścić. W oknach domu paliły się światła, więc Monroe miała pewność, że koleś jest w domu. Z jej obserwacji wynikało, że wszelka obsługa, poczynając od ekipy sprzątającej, a kończąc na ogrodnikach, dawno skończyła pracę. Całkowicie bezwiednie, nie mając co zrobić z jedna ręką, pogładziła kaburę na jej biodrze, w której bezpiecznie spoczywał jej Walther. Niewykluczone, że broń będzie jej dzisiaj potrzebna. |
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: Otoczenie willi Pią Kwi 18, 2014 2:34 pm | |
| Faktycznie Kath się postarała, by zadbać o wszystko. Pominęła jednak pewien drobny szczegół, mianowicie służbę i ochronę, która zamieszkiwała rezydencję wraz z ich pracodawcą. Jej cel był na tyle istotny, że wymagał całodobowej ochrony oraz, ujmijmy to tak, opieki. Tym samym drzwi do rezydencji otworzył jej lokal. Wysoki mężczyzna, około siedemdziesiątki, prosta postura, liczne zmarszczki, jak najbardziej adekwatne do jego wieku. Zlustrował kobietę od stóp do głów, zaraz odsuwając się lekko na bok, by wpuścić ją do środka. Gdy tylko kobieta przeszła próg domu, mężczyzna bez słowa wziął od niej płaszcz, przewieszając go sobie przez ramię. Skierował swe kroki, wzdłuż długiego korytarza, dając jej znak aby podążyła za nim. - Panicz już na panią czeka. Kolacja zostanie podana wkrótce. - Głos miał niski i dość spokojny, z pewnością z zagraniczną, być może brytyjską nutką akcentu. Zaprowadził ją do gabinetu, otwierając przed nią kolejne drzwi i odchodząc bez słowa. Pomieszczenie było dość spore, pod trzema z czterech ścian znajdowały się regały z książkami oraz segregatorami. Na środku, na przeciwko drzwi stało ciężkie, najpewniej mahoniowe biurko, za którym siedział nie kto inny jak jej cel - Thomas Masterton, wpatrujący się w ekran swego drogiego laptopa. Słysząc dźwięk zamka, uniósł wzrok i pokierował swe niebieskie tęczówki na kobietę. - Dobrze cię widzieć, mam nadzieję, że droga przebiegła bez zakłóceń. - Posłał jej jeden ze swoich rozbrajających uśmiechów, wskazując jej krzesło znajdujące się po drugiej stronie biurka. Tuż za jego plecami znajdywało się lustro, w którym mogła dostrzec odbicie ochroniarza, najpewniej znajdującego się w jednym z kątów gabinetu, za którymś regałem. Nie chodziło o to, by go ukryć, nic z tych rzeczy, po prostu Masterton lepiej pracował w "samotności". Wyjął spod biurka butelkę whiskey i dwie szklaneczki, nalewając do każdej nieco trunku. |
| | | Katherine Monroe
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 16/03/2014
| Temat: Re: Otoczenie willi Pią Kwi 18, 2014 7:39 pm | |
| Czuła presję, jak podczas każdego zlecenia. Zawsze coś mogło pójść nie tak. Nikt nie był nieomylny, nawet ona. Weszła do rezydencji, rozglądając się uważnie. Bez słowa oddała płaszcz lokajowi i pozwoliła poprowadzić się przez posiadłość. Nic nie mogło umknąć jej uwadze, kiedy cicho, jak kotka, podążała za starszym mężczyzną. Liczyło się dosłownie wszystko, od ustawienia mebli, po poluzowane deski i ochronę... Ta ostatnia nie stanowiła dla kobiety większego wyzwania, ale była kłopotliwa i oznaczała stratę cennego czasu Katherine. Z całych sił pragnęła mieć to wszystko za sobą, zaszyć się w hotelowym pokoju i pierwszy raz od kilku dni mieć trochę czasu na odpoczynek. Robota była wyczerpująca, ale i opłacalna, bo akurat na brak pieniędzy to Monroe nie narzekała. Kiedy wprowadzono ją do gabinetu i wreszcie ujrzała swój cel, pierścionek zaczął jej strasznie ciążyć. - Była długa i męcząca, ale obyło się bez... niespodzianek.- Odparła, zajmując z gracją wskazane przez niego miejsce. Zatknęła za ucho niesforny lok, który ośmielił się wyplątać z koka. Czekoladowe tęczówki śledziły zarówno Mastertona, jak i odbicie jego ochroniarza. Uśmiech Thomasa nie robił na niej żadnego wrażenia. Wciąż napotykała na swojej drodze atrakcyjnych mężczyzn, którzy się tak zachowywali. Dlatego była tym już znudzona, choć tego nie okazywała. Wręcz przeciwnie, przyjęła drinka, lecz zanim szkło dotknęło jej pełnych ust, kobieta dyskretnie zaciągnęła się zapachem alkoholu. Zawsze to robiła, zaraz po tym, jak upewniła się, że butelka nie była wcześniej otwierana. W tym momencie wystarczyło zaledwie zerknięcie, aby ją uspokoić. Ale pozostała czujna i nieufna. Skosztowała alkoholu, po czym oblizała seksownym ruchem wargi i oparła ramię na podłokietniku, przechylając odrobinę szklankę to w jedną, to w drugą. - Widziałam sporo ochrony, czyżbyś się czegoś obawiał, Thomasie?- Zapytała po chwili milczenia, unosząc wzrok na mężczyznę. Na jej ustach błąkał się ironiczny uśmieszek, którego nawet nie starała się powstrzymać. Z jej punktu widzenia, to pytanie było dość zabawne, zwłaszcza, że właśnie siedziała w jego gabinecie, popijając drogą whiskey, z bronią przy pasku. Oj tam, kobieta musi się umieć obronić, prawda? |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Otoczenie willi | |
| |
| | | | Otoczenie willi | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |