|
| Otoczenie budynku | |
|
+5Kate Bishop Andrea Darkhawk Speed Loki 9 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Otoczenie budynku Czw Gru 05, 2013 4:04 pm | |
| Budynek znajduje się w dość odosobnionym miejscu. Otacza go las - choć trzeba przyznać, że przy samej bazie jest dość rzadki - a w pobliżu leży również jezioro. Główny dojazd prowadzi na przód ośrodka, który należy okrążyć, aby dotrzeć na parking - duży i przystosowany do służenia w razie czego jako lądowisko. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Czw Gru 05, 2013 4:43 pm | |
| Samochód przewożący Speeda i towarzyszącą mu agentkę już dawno temu opuścił miasto i teraz toczył się drogą prowadzącą przez las. Już wkrótce potem oczom jego pasażerów ukazał się sporych rozmiarów budynek, który nie sprawiał jednak wrażenia typowo wojskowego; już szybciej mógłby się skojarzyć właśnie ze szkołą z internatem lub innego rodzaju ośrodkiem. Auto otoczyło go powoli, by zatrzymać się na położonym z tyłu parkingu, na którym stało już kilka innych pojazdów. Emily pierwsza wysiadła na zewnątrz, podczas gdy kierowca został w środku - nie wyłączając nawet silnika; być może miał zamiar od razu udać się w inne miejsce. Kobieta skierowała się ku bagażnikowi, który od razu otworzyła, aby Tommy mógł zabrać z niego swoje rzeczy. -O ile mi wiadomo jesteś tutaj pierwszy - choć przed tobą zwerbowaliśmy jeszcze zmiennokształtnego, który jednak nie miał okazji pojawić się w ośrodku. Niedługo powinni pojawić się następni- poinformowała go przy tym, zerkając w stronę budynku.
|
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Czw Gru 05, 2013 8:58 pm | |
| Podróż do ośrodka nieco dłużyła się jasnowłosemu chłopakowi, jak to czasem z jazdą bywało. Zresztą nic dziwnego. Każdemu takie przejażdżki mogą się dłużyć jeśli z natury jest się energicznym i szybkim stworzeniem. Poza tym, kierowca faktycznie do rozmownych nie należał, co też Speed zdążył zaobserwować już na samym początku. Po jakimś czasie więc chłopak oparł policzek o chłodną szybę i tylko obserwował mijane widoki zastanawiając się jak też to będzie wyglądać ów ośrodek do którego zmierzali. Z lekkim zdziwieniem stwierdził, że wyjechali na same obrzeża miasta (może na wypadek nieudanych ćwiczeń umieścili ośrodek z daleka od innych ludzi?), a nawet mijali las. Coraz ciekawiej. A potem wjechali na teren ośrodka. I Tommy doszedł do wniosku, że w sumie nie miałby nic przeciwko przyjeżdżaniu tu na wakacje, a co dopiero zamieszkać na dłużej? Rzucił krótkie pożegnanie kierowcy, a potem wyszedł na zewnątrz rozglądając się po okolicy. Szybko zapomniał o nudnej jeździe, pochłonięty zapoznawaniem się z okolicą. A było co oglądać. Jeśli już wcześniej ciekawiło go co może znajdować się w takim miejscu, teraz wprost nie mógł się doczekać bardziej szczegółowego zwiadu. Z tego zamyślenia wyrwał go dźwięk otwieranego bagażnika. No tak, wycieczka, nie spać, bo przewodnik pójdzie dalej! W ciągu ułamka sekundy Tommy znalazł się obok kobiety i zabrał za wyciaganie swoich rzeczy. Skoro kobieta wiedziała o jego umiejętnościach miał je tu trenować, czemu miałby się ograniczać? A to było całkiem przyjemne uczucie, nie musieć się przejmować tym, czy ktoś to widzi. Mógłby się przyzwyczaić. No i nie mógł pozwolić, żeby czasem kobieta zajęła się wyjmowaniem bagaży za niego. - Zmiennokształtny? Niezłe. A ile osób tak ogólnie ma tu się pojawić? - zagadnął, przerzucając sobie plecak i torbę przez ramię. - I w tym budynku będziemy mieć szkolenia, tak?
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Czw Gru 05, 2013 10:05 pm | |
| Agentka kiwnęła krótko głową w ramach odpowiedzi na ostatnie z pytań chłopaka, jednocześnie płynnym ruchem zamykając bagażnik i odsuwając się nieco od samochodu, aby kierowca mógł zacząć nawracać; czyli rzeczywiście był już potrzebny w innym miejscu. Sprawiło to, iż Emily i Tommy ponownie zostali sami... Lecz najwyraźniej nie na długo, gdyż w oddali słychać już było dźwięki wydawane przez kolejny pojazd. -W tej chwili? Czy ile możemy pomieścić? Poza zmiennokształtnym czekamy na decyzję córki jednego z bohaterów, a moja... Koleżanka po fachu powinna niedługo przybyć z dwiema kolejnymi osobami. Jesteśmy też na tropie dziewczyny, na której dołączeniu szczególnie nam zależy... Oczywiście mamy na oku o wiele więcej młodych nadludzi, ale wciąż jeszcze ich sprawdzamy- wyjaśniła i mniej więcej w tym właśnie momencie zza zakrętu wyłonił się samochód, który powoli wtoczył się na parking i zastygł w bezruchu. Jego kierowca wyłączył silnik, ale nie wysiadł z auta - natomiast kobieta na przednim siedzeniu pasażera i owszem. Zamknęła za sobą drzwi i spojrzała wyczekująco przez szybę na tylne miejsca - zajmowane przed dwoje nastolatków. -To byliby oni. A blondyna nazywa się Paula Harris i są spore szanse, że będzie z wami trenować- wytłumaczyła Emily Tommy'emu, używając nieco cichszego tonu głosu, choć właściwie przy tej odległości nie było to wcale konieczne.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pią Gru 06, 2013 11:40 pm | |
| Chris przestał się denerwować po tym, kiedy agentka spojrzała na nich wzrokiem: "Myślałam, że będzie trudniej". Co prawda nadal nie wiedział w jaki sposób dowiedzieli się o tym, że jest Darkhawkiem, ani za bardzo kim są, jednak był w stanie zaufać im na tyle żeby chociaż pokazali mu ten "Disneyland". Najwyżej zrównałby go z ziemią, gdyby coś chcieli kombinować. Zauważył, że dziewczyna się przedstawiła. Spojrzał na nią trochę zmieszany, przez to że zupełnie o tym zapomniał i zachował się jak dureń. - Um... Chris. - przedstawił się wyłącznie imieniem. Tak na wszelki wypadek, może było to trochę paranoiczne ale lepiej dmuchać na zimne. Mijali kolejne przecznice, ulica za ulicą znajdowali się coraz to bliżej wyjazdu z miasta. Nie było żadnej konwersacji, czegokolwiek czym się można zająć, więc Chris oparł rękę na kolanie i podpierając brodę spojrzał przez okno. Nowy Jork był szary i brzydki o tej porze roku. To normalne w wielkich miastach. Chwilę później szarość zastąpiły pojedyncze drzewa, aż w końcu wokół pojawił się las. Oczywistość odosobnienia położenia bazy była wręcz bolesna. Rzeczywiście tajność była jako taka, łatwo można było się w tym lesie zgubić, ale nagle znowu zrobił się znów rzadki. Oczom Chrisa ukazał się wjazd na parking i auto leniwie się zatrzymało. Agentka wyszła z wozu i zamknęła drzwi. Powell uczynił to samo. Oprócz nich na parkingu był podobny, nie rzucający się w oczy samochód, agentka przypominająca klon ich własnej i jakiś chłopak. Chris obszedł pojazd od strony bagażnika, przypominając sobie że posiada przy sobie wyłącznie trochę drobnych i plecak, w którym nie licząc kilku papierków i długopisu była tylko książka. Musiał upomnieć się o swoje rzeczy i o to żeby poinformować jego mamę. Podchodząc do ich agentki przyjrzał się chłopakowi, który przyjechał drugim autem. Był o jakieś pół głowy od niego niższy, pomimo ubrań wyglądał na szczuplejszego od szerokiego w barkach Powella i miał takie blond włosy, że aż siwe. Hm, a to dziwne. Jakby jakaś mutacja, może to skutek uboczny jego mocy bo pewnie jest tutaj w tym samym celu co ja i ta Andrea. Chris podszedł do swojej "opiekunki". - Co z moimi rzeczami? Warto byłoby poinformować moją rodzinę o tym, że tu zamieszkam. - to były sprawy przyziemne, ale bardzo ważne. Chłopak znowu spojrzał na siwego nastolatka i rozsunął trochę swoją skórzaną kurtkę, logo Knicksów na plecach pomarszczyło się. Ciekawe kogo jeszcze tu przywieje. |
| | | Andrea
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 25/10/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pon Gru 09, 2013 7:29 pm | |
| Przez całą trasę, dziewczyna była bardzo zamyślona. Nie wiedziała, czy postąpiła słusznie. A może to jednak była o wiele zbyt pochopna decyzja? - Chciałbym wiedzieć, co będzie z moim psem Aleksandrem. - rzekła, kiedy wyszli z samochodu. Naprawdę, to dla niej było teraz bardzo, ale to bardzo ważną sprawą. Bez tego kochanego towarzysza, będzie jej naprawdę smutno. Dla niej jest dosłownie wszystkim, czymś cenniejszym niż jej rodzice. Zawsze lubiła towarzystwo Alexandra. Nie wybaczy sobie, jeżeli on trafi do schroniska. Wtedy po prostu stąd odejdzie i koniec. Nic więcej. Lecz teraz, nie mogła się doczekać aż pozna innych ludzi którzy również posiadają nadprzyrodzone zdolności. To naprawdę jest coś niezwykłego... Nie będzie łatwo, lecz wierzyła w to że sobie poradzi w nowym życiu. |
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Gru 10, 2013 11:21 am | |
| Tommy chciał sprostować, że ma na myśli obecne plany, ale na szczęście kobieta tak czy siak odpowiedziała na jego pytanie poprawnie. Szczególną uwagę zwrócił też na określenie ich "młodymi nadludźmi". Ciekawe. Brzmi trochę dziwnie, ale za to zwrot robi wrażenie... Choć Speed nie był jeszcze pewien czy bardziej w pozytywnym, czy w negatywnym sensie. Drugą rzeczą na którą Tommy zwrócił uwagę było to, że kobieta mówiąc o innych młodych osobach ze specjalnymi umiejętnościami zabrzmiała tak, jakby owa grupa była wyjątkowo liczna. Czyżby faktycznie było tak wielu kandydatów na miejsce takie jak to, które dostał teraz on sam? To była dopiero nietypowa myśl. Przeciętny obywatel NY nie zastanawia się raczej ilu nastolatków biegających po ulicach może umieć latać, czytać w myślach innym, albo coś w tym stylu. Fakt, poziom obecności nietypowych osobistości w dzisiejszym świecie powoli przestawał mieścić się w ogólnych normach, ale mimo wszystko to wciąż było zaskakujące. Do uszu białowłosego chłopaka dotarł dźwięk nadjeżdżającego samochodu sekundę przed tym jak kobieta skończyła mówić. Spojrzał w tamtym kierunku by ujrzeć wjeżdżający samochód. Doprawdy, przydałoby im się kupić coś ciekawszego, no naprawdę. - Nauczy nas strzelać albo jakiegoś stylu walki? - zagadnął Emily w odpowiedzi na jej uwagę o blondynce, nie spuszczając jednak wzroku z osób wychodzących z samochodu. A było na co patrzeć. No dobrze, może niekoniecznie pod czysto wizualnym względem, Speed ani nie gustował w nieznajomych agentkach, ani w... Tommy zamrugał zdziwiony na widok dziewczyny wychodzącej z auta. Czy to czasem nie była ta dziewczyna z małym niedźwiedziem na smyczy, rzucający się na nieznajomych? A ona co tu robi? Chłopak może i brał pod uwagę zbieg okoliczności, ale... aż taki? Przynajmniej teraz nie było tu tej bestii. Chyba, że schowali zwierzaka w bagażniku. Kolejną osobą był młody, raczej przeciętnie wyglądający chłopak. Tego, na szczęście, wcześniej w życiu nie widział. Gdyby dzień wcześniej spotkał go gdzieś w sklepie, albo lepiej, okradł lub coś w tym stylu, to dopiero byłby cyrk na kółkach. - To teraz jeszcze na kogoś czekamy, czy na razie to tyle? - zwrócił się do Emily, katem oka zauważając też ciekawe spojrzenie rówieśnika rzucane w jego stronę. Raczej nic nowego. Już wcześniej przyzwyczaił się do ciekawego wzroku przechodniów. Nawet kilka panien pytało go o farbę do włosów. Nieco ugodziło go to w jego męską dumę, ale zawsze był to jakiś tam początek rozmowy, prawda?
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Gru 10, 2013 10:05 pm | |
| Na pierwsze z pytań Tommy'ego towarzysząca mu agentka zareagowała nieznacznym wzruszeniem ramionami, a następnie skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Jej wzrok przesuwał się obecnie krytycznie po twarzach wysiadających z samochodu nastolatków. -Między innymi. Osobiście liczę na to, że pierwszy rozważany kandydat na szkoleniowca udzieli jeszcze pozytywnej odpowiedzi i wkrótce tu do nas dołączy- skomentowała neutralnym tonem, ot, jak gdyby po prostu stwierdzała fakt i nic więcej. -O ile mi wiadomo w tej chwili to już wszyscy. Nasz zmiennokształtny powinien zostać sprowadzony jutro albo pojutrze, a nie słyszałam, by ktokolwiek został wysłany po kogoś nowego- kontynuowała nie patrząc przy tym na Tommy'ego, a do tego nie ruszając się z miejsca nawet na krok. W tym samym czasie natomiast druga kobieta zajmowała się "swoimi" podopiecznymi, na pozór nie poświęcając w ogóle uwagi koleżance po fachu i jej młodemu towarzyszowi. Wyglądało na to, że była skupiona wyłącznie na własnej pracy i tylko to ją póki co interesowało. -Mówiłam już, że nie będziemy was tu stale przetrzymywać. Wstępnie się ze sobą zapoznacie, obejrzycie budynek, a potem będziesz mógł pojechać do domu i wyjaśnić wszystko rodzinie. Jeżeli chodzi z kolei o psa, to ma zostać tutaj przywieziony. Podejrzewam, że ktoś podrzuci go po tym, jak sytuacja w parku zostanie rozwiązana... Czyli za jakiś czas- wyjaśniła i dopiero po rozjaśnieniu tych kwestii pozwoliła sobie ruszyć w kierunku pozostałych dwóch osób, najwyraźniej oczekując, że Chris i Andrea za nią podążą. -Agentko Andler- przywitała się oficjalnie, na co Emily odpowiedziała jej krótkim kiwnięciem głową... Bardzo niewylewnym.
|
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Gru 17, 2013 10:43 am | |
| Białowłosy skinął tylko głową Emily. No, to resztę pewnie zobaczy lub dowie się tak czy inaczej w najbliższym czasie. Zerknął znowu na parę nastolatków i towarzyszącą im kobietę. W przeciwieństwie do takiego chłopaka, Tommy nie odczuwał żadnej potrzeby kontaktowania się z kimś z zewnątrz. Raz - nie miał i tak za bardzo z kim. Dwa - cały swój aktualny miał przy sobie w tych oto dwóch barażach, aktualnie spokojnie spoczywających sobie na jego ramieniu. Faktem było to, że sam chętnie będzie wychodził na zewnątrz raz na jakiś czas, przebiegnie się do miasta czy coś. Skoro jednak zaoferowali mu dach nad głową - zerknął na budynek - całkiem ładny dach nad głową, czemu miałby z niego nie korzystać? W pewnym sensie miał więc przewagę, czysto teoretyczną oczywiście, nad jeszcze nieznajomym brązowowłosym koleżką. Żadnych wcześniej ustalonych planów, zobowiązań. Nic tylko iść do przodu! W końcu życie jest za krótkie aby iść powoli. Tommy z zaciekawieniem obserwował jak druga agentka podchodzi do nich razem z jego "nowymi kolegami". Owe zaciekawienie wzrosło jeszcze bardziej na widok tej szalonej wymiany uścisków i ciepłych słów miedzy dwiema agentkami. Przechylił nieznacznie głowę. Ciekawe, czy wszyscy pracownicy tej organizacji są tak wylewni? Nie ma co, jeśli stosunki miedzy agentami tak wyglądały, to muszą mieć tam strasznie nudno. Czyżby jakieś małe współzawodnictwo w pracy? To by było ciekawe. Szczególnie, że obie panie były niczego sobie, jakby spojrzeć na to z tej strony. - No, to co? Gdzie, który pokój mogę zarezerwować dla siebie i od kiedy zaczynamy zajęcia? - zapytał stając obok agentek, wciąż spoglądając na nie z niekrytą ciekawością. Miał tylko nadzieję, że Emily nie będzie mieć mu za złe takiego toku rozumowania. Przynajmniej o ile jeszcze miała włączone to coś, co pozwalało jej czytać myśli innych. - A poza tym jeszcze jakieś coś teraz powinniśmy wiedzieć? Historia budynku, nie wchodzić do zakazanego lasu albo pokoju na trzecim piętrze? No i fajnie byłoby się móc potem rozejrzeć.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Sro Gru 18, 2013 8:41 pm | |
| Odpowiedź agentki była oschła, ale Chris nie poczuł się jakoś specjalnie urażony. Podążył za swoją opiekunką, a kiedy ta witała się z niejaką Andler on również zatrzymał się i stanął za nią. Zdawkowe powitanie obu kobiet nie umknęło jego uwadze. W każdej administracji, czy to rządowej, wojskowej, czy korporacyjnej zawsze istnieje rywalizacja. Nawet u tajniaków, albo... terrorystów. Wrócił myślami do swojego pytania. Miał nadzieję, że to oni przywiozą mu jego rzeczy, a do matki zadzwoni. Nie chciał patrzeć jej w twarz, kiedy będzie tłumaczył jej dlaczego się wyprowadza, nawet nie chciał jej okłamywać. Na szczęście jego matka była jedyną osobą, która wiedziała o jego nocnych eskapadach i podwójnej tożsamości. No i jeszcze szkoła. Będzie musiał nadrabiać, choć nie sprawi mu to zbyt wielkich problemów - w końcu był zdolnym dzieciakiem. Przemyślenia przerwał mu głos chłopaka. Zadał kilka trafnych pytań, do których nie trzeba było nic dodawać. - Dobre pytanie. - skomentował krótko i zrobił krok do przodu równając się z agentkiami. |
| | | Andrea
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 25/10/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Nie Gru 22, 2013 11:51 am | |
| Kiedy usłyszała o swoim psie, westchnęła z ulgą. Niedługo zobaczy swojego ukochanego psa Aleksandra. Lecz... nie chce wracać do domu. Obawiała się najgorszego, w końcu trochę jej tam nie było. Jednakże, nie myślała o tamtych dniach, są jedynie przeszłością. Naprawdę, to tylko przeszłość. Aż przeszłość... Wtedy nie mogła nigdzie znaleźć swego miejsca, póki żył jej brat było wszystko dobrze. Lecz praktycznie wiedziała że rodzicom bardziej zależało na nim, a nie na niej. Inaczej by szukali, a tu nic. Ani policja nie legitymowała... Czyli jedynie o niej zapomnieli. Otrząsnęła się jednak. Nie chciała aby pomyśleli ze ona pochodzi z jakiejś patologicznej rodziny, czy coś takiego. żyje się tu i teraz. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pon Gru 23, 2013 11:09 pm | |
| Słowotok Tommy'ego nagrodzony został przede wszystkim zmarszczeniem brwi agentki Harris i jednocześnie kilkukrotnym drgnięciem kącików ust drugiej z kobiet, która najwyraźniej zrozumiała odniesienie zawarte w jego ostatniej wypowiedzi. To właśnie ona zabrała głos, aby rozwiać wątpliwości nastolatka: -Dostęp macie praktycznie wszędzie - i w budynku i w lesie, ale w tym drugim przypadku byłoby dobrze, gdybyście informowali kogoś, że wychodzicie... I w miarę możliwości nie oddalajcie się za bardzo, bo ja osobiście wolałabym nie spędzać wolnego czasu szukając was po okolicy, gdy się zgubicie. Inna sprawa, że dostaniecie nadajniki, które pozwolą wam się kontaktować z nami i między sobą... Ale to za chwilę, w środku...- Emily urwała nagle, a w sekundę czy dwie później uniosła głowę, wbijając wzrok w niebo; druga agentka natychmiast skopiowała ten gest. Trzeba przyznać, że w pierwszej kolejności pojawił się dźwięk. Wydająca go maszyna lecieć musiała stosunkowo nisko nad drzewami, być może przygotowując się już do lądowania, a może utrzymując taką wysokość z innych powodów - nie miało to zresztą większego znaczenia. Grunt, że niedługo potem nad głowami zebranych znalazł się śmigłowiec, który przemanewrował się na drugi koniec parkingu - aby wylądować na pustej połaci terenu. Gdy tylko łopaty wirnika się zatrzymały, drzwi zostały rozsunięte - ukazując wnętrze pojazdu, w którym przebywała obecnie całkiem spora grupa osób: para młodych, dwóch agentów, a do tego jeszcze kobieta na noszach... No i oczywiście pilot. Dodatkowo drogą powietrzną przybył jeszcze jeden delikwent - nieco zbyt zielony, by być człowiekiem... No i ponad to jeszcze uskrzydlony - na wypadek, gdyby kolor sam w sobie nie był wystarczającym wskaźnikiem. Jeden z agentów natychmiast wyskoczył na zewnątrz, po drodze wydając już polecenia swoim kolegom po fachu - przykazując im zabrać poszkodowaną do wnętrza ośrodka, do czego też mężczyźni bezzwłocznie przystąpili. Ostrożnie wydostali nosze z maszyny i skierowali się z nimi do drzwi stanowiących tylne wejście. W tym czasie panny Harris i Andler praktycznie jednocześnie skrzyżowały swe ramiona na klatkach piersiowych - przy czym ta ostatnia od razu wycofała się z owego gestu, zamiast tego opierając dłonie na biodrach. Obie przyglądały się nowo przybyłym z wyraźnym zainteresowaniem. W końcu Harris podjęła: -Wygląda na to, że zaraz poznacie następnych kolegów...
|
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Gru 24, 2013 10:38 am | |
| Na słowa o ośrodku, do którego ma, lub mają się niedługo przeprowadzać, bo jak mniemała dotyczyło to ich wszystkich, Kate lekko zmarszczyła brwi. Wciąż nie była do końca pewna o co chodzi. Jasne, mogła się domyślać w dużej mierze. W końcu chyba niecodziennie helikopter podlatuje do dwójki niezwykłych nastolatków i niej, zaraz po tym jak zaatakowało ich dziwne kosmiczne coś. Nie była jedynie pewna co do swojego stanowiska w tym wszystkim, bo jakby nie patrzeć nie posiadała żadnych nadzwyczajnych bonusów. Być może po prostu znalazła się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie. Kto wie? Jednak już podjęła decyzję i nie miała zamiaru się wycofać, czy wysiąść z pojazdu. Hej, niecodziennie lata się helikopterem. Nawet z nadzianym ojczulkiem. W najgorszym wypadku wyrzucą ją gdzieś i już na spokojnie dostanie się do domu. To nie wielki problem. Z drugiej strony na myśl jej przyszedł Hawkeye. Była to jednak dość nikła myśl, która szybko jej umknęła jedynie pozostawiając po sobie słabe echo. Przez część drogi starała się w jakimś stopniu pomóc mężczyźnie zająć się ranną kobietą, jednak zaprzestała gdy poczuła, że już więcej nie zrobi, a może nawet bardziej zaszkodzi. Zerknęła w stronę ciemnowłosego chłopaka, tego od magii. Cóż... skoro i tak, jest szansa, że spędzą ze sobą trochę więcej czasu... Przysunęła się do niego, po czym lekko nachyliła. - Czym właściwie jest ten... S.H.I.E.L.D? - Szepnęła mu do ucha, tak aby mężczyzna jakoś specjalnie ich nie usłyszał. Hałas helikoptera i tak w jakimś stopniu za pewne ich zagłuszał, ale lepiej być ostrożnym. Spojrzała na Wicanna, unosząc lekko brew. Chyba nie ma co się dziwić, że interesowało ją, kto się nimi zainteresował i kto ich wywozi gdzieś za miasto. A jak się okazało ten tutaj, jakieś informacje posiadał. Jej za to nie świtało kompletnie nic. Zbyt wiele się dziwactw działo w Nowym Jorku by każdym zaprzątać sobie głowę. Kto, gdzie, z kim i po co. Można by oszaleć od nadmiaru informacji, dlatego lepiej zająć się własnym życiem, ot co. - A tak swoją drogą, jestem Kate. - Uśmiechnęła się delikatnie, spoglądając za okno maszyny. Wszystko wskazywało na to, że znaleźli się już spory kawałek za Wielkim Jabłkiem, i chyba zbliżał się czas lądowania. Gdy drzwi helikoptera otworzyły się, dziewczyna odczekała chwilę, aż wysiądzie chłopak po czym sama wyskoczyła na zewnątrz. Pierwszym co jej się rzuciło w oczy, było kilkoro innych dzieciaków stojących niedaleko. No proszę, kolejna dawka wyjątkowo uzdolnionej młodzieży? Robiło się coraz ciekawiej. Założyła ręce na piersi i przesunęła wzrokiem po wszystkich zebranych tutaj osobach. Nie była pewna co ma o tym wszystkim sądzić. No tak słowo ośrodek, czyli miało być ich tutaj więcej niż troje, mimo wszystko w jej głowie powstał mały mętlik, więc liczyła, że wszystko szybko się wyjaśni. Westchnęła, czekając na to co będzie dalej. |
| | | Teddy Altman
Liczba postów : 73 Data dołączenia : 14/06/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Sro Gru 25, 2013 2:40 pm | |
| Teddy na szczęście nie miał problemów z lotem. Nawet się nie zmęczył, próbując lecieć za helikopterem, ale nie na tyle blisko, żeby zostać zdmuchniętym czy coś. Jego wzrok na szczęście się poprawił i Teddy nie odczuwał już żadnych skutków jego tymczasowej utraty. Wylądował dość blisko helikoptera, chowając skrzydła w plecach, ale nie zmieniając całej reszty swojego wyglądu. I na razie nie miał zamiaru, bo naprawdę nie wiedział, czy powinien, czy nie. Podszedł do tych, którzy wyszli już z helikoptera i rozejrzał się po całej reszcie.
-- Nie wiem, czego się spodziewałem, ale chyba nie tego -- powiedział, chłonąć wzrokiem wszystko, co widział. -- Sądziłem, że SHIELD będą mimo wszystko bardziej... w ukryciu. I chyba nie my jedni dostaliśmy... zaproszenie -- dodał, widząc jeszcze paru nastolatków nieco dalej. Zacisnął dłonie w pięść, po czym je rozluźnił. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Czw Gru 26, 2013 8:56 pm | |
| Mężczyzna towarzyszący najświeższej dostawie nastolatków odprowadził co prawda wzrokiem swoich - najwyraźniej - podwładnych oraz niesioną przez nich ranną, lecz zarazem nie pozostawał przez ten czas bierny, zamiast tego kierując się już do drugiej znajdującej się na parkingu grupy. Po drodze zdążył jeszcze zareagować krótko na wątpliwości Teddy'ego: -To nie jest jedna z baz S.H.I.E.L.D., ale tak czy siak - słyszałeś może kiedyś o ukrywaniu się na widoku?- oznajmił, jednocześnie rzucając okiem na zegarek, który nosił na nadgarstku. Nie wyglądało na to, aby gdzieś mu się spieszyło - przeczyła temu cała jego postawa - więc równie dobrze mógł to być zwykły odruch... Lub też delikwent po prostu świetnie się maskował, jedno z dwojga. -Chyba mamy małą nadwyżkę...- zauważyła Harris, gdy wszyscy znaleźli się już blisko siebie. Jedna z jej brwi podjechała przy tym znacząco w górę, jednakże ton głosu pozostał mniej więcej neutralny; kobieta skrupulatnie zadbała o to, aby nie ukazać swojego osobistego stosunku do zaistniałej sytuacji. Jej spojrzenie przesunęło się między Kate i Billy'm - wyraźnie sugerując, że to właśnie ich traktowała jako dodatek do programu. -Postanowiłem przeskoczyć parę punktów procesu rekrutacyjnego- odparł na to jej kolega po fachu, wzruszając przy tym lekko ramionami. Nie wydawał się przejmować tą niezgodnością... Czego nie można było powiedzieć o blondynce, której brwi drgnęły nieznacznie - jak gdyby w ostatniej chwili powstrzymała się przed ich zmarszczeniem - zaś jej wzrok na moment uciekł na bok. Szybko jednak znów skupiła się na mężczyźnie. -Na przyszłość będę wdzięczna za konsultowanie ze mną tego typu działań- stwierdziła, na co agent zareagował skinieniem głowy; bardziej w formie zminiaturyzowanego ukłonu, aniżeli przytaknięcia jej słowom. Nim którekolwiek z nich zdążyło ponownie zabrać głos, ubiegła ich Emily: -Czyli mogę rozumieć, że jest pan z nami na pokładzie, tak?- zagadnęła, przeciągając pierwsze słowo i pochylając się przy tym nieco do przodu. Ona również zdążyła już przyjrzeć się nowo przybyłym, ale w zdecydowanie o wiele mniej natarczywy sposób. -Na to wygląda, przynajmniej póki co- potwierdzając jej przypuszczenia, mężczyzna przeniósł na nią całą swą uwagę, co zyskało mu w nagrodę pełen zadowolenia uśmiech. Najwyraźniej mając dość tych pogaduszek, druga z kobiet przemówiła profesjonalnym, dość chłodnym tonem: -Pozwolę sobie powtórzyć - dla wszystkich. Jestem Paula Harris, a to moi koledzy: Emily Andler i... Ivan Bliminse. Należymy do osób odpowiedzialnych za zorganizowanie i poprowadzenie tego projektu. My i nam podobni postaramy się nauczyć was wszystkiego, czego możecie w przyszłości potrzebować... I zapewnimy wam wszelkie wymagane środki. W zamian oczekujemy jednego: abyście za parę lat byli gotowi podjąć się obrony ludności cywilnej przed zagrożeniami, z którymi nie poradzą sobie inne służby- podczas tej przemowy zza rogu budynku wyjechał kolejny samochód. Tym razem był to van z przyciemnionymi szybami. Pojazd zatrzymał się blisko tylnego wejścia do budynku, a gdy jego drzwi się rozsunęły - ze środka w pierwszej kolejności wyskoczył pies, który niemalże od razu pomknął w kierunku Andrei. Jako drugi z wnętrza auta wyłonił się mężczyzna w S.H.I.E.L.D.-owskim mundurze, który jednak przystanął przy samochodzie - nawet nie patrząc ku grupie. Nie, jego uwagę pochłaniało coś zgoła innego: a mianowicie sporych rozmiarów klatka usytuowana blisko drzwi wozu, w której spoczywał powoli się rozbudzający wilk.
|
| | | Darkhawk
Liczba postów : 146 Data dołączenia : 25/08/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pią Gru 27, 2013 2:28 am | |
| Chris zupełnie zgubił wątek poprzedniej rozmowy kiedy tylko zobaczył helikopter. Skoro mieli kasę na te nowoczesne, wojskowe cacuszko to byli to albo rządowi tajniacy, albo poważni terroryści. W rodzaju Hydry na przykład. Przyjrzał się bliżej maszynie, kiedy ta się zbliżała. Chociaż nie, to nie Hydra. Ci frajerzy pewnie machnęliby go na zielono i dali emblemacik, żeby wszyscy mogli ich rozpoznać. Śmigłowiec zawisł nad parkingiem wzbijając chmurę kurzu i targając fryzury zebranych. Powell zasunął kurtkę czując na sobie powiewy chłodnego wiatru. Chwilę później helikopter ciężko wylądował, a ze środka wyszło kilka osób. Najpierw ze środka wyskoczyło kilku agentów w czarnych kombinezonach. Wynieśli na noszach jakąś kobietę i gdzieś pobiegli, tuż po nich wysiadł czarnowłosy chłopak. Brew Chrisa powędrowała do góry. Nie wygląda na specjalnie ogarniętego, raczej na pierdołę. Kandydatura tego chłopaka wydała mu się dość dziwna, ale charakter i pierwsze wrażenie to nie to samo co ponadnaturalne zdolności dlatego Powell wstrzymał się jeszcze z ostateczną oceną tej osoby. Po nim z wnętrza wyskoczyła dziewczyna. Wysoka, czarne włosy, całkiem ładna twarz i figura. Przekrzywił lekko głowę spoglądając na nią w tym samym momencie rozsuwając trochę kurtkę. Ten członek drużyny wydał mu się bardziej obiecujący. Uśmiechnął się do siebie głupkowato i odwrócił wzrok. W tym samym momencie na parkingu wylądował zielony, wysoki dzieciak. Zielony. Ze skrzydłami i blond grzywą. Dryblas zaraz potem schował skrzydła i rzucił jakiś komentarz, z którego Chris usłyszał tylko "S.H.I.E.L.D" i "w ukryciu". Powell odetchnął z ulgą. Jego doświadczenia z Tarczą nie były takie złe i pomimo że kiedyś próbowali "upolować" Darkhawka to nie miał im za złe, bo rozumiał podejście: każdy środek jest dobry, żeby bronić cywilów. Albo przynajmniej interesu państwa. Jego wątpliwości zostały rozwiane na dobre, kiedy wsłuchał się w rozprawę agentki która przedstawiła się jako Paula Harris. Wszystko już rozumiał, nie miał żadnych wątpliwości. I całe szczęście, bo paranoja zaczynała go już dobijać. Tak samo jak sterczenie tutaj. - Czy sterczenie na parkingu to część szkolenia? Jeżeli nie to chętnie usłyszałbym więcej szczegółów wewnątrz. - w głosie chłopaka słychać było zniecierpliwienie przyprawione kroplą bezczelności. |
| | | Andrea
Liczba postów : 18 Data dołączenia : 25/10/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Gru 31, 2013 2:31 pm | |
| - Alexandrze, spokój! Siad! - zawołała dziewczyna do swojego psa, który kiedy ją ledwo ujrzał z radości zwariował. Skakał, piszczał, zachowywał się jak mały szczeniak. Na pierwszą chwilę wydawało się to naprawdę zabawne, lecz zaraz przestało. Kiedy pies ujrzał nieznajomych mu ludzi zaczął szczekać, lecz jak ujrzał tego blondyna i o mało nie skoczył. Zaczął warczeć na niego, dziewczyna z trudem go trzymała na smyczy. - Przestań. - syknęła ostrym głosem w stronę psa, który pisnął ze strachu i przestał. Na króciutką chwilę jej głos był inny, lecz to było przelotne wrażenie. Jednakże, zgadzała się z tym że chciała usłyszeć jeszcze więcej o tej organizacji. |
| | | Kate Bishop
Liczba postów : 140 Data dołączenia : 24/07/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Sob Sty 04, 2014 11:46 pm | |
| Dotarł i ich kolega. Cały, zdrowy i nadal zielony. Na kolejną wzmiankę o tajemniczym, przynajmniej dla niej, S.H.I.E.L.D'zie, Kate już w żaden sposób nie zareagowała. Po prostu przysłuchała się tej krótkiej wymianie zdań, w duchu przyznając mężczyźnie nieco racji. Czasem najtrudniej dostrzec to, co mamy tuż pod nosem. Wraz z pozostałymi zbliżyła się do drugiej grupki osób, trojga nastolatków i dwóch kobiet. Cóż, cokolwiek planowali, teraz już była pewna, że stawiali na świeżą krew. Jakby nie patrzeć zgromadzili tu osoby w zbliżonym do siebie wieku. Słysząc słowa o nadwyżce, dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi i lekko uniosła brew. Jakoś specjalnie nie prosiła się o wywiezienia poza miasto. Przynajmniej nie sądziła w pierwszej chwili, że takie coś nastąpi. Zerknęła jedynie na Billy'ego, sprawdzając jak on zareaguje na bycie "zbędnym", a może wręcz "przeszkadzającym". Przez chwilę przyglądała się blondynce z nieodgadnionym wyrazem twarzy, gdy w końcu odwrócić wzrok, mniej więcej w momencie gdy Ivan przemówił. Jego sposób... bycia, mimo wszystko bardziej odpowiadał dziewczynie. Był, hm, ciekawszy? Z pewnością mniej sztywny. Raczej nie zachęci się grupki nastolatków do współpracy poprzez rygorystyczne zasady i robienie wszystkiego pod linijkę, prawda? Pozwoliła sobie zignorować rozmowę samych agentów, skupiając się już na wywodzie blondynki. Projekt, nauka tego czego w przyszłości możemy potrzebować i ochrona cywili. Powoli wszystko się układało w całość, jednak sama Kate wciąż w tym wszystkim nie widziała swojego udziału. I chyba nie tylko ona, zważając na to ciepłe powitanie ze strony Pauli. Zakładała, że wszystkie te dzieciaki mają jakieś super moce, lub znają się na czymś lepiej niż większość ludzi. Geniusze i te sprawy... Zważając na to, że nie słyszało się specjalnie o ludziach z nadprzyrodzonymi zdolnościami, czy gadżetami, pomijając znane wszystkim twarze Mścicieli, pannę Bishop z lekka zaciekawiło skąd wynaleźli tych nastolatków. Mimo wieku, chyba żadne z nich jakoś specjalnie nie szalało ze swoimi umiejętnościami... Z resztą, kto wie. Ona sama nie posiadała mocy, co jak sądziła, zauważono. Jednak z drugiej strony tego ciemnowłosego chłopaka chyba też nie podejrzewano o czary. A nawet jeśli, nie uznano ich za specjalnie przydatne. A szkoda. Pewnego dnia mogłyby im uratować tyłek. Mimo wszystko nie zamierzała kwestionować swojej obecności tutaj. Jeżeli odeślą ją z kwitkiem, trudno, płakać nie będzie. Chociaż wydawało się to kiepską opcją, zważając na to, iż chcieli pozostać w ukryciu, a dziewczyna już usłyszała i zobaczyła więcej niż powinna. Z resztą... zobaczymy jak to będzie. Teraz przyjrzała się uważniej pozostałym dzieciakom. Pierwszy - białowłosy chłopak, całkiem przystojny i do złudzenia przypominający Billy'ego. Przynajmniej według jej własnej opinii. Może to zwykły omam, czy coś. Drugi - nie wyróżniał się niczym szczególnym, znaczy jeżeli chodzi o wygląd. Żadnych, dajmy na to, niebieski włosów czy więcej sztucznych dziur w ciele niż prawdziwych. I w sumie, spodobał jej się. Trzecia - jakaś blond panna. Tyle mogła o niej powiedzieć, bo jakiekolwiek jej dalsze rozważania przerwało nagłe pojawienie się psa. Dopiero w tym momencie dotarła do niej obecność nowego samochodu. Spojrzała w tamtą stronę, nieznacznie marszcząc brwi, gdy dojrzała klatkę z dość sporym futrzakiem. Powstrzymała się od jakiegokolwiek komentarza, póki co grzecznie czekając na rozwój akcji. Kto wie jak długo zagrzeje tu miejsce. Słysząc komentarz brązowowłosego chłopaka, Kate posłała mu delikatny uśmiech. Ta lekka bezczelność wydała jej się jakiś sposób atrakcyjna. Może głównie dlatego, że agentka Harris nie wywarła na niej pozytywnego wrażenia.
|
| | | Speed
Liczba postów : 133 Data dołączenia : 26/08/2013
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pon Sty 06, 2014 2:08 pm | |
| Tommy skinął głową na słowa Emily. Wzmianka o nadajnikach jakoś nieszczególnie przypadła mu do gustu, ale tym najwyżej zajmie się potem. Fakt, możliwość komunikowania się z innymi była całkiem przydatna i brzmiała sensownie, jednak jakoś nie wierzył, że tylko na tym skończy się ich działanie. Hej. Sama nazwa „nadajnik” brzmiała nieprzyjemnie i wiązała się z namierzaniem położenia innej osoby, prawda? A to wcale nie było już takie optymistyczne. Co jak co, ale swobodę poruszania się bez odgórnej kontroli sobie cenił. Nie uśmiechało mu się wiedzieć, że gdzieś tam siedzi sobie gruby facet z pudełkiem pączków i obserwuje jego czerwony, migający punkcik poruszający się na ekranie GPS’a sprawdzając, czy nie oddali się za daleko od bazy. Ale pomijając (póki co) nadajniki... Tommy wcisnął ręce do kieszeni kurtki, obserwując lądujący śmigłowiec, a potem wychodzących z niego ludzi. Zdziwiła go lekko postać na noszach, co podkreśliło lekkie zmarszczenie brwi. Szybko jednak jego uwagę zajęła spora, zielona postać ze skrzydłami, a także kolejni przyszli członkowie tej… grupy. Chyba, przyszli członkowie, ale skoro wyglądali na jego rówieśników, tak z góry mógł sobie założyć. Zielony stworek schował skrzydła, co dodatkowo przyciągnęło uwagę Speeda. Niezła umiejętność. Sądząc z wcześniejszego opisu agentki, to pewnie był ten zmiennokształtny. Ciekawe, czy cały czas będzie zielony, tylko zmienia kształty? Ha, a on czasem narzekał na białe włosy… Chyba jednak woli ich kolor od zielonej skóry. Jak tu wyjść na zewnątrz, kiedy mylą cię z chodzącą reklamą filmów sci-fi? Drugą osobą była całkiem ładna, ciemnowłosa dziewczyna. Tommy przechylił lekko głowę. Tu, na szczęście, na pierwszy rzut oka nie było widać żadnych widocznych deformacji ciała. Nawet jeśli posiadała jakieś umiejętności, które mogłyby zmienić jej ciało w jakiś sposób, przynajmniej nie było tego widać na pierwszy rzut oka. Raczej pozytywna cecha. No i trzecia postać… …i przy tej trzeciej postaci Speed zaciął się na chwilę, odruchowo unosząc brwi. Niby jeszcze ciemnogłowy chłopak stał zbyt daleko aby mu się dokładniej przyjrzeć, ale już teraz w dziwny sposób jego buźka wydawała się Tommy’emu znajoma. Cholera. Jeśli to jeden z jego „jednorazowych pracodawców”, czytać, nieuważnych kolesi, którym zwinął portfel, to miał przerąbane. O ile ten go pamięta. O ile w ogóle Tommy coś mu ukradł, bo wciąż jeszcze nie był tego taki pewien. Ostatecznie, póki nic większego się nie wydarzy, jasnowłosy postanowił ignorować przybysza – przynajmniej dopóki sobie nie przypomni dlaczego ten mu się jakoś dziwnie kojarzy. Albo on nie przypomni sobie, że będąc przy pewnym białowłosym kolesiu, w magiczny sposób zniknął jego portfel. Przy okazji, w chwili obecnej Speed zdecydowanie mógł z całą pewnością stwierdzić, że nie przepadał za panią Herris... Harris… za tą sztywną agentką, która przybyła razem z drugą grupką ludzi. Na pierwszy rzut oka – tym człowieka planującego w swoim kalendarzyku szczegółowo całe życie, spisującego rozkład dnia łącznie z wyjściami do łazienki oraz pilnie trzymającego się wszystkich zasad. Krótko mówiąc – strasznie nudna i zwykle irytująca osoba, starająca się wyglądać na całkowicie poważną, z głęboko ukrytą i tłumioną w sobie tęsknotą do odrobiny szaleństwa. Do tego uwaga o „nadwyżce” tylko potwierdziła jego teorię. Ilość pokoi jej się nie będzie zgadzać, czy jak? Za to mężczyzna, który nie przejął się jej uwagą, zdecydowanie sobie zapunktował. Może to będzie ten ich dodatkowy trener o którym wspomniała Emily. Słysząc wypowiedź kolegi obok, Tommy musiał się z nim zgodzić. Tym bardziej, że sam stał tutaj dłużej. No. A potem pozostali podeszli bliżej i Speed doszedł do wniosku, że tu chyba jednak nie chodzi o portfel. Bo jednak gdyby okradł kogoś, kto jest do niego tak podobny, to chyba by zauważył. - Okej... ktoś mi wyjaśni o co tu chodzi? Może być i w środku, ale chyba się zaczynam tu gubić - odezwał się, wskazując na swojego klona w innym ubraniu i kolorze włosów. Dobrze, że nie jest czarny, bo jeszcze by powiedzieli, że to jego negatyw. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Pią Sty 17, 2014 10:41 pm | |
| Spojrzenie agentki Harris powędrowało ku świeżo przybyłemu samochodowi - a konkretnie ku umiejscowionej w nim klatce z wilkiem - po czym przesunęło się kolejno w stronę jej koleżanki i kolegi po fachu. Nad czym by się przy tym nie zastanawiała - decyzję podjęła najwyraźniej szybko, gdyż w ciągu zaledwie kilku sekund zwróciła się już do drugiej kobiety: -Zaprowadźcie ich do środka, a ja sprawdzę o co tam znowu chodzi i wkrótce do was dołączę- z tymi słowami subtelnym ruchem głowy wskazała mniej więcej w interesującym ją kierunku, a więc ku stojącemu przy samochodzie obcemu dla młodych agentowi. Właściwie nie czekała nawet na reakcję Emily - albo ewentualnie Ivana - tylko od razu ruszyła w stronę swego celu, tym samym pozostawiając nastolatków z dwójką opiekunów. Panna Andler odprowadziła ją wzrokiem, wyraźnie się przy tym rozluźniając. -No, więc do środka. Usiądziemy, omówimy wasze pytania, a przede wszystkim się zagrzejemy. Później pokażę wam wasze nowe pokoje. Wydaje mi się, że coś już było wstępnie przydzielane, ale zaraz razem ogarniemy co i jak... A, tylko obawiam się, że jedynek nie mamy, tak z góry uprzedzam- wyjaśniła, jednocześnie rękami wykonując dwukrotnie takie ruchy, jak gdyby przeganiała młodych w stronę tylnego wejścia do budynku. W tle zaś Harris dyskutowała cicho ze swoim - być może - podwładnym, zerkając przy tym nieprzychylnie na przywiezionego przez niego zwierzaka.
[z/t dla wszystkich]
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Sro Wrz 09, 2015 4:48 pm | |
| Po tym, jak Azure i Spider-Man wsiedli na pokład Cradle, maszyna ponownie wzniosła się wysoko i zaczęła szybko oddalać się od centrum miasta ku jego obrzeżom i jeszcze dalej - nad zalesiony teren. Dopiero ponad drzewami w końcu straciła na prędkości i zaczęła podchodzić do lądowania - na sporych rozmiarów parkingu przy budynku, który stanowił bazę Young Avengers oraz opiekujących się nimi agentów S.H.I.E.L.D. Co ciekawe, budowla stała się widoczna dopiero w momencie, gdy Cradle był już dość nisko i blisko niej, a więc zapewne używała jakiejś formy maskowania... Maszyna miękko osiadła i w jej spodzie otworzyło się przejście, pozwalając przebywającym w jej środku osobom wydostać się na zewnątrz. Pierwsza uczyniła to agentka Harris, która na początek oddaliła się na jakieś trzy, cztery metry od Cradle, czekając na swoich podopiecznych. -Tutaj drużyna mieszka i uczy się- wyjaśniła Spider-Manowi na wszelki wypadek, choć w tym momencie było to już raczej oczywiste. Zaraz potem agentka przesunęła wzrokiem między chłopakiem i dziewczyna, po czym dorzuciła: -W tej chwili, oczywiście nie licząc pracowników z S.H.I.E.L.D., jesteście tu prawie sami - bo tylko z jednym kolegą z drużyny. W ciągu najbliższych godzin sprowadzimy do bazy część z pozostałych młodych. Wejdźmy do środka- skinęła głową w stronę budowli, najwyraźniej gotowa ruszyć w tym samym momencie, co i jej podopieczni.
|
| | | Miles Morales
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 17/06/2015
| Temat: Re: Otoczenie budynku Nie Wrz 13, 2015 11:20 am | |
| Lot był nadzwyczaj spokojny jak dla człowieka pająka, więc nie odczuwał żadnych dziwnych wstrząsów żołądka, choć w sumie nigdy ich nie miał... Nim się obejrzał już znaleźli się poza miastem nad jakimś lasem i nagle, gdy maszyna zaczęła obniżać lot... Nadzwyczajny kompleks pojawił się na jego oczach. "Czyżby używali maskowania? Ale jak?" Nie zastanawiał się nad tym długo, bo już wylądowali i nadeszła pora na wyjście. - Agentko Harris, muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczony... Mam nadzieję, że na terenie ośrodka znajdzie się jakieś centrum wypoczynkowe? Basen, czy jacuzzi... - niby brzmiało jak drobny żarcik, jednak miał nadzieję na pozytywną odpowiedź. Po ciężkiej walce, która mimo zwiększonej odporności i wytrzymałości męczy mięśnie, najlepiej wziąć właśnie taką kąpiel. - A teraz skoro już pani zaproponowała, to wejdźmy i możemy brać się do roboty. - po czym, co było trochę niewiarygodne, zdjął maskę, która ukrywała jego twarz. Zrobił to dla tego, że i tak musiałby to zrobić,a zresztą maska była nadzwyczaj upierdliwa na dłuższą chwilę - No... Powietrze. - po tych słowach uśmiechnął się, co obe przedstawicielki płci pięknej mogły zobaczyć. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Wrz 15, 2015 2:35 pm | |
| O dziwo na pytanie Milesa o centrum wypoczynkowe Harris lekko się uśmiechnęła, a nawet kiwnęła krótko głową. Jej odpowiedź była jak najbardziej poważna, nawet jeśli uznała to za żart... A w dodatku - co ważniejsze - potwierdzająca. -Mamy basen przystosowany do ćwiczenia nurkowania, a w pobliżu budynku znajduje się jezioro... Choć o tej porze roku na wiele się raczej nie przyda, bo chyba tylko do podziwiania widoków- przyznała. Nie skomentowała za to faktu, że Spider-Man zdjął maskę, choć obdarzyła jego twarz uważnym spojrzeniem, jak gdyby chciała ją zapamiętać lub doszukać się podobieństw do... Cóż, kogokolwiek, kogo by kojarzyła. Kobieta już chciała ruszyć w stronę wejścia do kompleksu, gdy z pojazdu latającego wyłonił się pilot, który zaczepił Azure i przekazał jej cicho jakąś informację. Dziewczyna kiwnęła tylko głową, rzuciła okiem ku agentce - a następnie pożegnała się już krótko z Milesem i wróciła z mężczyzną do wnętrza Cradle, które zaraz potem zaczęło się wznosić. -Nie przejmuj się tym. Zadania przychodzą niespodziewanie, a nie wszystkie są ekscytujące. Chodźmy do środka?- zasugerowała, po czym skierowała się wreszcie ku drzwiom wejściowym, zapewne licząc na to, że Miles za nią podąży.
***
Odpisz tutaj z wyjściem z tematu, a potem zacznę w następnym.
|
| | | Miles Morales
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 17/06/2015
| Temat: Re: Otoczenie budynku Wto Wrz 15, 2015 2:46 pm | |
| Widząc twierdzącą odpowiedź agentki, jego oczy zaświeciły się. Czuł dużo zabawy w tym miejscu, więc trzeba było tylko poznać ludzi, z którymi miał zacząć pracować. Azure została wezwana na misję? Pozazdrościć... Nie ważne jaka ona by nie była, ale jednak on miał najpierw zwiedzić teren, a potem dopiero trening... Musiał załatwić to jak najszybciej! Skinął dziewczynie na pożegnanie, by następnie skierować swój wzrok na agentkę. - Cóż... Zło nie śpi, dlatego dobro musi czuwać... - po tych prostych słowach ruszył za kobietą w stronę budynku, by odkryć co go czeka.
###
z/t |
| | | Patriot
Liczba postów : 43 Data dołączenia : 23/01/2016
| Temat: Re: Otoczenie budynku Sro Mar 02, 2016 3:40 pm | |
| Przy lesie w pewnym momencie zjawił się Eli Bradley, dzierżąc w swych dłoniach kilka gwiazdek. Akurat zeskakując z niskiego drzewka postanowił w powietrzu wyrzucić je, aby zobaczyć czy akurat wbiją się w drzewo. Trzy z pięciu wbiło się, dwie ominęły drzewo i utkwiły w ziemi. - Psia krew, muszę jeszcze trochę poćwiczyć. - Powiedział cicho Patriot, wyciągając je wszystkie i chowając w specjalnym przedziałku w kaburach. Rozciągając swoje ciało, Eli zdjął ze swojej głowy maskę, chowając ją w spodniach kostiumu. Był w końcu na swoim terenie, a to sprawiało, że czuł się lepiej, bezpieczniej. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Otoczenie budynku | |
| |
| | | | Otoczenie budynku | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |