|
| Midtown High School | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Miles Morales
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 17/06/2015
| Temat: Midtown High School Sro Cze 15, 2016 12:13 pm | |
| First topic message reminder :Znajdująca się w Forest Hills szkoła średnia proponuje nowojorskiej młodzieży usługi edukacyjne na najwyższym poziomie. W lokalnych rankingach plasuje się co roku na wysokich miejscach a absolwenci opuszczający jej progi każdego roku zasilają grono studentów czołowych uniwersytetów. Nikt nie zdaje sobie sprawy, że tę właśnie szkołę kończył nie kto inny a Peter Parker, człowiek kryjący się pod maską Spider-Mana. Obecnie uczęszczają do niej m. in. Kamala Khan (znana jako Ms. Marvel) oraz przybyły z alternatywnej rzeczywistości Miles Morales (u siebie znany jako Spider-Man). Dźwięk dzwonka reguluje tutejszą codzienność. Po korytarzach przepływają codziennie rzeki młodych ludzi plotkujących, dyskutujących, wrzeszczących i zwracających na siebie uwagę.
Ostatnio zmieniony przez Miles Morales dnia Sro Cze 15, 2016 12:44 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Sob Lis 10, 2018 11:23 am | |
| -H-hej, nie za szybko?-Spytał zaskoczony Eugene, chwytając sprzęt w swoje dłonie. Zaskoczyło go to, więc prawie upuścił przedmiot. Na jego szczęście złapał go tuż przed uderzeniem w podłogę. Skinął głową na następne słowa dziewczyny. No dobrze... Co prawda nie umiał tego naprawić, ale może trzeba jakieś rzeczy naprostować... Nie był technikiem, a jedynie chłopakiem z ulicy. Mógł co najwyżej wymienić baterię, ale naprawiać zaawansowane technologicznie urządzenie? Jeszcze tak, żeby działało w stanie fabrycznym? Mimo to, ruszył za nią, licząc na... Sam nie wiedział na co. Objawienie? Nie, raczej nie. Bardziej na to, że w salach z warsztatami będą jakieś schematy, które będzie się dało dopasować... Ewentualnie po szybkim przeczytaniu zrozumieć. Albo wymienić podobnie wyglądające części... Cokolwiek. Eugene niechętnie wkroczył do sali za dziewczyną, przytrzymując sobie stopą drzwi, by nie oberwać. Odstawił maszynerię na pierwszą z brzegu ławkę i rozejrzał się. Czuł się nieswojo, rozglądając się po sali. Modele prezentujące wnętrzności człowieka, manekin szkieletu... Eugene aż się cofnął, czując obrzydzenie i strach. Pech chciał, że akurat za nim stał układ kostny w ciele człowieka, który potrącony przez chłopaka gwałtownie na niego poleciał. -Jezus Maria!-Wykrzyczał, odskakując gwałtownie na trzy metry od manekinu, cały w drgawkach. Huk upadającego modelu był dość głośny, a sam Eugen osłonił się w kącie, jakby chciał się ukryć. -Wybacz.-Mruknął szybko, gdy się opanował. Szybko podszedł ponownie do modelu i ustawił go z powrotem. Ten jak na złość, nie chciał się ustawić z powrotem na swoim miejscu, więc oparł go o ścianę i modlił, by ten nie zdecydował się przewrócić. Gdy dziewczyna zadała pytanie, obrócił się gwałtownie, niczym skarcony pies. -W-w-Wiesz, wydaje mi się, że to raczej n-n-nie tu.-Powiedział szybko, jąkając się. Dłonie mu jeszcze drżały po miniaturowym zawale, który go spotkał. -J-j-jakie rytuały? N-n-nie widzę-Dodał po chwili, szukając wzrokiem rysunków o których wspominała dziewczyna. Tak, ta sala definitywnie nie należałaby do jego ulubionych, gdyby był uczniem... makabryczna jak cholera.
|
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sob Lis 10, 2018 8:39 pm | |
| Silk miała nadzieję dowiedzieć się od Eugene jak najwięcej o zwyczajach panujących w szkole, stosowanych tu metodach nauki, swobodach, rygorach, możliwościach i więziach społecznych jakie tworzyło się w grupie. Innymi słowy interesowało ją wszystko. Fizyczne modele wydawały je się dużo bardziej pouczające niż te prezentowane na ekranach monitów, z których ona sama zdobywała wiedzę. A przynajmniej dużo bardzie działały na wyobraźnię. Pozwalały uzmysłowić sobie skale niektórych rzeczy. Na przykład tego jak duże jest ludzkie serce czy mózg, albo fakt jak iż korzeń zęba jest znacznie większy od jego widocznej części. Cindy czuła że rozpiera ją energia. Najchętniej przed wejściem na dach, zwiedziałaby całą szkołę. Nie miała również oporu by zabrać stąd kilka cennych pamiątek, chociaż w oczach towarzyszącego jej chłopaka mogłaby to wyglądać na kradzież. Podejrzewała że dla Eugene wizyta w klasie nie była niczym nadzwyczajnym, co tłumaczyłoby dość powściągliwą reakcję na prezentowane mu odkrycia. Młody nie starał się nawet udawać zachwytu tym co dla Silk stanowiło przełomowe odkrycie, za to cały czas zachowywał się tak jakby obawiał się własnego cienia. I tak nie należał do szczególnie gadatliwych, a w tym stanie wyciągniecie z niego chociażby kilku zdań, stanowiło nie lada wyzwanie. Cindy zrozumiała że niczego się od niego nie dowie jeśli zawczasu jakoś nie ogarnie towarzyszących mu nerwów. Dlatego właśnie postanowiła zmienić taktykę, zamiast ciągłego wypytywania się o opinie chłopaka, próbując powiedzieć coś od siebie, a tym samym, niby od niechcenia, zachęcić Eugene do zwierzeń. - Wszystko w porządku? Przecież to tylko plastik. Nie ma się czego bać. – Zasugerowała dziewczyna. – Jeszcze cos sobie naciągniesz. Siadaj na chwilę. Nie na krzesło tylko na ziemie. Z stopami na krzyż i pod siebie. Pokaże ci jedną z moich technik relaksacyjnych. Znaczy się mi ona pozwala się skupić, wiec myślę ze i tobie pomoże. Czy to szkoła tak na ciebie działa? Cindy sama rozsiadła się miedzy poprzewracanymi rekwizytami, zachęcając towarzysza by ten zajął miejsce tuż przed nią. - Nigdy nie byłam w takim miejscu. Powiedzmy że … miałam indywidualny tok nauczania. – Przyznała się Silk, po raz pierwszy mówiąc coś, co przynajmniej w większości oparte było na prawdzie. – Ale uważam że tu jest cudownie. Najbardziej podoba mi się to że chociaż sala służy przede wszystkim do nauki, to zadbano w niej również o samopoczucie osób w niej przebywających. Na przykład ta wykładzina, rośliny pod oknem, czy możliwość trzymania w pracowni swoich pupili. Osobiście nie przepadam za zwierzętami, ale taka maskotka klasowa to miły akcent. Jak myślisz co to było? Chomik? A może świstak? Strasznie duży ten świstak. Dziewczyna wskazała Eugene przewróconą klatkę w której musiało znajdować się wspomniane przez nią stworzenie. Pojemnik zbudowany z przecinających się pod katem prostym metalowych prętów był niezwykle okazały. Długi i wąski, zamykany od góry dość prostym mechanizmem, który samoistnie odblokował się gdy cała klatka spadła z komody. Jeśli chciano by trzymać tam miniaturowe króliki, to spokojnie można by zmieścić ich tuzin. „Albo pytona” – pomyślała Silk, chociaż nie chciała dzielić się owym spostrzeżeniem z chłopakiem. Na pewno taka wiedza nie pomoże mu w relaksie.
|
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Lis 18, 2018 9:11 am | |
| -T-t-tak, ale... Z-z-zaskoczył mnie-Powiedział chłopak, drapiąc się nerwowo po karku, który był pełen od potu. Tak, odporność na stres definitywnie nie było czymś, co wpisałby sobie w karcie postaci... No ale cóż. Taki już był. -T-trochę.-Przyznał szczerze Mercer, myśląc. Czynników wpływających na aktualny stan chłopaka zebrała by się długa lista. Co przywaliło w szkołę? Gdzie jest teraz? Dlaczego? Jakim prawem? Jak szybko ich zabije? Można by tak wymieniać, a opcje które chłopak widział napawały go coraz większym strachem. Podlane nie do końca komfortem w postaci "A tak wygląda wybebeszony człowiek", dawały efekty jakie były. -W-wciąż lepiej niż ja... N-n-nie chodziłem do szkoły-A raczej chodził, zanim wraz z bratem uciekli z domu. Nie pamiętał za dobrze samej szkoły, głównie przez towarzystwo. Łatwy cel, prosty do zastraszenia... Co za problem? I tak Eugene nie kojarzył szkoły zbyt dobrze... Choć wiedział, że tak nie jest zawsze, wspomnień nie wybieli. A potem ucieczka i dokształcanie się u bezdomnych... -N-n-nie wiem. P-p-pewnie coś puchatego-Strzelał z odpowiedzią na pytanie dziewczyny, bo nie ma co ukrywać, nie znał się na zwierzętach. A definitywnie łatwiej było myśleć o czymś po prostu puchatym, niż jakimś morderczym pająku który właśnie schodzi ze ściany za plecami Eugene'a. Tak, puchaty królik. Nie jest niebezpieczny. Mordercze króliki nie istnieją prawda? Prawda?!?
|
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Pon Lis 19, 2018 10:49 am | |
| Eugene zdecydował się nie korzystać z pomocy oferowanej mu przez Silk. Musiał być wyjątkowo nieufny i ostrożny albo też świadomość podjęcia próby walki z własnym strachem, przerażała go dużo bardziej, niż wszystkie inne lęki jakie nękały go w ciągu dnia. Dla chłopaka nie wróżyło to nic dobrego. Im dłużej będzie utwierdzał się w przekonaniu iż jest cykorem, tym trudniej będzie mu kiedykolwiek zmienić ów stan rzeczy. A ponieważ chwilowo problemy Eugene były również problemami Cindy, w końcu jakby nie patrzeć galaretowaty dzieciak nie naprawił jej latającej kamery, dziewczyna postanowiła jakoś mu pomóc. Niestety jak do tej pory nie była nawet w stanie znaleźć odpowiedzi na pytanie „czego ty się do cholery boisz?” Jąkajło niczego jej nie ułatwiał. Nie był zbyt wylewny, zwłaszcza w tematach które dotyczyły go osobiście. Za to Silk zgadzała się z nim przynajmniej w jednej kwestii. - Tak, pewnie nic groźnego. – Oświadczyła. - W końcu jaki popapraniec trzymałby w szkole niebezpieczne zwierzęta? Tym bardziej w klatce z wyprzedaży, którą może otworzyć każdy dzieciak? Cindy starała się brzmieć przekonywująco, jednak nie potrafiła wyzbyć się refleksji sugerującej, że skoro świat pełen jest różnego rodzaju świrów, to założenie że szkoła będzie od nich wola, mogło w rezultacie okazać się dość naiwnym. W każdym razie w chwili obecnej interesowała ją nieco inna kwestia. - Mogę go znaleźć. – Powiedziała Silk, przy pomocy swoich pajęczych zmysłów uważnie skanując uczelnianą salę. Dziewczyna szukała śladów ciepła, drgań czy innego źródła hałasu jaki mógł zrobić zwierzak. Jednak przynajmniej w tym ostatnim przypadku jej działania skazane były na porażkę, a to dlatego iż wszelkie odgłosy zagłuszane były przez ciężko bijące serce Eugene jak również jego nerwowy oddech. Na szczęście uciekinier nie zamierzał maskować swojej obecności. Wzrok Cindy pozwalał jej dojrzeć rzeczy niewidoczne dla zwykłych ludzi. Takie jak na przykład ślady śluzy na podłodze. Pomijając na chwilę rozważania odnośnie tego co ma wspólnego śluz i puchate króliki, Silk po prostu wskazała właściwy kierunek. – Poszedł tamtędy. Chodźmy. Okazało się że ścigane przez nią stworzenie wykorzystało wszechobecne zniszczenia by swobodnie przemieścić się do sąsiedniej sali. W tym przypadku była to pracownia chemiczna, chodź widząc modele najróżniejszych atomów, przypominające nieco układ planetarny, a do tego umieszczone na ścianach skomplikowane wzory, grafy, diagramy i symbole reakcji, Cindy miała wrażenie że znajduje się w jakimś planetarium. Dopiero stojąca z boku aparatura doświadczalna, oraz szklane regały wypełnione całymi rządami różnokolorowych substancji, uświadomiły dziewczynie gdzie tak naprawdę się znajduje. Tajemniczy byt który uderzył w budynek szkoły tutaj również wyrządził sporo szkód. Głównie w postaci rozbitego szkła i rozlanych na podłodze najróżniejszych roztworach. Parkiet pracowni niemal w połowie poryty był zielono – żółtą kleistą cieczą, na której wyraźnie zarysował się ślad sunącego po niej węża. - Domyślam się że nie wiesz co się stanie jeśli pełzający puchaty królik wejdzie w takie świństwo? – Spytała Silk. - Nie podoba mi się to,. Raz już zostałam ugryziona przez jadowitego stwora i nie mam absolutnie żadnej chęci na powtórkę. Mino wszystko musimy go złapać, zanim trafi tu jakiś zabłąkany uczeń. Dziewczyna wskoczyła na stół, kucając na blacie w pozycji „żabki”. Jeśli ścigany przez nią gad chował się gdzieś pod którymś z mebli, to pozycja na górze wydawała się stosunkowo bezpieczna. Co prawda w pracowni znajdowała się cała masa kredensów, szaf, skrzyń, regałów, komód i innych rzeczy pod którymi mogła ukryć się taka paskuda, jednak ciągnąc za sobą wyrazisty chemiczny ślad, zwierzak prowadził ich prosto do tego jednego z mebli, który powinni sprawdzić w pierwszej kolejności. - Chodź za mną. I uważaj na szkło. – Ostrzegła Cindy. – Wywabimy go z kryjówki, ale najpierw znajdźmy coś w co będzie można go chwytać. |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Lis 25, 2018 10:27 am | |
| -Jak tak mówisz, to zaczyna wydawać się to logicznie...-Mruknął chłopak, drapiąc się po karku... Jak znał z doświadczenia, jeśli można zaoszczędzić, każdy to zrobi. Więc zakup klatki z wyprzedaży na niebezpieczne zwierze... Raczej nie przewiduje się, że zwierzątko wywróci klatkę i ucieknie. Albo trzęsienie ziemi otworzy klatkę. -S-s-skąd wiesz? W-w-wyczuwasz go?-SPytał chłopak, zaskoczony szybkim znalezieniem śladów... Z miejsca. Posłusznie ruszył w kierunku, który wskazała mu dziewczyna. Aktualnie jego myśli wypełniały rozważania, jak, dlaczego i skąd ona do cholery wiedziała, że ten królik poszedł w tamtą stronę? ~Świat jest pełen ludzi z nadludzkimi zdolnościami...~Strzeliło mu w głowie. Najlepszym przykładem dla Eugene'a był on sam. W końcu nie każdy włada szkłem. Następna pracownia była definitywnie przyjaźniejsza Eugene'owi. Zafascynowany się rozglądać po modelach, wzorach które nic mu nie mówiły... Jego oczy zaczęły śledzić tablicę Mendelejewa, a usta bezgłośnie i po kolei powtarzać nazwy pierwiastków. Z fascynacji wyrwała go dopiero Cindy, która zapytała go o tajemniczą substancję. -Co? Nie, nie wiem, tak szczerze mówiąc-Powiedział chłopak, nie przestając się rozglądać. Z fascynacji nie zorientował się, że przestał się jąkać.-Ugryzł cię? To musiało być ciekawe...-Zastanowił się. W końcu spojrzał na plamę i ciągnący się ślad. Jego serce na moment zamarło, gdy umysł skojarzył ciąg myślowy "Królik zwiał z klatki. Królik wszedł w substancję. Królik zostawił szlaczkowaty ślad. Króliki nie zostawiają śladu szlaczkowatego. To nie jest królik. Węże zostawiają szlaczkowaty ślad. To jest wąż. Szlag. TO JEST WĄŻ!". ~Spokojnie, damy radę...~Pomyślał Mercer. Nie ukrywa się, wiemy gdzie jest, możemy go złapać w prosty sposób... -N-n-nie trzeba będzie-Powiedział Eugene, zerkając na szkło które leżało na podłodze. Chociaż na coś się może przydać.-P-p-potrzebne mi tylko porady od c-c-ciebie jak duży ma to być p-p-pojemnik-Dodał, a potem wyciągnął rękę. W razie czego... Byłby w stanie zniknąć. Albo uciec. A sama dziewczyna nie wydawała się typem, który by rozpowiadał wszędzie, gdzie się da, jak działa Eugene. Zamknął oczy. Cindy mogła dostrzec, jak szkło na ziemi podlatuje do Eugene'a i zaczyna się scalać, rozszerzać, formować. Sam chłopak z zamkniętymi oczami koncentrował się na kształcie, na rozmiarach pojemnika. Początkowo ze zbitej, wirującej masy, zaczął się wyłaniać konkretny kształt. Eugene nie kończył, bowiem nie był pewien, czy na ten moment rozmiar wystarczy. Na razie utwardzał ściany i zostawiał otwory, przez które powietrze mogło przejść. Nie miał zamiaru zabijać węża.
|
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Pon Lis 26, 2018 11:02 am | |
| „Ciekawe?” Słysząc opinie Eugene na temat jej przygody z pająkiem, Cindy delikatnie przygryzła wargi. Miała ochotę natychmiast podskoczyć do chłopaka, z całej siły wbić zęby w jego skórę, a potem spytać czy owo doświadczenie w dalszym ciągu uważa za interesujące? Najwyraźniej pomimo faktu że od kilku lat była aktywnym członkiem społeczeństwa, wciąż nie rozumiała ludzi. Zwłaszcza mężczyzn, a już w szczególności chłopaków w wieku Eugene. Zastanawiała się na przykład jak to jest, iż ktoś bojący się własnego cienia, komu na widok kilku plastikowych kostek należy przypominać o oddychaniu, nagle bez wahania rzuca się w pościg za jadowitym gadem, a możliwość ukąszenia na takiej misji, uważa za „ciekawą” alternatywę”. - Jeśli chcesz znać moją opinię na ten temat, to było bolesne. – Odpowiedziała Silk. – Czy wszyscy twoi rówieśnicy są tak irytujący? Poza tym, jeśli mogłabym cię prosić, abyś nie wchodził w to zielone, lepkie coś. Nie chciałabym abyś nagle zmutował, przybrał nienaturalny kolor, wyhodował rogi, pokrył się sierścią czy łuskami albo zaczął wyczyniać nienaturalne rzeczy. Dziewczyna naprawdę była przekonana i z kontakt z chemikaliami może mieć tak dramatyczne konsekwencję. W swojej wypowiedzi pominęła jedynie tą najbardziej prawdopodobną możliwość, w skutek której chłopak po prostu rozpuści się w kwasie. Za to gdy tylko ujrzała sztuczki które Eugene zaczął wyczyniać z porozbijanym wszędzie szkłem, przeraziła się nie na żarty, czując ze jej ostrzeżenie przyszło za późno. Odłamki butelek, resztki po szklanych gablotach, czy pozostałości po okiennych szybach, najpierw zaczęły lewitować, później roztapiać się w powietrzu, następnie zmieniając formę i łącząc się z sobą, tak by ostatecznie uformować coś na kształt akwarium. - Powiedz proszę że masz tak od zawsze. – Upewniła się Silk, zastanawiając się kiedy powinna spytać swojego „geniusza” w jaki sposób zamierza schwytać waza i zamknąć go do swojej szklanej pułapki. Niestety problem z gadami był taki, iż w ich chwytaniu raczej nie sprawdzały się sieci. Cindy rozejrzała się po pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś długiego i wąskiego, najlepiej zakończonego czymś ostrym, co pomogłoby unieruchomić głowę węza. Niestety wszelkiej maści przyrządy służące do prowadzenia doświadczeń chemicznych, jakkolwiek byłyby ciekawe, swoimi gabarytami w żaden sposób nie odpowiadały oczekiwaniom dziewczyny. Za to wieszak na kitle rokował znacznie większe nadzieję. Cały czas przemieszczając się po blatach, Silk ruszyła w jego kierunku, w ostatniej chwili instynktownie wyczuwając czekające na nią zagrożenie. Przez cały czas spodziewała się odnaleźć węża ukrytego pod jednym z mebli, gdy tymczasem gad zdołał wspiąć się na sama górę, gdzie przyczajony przypuścił nagły atak, celując swoimi kłami w szyję Eugene. Cindy zareagowała intuicyjnie. Wyskakując w powietrze i wykonując kopnięcie z półobrotem, w zasadzie zobaczyła napastnika dopiero w momencie w którym jej stopa zetknęła się z gadzim łbem, posyłając węża pod przeciwległa ścianę. Drapieżnik który w żaden sposób nie był przygotowany na to iż jego ofiara może być szybsza i bardziej precyzyjna od niego, natychmiast zmienił strategię, wpełzając pod stół i zwijając się na kształt sprężynki. W tym czasie Silk przeskoczyła na przeciwległy regał, ciskając w zwierzę, czymś co przypominało toster. Dziewczyna chciała tym samym skoncentrować uwagę gada na sobie, gdy Eugene podejmie próbę zamknięcia go do klatki. - Hej, brzydalu! Tu jestem! Zostaw małego. Niezłe z niego ciacho, wiem, ale nie zamierzam się nim dzielić. – Cindy dopiero teraz zdała sobie sprawę ze ich przeciwnik ma ponad dwa metry długości. Gad był wielki i silny, a do tego inteligentny. Gdy tylko zorientował się że jego atak nie przyniósł efektu, rzucił się do ucieczki podążając w kierunku otwartych drzwi prowadzących na korytarz. - Tam jest! Szybko zanim zwieje!– Krzyknęła Silk. – Bierz swój słoik i łap go! |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Gru 16, 2018 11:16 am | |
| -J-j-jasne. I t-t-to chyba tylko ja-Powiedział Mercer. Jak to mawiają, trafienie w czuły punkt nie zalicza się do tych najlepszych. Szkoda tylko, że się nie domyślił, że takiego pytania nie powinno się zadawać... Mądry Eugene po szkodzie. Przynajmniej nie został zamordowany... Pojemnik się w końcu uformował, zaś Eugene chwycił go pewnie. Podniósł wzrok na dziewczynę i wzruszył ramionami. -N-nie od zawsze, ale... D-d-dość długo.-Powiedział, poprawiając chwyt na pojemniku. Zaczął się nerwowo rozglądać, przypominając surykatkę wypatrującą zagrożenia. Które nadeszło "z niebios". Gwałtowne syknięcie sprawiło, że chłopak się natychmiast obrócić. W sam raz, by dostrzec Cindy odkopującą łeb zwierza. Z zaskoczenia zatoczył się do tyłu, poczuł blady strach. Paraliżujący wręcz strach. Wylądował na czterech literach, wciąż twardo trzymając pojemnik. Zamarł, widząc zwierzę, które miało dobre 2 metry długości. Jak on miał coś takiego złapać? Dopiero krzyk Cindy sprawił, że się otrząsnął odrobinę. Odrobinę, bowiem zwierza już definitywnie by nie dogonił. Pozostała mu jedna opcja... O dziwo, choć serce szalało, ręce drżały, chłopak nie czuł panicznej chęci ucieczki. Chociaż złe słowo. Instynkty ucieczki dalej się odzywały, ale teraz wszystko podporządkowało się jednemu celowi- zatrzymać gada. ~Nie wierzę, że to robię...~Przemknęło mu przez głowę, gdy rzucił pojemnikiem. Roztrzaskał się na korytarzu, co było Eugene'owi na rękę. Musiał być przed wężem. Szkło przed wężem musiało wystarczyć. Odłamki znowu zaczęły się zlatywać, tym razem wspomagane strumieniem wytwarzanym z dłoni chłopaka. Zaczynając od samego dołu, framugę drzwi wypełniała szklana osłona, sięgająca coraz wyżej i będąca coraz grubsza. Coraz twardsza. Chciałoby się powiedzieć, że nie do przebicia, ale nie było to kuloodporne. Na węża musiało wystarczyć. Tym bardziej, że po uformowaniu ściany, Mercer zdał sobie sprawę z jednego. Nie miał aktualnie niczego, co pozwoliłoby mu spacyfikować węża. Zamknął się w klatce z dwumetrowym stworzeniem, które najpewniej chce go zabić. |
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Nie Gru 16, 2018 5:29 pm | |
| Umiejętności Eugene zrobiły na Silk duże wrażenie, tym bardziej że chłopak był pierwszym obdarzonym z jakim ona miała bezpośredni kontakt. Oczywiście tu w Nowym Jorku wszyscy słyszeli o Avengers, ale szybko okazało się że poza tą elitarną grupą istnieją też inni bohaterowie. Może o mniejszym rozgłosie, ale wcale nie mniejszych możliwościach. Dla Cindy najbardziej zastanawiającym był fakt, iż „jej jąkała” wyglądał na doskonale obeznanego z potencjałem jakim dysponował. Dzieciak albo dużo ćwiczył albo miał kogoś kto wprowadził go w sztukę władania taką mocą. Gdy walczył wyglądał na zdecydowanego i pewnego siebie, co wyjątkowo kontrastowało z jego wycofanym sposobem bycia.. Dziennikarska ciekawość podpowiadała dziewczynie iż Eugene stanowiłby niezły materiał na gwiazdę wiadomości, jednak na bazie własnych doświadczeń, dziewczyna uznała że w tym przypadku najpierw zapyta czy Jąkała tego chce. Póki co oboje mieli na głowie inny śliski problem. Silk zeskoczyła na ziemię, na ugiętych kolanach lądując tuż obok Eugene, jednocześnie z uznaniem klepiąc chłopaka po ramieniu. - Dobra robota Elso! - Pogratulowała Cindy nawiązując do sposobu w jaki dzieciak wzniósł swoją szklaną budowlę. - A potrafisz zbudować jeszcze trzy takie ścianki? Zamkniemy gada w środku. Dziewczyna szybko zorientowała się że jej towarzysz jest w stanie zmieniać strukturę kryształu, natomiast nie tworzy szkła z niczego, a co za tym idzie jeżeli mieli postarać się o kolejna klatkę dla węża, będą potrzebowali dużo więcej „budulca”. Co ważne oboje musieli się spieszyć jako iż zwierzę tylko przez chwilę wyglądało na zdezorientowanego faktem iż na jego drodze wyrosła mu niewidzialna przeszkoda. Wąż podniósł łeb, w takiej pozycji że niemal połowa jego ciała ułożona była pionowo, po czym czujnie rozejrzał się po pomieszczeniu, co jakiś czas wysuwając z paszczy swój długi jęzor. Cindy pociągła Eugene w stronę jedynej możliwej drogi ucieczki, a mianowicie okna. Natychmiast je otworzyła, wskakując na parapet, tak jakby zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego że pracownia chemiczna znajduje się na trzecim piętrze. Zresztą wcale nie patrzyła w dół, jako iż to czego szukała znajdowało się nie na dole lecz nad nią. Trzymając się ramy, Silk wychyliła się na tyle by móc wystrzelić swoja sieć, celując prosto w jedną z belek konstrukcyjnych podtrzymujących dach. Następnie wyciągając dłoń w kierunku chłopaka, przyciągnęła Eugene blisko siebie. - Teraz się Elsa trzymaj. - Ostrzegła, odbijając się od parapetu, tak by wykorzystując zaczepioną na dachu sieć jako centralny punkt wahadła, którego ona i chłopak stanowili ruchomy koniec, nabrać odpowiedniego impetu, dzięki któremu mogła ponownie uderzyć w okno, wybijając w nim szybę, w taki sposób by całe szkło znalazło się w pracowni. Z Eugene „pod pacha” zadanie nie było proste, ale raz ze nie chciała zostawiać „Elsy” samej z wężem, a dwa razem stanowili większą masę, co znacząco ułatwiło rozbicie okiennej szyby. Silk miała nadzieje że teraz mają wystarczająco materiału aby chłopak dokończył co zaczął. - Twoja kolej. - Zdecydowała. |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Gru 23, 2018 1:03 pm | |
| -Trzy?-Spytał zaskoczony Eugene, jednak załapał o co chodzi. Dosłownie pudełko. Ściana ze szkła zaczęła się wyginać, szykując do zamknięcia węża. Mercera z dziwnego stanu wybiło nagłe pociągnięcie przez Silk. -Co jest?-Zapytał zaskoczony, potrząsając głową. Spojrzał na Silk, która chyba... Zamierzała uciec? Byli na piętrze. Jasne, Eugene byłby w stanie stworzyć zjazd, problem w tym, że nie dawał gwarancji, że wąż też tego nie wykorzysta... Chociaż, dałoby się to ugrać. Ale nie o to chodzi... Chwycił dłoń, zaskoczony. Widywał czasem Spider-mana na ulicy, kiedy się wałęsał, ale... Wspominała o ugryzieniu przez radioaktywnego pająka. Może to przez to? Z resztą kogo to interesuje... Grunt, że Eugene już po chwili został wyszarpnięty z sali i zaczął lecieć. Dosłownie, niczym wahadło... Po chwili jednak jego lot wykonał punkt szczytowy i zaczął zawracać -Nie czekaj czekaj nie!-Zawołał, szarpiąc się nielogicznie i widząc zmierzającą w jego kierunku szybę. W ostatniej chwili przed zderzeniowej zdecydował się przeniknąć przez szybę. Potoczył się mimo wszystko wśród odłamków, nie będąc przez nie ranionym. Uderzenie jednak go otumaniło, więc Eugene przez moment leżał jak idiota. Gdy się ogarnął, podniósł się chwiejnie. Szkło zaczęło wirować, by po chwili się ustabilizować i zacząć tworzyć kolejne ściany. ~Byle by nie uciekł, byle by nie uciekł~Latało mu po głowie, gdy obserwował węża. Jeśli to coś się na niego rzuci, Mercer będzie, łagodnie mówiąc, skulonym królikiem |
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sro Gru 26, 2018 12:40 pm | |
| Cindy była przekonana iż wzięła pod uwagę wszelkie możliwe komplikację. Założyła mianowicie, że skoro Eugene tyle majstruje przy szkle, to znalazł również sposób aby chronić się przed jego niepożądanym działaniem, na przykład w postaci ostrych krawędzi. Natomiast ona wciąż miła na sobie strój Silk, wykorzystywany wcześniej w drodze do szkoły, a z racji pośpiechu zamaskowany jedynie dresową bluzą, który był na tyle mocny, że raczej nie dało się go uszkodzić pierwszą lepszą ostrą krawędzią. Poza tym trzymając się swojej sieci, miała pewność że nie wpadnie do laboratorium zaraz z stłuczoną szybą, tym samym unikając ewentualnej możliwości wylądowania plecami na którymś z odłamków. Innymi słowy wszystko układało się idealnie. Elsa robił swoje, natomiast zdezorientowany wąż, zamiast skupić się na nich, czy też próbie ucieczki, starał się atakować niewidzialnego przeciwnika ze szkła, tym samym pozostając w miejscu gdzie Cindy najbardziej by tego chciała. Dziewczyna podejrzewała że w szklanych ścianach gad może widzieć własne odbicie, a już na pewno słyszy podejrzane dźwięki i stara się na nie reagować w obronnym geście. Niestety zwierze szybko zdało sobie sprawę z bezcelowości swojego działania. Nie mogąc wygrać z tajemniczym przeciwnikiem, obślizgły stwór postanowił się ulotnić. - Bez obaw. Rób swoje, a jak już skończysz pudełko, ja wrzucę go do środka. - Zakomunikowała Silk, pomijając drobny szczegół iż chwilowo nie ma pomysłu jak to zrobić. Zirytowana, zanotowała sobie w pamięci, że po wszystkim będzie musiała przeprowadzić wywiad z dyrektorem tej placówki, na temat trzymania w klasie niebezpiecznych gatunków. Już wystarczy że młodzież wbrew jej woli cięgnie się na pokazy jadowitej fauny, przedstawicieli której organizator nie potrafi trzymać w ryzach. Tym razem Cindy postawiła na znacznie prostszy plan, polegający na zdzieleniu gadziny przez łeb i zapakowaniu go do klatki. Wykorzystując wcześniejsze zamieszanie udało jej się dostać do stojaka do wieszania laboratoryjnych kitli. Ten ostatni przypominał drzewo z główną nogą i gałęziami jako uchwytami na garderobę. Cindy wystarczyło trochę go połamać, pozbawiając w ten sposób większości odnóży, tak aby uzyskać wymagany przez siebie kształt. - Węże, nawet te wielkie i toksyczne jak ten tutaj, co prawda są sile, szybkie, zwinne i sprytne, ale jeszcze nigdy żadna taka gadzina nie zrobiła kariery w sporcie, tym bardziej więc nie maja nic do gadania z lokalną gwiazdą hokeja. Wykorzystując swój zaimprowizowany hokejowy kij, Cindy uniemożliwiała wężowi zbliżenie się do chłopaka, dzięki czemu Elsa mógł spokojnie kończyć swoje szklane pudełko. Potem wystarczyło jedynie nawinąć gada na łopatkę, zrobić zamach i wrzucić zwierzę do środka przez górny otwór. Dziewczyna z dumą pomyślała o jeszcze jednej przewadze pająków nad wężami. Te ostatnie nie radzą sobie z chodzeniem po szkle. - I to się nazywa praca zespołowa. Dobra robota. - Pochwaliła Silk. - Chociaż trochę szkoda że postawiłeś swoje akwarium dokładnie w przejściu. Wychodzi na to że dalszą drogę pokonamy zponownie korzystając z okna. A przy okazji gdzie nauczyłeś się takich sztuczek? Można się zapisać? |
| | | Skydive
Liczba postów : 42 Data dołączenia : 01/07/2018
| Temat: Re: Midtown High School Wto Sty 01, 2019 8:34 pm | |
| To był *** dzień, zaczynający się w sumie od zatrzymania pociągu w Nowym Yorku, to jeszcze w tym samym dniu, radziecki robot został wysłany do patrolowania całego miasta. Uwagę przykuło jakieś zniekształcenie w konstrukcji szkoły w midtown. SU-47 przeleciało nad budynkiem, lądując przed szkołą. Transformował się, robiąc małe zamieszanie w okolicy. Wielgachny, ośmio-metrowy "gopnikbot" jak to ktoś go nazwał w social mediach, które przeglądał podczas lotu. Maszyna w formie humanoida, postanowiła przeczołgać się po korytarzach budynku, jednak sprawiało to trudności - a zwłaszcza naramienniki Sky'a przeszkadzały mu tu najbardziej. - "Cyka Blyat na Hui. Walić to."Skomentował głośno i transformował się w su-47 ponownie, byle tylko lewitować lekko nad ziemią. Po błąkaniu się po szkole, i w sumie zwróceniu uwagi na siebie, poprzez głośne silniki odrzutowe, znalazł dziurę. Postanowił nad nią przelecieć i w międzyczasie, zauważył Silk, którą na szczęście dotykało jedynie bardzo gorące powietrze, z dyszy V-TOL w formie maszyny. Wykonał obrót o 180 stopni i wylądowął. To musiało być na prawdę Creepy, zwłaszcza, że na statecznikach było logo SHIELD. Robot transformował się i na kuckach, typowych dla ludzi z kultury hardbass - tj. nogi w kucnięciu z rozszerzonymi nogami i rękoma pomiędzy jajami - postanowił nawiązać kontakt. -"Priviet, Tavarishko. Agent Skydive z Strategic Hazard Intervention Espionage Logistics Directorate. SHIELD w skrócie. Ma pani pięć minut na parę pytań jako świadek?"To na pewno nie był normalny dzień - zwłaszcza dla Silk, którą Skydive chciał przepytać, gdy ta dyndała w powietrzu. Cholerne pajęczaki. Pomyślał Sky i wrócił myślami do tego co ma robić teraz. - dla silk i eugene:
Jak by co - piszcie na gg to odpiszę w wolnej chwili. Jak jakieś nieścisłości w poście będą z powodu m.in złego zrozumienia 7 postów - edytuję go.
|
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Wto Sty 01, 2019 9:09 pm | |
| Eugeene koncentrował się na stworzeniu odpowiedniego pojemnika. W zasadzie pozwalał szkłu tworzyć się samemu, spajać mu się automatycznie. Jeżeli koncentrował się na zwizualizowaniu kształtu, działało to. Nie musiał wypełniać każdej luki w strukturze, więc całość się nie sypała jak oszalała. I tak mniej więcej wyglądała sprawa, bowiem doskonałym ekspertem od tej sprawy Mercer nie był. -Zdaję się na ciebie w tej sprawie-Odpowiedział, kończąc stawianie ostatniej ściany. Jasne, inaczej wygląda, gdy jesteś gwiazdą hokeja w Nowym Jorku, a inaczej, gdy w Zaściankowie dolnym. Ale cóż mógł zrobić, musiał zdać się na dziewczynę. Z resztą, czemu nie? Wydawała się najbardziej odpowiednią do tego wszystkiego osobą. -Można to jeszcze naprawić...-Powiedział chłopak, wzruszając ramionami. Wąż był w zamknięciu, a szkłem byłby w stanie zmanipulować na tyle, że nie ma problemu żeby utworzyć przejście nad stworzeniem. No i nie podobała mu się wizja latania po ścianie budynku. Nie był pająkiem albo Spider-manem, żeby potrafić takie rzeczy. -Wiesz... Nie do końca nauczyłem. Po prostu kiedyś odkryłem te moce...-Odparł drapiąc się nerwowo po karku. Z jego powodu zginął brat... Nie uważał tego za dar. Prędzej przekleństwo albo nietrafiony prezent. Bo nie ma co ukrywać, Eugene był tchórzem. Te moce wydawały się być dane nieodpowiedniej osobie... Rozmyślania chłopaka przerwały krzyki zaskoczenia i dźwięk myśliwca. Natychmiast przylgnął do ściany, a jego ciało zmieniło się w przeźroczyste szkło. Fala gorąca, która go pośrednio owiała, nie była zbyt przyjemnym zjawiskiem. Na ciele Eugene'a pojawiły się pęknięcia od gorąca, aczkolwiek dość drobne. Na szczęście nie będzie po tym ran... Najgorsze, że myśliwiec się zmienił w gigantyczne... człowiekopodobne coś. Szlag by to... Chłopak cały zaczął drzeć, modląc się o to, by go nie zauważono. Robot wydawał się zainteresowany Silk... Z jednej strony, nie wypadało dziewczynie odmówić pomocy, skoro ona już tyle razy pomogła jemu. Z drugiej, przerażenie go paraliżowało, że oddychał głośno |
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sro Sty 02, 2019 12:01 pm | |
| Informacja o tym że dalszą drogę pokonają po ścianach budynku, była nie tyle pytaniem czy sugestią, co stwierdzeniem samego faktu. Skoro już postanowiła że tak właśnie zrobią, Cindy nie zamierzała czekać na ewentualna zgodę, czy protesty z strony Eugene, tylko od razu przejść do rzeczy. Oceniając sytuację, Silk doszła do wniosku, że chłopak jest na tyle lekki, iż bez problemu powinna wciągnąć go na sam dach. Jeśli miała w tej materii jakiś kłopot, to jedynie z samym faktem jak chwycić dzieciaka, tak by ten nie wypadł jej z rąk, nie krępował jej ruchów, a przede wszystkim trzymał swoje dłonie z dala od miejsc które ona sama uważała za „newralgiczne”. - Trzymaj się mnie, a ja nas wciągnę. - Zdecydowała Cindy, jednocześnie uznając iż warto będzie uświadomić Else by ten nie robił żądnych głupstw. - Ręce tutaj. Nie tak wysoko. Tak nisko też nie. W porządku, może być. Masz dziewczynę? Mam nadzieje że układa ci się w życiu lepiej niż mi. Bo widzisz jak chodzi o mojego partnera, przez dwa miesiące nie jestem w stanie myśleć o niczym innym niż parzeniu się z nim, a przez pozostałą cześć roku mam ochotę urwać mu głowę i grać nią w hokeja. A ponieważ nigdy nie wiem kiedy co nastąpi, profilaktycznie unikam go cały czas. W całości skupiona na czekającym ją zadaniu, Silk dokonała rzeczy niebywałej, przegapiła mierzącego osiem metrów robota, zauważając go dopiero wówczas gdy ten zaczął się na nią wydzierać. Oczywiście już wcześniej zakładała że chcąc zrobić dobre zdjecia z miejsca katastrofy, musi się pospieszyć zanim zjawi się władza i odetnie teren od cywili, jednak nie podejrzewała ze nastąpi to tak szybko i z taką pompą. Jakby tego było mało w tym samym czasie zadzwonił telefon Cindy, a po wydobywającym się z niego sygnale, dziewczyna nie miała złudzeń iż czeka ją rozmowa z przełożonym. Już samo to brzmiało wystarczająco źle, a że nieszczęścia chodzą parami, próbując sięgnąć po swój aparat, Silk wprawiała swoją sieć w ruch obrotowy, tak że zarówno ona jak i Eugene kręcili się wokół własnej osi, co znacznie utrudniało im nawiązanie kontaktu wzrokowego z nagrzaną maszyną. - Proszę chwilę poczekać panie federalny. - Poprosiła Cindy, jednocześnie sięgając po telefon. - Hallo? - Moon, gdzie ty do cholery jesteś!? - Grzmiał redaktor. - Dlaczego jeszcze nie mam na biurku materiału z konkursu? - Pojawiły się komplikację, szefie. Zawody zostały przerwane. - Wyjaśniła dziewczyna. - Ale za to mam świetne ujęcia z katastrofy. - Na mózg ci padło Moon? Jakiej do diabła katastrofy!? I to ma niby nam pomóc? k***a! Wszyscy teraz piszą o inwazji, masakrze i zniszczeniach. My zresztą też. Nie potrzebujemy dziesiątej identycznej strony. W umiarze takie rewelacje są chwytliwe, ale gdy gówno się wylewa, ludzie w ogóle przestają czytać. A nawet wyłazić z domu. Dlatego potrzebujemy czegoś by pokazać że życie w mieście wraca do normy! Zasranego konkursu dla kujonów, jakiegoś ślubu, działalności charytatywnej czy innego steku bzdur, a nie kolejnego armagedonu. - Irytował się redaktor. - A teraz słuchaj i nie zjeb tego. Spotkasz się z jednym z tych „bohaterów” i przeprowadzisz z nim wywiad, w którym on zapewni mieszkańców Nowego Yorku że wszystko jest pod kontrolą i nie ma się czym martwić. Prześle ci namiary na lokal. - Czy ten bohater nie jest przypadkiem olbrzymim robotem? - Na uj nam robot? Mówię o spider-menie. Czekam na materiał. - Co? Hallo, hallo. Proszę się nie rozłączać Niech szef znajdzie kogoś innego. To nie może być on. - Próbowała protestować Cindy. - Nosz cholera. Chwile później dziewczyna zwróciła się do Eugene. - Elsa masz jakieś plany na dalszą cześć dnia? Bo widzisz…. pamiętasz co ci mówiłam o swoim chłopaku? Wygląda na to że będę potrzebowała przyzwoitki. - Poprosiła Silk, dla której wizja spotkania z drugim pająkiem była bardziej przerażająca niż jakakolwiek walka. - Jakby pan na nas nie dmuchał panie władzo, to może udałoby mi się na chwilę zatrzymać. |
| | | Skydive
Liczba postów : 42 Data dołączenia : 01/07/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sro Sty 02, 2019 8:25 pm | |
| -Hahaha. Problemy z szefostwem, co? Znam to samo. Szefostwo nie chce nawet słyszeć o modernizacji nawet bo... Cholera.. 5 %!? Cyka blyat~!
Skydive wkurzył się gdy skanery w oku, wyświetliły 5% baterii. Szybko przełączył na zasilanie akumulatorowe, przez co można było usłyszeć ryk typowy dla agregatu. Tyle energii by wymienić reaktor miał. Walnął w środek swojej klaty, a ta otworzyła się, wraz z nią podbrzusze. W podbrzuszu znajdował się pełny reaktor. Robot włożył ręce w uchwyt, obrócił reaktor o 90 stopni, i chwycił zapasowy reaktor za ten sam uchwyt. Jeden pokazywał 5% a drugi - nowy 100% na wyświetlaczu LCD. Wkładając drugi, można było zobaczyć jak wyprysnęła z niego para wodna, a gdy dokończył proces wymiany reaktora, jadąc na rezerwie, można było usłyszeć syk, typowy dla takiego samego, kiedy w maszynach wymienia się płyn chłodniczy. Robot zamknął klatkę piersiową i wrócił do rozmowy, jednocześnie na skanerach, zauważając drugą formę życia.
- Młody, wyłaź. Czytniki ciepła cię wykrywają. FBI. A co do twojego problemu z ciepłym powietrzem.... Wybacz - ale innaczej nie będę mógł się przemieszczać w takich pomieszczeniach... Dobrze że moje naramienniki jeszcze się mieszczą, bo Radzieckie budynki to była tragedia. Wracając do mojej pracy... FBI powiedział żartobliwym tonem. Postanowił dowiedzieć się co się tu właściwie odwala. Skąd ta dziura i tak dalej. Walki w Vegas się skończyły..
-Wiecie co się tu odwaliło? I nie zamierzam tu ciągle kucać. Czuję jak śrubki mi rdzewieją od kucania. Wychodzimy na powierzchnie.
Powiedział skydive, kiedy transformował się w Sukhoi Su-47. Proces trwał 20 sekund a sama sytuacja była by spełnieniem marzeń, każdego geeka technologii. Wielki, przyjaźnie nastawiony, inteligentny robot z funkcją transformacji. Ciekawe czy więcej ich robią. Sky otworzył kokpit i wysunął drabinki dla dwóch pasażerów gdzie były dwa wygodne krzesła i kaski.
-Wsiadać zanim się rozmyślę.
Powiedział Skydive, zamierzając ich przepytać, nagrywając wszystko swoją aparaturą. Ciekaw był jak te dzieciaki z mocami wytrzymują nagłe zmiany ciśnienia. |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Sty 06, 2019 11:18 am | |
| -W sensie...-Przełknął głośno ślinę. Naprawdę aż tak zadziałało na nią ugryzienie tego pająka? Znaczy... Nabrał gigantycznej ochoty, żeby uciec. O, tak na przykład... O teraz. Problem w tym, że trzymał się właśnie dziewczyny, więc upadek gwarantował złamanie nóg. A raczej sobie zjeżdżalni by uciec nie byłby w stanie zapewnić. Aczkolwiek poza niekomfortowym przyleganiem do pleców Silk, właśnie wiedział, że ryzykował urwanie głowy. Jeśli jej partner ma tylko dwa miesiące ulgi (Chociaż ciężko to nazwać ulgą...), to ile będzie miał przypadkowy chłopak z ulicy? Dwie godziny? ~Oj chłopie, w co ty się wpakowałeś...~Przemknęła mu przez głowę myśl wypowiedziana przez jego brata. Ktoś zadzwonił do Silk. Z rozmowy dowiedział się, że dziewczyna jest dziennikarką... Ale zupełnie inną sprawą jest fakt, że miała mieć wywiad ze Spider-Manem. Ale... Że jak? SPider-man udzielający wywiadu? To przecież... Eugene nie wyobrażał sobie zawieszenia obowiązków superbohatera tylko po to, żeby udzielać wywiadu. Chociaż czasem wpadał w Bugle w łapki. Musiał przyznać, że sam ocieplałby swój wizerunek po tym, jak sprawę prezentował Jameson. -P-p-planów nie mam, ale... Na p-p-pewno mam iść?-Powiedział ze słyszalną niepewnością. Sam nie wydawał się odpowiednią osobą do tego... Szczerze, to co mógł zrobić? Postawić ścianę? Którą przebiją z łatwością... Z resztą, Spider-Man ma dziewczynę? To... Nie, to na pewno była metafora. Przecież bohater nie dokładałby sobie dodatkowych obowiązków. Nie ma bata. Swoją drogą, przez to kręcenie się poczuł, że ta kanapka co ją zawinął postanawia powrócić. -C-c-coś uderzyło w budynek...-Odpowiedział na pytanie co tu się podziało. Gdy wysunięto mu drabinkę, chłopak zerknął na Silk, po czym wszedł do kokpitu. I tak nie było sensu się sprzeczać z gigantycznym robotem. Który ponadto był w stanie znaleźć Eugene'a nawet pod przykryciem szkła... Eugene wciąż z przerażenia nie zdjął swojej powłoki, więc w efekcie Silk mogła dostrzec szklanego człowieka wchodzącego do kokpitu i nakładającego kask. Nie często się to widuje. |
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Pon Sty 07, 2019 7:59 am | |
| Cindy nie miała nic przeciwko wystawieniu cierpliwości robota na większa próbę. Być może dla miłośników nowych technologi, wizja przejażdżki taką maszynerią, brzmiała niczym spełnienie najskrytszych marzeń, ale dla dziewczyny propozycja powyższa w żaden sposób nie prezentowała się kusząco. A to dlatego że Silk nie znosiła wynalazków. Nie znała się na nich, nie ufała im, gdy tylko mogła unikając szerokim łukiem wszelkie osiągnięcia nauki. Jej zdaniem w swoim pędzie ku coraz lepszemu, ludzkość dawno już skręciła na drogę prowadzącą do niechybnej zguby. O ile jeszcze rzeczy mające służyć człowiekowi, Cindy uważała za w porządku, to technologia mająca go zastąpić, jawiła jej się jako czyste zło. Tymczasem gdzie nie spojrzała pełno było gadżetów wykonujących za człowieka czynności związane z przemieszczeniem się, myśleniem, podejmowaniem decyzji, czy wykonywaniem jakiejkolwiek pracy. W tym tempie ludzkość za chwilę nie będzie potrzebna, a atak Santineli zdawał się jedynie potwierdzać przypuszczenia Silk. Poza tym sam robot w oczach dziewczyny niczym nie różnił się od swoich pobratymców, gdzieś tam w pobliżu intensywnie pracujących nad zniszczeniem miasta. Nawet jeśli faktycznie pracował dla federalnych, w oczach Cindy nie zyskiwał tym ani trochę, ponieważ sama agencja kojarzyła jej się z zasadami, kontrolą nad obywatelami i odpowiedzialnością, czyli wszystkim tym od czego ona chciała uciec. Wniosek z powyższego nasuwał się jeden – nie było mowy aby Silk wsiadła do czegoś takiego. Bohaterka najchętniej od razu poczęstowała by go siecią prosto w oczy, czy też w to coś co pełniło funkcję wzroku, a następnie rzuciła się do ucieczki. Problem polegał na tym że najpierw musiała odzyskać swoja przyzwoitkę. Pozostawało zatem kulturalnie powiedzieć samolocikowi by ten spadał i odzyskać dzieciaka. Niestety ten ostatni wydawał się zachwycony obecnością robota, a co gorsze Eugena miał przy sobie plecak z jej latającą kamerka. Tą ostatnią zdecydowanie musiała mieć z powrotem. W przeciwnym wypadku nie ma co wracać do redakcji. Naczelny zje ją żywcem. - Co ty wyprawiasz Elsa? - Krzyknęła Cindy. - Przecież on może być jednym z tych narwańców demolujących ulicę! Wyłaź stamtąd. Jednocześnie starając się wreszcie opanować swoje ruchy, Silk oparła się nogami o zniszczoną ścianę, celowo przyjmując pozycję na ugiętych kolanach i dłońmi na żabkę, czyli taką jak najbardziej podobną do maszyny. - Problemy z stawami? - Zakpiła. - Tak myślałam. Cała ta technologia jest do bani. Poza tym nie mamy ochoty na przesłuchanie. Nie wiemy co tu się stało i tyle. Nie muszę chyba przypominać panu władzy czym jest osiemnasta poprawka do konstytucji, mówiąca o wolności prasy? A teraz z łaski swojej proszę oddać mi partnera. Zabieram go do kawiarenki. Takiej eleganckiej, w barokowym stylu i mnóstwem porcelany. Zaprosiłabym również sierżanta, ale chyba wiadomo że nie każdy pasuje do takiego wystroju. |
| | | Skydive
Liczba postów : 42 Data dołączenia : 01/07/2018
| Temat: Re: Midtown High School Pon Sty 07, 2019 11:01 am | |
| Nooo ładnie. Dziewczyna go wkurzyła ale nie zamierzał wyrzucać Pasażera nr.1. Ewidentnie na statecznikach było widać, że jest "swój". Robot miał jednak inny plan. Zabrał drabinki do siebie i zamknął kokpit. Z dzioba, wysunęła się jakby kamerka monitoringu. Obróciła się ona tak, by wrzucić obraz na ścianę. To co widzą to manerwy wykonywane dość brawurowo. Przedstawiają one jak Skydive w Vegas rozwalał roboty w powietrzu i w wersji humanoidalnej ciął je wszystkie, swoim wielkim tasakiem, samemu prawie nie będąc zezłomowanym. Na nagraniu widać że oprogramowanie zostało stworzone wstępnie przez Rosyjskie KGB oraz S.H.I.E.L.D. Najwidoczniej robot uciekł Rosjanom - co w sumie jest prawdą - i przyłączył się do USA. Obok wideo z tego jak walczył z robotami - postanowił pokazać coś jeszcze. Nagranie z tego jak walczy z Rosyjską armią, ostrzeliwującą go ze wszystkiego, lekko pokiereszowanego, uciekającego w formie myśliwca z laboratorium, 50 kilometrów od Moskwy. Zaryzykował, jednak uznał - że warto. Nie dlatego że się opłaca, tylko dlatego że warto. Eugene miał ten sam obraz wyświetlany na ekranie hełmu VR który miał na sobie. Te same dwa nagrania z pierwszej osoby.
-Ma paniusia jeszcze jakieś obiekcje dotyczące mojej osoby i tych robotów? Poza tym arena w Nowym Yorku została oczyszczona więc jest w miarę bezpiecznie. Poza tym one miałyby reaktor łukowy - a nie prymitywny chemiczny, który muszę wymieniać co drugi dzień.. Aaah…
Cindy i Eugene mogli wyczuć, że humor Skydive'a nie jest najlepszy - ale nie dlatego że coś się stało wcześniej.. Ma ból dupy o reaktor łukowy który jest w innych robotach. To twór z czasów zimnej wojny. Chyba robot jest w sumie bardziej ludzki niż im się wydaje. Sky otworzył kokpit i wysunął jedną drabinkę z tyłu samolotu.
-To jak. Wchodzisz czy nie? Podwiozę was. I jestem po waszej stronie.
|
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Sob Sty 12, 2019 11:27 am | |
| -S-silk, pomyśl!-Odkrzyknął Eugene, przekrzykując huk silników. -Jaką mamy siłę, b-by z nim dyskutować?-Dodał. Jeśli pojawia się gruba ryba, nie masz za bardzo argumentów by jej się stawiać. Jasne, Eugene mógł uciekać, ale... to nie zadziała tak łatwo. Z resztą, pomyśleć trzeba, kogo miał przeciwko samemu sobie. Gigantyczną maszynę, przeciwko której szklana niewidzialność na nic się nie zda. Mógłby co najwyżej próbować uciec, stawiać ściany, ale ile to jest szklana ściana dla kogoś takiego jak ta maszyna? Poza tym wyraźnie tworzyła się linia sporu pomiędzy maszyną a Silk. I choć Eugene chciałby ją poprzeć, wszelka jego argumentacja (i pozycja w jaką się wpakował) mówiły, by współpracować. A potem kokpit się zamknął. O cholera. Eugene dostał niemal zawału, gdy został zamknięty w kokpicie. No i ujrzał nagranie. Zaskoczyło go to i to dość mocno. Uniósł brew, obserwując sekwencję niemal jak z jakiegoś filmu akcji. To wyglądało... Niezwykle. Sporo tego było. Gdyby pokazano to chłopakowi na ulicy, obstawiałby, że to fałsz... Ale właśnie siedział w twórcy tego nagrania. To... Źle zabrzmiało ale było prawdą. Nie było zatem o czym dyskutować, trzeba było po prostu odpuścić. -S-silk, on faktycznie nie w-wygląda jak reszta robotów. W-w-widziałem jednego z nich. N-nie noszą logo S.H.I.E.L.D.-Zawołał do dziewczyny. Trzeba to było powiedzieć... Ich opór był niestety, daremny. Jeśli te roboty były dla myśliwca niczym, czym musieli być dla niego Eugene i Silk?
|
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sob Sty 12, 2019 2:30 pm | |
| Jeśli robot rzeczywiście próbował przekonać do czegoś Cindy, to trudno było w tym przypadku o gorszy dobór argumentów. Generator łukowy? Dziewczyna nie miała pojęcia co to jest. Tak samo jak nie robiły na niej żadnego wrażenia jakieś wyświetlane fotomontaże, rzekomo mające udowodnić heroizm maszyny. Dla Silk jeden naoczny świadek gotowy potwierdzić dokonania robota, znaczyłby więcej niż jakikolwiek argument oparty na technologi, ponieważ ta ostatnia z założenia była fałszywa. Poza tym dziennikarka w żaden sposób nie potrafiła wytłumaczyć sobie tego, czego właściwie federalny chce od ich dwójki? Czy nie powinien prowadzić tu jakiegoś śledztwa? Od początku uczepił się Eugene i jej tak jakby przyleciał tu specjalnie dla nich. Takie rozumowanie jeszcze bardziej wzmacniało podejrzenia panny Moon. Nawet jeśli rzeczywiście był po ich stronie, to przecież powinien sobie odpuścić, zaraz po tym jak grzecznie odmówili skorzystania z oferowanej im pomocy. - Podwózka? Nie nazwałabym tego w ten sposób. Zdaję się ze sama znajdę się na miejscu dużo szybciej. Chociaż z drugiej strony wcale mi się tam nie spieszy. - Oświadczyła Silk, która w odróżnieniu od Elsy, w starciu z robotem nie uważała się jako z góry przegraną. Tym bardziej iż nie chodziło tu o walkę, tylko o ucieczkę, a ona była w stanie dostać się do wielu miejsc gdzie maszyna zwyczajnie się nie zmieści. Niestety na ten manewr było już za późno, ponieważ chłopak został zamknięty wewnątrz metalowej konstrukcji. Pozostawały zatem negocjację mające na celu uwolnienie towarzysza. - Nie możemy więcej pomóc, a poza tym nie chcielibyśmy odciągać oficera od jego pracy. Cindy zastanawiała się właśnie jak przekonać federalnego robota żeby przynajmniej zwrócił jej plecak trzymany przez Eugene, gdy nagle w jej umyśle pojawił się nowy plan. Wynalazek znajdujący się w jej torbie, sam w sobie nie był ważny. Oczywiście redakcja wydała na niego określone fundusze, a skrupulatny naczelny z cała pewnością upomni się o ich zwrot, jednak przede wszystkim liczyło się to, by z jego pomocą wygrać konkurs dla mądrali i tym samym odkryć tożsamość fundatora wielkiej nagrody, stojącego za organizatorami imprezy. Latający dron i tak był zepsuty, a skoro wszystko było szyte grubymi nićmi, to dlaczego nie poprowadzić owej intrygi na jeszcze większą skalę? Taką powiedzmy ośmiometrową. Silk szybko podjęła decyzję. Powinna wrócić na dół, spróbować dowiedzieć się kiedy zostaną wznowione eliminację i jako swój wynalazek, przedstawić tego tutaj wielkoluda. Sama nie potrafiłaby wyjaśnić zasady konstrukcji latawca, ale robot miał ta zaletę ze mógł sam odpowiadać na pytania zadawane przez jury. Wystarczyłoby tylko aby twardo zaświadczyć ze to ona go skonstruowała. Ale najpierw obije będą musieli zrobić coś z numerami seryjnymi, logo producenta i innymi znakami, które miał na sobie pan generator łukowy. - Naprawdę chcesz nam pomóc? A potrafisz kłamać? - Spytała Cindy. |
| | | Skydive
Liczba postów : 42 Data dołączenia : 01/07/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sro Sty 16, 2019 4:15 pm | |
| Skydive, po zakończeniu całego procesu związanego z odtwarzaniem filmów, i wysłuchaniu "zeznań świadków", zaciekawił się pytaniem o kłamstwo. Naturalnie że umiał kłamać. Prawdę mówił wtedy gdy było warto i mu się opłacało. Uśmiechnął się jednak wcześniej, gdy dziewczyna wspomniała że nie chce mu przerywać roboty. W sumie? Ma wolne teraz więc ma tak na prawdę wywalone. Postanowił na razie, zagrać tak jak ona chce. Może się czegoś dowie.
- No umiem kłamać. Wyjaśnisz mi po drodze o co ci chodzi. Chcę was przesłuchać. Współpracuj - może wam pomogę.
Postanowił zagrać na zasadzie - jak kuba bogu. Wyciągnął dłoń. Chciał tylko symbolicznego uścisku dłoni w formie wyjaśnienia o co jej chodzi. Zaciekawienie biło z tonu jego wypowiedzi. Nagle, usłuszeć mogli - gdy miał otwarty kokpit, komunikat wywoływania robota przez radio. -Agencie Skydive, Odbierz. Tu dowództwo. - Słucham dowództwo? Co kolwiek w tym momencie, Silk zaplanowała, może runąć w jednym momencie. I w sumie plany Sky'a na dzisiejszy wieczór też. Czyli szybkowanie po nocnym niebie Californi. - Nasze satelity odkryły dziwne odczyty energii z terenów Wenezueli... Mam do ciebie prośbę, Sky. -No co jest? -Jak byś poleciał tam w wolnej chwili, to postaram się przycisnąć szefostwo by wpakowali ci tą modyfikację na reaktor łukowy, o którą tak od miesięcy błagasz dowództwo. - No dobra. Ale to w ciągu tygodnia. Musiałbym się przygotować do całej misji, zrobić rekonesans, zamontować Reaktor o zwiększonej wydajności bo ten mój, robi że góra tydzień działa. Musi działać miesiąc... I tak dalej... - Pozwolenie przyznane, wielkoludzie. Przygotuj się, i daj znać jak będziesz gotów do drogi. Nie będziemy mogli wysłać żadnej drużyny w drogę a ty jak na razie jesteś wolny. Wszyscy inni zajęci.. Także... Zgłoś się w centrali jak będziesz gotów. Dowództwo bez odbioru. Skydive wziął głęboki wdech i wydech. A raczej w formie samolotu, dmuchnął chłopakowi w twarz. Słabym, przyjemnym wiaterkiem, ale jednak. Postanowił że dogra sprawę do końca. -Słuchaj. Wyjaśnij mi o co ci chodzi, bo drugiej szansy nie będzie. Sami słyszeliście - muszę lecieć na rekonesans. Robot nie był zachwycony no ale cóż. Nie wybiera się zlecenia w tej branży. To komplikowało sytuację, ale w sumie nie śpieszy się im ze sprawdzeniem miejscówki. Mają okazję. A taka długo się nie powtórzy. |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Nie Sty 20, 2019 2:34 pm | |
| Cóż miał zrobić Eugene, jak nie udawać, że cokolwiek znaczy? Nie ma co ukrywać, jeśli chodzi o chłopaka, był on silnym typem podwykonawcy, który wykonuje polecenia dominującej jednostki. Nie czuł się z tym źle, zawsze to trochę lepiej. On sam niestety nie nadawał się do podejmowania znaczących decyzji. Tak czy siak, nie dało się stwierdzić nic innego, jak to, że Eugene siedział i miał szczęście, że jeszcze nie został nazwany zakładnikiem. Chociaż trzeba przyznać, czuł się trochę jak podsłuchiwacz, gdy słyszał wezwanie dla wielkiej maszyny. Nie ma co ukrywać, to chyba nie było przeznaczone dla ich dwójki. Wenezuela, jakiś reaktor łukowy... To wszystko brzmiało jak rozmowa dwóch naukowców. Niby po angielsku, ale w praktyce nie rozumiesz z tego nic. Chociaż nie całości, bo zrozumiał, że wzywają go do Wenezueli i tyle. Grunt, że chyba osiągneli jako takie porozumienie z robotem... A przynajmniej taką nadzieję miał Mercer, bo znowu- walka z maszyną nie była na liście jego priorytetów
|
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Pon Sty 21, 2019 12:13 pm | |
| Przynajmniej w jednej kwestii Cindy całkowicie zgadzała się z Eugene. Całe to gadanie o Wenezueli było nie dla nich. Może i nie uważała swojej pracy za najlepszą na świecie, ale z całą pewnością nie zamierzała jej tracić poprzez nieodpowiedzialny wypad na drugą półkulę. Ponieważ co do jednej rzeczy Silk nie miała złudzeń, jeśli teraz zniknie z oczu swojemu naczelnemu, to nie będzie miała po co pojawiać się więcej w redakcji. Chyba ze celem spakowania swoich rzeczy, pod warunkiem że były szef zawczasu nie wyrzuci ich przez okno. W tym przypadku współpraca z robotem zdecydowanie nie wchodziła w grę, chyba ze ten byłby w stanie przekonać redaktora, że gdzieś tam w dżungli, znajduje się coś godnego pierwszej strony w gazecie. Problem Cindy polegał na tym co zrobić jeśli maszyna ruszy w swoją podróż z chłopakiem uwięzionym w swoim kokpicie? Mimo stosunkowo krótkiej znajomości, Silk czuła się w jakiś sposób odpowiedzialna za dzieciaka. Na tyle by w razie czego o niego zawalczyć. - Leć sobie gdzie chcesz, ale najpierw oddaj mi Elsę. – Poprosiła dziewczyna tonem jakby podejrzewała iż robot może najzwyczajniej w świecie zapomnieć o posiadaniu na pokładzie dodatkowego pasażera. Cindy nie miała pojęcia jak powinna rozmawiać z blaszanym wielkoludem. Zaskoczył ją styl w jakim rzekomy przełożony zwracał się do maszyny. Po licho prosić i obiecywać cokolwiek czemuś co jest tylko kupą stali? Czy nie mieli tam w bazie joysticka by po prostu przekierować maszynę w interesujący ich region? To wymiana zdań była zaskakująco ludzka. Tak jakby sztuczna inteligencja miała własną wolę. Silk pomyślała, że być może za sterami tej maszynerii siedzi prawdziwy pilot i to z nim właśnie dyskutują. W sumie zmieściłaby się tam cała załoga, więc ów domysł mógł być nawet sensowny, a co za tym idzie logicznym wydawałoby się również jej pytanie o umiejętności mówienie nieprawdy. Komputer raczej tego nie potrafił, ale dla człowieka kłamstwo było niczym oddychanie. - Jestem tu ponieważ prowadzę dziennikarskie śledztwo… – Rozpoczęła swoją przemowę Cindy, szukając przy tym odpowiedniego doboru słów. Przyznanie się publicznie do pewnych rzeczy wcale nie było łatwe. Na przykład do faktu iż redakcja dla której się pracuje skupiona jest jedynie na wskaźnikach sprzedaży, mając gdzieś czym karmią swoich czytelników. Rzeczywiste fakty były w porządku dopóki przykuwały uwagę. W przeciwnym razie należało szukać sensacji, inspirować sensacje lub samemu owe sensację wywołać. Bez względu na koszty. Nawet jeśli cały materiał wyssany był z palca. Akcje takie jak ta z podszywaniem się pod uczniów były tu normą. Cindy nie miała zresztą nic przeciwko temu. Nie byli pismem moralizatorskim, a ona nie chciała robić za strażniczkę prawdy. Wszystko było w porządku dopóki nie naruszało spraw istotnych dla samej Cindy. Takich jak na przykład czekający ją wywiad. Reporterka w ciemno mogła podejrzewać że on również jest jakąś formą mistyfikacji. Akurat jej szef był chyba ostatnią osobą w mieście, która mogłaby mieć bliskie kontakty z spider – menem, a podszywanie się pod tego ostatniego, tylko po to by zrobić materiał, dla Silk było już przekroczeniem granicy przyzwoitości. Głupek który zgodził się udawać pająka, był w nie lada tarapatach, chociaż póki co jeszcze o tym nie wiedział. - Chodzi o to, że tak jak sam konkurs organizowany jest rok do roku, tak w obecnej edycji nagroda dla zwycięży podskoczyła dwudziestotonie, a jej główny fundator przykłada dużo starań by pozostać anonimowym. Rozumiem chęć pozyskanie zdolnego dzieciaka do swojej firmy i propozycję stażu czy czegoś takiego, ale oferowaniu dzieciakowi pół miliona za model z sklejki, to trochę za grubo. Chciałabym wyjaśnić co za tym siedzi. Problem w tym że aby poznać tożsamość i intencje sponsora, sama musze ten konkurs wygrać. A tak się składa że nie mam na to ani papierów ani rekwizytu. – Wyjaśniła Silk, mając nadzieję ze maszyna domyśli się reszty. – Więc jeśli posiadasz miniaturowy model samego siebie, albo też potrafisz naprawić to coś z plecaka Elsy, to byłabym wdzięczna. Łupkowego generatora niestety nie mam. |
| | | Skydive
Liczba postów : 42 Data dołączenia : 01/07/2018
| Temat: Re: Midtown High School Wto Sty 22, 2019 12:56 am | |
| Skydive wsłuchiwał się w całą tą historię, o której opowiedziała młoda dziewczyna. Musiał przyznać że brzmi ciekawie. Analizując co mówi, skoro pracuje dla firmy typowo medialnej, uznał, że może jej nauczyć sztuki propagandy. Sztuki, która sprawi że nawet fakty grubymi nićmi szyte, staną się prawdą. Nauczyli go tego jeszcze przed upadkiem ZSRR, co sprawiło że kreatywność robota w tej kwestii była przydatnym, często koniecznym do przetrwania darem. Sowieci popełnili błąd, tworząć w pełni świadomą sztuczną inteligencję. Po pomyśleniu przez chwilę, wymyślił bardzo ciekawą, i interesującą dla ludzi historię - a przynajmniej jeśli otrzyma od nich feedback, plan może się powieść. Pytanie w ilu procentach?
-Więc tak.. Mówisz, że prowadzisz śledztwo dziennikarskie. Pozwolę sobie zacząć nie ładnie. Od pytania. Czy umiesz kłamać? Ale tak kłamać bardzo przekonywująco?
Odpowiedź na to pytanie zależała od tego, czy sam pomysł nie będzie szyty zbyt grubymi nićmi. Czuł jednak, że spodoba się to obu dzieckiakom. W końcu kto nie lubi dobrze napisanej lub wymyślonej historii z dużą ilością UFO, teorii spiskowych, a zwłaszcza kiedy w grę wchodzi ZSRR? Taaaak. Gdyby Sky był człowiekiem, jego fikcja stała by się genialną książką i dzisiaj siedziałby w willi w Beverly Hills, popijając herbatkę, uprawiając seks z kobietami lekkich obyczajów z rana. Postanowił rzucić karty na stół.
- Powinnaś chyba się domyśleć, że kreatywność to coś, co dziennikarz musi mieć. W tym musi podawać solidne, wiarygodne i trzymające się wszystkiego kupy. Mam pewien plan, ale nie wiem czy cie on zaciekawi. Młody wyłaź mi z kokpitu..
Powiedział Elzie, by wyszedł z samolotu. Kokpit się zasunął a drabinka schowała się, gdy był pewien że dzieciak w kokpicie, jest na ziemi. Transformował się w swoją formę robota, gdzie było słychać ten klasyczny grzechot przestawianych ruchomych elementów. To powinno ostatecznie potwierdzić, że Robot jest świadomy, i ma własną wolę. Tym razem usiadł na podłodze i zrelaksował się, opierając ręce o głowę. Klasyka zawsze najlepsza.
- Więc tak. Kojarzysz pewnie Tony'ego Starka z Avengersów, prawda? Opowiem ci trochę moją historię, abyś wiedziała do czego zmierzam. Kojarzysz pewnie datę wystrzelenia sowieckiej satelity Sputnik 1, prawda? To wtedy został zapoczątkowany program Red Rocket. Wchodziłem w niego między innymi ja, oraz radziecki prom, Buran. Miałem być częścią ekspedycji, która "miała szerzyć komunizm na cały kosmos." Taki był przynajmniej cel. Uznali że statki-pokoleniowe to będzie przegięcie, więc wymyślono mnie. Pierwsze prototypy mojej formy - SU-47 Berkut, latały wcześniej, 4 lata przed upadkie ZSRR.. Problem był z moją ludzką konstrukcją. NATO dokonało z sukcesem infiltracji. Przerażeni postępami, chcieli sabotować projekt. Szpiedzy zostali schwytani i wsadzeni do więzienia.
Materiał źródłowy był idealną opcją w tym momencie. Wysunąl projektor z lewej ręki i rzucił obraz na ścianę. Był to oryginalny klip wideo. Dzieciaki oglądały nagrania z lat 70'tych zza żelaznej kurtyny. Oczywiście był to tylko 5 minutowych fragment. Gdyby chciał puścić im całość, zajęło by im to cały dzień - a oni chyba nie mają tyle czasu. Wrócił do opowiadania
- Mógłbym wam dać materiał źródłowy, ale to 5 godzin materiału. I to tylko z jednego procesu. - Dzieciaki miały okazję nauczyć się sporo z historii od robota - gdyby tylko chciały. Po kilku latach udało mi się spieprzyć z ZSRR, do Afryki, gdzie zostałem zwerbowany do S.H.I.E.L.D. Byłem wtedy uznany jakiś czas za "prawdziwego" Iron Mana w dowództwie. Chyba wiecie czemu. Tak czy siak, do czego zmierzam.
Robot wyjął z plecaka pod biodrem, metalowy pręt, który szybko zmienił się w imitację cygara. Chyba wyglądał w ten sposób mądrzej. A tak mu się wydawało.
- Jeśli tylko załatwisz sobie kręcące się na obręczy krzesło z monitorami, Nauczysz się synchronizować ruchy na tym kole z moimi - możemy uzyskać ciekawe efekty, moja droga. Podszyj się pod mego twórcę. Zaawansowane SI w dzisiejszych czasach nie jest problemem do zrobienia. To 40 dni pisania kodu dla wytrawnego i wprawionego informatyka. Wyzwaniem było - owszem - ale w czasach ZSRR. Jest tyle dostępnych części i patentów, że bajeczka o stworzeniu wielkiego samodzielnego robota, z podstawową sztuczną inteligencją na bazie Rosyjskiej maszyny dzięki znajomościom w między innymi - Stark Indrustries - jest jak najbardziej prawdopodobna. I moim zdaniem ludzie są na tyle głupi, że to kupią. Nie wiem jak ty to oceniasz.
Kreatywnie. Jeśli Silk na coś takiego wpadła, to chyba czyta robotowi w myślach, o ile roboty myślą. A ten wygląda na to że tak. Wystarczy ustawić konkrentie elementy o których wspomniał, Silk musiała wykombinować ciekawą historię, głębszą, ze szczegółami. Robot dał jej podstawkę - nie będzie niczego wymyślał za nią. Nie zna jej, i tak dalej. Szczegóły szyte grubymi nićmi powinny być wystarczająco dobrą zachętą do rozwinięcia tego kłamstewka w prawdziwą historię. Tajne znajomości, Teorie spiskowe, ZSRR.... Na pewno jest dziewczyna w stanie coś wymyślić. A on jest nader chętny do współpracy. Chce zobaczyć miny innych, kiedy pojawi się na takim konkursie. Kobita musi wygrać - nie ma innej opcji |
| | | Eugene Mercer
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 27/04/2016
| Temat: Re: Midtown High School Sob Lut 02, 2019 1:26 pm | |
| Drugi raz Eugene'owi nie trzeba było powtarzać... Chociaż poważnie go zastanawiało, skąd Cindy wzięła tą swoją Elsę. I dlaczego non stop nazywa go żeńskim imieniem. Tak czy siak, chłopak zdjał z siebie hełm i odpiął pasy. Zbiegł po drabince, wracając na ziemię. Chociaż warto pamiętać, że byli wciąż na suficie. A raczej dachu. Co kto lubi. -Rozumiem, że wracamy na konkurs?-Spytał, zaniepokojony. Miał zamiar tylko podebrać dwie, trzy kanapki, a tu nagle się przedłużyło... No cóż. Nie miał za bardzo wpływu. Chociaż mógłby zwiać, ale nie za bardzo wydawało mu się to dobrym pomysłem. Mimo wszystko, to coś co walneło w budynek mogło wciąż być w pobliżu... A to oznacza, że lepiej nie napotkać tego czegoś samemu. -Ja mam jedynie pytanie... Jak go tam zmieścisz? Przecież on jest co najmniej na 10 metrów... Nie przejdzie przez większość drzwi-Dodał, zerkając na Silk niepewny. Poza tym, ona nie powinna się jakoś zarejestrować czy coś? Chociaż, w sumie już chyba była zarejestrowana... Kto to tam z resztą wie... Tak czy siak, był prywatnie ciekaw, czy znowu coś uderzy w szkołę. Byłoby to ciekawe zjawisko, dwa razy przerwany turniej |
| | | Silk
Liczba postów : 76 Data dołączenia : 08/06/2018
| Temat: Re: Midtown High School Sob Lut 02, 2019 10:03 pm | |
| Silk z tępą miną przyglądała się materiałom wyświetlanym im przez robota. Tak jak nie była fanką historii, tak i nie pojmowała po co maszyna prezentuje im to wszystko. Z słów wielkoluda wynikało iż ten jest w posiadaniu niezwykle cennych danych. Cindy zastanawiała się czy jej gazeta mogłaby być zainteresowana drukowaniem takiego tematu? Grzebanie w przeszłości raczej nie zaliczało się do ich typowej ramówki, jednak z drugiej strony podobne akta zwykle obciążały niejednego polityka, a z kolei afery na szczeblach władzy zawsze dobrze się sprzedawały. Jednoczesne dziewczynie przyszło do głowy, iż robot najwyraźniej nie zalicza się do agentów o wzorcowych aktach. Ciekawiło ją co na to przełożeni żelastwa? Nie dość iż najpewniej wykradł z bazy ważne informacje, to jeszcze prezentuje je pierwszym z brzegu przechodniom, tylko po to by potwierdzić iż jest ruskiem, a co za tym idzie kłamstwo ma we krwi. Czy też raczej w oleju chłodniczym. Brawo panie agencie. Natomiast jeśli chodzi o sam konkurs talentów, historia robota na wiele nie mogła im się przydać. Bo przecież były to zawody dla uczniów, a gadanie o Zimnej Wojnie raczej nie zaliczało się do hobby młodych inżynierów. - Więc tak. Przypuszczam że zawody będą rychło wznowione. Przy takiej dotacji trzeba czegoś więcej niż pojedynczy wybuch aby organizatorzy zrezygnowali z puli przeznaczonej dla nich. Musimy tylko dowiedzieć się gdzie i kontynuować w nich swój udział. - Podsumowała Cindy. - Policja odcięła budynek więc obstawiałabym na halę gimnastyczną, co rozwiązuje nam problem gabarytów „mojego” wynalazku. Tyle jeśli chodzi o dobre wieści. Te złe natomiast są takie iż nie mamy nawet minuty na przygotowania, a co za tym idzie musimy improwizować. Myślę iż w odniesieniu do większość pytań, mogę zasłaniać się tajemnicą i patentami albo kazać odpowiedzieć tobie samemu. Elsa będziesz moim asystentem, a złom w plecaku posłuży jako rzekomy pilot do maszyny. To co gotowi? W takim razie dawaj w dół. Kończąc przemowę, Silk skoczyła na korpus Skydive. Podróż w jego kokpicie nie wchodziła w grę, ale chwilowa przejażdżka na ramieniu wielkoluda pozostawała do zaakceptowania. Tak jak można było się spodziewać wielki blaszak, wśród tłumu zgromadzonego przed szkołą, wywołał niezwykłe poruszenie. Dziewczyna miała wrażenie ze gdyby teraz przespacerowała się nago po szkolnym podwórku, nikt by jej nie zauważył. Oczy wszystkich wlepione było w robota. Nawet profesor prowadząca eliminację wpatrywała się w Skydive z otwartą buzią, dopiero za trzecim razem reagując na słowa Silk. - Cindy Moon, mam numer szesnaście. A ten wielkolud to właśnie moja prezentacja. Możemy wejść? - Spytała dziennikarka. - Co.. co… co on potrafi? - Spytała kobieta. Po chwili zawahania Cindy odpowiedziała. – Gada. - Chcesz powiedzieć że komunikuje się z otoczeniem przy pomocy syntetyzatora mowy? - Dociekała jurorka. - Słucham? Nie. Chodziło mi o to że gada. Czasem nawet za dużo. - „Naukowo” wyjaśniła Silk, zupełnie nie mając pojęcia o co jest pytana. Przekonanie jajogłowych iż faktycznie stworzyła coś takiego może okazać się znacznie trudniejsze niż planowała. Cała jej nadzieja pozostawała w mechanicznych łapach Skydive, a dokładniej rzecz ujmując w jego umiejętnościach manipulacji. - I zbudowałaś go sama? - Nie sama. Razem z Elsą. Znaczy się z Eugene. - Dodała Cindy. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Midtown High School | |
| |
| | | | Midtown High School | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |