|
| Pokój Josha | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Pokój Josha Pon Sty 16, 2017 10:18 pm | |
| Jasny i przestronny pokój dwuosobowy z własną łazienką, mieszczący się w części budynku przeznaczonej na dormitorium chłopców. Pomieszczenie wyraźnie dzieli się przez środek na przestrzeń należącą od strony łazienki do Josha, z drugiej zaś - do Davida. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Nie Sty 22, 2017 5:59 pm | |
| Pomimo uroczego komentarza Santo, pogodny uśmiech nie tylko nie zniknął z ust Elixira, ale wręcz nawet nie przybladł, choć spojrzenie chłopaka od razu przeniosło się na wielkoluda - i dla dopełnienia beztroskiego obrazka Josh przewrócił wymownie oczami. Może wciąż jeszcze nie czuł się najlepiej, ale nie zamierzał się do tego otwarcie przyznawać, a poza tym i tak wiedział, że w końcu dojdzie do siebie, z pomocą czy bez z niej. Tak już z nim było. Leczył się. Musiał tylko odzyskać pełnię sił i niedługo będzie dobrze. Noriko tak czy siak odpowiedziała za niego, a nastolatek łatwo jej na to pozwolił, ponownie powracając ku niej wzrokiem... I uśmiechając się jeszcze odrobinę szerzej na widok wyrazu jej twarzy. To właśnie na taką reakcję po cichu liczył, choć jednocześnie spodziewał się o wiele gorszej. Cóż mógł rzec? Surge miała charakterek. Drażnienie się z osobami tego typu zawsze sprawiało mu największą przyjemność. Teraz jednak przyszła pora, aby na moment odpuścić i nie przeciągać dalej struny, póki dziewczyna cieszyła się jeszcze dobrym humorem. W związku z tym Josh kiwnął głową na jej decyzję w sprawie Jay'a, a następnie skierował się z nią już do środka, po drodze wzruszając lekko ramionami. - Jasne, że znajdziemy. Po stronie Davida - zapewnił tonem głosu, który jasno i wyraźnie wskazywał na to, że ani trochę nie przejmował się takim stanem rzeczy, a może nawet odczuwał z jego powodu pewne rozbawienie... Albo raczej przez to, iż Noriko zwróciła mu na to uwagę. Próbowała mu dogryźć? Zawstydzić go? Pewnie tak, ale ten efekt akurat bardzo ciężko było u Josha wywołać. Szczycił się swoją wyjątkową bezwstydnością. Czerpał z niej siłę. Pod tym względem uważał się za praktycznie nietykalnego. Odnosił też niejasne wrażenie, że postawa ta mogła z jakiegoś powodu irytować Davida... No, ale kto by się tym martwił? Pokój wyglądał dokładnie tak, jak parę godzin wcześniej, gdy Elixir go opuszczał - czyli zapewne również tak, jak spodziewała się tego Noriko. Wszystko wskazywało na to, że dormitoria nie oberwały w trakcie ataku na szkołę, ale przy ich lokalizacji miało to sporo sensu. Davida nie było widać na horyzoncie, lecz tym również Josh się nie przejmował. Skoro Surge twierdziła, że prawie nikt - poza wymienionymi przez nią wcześniej osobami - nie został ranny, a informacje na ten temat otrzymała od Frost, to blondyn jej wierzył. - Witaj w moich skromnych progach - od razu po wejściu do środka chłopak skierował się prosto w stronę swojego łóżka, zwinnie omijając wszystkie zalegające na podłodze przedmioty. Po drodze - bez zatrzymywania się chociażby na moment - płynnie się pochylił i zgarnął odtwarzacz mp4, a jeżeli przy okazji zakręciło mu się przy tym w głowie, to zachował to dla siebie. Zaraz potem padł już na łóżko, w powietrzu obracając się, aby wylądować na plecach. Stopy pozostawił na dywanie, więc nogi musiał zgiąć w kolanach, a przez to jego głowa nie sięgnęła aż do poduszek... Czyli leżał na płasko. Dłonią z odtwarzaczem Elixir wykonał gest sugerujący Noriko, aby zajęła miejsce gdziekolwiek tylko chciała, potem zaś umieścił urządzenie na swojej klatce piersiowej i rozluźnił palce - ale nie zabrał ich całkowicie. Nie zakładał słuchawek, bo w końcu mieli podobno o czymś dyskutować, ale wstępnie przygotowywał się już do przyszłego odpoczynku. Wydawało mu się, że tym razem obudził się zbyt wcześnie, bo miał ochotę położyć się spać... Na jakąś dobę albo dwie, co najmniej. Och, nie powinien był o tym myśleć, bo teraz przeczuwał nadchodzące ziewnięcie - no i właśnie, nie powstrzymał się przed nim i tylko resztką sił zakrył usta wolną ręką. Zaraz potem przeniósł ją ponad głowę i zaczął leniwie macać pościel w poszukiwaniu najbliższej poduszki. Przesunięcie się wyżej stanowiłoby w tej chwili za duży wysiłek. - To... Z rozmową czekamy na Jay'a, czy załatwisz nas jednak indywidualnie? - spytał wreszcie, przenosząc wzrok na Surge. Jemu osobiście pasowały chyba obie opcje, bo i tak zakładał, że aniołek prędko do nich dołączy, czyli nie będą musieli za bardzo zwlekać. Poduszka została w końcu namierzona i blondyn pociągnął ją w swoją stronę, przy okazji marszcząc trochę prześcieradło. Zmusił się jakoś do uniesienia głowy, by wepchnąć pod nią zdobycz, pod którą z kolei umieścił dłoń.
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Pon Sty 23, 2017 1:50 pm | |
| - Raczej nie będziemy ładować się na jego stronę, coś się wykombinuje - odparła Joshowi. Charakterek miała, buntowniczką była, skopać tyłek potrafiła. Nadal jednak mimo wszystko posiadała trochę dobrego wychowania, które siłą jej wpajano kiedy mieszkała w Japonii. Pewnych rzeczy nie da się zmienić. I nawet czysta podłoga i ładnie zaścielone łóżko nie przekonały jej do tego by po wejściu do pokoju chłopaków zająć tą bardziej uporządkowaną część. Rozejrzała się, porównując bałagan Josha z porządkiem Davida. No dobra, Prodigy trochę przesadnie dbał o porządek, ale Josh za to za bardzo bałaganił. Jakby tak to wyrównać to byłoby idealnie. Czysto, ale bez przesady. - Jak ty się odnajdujesz w tym bałaganie? - przeszła ostrożnie, starając się na nic nie nadepnąć i wylądowała na łóżku obok blondyna. Przynajmniej tu było trochę niezagraconego miejsca do siedzenia. Rozejrzała się jeszcze raz po pokoju. Ona nie dałaby rady chyba siedzieć w takim bałaganie. Może i jej pokój nie był idealnie czysty, ale był w miarę uporządkowany. - Wolałabym poczekać, nie chcę dwa razy mówić tego samego. Jak chcesz to się zdrzemnij, śpiąca królewno. Księcia Ci raczej nie znajdę. - zrzuciła buty ze stóp i podwinęła nogi na łóżko, zaraz wyciągając z kieszeni własną mp3 i swój nowy nabytek w postaci płyty CD. Oparła się dłońmi o łóżko za swoimi plecami i skierowała spojrzenie znów na Elixira. - Frost mówiła, że podobno ożywiłeś kogoś z Mścicieli. To prawda? Jak to zrobiłeś? - w końcu miała chwilę czau by zadać nurtujące ją pytania. Od samego początku myślała nad tym i cały czas ją korciło by dopytać o to. Teraz mogli porozmawiać, czekając na Jaya. Wskrzeszanie to nie to samo co leczenie. Jeszcze nigdy nie słyszała by ktoś miał na tyle potężną moc by móc kogoś przywrócić do życia. Josh był potężniejszym mutantem niż wszyscy sądzili. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Pon Sty 23, 2017 8:12 pm | |
| Josh w pełni spodziewał się komentarza dotyczącego zorganizowanego chaosu, który na co dzień panował w jego części pokoju. Przywykł do takich pytań, posiadał na nie nawet cały zestaw gotowych odpowiedzi, ale prawdę mówiąc w tym wypadku nie miał ochoty się do nich uciekać - po części przez zmęczenie. To właśnie dlatego jedynie wzruszył lekko ramionami, przynajmniej na tyle, na ile było to w ogóle możliwe w tej pozycji, lecz nie zabrał głosu. Jakoś sobie radził. Nie, nie po prostu "jakoś" - tylko świetnie. Wszystko miał pod ręką, wiedział co gdzie leżało... A skoro system działał, to niby czemu miałby go zmieniać? Na następną zaczepkę Noriko chłopak miał już z kolei więcej do powiedzenia... I nie mógł się przed tym powstrzymać, wręcz nie byłby sobą, gdyby na czas ugryzł się w język. Co prawda od razu nasunęły mu się na usta dwa teksty, ale nastrój - pomimo problemów i wycieńczenia - wciąż miał wystarczająco dobry, aby automatycznie sięgnąć po ten bardziej przyjemny, nie tylko dla niego samego, ale pewnie również dla Surge. - Spoko, księżniczki tak czy siak same ustawią się w kolejkę pod drzwiami - poświadczył więc pewnym siebie tonem, tym samym pomijając milczeniem krótką i strasznie irytującą refleksję, że gdyby jednak mieli w tej szkole szukać jakiegoś księcia, to najprawdopodobniej skończyliby z Julianem cholernym Kellerem. Elixira denerwował już sam fakt, że coś takiego w ogóle przyszło mu do głowy. Książę? Jasne, ale chyba jedynie dupków. A ze strony Josha coś to znaczyło. Wprost nie mógł uwierzyć, że kiedyś się z nim przyjaźnił... Zaraz jednak uwaga nastolatka została sprawnie odwrócona od tych myśli przez poczynania Noriko, która wpakowała mu się na łóżko. Zazwyczaj wyglądało to trochę inaczej i przez krótką chwilę blondyn miał nawet ochotę o tym wspomnieć - ale tym razem sobie odpuścił. Lubił drażnić ludzi, nie widział żadnego problemu ze zgrywaniem się, a poza tym - technicznie rzecz biorąc - wcale by nie skłamał, lecz... Mimo wszystko znał granice. Tylko czasem ignorował ich istnienie. Do tego był pewien, że jeszcze to sobie później na czymś odbije. Niestety Surge zdecydowała się poruszyć temat, który znów pogorszył trochę humor Josha. Kąciki jego ust lekko opadły i nastolatek ponownie wzruszył ramionami, równocześnie przenosząc wzrok z dziewczyny na odtwarzacz na swojej klatce piersiowej. Zaczął powoli obracać go palcami - a właściwie jednym palcem, środkowym, którym po trochę popychał urządzenie... Jak gdyby szukał czegoś, na czym mógłby się skupić. - War Machine'a. Nie wnikałem od kogo i jak oberwał, ale miał skręcony kark... Bardzo czysto, ktoś musiał włożyć w to sporo siły - rzekł na początek, w dalszym ciągu nie patrząc na Noriko i w myślach usprawiedliwiając się przed samym sobą, że wcale nie grał w ten sposób na czas. Ani trochę. Po prostu... Zastanawiał się jak to wszystko wyjaśnić, gdy sam nie do końca rozumiał działanie swoich mocy... I gdy rozsądek wraz z logiką podpowiadały mu z ich powodu nieciekawe rzeczy. - A co do tego jak... Zwyczajnie, po kolei. Proces rozkładu zaczyna się prawie od razu, a on był martwy przez parę godzin, więc wierz mi, było co w nim naprawiać. Krew osiadła na dole, czyli musiałem uruchomić serce i wprawić ją w ruch, do tego doszło jeszcze rozpoczęcie pracy mózgu i kontrolowanie organizmu wystarczająco długo, żeby stał się znowu samodzielny... Zadziałało, a nie pamiętam, bym po drodze przyzywał jakąś duszę, więc chyba jednak nie była mu potrzebna - w porządku, to ostatnie zdanie Elixir mógł sobie odpuścić albo przynajmniej zmienić pod koniec na pozór pogodny ton swojej wypowiedzi na poważniejszy. Szczerze mówiąc początkowo nie zamierzał wypowiadać tych słów, ale jakoś mu się tak wymknęły... Głównie dlatego, że wciąż rozmyślał nad tą kwestią. Wciąż, czyli co chwilę mniej więcej od momentu, gdy w ogóle dotarło do niego, że był w stanie coś takiego zrobić. Bynajmniej nie chodziło o to, że Josh był jakoś szczególnie religijny i przez to przeszkadzała mu świadomość, iż po zgonie mogło niczego nie być. Brał to pod uwagę, więc nie przeżył żadnego szoku. Bardziej niepokoiła go wiedza, że w pewnym sensie - w jakimś zakresie - zdawał się mieć władzę nad życiem i śmiercią... Już teraz. A mutacje rzadko tak po prostu stawały w miejscu. Nie, częściej się rozwijały albo przynajmniej dołączały do nich dodatkowe zdolności - więc czym się to mogło skończyć w jego wypadku?
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Wto Sty 24, 2017 4:48 pm | |
| No tak, nawet nie zdziwiła jej odpowiedź Josha. Wiedziała, że jest popularny wśród dziewczyn. Dupek z niego bywał, ale potrafił też odgrywać uroczego. Szczególnie ze swoim uśmiechem. Dlaczego tacy faceci mieli wzięcie? Zamyśliła się na chwilkę. Ona chyba nie powinna o to pytać. Właściwie to wolała kogoś takiego od grzecznych i miłych facetów. Tacy byli ciekawsi. No, ale to nieważne. Ona i tak raczej nie była nikim zainteresowana. Raczej. - Dzisiaj żadna księżniczka nie ma dostępu. Smok już tego dopilnuje - odparła spokojnym tonem. Mówiąc o smoku miała oczywiście na myśli siebie. Według niej idealnie pasowała do tej roli. Ze swoim charakterem i nastawieniem do większości osób, nie zachęcała do tego by ją bliżej poznać. Nawet ciężko jej było trzymać się blisko ze swoją grupką z drużyny. Zauważyła zmianę w zachowaniu blondyna gdy wspomniała o wskrzeszaniu. Chyba niechętnie wracał do tamtej sytuacji. Cóż, Nori nie była zbyt delikatna. Mogła się zastanowić trochę i nie pytać o to tak od razu. No, ale już nie cofnie swoich słów. Czekała więc cierpliwie aż Josh zacznie mówić, nie poganiając go. - War Machine. To ten podobny do Iron Mana, nie? - aż tak szczegółowego odpisu wskrzeszania nie potrzebowała. W sumie to nawet troszkę ją obrzydzało. Ale tylko troszeczkę. Nie była jakąś wrażliwą dziewczynką. Bardziej chodziło jej o to jakim cudem tego dokonał. Przecież śmierć była ostateczna. A tu o, ożywił człowieka. - I egzorcyzmy do przywołania duszy nie były potrzebne? Oby nie wyszło, że stworzyłeś zombie czy innego demona - przyznajmy, na rozluźnianiu atmosfery to Nori się nie znała. A i żart pewnie był trochę nie na miejscu. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Wto Sty 24, 2017 8:52 pm | |
| Uwaga o smoku dawała Joshowi wielkie, nie, wręcz ogromne pole do popisu. Tak naprawdę czego by teraz nie powiedział, czułby, że zmarnował okazję do rzucenia innego - może lepszego - tekstu... Wybór był niesamowicie trudny. Mógł wspomnieć coś o tym, że smoki zazwyczaj porywały dziewice - na przykład. Ciekawiła go trochę reakcja Noriko na taką zaczepkę. Zawstydziłaby się, speszyła, zirytowała? Uciekła spojrzeniem? A może grałaby dalej? Oczywiście liczyłby na to ostatnie. Z drugiej strony... Mógłby też zasugerować coś ciekawego odnośnie relacji między niektórymi księżniczkami i ich smokami. Takiej Peach w internecie zarzucano, że musiała polubić swojego oprawcę - i kto wie cóż takiego z nim robiła, gdy czekała na przybycie Mario. Niestety rozmowa zbyt szybko pomknęła dalej, więc blondyn po prostu nie zdążył się zdecydować i ostatecznie zachował w tej sprawie milczenie. Wielka szkoda, ale podteksty tak czy siak się w nim zbierały, nigdzie nie uciekały - i zamierzał sobie to wszystko w końcu odbić. Potrzebna mu była tylko idealna okazja, by uderzyć... Celnie, niespodziewanie i, jeżeli dobrze pójdzie, wywołując jakąś piękną reakcję, która przynajmniej na jakiś czas zajęłaby jego uwagę. Elixir naprawdę tego potrzebował. Już nawet nie dlatego, że zwyczajnie miał ochotę podroczyć się trochę z Surge - choć rzecz jasna tak właśnie było i nigdy by temu nie zaprzeczył, chyba że wyraźnie w żartach. Przede wszystkim jednak chłopak chciał zmienić temat. Musiał to zrobić. Ten konkretny bardzo mu się nie podobał, wolałby coś o wiele lżejszego, coś, o czym mógłby swobodnie żartować... Możliwie bez zastanawiania się nad tym, czy przypadkowo zrobił komuś krzywdę, a nikt mu o tym nie powiedział - z uprzejmości albo z jakiegoś innego powodu, może z obawy przed tym, jak by na to zareagował. Nastolatek kiwnął tylko głową na potwierdzenie, że tak, War Machine to faktycznie był ten od Iron Mana, jego przyjaciel... I na szczęście pod tym względem Noriko nie wymagała żadnego rozwinięcia. Jak do tej pory Josh stale utrzymywał spojrzenie na odtwarzaczu, lecz wspomnienie egzorcyzmów sprawiło, że w końcu ponownie przeniósł wzrok na dziewczynę... Po czym nagle się uśmiechnął, starając się zadbać o to, aby nie wyglądało to sztucznie. Miał w tym sporą praktykę, więc szczerze liczył na to, że uda mu się powrócić do wcześniejszego, beztroskiego image'u. - Jeżeli stworzyłem zombie czy innego demona, to moje moce są jednak dużo lepsze, niż przypuszczałem. W końcu miałbym w arsenale coś ofensywnego... No, przynajmniej zakładając, że takie potworki w ogóle by się mnie słuchały. Może skoczę potem na najbliższy cmentarz, żeby poćwiczyć - jasne, że nie miał zamiaru tego zrobić, a jednak umyślnie przemawiał takim tonem, jak gdyby chciał zasiać w głowie Noriko ziarno niepewności i zwątpienia. Dobrze, że chociaż na ustach wciąż jeszcze błądził mu lekki uśmiech... Choć może przez to całość zabrzmiała właśnie bardziej niepokojąco? Najważniejsze jednak, że Elixir miał dość rozmawiania o swoich mocach. Wystarczyło, że ciągle o nich myślał - czy tego chciał, czy nie, bo wbrew pozorom potrafiły być niezwykle natrętne i złośliwie utrudniać mu życie, na przykład podczas posiłków. Pod niektórymi względami świat był o wiele lepszy zanim jego mutacja się obudziła. Z drugiej strony niemalże natychmiastowe leczenie się przynosiło sporo plusów... A biokineza budziła niesamowite zainteresowanie wśród dziewcząt. No i złota skóra. To też był plus. - Zmiana tematu, smoku. Szykuje się teraz wam, gadom, jakiś okres godowy? Samiec już upatrzony? Czy może zostajesz w tym sezonie przy królewnach? - ostatnie pytanie Josh podkreślił przez wymowne mrugnięcie do dziewczyny, jak gdyby podtekst sam w sobie nie był wystarczająco jasny i bez tego. Tak, drażnienie się z Nori zdecydowanie podobało mu się bardziej od poważnej rozmowy. Czuł, że w ten sposób wróci mu jeszcze wcześniejszy humor... Czyli nie do końca dobry, ale przynajmniej wystarczająco pozytywny, by mógł jako tako funkcjonować. Nie żeby miało to wielkie znaczenie, jeżeli tak czy siak zamierzał zaraz iść spać... Ale przecież musiał jeszcze jakoś przetrwać tę dyskusję z Jay'em.
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Wto Sty 24, 2017 10:43 pm | |
| Właściwie to jak dla niej nie musieli już kontynuować tego tematu o wskrzeszaniu. Dowiedziała się już aż za dużo i więcej nie chciała słyszeć. Najważniejsze, że Joshow udało się coś takiego. Oby tylko teraz Mściciele nie próbowali przekupić jakoś chłopaka żeby dołączył do nich. Elixir był jedną z nielicznych osób, z którymi Noriko jakoś się dogadywała. Nie wiedziała jakim cudem, biorąc pod uwagę ciągłe dwuznaczności w wypowiedziach kolegi, ale jakoś nie przeszkadzały jej jego gadki. Teraz to już wręcz przyzwyczaiła się do nich. - E tam, nie każdy jest stworzony do walki. Jesteś najlepszym lekarzem jakiego mamy, wszystkich leczysz błyskawicznie. To świetna moc. Ale jeśli chodzi o zombie to chętnie się sama przekonam czy takimi byś władał. Tylko żebyś nam apokalipsy zombie nie sprowadził przypadkiem - Nori nie dałaby rady tak łatwo się wystraszyć. A igranie z demonami czy innymi zombie brzmiało naprawdę ciekawie. Kiedyś lubiła oglądać horrory. Te z demonami były najlepsze. Może dlatego tym bardziej zainteresowała się tym tematem. Zmiana tematu. Nie miałaby nic przeciwko. Gdyby tylko ten nowy temat był czymś normalnym. Josh, nie dość, że pytał o coś o czym ona nie lubiła rozmawiać i nigdy nie rozmawiała to jeszcze w dodatku pytał o to w pokrętny sposób, nawiązując do jej smokowania. Dobrze wiedziała, o co blondyn ją pytał i wiedziała w jaki sposób odpowie. - Ta samica nie bierze udziału w okresie godowym, samce mają inne samice. Zostaję przy uprzykrzaniu życia królewnie. To zdecydowanie ciekawsze zajęcie - wybrnęła z tematu całkiem zręcznie, uśmiechając się przy tym nieco złośliwie. Oczywiście, że słyszała te podteksty Josha i wszystkie świetnie rozumiała. Po prostu jak zawsze miała zamiar je ignorować. A z odpowiedzią wcale nie musiała być szczera. Zwłaszcza kiedy sama nie była jej pewna. Poza tym, Nori nie była typową dziewczyną, która lubiłaby rozmawiać o swoich uczuciach. Zawsze starała się wszystkie maskować i zachowywać zimną krew. Przed nikim nie uzewnętrzniała się. Nawet chyba by nie potrafiła. Uważała uczucia za coś zbyt krępującego, by o tym mówić. Oczywiście dopóki nie wchodzili w żadne szczegóły to mogła sobie żartować z tego tematu. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Sro Sty 25, 2017 6:09 pm | |
| Josh pozwolił sobie nie skomentować uwag odnośnie swoich możliwości. Pewnie, doskonale wiedział, że był najpotężniejszym uzdrowicielem w szkole, a kto wie, może nawet jednym z lepszych na Ziemi... Tak, najprawdopodobniej tak. I owszem, rozumiał jak przydatna była ta zdolność, jak wiele od niej zależało, ile osób na niej - a więc i na nim - polegało. Tyle że... Na stałe uczyniła z niego tak naprawdę tylko i wyłącznie wsparcie. Jak kapłani w grach komputerowych, którzy musieli się trzymać na dystans i liczyć na to, że reszta drużyny sama zajmie się zagrożeniami. Jasne, ich zadanie było bardzo ważne, w końcu utrzymywali resztę przy życiu, ale i tak każdy najpierw patrzył na wojowników, ofensywnych magów - i tak dalej. Oni decydowali o powodzeniu misji, zabijali potwory, stali na przedzie... A potem zbierali laury. Może to ostatnie faktycznie nie było aż tak istotne, ale z pewnością miłe. Noriko nie dała się też wystraszyć tym tekstem o cmentarzu, co po części zawiodło Elixira, który liczył na jakąś ciekawszą reakcję z jej strony - ale jednocześnie przyniosło mu to także dziwną ulgę. Chyba po prostu pocieszała go świadomość, że najwyraźniej dziewczyna nie do końca wierzyła, iż mógłby coś takiego zrobić... Bo przecież tak naprawdę nawet tego nie chciał. Zdarzało mu się mówić różne rzeczy - tylko po to, aby wyprowadzić kogoś z równowagi. Na pokaz. Albo raczej głównie po to, aby ukryć swoje prawdziwe myśli... Te, które nie nadawały się do zaprezentowania publicznie, bo naruszyłyby ten ostrożnie zbudowany obraz, który Josh dla siebie tworzył - a do tego nie mógł przecież dopuścić. Na szczęście moment szybko - w końcu - przeminął, a rozmowa potoczyła się dalej, pozwalając chłopakowi skupić się na przyjemniejszych i zabawniejszych kwestiach... Z życiem uczuciowym Surge na czele. Tak, Elixir lubił tę tematykę. Czuł się w niej praktycznie jak ryba w wodzie, swobodnie, luźno, pewnie - ze swoim doświadczeniem mógł wręcz uchodzić za autorytet... Nawet jeżeli czasami kończył dotkliwie pocięty czyimiś pazurami i wymagał ratowania. Wciąż uważał, że warto było. - Czyli mówisz, że wolisz królewnę, w porządku, nie mogę powiedzieć, że mnie to dziwi... Zwłaszcza przy aktualnym wyborze smoków w okolicy. Zrobimy tak: jak długo dopuścisz też do mnie te wszystkie spragnione czułości książęta, to możesz mnie pilnować do woli... I patrzeć również - zgoda, może to porównanie zaczynało się robić trochę dziwne... W szczególności przez tę zamianę płci, znowu podsuwającą blondynowi irytujące rozważania odnośnie niektórych osób, o których imionach, nazwiskach czy pseudonimach nie chciał nawet w tej chwili myśleć. No i... Szczerze mówiąc chłopak nie do końca widział siebie z jakimkolwiek księciem. Księżniczki o wiele lepiej do niego pasowały. Idealnie wpisywały się w jego strefę komfortu, a jakoś niespecjalnie miał ochotę ją opuszczać - przynajmniej póki co. Josh odpuścił sobie w końcu tę bezmyślną zabawę odtwarzaczem i pozostawił go w spokoju w tym samym miejscu, w którym początkowo go ułożył, podczas gdy dłoń zsunął nieco niżej, bo na swój brzuch. Jego spojrzenie na moment powędrowało w górę, ku sufitowi, a przez głowę przeszła mu myśl, że Jay'owi schodziło trochę z tymi bransoletkami. Sądził, że rudzielec prędzej się uwinie... Może coś go wstrzymało? Albo raczej ktoś? Czyżby Santo czegoś od niego chciał? Elixir nawet się nie zorientował, gdy zaczął stukać palcami o własne ciało, siłą rzeczy prawie że bezgłośnie. Dopiero po paru sekundach dotarło do niego, że to robił, ale szczerze mówiąc i tak nie miał ochoty ukrywać swojego zniecierpliwienia. To nie byłoby w jego stylu. Grunt, że i tak wstrzymywał już swój język, choć wzbierała w nim ochota, aby trochę ponarzekać. Wzrok blondyna ponownie opadł ku Noriko, a na jego twarzy pojawił się wyraz pełen namysłu. Dziewczyna wspomniała wcześniej, że te jej wieści mogą się im spodobać... Albo coś takiego, nie pamiętał już dobrze, ale był prawie pewien, że akurat o tym coś mówiła. Nieuwagę zrzucał na swoje zmęczenie oraz na obecność Polaris przed szkołą. Na chwilę go rozproszyła, to nic dziwnego. Tak czy siak... Teraz zastanawiało go o czym dokładnie mieli usłyszeć.
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Sob Sty 28, 2017 1:50 pm | |
| Musiała się zastanowić jak sformułować odpowiedź. Dosłownie na pewno nie wolała królewny od smoka. Smoki miały ognisty temperament, więc były ciekawsze. W przypadku Josha nie mogła odpowiedzieć, że jest nudny jak królewna, bo nie był. Jakimś cudem tolerowała go i jego wybryki czy wszelkie gadki z podtekstem. Może właśnie dlatego, że przy nim nie było nudno. - Może nie tyle wolę co... Królewna mnie toleruje bardziej od smoków - wzruszyła lekko ramionami - Raczej żaden nie jest zainteresowany mną - a to czy ona była zainteresowana jakimś to był już zupełnie inny temat. Bo nawet jeśli to i tak nikt się o tym nigdy nie dowie. Miała zamiar zachować to w tajemnicy. Nie była tak głupia i wiedziała jak to się mogłoby skończyć. Wyśmianiem? Zabawą? Złamanym sercem? Żadna opcja jej się nie podobała. - Z książętami w ogóle chyba się nie dogaduję, a za patrzenie podziękuję - skrzywiła się lekko. Skoro płcie były pozmieniane to książętami były dziewczyny. Chyba z żadną nie dogadywała się za bardzo. Bądźmy szczerzy, większość czasu Nori spędzała sama. Z książką albo muzyką. Głośną muzyką, ryczącą z dużych słuchawek. Czasem z kimś pogadała, ale to nigdy nie trwało zbyt długo. No i często się kłóciła. Akurat o kłótnie z nią nie było trudne. Im bardziej ktoś ją irytował tym częściej się kłóciła. Albo dogryzała komuś z czystej złośliwości. Akurat dogryzanie było całkiem fajne. - Jak coś to wyjdę z komnaty i pójdę gdzie indziej. Może pobić jakiegoś smoka - to było zdecydowanie najlepsze rozwiązanie. Patrzenie na to co Josh miałby robić z dziewczynami... Nie. Zdecydowanie nie. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Sob Sty 28, 2017 4:22 pm | |
| Kąciki ust Josha zadrgały lekko, a następnie wyraźnie się uniosły, lecz przynajmniej chłopak jakimś cudem powstrzymał chęć przewrócenia oczami - a była w nim ona potężna. Kolejne tłumaczenia Noriko sprawiały, że niemalże miał ochotę się nad nią zlitować i trochę dopomóc jej w sferze kontaktów towarzyskich, ale z drugiej strony coś mu podpowiadało, że taka oferta nie spotkałaby się z entuzjazmem ze strony dziewczyny... A podjęcie odpowiednich kroków na własną rękę - bez informowania jej o tym - niekoniecznie cokolwiek by w ogóle dało. Swoim zachowaniem i, jak zakładał, podejrzliwością pewnie zniweczyłaby jego starania... A szkoda. - Niech ci będzie - skomentował więc tylko na początek, choć dosłownie widać było po nim, że najchętniej dorzuciłby coś jeszcze... Coś zdecydowanie mniej zgodnego, za to o wiele bardziej do niego pasującego. W tej chwili nastolatek rozważał czy warto byłoby zaryzykować porażenie prądem - i nie mógł się jeszcze zdecydować. Och, Surge nie zrobiłaby mu przecież poważnej krzywdy, prędko wróciłby do normy, a że trochę by zabolało... No, nie po raz pierwszy i na pewno nie ostatni... Ale z drugiej strony zepsułaby mu się fryzura. Nie, jednak trzeba było mieć jakieś priorytety. - Ale... W razie czego wychodząc z komnaty mogłabyś ze sobą wytargać też tego miejscowego smoka. Bywa trochę oporny i uparty, ale z Sofią i Laurie chadza praktycznie przy nodze, więc jakąś formę tresury najwyraźniej odebrał... - to mówiąc, Elixir na moment odchylił głowę w stronę pustego łóżka Davida, nie spuszczając jednak wzroku z Noriko. Nawet bez tego gestu znaczenie jego słów byłoby chyba oczywiste, ale blondyn nie mógł się powstrzymać przed ich podkreśleniem. Posiadanie współlokatora potrafiło bardzo źle działać na życie uczuciowe, nie wspominając już nawet o co bardziej fizycznych przyjemnościach. Tylko nieliczni mieli to szczęście, że dostawali dla siebie jedynki - i to zwykle dlatego, że z jakiegoś powodu nie nadawali się do dzielenia pokoju... Na przykład wtedy, gdy - powiedzmy - zabijali i niszczyli wszystko to, czego dotykali, może bez nazwisk. Takie osoby i tak nie sprowadziłyby sobie nikogo do sypialni, bo mijałoby się to z celem. Podsumowując, życie było okrutne i niesprawiedliwe. Nie chodziło nawet o to, że Josh nie marzył o niczym innym, jak tylko o zapraszaniu do siebie co noc przedstawicielek płci pięknej. Jasne, na pierwszy rzut oka tak właśnie mogło się wydawać. W końcu cieszył się w szkole dość specyficzną sławą, albo raczej - jak twierdzili niektórzy, szczególnie odpowiedzialni za jej podsycanie - niesławą... I to nie tak, że nie zdawał sobie z tego sprawy. Opinię, żeby ująć to dosadnie, dziwki trudno by mu było przeoczyć... Więc wolał się z nią zaprzyjaźnić, obrócić ją we własną korzyść i przede wszystkim na każdym kroku podkreślać, że wcale mu nie przeszkadzała. Efektywny sposób walczenia z plotkarzami. Mimo to... Choć nie miał zamiaru tego prostować, blondyn uważał, że ta jego etykietka była mocno przesadzona. Nie puszczał się aż tak strasznie. Głównie flirtował, często w żartach - albo po to, by kogoś zirytować... A obecnie nawet nikogo oficjalnie nie miał! Z Laurie sprawy za bardzo się skomplikowały, a z Rahne... Powiedzmy po prostu, że ten etap miał już za sobą. Podsumowując, był wolny i - ostatnimi czasy - wręcz zbyt grzeczny. Z drugiej strony był również zdrowym nastolatkiem, więc nie obraziłby się za pokój dla siebie, przynajmniej raz na jakiś czas. Chociaż tyle dobrego, że zdążył się już w Instytucie zapoznać ze wszystkimi najlepszymi miejscami do schadzek - ale to nie to samo. - A skoro o Davidzie mowa... - odezwał się nagle, jak gdyby właśnie sobie o czymś przypomniał. Jego spojrzenie, wciąż utkwione w Noriko, stało się teraz bardzo wymowne... Pytające oraz dociekliwe, a zarazem niosące jasną wiadomość: "ja coś wiem i nie dam się zbyt łatwo zbić z tropu". Nie dokończył zdania, niczego na głos nie zasugerował, bo tak naprawdę nie musiał tego robić. Pozwolił tylko, aby dziewczyna sama uzupełniła sobie brakujący fragment jego wypowiedzi... Choć nie oczekiwał, że otrzyma od niej jakieś konkretne informacje. Zależało mu tylko na tym, żeby sama przemyślała sprawę - i może przy okazji zafundowała mu jakiś ciekawy czy zabawny widok.
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Pon Sty 30, 2017 1:47 pm | |
| Przyglądała się Joshowi, dosłownie było widać po nim, że chciał powiedzieć coś więcej. Na szczęście chłopak nie stracił jeszcze instynktu samozachowawczego i nie przeginał. Fakt faktem Nori nigdy by mu nie zrobiła poważnej krzywdy, ale przed lekkim porażeniem prądem na pewno by się nie cofnęła. Takim żeby trochę zabolało, może nawet trochę bardzo, ale większej krzywdy nie wyrządziło. Uśmiechnęła się tylko pod nosem, zaraz samej kierując spojrzenie na drugie łóżko, te czystsze. - Tresury. Smoków się nie tresuje. Przy nodze to pies może chodzić. Poza tym on sam nieraz ciągnie mnie do swojej grupki - chłopak chyba za punkt honoru wziął sobie znalezienie jej znajomych czy przyjaciół. Tylko, że Surge nie odczuwała jakiejś silnej potrzeby ciągłego zadawania się z innymi mieszkańcami instytutu. Czasem dawała się wyciągnąć dla świętego spokoju, a i wtedy i tak trzymała się nieco na uboczu. Jej wiedza na temat dziewczęcych spraw była o 5 lat do tyłu, a i nie interesowały ją takie rozmowy. Jakoś lepiej jej się gadało z chłopakami. A najlepiej to jej szły kłótnie. Na jego spojrzenie Nori zmarszczyła lekko brwi, nie podobało jej się. O ile sama nie rzucała takimi spojrzeniami, o tyle Josha znała już całkiem dobrze i wiedziała co może oznaczać w jego przypadku. Zbyt dużą ciekawość, dociekliwość i zapewne chęć poznania szczegółów na pewien temat. Temat, o którym dziewczyna nie lubiła rozmawiać i blondyn o tym wiedział. - Dobry kumpel, ciekawie się z nim rozmawia. Ale trochę zbyt sztywny i proszę bez skojarzeń, Josh. Za bardzo stara się przestrzegać wszystkich reguł. - chyba to odnośnie reguł jej najbardziej przeszkadzało. Nori sama miała buntowniczą naturę i nieraz ładowała się w problemy choć obecnie już trochę rzadziej. Uspokoiła się nieco, ale nie nadawała sobie w kaszę dmuchać. - Jay nam coś zaginął w akcji. Jak za 10 minut nie przyjdzie to dłużej nie czekam. Może ktoś go zaczepił na korytarzu - zerknęła na godzinę na swoim telefonie. Ile można szukać bransoletek i iść tu do pokoju? Jeśli ktoś mu zawracał czymś głowę to powinien powiedzieć, że się spieszy. Wiedziała jednak, że chłopak raczej tak nie zrobi. Najwyżej jemu opowie wszystko później. Da mu jeszcze chwilę, a potem wszystko wyjaśni samemu Joshowi. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Pon Sty 30, 2017 4:52 pm | |
| Blondyn pominął milczeniem kwestię tresowania smoków - albo kogokolwiek innego, skoro już o tym mowa. Osobiście uważał, a wręcz był przekonany, że praktycznie każdego dałoby się przećwiczyć i sobie przysposobić. Co więcej, Josh doskonale wiedział jak się za coś takiego zabrać, nawet bez używania swoich zdolności... A z kolei z nimi sprawa robiła się już banalna. Wyrobienie komuś pożądanych nawyków, pobudzanie części mózgu odpowiedzialnej za odczuwanie "nagrody"... Naprawdę, co w tym było trudnego? Rzecz jasna nie oznaczało to od razu, że Elixir był gotów faktycznie coś takiego komuś zafundować, a przynajmniej nie bez poważnego powodu. Zabawa mocą to jedno, ale jej nadużywanie pewnie źle by się skończyło - i to nie tylko wtedy, gdy któryś z opiekunów w szkole by się zorientował. Mimo wszystko nastolatek posiadał całkiem dobrze działające sumienie... I rozumiał, że o niektórych swoich możliwościach raczej nie powinien tak po prostu opowiadać. To właśnie dlatego teraz tylko się na to uśmiechnął i powstrzymał cisnący mu się na usta komentarz. W przypadku kolejnych słów Noriko było mu trudniej - i z tego wszystkiego jeszcze w trakcie jej opisu Davida zaśmiał się już pogodnie, znów przenosząc wzrok na sufit. Nie chodziło nawet o to, że sama wypowiedź dziewczyny była aż tak zabawna, szczególnie, że najprawdopodobniej nawet nie miała być. Tyle że... Josh poznał swojego współlokatora od trochę innej strony. Jasne, sprawiał wrażenie grzecznego i sztywnego, bez skojarzeń, skoro tak życzyła sobie Surge - ale na tym jego osobowość wcale się nie kończyła, wręcz przeciwnie. Tak... Być może rzeczywiście David wydawał się niepozorny, ale potrafił być paskudny - i łamać zasady, wychodzić poza schematy, włamywać się do gabinetu Summersa, bez autoryzacji wbijać do Danger Roomu, wdawać się w bójki ze swoimi rówieśnikami... Wcale nie był takim aniołkiem - a Elixir wiedział o tym najlepiej, bo zazwyczaj mu przy tym wszystkim towarzyszył. Wciąż z pełnym rozbawienia uśmiechem na ustach, blondyn pokręcił leniwie głową, w duchu zastanawiając się czy powinien wspomnieć o tych kwestiach Noriko - lecz akurat w tym momencie dziewczyna zdecydowała się zmienić temat z powrotem na poważniejszy. Josh nie spojrzał na nią od razu, w pierwszej chwili nie zareagował też słownie, tylko wydał z siebie cichy pomruk, który można było zinterpretować jako poparcie dla jej decyzji. Co prawda uważał, że dziesięć minut to i tak było za dużo, ale niech będzie, mógł poczekać jeszcze trochę. Tak czy siak zaczynał się już czuć trochę lepiej. Może się przyzwyczajał? - To serio takie ważne i tajne, że Santo nie mógł iść z nami? - spytał za to, unosząc jedną brew, lecz twardo wpatrując się dalej w sufit. W tej pozycji tak mu było po prostu wygodniej, bo pojedyncza poduszka mimo wszystko nieszczególnie unosiła jego głowę... A poza tym pusta przestrzeń ułatwiała mu skupienie się na własnych myślach. Takie naciąganie Noriko na odpowiedzi trochę kłóciło się z jego zgodą na zaczekanie na Jay'a, ale prawdę mówiąc Elixira wcale to nie obchodziło. Przecież nie zagadywał o żadne szczegóły, tylko zbierał ogólne informacje. Z czystej ciekawości. Jego wyobraźnia podsuwała mu już różne wyjaśnienia, lecz najbardziej logiczne wydawało się to, iż w grę wchodziła wewnętrzna sprawa New Mutants. Surge, Icarus i on sam byli częścią grupy, a Rockslide nie, więc to by się zgadzało... Tylko w takim razie czemu inicjatywa wyszła ze strony Frost? Niby kobieta była teraz dyrektorką, to mogło być rozwiązaniem... Ale zostawała też kwestia pozostałych członków drużyny. Skontaktowała się z nimi osobno? Im dłużej Josh się nad tym wszystkim zastanawiał, tym bardziej się niepokoił - choć naprawdę tego nie chciał, a rozsądek podpowiadał mu, że nie miał ku temu powodów. Noriko twierdziła, że jej wiadomość im się spodoba, więc czym tu się przejmować? A jednak... Dani nie było w Instytucie już od dłuższego czasu, więc może chodziło o jej zastąpienie? To niby mogłaby być pozytywna informacja, gdyby wybrany został ktoś w porządku, ale... Nie, to na pewno nie to. A może po prostu Dani wreszcie do nich wracała? Przy czym z tego z kolei nie byłoby sensu robić takiej wielkiej tajemnicy. Więc... Co innego?
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Sro Lut 01, 2017 11:41 am | |
| Nori uniosła brew, kierując wzrok na śmiejącego się Josha. Czy ona powiedziała coś zabawnego? Nie bardzo rozumiała jego reakcję na to co mówiła. Tylko opisywała swoje wrażenia odnośnie jego współlokatora. - Oświecisz mnie, co cię tak rozbawiło? - zapytała, być może trochę zbyt ostrym tonem. Nie lubiła po prostu kiedy nie rozumiała czegoś, a blondyna w tej chwili kompletnie nie ogarniała. Ten ostry ton nie był celowy, chciała tylko dowiedzieć się co go śmieszy. Ona sama nie zadawała się za bardzo z ludźmi, słabo ich znała. No chyba, że był to ktoś głośny jak Josh czy Julian. Oni zawsze zwracali na siebie uwagę. I Santo. Ale to głównie swoim wzrostem. Ciężko było go przegapić. David za to nigdy specjalnie nie zwracał na siebie uwagi. Być może dlatego jej opinia o nim była taka, a nie inna. - Może niekoniecznie tajne - westchnęła lekko - Choć częściowo chyba tak, bo Frost podobno jeszcze nikomu nie mówiła o swoich planach choć teraz pewnie poszła to obgadać ze Storm. Santo to nie dotyczy, więc nie chciałam nic przy nim mówić. - zerknęła ponownie na czas na swoim telefonie. Chyba wystarczyło tyle czekania. Nie powinna tu za długo siedzieć. W części budynku przeznaczonej dla chłopaków, w czyimś pokoju. Nie żeby narzekała, poza tym Emma wiedziała o wszystkim. Najwyżej Jay'owi opowie przy okazji. Może go akurat spotka na korytarzu to wtedy wszystko mu wyjaśni pokrótce. Usiadła wygodniej na łóżku i skierowała spojrzenie przed siebie, na jedną ze ścian. - Emma chce zmienić system organizacji w szkole. Głównie przez to co ostatnio się działo. I będzie się dziać. Zdążyłeś usłyszeć o Sentinelach? Wielkie roboty, wykrywające gen X. No i jeszcze ci kosmici. I jacyś Thunderbolts. Pod nieobecność X-Menów jesteśmy niemal bezbronni. Same dzieciaki, szkolące się jak używać swojej mocy. - skierowała spojrzenie na kolegę, szukając u niego jakiejkolwiek reakcji na to co do tej pory powiedziała. W sumie nie wiedziała ile Josh zdążył usłyszeć nim wziął się za wskrzeszanie i zapadł w śpiączkę. - Frost chce stworzyć nową grupę. Grupę uczniów, którzy byliby bardziej szkoleni. Mieliby cięższe treningi i w ogóle byli bardziej nastawieni na atak niż obronę. Tacy zastępcy X-Menów. Grupa nawet miałaby mieć nazwę coś ala New X-Men albo Young X-Men. Nie wiem czy już zdecydowała się na konkretną nazwę. - im więcej informacji zdradzała, tym uważniej patrzała na Josha. Bez powodu by mu nie opowiadała o tych zmianach. Podobnie jak White Queen jej samej. Chłopak mógł więc już się domyślić dlaczego akurat jemu i Jay'owi Nori miała przekazać te informacje. I dlaczego ona sama o tym wiedziała. Sama nie miała pełnego obrazu grupy, ale ile zdążyła się dowiedzieć od kobiety, tyle mogła przekazać złotemu. W końcu takie własnie otrzymała zadanie. I o ile nie przepadała za wykonywaniem rozkazów, to ten jeden był całkiem przyjemny. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Sro Lut 01, 2017 11:37 pm | |
| Na tę dość ostrą reakcję Noriko Josh tylko pokręcił głową - leniwie, lecz zdecydowanie przecząco. Nie, wyjaśnianie "żartu" nie miało w tym wypadku sensu, choć prawdę mówiąc chłopak ani trochę nie przejął się tonem głosu swojej koleżanki. Nie poczuł się przez nią zganiony, ani tym bardziej zagrożony - jeżeli już, to przynajmniej otrzymał w końcu ze strony Surge jakąś głębszą emocję, a przecież między innymi o to mu w tym wszystkim chodziło. Nastolatek leżał więc tak sobie dalej, wciąż wpatrując się w sufit, oddychając spokojnie i miarowo - pomimo kłębiących mu się w głowie myśli. Powstrzymywanie się przed okazywaniem na zewnątrz przejęcia było w gruncie rzeczy całkiem proste, przynajmniej wówczas, gdy ktoś potrafił na siłę opanowywać zachowanie swojego ciała - jak na przykład tempo bicia serca czy inne reakcje. Przy okazji oznaczało to, że osoby czerpiące informacje bezpośrednio z pracy organizmu nie mogły go tak łatwo czytać... A i z wariografem poradziłby sobie pewnie bez większych problemów. Na co dzień rzadko się do tego uciekał, jednakże w niektórych sytuacjach dodawanie sobie spokoju i nonszalancji działało cuda. Odpowiedź Noriko na jego pytanie wcale nie uciszyła ciekawości Elixira. Szczerze mówiąc wręcz przeciwnie, tylko ją rozbudziła, bo najwyraźniej mieli jednak do czynienia z czymś "częściowo tajnym"... I dotyczącym ich trójki. Santo należał już przecież do X-Men, ale wyglądało na to, że informacja ta mimo wszystko nie była dla jego uszu... A ich tak. Do tego jeszcze najwyraźniej trwały jakieś ustalenia ze Storm - a to również działało na wyobraźnię chłopaka. Jako że oczy blondyna wyłapały w polu jego widzenia ruch, ponownie opuścił spojrzenie z sufitu na Surge, gdy ta zajmowała się swoją komórką. W pierwszej chwili Josh miał nawet ochotę zapytać ją co dokładnie robiła. Ktoś do niej napisał? Ona zamierzała się do kogoś odezwać? A może sprawdzała tylko czas... Lub po prostu chciała go czymś zabić, jakąś grą, czymkolwiek? Opcji było wiele, ale tak naprawdę nie miało to raczej żadnego znaczenia, więc chłopak zdecydował się jednak milczeć. Dziesięć minut tak czy siak jeszcze nie minęło, a przynajmniej tak mu się wydawało, choć oczywiście nie mógł tego potwierdzić... Chyba że był na tyle senny, że umknęła mu dłuższa chwila? Nie, w to szczerze wątpił. Tym większe było jego zaskoczenie, gdy Noriko przemówiła ponownie - teraz od razu przystępując do tłumaczenia mu sytuacji. Nastolatek zamrugał szybko już na wspomnienie o zmianach w systemie szkoły, choć szczerze mówiąc można się ich było spodziewać. Nie czuł się tak naprawdę zdziwiony tą wieścią, tylko... Nie rozumiał jeszcze do końca co się działo. Kojarzył wspomniane przez rówieśniczkę roboty, to przez nie musieli nosić biżuterię, wizytę kosmitów już zaakceptował, ale ci cali Thunderbolts stanowili dla niego nowość, a przynajmniej tak mu się w tej chwili wydawało... W związku z czym Josh zanotował w pamięci, aby później o nich zagadnąć. Tak czy siak, grunt, że wyjaśnienia Surge miały sens - i z każdym kolejnym słowem dziewczyny blondyn coraz bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że już wiedział do czego to wszystko zmierzało. Kiedy Noriko spojrzała na Elixira, od razu napotkała jego wzrok, czujny i uważny pomimo zmęczenia, o którym chłopak przecież wspominał - i które wciąż odczuwał. Jego czoło było lekko zmarszczone, słuchał w skupieniu... A do tego w pewnym momencie zdecydował się zmusić swoje ciało do ponownej współpracy i dzięki temu podniósł się do pozycji siedzącej. Przez krótką chwilę rozważał skopanie butów, aby wciągnąć nogi na łóżko, ale jednak z tego zrezygnował. Wiązałoby się z tym zbyt dużo wysiłku, na który nie miał teraz ochoty. Ostatecznie skończył więc z lekko obróconym ciałem, stopami pozostawionymi na podłodze i ramionami wyciągniętymi trochę do tyłu, aby mógł opierać na dłoniach swój ciężar. Przez cały ten czas Elixir nie spuszczał wzroku z Surge i analizował jej słowa - z grubsza potwierdzające jego teorię. No, może nie do końca, gdyż początkowo sądził, że niektórzy uczniowie otrzymają po prostu promocję do X-Men... Ale ta wiadomość była niemalże równie dobra. Prawie. Pomijając to, że najprawdopodobniej oznaczała rozbicie dotychczasowych składów... Czyli ich New Mutants również. Ile osób z dawnej drużyny znajdzie się w tej nowej? Tylko ich trójka czy może ktoś jeszcze? I kto będzie się nimi opiekował, bo najpewniej nie Dani? Tyle pytań kłębiło się w jego głowie... - Po kolei. Ty, Jay i ja, kto oprócz nas? - nie potrzebował tak naprawdę potwierdzenia odnośnie ich udziału w tym projekcie, gdyż to wydawało mu się akurat oczywiste. Bardziej obchodziło go z kim skończą w grupie... Lecz nawet ta niepewność, możliwość, iż będzie musiał użerać się z kimś fatalnym, nie były w stanie zdusić ekscytacji, która już zaczynała się w nim budzić, wypierając zaskoczenie i niepokój. Tego przecież chciał. Działać. Być jak X-Men. Teraz miał przed sobą kolejny krok na tej drodze.
|
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Czw Lut 02, 2017 5:35 pm | |
| Miło było obserwować Josha i patrzeć jak zmienia się jego zachowanie po każdym jej słowie. Choć nie okazywał emocji jakoś mocno to oczy jak zawsze zdradzały najwięcej. Tak jak u niej. Jak widać oboje specjalizowali się w ukrywaniu emocji i nie dawaniu po sobie niczego poznać. U Nori to wynikało z nieufności do ludzi. Strachu, że ktoś może wykorzystać jej emocje. Wykorzystać ją. Pozostawanie obojętną było dużo bezpieczniejsze. Nie zbliżanie się i trzymanie na dystans. To był jej sposób na życie. Josh zapewne nie miał tych problemów co ona, był popularny i lubiany. Nie musiał się ukrywać. Nie czuła jednak zazdrości. Odpowiadał jej styl życia, który sama sobie wybrała. - Na początku grupa ma się składać z czterech osób i opiekuna. Później ma być większa. Frost mówiła, że za opiekuna chce dać nam Laurę. Wiesz, X-23. Na treningach pewnie da nam niezły wycisk. Może dlatego właśnie o niej myśli. Pewnie teraz rozmawiają jeśli Emma do niej dotarła - w co nie wątpiła, biorąc pod uwagę telepatyczne zdolności kobiety. Pewnie bez problemu mogła wykryć każdą osobę w instytucie. I nie tylko. Surge mogła się założyć, że z Nowym Yorkiem też by miała kontakt telepatyczny jeśli by zechciała. W sumie to ciekawiło ją czy Laura zgodzi się. Niby była w wieku podobnym do ich, ale była zdecydowanie lepiej wytrenowana. Z zachowania wydawała się też być dojrzalsza. Mogłaby potraktować bycie opiekunem ich nowej grupy jako niańczenie ich, a na to na pewno by nie miała ochoty. Pozostawało czekać na kolejne informacje od White Queen. - Niestety co do czwartego członka grupy to nic nie wiem. Nie zdążyła mi o nim nawet wspomnieć. Moglibyśmy pobawić się w zgadywankę, bo mówiła coś, że każda osoba miałaby mieć inne zdolności. Na pewno nie będzie więc nikogo innego kto lata, leczy czy używa jakiegoś rodzaju energii. Może to nawet wyklucza żywioły? Choć moja moc z wodą nieźle by się zgrała. No i patrząc na Laurę nie będzie być może to nikt kogo mocą jest zwiększona siła fizyczna. - zdecydowanie za bardzo się rozgadała. Zupełnie jak nie ona. Może to przez towarzystwo Josha? Na pewno trochę przez ciekawość, którą pewnie i chłopak podzielał. Nie mieli pojęcia kim może być ostatni, wybrany do ich grupy nowych X-Menów. Póki co ich trójka była z tej samej drużyny treningowej. Dobrze się dogadywali, więc i dalej nie będzie z tym problemów. Jednak kto dołączy jako ostatni? Czy zmąci spokój w grupie? Westchnęła lekko. Wolałaby wiedzieć. Znać odpowiedzi na te wszystkie pytania. Bycie w niewiedzy odnośnie tematu, który i jej dotyczył nie było przyjemne. - Pomyślałbyś? My X-Menami? Niektórzy pewnie będą zazdrośni. Trzeba będzie udowodnić, że się nadajemy. - tak jak wcześniej w samochodzie, tak i teraz Nori pomyślała, że jeśli faktycznie w nazwie ich grupy będzie słowo X-Men to będzie to olbrzymią motywacją dla każdego z nich, by być jak najlepszym i dawać z siebie wszystko. By udowodnić, że są godni bycia nazywanymi kolejnymi X-Menami. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Czw Lut 02, 2017 11:28 pm | |
| Nastroje Josha potrafiły się czasem zmieniać niczym w prawdziwym kalejdoskopie. Jemu samemu nigdy jakoś szczególnie to nie przeszkadzało, lecz dla jego otoczenia pewnie potrafiło to już być męczące... A jednak przeskoki nie następowały przecież same z siebie. Zawsze coś je powodowało - jakieś wydarzenia, słowa, czy nawet własne myśli chłopaka... I dokładnie tak było również tym razem. Najpierw powróciło jego zniecierpliwienie, wcześniej spowodowane po prostu oczekiwaniem na skrzydlatego, teraz zaś - na istotne, przydatne informacje, które w wystarczającym stopniu zaspokoiłyby jego ciekawość. Prawdę mówiąc o Jay'u już praktycznie zapomniał, jedynie gdzieś na krawędzi świadomości pamiętał o tym, że jego również będą musieli o tym wszystkim poinformować... Dane dotyczące nowej grupy były o wiele bardziej interesujące. Elixir nie miał zupełnie nic przeciwko ciężkim i intensywnym treningom, szczególnie pod okiem X-23. Wychodził z założenia, że prędzej przygotują ich do prawdziwych zadań, więc był w stanie się poświęcić i do nich przyłożyć... A że przy okazji w trakcie szkolenia będzie na co popatrzeć - to już dodatkowa korzyść, więc tym bardziej nie narzekał. Cztery, a właściwie pięć osób w drużynie... Trochę mało, ale skoro był to tylko początek, to pewnie z czasem ich przybędzie. Do tego przynajmniej wiedział, że dostaną tylko jedną osobę z innego składu, więc w najgorszym wypadku ją stłamszą i będzie po sprawie. Jak do tej pory same plusy. Mimo to wszystko powyższe nie odpowiadało do końca na pytanie zadane przez Josha - a blondyn ani trochę nie krępował się z okazywaniem swoich odczuć, kiwając szybko głową... Co mogłoby zostać zinterpretowane między innymi jako oznaka zainteresowania lub właśnie jako ponaglanie. Tak, oczywiście, przyjął do wiadomości, zrozumiał, a teraz - dalej, więcej, do rzeczy... Tak to wyglądało. Kiedy uzdrowiciel liczył już na tę najistotniejszą dla niego w tej chwili informację - okazało się, że Noriko nawet jej nie posiadała. Na jego twarzy najpierw odbił się zawód, kąciki jego ust opadły, lecz zaraz potem chłopak westchnął już z ledwo skrywaną irytacją. Nie lubił nie wiedzieć. Rzecz jasna nie złościł się na Surge, bo w końcu to nie była jej wina... Po prostu chwilowo obraził się na świat jako taki. Dziewczyna mówiła jednak dalej, a Elixir nagle jakby się zaciął. Och, słuchał kolejnych wypowiedzi swojej towarzyszki, a nawet czerpał z nich dane do swojej nowej teorii, tyle że... Skupiał się jednak na własnych myślach. Frost zakładała tę drużynę - i chciała zebrać osoby z różnorodnymi zdolnościami, tak? Pewnie, logiczne i rozsądne, nie mógł nic zarzucić temu pomysłowi, pomijając jeden dobry szczegół... - Jasne, że się nadajemy. Jeżeli ci niektórzy do tej pory tego jeszcze nie zobaczyli, to już raczej nie zmienią zdania, ale to nie nasz problem - skomentował, lecz szczerze mówiąc sam doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że musiał zabrzmieć na mocno rozkojarzonego... Z drugiej strony pewnie i tak było to lepsze od dalszego zdradzania swojego zdenerwowania. Mimo wszystko nastolatek nie zamierzał się teraz wyładowywać na Surge, na tyle nad sobą panował. Wciąż pogrążony w swych rozmyślaniach, Josh przygryzł lekko dolną wargę... Po czym nagle poderwał się z miejsca na równe nogi, odstąpił na krok od łóżka i wreszcie obrócił się przodem do Noriko. Nie, zmęczenie wcale mu magicznie nie przeszło, ale miał jasno określone priorytety - i w tej chwili sprawa nowej drużyny była dla niego ważniejsza od snu. Najprawdopodobniej później tego pożałuje. - Idziemy odszukać Kellera. Nie wyobrażam sobie co musiałby zrobić, żeby nie znaleźć się wśród wybrańców Frost... Chyba że to jednak jakaś ściema i wcale nie będziemy na tak wspaniałej pozycji, jak mogłoby się wydawać - czy wyciągał pochopne wnioski? Być może. Czy uważał, że mimo wszystko miał rację? Pewnie, zdecydowanie. Hellion był najbardziej oczywistą opcją, ulubieńcem i pupilem dyrektorki, dosłownie nazwał się na cześć jej dawnej grupy... I teraz miałaby o nim zapomnieć? Nie, nie ma mowy. A to z kolei oznaczało, że najpewniej będą musieli ze sobą współpracować. Jak? Och, to było doskonałe pytanie. Ktoś tutaj najwyraźniej oczekiwał cudów, a choć można by się kłócić, że każde z nich, mutantów, w pewnym sensie ich dokonywało, to jednak gdzieś leżały granice... I Elixir powiedziałby, że wypadały mniej więcej tuż przed jego dogadywaniem się z Julianem. Ten etap też miał już za sobą, wielkie dzięki, nie zamierzał do niego wracać.
|
| | | Icarus
Liczba postów : 168 Data dołączenia : 25/07/2016
| Temat: Re: Pokój Josha Sob Lut 04, 2017 9:30 am | |
| Nasz Guthrie krążył po szkole, szukając bransoletek. Nie znalazł, więc postanowił zagadnąć o nie nauczyciela. Dzięki bogom, akurat jeden z nich był niedaleko, zatem nie musiał długo szukać. Podsumowując, udało się mu zdobyć jedną z bransoletek dla Noriko. Z Santem rozstał się w chwili zdobycia ich, oddawszy mu jego okulary. Nie śpiesząc się, poszedł w stronę pokoju Josha. Jego myśli krążyły wokół tego, w jakim celu chciała ich tam zgromadzić Noriko. Pewnie oddział straceńców. Nie mógł jednak uciec, wypadało jednak się dowiedzieć o co chodzi. Wszak lepiej być tam, nawet jeśli to będą najgorsze wieści, niż przegapić. Spędziłby życie na rozmyślanie "co tam ustalali?". Niestety. Dotarł pod drzwi pokoju Josha. Uniósł dłoń, i zapukał. Po prostu wolał wcześniej uprzedzić swoje wejście... nie wiedział czemu. Wydawało mu się to odpowiednie. Odczekał na jakiś sygnał, że może wejść, i otworzył drzwi. -Udało mi się znaleźć te bransoletki. Santo wziął swoją, ta jest twoja-Powiedział, podając srebrny okrąg Noriko. -Zatem, do czego jestem wam potrzebny?-Zapytał, opierając się o ścianę. No to jedziemy. Zobaczmy, co szykuje dla niego życie. Miał przeczucie, że będzie to bolesne. Jeśli nie teraz, to na pewno w przyszłości. |
| | | Surge Mistrz Gry
Liczba postów : 277 Data dołączenia : 04/05/2013
| Temat: Re: Pokój Josha Nie Lut 05, 2017 4:38 pm | |
| Josh i Nori mogli sobie przybić piątkę jeśli chodzi o stosunek do braku informacji. Ona sama była nieco poirytowana, że nie znała pełnego składu drużyny. Musieli czekać aż Emma zechce im powiedzieć kto to będzie. Może zorganizuje im jakieś oficjalne spotkanie? Inaugurację? Byłoby ciekawie. I nowe stroje. Zdecydowanie potrzebowali nowych strojów. - Myślę, że najbardziej będziemy musieli to i tak udowodnić przed Frost. Wiesz. Że nie podjęła złej decyzji i w ogóle. Kto wie czy by nie próbowała zmienić zdania. Inni mnie obchodzą. Niech sobie myślą co chcą - cała Surge, zawsze brutalnie szczera. Nigdy nie obchodziło ją zdanie innych osób. No, może czasami. Zwłaszcza jak szukała porady, co bardzo rzadko się zdarzało. Jednak nie obchodziło ją co myślą o niej ludzie, których w ogóle nie znała lub których nie uważała za wystarczająco bliskich sobie. Równie rzadko próbowała się socjalizować co było dla niej trudne. - Kellera? - Uniosła wzrok do góry, zaskoczona nagłym ruchem kolegi kiedy gwałtownie wstał z łóżka. Też wstała, patrząc na niego uważnie i czekając na wyjaśnienia. Mentalnie walnęła się w czoło, wzdychając lekko. Jaka ona była głupia. Dlaczego sama się tego nie domyśliła? Przecież Keller był pupilkiem Emmy. Cholerny lizus, chcący się przypodobać dyrektorce. - No to nie wróżę naszej nowej drużynie najlepiej. Czy którekolwiek z nas dogaduje się z nim? Oby tylko nie próbował dać nam nazwy New Hellions, bo tak go strzelę, że się nie pozbiera bez twojej pomocy. - zapewne raczej by tego nie zrobiła. Pewnie by próbowała go strzelić porządnie prądem, ale tak żeby nie zrobić mu zbyt dużej krzywdy. Zapewne już by ruszyła do drzwi gdyby nie to, że w tej chwili właśnie przyszedł Jay, wcześniej pukając. Nori spojrzała na chłopaka, oczekując jakichś wyjaśnień odnośnie tego, dlaczego nie było go tak długo, ale on się chyba do tego nie kwapił. - Dzięki, Jay - wzięła od niego bransoletę i ponownie usiadła na łóżku, zajmując się zakładaniem jej. Ona niestety nie mogła jej umieścić na ręce, rękawice na to nie pozwalały. Ale Nori znalazła sposób na rozwiązanie tego problemu. Podwinęła lekko nogawkę spodni i umieściła ją na kostce. W końcu skierowała spojrzenie na skrzydlatego. - Dopiero co tłumaczyłam wszystko Joshowi, więc dostaniesz wszystko skrótowo. Zwłaszcza, że o kosmitach wiesz, bo tu byłeś. Frost tworzy nową drużynę, przyszłych nowych X-Menów. Między innymi przez atak kosmitów. Nasza trójka ma do niej należeć. Josh podejrzewa, że Keller również i w sumie popieram go. Emma wszędzie wciśnie swojego pupilka. Laura, X-23, ma nas trenować. - naprawdę nie miała ochoty drugi raz powtarzać wszystkiego dokładnie, więc przekazała rudemu wszystkie najważniejsze informacje. |
| | | Elixir
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 03/01/2017
| Temat: Re: Pokój Josha Nie Lut 05, 2017 8:36 pm | |
| Dobrze było mieć poparcie, a Josh - który niewątpliwie stanowił stworzenie stadne i przez większość swojego życia świadomie oraz podświadomie dążył do należenia do zgranej i silnej grupy - wiedział o tym najlepiej. W związku z powyższym także i teraz chłopak czerpał pewną satysfakcję z faktu, iż oboje z Noriko zgadzali się ze sobą odnośnie Kellera... Bo przynajmniej mogli wzajemnie napędzać swoją irytację. Może nie był to tak naprawdę najzdrowszy układ, ale za to wspólne oburzenie chyba i tak biło na głowę brak zrozumienia ze strony otoczenia. Najistotniejsze było jednak to, że przede wszystkim Surge miała rację. Żadne z nich nie lubiło Helliona - nawet ich aniołek, który tak spokojnie i luźno podchodził niemalże do każdego. Kiedy on za kimś nie przepadał i otwarcie o tym mówił, to coś musiało już być na rzeczy. W dodatku ich sytuacji naprawdę nie poprawiał fakt, iż jeszcze nie tak dawno temu Jay na własne życzenie odszedł ze składu Kellera... A to, w jaki sposób Julian potraktował Noriko, kiedy po raz pierwszy zwróciła się do szkoły z prośbą o pomoc? Josh szczerze wątpił, aby dziewczyna sobie o tym zapomniała. O własnych problemach z Hellionem nie chciał teraz nawet myśleć. - Nie jestem tylko pewien, czy dostałby ode mnie tę pomoc - skomentował natomiast, choć zdawał sobie sprawę z tego, że w gruncie rzeczy, gdyby przyszło co do czego, na pewno złamałby się w tym postanowieniu. Mógł sobie mówić co chciał, ale w poważnych okolicznościach wyleczyłby nawet Kellera... Już to przecież kiedyś zrobił, wtedy w części szpitalnej, choć wówczas faktycznie byli jeszcze w bardzo dobrych stosunkach. Dziwne czasy. Uzyskawszy ze strony Surge niezbędne wsparcie, Elixir energicznie się obrócił, aby ruszyć w kierunku drzwi, jednakże nim jeszcze do nich dotarł - usłyszał już pukanie. Sprawiło to, że natychmiast się zatrzymał, lecz w następnej sekundzie zrozumiał już, iż po drugiej stronie musiał znajdować się Jay... Chociażby dlatego, że w tej szkole mało kto pukał przed wejściem. No i w końcu się go spodziewali... - Są otwarte - rzucił lekko podniesionym głosem, a kiedy tylko rudzielec wkroczył do pomieszczenia, od razu zawiesił na nim spojrzenie, równocześnie opierając dłonie na biodrach. Jego wzrok powędrował za przekazywaną bransoletką, a następnie zatrzymał się na Noriko. Nastolatek uniósł brew, wyraźnie licząc na to, że to właśnie dziewczyna zajmie się ponownym tłumaczeniem sytuacji... I nie zawiódł się. Przynajmniej tyle, że Surge skróciła relację do najistotniejszych informacji, bo w końcu i tak stracili już dość czasu... Podczas którego mogliby na przykład polować na Kellera. Kiedy Noriko była jeszcze w trakcie mówienia, blondyn znów przeniósł spojrzenie na Jay'a. Chciał zobaczyć jego reakcję, nie tylko na wieść dotyczącą utworzenia drużyny, ale i domniemanego towarzystwa Juliana. Może nawet to ostatnie było dla niego trochę istotniejsze? Z jednej strony niby wiedział o tym, że aniołek powinien podzielać ich opinię, choć może w mniej gwałtowny sposób, z drugiej jednak... Chyba po prostu chciał się o tym przekonać na własne oczy. - Dokładnie, dlatego teraz zamierzamy znaleźć i przepytać Helliona. W ostateczności możemy też spróbować z X-23, ale coś mi się wydaje, że od Kellera dowiemy się więcej. Pewnie sam będzie się nam chciał pochwalić - uzupełnił wywód Surge, przewracając przy tym oczami, a jeżeli wciąż brzmiał na poirytowanego... To głównie dlatego, że tak się właśnie czuł, a nie widział potrzeby, aby to ukrywać. Jego wzrok przeskoczył na moment ku drzwiom, wymownie, jak gdyby w ten sposób uzdrowiciel sugerował, że powinni już iść... Ale przynajmniej powstrzymał się przed powtarzaniem tego na głos. Mimo wszystko był skłonny dać skrzydlatemu chwilę na przetrawienie nowych wieści. W końcu każdy reagował inaczej i tak dalej. Co prawda nie spodziewał się ze strony rudzielca żadnych pytań, więc - przy odrobinie szczęścia - może dyskusja za bardzo się nie przeciągnie... Mimo to Josh zaczął już obmyślać najlepszą trasę, dzięki której mogliby natknąć się na Helliona albo przynajmniej kogoś z jego świty. Ta ostatnia opcja i tak doprowadziłaby ich do celu. Swoją drogą, ciekawiła go reakcja całej reszty grupy Kellera na to, że najwyraźniej żadne z nich nie było wystarczająco dobre, aby dołączyć do nowej drużyny X-Men... Podczas gdy troje New Mutants jakoś się do niej załapało. Przyjemne uczucie. Jako że najwyraźniej miał na to jeszcze chwilę, chłopak zrobił krok w stronę swojego biurka, a następnie padł na stojące przy nim krzesło obrotowe. Od razu uruchomił laptopa, ale nawet nie okręcił się całkiem przodem do niego. Podczas gdy sprzęt przygotowywał się do pracy, Elixir przesunął jeszcze wzrokiem między Noriko i Jay'em, lecz zaraz potem przeniósł już spojrzenie na ekran. Nie planował niczego konkretnego, chciał po prostu zerknąć na najnowsze wiadomości - na wypadek, gdyby działo się coś istotnego dla mutantów... Ale jego zainteresowanie przykuło coś innego. Blondyn posiadał dość mgliste pojęcie odnośnie tego, co działo się w Houston. Inwazja jak inwazja, takie rzeczy co jakiś czas przytrafiały się Ziemi, zaś z najnowszych informacji wynikało, że obrońcy planety zyskiwali przewagę... A to i tak na ogół nie była działka X-Men, prędzej Avengers i innych grup. Tyle że... Mieli być bohaterami, prawda? Do tego zmierzała cała ta zmiana w strukturze szkoły i tak dalej. A tam na miejscu musiało być sporo rannych... - Mała zmiana planów, ale i tak wychodzimy - odezwał się, równocześnie wyłączając laptopa i podnosząc się z krzesła. Jego spojrzenie na moment padło na porzucony na szafce kostium, ale przebieranie się chyba mogło jeszcze poczekać... Mimo wszystko. Najpierw rozmowa, a jeżeli nie wypali, to trzeba będzie wykombinować coś innego. Tak czy siak, póki co czekał ich jeszcze spacer po szkole, dlatego też Josh skierował swoje kroki ku drzwiom.
Z/t, może być za wszystkich, jak wolicie.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pokój Josha | |
| |
| | | | Pokój Josha | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |