Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Główna pralnia

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 26, 2017 3:24 pm

First topic message reminder :

Główna pralnia - Page 2 IMG_3533

Znajduje się w środkowej części budynku, niedaleko windy i tub szybkiego transportu, choć nie ma do nich bezpośredniego dostępu. Przejście do pralni następuje przez warsztat - czyli miejsce, z którego skorzystać można właśnie ze wspomnianych sposobów podróżowania po Instytucie, a także ze schodów prowadzących na parter.
Sama sala jest wielka - i nic dziwnego, bo przy tylu mieszkańcach zapotrzebowanie również. Poza licznymi pralkami posiada między innymi wydzieloną suszarnię, stoły do składowania czy segregowania ubrań, a także szafki na niezbędne specyfiki.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Czw Gru 19, 2019 4:38 pm

Josh wciąż jeszcze był na etapie dąsania się, gdy znajome wibracje z okolicy kieszeni powiadomiły go o tym, że jego komórka czegoś sobie od niego życzyła... A przecież nie wypadało nie poświęcić jej uwagi, prawda? Nawet jeżeli w tym momencie teoretycznie powinien robić coś innego. Wcale nie starał się tego odwlec, wcale.
Tak więc chłopak sięgnął do wspomnianej kieszeni i wyłowił z niej swój telefon, który natychmiast odblokował... W tym czasie odnotowując już jedną nową wiadomość tekstową. Z teraz. I wszystko jasne. To znaczy, jeszcze nie do końca, bo dopiero ją otwierał, aby odczytać jej treść, ale przynajmniej wiedział już co w ogóle wywołało wibracje.
Jego spojrzenie przebiegło szybko po ekranie urządzenia, a w miarę zapoznawania się z wiadomością jedna z jego brwi podjechała w górę, zaś kąciki jego ust, wręcz przeciwnie, skierowały się lekko w dół... Nawet niekoniecznie w wyrazie niezadowolenia, lecz bardziej głębszego zastanowienia. Nie był pewien jak powinien zareagować, bo... Szczerze powiedziawszy nie do końca rozumiał intencje kryjące się za tym SMSem. Na pierwszy rzut oka zdawały się być oczywiste - pozytywne, uprzejme, koleżeńskie - tyle że sytuacja Elixira była na swój sposób specyficzna, z czego chyba wszyscy jego bliżsi i dalsi zdawali sobie sprawę, a to... To stawiało treść wiadomości w zupełnie nowym świetle. Tylko że z drugiej strony mogło również zajść zwykłe, niewinne nieporozumienie, ktoś po prostu nie pomyślał... Ech, tak czy siak mógł przynajmniej donieść o wszystkim Nori, nawet jeżeli tak naprawdę nie sądził, żeby ona sama miała być tą kwestią zainteresowana.
- Planują imprezę. Chcą jechać gdzieś do miasta - skomentował krótko, nawet nie odrywając przy tym wzroku od wyświetlacza. Przez miasto rozumiał rzecz jasna Nowy Jork, a nie North Salem, co dla niego było oczywiste... Ale dla słuchających go osób niekoniecznie. Tyle że sam zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy. Musiałby się lepiej zastanowić, aby zorientować się, że coś takiego mogło zostać odebrane na różne sposoby, a w tej chwili... Skupiał się zwyczajnie na czymś innym.
Impreza w mieście. Na którą tak czy siak nie mógł się udać ze względu na swoją kolorystykę... Och, no i pewnie także przez szlaban, ale tego nawet jakoś specjalnie nie brał pod uwagę. Nie musiał, skoro i tak posiadał większy - skuteczniej go blokujący - problem. W innym wypadku pewnie znalazłby jakoś sposób... Szczególnie że - teoretycznie rzecz biorąc - cały ten wypad tak czy siak musiał być bardzo nielegalny. W końcu szkoła posiadała godzinę policyjną... Och, to znaczy, ciszę nocną - po której wszyscy uczniowie musieli znajdować się na terenie dormitoriów...
Och. Spojrzenie nastolatka oderwało się wreszcie od jego telefonu - nad którym do tej pory uparcie debatował co odpisać i czy w ogóle to zrobić, czy może jednak pozostawić całą sprawę bez odpowiedzi - i przeniosło się na ich prawdopodobnie przyszłą nauczycielkę. Może i sam nie mógł się wybrać na to przyjęcie, ale nie był kablem, żeby wkopać resztę. Co... Chyba właśnie mógł przypadkowo zrobić, tak z rozpędu. Innymi słowy, musiał przynajmniej spróbować naprawić sytuację. Dobrze, że chociaż nie podał żadnych nazwisk, terminów czy konkretnej lokacji...
- Całkowicie grzecznie, legalnie i z powrotem przed ciszą nocną oczywiście, a poza tym pewnie tak czy siak w weekend - dorzucił więc szybko, nim przeskoczył wzrokiem pomiędzy Carmelitą i Noriko, jak gdyby szukał u tej ostatniej potwierdzenia, że wyszło wystarczająco dobrze. Albo że słusznie postąpił... Nie to, żeby oczekiwał ze strony przyjaciółki jakiejś pomocy. Zdążył się już nauczyć, że pod takimi względami nie powinien...
Jeszcze przez kilka sekund Josh trzymał komórkę w dłoni, z drugą ręką uniesioną tak, że jej palce wisiały nisko nad dotykowym ekranem, gotów w każdej chwili zacząć komponować wiadomość zwrotną. Tyle że... Skoro informacja dotarła do niego, to nie zdziwiłby się też, gdyby grupa walnęła się z kimś innym. Prawie im współczuł, jeżeli o wszystkim miał dowiedzieć się ktoś, kto teoretycznie - mimo własnego młodego wieku - stał już dorosłymi... A znalazłoby się pewnie parę takich osób.
Ostatecznie chłopak zdecydował się szybkim ruchem po prostu zablokować telefon, a następnie z powrotem wsunąć go na jego niedawne miejsce w kieszeni. Później mógł wybadać sprawę osobiście, bez zostawiania jakichkolwiek dowodów na to, że się na to pisał. No i zawsze mógł też powołać się na to, że jak to, on miałby się wybierać do miasta? Wyglądając tak? Jasne.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pią Gru 20, 2019 12:17 pm

Carmelita usiadła w jakiejś w miarę wygodnej pozycji na krześle zakładając nogę na nogę i odwróciła wzrok od proalki zerkając na chłopaka w momencie kiedy wspomniał coś o jakiejś imprezie. Na te słowa kobieta uśmiechnęła się szerzej zastanawiając się czy jest sens by to jakoś skomentować. Z drugiej strony była ich prawie przyszłą nauczycielką więc pewnie wypadałoby.
-Jeszcze nie jestem waszą nauczycielką więc... równie dobrze mogę udać, że tego nie słyszałam - rzekła a na jej ustach zakwitł uśmiech od ucha do ucha. Puściła chłopakowi zalotnie oczko, a sama wróciła do spoglądania na swoje pranie. Teraz mogła stwierdzić, że jest to najnudniejsza rzecz ever. A nie tylko pranie ją czekało, bo jeszcze suszarka, ale ta kwestia to będzie szybka do załatwienia.
-Gdyby nie moja moc to... Pewnie sama bym się wybrała na jakąś imprezę, ale to zbyt ryzykowne - rzekła wzdychając zrezygnowana. Ewidentnie kwestia mocy ją martwiło, bo ją nie rozumiała i działała dość... dziwnie na inne mutanty. Co prawda powoli ogarniała co i jak jednak to za mało. A w dodatku musi przyzwyczaić się do tak dużej ilości mutantów w jednym miejscu to brzmi jak... wyzwanie, ale takie wyzwanie razy dziesięć. Oparła łokieć o swoje kolano, a dłonią czy raczej rękawiczką podparła się o swój policzek spoglądając na pranie, a co jakiś czas z nudów na chłopaka oraz Nori.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pon Gru 23, 2019 4:00 pm

Na to puszczenie oczka i uśmiech Josh natychmiast odpowiedział kobiecie własnym, jakże czarującym i przede wszystkim doskonale wyćwiczonym przez lata wymigiwania się z kłopotów za pomocą charyzmy i uroku osobistego. Coś musiało mu w końcu pomagać jakoś przetrwać szkołę... Oraz kontakty towarzyskie z rówieśnikami. A popularność była przecież najlepszą możliwą tarczą, na jaką mógł sobie wówczas pozwolić... I czasami również mieczem, zależnie od sytuacji.
Tak czy siak, takie podejście bardzo mu się podobało. Między innymi dlatego na ogół wolał młodych nauczycieli, z wyłączeniem może tych, którym zależało za bardzo, przez co stresowali zarówno siebie samych, jak i swoich uczniów. Poza tymi jednak... Po prostu łatwiej było się z nimi dogadać, bo sami pamiętali jeszcze jak to było w ich przypadku te kilka lat wcześniej, gdy sami byli nastolatkami i lubili sobie poszaleć. Albo, jeżeli nawet byli wtedy spokojniejsi, to przynajmniej rozumieli młodzież.
Wbrew pozorom Josh nie miał podobnego problemu z Beastem - pomimo jego wieku. McCoy był jednym ze starszych nauczycieli w Instytucie, a jednak blondyn odnosił wrażenie, że lubili go chyba wszyscy. Z drugiej strony taki Wolverine - choć staruszek - wzbudzał w uczniach bardzo różne reakcje, od podziwu, aż po przerażenie jego metodami wychowawczymi... Więc zdania były jednak mocno podzielone.
- Idealnie - podsumował więc tylko, zaś kiedy kobieta nawiązała - ponownie - do swojej mocy, odruchowo odchylił głowę lekko na lewo. Prawdę mówiąc dla wielu mutantów wychodzenie w miejsca publiczne bywało ryzykowne. Szczególnie dla takich w ich wieku... Na imprezie emocje mogły wziąć nad kimś górę - albo mógł się do tego po prostu dołożyć alkohol - i proszę, nieszczęście gotowe, ta czy inna zdolność się uaktywniła, stało się coś złego.
Oczywiście w przypadku niektórych osób wyglądało to jeszcze mniej przyjemnie. Tak jak na przykład u niego samego. Tak, przy kontakcie fizycznym mógłby przypadkowo zrobić komuś krzywdę, ale w gruncie rzeczy nawet tego nie potrzebował. Problem stanowił już sam jego wygląd, więc gdyby wyszedł z Instytutu, to pewnie zaraz ktoś by się do niego przyczepił... Nie wspominając już nawet o kłopotach, które sprowadziłoby to na - przecież mimo wszystko tajną - szkołę. A osoby pokroju Kevina czy Rogue... To dopiero było niebezpieczne. Innymi słowy, nastolatek nie miał bladego pojęcia o jakim poziomie słowa "ryzykowne" ich przyszła nauczycielka mówiła. I trochę znudziło go obchodzenie tego tematu.
- To znaczy czemu dokładnie? Dla ciebie czy dla innych ludzi? - spytał, bo to była chyba najistotniejsza kwestia. Co prawda zdarzało się to chyba całkiem rzadko, ale fakt pozostawał faktem, że niektórzy mutanci posiadali moce - o ile można było jeszcze użyć względem nich tego słowa - które wyrządzały szkody im samym... To dopiero musiał być niezły pech. Niespodziewanie okazuje się, że jesteś następnym ogniwem w łańcuchu ewolucji, jak te wszystkie osoby, które poruszają przedmioty za pomocą myśli, kontrolują pogodę czy potrafią przybrać formę praktycznie niezniszczalnego metalu, tyle że w twoim przypadku objawia się to akurat tym, że możesz wybuchnąć. Raz. I po tobie. On czułby się wtedy strasznie oszukany przez los i naturę...
A moce niebezpieczne dla innych - no, z nimi musieli się ciągle liczyć. Nori była niebezpieczna dla innych. On był niebezpieczny dla innych. David nie był niebezpieczny dla innych, ale za to niesamowicie irytujący, gdy złapał temat... Z drugiej strony, to akurat pewnie nie wynikało z jego mutacji, tylko tak zwyczajnie z charakteru i ogólnego kujonostwa. Tak czy siak, najważniejsze, że stopień zagrożenia wahał się od osób, które mogły sprowadzić na kogoś odrobinę dyskomfortu, do takich, dla których utrata kontroli przekładała się co najmniej na zdewastowanie okolicy i liczne ofiary.
W tym konkretnym przypadku natomiast Elixir ostrożnie zakładał, że w grę wchodziło coś kontaktowego - skoro kobieta nosiła rękawiczki pomimo przebywania w całkiem ciepłym pomieszczeniu. Nie było to przyjemne, a na parkiecie mogło się skończyć tak, że ktoś przypadkiem lub umyślnie dotknąłby na przykład jej twarzy - gdyby nawet zakryła całą resztę ciała... Ale ostatecznie nie był to koniec świata. Prawdopodobnie. Chyba że efekt miałby być naprawdę straszny, to może wtedy tak.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pon Gru 23, 2019 5:15 pm

- To nie tak, że moja moc działa na wszystkich. Ludzie są w mojej obecności bezpieczni, gorzej jest jednak z mutantami - zaczeła mówić dość powoli zastanawiając się co może powiedzieć uczniowi. Ale czy to było ważne? Właściwie nie wiedziała, nawet jeżeli była z niej zaje*** nauczycielką dziesięć na dziesięć to ogarniecie mocy mutanta szło jej  tak zero na dziesięć wiec przepaść jest totalnie wielka. Uniosła niespieszenie prawą dłoń wyprostowaną i drugą ręką zdjęła rękawiczkę, obróciła dłoń leniwie najpierw w lewo, a następnie w prawo. Spoglądała na nią z dziwnym zmartwieniem i niepokojem w sercu jednocześnie.
-Jest ona niebezpieczna dla innych. Powoduje... wzrost mocy mutanta na określony czas. Osobę słabą fizycznie może nawet zabić. Dlatego za poradą Jean ubrałam się odpowiednio by nikt nie został przypadkiem ranny, niekiedy może sie to skończyć drastycznie jak widać - westchnęla zrezygnowanym tonem. Zamknęła na chwilę oczy czując znowu ten dziwny niepokój, a może to strach przed własną mocą? Tego nie wiedziała, obawiała się jej, bo nic o niej nie wiedziała, a to było najstraszniejsza rzecz, jaka jej się przydarzyła.
-Wiem pewnie, że nie powinnam wspominać o mojej mocy dlatego niech to zostanie między nami, zgoda? To dla mnie bardzo ważna kwestia. Jeżeli ktoś się o tym dowie z pewnością wykorzysta moją moc. Jednak mam głęboką nadzieję, że ta szkoła pomoże mi zrozumieć moją moc - zakończyła swój monolog w momencie kiedy nakładała na dłoń swoją rękawiczkę. Przerywając teraz spoglądanie na pralkę, Carmelita w trakcie rozmowy spoglądała na chłopaka oraz Surge zaciekawiona, ale i zaniepokojona ich reakcją na jej własną moc, która była dość niecodzienna, tak się jej zdawało.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Wto Gru 31, 2019 7:39 pm

Generalnie rzecz biorąc, każdy temat odsuwający od niego konieczność wykonywania prac domowych był dla Josha dobry - a jeżeli gra na czas dodatkowo oznaczała, że Noriko już coś robiła w trakcie jego obijania się, to tylko tym lepiej, prawda? To z kolei zwiększało zainteresowanie chłopaka mutacją przyszłej nauczycielki. Normalnie pewnie nie byłby aż tak bardzo zaciekawiony, bo mimo wszystko to była każdego indywidualna sprawa, a on wbrew pozorom nie pchał nosa w cudze interesy do tego stopnia. Nawet kiedy coś go ciekawiło, to znał granice - nie tylko te przyzwoitości, ale i po prostu... No, tego, na czym mu faktycznie zależało.
Tak czy siak, wszystko to z grubsza oznaczało, że słuchał wyjaśnień kobiety z uwagą - obecnie oparty tyłem o jeden z połączonych ze sobą na środku pomieszczenia blatów, z głową odchyloną lekko na lewo w wyrazie zainteresowania i z ramionami skrzyżowanymi luźno na klatce piersiowej... Co wyjątkowo nie oznaczało odcinania się, po prostu tak mu było chwilowo wygodnie. Reszta jego postawy świadczyła raczej o rozluźnieniu i otwarciu na dyskusję.
Niebezpieczne moce działające tylko na mutantów bywały... Szczególnie niewygodne. Głównie dlatego, że teoretycznie mogłyby zostać wykorzystane przez osoby, które chętnie pozbyłyby się uzdolnionych z powierzchni Ziemi. Tak to wyglądało zwłaszcza w przypadku tych nielicznych ludzi, którzy potrafili blokować cudze mutacje, czy to telepatycznie, czy to na inne sposoby. Z drugiej strony zdarzało się i tak, że byli obierani za cele innych mutantów - tych, którzy woleliby zawczasu usunąć zagrożenie.
Tyle że w miarę wyjaśniania przez Carmelitę szczegółów jej mutacji, Josh coraz bardziej nabierał przekonania, że akurat dla niej głównym zmartwieniem mogłoby pewnie być coś zupełnie przeciwnego. Również porwanie, ale w innym celu. Nie to, żeby takie rzeczy zdarzały się bardzo często, no i na początek informacja musiałaby w ogóle pójść gdzieś dalej, a - umówmy się - przy jakiejś setce uczniów i kilkudziesięciu członkach personelu pojedynczy mutanci naprawdę nie rzucali się w oczy... Ale zawsze istniała taka opcja.
Kobieta sama zdawała się to rozumieć, choć - jak na jego gust - trochę za bardzo się tym wszystkim przejmowała. Z jednej strony go to nie dziwiło, ale z drugiej taka paranoja również mogła jej wyjść na złe. Ciężko byłoby się pilnować zawsze i przed każdym. Skończyłoby się to pewnie na psychicznym wymęczeniu, jeżeli nie gorzej.
Pierwszym odruchem Elixira na to wszystko było - musiał przyznać - lekkie lekceważenie. Wynikało chyba głównie z tego, że po prostu za bardzo przyzwyczaił się już do sytuacji panującej w Instytucie, aby miał się aż tak martwić. Tyle że o jego postępach w interesowaniu się uczuciami innych ludzi zdecydowanie najlepiej świadczył fakt, iż nie wyraził tego pobłażania na głos - tylko sam był w stanie całkiem szybko je zidentyfikować i się przed tym powstrzymać. Uczył się, ot co.
Co byłoby więc lepsze w zaistniałych okolicznościach? Nie radził sobie za dobrze z pocieszaniem i podejrzewał, że gdyby się za nie zabrał, to prawdopodobnie wyszłoby mu bardzo... Sztucznie. Przynajmniej gdyby jego podejście miało się opierać tylko i wyłącznie na współczuciu. Ale istniała przecież inna możliwość - podnoszenie na duchu przez pokazanie, że nie było to w gruncie rzeczy nic aż tak specjalnego, że się zdarzało, że mieli w szkole osoby z podobnymi problemami - które jakoś sobie mniej lub bardziej spokojnie egzystowały. To brzmiało mu chyba na najlepsze rozwiązanie.
- Szczerze mówiąc tutaj nie ma różnicy komu powiesz, a komu nie. I tak większość osób raczej orientuje się kto co potrafi, przynajmniej w przybliżeniu, więc tym bym się nie przejmował. A zgarnąć kogoś z Instytutu tak czy siak nie jest łatwo, gdyby nawet ta informacja wypłynęła, dotarła akurat do kogoś zainteresowanego i ten ktoś zdecydował się coś zrobić. Większość świata w ogóle nie wie kim my tu jesteśmy - zauważył więc na początek, wzruszając przy tym lekko ramionami. To były zresztą same fakty, więc nie musiał się wysilać przy sklecaniu tej wypowiedzi. Na tym jednak nie skończył.
- Poza tym, jak dla mnie to właśnie lepiej, żeby wiedzieli. I tak się zorientują, że to coś dotykowego, bo rękawiczki przez cały rok raczej nie mają aż tylu wyjaśnień, nie licząc może germofobii i paru schorzeń. Niewiedza jest gorsza, bo może sprowokować do badania sytuacji. Nikt nie próbuje dotykać Rogue, bo rozumieją, że skończyliby przez to w łóżku w części szpitalnej - no i proszę, był dumny z tego, w jaki sposób przedstawił swój punkt widzenia. Podał nawet przykład, czyli dowód na to, że inni mieli podobnie. Chyba nic lepszego nie mógł zrobić.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 02, 2020 3:23 pm

Faktycznie przejmowała się swoją mocą, to była prawdą, jaką ukryć nie mogła. Jednak bardziej niż samej mocy bała się konsekwencji tego gdy zostanie ona uzyta przypadkowo na kimś kto nie powinien tego doświadczyć, sądząc po jej intuicji skończyło by się to... źle, bardzo źle.
-To prawda to miejsce jest dobrze zatajone - odrzekła i odetchnęła z ulgą jednocześnie. Może jej odczucia są przesadzone, lecz jednocześnie są prawdziwe. Przecież każdy na początku obawiał się własnych mocy, prawda? Więc i ona nie jest wyjątkowa jeżeli o to chodzi. Bała się, bo moc była jej obca i nieznana, a dopiero teraz ją poznaje, co może zająć sporą ilość czasu. Gdy wspomniał o dziewczynie imieniem Rouge, Carmelita podrapała się z tyłu głowy, czyli istnieje więcej mocy związane z dotykiem! A to już w jakimś stopniu ją pocieszyło.
-Faktycznie masz rację. Jednak póki co... Chce lepiej poznać własną moc by nikomu przez przypadek nie stała się krzywda. Póki co tylko to się liczy - Usmiechnęła się, przynajmniej się starała, ale wyszedł zapewne z tego co najwyżej grymas bądź smutny ton uśmiechu. Placówka była ogromna, a mutantów równie dużo co sama szkoła, więc nie ma się o co zamartwiać. Jego zdanie spowodowało, że choć częściowo jej zmartwienia zmalały, ale nie zniknęły całkowicie. Dalej miała obawy jak to wszystko się potoczy, jednak nie mogła się poddać mocy  czy jej się bać, będzie walczyć dalej. Nauczy się ją i będzie obchodzić się ostrożnie. A to już brzmi jak konkretny plan działania, który musi zrealizować w najbliższym okresie czasu.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pon Sty 06, 2020 4:17 pm

Już na to pierwsze przyznanie mu racji Josh zareagował szerokim uśmiechem, pełnym satysfakcji i pewności siebie. Tak, Instytut faktycznie nieźle się krył, nie wspominając już o wszystkich innych zabezpieczeniach, które czekały na wypadek, gdyby ta pierwsza linia obrony - czyli po prostu brak informacji - w jakiś sposób zawiodła. Oczywiście on sam nie znał szczegółów, ale posiadał ogólne pojęcie, a parę rzeczy miał okazję zobaczyć lub przynajmniej o nich usłyszeć, więc czuł się ze swoją wiedzą całkiem dobrze... A już na pewno wystarczająco, aby uważać, że nie było większych powodów do niepokoju. Może za wyjątkiem sytuacji, kiedy atakowali ich na przykład potężni kosmici... Ale naprawdę, jak często się to zdarzało? Zazwyczaj to jednak X-Men wybierali się do tych poważnych kłopotów.
Jego uśmiech przygasł w sposób zupełnie naturalny, przechodząc do swojej bardziej subtelnej wersji, połączonej z lekkim odchyleniem głowy do tyłu i opuszczeniem powiek mniej więcej do połowy. Ręce chłopaka rozplotły się, opadły, a na koniec przesunęły nieco za niego, aby mógł luźno oprzeć dłonie o blat za sobą, najpierw krótko przebiegając opuszkami palców po jego powierzchni, prawdę mówiąc dość bezmyślnie. Robił to wszystko po to, aby po prostu czymś się zajmować... O ironio, kiedy prawdziwa robota przecież na niego czekała, a on umyślnie jej unikał.
Nawiasem mówiąc, odrobinę ciekawiło go czy byłby w stanie bezpośrednio czyścić materiały bez udziału pralki i tych całych środków chemicznych. Nie ze wszystkiego, to na pewno, ale wszelkie organiczne zabrudzenia... Nie powinny mu stawiać oporu. Oczywiście nie zamierzał tego wykorzystywać w praktyce, bo i po co, skoro istniały lepsze metody - ale zwyczajnie na moment go to zaintrygowało, nim myśl sama wyleciała z jego głowy. Nie potrzebował takiego zastosowania swojej mutacji. Ale lubił wiedzieć co potrafił.
Kolejne przyznanie mu racji tylko poprawiło jego i tak już całkiem dobry nastrój. W końcu komu przyjemności nie sprawiało bycie chwalonym - a do tego właśnie przecież się to sprowadzało? Tym razem jednak nastolatek nie zareagował w wyraźniejszy sposób - jak wcześniej uśmiechem - tylko delikatnie kiwnął głową na znak, że zgadzał się z tym stwierdzeniem... Szczególnie z tym pierwszym, choć reszta słów kobiety również miała sens.
Nie dziwił jej się. Pewnie większość mutantów w Instytucie była w jakimś stopniu zainteresowana swoimi zdolnościami i chciała lepiej je poznać... Pomijając może część z tych, którzy po prostu ich nie chcieli, starali się o nich nie myśleć, odsuwali je od siebie jak tylko mogli. Co nie było zdrowe. Nawet teraz, gdy wędrujące po jego skórze ciemne plamy napawały go niepokojem, tak czy siak w pełni to rozumiał. Nie ukrywał ich przed sobą, tylko przed innymi - aby nie wywołać paniki, nie sprowadzić na siebie większej kontroli czy innych problemów, nie wylądować na dłużej w laboratorium... Zamierzał sobie poradzić sam, ewentualnie z minimalną postacią ze strony tych osób, które uważał za godne zaufania. W tym najpewniej Jay'a, skoro ten i tak już wiedział o jego... Kłopotach. W najgorszym wypadku mógł stanowić wsparcie moralne.
- Słusznie. Popieram - zgodził się więc łatwo. Co prawda popierał głównie ten fragment o nauce, bo mimo wszystko osobiście nie uważał, aby nie zrobienie krzywdy innym stanowiło jedyny słuszny cel... A właśnie tak mu to zabrzmiało w ustach Carmelity... Ale hej, co kto lubił. Z drugiej strony nawet mutacja Kevina znajdowała swoje zastosowania poza typowym nikogo nie dotykaj, bo zabijesz na miejscu. Oczywiście zapewnienie bezpieczeństwa swojemu otoczeniu było bardzo ważne, z tym się nie spierał - a i szkoła kładła na to naprawdę spory nacisk i nic dziwnego - lecz skoro już miało się takie zdolności... To przecież ograniczanie się z nimi trochę mijało się z celem. Trochę bardzo.
- Choć przyznam, że ciekawi mnie czy robisz to psionicznie czy biologicznie, bo innego wyjaśnienia za bardzo nie widzę. To znaczy, niby jest jeszcze magia, ale to się raczej rzadko zdarza... Przychodzi mi tylko do głowy Magik, ale u niej to było jakieś skomplikowane. Na ogół ta opcja odpada - dodał. Szczerze powiedziawszy nie był nawet pewien czy miało to ogromne znaczenie. Podejrzewał, że w pewnym momencie psionika i biologia tak czy siak się ze sobą pokrywały... Bo w końcu było możliwe używanie tego pierwszego do wywoływania efektu regeneracji tkanek, nawet jeżeli niewiele osób osiągało ten poziom. Z drugiej strony natomiast jego biokineza mogła do pewnego stopnia wpływać na efekty psioniczne... Ale ogólne rozpoznanie pewnie tak czy siak coś by dało.
A jego bardziej interesowały rozwiązania. Telepaci potrafili blokować lub ograniczać moce opierające się na psychice - przynajmniej niektórzy z nich. Słyszał, że profesor Xavier zrobił to kiedyś dla Jean, wyłączając jej telepatię. W ostateczności być może ktoś mógłby więc pomóc w ten sposób Carmelicie, gdyby nie udało jej się jednak zapanować nad mutacją, a chciałaby się jej pozbyć lub chociaż ją osłabić, żeby normalnie funkcjonować... Choć - z tego, co zauważył - zwykle tego w Instytucie nie praktykowano, stawiając na edukację, a nie na łatwe wyjścia. No i istniała opcja, że zwyczajnie nie byłoby to możliwe, bo ta konkretna mutacja nie opierała się na woli czy innych elementach, na które telepatia mogła w ogóle wpłynąć... Tyle że w takim wypadku zostawałyby jeszcze możliwości bardziej fizyczne - właśnie biologiczne. Jego konik.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Wto Sty 07, 2020 11:19 pm

Carmelita nie zamierzała w takim razie za wiele przejmować się swoją mocą, bo i na takie rzeczy przyjdzie jeszcze czas, w zamian za to chłopak wydawał się zaintrygowany rozmową. Wszystko robić tylko nie to, co konieczne, jakby skądś to znała. W swoich myślach przewróciła oczami z rozbawienia.
-Sądząc po rozmowie z Jean mogę jedynie zgadywac, że to... połączenie jednego i drugiego. Jean mi wyjaśniła, że mutanci mają gen X, ja ten gen wyczuwam na długie dystanse, a w takim miejscu jak to gdzie osób z darami jest wiele mój dar stał się jeszcze silniejszy i bardzo dokładnie potrafię okreslić kto gdzie się znajduje lub do jakiego pomieszczenia zmierza. Nie tylko kroki go zdradzają, ale sam gen X, który wyczuwam w jego ciele - Dziewczyna westchnęła i podrapała się z tyłu głowy czujac się przez chwilę dośc niekomfortowo czując się jak jakiś szpieg. Każdego potrafiłaby namierzyc jeżeli byłby w jej zasięgu.
-Was znalazłam dzięki temu Genowi, gdyż wyczułam w pobliżu dwie osoby - Głową wskazała na Surge i Elixira. Na sam koniec wzruszyła ramionami. Moc może i była skomplikowana, lecz miała jakieś swoje plusy na przykład szpiegowaniu uczniów, którzy chciwli by wieczorami uciekać na jakieś imprezy. A to taki plusik, który na szybko przyszedł jej do głowy. Ciekawa była opinii chłopaka na ten temat być może poda jej inne plusy tegoż daru albo chociaż spojrzy na to wszystko z innej perspektywy niż ona co bywa pomocne w takich chwilach.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 16, 2020 11:12 pm

Już na samym początku odpowiedzi kobiety Josh wydał z siebie ciche, potakujące i przede wszystkim pełne namysłu mhm, które jednak nie miało za zadanie jednoznacznie wyrazić jego poparcia dla przypuszczeń Carmelity. Co prawda mógł zaakceptować takie wyjaśnienie, szczególnie skoro najwyraźniej pochodziło od kogoś doświadczonego w takich sprawach... Ale z drugiej strony nie oznaczało to, że wierzył w nie w stu procentach, bo słowa jego rozmówczyni wskazywały na to, że nie zostało jeszcze potwierdzone w sposób naukowy. Nie wspominając już o tym, że cała reszta jej tłumaczeń brzmiała bardzo... Ogólnikowo.
- No tak, ale ja robię to samo, a z telepatią wiele wspólnego nie mam. Więc na twoim miejscu zgłosiłbym się na przykład do Beasta, bo on powinien być w stanie to wszystko lepiej przebadać i określić. O ile oczywiście jesteś tego ciekawa. W praktyce aż tak wiele to nie zmieni... Choć pewnie znalazłoby się parę zastosowań tej wiedzy - zasugerował. Myślał tu głównie wciąż o tej możliwości blokowania niektórych zdolności psychicznych... Ale jak tak się teraz nad tym zastanawiał, to chyba istniały urządzenia, które potrafiły je też jakoś ograniczyć? Tego nie był na sto procent pewien. Jego wiedza mimo wszystko opierała się bardziej na kwestiach biologicznych... Ogólnie-organicznych. Technologia? Jasne, chętnie, jeżeli chodziło o nowe modele komórek czy laptopów, ale z aparaturą naukową - i tak dalej - stał już gorzej.
Z tego wszystkiego chłopak zupełnie nie zwrócił uwagi na fakt, że jego wypowiedź nie była do końca zgodna z prawdą... Bo nie robił dokładnie tego samego, co opisała mu właśnie Carmelita. A właściwie im, bo Noriko w dalszym ciągu dotrzymywała im towarzystwa, nawet jeżeli nie wtrącała się do ich rozmowy... Za co jej nie winił, naprawdę. Ostatecznie nigdy nie była najlepsza w poznawaniu nowych ludzi. Częściej ich w jakiś sposób obrażała, umyślnie albo nie. Tak czy siak, grunt, że Josh nie miał najmniejszego problemu z ciągnięciem tej dyskusji w imieniu ich obojga - ba, był wręcz do tego przyzwyczajony i całkiem mu to odpowiadało.
Tak czy siak, on osobiście skłaniał się po tym - pełnym - wyjaśnieniu bardziej ku wersji psychicznej. W jego przypadku większa liczba osób dookoła niego wcale mu nie pomagała, przeciwnie, wręcz utrudniała mu zadanie. Koniec końców jego umysł miał przez nich o wiele więcej danych do przetworzenia równocześnie... A telepaci na ogół byli do tego w jakiś sposób przystosowani. Chyba. Choć może nie wszyscy... I zazwyczaj tylko do pewnego stopnia. Nawet oni mogli się przeładować nadmiarem informacji... I prawdopodobnie utrzymywali na co dzień mentalne blokady - tak jak on musiał się nauczyć ignorować mnóstwo bodźców, wliczając to nie tylko sygnały docierające do niego od każdej osoby w pobliżu, ale i na przykład dosłownie od rosnącej trawy. Tak, większość mutacji posiadało jednak jakieś minusy...
Och. Tyle że Carmelita była tu nowa, więc jego rada najpewniej zawierała dla niej istotną dziurę - a mianowicie tożsamość Beasta. No, chyba że kobieta zdążyła już zapoznać się ze wszystkimi dorosłymi mieszkańcami Instytutu, co mimo wszystko było możliwe, skoro planowała tutaj uczyć... Ale z drugiej strony nawet ich było mnóstwo. Co prawda nigdy nie chciało mu się ich dokładnie przeliczyć, ale... Kilkadziesiąt osób jak nic. Niektóre przedmioty miały wręcz po dwóch nauczycieli, a kiedy dodać do tego całą resztę personelu oraz te jednostki, które po prostu należały do X-Men - albo nie zaliczały się do żadnej z tych grup i jedynie mieszkały w szkole... No właśnie. Szło się w nich pogubić. W związku z powyższym nawet jeżeli Carmelita już wszystkich poznała, to mogła ich równie dobrze do tej pory pozapominać.
- Beast to doktor McCoy, czyli ten niebieski i futerkowy. A dokładniej duży, niebieski i futerkowy, bo mniejszy, niebieski i futerkowy to Nightcrawler. Jak ich zobaczysz, to się zorientujesz, naprawdę spora różnica wagowa. W razie czego pewnie na ogół znalazłabyś go, to znaczy Beasta, w jego laboratorium... Ale nie wiem czy masz już uprawnienia, żeby tam zejść, bo to podziemia - wytłumaczył więc szybko, nieświadomie dorzucając pewnie kolejny obcy koncept, ten powiązany z poziomami dostępu. Nawiasem mówiąc, wciąż ciekawiło go jak bardzo wzrosły pod tym względem jego własne możliwości... Jego i reszty jego nowej drużyny. I czy zostały już zablokowane przez ten aktualny szlaban. Laura niby nic im o tym nie wspomniała, więc ostrożnie zakładał, że prawdopodobnie nie... Inaczej na pewno chętnie by ich o tym poinformowała, żeby poczuli się bardziej ukarani.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sro Sty 22, 2020 8:52 pm

Carmelita była osobą, która lubiła wiedzieć, na czym stoi i z czym ma do czynienia. Jej nowa moc była jej obca, nowa i nieznana, ale chciała to zmienić, poznać ją. Nie sądziła jednak, że w takim miejscu znajdą się naukowcy gotowi zbadac ją moc po innym kątem niż ona sama mogła by się spodziewać to faktycznie dziwne.
-Skoro byłam już u Jean, odwiedziny u Bestii mi nie zaszkodzą o ile wiesz gdzie go mogę znaleźc poza jego własnym labolatorium? - zapytała z czystej ciekawości. Być może on powie jej coś czego ona sama jeszcze nie wie? Kto wie, spróbować nie zaszkodzi, a skoro i tak ma poznać części nauczycieli to może nawet dobrze się składa, warto poznać część nauczycieli, jacy są w tym budynku.
-Z pewnością ich rozróżnię, dzięki za wskazówki. Ta moja moc to dla mnie wciąż zagadka, ale myślę, że z czasem się do niej przyzwyczaję. Pewnie każdy tak miał na samym początku - Usmiechnęła się i lekko wzruszyła ramionami. Każdy jakoś zaczynał.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pią Sty 24, 2020 3:38 pm

Gdzie można było znaleźć Beasta poza jego własnym laboratorium? Tego akurat Josh nie wiedział. To znaczy, jasne, czasami zdarzało mu się go widywać w innych miejscach, czy to w trakcie lekcji ogólnych, czy jego prywatnych, czy podczas posiłków i podobnych okoliczności... No i wtedy, gdy X-Men gdzieś się wybierali lub akurat wracali z misji... Albo po prostu na korytarzach, bo i tak bywało... Ale to nie oznaczało, że znał plan dnia mężczyzny. Przeciwnie, mógł tylko strzelać i mieć nadzieję, że trafi. Mimo to był prawie pewien, że większość czasu McCoy spędzał tam u siebie, na dole, głęboko pogrążony w swoich badaniach nad tym czy innym tematem.
Czoło chłopaka lekko się zmarszczyło, gdy mimo wszystko przejrzał wspomnienia w poszukiwaniu jakiejś innej informacji, która mogłaby się Carmelicie przydać... Ale prawdę mówiąc żadna taka nie przychodziła mu w tym momencie do głowy. Chyba rzeczywiście powinien zacząć zwracać większą uwagę na swoje otoczenie... Lecz z drugiej strony wątpił, aby robili to inni uczniowie, a przynajmniej większość z nich. Czuł się więc niejako usprawiedliwiony w swojej - bądź co bądź - ignorancji... I ostatecznie po prostu wzruszył ramionami.
- Raczej tak, choć oczywiście nie mogę mówić za każdego. Inna sprawa, że niektóre mutacje łatwiej od razu opanować od innych... Kiedy dostajesz nagle pazury, to po prostu nimi tniesz i niespecjalnie musisz zastanawiać się nad tym w jaki sposób te pazury działają. Nie ma w tym żadnej filozofii - zauważył. Co prawda jego przykład był bardzo... Podstawowy... I mało kto tak naprawdę kończył po prostu z pazurami, bo najczęściej wiązało się to także z innymi zmianami, nierzadko z takimi, do których trzeba się już było przyzwyczaić - jak na przykład z wyostrzonymi zmysłami czy podobnymi bonusami... Ale jakoś się tym nie przejmował. W końcu chodziło tylko o zobrazowanie tego, co miał na myśli, a Carmelita nie musiała traktować jego wypowiedzi dosłownie. Na co powinna sama wpaść. Prawdopodobnie.
- A co do Beasta, to pewnie prędzej czy później tak czy siak się gdzieś na niego natkniesz, nawet jeżeli nie masz jeszcze uprawnień, żeby do niego zejść - dodał po krótkiej pauzie, bo uznał, że jednak powinien jakoś ten temat podsumować... I może uspokoić kobietę na wypadek, gdyby faktycznie spróbowała znaleźć laboratorium i - zgodnie z jego przewidywaniami - nie mogła się tam dostać. Dla kogoś nowego mogłoby to być frustrujące, jak zgadywał... Nawet dla niego samego czasem bywało, choć z innych powodów, bo w końcu był w pełni świadom panujących w Instytucie zasad. Po prostu nie lubił kiedy jakiś obszar był przed nim zamknięty. Rozumiał dlaczego tak to wyglądało, w pewnym stopniu się z tym zgadzał, ale przecież on nie zrobiłby niczego złego, gdyby tam raz czy drugi zaglądnął... Za to inni uczniowie by mogli. Wytykałby nawet palcami którzy dokładnie.
Chłopaka zastanawiało trochę czy Noriko była na niego obrażona, czy po prostu nie chciała się wtrącać do dyskusji - tak jak to zwykle z nią wyglądało. Nie zdziwiłaby go żadna z tych opcji, bo mimo wszystko wymigiwał się właśnie od roboty, którą ona musiała przez to wykonywać sama, ale z drugiej strony... Przynajmniej dzięki temu nie ryzykowali, że coś zostanie zrobione niewłaściwie, przez co góra uzna, że powinni powtórzyć karę, albo dostać jakąś - dla odmiany - gorszą... Dlatego właśnie robił im obojgu przysługę trzymając się z daleka od prania, naprawdę. Nori powinna to docenić. Nie oczekiwał od niej podziękowań, ale przynajmniej jakiegoś subtelnego rozpoznania jego bohaterskiego poświęcenia...
Tak czy siak, obstawiał, że jej naburmuszenie było tylko trochę wymierzone przeciwko niemu, więc za bardzo się nim teraz nie przejmował. Prawdopodobnie szybko jej przejdzie. A on potrafił być czarujący kiedy chciał - łatwo przychodziło mu wkupowanie się w ludzkie łaski... No, pomijając osoby, z którymi tak czy siak był na wojennej ścieżce, ale bez przesady, nie można było od niego oczekiwać cudów - pomijając może te wynikające z jego mutacji, bo akurat tych większość zdawała się po nim spodziewać... Ale do tego zdążył się już przyzwyczaić. I tylko trochę mu to przeszkadzało.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Czw Sty 30, 2020 1:03 pm

-Nie każdy chciałby ciąć pazurami o ile dopier je dostał. Wszystko zależy od człowieka i jego charakteru. Niekiedy sam sobie mógłby zrobić krzywdę - zauważyła idzewczyna podzielając nieco inny podglądać na ten przykład. Co prawda był on podstawowy, ale mimo to miał one swoje odsłony. Każdą mutację przechodzi się indywidualnie.
-Nie spieszy mi się na spotkanie z nim, być może spotkam go gdzieś na dostępnych piętrach, ale dzięki za wskazówki - Na te słowa lekko kiwnęła głową na potwierdzenie własnych słów. Pralka już powoli przestawała wirować i brała się za płukanie, a więc połowa robota za nią, zostało tylko suszenie ubrań i można się zbierać z szatni. Carmelita zamilkła na chwilę zerkając co jakiś czas na wirujące się ubranie w bębnie.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Wto Lut 11, 2020 12:58 pm

Wizja takiej Laury - albo lepiej, Logana - drapiących się przypadkowo własnymi pazurami była... Całkiem zabawna. Przynajmniej wtedy, gdy Josh obrazował ją sobie w ten przerysowany sposób - ot, któreś z nich chciało się poskrobać po plecach, snikt, auć, czynnik regenerujący, wszystko w porządku. Bardziej otrzeźwiająca była z kolei myśl, że prawdopodobnie coś takiego mogło mieć kiedyś miejsce... Choć pewnie prędzej u Wolverine'a. Którego strasznie ciężko było sobie wyobrazić jako dziecko, ale kiedyś nim był - i to w czasach, kiedy mutacje... Kiedy ogólnie pojęte zdolności, niezależnie z czego wynikające, nie należały do powszechnie znanych informacji. Więc... Zapewne były jeszcze bardziej przerażające. Hm, no dobrze, czyli może jednak to wyobrażenie nie powinno go bawić.
Ech, to całe dbanie o cudze uczucia po trochę zabierało mu przyjemność z życia. Rozumiał dlaczego powinien się do tego przykładać - i nie chodziło jedynie o to, z kim się obecnie zadawał i jak podlizywał, naprawdę - ale... Tracił przez to tyle okazji do zażartowania i pośmiania się. Co gorsze, nie tylko przez to, że nie wypadało, lecz i dlatego, że... Jakoś mu się tak odechciewało, gdy docierało do niego coś więcej.
- Chęci to zupełnie inna sprawa - skomentował więc krótko, wzruszając przy tym lekko ramionami. Sam na początku nie był przecież zachwycony swoimi zdolnościami... No, ale jego sytuacja może faktycznie była pod tym względem nieco wyjątkowa. Koniec końców zaczął dosłownie po przeciwnej stronie barykady, nawet jeżeli nie ze względu na prawdziwe przekonania, a zwykłą chęć towarzyszenia przyjacielowi... Fałszywemu przyjacielowi, jasne, o czym już teraz wiedział, ale wcześniej wolał myśleć inaczej.
Nie zmieniało to zresztą faktu, że bardzo szybko pogodził się z tym, co potrafił. Oczywiście najpierw odrzuciło go całe jego dotychczasowe towarzystwo, a rodzina wywaliła z domu, ale z perspektywy czasu kto przejmowałby się takimi detalami, nie on, wcale nie było mu wciąż gorzko. Tak czy siak, grunt, że po przybyciu do szkoły łatwo się zaaklimatyzował.
Co prawda akurat on wygrał loterię genetyczną - albo przynajmniej tak sądził jeszcze parę dni temu... Ale, serio, niektórzy strasznie przesadzali z tą swoją niechęcią do swoich mocy. Potrafił zrozumieć kogoś pokroju, powiedzmy, Rogue, ale na przykład taka Cessily? Jej zdolności były przecież super. Większość szkoły się co do tego zgadzała i to oficjalnie, a ona tak czy siak miała z nimi jakiś problem. Hm, chyba znowu wychodziła z niego niedelikatność... Ale przynajmniej to odnotował. Robił postępy.
Po tej wymianie zdań na jakiś czas zapanowała cisza, w trakcie której Josh po prostu obserwował to, co się działo... A wiele tego niestety nie było. Raz czy drugi pozwolił sobie nawet westchnąć, najpierw ciszej, potem zaś ciężej, wcale nie ukrywając swojego znużenia całą tą karą. Pewnie, może i nie nudziłby się aż tak bardzo, gdyby też pomagał, ale przecież nie było sensu, żeby teraz zaczął wchodzić Nori w drogę, prawda? Tak na finiszu. Mógł już jakoś doczekać do końca, ograniczając się do subtelnego okazywania swojego niezadowolenia. Och, miał nadzieję, że żadnego suszenia nie musieli potem pilnować? Chyba wystarczyłoby... Je zacząć? A później ewentualnie wrócić, lub w ogóle zostawić zbieranie tego wszystkiego komuś innemu? Przecież nikt nie mógł oczekiwać, że będą tu tak siedzieć bez celu. I to w dodatku w milczeniu. A kiedy jeszcze Carmelita sobie pójdzie, to Josh zostanie sam z fochem Nori... Nie to, żeby ogółem była to dla niego zupełnie nowa sytuacja...
Myśli chłopaka powędrowały dalej, błądząc od tematu do tematu, byle tylko jego umysł miał się czym zająć. Przydałby mu się prysznic. Nawet nie dlatego, że naprawdę go potrzebował, ale po prostu dla przyjemności i zrelaksowania się pod wodą. A potem mógłby wrócić do Jay'a, na przykład. Albo nie, najpierw by coś zjadł... I może spróbował przypadkowo natknąć się na kogoś odpowiedzialnego za tę całą imprezę. Wolał załatwić tę sprawę osobiście, żeby w razie czego nie zostawiać śladów na komórce - choć w zasadzie nie powinno to zmienić wiele, gdy pod ręką mieli telepatów... Och, a skoro już o telefonach była mowa. No, w jego głowie.
- Hej, chcesz się wymienić numerami na wypadek, gdybyś czegoś potrzebowała? - spytał nagle, znów kierując spojrzenie na Carmelitę, aby ta nie miała żadnych wątpliwości, że to faktycznie do niej się zwracał... Choć innej możliwości w gruncie rzeczy nie było, bo mogła się przecież - słusznie - domyślać, że z Nori swoje numery wzajemnie posiadali. I nie kierowało nim akurat nic dziwnego. Nie próbował się podlizywać. Po prostu przyszło mu to do głowy i uznał, że to dobry pomysł... Praktyczny.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pią Lut 14, 2020 3:37 pm

-Chęci chęciami nierówny tak samo jak moce. Punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia jak to niekiedy mówią. Cóż... - mruknęła pod koniec wzdychając cięzko. Przez chwilę dosłownie czuła się przytłoczona tymi wszystkimi informacjami, pierwszy raz w takiej niezwykłej szkole nie może być łatwy zważając na to, że każdy tutaj miał inną moc, choć pewnie działającą na podobnych schematach. Nie każda oczywiście, zawsze znajdzie się jakaś, która działa identycznie, lecz nie tak samo. Gdy chłopak wspomniał o numerze telefonu spojrzała na niego zdziwiona i palcem wskazała na siebie.
-Mój? Mogę Ci podać jasne, ale nie do końca wiem, czy on Ci się przyda - rzekła wzruszając ramionami. Praktycznie i tak nikogo tutaj nie znała a nim wszystkich pozna minie pewnie więcej niż tydzień czy miesiac dlatego też stwierdziła, ze to nie najgorszy pomysł. Być może do czegoś jej się przyda. A do czego? W sumie sama nie wiedziała, no, chyba że chłopak ma wobec niej jakiś plan, o którym nie miała zielonego pojęcia, a taka opcja też istniała. Aczkolwiek było to mało prawdopodobne coś tak czuła. Gdy chłopak chciał Carmelita wyjęła swój telefon i zaczęła mu podawać numer telefonu gdy ten mógł go zapisać na swoim urządzeniu. Gdy pralka się zatrzymała wiedziała, że czas na suszenie, a na tym etapie po prostu trzeba przerzucić ciuchy do innego bębna.
-Chodź pokażę Ci jak się suszy ubrania, parę minutek i pranie z głowy. Gdy suszarka skończy prać ubranie jest praktycznie suche, wystarczy je dosuszyć we własnym pokoju na grzejnikach nic trudnego - uśmiechnęła się od ucha do ucha. Wyjęła ubrania i przeniosła je po prostu od jednego bębna do kolejnego i włączyła. Pozostało czekać jakieś dziesięć minut i pranie nie tylko gotowe, ale i skończone.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Nie Lut 23, 2020 3:23 pm

Na odpowiedź kobiety Josh zareagował przede wszystkim wzruszeniem ramionami. Jej zaskoczenie go nie zdziwiło, wątpliwości prawdę mówiąc również się spodziewał, bo może i nie była to z jego strony szczególnie konwencjonalna propozycja, ale... Hej, nie znajdowali się przecież w zbyt konwencjonalnym miejscu, więc kto by się tym w gruncie rzeczy przejmował, prawda? Na pewno nie on.
- Myślałem bardziej o odwrotnej sytuacji - przyznał, bo sam faktycznie podejrzewał, że raczej nie będzie od Carmelity niczego potrzebował... Ale ona mogła przecież mieć jeszcze jakieś pytania, które akurat w tej chwili nie przychodziły jej do głowy, a w przyszłości mogły. Zaczynając od takich najbardziej podstawowych, typu... Och, na przykład, gdzie znajdowała się pracownia taka i taka, kto zajmował się tym czy tamtym - i tak dalej. Albo mogła pomyśleć o czymś poważniejszym, związanym z mutacjami. Nie to, żeby był pod tym względem ekspertem, ale przy swoich zdolnościach co nieco informacji na ich temat jednak liznął. I to z pierwszej ręki.
A z drugiej strony... Czego on mógłby chcieć? Zakładając nawet, że następny język byłby obowiązkowy, a nie do wyboru między nim i już dostępnymi - czyli że rzeczywiście wylądowałby na jej lekcjach... Prywatny numer byłby przydatny chyba tylko wówczas, gdyby nauczycielka spóźniała się na zajęcia, a uczniowie zdecydowali się ustalić dlaczego - i wtedy mogliby do niej zadzwonić lub wysłać wiadomość. Pewnie byłoby to szybsze od szukania odpowiedzi u osób trzecich. Ale poza tym? Chyba nic innego nie przychodziło mu w tym momencie na myśl, nie tak na szybko.
Tak czy siak, zaszkodzić to nikomu nie mogło, a i Carmelita wyraziła już zgodę, w związku z czym Elixir wyjął z kieszeni swoją komórkę, szybko dostukał się do panelu dodawania nowego kontaktu, a następnie spojrzał na kobietę wyczekująco. To najwyraźniej wystarczyło, aby i ona dobrała się do swojego telefonu, a zaraz potem przedyktowała mu numer, który chłopak prędko zapisał - i dopiero wówczas dodał nazwę kontaktu.
Przez tę krótką chwilę siłą rzeczy nie patrzył na Carmelitę, a przynajmniej nie bezpośrednio, bo na krawędzi widzenia rejestrował mniej więcej co robiła - no i oczywiście tak czy siak słyszał i czuł co się wokół niego działo. Innymi słowy, orientował się w tym, iż kobieta zajęła się swoją pralką, a on w tym czasie posłał jej na komórkę krótki sygnał, żeby ona również mogła dodać sobie jego numer do kontaktów. Kiedy tylko załatwił tę kwestię, cofnął się do głównego ekranu, zablokował go - i wreszcie schował telefon z powrotem na jego poprzednie miejsce w kieszeni.
Z tego wszystkiego w pierszej chwili jedynie zamruczał potakująco, nie do końca skupiając się na słowach Carmelity, gdy ta się do niego ponownie odezwała. Wyłapał sens jej wypowiedzi, nie to, że nie, ale... Początkowo nie wnikał w jej szczegóły. A potem nagle do niego dotarły. Och. No... Chyba nauczyć się mógł. Tak... Wizualnie. Czemu nie. To nie oznaczało od razu, że musiał sam to później robić - choć, zgoda, odbierało mu wymówkę niewiedzy, gdyby w przyszłości ponownie chciał się od takiej kary - albo ogółem konieczności - wymigać. Ale może tak było nawet... Lepiej. Prawdopodobnie. Pod czysto praktycznym względem. Tylko czemu jakoś w to nie wierzył...?
Chcąc, nie chcąc, Josh zbliżył się więc o te kilka kroków, wyraźnie się ociągając i zerkając ostrożnie na angażowaną przez Carmelitę machinę. Nie sprawiała wrażenia bardziej skomplikowanej od niektórych urządzeń, z którymi miewał do czynienia - i nie mówił tu tylko o tych typowych, ale również o specjalistycznych, z którymi zdarzało mu się ćwiczyć pod czyimś okiem. Więc... Więc może jej ogarnięcie nie byłoby takie trudne. Nawet jeżeli blondyn z podejrzliwością spoglądał na te wszystkie przyciski i pokrętła. Przydałoby się wokół nich więcej angielskiego.
- Wiesz, nie wygląda to wcale tak prosto jak brzmi - skomentował, ruchem głowy wskazując właśnie mniej więcej w kierunku tych dostępnych ustawień. I nie chodziło mu jedynie o suszenie, ale i o pranie samo w sobie. Poza tym... W ogóle prace domowe zdawały się wymagać tylu opcji - i pamiętania o kolejności wykonywania poszczególnych etapów, używania odpowiednich produktów i... I wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Lut 29, 2020 1:14 pm

Carmelita pokręciła głową z rozbawieniem. Chłopak ewidentnie nie rozumiał o co chodzi z pralką ani suszarką, ani tez nie rozumiał wszystkich tych ustawień. Było to przecież dziecinne proste! Carmelita uczyła się tego od najmłodszych lat dlatego też może odbiera to inaczej od chłopaka, ale hej to nie oznacza, że on też się niczego nie nauczy po drodze, nie? W końcu nauka włączania pralki to też nauka sama w sobie. Gdy chłopak puścił sygnał, a jej telefon zawibrował tylko kiwnęła głową na zgodę, numer się zgadzał.
-Dobra dobra, pokaż co Ci zostało, a Ci pomogę, przy okazji skończysz swoją karę wcześniej. Chwilowo i tak nie mam nic lepszego do roboty. To ile pralek masz zrobić co? Zapewne nie wiesz, czy musisz prać, czarne, białe czy kolorowe ubrania? - zaczęła szybko mówić jednocześnie poprawiając swoje rękawiczki. Z automatu chciała podwinąć rękawy do roboty, ale zatrzymała się w połowie drogi. Mając teraz moc mutantów musi się pilnować, dlatego też skończyło się jedynie na tym, że poprawiła rękawiczki gotowa do roboty. Gdy chłopak wskazał jej mniej więcej miejsce, gdzie były ubranie i broń boże nie posortowane, to Carmelita zacznie właśnie od tego. Zacznie robić kupki ubrań na białe, czarne, kolorowe i sterta tej, która może wymaga specjalnego prania, o ile w ogóle były tu takie ubrania. Nie sądziła by tak było. Z tego co sama zdążyła zauważyc najwięcej było zwykłych bluzek, spodni, majtek czy innego normalnego odzienia. Nie było nic wyjatkowego czego Carmelita mogłaby się obawiać. Rękawiczki w tym momencie były nawet zbawienne gdy dotykała ubrania obcych ludzi, a nie były one za czyste szczerze powiedziawszy.
-Gdzie masz sale lekcyjną? Wiem, że macie coś takiego, ale Jane zapomniała mi powiedzieć gdzie to się znajduje - dodała po chwili gdy już klęczała na ziemi pochylona w stronę ubrań. A segregacja robiła sprawnie, rzucając ubraniami na lewo i prawo, a te lądowały na odpowiednich miejscach na ziemi.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pią Mar 13, 2020 7:14 pm

Josh jak przez mgłę zdawał sobie sprawę z tego, że jego ewidentny brak zaufania do ogólnie pojętych sprzętów gospodarstwa domowego mógł z zewnątrz wyglądać dość komicznie... Prawdopodobnie szczególnie dla osób starszych od niego. Szczerze mówiąc nawet aż tak mu to nie przeszkadzało, chociaż generalnie oczywiście nie lubił, gdy ktoś miał z niego ubaw... No, chyba że akurat taki był jego zamiar i umyślnie chciał kogoś rozbawić, lecz to się nie liczyło. Tak czy siak, grunt więc, że w tym wypadku czuł się usprawiedliwiony samym faktem należenia do swojego pokolenia. Był praktycznie pewien, że przynajmniej jakaś połowa jego rówieśników miałaby podobne problemy.
Mimo to... Powinien chyba dostać punkty za to, że nie odrzucał całkowicie opcji nauczenia się, prawda? Jego spojrzenie na moment oderwało się od urządzenia, kiedy Carmelita przemówiła - ale w gruncie rzeczy nie znał odpowiedzi na większość jej pytań, przynajmniej nie z głowy. Jego wzrok na sekundę czy dwie zawiesił się na tym poprawianiu rękawiczek, ale nie zainteresował się nim na dłużej; w końcu już wiedział po co były potrzebne, a poza tym i tak starał się nie oceniać... Z naciskiem na starał się.
Ważne jednak, że zaraz potem blondyn skupił się już na ubraniach, które zostały jeszcze w koszach... I pocieszające wydawało mu się chociaż to, że nie było ich aż tak wiele - no, nie w porówaniu do tego, co mieli na głowach na początku. Mimo wszystko z całej szkoły trochę się tego zbierało... Ładnie ponad stu mieszkańców, jeżeli dobrze liczył? No właśnie.
- Dosłownie nigdy wcześniej nie miałem z praniem do czynienia... Nie licząc może tego, że za dzieciaka pewnie raz czy drugi zerwałem z nim jakąś linkę, tyle że nawet te wspomnienia docierają do mnie jak z oddali. Ale tak, słyszałem, że białe, czarne i kolory pierze się osobno - potwierdził, niedbałym gestem obejmując rzeczy, które czekały jeszcze na swoją kolej. Czuł na sobie sztyletujące spojrzenie Noriko, w związku z czym zdecydował się ruszyć z miejsca, żeby przysunąć do siebie i Carmelity te dwa kosze, w których coś się jeszcze znajdowało. Na jego ocenę mogły się zmieścić na jedną turę. Prawdopodobnie. Nie był żadnym ekspertem, ale te pralki wyglądały na całkiem spore, więc w środku również powinny mieć dużo miejsca, tak? A jeżeli nie, to zawsze mogli włączyć dwie naraz. Czemu w ogóle Nori jeszcze tego nie zrobiła... Zupełnie tak, jak gdyby działała po złośliwości, naprawdę. W przypadku kogoś innego Josh pomyślałby, że chodziło o zmuszenie go do wzięcia się do roboty, ale akurat ta jego przyjaciółka dobitnie powiedziałaby mu co myślała, gdyby faktycznie jej na tym zależało. Nie bawiłaby się w subtelności i takie podjazdy. Co... Miało swoje dobre i złe strony. I głośne także.
Póki co jednak Carmelita - po otrzymaniu koszów - zabrała się za sortowanie i przez krótką chwilę Elixir przyglądał się temu ostrożnie, nim powoli, z wahaniem, zaczął podsuwać po jednym elemencie odzieżowym ku odpowiednim stertom... No, wydawało mu się przynajmniej, że odpowiednim. Ale metoda rzeczywiście zdawała się być całkiem oczywista - tak jak wspomniał wcześniej, rozumiał, że białe materiały mogły się zabarwić, a czarne pokolorować coś innego, podczas gdy kolorowe... No, z nimi też coś się działo, to na pewno, bo inaczej raczej by tego szczegółu nie zapamiętał. Innymi słowy, nastolatek czuł się stosunkowo pewnie ze swoimi działaniami.
Z drugiej strony być może pewnie nie było tutaj najlepszym określeniem, bo ubrania w miarę możliwości przesuwał jednym czy dwoma palcami, nie chcąc jakoś szczególnie ich dotykać... Naprawdę nie było to dla niego przyjemne doświadczenie. Wręcz przeciwnie, całkiem odrzucające. Niektórzy mieli świadomość rzeczy takich jak pot, na przykład. On dosłownie czuł je na tkaninach... I w zasadzie z tego wszystkiego ten pot wcale nie był najgorszy. Złuszczony naskórek też nie.
Z tego wszystkiego Josh był bardzo szczęśliwy, gdy Carmelita przemówiła ponownie - bo dało mu to coś innego, na czym mógł się skupić. To znaczy, owszem, w każdej chwili mógł po prostu przestać pomagać, ale nawet on rozumiał, że jednak trochę nie wypadało tak po prostu stać obok i czekać. Z Nori? Może, ale to było coś innego.
- Zależy od czego salę. To mimo wszystko szkoła, więc generalnie trochę ich mamy... Ale w zasadzie praktycznie wszystkie znajdują się na parterze. Bo potem piętro to dormitoria i pokoje personelu, no i wyżej już strych. A w dół... W piwnicy jesteśmy, więc pewnie orientujesz się mniej więcej co po drodze mijałaś. Jeszcze niżej są inne pomieszczenia, ale takie bardziej specjalistyczne, jak laboratoria, więc nie każdy ma do nich dostęp. O tym ci już chyba wspominałem, w pewnym sensie... Odnośnie Beasta, pamiętasz? - wydawało mu się, że uprzedził ją o zabezpieczeniach, które wymagały upoważnienia... Albo przynajmniej o nich wtedy myślał. Jedno z dwojga.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Mar 21, 2020 1:02 pm

-Coś wiesz na temat prania to już coś - rzekła z uśmiechem gdy sortowała ubrania, faktycznie było ich sporo, ale gdy sortowanie miała z głowy, co poszło jej błyskawicznie swoją drogą miała czas aby powkładać ubrania do pralek i włączyć je na odpowiedni program.
-Tak, pamiętam, że o nim wspomniałeś - dodała po chwili, kiedy wpakowała kilka pralek na raz usiadła na krzesło by odpocząć i  przedramieniem wytarła pot z czoła. Niby nic, ale podnoszenie tyle ubrań na raz nie należało do prostych zajęć. Już dawno tyle prania jednocześnie nie robiła, zapomniała ile to przy tym pracy. Eh.  Niby nic, a mogła się przy tym zmachać.
-To może opowiesz mi więcej o szkole, albo o uczniach? Pewnie są tu jakieś gagatki na których warto uważać - zaczepiła go z uśmiechem na ustach. Skoro i tak siedzi i mu pomaga to moze dowie się coś na temat tego budynku i uczniów, których w przyszłości prawdopodobnie będzie uczyć.
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Mar 28, 2020 8:18 pm

Kiedy Carmelita potwierdziła, że faktycznie wspomniał wcześniej o poziomach budynku z zabezpieczeniami, Josh odruchowo kiwnął głową, ale nie rozwodził się już nad tym tematem. W gruncie rzeczy mógłby, przynajmniej trochę, bo jednak co nieco w tej kwestii wiedział... Ale szczerze mówiąc ciężko mu było ocenić ile z posiadanych przez niego informacji było w ogóle prawdziwych. On w większość z nich wierzył, jasne. Może i nie wszystkie brzmiały do końca sensownie i dałoby się je podważyć, ale z drugiej strony nauczył się już, że na tym świecie - a w szczególności w tej szkole - nie takie rzeczy miewały miejsce, w związku z czym jego tolerancja na niesamowite wiadomości była obecnie strasznie wysoka.
Tyle że może trochę nie wypadało dzielić się z kobietą tym wszystkim. Jak by na to nie patrzeć, wciąż była częścią personelu, nawet jeżeli stosunkowo od niedawna. I to nawet nie chodziło o to, że Elixir jej przez to nie ufał albo zamierzał traktować ją inaczej - ba, miał przecież pewne doświadczenia z zaprzyjaźnianiem się z pracownikami szkoły - to jednak... No, byłoby mu nieco głupio, gdyby Carmelita potem usłyszała fakty, jego informacje okazały się jednak - nie z jego winy - przerysowane, a ona uznałaby, że umyślnie wciskał jej jakieś głupoty. Innymi słowy po prostu wolał nie podejmować takiego ryzyka.
Zamiast mówienia chłopak skupił się więc na obserwowaniu rozgrywających się przed nim wydarzeń. Nie sądził, aby w przyszłości miał bardzo często odpowiadać za pranie i suszenie, chyba że ktoś tam na górze uzna to za stałą karę - dla niego konkretnie lub dla ogółu uczniów - ale z drugiej strony czym innym mógłby się teraz tak naprawdę zająć? Na coś patrzeć musiał, więc równie dobrze mógł tego nie robić tępo.
Jeszcze po tym, jak Carmelita opadła już na krzesło, Josh w dalszym ciągu wbijał wzrok w jedną z pralek, debatując nad kwestiami życia, śmierci i brudnych ubrań. I nawet nie do końca przesadzał. Na niektórych z nich znajdowały się w końcu organiczne kawałki. Ludzkie organiczne kawałki, żeby nie było pod tym względem żadnych wątpliwości. Pewnie naprawdę powinien spróbować o tym zapomnieć... Tylko nie wiedział czy byłby w ogóle w stanie. Jednak swoje i cudze organiczne kawałki to zupełnie co innego.
Z tego zamyślenia wyrwał go dopiero głos kobiety - i nastolatek zamrugał szybko, równocześnie obracając głowę, aby ponownie na nią zerknąć. Och, akurat o wspomnianych przez nią kwestiach mógłby jej długo opowiadać... I chyba nawet zamierzał to zrobić. Może i nie było to z jego strony zbyt miłe, może w pewnym sensie zakrawało na bycie pupilkiem nauczyciela i donosicielem, ale... Cóż, Josh był po prostu w pełni świadomy tego, że ktoś inny jego też by w ten sposób wkopał, a to bardzo szybko i skutecznie pozbawiło go wszelkich skrupułów, jakie mógłby posiadać. Gdy przychodziło co do czego, każdy dbał przecież o siebie... No, przynajmniej w takich sytuacjach. Bo na przykład zagrożenie życia i zdrowia to już było co innego. Wtedy potrafił troszczyć się o innych... Choć tak czy siak nie był pewien czy każdy odpłaciłby mu się za to tym samym.
- Zdecydowanie - potwierdził jednak teraz na początek, odsuwając się od rzędu pralek i znów podchodząc bliżej centrum pomieszczenia, ku przysuniętym do siebie stołom. Tak jak to miało miejsce na samym początku, jeszcze w trakcie dyskusji z Laurą, zwinnie wspiął się na jeden z blatów i przemieścił się mniej więcej na ich środek, aby tam zasiąść po turecku. No. Z tej pozycji mógł już nauczać.
- Sama szkoła jest tak ogółem w porządku. Nietypowa, ale tego to się raczej spodziewasz. Niektóre przedmioty też są... Nie do końca takie, jak w innych placówkach. Na przykład telekinetyków i pokrewnych mamy tutaj tylu, że dostali swój osobny przedmiot na uczenie się konkretnych sposobów wykorzystywania tych zdolności... A inny jest kompletnie poświęcony lataniu. Są też zajęcia o znanych nam rasach kosmicznych i ich światach... I tak dalej. Oczywiście nie na wszystko się chodzi, w zależności od predyspozycji. Ja się na przykład skupiam na sprawach medycznych - gdy tak to ujmował, jego dziedzina może rzeczywiście brzmiała trochę mniej ekscytująco od telekinezy czy latania, ale starał się tym za bardzo nie przejmować... Nawet jeżeli wciąż uwielbiał szczególnie tę pierwszą. Trudno, nie był zazdrosny.
Szczerze powiedziawszy Elixir aż się nie mógł doczekać przejścia do opowiadania o swoich kolegach i koleżankach - ale jakoś się przed tym jeszcze powstrzymywał. Najpierw chciał dać Carmelicie szansę zapytania o rzeczy, o których już wspomniał, żeby potem coś jej - albo jemu - nie wyleciało z głowy. Ale potem... Tak, potem będzie miał dla niej sporo ciekawostek. I ostrzeżeń.


Ostatnio zmieniony przez Elixir dnia Sob Maj 02, 2020 3:47 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Kwi 25, 2020 2:26 pm

-Sporo słyszałam od Jane o telekinezie, to ciekawy aspekt, choć sama niewiele o nim wiem - wzruszyła jedynie ramionami. Co jak co, ale o mutantach to akurat musi dowiedzieć się sporo dlatego też prawdopodobnie sama zacznie uczęszczać na jakieś zajęcia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że sporo się z nich nauczy. To brzmiało już jak plan. Jak na początek to i tak całkiem nieźle.
-Hm temat innych światów też brzmi intrygująco, być może zajrzę tam raz na jakiś czas - rzekła i kiwnęła głową sama do siebie zerkając jednocześnie w jakiś punkt przed sobą. Trochę się rozmyśliła, placówka jednak wydaje się dość intrygująca i mająca wiele aspektów, które powinna zagłębić.
-Medycyna akurat jest bardzo dobra - dodała z uśmiechem. Na pewno jest wiele dziedzin, których można się nauczyć poza samym aspektem bycia mutantem. Carmelita jest tego dobrym przykładem, bo sama w sobie niewiele umie, potrzebuje kogoś by uzyć mocy, a więc musi opierać się na umiejętnościach, które nie dotyczą genu x. To jednak jej nie de motywuje, grunt to nauczyć się jak lepiej operować tym, co już się samemu posiada.

/O jezu sorki, że tak długo nie odpisywałam >.<
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 02, 2020 8:02 pm

Josh pokiwał głową, przybierając przy tym taki wyraz twarzy, jak gdyby oczywiściewiedział o telekinezie bardzo dużo i mógł się o niej wypowiadać praktycznie jako ekspert. Co... W gruncie rzeczy nie było aż tak strasznie sprzeczne z faktami. To znaczy, owszem, sam tej zdolności nie posiadał, ale za to często mógł ją zaobserwować w szkole, a poza tym... No, była całkiem łatwa do ogarnięcia - w teorii. I oferowała naprawdę sporo możliwości, również w teorii... A on mimo wszystko spędził sporo czasu z Hellionem, w jakich relacjach by teraz ze sobą nie byli - więc co nieco się orientował.
Nie dziwiło go również to, że akurat o tym Carmelita słyszała - i to nie tylko ze względu na to, że wprowadzenie otrzymała najwyraźniej od telepaty-telekinetyka, prawdopodobnie zresztą najpotężniejszego, jakiego w Instytucie w ogóle mieli. Ogółem wydawało mu się, że ta moc była... Znana. Nie tylko z prawdziwego świata, ale używana nawet w filmach, książkach i tak dalej - więc ludzie byli do niej przyzwyczajeni.
Na szczęście Carmelita nie rozwodziła się na temat telekinezy - ani o nią nie pytała - bo Elixir nie był pewien jak długo w takim wypadku potrafiłby zachować opinię znawcy. O innych światach natomiast - do których kobieta następnie się odwołała - wiedział naprawdę sporo, bo na te zajęcia akurat uczęszczał. I kobieta słusznie sądziła, że brzmiały intrygująco. X-Men - zarówno jako grupa, jak i pojedyncze jednostki - mieli do czynienia z wieloma krainami i planetami, o których zebrali informacje i teraz mogli opowiadać... Naprawdę, Josh nie tęsknił za zwykłą szkołą. Żadna nie umywałaby się do tej, nawet jeżeli - technicznie rzecz biorąc - był w niej niemalże uwięziony. Bo kto inny mógłby powiedzieć, że na lekcjach słuchał o prawdziwych kosmitach - ich światach, kulturach... I o tym, jak w razie czego ich zabić? No dobrze, może ten ostatni fragment był akurat odrobinę kontrowersyjny...
Tak czy siak, grunt, że w końcu Carmelita zahaczyła o jego terytorium - co w pierwszym momencie skwitował lekkim wzruszeniem ramion, bardzo nonszelanckim, wewnętrznie promieniując jednak dumą. Oczywiście, że medycyna była dobra. Szczególnie w Instytucie, w którym ciągle trzeba było kogoś składać - i nie miał tutaj na myśli tylko X-Men wracających z misji, ale i innych uczniów po drobnych wypadkach. Budynek mógł być na wszelkie sposoby wzmocniony, ale większość jego rówieśników już nie, a ich zdolności potrafiły powodować masę różnych - niebezpiecznych dla zdrowia i życia - problemów. W dodatku nie zawsze w sposób przypadkowy... O czym z kolei wiedział co nieco z własnego doświadczenia. Nie to, żeby zamierzał się komukolwiek do tej części przyznawać.
- Wiadomo. Zwłaszcza tutaj, o czym się pewnie prędzej czy później przekonasz. To znaczy, raczej nie na swoim przykładzie, biorąc pod uwagę twoje moce, ale tak ogółem... Różne rzeczy się na lekcjach dzieją. I pomiędzy nimi. I przed, i po, o każdej godzinie dnia i nocy... - zauważył, a już w następnej sekundzie dotarło do niego, że to był właściwie wspaniały wstęp do drugiego tematu, który Carmelita chciała wcześniej poruszyć.
- Niektórzy mają po prostu problemy z kontrolą... Albo mocy, albo swoich emocji, ale to już inna sprawa. Ciężko powiedzieć co jest z natury gorsze, ale efekty dają podobne, więc może nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Ważne, że poza tym trafiają się też i tacy, którzy będą sprawiać kłopoty umyślnie. Na przykład, bo ja wiem, przy użyciu telekinezy rozpinać nauczycielkom bluzki - było to pierwsze zajście, jakie przyszło mu do głowy, więc czemu nie miałby go podać? Zresztą, przynajmniej powstrzymał się przed wyjawieniem kto był taki sprytny - nie to, żeby oczekiwał jakiejś wdzięczności. No i... Technicznie rzecz biorąc, Josh nawet tego osobiście nie widział, ale usłyszał o tym wydarzeniu wystarczająco dużo, aby w nie w pełni wierzyć... Oczywiście było okropne i w ogóle, ale jednak trochę podziwiał Kellera za odwagę. Elixir by jednak z silnymi telepatami nie zadzierał...
- Więc... Rada na przyszłość, zakładaj na lekcje bluzki bez guzików? I ogółem ubrania, które ciężko podwinąć, podwiać i tak dalej? - dodał z namysłem. Szczerze mówiąc nie sądził tak naprawdę, że ktoś coś takiego powtórzy, a przynajmniej nie bez dobrego powodu - bo to wymagałoby złośliwej premedytacji, a więc i prowokacji ze strony nauczyciela - ale z drugiej strony uważać nigdy nie zaszkodziło... A poza tym jego sugestia brzmiała wystarczająco jak żart, więc oczywiście, że po nią sięgnął.

/ Nie ma sprawy, zdarza się.
Powrót do góry Go down
Carmelita Gonzales

Carmelita Gonzales


Liczba postów : 53
Data dołączenia : 05/08/2019

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 11, 2020 8:14 pm

-Przez pewien czas to i ja mogę należeć do tej części ludzi, którzy nie ogarniają własnej mocy, więc wiem jak to jest - rzekła uśmiechając się w kąciku ust. Nie było to za fajne uczucie to fakt, ale co poradzisz, trzeba się nauczyć to co się dostało od matki natury i jakoś pójdzie. Jak to mawiają początki są najgorsze i najtrudniejsze, coś w tym jest.
-Będę czujna w takim razie. Rozpinanie guzików. Cóż to dość osobliwa sprawa, z reguł nie noszę bluzek z guzikami więc nie sądze by mi to groziło - zachichotała pod nosem cicho. Co jak co, ale rozpinanie guzików nauczycielowi było dość... wredne? Albo no nie wiem dość dziwne mówiąc szczerze.
-Wybacz, ale muszę iść, mam nadzieje, że ta kara szybko Ci minie - rzekła wyciągając wszystkie swoje rzeczy z suszarki i włożyła je chwilowo do siatki, którą ze sobą przyniosła. Lekko otrzepała spodnie z resztek nitek lub innego osadu, po czym spakowała swoje rzeczy, miała jeszcze plan pozwiedzać inne części tego obiektu więc no, jeszcze znajdzie się czas na rozmowy. Pomachała jeszcze tylko tej dwójce na do widzenia po czym sama ruszyła w stronę swojego pokoju aby rozwiesić swoje pranie.

z/t

/Dzięki za pisanie, było super :D
Powrót do góry Go down
Elixir

Elixir


Liczba postów : 324
Data dołączenia : 03/01/2017

Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1Sob Maj 16, 2020 2:22 pm

Jedna z brwi Elixira powędrowała w górę na reakcję Carmelity - lecz to samo spotkało kąciki jego ust, przez co łatwo dało się poznać, że nie kwestionował jej tak naprawdę. I to był właśnie kolejny powód, dla którego chłopak na ogół preferował młodych nauczycieli. Nie tylko dało się z nimi dogadać, ale i po prostu pożartować. Nie zawsze i nie z każdym, jasne, ale na pewno częściej, niż z tymi podstarzałymi... Z pominięciem Beasta. Za to taki Cyclops był niby całkiem młody, a nic nie można z nim było zrobić... Więc tak, od każdej reguły zdarzały się wyjątki.
- Byle nie znaleźli innych sposobów - podsumował więc jedynie, milczeniem pomijając fakt, że on sam pewnie miałby na to parę pomysłów. Oczywiście jego moce nie nadawały się do ich realizacji i to zupełnie, ale pomysły same w sobie posiadał... Tyle że tę nauczycielkę akurat póki co polubił, więc nie zamierzał się nimi dzielić z nikim, kto mógłby zechcieć wprowadzić je w życie. Nie wspominając już o tym, że Nori byłaby pewnie na niego za to zła w imieniu ogółu kobiet. Laurie i Sofia prawdopodobnie też, oczywiście, ale - w przeciwieństwie do nich - Noriko miała większe skłonności do agresji. Sofia najwyżej by się na niego obraziła, a Laurie byłaby zawiedziona. Co... Również nie byłoby przyjemne, ale przynajmniej mniej bolesne. No i, umówmy się, mimo wszystko Laurie szybko by przeszło...
Tego rodzaju rozważania pochłonęły blondyna na chwilę, przez co nawet się nie zorientował, że minęła chwila i Carmelita właśnie się z nim żegnała. Ponownie przyciągnęło to jego uwagę i nastolatek kiwnął głową, nie pokazując po sobie zupełnie, aby w jakikolwiek sposób ruszało go przypomnienie o karze. Wewnętrznie wciąż uważał ją za niesprawiedliwą i oburzał się trochę tak za siebie, jak i za Nori, ale wiedział, że i tak niczego by to nie zmieniło... A z zewnątrz wolał utrzymywać pozory nonszalancji.
- To nie pierwsza i nie ostatnia, ale dzięki - odparł więc w myśl tego postanowienia, wzruszając przy tym lekko ramionami i leniwie obserwując Carmelitę... Zbierającą swoje rzeczy i otrzepującą ubranie. Kiedy kobieta pomachała im na pożegnanie, odpowiedział jej tym samym, po czym zerknął z namysłem na Noriko, która przynajmniej podjęła się tego gestu - choć z mniejszym entuzjazmem, a zdecydowanie większym naburmuszeniem od niego. Cóż, nie mógł stwierdzić, że ją za to obwiniał... Chociaż zła była przecież na niego, nie na Carmelitę, a przynajmniej to Elixir podejrzewał. Mógł się mylić, ale w to wątpił.
- To... Zgaduję, że to wszystko już się będzie tutaj suszyć bez naszej pomocy, więc możemy spadać, a naturalna kolej rzeczy zrobi swoje - zauważył, bo, naprawdę, przecież nikt nie mógł oczekiwać, że będą siedzieli i patrzyli jak ubrania schną, tak? To by nawet nie była kara, a zwykła tortura... I w dodatku ogółem dość głupie posunięcie - bo przecież mogliby w tym czasie robić coś pożytecznego. Nie to, żeby Josh zamierzał, bo miał nieco inne plany na ten dzień, ale z punktu widzenia szkoły? Jasne, on jakoś zająłby im ten czas wolny.
Ignorując otrzymywane od przyjaciółki - iście sztyletujące - spojrzenie, blondyn zwinnym, energicznym ruchem zeskoczył ze swojego miejsca na stoliku, po czym przeciągnął się powoli, wznosząc ręce ponad głowę. Tak naprawdę tego nie potrzebował. Takie ruchy niczego dla niego nie zmieniały - a przynajmniej niczego takiego, czym nie mogłaby zająć się jego mutacja. Mimo to nawyków ciężko się było czasem pozbyć.
- Gdybyś mnie potrzebowała, to mogę być u Jay'a. Albo na zewnątrz. Albo najlepiej po prostu do mnie napisz, tak będzie najłatwiej. Do później - poinformował Noriko, w dalszym ciągu umyślnie pogodnie, nawet kiedy odpowiedź dziewczyny była dużo mniej przyjaznym odburknięciem. Trudno, przyzwyczaił się do tego - i do wielu innych rzeczy również. Nawet mu to już nie przeszkadzało. Ba, zazwyczaj praktycznie tego nie zauważał.
Póki co natomiast Josh skierował się ku wyjściu z pralni, po drodze wyjmując z kieszeni swój telefon, aby jeszcze raz zerknąć na ostatnio otrzymaną wiadomość. Tę kwestię też wypadałoby jednak zbadać... Ale jakoś dyskretnie, by w razie czego potem nie oberwać. Och, a już się domyślał jak ta cała zabawa mogła się skończyć... Szczególnie biorąc pod uwagę to, że akurat na niego personel już był cięty.

Z/t.

/ Dziękuję również!
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Główna pralnia - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna pralnia   Główna pralnia - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Główna pralnia
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Pralnia
» Główna sala
» Główna ulica
» Główna sala
» Główna łazienka

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: North Salem :: X-Mansion :: Podziemia :: Piwnica-
Skocz do: