|
| Kwatera Carol | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Kwatera Carol Nie Kwi 05, 2020 8:37 pm | |
| Jedna z wielu części mieszkalnych w Avengers Tower, które przygotowane zostały dla członków drużyny. Na kwaterę Danvers składają się trzy pomieszczenia średniej wielkości - jak na standardy panujące w tym budynku. Najpierw trafia się do głównego pokoju, który pełni funkcję salonu dziennego czy rekreacji, gdzie Carol może pozwolić sobie na wyciszenie. Kolejnym pomieszczeniem, które zostało oddzielone od salonu, jest przestronna sypialnia, z której można dostać się do prywatnej łazienki. Po zadomowieniu się standardowe wyposażenie częściowo zostało zastąpione prywatnymi przedmiotami kobiety. W całej kwaterze porozstawiane zostały co poniektóre modele samolotów; jedno dokończone, inne w oczekiwaniu na pomalowanie czy złożenie ich. W głównym pokoju, w jego centrum, jest długa kanapa, fotel i niewysoki stolik do kawy, na którym porozrzucane są gazety. Nieopodal wejścia do sypialni znajduje się niewielkie biurko z prywatnym laptopem i liczne zapiski w skórzanych notesach. Z tego pomieszczenia można przedostać się na średniej wielkości taras, który zarazem pełni funkcję alternatywnego wejścia do kwatery, głównie ze względu na zdolności kobiety. Jedyne, co znajduje się na tarasie, to szklany stół, na którym można postawić jakieś naczynie. Wejście jest odpowiednio zabezpieczone. Pokój rekreacji utrzymany jest w dość stonowanych barwach, a jego akcenty kolorystyczne głównie można znaleźć na porozstawianych zdjęciach czy też pomalowanych modelach samolotów. Worek treningowy na drugim końcu pomieszczenia nie wydaje się być tak sfatygowany, a to głównie dzięki wzmocnionym materiale. Sypialnia Carol jest zdecydowanie przytulniejsza. Na dużym łóżku ułożone zostały liczne poduszki, które miały różnokolorowe nadruki, większość z nich nawiązująca do poprzednich miejsc pracy czy zainteresowań kobiety. Szafa mieści część jej ubrań, które wyniosła ze swojego mieszkania, jak i kostiumy, które przywdziewa podczas superbohaterskich akcji. Na ścianie zawieszone zostały zdjęcia, a telewizor jest ukryty za panelem. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Kwatera Carol Nie Kwi 05, 2020 8:38 pm | |
| // start
Nie minął tydzień od ataku Sentineli. Ulice Nowego Jorku, choć początkowo były opustoszałe przez zaistniałą nieufność, na nowo tętniły życiem. Liczne rusztowania stały się tymczasową wizytówką metropolii świata, a od groma wykonawców, podwykonawców i innych firm budowlanych zobowiązało się do naprawy miasta. Podobne zaangażowane można było zaobserwować w innych aglomeracjach, o czym co i rusz było wspomniane we wiadomościach. Bardzo powoli wracało do normy u przeciętnego mieszkańca. W organizacji SHIELD i innych rządowych jednak wciąż huczało. Avengers też mieli zajęcie, zwłaszcza przy kontrolowaniu Brooklynu, usiłując znaleźć wyjście, które nie skończy się tragicznie. Była obserwacja, jakaś warta, a sam Spider-Man mógł nawet uzyskać u Starka kasę na pizzę czy pokrycie czynszu, skoro tak często klepał biedę. Wspomniany Tony ignorował Carol. Sam zapraszał na spotkanie, wyraźnie dawał znać, że musi porozmawiać, a tymczasem ciągle uciekał - czy to do rozmów z Jarvisem w warsztacie, dyskusji z Hill, która wszystkich coraz bardziej rozdrażniała, wykłóceń z Pepper, która najpewniej starała się uporządkować jego wizerunek; sam na pewno starał się zbadać, z pomocą sztucznej inteligencji, maszyny, z którymi niedawno walczyli. Niemniej, kobieta była na niego zirytowana, jako że planowała nadrobić czas i porozmawiać. Uznała jednak, że na tyle uszanuje jego prywatność, że nie wtargnie do warsztatu. Jeszcze przez jakiś czas. Noc była właściwie przyjemna, co było dość rzadkie jak na ten czas roku. Carol wyszła na taras ze swojej kwatery; nie miała superbohaterskiego body. Ograniczyła się do zwyczajnego dresu - jakiejś koszulki z nadrukiem i zwężanych, jakże wygodnych spodni. Przyglądała się ruchu na ulicy, ciesząc się, że SHIELD w trybie natychmiastowym uporało się z całym bałaganem, a osoby niepożądane nie miały nawet szansy na to, żeby uszczknąć coś dla siebie. Nie miała jeszcze żadnych wiadomości od co poniektórych Mścicieli. Nie panikowała. Zastanawiała się bardziej nad wydarzeniami i informacjami, które uzyskała. Między innymi to, o czym powiedziała jej Emma w związku z Sentinelami, jak i wampirami, o których wspomniała Jessica, kończąc na wieściach o przybyszu z przyszłości, który aktualnie spędzał czas w siedzibie Fantastycznej Czwórki. Opierając się przedramionami o barierkę, Carol odetchnęła ciężko. |
| | | Morbius
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 17/01/2020
| Temat: Re: Kwatera Carol Pią Kwi 10, 2020 3:57 pm | |
| Morbius przemierzył dystans dzielący go od wieży Mścicieli nie budząc niepotrzebnego rozgłosu. Całe szczęście ze od czasu niefortunnego zdarzenia z Sentinelami metro zaczęło już normalnie funkcjonować. Ograniczony nocny rozkład pociągów nie przeszkadzał zanadto istocie, która de facto nie starzała się zwyczajnym tempem. Konieczność odczekania dwudziestu minut w bezruchu na stacji była niemal wpisana w repertuar wrodzonych zdolności największych drapieżników ziemi. To że tym razem wyczekiwanym był blaszany wagon, a nie żywa ofiara, nie zmniejszało aż tak bardzo dyskomfortu oczekiwania. Poza tym, zupełnie puste o tej porze wagony pozwalały odetchnąć od wścibskich spojrzeń. Poza nim w wagonie znajdował się tylko śpiący na ławkach naprzeciwko pijaczyna, który sądząc po zapachu robił dzisiaj już któreś z rzędu okrążenie tą samą linią. Gdyby Morbius był dostatecznie głodny, lub zdesperowany, mógłby bez trudu posilić się na tym nieszczęśniku w samym środku miasta. W duchu zapewnił się jednak że nigdy nie doprowadzi się do takiej ostateczności. Często jednak zastanawiał się czy wielu innych drapieżników nocy nie korzysta z takich okazji. Gdy jednak dotarł już na miejsce zaklął pod nosem. Może było to jego przyzwyczajenie do życia po zmierzchu i łatwego transportu, ale nie spodziewał się że Mściciele zamykają swoją siedzibę na noc. Po prawdzie nie było w tym nic dziwnego. Każdy kto miał tu czego szukać nie musiał zapewne zważać na godziny otwarcia recepcji. Michael musiał pogodzić się z tym, że tym razem traktowany jest na równi z ulicznym plebsem. Nie miał jednak zamiaru odstąpić. Większość wyższych pięter wieży była jeszcze rozświetlona, co znaczyło że praca mścicieli nie zasypiała nigdy, podobnie co otaczające ich miasto. Morbius odruchowo rozejrzał się dookoła. O tej porze na placu przed wejściem nie było żadnych gapiów. Co prawda z tego miejsca zobaczył przynajmniej dwie kamery, które go obserwowały, jednak nie miał potrzeby kryć się ze swoimi zamiarami. Zebrał więc w sobie psioniczne moce i odrywając stopy od ziemi poszybował wzdłuż szklanych ścian budynku w kierunku wyższych pięter. Nie wątpił, że Stark posiadał w swojej siedzibie tuziny mechanizmów obronnych, ale miał nadzieję nie uruchomić żadnego z nich. Nie poruszał się szybko, nie był specjalnie wielkim celem, a jego ciepłota ciała porównywalna była z drzewami w pobliskim parku. Nie jest przecież tak że Stark zestrzeliwywał wszystkie większe ptaki, drony i helikoptery mijające wieżę. Morbius miał przynajmniej taką nadzieję. Nie był pewien dokąd zmierzał dokładnie, ale szczerze mówiąc samemu niczego nie planował. Kogokolwiek zastanie na tym poziomie będzie prawdopodobnie w stanie skierować go do właściwych osób. Aby zanadto nie naginać swojego szczęścia zdecydował się wylądować na jednym z balkonów, zamiast u wrót jednego z hangarów. Tym bardziej że na jednym z nich wyczuł żywą postać. Sam balkon sprawiał wrażenie niemal przygotowanego do lądowań gości, tak więc Michael pozwolił sobie poczuć się zaproszonym. Wylądował bezszelestnie na posadzce. Na wypadek gdyby jego przybycie pozostało jeszcze niezauważonym, znacząco odchrząknął. Zdjął kaptur i stał przez moment spokojnie, w całej krasie, z rękoma złożonymi za plecami, aby dać swojemu potencjalnemu rozmówcy czas na ocenę sytuacji i przetrawienie informacji że właśnie ma niespodziewanego gościa, który widocznie właśnie przed chwilą tu przyleciał. Zanim jednak cisza miałaby przerodzić się w jedną z tych niezręcznych, albo co gorsza złowrogich, zdecydował się przełamać lody. -Zwę się doktor Michael Morbius. - zaczął spokojnie neutralnym tonem, wykonując minimalny ukłon. - Od wielu dni prowadzę badania na temat homo desmodus, a zwłaszcza ich populacji w tutejszym mieście. W trakcie swojej pracy trafiłem na coś co należy do was. Do Hanka Pyma, gwoli ścisłości. Jeśli nie wywołało to żadnych negatywnych reakcji, sięgnął za pazuchę i wyjął stamtąd niewielką teczkę i podał ją, czy też rzucił w razie nieufności, swojej rozmówczyni. Po jej otwarciu oczom Carol mogły ukazać się notatki Morbiusa na temat spotkania z ludzko-wampirzym mutantem gamma. Były tam też zdjęcia. Przedstawiały one zarówno ostatnie spotkanie Michaela z owym stworem, jak i zdjęcia raportu S.H.I.E.L.D. wskazujące na powiązanie Mścicieli z tą sprawą. -Przybyłem zaoferować wam swoją pomoc. - odpowiedział wyciągając rękę po dokumenty, gdy Carol zdążyła już je przejrzeć - Wydajecie się jej panicznie potrzebować. Nie wątpię, że dysponujecie środkami aż zanadto wystarczającymi by załatwić ten problem, brakuje wam jednak wiedzy jak ich użyć. Czekał na odpowiedź, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy z rozmówczynią. Swoją postawą zdawał się przekazywać że niespodziewane wizyty w środku nocy nie są niczym nienormalnym, a wręcz przeciwnie, są rzeczą zupełnie poważną. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Kwatera Carol Czw Lis 12, 2020 11:36 pm | |
| Systemy obronne Avengers Tower z pewnością były aktywne. Nie atakowały jednak od razu i całkiem bezmyślnie jak Hulk czy inni narwani członkowie tej czy tamtej drużyny. Carol nie wnikała w ustawienia, sterowania i tym podobne, zawierzając JARVISowi i Starkowi w tym; zapewne gdyby było podejrzenie lub zachowanie Morbiusa wskazywało na coś, co miałoby zagrozić osobom zamieszkującym ten budynek, nastąpiłaby odpowiednia reakcja. Mimo że była noc, delikatne oświetlenie z kwatery, jak i wszędobylski półmrok przecinany snopami ulicznych latarni czy oświetleń w pozostałych budynkach, rozjaśnialy nieznacznie okolicę. Ponadto Carol zdążyła być na balkonie na tyle długo, że oczy przyzwyczaiły się do mniejszego natężenia światła. Lata doświadczenia, nauki, mozolnych ćwiczeń i tym podobnych przyczyniły się do tego, że nie zignorowała nagłego ruchu z jednej strony. Zauważyła, owszem, aczkolwiek nie zaatakowała, jakby dając szansę na zdecydowanie obcemu. Nie było to może zbyt rozsądne, ale w ostatnim czasie mało co zdawało się takie być. Nie potrzebowała odchrząknięcia. Chwilę przed tym - o czym nie miała pojęcia - obróciła się i zmniejszyła dystans między nią a Michaelem. Prawie że gotowa zaatakować, choć nie wykonała ruchu na tyle gwałtownego, aby nie móc go kontrolować. Zatrzymała się i mimo że usiłowała nie dać po sobie tego poznać, to nie udało jej się skryć pewnego obrzydzenia czy skołowania tym, co widziała, jakie nieznajomy miał oblicze. — Carol Danvers — odpowiedziała, lustrując mężczyznę. Mimo ukłonu, spokojnego zachowania, nadal był dystans i brak zaufania. Bynajmniej nie było to niczym dziwnym, jako że na dobrą sprawę wtargnął na nieswój teren. — Homo desmodus — powtórzyła za nim, jednocześnie mogąc go upewnić w fakcie, że niespecjalnie zaangażowała się w temat, który teraz poruszył. Nie była z nim zaznajomiona na tyle, aby czuć się pewnie; wiedziała co się dzieje, wiedziała, co miało miejsce na Brooklynie. Jessica dała wiele informacji, Sue sposoby rozwiązania, a jednak Carol nie była osobą, która mogłaby pomóc w inny sposób niż siłowy. Nie była w końcu naukowcem. Przejęła teczkę zgrabnie, od razu ją otwierając. Zaczęła przeglądać jej zawartość. Od czasu do czasu zerknęła na Morbiusa. Mimowolnie odsunęła się od mężczyzny, jednak nie ze względu na obrzydzenie. Ot najzwyczajniejsza potrzeba, gdy skupiała się na czymś innym. Zarówno zdjęcie potwora, jak i raportu SHIELD zastanowiło kobietę. Czyżby Hill postradała zmysły albo miała niekompetentnych agentów? Może Morbius sam był agentem, choć z pewnością nie zadziałałby w ten sposób. Co zaraz odsunęła na bok, biorąc pod uwagę, że Maria Hill miała różne pomysły na to, żeby zirytować co poniektórych. — Skąd masz zdjęcia raportu? — zagadnęła, podnosząc spojrzenie znad teczki. Nie oddała jej mężczyźnie, wsłuchując się w propozycję. Skrzywiła się zauważalnie. Nie tyle panicznie, co desperacko. Nie chciała jednak przyznać tego na głos, jakby spodziewała się, że pozostali złoczyńcy tylko czekali na taką informację. — I całkiem bezinteresownie pragniesz ją nam udzielić? W to akurat wątpię — prychnęła, jeszcze raz kontrolnie patrząc na teczkę i jej zawartość. Z pewnością przydałoby się poinformować zainteresowanych. — Skąd taka chęć pomocy? |
| | | Morbius
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 17/01/2020
| Temat: Re: Kwatera Carol Nie Lis 15, 2020 11:20 pm | |
| Carol Danvers była szybka o czym Michael oczywiście wiedział. Czytał raporty, a nawet oglądał nagrania z jej wyczynów, jak zresztą większość Nowego Jorku. To jednak nie przygotowało go na rzeczywistą reakcję Capitan Marvel. Wzięła go przez zaskoczenie, więc jedyne co mu pozostało, to cofnięcie się o krok i odruchowe wzniesienie rąk w pojednawczym geście. Gdyby przygotował się na zaskoczenie pewnie mógłby dorównać jej refleksowi. Po pierwsze jednak nie przyszedł tutaj walczyć, po drugie nie chciał odkrywać wszystkich swoich kart w pierwszym rozdaniu. Nie mniej jej pogardliwe, czy wręcz obrzydzone spojrzenie zbiło go z tropu. Morbius większość czasu swojego nieżycia spędzał samotnie i nieczęsto patrzył w lustra. Jego autowyobrażenie zatrzymało się na czasach gdy w kwiecie wieku wspinał się na wyżyny światowej kariery. Myślał o sobie zwłaszcza jako o lepszym od otoczenia, tak więc jego własne odbicie w oczach Carol sprowadziło go na moment na ziemię. Na ułamek sekundy posmutniał, potem prawie uniósł się gniewem, ale zdusił go w sobie. - Wampir pospolity. - pozwolił sobie na sprecyzowanie. Całe szczęście powrót do głównego tematu pomógł mu oczyścić emocje. - Plaga naszych czasów. Podgatunek tak rozpowszechniony, że niewielu zdaje sobie sprawę z istnienia jakichkolwiek innych. Bardzo zachłanny. W międzyczasie gdy mówił kobieta wertowała zawartość otrzymanej od niego teczki. Nie chciał teraz przechodzić do sedna, żeby nie zarzucać jej nadmiarem informacji. Zamiast tego przyjrzał się od niechcenia pomieszczeniu do którego prowadziło przejście. Doskonale widział w ciemnościach. Prawdopodobnie dużo lepiej niż zwykła osoba widziała w biały dzień. Zajął czas obserwując detale na jednym z modeli samolotów pozostawionym najbliżej okien. -Zdobyłem - odpowiedział lakonicznie, gdy Carol skończyła zapoznawać się z dokumentami. Sugerowało to jednak że nie zrobił tego do końca legalnie, ani za zgodą SHIELD. Odwrócił w końcu wzrok od modelu. - To jedyna posiadana przeze mnie kopia. Oddaję wam ją w imię dobrej woli. Nie była to stuprocentowo prawda, ale bycie na wpół umarłym bytem posiadało takie zalety jak całkowita kontrola tętna, lub brak jakichkolwiek innych oznak mogących wskazywać blef. Nie było to też do końca kłamstwo. Morbius nie miał żadnych korzyści w szkodzie mścicieli, tak więc rzeczywiście wszystkie dostępne mu dane na temat udziału Pyma lub SHIELD w sprawie zmutowanego wampira znajdowały się tylko i wyłącznie w owej teczce. Morbius skopiował jednak wszystkie naukowe dane co do wyników tego eksperymentu. Mogły one przydać się później w jego badaniach, a po co powtarzać błędy popełnione przez innych, skoro można się z nich czegoś nauczyć? -Nie. Oczywiście, że nie bezinteresownie. Jak sama widzisz dzielę wiele... cech... z tymi potworami i z całego swojego bijącego jeszcze serca gardzę tymi pariasami i skorzystam z każdej okazji aby wyplewić tę zarazę z powierzchni ziemi. - doktor mówił bardzo spokojnie, bez śladu emocji o których mówił. To znów nie było do końca prawdą, choć było prawdopodobnie jedną z bliższych prawdy rzeczą, jaką Morbius powiedział od dawna żywej istocie. Owszem, gardził wszelkimi krwiopijcami i ich gloryfikacją własnego stanu, lecz aż tak by marnować jakiekolwiek środki na bezinteresowną krucjatę przeciw nim. Nie mógł jednak zdradzić swojego prawdziwego celu. Nigdy nie przyzna się przed nikim do jakiejkolwiek słabości. Na domiar złego zdradzenie, że nie wie jak długo będzie w stanie powstrzymywać zew nowojorskiego barona dodatkowo zdyskredytowałoby jego ekspertyzę jako naukowca. -To na co liczę, pani kapitan, to że WY zgodzicie się bezinteresownie pomóc MI w ukróceniu ich zuchwalstw. Mam plan, będę jednak potrzebował dostępu do waszego zaplecza. Zarówno technologicznego jak i ludzkiego. Rozumiem że jako członek-założyciel jesteś masz autorytet do zawarcia tego typu porozumienia? Naukowiec dał swojej rozmówczyni czas do namysłu. Wykorzystał tę chwilę by lepiej przyjrzeć się swojej potencjalnej sojuszniczce. Zastanawiał się czy jej osławiona pozaziemska fizjonomia była prawdą, czy tylko plotką. Odruchowo nasłuchiwał krwi płynącej w jej żyłach i powietrza unoszącego się z opadającej klatki piersiowej. Spróbował odczytać jej nastawienie do jego propozycji. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Kwatera Carol Nie Sty 24, 2021 3:43 pm | |
| Obecna pora roku sprawiała, że dzień robił się coraz krótszy, a noc coraz dłuższa - i choć w normalnych okolicznościach Susan naprawdę za tym nie przepadała, to nie mogła nie stwierdzić, że w tym wypadku było jej to na rękę. Przede wszystkim wcześniej zapadający zmrok sprawiał, że jej pasażerowie nie powinni spalić się w promieniach słońca. Co prawda kobieta nie czuła się jeszcze w pełni przekonana co do tego, że można im było zaufać, lecz mimo to w tym momencie to do niej należała odpowiedzialność za ich stan... A nie chciała ich przecież przypadkowo zabić czy poważnie uszkodzić. Na dodatek po drodze otrzymała jeszcze wiadomość od S.H.I.E.L.D. - związaną z wysłanymi przez nią wcześniej zapytaniem oraz prośbą. Wyglądało na to, iż jeden z agentów, obdarzony nadnaturalnymi zdolnościami psychicznymi, odwiedził koleżankę Cindy i wydał jej ocenę wścibskiej, lecz zdrowej i nie znajdującej się pod niczyją kontrolą umysłową. Oczywiście Sue zdawała sobie sprawę z istnienia potężnych telepatów, którzy prawdopodobnie byliby w stanie bez większych problemów ukryć swoje wpływy... Ale ta informacja tak czy siak zadziałała na korzyść van Helsinga i jego towarzyszek. Być może przynajmniej pod tym względem mężczyzna nie kłamał. Invisible Woman nie była do końca pewna, że dobrze robiła - w końcu druid wspomniał coś o drogich impulsach na jego koszt - ale tak czy siak w trakcie przelotu poprosiła Herbie'ego, aby wysłał wiadomość na podany jej przez niego numer. Krótką, zwięzłą, a skierowaną tak naprawdę do Cindy - donoszącą jej o odkryciach agentów. Liczyła na to, że Lvelias będzie na tyle miły, aby jej ją przekazać. Zbliżając się do Avengers Tower, Susan biła się z myślami. Wciąż nie czuła się najlepiej z pomysłem zapraszania potencjalnych wampirów do środka. Może i osobiście nie mieszkała w siedzibie Avengers, więc nie była nawet pewna, że słowa nie-rezydenta by zadziałały... Ale w razie czego nie chciała ryzykować bezpieczeństwa swoich przyjaciół. Najlepiej byłoby pewnie złapać kogoś z głównej części drużyny i zapytać go lub ją o zdanie... Ale na szczęście dylemat kobiety szybko się rozwiązał, kiedy - podlatując do budynku i wciąż prowadząc za sobą pole siłowe z van Helsingiem, dwiema nieprzedstawionymi kobietami oraz psem w środku - na jednym z tarasów zauważyła dwie sylwetki... Z których jedną łatwo rozpoznała. Modyfikując lekko obraną trasę, Sue skierowała się właśnie ku nim, zatrzymując tak siebie, jak i swoich pasażerów, w powietrzu. -Carol- przywitała się krótko, a że nie znała imienia towarzyszącego jej mężczyzny, ograniczyła się do uprzejmego skinienia mu głową. Może i nie wyglądał do końca... Cóż, ludzko, ale Susan daleka była od oceniania książki po okładce, szczególnie biorąc pod uwagę towarzystwo, w jakim często się obracała. Zresztą, sama członkini Avengers nie starała się go najwyraźniej przepędzić - albo przebić przez najbliższą ścianę - a to już sporo jej mówiło. -Natknęłam się na kogoś, kto twierdzi, że może pomóc z sytuacją na Brooklynie. Herbie miał przesłać wam o nim wiadomość...?- dodała, a choć jej ton sugerował pytanie, chęć upewnienia się, że faktycznie do tego doszło, to w głębi ducha była pewna, że sztuczna inteligencja wykonała swoje zadanie... I wierzyła, że Jarvis również. Domyślała się też, że wspomniana wiadomość była zapewne bardzo szczegółowa; Herbie potrafił ocenić wagę poszczególnych informacji, w związku z czym najprawdopodobniej doniósł Avengers o podejrzeniach związanych z nieumarłą naturą van Helsinga. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kwatera Carol | |
| |
| | | | Kwatera Carol | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |