|
| Prywatna kwatera generała Voronoffa | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Prywatna kwatera generała Voronoffa Wto Lut 26, 2013 3:50 pm | |
| Po wkroczeniu do środka ujrzeć można dużą salę o wysokim sklepieniu, zbudowaną na planie prostokąta - przy którego krótszym boku znajdują się wchodzący. W przeciwległej ścianie mieszczą się kolejne drzwi, lecz trudno orzec dokąd one prowadzą; na inny korytarz czy do dalszych pomieszczeń? Siłą rzeczy brak tu okien - w końcu wszystko to leży pod powierzchnią ziemi - co nadrabiane jest sporą ilością stylizowanych lamp, kandelabrów, a nawet kryształowym żyrandolem; sprawia to, że pokój jest przyjemnie jasny. Miejsce to wydaje się pełnić funkcję czegoś na kształt krzyżówki gabinetu z salonem. Marmurową podłogę pokrywają grube - perskie? - dywany, ściany zaś zdobią liczne obrazy - raczej klasyczne, nic ze sztuki nowoczesnej - oraz cudownie oprawione mapy. Pięknie rzeźbione umeblowanie z ciemnego drewna przywodzi na myśl wrażenie bogactwa, lecz w takim starym, tradycyjnym wydaniu - z gustem. Tu czy tam stoi jakaś elegancka statua, ewentualnie donica z egzotyczną rośliną lub inna ozdoba. Przy ścianie przeciwległej do wejścia - blisko jednego z kątów pomieszczenia - urządzono nawet otoczone kwiatami kamienne usypisko ze spływającą do zbiornika wodą. Kilka regałów zapełnionych zostało książkami oraz różnymi bibelotami. Znajdujące się w pewnym oddaleniu od drzwi biurko posiada za sobą wygodny fotel, przed sobą zaś - trzy kolejne. Przy jednej ze ścian umiejscowiono sofę i niski stolik. Po przeciwnej stronie sali natomiast ustawiono spory globus, a nieco dalej - gramofon, z którego nieustannie sączy się cicho muzyka klasyczna.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Nie Mar 31, 2013 7:13 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Sro Lut 27, 2013 3:45 pm | |
| Cała grupa wyszła z windy, między sobą wyprowadzając wciąż utrzymywanych w powietrzu Icemana i Colossusa. Trudno byłoby stwierdzić na jakim znaleźli się teraz piętrze; na pewno wyższym, lecz właściwie ile ich po drodze minęli? Nigdzie nie było widać żadnej numeracji, która mogłaby odpowiedzieć na to pytanie. Drzwi zamknęły się za nimi praktycznie bezgłośnie - i ruszyli korytarzami, równie sterylnymi i pozbawionymi jakichkolwiek oznakowań. Przejście było dość skomplikowane, a jednak w normalnych warunkach możliwe do zapamiętania... No właśnie; w normalnych warunkach. W tym konkretnym przypadku natomiast trasa jakoś tak ukradkiem zacierała się w pamięci. Nie wymazywała się z niej zupełnie - lecz wspomnienia dobiegały jak przez mgłę, mieszały się i ostatecznie dwaj X-meni nie byliby już w stanie powiedzieć, czy na ostatnim rozwidleniu skręcili w lewo czy w prawo. Wreszcie jednak grupa zatrzymała się przed pewnymi sporymi drzwiami, przy których czekali już dwaj strażnicy. Kolejna ich para - to jest oczywiście żołnierze z tego małego oddziału - ustawiła się przy nich, podczas gdy drzwi się otwierały; najwyraźniej i oni mieli za zadanie warować na zewnątrz. Pozostała trójka natomiast wkroczyła do środka - przed sobą przepuszczając Colossusa i Icemana. Znaleźli się w eleganckim pomieszczeniu wypełnionym delikatną muzyką, które zupełnie nie pasowało do mijanych do tej pory nowoczesnych wnętrz i korytarzy. Przy obu parach drzwi trwało po dwóch mężczyzn w czarnych mundurach - spokojnych niczym posągi - lecz nie byli oni jedynymi istotami żywymi w tym pokoju... Za biurkiem mianowicie zasiadał jegomość, który - oczywiście oceniając na oko - mógł się zbliżać do pięćdziesiątki. On akurat odziany był w sposób mniej... Wojskowy; również na ciemno - lecz bardziej tradycyjnie. Miał na sobie drogi garnitur, a na jego nosie spoczywały okulary o cienkich szkłach. Obcięte krótko włosy - bez śladu chociażby początków łysiny - pokrywała siwizna, jednakże jeszcze można było poznać, że oryginalnie reprezentowały dość jasny odcień brązu. Tuż obok niego - nieco na bok i może o pół kroku do tyłu, jeśli chcemy być zupełnie dokładni w opisie - stał wysoki i doprawdy potężnie zbudowany ciemnowłosy mężczyzna, być może pełniący funkcję prywatnego ochroniarza, również noszący ten charakterystyczny mundur z wyszytymi literami HS... ... A skoro już o nich mowa, to właściwie ich motyw można było zauważyć także i na biurku. Rzecz jasna nie na meblu samym w sobie - lecz wśród znajdującej się na nim zawartości. Pióro ze złocistym HS, nożyk do kopert - znów HS - i chyba nawet pieczęć, jedna z tych, które odciskało się w wosku... Wszystko to było bardzo wymowne i dawało jasny przekaz. Siedzący za biurkiem mężczyzna zmierzył przybyłych długim spojrzeniem - nie żołnierzy, ale ich przywódczynię już tak, przy czym skupił się jednak na X-menach - a następnie ruchem dłoni wskazał na wolne fotele, jasno sugerując, aby usiedli. Icemanowi i Colossusowi nie dano pod tym względem wyboru; po prostu zostali przesunięci w powietrzu, a następnie osadzeni na wyznaczonych im miejscach... Przytrzymywani w nich przez niewidzialną siłę - a może przez ciężar własnych ciał, który uniemożliwiał im ruch? -Muszą mi panowie wybaczyć warunki. Ostrożności nigdy za wiele- przemówił w końcu ów delikwent. Ton jego głosu był spokojny, wręcz stoicki, a do tego... Cóż, zdecydowanie wcale nie taki nieprzyjazny, jak można by się tego było spodziewać po całokształcie sytuacji.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Sro Lut 27, 2013 4:25 pm | |
| Iceman był rozgoryczony tym, że ich plan ucieczki się nie powiódł. Miał co do niego duże nadzieje, bo był to najlepszy pomysł jaki mogli wykonać w danych warunkach. Niestety, wrogowie mieli ogromną przewagę. Już nie chodzi tu o sam fakt, ze kobieta posiadała moce, ale o to, że ich plan został podsłuchany... Bobby nie mógł zbytnio wyładować swojej frustracji gdyż unosił się bezwładnie w powietrzu. Jedyne co mógł zrobić to wymachiwać rękami i nogami, co przez moment robił. Szybko zorientował się, że nie przynosi to żadnego pozytywnego skutku, a jedynie go męczy. Musiał się z tym pogodzić. Obawiał go jedynie fakt, że atak Colossusa na strażników mógł pogorszyć ich sytuację. A propos. Bardzo chciał wiedzieć jako owa sytuacja naprawdę wygląda. Gdzie tak dokładnie są? Kto ich przetrzymuje? Po co? Co z resztą? Pytań było wiele, a odpowiedzi brakowało. Iceman liczył, że wkrótce je otrzyma. Gdy weszli, a raczej wlecieli do "biura" był pod wrażeniem. Pomieszczenie było świetnie urządzone i nawet na nim robiło wrażenie. Gdy zostali posadzeni na fotelach poczuł, że nie mógł się poruszyć. Zaczął się coraz bardziej zastanawiać nad mocą owej kobiety. Czy to jest jakaś ograniczona telekineza, czy ona tylko chce żeby to tak wyglądało? Może potrafi tylko zmieniać ciężar obiektów, tak jak wspominał Piotr? Póki co sytuacja nie wyglądał na taką, z której mogliby wydostać się samodzielnie. Bobby wolał w miarę możliwości współpracować z porywaczami. Nie mógł się niestety naradzić z Piotrem, ze zrozumiałych powodów. Icemana nie zdziwił przyjemny ton człowieka za biurkiem. Czy ktoś w tak eleganckim biurze mógłby być wulgarny? - Spało mi się całkiem dobrze, choć podłogą była trochę zimna. Proszę się nie martwić, wiele moteli w Stanach ma o wiele gorsze warunki, więc nie jest tak źle. - Lubił ironizować. Taka odpowiedź nie miała za zadanie zdenerwować rozmówcy. Było to raczej ostrzeżenie, że Iceman lubi i w razie czego będzie pyskować. - Myślę, że o wiele łatwiej będzie nam się rozmawiać, jeżeli się poznamy. Jestem Robert Drake, co jak mniemam Pan wie. Chętnie podałbym panu rękę, gdybym tylko mógł ją podnieść... Czemu zawdzięczamy wizytę w pańskich progach? |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Sro Lut 27, 2013 8:42 pm | |
| Cóż, trzeba było przyznać, że to co się tutaj stało było po pierwsze nierozważnym posunięciem ze strony Colossusa. Po pierwsze mogli ich podsłuchać, a po drugie mieli widok z kamery. Na dobrą sprawę atak wychodkiem nie był najlepszym pomysłem. Można by rzec, że w takiej sytuacji chyba najlepszym rozwiązaniem było jednak ślepe rzucenie się na przeciwnika nim ten zdołałby cokolwiek pomyśleć. Taki atak bez żadnych przygotowań. Jednakże, czy wtedy również staraliby się wejść do celi, w której znajdował się Piotr? Kto wie. W końcu mogli z nim zrobić to samo co z Icemanem - po prostu najpierw podnieść go w powietrze, a potem wynieść przez próg. Czemu więc tego nie zrobili? Aby pokazać jak bardzo złej sytuacji się znaleźli, że żaden plan nie podziała? Może po prostu chcieli złamać w ten sposób ich ducha? Podróżując w ten może lekko niekomfortowy sposób Piotr starał się znaleźć motyw działania osób, które porwały mutantów, a także zapamiętać drogę. To drugie wydawało wydawało się być proste, jednakże wtedy zaczęło się coś dziwnego. Colossus w ogóle nie mógł zapamiętać którędy szli, nawet jednego zakrętu ... szlak by to ... Znajdowali się oni aktualnie w niezbyt dogodnej sytuacji. Jednakże czemu ich nawet nie ogłuszyli, jak zrobili to za pierwszym razem? W końcu mogliby to zrobić jeśli tylko planowali na nich jakieś eksperymenty. Wszystko powoli zaczęło się układać. Gdy w końcu trafili do biura, następnie na fotele wtedy zaczęła się prawdziwa rozgrywka. Teraz ich przeciwnik prawdopodobnie liczył albo na informację, albo na przekabacenie ich w jakiś sposób na swoją stronę. Piotr intensywnie wpatrywał się w osobę za biurkiem. Aktualną rozgrywkę, biorąc pod uwagę sytuację można było porównać mniej więcej do tego, jakby grać w pokera mając w kieszeni banknot dolarowy stając na przeciw powiedzmy sobie Billa Gatesa. Gambit polubiłby takie porównania. Rosjanin uśmiechnął się niezauważalnie kącikiem ust. Musieli przede wszystkim zdobyć jak najwięcej informacji nie oddając żadnej ważnej w zamian. W tym momencie usta otworzył Iceman. - Prawdopodobnie gdyby znał nasze nazwiska mógłby nas śledzić i wyłapać. Mylę się? - zapytał szukając jakiejkolwiek reakcji w swoim rozmówcy, najmniejszy ruch mięśni twarzy mógł teraz mieć znaczenie. - Jeśli ma to być przesłuchanie, to miejsce raczej nie jest tym czego się spodziewałem. Mniej ozdób i sprzętów biurowych, a więcej mięśniaków bijących mnie do nieprzytomności na niewygodnym krześle dopóki nie będę się mógł ruszyć, bo raczej trudno mi uwierzyć żebyśmy mieli dostać od was jakieś materiały promocyjne i wesoło z naszymi przyjaciółmi wrócić do domu. - odparł spokojnie Rosjanin dalej wpatrując się w rozmówce. Trzeba przyznać iż sposób w jaki to robił był tak samo zimny, jak wtedy gdy w jego metalowej formie jego oczy przyjmowały barwę srebrną. - Z drugiej strony, jeśli mielibyście kogoś, kto ma zdolności telepatyczne wyrwalibyście odpowiednie informacje prosto z mojej głowy, kiedy siedziałem spokojnie w celi. Oczywiście może być trochę inaczej, na przykład wtedy gdy taka osoba siedzi cały dzień w biurze i od czasu do czasu chce się rozerwać bawiąc się z więźniami w umysłowego kotka i myszkę. - ciągnął dalej. Cały czas wytaczając swoje przypuszczenia Piotr starał się zachowywać spokojną, pokerową twarz. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Czw Lut 28, 2013 11:11 pm | |
| Wszyscy zebrani w pomieszczeniu żołnierze trwali praktycznie w idealnym bezruchu, przypominając bardziej posągi, aniżeli prawdziwe, żywe istoty. Musieli to być rzeczywiście wspaniali podwładni - posłuszni i odpowiednio przeszkoleni. Wpatrywali się czujnie w obcych, zachowując ostrożność nawet pomimo tego, że obaj członkowie X-men właściwie w ogóle nie mogli się teraz poruszać. Jedynie ten starszy mężczyzna wykazywał stosunkowo naturalne ludzkie reakcje - choć oczywiście równie dobrze każda jedna z nich mogła być zupełnie fałszywa. Trudno byłoby ocenić jak zdolnym był aktorem... A przynajmniej jeszcze nie teraz, gdy wciąż pozostawał osobą kompletnie nieznaną, po której w ogóle nie wiadomo było czego się spodziewać. -Mnie również miło jest panów poznać. Nigdy nie byłem w Stanach, lecz zdecydowanie zachowam w pamięci pańskie uwagi, panie Drake - i będę unikał nocowania w amerykańskich motelach- skomentował na początek, najwyraźniej nie spiesząc się z wyjawianiem swych celów czy też z odpowiadaniem na zadane przez swych "gości" pytania. -Obawiam się jednak, iż znajdują się panowie obecnie pod mylnym wrażeniem... Nie potrzebujemy żadnych informacji. Wiemy wszystko, czego moglibyśmy wymagać w tej sytuacji... I więcej- wyjaśnił wreszcie, choć w gruncie rzeczy jego słowa nie zmieniły zbyt wiele. Nie chodziło o przesłuchanie, dobrze, więc o co innego? Jedna możliwość została co prawda wyeliminowana, lecz jakoś nie zapowiadało się na to, by mężczyzna miał po prostu zdradzić swe zamiary. -Jestem generał Voronoff. Czujcie się moimi gośćmi, panowie- zdawać by się mogło, że bardzo lubił to słowo... Przynajmniej jeśli sądzić po tym, jak często je powtarzał. Nie było to jednak istotne; "generał" natomiast - już tak. Teoretycznie ten jeden wyraz mógł tak naprawdę oznaczać więcej od wszystkich jego dotychczasowych wypowiedzi. Zakładając, że w ogóle mówił prawdę.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Pią Mar 01, 2013 8:18 pm | |
| Iceman liczył, że będzie mógł podać rękę swojemu rozmówcy. Niestety, przeliczył się. Nie mógł się ruszyć. Mimo to żołnierze, których w myślach lubił nazywać pachołkami, byli gotowi na obezwładnienie ich. Czy to miało oznaczać fakt, ze moc nie jest na tyle silna by utrzymać ich przez dłuższy czas? Przecież każdy mutant się męczy. Teoria był całkiem prawdopodobna. Pozostawało teraz pytanie: kiedy pojawi się szansa na ucieczkę? Musiał być czujny przez cały czas. Gdy Piotr rozmawiał z tamtym facetem, Bobby rzucił kilka uważnych spojrzeń na pomieszczenie, w którym się znajdowali. Na pierwszy rzut oka nic nie mogło być bronią, ale w głowie siedział mu jeszcze atak muszlą klozetową. Biorąc to pod uwagę, potencjalnie bronie zaczęły go otaczać. Doniczki, obrazy i krzesła. Wszystko to mogło sie przydać w ewentualnej walce. Kiedy, jak się później okazało generał, powiedział, ze wiedzą już wszystko, do Icemana dotarła jedna rzecz. Muszą mieć tu kogoś o zdolnościach telepatycznych. W jaki inny sposób mieli wydobyć z nich informacje, których potrzebowali? Drake sądził, ze bardzo długo spał, ale może być to mylne wrażenie. Być może był budzony i obezwładniany kilkukrotnie, a następnie jego pamięć resetowano. Do tego wystarczą odpowiednie substancje, telepatia jest niepotrzebna. Wątpliwości było wiele i żadna z nich nie była rozwiana choć w połowie. Fakt, że mężczyzna się przedstawił nic nie zmienił. W sumie to Piotr był Rosjaninem. Być może kojarzył to nazwisko w jakiś sposób. W obecnej sytuacji Bobby'emu pozostało tylko czekać na gwiazdkę z nieba, a w międzyczasie używać najrozsądniejszych wypowiedzi jakie tylko może sformułować. - Skoro nie zamierza pan nas już w przesłuchiwać, ani badać, więc jaki jest cel naszego spotkania? Nie wydaje mi się by zaprosił nas Pan na kolację. - Bardzo ciekawiło go to. Po co tu siedzieli skoro tamci wszystko o nich wiedzieli? |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Pią Mar 01, 2013 11:08 pm | |
| A więc trafili do jakiejś organizacji wojskowej. Świetnie, to oznaczało iż siedzieli głębiej niż Colossus początkowo mógł przypuszczać. Biorąc pod uwagę sposób w jaki zostali tutaj zaciągnięci trudno było mówić o tym, że po wysłuchaniu co pan generał ma do powiedzenia. - Skoro nie potrzebujecie informacji, ani też najwidoczniej nie chcecie po prostu zrobić nam wszystkim jednej wielkiej sekcji, to jedyne co mogę widzieć w tym porwaniu to albo chęć izolacji nas od reszty świata ... lub próba zwerbowania nas do organizacji militarnej, której jest pan przedstawicielem. Jak zdążyliśmy obaj z moim towarzyszem zauważyć posiada pan ludzi o niezwykłych zdolnościach. Jeśli mam rację, to porwanie raczej nie jest zbytnio efektywnym rodzajem zaproszenia. Ja na przykład bardziej doceniłbym wcześniejszą korespondencję. - odparł Rosjanin, w pewnym momencie swej przemowy chcąc kątem oka zerknąć na kobietę, którą miał na myśli w swojej wypowiedzi. Colossus i Iceman znajdowali się w nazwijmy to dość kiepskiej sytuacji. Piotr nie zamierzał jednak tracić nerwów. Po coś zostali tutaj wezwani. Skoro jak widać nie mają być przesłuchiwani, to wypadałoby się dowiedzieć czemu pan generał ze swoimi ludźmi porwali tych wszystkich X-Menów i jaki mieli w tym swój cel, którym raczej nie było pokazanie, iż po prostu są nas w stanie wszystkich wyłapać, jeśli mieliby na to ochotę. Dodatkowo jeszcze wchodziło tutaj kolejne pytanie - w jaki sposób ich moce zostały zablokowane? Brak typowych obroży blokujących mutancie moce, nie wyglądało na coś co działało na wszystkich w okolicy, gdyż czarnowłosa kobieta jakoś używała swoich zdolności. Zawsze oczywiście mogła ona używać jakichś nie zauważonych przez Piotra urządzeń. Możliwe, że użyli na nich jakichś medykamentów. Jeśli tak, to prawdopodobnie ich efekt po jakimś czasie minie i będą mu je musieli podać znowu, ale to pewnie nastąpi tylko wtedy jeśli będą mieli zamiar go przez dłuższy czas tu przetrzymywać. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Czw Mar 07, 2013 1:10 pm | |
| Wbrew oczekiwaniom domniemany generał uśmiechnął się lekko - zupełnie spokojnie, całym sobą emanując opanowanie i ten szczególny rodzaj pewności siebie charakterystyczny dla osób, które nie musiały się z nim obnosić - bo były już do niego przyzwyczajone, a lata praktyki utwierdziły je w przekonaniu, że rzeczywiście są górą. -Obaj panowie mają poniekąd rację- oznajmił na początek, opierając się wygodniej w swym fotelu i składając ręce przed sobą. Jeszcze przez krótką chwilę przyglądał się członkom X-men, po czym jego wzrok skierował się na moment ku jedynej kobiecie obecnej w pomieszczeniu. Stała ona za fotelami, najwyraźniej dbając o to, aby więźniowie pozostali na swych miejscach. -Wszyscy wasi towarzysze są cali i zdrowi, ale teraz jeszcze śpią. Nie chcemy was skrzywdzić. Szczerze mówiąc wolałbym w miarę możliwości uniknąć ofiar... Lecz bez wahania uczynimy to, do czego zmusi nas sytuacja. Mam nadzieję, że panowie to zrozumieją... I podejdą do tego z należytym rozsądkiem- jego wypowiedziane stosunkowo neutralnym tonem słowa były w oczywisty sposób ostrzeżeniem, które równie dobrze mogłoby zabrzmieć: "zabijemy was, jeśli zrobicie coś głupiego". Kultura nie zmieniała tu w gruncie rzeczy tak wiele, skoro efekt końcowy wychodził właściwie taki sam. -Zachowajcie spokój, a za jakiś czas zostaniecie wypuszczeni... I odzyskacie swoje zdolności. Pomyślcie po prostu, że jest to jedynie... Stan przejściowy- dorzucił jeszcze, po czym jego wzrok opadł na biurko, a dokładniej na stos papierów, które przykryte były niestety czystą kartką. Co prawda przebijały przez nią jakieś niewyraźne kształty, lecz nie dałoby się z nich wiele wywnioskować... Może tylko to, że nie był to wyłącznie sam tekst.
***
Przepraszam za tę przerwę, problemy osobiste odebrały mi czas i siłę na pisanie.
|
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Sob Mar 09, 2013 11:15 am | |
| Iceman strasznie nie lubił tego typa. Miał ich w garści, a udawał gościnnego gentlemana. Bobby chętnie wybiłby mu tę ironię z głowy... gdyby tylko mógł. Niestety, na chwilę obecną nie mógł się ruszyć. Iceman dostrzegł to szybkie spojrzenie do kobiety za nimi. To tylko upewniło go w stwierdzeniu, ze ta kobieta ich utrzymuje na miejscu. Zastanawiał się też na samym generałem. Czy on ma jakieś moce? Jeśli tak to jakie? Przecież gdyby nie miał to ta mutantka z nimi nie słuchała by go. Chyba, że miał inne metody... Voronoff stwierdził, ze nie chce uniknąć ofiar. Tego można było się domyślić już wcześniej, bo gdyby chciał, to Piotr i Bobby dawno by już nie żyli. Chodziło więc o pewne badania, które miały potwierdzić kartki leżące na biurku generała. Bobby usilnie starał sie dostrzec co tam jest, ale nie mógł. Chciał chociaż wiedzieć co z nim robili. -Kiedy będziemy mogli opuścić ten "lokal"? - Zapytał, już mniej grzecznie niż ostatnio. Zachowanie generała naprawdę go irytowało. Najpierw chciał mu się trochę podlizać, ale teraz zrozumiał, że nie nie ma sensu. Ta osoba bardzo go irytowała. Gdyby tylko mógł dostać go w swoje łapy... Drake zorientował się, ze generał wymijająco odpowiedział na jego poprzednie pytanie. Iceman postanowił zadać je raz jeszcze: - W jakim celu odbywa się to spotkanie, skoro "wie już Pan wszystko" ? - W głowie Icemana brzmiało jeszcze ostrzeżenie generała. Zabiją ich jeśli zrobią coś głupiego. Co w takim razie mają zrobić? Siedzenie na miejscu i czekanie było nie tylko najlepszą, ale ze względu na moc tamtej mutantki, jedyną możliwą opcją. |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Nie Mar 10, 2013 5:12 pm | |
| - Czyli zgaduję, iż prowadzicie państwo na nas swego rodzaju eksperymenty, dzięki którym jak mniemam nie jesteśmy w stanie użyć swoich mocy ... ewentualnie jest to tylko efekt uboczny ... tak czy inaczej, rodzi się pytanie, czemu zostaliśmy sprowadzeni, nie mówię do tego ośrodka, lecz tutaj do tego gabinetu. Szczerzę wątpię, iż wybrał nas pan jako "reprezentantów grupy więzionej", by przybliżyć nam naturę swoich działań. - odparł Colossus . Mimo całej tej niezbyt miłej i zachęcającej do relaksu sytuacji olbrzym starał się skupić jak najbardziej na niewątpliwej wygodzie fotela, w którym zasiadał. Robił to między innymi po to, aby po pierwsze jakoś opanować nerwy, a po drugie aby chociaż trochę ułatwić sobie proces myślowy, który zazwyczaj w obliczu paniki zdaje się podsuwać kiepskie pomysły na ucieczkę. - Chociaż może z drugiej strony to spotkanie odbywa się po to, aby organizacja do której należymy nie obudziła się po tych wszystkich eksperymentach i nie zaczęła szukać odpowiedzi na pytania "co się do cholery z nami działo i jak mogliśmy tak po prostu spędzić taki kawał czasu nieprzytomni". Cóż, tyle teorii ... najłatwiej chyba byłoby gdyby pan coś opowiedział krystalizując nasze przemyślenia, przede wszystkim skoro i tak zamierza nas pan wypuścić to czemu w ogóle zostaliśmy tutaj w taki sposób dostarczeni? Jestem w stanie się założyć, że za odpowiednią opłatą jakaś grupa mutantów zgodziłaby się uczestniczyć w tym projekcie i zapewne ich zakwaterowanie mogłoby być mniej ... nazwijmy to kłopotliwe niż w obecnej sytuacji. - dodał jeszcze Piotr. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Wto Mar 19, 2013 11:17 pm | |
| Generał znów nie odpowiedział od razu, pozwalając sobie przez chwilę bez pospiechu wpatrywać się w swoich przymusowych gości; najpierw w Icemana, potem zaś w Colossusa. Nie sprawiał jakoś wrażenia, jak gdyby ich pytania go irytowały czy też w jakikolwiek sposób mu przeszkadzały; przeciwnie, przyjmował je z dziwną cierpliwością. W zasadzie zdawał się mieć cały czas we wszechświecie do swej dyspozycji. Po pewnym czasie taka postawa mogła zacząć naprawdę nieźle wyprowadzać z równowagi. -W tej chwili nie jestem w stanie podać dokładnej daty i godziny, lecz szacuję, że wraz z przyjaciółmi opuszczą panowie teren naszego ośrodka w przeciągu kilku najbliższych dni. Liczymy na to, iż spędzicie ten czas nie stwarzając nam żadnych problemów. Nie ma sensu sobie szkodzić- wyjaśnił i przynajmniej tym razem naprawdę zawarł w swej wypowiedzi jakieś potencjalnie wartościowe informacje. Kilka dni... Kto wie, być może nawet mówił pod tym względem szczerze? Oczywiście równie dobrze mógł teraz okłamywać członków X-men w żywe oczy. -Nie zrobiliśmy i już nie zrobimy realnej krzywdy żadnemu z was, o ile tylko nie dacie nam do tego podstaw. Uznajcie spędzony tutaj czas po prostu za chwilę odpoczynku od życia pełnego przygód, które, jestem pewien, panowie prowadzą... I bądźcie pewni, że spodoba się wam to, co ujrzycie po powrocie do domu- dodał jeszcze, po czym ponownie rzucił okiem ku swojej podwładnej, czekającej w milczeniu i niemalże w bezruchu. -Jeśli nie mają już panowie pytań...- to powiedziawszy mężczyzna zawiesił znacząco głos.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Pią Mar 29, 2013 7:40 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Colossus
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 16/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Sob Mar 23, 2013 2:18 pm | |
| Colossus zdał sobie w końcu sprawę, iż znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Z jednej strony nie mieli jak uciec, jeśli byli obserwowani 24/7 dodatkowo wyglądało na to iż wyżej postawieni strażnicy mieli swego rodzaju moce, czego aktualnie ani Piotr ani Iceman nie mogli chwilowo powiedzieć o sobie. Czy ich zdolności mogą do nich w najbliższym czasie wrócić? Nikt nie może tak na prawdę tego wiedzieć. Jedyne co mogli zrobić to zaakceptować tą chwilową niedogodność, jaką było spędzanie swojego czasu na uwięzi, do czasu aż nadaży się okazja do ucieczki, lub też co było raczej mało prawdopodobne, aż zostaną uwolnieni. Chyba nie podlegało to dyskusji, iż mutant nie miał najmniejszych podstaw, by wierzyć osobie, która według jego przekonania porwała jego i jego towarzyszy. - Ostatnie pytanie, profesor Xavier, co z nim zrobiliście? - zapytał jeszcze Colossus. Co prawda i tym razem zamierzał na dystans podejść do tego, co powie jego rozmówca, jednakże każda, nawet najmniejsza informacja mogła być w tym czasie pomocna. Należy również pamiętać, iż powrót bez profesora nie miał najmniejszego sensu. Właśnie po niego wysłali misje ratunkowe, które skończyły uwięzione przez tą najwyraźniej organizację militarną. Dodatkowo bez niego X-meni raczej nie mieli dużego prawdopodobieństwa na przetrwanie po uwolnieniu się. To profesor trzymał wszystkich w jednym miejscu i był jedyną osobą, która mogła nie tylko utrzymać razem wszystkich tych mutantów w instytucie, ale także dać im wspólny cel, do którego wszyscy z nich dążyli - do zapewnienia wszystkim mutantom akceptacji ze strony ludzi "normalnych". |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Nie Mar 24, 2013 10:41 am | |
| Jeśli nie mieli już pytań to co? Możecie ich stąd sprzątnąć, bo już wszystko wiem? Ale jeśli tak, to co wiesz? . Te pytania zagnieździły się w głowie Icemana niczym kleszcz. Przecież ta rozmowa nic nie dała. Iceman nie dowiedział się nic. Odniósł tez wrażenie, ze ani on ani Piotr nie powiedzieli nic szczególnego, więc generał też nie mógł się niczego dowiedzieć. O co więc chodziło? Sprowadził ich tu tylko po to by ich ostrzec? Powiedział, że jeżeli zrobią jakaś głupotę to po nich. Obaj próbowali już uciec. Skoro ich ostrzegł to znaczy, że zależy mu na tym by byli w całości. Bobby miał tyle pytań, a żadnej odpowiedzi. Postawa jego rozmówcy strasznie go irytowała. Odpowiadał wymijająco, mówił dużo, ale nie przekazał im tak na prawdę nic. Iceman chciał dorwać go w swoje ręce. Tu pojawiło się kolejne pytanie. Jeżeli on też ma moce? Na pierwszy rzut oka nie wyglądał na mutanta, ale czy Bobby i Piotr wyglądali na mutantów? No właśnie... Gdy Iceman znowu poniósł wewnętrzną porażkę spowodowaną brakiem odpowiedzi na liczne pytania, Piotra zadał bardzo ważne pytanie. Co z Profesorem? Przecież przez niego się tu znaleźli. To on był ich pierwszym celem i pewnie też priorytetem. - Co ma Pan na myśli, mówiąc, ze spodoba nam się to co ujrzymy po powrocie do domu? - Zapytał, bo uznał to zdanie jako odpowiedz na pytanie Piotra. Wyprali mózg Xavierowi czy co? Iceman miał już dosyć tego wszystkiego. Był już poważnie wpieniony. Starał się tego nie okazywać, ale nie zawsze mu to wychodziło. Bywał porywczy. Oby tylko tym razem nie wyszło im to na złe, a nawet najgorsze. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa Pią Mar 29, 2013 8:14 pm | |
| Na pytanie o stan profesora Xaviera uśmiech generała jak gdyby minimalnie się poszerzył; była to prawdę mówiąc niemalże niezauważalna zmiana, która równie dobrze mogła stanowić jedynie złudzenie, lecz kto wie? Może jednak rzeczywiście miała miejsce. A jeśli tak - to dlaczego? -Wasz błyskotliwy mentor służy nam pomocą przy realizacji pewnego... Projektu. Nie do końca świadomie, niestety, lecz nie mieliśmy czasu, aby go we wszystko wtajemniczyć. Gwarantuję jednak, panowie, że spotkacie go, gdy będzie już po wszystkim- warto tu zauważyć, że mężczyzna nie starał się brzmieć jakoś szczególnie przekonująco, nie próbował wyjątkowo wpływać na tok myślenia swych "gości". Mówił tak, jak gdyby stwierdzał niezaprzeczalne fakty... Co w gruncie rzeczy mogło wydawać się nawet bardziej wiarygodne - ale czy zarazem szczere? Być może był to bowiem jedynie sprytny sposób na motanie w umysłach słuchaczy... Opcji było wiele. -Nie będę psuł niespodzianki, lecz uchylę samego rąbka tajemnicy: już niedługo wszystkim nam będzie się na tym świecie żyło o wiele lepiej. Ułatwimy nawet sprawę legislatorom... Teraz jednak powinni panowie coś zjeść. Panna Anastasiya odprowadzi was do cel i zadba o dostarczenie do nich posiłków- z tymi słowami generał skinął głową owej czarnowłosej kobiecie, która w ramach odpowiedzi uczyniła to samo. -Jeśli to wszystko... Panowie pozwolą, mam kilka istotnych spraw na głowie- w tym momencie subtelnym gestem wskazał na leżące przed nim papiery. Co prawda zabrzmiało to uprzejmie, lecz wybór był tylko pozorny; nie istniał nawet cień wątpliwości, że to w zasadzie pożegnanie i tak właśnie odebrała to strażniczka, która użyła swych zdolności, aby unieść obu członków X-men z ich miejsc i przemanewrować ich w stronę drzwi. Te zostały już natomiast otworzone przez jednego z jej towarzyszy i grupka mogła spokojnie opuścić salę.
***
Tutaj dostajecie już obaj [z/t] i napiszecie w temacie z celami, gdy tylko dodam tam mg. Tak, zedytowałem posta, by przyspieszyć nieco sprawę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Prywatna kwatera generała Voronoffa | |
| |
| | | | Prywatna kwatera generała Voronoffa | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |