Sypialnia na piętrze

Dosyć przestronna sypialnia z dużym łóżkiem, toaletką i szafą. Za dodatkową ścianką niedaleko szafy jest przejście do małej, prywatnej łazienki.
Wychodząc z pokoju trafiamy na korytarz z drzwiami do innych pokoi oraz schodami prowadzącymi na parter.

- Nadszedł twój czas! - otworzył drzwi kopniakiem i wparował do pokoju, w bojowej pozie, zapewne od razu zwracając uwagę wszystkich wewnątrz sypialni.
- Eee, nie, tu nie ma Davisa... Czyżbym wybrał złe drzwi? - wyprostował się i podrapał po głowie.
- Hej, panowie, wiecie może za którymi drzwiami znajdę tego kolesia, co to zdradził swoją mafię i teraz muszę go zabić, żeby zarobić trzy miliony i móc kupić dożywotnie zapasy Taco? Tak właściwie co wy dwaj robiliście we dwójkę w tej małej łazience? - tu wskazuje palcem, na zmianę, na dwóch panów z policji i drzwi łazienki, po czym krzywi się nieco. Następnie przenosi wzrok na trzeciego mężczyznę(Jesteś pewien, że jest mężczyzna?)(Może sprawdzał?), swojego kolegę po fachu(Hej, to że razem zatruwaliśmy ludziom życie i jedliśmy wspólnie orzeszki nie znaczy, że jest moim kolegą).
- I stary dobry Taskmaster... kopę lat, co? Jak zwykle jesteś do niczego. Ja zdążyłem zrobić kompletną demolkę, przyjechała policja, SWAT, prawie zabiłem jakąś damulkę, nakopałem jakiemuś lewitującemu kolesiowi, a ty nawet nie potrafisz sobie poradzić z dwoma facetami... I jeszcze przerywasz im wspólne igraszki w łazience, wstydziłbyś się, Tasky. No, ale przynajmniej nie mam żadnej porządnej konkurencji - rozgląda się po pomieszczeniu.
- No dobra, to co, wy udacie, że mnie nie widzieliście, a ja sobie pójdę, szukać swojego celu, a w nagrodę was nie zabiję? Mogę też wam szybko pomóc z nim - mówi i wskazuje palcem na Taskmastera - Wszyscy na tym skorzystamy, ale w zamian musicie w spokoju dać mi zgarnąć Davisa(Jeśli nie przystaną na którąś z tych propozycji i zaczną strzelać... jeśli zginiemy to nie będzie dożywotnich zapasów Taco) Też racja... W takim razie chyba najlepiej będzie jak zrobię to - zaakcentował ostatnie słowo. O ile starczy mu czasu, wyciągnie dwie stalowe gwiazdki - shurikeny, i rzuci nimi w kierunku dwóch mężczyzn z policji, celując w ich krtanie. Jeśli coś się nie uda, zawsze zostaną mu uniki i tradycyjne sposoby na uśmierceniu kogokolwiek - czyli broń palna.

- Deadpool ze wszystkich plag na świecie zawsze , muszę trafić na miernotę twojego pokroju - celował do każdego po kolei z pistoletu, nie miał się zamiaru cackać, tylko wypatrywał swojego celu chodź może, najlepiej byłoby to wysadzić wszystko w cholerę. Davidsa nie widział a na muszce miał dwóch policjantów, odpowiedział na ogień ogniem, aczkolwiek celując napastnikom w nogi, w końcu by się nie zdziwił gdyby mieli kamizelki kuloodporne. Rana piekła na ramieniu jak diabli, ale otrzymywał gorszę rany w swoim życiu.
Nie miał zamiaru się cackać chciał wykonać tą misje szybko, czysto i zasilić konto w swoim banku, chodź biedny nie był.

Wade na ile mógł, na tyle zignorował draśnięcie w ramię. Ruszył dość szybkim krokiem w kierunku leżącego, rannego ochroniarza, wyciągając jednocześnie pistolet, znikąd(Ile ty masz tego poukrywane w tych kieszeniach? Bo chowasz to w kieszeniach, prawda? Prawda?)(Dużo, bardzo dużo. I lepiej przemilczy, gdzie to wszystko mieszczę)
- "Ze wszystkich plag na świecie"? "Miernota mojego pokroju"? Co następne, zaczniesz nawijać asgardzkim slangiem? - zwrócił się do Taskmastera, cały czas jednak patrząc na wijącego się z bólu mężczyznę na podłodze. Spojrzał na niego zimnym, profesjonalnym wzrokiem i powoli podniósł broń. Wycelował i wystrzelił trzy razy, dobijając ochroniarza.
- Bang, bang, bang, bang, bang, bang! Na Mjolnira, toż to pluje najprawdziwszym ogniem! Dobra, Thor tak chyba w komiksach nie mówił... - Napisałem trzy razy? Poprawka: Wade wystrzelił cały magazynek. Przyjmując przy tym najróżniejsze pozy. Czasami tak dziwaczne, że po prostu je przemilczę(Hej, powinieneś opisywać dokładnie wszystko co robię!). Na koniec tylko się uśmiechnął. Wsunął do pistoletu nowy, pełny magazynek. Spojrzał tajemniczo na Taskmastera i podniósł broń. Wycelował prosto w jego klatkę piersiową.
- Tasky, tasky, tasky. Wygląda na to, że objawia nam się nieliniowość. A kiedyś było tak łatwo. Po prostu szedłeś w każdej grze przed siebie i mordowałeś każdego kogo napotkałeś. A teraz wszędzie wrzucają nieliniowość, wybory moralne, konsekwencje, alternatywne zakończenia, eh... Więc co ja mam z tobą zrobić? Możemy zacząć współpracować, jak kiedyś, umawiając się, że podzielimy się zapłatą. Oczywiście obaj wiemy, że na końcu i tak któryś z nas postanowi wykiwać drugiego, i zgarnie całe trzy miliony dla siebie. Druga możliwość: Walka na śmierć i życie. Nawet ciekawy pomysł, ale biorąc pod uwagę do czego doprowadziłem na dole, w środku zabawy przerwie nam cały oddział SWAT. Możemy też rzucić wszystko w diabły i iść na Taco(Idźmy na Taco!) albo... - Tu Deadpool zrobił udawaną, zamyśloną minę - ...mogę cię od razu, teraz zastrzelić. Tylko, że to jest takie proste, nieefektowne... - Wade wystrzelił. Na wszelki wypadek kilkakrotnie - ...że, aż to zrobię - Uśmiechnął się szeroko, wyraźnie zadowolony z siebie(O ile oczywiście uda mu się trafić Taskmastera)(A czemu miałoby się nie udać? Umiem strzelać. Po za tym... Zdjęcie z autografem zawsze może jeszcze tajemniczo "zaginąć" w drodze, prawda, MG? *uśmiecha się złowieszczo* Szczególnie, jak wysłało się je Pocztą Polską...)

- Jaki ty jesteś przewidywalny kretynie- rzekł patrząc na niego Taskmaster- a używam takich, słów byś się czegoś może więcej nauczył.
Taskmaster po serii wystrzelonej w kierunku policjanta, starał się mieć na oku drugiego z najemników, by być gotów do działania gdyby, ten miał zamiar zrobić coś co bardziej może uszkodzić, mistrza kopiowania. Jeśli uda mu się zauważyć to co skombinował Deadpool będzie się starał uniknąć kul starając się ukryć przed ostrzałem za najbliższym meblem,a potem samemu oddać również, serią z pistoletu.

Zerknął najpierw na oparcie łóżka, za którym to chował się jego kolega po fachu, a zaraz potem na drzwi łazienki, zza których nagle doszedł ich dźwięk, który raczej nie mógł być spowodowany przeciągiem(Chyba, że ten przeciąg organizuje nam Thor... Albo Ororo "Storm" Munroe z X-pedałków).
- Naprawdę, Tasky? Przez cały ten czas, gdy przez tego leniwca przed monitorem(Zamknij się, Deadpool) stałem w miejscu, nic nie robiąc, przez ponad miesiąc, ty również nie zrobiłeś nic? Naprawdę uważałem cię za choć trochę porządniejszego najemnika(Kłamiesz, prawda?) Prawda - powiedział, grzebiąc w tym czasie po kieszeniach i w końcu wyciągając granaty, sztuk dwie.
- No nic. Wygląda na to, że moja taktyka, by poczekać, aż cała konkurencja straci cierpliwość i da sobie spokój, podziałała(Więc teraz jest to jednak twoja taktyka, a nie moje lenistwo?) W takim wypadku po prostu to wykorzystam i zgarnę jak najszybciej moje ukochane trzy miliony... - spojrzał w sufit, rozmarzony, przez chwilę wyobrażając sobie, jak wykorzysta swoją zbliżającą się wypłatę(Alkohol! Prostytutki! Tacos!), ale zaraz się choć trochę opamiętał i wrócił umysłem ze świata marzeń. Wyciągnął zawleczki z granatów i rzucił je za oparcie łóżka, w stronę Taskmastera. Odwrócił się plecami do wybuchu i ruszył w kierunku łazienki, wyciągając w międzyczasie strzelbę i przeładowując ją.
- ♪ Money, money, money! Must be funny, in the rich man's world. Money, money, money! Always sunny, in the rich man's world ♪(A ty znów chcesz wszystkich ogłuszyć?)

Taskmaster cóż wiedział ze Deadpool jest osłem, ale nie aż takim, sypialnia nie była ogromna więc granaty mogły sięgnąć i jego nawet jeśli wylądowały za łóżkiem plus odłamki, ale Tasky nie miał zamiaru czekać na dalszy rozwój wydarzeń. Jak już Deadpool zaczął swą paplanine, Taksy postanowił się przemieścić, a usłyszenie zgrzytu usuwania zawleczek tylko go zmotywowało do jednego. Mimo rany próbuje szybko wyskoczyć przez okno, którym tu wskoczył by uniknąć śmierci.
Życie było ważniejsze niż jakieś 3 miliony, poza tym skoro usłyszał tłuczenie szkła ofiara mogła już próbować wyskoczyć przez okno więc jeśli mu się uda, zacznie poszukiwania celu.

Wade rozejrzał się po łazience.
- Nie podoba mi się to(Ale i tak będzie Taco, prawda... ?) - powiedział do siebie i zajrzał przez okno, wypatrując ewentualnego uciekającego Davisa. Gdyby go zobaczył, to zaraz wyskoczy przez okno i zacznie go gonić. Choć z drugiej strony, to było uchylone, a nie otwarte. Jeśli więc jego oczom ukaże się jedynie pusty ogród/ulica czy co tam na zewnątrz jest, odwróci wzrok od okna i znów rozejrzy się po pomieszczeniu.
- Od czego by tu zacząć(Zjedzmy Taco!)... - Trzymając strzelbę w jednej ręce, zacznie przeszukiwać tą niedużą łazienkę. Szafka, kabina prysznicowa. Zajrzy wszędzie tam, gdzie mógł się schować człowiek wzrostu Davisa i nie tylko tam.
- A co by zapełnić jakoś ten cały limit zdań w poście, podsumujmy czy zrobiłem wszystko co miałem do zrobienia: Przeciągnięcie MG na swoją stronę sprytną łapówką? (Zrobione) Podglądanie seksownej sąsiadki? (Zrobione) Co mi przypomina, że po wszystkim mam do niej zajrzeć (Zapisać?) Takie rzeczy będę pamiętał. Dobra, co było dalej... Próba działania po cichu, co by gruba-czcionka się nie czepiał? (Nieudana próba, ale niech ci będzie) (A więc zrobione) Plan T? (Totalna demolka? Wykonany niemal perfekcyjnie) Niemal? (Nooo... dom nadal stoi) Sigh, będzie trzeba zaraz poprawić. Skopanie tyłka jakiemuś superbohaterowi? (Zrobione) Jak zawsze skopanie tyłka Taskmasterowi? (Zrobione) Do tego nieudany podryw i kilka pamiątkowych draśnięć... Dzień prawie idealny. Teraz tylko znaleźć Davisa - Jeśli okaże się, że gdzieś w tej łazience jego cel rzeczywiście jest i Wade go znajdzie, zaraz chwyci strzelbę w obie ręce i wystrzeli, celując w tors. Z takiego bliska strzał powinien go zabić. A, że w tors, to głowy nie rozwali i nikt nie będzie miał problemu z identyfikacją(I zgarnę trzy miliony). Oczywiście, to wszystko jeśli Davis rzeczywiście się tu znajdzie(A na pewno się znajdzie, bo siostrzyczka bardzo chce moje zdjęcie z autografem, prawda?).

Plan A
Po tym jak Taskmaster wyskoczył przez okno będzie usiłował namierzyć Davidsa, starając się unikać bezpośredniego starcia z policją i swatem. Gdy dostrzeże Davidsa będzie go usiłował zastrzelić, a potem używając bomby dymnej, postara się ulotnić sprzed nosa służb specjalnych i poszuka jakiegoś dyskretnego włazu do kanału by się ulotnić z okolicy.
Jeśli mu się nie uda namierzyć celu przejdzie do:
Plan B
- Jeśli ja nie mogę mieć tej nagrody, to ty też jej nie będziesz miał - stwierdzi najemnik i starając się unikać jednostek policji, postara się przytwierdzić kilka ładunków do najmocniej uszkodzonej ściany budynku i ulotnić się z miejsca dyskretnie, jak w planie a, po jakiejś chwili bomby powinny wybuchnąć powodując zniszczenie i tak już uszkodzonej struktury.

Strumień zimnej wody skierowanej w jego twarz i nagłe uderzenie, które spadło na jego głowę bardziej go zaskoczyło niż zraniło(Opór? Wobec mnie?).
- Cholera, przez ciebie mam mokrą maskę(Kiedyś trzeba było ją wyprać) Ale przyznaję, bardzo odświeżające, także dzięki. Ale bicie mogłeś już sobie darować. Czemu się nade mną znęcasz, co MG?(może lubi BDSM?) Akurat taki pomysł przyszedł ci do głowy? (No, a co w tym złego?) Nie wiem. Zawsze wyskakiwałeś z Tacos, Chimichangas, albo przypominałeś o tej seksownej sąsiadce (Właśnie, zjadłbym sobie Taco) Właśnie, musimy wskoczyć po robocie do seksownej sąsiadki... - Jednocześnie prowadząc, tradycyjnie już, monolog z samym sobą, Wade wyskoczył za uciekającym celem i teleportował się tuż przed niego.
- Bu! - krzyknął, strzelając mu z bliska w tors. Tym razem to on miał po swojej stronie element zaskoczenia(W końcu nagle teleportowałem mu się przed twarzą. Nie mógł się tego spodziewać, prawda?)(Po tobie niczego nie można się spodziewać. Jesteś nieprzewidywalny)(Dlatego zawsze potrafię skopać tyłek Taskmasterowi), więc strzał powinien Davisa trafić(Już widzę, jak pięknie zatacza się do tyłu, upada i wykrwawia na śmierć). A co by mu w tym pomóc, DP dobije leżącego, jeszcze kilkoma strzałami. Zaraz porzuci strzelbę bez amunicji, a czując wstrząs i widząc, że piętro powoli zaczyna się sypać, chwyci trupa i teleportuje się z nim, hen, daleko(Znaczy się tam, gdzie mam odebrać zapłatę. Trzy miliony, Deady już po was biegnie, moje wy kochane pieniążki!)

- Cholera tym razem wygrałeś tą rundę Deadpool ale jeszcze cię dopadnę i policzymy się.
Taskmaster, nie miał ani zamiaru ryzykować zatrzymania, ani też nie miał ochoty by ktoś czytał jego nekrolog więc, uznał ze pora na taktyczny odwrót. Została jeszcze jedna próba, skoro Davids się pojawił wycelował w niego granat ręczny i w niego rzucił, ale już nie sprawdził rezultatu tylko, z pomocą bomby dymnej, swoim nie samowitym zdolnością akrobatycznym wyniesie się z miejsca zbrodni, a przez kanały będzie chciał dotrzeć do swej bazy, o ile się mu uda... no ale chyba w tym czasie większość ludzi będzie w szoku po wybuchu, albo będą zajęci teleportującym się Deadpoolem.
Więc powinien mieć szanse na ucieczkę. Decyzja wydaje się trafna w końcu był ranny,a nawet ktoś taki jak on nie da sobie rady, z kilkunastoma dobrze uzbrojonymi policjantami.