Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Joe's Ginger Restaurant

Go down 
+7
Wonder Man
Nightcrawler
Shadowcat
Achilles Likaros
Luckydevil
Mayhem
Pathfinder
11 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Pathfinder

Pathfinder


Liczba postów : 30
Data dołączenia : 11/02/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Lut 12, 2013 8:00 am

First topic message reminder :

Mieści się przy 25 Pell Street. Jest to jedna z typowych, chińskich knajp na Manhattanie. Nikt nie wie, kim jest tytułowy Joe, ale ściąga do siebie kilku stałych klientów, dzięki którym jadłodajnia jeszcze nie zbankrutowała. Mieści się ona na parterze, tuż pod dużym, żółtym szyldem, opatrzonym nazwą "Joe's Ginger" i kilkoma chińskimi znakami, zapewne znaczącymi to samo. Sala jadalna nie jest duża, ale za to bardzo widna. Zapewniają to odpowiedniej wielkości okna i szklane drzwi.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 2:32 pm

Simon czuł się niezręcznie całą tą sytuacją. Niby był ze Skye na koleżeńskiej kolacji, jednakże tak naprawdę czuł, że wszyscy dookoła niego są dla siebie kimś więcej niż tylko znajomymi poznanymi dwie godziny temu.
- Chyba tak... Albo trafiliśmy na piękny wieczór zakochanych. - odpowiedział Skye na jej pytanie dotyczące Walentynek. Przejrzał kartę, po czym zawołał kelnera i powiedział:
- Dla mnie pozycja numer 5, dla tej pani najlepsze czerwone wino jakie tylko jest w tym mieście. I uwierz jeśli takie nie będzie stracisz robotę.
Rzucił mu szeroki uśmiech, a następnie diametralnie spoważniał i spojrzał na Skye.
- Nie wiem. Najlepiej opowiedz mi swoją historię. Mamy dużo czasu, a ja nie mam ochoty wracać tak wcześnie do domu. Skąd się tutaj wzięłaś, co robisz w wolnym czasie, kim jesteś, jakie masz moce... Choćby te zwyczajne, ludzkie. Powiedz mi o sobie wszystko...
Po tym ściągnął w końcu swoje okulary przeciwsłoneczne odsłaniając swoją twarz.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 4:03 pm

Natomiast Skye mogła od razu wskazać, kto jest na pierwszej randce, a kto wyczekuję na randkę tzw. w ciemno. Dziewczyna od zawsze lubiła obserwować ludzi. Potrafiła również w niebywałym tempie zapamiętywać pewne szczegóły, chociażby mimika twarzy, albo samą jej charakterystykę. Zapamiętywanie było przydatne w nauce kodów oraz pewnych systemów, które były niezbędne do włamywania się na najbardziej zabezpieczone dyski. Simona np. prawdopodobnie 'poznała' ze zdjęcia w dokumentach, które zwinęła S.H.I.E.L.D.
- W takim razie i my możemy udawać zakochanych, co by wtopić się w tłum. - puściła do niego oczko rozbawiona swoim żartobliwym pomysłem. Skye nawet pomyślała, że Simon podłapał jej sugestię, gdy tym gromkim głosem uświadamiał kelnera co go czeka, gdy wino nie będzie zbyt dobre. Sama nie była wielkim smakoszem, więc nawet gdyby faktycznie przyniósł jakieś rocznikowo mało imponujące, to pewnie by się nie zorientowała.
Gdy tak spoważniał to i Skye zrobiła nieco poważniejszą minę. Zamówiła to na co miała ochotę czyli jakąś sałatkę - dziewczyna ostatnio nie miewała zbyt dużego apetytu.
- Nie mam żadnych mocy, jestem zwykłym człowiekiem. - wzruszyła ramionami.
- Znam się tylko na komputerach. - dodała przesuwając plecak z laptopem bliżej ściany, by cały czas odczuwać jego obecność.
- Nie znam swojego prawdziwego imienia i nazwiska, a moje życie to tułaczka od jednych domów zastępczych do drugich, właściwie to są moje pierwsze wspomnienia. - odrzuciła kosmyk włosów do tyłu i uśmiechnęła się z nutką smutku.
- Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawę do czego człowiek jest zdolny się przyzwyczaić. - wzruszyła ramionami dając mu do zrozumienia, że ta jej smutna historia to 'nic takiego' i nie warto się nad tym rozwodzić. Simon natomiast zarzucił tyle pytani, że dziewczyna nie była do końca pewna czy na wszystkie odpowiedziała. Odpowiedziała na nie, bo i on podzieli się informacją o swojej tożsamości. Gdy zdjął okulary poczuła się nieco pewniej, chociaż spodziewała się chociażby innego koloru tęczówek. Ot tak. Kaprys.
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 7:56 pm

Simon słuchał uważnie wszystkich tych słów Skye. Przynajmniej się starał. Jego instynkt wciąż podpowiadał mu, że dookoła nich za chwilkę może coś się wydarzyć. Do restauracji może wjechać jakiś samochód-bomba lub jakichś superzłoczyńca mógłby wystrzelić w stronę Nowego Jorku bombę atomową. Wtedy Wonder Man chyba zamordowałby przyczynę danego problemu. Po pierwsze naraziłby niewinnych na śmierć, po drugie naraziłby Skye na śmierć. Polubił tą dziewczynę. Traktował jak przyjaciółkę, może młodszą siostrę. To śmieszne, że przywiązał się do niej mimo tylko dwóch godzin znajomości. Co chwilkę starał jej się posyłać szeroki uśmiech, aby czuła się przy nim komfortowo. Kiedy usłyszał jej smutną historię sam poczuł się źle. W dziwny sposób utożsamił się z dziewczyną.
- Hm... rozumiem. W takim razie jesteś hakerką. Na pewno znałaś mnie przed dzisiejszym dniem. W końcu każdy z Avengersów jest w jakichś bazach danych, a ty zapewne znasz sposoby na dostanie się do każdej z nich.
Uśmiechnął się ponownie i kontynuował:
- A teraz? Masz jakieś mieszkanie? Jakiś stały kąt? Jeżeli czegoś byś potrzebowała wystarczy powiedzieć...
Po tym położył dłoń na jej ramieniu, po chwili muskając jej policzka. Nie znał jej charakteru i nie znał jej reakcji, ale po prostu chciał jej dotknąć... Ot tak. Po prostu musiał.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 8:46 pm

Skye widziała, że mężczyzna co i rusz się roskupiał. Nie wiedziała dlaczego, nie wiedziała również, że posiada instynkt, który powiadamiał o niebezpieczeństwie. Jedno było pewne, Skye zdawała sobie sprawę z ogromu odpowiedzialności jaką musiał nieść na swoich barkach Wonder Man i bardzo się cieszyła, że mogła go poznać. Odczuwała jego troskę i dobro, więc i ona o dziwo szybko zaufała mężczyźnie, a jednocześnie go polubiła. Nie był bufonem, chociaż mógł się za takiego uważać skoro wspomniał o swojej antysympatii w stosunku do ludzi. Skye nie chciała mu wierzyć. Nie dość, że obronił ją przed oprychami i zabrał z tego miejsca, to podzielił się z nią czymś co superbohaterzy strzegli jak mogli - swoją prawdziwą tożsamością.
- Okay, nie będę oszukiwać, znałam Cię przed dniem dzisiejszym i mam kilka tajnych informacji o Avengers i o paru innych organizacjach. A Ty za pewne możesz mnie kojarzyć, ponieważ prawdopodobnie mogłam parę razy podpaść... nie tylko policji. - posłała mu nieco przepraszający uśmiech i upiła większy łyk wina, bo akurat zostało polane.
- Stały kąt? Jasne.. mam vana. - posłała mu uśmiech niepoprawnej optymistki.
- Jednak niedługo będę musiała zmienić lokum. - westchnęła. Zaraz jednak stwierdziła, że przydało by się jakieś miejsce w NY. Tym bardziej, że gdyby poszło źle z S.H.I.E.L.D. to mogła by się gdzieś ukryć. A po drugie nie chciała tracić z Simonem kontaktu. Dlatego też dodała.
- Zresztą Tony Stark raczej nie byłby zadowolony, gdyby się dowiedział o nowym sublokatorze, który na dodatek jest wstrętnym hackerem. - przy słowie 'wstrętny' przewróciła zabawnie oczami. Skye dostrzegła zainteresowanie swoją osobą, ale nie wyczuwała w nim nic oprócz troski. Gdy dotknął jej policzka uśmiechnęła się i stwierdziła, że to całkiem przyjemne. Zaraz jednak się odsunęła, bo akurat kelner przyniósł ich zamówienie. Skye spojrzała na talerz i chwyciła za widelec, a potem nadziała na niego pomidorka koktajlowego, który zaraz zniknął w buzi Skye.
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 9:30 pm

Wonder Man słysząc pierwsze słowa Skye cmoknął szczęśliwie i klasnął. Już wiedział skąd ją kojarzył. Dawno temu, a być może dwa tygodnie temu (Simon stracił poczucie czasu) ktoś z jego otoczenia (dokładniej mówiąc z otoczenia Superbohaterów) narzekał, że pewna sprytna istota ludzka przeszła jedne z największych zabezpieczeń baz rządowych i wykradła tajne dokumenty. Domyślił się po dzisiejszym spotkaniu, że była to Skye. Zaimponowała mu i może nie pasowała do Avengers, jednakże zdecydowanie była wyjątkowa. Zresztą sam Wonder Man czuł od pewnego momentu jakieś rozdarcie wewnętrzne. Czy czasami nie powinien odejść od Avengersów? Czy nie powinien się ustatkować? Założyć rodziny?
Wysłuchał do końca Skye i pokiwał twierdząco głową. Stark zdecydowanie nie byłby zadowolony, gdyby do ich lokum przyszła taka gwiazda... Mogłaby mu popsuć sporo krwi. Sam Simon widział w niej potencjał na miarę Hummera czy Starka. Oczywiście w dziedzinie komputerów, nie w budowaniu śmiercionośnych broni, co raczej było bezpieczniejszą opcją.
Spojrzał na Skye, która połykała właśnie pomidora i poczuł się strasznie dziwnie. Poczuł dziwne uczucie w żołądku, toteż szybko posłał wzrok na kelnera, który przyniósł mu kolację. Złapał za widelec i szybko, aczkolwiek wykwintnie zabrał się za jedzenie. Po chwili wziął łyk wina i powiedział.
- Masz rację. Stark nie byłby zadowolony, ale wiesz co? Nie daleko Avengers Tower miałem stare mieszkanie... Właściwie apartament. Obecnie z wiadomych względów jest puste. Ja bywam tam niezwykle rzadko. Przydałby mi się ktoś kto pilnowałby moich niektórych rupieci, które zostały na miejscu. Jeśli chcesz mogłabyś się tam wprowadzić.
Uśmiechnął się szeroko.
- Za mieszkanie u mnie nie musiałabyś zbyt wiele robić. Mieszkasz za darmo. Zapłacę wszystkie rachunki wystarczy zadzwonić. Przychodziłbym do ciebie jeśli potrzebowałbym... pomocy. To jest pewnych informacji na temat różnych osób. Co ty na to? Ty zyskasz bezpieczne schronienie w naprawdę bezpiecznej dzielnicy, a ja zyskam przyjaciółkę, która pomoże mi w trudnych chwilach. Myślę, że byłaby to lepsza opcja niż mieszkanie w małej klatce 2x2 czy w samochodzie. Nawet jakby był wyposażony w głowice jądrowe.
Ponownie cmoknął, wziął łyk wina i wrócił do posiłku czekając na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 10:04 pm

Dziewczyna się ucieszyła aczkolwiek była zaskoczona reakcją Simona. Myślała, że zakuje ją w dyby i zaciągnie na komisariat. Nie no dobra, aż tak brutalnie chyba by jej nie potraktował, w końcu był gentlemanem i uratował damę w opałach. Czy Wonder Man by był świetnym ojcem? Na pewno, przecież prawie każde dziecko uważało swojego ojca za superbohatera, a tu Simon by był nim w każdym calu. Jego kobieta by miała trochę gorzej. Pewnie znikał by co noc, bo cały czas by odczuwał powinność ratowania ludzi z opresji. Nie ma co. Taki superbohater miał skazę na całe życie. Zresztą ukrywanie swojej prywatności musiało być w takim wypadku jeszcze bardziej wzmożone, w końcu wróg zawsze szukał słabostek swojego przeciwnika.
Nawet nie wiedział jak bardzo się ucieszyła z jego pozytywnej reakcji. Miała swoje pobudki dla których chciała uzyskać akurat takie informację. No i po części chciała się sprawdzić. Najwyraźniej nie istniał system do którego nie potrafiła się włamać. Zajmowało jej to mniej albo więcej czasu, ale póki co nie istniał.
Skye słuchała go jak opowiadał o mieszkaniu, ona za to pałaszowała to co miała na talerzu. Stwierdziła, że jednak była głodna, tylko strach przez napastnikami zabrał jej cały apetyt. Popijała co i rusz wino. Oczywiście zapomniała, że godzinę wcześniej w dość ekspresowym tępię wypiła kufel piwa, na dodatek na pusty żołądek, więc powoli zaczęła odczuwać delikatne zawroty głowy. Mimo to cały czas trzymała fason.
- Świetnie! - odparła ciut za głośno, więc zaraz zakryła dłonią usta i spojrzała na obecnych przepraszająco.
- Obiecuje nie robić tam imprez! - mówiąc to podniosła lewą rękę, a zaraz zmieniła ją na prawą wszak tą trzymając w górze wypowiada się słowa przysięgi.
- Nie no rachunki opłacę, nie chce naginać Twojej uprzejmości i dobroci. Szczerze mówiąc, to ja powinnam stawiać kolację w podziękowaniu za uratowanie mnie od tych oprychów. - posłała mu pełen wdzięczności uśmiech, a gdy skończyła jeść, wytarła usta w chusteczkę. Roześmiała się gdy zażartował z wyposażenia w głowice jądrowe. Musiała przyznać, że miał niezłe poczucie humoru. Wypiła kolejny łyk wina i odparła.
- Możesz przychodzić jak będziesz chociażby potrzebował towarzystwa, jestem dobrym słuchaczem. - kiwnęła łebkiem by to jeszcze potwierdzić.
- A pomocy mogę Tobie udzielać zdalnie, no chyba, że będziesz chciał nauczyć się paru komputerowych trików. - poruszyła zabawnie brwiami. Eh, po tym alkoholu troszkę się rozgadała...
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Maj 11, 2014 10:22 pm

Wonder Man co chwilę się uśmiechał. Nie wiedział czy było to spowodowane alkoholem w jego krwi, czy po prostu dobrym humorem w jaki wprawiła go Skye. Dawno nie dogadywał się tak dobrze z dziewczyną. Przez chwilę pomyślał nawet, że mógłby się z nią spotykać, aczkolwiek szybko odrzucił ten pomysł. Koniec końców to kobiety walczyły o Simona, nie Simon o nie. I być może ta filozofia wciąż go gubi. W końcu do dzisiaj nie miał żony, a wszystkie kobiety z którymi wcześniej się spotykał okazywały się... puszczalskie. Nie mógł jednakże spotykać się ze Skye. Nawet o tym nie myślał. Po pierwsze była za młoda jak dla niego. Równie dobrze mógł być jej ojcem. Po drugie strasznie by się o nią denerwował. Przecież nie posiadała żadnych mocy, poza hackerstwem, a mimo to mogła narazić się wielu niebezpiecznym ludziom. Po trzecie (chodziło już tu o jego lenistwo) nie miał zamiaru uczyć Skye samoobrony. Nie był przecież aż tak dobrym człowiekiem, aby za darmo tracić czas na jakieś panienki.
Jednakże kiedy Skye przystała na jego propozycję poczuł ulgę. Zyskał poważnego sojusznika. Teraz bez wątpienia mógł odejść od męczącej grupy jaką była Avengers i poświęcić się pracy najemnika. Wraz ze Skye mógłby podbić cały świat... Zrób to Wonder Manie... przecież możesz. Avengersi cię nie powstrzymają, jesteś od nich silniejszy.
Simon szybko się otrząsnął. Do jego głowy powróciły złe myśli. Jakby od... Zemo. Przecież to niemożliwe, aby ten był w pobliżu. Wonder Man nerwowo poruszył głową, po czym szybko wstał ze stolika.
- Przepraszam. Muszę iść się odświeżyć.
Rzucił krótko w stronę Skye i ruszył w stronę łazienki. Pochylił się nad kranem z zimną wodą i oblał nią szybko twarz. Złe myśli wciąż mu towarzyszyły, jednak próbował je usunąć myśląc o Avengers i miłej Skye, którą poznał zaledwie 2 godziny temu.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 6:40 am

Szczerze mówiąc Skye w życiu by nie pomyślała, że Wonder Man, mężczyzna, który wydaje się być przystojnym i bardzo dystyngowanym facetem, ma takie myśli w stosunku do dziewczyny. Przecież od razu na wstępie pomyślała, że nie jest w jego typie. Skye wyobrażała sobie go z długonogą modelką odziana w najpiękniejszą sukienkę prosto z wybiegów mody, świecącą na kilometr zajebiście drogą biżuterią, która założył jej zaraz przed wyjściem. Tak klasycznie. Ona by siedziała przy swojej białej toaletce, a on by zaszedł ją od tyłu i prosząc o uniesienie włosów, zapiał by na długiej szyi wyimaginowanej przez Skye kobiety. Naszyjnik był by oczywiście tylko dopełnieniem stroju.
Dziewczyna nie mogła wiedzieć, że Simon ma bardzo złe doświadczenia, mimo to miała by nadzieje, że jej osoba mogła by zmienić pogląd mężczyzny na tego typu tematy. Chociaż nigdy nie lubiła przekonywać kogoś na siłę.
Skye czuła, że mężczyzna toczy jakąś wewnętrzną walkę, ale zupełnie nie miała pojęcia o co chodzi. Dużo by dała, by móc poznać jego myśli i żałowała, że nie ma takich mocy. Jednak gdy tak się zerwał do jej umysłu wdarło się poczucie winy. Może już za dużo gadała? A może mężczyzna żałował, że złożył jej taką propozycję. Na sercu poczuła ciężar i nie wiedziała za bardzo jak ma zareagować. Czy uciec? Czy siedzieć? Upiła kolejny łyk ,bardzo dobrego zresztą wina i zerknęła w stronę łazienki. Bardzo chciała, żeby Simon już wrócił. Martwiła się.
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 11:27 am

Simon spojrzał w lustro. Był na siebie wściekły. Właśnie zdał sobie sprawę z tego jak głupio wypadł w oczach Skye. Jego oczy były przelane wściekłością i Wonder Man doskonale to widział. Zastanawiał się co tak naprawdę dzisiaj chce zrobić. Podejrzewał, że dziewczyna się o niego martwi. W końcu wybiegł do łazienki bardzo szybko, bez wyraźnego powodu. Simon wszedł do kabiny. Zastanawiał się co powinien zrobić. Powiedzieć jej wszystko? Nie mówić jej nic?
Wonder Man wściekły wyszedł z kabiny, po czym jeszcze raz spojrzał w lustro. Zacisnął pięść... i uderzył w nie. Simon poczuł lekki ból. Wiedział, że odłamki szkła utknęły mu w dłoni, jednakże w końcu poczuł ulgę. Wyładował się na lustrze, a złe myśli nagle odpłynęły. Wonder był zdziwiony. Jeszcze nigdy nie miał tak gwałtownych zmian nastroju. Oczywiście był nieobliczalny, mógł w jednej chwili śmiać się ze Skye, po czym nagle stać się śmiertelnie poważnym gościem i spuścić łomot swojemu kuzynowi. Jednakże jeszcze nigdy nie myślał o powrocie na ścieżkę zła. Może dlatego, że nigdy nie poznał takiej kobiety...
Simon wyszedł z łazienki. Czuł, że ręka wciąż mu krwawi, jednak nie przejmował się tym. Uśmiechnął się do Skye, usiadł na swoim miejscu i powiedział:
- Przepraszam za to niewinne zniknięcie.
Odchrząknął i kontynuował:
- Wino ci smakuje? Mam nadzieję, że tak i ten kelner też ma taką nadzieję. Puścił jej oczko.
- I spokojnie. Nie zapomniałem o mieszkaniu. Nadal masz je w garści.
Uśmiechnął się.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 11:51 am

Skye siedziała sobie spokojnie i troszkę zaczęła się nudzić. Nadal czuła się głupio i poczucie winy wywiercało jej dziurę w brzuchu. Mimo to postanowiła poczekać i wyjaśnić całą zaistniałą sytuację. Nawet nie zdawał sobie sprawy jaką poczuła ulgę gdy Simon wyszedł z łazienki, a nie np. uciekł przez okno. Co prawda nie wiedziała jak duże są okna znajdujące się w toalecie, ale kłamała by gdyby nie przyznała się do takich myśli.
Uśmiechnęła się do niego niespokojnie.
- Nie wyglądało to na niewinne zniknięcie coś się stało? Może zmieniłeś zdanie? – zapytała. Zaraz Simon jednak potwierdził swoją wcześniejszą propozycję. Z niepewną miną kiwnęła z dwa razy potakując i wychyliła do końca kieliszek. No nic, huh tyle stresów, prawie pusty żołądek oraz alkohol nie był najlepszym mixem ever, ale przynajmniej czuła się już bardziej zrelaksowana. Właściwie w tym momencie przyszłość nie była jej straszna. Zaraz jednak przetrzeźwiała. Ręka Simona dość obficie krwawiła, więc biedna poderwała się z miejsca, a potem oklapła ponownie na krzesło. Przesunęła się wraz z nim w kierunku mężczyzny.
- Ktoś Cię pobił? – zmarszczyła brwi i zrobiła naprawdę przejętą minę. Spojrzała przez ramię w kierunku łazienki, a potem ponownie wróciła wzrokiem do twarzy, a zaraz potem ręki Simona. Na dłoń położyła delikatnie chusteczkę i oplotła nią szczelnie rany. Nie wiedziała czy tak to się powinno robić, ale się starała.
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 12:07 pm

Simon uśmiechnął się po wszystkich słowach i czynach Skye. Słodka dziewczyna próbowała mu pomóc, aczkolwiek naprawdę nie mogła nic zrobić. To wszystko rozgrywało się w głowie Wonder Mana. Jedyne co mogła zrobić to polecić mu dobrego psychologa, albo psychiatrę ale przecież nie mógł jej oto prosić wyszedłby na niezrównoważonego psychicznie człowieka.
Simon spojrzał na nią z czułością, kiedy ta próbowała opatrzyć jego krwawiącą rękę. Widać, że ona tak samo jak i on polubiła go.
- Nic mi nie jest Skye. Spokojnie. Po prostu czasem odzywa się... moja złowieszcza natura. Jak u Hulka. Rozumiesz?
Rzucił jej niewinny uśmiech, po czym szybko kontynuował:
- Wtedy muszę z siebie wyrzucić... złość.
Widząc jej dziwną minę szybko dodał.
- Spokojnie ty jesteś bezpieczna. Heh. Nawet muchy bym nie skrzywdził.
Uśmiechnął się. Simon nie był spokojny, tak naprawdę miał ochotę teraz zamordować wszystkich z tego lokalu.
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 1:13 pm

Skye zawsze starała się pomoc jak mogła. Jej empatia była na bardzo zaawansowanym poziomie. Ciężko było dziewczynie przejść obok krzywdy ludzi oraz uważała, że każdy powinien znać prawdę, nieważne jaka była. Dlatego nie rozumiała działalności SHIELD. Póki co oczywiście. Mimo to chciała tam pracować. Chciała poznać ten system.
Gdy chusteczka na mokła krwią, dziewczyna zaraz ją odrzuciła na bok i wzięła swoją. Pech chciał, że akurat w tej restauracji były one materiałowe. Pracownicy pralni będą mieli
- Złowieszcza natura? Nie wierze, dla mnie zawsze będziesz superbohaterem. – odparła chcąc go jakoś pocieszyć. Dopiero teraz zdała sobie sprawie, że Simon sam sobie to zrobił. Zrobiło jej się przykro i tak jakoś ciężko, że mężczyzna boryka się z takimi problemami.
- I też robisz się cały zielony? – dodała żartobliwie, mimo to cały czas wpatrywała się w niego uważnie. Czuła jego napięcie, które wydawało się wzrastać z minuty na minutę.
- A może chcesz stąd wyjść ? No wiesz, na świeże powietrze, na spacer.. cokolwiek. – dodała zerkając na ludzi, by się upewnić, ze nie zwracają zbyt dużej na siebie uwagi.
Powrót do góry Go down
Wonder Man

Wonder Man


Liczba postów : 60
Data dołączenia : 25/01/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 2:48 pm

Simon patrzył na szybkie ruchy Skye, która starała się tamować krew, która płynęła z ręki Wonder Mana. Zabrał rękę i powiedział do niej:
- Daj spokój. Doceniam to, że się starasz, ale naprawdę nie trzeba. Nie wykrwawię się.
Puścił jej oczko. A na dalsze słowa Skye utkwił wzrok w podłodze, po czym mruknął śmiertelnie poważnie.
- Nie, nie staję się zielony. Staję się niebieski...
Po tych słowach nie miał odwagi spojrzeć w oczy dziewczyny. Czuł się jakoś dziwnie. Znowu ujawnił jej dosyć... intymny fakt ze swojego życia. Jednakże nie miał zamiaru opowiadać jej o wypadku, który stworzył Wonder Mana. Na propozycję dziewczyny ucieszył się. Skye doskonale wiedziała czego Simon chce, a natura niebieskiego Wonder Mana chciała uwolnić się spod ciała mężczyzny i zademonstrować dziewczynie swoje moce. Uśmiechnął się do niej i powiedział:
- Jasne chodźmy. Od razu poczuję się lepiej. Chociaż... propozycja spaceru z tobą też brzmi atrakcyjnie.
Zaśmiał się i spojrzał w jej piękne oczy.

z/t => https://theavengers.forumpolish.com/t312p195-ulice-nyc#10725


Ostatnio zmieniony przez Wonder Man dnia Pon Maj 12, 2014 4:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Skye

Skye


Liczba postów : 147
Data dołączenia : 23/02/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Maj 12, 2014 3:45 pm

Gdy zabrał dłoń, zaraz opuściła swoje. Nie zamierzała się z nim kłócić, aczkolwiek często potrafiła postawić na swoim. Skye była przeupartą osóbką. Tym razem postanowiła nie negować jego decyzji. Zresztą kto wie, może miał moce regeneracji o których trochę poczytała, a ona tu się rozczula. Nie wiedziała w końcu jakie dokładnie ma moce. Ciężko było również zrozumieć to co się stało w tej obskurnej knajpie. Na pewno by miała trudności z przywołaniem sobie tych wydarzeń w myślach.
- Niebieski. - odparła będąc zamyślona, a potem po prostu się uśmiechnęła.
- To czemu Wonder Man, a nie Blue Hulk. - zażartowała tylko po to by móc zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Skye widziała, że za każdym razem gdy ujawniał jej jakąś tajemnice, odczuwał jakby wyrzuty sumienia? A może coś mu karze odpowiadać na pytania. Dziewczyna sama w sobie zawsze była osobą ciekawską, a to co było dla niej nieznane, nie odpychało jak większości ludzi, wręcz przeciwnie - przyciągało.
- To świetnie. - zaśmiała się widząc jego entuzjazm. Wstała z miejsca i sięgnęła po plecak. Przewiesiła go przez ramie, a gdy wychodziła, chwyciła butelkę wina, której zawartość, podczas kolacji, zmniejszyła się o połowę.
- A to na później. - uśmiechnęła się uroczo do Simona i zahaczając o szatnie, wyszła na zewnątrz.

//zt - pisz tam gdzie masz pomysł :)
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Nie Paź 12, 2014 10:18 am

Zastanawiał sięco w ogóle tu robił. Miał tu więcej nie przychodzić i co… jednak przyszedł. Mało to na Manhattanie knajp gdzie można coś zjeść? Tysiące! A on musiał znów wbić do tej samej, jakby go coś tam ciągnęło. Lenistwo? Może po prostu zbieg okoliczności, albo uznał, że tak będzie może lepiej. Wszedł do środka, obleciał wzrokiem dookoła i usiadł grzecznie za stolikiem spoglądając prosto w okno. Był sam, no niemożliwe, cała buda dla niego. Miło, miło gdzieś w tym wielkim mieście znaleźć się choć odrobinę samemu.  Kolejny piękny dzień. Żyć nie umierać. Dla odmiany postanowił tym razem wiele nie myśleć, przynajmniej spróbuje. Żadnych problemów, rozterek – niczego. Pieprz$@e szczęście i  jeb@na nirwana. Spokój. Niemal oszukał sam siebie, a to zdolniacha. W zasadzie słońce miło przemykało po niebie, może dzisiaj tyle wystarczy? Tym razem nie bawił się w oczekiwanie na danie i wziął coś, na co nie trzeba długo czekać. Piwo. Dobre i to. To nic, że trzydziestka dawno na karku i wypadałoby zacząć dzień po ludzku, a nie od browara gdzieś w chińskiej restauracji. Swoją drogą skąd mają w tej dziurze koncesję na alkohol? Nie wnikał, nie obchodziło go to, aż tak mocno jak mogłoby się wydawać.

Sięgnął po swój telefon, wyłączył ulubioną playlistę i przerzucił słuchawki prosto do dość obszernej bocznej kieszeni. W końcu piwo pojawiło się przed jego nosem, a on sam mógł zająć się swoimi sprawami. Co tu dalej zrobić… Myśli kołatały mu dookoła tak przyziemnych tematów, że boleśnie zapominał nawet o swej naturze mutanta. Rachunek za czynsz, rachunek za prąd… Myśl o czymś przyjemnym. Znów wyjrzał za okno widząc najpierw zmierzającego gdzieś dziarskim krokiem mężczyznę, potem parę, a potem starszą kobietę prowadzącą przed sobą jakiegoś małego psa. Nuda. Pociągnął łyk z kufla delektując się zimną temperaturą spływającą do żołądka potokiem całkiem znośnego piwa. Może jednak coś zje? Zerknął w menu i od razu przypomniała mu się ostatnia wizyta. Ryż. Tony ryżu.
Powrót do góry Go down
Merit

Merit


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 08/10/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 13, 2014 7:31 pm

Dżungla. To było idealne określenie dla takiego miasta, jak Nowy Jork. Chicago zresztą nie było lepsze, ale Wietrzne Miasto zawsze zajmowało w sercu Merit ważne miejsce. Tam zostały jej ulubione lokale z szybkim żarciem, księgarnie, w których potrafiła spędzić godzinę, wybierając książki. No i oczywiście szkoła tańca, gdzie Mer  wylewała hektolitry potu, aby z niezgrabnych wymachów nogami i podskoków, zrobić sztukę.
Nie ma co ukrywać, że Wielkie Jabłko było zbyt... wielkie. Po kilku latach spędzonych w zdecydowanie mniejszych skupiskach ludzkich, Merit czuła się zagubiona. Prawdopodobnie miało to coś wspólnego z tym, iż faktycznie nie wiedziała gdzie jest i w którą stronę powinna się kierować, by wrócić do hotelu. Jednak któż przejmowałby się takimi błahymi sprawami, kiedy brzuch domaga się uzupełnienia dziennej dawki kalorii.
Los chciał, że mijała akurat tę knajpę. Dlaczego zdecydowała się popchnąć drzwi? Sama nie wiedziała. Ważniejsze jest to, że nagle znalazła się w niemal pustym lokalu. Zawahała się, zanim zrobiła kolejny krok. Przez ułamek sekundy stała z ręką na klamce, węsząc w powietrzu i zastanawiając się, dlaczego całkiem apetyczne zapachy nie zwabiły tłumów. Może z jedzeniem coś było nie tak? Powinna przed zamówieniem czegoś sprawdzić liczbę zgonów i zatruć?
Zerknęła na jedynego, samotnie siedzącego mężczyznę. Nie wyglądał miło. Miał w sobie coś z żołnierza. Nie ma co, chłopiec był z niego duży i Merit widziała to pomimo tego, że ten siedział. Szerokie ramiona, dobrze zbudowany, pewnie ćwiczył. No i te kości policzkowe, za które połowa żeńskiej populacji dałaby się pokroić. Do tego dłuższe włosy i image niegrzecznego chłopca. W Merit obudziło się typowe, kobiece zainteresowanie, jednak jedzenie wygrało.
Podeszła bliżej kasy i już otwierała buzię aby złożyć zamówienie, gdy jej wzrok padł na logo lokalu. Chińska restauracja? Nawet nie zwróciła na to uwagi, gdy wybierała, gdzie się będzie stołować.
Nigdy nie była w chińskiej restauracji, nie znała się na tego typu jedzeniu i nawet jeśli kiedykolwiek przyszło jej spróbować czegoś takiego podczas któregoś z licznych bankietów, to z całą pewnością tego nie pamiętała. Nazwy wypisane w menu nic jej nie mówiły. Jedyne, co było znajome, to lista proponowanych napoi.
Cholera. Dlaczego to musi być akurat chińskie żarcie?
Wyjście i udanie się do innego lokalu wydawało się dziewczynie mało atrakcyjnym pomysłem, głównie dlatego, że skręcało ją z głodu. Zresztą, czy to nie wyglądałoby dziwnie? Weszła i wyszła.
Więc Merit stała tak, gapiąc się nieprzytomnie w listę dań, która zdawała się nie mieć końca. Całkiem niezłą opcją wydawało się zamówienie losowych pozycji, ale Mer naprawdę nie była przekonana, czy na tyle ufa podrzędnym chińskim knajpom.
Jeszcze raz zerknęła w stronę jedynego klienta, mając nadzieję, że jego posiłek pomoże jej zdecydować.
Ta, może i by pomógł, gdyby koleś cokolwiek zamówił!
Podirytowana zdmuchnęła z twarzy niesforny kosmyk włosów i jeszcze raz przestudiowała menu. A co jeśli się otruje?
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 13, 2014 8:13 pm

Patrzył przez szybę widząc jakąś dziewczynę zmierzającą... no nie? Właśnie do tej knajpy? Że też chińskie jedzenie ma tyle fanów. Swoją drogą kolejny raz zastanowił się co tu w ogóle robił. Nawet nie przepadał za chińszyzną. Mniejsza o to, z braku zajęcia dyskretnie powiódł wzrokiem za dziewczyną. Dyskretnie to znaczy szybko, nieomal przelotem. Wbrew powszechnej i krzywdzącej mężczyzn opinii nie trzeba było godzinę patrzyć się na piersi, tyłek czy inne detale od razu śliniąc się jak pies ze schroniska na widok pełnej miski. Facetom wystarczały na to ułamki sekund i wiedzieli wszystko co chcieli wiedzieć, tak stworzyła ich natura. Ciekawe też co natura myślała tworząc takie dziwadła jak on sam. Może nie myślała… i w tym tkwił problem. Tak więc Mayhem wrócił do swoich rozmyślań i wlepił wzrok w kufel piwa.

A gdyby tak napaść na jakiś bank? Geez to załatwiłoby masę problemów. Przetarł kciukiem kropelki wody ze szkła, świadczące o sporym schłodzeniu piwa w beczce i pogrążył się w rozważaniach jeszcze głębiej. W zasadzie to nie byłoby trudne, wpadłby zrobił co trzeba i zniknął. Ale z drugiej strony? Czy to trochę nie tak jakby obrabował jakiś obcych ludzi? Nie był żadnym specjalistą od finansów, prawa i tych podobnych rzeczy. Nie wiedział nawet kto odopowiada w sytuacji napadu. Cała odpowiedzialność idzie na kasjerów? Ochronę? Szefa banku? Czy banki są ubezpieczone na takie możliwości? I przede wszystkim, czy jeżeli obrabuje bank, to obrywa się wszystkim klientom po równo, czy jakieś wybrane konto przypadkowego nieszczęśnika czyszczone jest do zera. Nie wiedział, no nie był w ciemię bity, ale nadal świat miał przed nim pewne tajemnice. Złapał się lekko za brodę czy to w wyrazie zrezygnowania czy jeszcze większego skupienia nad problemem. A może znaleźć jakąś dodatkową pracę? I tak miał drobne długi. Popożyczane tu i ówdzie papierki z Franklinem, kiedy dostanie wypłatę odda wszystko znajomym, ale wtedy nie starczy pewnie na jedzenie. Przecież to jakiś obłęd, jak ludzie mają normalnie żyć? W jednej chwili wyobraził sobie jakiegoś bezdomnego, któremu pewnie było jeszcze bardziej nie do śmiechu niż jemu, ale pociechę z tego czerpał marną.

Podniósł wzrok znad szklanki i wychwycił, że dziewczyna, która właśnie weszła do restauracyjki właśnie się mu przyglądała. Hmm? Trochę się zdziwił, ale po 3 sekundach nieco spóźnionego refleksu uniósł lekko kufel w górę, wznosząc szkło w kierunku  ciemnowłosej, bardziej rozbawiony w głębi ducha tym, jak na to zareaguje nieznajoma. Speszy się? Podejdzie? Nie zwróci uwagi? Mu to było wszystko jedno, przyszedł tu na piwo. W zasadzie nie na piwo. Piwo wziął, bo miał dość chińskiego jedzenia, a udawać kogucika, mógłby może wieczorem w jakimś fajnym pubie. Struganie z siebie macho zawsze i wszędzie niezależnie od okazji i miejsca przestało go bawić jakieś ładnych parę lat temu. Nie, żeby dziewczyna nie była ładna, ale nie oszukujmy się  bardziej od płci przeciwnej zajmował go teraz problem utrzymania się na powierzchni bagna zwanego pieszczotliwie życiem. Mruk. Mruk w ch… cholerę.
Powrót do góry Go down
Merit

Merit


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 08/10/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 13, 2014 9:29 pm

Na tym świecie chyba wszyscy mieli swoje problemy. Jednym pieniędzy brakowało, a inni- tak jak Merit- odrzucali rodzinny majątek i wpływową pozycję w Chicago, na rzecz... Właściwie czego? Jeszcze dwa lata temu mogłaby powiedzieć, że na rzecz munduru, ale teraz nawet tego nie miała. Życie stało się monotonne, odkąd uciekła i prawdę mówiąc tęskniła za pakowaniem się w kłopoty.
Zgubienie się w centrum Nowego Jorku było prawdopodobnie zalążkiem tarapatów, które znając życie czekały za rogiem.
Widziała, jak mężczyzna unosi kufel z piwem i powstrzymała uśmiech, który wkradał się na jej usta. Korciło ją, żeby kątem oka zerknąć na nieznajomego raz jeszcze. Typy, które wyglądały jakby były w stanie zrobić naprawdę parszywe rzeczy, zdawały się wyjątkowo intrygować Merit. Co w nich było takiego pociągającego? Obietnica niezapomnianych przygód i otarcia się o niebezpieczeństwo, czy możliwość sprawdzenia swojej kobiecej siły?
Ruchem ręki zwróciła na siebie uwagę kasjerki, decydując się na podanie kilku losowych nazw. Zapłaciła i chwilę potem już siedziała przy stoliku. Nieznajomego i ją dzieliła cała długość lokalu. Tak było dobrze. Nowi ludzie, to nowe pytania, których pewnie wolała uniknąć.
Czekając na posiłek, Merit zajęła się przeglądaniem prasy, aby choć trochę liznąć sytuacji w mieście. Z przyzwyczajenia przeanalizowała ogłoszenia z listami gończymi i zaginięciami. Dlaczego to robiła? Czyżby podświadomie obawiała się znaleźć tam swoje nazwisko? Niby niepotrzebnie, przecież była w obcym mieście, gdzie nikt nawet o niej nie słyszał. Ale ponoć ostrożności nigdy za wiele, prawda?
Dramaty innych ludzi okazały się nie być tak ciekawe, jak przypuszczała. Prawdopodobnie dlatego po ok. dziesięciu minutach wzrok dziewczyny począł uciekać dyskretnie w stronę mężczyzny z piwem. Nic dziwnego, w końcu był najciekawszym obiektem obserwacji, jak można było znaleźć w restauracji.
Próbowała doszukiwać się w jego osobie odpowiedzi na liczne pytania. Dlaczego siedzi sam? Czym się zajmuje? Jak ma na imię? Kim jest? Jaki jest? Jaki mógłby być? Co ma na sumieniu?
Podskoczyła, wyrwana z rozmyślań przez kelnerkę. Podziękowała ładnie, odkładając gazetę na bok i uważnie lustrując zamówienie. Jakieś warzywa z sosem, przemieszane z ryżem. Do tego pierożki z bliżej nieokreślonym czymś w środku i szklanka cytrynowej wody gazowanej.
Gratulowała sobie pomyślunku, gdyż była na tyle mądra, by poprosić o normalne sztućce. Chyba nie miała cierpliwości do pałeczek. Na pewno nie teraz, gdy burczało jej w brzuchu.
Pociągnęła kilka razy nosem, oceniając zapach. Zapowiada się nieźle. Skosztowała ryżu z warzywami i po przełknięciu poruszyła kilkakrotnie językiem.
Dziwny smak.
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 13, 2014 9:59 pm

Zdaje się ciągle szukała go wzrokiem. Eh naturo złośliwa. A co miał do stracenia? Przynamniej nie będzie pił piwa sam. Chwilę jeszcze bił się z myślami, czy to wypada, czy nie wypada… Nie, tak naprawdę zastanawiał się czy nie każe mu pójść na drzewo, lub co gorsza odpowie, że czeka na przyjaciółkę, koleżankę, kolegę, faceta czy babcię. Pierwsza opcja wskazywała chociaż na posiadanie jakiegoś charakteru, co więcej, wziąłby ją za wredną zdzirę więc i problem wstydu jakoś rozszedłby się po kościach. Co zrobić. Zerknął raz drugi i trzeci. Na pewno potrzebne mu jakieś towarzystwo? Z drugiej strony co miał do stracenia. Urozmaici sobie życie. Dobra czas ruszyć dupę. Więc wstał, chwycił futerał z gitarą w jedną garść, w drugiej trzymał kufel i podszedł do jej stolika. Czego nie powie i tak będzie to wzięte za podryw, więc lepiej trzymać się konwencji, zanim uzna go za większego dziwaka niż jest w rzeczywistości, choć było to dośc trudne do zrealizowania. Już i tak wyglądał na jakiegoś moczymordę, więc skoro los i tak mu nie pomoże to chociaż ugra od życia jakąś miłą rozmowę i będzie mógł zająć myśli czymś innym jak szukaniem rozwiązań problemów finansowych.

Cześć, widzę, że siedzisz sama, piwo w towarzystwie smakuje lepiej, zakładam że z ryżem nie jest inaczej, więc co powiesz, na to bym się przysiadł? Kurw@... Chyba nie chciał by zabrzmiało to tak bezpośrednio, ale skoro i tak wygląda na taniego barowego podrywacza to co za różnica. Jak przyjdzie mu wrócić tyłek z powrotem na miejsce, może nie spali się ze wstydu, ale jeszcze jakiś czas będzie miał do siebie za złe, że wyszedł na głupka. Tak czy inaczej, dopije piwo i dalej ruszy w drogę.

Spojrzał jej w oczy, a na twarzy pojawił się uśmiech, ni to uprzejmy, ni przepraszający, tak czy inaczej raczej miły i szczery. Nie miał bladego pojęcia co mu odpowie, a nawet jeśli o czym będą rozmawiać, ale co innego miał robić? Nie chciało mu się zadręczać całym tym przyziemnym syfem, i uznał chyba, że coś też mu się należy, nie może żyć tylko zmartwieniami i kombinowaniem jak związać koniec z końcem. To zabrzmiało, jakby groziło mu spanie na ulicy, ale aż tak źle nie było, ot zwyczajne ludzkie problemy człowieka, który nigdy jakoś nie przejawiał chęci do życia w nadmiernym luksusie, ale nie chciał też skończyć jako ostatnia ofiara losu. W pewnym stopniu walczył o lepsze jutro, to że niewiele bitew udawało się ugrać na tym polu to osobna kwestia. Znacznie lepiej wychodziło mu demolowanie miejskich terenów, jak tamta akcja w Central Parku. Może piwa? – zaproponował wpatrujac się dalej dziewczynie w oczy. Miała ten ciekawy typ urody, gdzie wiesz, że nie ma za sobą jedynie kilkunastu wiosen, ale nadal wygląda jakby mogłaby mieć te parę lat mniej niż wygląda. Założyłby się, że w szkole robiła wszystko by wyglądać na starszą. To by wskazywało na ten dość mocny kolor ust. Tak czy inaczej to czego odmówić jej nie było można to ładne duże oczy, które skupiały większeść spojrzeń mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Merit

Merit


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 08/10/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 11:07 am

Podszedł w chwili, gdy nadziewała na widelec pierożka niespodziankę. To co kryło się pod stanowczo zbyt grubym, jak na gust Merit, ciastem było nie lada zagadką.
Powoli uniosła wzrok znad talerza, czując jak włoski na karku stają jej dęba. Z bliska nieznajomy był jeszcze większy i sprawiał wrażenie znacznie silniejszego. Cholera by wzięła lata spędzone w wojsku i katanę w Chicago. Koleś powaliłby ją jedną ręką. Przełknęła pierożka, krzywiąc się teatralnie.
- Temu jedzeniu nic już nie pomoże.- sięgnęła po szklankę z wodą, licząc, że ta wybawi ją od okropnego posmaku.- Nie krępuj się.- wskazała na miejsce naprzeciwko siebie.
Nie mogła powstrzymać się od uniesienia nieznacznie kącików ust. Odkąd przyjechała do Nowego Jorku nikt nie obdarzył ją uśmiechem. On był pierwszy i Merit musiała przyznać, że było mu z tym do twarzy.
Proponował jej swoje piwo? Uniosła nieco brwi, po czym pokręciła głową.
Czując, że wciąż jest głodna, zaczęła dzióbać swój ryż z warzywami. Wcale nie smakował lepiej w towarzystwie. Jednak poznanie jakiegoś tubylca- nawet jeśli wyglądał on jak rasowy najemnik- miało wiele plusów. Po pierwsze, można założyć, że zna miasto i wskaże jej drogę to hotelu, w którym dziewczyna wynajmuje pokój. Po drugie, było do kogo się odezwać, co stanowiło miłą odmianę po długiej, samotnej podróży.
- Strasznie tu pusto.- zauważyła po chwili ciszy, która zawisła pomiędzy nimi. Zrobiła to głównie z braku lepszych pomysłów na rozmowę. Dziwne, zawsze była bardzo wygadaną osóbką.
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 11:42 am

Ta… - wyglądało jakby chciał powiedzieć na temat tego jedzenia coś więcej, ale kto wie może ugryzł się w język. Zamiast tego podziękował jej za możliwość dołączenia do stolika nieco wyraźniejszym uśmiechem, i gruchnął obok opierając futerał z instrumentem o bok krzesła.

Kufel brzęknął kiedy opuścił dłoń na blat stołu. Czasami zastanawiam się czy tu kiedykolwiek jest pełno.  Szczerze mówiąc nawet nie lubię tej knajpy, a ostatnimi czasy bywam tu częściej niż rozkazywałby zdrowy rozsądek. O jedzeniu wolał nic nie mówić, ostatecznie nie chciał psuć nieznajomej apetytu, a i tak dłubała w swojej porcji jakby spodziewała się znaleźć na dnie złoty samorodek.

Jack – przedstawił się i wyciągnął do nieznajomej dłoń. Niektórzy określiliby to jako niezbyt elegancką manierę, ale gdyby miał się tym przejąć pewnie wolałby zjeść ten kufel. Nie był żadnym pieprz@nym arystokratą czy dżentelmenem, ale kobiet akurat nie bił nawet kwiatkiem. Może jego aparycja nie wskazywała na to, że jest człowiekiem godnym zaufania, ale w gruncie rzeczy nie był złą osobą, której należałoby się bać. Chociaż… prawdę powiedziawszy kto wie, co też krążyło tej dziewczynie po głowie. Wielki facet, piwo w garści, wizerunek ocieplało chyba tylko pudło z gitarą, co mogło świadczyć, że od zaciągania dziewczyn w ciemne zaułki woli bardziej kulturalne zajęcia… albo jak w Desperado ma w środku zamontowany karabin maszynowy. Ay ay ay ay, ay ay mi amor… kurw@ jego mać. Jak się zaraz nie odezwiesz stary, nie dość, że wyjdziesz na pajaca, to jeszcze pajaca bez polotu. Polot. W tym miejscu trudno było wykrzesać z siebie coś więcej niż stęki na temat wystroju czy jedzenia, ale trzeba było coś wymyślić. No to wymyślił.

Co słychać? – Kaboom. Przechylił lekko głowę uśmiechajac się i złożył palce razem na blacie co nadawało mu bardziej ludzkie oblicze. Wyglądał niemal jak sprzedawca w fast foodzie, taki spoko koleś, że nic tylko złożyć zamówienie. Na pewno nie postawić ci piwa? Czy on właśnie zaproponował KOBIECIE piwo niemal ledwo koło południa? Chyba pogmatwały mu się pory i miejsca. To nie klub  stary, zjeb@łeś. Wydusił z siebie nieco dłuższy oddech, ale nie było go słychać. Po prostu starał się być miły, ale nie zawsze wychodziło to najlepiej.
Powrót do góry Go down
Merit

Merit


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 08/10/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 5:20 pm

Zdecydowanie wolała wojskową stołówkę, od tego czegoś. Ale uparcie wpychała w siebie ryż, niemal natychmiast przełykając, by nie czuć smaku. W przyszłości będzie omijać tę knajpę z daleka.
W lokalu nie grała nawet żadna muzyka, co było na swój sposób dokuczliwe. Zwłaszcza, gdy w sali jadalnej znajdowały się tylko dwie osoby. Cisza urozmaicona jedynie pojedynczymi odgłosami z ulicy, wwiercała się w czaszkę.
- Susie- kłamstwo przychodziło jej już machinalnie. Przez ostatni rok fałszywe nazwisko pozwoliło jej utrzymać prawdziwą tożsamość w tajemnicy, a co za tym idzie, zapewnić sobie bezpieczeństwo. Wątpiła aby zmiana taktyki, która przynosi efekty, była dobrym pomysłem zaraz po przyjeździe do Nowego Jorku. Wszyscy wiedzą, że w tym mieście dzieje się dziwnie dużo.
Uścisnęła mężczyźnie dłoń. Solidnie, po męsku, tak, jakby witała się z kumplem z wojska. Przy okazji obdarowała go najpiękniejszym, najbardziej przyjacielskim uśmiechem, na jaki było ją stać.

I nagle zaufanie Merit do Jack'a znacznie wzrosło. Była przekonana, że ktoś, kto tworzy muzykę, nie może być bezuczuciowym draniem. Oczywiście może zgrywać dupka, ale uczucia będzie mieć zawsze. To właśnie zapewniała sztuka.
Myślała nad tym, lustrując wzrokiem futerał na gitarę. Podziwiała ludzi, którzy potrafili na czymś grać. Ona tańcząc odbierała muzykę, ale nigdy nie potrafiła jej stworzyć.
- Nie słychać nic, to kolejny problem tego lokalu. Brakuje muzyki.- ostatni wyraz wypowiedziała niemal z nabożną czcią.
Kolejna propozycja piwa? Merit spojrzała na swój talerz, na mężczyznę, znów na swój talerz i zdecydowała.
- Wiesz... Po głębszym zastanowieniu, z chęcią napiję się piwa.- odsunęła jak najdalej od siebie jedzenie marszcząc uroczo nieco zadarty nosek. Nawet jeżeli było dosyć wcześnie, browar mógł choć odrobinę poprawić jej humor.
- Grasz, prawda? Głupie pytanie, jasne, że grasz. W innym wypadku, po co byś nosił ze sobą gitarę.- nerwowo poprawiła grzywkę, czując jak na jej policzki wkrada się rumieniec.
Głupia, głupia, głupia... Co to miało być?! Ogarnij się i wysłów normalnie!
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 6:27 pm

Susie – powtórzył wyraźnie niższym tonem, ale nie wcale takim, który powoduje wypływanie wielorybów z odmętów oceanu. Całkiem przyjemnym i głębokim, ale bez przesadnej maniery filmowego lektora. A to kłamczucha, żeby tylko wiedział, pewnie pomyślałby, że ma coś do ukrycia, albo nie chce, żeby wyszukał ją w jakimś modnym społecznym portalu. Ciekawy początek znajomości, ciekawy…

Ta… Nic nie gra, dzięki wszelkim bogom! Całe jego serce właśnie zakołatało z radości, czego nie można było powiedzieć o pannie Susie, która nie wydawała się specjalnie z tego zadowolona. Teraz zrozumiał chyba dlaczego potrafił tu wysiedzieć. Nie leciały żadne radiowe „przeboje”, nie było ekranu z półnagimi pannami mówiącymi o wiecznej miłości, czy podrostków ładujących swe prawdy życiowe prosto w głowy słuchaczy monotonnie powtarzanym w refrenie „babe”.

Czasem cisza jest miłą odmianą w tym zagonionym mieście. Tak tylko mówię – wzruszył lekko ramionami w rozbrajającym uśmiechu wskazującym na to, że chyba asekuruje się przed własnymi słowami. Jednak chciała piwa. No… w końcu. Ucieszył się, szczerze, bez egzaltowanej przesady. Zatem zaraz wrócę. Podszedł do kelnerki i odebrał kufelek dla nieznaj… a już nie. Dla Susie. Proszę bardzo – postawił szkło przed dziewczyną i sam opadł na krzesło krzyżując ze sobą ciężko obute nogi.

Byli sami i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że teraz powinien sięgnąć po gitarę, zrobi się romantycznie, kelnerka przyniesie świeczki, a słońce same zajdzie tylko po to by dopełnić bajkę hollywoodzkiego snu. Nie… to tak nie działa, życie to nie bajka, chociaż chciałoby się podkolorować to i owo, tylko po to by fikcja piękniejsza była od rzeczywistosci. O naturo złośliwa… I co ja mam ci powiedzieć? Nie chce mi się grać, nie znam żadnych ładnych piosenek o miłości i nie będę kradł twego serca tanią balladą. Nope… ja nie z tych. Kłamstwa… prawo karmy bywa okrutne, wraca jak bumerang.

Ooo, jaki słodki rumieniec! W jakiś sposób było to urocze, tłumaczyła się jakby miała z 9 lat. Taka duża dziewczynka, a jeszcze się czerwieni. Normalnie czysta niwinność. Nieomal zadławiłsię piwem i tylko zręczny ruch języka uratował go przed zakasłaniem. Tak gram, akurat niosę ją do naprawy, coś nie tak z przetwornikami. - … skłamał. Tak czy inaczej, bez pieca i tak nie miało to sensu, a tego przecież ze sobą nie ciągnął.

Próbuję połączyć pasję z pracą. Czasem wychodzi lepiej czasem gorzej. Koncerty po knajpach, tego typu sprawy, nic specjalnie wielkiego, ale przynosi satysfakcję. A ty czym się zajmujesz? – zapytał i kto wie, może teraz dowie się jakiś pikantnych tajemnic. Może dlatego nie lubi ciszy, bo pracuje w zakładzie pogrzebowym... albo… no dobrze, wystarczy. Raczej, o sekretach się nie dowie, ale nie psujmy chwili.

Tak czy inaczej, cel uświęcił środki. Zapomniał o czynszu i opłatach, zapomniał o tym, że jest przerażającym mutantem, a jego jedynym problemem było załapać wspólny język z Susie i wypić piwko rozmawiajac o tym i owym, jak normalny, szary człowiek.
Powrót do góry Go down
Merit

Merit


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 08/10/2014

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 7:57 pm

Słysząc swoje- nieswoje imię z jego ust, poczuła się trochę dziwnie. Przez moment nawet pomyślała, że może warto byłoby zdradzić mu rodowe nazwisko. Jakże kusząca była perspektywa rozmowy z kimś, kto wiedziałby kim naprawdę była. Ciekawe czy słyszał o Meritach z Chicago. Co by powiedział, gdyby usłyszał jej historię? Potrafiłby ją uspokoić, mówiąc, że nie powinna się już obawiać, bo sprawa została przedawniona?
Podziękowała za piwo skinieniem głowy i kolejnym uśmiechem. Dawno nie piła. Aż za dawno. Skosztowała browaru przypominając sobie, kiedy był ostatni raz. Nosiła jeszcze wtedy mundur i buty równie ciężkie co Jack'a. Oblizała usta, obiecując sobie, że gdy następnym razem zdarzy jej się wejść do prawie pustej, chińskiej knajpy i jedyny klient będzie tylko popijał piwo, pójdzie w jego ślady.

Obecnie ukrywam się przed wymiarem sprawiedliwości przez dezercję. No i unikam swojej rodziny, co w sumie nie jest takie trudne. Wyraźnie za mną nie tęsknią. Ach! No i staram się rozwijać swoje moce. Bo wiesz... Jestem mutantem z jakimś super genem, na którym kiedyś chciano przeprowadzać eksperymenty. A tak poza tym to prowadzę nudne życie, mieszkając we Franklin.
Mogłaby to wszystko powiedzieć. Chciała to wszystko powiedzieć, ponieważ nienawidziła kłamać. Za bardzo musiała się skupiać potem na wymyślonej prawdzie. Po roku Susie Salmon żyła już własnym życiem. Była idealną przykrywką z historią i dokumentami. Jednak Merit wiedziała, że kiedyś ktoś ją zagnie, zadając takie pytanie, na które nie potrafiła będzie odpowiedzieć. Co wtedy?
- Byłam kelnerką w niewielkim barze we Franklin.- wbiła wzrok w swoje dłonie, które oplatały kufel.- Dopiero od wczoraj jestem w Nowym Jorku.- panie i panowie! To akurat była prawda!- Gdyby wszyscy kierowali się tą zasadą co Ty, świat byłby piękniejszy.- podzieliła się z mężczyzną swoimi przemyśleniami. Ona nie mogła tańczyć. Nie mogła zakosztować rozgłosu. A przecież była całkiem niezła i w sumie to lubiła.
Upiła łyk piwa, a następnie oparła się o blat stolika, podpierając głowę dłonią.
- Kiedyś tańczyłam.- wyznała.- I naprawdę to lubię, ale w końcu i tak wylądowałam w jednym worku z ludźmi, którzy nienawidzą tego co robią, albo nie mogą znaleźć sobie miejsca.- westchnęła z nutką zawodu w głosie.
Wątpiła by chciał słyszeć jej skargi na życie lub filozoficzne przemyślenia. Jednak ona nie chciała stracić kontaktu, skoro udało im się zacząć rozmowę.
Powrót do góry Go down
Mayhem

Mayhem


Liczba postów : 55
Data dołączenia : 14/04/2013

Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 8:59 pm

Jak wrażenia? Byłaś tu kiedyś wcześniej?

Nowa w wielkim mieście. Nie miał bladego jak to było w Franklin, ale w porównaniu do tego molocha musiało wyglądać mizernie, zresztą mało które miejsce nie wyglądało. Powalona miejska dżungla. Na dziewczynę czekało tu dużo niebezpieczeństw, ale też poro możliwości.

Proza życia. Raz pod górkę, raz z górki. Jak nie wychodzi w pracy, zawsze można traktować pasję jako hobby, z dwojga złego lepiej robić to co się lubi za darmo niż nie robić w ogóle. Też nie mamy z zespołem kolorowo, ale zawsze mogło być gorzej. Gdyby wszyscy kierowali się tą zasadą, nie byłoby komu naprawiać zapchanych zlewów i sprzątać ulic. - puścił łobuzersko oko. Mówisz, że kiedyś tańczyłaś?– drążył z wesołym uśmieszkiem. Zabrzmiało, jakby było to całe lata temu, pamiętasz coś jeszcze? – zagadywał sprawdzając jej poczucie humoru, a potem napił się piwa.

Naprawdę zaczął wyluzowywać. Miła odmiana zamienić z kimś parę słów. Zwłaszcza, że nie musiał wychodzić przy niej na człowieka, który ma coś na sumieniu. Zero presji. Miło.

Z chęcią posłucham o Franklin, jak tam jest? – wyskoczył, bo sam niewiele bywał poza NY. Ciekawiło go jak toczy się życie gdzie indziej. Ostatecznie jeśli mu się spodoba, a będzie musiał dawać nogę z miasta, może akurat mu przypasuje?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Joe's Ginger Restaurant   Joe's Ginger  Restaurant - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Joe's Ginger Restaurant
Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Joe's Bar & Restaurant
» Balthazar restaurant
» Blue Fin Restaurant
» Molly's Pub & Restaurant, Shebeen

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: