Imię i nazwisko: Mary Jane Watson
Pseudonim: W czasach licealnych, jako redaktorka gazetki podpisywała się swoimi inicjałami - prostym i oczywistym MJ. Peter czasem wciąż tak do niej mówi.
Rasa: Człowiek.
Miejsce pochodzenia: Stany Zjednoczone Ameryki, Nowy York, Queens.
Wiek: Niespełna 26 lat.
Frakcja: Biorąc pod uwagę fakt, że aktywnie wspiera działalność Spider-Mana, chyba można ją zakwalifikować do tych dobrych, ale lepiej określić ją cywilem.
Wygląd: Nieuważny obserwator powiedziałby, że w Mary Jane nie ma nic, a nic niezwykłego. Że ze swoją przeciętną ni to szczupłą ni puszystą sylwetką nie wyróżnia się na tle setek podobnych jej kobiet. Nie jest przecież ani mała ani duża. Jej postać ginie w tłumie, kiedy jak zazwyczaj przemyka szybko ulicami Nowego Yorku. Niskie obcasy jej butów nie przyciągają uwagi i nie dodają jej wiele centymetrów. Nie ma sylwetki modelki, jest ładnie zaokrąglona tam gdzie kobiecie to przystoi, a jej słabość do słodyczy nie jest dla nikogo tajemnicą - wciąż jednak trudno powiedzieć, żeby była jakoś szczególnie przez naturę obdarzona. Nic, a nic co warte byłoby uwagi, prawda?
Ale skupiony na ogóle nieuważny obserwator, nie może dostrzec szczegółów świadczących o jej uroku. Miękkości ruchów, lekkości kroków. Nie usłyszy jej pięknego śmiechu i cudownie kojącego głosu. Nie poczuje na czole jej ciepłej dłoni, gdy będzie sprawdzać czy ma gorączkę. Mary Jane ma w sobie wiele cech, dla których można oszaleć. Jest przy tym zadbana i świadoma własnej kobiecości w sposób całkowicie naturalny i niewymuszony. Jej pełne usta są najczęściej uśmiechnięte, jasna skóra opinająca jej owalną twarzyczkę jest zdrowa i świetlista. Jej nos zdobi gromada tak typowych dla rudzielca piegów, a spomiędzy zasłony długich brązowawych rzęs wyłaniają się soczyście zielone tęczówki. Gęste, półdługie włosy niezależnie od warunków układają się w lekkie fale i nie tracą swojej intensywnie rudej barwy.
Charakter: Mary Jane uznaje swoje uczucia za kompas, doskonały wyznacznik tego co dobre i co złe. Rzadko kieruje się podszeptami rozumu, zwykle wszystko stara się rozstrzygać przy pomocy serca. Jednak nie myślcie, że to dziewczyna pełna empatii i ogólnie pojętego dobra. Jak bowiem wszyscy doskonale wiedzą - rude jest wredne. Panna Watson jest tego doskonałym dowodem. Z łatwością przechodzi od czułości do agresji i żadne tłumienie emocji nie wchodzi w grę. Oj tak, bo charakterna to ona jest. Niczym płomień potrafi być zarówno ciepła i kojąca jak i wybuchowa niczym czynny wulkan. Ma ostry język; jest wygadana, pewna siebie i swojej wartości. Jednocześnie łatwo ją urazić, bo wszystko bierze do siebie bardziej niż powinna. Ma skłonność do hiperbolizacji - wyolbrzymiania zarówno problemów jak i powodów do szczęścia. Równie częste co ataki gniewu, są u niej okresy doskonałego humoru, kiedy to wokół nieustannie niesie się jej pogodny śmiech.
Widać po jej zachowaniu, że jest jedynaczką, wychowaną nieco pod kloszem, rozpieszczoną przez rodziców do granic możliwości. Przez lata uczyła się jak dostrzegać coś poza końcem swojego nosa, ale wciąż miewa z tym problemy i zdarzają się sytuacje, w których mówi lub robi coś czego później mocno żałuje. Na szczęście nie boi się przyznawać do błędów i wykazuje zarówno pokorę jak i chęć poprawy, dlatego trudno długo się na nią gniewać.
Bardzo nie lubi, gdy coś idzie nie po jej myśli. Wykazuje skłonności do perfekcjonizmu i pewnego pedantyzmu, które szczególnie uwidaczniają się w jej sterylnie czystym i uporządkowanym otoczeniu. Kiedy trzeba potrafi wykazać się sprytem i inwencją twórczą. Świetnie czuje się przekopując sterty archiwalnych gazet, w poszukiwaniu informacji. W takich sytuacjach przydaje się jej pedantyzm, który pomaga jej doskonale organizować pracę. Łatwo przychodzi jej też łączenie faktów i odgadywanie kolejnych kroków, które podjęli lub podejmą inni ludzie.
Szanuje wszystko, co na szacunek jej zdaniem zasługuje. Jeśli ktoś zdobędzie jej przychylność, może być pewny, że o nim nie zapomni. Ceni sobie bliskość tych, którzy są dla niej najważniejsi. Za chwilę sam na sam z Peterem gotowa jest wiele oddać. Nauczyła się bowiem jak go kochać i to uczuciem silnym, niezachwianym i poważnym. Choć często przez swoje nastroje sprawia wrażenie zmiennej, to jednak jej uczucia są niczym grunt pod stopami - niezmienne. Dla jego dobra jest gotowa poświecić wszystko co posiada, łącznie ze swoim życiem (choć wolałaby nigdy nie zaleźć się w takiej sytuacji). Dla swojego mężczyzny stara się być oparciem w każdej sytuacji, choć miewają swoje ciche dni (najczęściej zakończone porywającą kłótnią i czułym pojednaniem).
Szybko nawiązuje nowe znajomości, ale próby zdobycia jej zaufania są zwykle podobne do prób ujarzmienia dzikiego konia - trzeba wiele cierpliwości i chęci, by faktycznie się to udało. Szybko zraża się do obcych ludzi, a nie należy do tych, którzy chętnie dają drugą szansę.
Umiejętności: Świetnie posługuje się słowem pisanym, ma dar do zjednywania sobie ludzi i nakłaniania ich do opowiadania jej historii swojego życia. Nie ma sobie równych w przeszukiwaniu archiwów i bibliotek w poszukiwaniu niezbędnych jej informacji. Opanowała podstawy pierwszej pomocy, a i nawet szwy potrafi sprawnie założyć! Świetnie gotuje i nieźle radzi sobie z igłą.
Moce: Nie posiada.
Broń: Czasem nosi w torebce gaz pieprzowy. Poza tym jej własna inteligencja i w sytuacjach awaryjnych telefon do Parkera.
Ekwipunek: Wszystko co kobiecie potrzebne do przetrwania w mieście i jeszcze więcej! Torebka, która jak łatwo się domyślić ma właściwości podobne do czarnej dziury, mieści w sobie podstawowe przedmioty takie jak: klucze do mieszkania, telefon i portfel, ale także ze dwa błyszczyki, chusteczki higieniczne i - co jest dość niezwykłe - podręczną apteczkę, którą skompletowała i ukryła w kosmetyczce. Zbyt wiele ładnych bluzek zniszczyła tamując krwotok u swojego chłopaka...
Historia:Mary Jane Watson jest córką nieszczególnie udanego małżeństwa państwa Mary i Craiga Watsonów. Od urodzenia mieszkała w Queens w Nowym Jorku. Zawsze była bardzo dobrą uczennicą, ale nie cieszyła się popularnością wśród rówieśników, będąc raczej wycofaną osobą. Od przedszkola przyjaźniła się z Peterem Parkerem, znała również Harry'ego Osborna, z którym w swoim czasie się spotykała (na jego prośbę utrzymywali to w tajemnicy). On sam podejrzewał, że Mary Jane jest również zainteresowana Peterem Parkerem. Pewnego razu podczas wycieczki szkolnej do OsCorpu Parker został ugryziony przez genetycznie zmodyfikowanego pająka, który chwilę później skoczył na Mary Jane, ale dziewczyna go zrzuciła z siebie. Od tego dnia Parker zmienił się, chociaż nie wiedziała dlaczego. Stał się bardziej pewny siebie, niemalże przebojowy! Jednocześnie było jej przykro, że z powodu nowych zajęć nie ma dla niej tyle czasu co w przeszłości. Lubiła poczucie, że jest dla niego najważniejsza i fakt, że nagle spadła na niże miejsce jego listy priorytetów (mało tego przegrywała z jakimiś męskimi fanaberiami jak.. sport!), było zaskakująco bolesne. Mary Jane była zazdrosna i musiała przyznać, że zależy jej na Peterze bardziej, niż sama się spodziewała. Ucieszyła się więc, kiedy po śmierci wujka Bena Peter stał się taki, jak kiedyś i szczerze powiedziała mu, że to nie było dla niego.
Mary Jane w końcu zdecydowała się zaprosić Petera do kina, by w ten prosty sposób zasygnalizować mu, że nie traktuje go już jak zwykłego przyjaciela z dzieciństwa. On się chętnie zgodził, ale niestety dzień przed planowanym wyjściem został poturbowany w walce z Electro i musiał odwołać spotkanie. Dziewczynie było przykro z tego powodu i przez parę dni dość stanowczo odrzucała jego telefony, mimo że Parker przepraszał ją kilka razy. Wreszcie, gdy już jej już przeszło, zaprosił ją do siebie, ponieważ miał jej coś bardzo ważnego do powiedzenia. Watson poszła do niego, sądząc, że Peter chce ją pocałować, ale okazało się, że chodzi o coś innego: chłopak wyjawił jej, że to on jest Spider-Manem. Dziewczyna na początku nie chciała uwierzyć, ale Parker przekonał ją, kiedy przykleił się do ściany. Na początku nie rozumiała, dlaczego Peter chce coś takiego trzymać w tajemnicy, ale musiała przyznać mu rację, że inaczej jego rodzina i bliscy byliby w niebezpieczeństwie, więc zgodziła się zachować tą wiedzę dla siebie. Parker powiedział jej również, że po prostu nie chciał jej dłużej okłamywać. Od tej pory Mary Jane stała się istotną częścią życia Spider-Mana, przez co m.in. poznała kilku członków X-Men, oraz często wspierała Petera, np. radząc mu, aby potrenował sztuki walki, pomagała mu wymyślać fałszywe przyczyny jego ran odniesionych podczas walk z przestępcami, naprawiała jego kostium, potrafiła go wysłuchać, kiedy tego potrzebował. Bycie razem przyszło im całkiem naturalnie i wydawało się absolutnie oczywiste. Nie zawsze było kolorowo, bo kilkukrotnie Mary Jane wpakowała się w niezłe kłopoty i tylko interwencja Petera uratowała ją przed śmiercią lub trwałym kalectwem, ale dziewczyna wciąż wierzy, że to wszystko jest warte poświecenia. Mieli swoje wzloty i upadki, ale mimo wszystko nie potrafią bez siebie żyć.