Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Lobby

Go down 
+16
Captain America
Drax
Peter Quill
Teddy Altman
Loki
Scarlet Witch
Luna Maximoff
Anthony Skyblade
Carol Danvers
Gamora
Evrain Keirtz
Spider Woman
Emma Frost
Flash Thompson
Hank Pym
Tony Stark
20 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Cze 13, 2013 6:43 pm

First topic message reminder :

Przestronne pomieszczenie, w którym każdy z gości przechodzi automatyczny skan. Pod ścianą w neutralnym kolorze stoją skórzane fotele. W głębi znajdują się drzwi do dwóch wind, które uruchomić można dopiero po skanie siatkówki. Niezastąpiony Jarvis obsługuje wszystkich petentów.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 10:10 am

Sztuczna inteligencja zdawała się albo kompletnie nie mieć wyczucia sytuacji - czyli panującego między zebranymi napięcia - albo przynajmniej świadomie je ignorować, jedno z dwojga. Jako że nie była człowiekiem, można by się po niej spodziewać tego pierwszego, ale... To w końcu dzieło Starka, geniusza jakich mało, więc kto wie? A nuż AI rozumiało więcej, niż można by tego po nim oczekiwać.
-Drużyna została poinformowana o państwa obecności. Wkrótce ktoś zejdzie do lobby- odezwał się Jarvis stoicko spokojnie i to praktycznie tuż po tych oskarżeniach - i ostrzeżeniach - Silk wobec Ramzesa. Można by zauważyć, że najwyraźniej nie zwrócił się jedynie do Irvina, ale czy obejmował w swoich słowach całą trójkę - to już inna sprawa.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 1:12 pm

Nieznajomy potrząsnął głową, jak gdyby się przesłyszał i uważniej przyjrzał się Ramzesowi. Po chwili musiał dojść chyba jednak do wniosku że była to jego wyobraźnia.
-Długo zwykło się na niego czekać? Ma sprawa jest dość pilna. – odparł dresiarz albo nie wyczuwając sarkazmu detektywa, albo świadomie go ignorując.  Gdy okazało się że żadne z dwójki przebywających tutaj ludzi nie jest w stanie mu pomóc wyraźnie stracił nimi zainteresowanie. Usiadł ostrożnie w jednym z poczekalnianych foteli. I czekał na rozwój wydarzeń.
- Dokładnie tak jak mówisz, dziecko. Gdyby losy świata od tego nie zależały, pewnie bym się w nią nie wybierał. Co?...  –mężczyzna odwrócił nagle uwagę od rozmówów. – Teraz mi mówisz? No dobra. Zresztą słyszałeś? Są na Olimpie. Pomyliliśmy światy.  – odpowiedział pod nosem do kogoś, kto był chyba niewidzialny, po czym zupełnie zamilkł. Przez chwilę wpatrywał się w jeden punkt na ścianie, czy suficie, jak gdyby czegoś słuchał, ale potem znów zachowywał się normalnie.  Z nudów złapał za najbliższą broszurkę, którą okazała się być oferta promocyjna najbliższego supermarketu i oddał się lekturze z miną, jakby badał sekrety wszechświata.
Ożywił się bardzo, gdy Cindy wygłosiła swoje zarzuty względem Ramzesa.
-Czy ten mężczyzna jest niegodziwcem?  – zapytał Cindy wstając i zwijając gazetę w rulon. Prawda była taka, że chciał audiencji u lokalnych lordów, a dar w postaci lokalnego szubrawcy zawsze mógł dobrze wyglądać.
Powrót do góry Go down
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 3:28 pm

Po ostatnim z komunikatów SI zarządzającej wieżą, trójka zgromadzonych w lobby gości nie musiała długo czekać na pojawienie się rzeczonego przedstawiciela drużyny.
- Rozwiązanie problemu Sentineli niestety nie przyczyniło się do tego, by inne wymagające naszej uwagi kryzysy również dobiegły końca. Ma więc panna całkowitą rację. Moi koledzy nie są w stanie teraz do nas dołączyć, ale mam nadzieję, iż moja skromna osoba okaże się wystarczająco kompetentna. – rozległ się nagle donośny głos syntezoida, który w tej właśnie chwili znajdował się tuż pod wysoko osadzonym sufitem i powoli opadał niżej. Wylądował mniej więcej w centrum pomieszczenia, tak by przynajmniej z początku przy niewielkich korektach mieć na oku każdego kto w tej chwili tu przebywał.
- Za chwilę przejdziemy do nieco bardziej odpowiedniego miejsca, lecz w pierwszej kolejności rozwiążmy podstawowe kwestie. Rozumiem, że przybył pan na polecenie niejakiej Magik? – ignorując ewidentnie istniejącą między młodą kobietą, a nieco starszym mężczyzną, wrogość, postanowił w pierwszej kolejności zwrócić się właśnie do detektywa. Zupełnie świadomie pominął przy tym kwestię skierowanych w kierunku nieznajomego oskarżeń. Następnie obrócił się ku drugiemu przybyszowi.
- Pan z kolei ma dla nas jaka ważną wiadomość. Zgadza się? – uważnie przyjrzał się elfowi, nie artykułując żadnego więcej komentarza odnośnie jego osoby i po chwili wrócił do Silk.
- Panna zaś? Jej wizyta w naszej siedzibie ma jakiś cel? Poza obrzucaniem innych całkowicie nieuprzejmymi komentarzami i posądzaniem nieznajomego o próbę umyślnego wyrządzenia krzywdy innym? Co jak sądzę jest panna w stanie bezsprzecznie udowodnić?
Wydawał się doskonale obeznany w panującej w lobby sytuacji. I tak też w rzeczywistości było. Od samego początku, czyli od chwili, w której otrzymał informację o osobie pragnącej porozmawiać z kimś z drużyny, śledził wszystko co się tu działo. Jedna z wielu korzyści z w gruncie rzeczy bycia niezwykle zaawansowaną maszyną.
Oczekując odpowiedzi od każdego z nich, zbliżył się do miejsca, w którym przebywała cała grupka.
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Kwi 11, 2019 5:37 pm

Jego początkowe zaciekawienie znalezioną wizytówką jego własnej agencji detektywistycznej w jednej chwili przerodziło się w zdumienie słowami dziewczyny.  'Niebezpieczne przedmioty?'
- C-co - wykrztusił osłupiały. - W sensie, że to?
Irvin spojrzał na zaciętą twarz rowerzystki, potem na trzymaną w dłoni wizytówkę, znowu na dziewczynę i jeszcze raz na wizytówkę, by ostatecznie unieść prawą brew i popatrzeć na rozmówczynię z powątpiewaniem. Jasne, poskąpił trochę na materiały, ale czuł się usprawiedliwiony, wszak miał napięty budżet. Poza tym zacięcie się kartką papieru można zaklasyfikować jako niebezpieczne tylko z czystej uprzejmości dla dzieci i manualnie ułomnych. Gdy zaczęła mówić o płonącym budynku i krzykach przerażenia, zgłupiał do reszty. Zauważył, że kartonik jest nadpalony, ale daleko mu było do dobrej podpałki  'To, że papier jest łatwopalny, nie jest moją winą! Okay, mogłem zainwestować w laminowane, ale nie jestem zrobiony z dolarów!' Chociaż tak pomyślał, to powstrzymał język. Jest poważnym i dorosłym człowiekiem, do tego czarodziejem, załatwi to polubownie.
- Droga pani, musiała zajść monstrualna pomyłka! Zapewniam, że nie jestem podpalaczem - oświadczył solennie.
'Ostatnie, co zapaliłem to papieros' zauważył z rozbawieniem, lecz nagle go zmroziło 'oraz przeklęte uroczysko na Mokradłach Cache! Może jest z nadleśnictwa i chce mi wlepić mandat? Nie, to było ponad dwa lata temu i 800 mil stąd' uspokoił się.
Pięknie! Nie dość, że go oskarżała i groziła patrzeniem na ręce, to jeszcze uruchomił się dresiarz, który do tej pory mamrotał coś do siebie. Ramsey nie przewidział takiego obrotu wydarzeń, kiedy wstawał dziś rano z motelowego łóżka, a powinien, znając swoje szczęście. Do hattricku brakowało mu tylko jakiejś technicznej awarii. Nowoczesna technologia zawsze go zdradzała w najmniej odpowiednich chwilach.
- Niegodzę to ja się na takie traktowanie - odwarknął mężczyźnie jednym tchem.
Powoli puszczały mu nerwy. 'Świetnie mi się dzień rozpoczął. Najpierw histeryczka, pewnie nazywa się Karen, oskarża mnie nie wiadomo o co, a teraz szlachetny rycerz ortalionu spieszy jej na ratunek' pomyślał z przekąsem. Miał kwaśną minę, bo nie uśmiechała mu się bijatyka w lobby potencjalnych zleceniodawców. 'A może to współpracujący naciągacze, którzy wybrali mnie na ofiarę następnego przekrętu?' No to się niemiło rozczarują, ponieważ nie zamierzał odpuścić, nawet jeśli dojdzie do rękoczynów. Być może nawet by doszło, bo detektyw pogodził się z myślą nauczenia dresika moresu i wychowawczego przestraszenia Karen, jak zaczął w myślach nazywać dziewczynę. Na jego szczęście, bądź nieszczęście z góry sfrunął mechaniczny zbawiciel. Ze wszystkich Mścicieli pojawił się akurat android. 'Oczywiście,' westchnął sobie w myślach.
- Tak, zgadza się. Irvin Ramsey, detektyw-czarodziej, do usług - uśmiechnął się, jak najszczerzej w tej chwili potrafił, odpowiadając gospodarzowi.
Postanowił wypaść nieco bardziej profesjonalnie i wręczyć androidowi swoją wizytówkę. Z roztargnienia Ramzes wyciągnął akurat tą nadpaloną. A zrobił to z taką pieczołowitością, jakby przekazywał lewitującemu robotowi co najmniej Świętego Graala.
- Wolałbym nie poruszać tematu przy nieupoważnionych do tego osobach - łypnął niechętnie na pozostałą dwójkę, - jako, że sprawa jest ważna i delikatna zarazem.
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 12, 2019 5:47 am

Wydarzenia w holu zdecydowanie nabrały rozpędu, przez co Cindy odnosiła wrażenie, iż nie ogarnia całej sytuacji.  Gdy trzeba było, potrafiła działać naprawdę szybko. W miarę nieźle radziła sobie też z tłokiem, na przykład na hokejowej tafli, ale prowadzenie rozmów, do tego z kilkoma osobami jednocześnie, okazało się sztuką zbyt trudną dla kogoś kto kilka lat przesiedział w samotności, gadając wyłącznie do siebie.  Stażystka błądziła wzrokiem pomiędzy detektywem – szubrawcem, wariatem a maszyną, na bardzo czując komu i kiedy powinna była odpowiedzieć w pierwszej kolejności. W ogóle na widok androida, opadły jej ramiona. Okazało się, iż mówiąc że za chwile „ktoś” się z nimi spotka,  jedna maszyna miała na myśl innego robota. Znaczy się przyjmując założenie że urządzenia techniczne w ogóle potrafią „myśleć”.
[ color=blue] - Czy wszystko tu jest sztuczne? [/color] – Głośno zastanawiała się SIlk, wpatrując się w lewitującego Visiona. Dziewczyna nagle zaczęła się zastanawiać jakby to było, gdyby okazało się że Kapitan, pan Stark i cała resztą są tak naprawdę wymyślnymi androidami, z wpisanym bohaterskim algorytmem? Temat na cholerna pierwszą stronę i to na dobre kilka tygodni.
Cindy wzięła głęboki wdech, nabierając powietrza w płuca, po ty by jednym ciągiem wyrzucić z siebie szereg odpowiedzi na wszystkie poruszone tu zagadnienia. Nagle wydawało jej się ze wspólna dyskusja polegała na wbijaniu się sobie w słowa i ciągłą walkę by nie dać się zagadać. Swoja drogą czuła się głupio, gdy nagle została posądzona o szerzenie bezpodstawnych oskarżeń, tak naprawdę nie mając na swojego podejrzanego nic poza masą pretensji. Co prawda mogłaby tłumaczyć się ze nie jest detektywem, ale nawet to w żaden sposób nie usprawiedliwiało wznieconej awantury.
- W ogóle dlaczego ja? Co takiego ci zrobiłam że nastawiasz na moje życie? – Próbowała dowiedzieć się Cindy, ani na moment nie odpuszczając panu Ramseyowi, chociaż czuła ze sama brzmi obecnie niczym jakaś paranoiczka. - Chodzi o Tiffę, tak? Pewnie nasłała cię ta cała Egzorcystka dlatego że nadepnęłam jej na odcisk? I kim do licha jest Karen?
Wyrzuciwszy z siebie szereg pytań, Cindy zgrabnym ruchem obróciła się do „szaleńca w podróży”, starając się z kolei udzielić odpowiedzi na jego pytanie, a przy okazji również odnieść się do sugestii robota.
- Nie wiem czy jest łotrem. Staram się to ustalić. Na pewno jest niebezpieczny i złośliwy, co zresztą bez trudu mogę udowodnić. – Oświadczyła stażystka, zdeterminowana by dla oczyszczenia własnej reputacji powtórzyć przed zgromadzonymi, wykonane wcześniej doświadczenia. Ich efekt być może nie okaże się na tyle jednoznaczny by od razu uznać detektywa za szelmę, którego miejsce jest za kratkami, ale rozprowadzanie łatwopalnych substancji bez właściwego oznakowania, jest już jakaś formą przestępstwa, a warto byłoby przynajmniej od czegoś zacząć. – To znaczy mogłabym gdybym miała stosowny dowód, a tak się składa ze właśnie mnie go pozbawiono.
Co prawda dla Silk bezsprzeczna wina pana Irvina Ramseya nie ulegała żadnym wątpliwościom, jednak dziwnym i nie pasuja cym do całości, wydawał jej się fakt dlaczego Avengers chcą współpracować z kimś takim? To nie było w ich stylu. I przeczyło wyznawanym przez nich ideałom. Chociaż jeśli przyjąć teorię, że wszystko tu jest sztuczną inteligencją, która z założenia nie rozróżnia dobra i zła, to sprzymierzenie się z kimś takim, powoli nabierało sensu.
W każdym bądź razie Cindy szybko doszła do wniosku że odzyskanie starej wizytówki niewiele jej da. Skoro tamta raz już się wypaliła, to pewnie drugi raz nie uda się przy jej pomocy uzyskać tak piorunującego efektu.
- Czy ma pan przy sobie jeszcze kilka tych reklamowych kartoników? – Spytała stażystka, wyciągając dłoń w kierunku detektywa, w nadziei iż tamten nie dopatrzy się podstępu i naiwnie przekaże jej swoje magiczne wizytóweczki. Najlepiej razem z zapalniczką, ponieważ wśród zgromadzonych wyglądał na jedynego palacza.
Powrót do góry Go down
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 12, 2019 7:47 pm

Dresiarz miał chyba zupełną ochotę przejść do rękoczynów, bo już ustawiał się między Cindy, a Irvinem. Nie mógł oczywiście wiedzieć że dziewczyna jest kilka razy silniejsza od niego i gest ten nie miał najmniejszego sensu. Jedyne co powstrzymywało ulicznego wojownika przed wymierzeniem sprawiedliwości, była bezdenna konsternacja co do dwuznaczności wypowiedzi detektywa. Pogłębiona tym bardziej że część wypowiedzi zdawała się być niewypowiedziami.
-Rycerz okrągłego stołu? - powtórzył tyle ile zrozumiał. - Pochlebstwa na nic ci się nie zdadzą szubrawcze!
Dresiarz miał już wykonać zamach, gdy z nieba (czyli obecnie sufitu) zsunęła się kolejna postać. Pasiasty wykonał obrót przez ramię i stanął teraz twarzą do widma wciąż gotowy do ataku. Pokojowe słowa ostudziły jednak jego bojowy zapał. Zwłaszcza że w końcu dostał to po co przyszedł. Wciąż jednak groźnie trzymał zrolowaną reklamówkę z Walmartu na podorędziu.
- Poselstwo - poprawił syntezoida. Wykonując dziwny ukłon ze złączonym dłońmi - Jesteś marą, czy mścicielem? Czy jednym i drugim? Muszę się upewnić że dobrze trafiłem zanim je dostarczę.
Dyplomacja musiała jednak na chwilę zaczekać, bo Cindy wciąż nie odpuszczała Ramzesowi.
-Zgadzam się ze zjawą. Jeśli nie ma dowodu jego win, nie jest mu dane skosztować naszych ostrzy. - złapał spojrzenie rozmówców i szybko poprawił się. - Pięści. Niezależnie ile uroczysk mógł według ciebie podpalić.
Dresiarz upuścił już gardę i ustawił się tak by mieć w zasięgu wzroku wszystkich rozmówców. ręce złożył do przedniej kieszeni bluzy, tak że nie było widać jego dłoni. To, łącznie z kapturem na głowie, którego wciąż się nie pozbył stanowiły chyba najbardziej lekcewarzącą postawę w historii kultury osobistej. Kolejne coraz dziwniejsze fakty zaczęły jednak wychodzić na jaw w trakcie rozmowy i nieznajomy nie mógł powstrzymać się od komentarza.
- Czarodziejem?! - zwrócił się do Visiona. - Magowie w waszym świecie noszą się tak niegodnie? Wybacz, ale jego strój wskazuje chyba na bardzo niską pozycję społeczną, nie mylę się? - wydawał się szczerze oburzony tym faktem. Dużo bardziej niż tym że w świecie W OGÓLE znajdują się magowie. Jego gestykulacja sugerowałaby że wstawia się za detektywem, jednak dobór słów nie był najbardziej fortunny.
- Hola hola. Nie wiem kim jesteś, ale sprawa mego lorda również niesie wielką wagę. Jeśli nie większą. Chodzi o istnienie waszego świata! - wzniósł palec w stronę Ramzeya. - Ale dobrze, jako gest dobrej woli możesz mówić pierwszy. Opuść nas proszę. - Ostatnie zdania skierował do Cindy w oczywistej próbie oczyszczenia otoczenia z osób nieupoważnionych aby mogli w końcu zacząć rozmowy. Przez myśl mu chyba nie przeszło że sam może być jedną z nich.
Powrót do góry Go down
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 13, 2019 10:26 am

Z każdą kolejną wyraz twarzy syntezoida płynnie przechodził z „Mam wszystko pod kontrolą” przez „W co ja się właśnie wpakowałem” w „Błagam, wyciągnijcie mnie stąd”. To miało być tylko proste spotkanie z osobą przysłaną rzekomo przez młodą damę pochodzącą z alternatywnej wersji ich świata. Tymczasem miał wrażenie, że znalazł się w samym środku potężnego cyklonu. Chociaż po chwili namysłu musiał przyznać, że tam pewnie czułby się swobodniej. Nawet spotkania Mścicieli odbywały się w przyjemniejszej atmosferze, co przy tak wielu różnych charakterach i silnych osobowościach graniczyło z niemożliwością.
- W ten sposób niczego nie zdołamy sobie wyjaśnić. – odezwał się wreszcie tonem przy pomocy którego chciał zwrócić uwagę wszystkich całkowicie na sobie. – Pozwólcie, że najpierw odpowiem wam z osobna na pytania, które właśnie usłyszałem i inne poruszone tu kwestie, a następne postaramy się rozwiązać sprawę, która tej młodej damie najwyraźniej nie pozwoli zaznać spokoju. – przeleciał wzrokiem po całej trójce, na koniec skupiając się na mężczyźnie, który przedstawił się jako Ramsey.
- Rozumiem pańskie życzenie, panie Ramsey. Znam wagę tego tematu i potencjalnych konsekwencji, i również uważam, że powinniśmy się rozmówić na osobności. Gdy już uporami się z resztą spraw, oczywiście. – odparł przez krótką chwilę spoglądają na otrzymaną wizytówkę i po jej uszkodzeniach domyślając się co może mieć na myśli kłócąca się z nim dziewczyna, ale też teraz tego odkrycia nie komentując.
- Tak. Jestem przedstawicielem Avengers. Zjawą? Niekoniecznie, choć niektórzy mogą mieć odmienne zdanie. I proszę wybaczyć mi to co powiem, ale pański strój również nie świadczy o panu najlepiej. Choć rozumiem też, że nie pochodzi pan stąd i ludzkie zwyczajne mogą wydawać mu się dziwne oraz niezrozumiałe. Sam wciąż miewam z tym problemy. Nawet po wielu latach. Z tego też choćby powodu, nie należałoby oceniać innych po ich ubiorze. Ale jeśli życzy pan sobie rozmawiać z kimś bardziej ekscentrycznym, jestem pewien, że Najwyższy Czarnoksiężnik tego wymiaru, Doktor Stephen Strange z radością przyjmie pana w swoim sanktuarium. – musiał brać pod uwagę, że dziwny przybysz pomylił adresy i to nie ich szukał. Choć od zdarzenia z Amorą, Vision nie miał najlepszej opinii o Strange’u, to był też on jednak najlepszym wyborem, gdy chodziło o sprawy czysto magiczne. Zwłaszcza, gdy Wanda wciąż nie znajdowała się w pełni sił. Wyjaśniwszy to zwrócił się do Silk.
- Co zaś się tyczy ciebie, młoda damo. Wyjaśnij może dokładnie zajście, które tak bardzo nie daje ci spokoju, a J.A.R.V.I.S. przeanalizuje dostępne w tej sprawie dowody, oraz zapis monitoringu, jeśli ten będzie dostępny i oceni, czy Ramsey miał w tym jakiś udział, czy może był to zwykły wypadek lub zbieg okoliczności. Do tego czasu będziesz mogła mieć go na oku, przy zachowaniu potrzebnej nam prywatności na przeprowadzenie rozmów na tematy mające istotne znaczenie dla przyszłości nie tylko naszej planety, ale i reszty wymiarów. Zgodzisz się na to? – liczył, że zaproponowane przez niego rozwiązanie choć na chwilę zdoła uspokoić nerwową dziewczynę i pozwoli zakończy jej konflikt z detektywem w sposób cywilizowany, bez niepotrzebnej agresji.
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 13, 2019 7:26 pm

Zdarzenia przybierały coraz dziwniejszy obrót. Najpierw android się za nim wstawił, w przeciwieństwie do wszystkich innych maszyn w życiu Ramseya. Następnie dramatyczny dresiarz całkowicie zmienił front i stanął po stronie detektywa. No powiedzmy. Przyznał rację Visionowi i przestał dążyć do bójki, tylko opluwał jego pozycję społeczną i dobór garderoby. Detektyw jeszcze raz zlustrował mężczyznę od stóp do głów. 'Przyganiał kocioł garnkowi, że smoli! Założysz togę, to pogadamy.'
Wisienką na torcie była zgoda Visiona na prywatną rozmowę o bądź co bądź zagrożeniu na skalę świata. Jeszcze moment temu temu był przekonany, że skończy się to wszystko wywaleniem go z Wieży na zbity pysk. Właściwie to po całej tej podróży spodziewał wielkiego zawodu, straconego czasu i pieniędzy wyrzuconych w błoto. Fakt, że tak się nie stało, że Mściciele chcą go wysłuchać i dla odmiany, coś idzie po jego myśli, kazał mu wierzyć, że znajduje się surrealistycznym śnie. Może dresiarz tak mocno go zdzielił, że Irvin leży teraz w śpiączce.
- Zgadzam się. Jak tylko rozwiążemy to kretyńskie nieporozumienie.
Przytaknął androidowi, zezując w stronę rowerzystki. Przez cały ten czas, Ramsey stał zastygły z wyciągniętą w jego stronę ręką. Poczerwieniał ze wstydu, gdy zauważył że oferuje nadpaloną wizytówkę. Szybko ją schował do kieszeni płaszcza, przy okazji upychając w niej niesforny krawat. Następnie sięgnął do wewnętrznej kieszeni i w jego palcach pojawiła się nowa wizytówka, ale Vision już zwracał się do drugiego mężczyzny z krwi i kości w lobby, więc poczuł się głupio.
Jeśli o dresiarza chodzi, to słysząc jego konwersację z lewitującym Mścicielem, wiele zaczęło się wyjaśniać. Był gościem z innego świata, nienawykłym do ziemskich zwyczajów. Do tego przyjął jego czarodziejski fach zwyczajnie, dziwiąc się jedynie niechlujności. Irvin przyjrzał mu się w nowym świetle i musiał przyznać, że to widać na pierwszy rzut oka. Korciło go, żeby spojrzeć na mężczyznę swoim Wzrokiem, ale na razie się powstrzymał. Może podczas demonstracji swojej użyteczności, zerknie w jego stronę. 'Typ wygląda, jak ofiara hardkorowej kuracji przeciwzmarszczkowej! Jak mogłem tego nie zauważyć?' Pluł sobie w brodę. Spojrzał na dziewczynę, wciąż patrzącą na niego oskarżycielsko. 'No tak.' Pod wpływem słów androida skierowanych w jej stronę, poczuł się wyjątkowo pewnie.
- Po co? Żeby mogła panienka spalić kolejną moją wizytówkę? - Odpowiedział jej zgryźliwie. - Wolałbym, żeby trafiła w ręce osoby naprawdę potrzebującej moich usług, zamiast służyć za rozpałkę szukającym zaczepki, zblazowanym dziewuchom.
Wtem na usta Ramzesa wpłynął szelmowski uśmiech. Chciał w jakikolwiek sposób odegrać się na niej i chyba znalazł metodę. Skoro tak bardzo chce jego wizytówki, to ją dostanie. Ale nie za darmo. Wyciągnął rękę z nienoszącym śladów ognia kartonikiem w stronę dziewczyny i spojrzał na nią z złośliwą satysfakcją.
- Poproś, jeśli naprawdę jej chcesz - wyszczerzył zęby w wrednym uśmiechu. - Poproś ładnie, z wisienką na czubku i dygnięciem.
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Nie Kwi 14, 2019 8:58 am

Próbując ogarnąć lawinę słów jaką zasypywała ją trójka mężczyzn, Cindy szybko doszła do wniosku że najlepiej zrobiłaby gdyby czym prędzej opuściła Avengers Tower. Teoretycznie osiągnęła już wszystko co chciała. Wyładowała swój gniew, komunikując panu Irvinowi co myśli o nim i jego wizytówkach, tym samym przynajmniej podważając reputację detektywa wśród jego potencjalnych zleceniodawców. Poczucie winy,  świadomość współodpowiedzialności za to co mogło się stać, brak dosadniejszych argumentów, a przy tym obawa przez zdemaskowaniem swojej ukrytej tożsamości, kazały stażystce odpuścić jak chodzi o uporanie się by doprowadzić do aresztowania mężczyzny. Dziewczyna żałowała jedynie, że próba wyjaśnienia dlaczego felerna wizytówka trafiła właśnie od niej, również nie przyniosła żadnych rezultatów. Niestety w tym przypadku detektyw zachowywał się tak jakby uważał że tylko przedstawiciele jego profesji mają prawo do zadawania pytań, całkowicie ignorując te skierowane w swoją stronę. Oczywiście w ramach rewanżu ona również postanowiła nie zwracać uwagi na jego słowa. Zdaniem Cindy, to właśnie panu Ramzesowi powinno zależąc na oczyszczeniu się z zarzutów, a formowanie w tej kwestii swoistych wymagań, nie stawiało go w najlepszym świetle.
Ostatecznie stażystka wciąż pozostawała na swoim miejscu, raz z przekory, gdy „świr z innego świata”, sam z siebie zdecydowała iż ona jest tu zbędna, co swoją droga było dość dziwne, jako że większość rożnego rodzaju szaleńców raczej zabiega o publikę niż patrzy odprawiać ją z niczym, a dwa z względu na podnoszoną niemalże przez każdego z mężczyzn kwestię zagrożenia dla wszechświata. W innych okolicznościach podobne sugestie brzmiałyby jak bełkot fikcyjnych wizjonerów, desperacko pragnących zabłysnąć, jednak w Avengers Tower, podobne słowa nabierały innego znaczenia. Ona z kolei jako przyszła reporterka, nie mogła przejść obok podobnej sugestii obojętnie. Nawet jeśli szansa na to iż rzeczywiście coś jest na rzeczy była niewielka, redaktor naczelny nie darowałby jej gdyby dowiedział się ze zignorowała taki temat. Zdaniem przełożonego panny Moon, tylko on był osobą kompetentną by decydować co się nadaje do druku a co nie.
- Nigdzie się nie wybieram. - Kategorycznie oświadczyła Cindy, kierując swoje słowa w stronę rzekomego posłańca. - Jako przedstawicielka prasy, (dziewczyna musiała pilnować się by nie użyć słowa „dziennikarka”), reprezentuję siódmą poprawkę do Konstytucja, mówiącą o swobodach przepływu informacji oraz prawach obywateli do wiedzy na temat czyhających na nich niebezpieczeństw. Władza nie ma przyzwolenia aby zatajać takie rzeczy przed ludem.
Dla podkreślenia swoich słów, Cindy sięgnęła po notatnik i długopis, zabierając się do dokumentowania tego co ma przed sobą. Zaczynając od opisu spotkanych w holu osób, od paranoika przekonanego o nieuchronnym końcu świata, przed androida i detektywa-buca.  Zanotowała również słowo „zblazowana” jako te, którego znaczenie będzie musiała później wyjaśnić.
Nieoczekiwanie okazało się że nie wszyscy zgromadzeni w lobby są przeciwko niej. Chociaż akurat po maszynie Cindy najmniej spodziewałaby się wsparcia. Chyba że ta zastała zaprogramowana tak aby zapobiegać konfliktom poprzez poszukiwanie kompromisowych rozwiązań. Stażystce co prawda nie podobał się pomysł, że w jej sprawie miałaby decydować kolejna sztuczna inteligencja, zwana Jarvis, ale ostatecznie pozwolenie na dość swobodną obserwację poczynań detektywa, było czymś więcej niż mogła się spodziewać. I z całą pewnością nie było to na rękę panu Ramsey’owi. Tym bardziej że nie dając jej wizytówki, detektyw na własne życzenie przedłużał inwigilację swojej osoby. Przy okazji dziewczyna ponownie zaczęła się zastanawiać nad własną teorią dotyczącą braku żywych osobników w całym Avengers Tower.
- W porządku. Zgadzam się. Niestety nie potrafię wyjaśnić owego zdarzenia inaczej niż posługując się doświadczeniem, do którego potrzebuję tej wizytówki. - Wyjaśniła Cindy. - To znaczy obawiam się ze samymi słowami, jedyne co uda mi się osiągnąć, to powiększyć zgromadzone tu grono szaleńców. Poza tym jestem niemal pewna, że w miejscu gdzie to się stało nie ma zainstalowanych kamer.
Powrót do góry Go down
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Nie Kwi 14, 2019 5:34 pm

Nie dało się ukryć że rozjemcze słowa syntezoida wywarły dobre wrażenie na mężczyźnie w sportowym kombinezonie. Pokiwał z uznaniem głową na jego stoicyzm i umiejętności organizacyjne. Wszystko wyglądało na to że był chyba bardziej cywilizowany, niż pozornie mogłoby się wydawać. Mimo to wciąż taksował detektywa podejrzliwym wzrokiem.
Kolejnym kiwnięciem głowy skwitował informację o tym że Vision technicznie należy do Mścicieli. Wszystko wskazywało na to że jego długa i męcząca, nie obfitująca w toalety podróż właśnie dobiegła końca.
-Ale ktoś powiedział mi... - na jego twarzy wymalowało się niezrozumienie gdy Mściciel podjął też temat jego stroju. - Ah tak... Bardzo zabawne... - Nie zdążył jednak wyjaśnić czemu tak uważa, bo Ramsey sięgnął nagle do kieszeni płaszcza.
- On ma broń! - krzyknął nagle i szybko rzucił się na Irvina. Oczywiście przestał przy tym słuchać co dziewczyna ma do powiedzenia.
Trzeba mu było przy tym przyznać dwie rzeczy. Po pierwsze, był silny jak koń. Dużo silniejszy niż zwykły człowiek być powinien. Po drugie umiał walczyć, bo dość profesjonalnie próbował obezwładnić Ramzesa. Nie przypominało to żadnej popularnej szkoły walki czy systemu, ale było efektywne. Całe szczęście dresiarz nie chciał poranić detektywa, inaczej miałby już pewnie rozkwaszony nos.
Przestał się szamotać dopiero gdy dziewczyna głośno wspomniała że jest dziennikarką i wyjęła notes. Na tę wieść spod kaptura dresiarza doniósł się wysoki, krótki pisk, brzmiący trochę jakby ktoś ścisnął gumową kaczuszkę. Wątpliwe było aby wydał go sam mężczyzna. Mimo to przestał się szamotać i wciąż trzymając Irvina spojrzał na Visiona z zapytaniem w oczach. Bądź co bądź on tu był gospodarzem i może nie życzył sobie by prasa dowiedziała się o bójce w lobby Avengers.
Powrót do góry Go down
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 16, 2019 3:56 pm

W odpowiedzi na impulsywny atak coraz dziwniej zachowującego się mężczyzny, Vision jedynie wykonał kilka kroków na przód. Wystarczająco szybko zdał sobie sprawę z tego, że drugiemu z mężczyzn nie grozi większe niebezpieczeństwo, by powstrzymać się przed bardziej zdecydowaną reakcją. Poza tym miał poczucie, że swoim zachowaniem detektyw sam był sobie winien. Z tego względu postanowił obu jeszcze chwilę przetrzymać nim zwróci się do druida o puszczenie Ramseya. Zamiast tego odezwał się więc do dziewczyny.  
- Siódma poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych gwarantuje oskarżonemu prawo do rozprawy przed obliczem ławy przysięgłych. Jako aspirująca przedstawicielka mediów powinnaś chyba wiedzieć, które zapisy odnoszą się do tego kierunku kariery, panno… Właśnie. Jeśli mógłbym spytać. Jak mam się do panny zwracać i które wydawnictwo reprezentujesz? Posiadasz może legitymację prasową? Oczywiście w celu zweryfikowania tych informacji. – zachowanie Visiona nie zmieniło się nawet na moment. Cały czas mówił z olbrzymim spokojem. Jego mowa ciała również nie uległa większym zmianom. Ktoś kto nie miał pojęcia czym jest syntezoid i mimo wszystko jak niewiele różni się on od człowieka, mógłby tylko utwierdzać się w przekonaniu, że jest to zachowanie z góry zaprogramowane i nie może on od niego odejść w nawet najmniejszym stopniu. Sęk w tym, że takie było normalne usposobienie Mściciela. Zawsze w pierwszej kolejności szukał pokojowego rozwiązania. Potrafił okazać swoje inne oblicza i nieuchronnie się do pewnych granic zbliżał, lecz w tak błahych przypadkach jak ten, spokój i rozwaga wielokrotnie zapewniały najlepsze wyniki. Od tej chwili zamierzał też uważniej przyglądać się jej poczynaniom. Prasa jako taka wielce go nie martwiła. Jako Avengers właściwie codziennie borykać muszą się z mniej lub bardziej przychylnymi artykułami na ich temat. Często stają się też celem wścibskich i nękających ich na każdym kroku dziennikarzy, którzy próbują różnych metod, by wydobyć od nich cenne tajemnice, albo sekrety drużyny, które mogliby później przedstawić światu. Najczęściej miał z nimi do czynienia Stark, lecz każdy członek drużyny w mniejszym lub większym stopniu był na to przygotowywany. Poza tym miał coraz większe wątpliwości co do jej intencji.
- Zaręczam też, że każdy nawet najmniejszy szczegół może okazać się przydatny, by określić co dokładnie zaszło na miejscu zdarzenia. Byłbym więc wdzięczny, gdybyś wszystkim się z nami podzieliła, młoda damo. Co takiego właściwie się wydarzyło, gdzie, kiedy, dlaczego obwinia o to pana Ramseya? – Vision z doświadczenia wiedział, że ludzie często zatajali przed funkcjonariuszami policji oraz innych służb informacje, które w ich oczach były nic nie znaczącymi okruszkami, a później okazywały się kluczowe dla wyniku śledztwa. Dając dziewczynie chwilę do rozważenia jego słów, przeniósł się do elfa i trzymanego przez niego mężczyzny.
- Odnośnie pana Ramseya. Budynek ten wielokrotnie był celem wszelkiego rodzajów ataków. Od tego czasu każda osoba wchodząca do środka jest dokładnie skanowana. Nikt posiadający broń nie wejdzie do środka bez naszej zgody. Może go więc pan puścić, panie… - w trakcie tej pauzy chciał usłyszeć z kim tak właściwie miał przyjemność. Tajemniczy mężczyzna ubrany w dres również nie miał jeszcze okazji wyjawić im swą tożsamość. A znając imiona reszty rozmówców, Visionowi łatwiej będzie kontynuować złagodzenie tego konfliktu. Konfliktu, który należało zakończyć tak szybko jak było to możliwe.
- Do pana, detektywie, również miałbym prośbę. Proszę tego niepotrzebnie nie przedłużać. Im szybciej uporamy się z waszym sporem, tym szybciej będziemy mogli przejść do naszych spraw. -  zwrócił uwagę Irvinowi, mocniej akcentując ostatnią część wypowiedzi. Jeśli Magik na własną rękę angażowała kolejne osoby, musiało to znaczyć, że czasu jest coraz mniej. Marnowanie go na to wszystko nie miało więc najmniejszego sensu, ale syntezoid nie chciał też zostawiać dziewczyny w niewiedzy. Zwłaszcza, że wydaje się wręcz zdesperowana, by udowodnić Ramseyowi winę. Vision sam był też zresztą ciekaw tego, czy czarodziej miał jakiś udział w wywołaniu wypadku, o który jest posądzany.
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 16, 2019 5:36 pm

Ramzes wyciągnął wizytówkę do dziewczyny i wtedy wszystko zaczęło się sypać. Na nagły atak faceta w sportowym odzieniu zareagował, jak zaskoczony kocur. Sprężył się i prawie wyskoczył z własnych butów, rzucając się z całą mocą w tył. Wpadł wprost na krzesła dla gości i to pod najgorszym możliwym kątem. Uderzył w nie z trzaskiem i łoskotem, gdzie łoskot należał do krzeseł, a trzask wydały kości. Doskonale znał ten dźwięk i to uczucie. 'Poszły przynajmniej dwa' pomyślał z trudem o swoich żebrach, bo ból całkowicie przyćmił wszystkie procesy umysłowe. Jego prawa ręka zdrętwiała, a pierś płonęła agonią.
Mimo tej równie spektakularnej, co nieudanej ucieczki, detektyw został sprawnie pochwycony przez dresiarza z błędną interpretacją sytuacji. Jęknął i pociemniało mu przed oczami, gdy został złapany w zaskakująco silny uścisk. Albo to kolejne żebro poszło, albo któreś z już złamanych przemieściło się pod wpływem chwytu. Ból go całkowicie zamroczył i pozbawił sił, więc nawet się nie szamotał. Zawisł na ramionach rozjemcy, niczym szmaciana lalka.
Tymczasem jego wizytówka z gracją lewitującej baletnicy zataczała w powietrzu piruety, powoli opadając na podłogę. Był to hipnotyzujący powietrzny taniec i tym większa szkoda, że w lobby działy się rzeczy odwracające uwagę od tego mikrocudu. Im bliżej podłogi tym dziksze wywijała figury, byle tylko zwrócić na siebie uwagę zebranych dookoła. Tak była spragniona widowni i tak zdesperowana, że ostatecznie spoczęła obok buta pracownicy redakcji, jakby chciała się do niego przytulić, ale zabrakło jej sił na dotarcie do celu. Leżała tak smętnie, błagając swoją czcionką o odrobinę zainteresowania jej losem, tak jakby była przerażona wizją zapomnienia na podłodze lobby w Wieży Mścicieli.
Sytuacja w pomieszczeniu nabierała tempa. Rowerzystka i android rozmawiali o czymś. Czarodziej popatrzył po wszystkich zebranych nieprzytomnym od bólu wzrokiem i starał się usłyszeć, co mówią, przez cały ten szum i dudnienie w uszach.
- Ała - stęknął w odpowiedzi na słowa androida, a w kącikach jego ust pojawiła się krew.
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 17, 2019 5:42 am

Przemądrzały android musiał być podłączony do jakiejś bazy danych, pozwalającej mu błyskawicznie weryfikować każde usłyszane twierdzenie, a następnie wytykać swojemu rozmówcy niekompetencje i błędy. Cindy szybko doszła do wniosku, że maszyna jednak nie jest po jej stronie. Co prawda dziennikarka mogłaby się z nim wykłócać, udowadniając, że robot interpretuje fakty jedynie z posiadanymi algorytmami, nie mając przy tym możliwości szerszego spojrzenia na sprawy. Ostatecznie mieli tu przecież oskarżonego, imitację procesu i tych którzy mieli zdecydować o słuszności zarzucanych detektywowi zarzutów, więc słowa stażystki jak najbardziej były „w temacie”. A przynajmniej ona sama tak uważała, co w żadnym razie nie zmieniało sytuacji, iż konieczność ujawnienia własnych personaliów, jakiegokolwiek wyeliminowania się, czy chociażby podania nazwy reprezentowanej przez siebie redakcji, oznaczały dla dziewczyny spory problem.
Złośliwa sztuczna inteligencja, (dziwnym trafem wszystkie osiągniecia techniki na swój sposób prześladowały Cindy), zapewne bardzo szybko sprawdzi otrzymane informację, ustalając nie tylko jej pozycję w świecie dziennikarskim, ale przede wszystkim fakt iż Silk jest tu wbrew woli swojego pracodawcy. Póki nie miała na swoje usprawiedliwienie jakiegoś gorącego tematu, wbijając do Avengers Tower, stażystka działała na własną rękę, ryzykując jednocześnie że podenerwowany pan Stark odbierze gazecie akredytacje dziennikarską na działalność w swojej siedzibie.
Na szczęście wywołując bójkę, włóczęga i detektyw sprawili że przynajmniej na chwilę uwaga androida skierowana była na inne tematy.
- Ja, nazywam się … i jestem z … - Cindy próbowała wydukać jakąś odpowiedź, cały czas spoglądając w kierunku szamoczących się mężczyzn.
Nazwanie tego walką byłoby dużym nadużyciem. Bardziej odpowiednim słowem było lanie jakie detektyw odbierał od swojego przeciwnika. Silk nie potrafiła tego zrozumieć. Wielki czarodziej, dysponujący potężną bronią, przyszły wybawiciel światów, zatrudniony przez samych Mścicieli, miałby okazać się zwykła ciapą? A jeszcze bardziej dziewczyna nie pojmowała dlaczego robot stoi jak zamurowany, nie robiąc nic by pomoc napadniętemu, pomimo przejmujących odgłosów trzasku, zgrzytu, pęknięć i pojękiwań towarzyszących starciu.
- Nic nie zrobisz? – Zirytowała się Silk, postanawiając samej przystąpić do działania, skoro maszyna nie chciała się ruszyć lub tez nie potrafiła wyjść poza swój program.
Cindy wystrzeliła pajęczą sieć w stronę dresiarza, a gdy ta przyczepiła się mężczyźnie do pleców, szarpnęła z całej siły, rozdzielając tym samym zwaśnione strony, a jednocześnie ciągnąc po posadzce przybysza z innego wymiaru, opętanego w elegancki kokon. Pożytek z tej całej akcji był taki iż pozwoliła ona dojrzeć stażystce leżącą na ziemi wizytówkę, a tym samym zyskać przekonanie iż ma w swoich rękach coś, co sprawi że jej drobny pokaz niemal natychmiast zostanie zapomniany, przesłonięty znacznie bardziej spektakularnym wydarzeniem.
Na chwile też pozostawiła rannego detektywa samego sobie.
- Pewnie wydaje się panom że to było dziwne, co? W takim razie co powiecie na to?  – Dziewczyna tryumfalnie zaprezentowała nieznajomym trzymaną w dłoniach wizytówkę. – Niby wyglądaj jak zwykły mały kartonik z danymi osobowymi, ale skoro jest to taki najzwyczajniejszy kawałek papieru, to dlaczego nie mogę  z nim zrobić czegoś takiego… - retorycznie zapytała przyszła dziennikarka, rozdzierając przy tym wizytówkę najpierw na pół, potem na cztery i osiem mniejszych części, a następnie rozsypując kawałeczki na podłogę.
Dopiero po chwili Cindy zdała sobie sprawę że niezniszczalna wizytówka nie chciała współpracować, w skutek czego euforia malująca się na jej twarzy, najpierw ustąpiła miejscu zdziwieniu i złości, a następnie skrajnemu zażenowaniu, manifestującemu się w rumieńcach na policzkach.
- O rzesz… to może … ja jednak już pójdę…  - jęknęła Cindy, po czym, zapominając nawet o swoim rowerze, skierowała siew stronę wyjścia. Niestety nie potrafiła zniknąć tak bez słowa, dlatego tez w poczuciu winy, podeszła do leżącego miedzy fotelami detektywa i podając mu dłoń, pomogła mężczyźnie wstać. – Przepraszam. Jest pan cały? Obiecuję naprawić pańską własność. Znaczy się pewnie jak ja posklejam nie będzie się prezentowała tak jak wcześniej, ale mogłabym zrobić panu nową.
Powrót do góry Go down
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sro Kwi 17, 2019 8:46 am

Dresiarz był zaprawionym wojownikiem, który nawykł do różnych przeciwników, wykorzystujących niezliczone sztuki i sposoby walki. Bardzo trudno było go czymś zaskoczyć.  
Ramseyowi się to jednak udało.
Widząc reakcję obronną detektywa, zbity z tropu dresiarz w ostatnich chwili spróbował zmienić chwyt, tak by po prostu złapać go przed upadkiem. Refleks jednak mu na to nie pozwolił i detektyw pogruchotał się na krzesłach.
- Przepraszam? – rzucił bardziej zaskoczonym, niż skruszonym głosem. Jego opinia o Irvinie jako o źródle jakiegokolwiek zagrożenia runęła w dół. No, chyba że źródle zagrożenia dla samego siebie. Ostatecznie chwyt obezwładniający musiał więc zamienić się w chwyt ratunkowy. Po krótkich oględzinach stanu detektywa (i mocniejszym naciśnięciu wyłamanych żeber), sprawnie pochwycił go w obie ręce i spróbował go przemieścić  na pobliski stolik w celach dalszych oględzin. Rzeczywiście był bardzo silny. Do tego jego techniki ratownicze również nie przypominały standardowych. Udało mu się jednak jakimś dziwnym chwytem gołymi rękoma unieruchomić obolałe kości Ramzeya na czas przejścia. Detektyw dzięki temu mógł jako tako stać o własnych siłach. Dla kogoś patrzącego z boku mogło to po prawdzie wyglądać jakby go jednak obezwładnił.
-Fahrahim Meliame. Pierwszy strażnik, oraz dowódca gwardii warowni Tir na Nog. – odpowiedział Visionowi w trakcie przeprowadzania czynności ratunkowych. – Co sprowadza mnie do mojego celu pobytu tutaj. Przybywam w roli herolda swego brata, Lveliasa Thro’ame, najwyższego arcydruida, mojego pana. Ufam że przyjmiecie go…
Visionowi nie dane było jednak usłyszeć reszty, ponieważ w tym momencie do ramienia Farahima przykleiła się z donośnym *thwip* jakaś nić. Człowiek w dresie nie zdążył nawet obrócić głowy, gdy spora siła porwała go z nóg. Nieprzygotowany, nie zdążył się w ogóle zaprzeć i pofrunął przez pomieszczenie. Cindy nie mogła wiedzieć o tajemniczej sile mężczyzny, który zaskoczony nie puścił wcale detektywa, przez co razem przefrunęli przez lobby. Szczęśliwie dla detektywa, dresiarz uderzył o ścianę pierwszy, ale obaj mocno o nią przyłożyli i osunęli się na ziemię.
W całym tym zamieszaniu przybyszowi opadł z głowy jego kaptur. Gdy obolały gramolił się z podłogi ukazał wszystkim zebranym że poza idealną twarzą, skrywał pod nim szpiczaste uszy i długie blond włosy, których pozazdrościć mógł mu nawet sam Thor. Ogólnie wyglądał trochę jakby uciekł z planu władcy pierścieni.
To nie było jednak w połowie tak niezwykłe, co małe futerkowe zwierzątko, które zdążyło zeskoczyć spod kaptura mężczyzny, zanim ten z łoskotem poleciał na ścianę, a teraz stało obok Silk i z przekrzywioną główką oceniało wzrokiem lądowanie mężczyzn. To prawdopodobnie ono wydało wcześniej ten dziwny dźwięk. Spojrzało też raz na Cindy walczącą z wizytówką, potem znów na obolałego detektywa i znów na Cindy.
- Nie. Strzelająca pajęczyną nastolatka wciąż jest dziwniejsza. – oceniło na głos zwierzątko tonem eksperta. – Lvelias Throame, do usług. Też dałbym wizytówkę, ale zostawiłem ja w innych… no… w spodniach. – wydra, bo tym było chyba zwierzątko wyciągnęło łapkę w stronę Visiona, jak gdyby chciało uścisnąć mu dłoń.  
Zaraz potem podbiegło jednak wstających mężczyzn.
- Dzięki za pomoc Fahr. Bez ciebie nie dałbym rady. Na co czekasz, podsadź mnie!
Wcześniej, podnosząc się z ziemi Fahrahim wykonał naprędce gest ręką, jakby prezentował wydrę zebranym, gdy ta się przedstawiała. –Tylko dla tego że nie sięgasz łapkami do lejcy swojego przeklętego pojazdu… - Teraz natomiast elf westchnął, wywrócił oczami i podstawił wydrę do żeber detektywa. Zwierzątko położyło łapki na boku mężczyzny, a te po chwili zaczęły świecić zielonkawym blaskiem. Po kilku minutach żebra były jak nowe. Mag nawet oszczędził detektywowi zbędnego bólu znieczulając mu miejsce w okolicach obrażeń.
-Dasz dalej radę? – spytał jeszcze zwierzątko, gdy już odstawił je na miejsce.
-Tak, dzięki za rozgrzanie ich dla mnie. Możesz wracać na posterunek. Przejmę z tego miejsca.
Wyderka zaczęła zataczać łapkami krąg, a wraz z tym ruchem pojawiło się nacięcie w rzeczywistości zaraz przed nią. Gdy zatoczyło pełen okrąg, znów rozbłysło zielonym blaskiem, a po drugiej stronie widać było coś co na pierwszy rzut oka wyglądało jak jezioro pod gęstym lasem. Elf wykonał w stronę wydry dziwny gest dłonią, który zwierzątko nieudolnie spróbowało odwzajemnić. Uśmiechnął się więc tylko na pożegnanie, skinął głową obecnym i przekroczył portal. Wrota zamknęły się zaraz za nim.
- No, wracając do tematu – wydra potarła o siebie łapki – Przybywam przedyskutować warunki współpracy w celu odegnania niechybnej zagłady naszych wspólnych światów. Bałagan jest jak zwykle po waszej stronie piaskownicy, więc liczę na owocną współpracę.
Wydra uśmiechnęła się, choć być może był to jej naturalny wyraz twarzy. Chyba nie zdawała sobie sprawy z osłupienia, jakie mogła wywołać w zebranych.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 19, 2019 1:59 pm

Na wypadek, gdyby po wszystkich tych zajściach teraz w lobby Avengers Tower zaczynało się robić zbyt spokojnie, przez sufit przefrunął właśnie jakiś cień. Prawdopodobnie był to obrany przez wszechświat sposób utrzymywania należytego poziomu emocji - gdyż "zjawa" przemknęła prosto ku Ramzesowi i osiadła na jego ramieniu... Z bliska okazując się być zresztą ptakiem. Nie byle jakim ptakiem: praktycznie całe jego ciało składało się z częściowo przezroczystej formy ciemności, nie licząc łba - samej czaszki. Wielkością mógł przypominać kruka, choć wrażenie to pogłębiało przede wszystkim ubarwienie... Z oczywistych powodów czarne.
Już metoda pojawienia się tego stworzenia wskazywała na jego nietypowe właściwości, lecz podczas lądowania jego skrzydło gładko przeniknęło przez głowę Irvina... A to był już nie tylko dziwny widok, ale i wrażenie; chłodne, choć nie wyjątkowo nieprzyjemne. Szpony co prawda pozostawały na ramieniu mężczyzny, ale zdawały się naciskać o wiele mniej, niż zapewne powinny. Ptak musiał być bardzo wybiórczo materialny... I teraz odchylał czaszkę na bok, spoglądając pomiędzy zebranymi pustymi oczodołami. Czego nie dało się zobaczyć, ale wyczuć już tak.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pią Kwi 19, 2019 3:29 pm

- Jesteś przyjaciółką Spider-Woman? Albo któregoś z trójki Spider-Manów? Albo czwórki? Powoli ciężko się połapać. Wydaje się, że każdego dnia pojawia wychodzi kolejna osoba z pajęczymi zdolnościami. – spytał Silk wyraźnie zaciekawiony tym co było mu dane zobaczyć, gdy wydra oddaliła się, by jak przypuszczał udzielić pomocy poszkodowanemu mężczyźnie. Właśnie. Nie widać po nim było zaskoczenia faktem, że dziewczyna posiadała zdolności. Nie żeby się tego spodziewał. Co to to nie. Po prostu nie dziwiło go już to, gdy w Nowym Jorku pojawiała się kolejna osoba z różnego rodzaju mocami. Czasem odnosił wrażenie, że połowa miasta w sekrecie działa jako bohaterowie, a druga połowa to przestępcy, złoczyńcy, z którymi ci pierwsi na co dzień toczą pojedynki. Dlatego też pojawienie się uzdolnionej postaci właśnie tu i teraz uznał wręcz za cokolwiek normalne. Nie był też zaskoczony mówiącym zwierzęciem. Dopiero co było mu przecież poznać pochodzącego z kosmosu Rocketa, do złudzenia przypominającego ziemskiego szopa. Niezwykle wyszczekanego i inteligentnego szopa, trzeba dodać. Zadane przez niego pytanie miało służyć ustaleniu tego czy była warta zaufania. Od odpowiedzi będzie też zależeć czy wyciągnie wobec niej konsekwencje. To przecież przez nią i jej oskarżenia w ogóle doszło do bójki w lobby siedziby Mścicieli. I lepiej dla niej, by nie próbowała kłamać. Sprawdzi prawdziwość jej słów. Powinna mieć tego świadomość.
Obserwując poczynania „druida” oraz jego sługi (?), syntezoid przeglądał bazę danych Avengers oraz zaprzyjaźnionych z nimi organizacjami, a także zasoby Internetu i wszelkie inne dostępne mu źródła w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji na temat Tír na nÓg. Był pewien, że gdzieś już kiedyś słyszał o tym miejscu. Na zapiski o tym miejscu natknął się jedynie w historiach powiązanych z mitologiami irlandzką oraz w mniejszym stopniu celtycką. Brak śladów tego, by kraina ta istniała w ich rzeczywistości. Co nie powinno specjalnie zaskakiwać. Do czasu pojawienia się Thora mało kto myślał, że Asgard czy inne krainy znane z nordyckich wierzeń również są prawdziwe. I syntezoid wciąć miałby odnoście wszystkiego wątpliwości, gdyby nie otworzony w środku budynku portal. To przynajmniej potwierdzało, że goście nie pochodzą stąd. Z opowieści usłyszanych od księcia Asgardu, trudno było mu porównać miejsce po drugiej stronie przejścia, z którymś z dziewięciu światów. Poza tym na swobodne podróże między nimi pozwalał jedynie Bifrost. To musiało być więc coś innego. Gdy więc portal się zamknął, a zwierzę znów przemówiło, Vision nie czekał długo z odpowiedzią.
- Witam i jednocześnie przepraszam za zamieszanie, w które zostaliście wplątani. Przyjaciele zwą mnie Vision. – przedstawił się przybyszowi, zupełnie nie zbity z tropu tym, że przyszło mu rozmawiać z wydrą. – Mam nadzieję, że wybaczysz mi moją podejrzliwość Lveliasie, lecz skąd mam mieć pewność, iż to co usłyszałem od ciebie oraz twojego sługi jest prawdą? Z tego co jest mi wiadome Tír na nÓg jest jedną z krain powiązaną ze starymi wierzeniami irlandzkimi i celtyckimi. Czy jest ono częścią, któregoś z Dziewięciu Światów? I o jakim zagrożeniu mówisz? – wydawało mu się, że na to ostatnie pytanie odpowiedź już znał. Wolał mieć pewność. Jeśli ich sprawy są ze sobą powiązane, to każda pomoc okazać się może niezwykle cenna. Jeśli jednak się mylił i chodzi o dwie różne rzeczy, być może rzeczywiście będzie musiał odprawić go do kogoś innego.
I tak w oczekiwaniu na odpowiedź przypatrywał się swojemu rozmówcy, od czasu do czasu przeskakując także po Silk i Ramzesie. Wreszcie coś nowego przykuło jego uwagę. Dostrzegł to dopiero, gdy przymierzało się do lądowania na ramieniu detektywa. Ptak. Z czaszką zamiast zwykłego łba. Widział go już wcześniej. Zawsze towarzyszył Clintowi. Był powiązany z Magik. Co go tu sprowadziło?
- Co tu robisz? Hawkeye cię przysłał? Ona? – zapytał choć nie spodziewał się usłyszeć odpowiedzi na żadna z tych kwestii. Przynajmniej nie w formie, której pozostali spodziewać się mogli od chwili, gdy na scenę weszła gadająca wydra. Z tego co wiedział, ten ptak nie przemawiał. Był za to pełen innych niespodzianek.
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 20, 2019 5:14 pm

Detektyw przebił się wreszcie przez obezwładniający ból. W końcu nie pierwszy raz miał połamane żebra. Nie pierwszy raz był też uwięziony w chwycie, ale pierwszy raz w tak delikatnym. Już się sprężył, żeby się wyrwać, gdy nagle szarpnęło dresiarzem, a następnie samym czarodziejem. Gdy leciał w powietrzu, zdążył jedynie pomyśleć 'wiedziałem, ze to się tak skończy' nim gruchnął o ścianę ze stęknięciem. Dobrze, że miał amortyzację w postaci mężczyzny, który również zatrzymał się na ścianie. Mimo to kręciło mu się w głowie od obrażeń i upadku. Czuł się jak w kreskówce. Tego uczucia dopełniła właśnie wydra przemawiająca ludzkim głosem. 'Disney już wysyła prawników' zauważył sardonicznie. Co więcej, ta sama wydra użyła na nim magii leczącej. Ogarnęła go błogość, gdy zaklęcie momentalnie uśmierzyło ból i złączyło potrzaskane żebra. Proces był znacznie szybszy niż to, czego mógł dokonać sam Irvin. Po kuracji magią krwi i tak musiałby kilka godzin odleżeć, żeby złamania się zrosły i poczekać kilka dni żeby ból ustąpił. Wydra nie korzystała z byle jakiej mocy, tylko takiej, o której słyszał z opowiadań dziadków. Gdy padła nazwa Tír na nÓg, miał już pewność.
- Jesteś Wiedzącym - powiedział z trudem, wciąż leżąc. - Jesteś Draoidh, a ten to Sidhe!
Dziwom nie było końca, bo podeszła do niego skruszona rowerzystka, która chwilę temu podarła jego wizytówkę na drobne kawałeczki. Gdy wyciągnęła rękę, żeby pomóc mu wstać, spojrzał na nią podejrzliwie. Do tej pory traktowała go mniej więcej z równa estymą, co Łęcka Wokulskiego. Ostatecznie przyjął jej pomoc i wstał na nogi.
Wyprostował się i wyglądał jeszcze gorzej niż do tej pory. Zaczesane do tej pory włosy, zmieniły się w siwą strzechę sterczącą na wszystkie strony. Pomięte od szamotaniny ubrania naprawdę wyglądały teraz jak garderoba bezdomnego. Także dlatego, że swoim płaszczem wyszorował podłogę do czysta, a koszula rozdarła się w kilku miejscach, odsłaniając niewielki wycinek skóry pokrytej tatuażami. Krawat wykorzystał zamieszanie, by wychynąć z kieszeni i znowu radośnie zwisać, dopełniając tym samym obrazu nędzy i rozpaczy. W całym tym zamieszaniu, okulary spadły mu z nosa, ale nigdzie ich nie widział. 'Jak znam swoje szczęście już pewnie zostały zdeptane.'
Rowerzystka go przeprosiła, ale nim zdecydował się, czy odpowiedzieć polubownie, czy zgryźliwie, otworzenie portalu zaprzątnęło całkowicie jego uwagę. Nie mógł sobie darować spojrzenia swoim Wzrokiem na legendarną krainę, a przy okazji oceny czarującego zwierzaka.
Sięgnął ponownie wewnątrz siebie, do miejsca, którego nienawidził i moc rozeszła się po jego ciele niczym chłodny prąd. Ta energia skupiła się w jego złotych oczach, które teraz zaczęły jaśnieć magiczną poświatą. Dla magów był to majestatyczny widok, natomiast dla postronnych Irvin wyglądał jakby ktoś w oczodoły wkręcił mu dwie stuwatowe żarówki.
Tym razem otrząsnął się z zalewu negatywnych emocji dużo szybciej, niż przy Magik. 'Chyba powinienem częściej to robić, żeby się przemóc' zastanowił się krótko, po czym pokręcił głową. Spojrzał na Przejście, kiedy dresiarz przekraczał próg światów. Uważnie ocenił zarówno aurę Fahraima, jak i energię innego świata. Następnie skierował wzrok na wydrę nazywającą siebie Lveliasem i jego również dokładnie obejrzał. Doszedł w duchu do wielu ciekawych wniosków, w tym na temat legend opowiadanych mu przez dziadków. Już chciał się odwrócić do przepraszającej go dziewczyny, gdy do lobby wleciał widmowy kruk. W tym momencie nie zdziwiłoby go, gdyby przez drzwi wpadła Fantastyczna Czwórka w strojach do wodewilu, radośnie tańcząc kankana. Pojawienie się skrzydlatej mary przyjął zatem ze stoickim spokojem. Tym bardziej, że poznawał jej sygnaturę magiczną, jako ściśle połączoną z Magik. Android także wydawał się znać ptaszysko, zatem nie było powodów do niepokoju.
W końcu odwrócił się do dziennikarki, zdeterminowany by zakończyć to nieporozumienie i nie zaogniać dalej sytuacji. Zauważył przy tym coś ciekawego, cała energia magiczna w lobby, a trochę się jej tutaj znalazło, była zasysana. Słowa wybaczenia ugrzęzły mu w gardle gdy zobaczył co zasysa magię. Za dziewczyną kształtował się rozdziawiony demoniczny pysk, szykujący się do ugryzienia jej. 'O cholera!' Widział przyczynę. Widział magiczne strzępy demonicznej magii otaczające dziennikarkę. Nie była to najsubtelniejsza, ani najpotężniejsza z klątw, jakie widział, lecz została mocno doładowana energią magiczną wymiarowego przejścia, druida, kruka i jego samego. Nie miał czasu badać detali tej klątwy, musiał najpierw rozprawić się z jej manifestacją, zanim komuś stanie się krzywda. Powinien krzyknąć dziewczynie jakieś ostrzeżenie, ale nie było na to czasu. Uniósł prawą rękę, celując na lewo ponad ramieniem rowerzystki, a jego myśli podążyły do broni, którą zostawił w samochodzie. Momentalnie rewolwer zmaterializował się w jego dłoni, a runy na lufie zalśniły w odpowiedzi na obecność magicznego zagrożenia. Pociągnął za spust i Smith & Wesson Model 686 wypalił z ogłuszającym hukiem.
Kula poszybowała prosto w rozwarte szczęki, rozpraszając trzymającą je w całości magię. Po lobby rozszedł się nieludzki ryk wściekłości i zawodu. Diabelski powidok, przypominał teraz obraz na szkle, rozmyty spadającą kroplą, chociaż szybko się reformował. Irvin wiedział, że jedna kula nie wystarczy, da mu jednak wystarczająco czasu, by odciąć zjawę od zasilającej ją energii. Lewą ręką już wykonywał gesty zaklęcia pieczętującego, zaś usta wypowiadały tajemne zwroty. Po kolei blokował klątwie dostęp do wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu mocy, odwracając ich nurty. Wciąż czuł na wargach żelazisty posmak, co przywołało na jego twarz uśmiech. Po strzale schował rewolwer do kieszeni płaszcza, już mu nie będzie potrzebny. Palcami zebrał krew z kącików ust, które teraz wykrzykiwały słowa odegnania. Jedną ręką złapał zwoje demonicznej klątwy, napędzającej zjawę, a drugą wyprostował jak do kolejnego strzału. Z pewnością siebie uderzył egzorcyzmem w niematerialnego demona.
- Przepadnij nieczysty - pstryknął palcami prawej ręki, wzmacniając zaklęcie magią krwi.
Spektralna forma eksplodowała deszczem iskier, rozjaśniając wnętrze lobby nienaturalnym błyskiem. Akompaniowały temu potworny charkot i wycie, jakie nie mogło dobyć się z gardła ziemskiej istoty.
- ...dupku - dokończył detektyw.
Nastała cisza i spokój. Jedynym śladem po całym zdarzeniu był pocisk w ścianie lobby. Ramsey odetchnął i jego oczy przestały emitować złoty blask. Widok lobby wrócił do szarej rzeczywistości. Czarodziej nawet nie zdawał sobie sprawy, że wszystkie te fajerwerki były widoczne tylko dla niego.
- Musiałaś naprawdę nastąpić na odcisk jakiemuś czarnoksiężnikowi - zwrócił się do dziewczyny. - A także masz kupę zbędnego badziewia w plecaku.


Ostatnio zmieniony przez Ramzes dnia Sob Kwi 20, 2019 8:31 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 20, 2019 7:30 pm

Sytuacja Cindy zmieniła się radykalnie od „chcę stąd jak najszybciej wyjść”, do „za nic nie dam się teraz wyrzucić”, a wszystko za sprawą najbardziej niezwykłego tematu jaki mogłaby sobie wyobrazić początkująca dziennikarka. Tematu niemalże tak samo sensacyjnego co abstrakcyjnego, w równym stopniu gwarantującego czołówkę jutrzejszego wydania, jak i możliwość oskarżenia, że jedyna rzeczą którą się odkryło, był nielegalny skład opium, gdzie znalazca sporo sobie użył zanim podzielił się z innymi posiadaną rewelacją. Gadająca wydra? Czarująca wydra? Uzdrawiająca wydra? Wydra otwierająca portale do innych światów? Silk nie miała pojęcia czy wspominany futrzak bardziej przypomina rzekomą wydrę, kunę, czy świstaka, w każdym bądź razie, na jego widok żałowała że nie ma przy sobie kamery. Tak samo jak żałowała, że nie potrafi obsłużyć takiego sprzętu, przez co nigdy nie pomyślała by się w niego zaopatrzyć. W ten sposób na pewno byłoby łatwiej przekonać szefa o własnej trzeźwości. A tak, pozostawało jej jedynie czekać na rozwój wypadków, wyjątkowo ignorując przy tym dotychczasową dewizę życiową, mówiąca o nie wychylaniu się i nie angażowaniu w sprawy wielkiego świata.
- Jestem jego siostrą. Znaczy się dziewczyną. W sumie jedyny i drugim. Zaraz jakich znów trzech? I kim jest ta spider - woman? - Głośno zastanawiała się Cindy, próbując jednocześnie wytłumaczyć androidowi swoje rozumienie więzi jaka łączyła ją z wspomnianym bohaterem. Nie było to proste, jako że stażystka sama do końca nie miała wyrobionego poglądu na tą sprawę. Mimo wszystko uznała za konieczne dodać, iż nie spotyka się z pająkiem zbyt często, na wypadek gdyby maszyna zamierzała za jej pośrednictwem załatwić sobie autograf. Wyglądało na to że interesujące tematy wbijały do lobby z wszystkich stron, tak że dziewczyna szybko pogubiła się w własnych notatkach.
Przede wszystkim Silk spróbowała skupić się na słowach zwierzaka. Choć było do dość trudne zważywszy na wygląd mówcy. Zwłaszcza że zabawny pyszczek i łapki sugerowały raczej katastrofę w stylu braku orzeszków czy przewrócone drzewo, utrudniające wejście do norki. Ostatecznie powiedzenie „mój świat się wali” to tylko przenośnia, mogąca mieć naprawdę wiele znaczeń.
Cindy chciała już o to zapytać, ale widok zamykającego się portalu nasunął jej do głowy nieco inną refleksje, którą to postanowiła poruszyć w pierwszej kolejności.
- Po cóż była ta cała długa podróż, skoro cały czas istniała taka oto droga na skróty? - Filozoficznie zauważyła stażystka, w tajemniczy sposób wypierając z głowy świadomość iż rozmawia z zwierzakiem.
Wkrótce zresztą okazało się że wszystkie te rzeczy, gadająca wydra, informacja o istnieniu wielu osobników obdarzonych pajęczymi mocami, czy widok alternatywnej rzeczywistości, bledły w zestawieniu z reakcją detektywa na jej przeprosiny.  Cindy co prawda miała świadomość że szczerość, skrucha i umiejętność przyznawania się do błędów, nie należą do jej mocnych storn, w związku z czym pojednawcze gesty wykonane w stronę mężczyzny mogły wyglądać nieco sztucznie, ale nigdy nie podejrzewałaby, iż w odpowiedzi na podaną dłoń, detektyw może próbować ją zabić, mierząc w jej stronę z rewolweru. Przecież to była tylko jedna głupia wizytówka? Jak można być tak złym o zwykłą rzecz? Silk nie wierzyła w to co widzi. Pozostając w szoku, nie potrafiła w żaden sposób zareagować na atak. Na jej szczęście okazało się że detektyw - włóczęga, strzela tak samo jak się bije, czyli fatalnie. Pudło z tej odległości stanowiło nie lada wyczyn, jednak mężczyźnie udała się owa sztuka. Z to Cindy nie pudłowała nigdy.
- Co ty odwalasz? To ja cię przepraszam, a ty do mnie strzelasz!? - Krzyknęła oburzona Silk, w odpowiedzi na atak samej traktując napastnika wiązką pajęczej sieci wymierzoną w pierś detektywa. - Poza tym nic ci do mojego plecaka.
Stażystka nie miała pojęcia o co może chodzić złośliwemu mężczyźnie. W swojej torbie poza strojem Silk, zastawem notatników i przyborów do pisania, niezbędnych w pracy dziennikarki, miała jeszcze podręczne narzędzia przydatne gdy trzeba było prowizorycznie zreperować rower, mapę, butelkę wody i oczywiście swój szczęśliwy hokejowy krążek. Od niedawna dziewczyna nosiła z sobą również kilka amuletów, paciorków i innych świecących kamyków, jakie wcisnęła jej Tiffany w sowim paranoicznym przekonaniu iż Cindy może zagrażać  demon przywoływany przez Egzorcystkę. Rzeczy te nie tylko wyglądały dość obciachowo, ale co równie oczywiste – nie działały. Nie to co krążek. W końcu zwykłą gumą nie strzela się bramki w dogrywce, a co za tym idzie jej talizman potwierdził już swoją moc.
Powrót do góry Go down
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Kwi 25, 2019 6:42 pm

Łapka druida wisiała wyciągnięta w powietrzu przez pewną chwilę, nim Lvelias stracił nadzieję na uściśnięcie jej przez kogokolwiek. Prośba syntezoida minimalnie zbiła go z pantałyku. Mógł pomyśleć o okazaniu jakiegoś dowodu, czy glejtu zanim Fahrahim przeszedł przez portal między światami. Oczywiście mógłby jeszcze raz otworzyć portal, dogonić go, i zaciągnąć z powrotem żeby się tłumaczył. Później jednak kapitan straży wypominałby mu to przez następne kilka miesięcy, więc gra mogła nie być tego warta.
Kto w ogóle mógłby poddawać w wątpliwość słowa magicznej gadającej wydry?!
Zignorował więc w oczywisty sposób pierwsze z pytań Visiona i przeszedł od razu do tych mniej niewygodnych.
- Kraina umarłych ściśle rzecz biorąc. Żadne z nas Pola Elizejskie, ale stoimy dość wysoko w rankingu światów pozagrobowych. Musicie kiedyś wpaść. Nie żebym życzył wam rychłej śmierci czy coś. - Wydra energicznie pokiwała głową na znak że zupełnie nie brała takiej możliwości pod uwagę. Przeszedł do dalszych wyjaśnień.
- Ha! Akurat. Wszechojciec dostałby chyba zgagi, gdyby się okazało że Inny Świat leży w korzeniach Wielkiego Jesionu. - Wydra uświadomiła sobie jak nieprecyzyjnie brzmiało to zdanie i pośpieszyła z tłumaczeniami. - "Inny Świat". Tak nazywa się mój świat. Żeby odróżnić go od tych wszystkich pozostałych jak mi się wydaje... -zwierzątko strapiło się - Hej, nie ja wymyślałem tę nazwę. My nazywamy go po prostu "światem". Wracając. Asgardczyków i Danaan dzielą pewne... animozje. Lekko rzecz ujmując. Czy z wami nie mieszka Thor? Mógłby to potwierdzić. Chyba widziałem go podczas jednej z bitew...
Wydra nie dodała po której stronie się z nim widziała, choć ciężko było wyobrazić sobie potyczkę asgardzkiej armii z oddziałami mówiących zwierzątek. Cały czas mówiąc to wydra rozglądała się po pomieszczeniu i znajdujących się w nim osobach. Wskoczyła też na jeden ze stolików lobby i krytycznie zaczęła przyglądać się zawartości miseczki z przekąskami. Dało to Irvinowi kilka dobrych chwil na przyjrzenie się mu swoim wzrokiem. Zwierze emanowało magią. Nie był to trudny do wyciągnięcia wniosek i bez magi widzenia. Subtelniejsze do dostrzeżenia było zauważenie powiązań między światem a druidem. W pewien mistyczny sposób Lvelias był połączony też z samym Irvinem, oraz Silk. Dziwniejszym okazało się jednak co innego. Aura przedstawiająca istotę druida bez przerwy wirowała, przemieszczała się i rozjeżdżała na wszystkie strony. Jak te same bieguny magnesu. Właściwie to otoczka potężnej druidzkiej magii sprawiała że aura maga nie eksplodowała jeszcze na wszystkie strony świata. Stanowiła swego rodzaju klosz dla kłębiącej się pod nim esencji. Co to wszystko oznaczało pozostawało jednak tajemnicą.
- Przechodząc do rzeczy ważnych. - zaczęła znowu wybierając sobie jednego z cukierków i próbując odpakować go łapkami. - Natury tych dystorsji nie sposób oddać podczas pięciu minut, ale na zachętę dodam że ma coś wspólnego ze zdarzeniami o których słyszeliście pewnie w telewizji. Odbudowujące się miasta? Dobrze. Ludzie przestający istnieć w biały dzień? Już gorzej. Zapadnięcie się do wewnątrz waszej rzeczywistości? No ogólnie kiepsko.
Całe te wyjaśnienia pobudziły chyba jakąś myśl w umyśle detektywa. Bo wyglądał jakby wreszcie załapał dowcip, który ktoś opowiedział mu kilka minut temu. Na te nazwy wydra uniosła jednak w zdziwieniu brew (swoją drogą bardzo ekspresywna ta wydra) i wzniosła w jego stronę dłoń z wyciągniętym pazurkiem, tak jak gdyby chciała się z nim zgodzić. Nagle jednak porzuciła tę pozę i obgryzionego z folią cukierka i wybiegła szybko z pomieszczenia.
Zwierzątko pobiegło do zaparkowanego na podjeździe motocykla, wokół którego zebrali się już rozżaleni właściciele auta z urwanym lusterkiem. Wydra sprawnie wskoczyła do toreb pojazdu. Znajdował się w nich między innymi smartfon druida. Lvelias noskiem odblokował ekran i suwając nim jeszcze kilka razy szybko sprawdził w Googlach czym właściwie jest Draoidh i Sidhe. Zaspokoiwszy swoją ciekawość złapała jeszcze swój druidzki amulet i z wisiorkiem w zębach pomknęła z powrotem do lobby.
Niestety będąc na zewnątrz przegapił całą akcję ze strzelaniną. - Tak, masz rację. - odpowiedział po fakcie Irvinowi. - Choć oczywiście się to nie wyklucza. Dopiero gdy podniósł głowę, żeby zaprezentować Visionowi amulet, zobaczył pełne napięcia twarze, dziurę po kuli w jednej ze ścian, oraz rewolwer w dłoni detektywa.
-"Nikt posiadający broń nie wejdzie do środka bez naszej zgody?" - zagadnął nonszalancko Visiona.
Tym razem to on spojrzał swoim zmysłem na Ramseya. Spodziewał się znaleźć w nim poza urazami żeber niewidoczne gołym okiem urazy psychiczne każące mu strzelać do ludzi udzielających mu pomocy. Całe szczęście że Farahim najpierw go zaatakował, zanim zaczął mu pomagać inaczej mógłby już nie żyć.
Zamiast tego dostrzegł w nim jego nietypową umiejętność widzenia magii. Oczywiście aktywacja tej mocy energetycznie pobudziła w oczach detektywa niemrawą do tej pory więź między nim a wydrą. Tak więc Ramsey wiedział, że o on wiedział, a on wiedział że Ramsey wiedział że on wiedział, a Ramsey wiedział...
Szybko przerwał połączenie zanim rozbolała go głowa.
Dodatkowo na ramieniu detektywa siedziało teraz coś co w myślowym skrócie można byłoby nazwać duchem jakiejś wrony. Bez magii można było stwierdzić że nie jest niczym naturalnym, więc druid zdecydował się zachować minimalny dystans. Z ciekawości jednak sprawdził, czy jest w stanie wyczuć ptaka, oraz w jakimś stopniu się z nim porozumieć. Z doświadczenia wiedział że tego typu omeny nieczęsto pojawiają się bez czegoś ciekawego do powiedzenia.
Powrót do góry Go down
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pon Kwi 29, 2019 6:44 pm

- Jeśli się nie mylę w tej chwili przynajmniej trzech bohaterów posługuje się pseudonimem Spider-Man. Jestem zaskoczony, że o tym nie słyszałaś. Podobnie jak o Spider-Woman. Działa ona w naszych szeregach już od wielu lat. – nawet jeśli odpowiedź dziewczyny odnośnie jej relacji z oryginalnym Człowiekiem Pająkiem nieco go zdezorientowała, to z całą pewnością nie dał po sobie tego poznać. Skupił się za to na pozostałych kwestiach, które wymagały wyjaśnienia, a o których młoda przedstawicielka prasy nie miała zielonego pojęcia. Co dawało mu już całkiem sporo do myślenia. Sprawiała wrażenie jakby przez ostatnie lata żyła całkiem poza rzeczywistością. Nawet nie będąc zainteresowanym tematem superbohaterów o pewnych rzeczach się po prostu słyszało. Takie Vision odnosił przynajmniej wrażenie. Zwłaszcza w czasach mediów społecznościowych i wszędobylskich telefonów unikanie jakichkolwiek informacji było niemal niemożliwe. Będzie musiał później potwierdzić wszystko z samym Pająkiem. Do tej pory będzie miał ją na oku. Przynajmniej dopóki ich drogi się nie rozejdą.
Następnie z uwagą wysłuchał zarówno słów detektywa jak i małego zwierzątka. Uzyskał dzięki temu kilka istotnych wieści, dowiedział się co nieco o dziwacznym przybyszu i zgodnie z jego sugestią natychmiast skierował zapytanie do Thora o ich uwierzytelnienie. Kto jak kto ale książę Asgardu rzeczywiście może coś na temat Lveliasa oraz Innego Świata i będzie w stanie stwierdzić czy mają do czynienia z prawdziwym druidem czy zwyczajnym oszustem.
Niestety, gdy wydawało się, że sytuacja została względnie opanowana i w spokoju będą w stanie wszystko sobie wyjaśnić, ciszę tę postanowił przerwać Ramsey. Wyciągając broń, a raczej materializując ją w swojej dłoni, i strzelając tuż obok dziewczyny, która przed chwilą jeszcze oskarżała go o popełnienie przestępstwa. Vision nie miał możliwości zareagować wcześniej, lecz zaraz po wszystkim znalazł się tuż przy detektywie. Kątem oka widząc wydrę i słysząc też jej przytyk. Przekręcił głowę w jej stronę i wzruszył ramionami, po chwili wracając do mężczyzny.
- Magiczna jak sądzę? – spytał nie pozostawiając wątpliwości odnośnie tego, iż chodzi mu o rewolwer. Spodziewał się tego co usłyszy. Istniały różne rodzaje magii i trudno było dostosować ich systemy do każdego z nich. Poza tym ich wiedza na te tematy była ograniczona. – Muszę prosić o przekazanie jej w moje ręce. Albo ostrzeżenie nim użyje jej pan ponownie. Inaczej będę zmuszony się z panem w naszym imieniu pożegnać. Bez względu na twoje powiązania z naszym obecnym problemem. Jakieś wyjaśnienie co tak naprawdę miało tu miejsce również byłoby wskazane. – wyciągnął przed siebie dłoń w oczekiwaniu na decyzję Irvina. Miał nadzieję, że ten odda swój pistolet. Dla formalności. W razie nagłego wypadku syntezoid był pewien, że detektyw będzie mógł przyzwać ją z powrotem do siebie.
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pon Kwi 29, 2019 9:47 pm

Przez moment Ramzes czuł się jak bohater. Przez jeden krótki moment. A potem zdał sobie sprawę, że dla innych wyglądał jak niebezpieczny maniak. 'Po co mi to było? Powinienem pozwolić temu demonowi użreć ją w tyłek. Teraz mnie mają za agresywnego wariata!' Chciał się jakoś wytłumaczyć, ale sam nie wiedział od czego zacząć.
- Bo paszcza demona... to znaczy klątwa na niej - oskarżycielsko wskazał palcem dziewczynę - i strzeliłem, żeby... jasne, broń, oczywiście! Tak, jest magiczna!
Wyciągnął rewolwer i ze trzy razy by go upuścił, próbując podać go Visionowi. Irvin był strasznie zestresowany i miał ogromną ochotę zapalić. Obfite krople potu spływały mu po twarzy. Ostatecznie dzień skierował się w kierunku standardowym dla życiowego pecha detektywa.
- Tutaj tyle magii się pojawiło... no elfy, bobry, kruki i ta klątwa... i w ogóle to jeszcze jej nie zdjąłem... ten demon też wciąż gdzieś jest... już tłumaczę... tylko ja to widziałem, bo więcej widzę... O! Właśnie dlatego tu jestem, bo widzę magię i mogę pomóc znaleźć... Bo ta dziewczyna... jak ona miała... to ona się u mnie pojawiła... Właśnie! Magik! Otworzyła wyrwę w mojej agencji i...
Powiedzieć, że jego tłumaczenia były nieskładne, to jak powiedzieć, ze Fidel Castro miał problemy z zaufaniem. Machanie rąk, próbujące ułatwić zrozumienie jego wywodu, wyglądało jak tajemne gesty. Gdyby ktoś stał bliżej, musiałby się liczyć z niebezpieczeństwem wykłucia oka kciukiem szaleńczo gestykulującego detektywa.
Nagle jednak słowotok się urwał. Ramsey przerwał swój strumień świadomości, gdy doszło do połączenia między nim i Lveliasem. Przez chwilę wpatrywał się tępo w zwierzaka. Coś w jego wspomnieniach drgnęło. Między nim a wydrą przeskoczyła jedna magiczna iskra. Potem kolejne. Ukryte, zamknięte wspomnienia, chronione murem podświadomości, chciały się przebić. Magia klątwy nagle zaczęła się wypaczać, jakby nie mogła sobie poradzić z połączeniem istniejącym między detektywem i futrzakiem. Ramzes widział siebie z perspektywy Lveliasa i było to dla niego za dużo. Coś w nim pękło i załamał się. 'Co ja zrobiłem?!' Ostatecznie przytomność powiedziała temu wszystkiemu "dość!"
Ramsey wyglądał jak, nie przymierzając, robot, któremu ktoś odciął zasilanie. Momentalnie przeszedł z pozycji wertykalnej do horyzontalnej. Ponieważ życie chyba lubiło się nad nim znęcać, upadł tak, że najpierw z posadzką spotkała się jego twarz, a dopiero potem reszta ciała. Leżał tak, całkowicie pozbawiony przytomności, na środku lobby Avengers Tower
Powrót do góry Go down
Silk

Silk


Liczba postów : 76
Data dołączenia : 08/06/2018

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Wto Kwi 30, 2019 9:07 am

Kariera Cindy jako bohaterki wciąż była zbyt krótka, by ta przywykła do sytuacji w której ktoś do niej strzela. Po tak traumatycznym doświadczeniu, stażystka nabrała przekonania, iż nigdy więcej nikogo już nie przeprosi. Lata izolacji sprawiały że rzeczywiście dziewczyna miała spore problemy z kontaktami z ludźmi i wszystko wskazywało na to, że nieprędko uda jej się nadrobić powyższe braki. Zwłaszcza jeśli cały czas będzie zaskakiwana tak nietypowymi reakcjami. Zresztą agresja z strony detektywa nie była w tej chwili największym problemem Silk. Dużo gorzej wyglądał fakt, że w obronnym geście strzelając w niego siecią, prawdopodobnie to ona go zabiła. A przynajmniej tak pomyślała gdy mężczyzna nagle stracił przytomność.
Spanikowana stażystka zaczęła nerwowo rozglądać się po holu, w poszukiwaniu ewentualnych świadków jej winy. Zeznania maszyny raczej nie liczyłyby się przed żadnym sądem, a gadający świstak brzmiał zupełnie niewiarygodnie, więc teoretycznie Cindy nie powinna obawiać się możliwych oskarżeń, co wcale nie poprawiało jej samopoczucia nie niwelując dręczących ją wyrzutów sumienia. Dziewczyna postanowiła działać, podejmując próbę by przynajmniej upozorować że nic się nie stało.
- Eee wszystko pod kontrolą. On tak po prostu ma. Przecież nie wybralibyście mięczaka do swojej misji. Prawda? – Nerwowo oświadczyła dziewczyna, jednocześnie starając się posadzić pana Ramzesa na jeden z foteli, co biorąc pod uwagę niepewność jej ruchów oraz brak delikatności w bezpośrednich kontaktach z kimkolwiek, przypominało bardzie szarpaninę mającą na celu uzyskanie w miarę pionowej postawy swojej ofiary, niż jakąkolwiek próbę niesienia pomocy. Ostatecznie Silk zdecydowała się po prosu trzymać głowę detektywa ku górze, tak by ta wyglądała „naturalnie”, a w ramach tak zwanej kuracji otrzeźwieniowej, stażystka wykorzystała wodę z wazonu na kwiaty, który to zawczasu przyciągnęła do siebie celując weń pajęcza nicią.  
Swoją rogą Cindy nie potrafiła zrozumieć jak ktoś może być tak delikatny? Niby przywaliła mu już dwukrotnie, ale przecież za każdym z tych razów nie zrobiła tego umyślnie. Poza tym pan Irvin nie tylko był mało odporny na ciosy, ale nie potrafił się bić, strzelał beznadziejnie, sam na siebie przyciągał kłopoty, a sądząc po tym jak bełkotał swoje tłumaczenia, ciężko było go również podejrzewać o wybitnie błyskotliwy umysł. I to miał być zbawca świata? Może Avengers wybrali go dlatego że samo zagrożenie z strony gadającego bobra również nie brzmiało zbyt poważnie? W każdym razie ona czuła że nie może pozostawić losów ludzkości w rękach kogoś takiego.
- Wiem że nie wygląda to najlepiej, ale jeśli trzeba, pomogę mu rozwiązać ten wasz problem. – Oświadczyła Cindy, dla podkreślenia swojego twierdzenia, iż taka galareta jak detektyw na pewno nie da sobie rady, energicznie potrząsając ciałem Irvina. -  Ktoś powinien o niego zadbać, a skoro nie ma tu innych chętnych, to ja się zgłaszam.
Silk miała nadzieje że skoro Mściciela współpracują z innymi osobnikami o pajęczych zdolnościach, to jej również tego nie odmówią. Być może nieco później, jak już zyska zaufanie androida i łasicy, spróbuje dowiedzieć się od tego pierwszego czegoś więcej na temat rzekomych spider-menów, o których na chwilę obecną wiedziała jedynie tyle, że żaden nie wysilił się na oryginalność. Czy naprawdę wszyscy musieli nazywać się tak samo? Zwierzaka natomiast bardzo chętnie przedstawiałby swojemu naczelnemu, chociażby jako dowód że nie zwariowała.
Poza tym uznając że to najwyższa pora by ujawnić zgromadzonym w lobby swoja tożsamość, stażystka sięgnęła do kieszeni płaszcza w poszukiwaniu mającego się tam znajdować redakcyjnego identyfikatora, ku swojemu zaskoczeniu wyciągając z niej nadpaloną wizytówkę reklamującą biuro detektywistyczne Ramzeas. Dokładnie ta samą z którą tak zaciekle walczyła wcześniej.
- A ty mogłabyś się wreszcie ode mnie odczepić. – Z wyrzutem powiedziała dziewczyna, kierując swoje słowa do kartki papieru. Skoro gadała do przerośniętego szczura, to chyba nic już jej nie zaskoczy. – Jestem Cindy Moon. - Oświadczyła na koniec.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Czw Maj 02, 2019 10:28 am

Przez większość czasu cienisty ptak wydawał się być kompletnie niewzruszony. Nie robiły mu różnicy ani kłótnie, ani pojawiające się w lobby demony - to ostatnie zapewne dlatego, że teoretycznie sam mógł do nich należeć - ani tak naprawdę nic innego... Pomijając może tylko gwałtowniejsze ruchy jego żywego siedziska, przy których trzepotał skrzydłami dla utrzymania równowagi, najwyraźniej zupełnie nie przejmując się tym, że przenikały wtedy przez ciało Irvina.
Zmiana w zachowaniu stworzenia nastąpiła dopiero w chwili, gdy mężczyzna postanowił przejść do pozycji poziomej; to ptak uznał już za wystarczający powód, aby go wreszcie opuścić i w związku z tym akurat na czas poderwał się w powietrze. Przez chwilę pozostawał w jednym miejscu, być może rozważając swoje następne posunięcie... Po czym wylądował na ramieniu Cindy, prawdopodobnie dlatego, że do niej miał najbliżej.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Pon Maj 06, 2019 10:54 am

Ciężko było powiedzieć że sytuacja znajdowała się pod kontrolą. Wręcz przeciwnie, zwyczajowe codzienne czynności zdawały się mieć tutaj zupełnie losowe skutki, dalece odmienne od oczekiwanych. Nie była to oczywiście dla druida nowość, tak więc płynął jakoś z nurtem tego chaosu starając się nie rozbić o brzegi. W sumie tak jak przez całe życie.
Zawsze za głupotę uważał powiedzenie że sama obserwacja zmienia przebieg zjawiska, jednak ten kto je wymyślił mógłby teraz przyklasnąć sobie w ręce z aprobatą. Aura energetyczna maga po kilku chwilach badania zaczęła szaleć niczym pingwin w pralce. Na linii między nimi musiało dojść do swego rodzaju sprzężenia zwrotnego i Ramzes jakimś cudem podłączył się do jego wzroku. Przez moment druid miał wrażenie że razem stoją obok siebie i patrzą na ciało detektywa z perspektywy wydry. To widocznie było zbyt dużo dla detektywa, lub ciążąca na nim klątwa poczuła się zagrożona i wyłączyła go całkowicie na wpływy zewnętrznych bodźców.
Tak czy owak detektyw runął na ziemię, a jedyną podpowiedzią czemu mogło się tak stać była wydra po drugiej stronie pomieszczenia która wyciągała w jego stronę łapkę i wnikliwie mu się od pewnego czasu przyglądała...
Lvelias nie potrzebował lustra by wiedzieć jak to wygląda.
-Tak będzie lepiej dla niego. - dodał poważnym, spokojnym tonem, jakiego wydra uczy się po ponad pięciuset latach bycia arcydruidem. -Niech odpocznie. Zbierze myśli.
Z doświadczenia wiedział że ludzie dużo lepiej reagowali na wieść że wszystko jest pod kontrolą, niż że na przykład przypadkowo pozbawił pacjenta przytomności przy próbie postawienia diagnozy.
Teraz, gdy wiedział już o zdolnościach denata nieprzytomnego detektywa inaczej patrzył na całą sytuację ze strzelaniną. Dla spokoju sumienia użył raz jeszcze magii aby przyjrzeć się Silk, ale przerwał połączenie dosłownie po kilku sekundach. Teraz miał już podstawy wierzyć Irvinowi, tak więc gdy tylko samemu zobaczył to czego szukał od razu przerwał zaklęcie. Nie chciał karmić klątwy większą ilością magii niż to konieczne. Dobra robota panie Irvin.
- Skoro ustalone zostało że wszystkim nam zależy na nie rozerwaniu tego świata, a także kilku innych moglibyśmy przenieść się gdzieś gdzie moglibyśmy przedyskutować to w bardziej komfortowych warunkach. - zerknął na Visiona zastanawiając się co o tym myśli.
- Cindy. Tak bardzo jak uważam że każdy powinien dostać możliwość walki o swoją rzeczywistość, tak samo uważam że ty jedna powinnaś otrzymać kategoryczny zakaz zbliżania się do tych wyrw. Właściwie do magii jako takiej. Powiem tak. Każdy z nas ma wewnątrz swoje demony, ale nie każdemu z nas próbują one odgryźć głowę po nakarmieniu się magią. Niech ktoś zabierze od niej to ptaszysko!
Podniósł z podłogi pierwszą rzecz jaka się napatoczyła, którą okazała się być oczywiście jedna z wizytówek. Zmiął ją w łapkach i cisnął w ptaka siedzącego na ramieniu dziewczyny.
-Gdy tylko omówimy naglące sprawy zajmiemy się twoim problemem. Mam szczerą nadzieję że wielce uzdolniony pan Ramsey będzie mi w tym asystował. Do tego czasu masz zakaz zbliżania się do jakiejkolwiek magii. Z wyrwami między wymiarami na czele. Czy mógłbym zobaczyć zawartość twojego plecaka?
Wydra wykonała łapką gest, jak gdyby pokazywała że chciałaby żeby plecak lub jego zawartość znalazła się na podłodze. Resztkami poczytalności detektyw wspomniał o plecaku, więc druid chciał pójść tym tropem zanim zostawi dziewczynę samej sobie.
Co do samego detektywa na podłodze, to przestał się o niego martwić. Wyczuł w nim zdolność do szybkiej regeneracji, tak więc i bez jego pomocy powinien niedługo odzyskać przytomność. Im mniej działających na raz zaklęć w pomieszczeniu, tym lepiej dla dziennikarki.
Powrót do góry Go down
Vision
Mistrz Gry
Vision


Liczba postów : 182
Data dołączenia : 24/09/2015

Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1Sob Maj 11, 2019 10:04 am

Nie umknęło jego uwadze zachowanie niewielkiego zwierzątka w chwili, w której doszło do upadku mężczyzny. Wiedział, że to jego sprawka i uznał, że najwyraźniej był ku temu jakiś powód. Zresztą zachowanie detektywa przed tym zdarzeniem było dalekie od normalnego. Cokolwiek widział, cokolwiek sprawiło, że wystrzelił w kierunku dziewczyny… Może przyda mu się chwila na przemyślenia i „złapanie oddechu”. Za chwilę dzięki słowom wydry dostał tych wniosków potwierdzenie. Przytaknął jej także na propozycję przeniesienia się w nieco bardziej komfortowe miejsce, lecz nim to nastąpiło zwrócił się jeszcze do Cindy.
- Biorąc pod uwagę magiczną naturę problemu oraz umiejętności, których poszukujemy, nie jestem pewien, czy twoja osoba może cokolwiek wnieść do naszych dyskusji, a tym bardziej do działań mających przeciwdziałać ewentualnemu zagrożeniu z tym powiązanemu. Poza tym sama chyba przyznasz, iż swoim wcześniejszym zachowaniem nie mogłaś wzbudzić w nas wystarczającego zaufania byśmy mogli uwierzyć, że rzeczywiście warto na ciebie postawić. – tymi słowami mógł zgasić ewentualne nadzieje dziewczyny na udział w tym przedsięwzięciu. Początkowo może nawet planował po prostu ją odesłać, lecz dodatkowa chwila na przemyślenia sprawiła, że zmienił swoje nastawienie. – W innych okolicznościach zapewne bym cię odprawił, ale… Avengers działają we wszystkich rejonach świata. Od niedawna także poza naszą planetą. Nasze zasoby ludzkie są ograniczone, a różnych konfliktów i sytuacji wymagających od nas udziału stale przybywa. Może się na coś przydasz. Decyzję pozostawię jednak panu Ramseyowi, bo to jemu ewentualnie miałabyś towarzyszyć.  – mówiąc to podszedł do leżącego na ziemi detektywna, przykląkł przy nim i wciąż nieprzytomnego podniósł trzymając go na rękach. – Do tego czasu możesz nam towarzyszyć. Przynajmniej w takim stopniu na jakim uznamy to za stosowne. O ile zgodzisz się nie dzielić tym co usłyszysz z kimkolwiek poza ścianami tego budynku. A już na pewno nie przekażesz ich swoim pracodawcom albo innym przedstawicielom mediów. To delikatna kwestia. Zastanów się, czy na pewno tego chcesz. – zakończywszy wypowiedź odwrócił się kierunku, w którym znajdowały się windy i ruszył.
- Proszę za mną. – rzekł spoglądając na Lveliasa, po czym po kilkunastu sekundach, będąc już w pobliżu wejścia do kabiny, nieco głośnie powiedział jeszcze: - Gdy się namyślisz, możesz zwyczajnie opuścić budynek lub wejść do jednej z wind. W tym drugim przypadku JARVIS zawiezie cię na odpowiednie piętro i wskaże dalszą drogę, gdyby zaszła taka potrzeba. – tę część skierował już do Silk, choć ani na chwilę w jej kierunku się nie obrócił.
Wszedł do windy, zaczekał aż dołączy do niego wydra, co mogło dać dziewczynie szansę na dołączenie, gdyby szybko doszła do odpowiednich wniosków. Wtedy drzwi przed nimi zamknęły się i ruszyli w górę.

//zt -> Salon
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Lobby - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Lobby   Lobby - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Lobby
Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Avengers Tower-
Skocz do: