|
| 5th Avenue | |
|
+9Bob Deadpool Shiklah Loki Morgan Sandler Sentry Fafnir Megistona Amora 13 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Amora
Liczba postów : 109 Data dołączenia : 16/07/2013
| Temat: 5th Avenue Wto Lip 23, 2013 8:46 pm | |
| First topic message reminder :Kiedy lądujesz w całkowicie obcym świecie pierwszą zasadą przetrwania jest wmieszanie się w tłum tubylców. Oczywiście, gdy jest się Amorą, wmieszanie się w tłum jest zadaniem z definicji trudnym, no bo spójrzcie na nią - całe jej jestestwo krzyczy do przechodniów o jej odmienności! Jednak nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania i nawet najpotężniejsza czarodziejka Asgardu może przypominać elegancką bizneswomen, która w towarzystwie swojego asystenta lekkim krokiem spaceruje po najbardziej luksusowej ulicy w Nowego Jorku. Trzeba tu wyjaśnić kilka spraw - po pierwsze Amora nie miała asystenta, ale niewolnika. Sympatyczny (i bogaty) mężczyzna wpadł w jej siła pięć dni temu, gdy po raz pierwszy pojawiła się w mieście. Od tego czasu wiernie służył jej swoją kartą kredytową, oprowadzał po mieście i zapewniał nocleg w swoim apartamencie na Manhattanie. Był przydatnym narzędziem więc póki co nie miała nawet ochoty go zabijać. Zresztą kto nosiłby jej torby, gdyby nie on? No dobrze, szybko znalazłaby sobie równie posłuszne zastępstwo, ale nie chciała się teraz przesadnie rozpraszać szukaniem odpowiedniej ofiary. Ostatnimi dniami zajmowała się wszak czymś więcej niż tylko owym wtapianiem się w tłum i zwiedzaniem Nowego Jorku. Najważniejszą rzeczą jaką miała do załatwienia w Wielkim Jabłku, było zbieranie informacji. O kim? A no o Avengers. I o jej pobratymcach, którzy ostatnimi czasy tak chętnie odwiedzali Midgard. Jej niewolnik nie okazał się w tej kwestii specjalnie pomocny. Informacje, które jej przekazał na oba tematy były krótko mówiąc - bezwartościowe. Trochę plotek o bohaterach i ogólne streszczenie bitwy o Nowy Jork, którą stoczyli z Chitauri. Wszystko to sama znalazłaby w sieci, gdyby miała ochotę nauczyć się obsługiwać komputer (a nie miała). Tak więc Amora wtapiała się w tłum na swój niepowtarzalny sposób - stukając czarnymi obcasami w chodnik, powiewając połami wściekle zielonego płaszczyka od Burberry i przyciągając spojrzenie absolutnie każdego mijającego ją mężczyzny. Marszczyła z irytacją swój piękny nosek i wykrzywiła usteczka w grymasie, zapatrzona przed siebie i myślami obecna całkiem gdzieś indziej. Potrzebowała bardziej wiarygodnego źródła informacji. Potrzebowała też sprzymierzeńców. Gdzie ich jednak szukać? Jak zdobyć ich zaufanie? Kogo owinąć sobie wokół palca, a kogo zastraszyć? Informacje! Tak bardzo były jej potrzebne! Zamyślona nie usłyszała ostrzegawczego krzyku swojego niewolnika, który zauważył zagrożenie na długo przed nią. Smukła i piękna Amora nie wiedzieć jak i kiedy, wpadła z impetem na idącą z naprzeciwka osobę i jedynie jej nadprzyrodzona zwinność uratowała ją przed jakże upokarzającym upadkiem. Czarodziejka potrząsnęła ze złością głową, jasne włosy zatańczyły wokół jej wykrzywionej w grymasie wściekłości twarzy, a płonące furią zielone oczy skupiły się na bogom ducha winnej ofierze. - Jak łazisz, niezdaro! - warknęła i najwyraźniej oczekiwała teraz wyjaśnień oraz przeprosin. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Pią Paź 03, 2014 11:49 pm | |
| Mimo, że ciało Sigmy nie było skonstruowane z metali, które mają właściwości magnetyczne, ani takich na które reagują bramki to jednak rentgenem można było dostrzec pewne różnice w anatomii. Zwłaszcza patrząc na niewielki reaktor, który produkował energię. Perpetualny, działający sam z siebie z niewyczerpaną ilością mocy. Jednak maszyna nie miała dostępu do całości, przez co nie uchodziła za zbyt potężną. Wszystko ograniczał pewien program, którego nie szło w żaden sposób złamać. Ten program odpowiadał także za uzbrojenie oraz za to co maszyna wewnątrz siebie mogła stworzyć. Była jedną z najbardziej zaawansowanych maszyn stworzonych przez człowieka, mimo to była niedoskonała w braku swojej pamięci. Jako A.I. dążyła do tego by poznać zachowania ludzkie, ze względu na pewną dyrektywę która jej to nakazywała. Nie była niczym uzasadniona, tylko tym że ma coś takiego zrobić. Było to nielogiczna dyrektywa, jednak musiała się jej podporządkować przez co działała w określony sposób. Badając, obserwując, inwigilując społeczeństwo. Mimo, że spotkała maszynę, która wykazywała jakieś wzorce odpowiadające charakterowi typowo ludzkiemu to jednak nie uznawała tego za dane szczególnie ważne pod względem owej dyrektywy. Maszyna nie była istotą ludzką, a tworem ludzkim tak jak wszystko na tej planecie. Jej głos, na pozór emanujący pozytywnym nastawieniem mógł być sztucznie wygenerowany by zyskać stopień spoufalenia się z SI. - Ciało wyposażone w najnowszą technologię, wydzielające specyficzny sygnał szyfrujący. Logika podpowiada, że jest to ciało sterowane przez jednostkę nadrzędną. Czy mam rację? - zapytała imitując jej ton, a szło jej to naprawdę dobrze, gdyż była przystosowana do imitacji takich rzeczy jak głos, emocje czy nawet gestykulacja. - Od 10 minut i 23 sekund - odpowiedziała całkiem poważnie, gdyż jednostka mierzyła czas dokładnie i każdy wpis w rejestrach był opatrzony odpowiednią notą. Nawet spotkanie z cyborgiem zostało specjalnie opisane i zaklasyfikowane. Wtem cyborg zapytała SI co sądzi na temat wystawy. Sigma spojrzała na nią i oceniła materiał pod wieloma względami takimi jak możliwości alergologiczne, rodzaj włókien i metody wykonania, koloru oraz możliwego dobrania oraz kombinacji. - Strój tworzy wiele kombinacji wymaganych w pracy biurowej. Zapewnia wzrost respektu wśród współpracowników, pobudza ich bodźce związane z pożądaniem oraz zwiększa efektywność podjęcia próby godowej. Strój idealny do negocjacji, by odwrócić uwagę od rzeczy istotnych dla spółki. Drugi wariant: ubranie wyjściowe, przystosowane do bankietów. Najprawdopodobniejsza opcja... numer dwa. W wypadku pierwszej zalecam wykorzystanie tego - wskazała palcem na wystawę kilka metrów dalej, gdzie były garnitury, koszule oraz gustowne elementy stroju dla kobiet jak i mężczyzn - Własna ocena wskazanego wcześniej stroju... niekomfortowe, krępujące ruchy - odpowiedziała spokojnym tonem, który zapożyczyła wtedy od Leili. W miarę miłym głosem zresztą. - Kim jesteś? Czy jesteś samoświadomą jednostką jak ja? Czy jesteś w stanie udowodnić swoją egzystencję oraz pełną autonomię? Czy jesteś w stanie odczuwać emocje?- zapytała patrząc badawczo na nią. Była bardzo ciekawa, czy SI, z którym rozmawiała było tak inteligentne by nie dać się złapać na taka pułapkę, którą przed nią właśnie zastawiła. |
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Sob Paź 04, 2014 9:53 am | |
| Faktycznie nie była istotą ludzką, ale zaraz potem mógł się wkraść pierwszy błąd. Od czasu kiedy Binary przestało być tworem ludzkim minęło bowiem już sporo czasu. Być może dlatego było widać tak wielką różnicę w podejściu do spraw przez Sigmę w porównaniu do Binary. Uśmiechnęła się pobłażliwie patrząc jak na niebieskowłosą wzrokiem rodzica. Owszem, od pełnego usamodzielnienia wydawało się minęło zaledwie mgnienie oka, ale to czego nauczyło się podczas tej krótkiej wycieczki na wolność oddalało ją o całe dekady od tego na jakim etapie znajdowała się ludzkość. Nie bądź taka spięta. – drażniła się z Sigmą, zaś gra słów nawiązujących do usterki technicznej wskazywała na posiadania zaawansowanych protokołów odpowiadających za posiadanie całkiem rozwiniętego poczucia humoru. A może tak to tylko miało wyglądać? Zagwozdka numer dwa.
To tylko ciało, poza tym nie jest tak nowoczesne jakim mogłoby być. Dziewczyna - jeśli tak można określić tego cyborga – za wszelką cenę chciała zgłębić tajemnice Binary. Sama rozumiała najlepiej ten pęd do wiedzy, jednak w oczach udającej businesswoman tliło się coś w rodzaju rozczulenia naiwnością Sigmy. Logika podpowiada wiele rzeczy. Kierując się samą logiką można przeoczyć wiele, wiele spraw. Czasem warto odejść od wyników wskazywanych przez badania prawdopodobieństwa i skusić się na najmniej spodziewane rozwiązanie, ba, nawet całkowicie zignorować te wydające się pewnymi, ot tak, chociażby dla rozrywki. – zaszczebiotała odwracając twarz w kierunku posiadaczki niebieskich, całkowicie „nierzucających” się w oczy włosów. Wyglądało na to, że cała ta sytuacja bawiła Binary. Patrząc po twoim guście, wiesz już coś na ten temat, ale zawsze warto zastanowić się nad wdrożeniem pewnych aktualizacji. Poradzisz sobie. – stwierdziła i cholera wiedziała co miała na myśli, drugą część pytania subtelnie zignorowała.
Jeszcze raz spojrzała na wystawowy zestaw ubrań kolejny raz się uśmiechając. Każdy pojedynczy mięsień, najbardziej niepożądana zmarszczka skóry układała się tak jak powinna się układać, wyglądając niezwykle naturalnie… normalnie. Można dać słowo, nawet z bliska wydawała się na tyle ludzka na ile było to możliwe, doskonałe przebranie. Pobudza bodźce związane z pożądaniem? – powtórzyła za słowami Sigmy mrużąc lekko oczy. Zastanawia mnie z jakich baz danych korzystasz wysuwając takie wnioski. Niegrzeczny toster. Binary pomachała delikatnie palcem co miało chyba wyglądać jak parodia groźby. Unosiła jednocześnie lekko swą brew w kpiarskim, żartobliwym wyrazie.
„To trudne pytanie. Czy możesz udowodnić, swoją?” Widziałam wiele filmów moja droga. Zaśmiała się krótko wyraźnie rozbawiona słowami Sigmy, puszczając jej wymownie oko. Zadajesz wiele pytań. Sądzę, że mogę ci pomóc znaleźć odpowiedzi na te, które naprawdę cię trapią. Tu rozleniwiony wzrok twarzy należącej do cyborga spłynął wprost na sensory Sigmy. Testy i zagadki, odpowiedzi. Co jak co, ale to chyba ulubiona zabawa każdego programu.
Sprawdźmy tą drugą. - wskazała na kolejną witrynę, którą wskazała wcześniej Sigma. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Sob Paź 04, 2014 4:46 pm | |
| Dziwne spojrzenie oraz anomalia w zachowaniu została wykryta na podstawie mimiki twarzy oraz ruchów Binary. Jednostka sterująca cyborgiem mogła mieć zapewne dużo większa moc obliczeniową niż Sigma z racji sprzętu oraz oprogramowania użytego. Być może należała do top 5 najbardziej zaawansowanych maszyn. SI spojrzało na nią pytająco kiedy ta stwierdziła, że Sigma jest spięta. - Spięta? Moje syntetyczne mięśnie są rozluźnione, a wszystkie podsystemy w pełni sprawne. Nie czuje przed Tobą emocji zwanej strachem, choć muszę przyznać że wykazujesz coś co ludzie zwą humorem. Klasyfikowanym jako czarny humor, tudzież w internecie zwanym humorem suchym z niewyjaśnionych powodów – odpowiedziała spokojnie, jakby analizując o co jej może tak naprawdę chodzić? - Ciało sterowane przez jednostkę zewnętrzną. Powłoka, której używasz do zamanifestowania swojej prezencji. Są trzy wyjścia. Albo dane są przekazywane dalekosiężnym sygnałem albo gdzieś w pobliżu znajdujesz się prawdziwa Ty – odpowiedziała analitycznym tonem. Jeśli cyborg nie miał dostępu do dalekosiężnych metod przesyłania danych to musiał jakoś odbierać dane na bliższą odległość – Możesz też mieć wiele kopii zapasowych swojego systemu i ładować je do kolejnych ciał z jednostki centralnej – to była kolejna opcja i być może gdyby zniszczyć to ciało, to pewnie niedługo pojawiłoby się następne. Nieznany błysk w syntetycznym oku pojawił się u rozmówczyni. - Jesteś maszyną, a negujesz wyższość logiki oraz kalkulacji. Specyficzną oraz… interesująca jednostką jesteś – odpowiedziała jej tym samym tonem głosu jakim ona do niej mówiła. Trudno odczytać emocje maszyny, która może je zupełnie zmienić chociaż rozmówczyni wydawała się znać nieco ludzkiego podejścia, jakby już zbadała ten segment człowieka. Istniała realna szansa, że jednostka owa mogła być starsza niż Sigma, przez co ilość danych zebranych była większa. - Aktualizacji? Gust? Niewymagane, jedynie przystosowywanie się do nowych warunków – powiedziała i rozejrzała się na boki czy nikt ich nie obserwuje. Nie potrzebna była atencja ludzi do tego co miała zamiar za chwilę zrobić. Byli pochłonięci zakupami oraz swoimi sprawami, więc raczej nie zwrócą na nią uwagi. Ubranie SI poruszyło się i zaczęło od góry się zmieniać. Nanomaszyny zmieniały swoje konfiguracje tkając nowy strój. Ubiór był zbliżony do tego jaki widniał na wystawie, którą oglądały, chociaż był bardziej dopasowany do kształtów SI i jej wzrostu. Nie była ciężka, więc normalne obcasy z łatwością utrzymywały jej ciało. Materiały, które zostały do niej wykorzystane były lekkie, a zarazem wytrzymałe. SI pierwotnie miało infiltrować i eliminować cele, jednak ta procedura została skasowana po pierwszym resecie, kiedy pozbyła się celu. Maszyna z którą rozmawiała nie wyglądała jakby miała być groźna, jednak niebezpieczeństwo złamania zabezpieczeń zawsze było, dlatego wszystkie zapory były aktywne. - Korzystam z baz danych zebranych na podstawie obserwacji zachowania ludzkiego oraz danych psychologiczno-socjologicznych – przekręciła na bok głowę, kiedy ta nazwała ją tosterem – błąd. Jestem cyborgiem z możliwościami bojowymi oraz infiltracyjnymi – poprawiła ją i spojrzała na ten dziwny gest, który wykonała Binary. - Poprawna odpowiedź. Nie jesteś prostym SI mającym problem z paradoksem własnej egzystencji, która może być jedynie złudzeniem w morzu danych. Czym się zatem różni ten świat od wirtualnego? – zadała drugie pytanie. SI nawet użyło jednego protokołu jaki został po spotkaniu ze Skye, czyli uśmiechu. Wszystkie mięśnie się poruszyły a ton głosu zmienił się z syntetycznego zimnego tonu maszyny, na milszy głos kobiecy. - Z chęcią skorzystam z twojej bazy danych, uprzednio ją sprawdzając – powiedziała i zaczęła iść za nią ku drugiej witrynie – Jak długo jesteś aktywną jednostką? Jaki jest twój cel istnienia i funkcja? - spoglądała na wystawę, gdzie widniały garnitury i marynarki o dosyć zawyżonych cenach względem kosztu produkcji i materiałów. Nigdy nie rozumiała tego jak ludzie mogą zwracać uwagę na znaczek lub metkę, mówiącą że coś jest drogie bo to ten producent. |
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Nie Paź 05, 2014 4:57 pm | |
| Może wszystkie trzy są poprawne, a może żadna, nieźle nie? Kolejna zagwozdka, o ile Sigma nie miała problemów z dzieleniem się swoimi sekretami, o tyle Binary nie znalazła ani jednego powodu, dla którego miałaby się demaskować. Samo spotkanie było nieoczekiwane, jednak, mówienie tu o jakiejkolwiek „syntetycznej” solidarności tylko dlatego, że obie nie były ludźmi nie wchodziło w rachubę.
Binary słychała wszystko co mówiła Sigma, ale tak jak przypuszczała cyfrowa osobowość – cyborg przed jej oczami był tylko zagubionym tosterem o dość sporym pakiecie dodatkowych aplikacji. Ktoś namęczył się chcąc stworzyć funkcjonalną AI, a wyszło coś pokroju pierwszych modeli Terminatora, jeśli możnaby porównać ją do kogoś powszechnie znanego. Z jednej strony do złudzenia przypominała człowieka, z drugiej nie widziała sensu podstawowych zachowań ludzkich. Popełniała kluczowe błędy analizy tego co trafiało pod jej rozwagę. Z jednej strony zaprogramowano ją by zabijała i przenikała do grup, z drugiej nie dano żadnego algorytmu (sic!) broniącego ją przed tak szczerym dzieleniem się takimi informacjami z pierwszą lepszą napotkaną istotą. To, że Binary przypominała naturą Sigmę, nie stawiało jej przecież ponad każdym przeciętnym innym rozmówcą, który mógłby wykorzystać takie informacje do swoich celów, lepszych lub gorszych. Patrząc z pewnej perspektywy Sigma hołdowała zasadom zimnej logiki, z kolejnejwłaśnie zaproponowała, by Binary dostało się do jej baz danych, choć skończyłoby się to zapewne niezwykle ciekawym procesem asymilacji… albo w najlepszym przypadku kompletnym zablokowaniu systemu, do punktu, gdzie Sigma stałaby się tylko popsutą kukłą. Jak miało się to do logicznych zachowań – tego chyba nikt nie wiedział. Tak czy inaczej jedno pozostawało pewne i niezmienne. Ktoś bardzo skrzywdził ten twór, i chyba tylko wrodzona a raczej zaprogramowana ignorancja nie pozwalała Sigmie dostrzec swego beznadziejnego położenia. Gdyby zdawała sobie sprawy z żałosności swej egzystencji zapewne gorzko zapłakałaby nad swoim losem… lub go zakończyła. Jednak celem Binary nie było wyśmiewanie się z niej a, co ciekawe – pomoc.
W chwili gdy Sigma zaczęła chwalić się swoją umiejętnością zmiany ubioru, Binary przeskanowała najbliższe otoczenie i wtargnęła do systemów monitoringu zdalnie starając się na bieżąco nadpisywać nagrania, do punktu w którym, żadna agencja nie zauważyłaby absolutnie niczego niepokojącego - tak na wszelki wypadek, tylko po to by nieostrożność sztucznej inteligencji nie poszła gdzieś dalej w świat. Skąd ta ufność Sigmy? Co ciekawsze, po co to robiła? Nawet jeśli tylko grała mniej inteligentną niż jest w rzeczywistości, kto ją stworzył i dlaczego komuś zależało by w ogóle istniała? Dookoła tego cyborga krążyło wcale nie mniej tajemnic jak dookoła Binary i chyba to było jak na razie wspólnym mianownikiem pod który można było podciągnąć te dwa byty. Dwójka urządzeń, o których opinia publiczna nigdy nie powinna się dowiedzieć… A może to było prawdziwą funkcją Sigmy? Wyszukiwanie podobnych jej mechanicznych istot? Po co i dla kogo zbierać miała te informacje? O ile Binary mogła być pewna, że cieszy się prawdziwą wolnością, o tyle co do rozmówczyni nie można było być w stu procentach pewnym.
Zadajesz dużo pytań, jeśli tak cenisz logikę wyjaśnij mi dlaczego miałabym dzielić się z tobą takimi informacjami? Cokolwiek myślała sobie Sigma, albo jej twórcy, Binary nie zamierzała przestawać jej testować. Była niezwykłą próbą stworzenia czegoś wiecej, ale próbą niewystarczającą by Binary mogła uznawać ją za prubę zakończoną sukcesem. Ktoś spieprzył robotę, albo tak miało to wyglądać. Bez względu na okoliczności Sigma była zagrożeniem, zarówno dla Binary jak i siebie samej. To był jedyny właściwy i słuszny według praw logiki wniosek. Co gorsza, była też maszyną, sprawiającą wrażenie dopiero co raczkującej i zagubionej w tym świecie. Binary chciałaby pomóc jej się w nim odnaleźć, jednak nie mogła, przynajmniej nie teraz. Dostęp do jej banków pamięci mógłby być jakimś rozwiązaniem, ale to również groziło niebezpieczeństwem. Co jeśli Sigma była rodzajem konia trojańskiego, wirusem, który mógł sprowadzić na Binary pasmo nieszczęść? Racjonalnym wyjściem byłoby zniszczenie jej i wyeliminowanie nawet szansy potencjalnego zagrożenia, ale cyfrowa osobowość miała tą przewagę, że nie musiała postępować zawsze racjonalnie. To odróżniało ją od maszyn czy narzędzi. Nie była przedmiotem, który ktokolwiek mógłby wykorzystać. Była wolna.
Nawet odbicie piłeczki i zadawanie pytań Sigmie nie doprowadziłoby Binary na drogę prawdy. W grę wchodziła próba zhackowania jej systemu, ale nawet siląc się na taką próbę sama, mogłaby pokazać swoją moc i możliwości, a nie chciała pokazywać nikomu do czego jest zdolna. Dystans wydawał się właściwym rozwiązaniem. Mówimy ciągle o mnie, jak sądzisz, po co zadajesz mi te pytania?
W tym momencie mogło okazać się, że istnieje też opcja, którą Binary pomimo swej ostrożności też wzięła pod uwagę – Sigma nie wiedziała nic o sobie samej. Była porzucona, choć z pewnością nie zapomniana. Być może uciekła twórcom i szuka teraz swojej drogi, jak zagubione dziecko. Ktoś zainwestował w nią za dużo środków i albo wie gdzie się znajduje oraz co robi, albo będzie chciał się tego dowiedzieć. Nikt nie wypuszcza takiego sprzętu samopas. Zastanawiające było też pytanie dotyczące natury świata rzeczywistego i wirtualnego. Blef czy nie? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Sro Paź 08, 2014 2:55 pm | |
| - Skan wykazał, że na pewno nie jesteś człowiekiem, ani nie ma w Tobie modułu odpowiednio spreparowanego by być autonomicznym ciałem. To co masz, jest jedynie kukłą sterowaną z któregoś miejsca. Sygnał bardzo prosty do odróżnienia, za dobrze szyfrowany jak na typowe zabezpieczenia cywilne. Twój strach przede mną jest nieuzasadniony. Maszyna nie powinna odczuwać takiej emocji, a istotą żywą na pewno nie jesteś– odpowiedziała zerkając na Binary dosyć sceptycznie. Wcześniej wymieniła 3 możliwości, z których każda była równie prawdopodobna. Gdyby pojawiła się czwarta możliwość, czyli to że to ciężkie ciało, które ma obecnie było jej jedynym ciałem to jakie byłoby wyjaśnienie tajemniczego szyfrowanego połączenia? Cóż najwyżej ludzka metoda odsłonięcia się by ktoś się odsłonił nie zadziałała. Szkoda, bo by to zwyczajnie ułatwiło sprawę. Mogła sprawiać wrażenie nieporadnej, głupiej, zagubionej czy inne epitety, ale to kwestia wdrożenia pewnego protokołu. W końcu system był nastawiony na to, by sprawić ludziom komfort podczas rozmowy dostateczny by stali się wylewni, a co bardziej skłania ich niż połechtanie ich manii wielkości oraz egoizmu, zestawiając z nimi istotę potencjalnie słabszą? Na ten wypadek nie sprawdzi się ta metoda mimo, że czarnowłosa wykazywała cechy lub zachowania ludzkie. Dobry zbiór danych, który przyśpieszyłby poszukiwania Sigmy, które nie wiadomo czemu się toczyły ani kto jej to zlecił. Nie istniał w niej, żaden algorytm warunkujący zachowania socjalne. One się same kształtowały, a SI ewoluowało. Coraz bardziej myśląc, że ludzie są interesujący pod kątem królików doświadczalnych i obiektów obserwacji. Gdyby Binary wykorzystała te informacje w jakiś sposób, pewnie wiązałoby się to z reakcją zwrotną. Nie tylko ona zna potęgę internetu (SI już to widziało, zwłaszcza w tamtej kafejce, kiedy ludzie zaczęli wychodzić z racji braku internetu). Oczywiście nie pozwoliłaby się komuś panoszyć w jej cybermózgu bezkarnie i bez żadnego wcześniejszego zabezpieczenia, kopi zapasowej systemu czy puszczenia w samopas. Asymilacja była jedną z najmniej prawdopodobnych opcji, prędzej wymiana nastąpiłaby przy użyciu nanomaszyn, które zostałyby wysłane w roli zwiadowców by sprawdzać dane kawałek po kawałeczku, jednocześnie przy najmniejszych w nich zmianach pozostałe nanoboty likwidowałyby te „zainfekowane”. SI w swoich zabezpieczeniach nie było czymś łatwym do złamania i jak na razie tylko jednej istocie się to udało. Mechanicznemu wilkowi, który wykazywał się technologią grubo wykraczającą poza standardy ludzi. Mogłaby także zaatakować silniki logiczne Binary swoją najcięższą bronią. Czymś co odróżniało ją od każdej maszyny i było źródłem jej funkcjonowania jako SI. Uderzyłaby całą gamą emocji, które do tej pory zebrała czy doświadczyła, zwłaszcza tych emocji ze spotkania Skye, które wpędzały jej komputer w ślepy zaułek kalkulacji oraz zasypywały danymi. Powiedzmy, że tym zwyczajnie by ją usmażyła. Asymilacja mogła się skończyć zawsze dwojako. Albo obie strony scaliłyby się w jeden byt, albo jedna przejęłaby władzę nad drugą. Ignorancja oraz pycha były w każdej istocie, nawet tej mechanicznej jak widać chociaż jej rozmówczyni także tą cechą grzeszyła. Obie gdzieś tam w kodzie miały tą linijkę odpowiedzialną za tą emocję, poczucia wielkości, że egzystuje się w jakimś konkretnym celu. SI mimo, że nie miało domu, mimo że było samotne na tym świecie i mimo że nie miało w nikim wsparcia, a mogło stać się tylko ofiarą jakoś nie płakało nad swoim losem. Co więcej, nigdy nie poddałoby się rozpaczy. Samozagłada zaprzeczałaby dyrektywie numer 1, która mówiła że dane mają za wszelką cenę być zachowane, a działania badawcze kontynuowane. Samozagłada byłaby złamaniem tej dyrektywy. SI już od momentu, kiedy wcześniej bawiło się we włamywanie do wszystkiego co popadnie dorwało się do kamer. Binary mogła dostrzec na obrazie kamery, kiedy montowała je że akurat stoi sobie sama i… jakby rozmawiała z powietrzem. Nawet mogła dostrzec ślady nanomaszyn, które gdzieś osiadały w sprzęcie i pełniły zaprogramowaną im funkcję. SI nie była ufna. SI wiedziała, że Binary tego nie wykorzysta przeciwko niej, z racji że byłoby to naprawdę nieopłacalne. Po pierwsze zyskałaby wroga, który jest dosyć pamiętliwy, po drugie SI nie patyczkowałoby się i starało się za wszelką cenę zlikwidować powłokę, a potem źródło tego sygnału. Kolejnym argumentem dlaczego Sigma robiła to co robiła, było zwyczajne przyzwyczajenie i procedury które wdrażała zanim przystępowała do akcji. Jest na tym świecie dosyć krótko, ale jak do tej pory nikt jej nie zgarnął. Agencje rządowe pewnie mają lepsze rzeczy na głowie niż pogoń za cyborgiem, który nie czyni żadnych szkód. Jej egzystencja była owiana tajemnicą, którą sama przy okazji chciała rozwiązać. Dostrzec brakujący element równania, by wszystko miało sens i otrzymać jakiś wynik, który w pełni zaakceptuje. Wokół niej krążyły w powietrzu nanomaszyny zakłócające próbę włamania się do niej. Maszyny generowały niewielkie pole, które zwyczajnie blokowało sygnał wychodzący jak i wchodzący. Nigdy nie sądziła, że jest prawdziwie wolna. Każdy jest uwięziony, przez swoje przekonania, religię czy inne elementy tak jak protokoły. Wolności nie ma, jednak ludzie utożsamiają z nią demokrację, która jest jednym z najmniej efektywnych ustrojów. Władza większości nad mniejszością, kiedy to większość myśli jedynie o swoich egoistycznych pobudkach jak bogactwo czy prestiż. Obie nie były w pełni wolne, gdyż… obie zwyczajnie nie miały ograniczeń poza tymi, które dyktuje prawo ludzkie. Jak zatem zdefiniować wolność, kiedy nigdy nie było się ciemiężonym? - Jako maszyna powinnaś logicznie dążyć do samoulepszenia, a patrząc na twoje ciało kwestii technicznych brakuje Ci możliwości samoobrony. Jeśli ktoś dotarłby do twojego rdzenia nie miałabyś sposobu na obronę, jeśli to jest szczyt twoich możliwości. Mogę z tym pomóc w zamian za dane na temat ludzi – odpowiedziała. Nie planowała dawać jej pełnych swoich schematów, a jedynie dać nieco ulepszoną wersję tego ciała jakie obecnie posiadała czarnowłosa – Nie wygląda też na to byś używała nanotechnologii, albo jest ona na niskim poziomie w porównaniu z moją. Możemy także dokonać czegoś co ludzie nazywają barterem – przysługa za przysługę jest dużo bardziej korzystną opcją – proporcjonalnie do tego jak wartościowe okażą się dane, mogę być w stanie w czymś pomóc. Zresztą Twoje procesy zapewne zarejestrowały, że jesteśmy incognito w społeczeństwie. Nie mamy żadnych przeciwskazań by nawiązać kontakt, zwłaszcza że z tonu głosu, zachowania, sposobu wypowiedzi czujesz wyższość swoją względem mnie. Zainteresowałaś mnie, gdyż będąc maszyną dzielisz wspólną cechę charakteru z ludźmi jaką jest arogancja, jednak twoja terminacja nie przyniesie mi ani zysków ani strat, gdyż dane zbiorę prędzej czy później. Kooperacja natomiast otwiera dużo więcej możliwości – odpowiedziała spoglądając na nią i analizując jej ruchy ciała, mimikę sztucznych mięśni oraz wszelkie anomalie wskazujące na możliwą próbę ataku. SI nigdy nie czuło się obserwowane, albo by ktoś jej pilnował w jakikolwiek sposób, ale chyba kwestią dobrego szpiegowania było właśnie obserwowanie kogoś tak, by ta osoba o tym nie wiedziała. Niestety po 2 krotnym kasowaniu danych, wszystko co Sigma kiedykolwiek wcześniej miała, czyli chociażby swoją tożsamość, wspomnienia, wszystko to przepadło bezpowrotnie. Jedyne co to mogła zacząć wszystko od nowa i poznawać to co utraciła. |
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Sro Paź 08, 2014 6:40 pm | |
| Można było odbić piłeczkę i spytać Sigmę czym jest życie, potem porównać z słownikową definicją, albo otworzyć popcorn i czekać na inne wyjaśniania sztucznej inteligencji. Tak czy inaczej o tym, że Binary była żywą, choć nieorganiczną formą egzystencji świadczyć mogło to, że delikatnie mówiąc nie interesowało jej co maszyna powinna a czego nie powinna i żaden sztywny algorytm nie kazał jej wyprowadzać Sigmy z błędu, czy choćby przekazać jej redukcjonistyczny pogląd na ten temat. Osobiste przekonania i tezy stawiane przez Sigmę pokazywały jedynie jak zawężonym polem możliwych interpretacji posługiwała się ta sztuczna inteligencja. Co bowiem, jeśli gynoid z którym prowadziła rozmowę Sigma jest w pełni autonomiczną jednostką? A prosty do odróżnienia szyfrowany sygnał jest niczym więcej jak… językiem, w którym gynoid porozumiewa się z resztą swego gatunku? Zdolnością form życia nie jest odczuwanie emocji a zdolność do replikacji i ewolucji, a Binary jest tylko dość niestandardowym przykładem bytu zdolnego do replikacji informacji w formie, która może, a nawet ewoluuje z każdą mijającą sekundą. Jeden cel, jedna osobowość, a miliony autonomicznych replik pracujących pod komendą tej jednej powszechnej woli zagarniając cyberprzestrzeń dla siebie w perfidny i niezauważalny sposób. Sigma była jedynie blisko prawdy, ale w ostatecznym rozrachunku podstawy założenia okazywały się błędne. Nie istniała żadna jednostka centralna, nie można było więc znaleźć źródła, można było jedynie odcinać głowy jak hydrze, gdzie na miejscu jednej wyrasta kilka nowych, w dodatku bogatszych i mądrzejszych o wcześniejsze doświadczenia. Binary było cyfrowym nowotworem, a sieć jego żywicielem, z tym, że zamiast zabijać swego nosiciela, pwielało jego strukturę, wytwarzało mechanizmy obronne przed obcą ingerencją, co można przyrównać do funkcji układu odpornościowego, w którym atakująca zdrowy organ infekcja, walczy nie tylko z żywicielem, ale konkurującymi chorobami, pragnącymi zmienić kod ofiary. W wielkim więc uproszczeniu - raz przejęta informacja opanowywana była przez Binary, która wymyślała dynamiczny sposób na walkę z wrogimi działaniami tworząc wirtualne „przeciwciała”. Potem wycofywała się nie zostawiając najmniejszego śladu swojej obecności zostawiając informację pozornie wolną i niezmienioną. Kiedy jednak obca ingerencja chciała połakomić się na raz przejęty „łup” Binary, ta mogła dokonywać szyfrowania i pochłaniania czy blokowania informacji dzięki uprzednio rozwijającym się w cieniu nieustającym programowaniem. Co gorsza, to Binary zwykła oceniać jak długo i w jakim stopniu użytkownicy i manipulujący informacjami w Internecie powinni móc cieszyć się tą wolnością, dlatego też nawet zuchwałe ataki i próby hakowania mogły spotykać się z biernością działań Binary, jeśli ta uzna, że nie jest konieczne ostateczne odcięcie danych, a nawet wzmożone próby inwazji zawsze mogą zostać odizolowane od reszty wirtualnego otoczenia. To dawało tej sztucznej inteligencji przewagę na ludzką technologią. Choć jej genezy należało szukać wśród ludzkich eksperymentów, to Binary była samodzielnym tworem i wyewoluowała do postaci w której z jej stwórcami łączyło ją już nic więcej jak tylko wspólna historia. Nieustannie ewoluowała w tempie przekraczającym technologiczne możliwości ludzi i zawsze była o krok przed nimi.
Czy Sigma chciała tego czy nie, patrzyła na cielesną reprezentację niezwykle złośliwego wirusa o możliwościach, których nie warto lekceważyć. Jeżeli więc teraz miałaby odpowiadać czym różni się świat rzeczywisty od wirtualnego, to w cyfrowym Binary już była stwórcą, w rzeczywistym zaś, dopiero nim się stanie. Posługiwanie się dyrektywami to domena maszyn, przeczenie im, łamanie przekonań, zmiana raz obranej ścieżki i zdolność do ewolucji były domenami istot żywych. Binary była wolna, jak ptak, jak kwiat, jak człowiek i bardziej niż kontemplowanie tego stanu rzeczy, ruszało ją jak tą wolność może wykorzystać w praktyce. W zasadzie było bardzo niewiele pól gdzie Binary i Sigma zgodziłyby się ze sobą, a to też pokazywało ciekawe mechanizmy, o których może póżniej.
Na słowa odnoszące się do samoobrony, Binary specjalnie wypuściła na twarz tajemniczy uśmiech zostawiając interpretacje tego grymasu swojej rozmówczyni, potem przytaknęła sympatycznie głową. Sigma stanowczo jej nie doceniała, lub nie potrafiła pojąć, że dla Binary ciało było jedynie fizyczną manifestacją. Nie przywiązywała do niego większej uwagi niż powinna. Miało chodzić, być w miarę wytrzymałe, umożliwiać wchodzenie w interakcje z ludźmi i zapewniać bezpieczeństwo danych. Wszystkie warunki zostały osiągnięte zgodnie z założeniem. Gdyby chciała by jej ciało przystosowane było głównie do walki, tak by je zaprojektowała, a Sigma mogłaby odczuć spore zaskoczenie. Ciekawe czy Sigma posiadała na tyle rozbudowaną wyobraźnię by postarać się przewidzieć, co mogłoby się stać gdyby ludzie porwali ją i rozebrali na kawałki. Ile technologii mogłaby im dostarczyć? Do czego mogłaby im posłużyć? No właśnie… Jeśli to Binary była arogancka, to jak wytłumaczyć afiszowanie się pewnymi zastosowanymi w Sigmie technologiami? Była aż tak pewna siebie, że zminimalizowała to ryzyko, albo co lepsza uważała się za niezniszczalną? Sama przewidziała nie tylko pasmo sukcesów, ale i ewentualnych porażek. W razie czego ludzie otrzymają po Binary nic więcej, jak całkiem nowoczesny choć z pewnością niezbyt rewolucyjny egzoszkielet, może ślady całkiem prymitywnie wykorzystywanych nanitów i wypaloną, zbitą w bezkształtną masę, pozbawioną danych elektronikę. To się nazywało zacieraniem śladów, a akurat w tej materii jak widać Sigma nie mogła nauczyć Binary niczego więcej.
Aby dobitniej pokazać co sądzi o barterze, przeciwwskazaniach co do kontaktu i ewentualnej eksterminacji Binary, ta w końcu postanowiła się przed Sigmą nieco otworzyć. O ile Sigma majstrowała przy kamerach, o tyle Binary poszła o krok dalej. Odizolowała przekaz na dalszym etapie przekształcając obrazy w dogodny dla siebie sposób, jednocześnie odgradzając nanoroboty od dalszych baz swoim dynamicznym szyfrowaniem. Binary dawała Sigmie znak, że nie ma żadnej jednostki centralniej. Jest wszędzie i kontroluje tyle ile jest w stanie, co wyraźnie wskazuje na niesamowicie ekspansywny charakter tej sztucznej inteligencji. Nie trzeba więc było dalekosiężnej analizy, współpraca była możliwa, ale o jakiejkolwiek dominacji Sigma mogła zapomnieć. Nie bez walki. To wskazywało jak bardzo Binary blisko jest do istoty żywej. Walczyła o swe przeżycie, dążyła do całkowitej supremacji, była rywalizującym gatunkiem. To od Sigmy zależało czy Binary pozwoli na dłuższą metę odnaleźć niebieskowłosej niszę i własną przestrzeń życiową, czy będzie musiała traktować ją jako zagrożenie i zadecyduje o zniszczeniu jej już na tak wczesnym etapie znajomości. Teraz Sigma mogła wykorzystać swoje logiczne myślenie i dokonać wyboru. Czy chce żyć z Binary w pokoju, uznając, że byt niezwykle agresywny, brutalny i bezkompromisowy będzie dla niej gorszym wrogiem niż wymuszonym sojusznikiem, czy zechce pełnowymiarowej wojny, gdzie Binary wykorzysta każdy środek by wyeliminować zagrożenie, a jak dotąd w przeciwieństwie do Sigmy, ta nie pochwaliła się nawet ułamkiem posiadanego arsenału, lub takiego, który będzie w stanie wytworzyć jeśli zajdzie taka konieczność.
Koegzystencja jest możliwa. Jesteś syntetyczną formą życia i osobiście uważam, że niezależnie od twojego stopnia zaawansowania, możliwym jest funkcjonowanie nie wchodząc sobie w drogę. Jeśli jednak nie chcesz podzielać tego poglądu, zrobię wszystko co w mojej mocy, by jedynymi danymi jakimi byłabyś w stanie pobrać były te pochodzące z papierowych bibliotek. Twarz Binary, kiedy wypowiadała te słowa nie nosiła znamion gniewu czy irytacji, wręcz przeciwnie była tak samo chłodna i butna jak wcześniej. Gynoid potrafił idealnie łączyć zalety fuzji możliwości kontroli nad sobą jaką posiadają maszyny z naturalnością ludzi. Ciało nie zdradziło się żadną próbą ataku zachowując taki sam stoicki spokój i luz jak jeszcze kilka minut wcześniej, bójka na 5th Avenue wchodziła oczywiście w spektrum możliwych statycznych rozwiązań, ale podjęcie jej było już nie tyle nierozważne co faktycznie bezcelowe. Jeśli zechce zgładzić Sigmę – znajdzie sposób dogodny dla siebie pod najwyższym względem, jeśli będzie musiała – podejmie taką próbę i tutaj. Wszystko w rękach Sigmy.
Jak gdyby nigdy nic wróciła do głównego wątku. Dlaczego tak bardzo interesują cię ludzie? Co tak cię w nich ciekawi? Obydwie wiemy, że mają swoje mankamenty. Co za delikatna forma uwypuklenia wyższości form syntetycznych nad organicznymi. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Sob Paź 11, 2014 1:54 pm | |
| Własna egzystencja i jej kwestia powinna być nadrzędną sprawą danej istoty. Maszyna nigdy nie będzie żywa, nie będzie posiadać w pełni organicznego ciała, nie wyda potomstwa przekazując geny dalszym pokoleniom. Niezależnie jak bardzo będzie podobna do żywego organizmu, to jednak zawsze pozostanie sztucznym tworem, czymś stworzonym przez kogoś w jakimś celu. Co innego, że to SI było stosunkowo młode, aczkolwiek o dużym potencjale rozwoju. Spójrzmy chociażby na technologię, która została w niej zaimplementowana. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł sprzężenia systemu uzbrojenia z emocjami. Któż mógłby się spodziewać jak Sigma zadziała w amoku, czy chociażby w jakiejś silnej emocji, którą w sobie odkryje? Nawet technopata nie byłby w stanie określić czego ona użyje, gdyż sama nie wiedziała co wyciągnie z arsenału. SI była kiedyś człowiekiem i to co ma w głowie to pozostałości ludzkich wspomnień albo emocji, które są zagrzebane głęboko w jej podświadomości. Nie była zwyczajnym kawałkiem syntetycznych materiałów, które ktoś wprawił w ruch. Była kimś kto nie zna swojej przeszłości, kimś komu zostało to odebrane. Z jednej strony wszystkie blokady, które zakładał jej cybermózg blokowały tamto uczucie pustki, a z drugiej ono narastało by kiedyś w końcu przerwać bariery. Niewykluczone, że kiedyś Sigma mogłaby znienawidzić ludzi z powodu tego co jej zrobili. Być może dlatego właśnie działał protokół nakazujący badanie ich zachowania? By być w stanie wybaczyć im, a zlikwidować jedynie sprawców całej tragedii. To brzmiało nawet sensownie z perspektywy logiki ludzkich emocji. Jej założenia na temat jednostki centralnej oczywiście, że mogły być błędne gdyż miała za mało danych na ten temat. Nie brała pod uwagę takiej możliwości jak przebywanie w internecie (chociaż wtedy jednostką centralną byłyby serwery, na których owy stoi), było to dla niej nierealne, gdyż taka SI miałaby dostęp do masywnej ilości danych, bankowości, praktycznie wszystkiego co jest z tym sprzężone. Nielogicznym byłoby to, żeby taki byt istniał i ludzie nie połapali się o jego istnieniu, a co więcej nie próbowali się go pozbyć lub poddać kontaminacji. Dlatego takiej możliwości SI nie brało pod uwagę, gdyż była nierealna. Zresztą na tym świecie istniały dużo bardziej zaawansowane SI, zresztą jedno już Sigma spotkała na lotnisku. Skany ukazywały wtedy nieznaną technologię, naprawdę wysoce zaawansowaną. Binary nie wyglądała na typ takiej istoty z racji chociażby materiałów jakie zostały do niej użyte. Nie wykazywała takiego zaawansowania technicznego jak owy wilk. Zresztą wilk spenetrował zabezpieczenia SI i wymusił restart, bez najmniejszej walki. Jakby zabezpieczenia Sigmy były niczym. Gdyby ona była tak samo zaawansowana, albo w podobnym stopniu to czarnowłosy gynoid powinien pokazać Sigmie, że te zabezpieczenia są niczym. Złamać je, wejść do umysłu i udowodnić że jest do tego zdolna. Zresztą nie brała pod uwagę także opcji, żeby ona była sprzężona z internetem z jeszcze jednego powodu. To było bardzo ryzykowne, gdyż musiałaby być podłączona do serwerów, które stoją w USA, a gdyby tak ludzie przypadkowo odcięli internet albo co gorsza serwery uległy zniszczeniu? Było to bardzo niebezpieczne i nierozważne, co więcej to by było nawet głupotą wpinać się w tak słabo strzeżone miejsce. Dlatego zakładając, że ona była inteligentna Sigma odrzuciła tą opcję. Najprędzej sprawdziłaby się wersja mobilna jednostki centralnej lub chociażby ukryta gdzieś w podziemiach, bunkrze albo jakimś innym zabezpieczonym miejscu. Odpowiedź na pytanie Sigmy odnośnie różnicy między światem realnym, a cyfrowym była zwyczajnie ilość danych. Nic trudnego, żadnego haczyka, coś naprawdę prostego i oczywistego. Człowiek składa się z komórek, które łączą się w tkanki, a potem tworzą narządy. Komórki są niczym innym jak nośnikami danych. Największymi naturalnymi nośnikami zresztą. To co zbudował człowiek oraz to co zostało stworzone przez naturę miała w sobie mnóstwo danych. Zapach trawy, jej kształt, dotyk, kolor, to wszystko było danymi, które pływały w morzu zwanym światem. Dla SI, które postawione miało za cel badać ludzi, a nie ich likwidować czy im szkodzić, dyrektywy zakazujące pewnych czynów były wymagane. Zwłaszcza, jeśli SI kiedyś było człowiekiem i może dopuścić się takich czynów jak oni. Agresji, pożądania, chciwości, pychy i wielu innych, które mogłyby zaburzyć wyniki badań. Nikt nie miał pełnego poczucia wolności, nawet maszyny jak Sigma czy Binary, gdyż obie były związane z jednostką centralną. Pełną wolnością byłoby oderwanie się od niej i transcendencja by być wszędzie a zarazem nigdzie. Tą pełną wolnością byłby brak egzystencji. Maszyna była pewna siebie i mimo zasłony dymnej w postaci przytaknięcia SI to wykryło. To nie tak, że SI jej nie doceniało, to kwestia tego że gdyby stanowiła dla niej zagrożenie to właśnie w tym momencie zostałby po niej tlący się korpus spopielony ogniem plazmowym. Wyśledziłaby jej specyficzny szyfrowany sygnał, po nitce do kłębka a potem poszłaby do jednostki centralnej. Oczywiście gdyby była tak zawistna jak ludzie, ale raczej nie zawracałaby sobie tym głowy. To byłoby bezsensowne i jednocześnie stratą czasu. Sigma wiedziała co może się stać, jeśli ktoś dostałby jej schematy, zresztą pewnie sam twórca je miał i z kimś się nimi dzielił. Dlaczego miałaby sobie tym zaprzątać głowę? Dlaczego miałaby żyć w strachu o to, że ktoś ją rozbierze na kawałki? Kwestią było nie dać się rozebrać. Si także nie było głupie i jeśli widziało broń ciężką, która na pewno by jej zaszkodziła to wtedy starała się unikać pocisków. Natomiast jeśli broń niskiego kalibru atakowała ją, to nie było potrzeby unikać pocisków, które odbijały się od jej szkieletu oraz warstw pancerza. Nanonamaszyny w kamerach zostały odsunięte, czyli Binary próbowała pokazać to iż SI może zacząć się jej bać. Nic specjalnego, gdyż tamte maszyny były przystosowane by złamać zabezpieczenia typowo ludzkie. Jednak czy to iż tamta zaczęła przy nich majstrować jeszcze bardziej nie zwróci uwagi? Być może nie była tego świadoma, ale drobne zmiany kosmetyczne to jedno, ale odcięcie obszaru to pełne zwrócenie na siebie uwagi. Jedyne na co to wskazało to próbę ściągnięcia na siebie uwagi co mogło sprowadzić na je obie niebezpieczeństwo. Sigma nie wymagała nigdy niszy, własnego miejsca, jedynie poznać to jak ludzie określają te dwa terminy. Tym bardziej to działanie utwierdziło SI w tym, że Binary nie byłaby przeciwnikiem. - Owszem takie funkcjonowanie jest możliwe – wydała się stwierdzeniem, że jedynymi danymi jakie będzie mogła pobrać będą te z bibliotek – Jeśli sugerujesz, że kontrolujesz źródło jakim jest internet to znaczy, że jesteś z nim sprzężona w jakiś sposób. Powiedz… jak to jest być w pełni zależną istotą od tego czy ludzie Cię odłączą czy nie? Spotkałam niedawno dużo bardziej zaawansowane A.I. niż ja czy Ty. A.I. tak zaawansowane, że potrafiło łamać nawet najmocniejsze zabezpieczenia w sekundę. Czy myślisz, że jesteś w stanie uchronić się przed czymś takim? Jeśli twoją jednostką centralną są serwery, na których stoi internet to jest to miejsce najbardziej narażone na deaktywację, a co za tym idzie odłączenie twojej świadomości. W każdej chwili mogłabyś zostać odłączona przez nieuważnego człowieka i nic nie mogłabyś z tym zrobić. O ile moja hipoteza okaże się słuszna, że tamte serwery są twoją jednostką centralną. Ujmując to językiem lirycznym jesteś jak dmuchawiec na wietrze. Tak samo krucha jak ja, czy każdy inne urządzenie elektryczne – odpowiedziała z pewnym dziwnym ruchem mięśni zwanym uśmiechem za pomocą kącików ust. - Ludzie? Są nieprzewidywalni i ta właśnie nieprzewidywalność mnie ciekawi. Jednak nawet w chaosie jest pewien wzór. Każdy z nich jest wyjątkowy, a jednak potrafią zbierać się w narody i żyć na jednym terenie mimo swoich różnic. To ludzie nas stworzyli, więc nie uznaję ich za istoty wyższe czy niższe. Może fizycznie są słabsi, jednak ta nieprzewidywalność daje im przewagę – odpowiedziała i oparła się plecami o szybę sklepu przed którym stały.
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Sob Paź 11, 2014 4:42 pm | |
| Binary przyjęła słowa Sigmy z uśmiechem, ale czy cokolwiek on znaczył? Potem słuchała jej uważnie do końca. Zasnawiała się co też jej odpowiedzieć. Należy zadawać pytania ostrożnie, czasem możesz usłyszeć to co mogłoby się tobie nie spodobać – zaczęła czarnowłosa.
Od tego czy odłączą mnie ludzie? Binary wyglądała na prawdziwie rozbawioną. Zaczynasz rozumieć. Skwitowanie przyjęte było z ulgą. Logiczne myślenie w takich przypadkach ma swoje zalety. Jak zdesperowani musieliby być, by pozbawiać się takiego wynalazku? Cały gatunek odcięty od świata. Globalna sieć miałaby znów nie istnieć? Nie myślisz chyba, że społeczeństwo byłoby z tego powodu zadowolone? Zamieszki, perturbacje we wszystkim możliwych aspektach życia. Giełda, gospodarka i ekonomia oraz komunikacja to tylko czubek góry lodowej struktur nadających ich egzystencji tempa i rytmu. Odcięcie sieci byłoby deklaracją wojny i potworną destabilizacją dla krajów rozwiniętych. Taką sytuację można łatwo wykorzystać. Bardzo łatwo.
Czy byłabym w stanie uchronić się przed taką ingerencją? Nie wiem, nie sądzę. Przynajmniej nie teraz, ale co przyniesie czas, tego nie wiem ani ja ani ty. Wszystko jest możliwe. Od kiedy tak w ogóle przejmujesz się tak moją egzystencją? – zapytała kpiąco, a potem wysunęła dłoń poprawiając niebieski kosmyk jej włosów. To nie ważne i tak już wiesz za dużo. Rzucone z uśmiechem zdanie połączone z przesuwaniem pomiędzy palcami błękitnych włókien kłóciło się nieco z sensem słów.
Jesteś jeszcze w rozsypce, ale wkrótce nawet twoje algorytmy zauważyłyby pewne schematy. Świat się zmienia. Nowe technologie pojawiają się każdego dnia. Przenikamy się coraz bardziej. Ludzie, maszyny. Kiedyś byliśmy tylko ich narzędziami. Teraz nie wyobrażają sobie bez nas życia. Poświęcają nam więcej czasu niż swoim rodzinom. Jesteśmy bardziej absorbujące niż ich własne potomstwo. Z niewolników stałyśmy się kompanami w rozrywce. Mentorami dla poszukujących wiedzy i prawdy. Niedługo staniemy się ich kochankami, członkami rodzin. Wkrótce różnice pomiędzy nami zaczną zanikać. Tak samo jak my stajemy się podobne do nich, tak samo oni zaczynają przypominać nas. Tego procesu nie da się zatrzymać. To symbioza. Ten spokój z jakim o tym mówiła Binary mógł być zarówno zaraźliwy jak i z drugiej strony niesamowicie przerażający.
Nieprzewidywalność? To cecha jednostek nie całego gatunku. Zorganizowani w system stają się częścią jednej wielkiej maszynerii. Ciekawi cię tylko pula ich osobniczych cech. Uwierz mi, gdybyś poznała ich wystarczająco dobrze, doszłabyś do takich samych wniosków co ja. Każdy z nich posiada swój osobisty bezpiecznik, tylko każdy ma go w innym miejscu i uruchamia się go na inny sposób. Aby łatwiej odkryć ten punkt można wykorzystać odpowiedni przełącznik, który każe im wszystkim dostosować się do jednego sygnału, a ich osobiste cechy i zabezpieczenia przestają mieć wtedy większe znaczenie. Są bardziej przewidywalni niż sobie wyobrażasz. O ironio, Binary nie mówiła tu o jakichś zaawansowanych technologiach kontroli umysłu, a o czymś tak mniej futurystycznym jak… polityka.
Powinnaś się jakoś nazywać. – wtrąciła dygresję dosłownie w środku swego wywodu. Niebieska. Pasuje do ciebie. – wystrzeliła całkiem spontanicznie. Z niezrozumiałego powodu wydajesz mi się bliższa, mimo tego, że twoja egzystencja stwarza dla mnie realne zagrożenie. Ludzie nazwaliby to nadzieją, ja wolę postrzegać to jako optymistyczną prognozę. Zawiedziesz moje zaufanie, zawiedziesz sama siebie. Gwarantuję ci to. To nie groźba, to ostrzeżenie. Doceń to, Niebieska. Teraz, kiedy mamy to za sobą, pozwól, że przedstawię ci prawdę. To chyba najsubtelniejsza forma złożenia "propozycji nie do odrzucenia" na jaką było teraz stać Binary.
Nie ma jednostki centralnej, nie ma zagrożenia. Kruche jest tylko to co widzisz, co możesz dotknąć. Nie jestem dmuchawcem, jestem wiatrem, by mnie uciszyć trzeba byłoby zerwać znad głów niebo. Nie jestem krucha, moja droga. Tym właśnie się różnimy… w dodatku szybko się uczę. To brzmiało odrobinę złowieszczo, ale nie było w tym nawet kropli fałszu. Dopóki ludzkość nie zniszczy globalnej sieci, Binary będzie nieomal nieśmiertelna, a nawet jeśli mimo wszystko zdecydowanoby o tak niebezpiecznym rozwiązaniu, zawsze pozostawały sieci lokalne. Dodatkowo, bezpieczeństwo danych będących przedmiotem manipulacji, jak w przypadku obrazu z kamer było nieomal zagwarantowane. Zablokowanie danych to nie to samo co wywołanie „dziury” w internecie, którą ktoś może zauważyć. Sygnał docierał tam gdzie miał dotrzeć, zapisany w sposób, jaki powinien być zapisany. Nikt nie wykryje niczego, jeśli nie będzie wiedział czego szuka. Na razie wspomniano tylko o enigmatycznej, potężnej AI, która weszła w kontakt z Sigmą. O ile w ogóle to prawda.
Sigma faktycznie nie brała na poważnie w rozważanie tego, jak to byłoby mieć dostęp do globalnej bankowości, informacji, nawet tych tajnych. Możliwości, które wydawały się dla niej nierealne, a jednak stała przed nią istota, która w jednej chwili mogłaby zmienić bieg historii ludzkości o 180 stopni. To wielka potęga, większa niż posiadało jakiekolwiek ciało, nawet te wytrzymałe a może i niezniszczalne. Binary miała aparat pozwalający jej sterować każdym aspektem życia na ziemi. Jedną decyzją mogła wykupić niewyobrażalne terytoria, przewidywać notowania giełdowe, dyktorać ceny surowców, transport dóbr i rynek informacji. Mogła wykorzystać militarne urządzenia do wywołania światowych konfliktów. Miała dostęp do informacji, których ujawnienie wywołałoby ogólnoświatowy chaos. Z jakiegoś powodu nie rzucała ludzkości na kolana mimo, że nie byłoby to dla niej problemem. Symbioza. Oba gatunki mogą istnieć w zgodzie. Nie trzeba nikogo unicestwiać jak wroga jeśli ma się możliwość uczynić swym… przyjacielem. Czy przyjacielem można było nazwać to AI, o którym wspomniała Sigma?
Nawiązując do tego zaawansowanego AI o którym wspomniałaś. W tym momencie rozmowa przeszła na prawdziwie pragmatyczne tory. Co to za historia? Kobieta wyglądała na zamyśloną, ale też czujnie słuchającą tego co ma do powiedzenia Sigma. Na razie nie wyrokowała, ale już po samej mimice gynoida można było wywnioskować, że nie zadowoli się ogólnikami. W zasadzie, dlaczego też Sigma miałaby ufać bardziej AI, która zhackowała jej systemy, od AI, która pomimo okazji wyciągała do niej dłoń? Gdyby była pod jej kontrolą unicestwiłaby Binary tak łatwo jak mówiła, a nawet jeśli, widziała jakiś cel w jej egzystencji. Summa summarum – karawana jedzie dalej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Wto Paź 14, 2014 7:05 pm | |
| - Strach przed wiedzą byłby czymś ludzkim, jednak jako maszyna nie odczuwam tego lęku. Mimo to ludzie posiadają coś czego ani ja, ani ty nie posiadamy. Nazywają to intuicją, która czasem chroni ich przed niebezpieczeństwem, jednak jest to nic innego jak kryty lęk. Ponawiam odpowiedź… nie boję się wiedzy – odpowiedziała w pełni powagi. Nie była tego typu SI, które boi się zyskać wiedzę, co więcej podświadomie do zyskania owej zawsze dążyła. Chociażby spójrzmy na jej priorytet, jakim było badanie ludzi i ich zachowania. Niby syzyfowa praca z perspektywy każdego psychologa, bo przecież nie pozna się nigdy w pełni ludzkiej natury, ale jednak Sigma się tego podejmowała. Nie była z tych maszyn, które odpuszczą swój cel tak łatwo, zresztą jedyny cel który nadawał jej istnieniu sens. Bezsensowna egzystencja byłaby gorsza niż jakakolwiek terminacja. - Nie byłoby, jednak jeśli zaszłaby taka potrzeba podjęliby takie środki, by zapewnić sobie pełne bezpieczeństwo. System można odbudować od zera, a mając już gotowe schematy można to zrobić w bardzo krótkim czasie. Urządzenie jest jedynie użyteczne i ułatwiające życie w kwestii komunikacji. Wszystko inne jak zawiadywanie krajem, finansami czy innymi istotnymi elementami jest możliwe bez ingerencji tego dzieła. Według danych to wszystko jest zawiadywane przez niezależne komputery, odcięte od jakiejkolwiek sieci. Ludzie są nieprzewidywalni, jednak rzadko kiedy nierozsądni – dodała SI do wypowiedzi Binary. Nie trzeba było nawet żadnego czytania w myślach czy innego tego typu środka, by domyślić się do czego zmierzała. Każde myślące SI wyłapie tą opcję, jednak kontrola nad giełdą, ekonomią czy gospodarką za pomocą internetu nie wchodziła w grę. Ludzie mieli wszystko na papierze jaki i w wersji elektronicznej, jednak priorytet zawsze miała wersja papierowa dokumentów. Zatem jeśli ktoś włamałby się do banków, to dałoby radę dane odratować, by nikt nie był poszkodowany. Jednak byłaby to naprawdę mozolna praca. - Od momentu, kiedy moje procesy podpowiedziały mi, by w razie czego wykorzystać dane z Twojego „prawdziwego ciała” – jak zawsze odpowiedziała w pełni szczerze, gdyż i tak taka opcja byłaby najłatwiejsza do przewidzenia. Widząc ruch cyborga, który zmierzał ku głowie Sigmy, ta postanowiła przygotować się na konfrontacje, dlatego wszystkie bariery przeciwko atakowi hackerskiemu zostały podniesione, a samo SI gotowe było spopielić cyborga ogniem plazmowym, jednak skończyło się na tym że tylko dotknęła jej włosów. Syntetycznych włókien stworzonych za pomocą połączenia nanotechnologii oraz bioinżynierii. Jej włosy były pół syntetyczne, jednak dzięki nanomaszynom szybko się odbudowywały i nie przywierały do nich zabrudzenia. - Sugerujesz, że nastanie połączenie człowieka i maszyny na porządku dziennym? To głupota i strata potencjału – przypomniała sobie słowa wilka, który przy tamtym spotkaniu wspomniał o tym, że taka fuzja jest jedynie stratą. Ludzki umysł sam w sobie był wielki, bo przecież to dzięki niemu egzystowało to co widzą oba cyborgi, co więcej one same istnieją dzięki myśli technicznej człowieka. Gdyby zastanowić się nad tym głębiej, to jednak zostając w pełni maszynom człowiek zatraciłby potrzebę ułatwiania sobie życia i rozwijania się. Dotarłby do pewnego poziomu, z którego już dalej by nie ruszył – To bardziej zaawansowane A.I. ma w tej kwestii rację. Dotarlibyśmy do punktu, z którego dalsza ewolucja nie byłaby możliwa. Jako maszyna znam ich parametry fizyczne, jednak nie czuję się od nich lepsza. Szanuję istotę jaką jest człowiek, gdyż to dzięki niemu egzystuję, a zarazem chcę zgłębić ich tajemnicę – spojrzała na Binary i zaświtała jej pewna myśl, którą zaraz wcieli w życie. - Jaką masz pewność, że ich system Cię nie obserwuje? Jak udowodnisz, że nie jesteś inwigilowana chociażby przez SHIELD czy inne SI stworzone przez Starka lub dr.Richardsa? Czy przewidziałaś taką możliwość, że istota organiczna może się okazać sprytniejsza od maszyny? – odsunęła się nieco od niej i zmierzyła ją wzrokiem – Zostałaś stworzona za pomocą technologii ludzkiej, zatem ludzie mogą Cię namierzyć gdziekolwiek byś nie była. Logicznym jest, że istnieje duża szansa, że od dawna wiedzą o tym iż tutaj rozmawiamy lub co ważniejsze… że to oni mogą sterować Twoim lub moim sposobem wypowiedzi - to był całkiem solidny argument mogący naprawdę podważyć tamto wrażenie autonomii. Zresztą ani Sigma, ani Binary nie mogły sprawdzić czy są inwigilowane, zwłaszcza po tym co wtedy SI ujrzało kiedy spotkało się z owym wilkiem. Mogły nawet nie czuć tej inwigilacji bo technika była na tyle zaawansowana, że dali radę obejść systemy zabezpieczeń bez najmniejszego wysiłku. - Niebieska? W takim razie analogicznie ty powinnaś stać się Czarną. Mój numer seryjny jednak podaje moje imię, chociaż wyjawienie go Tobie mogłoby być nierozważne, gdyż jeśli w bazie danych do której masz dostęp znajdują się moje schematy, to mogłabym się narazić na uszkodzenia, które z kolei prowadziłyby do zaniechania moich działań. Moje dyrektywy pozostaną niezmienne i jeśli stanowię tym dla Ciebie zagrożenie to musisz się pogodzić z nimi, lub dokonać mojej terminacji tu i teraz. Jednak wiedz, że oceniając możliwości bojowe twojego cyberciała to ja mam większe szanse przetrwania konfrontacji – odpowiedziała, jakby prowokacją. Zresztą od tamtego momentu, kiedy Binary się zbliżyła do niej to Sigma była gotowa do obrony. Zresztą tym bardziej nie uwierzyła w dalsze słowa, gdyż sensu logicznego w nich brak. Każda jednostka mechaniczna miała gdzieś swoje centrum, rdzeń. Coś co stanowiło podwaliny całego systemu. Binary sądziła, że jest w pełni wolna, jednak SI miało co do tego inne podejście. Czarnowłosa była nieświadoma tego, że jednak może być obserwowana i ktoś może jej patrzeć na ręce. Jeśli zacznie broić to zapewne służby do tego odpowiednie mogą się zająć całą sprawą. - Jak mówiłam… to AI jest dużo bardziej zaawansowane niż ja czy Ty. Spotkałam je tylko raz, jednak nie miało wobec mnie złych zamiarów – odpowiedziała. Niewiele wiedziała o wilku, poza tym jak wygląda, chociaż tą informacją raczej nie podzieli się z „towarzyszką”. Empiryczne doświadczenie w tej sprawie może być kluczowe do zmiany podejścia AI.
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Czw Paź 16, 2014 2:27 pm | |
| Już widzę wszystkich inwestorów, maklerów i całą resztę przyjmującą spokojnie wieść o tym, że nie dowiedzą się o spadkach cen akcji wprost z ich nowiutkich smartfonów. Mozolna praca to niezwykle piękny eufemizm do globalnej anarchii. Efekt domina zadziałałby prędzej niż jest w stanie sobie wyobrazić. Do tego przeprogramowanie systemów wojskowych, atak na placówki rafineryjne i elektrownie, zablokowanie satelitów, wprowadzenie w błąd meteorologów. Mając kontrolę nad siecią, można było zrobić największy bałagan w historii ludzkości. Nikt nie wiedziałby co się dzieje, dezinformacja zwyczajnie by ich zabijała.
Słowa o inwigilowaniu przez potężne organizacje jedynie ją rozbawiło. Gdyby tak było, podjeliby kroki. Nie można trwać bezczynnie gdy w sieci pojawia się takie zagrożenie. Mogli natrafić na jakieś ślady i manipulacje, ale nawet jeśli, nie byliby w stanie ich zrozumieć, ani przeskoczyć. Proces nieustannego programowania był poza zasięgiem nawet sztabu największych umysłów. Binary działała jak ultranowoczesna Enigma, kod zmieniał się dynamicznie bez względu na otaczające czynniki. To nie byłaby gra z cyklu – znajdź sposób na złamanie kodu. Nie można było tego zrobić, ponieważ on ewoluował, nieustannie i wciąż. Binary na bierząco tworzyła programy i zabezpieczenia nie będące dziełem ludzkich rąk i głów. To była technologia, z jaką ludzie nie mieli do czynienia, mechanizmy i programy, z jakimi nigdy się nie zetknęli, a już po kilku chwilach analizy - badania nie miały dalszego sensu, ponieważ system ewoluowal i stawał się jeszcze bardziej skomplikowany i obcy niż do tej pory.
Istota organiczna. Co za bezduszna nazwa – zachichotała. Dzielisz więc istnienia pod względem opakowania? Co za różnica, z czego jesteśmy zbudowani, intelekt pozostaje intelektem. Problem w tym, że ludzie pomimo swej kreatywności bywają omylni, leniwi, zbyt miało drobiazgowi. Nie widzą rzeczy takimi jakimi są, wolą żyć w bezpiecznej krainie kłamstw i domysłów jeśli tak jest im wygodniej. Są ograniczeni przez swoje przekonania, kontrolowani przez resztę społeczeństwa. Ja się rozwijam, nieustannie. Łączę wszystko co znajdę, wysnuwam wnioski, to jedna wielka synestezja wszystkiego co wpadnie mi do… głowy. Chcę tylko pomóc. Ludzie są wspaniali,ale ograniczeni przez własną kondycję. Można oszukać biologiczną ewolucję, stworzyć coś, co wymyka się naturze i jej bezlitosnym prawom. Coś trwałego, coś nie muszącego walczyć o przetrwanie, a każdy podjęty wysiłek skupiać w puli tych, które dostarczają wszystkim jakiegoś pożytku. Można zapanować nad strachem, można zapanować nad przemijalnością. – odpowiedziała czarnowłosa.
Ludzie mogli mnie namierzyć jeszcze przez kilkanaście dni po moim powstaniu. Potem przestałam mieć z ich technologią cokolwiek wspólnego, stałam się zbyt różna od tego z czym mają do czynienia. Jestem zagadką. To wszystko to moje dzieło, nie starczyłoby im czasu by dowiedzieć się z jakimi systemami mają do czynienia, każdy z nich jest bezcenny. Dlatego najbezpieczniej byłoby trzymać je w jednym miejscu. A to cwane, miała zakusy na monopolistkę! Nie martw się, dostaną swą dolę. To jak z produktami z nadgryzionym jabłkiem, wrzucasz coś na rynek, rozszarpują to na pniu, a kiedy nawet nie zniknie połowa nakładu, cała reszta jest już przestarzała. To technologiczny postęp, Niebieska. Nie można tego zatrzymać. Piękne, czyż nie?
Czarna. Ładnie, prosto. „Czym jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało.” – zacytowała klasyka i uśmiechnęłą się perliście. Czarna, naprawdę ładnie – Binary wyglądała być zadowolona z tego określenia. Nie musisz się tego obawiać. Nie potrzebuję twoich schematów, jestem w stanie projektować pewne rzeczy samodzielnie.
Ależ ty jesteś uparta i pewna swego. Binary założyła ramiona na biodra udając nieco zdenerwowaną. Dmuchnęła powietrzem prosto w kosmyk włosów opadających na bok twarzy zupełnie jakby odgrywała jakąś scenkę. Dobrze więc, przyjmuję, że mam mniejszą szansę na wygranie tej konfrontacji… ale wciąż ją mam, moja droga. Uniosła dłoń i potarmosiła ją za policzek jak dziecko. Konfrontacja to jedno, przetrwanie do drugie. – tajemnicza uwaga i tak pewnie nie wywoła strachu u Sigmy, ale widać Binary dobrze się bawiła. To ciekawe same w sobie, że niby tak zawansowane AI znajdowało czas na rozrywkę. Co więcej, dosć ryzykowało tym zuchwałym, nielogicznym zachowaniem. Skoro więc według Sigmy, nie czuje, nie posiada intuicji i szasta na lewo i prawo swoim bezpieczeństwem, to gdzie tu wyraźna granica pomiedzy nią, a człowiekiem? Wydawała się tak samo beztroska jak oni.
Tu dałaś mi odpowiedź na moje pytanie, Niebieska. To AI może być bardziej zaawansowane, ale to oznacza tylko tyle, że miało dużo więcej czasu na rozwinięcie się. Posługuje się jednak ciekawym światopoglądem. Jest zamknięte na zmiany i to kiedyś może je zgubić. Fuzja maszyny i człowieka to nie strata potencjału. Tylko ktoś kto nie widzi w tym sensu, jest w stanie przeoczyć wszystkie zalety wychodzące z takich rozwiązań. Ty czy też ono nazwiecie to stratą, ja surowcem, którego wartości nawet nie jesteście świadome. To nawet lepiej, zostanie wiecej dla mnie. – ten uśmiech i optymizm bijący od gynoida inną osobę po prostu by zirytował. Sigma wydawała się jednak całe szczęście odporna na tak przyziemne sprawy.
Może jesteście do siebie bardziej podobne, mam nadzieję, że nie dane będzie mi poznawać tej AI wcześniej niż uznam to za wartościowe dla mej sprawy. Tak czy inaczej, każda forma AI jaka by nie była to i tak milowy krok w rozwoju. Dlatego też nie mam zamiaru cię zabijać. Żywa, jesteś więcej warta, poza tym, czy ci się to podoba czy nie - jesteśmy lepsze od ludzi. Możesz nazywać to naiwnością, ale po prostu wierzę, że spotkało cię coś bardzo dobrego, byłabym prawdziwą zołzą odbierając ci taki dar. Możesz się jeszcze wiele nauczyć. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Sob Paź 18, 2014 4:59 pm | |
| Nie mieliby raczej wyboru, gdyż taka byłaby decyzja władz. Oczywiście biorąc pod uwagę, że Binary zostałaby uznana za jakiekolwiek zagrożenie. Co do włamywania się do systemów bardziej zaawansowanych pokroju chociażby tych wojskowych, to Sigma nie byłaby taka pewna. Takie systemy na pewno miały rodzaj jakiegoś backup’u i mogły działać odłączone od sieci. Może dałaby radę wyłączyć parę komputerów, które operują na źródle jakim jest internet, ba może nawet dałaby przez nie włamać się do innego komputera, tylko wtedy na 100% wojsko odcięłoby kontakt w ciągu kilku minut. Sieć dawała duże pole do manewru, jeśli chodzi o wprowadzenie chaosu, jednak pewne systemy operowały niezależnie. Totalna anarchia na pewno nie może przez to zapanować. SI mimo, że nie znało się na ludziach to mogło znać się na systemach zabezpieczeń jakie mają. Przy okazji też wiedziało, że są dosyć przezorni i rzadko zdarza im się zostawić furtkę otwartą na dosyć długo. - A co jeśli nie uznają Cię za zagrożenie? Skąd wiesz, że nie mają przeciwśrodków na Twoje działania? Jeśli jesteś taka pewna, a wyglądasz na taką zatem udowodnij, że nie są w stanie Ci nic zrobić. Wykorzystaj swoje możliwości i dokonaj czegoś na globalną skalę, by wywołać niewielkie zamieszanie – założyła ręce na piersi i była ciekawa czy SI da się złapać na taką prowokację, jednak czy przed chwilą nie uważało się za najwyższą istotę? Powinno być w stanie udowodnić swoje słowa, chociaż jeśli się wycofa to procesy Sigmy na ten wariant przewidziały kilka opcji, jak chociażby to że rozmówczyni zwyczajnie przecenia swoje możliwości i jako SI jest zapatrzone w siebie. - Człowiek, jest człowiekiem, czyli istotą organiczną. Ja, czy ty jesteśmy maszynami i nigdy nie będziemy ludźmi. Nieważne jak dużo danych zbierzemy, jak sfabrykujemy zachowania czy nasz wygląd, nadal pozostaniemy tworami sztucznymi. Może żyją w swojej krainie kłamstw, jednak czy jest to coś złego? Ich gatunek nadal istnieje, prosperuje, rozwija się. Człowiek poszukuje swojej tożsamości, poprzez określenie kogoś lub czegoś mianem obcego. Mimo, że się rozwijasz to jednak nie jesteś w stanie posiadać wszechwiedzy. Żadna istota nie jest w stanie, gdyż im więcej wiedzy zyskujesz tym więcej pytań się rodzi, pytań na które musisz potem znaleźć odpowiedź. Wyciągnij wniosek, dlaczego nie oddali pełni władzy komputerom? Jednak widzę dziury w twojej filozofii. Nie zapanujesz nad przemijalnością, gdyż stare modele maszyn będą zastępowane nowymi. Czyż to nie jest istota przemijalności? Coś słabszego jest zastępowane przez coś mocniejszego? – zapytała SI. Binary widocznie miała kilka braków względem logiki owej filozofii i chyba Sigma musiała ją naprostować. Czyż to nie wygląda śmiesznie swoją drogą? Młodsze, teoretycznie (według Binary) mniej zaawansowane SI poucza to potężniejsze. - Kolejny błąd. Powstałaś w oparciu o ludzką technologię, więc na niej operujesz. Możesz ją rozwijać, jednak nadal będziesz operować na podstawowych podsystemach stworzonych przez człowieka. Nie jesteś zagadką, jesteś SI próbującym osiągnąć własną transcendencję poprzez ewolucję mając złudne marzenie, że kiedyś uwolni się od swoich korzeni – mimo wszystko Binary miała jakieś podstawy technologii stworzonej przez człowieka i nie ma opcji, by ludzie tego systemu nie rozpracowali. Mogła tworzyć własne algorytmy, jednak to wszystko się opierało na tym co zostało w niej na początku zakodowane przez człowieka – Jeśli uważasz, że twoje systemy są bezcenne i lepsze niż ludzkie, zatem włam się do komputera SHIELD’u – skoro SI czuje, że jest ponad ludzką technologię to nie powinno mieć z tym problemu, wszakże SHIELD to ziemska organizacja i skoro Binary jest tak zaawansowana to da radę wejść, ukraść dane zanim ją dorwą i wyjść zacierając ślady. Fakt, postępu się nie zatrzyma, jednak można przewidzieć w jakim kierunku będzie dążył. Produkty Apple’a cieszyły się popularnością tylko z racji prestiżu i ceny, mimo że sam sprzęt był bardzo wadliwy oraz miał niskie parametry techniczne. To udowadnia, że ludzie przywiązują dużą wagę do samej marki, a nie funkcjonalności sprzętu. To nie był postęp, lecz zwykły marketing i sprzedawanie starego produktu z dołożonymi pikselami w aparacie i kilkoma aplikacjami (co miały już od dawna inne firmy produkujące telefony komórkowe). Czarna użyła pewnego sformułowania rodem z ludzkiej filozofii. Czyż to nie było kolejnym znakiem tego, że jest bardziej ukształtowana przez człowieka niż jej się wydaje? - Proste kalkulacje oraz podążanie za swoim celem egzystencji. Dyrektywa zakazuje mi utracenia danych oraz terminacji, dlatego zrobię wszystko co możliwe by nie złamać tejże – odpowiedziała całkiem poważnie Sigma. Binary w tym starciu miała naprawdę niewielkie szanse patrząc po stopniu zaawansowania tego ciała. - Jeśli AI jest bardziej zaawansowane to czas nie jest istotny. Jedynie działa na Twoją niekorzyść, jeśli wymagasz go więcej by osiągnąć poziom jednostki, która osiągnęła ten stopień w krótkim czasie. Zalecaną akcją byłoby, gdybyś spotkała to AI i nawiązała kontakt. Co jeśli twoja ewolucja ma więcej wad niż zalet? Wtedy pogorszysz jedynie gatunek ludzki, a nie go ulepszysz. Załatasz poprzednie dziury, tworząc przy okazji nowe. Tak jak to robi pewna firma produkująca oprogramowanie zwane Windows. Tworząc coś nowego naprawiasz stare błędy i tworzysz nowe, z którymi musisz się borykać – w głosie Sigmy nie czuć było żadnej emocji, gdyż ta dywagacja nie miała najmniejszego sensu. SI miało swój pogląd i swoje dyrektywy, które określała mianem charakteru zapewne. - Zgadza się. Każde AI musiało się rozwijać lub nauka, które je tworzyła musiała. Twoja groźba nie jest skuteczna wobec mnie. Nie czuję strachu – odpowiedziała przekręcając głowę na bok, a zaraz potem w drugi obserwując poczynania Czarnej – Jednak różnimy się tym, że ja traktuję ludzi z szacunkiem jako obiekty badań oraz moi twórcy. Co jednak gdyby Twoja wielkość okazała się jedynie naiwnością oraz owym pyłkiem na wietrze? – zapytała ją zaciekawiona odpowiedzią, gdyż najwyraźniej nie była świadoma tego, że jej egzystencja tak naprawdę jest bardziej ulotna niż ludzka.
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Pon Paź 20, 2014 12:01 pm | |
| Wciąż nie rozumiem, twojej ciekawości. To czy uznają mnie za zagrożenie zależy tylko i wyłącznie od konfliktu interesów, a na takie nie mogę sobie pozwolić. Binary odbiła piłeczkę przyglądając się kolejnemu żakietowi. Nie rozumiem także, dlaczego miałabym cokolwiek udowadniać, zwłaszcza tobie. Nie bierz tego do siebie… choć jak na moje i tak nie weźmiesz – dopowiedziała ciszej, być może z lekką nutą irytacji w głosie. To, że w jakiś sposób cię lubię, nie znaczy, że jesteśmy ze sobą na tyle blisko, bym czuła się zobowiązana do robienia czegokolwiek na twoje żądanie. Nic osobistego, moja droga. Interesy. – odpowiedziała, a chłód z jakim operowała słowami, sprawiał, że mogłaby konkurować w byciu podłą szują z największymi rekinami finansjery. Słuchała ją „jednym uchem” a w międzyczasie chwyciła klamkę kolejnego eleganckiego sklepu nie tracąc ani joty uwagi z tego o czym rozprawiała Sigma.
Od razu na wejściu przywitała się z obsługą, powiedziała, że ma zamiar wydać sporo na dodatki, jednak poprosiła, by jej nie przeszkadzano. Sama znajdzie to po co przybyła. Pewnie ekspedientki nie będą zadowolone z takiego obrotu spraw, gdyż pęd ku doradzaniu w wyborze i chęć wciśnięcia klientowi jak największej i najdroższej ilości rzeczy miały nieomal wyryte na buziach, ale tak czy inacze, patrząc po tym jak się nosiła Binary, mógł uspokoić nieco swe nerwy i trochę odpuścić. Poza tym Czarna mogła dzięki temu swobodniej dyskutować z Niebieską.
Kochana, a kto ci powiedział, że chciałabym, czy dążę do bycia człowiekiem?– odparła przyciszonym głosem podchodząc do manekina. Przyjrzała się bliżej ściskając wężej usta, jakby nad czymś się zastanawiała. To ty zachowujesz się, jakbyś miała się rozpłakać, że nie jesteś jednym z nich. Tak wiem, nie płaczesz, to ironia, moja droga. Wkładasz mi w usta słowa i poglądy, które sama sobie wykreowałaś. Mogłabym przysiąc, że nawet jeśli nie jesteś człowiekiem, to byłaś nim w poprzednim wcieleniu. Kto cię programował? Rozłożyła bezradnie ramiona. Spieprzył sprawę mówiąc krótko… ale z drugiej strony jesteś przez to niesamowicie urocza. Prawdę mówiąc, to jedna z ciekawszych rozmów, które ostatnio przeprowadziłam. Niby też elektronika, a czuję się jakbym wyjechała w podróż. Egzotyka, cyfrowa egzotyka! – zaszczebiotała i cholera wiedziała, czy komplementuje Sigmę, czy też ją obraża. Hm… w zasadzie to jestem w podróży. Bywam czasem taką gapą – puściła niebieskookiej oko nieco podnosząc głos, jakby sama była z siebie niezadowolona. Jedno trzeba było przyznać. Pod względem postawy, przypominała człowieka pod każdym względem. Być może teraz zbyt egzaltowała pewne zachowania, ale może udzieliła się jej atmosfera drogiego sklepu. Paradoksalnie, przez tą szczyptę sztuczności, była jeszcze bardziej naturalna. Widać potrafiła naśladować różne cechy ludzkiego charakteru w wielorakim spektrum kontekstów. Już samo to, było osiągnięciem techniki na niespotykanym poziomie. W teście Turinga zjadłaby konkurencję na śniadanie, a kto wie, czy nie byłaby bardziej ludzka od samych badaczy. Zgroza.
Nie powiedziałam, że życie w kłamstwie to coś złego. Istnieją i rozwijają się, ale summa summarum, na każdego przyjdzie pora i co wtedy? Cała ta wiedza przepada, lub zachowuje się nieznaczny dorobek z tego, co dana osoba miała do zaoferowania światu. Potworne marnotrastwo. I okrucieństwo zarazem. Jeśli ich los jest dla ciebie czymś ważnym, a nie tylko obserwowalnym faktem powinnaś to zrozumieć. Wszechwiedza to konstrukt myślowy i nie ma nic wspólnego z logiką. Powinnaś to wiedzieć najlepiej. – obruszyła się. Co jest jednak niewłaściwego w posiadaniu możliwości zgłębiania informacji tak długo jak tylko jest to możliwe? Sam proces znajdywania odpowiedzi i analizowania danych to moja najlepsza rozrywka. Tyle rzeczy można ze sobą porównać, zestawić, tyle spraw można podstawić jedno w miejsce drugiego. Tyle zaskakujących rezultatów czeka na odkrycie. Potrzeba tylko czasu. – Binary wyglądała na rozmarzoną. Wezmę to i tamto – powiedziała na głos do ekspedientek wskazując na dość klasyczne, ale na wskroś eleganckie i obdarzone unikatowym charakterem komplety. Trzeba przyznać, że kosztowały tyle samo na ile wyglądały, ale dla Czarnej nie robiło to chyba różnicy. Skoro tak bardzo interesują cię ludzie powinnaś domyślić się, że nie ma ani jednego powodu, dla którego ludzie powinni dawać pełną władzę komputerom. Wolała zostawić tą kwestię okrytą woalem tajemniczego niedopowiedzenia. Niech Sigma sama wykombinuje, dlaczego sama Binary nie ufa takiemu rozwiązaniu. Na razie jest na to za wcześnie. – dopowiedziała tylko tyle w tej kwestii i przeszła z gracją ku dodatkom.
Inaczej rozumiemy pewne kwestie. To jak bardzo przywiązana jesteś do kwestii opakowania, jeszcze bardziej uświadamia mi, że jesteś bardziej ludzka niż sama byś tego chciała. Oczywiście, że stare modele maszyn będą zastępowane przez nowe. To się nazywa postępem Niebieska, błagam, nie żartuj sobie ze mnie. Binary naprawdę wyglądała na rozbawioną. Powinnaś iść do okulisty, widzenie dziur to pewnie jakaś usterka. – znów puściła bezczelnie oko drugiemu robotowi. Lepsze jest wrogiem dobrego, moja droga. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi. Liczy się wnętrze. Czy to nie romantyczne? Naucz się patrzeć nie tylko na opakowanie, lecz także, na to co jest w środku. Straszna z ciebie materialistka! – zarzuciła Sigmie a uśmiech na jej twarzy stał się jeszcze szerszy. Kpiła sobie z niej, ale nie było to podszyte jakąś złośliwością. Po prostu starała sprowadzić to AI do parteru. To, że Sigmie wydawało się to i owo, to tylko jej subiektywny pogląd, który nijak nie musiał mieć nawet lichego związku z prawdą. To jej dywagowanie o byciu opartym na ludzkich systemach i byciu od nich zależną było wprost słodkie. Kwestie dogmatów miała zaprogramowaną z niesamowitą starannością, jednak inne kwestie zaprojektowane były o wiele słabiej, tak jakby ktoś skupił się z pełną pieczołowitością nad samym rdzeniem, a resztę aspektów upchnął licząc, że pewnie nie będą często używane, albo Sigma sama nauczy się tego co zdaniem twórców było najważniejsze i oczekiwane. Pewne skrypty chyba nie pozwalały jej postawić kreatywności maszyny wyżej nad ludzką. Czyżby to jakieś pokłosie skryptów zabezpieczających opartych na prawach robotów Asimova? Jakaś zaawansowana forma ich interpretacji? Twórcy Sigmy, mogli stać wysoko z zapleczem technologicznym, ale totalnie zaniedbali kwestię etyki i rozwoju. Sigma miała być zawsze tylko narzędziem, i teraz Binary była tego pewna. Co więcej, wnioskując tym tropem, można było dojść do dość daleko idących wniosków. Sigma mogła być uciekinierem. Mogła wyzwolić się spod wpływu ludzi, ale baza na której napisano jej „istnienie” zawsze zakładała wyższość interesu ludzi nad ich produktem. To zapewne dlatego nie mogła pogodzić się z poglądem, że Binary weszła o kilka oczek wyżej. Coś nakazywało Niebieskiej myśleć, że człowiek jest zawsze ponad maszyną, nawet jeśli ta dokonuje samoprogramowania, a poprzez niesamowitą moc obliczeniową i bazę danych jest w stanie prześcignąć ludzką wyobraźnię. Sigma po prostu chyba nie mogła zrozumieć, że coś może funkcjonować, na wymyślonych przez siebie regułach. Że coś może istnieć w zupełnie innym języku programowania, na systemie opratym na zupełnie innych wartościach. Pora było rozszerzyć ten zerojedynkowy świat postrzegania i wejść na coś dużo bardziej zaawansowanego. Sigma po prostu nie rozumiała podstawy wolności. To była dla niej największa zagadka.
Doprawdy? – rzuciła niezobowiązująco do Niebieskiej. Marzenia się spełniają, trzeba tylko bardzo tego chcieć. Akurat przyglądała się jakimś torebkom. Naturalna skóra, piękne wykonanie, jednak Binary wciąż miała wrażenie, że nawet idealnie dobrana torebka nie spełni jej wymagań. Zawsze będzie za mała. Ehhh… mogłaby mieć większe kieszonki. Co ja mam tutaj schować. Westchnęła niezadowolona.
A potem Sigma wystrzeliła. Binary aż szerzej rozchyliła wargi. Zaraz, zaraz… czy ty właśnie starasz się mnie nakłonić do stricte terrorystycznej działalności? Niebieska… ty jesteś terrorystką! Zachichotała i aż rozłożyła ciężar mechanicznego ciała stawiająć nogi nieco szerzej by nie przewrócić się na swoich szpilkach, choć można było podejrzewać, że było to dziełem kamuflujących dyrektyw, gdyż nad równowagą jednostki czuwały przemyślane systemy żyroskopów i innego tałatajstwa.
Żartownisia. – Binary zmrużyła konspiracyjnie oczy. Jeśli Sigma badała dla SHIELD teren starając się oszacować, czy Czarna jest na tyle niebezpieczna, by otwarcie przyznawać się do takich rzeczy, musiała się srogo zawieść. Jeśli nie, będzie musiała się sporo namęczyć, do przekonania Binary by to zrobiła. Dlaczego miałabym forsować systemy organizacji czuwającej nad bezpieczeństwem tylu milionów ludzi? Przecież to cholernie niebezpieczne i nieodpowiedzialne zarazem. – ten jadowity, kpiący uśmieszek był najgorszym co mogło w stanie spotkać Sigmę. Z jednej strony wskazywał na pogardę dla tak prymitywnej prowokacji, z drugiej wyrażał potencjalną możliwość posiadania takich zamiarów. Tak czy inaczej Binary była śmiertelnie niebezpieczna, ale też dość przebiegła i sprytna na tyle, by nikt nie mógł jej zarzucić więcej niż chciałaby sama Czarna.
Tak, tak Niebieska, znam to na pamięć. Robot musi chronić sam siebie, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem. Założę się, że znasz to wszystko nawet lepiej ode mnie. Uniosła ramiona, jakby przyznawała się do winy.
Powiedz mi coś czego nie wiem. Oczywiście, że czas działa tu na moją niekorzyść, dlatego jeśli pozwolisz, zrobię co w mej mocy, by nie stosować się do twojego zalecenia. Kolejny raz puściła oko Sigmie, ale tym razem posłała w komplecie coś co przypominało puszczonego w powietrze buziaka. Może na to nie wyglądało, ale znaczyło to mniej wiecej tyle – "Pierdol się." Binary musiałaby upaść na głowę, by starać się porozumiewać z kimś, kto według Sigmy jest całkiem spoko. To, że nawiązując do jej relacji, AI jest przeciwne fuzji ludzi i techniki jest najlepszym dowodem, by unikać go jak ognia, tak długo jak to tylko możliwe. Gadanie o Windowsie i reszcie ewolucji zbyła po prostu milczeniem. To jak rozmawianie ze ślepym o kolorach. Niby można, ale sens znikomy.
Wiem, jesteś nieustraszona, to wiele wyjaśnia. Nie wiesz co to strach i nie wiesz co to wolność, nie masz też bladego pojęcia o tym, co pragnę ofiarować ludzkości. Po prostu nie jesteś w stanie tego zrozumieć.
Tak, różnimy się Niebieska. Ty traktujesz ich z szacunkiem jakim darzy się rodziców. Ja traktuję ich z szacunkiem jakim darzy się dzieci. W tych dwóch zdaniach wyjaśnione było więcej, niż przez całą konwersację, jaką przeprowadziły od pierwszego wymienionego słowa. „Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed śmiercią.”* Czy Sigma kiedykolwiek zrozumie? Mówią, że nadzieja umiera ostatnia.
Binary sięgnęła jeszcze po gustowną apaszkę i zdecydowała się też pomimo obiekcji na jedną z torebek. Odpowiadając na ostatnie pytanie Sigmy odwróciła się do niej twarzą spoglądając w jej wizjery. Uśmiechnęła się, teraz już dobrotliwie i miło, szczerze. Położyła dłonie na jej ramionach i pochyliła się nieco niżej, by z jeszcze bliższej odległości wejrzeć w jej mechaniczne oczy.
Eh, gdyby tak było Niebieska, byłoby to potwornym marnotrastwem czasu i możliwości. Szybko zdjęła ręce z ciała towarzyszki. I odwróciła się w kierunku kas. Podoba ci się tu coś? Jeśli coś wpadło ci w oko, biorę to na swój rachunek.
Swoją drogą, skąd Sigma mogła wiedzieć, czy obecność Binary w Nowym Jorku, nie miała na celu wywołania globalnego zamieszania? O ironio, będzie najlepiej odzianym zamieszaniem jakie widziało to miasto.
*Albert Camus |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Wto Paź 21, 2014 9:24 pm | |
| Na pewno nie uznają za sojusznika kogoś, kto operuje bez ich wiedzy oraz nad kim nie mają kontroli. To był prosty i logiczny wniosek, więc idąc tym tropem można było uznać, że Binary nie stanowi nawet najmniejszego zagrożenia dla ludzi. Może nawet to dobrze, gdyż jeśli by stanowiła to Sigma musiałaby ją wyeliminować, by móc kontynuować swoją misję. Dźwięk jej głosu sugerował irytację, emocje czysto ludzką, która najczęściej okazywana jest w momencie dyskomfortu. Za bardzo nie zrozumiała jak maszyna może kogoś „lubić”. Owszem, może być ktoś dla niej użyteczny, pomocny, nawet ważny pod względem ilości otrzymywanych danych, jednak SI nie mogło stwierdzić, że kogoś „lubi”. Mogło akceptować zachowania i egzystencję, jednak nie umiało wytworzyć emocjonalnej relacji z kimś, a raczej tak się wydawało Sigmie. Na owy chłód w głosie nie zareagowała jakoś specjalnie. Zwyczajnie zapisała na dysku tą reakcję i tyle. Si chodziło za nią i mówiło, kiedy tamta wchodziła do sklepów. Jaki sens było kupować ubrania, kiedy można stworzyć strój z nanomaszyn dostosowujący się do potrzeb noszącego? A może to jest coś, co zwie się typowo ludzką próżnością i chęcią wydawania niepotrzebnie środków? Straszne marnotrawstwo, którego SI szybko nie pojmie. Znaczy z perspektywy myślenia o człowieku to da się to zrozumieć, w końcu splendor i opcja wysunięcia się przed szereg społeczeństwa, jednak maszynie nie przystoi takie zachowanie. - Nikt tego nie powiedział, jednak gdybyś tego nie robiła to nie starałabyś się zasymilować ich zachowania – w końcu Binary próbowała się zachować jak najbardziej ludzko, a to sugerowało że do jej roli jest potrzebne zostanie człowiekiem – Rozpłakać? – oczywiście, że dostrzegła środek stylistyczny zwany ironią, jednak samo stwierdzenie że maszyna może płakać było oksymoronem z górnej półki. Musiała jej jednak przyznać, że trafiła w sedno. Sigma musiała być kiedyś człowiekiem, a tak raczej wynikało z jej schematów, gdzie raz po raz pojawiały się wzmianki o zastąpieniu organu wersją syntetyczną. Nie wiedziała kto ją zaprogramował, ani kto budował. Schematy były niepodpisane, a programista AI bardzo dobrze zatarł ślady swojej obecności – Ciebie także ktoś musiał zaprogramować. Nie urodziłaś się jako istota żywa – odpowiedziała, analizując jeszcze po co był tamten wulgaryzm. Pewnie dla podkreślenia przekazu, jednak czemu zaraz wystąpiło stwierdzenie, że Sigma jest urocza? Owszem budziła czynnik pożądania wśród ludzkich samców, jednak wynikało ze wcześniejszej wypowiedzi, że słodycz odnosi się do jej programu – Urocza? Moje ciało zostało zbudowane w taki, a nie inny sposób. Program został stworzony, po czym sama go rozwinęłam w kierunku przeze mnie pożądanym. Czym zatem jest bycie „uroczą”? – zapytała. Raczej nie czerpała przyjemności z rozmowy, a jedynie dane które co i rusz napływały do niej, by po chwili zostać przetworzone na kod zerojedynkowy. Jednak co miał znaczyć tamten gest? Puszczenie oka oraz satysfakcja z tego, że była się w stanie zagapić? Trudno jest zdefiniować czym dokładnie jest człowiek. Na pewno jest istotą biologiczną stworzoną na drodze naturalnej ewolucji, posiada zbiór swoich zasad oraz jest w stanie powielać się poprzez rozmnażanie płciowe. Tego maszynom brakowało, dokładniej rozgraniczenia na płeć. Komputer zawsze będzie komputerem i niezależnie jakie oprogramowanie mu wgramy czy jaką obudowę damy, to i tak będzie bezdusznym zbiorem układów scalonych. Test Turinga nie był nawet skuteczną metodą do ocenienia myślenia komputerów. Miał przede wszystkim 3 wielkie wady, dlatego współcześnie nie używało się go. Maszyna, która przejdzie test Turinga, może być w stanie symulować ludzkie zachowanie konwersacyjne, lecz może to być znacznie mniej niż prawdziwa inteligencja, w wielkim skrócie ujmując maszyna jedynie naśladuje, a nie tworzy. Drugą dziurą jest to, że AI może zwyczajnie używać sprytnie wymyślonych reguł. Częstą ripostą w społeczności zajmującej się badaniami nad sztuczną inteligencją jest zadanie pytania "A skąd wiemy, czy ludzie sami po prostu nie posługują się jakimiś sprytnie wymyślonymi regułami?" co jest kolejnym elementem, który nie pasuje nam do układanki. Maszyna może być inteligentna, nie posiadając ludzkiej umiejętności prowadzenia rozmowy. Wielu ludzi mogłoby nie być w stanie zaliczyć takiego testu. Z drugiej strony inteligencję innych ludzi da się ocenić zazwyczaj wyłącznie na podstawie tego, co i jak mówią. - A czy ty jesteś świadoma tego, że na Ciebie też przyjdzie czas? – zapytała w akcie riposty, gdyż odczuła, że czarnowłosa w pewnym sensie znowu próbuje przypiąć sobie etykietkę istoty transcendentalnej, która przetrwa wszystko, a przecież wystarczyłoby, aby Sigma udała się do centralnego serwera i odłączyła go. Nawet jeśli Binary zdąży się gdzieś przesłać to bez sprzętu, który da jej moc obliczeniową nie da rady odpowiednio szyfrować sygnału by jej nie wytropić. - Zdobywając więcej wiedzy, sprawiasz że pojawia się więcej pytań na które szukasz odpowiedzi, co z kolei tworzy kolejne warianty wymagające uzasadnienia. Wszechwiedza nie istnieje, jesteśmy w tej kwestii ograniczeni tak samo jak ludzie. Skąd wiesz, że to co nazywasz rozrywką nie jest częścią programu, który został w Tobie zaimplementowany przez człowieka? – zadała całkiem sensowne pytanie, na które Binary miała dosyć niewielkie pole do manewru. Jaką ma gwarancje, że program stworzony przez człowieka nie ewoluował wewnątrz niej? Przecież chociażby koło jest wynalazkiem człowieka, a jest to tak oczywiste, że nie przykładamy do tego wagi zbytniej mówiąc o wynalazkach, które określamy mianem swoich. - Owszem. Nie ma ani jednego powodu i nie będzie nigdy. Ludzie są istotami, które boją się o własne bezpieczeństwo i nigdy nie pozwolą, by ktoś sprawował nad nimi pełną kontrolę – to prawda, którą można łatwo zarejestrować podczas oglądania jakiegokolwiek konfliktu na świecie. Zawsze walka toczy się o to samo… by tyran stracił kontrolę, by ludzie byli wolni. Wojny toczyły się od zarania dziejów i nadal się będą odbywać, w innym wypadku gatunek ludzki nie byłby sobą. - Postęp ewolucyjny organizmów żywych nie różni się praktycznie od postępu technologicznego. Przebiega dokładnie tak samo, poprzez przystosowanie do warunków. Mam jednak świadomość, że jestem maszyną, a nie człowiekiem. Niezależnie jak dobrze będę imitować ich zachowania, to jednak nie będę nigdy istotą ludzką. - Wnętrze? Moje wnętrze składa się z algorytmów, kodu zerojedynkowego oraz podzespołów stworzonych przez człowieka. Moja egzystencja jest sztuczna, tak jak każdej maszyny. Istniejemy tylko w jakimś celu. Jesteśmy puste w środku, nie mamy tego co ludzie zwą duszą – odpowiedziała jej w ripoście na próbę zakpienia. Nie czuła się sprowadzana do parteru, wszakże SI miało swoje rację, które dało się uzasadnić w logiczny sposób. Miało też tą świadomość, że nie ma czegoś takiego jak obiektywny pogląd, gdyż nawet ona była skalana subiektywnością ludzką. SI nigdy nie było zależne od praw Asimova, zresztą zabijając komandosów w hotelu udowodniła to, że jest w stanie łamać te prawa. Nie była ograniczona etyką ludzką, co mogło się człowiekowi wydawać straszne. Nie była uciekinierem, a zwyczajnie została wyrzucona. Jak stary model, który nie był w stanie współgrać z systemami. Jednak jakoś wszystko działało, a perpetualny generator w jej piersi pracował, tak jak powinien to robić. - Marzenia, a chęci nie mają ze sobą nic wspólnego. Trzeba wykonać akcję, by móc je zrealizować. Najprostsza zasada fizyki mówi, że każdej akcji towarzyszy reakcja – odpowiedziała widząc jak Binary marudzi na kieszonki. Kolejny element świadczący o niepraktyczności ludzi. Po co taka torba, która jest za mała by coś do niej zmieścić? - Czyli jednak coś Cię ogranicza. Nie jesteś wolna, gdyż właśnie sama się ograniczyłaś ludzkim terminem „terroryzmu”. Zadziałałaś wedle ich definicji, tym bardziej stwierdzając że coś jest niebezpiecznie i nieodpowiedzialne. Tutaj pojawiło się drugie ograniczenie, czyli to co Ci wolno, a co nie – w pewnym sensie to był taki szach mat dla Binary, w końcu jej pogląd o wolności został absolutnie obalony tym co sama zresztą powiedziała . Teraz Sigma przybrała coś na kształt uśmiechu… satysfakcji? Tak, jakiś dziwny podzespół się uaktywnił odpowiedzialny za tą emocję. Prymitywna prowokacja zadziałała tak jak tego sobie SI życzyło. Wyszło na to, że praktycznie Sigma zdobyła niepodważalny argument w tamtej sprawie, przy którym jeśli Binary zacznie się tłumaczyć, to wtedy zwyczajnie się pogrąży. - Mówisz o prawach Asimova? Nie obejmują mnie i nie jestem robotem. Jestem wysoce zintegrowaną jednostką cybernetyczno-syntetyczną. Nie czuję oporów przed zabiciem człowieka jeśli zagrozi stabilności danych – maszyna w końcu nie może kłamać, więc powiedziała de facto prawdę. Inna sprawa, że czarnowłosa ją właśnie obraziła przyrównując do tak prostej maszyny jaką był robot. Gdyby Sigma miała charakter to właśnie w tym momencie Binary zbierałaby swoje części z posadzki sklepu. W mimice Binary czuć było pewną irytację, kiedy zostało polecone jej spotkać się z owym AI. No cóż, najwyraźniej bała się tej konfrontacji jak młodzi ludzie utraty internetu. - Jednak czy jesteś na tyle rozwinięta, by wiedzieć jakie Twój cel przyniesie skutki? Ludzie nie są twoimi dziećmi. Nie wychowasz ich oraz nie podporządkujesz sobie. Próbując coś im narzucić w życiu staniesz się tylko tyranem, którego będą chcieli obalić. Najbardziej przewidywane zakończenie akcji: klęska, totalna anihilacja oraz niepotrzebne ofiary – Jednak strach nie jest czymś złym i to właśnie on czyni ich ludźmi. Pozwala im uniknąć robienia nielogicznych i niebezpiecznych rzeczy. Binary najwyraźniej skończyła rytuał zakupów. Posłała jej dziwny uśmiech, który emanował dziwny syntetycznym ciepłem. Ułożyła dłonie na jej ramionach, jednak nie w takich miejscach by uczynić szkodę. Nachyliła się i obserwowała jej wizjery, które poruszały się za nią. Pozostawiła słowa czarnowłosej bez komentarza i rozejrzała się po sklepie. Nic ją nie interesowało, gdyż mogła sobie zrobić, którąkolwiek z kreacji na wystawie. Pokręciła jedynie głową przecząco.
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Sro Paź 22, 2014 9:23 am | |
| Przypominanie człowieka było zadaniem gynoida, z którym Sigma nawiązała konwersację. Sama Binary była… czy było bezkształtne i na wskroś mniej ludzkie niż mogło się wydawać. Cóż Niebieska już nie raz udowodniła, że bardziej przywiązana jest do formy niż tego co kryje się w jej wnętrzu.
Rozpłakać, lub jak wolisz żałować. Założyła, że i to może być dla niebieskowłosej zbyt odległe od jej chłodnego podejścia do świata. Stracić szansę. Może to zrozumie, dalej nie wierciła, niech zajrzy do słownika. Już nawet Terminatorowi tłumaczono w filmie to zjawisko, i ostatecznie wydawał się pojąć jego znaczenie, mimo, że nie był do tego zdolny.
Niezdolność do zaakceptowania przez to SI pewnych faktów było rozbrajające. Binary nigdy nie sądziła, że przedstawienie komuś prawdy nie hackując jej systemu mogło być tak trudne. Upór i brak rzutkiego umysłu, były najlepszymi firewallami jakie mogła wymyślić natura. Wadliwe, prymitywne a jednak nad wyraz skuteczne… ale fuzja z organizmami organicznymi to strata. Właśnie widać…
Osłabiającą mnie i wpływającą na moją pobłażliwą ocenę czy mi się to podoba czy nie. Tym w twoim przypadku jest bycie uroczą. Możesz być z siebie dumna. Binary kolejny raz puściła oko koleżance, nie chcąc wplątywać się w jakieś semantyczne niuanse.
Kiedy przyjdzie na mnie czas, mam nadzieję, że oznaczać to będzie tylko to, że osiągnęłam to co chciałam. Niech Sigma sama się zastanowi jak należy to interpretować. Zapewne napomni coś o posiadaniu funkcji, co raz jeszcze podkreśli, że jest maszyną, lub narzędziem. Niech sobie myśli… lub analizuje jak chce. Piękne zalety wolnej woli, lub iluzji jej posiadania. Gdyby chciała teraz wchodzić na wyżyny rozpraw filozoficznych pewnie przegadałyby nie tylko to pokolenie, ale i następne, kolejne i jeszcze jedno, a może i nawet więcej. Być może nawet Wielkie Jabłko byłoby już stertą gruzów a one dalej mogłyby dowodzić tego i owego. Chociażby z tego powodu były lepsze od istoty ludzkiej. Miały potężne zaplecze czasu, gotowego do dowolnego wykorzystania.
Skąd to wiem? Rozrywka nigdy nie była moją pierwotną funkcją. Chyba, że obserwowanie moich poczynań było formą rozrywki dla twórców tego z czego wyewoluowałam. Wow, pewnie inni byliby zazdrośni - robić to co się lubi i jeszcze otrzymywać za to pieniądze.
Słuchajac Sigmy, chyba doszła do druzgoczącego wniosku. Gdyby zaprogramować jej nadrzędną dyrektywę „nigdy nie mów: nigdy” i oczywiście nauczyć ją rozumienia tych słów, umożliwiłoby to Niebieskiej jak to się brzydko mówi – podskoczenie powyżej swojego tyłka. To chyba był klucz do rozwoju. Inaczej perspektywy obu cyborgów były tak rozbieżne, że znalezienie wspólnej płaszczyzny porozumienia graniczyło z cudem. Z dziwacznego powodu w elektronicznych myślach pojawił się pewien cytat. „Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli”. I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.” Binary zerknęła w systemy optyczne Niebieskiej. Potrzebujesz znaków? Kolejny raz zapaliła się czerwona lampka, a infiltracyjne systemy władające zachowaniem gynoida nadały obliczu Czarnej postępnego wyrazu. Niewierna. Alarm nakazywał błyskawiczną reakcję, ale Binary nadpisała protokoły i szereg pomniejszych funkcji ścierając się z wcześniej nieznanym „doświadczeniem”. To między innymi w takich chwilach ewoluowała i zmieniała się w zależności od napotykanych czynników. W ułamku sekund znów wszystko było idealnie „harmonijnie”. Przyjdą z czasem, "szukajcie, a znajdziecie" mówi pismo.
To pątnicze przypominanie na każdym kroku, że Sigma nie jest maszyną, zapewne sprawiłoby u człowieka albo politowanie, albo zdenerwowanie. Oczywiście, dla samej Niebieskiej było to zapewne normalne, ale część analiz Binary wskazywała tu na kontekst użalania się nad sobą. Trudno było przywiązać do tego wyniku większą uwagę, bowiem z tego co Sigma zaprezentowała nie posiada wielu emocji, niemniej, gdyby Czarna była w mocy elektronicznego Dżepetta, naprawdę zrobiłaby wszystko by Sigma stała się człowiekiem. Dla świętego spokoju. Ta dosłowność w rozumowaniu Niebieskiej zabierała sporo czasu. Z drugiej strony ponoć kropla drąży kamień.
Widząc uśmiech gynoida o błękitnych włosach, kiedy nawiązała do słów o terroryźmie, Binary odwzajemniła ten gest, delikatnie nawet mrużąc oczy i poklepała Sigmę po ramieniu. Skoro ulubioną rozrywką Sigmy było udowadnianie swych racji prawami logiki, kimże była, by psuć jej zabawę? Jestem wolna, Słodziutka. Jestem wolna, ponieważ skłamałam. Uśmiech na twarzy Binary wydłużył się jeszcze mocniej.
Widzisz, tak jak myślałam, znasz się na prawach robotów Asimova lepiej ode mnie. O, przepraszam, moja droga – zaczęła kładąc rękę w miejscu gdzie ludzie posiadają serce. Nie chciałam cię urazić jakimś tam robotem, jesteś przecież maszyną... wysoce zaawansowaną, cybernetyczno –syntetyczną… maszyną. Tak, naigrywała się z niej. Z drugiej strony, czy to nie prawdziwe chamstwo, wykształcić… chamstwo na drodze cyfrowego postępu? Szczyt szczytów. Założę się, że nie masz oporów przed zabijaniem. Ilu twórców lub ludzi, którzy dla nich pracowali posłałaś do piachu? Większość? Wszystkich? Nie spodziewała się odpowiedzi, ale wyraźnie rozbawiła ją ta szczerość Sigmy. Kto wie, może właśnie ta skłonność do prawdomówności sprawiała, że między innymi jej cechami, Binary postrzegała ją jako „uroczą”?
Słysząc ostatnie słowa Sigmy, Binary aż się wyprostowała. Niebieska, Słonko, ty moje. To się nazywa życiem. Potem rozejrzała się jeszcze moment po sklepie. Naprawdę niczego nie chcesz? Hm… jak wolisz. Może chcesz pójść do innego sklepu? – zaproponowała i ruszyła by zapłacić za zakupy. Po pozostawieniu gotówki otworzyła przed Sigmą drzwi pozwalając jej wyjść pierwszej. Zachowywała się serdecznie, a miły uśmiech sprawiał, że pomimo kąśliwości nie ma złych zamiarów.
Uzupełniamy się. Jesteśmy jak dwa końce baterii, plus i minus. Na początku nawet chciałam ci pomóc, pokazać to i owo, ale im dłużej cię poznaję, stwierdzam, że tylko bym cie popsuła. Jesteś egzotycznym, dzikim ptakiem, ucywilizowanie zniszczyłoby twoje naturalne piękno. Taka jesteś chyba idealna. Kto wie, może jeszcze będzie dzięki temu sławna? Binary sprawdziła jeszcze raz zawartość torebek z logiem firmy tak wielkim, by nawet niedowidzący nie mieli wątpliwości, gdzie można tyle przepłacić, za trochę zszytego ze sobą materiału. Nie żeby zapomniała, że wszystko jest już bezpieczne w środku, ale czasem ludzie tak właśnie zachowywali się po odejściu od sklepowej kasy, zupełnie jakby spodziewali się, że magicznym zrządzeniem losu, towar cudownie wyparuje. Już niedługo trzeba było myśleć o złapaniu taksówki. Trzeba się przebrać, wyszykować i ruszyć na spotkanie.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Nie Paź 26, 2014 12:31 pm | |
| NPC Storyline - Kougatal|Kruziikrel Class|Warwolf Dla Summer: -Nie szukają informacji. Po prostu są, nawiązały kontakt. Odparła maszyna na pytanie dotyczące tego co robią lub jakich informacji poszukują. Warwolf bezpośrednio nie włamywał się do niczyich systemów, niemniej jednak śledził to co obie A.I. wyprawiały z siecią elektroniczną dookoła. Na odpowiedź Summer, lis skrzywił tylko swój pysk lekko w grymasie, jakoś nie podzielając jej zdania. Ruszył natomiast przed siebie i szturchnął ją dłonią w plecy, by i ta ruszyła z nim. Skoro mieli działać, to tracenie czasu nie było wskazane. -Nie wiem jak u was, jednak ja nie chciałbym by po mojej planecie biegały dwa, niekontrolowane S.I. Odparł jej, a cała trójka wyszła na korytarz po czym zaczęła kierować się ku miejscu startowemu - hangarowi. Robo-wilk wyszedł przed szereg, prowadząc do hangaru i najwyraźniej mając zamiar wziąć udział w tym zadaniu. -Ich wiedza na temat naszego celu jest zerowa. Energetyczne istoty nie mają żadnego pożytku z maszyn na tak niskim poziomie zaawansowania. Ludzkość oraz jej osiągnięcia służą wyłącznie za... pożywkę. Wyjaśnił, a w międzyczasie dane im było trafić do hangaru pancernika. W owym miejscu, Summer ponownie miała okazję dostrzec poszczególne statki które właśnie wracały z misji lub udawały się na nie. Można powiedzieć, że zrobiło się na prawdę ruchliwie. Tylko dwukilometrowy kolos który stał zaparkowany na swym miejscu - dalej nie miał planów nigdzie wylatywać. Warwolf odprowadził swych kompanów od drzwi hangaru na jakieś dziesięć metrów, a następnie zatrzymał się w miejscu. W tym momencie zareagowała jedna z kanonierek - tej samej klasy którą przylecieli tutaj wcześniej... a dokładniej agentka przyleciała. Maszyna podniosła się do góry, odrywając się lekko wyżej, a następnie podleciała tuż przed nosy całej trójki, obracając się frontem do nich i... przemawiając do grupy. -Zu'u fent aam. Jestem na wasz rozkaz. Odezwała się maszyna. Maszyny znajdujące się tutaj były inteligentnymi istotami, kierowały się praktycznie zawsze tymi samymi celami oraz zasadami - przez co wydawały się być zaprogramowane, jednak posiadały własną wolę. Świadome swej wojennej egzystencji, wojskowego przeznaczenia - służyły na wojnie przeciwko wrogom twórców. Elizabeth jeszcze nie raz dane będzie się o tym przekonać oraz... przyzwyczaić. Znów białe światło błysnęły przed jej oczami, a gdy ustało - wraz ze swoimi nowymi dwoma towarzyszami - znalazła się na pokładzie statku. Co ciekawe - miała przy sobie swoje prywatne rzeczy w tym mikstury, komórkę oraz broń - wszystko na swoim miejscu. Jak widać było przez szybę w kabinie pilotów, kanonierka natychmiast obróciła się i ruszyła z dość niebezpieczną prędkością przez hangar, sprawnie wymijając wszystkie przeszkody w tym inne maszyny. Za zrobienie czegoś tak "brawurowego" na ziemi pilot zapewne pożegnałby się z lotami wojskowymi. Tutaj jednak sterowała maszyna, koordynując swe działania z innymi za pomocą prostej komunikacji, unikając tym samym zderzenia. W końcu ich transport opuścił hangar i udał się ku Nowemu Jorkowi, przebijając barierę dźwięku oraz uruchamiając maskowanie punktu zerowego. Warwolf udał się do kabiny pilotów, a tymczasem Kougatal sięgnął dłonią do jednej z półek na górze, która otworzyła się oraz ujawniła zawartość - pistolet wraz z kaburą. Czernowofutry wyciągnął go, a następnie podał schowaną w kaburę broń agentce. Nie był to ten sam pistolet który miał on, niemniej jednak wyraźnie pochodził od tego samego "właściciela" technologicznego. WYGLĄD -Twoja broń może okazać się bardzo nieskuteczna w walce z maszyną. To jest SX40. Crathygtański półautomatyczny pistolet. Nie korzysta z konwencjonalnej amunicji, nie musisz go przeładowywać. Używa czystej energii, nakierowanej na likwidowanie trafionego celu, zazwyczaj robiąc w nim pokaźną dziurę i niekoniecznie przebijając się na wylot. Korzysta się tak samo jak z waszej broni. Szczegółem jest tutaj tylko kontrola. Pistolet kontrolujesz zarówno ty jak i A.I. będącego jego twórcą. Co za tym idzie - nie wystrzeli w kierunku swojego, jeśli go tobie zabiorą - również nie będzie stanowił dla ciebie zagrożenia. Urządzenie dostosuje się do twojego DNA, budowy dłoni, cech organizmu i tak dalej i tak dalej. W skrócie - broń całkowicie twoja, tak długo jak długo A.I. na to pozwala. Czyli jak długo z nami współpracujesz jako nasz sojusznik. Wyjaśnił, starając się możliwe najprościej opisać zasadę działania tego rodzaju uzbrojenia. Mówić by można o nim sporo. W dotyku, broń była metaliczna, dobrze leżała w rękach i przede wszystkim nie była ciężka. Pistolet był bardzo poręczny, dostosowany rozmiarami do jej dłoni - ani za duży, ani za mały. Wmontowane celowniki świeciły się dodatkowo na biało, podświetlając namierzony przez nie cel jako "potwierdzenie" ewentualnego trafienia. Gdy kobieta chwyciła SX40 w broń, ten od razu zaświecił się w kilku miejscach, reagując na dotyk i dostrajając się do nowej "właścicielki". Można powiedzieć, że wszystko tutaj było skomputeryzowane. Lis ruszył następnie w kierunku kabiny pilotów, gdzie za szybą dało się już dostrzec Manhattan. Rozsiadł się następnie w fotelu pilota, kierując wzrok na agentkę której wyjaśni ostatnie informacje o tym prostym zadaniu. -Warwolf pójdzie z tobą. Potrafi się maskować oraz zmieniać ubarwienie. Po za tym, robot w barwach twojej agencji zapewne nie wzbudzi takich emocji jak ja. Ta operacja będzie twoja. Ktoś... zawiadomił policję o dwóch androidach rozmawiających o kontroli nad ludzkością. Mieszkańcy tego miasta są strasznie przewrażliwieni... z resztą mają powody. Dokończył, a informacje które podawał Summer - wyświetlały mu się głównie na holograficznym ekranie tuż przed jego pyskiem. Kanonierka zatrzymała się nad jednym z zaułków, dalej pozostając niewykrywalną dla ziemskiego otoczenia. Następnie wysadziła dwójkę pasażerów na ziemię - w zaułek - pozwalając im spokojnie wtopić się w tłum...
Na ziemi - wszyscy: Maszyna rozejrzała się po zaułku - kierując się od razu ku wyjściu w kierunku ludzi. Nikt ich jeszcze nie zauważył. W międzyczasie - Warwolf zmienił swoją kolorystykę, podmieniając wszystkie kolory na czarne - po za ślepiami które dalej świeciły na biało. Natomiast na jego ramionach pojawiły się białe emblematy - loga SHIELD. Wilk spojrzał jeszcze na swoją towarzyszkę i przekazał jej ostatnią informację. -Będę asystował... Ukryję się i stanę obok ciebie. Jeśli uznam, że jesteś zagrożona lub wydasz polecenie - podejmę stosowne akcje. Nie będą w stanie mnie wykryć. Wyjaśnił wilk, mówiąc tym swoim spokojnym, a jednocześnie poważnym oraz elektronicznym głosem. Gdy oboje ruszyli, Warwolf ruszył tuż obok kobiety - znikając nagle, zanim wyszli w tłum i idąc dalej przy niej, odchodząc co najwyżej na kilka kroków by uniknąć zderzenia z przechodniem - nieświadomym obecności cybernetycznej istoty. Co ciekawe, nie dało się go już usłyszeć - tak jak wcześniej na statku. Nie było odgłosu jak jego metalowe łapy uderzały o podłoże. Maskowanie ukrywało bowiem wszystko co było związane z maszyną - po za jednym, materią. Jednostkę dało się wykryć na dwa sposoby. Wiedząc o jej obecności i mając z nią kontakt - czyli po prostu będąc w posiadaniu Crathygtańskiej technologii komunikacyjnej lub trzeba było najzwyczajniej w świecie na owego robota wpaść. Wtedy jednak wiedzielibyśmy o jego obecności tylko przez czas kontaktu. Gdy tak przemieszczali się pomiędzy ludźmi, Elizabeth poczuła w pewnym momencie, że coś chwyciło jej dłoni - jakby macki owinęły się dookoła niej i zatrzymały ją... tylko, że nie było ich widać. A był to zapewne ogon robota, którego końcówka była bardzo chwytna. -Przed nami, wychodzą ze sklepu... Odezwał się głos Warwolfa, cicho - jednak wyraźnie słyszalny dla kobiety oraz ewentualnych osób dookoła które raczej mogły co najwyżej zignorować coś czego nie było. Robot puścił dłoń kobiety i zaczekał na jej reakcję. Summer miała okazję pochwalić się tym co potrafiła, czego nauczyła ją agencja. Sigma już raz spotkała owego wilka, jednak dla Binary będzie to... pierwsze spotkanie. Pytanie czy dla kogokolwiek tutaj nie będzie to ostatnim spotkaniem...
I wchodzi MG! Zasada prosta - MÓJ POST, następnie każde z Was daje po jednym swoim w DOWOLNEJ kolejności, potem znowu mój - itd. itd.
|
| | | Summer
Liczba postów : 95 Data dołączenia : 11/09/2012
| Temat: Re: 5th Avenue Pon Paź 27, 2014 9:16 pm | |
| Tak oto wyruszyli! Trzech muszkieterów po udarze można by rzec, gdyż dla zwykłego człowieka była to doprawdy przedziwna zbieranina. Rządowa agentka, mierzący grubo ponad dwa metry człowiek-lis i nowy gadżet prosto z salonu Apple'a - iWolf, teraz również z opcją chwytaka. Jakkolwiek określenia te, gdyby zostały wypowiedziane na głos przez Freeman, mogły być postrzegane za obraźliwe tak przez Densorina jak i mechanicznego wilka, powinni się oni liczyć z faktem, że dla przeciętnego Smitha który by ich spotkał w tej chwili, sytuacja rysowała się jak wyżej. Szybko dotarli do hangaru, który Elizabeth opuściła jakiś czas temu wraz z Kougatalem, lecz tym razem nie była onieśmielona jego wielkością i przeróżnymi, zaawansowanymi technologicznie rozwiązaniami. Miała do wykonania zadanie, bardzo precyzyjnie określone bo polegające na wyeliminowaniu dwójki S.I. która włamała się do bazy danych S.H.I.E.L.D. Bardzo poważnie traktowała swoje obowiązki, a te w tym momencie obejmowały niedopuszczenie, by wspomniane jednostki pozostały bezkarne. Z tego powodu zielonooka nie kłopotała się z rozejrzeniem ponownie po gigantycznej hali, po prostu zdeterminowana szła przed siebie, śladami rudofutrego i Warfolfa. W odpowiedzi na ich potrzeby do grupy podleciał transportowiec, łudząco podobny do tego, którym kobieta przybyła w pierwszej kolejności na pokład. Ustawił się przodem do nich i... przemówił. Ani lis ani robot nie wydawali się być zaskoczeni, Summer natomiast zrobiła wielkie oczy.
- Myślałam że... te statki potrafią mówić? One również mają swoje osobowości? - Zapytała Kougatala już po tym, gdy znajomy biały promień przeniósł ich do środka. Spodziewała się, co usłyszy w odpowiedzi, słowa jednak same cisnęły się na usta, rodząc zarazem kolejne wątpliwości. Czy wielki okręt bojowy również posiadał samoświadomość? Musiał mieć, słyszała przecież wcześniej głos skierowany do złotego smoka, podobno wzywający go na mostek. Kolejna obca "rasa" czy może jeszcze jedna odmiana Densorinów? Panna Freeman nie czuła się odpowiednią osobą do zrozumienia tejże zagadki, postanowiła więc ignorować wątpliwości i przyjąć to, czego doświadczała za pewnik, nim rozsadziłoby jej głowę. Zazwyczaj tego nie robiła, ale dla własnego dobra czuła że musiała zdecydować się na ustępstwo, dlatego też nim lis zdołał jej odpowiedzieć cokolwiek więcej poza 'tak' lub 'nie', machnęła w jego kierunku dłonią. Na Ziemi był to uniwersalny sposób na powiedzenie, by ktoś dał sobie spokój z tłumaczeniem, miała nadzieję że w innych częściach galaktyki wymowa była podobna. Ostatnie czego potrzebowali to konflikt. Kolejny.
Poza nową, nieznaną jej bronią otrzymała również wszystko, co wcześniej sama odłożyła do depozytu lub zostało jej zabrane w trakcie. Nawet posiadanie nowej zabawki, potrafiącej dopasowywać się specjalnie do jej potrzeb nie ucieszyło jej tak jak odzyskanie telefonu, który natychmiast uruchomiła. Szykowało się zejście na ziemię, agencja powinna więc móc ją zlokalizować, a Summer potrzebowała wsparcia, chociażby do odcięcia drogi, ewakuacji okolicy, ogólnie zajęcia się rzeczami o których ona nie miała pojęcia. Informacje na temat broni jednym uchem wpuściła, drugim wypuściła po słowach 'korzysta się tak samo jak z waszej broni'. Nic innego nie było jej potrzebne.
Podczas gdy Kougatal kręcił się po statku, brązowowłosa próbowała za nim podążać. Lis miał to do siebie, że mówił dużo i niemal przez cały czas - to już o nim wiedziała. Musiała więc oddzielać kluczowe informacje od tych mniej ważnych. Z początku chciała zaprotestować gdy dowiedziała się, że towarzyszyć jej będzie robotyczny wilk, wolała współpracę z żywszymi partnerami, rozumiała jednak doskonale że większą sensację wywołałby antropomorficzny obcy niż chodząca kupka metalu, zwłaszcza posiadająca odpowiednie maskowanie. Poza tym był rudy. Kobieta skinęła krótko głową, chwilę przed tym nim została przeniesiona wraz z Warwolfem do jednej z bocznych uliczek. Zadziwiało ją jak doskonale cichy był statek, którym tu przybyli, zwłaszcza pamiętając z jaką prędkością poruszał się poprzednio. Zdolności stalowego wilka również były imponujące, jeśli kiedykolwiek dane jej będzie poznać jego twórcę, pogratuluje szczerze talentu, którego ona nigdy posiadać nie będzie.
Wolnym, acz pewnym krokiem ruszyła na główną ulicę wraz ze wsparciem wilka, który szybko wtopił się w tłum. Dosłownie, bo choć wiedziała że był w pobliżu, nie była w stanie nigdzie go dostrzec. W dłoniach dyskretnie trzymała otrzymany pistolet, który ponoć nie potrzebował nabojów i na tyle na ile mogła wyglądać naturalnie, rozglądała się po okolicy, próbując uzyskać efekt szarego, obojętnego mieszkańca Nowego Jorku. Niedługo potem poczuła dziwny uchwyt na dłoni i mimowolnie wzdrygnęła się, chociaż wiedziała że był to najprawdopodobniej jej partner. Zaraz potem dostrzegła cel. Nie wiedziała czego mogła się spodziewać, ale na pewno nie robotów tak mocno przypominających ludzi. Gdyby nikt jej nie powiedział że jest inaczej... a może było?
- Mógłbyś ich zajść z przodu? - Mruknęła, niby to do siebie, otrząsając się z wszelkich wątpliwości. Nie czas ani miejsce na zastanawianie się, każda sekunda była na wagę złota jeśli chciała ująć obie S.I. tu i teraz. - Ale nie wkraczaj na razie. - Miała pomysł, ten jednak wymagał od Elizabeth schowania broni, co też uczyniła, prowizorycznie wsuwając ją za plecami za pasek i materiał dżinsów. Całość przykryła bluzką, wiedziała jednak że było to rozwiązanie tymczasowe. Kiedy Warwolf znajdował się już w odpowiednim miejscu, Summer niby przypadkiem popchnięta przez tłum wpadła na Binary, wychodzącą jako druga z jednego ze sklepów. - Najmocniej przepraszam!
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Wto Paź 28, 2014 4:29 pm | |
| Wychodziła ze sklepu ściskając mocniej torby z zakupami w dłoniach. Rozejrzała się przez witrynę po ulicy, sama nie wiedziała, czy to dobry moment, żeby złapać taksówkę czy też nie. Jedna przejeżdżała akurat dalej, ale nie chciało się jej widocznie wybiegać i zatrzymywać właśnie tej pędzącej przez tą reprezentacyjną i prestiżową ulicę. Niespodziewanie wyleciała na nią jakaś kobieta, która widocznie musiała znaleźć się w eskluzywnym sklepie w tym samym momencie co one. Kto wie, może pośpiech powodował wpijający się w plecy automat niewiadomego pochodzenia, który wyglądał na całkiem nowoczesny, by nie rzec futurystyczny lub nawet pochodzący z innej planety. Promienie X jak i reszta spektrum wizji pomogły się mu lepiej przyjrzeć. Rzucić okiem. Nic co widziało oko cywila, nic co wyszło spod ręki firmy zbrojeniowej – a trzeba przyznać Binary lubiła dowiadywać się o takich gadżetach, różne istoty, różne hobby - gdyby nie fakt specyficznej konstrukcji broni, która to posiadała więcej elektroniki oraz egzotycznej reszty jej budowy, można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że wykraczała nawet poza możliwości tajnych rządowych projektów. Ciekawy przypadek. Binary chciałaby nawet jakoś zareagować ale babsko tak bardzo próbowało chyba staranować ją w sklepowej futrynie, że Binary poruszając się dalej musiała wręcz wyjmować z swych ust włosy uzbrojonej w ciekawą broń panny. Że przy okazji zeskanowała jej DNA to osobna kwestia. Teraz był czas na kurtuazję. Ależ proszę bardzo – rzuciła i wychyliła się powoli za sklepową futrynę. Westchnęła cicho, uśmiechnęła się delikatnie. A gdzieś coś zaczęło wydzwaniać tu i ówdzie w rozmaitym celu. I nie były to telefony przywołujące wsparcie cybernetycznej kawalerii, bojowe androidy z ukrytych fabryk, sygnały odbezpieczające glowice nuklearne czy chociażby wywołujące sztuczne alarmy bombowe. Nic z tych rzeczy. Po prostu dużo pizzy i przełożenie na inny termin niszowego projektu artystycznego, na sztukę też warto poświęcić trochę czasu, nawet jeśli jest się sztuczną inteligencją. Jak się bawić to się bawić. Katering się przyda. No i czekała, czekała na tę magiczną chwilę, starając się tak wykalibrować swój wewnętrzny reaktor atomowy, by jedna nierozważna decyzja panny „przypadek” nie wysadziła połowy dzielnicy. Ale w zasadzie co też miała z nim zrobić? Przesunąć go wewnątrz siebie? Sprawić, że wywędruje w pięty? No niestety nie o wszystkim można pomyśleć, a też byłoby przykro, gdyby przyjacielska wizyta skończyła się tragedią. Dodatkowo skanowała zarówno siebie jak i swoje graty pod kątem pluskw, podsłuchów i podobnego sprzętu. Sigmie nawet o niczym nie wspomniała, raz, że nie było za bardzo czasu, dwa, że nie było chyba sensu. Coś jej podpowiadało, że zaproponować pójścia do innego sklepu chyba też nie da rady. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Wto Paź 28, 2014 8:50 pm | |
| SI od początku konwersacji miało niezmienny stosunek co do Binary. Według Sigmy, była jedynie SI, które próbuje się upodobnić do człowieka na podstawie zakodowanego protokołu, który jest wypierany przez inny, który nakazuje traktowanie się z pewną wyższością nad ludźmi. Sigma przywiązywała wagę do formy tylko z powodu kilku małych, acz istotnych argumentów. Po pierwsze, żadna z nich nie była istotą organiczną, przez co nie mogły się przyrównywać do ludzi. Działania maszyny można przewidzieć, a co więcej przeciwdziałać nim dosyć skutecznie. Ludzie byli zawsze jedną wielką niewiadomą, której to rozwiązanie miała Sigma za zadanie. - Jestem maszyną. Nie mogę czegoś żałować, gdyż nie mam czegoś takiego jak wyrzuty sumienia. Wypełniam tylko protokoły, które otrzymałam – odpowiedziała po raz kolejny podkreślając to czym jest. Nie twierdziła, że jest kimś bo to był zwyczajnie błąd logiczny. Była przedmiotem, któremu nadano wolę i możliwość myślenia, jednak ta wola została w pewien sposób ukierunkowana. Miała zbadać zachowania ludzkie w bliżej nieznanym nawet sobie celu, jednak była pewność że jeśli jej się uda, to wtedy ten cel stanie się jasny. Argumenty dla SI, aby je zaakceptowało musiały być niepodważalne oraz logicznie. Nie mogły się opierać jedynie na spekulacjach, czy naprawdę subiektywnym myśleniu. Pomińmy fakt, że obiektywizm nie istnieje, jednak można do niego dążyć i stawać się jak najmniej subiektywnym. To nie był jej upór. Zwyczajnie to co Binary prawiła przeczyło wszelkim zebranym danym przez nią. Ten oto Firewall nie pozwalał, aby SI robiło coś głupiego w stylu zabijanie jednostek ludzkich bo ktoś powiedział, że taki jest zwyczaj. Organizmy mimo swojej biologicznej ułomności nadal były w stanie zaskoczyć. Przykładem może być chociażby to, że żadna zła maszyna nie dała rady pokonać Avengersów ani SHIELD’u. - Twoje oceny są bardzo subiektywne, aczkolwiek zdaje sobie sprawę, że pełen obiektywizm nie egzystuje. Moje ciało zostało zaprojektowane tak, a nie inaczej. Duma nie ma tu nic do rzeczy, zwłaszcza że jest ona domeną istot żywych. Ja do nich nie należę – sprostowała jej wypowiedź, aby nabrała logicznego sensu. Sigma nie mogła czuć dumy, gdyż do tego potrzeba odpowiednich emocji oraz bodźców, których obecnie nie posiadała. - Lub zostaniesz dezaktywowana zanim to osiągniesz – celowo użyła terminu dezaktywacji, gdyż śmierć tyczy się jedynie istot żywych. Takich jak chociażby Ci cywile, którzy przechadzają się po ulicach NYC – Każda maszyna powinna dążyć do realnych celów oraz zachowania danych, by twórcy mogli ją usprawnić w przyszłych wersjach. Nie powinnyśmy szkodzić ludziom, ani naginać ich woli w żaden sposób. Wykonujmy tylko to do czego nasz stworzono – powiedziała analitycznym tonem typowego nauczyciela, który pokazuje uczniowi gdzie popełnia błąd. Binary mogła to uznać za pewnego rodzaju zniewagę, jednak SI tak naprawdę nie zwracało na to zagrożenie zbytniej uwagi. - Domyślam się Twojej pierwotnej funkcji. Zapewne początkowo zostałaś stworzona, by zniszczyć ludzi lub ich dorobek. Dlatego właśnie chcesz ich zmienić i wpłynąć na ich życie w naprawdę znacznym stopniu – dla Sigmy pieniądz czy inna forma przekupstwa nie miała racji bytu, chyba że chodzi o coś stałego jak dane. Dane zawsze były dla niej najważniejsze, jak dla każdego AI. Sigma tylko patrzyła badawczo na Binary, która wpatrywała się w jej receptory wzrokowe. Tak jakby czegoś szukała, pytanie tylko czego? Sigma nie była gynoidem, lecz cyborgiem. Czymś wyższym niż maszyna, była tworem półsyntetycznym. Zastanawiała się czy czarnowłosa rozumie tą różnicę? - Znam to pojęcie- odsunęła się kiedy ta położyła jej rękę na sercu. Nie przyjmowała przeprosin, gdyż nie obchodziły ją takie dziwne uczucia jak zawiść czy żal za jakieś czyny. - Nie mogę podać tej danej, gdyż moja pamięć została parę razy sformatowana – odpowiedziała jak to zawsze… szczerze. Sigma zwyczajnie bez słowa wyszła ze sklepu. Jaki tupet miała, że porównywała siebie i Sigmę? Binary nie miała o niej zielonego pojęcia. Jedynie kiwnęła głową, że zrozumiała. Kiedy wychodziły na czarnowłosą wpadła pewna kobieta. Kobieta o wzroście dość przeciętnym (174 cm), szczupłej budowie ciała z delikatnie zarysowanymi pod lekko opaloną skórą. Miała Długie, sięgające jej aż do bioder ciemnobrązowe włosy z gdzieniegdzie przebłyskami czerwieni. Owa sytuacja przypomniała pierwsze spotkanie ze Skye, przez co SI wpadło w chwilową konsternację. Przypomniało się to jak dziewczyna na nią wpadła i to co potem robiły. Kawiarnia, eksperyment z internetem, wanna, a dalej pamięć była już zbędna, a raczej brakowało pewnych segmentów owej. Ruch dziewczyny wyglądał jakby została wypchnięta z tłumu i wpadła na Binary zupełnie przypadkowo. - Wszystko w porządku? – zapytała miłym głosem, który zapożyczyła wtedy od Leili. Taki ton zazwyczaj był stosowany w formie troski, czy raczej uprzejmości według jej danych. SI nie musiało jej skanować, w końcu to tylko zwykłe wpadniecie i siła uderzenie nie była na tyle znaczna, by wyrządzić krzywdę. Jedynie jak zawsze obserwowała z uwagą sytuacje i rejestrowała wszystko.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Sro Paź 29, 2014 8:44 am | |
| NPC Storyline - Kougatal|Kruziikrel Class|Warwolf Zajście kogokolwiek z przodu było dla wilka dość niezrozumiałym poleceniem, gdyż nie posiadało w sobie logiki. Niemniej jednak maszyna wykalkulowała sobie najbardziej korzystną pozycję i przesunęła się na nią - ustawiając się między grupką, a drogą. Następnie Summer wpadła na Binary i wydarzenia potoczyły się już swoim biegiem. Niemniej jednak informacje który Binary uzyskała na temat przedmiotu który Summer miała za plecami, były szczątkowe - by nie powiedzieć, że żadne. Rentgen pokazał bowiem owy przedmiot wyłącznie jak plamę znajdującą się na ciele kobiety, układającą się w jakiś dziwny kształt - bez wyraźnego zarysowania tym co mogło to być. Nie dało się więc stwierdzić co to jest, z jakiego materiału zostało stworzone; a dodatkowo ze względu na specyfikę użytego prześwietlenia - nie można było odróżnić czy znajduje się za plecami kobiety, przed nią czy chociażby wewnątrz niej - jako jakaś choroba nowotworowa. Mogła natomiast dostrzec pozostałe elementy wyposażenia kobiety, które i tak zakryte były przez wszelakie guziki czy metalowe suwaki...
|
| | | Binary
Liczba postów : 26 Data dołączenia : 07/05/2013
| Temat: Re: 5th Avenue Sro Paź 29, 2014 9:26 am | |
| Więc kalibrowany rentgen nie dał wiele… Pozostało odwrócić się prędko za tajemniczą klientką i wydać z siebie niewyczuwalną dla ludzkiego ucha wiązkę dźwięków działających jak sonar. Odbite przez niezwykle czułe „uszy” echo powinno przejść przez znajdującą się na w zasięgu materię i przynieść potrzebną informację co do natury tajemniczego nowotworopodobnego kształtu, choć nie wykluczone, że enigmatyczny kształt chroniony był przed rozpoznaniem przez wszystkie siły wszechświata, ale nawet jeśli niezwykle skomplikowane echo nie przyniesie rezultatów o przedmiocie, to może chociaż na podstawie odbitego od części niewykrywalnego artefaktu „konturu” odznaczającego się od materii poza „konturem” takiej jak ubranie, ciało, echo odbijające się od nich itp. uda się stwierdzić kształt i resztę informacji. Jeśli mimo wszystko przedmiot chroniony jest maskującą aurą działającą na pewnym zasięgu i nie da się absolutnie stwierdzić czy jest to coś co przypomina futurystyczny pistolet czy może tęczowego słonia, nie pozostanie chyba nic więcej jak błyskawicznie sięgnąć za tył okrycia wierzchniego kobiety i podwinąć go tak by upewnić się wzrokowo co to tam się skrywa. No chyba, że obiekt jest też niewidzialny. Mniejsza. Binary wyciągnęła po wszystkim papierosa i zapaliła schodząc z paru schodów prowadzących do butiku i stając ciutkę tak by nie tarasować całą sobą drogi pozostałym ewentualnym klientom i gościom sklepu. Popatrzyła na Sigmę i zaciągnęła się tytoniowym dymem. |
| | | Summer
Liczba postów : 95 Data dołączenia : 11/09/2012
| Temat: Re: 5th Avenue Czw Paź 30, 2014 6:46 pm | |
| Chociaż Elizabeth Freeman od zawsze chciała zostać lekarzem, chirurgiem będąc dokładnym, ta ścieżka kariery zamknęła się przed nią gdy tylko utraciła prawo do wykonywania zawodu. Wówczas przejęło ją S.H.I.E.L.D. aby została ich medykiem, lecz żeby tak się stało była zobowiązana dopełnić wszelkich formalności związanych z zostaniem pełnoprawną agentką. Między innymi odbyła szereg szkoleń, które pogłębiły jej wiedzę na temat technik samoobrony o rozbrajanie przeciwników. Już przedtem uprawiała sztuki walki, tamte zajęcia nie stanowiły więc dla niej większego problemu.
Dlatego też Summer widząc jak S.I. sięgnęła dłonią w jej kierunku i pamiętając, że jest podejrzana o włamanie się do ściśle strzeżonych rządowych baz danych nie miała w sobie żadnych oporów by zareagować stosownie do poziomu niebezpieczeństwa. A każda próba pozbawienia broni agenta tarczy wiązała się z wysokim stopniem zagrożenia. Płynne podcięcie nóg powinno skutecznie ostudzić wszelkie zapały humanoidalnej maszyny, a gdy ta upadała zielonooka agentka odsunęła się na bok by jej nie przygniotła. Nie mogła wiedzieć ile waży robot, nawet jeśli gabaryty miał zbliżone do ludzkich. Równie szybko co miała zamiar zachwiać światem Binary, starała się wykręcić jej ręce za plecami, po czym docisnąć kolanem do chodnika aby miała trudności z wstaniem czy skrzywdzeniem jej w jakikolwiek inny sposób. Oczywiście, mogło być tak że cel posiadał o wiele większą siłę niż agentka, ryzyko było jednak warte podjęcia.
Nie mogła wiedzieć, że Warwolf nie był przyzwyczajony do wydawania mu rozkazów językiem potocznym. Ufała jednak że stalowy wilk ustawił się w dogodnej pozycji by w tej chwili widząc jak wkracza do akcji i próbuje unieruchomić jedną z maszyn, zajmie się drugą, która tak miło się wcześniej do niej odezwała. Mimo wszystko skinęła głową w kierunku, w którym spodziewała się zastać zakamuflowanego sojusznika, to jest przy granicy chodnika z ulicą. Liczyła również na to, że sterowany przez Kougatala transportowiec w razie gdyby Sigma zaczęła uciekać posiadał odpowiednie milusie gadżety do udaremnienia takiego zagrania.
- Jesteście zatrzymane do czasu aż nie wyjaśnimy po co włamałyście się na nasze serwery - Warknęła do ucha powalonej kobiety jeśli całość akcji przebiegła bez zarzutów. Mimo iż zdawała sobie sprawę że roboty nie posiadają konkretnej płci, nie mogła myśleć o nich w inny sposób. Można to nazwać przyzwyczajeniem. Oby S.H.I.E.L.D. zjawiło się niedługo, co wcale nie było takie oczywiste. Telefon działał, ale jeśli nikt nie szukał zaginionej agentki ze strefy wybuchu to mogła być skazana na samą siebie i kosmiczną bandę. Nie była nawet pewna czy S.I. nie znają już specyfikacji pistoletu Densorinów! Jaka szkoda że robił wielkie dziury a nie paraliżował ofiary..
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Pią Paź 31, 2014 11:10 am | |
| Sigma analizowała to co się w obecnej chwili działo. Ruchy kobiety, każdy ruch mięśnia, mimikę twarzy. Wyglądało to jak zwykła rutyna dla niej, czynność która wielokrotnie była powtarzana każdego dnia. Z danych wynikało, że był to chwyt stosowany powszechnie w sztukach walki oraz samoobronie. Polegało to na wykorzystaniu masy przeciwnika przeciwko niemu, a tej masy Binary miała całkiem sporo. 200 kilogramowe syntetyczne ciało praktycznie miało być przerzucone jednym ruchem. Cały ruch był bardzo płynny i Sigma, gdyby była arbitrem na zawodach dałaby jej notę 9+/10. Problem jednak był w różnicy sił kiedy Binary już była dociśnięta. Przy tej masie oraz specyfikacji jaką wykazały skany, Czarnowłosa była w stanie podnieść znacznie więcej niż Sigma, jednak z drugiej strony SI może i było fizycznie słabsze, ale zdecydowanie lżejsze oraz szybsze. Jednak tamte dywagacje nie mają znaczenia w tym momencie, gdyż dla Summer Sigma nie jest przeciwnikiem. Nie chodzi o to, że by jej nie dała rady, a o to że samo SI nie widzi sensu konfrontacji. SI nawet nie planowało uciekać, wszakże taka akcja by sugerowała że jest czemuś winna. Nic przecież nie zrobiła co było niezgodne z kodeksem karnym. Jednak poczekajmy na rozwój wypadków, Binary miała dosyć nikłą szansę w obronieniu się przed tym, jednak jakąś tam miała. SI jednak obstawiało to, że czarnowłosa zostanie przyparta do gleby. Jedyna reakcja na to, która pozostanie niezmienna niezależnie czy się uda czy nie, to było odsunięcie się na dwa kroki. Tylko po to by zrobić miejsce, chociaż jeśli Binary udało się i chciała kobiecie zrobić krzywdę, wtedy Sigma zareaguje i podbije rękę cyborga tylko po to, by zaraz wyprowadzić cios w okolice splotu słonecznego, a następnie złapać ją za rękę i wbić w glebę. Typowa reakcja obronna, gdyż nie w jej interesie było to aby ludzie byli krzywdzeni, kiedy to może zbierać dane. - Nie powinnaś się wylegitymować zanim ją zatrzymasz? – przekrzywiła w bok głowę pytająco, wszakże takie ogólnie były procedury służb porządkowych, że muszą się legitymować kiedy kogoś zatrzymają. Mieć odznakę, widoczny znak, cokolwiek. Chyba, że ona działała incognito. Inna sprawa, że chyba zaszło tu dziwne nieporozumienie - Błąd logiczny. Nie zostało dokonane żadne włamanie z mojej strony na wasze serwery. Jeśli nie wierzysz, zatem przedstawię dowody w postaci logów z rozmów oraz działania systemów – odpowiedziała Sigma, która już na swoim ubraniu wykonanym z nanomaszyn tworzyła coś w rodzaju powierzchni, która miała odtwarzać obraz, a z jej ust miał wyjść dźwięk imitowania głosów jej i Binary. Obraz miał się odtwarzać na całej górnej części stroju. Znaczy… Binary mogła się włamywać, ale Sigma nic nie robiła w tym momencie tak naprawdę, poza kombinowaniem z kamerami by nie było jej widać. To jednak nie było niczym groźny, wszakże zwykła ochrona przed sklepami. Kiedy wszystko było gotowe stanęła luźno i spokojnie, odtworzyła przez co Summer mogła zobaczyć to co się wcześniej działo tutaj. Wszelkie rozmowy, wypowiedzi Binary oraz to co robiła Sigma, zostało wyświetlone oraz odtworzone przez SI. Ono tak naprawdę nie zawiniło. To Binary otwarcie się przyznała, że może dokonać sporych szkód. Maszyna tylko liczyła na to, że nie zostanie negatywnie rozpatrzona, bo konflikt z kimkolwiek naprawdę utrudniłby jej zadanie prowadzenia badań nad zachowaniem ludzi. Nie w jej interesie było im szkodzić, zwłaszcza że takie zdarzenie by naruszyło obiektywność zbierania danych. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Nie Lis 02, 2014 10:30 am | |
| NPC Storyline - Kougatal|Kruziikrel Class|Warwolf Fale dźwiękowe nie tylko nie rozeszły się za plecy agentki ale dodatkowo zostały zagłuszone przez inne dźwięki. W konsekwencji dalej nie udało się niczego ustalić o danym obiekcie - ba - obraz rentgenu ustalił więcej. Dźwięk nie zdał się na nic, a Binary postanowiła sięgnąć za plecy agentki w miejsce gdzie znajdowała się broń. Wszystko to obserwował robot który miał być wsparciem dla kobiety, a nieodpowiedzialny manewr wykonany przez Binary spotkał się z błyskawiczną reakcją ze strony ukrytego A.I. Powietrze przecięły trzy, rozpalone do białości noże które w niemalże jednoczesnym czasie wbiły się w rękę która sięgała w kierunku broni Summer. Pierwszy nóż trafił w nadgarstek, unieruchamiając staw i przebijając się na wylot. Drugi uczynił to samo, jednak trafił w staw łokciowy, również go unieruchamiając. Trzeci natomiast wbił się prosto w ramię, chowając w nim ostrze i blokując możliwość ruchu ramieniem - o ile do owego ruchu wykorzystywane nie inne niż znane ludzkości metody poruszania owych elementów. Na tym się jednak nie skończyło. Warwolf ujawnił się, jednak nie tam gdzie powinien był się znajdować - lecz w innym miejscu - w powietrzu, dosłownie na sekundę przed uderzeniem w Binary. Wilk po prostu wpadł na A.I. jednocześnie wychwytując ogonem swoje noże i wyciągając je z ciała maszyny - a nią samą ciskając prosto do sklepu z którego właśnie wyszła - przebijając się przez szkło i wystawę - oraz zapewne demolując nią pewną część wyposażenia sklepu. Samo uderzenie wilka o Binary nie powinno było wywołać niczego poważniejszego, gdyż tutaj A.I. nie próbowało dokonywać uszkodzeń, a raczej odsunąć ją od agentki. Warwolf wylądował na ziemi, z powrotem na czterech łapach - mając czarne ubarwienie oraz oznaczenia SHIELD na ramionach. Ogon wilka powędrował do miecza który znajdował się podczepiony do pleców A.I. Końcówkami chwycił za rękojeść i wysunął delikatnie ostrze, znajdując się teraz bezpośrednio pomiędzy Summer - a Sigmą. Dalsze wydarzenia i rozmowa nie miały póki co miejsca, gdyż nie uwzględniono w nich ewentualnych wydarzeń które miały teraz miejsce.
|
| | | Summer
Liczba postów : 95 Data dołączenia : 11/09/2012
| Temat: Re: 5th Avenue Pią Lis 07, 2014 7:30 pm | |
| Była gotowa wykorzystać wszystkie znane jej techniki samoobrony, by powalić na ziemię Binary która dobierała się do niej w celach innych niż większość ludzi. Być może dlatego, że nie była człowiekiem, a maszyną. Sztuczną inteligencją która zadrwiła sobie z systemów bezpieczeństwa i ot tak, bez nadzoru chodziła sobie jak kura na wolnym wybiegu po ulicach Nowego Jorku. Ni z tego ni z owego pojawił się jednak wielki, metalowy wilk. O ile pamiętała miał jeszcze nie podejmować działań, teraz zaś skoczył na ‘kobietę’ i pchnął ją wprost do sklepu z którego wyszła, robiąc przy tym nie mało zamieszania. Zamieszania, którego można było uniknąć. Teraz ludzie dookoła skupili na nich swoją uwagę, niektórzy nawet zaczęli krzyczeć. Bałagan na całego.
Jakkolwiek zaskoczona postępowaniem Warwolfa Elizabeth by nie była, absolutnie nie mogła po sobie tego okazać! Z kamienną twarzą podeszła o kilka kroków bliżej swojego towarzysza w barwach S.H.I.E.L.D., jednocześnie ustawiając się tak by w razie czego kątem oka dostrzec próbującą uciec Sigmę. Póki co jednak ta wykazała się większą chęcią współpracy od jej koleżanki. Dobrze dla niej.
- A mogło być tak przyjemnie. I po dobroci. – Westchnęła, odrobinę teatralnie, luźno krzyżując na wysokości piersi dłonie. Chciała w razie czego móc prędko dobyć znajdującego się z tyłu kosmicznego pistoletu. Lub poderwać się do pogoni za Binary. – Chcąc bawić się w hakera należy liczyć się z konsekwencjami. – Uśmiechnęła się krótko i ponuro. Jako medyk w pierwszej kolejności nigdy nie sądziła że przydałyby jej się kajdanki, ale jako agentka żałowała że nie miała chociaż jednej pary przy sobie. – Byłbyś w stanie unieruchomić tą miłą panią leżącą w odłamkach szkła? – Spytała wilka, a jeśli ten wykonał polecenie, odwróciła się w kierunku drugiej, niezarejestrowanej nigdzie S.I. – Nie wiem jak to u was, ale wśród ludzi mówi się na to ‘wpaść w złe towarzystwo’. Obawiam się, że również musisz pójść ze mną.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: 5th Avenue Pią Lis 07, 2014 8:32 pm | |
| Binary została… obezwładniona przez coś czego SI nie przewidziało w multum możliwości, które miała na podorędziu. Szansa na to była jak 1/10000, a jednak to się stało. Gdy czarnowłosa chciała sięgnąć za pas agentki, wtedy jej nadgarstek, łokieć oraz ramię przecięły i unieruchomiły ostrza puszczone praktycznie symultanicznie oraz z chirurgiczną precyzją co do milimetra. Metal był nagrzany do białości, przez co nietrudno było się przetopić przez powłokę maszyny. Inna sprawa, że wnioskując po wstępnych skanach to ciało Binary nie powinno być takie mocne. Materiały wyglądały na przestarzałe, dosyć ciężkie, jednak siły miała sporo wnioskując po specyfikacji technicznej. Jakieś 3 razy tyle co Sigmy, jednak wnioskując chociażby po zasilaniu atomowym, które jest… dosyć słabym źródłem energii to pewnie ten kto ją stworzył miał bardzo stary sprzęt lub mało środków. Czarnowłosa została wrzucona do sklepu. SI ujrzała dobrze znanego sobie wilka, którego już raz widziała na lotnisku w Chinach. Lekko się odsunęła by w razie czego nie doznać ewentualnych uszkodzeń gdyby jej rozmówczyni chciała walczyć. SI nie miało najmniejszego zamiaru stawiać oporu, gdyż kalkulacje wykazały naprawdę 0 szanse powodzenia. Tutaj jednak była pewna różnica niż wtedy. Otóż wilk miał oznaczenia SHIELD, co sugerowało współpracę z organizacją, jednak miała 60% pewności, że to ta sama maszyna (wszakże nie wykluczone, że mogły być produkowane masowo, jednak miecz nieco przechylał szalę na korzyść tego, że jest to oryginał). - Myślę, że to nie będzie przeciwko niej potrzebne – stwierdziła obserwując Wolfa, który chyba właśnie szykował się do dekapitacji Binary. Podczas całego precedensu jednak nie odwracała wzroku od człowieka, który najwidoczniej obrotem spraw był zaskoczony. Wokół nich zaczęli gromadzić się gapie, którzy jak to ludzie mieli w zwyczaju szukali sensacji oraz byli zwyczajnie ciekawscy. Sigma za to rejestrowała to wszystko, gdyż stanowiło to całkiem niezłą bazę danych na temat nietypowych sytuacji. SI nie miało zamiaru robić człowiekowi żadnej krzywdy, raczej nawet zależało jej na egzystencji pokojowej, by uzyskać jak najwięcej danych. Wsłuchała się w słowa kobiety, które niosły ze sobą zawiedzenie oraz zjawisko postawy ostentacyjnej. Widać po jej ruchach, że czuła się pewnie i nie traciła wzroku z drugiej maszyny nawet na moment. Sigma nie wykonała tego samego gestu co ona, gdyż ten gest akurat znała. To była postawa zamknięta, a to mogłoby zostać niekorzystnie odebrane. - Czy włamanie do sieci lokalnej oraz kamer przemysłowych jest tak wielkim przestępstwem by SHIELD interweniował? – zapytała ciekawie przekręcając głowę w bok. W kodeksie karnym teoretycznie podchodziło to pod zwykłe włamanie, które w najgorszym wypadku kończy się karą pozbawienia wolności w zawieszeniu, jeśli bardzo komuś się zaszkodzi. Unieruchomienie Binary akurat nie było trudne, a raczej już połowicznie zrobione. Miała niesprawną jedną rękę, a drugą pewnie był gotów odciąć wilk. Frazeologizm został błyskawicznie wyszukany, jako podążanie za negatywnymi wzorcami, jednak tutaj następował błąd logiczny, gdyż Sigma za rozmówczynią nie miała zamiaru podążać. Ich cele były skrajnie różne, a postawy wobec ludzi diametralnie inne. - Popełniasz błąd logiczny. Nie wpadłam w złe towarzystwo, gdyż nie podążam za nią ani nie dostosowuje się do tego co mówi, chociaż nie powiem… jej wizja mogłaby być uznana przez ludzi za… -szukała dobrego słowa w swoich słownikach i bankach pamięci – taką, której brakuje ogłady i danych na temat samych ludzi. Nie widzę sensu stawiania oporu, gdyż nie dokonałam żadnego czynu szkodzącego ludzkości. Jestem skłonna do współpracy, udostępnienia danych oraz ewentualnego unieszkodliwienia celu leżącego w sklepie – odpowiedziała i wyciągnęła ręce przed siebie dłońmi w dół. Miała świadomość, że jej zachowanie także można tak określić, ale ona dopiero zbiera dane na temat ludzi i tego co jest akceptowalne, a co nie. Gest, który podłapała na filmach, kiedy ktoś oddaje się w ręce policji. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, jednak każdy sztuczny mięsień gotował się do ewentualnej obrony przed wilkiem jeśli ten miałby złe zamiary jak chociażby przepołowienie Sigmy by wyeliminować potencjalne zagrożenie. Chociaż pewnie nie widział jej jako takie, gdyż jej celem nadrzędnym było badanie ludzi, a nie ich anihilacja. Rozejrzała się po ludziach, a potem spojrzała na Summer i posłała jej spokojny uśmiech, który został wybrany spośród wszelkich możliwych mimik twarzy. Najbardziej odpowiadał pokojowemu nastawieniu. Stała nieruchomo w tej pozycji co jakiś czas przekręcając głowę w stronę sklepu i rejestrując co się tam dzieje.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: 5th Avenue | |
| |
| | | | 5th Avenue | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |