Temat: Laboratorium "Letzte Hoffnung" Pon Sie 19, 2013 9:57 pm
W Berlinie stoi sobie mur. TO jest wejście do laboratorium. Może być otwarte jedynie od wewnątrz, lub bo powiedzeniu pewnej frazy, która jest znana tylko Blitzkriegowi i jego podwładnym.
Samo laboratorium to obszerny budynek, utrzymany w tonie ideologii III Rzeszy. Największe pomieszczenie to centrum, tam gdzie przeprowadza się wszelkie badania itp. Reszta mniejszych przyległych pokoi to pokoje mieszkalne załogi, i jeden większy, to gabinet samego Charlesa. Wszędzie wywieszone są czerwone flagi ze swastyką, naukowcy noszą przepaski ze znakiem nazizmu, a nad drzwiami do gabinetu Blitzkriega wisi charakterystyczny orzeł niemiecki trzymający w szponach swastykę, ogromnych rozmiarów. Sam budynek jest surowo zaaranżowany, jednak wyposażenie jest zadziwiająco nowoczesne.
Po długim locie Charles definitywnie dotarł do laboratorium. Opuścił samolot i rozkazał swoim ludziom wyładować "dary" od A.I.M Udał się do głównej sali i rozejrzał się po niej. Podszedł do naczelnika placówki "Letzte Hoffnung" i powiedział: - Herr Bruno... Sojusz zawiązany. Niewielką cenę zapłacimy ze owe wsparcie. Musimy uderzyć teraz... Już chociażby. Kiedy świat się tego nie spodziewa. Brytole, Jankesi i Żabojady są zajęci swoimi sprawami. Raz jeszcze zadrżą przed naszą potęgą... Ale nie... Musimy mieć sojuszników. Pomimo ogromnej potęgi Niemiec, sami nie zdołamy przełknąć władzy. Ktoś, musi ją ugryźć z nami... Herr Bruno... A.I.M to nasz klucz do władzy. Dzięki nim, zdobędziemy nareszcie światową hegemonię.. Profesor Bruno skiną głową i odrzekł: - A wtedy... Wtedy ani Brytole, ani Jankesi, ani tym bardziej żabojady nas nie powstrzymają! A Ci którzy ośmielają nazywać się bohaterami ugną się przed naszą potęgą. Blitzkrieg przez chwilę obserwował naukowca po czym odmaszerował do swojego gabinetu.