|
| Laboratorium rozwojowe (Katakumby) | |
|
+4Soleil Van Court Nicol Jeanson Joan Nilsen B.J. 8 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Czw Wrz 19, 2013 1:10 pm | |
| Drugie laboratorium w katakumbach skupione głównie na wynajdowaniu nowych technologii. Niech to będą nowe rodzaje robotów czy też wyposażenia do nich. Dopiero po gruntownych testach tutaj nowy wynalazek może być wypuszczony na taśmy produkcyjne fabryk rozmieszczonych w całej Latverii. Jednym z ważniejszych urządzeń są kabiny teleportacyjne umożliwiające wysyłanie Dooma do zamku i robotów do Dooma (dzięki specjalnemu nadajnikowi umieszczonemu w zbroi). Dzięki temu Victor może zawsze liczyć na wsparcie oraz ma zapewnioną drogę ucieczki. Wstęp tutaj jest ściśle zakazany dla wszystkich poza Doomem i oddelegowanymi robotami.
Ostatnio zmieniony przez Victor von Doom dnia Czw Gru 24, 2015 12:37 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Wrz 22, 2013 10:13 am | |
| No i Doom dotarł wreszcie do Laboratorium rozwojowego. To właśnie tutaj sporządzano już specjalne wydanie jego zbroi zgodnie z przekazanymi wytycznymi. Właściwie chodziło tylko o samo zmienienie wyglądu. Wyglądem docelowym miało być to: Oczywiście bez miecza. To była jedyna cecha rozpoznawcza mająca pozwolić sojusznikom odróżnić go od reszty strażników do wyeliminowania. Oczywiście istniała możliwość że w ferworze walki Doom znajdzie się w posiadaniu miecza któregoś ze strażników bądź któryś z tamtych utraci swój oręż. Wtedy Doom będzie zdany na inteligencję swoich sojuszników. W końcu będzie korzystał z całej masy swoich unikatowych technologii. Dzięki temu Doom nie dość że zapewni sobie kamuflaż na czas tej niebezpiecznej akcji to jeszcze być może będzie w stanie zasiać chaos w szeregach wroga. W końcu pojawią się fałszywi strażnicy. Ten sam wygląd będą również miały tworzone właśnie roboty, które Doom zaplanował teleportować do siebie gdy zajdzie taka potrzeba. Po skończonych przygotowaniach Doom skierował się z powrotem do portu lotniczego i wyruszył na miejsce umówionego spotkania w Japonii. Cały czas się zastanawiał z kim przyjdzie mu współpracować na czas wykonania misji oraz jakie niespodzianki kryją się w "Świcie", mające powstrzymywać takich jak oni przed wyeliminowaniem Sundownera. [z/t] |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Czw Lut 06, 2014 12:31 pm | |
| I zjawił się znowu w swoim zamku! Poważnie ranny Victor von Doom zmaterializował się w jednej ze swoich kabin teleportacyjnych. Szybkim, zamaszystym ruchem otworzył drzwi od kabiny i wyszedł na zewnątrz, przezwyciężając ból w prawym kolanie. Roboty już były przygotowane, w końcu Doom utrzymuje z nimi stałą komunikację, do tego sam ich tworzył i programował nawet na takie okoliczności.
Oparł się o podstawione łóżko, a właściwie oparł się to trochę nieprecyzyjne określenie. Mianowicie nad właściwą częścią łóżka znajdowała się kilkucentrymetrowa poświata, która nieznanym nikomu sposobem utrzymywała ciężar naszego szalonego naukowca. Następnie już po chwili leżał, lewitując nad łóżkiem. Szybko został przetransportowany do laboratorium badawczego, gdzie przeprowadzona miała zostać operacja. Już po drodze zdemontowana została, zablokowana wcześniej, część zbroi okrywająca prawą nogę. Dalsze usztywnianie jej w ten sposób było bezcelowe, a należało otworzyć dojście do kończyny by wyleczyć ranę.
Nie wdając się w mało interesujące i nieprzyjemne opisy całej procedury, dość było rzec, że noga Victora była jak nowa. Supernowoczesna technologia w połączeniu z nadzwyczajną, mechaniczną precyzją robotów czyniły cuda. W międzyczasie Victor jednak nie próżnował. Dzięki znieczuleniu miejscowemu, jego umysł był ciągle trzeźwi i na najwyższych obrotach. Analizował video nagrane zarówno z własnego hełmu, jak i wszystkich jego robotów. Szukał pomyłek, własnych błędów i wszelkiego rodzaju szczegółów, które wcześniej mógł przeoczyć. Analizował całą ich akcję w Świcie, przez „ich” rozumiejąc również Luke’a. Wizja rozszarpywania jego ciała na części ciągle leżała świeża w świadomości Victora.
Podczas przeglądania jednak tych nagrań w rogu jednego z jego wyświetlaczy, zamontowanych w środku zbroi pojawiło się nowe powiadomienie. Jak się okazało, było to zaproszenie na dość nietypową „aukcję”, całość jednak była owiana tajemnicą. Victor próbował nawet namierzyć nadawcę, lecz sygnał nie pozwalał zlokalizować celu. Prawdopodobnie i tak był nadany z nieistniejącego już urządzenia w jakimś anonimowym miejscu. Victor nie tracił czasu, od razu zlecił przygotowanie aerosuba, a następnie ciągle na sporej dawce różnego rodzaju medykamentów i leków przeciwbólowych skierował się do przygotowanej maszyny. Usiadł na siedzeniu pasażera, a obok jednej z jego wiernych robotów już uruchomił maszynę i po chwili mknęli już z ogromną prędkością przez przestworza. Adres był podany, cel: Nowy Jork.
[z/t] |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Pon Gru 29, 2014 2:37 pm | |
| Doom kiedy tylko wrócił do swojego "domu", zaraz postanowił wypocząć, jednocześnie poukładać wszystko czego sie dowiedział z zachowania Gamory, która przez wzgląd na duży statek, nie mogła być jedynym gościem na naszej planecie. Pamięć go zawodziła, coś dziwnego sprawiło że zapomniał o wszystkich wcześniejszych sprawach, i po prostu począł szukać nowej drogi do stworzenia Doomsworldu. Na początek, potrzebował armii. Ale nie robotów, które były dobre, i wierne, lecz niestety nie na tyle ile tego dyktator pokroju Victora potrzebował. Wszystko ustalone, w zbroi już nadeszły dane miejsc w których to można było spotkać jakieś interesujące osoby. Nie było czasu do stracenia, ale sam Doom nie wykazywał ochoty działać samodzielnie. By móc szybciej wykonać co było do wykonania, wysłał również swoje wierne kopie- Doomboty, tym razem z ekwipunkiem dodatkowym w formie środków usypiających, na słonie. Tak na wszelki wypadek. Z/T |
| | | B.J.
Liczba postów : 90 Data dołączenia : 03/12/2015
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sro Sty 13, 2016 6:20 pm | |
| B.J. rozglądał się. Roboty przy bramie zaniosły go w to miejsce. Wyglądało na jakieś laboratorium. Ciekawe. ~Jeśli prowadzą mnie do laboratorium, może uda mi się go przekonać.~Przemknęło mu przez głowę. Iskiereczka nadzieji w jego duszy leciutko urosła. Gdy postawili go na ziemi, rozejrzał się ciekawie. Nie poruszył się. Po prostu chłonął ten widok. Był... niezwykły. B.J. nigdy nie widział laboratorium naukowca, ale można je było uznać za jedne z najlepszych. Wszędzie najnowsza technologia, części zamienne, wszystko idealnie uporządkowane. W zafascynowaniu nie zauważył na początku Dr. Dooma. Gdy jednak ujrzał go pracującego , postanowił mu nie przeszkadzać. Lepiej go nie zrażać do siebie na początku. Obserwował zatem w milczeniu Dr. Dooma przy pracy |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Pią Sty 15, 2016 8:29 pm | |
| Dr. Doom był szalenie zajęty badaniami. Chciał przeanalizować wszystko co przeskanował w elfiej świątyni. Każdy chociaż najmniejszy skan miał znaczenie. Victor stał przed holorzutnikiem i przyglądał się przedmiotom. Mimo wszystko najważniejsze było czy robotom uda się zdobyć statek znajdujący się w głębi budynku. Wtedy rozmontowałby go uważnie i spróbował zbudować jego lepszą wersją. Oczywiście wcześniej zdobyty zmontowałby znowu. Miał zamiar zbudować olbrzymi krążownik między galaktyczny. Potrzebował jakiegoś źródła energii. Potęga atomu nie wszędzie się sprawdza.
Gdy roboty przyniosły inwalidę Dr. Doom odwrócił się lekko i zapytał: -Co jesteś wstanie poświęcić dla bycia pełnoprawnym? Czy jesteś wstanie stanąć do walki z światem, by ocalić ludzkość ryzykując własne życie? Czy jeśli będziesz miał nogi to zegniesz kolano przed jedynym słusznym władcą jakim jestem ja? Wielki Victor von Doom?
Jego głos brzmiał dumnie i groźnie. Victor nie zaakceptowałby odmowy. Ten człowiek miał duży potencjał. Mógł mu zbudować nogi lepsze niż biologiczne, oraz wszczepić odpowiednie implanty, by stworzyć wojownika doskonałego? Oczami wyobraźni Dr. Doom widział wielkiego żołnierza zdolnego do anihilowania większości wrogów, oraz przejęciu większości przedmiotów. Taka była jego wizja. Prawdziwy cyborg. Z krwi i smaru. Z metalu i kości. |
| | | B.J.
Liczba postów : 90 Data dołączenia : 03/12/2015
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sob Sty 16, 2016 9:59 am | |
| -Co mógłbym poświęcić dla odzyskania nóg? Wszystko co mam. Stanąć do walki z ludzkością? Czemu nie? Szczególnie że chodzi o jej ocalenie. Lordzie Doom.-B.J mówił głosem spokojnym, opanowanym. Wszak czym jest śmierć? Dołączy do kolegów z oddziału. Jasona, Edwarda oraz Brandona. Oni już byli po drugiej stronie. On nie. Rozmawiał teraz wprawdzie z jednym z najniebezpiecznijszych ludzi na świecie, ale nie czuł strachu. Jedynie respekt. Gotów był na wszystko, by odzyskać nogi. Wiedział że zwiąże wtedy swój los z Dr. Doomem, ale był na to gotów.-Jestem gotów ci służyć. Z całym poświęceniem, będąc gotowym na wykonanie każdego twojego rozkazu. Bez wyjątków.- B.J. podjął decyzję już dawno. Wstąpił na drogę bez odwrotu. Dlatego teraz się nie wahał. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Sty 17, 2016 2:01 pm | |
| Victor stał chwilę i przyglądał się człowiekowi, a raczej temu co z niego zostało. Zastanawiał się w jaki sposób może go zmodernizować. Mógłby mu teoretycznie wyhodować nowe nogi, ale to by było bardzo nie praktyczne. Powróciłby do stanu pierwotnego człowieka, a Dr. Doom wolał go zmechanizować. Hodowanie nowych kończyn i tak zajęłoby mnóstwo czasu. Roboty zdążyły już przeskanować Blazkowicza i zapisać wszystkie informację. Geniusz powrócił do holorzutnika i coś zaczął na nim robić. Joseph mógł się przyjrzeć, że powoli zarysowują się nowe mechaniczne nogi na hologramie. Dr. Doomowi nie sprawiało problemu projektowanie. Lubił to robić. Plany były gotowe. Nowe nogi będą dawały o wiele większe możliwości. Dzięki nim będzie mógł dosyć krótko latać, o wiele wyżej skakać, oraz najważniejsze biegać. Przy okazji zaczął już pracować nad egzoszkieletem poprawiającym siłę, oraz chroniący użytkownika. Plany protez zostały już wysłane do fabryki i zaczęły się produkować.
Po dłuższej chwili cała swego rodzaju zbroja była gotowa. Posiadała ona możliwości maskujące, obronne takie jak wytrzymałość sama w sobię, oraz pole siłowe. Do mózgu człowieka zostałby wszczepiony procesor dzięki któremu mógłby mentalnie kontrolować całe to wyposażenie. Victor zwrócił się do człowieka: -Udaj się za robotami do pokoju. Zapewne jesteś zmęczony podróżą. Gdy wypoczniesz podasz wszystkie informacje o sobię jednej z maszyn, a ona to zarchiwizuje, oraz nada odpowiedni stopień wojskowy. Przez ten czas twoje specjalne urządzenia zdążą się wyprodukować. Następnie przyczepimy Ci je, oraz wszczepimy kilka rzeczy do organizmu. Podczas operacji będziesz uśpiony. Gdy wszystkie te formalności się zakończą przedstawię Ci jakie będzie Twoje pierwsze zadanie.
|
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Pią Lut 10, 2017 9:35 pm | |
| W trakcie podróży do Castle Doom Joan głównie patrzyła przez okno limuzyny. Zdziwił ją widok, który miała przed oczami. Nie wiedziała, czego się spodziewać, ale i tak została zaskoczona. Miasto wyglądało dla niej jak jeden wielki zabytek ze średniowiecza. Zauważała też, przez przyciemnione szyby, że temu krajowi daleko było do bogactwa. Nawet nie spojrzała na Dooma, kiedy odwróciła wzrok od okien. Ignorując zmęczenie jedną myślą połączyła się ze swoją komórką, która była w torbie podręcznej. Od razu do umysłu ściągnęła wcześniej zebrane informacje na temat kraju, w którym się teraz znajdowała. Nowa wiedza nawet nie sprawiła, że uniosła brwi. Ludzie z Ameryki byli bardzo niechętni Doomowi, a Latveria uważana była za kraj komunistyczny. No cóż. To jak Doktor sprawował rządy nie było jej sprawą. Joan podniosła wzrok dopiero, gdy zbliżali się do zamku. W jej oczach wyglądał jak średniowieczna forteca, ale też zauważyła nowoczesne ulepszenia. W milczeniu podążyła za Victorem rozglądając się dość spokojnie. To może być miejsce, w którym spędzi sporo czasu. Oczywiście jeśli sprosta zadaniu, o którym wspominał Doktor. W końcu dotarli do laboratorium i wtedy oczy Joan zajaśniały. Tym razem jej podekscytowanie nieco przebiło się przez jej maskę spokoju. Właśnie na ten moment czekała i nie zawiodła się. To tu chciała pracować. Starała się nie oddalać od Dooma, ale wyraźnie całą jej uwagę pochłonęło miejsce. Zupełnie zapomniała, że gospodarz mówił coś o innym gościu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Lut 12, 2017 12:43 am | |
| Wszystko było tak, jak Bryan chciał - laboratorium chemiczne na wysokim poziomie odpowiadało jego wymaganiom. Co prawda kompleks, w którym się znajdował był zdecydowanie większy, niż wydzielone mu miejsce, lecz tam nie miał dostępu. Roboty pilnowały, aby saper nie zapuszczał się dalej niż miejsce jego pracy znajdujące się tuż przy wejściu.
Specjalista może nie pałał jakąkolwiek sympatią do swego pracodawcy, lecz jedno musiał mu przyznać - umiał zapewnić mu warunki pracy. Teraz odziany w biały kombinezon z kapturem i maskę chroniącą twarz krzątał się przy stołach. Na owych stołach znajdowały się liczne buteleczki, fiolki i inne pojemniki z chemikaliami, które potrzebne były mu do przygotowania materiałów mających posłużyć w przyszłej misji. Cała praca przebiegała mu dość spokojnie - był sam, na słuchawkach leciał Amerykański Heavy Metal, a w pomieszczeniu obok stygła przygotowana wcześniej kawa. Owa samotność i spokój sprawiały, że miał czas na rozmyślania nad tym, co działo się konkretnie w tym kraju. Jego uwaga została jednak rozproszona przez niespodziewanego gościa - młodą dziewczynę, którą dostrzegł przez szybę w swej pracowni. Nie wyglądała ona na androida, czy innego robota wysłanego przez Dooma. Postanowił do niej wyjść mając nadzieję porozmawiać z kimś innym niż roboty dostarczające mu potrzebne materiały.
Wychodząc z pracowni przeszedł przez drugie z wydzielonych mu pomieszczeń i staną na korytarzu. Ściągną maskę i pewnym głosem odezwał się do stojącej w pewnej odległości dziewczyny. Stała ona plecami do niego, więc nie był pewien, czy go usłyszy. - I tak dalej nie pójdziesz. Zaraz przyjdą po Ciebie te blaszaki. - miał nadzieję na jakąkolwiek reakcję z jej strony i jednocześnie nadzieję, że nie jest ona wysłannikiem Dooma, aby sprawdzić efektywność jego pracy. |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Wto Lut 14, 2017 8:15 pm | |
| Właśnie zaglądała do jednego z pokoi, który wyglądał jak jej wymarzone miejsce pracy, gdy usłyszała za sobą nieznany głos. Rozejrzała się, by ujrzeć już niemłodego mężczyznę, który stał w drzwiach innej pracowni i miał na sobie kombinezon znany jej z zajęć chemii. Przesunęła wzrok na boki w poszukiwaniu Dooma, ale tego nie zauważyła. Czyżby go zgubiła, czy też ją zostawił? Miała ochotę odetchnąć z lekką ulgą, ale myślami wróciła do rzeczywistości i znów spojrzała na nieznajomego. - Wolałabym, żeby mi pokazały, gdzie mam pracować. Choć to tutaj wygląda zachęcająco. – Zerknęła jeszcze raz na pomieszczenie, do którego zaglądała. - Tak na marginesie, jestem Joan – Podeszła bliżej mężczyzny i wyciągnęła do niego rękę. Miała tylko nadzieję, że nie bawił się jakimiś żrącymi chemikaliami tuż przed wyjściem na korytarz. Tera zastanawiała się, kim też był nieznajomy. Wnioskując po stroju i pobycie w tym konkretnym miejscu zajmował się chemią. Zastanawiające jednak było w jakim stopniu się na tym znał. Doom już udowodnił, że lubi znajdować niezbyt zwyczajnych geniuszy. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sro Lut 15, 2017 12:56 am | |
| Widząc, że dziewczyna zareagowała na jego słowa, Bryan lekko się uśmiechną. Słuchając słów dziewczyny domyślił się, że nie jest jedynym z ludzi, którzy mają szykować zamachy. Miał tylko nadzieję, że jest ona odpowiednią do tego osobą.* Widząc, że dziewczyna podała mu rękę, O'Donnell zdjął rękawicę i z lekkim uśmiechem uścisną jej dłoń. -Mów mi Bryan. - powiedział bardziej przyjaznym tonem. - Tak, Doom potrafi załatwić sprzęt do pracy. - kontynuował. Sprawnym ruchem zdjął drugą rękawicę i przeczesał zlepione potem włosy. Był ciekawy, czym miała zajmować się dziewczyna. Postanowił wypytać ją o cel jej przybycia tu - wolał wiedzieć z kim ma pracować i w jakim stopniu może polegać na jej umiejętnościach. -Jeżeli chcesz, możemy porozmawiać. Ale nie tutaj, mam dziwne wrażenie, że on na nas obserwuje. - powiedział suchym głosem - Może przejdziemy do mnie? - spytał i wskazał ręką drzwi obok niego. Miał nadzieję, że dziewczyna przystanie na tę propozycję. Chciał spróbować wyciągnąć z niej jak najwięcej informacji, skoro miał ku temu okazję.
*Fabularnie nie wiem tylko o jednej misji, czyli tej, która ustalałem wcześniej z Doomem. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sro Lut 15, 2017 6:17 pm | |
| Dr. Doom zostawił Joan wolny wybór w zwiedzaniu laboratorium. Wszystko i tak było obserwowane i w każdej chwili mógł przybyć szwadron uzbrojonych po zęby robotów bojowych. Jego pracownicy, byli utalentowani, ale nie daliby rady z taką ilością maszyn do zabijania. Dla pewności gdyby coś się stało z kamerami na skutek działań Bryana, który mógłby kombinował z "prywatnością", której i tak się nie da uzyskać w totalitarnym państwie, a już szczególnie w Latverii wysłał microbota. Robot był na tyle mały, że nie było szans, by został wykryty i uszkodzony. Był on idealny do podsłuchiwania i podglądania tych dwóch osobników. Oprócz niego i tak wszędzie na terenie zamku były detektory i kamery, więc nie miał się czego bać z ich strony. Bardziej się obawiał alarmu, który właśnie został aktywowany w jednym z salonów... |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Czw Lut 16, 2017 9:02 am | |
| Dobrze, przynajmniej jest tu jedna osoba, która nie będzie jej grozić. Była ciekawa, czy Bryan był w podobnej sytuacji co ona, czy też był na przykład najemnikiem, albo kimś o wypranym mózgu. To ostatnie wykluczyła, słysząc słowa o obserwacji. To bardziej przemawiało za kimś, kto pracował na zlecenie. Powstrzymała nieco kpiący uśmiech, bo sama sądziła, że gdyby tylko użyła swoich umiejętności i próbowała wykryć wszelkie urządzenia szpiegujące, znalazłaby ich dość sporo. Doom niczego nie pozostawi bez nadzoru, zwłaszcza we własnej posiadłości. - Jeśli nalegasz – odpowiedziała spokojnie, choć tak naprawdę chciała już zaznajomić się ze sprzętem, który miał być „jej”. Tylko ciekawość spowodowała, że się zgodziła. Musi przecież poznać potencjalnych współpracowników. Przeszła więc przez wskazane drzwi, by znaleźć się w kolejnym pomieszczeniu. To na razie nie wyglądało jak laboratorium, więc założyła, że następne drzwi do takowego prowadziło. - Więc jesteś chemikiem? – spytała, wskazując na jego kombinezon, choć to było oczywiste. Po prostu chciała jakoś kontynuować rozmowę. |
| | | Nicol Jeanson
Liczba postów : 14 Data dołączenia : 28/01/2017
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Pon Lut 20, 2017 9:25 am | |
| Chcąc czy nie chcąc, Nicol skierowała się tam, gdzie ją prowadzono. Cieszyła się z ciężaru broni jaką była obwieszona, bowiem od dawna nie czuła się tak pewnie. Obejrzała sobie podczas lotu te roboty Dooma, nie mogła co prawda w nich pogrzebać, ale i to wystarczyło jej do ogólnego zrozumienia tego, jak działają. Gdyby przyszło co do czego była w stanie przewidzieć, gdzie strzelać by je unieruchomić, przynajmniej niektóre z modeli. Teraz jednak nie był ku temu czas. Schodząc schodami do laboratorium dziewczyna poczuła się nagle mniej pewnie. Nie lubiła schodzić pod ziemię, wywoływało to w niej podskórny dyskomfort. A na takie odczucia reagowała zwykle opryskliwością i niezbyt życzliwym dla obcych zachowaniem. - To kogo mam zabić? - spytała bez ogródek wchodząc do odpowiedniego pomieszczenia. Głos jej jednak od razu zmienił barwę, gdy dostrzegła ilość sprzętu i maszyn znajdujących się w tym podziemiu. - Tyle zabawek... - Oczy jej zabłysły i od razu ruszyła do pierwszego stołu chcąc chwycić najbliższe sobie urządzenie aby zrozumieć, co robi i jak działa. Torba z jej ramienia uderzyła o ziemię przy wejściu gdy Nicol podekscytowana szybkim krokiem podeszła do wystawy urządzeń tuż przy niej. |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Wto Lut 21, 2017 4:04 pm | |
| Nim dostała odpowiedź i zdołała znaleźć miejsce do siedzenia, usłyszała coś z zewnątrz. Z pewnością nie brzmiało to jak typowy dźwięk obecny w takim miejscu. Chyba też usłyszała nieznajomy głos. - Chyba ktoś nas odwiedził – wymruczała i wróciła do drzwi, by przez nie przejść. Korytarzem podążyła do głównego kompleksu, gdzie zobaczyła nieznaną jej kobietę. - Hej.- choć tak naprawdę wolałaby zamknąć się w tym miejscu w towarzystwie samych robotów i popracować. Może usprawniłaby systemy i oprogramowania w niektórych maszynach Dooma. - Widzę, że też trafiłaś tutaj przed chwilą. Może wiesz dokładnie, dlaczego tu jesteśmy? – Nie zamierzała udawać, że dokładnie wie, co się dzieje. Trochę ją to wkurzało, no ale w tym momencie niewiele mogła z tym zrobić. Dobrze, mogłaby spróbować przeszukać komputery, ale wolała nie narażać się na gniew Doktora. Patrząc na nieznajomą, zaczęła się zastanawiać nad jej rolą. Tak po prostu nie była w stanie nic powiedzieć o kobiecie, które dopiero co weszła do laboratorium. Bryan przynajmniej miał na sobie kombinezon chemika i był dość specyficzny. - A i jestem Joan – przedstawiła się na koniec. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sro Lut 22, 2017 8:04 pm | |
| Dr. Doom pojawił się tak jakby z cienia błyszcząc swoimi zielonymi oczyma i stawiając już głośniejsze kroki w stronę swoich gości. To pytanie bardzo go usatysfakcjonowało i mógł wypowiedzieć swoją kwestię wywołując dość spektakularne wejście. -Przybyliście tu w celu spełnienia mojej woli. Woli Dr. Dooma. Podszedł do nich wolnym dumnym krokiem w eskorcie kilku robotów. Chciał dokładnie poznać każde z nich. Najbardziej obiecująco zapowiadały się kobiety. Bryan coś kombinował i to coś niezbyt podobało się Dr. Doomowi. Jeśli jego lojalność będzie za niska, a wymagania za wysokie to skończy zapewne jako trup. Nikt nie mógł się sprzeciwiać Jego Wysokości. |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Czw Lut 23, 2017 10:32 am | |
| Tym razem też nie doczekała się odpowiedzi od osoby, z którą rozmawiała. Nicol nawet nie otworzyła ust, a już ktoś inny się odezwał, skupiając całą uwagę obecnych. No przynajmniej uwagę Nilsen. Zły charakter zawsze musi mieć swoje wielkie wejście, nawet jeśli spotkanie jest kameralne. Ale czy Doktora Dooma w tym momencie można nazwać złym charakterem? Joan na razie w to wątpiła. Teraz po prostu był zleceniodawcą, a w jej przypadku bardzo despotycznym pracodawcą. Miała ochotę unieść brew i czekać na rozwinięcie tego, co powiedział Victor, ale powstrzymała się. Takie postępowanie mogłoby być uznane za nieodpowiednie przez kogoś takiego jak Doom. - Jaka więc jest twoja wola, Doktorze? – zapytała, starając się, by jej wypowiedź była spokojnie i nie zawierała w sobie sarkazmu czy innych nieprzyjemnych tonów. Wyszło jej to dobrze, miała przecież kilkuletnie doświadczenie na uczelni, gdzie tylko siłą woli powstrzymywała się od wyśmiania niemal wszystkich profesorów i wykładowców. Teraz jednak gdyby tylko dała po sobie poznać, że zachowanie i wypowiedzi Dooma ją bawią, nie skończyłoby się to naganą, czy skargą na jej osobę. Czekała cierpliwie na odpowiedź, której pragnęła od momentu wylotu z Nowego Jorku. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Lut 26, 2017 9:25 pm | |
| -Żądam byście pomogli mi z przeanalizowaniu tych urządzeń. Jeden z robotów podszedł do jednego z wielkich stołów i położył sprzęty Cable'a i Domino. Bardziej interesowały go bronie Cable'a, ale w ekwipunku Domino też moglo się znajdować coś ciekawego. -Przeanalizujemy wspólnymi siłami te urządzenia wyłapując ich główne zalety, oraz starając się wyeliminować wszelkie wady. Dzięki temu udoskonalimy moje machiny, oraz zbroje, która już tyle razy życie mi uratowała. |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Pon Lut 27, 2017 9:59 pm | |
| Ciemne oczy Joan zalśniły, gdy usłyszała temat zadania. Jeszcze trochę i poczuje się jak na uczelni. Szybko otrząsnęła się z tego uczucia i skupiła na tym, co było ważne. Spojrzała na sprzęt z pewną nadzieją, ale już po pierwszym rzucie oka zawiodła się. Jasne, broń, o co mogło innego chodzić? Kiedy zaczęła oglądać poszczególne rzeczy, od razu odrzuciła noże, które wydawały się aż nazbyt normalne. Wzięła do ręki plazmowe SMG. Od razu było widać, że nie miała za bardzo do czynienia z bronią, jeśli chodziło o podstawy obsługi, ale też nie próbowała jej złapać jak jakiś najemnik. Po prostu ją oglądała. Nawet użyła mocy, by znaleźć może jakąś zaawansowaną technologię, która by się kryła pod obudową. Nic. Typowa broń plazmowa, której gorsze wersje widziała na uczelni czy pokazach naukowych. Tak, chodziła na różne eventy obejmujące najnowsze technologie, więc widziała parę takich pukawek. Zirytowana, odłożyła broń na stół. - Nie wygląda mi to na jakoś bardziej zaawansowane, niż broń dostępna teraz. – powiedziała po przeszukaniu swojej zasobnej w informacje pamięci. - Może po rozebraniu i dokładniejszej analizie dałoby się coś z tego wyciągnąć i... – przerwała, zauważając metalowy pręt czy kij. Jego powierzchnia była znajoma, ale nie mogła od tak stwierdzić, czy to jest to o czym myśli. Wzięła przedmiot ostrożnie, skanując go, ale nic nie wykryła. Po tym przeszła do najbliższego urządzenia, które będzie w stanie powiedzieć jej coś o strukturze molekularnej warstwy wierzchniej. Umieściła w nim przedmiot i aktywowała maszynę, od razu sterując za pomocą swych mocy i zbierając informacje wprost do umysłu. Zupełnie zignorowała ekrany maszyny. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Sob Mar 04, 2017 10:53 pm | |
| Wszystkie Doomboty i Dr. Doom przyprowadziły wszytkich jego gości do właśnie tego kompleksu. To właśnie w tym miejscu były przygotowane roboty na ewentualne problemy. Nie było możliwosc tego, że ktoś się sprzeciwi jego woli, oraz ten sprzeciw przeżyje. Wszystko było za dobrze zaplanowane. Dr. Doom (ten jedyny prawdziwy) wzniósł się nad towarzystwo i wylądował na nieco wyższej platformie tak by każdy dobrze go słyszał i widział. -Przybyliście tutaj, by tak jak powiedziałem wypełniać moją wolę. Teraz przedstawię wam kilka problemów. Wystawił dłoń nieco przed siebie, a następnie wyświetlił hologram. Pojawiła się wielka mapa Latverii i zdjęcia, oraz punkty na mapie. -To jest mój kraj. Latveria. Ostatnio atakuje ją niepokojące zjawisko. Bardzo niepokojące. Znikają moi obywatele, oraz roboty. Zadaniem części z was jest ocalenie ich i odnalezienie. Po poprzedniej ekspedycji nie ma ani śladu. Wy musicie być skuteczniejsi. Jeśli Latveria upadnie to cały świat również. Ci którzy nie wezmą udziału w tej misji będą mieli inne zadanie. Pomóc mi poszerzyć granice mojego państwa. Ich dokładną misją będą misje sabotażowo-rabunkowe na mych sąsiadów. Muszą zdać sobie sprawę, że są bezpieczni tylko i wyłącznie pod ochroną Victora Von Dooma. Najpierw naprawimy Latverię. Potem Bałkany, a na koniec cały świat. Gdy zabezpieczę liczne zasoby naturalne wraz z terytoriami robiąc to za pomocą zajętych USA zajmiemy się problemem właśnie Stanów. Żądam byście poddali swoje umysły skanowaniu, oraz powiedzieli mi wszystko co wiecie. W dzisiejszych czasach władza to informacje, a ja chce najwięcej władzy. Nikt nie może powstrzymać Dr. Dooma. Już za późno na wycofanie się dla was. Jesteście częścią mojego planu, a jeśli wypełnicie go skutecznie to otrzymacie sowite nagrody o jakich wam się nawet nie śniło. Wypełnijcie małe części mojej układanki, a cały obraz zaleje świat. Tylko Dr. Doom może władać światem i dlatego właśnie Dr. Doom będzie to robił. Przeszedł do konsoli i zaczął coś stukać w ekran. Po chwili wyjechał cały arsenał broni. Plazmowa, palna, laserowa, a nawet biała itp. -Wybierzcie broń, którą najlepiej umiecie władać. Nie mamy czasu do stracenia. Kiedy nie będziecie na misjach będziecie się zajmować rozwojem samych siebie, oraz mego państwa. Oczywiście gdy będziecie się dobrze spisywać będą wam prsysługiwać dni wolne. Zapewniam wam na terenie Latverii wszystkie potrzeby. Wygodne łoża w zamku czekają w licznych salach gościnnych, a każdy robot i sługa bez wahania przyniesie wam jedzenie, albo zaprowadzi do innych miejsc na przykład łaźni. Jakiekolwiek wątpliwości? Dr. Doom zrobił sobie przerwę i czekał na pytania. |
| | | Soleil Van Court
Liczba postów : 72 Data dołączenia : 26/02/2017
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Mar 05, 2017 12:28 am | |
| Zerkając krótko na rudego, ruszyła w milczeniu za robotami, które stanowiły ich eskortę, wzruszając tylko leciutko jednym ramieniem; ot, drobny gest w stronę drugiego gościa, być może współpracownika. Sporo było tych robotów, aż dziwne, jak na dwie zwykłe osoby... Doom był ostrożny, to trzeba mu było przyznać. Niestety, był też efekciarski. Wszystko było... wielkie. I wszystkiego było dużo, w tym owych maszyn. Sol rozglądała się uważnie, czujnym wzrokiem lustrując otoczenie, niemal odruchowo szukając kamer, wyjść, strażników. Potem jednak jej uwagę przykuły inne osoby, które tu były bądź się pojawiły - kilka krótkich chwil poświęciła na zlustrowanie ich sylwetek i twarzy(czy kogoś rozpoznaje?)... no i sam zleceniodawca. Musiała się cholernie pilnować, by nie wywrócić oczami, by nie żachnąć się, nie uśmiechnąć krzywo, kpiąco. Miast tego wszystkiego postarała się przyjąć jak najbardziej neutralny wyraz twarzy, może tylko z jakimś takim błyskiem w oku(ale to mogło przecież oznaczać, że uważnie słucha, nic więcej przecież) i... słuchała właśnie uważnie, z rękoma splecionymi na piersiach, zapamiętując co się da. Zaraz... Czy on chciał ich tutaj zostawić po tym wszystkim na stałe? O tym wcześniej mowy nie było, to miało być jedno zlecenie. Soleil wcale nie była zachwycona tą perspektywą; od razu zdało się jej, że zamek to tak naprawdę więzienie. Co prawda dosyć luksusowe i świetnie wyposażone, ale jednak, więzienie. Na chwilę spojrzała w bok, dając sobie moment na ochłonięcie, zebranie myśli... Już. Pomyśli o tym później, po akcji, która najpierw musiała się zacząć. I skończyć. Później. Paranoja? Może troszkę. Troszeczkę.
Teraz było teraz, a ona wątpliwości nie miała - raczej pytania. Odkaszlnęła cicho, czyszcząc gardło i przy okazji(a może przede wszystkim) zwracając uwagę Dooma(i innych zapewne) na swoją skromną osobę, stojącą do tej pory nieco z tyłu - z tej pozycji lepiej widziała całość zgromadzenia. Spojrzała prosto na gospodarza, chociaż ten był znacznie powyżej nich. Cóż za pokaz siły z jego strony, nawiasem mówiąc. - Wątpliwości? Nie, mój panie, ale mam pytania - trochę ją to kosztowało, ale nie trzeba było nawet informacji z sieci, by widzieć i słyszeć, jak wielkie ego i mniemanie o sobie ma Victor von Doom. Cholera, nazwał miasto Dommstadtem, musiał kochać, gdy zwracano się do niego jak do władcy, którym formalnie wszak był. Włożyła więc w ton odpowiednio dużo gładkości, sporo szacunku, skłoniła się nawet, płytko, bo płytko, ale jednak, opuszczając przy tym ręce, bo założone źle by wyglądały w tym momencie. Tylko patrzyła jakoś tak... intensywnie. Może ciut zbyt śmiało. - Kiedy zaczęły się zniknięcia? Kto lub co było pierwsze i gdzie? Znikali w jakichś konkretnych okolicznościach, miejscach, czasie, coś łączyło zaginionych? Kim byli ci, którzy wyruszyli na poszukiwania, jakimi dysponowali umiejętnościami? Im więcej szczegółów poznamy, tym lepiej będziemy przygotowani... panie - to ostatnie dodała, przypominając sobie o tym. Pytania były rzeczowe, trzeźwe, ale ton nadal uprzejmy, chociaż nie uniżony. Graj Sol, graj...
Zaraz, zaraz. Skanowanie umysłów? Że co przepraszam bardzo? Dłonie zacisnęła lekko, rozprostowała je jednak zaraz. Spokojnie... |
| | | Asher Northwoode
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 02/03/2017
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Mar 05, 2017 11:35 am | |
| Stojąc pod bramą spodziewał się komitetu powitalnego i faktycznie można by powiedzieć, że się doczekał. Jednak gdy usłyszał za plecami głos kobiety, zdziwił się delikatnie mówiąc. Błyskawicznie odwrócił się do źródła ów głosu. Poświęcił chwilę by wstępnie się jej przyjrzeć. Od razu jego uwagę przykuł plecak, a konkretniej domysły na temat jego alternatywnej zawartości. Z zamyślenia wyrwał go znowu głos kobiety, która tym razem mówiła o tym, że powinni poczekać. - Chyba masz rację – odpowiedział jej tylko nieco zmieszany tym wszystkim, nic więcej na razie nie był w stanie powiedzieć. Powrócił do swoich myśli. No tak, plecak. Do głowy przychodziły mu najgłupsze pomysły jakie tylko mogły istnieć. Momentalnie na twarzy chłopaka zawitał dosyć głupkowaty uśmiech. Już miał powiedzieć pewien komentarz na temat jej plecaka, chciał przerwać tą dosyć niezręczną ciszę która zapanowała. Jednak w tym samym momencie otworzyły się wrota bramy. Ostatecznie rudowłosy zdecydował się póki co pozostać przy milczeniu, tym samym uśmiech na jego twarzy zniknął. Spojrzał jeszcze na moment na Soleile a potem ruszył przodem, tuż za Doombotem. Przez moment zastanawiał się czy to kobieta nie powinna iść pierwsza, w końcu dżentelmen powinien puszczać panie przodem. A zresztą kogo to teraz obchodziło. Rudowłosy skupił swoją uwagę na obserwacji kolejnych pomieszczeń przez, które przechodzili. Zwrócił też uwagę na liczbę robotów, która im towarzyszyła. Komitet powitalny – jak to nazwał ich Asher – faktycznie robił spore wrażenie.
W końcu dotarli na miejsce. W pierwszej kolejności rudy ponownie zwrócił swoją uwagę na liczbę robotów w pomieszczeniu. Ich właściciel albo naprawdę lubił się nimi chwalić i uważał je za cud technologiczny, albo chodziło o coś zupełnie innego. Nie zastanawiał się już nad tym dłużej, nie miało to sensu. Swoją całą uwagę skupił na Dr.Doomie, który właśnie zaczął swój interesujący monolog. Ciekawe ile w tym wszystkim co mówił było prawdy. Rudowłosy miał ochotę wybuchnąć śmiechem, jednak ze względu na takie okoliczności a nie inne nie mógł sobie na to pozwolić. Kąciki jego ust powędrowały lekko do góry, gdy Doom wspomniał o skanowaniu umysłu. Chłopak czuł się jak na dobrym przedstawieniu, brakowało tylko popcornu. W końcu monolog dobiegł końca i nadszedł czas na pytania. Asher miał ich z pewnością sporo, zaczynając od tych najbardziej oczywistych, a kończąc na tych głupich. Póki co nie znalazł odpowiedniego pytania, które mógłby zadać w tych okolicznościach i na które odpowiedzi nie znał. Chwile później ponownie usłyszał głos kobiety, którą spotkał pod bramą. Ledwo co powstrzymał się od śmiechu słysząc jak mówi: „mój panie”. Uśmiechnął się i słuchał z widocznym zainteresowaniem dalej. No tak pytania, które zadała miały jak najbardziej sens. Wzrok swój skierował na Dooma czekając aż odpowie na pytania kobiety. Przez ten moment znalazł jedno pytanie, które nie było pozbawione sensu. Przybrał najbardziej poważną minę na jaką wówczas było go stać i postanowił przyłączyć się do tego interesującego przedstawienia. - Wielki władco – zaczął powoli i dosyć ostrożnie, wypowiadając słowa dosyć głośno aby zebrani zwrócili uwagę tym razem na niego. Zadbał też o to, aby w jego tonie głosu można było wyczuć coś w rodzaju szacunku. Następnie odczekał chwilę i kontynuował – Mam tylko jedno pytanie. Kiedy mam zacząć poszukiwania? – powiedział prosto z mostu. Skoro najważniejsze pytania zostały już zadane to interesowała go tylko jedna odpowiedź: kiedy? Rudowłosy wpatrywał się w Dooma, wyczekując jego odpowiedzi. |
| | | Victor von Doom
Liczba postów : 324 Data dołączenia : 13/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Mar 05, 2017 5:33 pm | |
| Dr. Doom przyglądał się gościom spokojnie z swojego wzniesienia. Cieszyły go pytania, ponieważ to oznaczało, że go słuchali, oraz skupiali uwagę. Było to bardzo pozytywne w oczach Victora. Dwójka nowoprzybyłych rekrutów pozytywnie go zaskakiwała w przeciwietwie do reszty (z wyjątkiem Joan). -Wszystkie dokładne dane będą się teraz wyświetlać na hologramach. W swoich pokojach również będziecie mieli urządzenia do wyświetlania ich, oraz na spokojnie przeanalizować i wyciągnąć wnioski, które mogą być przydatne na wyprawie. Bardzo mądrze przemawiasz panno Van Court. Dane zawierały informacje o porwanych osobach i maszynach. Pierwszy odnotowany problem pojawił się dwa miesiące i dwadzieścia jeden dni temu. Szukacie czterdziestu ośmiu osób w wieku od czternastu do pięćdziesięciu dwóch lat, w tym czternastu kobiet i trzydziestu czterech mężczyzn, w tym dwudziestu dwóch mieszkańców Doomstadtu, siedemnastu Doomsburga i dziewięciu Doomwoodu, a także dziesięciu robotów typu Servo-guard. Następnie odezwał się Asher, który również intrygował doktora von Dooma. Przed tym człowiekiem roztaczały się wielkie możliwości. Doom był pewien, że jeszcze w wiele ciekawych sposobów go wykorzysta. -Panie Northwoode, doceniam twój zapał, ale zapewne jesteście zmęczeni podróżą. Spędzicie jedną noc na moim dworze, a następnie wyruszycie. Zapoznajcie się lepiej. Musicie współpracować, a zgoda jest kluczem w uzyskiwanie takowego porozumienia. Zostaniecie też powierzchownie przebadani. Nie mogę pozwolić, by jakaś miejscowa choroba okazała się bardzo szkodliwa dla waszych organizmów i to przeszkodziło w zadaniu. Joan, Asher i Soleil wy odszukacie moich obywateli. Możecie udać się już do pokojów gdzie będą czekać moje maszyny. Cable, Domino, Nicol, Brayn wy macie za zadanie wykonać kilka zamachów ma wybrane przez mnie budynki i osoby.
Ostatnio zmieniony przez Victor von Doom dnia Nie Mar 05, 2017 10:02 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Joan Nilsen
Liczba postów : 48 Data dołączenia : 25/09/2013
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) Nie Mar 05, 2017 9:38 pm | |
| Kiedy maszyna przestała pracować, Joan wyjęła pałkę i przyjrzała się jej, analizując zebrane informacje. Nim jednak ogłosiła swoje podejrzenia, do laboratorium weszła grupa ludzi w eskorcie doombotów. Kobieta czuła obecność maszyn na granicy swego umysłu. Zignorowała to i skupiła wzrok na przybyszach. Dokładnie zapamiętała ich twarz, by później może poszukać informacji na ich temat. Kiedy wszyscy stanęli, Joan odłożyła tajemniczą broń na miejsce obok innych należących do Cable'a i Domino. Wtedy zaczęło się przedstawienie. Właściwie nie była zaskoczona takim postępowaniem Dooma, choć miała ochotę się uśmiechnąć. Ten człowiek był święcie przekonany o swojej potędze i to nie bezpodstawnie. Nilsen skupiła się na słowach mężczyzny, by już nie analizować jego zachowań, ale zerknęła tylko jeszcze na nowo przybyłych, by zobaczyć ich reakcje. Więc to po to byli potrzebni ludzie. Victorowi zaczęli znikać podwładni i prawdopodobnie jego roboty nic na to nie poradziły. Kobieta rozejrzała się po wszystkich. Może taka ekipa, która się tu zebrała, da radę. Siebie nie liczyła, bo według niej nie nadawała się do pracy w terenie. Była informatykiem i inżynierem, niezbyt dobry materiał na kogoś w ekipie ratunkowej. Druga misja też niezbyt jej się podobała. Sabotaże i rabunki... To dobre dla rzezimieszków, a nie dla niej. Mogłaby zająć się technologicznym rozwojem państwa, czymś naprawdę ważnym. Na chwilę jej serce stanęło, gdy usłyszała o skanowaniu. To nie powinien być dla niej problem, właściwie to zastanawiała się, czemu Doom, wiedząc o jej zdolnościach, chciałby skanować jej umysł. Mogła tak łatwo zmanipulować maszynę. No i oczywiście musiał zaznaczyć, że ma nad nimi teraz kontrole. Coś ukuło Joan, powoli jej strach chciał na nią wpłynąć. Nie, Doom nigdy nie pozwoli sobie na to, by ograniczyć jej zdolności. I wtedy pojawiła się broń. Z początku nawet nie zamierzała się tym zainteresować. Nigdy w dłoni nie trzymała pistoletu, a co dopiero karabinu. Z zamyślenia wyrwały ją obce głosy. Nieznajomi odezwali się z pytaniami, które bardzo dobrze pasowały do całej sytuacji. Im więcej informacji tym lepiej. Odpowiedź Dooma jednak sprawiła, że Joan miała ochotę coś powiedzieć. Zaprotestować. Miała iść na misję ratunkową? Czy kogoś tutaj... pomyślała, ale zatrzymała się w połowie zdania, by wziąć głębszy oddech. Jeśli tak to miało wyglądać, to niech będzie. Szybko sięgnęła umysłem do najbliższej bazy danych, by móc zidentyfikować każdą broń, z której mogli wybierać. Po chwili wzięła zwykłego glocka z kaburą i zapas naboi. - Doktorze, czy dostaniemy jeszcze jakieś wsparcie? – spytała, bo szczerze spodziewała się, że pójdą z nimi doomboty. To by było dziwne, gdyby Victor puścił ich od tak na misję. Poczekała na odpowiedź, po czym właściwe stwierdziła, że nie ma co już tutaj sterczeć, jeśli miała się przygotować. Skłoniła się lekko i po prostu wyszła, zastanawiając się, czy w ogóle wyjdzie żywa z takiej sytuacji.
[zt] |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Laboratorium rozwojowe (Katakumby) | |
| |
| | | | Laboratorium rozwojowe (Katakumby) | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |