Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Główna sala

Go down 
+15
Hawkeye
Fantomex
Wolfsbane
Freya
Sasha Aristow
Jane Foster
Cristal
Bruce Banner
Black Widow
Black Cat
Summer
Hela
Thor
Loki
Tony Stark
19 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Pią Wrz 28, 2012 5:27 pm

First topic message reminder :

Główna sala - Page 2 Iron-man
Obrazek numer dwa
Obrazek numer trzy

Tony lekko zakołysał szklanką, przelotnie spoglądając na gości – było ich więcej niż na ostatniej imprezie, albo jego salon się skurczył.
Wolał myśleć, że nikt nie mógł się oprzeć możliwości oddychania tym samym powietrzem co on.
Mrugając do stojących najbliżej przedstawicielek płci pięknej, skończył drinka w akompaniamencie ich wyraźnych chichotów. Ach, potencjalne kandydatki na późniejszą wycieczkę na górę. Nawet nie musiał się wysilać, sam fakt że nazywał się Tony Stark sprawiał, iż kobietom magicznie spadała bielizna, a ewentualne obrączki wyparowywały jak kamfora.
- No proszę, spóźnialscy – rzucił z udawanym oburzeniem, odstawiając puste szkło na konsolę DJ-a. Z niewielkiego podwyższenia miał idealny wgląd na to, kto wchodził i wychodził.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Black Cat

Black Cat


Liczba postów : 410
Data dołączenia : 16/10/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Pią Gru 07, 2012 7:19 pm

Felicia gdy tylko wyskoczyła z ciężarówki poczuła, jakby ktoś tchnął w nią nowe życie. Nie rozumiała pomysłu, żeby przewozić ją jak jakiś towar w towarzystwie podrzędnych ladacznic. Była na to za droga, a jednak ktoś, kogo imienia nie znała odważył się w taki sposób ją potraktować. Wiedziała na przyszłość, żeby nie przyjmować anonimowych zleceń, opłacanych przelewem bankowym. Zabawne, od kiedy stała się taka wymagająca? Ah, tak. Jest zbyt dobrym włamywaczem i złodziejem, a co się z tym wiązało? Nie była dla każdego. A jednak dała się namówić na tę głupią grę i idiotyczne zlecenie. Będzie pamiętać, żeby nie czytać anonimowych zleceń pod wpływem jej ulubionego Brandy.
Impreza u jakże wielkiego duchem, bogatego Tonego Starka. Zawrócenie mu w głowie będzie należało do najłatwiejszych zadań, jakich kiedykolwiek się podjęła. W dodatku z takim ciałem, urokiem osobistym… Chociaż nie ukrywała, że zleceniodawca miał beznadziejny gust jeśli chodziło o ubranie. Złoty i czerwony? Okropne połączenie kolorów – zupełny brak wyczucia stylu. Po za tym kto to widział ubierać bluzkę z tak małym dekoltem, kiedy chce się porządnie owinąć wokół palca faceta? Kotka na pewno nie miała zamiaru chodzić w czymś takim na co dzień. Chociaż Stark na pewno poleciałby na każdą parę dużych, jędrnych piersi… ależ chwileczkę! Trzeba było je też ładnie wyeksponować.
Natłok myśli blondynki sprawił, że zapomniała gdzie się znajduje i że z chwilą wyjścia z ciężarówki zaczęło jej się zadanie.
Dam się dotknąć tylko wtedy, kiedy dostanę coś drogocennego, jakąś bransoletkę czy naszyjnik. Jednak patrząc na wszystkich – jestem dla nich za droga, pomyślała po czym ruszyła w kierunku wejścia do willi Starka. Przy okazji minęła samego gospodarza z uwodzicielskim uśmiechem, przesuwając palcem po jego klatce piersiowej. Weszła do środka, znikając na chwilę w tłumie. Gdy każdy był zajęty podziwianiem nowoprzybyłych tancerek, Kotka zabrała się do pracy. Poruszała się między ludźmi jak niewidzialna, dosypując do każdego kieliszka, z jakimkolwiek napojem, białego proszku, który po zetknięciu z cieczą zaczął się gwałtownie rozpuszczać, tworząc przy tym bąbelki. Nie spodziewała się tego, że ludzie mogą być tak ślepi na resztę otoczenia, gdy w centrum pojawi się jakaś para cycek i odsłoniętych pośladków. Co jak co – pierwsza faza jej zlecenia poszła śmiesznie łatwo. Stark powinien lepiej dobierać swoich znajomych. Przecież był geniuszem. Takie miała o nim wyobrażenie… Ale czy było ono prawdziwe? Tego się dowie już niebawem. Chociaż… Przecież jej urokowi osobistemu jeszcze nikt się nie oparł. A to pech.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Pon Gru 31, 2012 12:22 am

Chociaż Hela w sumie nie miałaby nic przeciwko zostaniu na tarasie, ponownie przyjęła oferowane ramię. Może nawet przejście do środka było całkiem dobrym pomysłem. Będzie mogła dokładniej przyjrzeć się temu co obecnie dzieje się na imprezie.
Cóż, sądząc po entuzjastycznej reakcji (szczególnie męskiej części) tłumu na wejście maskotek Starka, faktycznie, działo się sporo. Doprawdy...
Kątem oka dostrzegła również wracającego do pomieszczenia pana domu, a chwilę po nim jej ojca, wciąż w towarzystwie Thora. Najwidoczniej oni również postanowili na chwilę opóścić pomieszczenie, tak jak ona z Magnusem chwilę wcześniej. Uśmiechnęła się nieznacznie widząc jak Loki wciąż obejmuje ramię boga piorunów i nie odstępuje go na krok. Trzeba było przyznać, że razem wyglądali... ciekawie. Tak. Ale zdecydowanie do siebie pasowali w pewien dziwny sposób, to trzeba było przyznać.
Hela odstawiła kieliszek na barek i przeniosła spojrzenie na Magnusa.
- Nasz gospodarz zapewne byłby innego zdania, a przynajmniej nie nazwałby swojego domu nic nieznaczącym w tym świecie - zauważyła z lekkim rozbawieniem bogini. Jakby nie patrzeć byli w domu jednego z Avengersów, w dodatku dosyć wpływowego w midgardzkim środowisku. Na pewno znalazłoby się sporo o wiele mniej znaczących miejsc.
Następnych słów jednak bogini już nie skomentowała na głos. Podsumowała jedynie nieznacznym zmarszczeniem brwi, jakby w zamyśleniu. Hela nie była znawczynią mentalności ludzkiej i podobnym im istotom. Nie miała zbyt wielu okazji na poznanie sposobu zachowań tego społeczeństwa. Mimo tego aż nazbyt dobrze z własnego doświadczenia wiedziała jak okrutne potrafią być istoty gdy w jaki sposób poczują się zagrożone. Tak. Dla własnej wygody i bezpieczeństwa można poświęcić wiele rzeczy.
Pytanie mężczyzny, które wyrwało ją z tego krótkiego zamyślenia znów przywróciło na jej twarz lekki uśmiech. Zerknęła na barmana, ale ten był dosyć daleko od nich, aktualnie zajęty obsługiwaniem jednej z maskotek Starka.
- Z tego samego miejsca skąd moi towarzysze, w tym, obecny tutaj Thor - odpowiedziała, co chyba już powinno całkowicie rozwiać wątpliwości Magnusa. Jeśli w ogóle takowe istniały, bo sądząc z jego poszczególnych reakcji i słów, to pytanie było tylko pewnego rodzaju formalnością.
"Jeśli jednak oczekujesz bardziej szczególnego pokazu, Magnusie, ten póki co musi Ci wystarczyć" dodała po chwili namysłu. Lecz tym razem zrobiła to telepatycznie, a jedyną zmianą w jej postawie był odrobinę szerszy uśmiech i nieco zaczepne spojrzenie. Rozbawione wręcz.
Widząc, że barman ponownie napełnił szkła ich drinkami, sięgnęła po własny kieliszek. Teoretycznie, mogłaby zorganizować dla białowłosego mężczyzny mały pokaz iluzji tak, aby nikt inny tego nie dostrzegł. Tylko po co? Jeśli już miałaby pokazywać swoje umiejętności, to stopniowo. Nikomu się przecież nie spieszy, a ona wolałaby mieć z tego jeszcze jakąś satysfakcję. Element ciekawości i zaskoczenia zawsze jest mile widziany, czyż nie? Ciągłe zaskakiwanie mężczyzny to najlepsza zaleta każdej kobiety, ot co. Nawet bogini.
A lewitacją czy innymi bardziej widowiskowymi umiejętnościami i tak nie miała za bardzo jak się pochwalić, nie budząc przy tym ogólnego... zainteresowania wśród gości Iron Mana.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sob Sty 12, 2013 5:10 pm

Spoglądał na niego z oddali, świdrując go swoim wzrokiem na wylot, niczym górnicze wiertło. Ten mężczyzna nie był tym kogo poszukiwał. Nie należał do genetycznie zmodyfikowanej rasy mutantów, którzy żyli na Ziemi. Nie był także efektem rządowego eksperymentu, który obdarzył go nadludzkimi mocami. Widział jak się porusza, jak płynnie obchodzi się z towarzystwem, bez cienia zażenowania, wstydu, czy nieśmiałości otaczając się pięknymi kobietami. Daleko mu było do bogów z innych Światów. Nie z tymi manierami. Tak, Magnus zrobił całkiem przyzwoity research na temat pozostałych gości, zanim tutaj w ogóle przybył, zanim jego noga stąpnęła ponownie na tym błękitnym globie. Mężczyzna na którego spoglądał tak dociekliwie, był tylko zwykłym człowiekiem, który postanowił stać się czymś więcej. Pytanie, które zadawał sobie Magnus, tyczyło się raczej tego, co to przyniesie. Nie był mutantem, a jednak jego niezwykła zbroja i umiejętności, były wstanie sprawiać wrażenie iż jest człowiekiem z mocami. A jeśli doszłoby do sporu pomiędzy ludźmi a mutantami, po której stronie stanąłby. Spojrzał w tym momencie na pozostałych członków Avengers - po której stronie, wy wszyscy byście stanęli?!
To właśnie słowa jego towarzyszki, które były odpowiedzią na jego wcześniejsze stwierdzenie, dały mu do myślenia. Z tego chwilowego amoku, który odwzorować mogła mina Magnusa, wyrwały go słowa, wypowiedziane przez Helę, a które rozbrzmiały w jego głowie. Siedziała w jego umyśle. Spojrzał na nią i zobaczył jak szeroko się do niego uśmiecha. Jego mina całkowicie się zmieniła, odzwierciedlając to co czuł. A czuł się niezwykle dobrze. Stali przez chwilę wpatrując się w siebie, niczym dwójka nieznanych sobie ludzi, dwójka niewinnych nastolatków, którzy nagle odkryli, że mają ze rzecz, która ich łączy. Rzecz, której nie posiada nikt inny, a tylko oni.
- Niezwykłe... - odpowiedział. Pomimo, że był niemalże na sto procent pewien, że ta kobieta posiada w sobie coś równie niezwykłego jak jej zewnętrzne piękno, w momencie gdy kurtyna opadła, czuł zdziwienie, jakby w ogóle się tego nie spodziewał. Magnus upił łyka jasno brązowego trunku, po czym dokończył swoją wypowiedź.
- Więc jesteś Boginią z odległego Świata? - podkreślił to ostatnie słowo. Pomimo, że pojawiły się te nowe informacje, które diametralnie zmieniały sytuację, jego spojrzenie, którym otaczał ją przez cały wieczór nie zmieniło się. Kobieta w jego umyśle stała się Boginią, która posiadał tak jak on i Ci, których chciał ocalić niezwykły dar, w jego oczach nadal była tak samo wyjątkowa jak na początku.
- Wierz mi, że na początku naszego spotkania, byłbym gotów założyć się, że to ja przybyłem z daleka... - uśmiechnął się do niej, lecz szybko zmienił temat. Magnus nie chciał, pytać jej o to, jaką boginią jest i jakie jeszcze moce posiada. Nie miał ochoty zmieniać tego przyjemnego spotkania w przesłuchanie. - Czy potrafisz usłyszeć, co mówię we własnych myślach? - W jego głowie rozbrzmiało pytanie. Liczył, że odczyta tą wiadomość, a gdy mu nie odpowie w ten lub inny sposób, otrzyma momentalnie odpowiedź.
- Jak Cię odnajdę, gdy ta noc dobiegnie już końca?
Najlepiej gdyby ta noc nigdy się nie kończyła, lecz już dawno przestał być tak naiwny, aby wierzyć w takie sentymentalne mrzonki. Nie mógł jednak pozwolić sobie, aby mu ona uciekła, aby przepadła gdzieś w świetle brzasku znikając w odmętach własnego świata. Widział ją w swych wyobrażeniach, które wybiegały znacznie w przyszłość, zahaczając często tylko i wyłącznie o własną wielkość i pychę.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Lut 27, 2013 9:08 pm

Spóźnienia na ogół jej się zdarzały. Natasha szczyciła się swoim nieprawdopodobnym wyczuciem czasu i faktem, że zawsze i wszędzie pojawia się o właściwej porze. Niestety istniało coś takiego jak wypadki losowe i na nie nawet ona nie mogła mieć wpływu. Pech chciał, że na lotnisku w Juneau zastała ją gigantyczna śnieżyca, która sparaliżowała ruch powietrzny na ponad dobę. Samolot niemal całkiem przysypało śniegiem, więc zamiast wrócić do Nowego Jorku dzień przed planowaną u Starka imprezą, wylądowała na kilka godzin przed jej rozpoczęciem. Interesuje was co agentka Romanoff robiła na Alasce? Niestety, to ściśle tajne, ale mogę zdradzić wam, że kilka osób nie było zadowolonych z jej niezapowiedzianej  wizyty.
Na szczęście nie musiała martwić się dojazdem z Nowego Jorku do Malibu, bo Fury osobiście prosił ją o udanie się na przyjecie i wspaniałomyślne zapewniał jej przelot jednym z samolotów należących do S.H.I.E.L.D. Zaraz po opuszczeniu pokładu boeinga, który dostarczył ją do domu  z lodowatej Alaski, wskoczyła do kolejnego, by dostać się do Kalifornii. Takie uroki życia agenta! Wiecznie jest się w trasie. Nie miała nawet czasu żeby wpaść do mieszkania po sukienkę, którą planowała ubrać. Na szczęście agencja zatroszczyła się też o to i na pokładzie Natasha znalazła wszystko co było jej potrzebne, by odpowiednio przygotować się na wizytę w posiadłości pana Starka. Ktoś wybrał dla niej prostą, czarną sukienkę, która nie odsłaniała zbyt wiele, ale wcale nie wyglądała przez  to na skromną. Kilka strategicznie umiejscowionych rozcięć jej zdaniem wystarczało, by nadać kreacji odpowiedni charakter i zadowolić Starka-miłośnika-dekoltów. Nie żeby było jej to do szczęścia potrzebne! Nawet bez imiennego zaproszenia dostałaby się na przyjęcie bez trudu, bo w końcu jak można nie wpuścić Czarnej Wdowy na przyjęcie organizowane przez Iron Mana? Śmieszne! Sukienka była taka, a nie inna, bo jak to się mówi - jeśli wchodzisz miedzy wrony, musisz krakać jak i one. Lata doświadczenia w zawodzie szpiega dowodziły, że grunt to odpowiednia kamuflaż. Dlatego dopinając zamek sukienki Natasha ani myślała marudzić, choć mogłaby, bo sukienka miała krój, który niewygodnie krępował ruchy, co stanowczo mogło jej utrudnić ewentualną walkę.
Właśnie w tym momencie przygotowań uświadomiła sobie, że o przyjęciu u Tony'ego nieustannie myśli jak o kolejnej niebezpiecznej misji. Nieładnie, panno Romanoff! Wypadałoby wykazać choć odrobinę zaufania wobec gospodarza. Co prawda ostatnia ich wspólna impreza skończyła się niemałą aferą (ot, takie tam bójki między dwoma facetami w metalowych zbrojach), ale to było dawno i nieprawda. A Fury, wcale nie wysyła jej tam po to żeby pilnowała Starka, skąd.
Tak czy siak, z samolotu wysiadła z mocnym postawieniem, że przynajmniej spróbuje się dobrze bawić i nie kontrolować wszystkiego co dzieje się wokół. Chyba należała jej się odrobina odpoczynku, dopiero co wróciła z frustrująco długiej misji wśród śniegu i lodu. Jeden, dwa lub ewentualnie siedem drinków (wszak była Rosjanką!) nie powinien zaszkodzić. Z samolotu przesiadła się do limuzyny z przyciemnianymi szybami, która miała dostarczyć ją pod same drzwi rezydencji Starka. Przeglądając się w lusterku skontrolowała upięcie włosów (nienaganne) oraz makijaż (stonowana elegancja). Jeszcze tylko kropla perfum tu i tam, srebrna bransoletka na nadgarstek i nadajnik lokalizujący sprytnie ukryty w pierścionku, ot tak na wszelki wypadek. Jak to mówią przezorny zawsze ubezpieczony.
Nie minęła chwila, a była już na miejscu. Niezbyt wysokie obcasy jej czarnych butów zastukały łagodnie, gdy miękkim krokiem ruszyła w stronę wejścia. Nie musiała nawet pokazywać zaproszenia, Jarvis wpuścił ją bez chwili zwłoki (przecież była na liście gości!). Zatrzymała się w progu, by spokojnie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Nie miała wglądu w listę gości, ale zgodnie z jej przypuszczeniem zdecydowaną większość stanowiły przedstawicielki płci pięknej, w tym spora grupa... tancerek? Nie wiedziała jakie było ich zadanie, ale z pewnością wzbudzały spore zainteresowanie swoimi kostiumami w barwach, które mogła bez wahania określić  jako należące do pana domu. Jego również szybko wypatrzyła w gęstym tłumie. Z pewnym zadowoleniem zauważyła obecność Thora, którego w razie kłopotów dobrze jest mieć w pobliżu. Postawnemu bogowi piorunów towarzyszyła jakaś kobieta, której (podobnie jak reszty gości) Natasha nie znała. Pozwoliła sobie jeszcze na zanotowanie w pamięci rozkładu wyjść, a potem wmieszała się w rozentuzjazmowany tłum.  Zgrabnie lawirując między ludźmi dotarła do swoich kolegów akurat w chwili, gdy Thor przypominał o przywiezionej paczce.
- Szykujesz jakieś wybuchowe niespodzianki, Stark? - odezwała się tonem, w którym można było wyczuć nutkę rozbawienia.  - Przepraszam za to spóźnienie, mój samolot miał opóźnienie. Mam nadzieje, że nie ominęło mnie zbyt wiele. - ciągnęła tym samym tonem. Obdarzyła przy tym obu mężczyzn lekkim półuśmiechem, a potem przez kilka sekund  przyglądała się towarzyszce Thora. Kobieta miała niezwykły typ urody, trudny do przeoczenia i jednocześnie bardzo łatwy do zapamiętania. Z jakiegoś powodu wydawała się Natashy znajoma, ale nie była w stanie przypasować do niej żadnego nazwiska. Dziwne, bo pamięć miała doskonałą i rzadko zdarzało jej się zapominać kogokolwiek, zwłaszcza kogoś o tak niespotykanej urodzie. Lekkie zniecierpliwienie, które odczuwała nie odmalowało się na jej twarzy, która wciąż pozostawała doskonale opanowana. Skinęła jednak lekko głowa w kierunku Lokiego, co miało być formą powitania. Nie miała w nawyku wyciągania ręki do obcych, by się przedstawić i nawet nie pomyślała, by teraz to zrobić. Jeśli czarnowłosa dama, która tak znacząco obejmowała jej towarzysza broni jest kimś ważnym, prędzej czy później dojdzie do prezentacji. Jeśli była tylko jakimś przelotnym kaprysem, Wdowa nie miała po co nawiązywać z nią jakichkolwiek relacji.


Ostatnio zmieniony przez Black Widow dnia Pon Cze 17, 2013 9:09 pm, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Wto Mar 26, 2013 5:49 pm

Komplement, którym Magnus podsumował tę małą, telepatyczną sztuczkę sprawił Heli przyjemność. Raczej nie często zdarzały jej się okazje do imponowania takimi, prostymi dla niej samej, umiejętnościami. Może i nawet w Asgardzie nie były one aż tak bardzo powszechne, ale znane. I oczywiście warto zauważyć, że sama bogini zbyt dużo czasu w Asgardzie nie spędziła… ale to inna sprawa.
Na pytanie mężczyzny skinęła lekko głową w potwierdzeniu. Och, i to jak innego. Hel oraz Niffleheim różniły się nawet od samego Asgardu, a co dopiero takiego Midgardu. Tak, jej świat był bardzo odległy i inny. Jednak to dalsze słowa mężczyzny zwróciły jej uwagę. Przechyliła nieznacznie głowę jakby zaciekawiona.
- Czasem przypadkowo możemy się mile zaskoczyć - stwierdziła nieco rozbawiona. Ciekawiło ją wciąż skąd pochodzić mógł sam Magnus. Do tej pory on sam dowiedział się o niej całkiem sporo, a na pewno więcej niż bogini o nim. Zanim jednak zdążyła zadać jakieś pytanie, usłyszała w myślach mężczyzny słowa do niej skierowane. Miała rację postanawiając jeszcze nie zrywać niewielkiego połączenia gdyby ten zdecydował się jej jednak odpowiedzieć w myślach. Z odrobiny czystej grzeczności nie czytała reszty i czekała tylko chwilę na coś bezpośrednio skierowanego do niej.
„Potrafię. Jeśli jednak martwisz się o swą prywatność mogę cię zapewnić, że czytam jedynie te skierowane do mnie” odparła telepatycznie, upijając nieco alkoholu ze swojego kieliszka.
Do dłuższego namysłu skłoniło ją jednak ostatnie pytanie Magnusa. Jak ją odnajdzie? Prawdę mówiąc, bogini jeszcze nawet nie zastanawiała się, czy faktycznie dane im będzie się spotkać ponownie w przyszłości. A teraz, kiedy o tym pomyślała… spokojnie mogła przed sobą przyznać, że raczej nie miałaby nic przeciwko temu. To by mogło być nawet całkiem przyjemne. Kto wie też, do czego mógłby jej się Magnus kiedyś „przydać”? Jakkolwiek przedmiotowo by to nie zabrzmiało, taka znajomość może nieść ze sobą wiele korzyści. Nie tylko towarzyskich. Choć i tymi Hela na pewno nie pogardzi.
Mimo to, jak Magnus mógłby ją odnaleźć? W takich przypadkach wszystkie telefony, komórki, czy jak jeszcze nazywały się te midgardzkie urządzenia, stawały się w oczach bogini nieco bardziej wartościowe.
- Myślę, że uda Ci się odnaleźć mnie przez Thora, Magnusie. Powinien móc się ze mną skontaktować w razie potrzeby, a i ja mam zamiar pozostać tutaj jeszcze jakiś czas – odparła po nieco dłuższej chwili namysłu. Mówiąc też „tutaj”, oczywiście miała na myśli Midgard, nie zaś sam dom Starka. Może i dom ten był całkiem… uroczym miejscem, lecz nie na tyle by zostawać tu dłużej.
Bogini spojrzała znów nieco dokładniej na mężczyznę. Ciekawe, czy jego nietypowy, szczególnie wśród Midgardczyków, kolor włosów wiązał się w jakiś szczególny sposób z jego pochodzeniem.
- Co zaś ja mogłabym zrobić, aby w przyszłości cię odnaleźć? – zapytała zaciekawiona.
Kątem oka bogini dostrzegła również, że do organizatora przyjęcia w pewnym momencie dołączyła członkini Avengersów. Ach, kolejny „superbohater” na sali. Ciekawe, jak to wszystko się skończy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Czw Mar 28, 2013 10:20 pm

Całkowicie przejęty przez intrygującą postać, która stała u jego boku pozwolił sobie na chwilę zapomnienia. Przybył tutaj - do domu Starka - bez większego celu. Możliwie nie wyróżniający się z tłumu mężczyzna, mógł bezproblemowo przyjrzeć się zachowaniom tym, którzy bronili Ziemi miesiące temu. Szpiegowanie ich i zdobywanie wartościowych informacji przez jego oficerów czasami nie wystarczało, są chwile w których trzeba zrobić coś osobiście. Zwrot, który nastąpił tej nocy, nigdy nie zostanie zapomniany. A jego towarzyszka miała rację, mówiąc o przypadkowym zaskoczeniu. Losem każdej istoty rządził przypadek i chociaż on nigdy nie lubił poddawać się temu biegowi, to w takich chwilach był skłonny odejść od rutyny i przyzwyczajeń. Nie znał potęgi zdolności, którymi bawiła się niczym kryształowym kieliszkiem wypełnionym winem zielonooka kobieta, lecz on znał swoje moce bardzo dobrze. Wiedział, że gdy znajduje się na planecie o polu elektromagnetycznym podobnym do tego jakie miała jego ojczysta planeta - czyli np. Ziemia - potrafi blokować nawet najpotężniejszych telepatów, a czasami nawet się z nimi połączyć.
Stali naprzeciw siebie pijąc ziemski alkohol, rozmawiając i ciesząc się swym towarzystwem, lecz ich słowa nadal spowijała nieprzenikliwa zasłona tajemniczości. Widocznie oboje nie należeli do osób, które na pierwszy spotkaniu odkrywają wszystkie karty. Nie, zdecydowanie nie. Ta rozgrywka miała trwać znacznie dłużej i oboje o tym dobrze wiedzieli. Pomimo, że dla osób trzecich byli kompozycją idealnie pasującą do reszty otoczenia, w głębi było zupełnie inaczej. Zafascynowaniu swymi osobami patrzyli na siebie przedmiotowo, zadając sobie niepodsycone konspiracją czy też próbą oszustwa pytanie; Co może mi to dać? Jednakże, aby otrzymać na nie odpowiedź musieli poznać się znacznie bliżej i dokładnie. Wtedy gdy zrozumieją kim jest każde z nich, odpowiedź sama się przed nimi objawi.
Magnus nie miał ochoty robić z Thora pośrednika pomiędzy ich spotkaniem. Nie chciał skupiać na sobie niepotrzebnie ich uwagi.
- Jest to pewne wyjście... - odpowiedział z delikatnym uśmiechem, na to stwierdzenie, pomimo niechęci współpracy z mścicielem. Wtedy Hela odbiła piłeczkę, co niezmiernie rozwiało jego obawy. Oboje pochodzili z odległych światów, lecz on przywlókł kawał swoje wraz ze sobą. Odpowiedź Magnusa mogła być również tym, na co Hela oczekiwała. Otworzenie się przed nią, nie tylko w aspekcie mocy, ale i samej osoby.W jego głosie rozbrzmiała powaga.
- Zajrzyj proszę jeszcze raz w głąb mego umysłu, a ujrzysz tam odpowiedź! - Magnus skupił się na Asteroidzie M, która znajdowała się na orbicie ziemskiego księżyca. Mogła zobaczyć ją w pełnej krasie. Majestatyczną i potężną! Dostrzec przelotnie ogród w jednej z kopuł, oraz istoty, które na niej żyły. Mężczyzna dokładnie kontrolował to co jej pokazuje. Ostatni obraz był przywołaniem sceny wymordowanego ludu Sen'Har w chwili jego ponownego przybycia na ojczystą planetę z kosmicznego śmietnika. Obraz urwał się po sekundzie, lecz mogła dostrzec ludzi pozamykanych w klatkach, którzy tak jak on posiadali białe włosy. Magnus kontynuował swoją wypowiedź, pomijając ostatnią wizję, jakby nie miała miejsca.
- Teraz już wiesz - odparł czując ulgę. Samemu nie wiedząc dlaczego. - Przybądź do mego domu, a będziesz ugoszczona jak Królowa!
Upił whisky ze szklanki i tak jak na początku tak i pod koniec, jego uwaga była w pełni skupiona na jej osobie.
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Pią Mar 29, 2013 10:52 pm

Kiedy bogini Helu wspomniała o możliwości kontaktowania się poprzez Thora, udało jej się dostrzec, że Magnus nie pałał zbyt wiellim entuzjazmem do tego pomysłu. Oczywiście, różnica w jego postawie czy sama odpowiedź nie wskazywały na to w jakiś szczególny sposób... Prawdę mówiąc, postronny obserwator zapewne nie zauważyłby różnich. Jednak Heli udało się wychwycić tę niewielką, w jakiś sposób jeszcze widoczną cząstkę niechęci. Co z resztą bardzo ją zainteresowało.
Czyżby Magnusowi nie spodobał się fakt posiadania pośrednika między nimi? Czy może jednam chodziło o samego Thora? Kto wie. Obie opcje były interesujące do wyjaśnienia.
Mimo tego, bogini nie było dane zastanawiać się nad tym dłużej, gdyż w grę wkroczyło coś o wiele bardziej zajmującego. Słysząc prośbbę mężczyzny Hela uniosła brwi ni to zdziwiona, ni zaciekawiona. Oczywiście skorzystała z tego "zaproszenia" bez jakiegokolwiek sprzeciwu. To by było wręcz niegrzeczne, czyż nie?
Bogini pozwoliła więc sobie na swobodne czytanie myśli Magnusa... i aż nabrała głośniej powietrza do płóc. Z zaskoczenia? Z podziwu? Magnus mógł się tego jedynie domyślać.
Jeśli jednak o samą Helę chodzi... Tak, mężczyzna zrobił na niej wrażenie. Asteroida M była niezwykłym miejscem, wartym bliższego poznania. Hela widziała to już teraz. W pewien dziwny sposób Asteroida przypominała nawet Asgard. Odrobinę.
Kobieta z lekkim uśmiechem położyła dłoń na ciemnej marynarce mężczyzny, dalej oglądając to co te chciał jej pokazać. Jedynie pod koniec zmarszczyła lekko ciemne brwi. Czyżby niechcący wybiegł myślami za daleko wstecz? Miała co do tego pewne wątpliwości.
Lecz wspomnienia te sprawiły, że bogini dowiedziała się o Magnusie zdecydowanie więcej. Zaskoczyło ją trochę, że mężczyzba już teraz chciał pokazać jej tak wiele. Pewność siebie, łatwowierność..?
Jednak słowa Magnusa, znów wypowiedziane na głos, sprawiły, że Hela przez krótką chwilę nie była pewna jak na odpowiedzieć. Królowa? Och, już teraz była Panią Helu, Panią umarłych. Po cóż jej bycie królową?
Hela skłamałaby jednak mówiąc, że ta "propozycja" nie zrobiła na niej wrażenia. Zrobiła, i to wcale nie takie małe.
Zamiast od razu odpowiedzieć na głos, bogini przesunęła leniwie palcami dłoni po torsie mężczyzny wzdłuż linii wyznaczonej przez guziki jego ciemnej marynarki. Nawet przez tę warztwę materiału jej dotyk był dosyć wyraźny, a ciemnozielone paznokcie przyciągały wzrok.
- Zapraszasz mnie już teraz do swego domu? Nie znając ani mej przeszłości, ani przyszłości? Czymże sobie zasłużyłam na tak wielkie... zaufanie i twe względy? - zapytała, przez chwilę podążając wzrokiem za swoją dłonią, zanim jej zielone oczy znów skupiły całą swoją uwagę na twarzy mężczyzny. Cóż, prawie całą, gdyż w pewnej chwili wyciągnęła dłoń i odstawiła kieliszek z resztą alkoholu na tacę mijającego ich kelnera.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sob Mar 30, 2013 7:50 pm

Uwaga!

Jako że gospodarz stracił jakoś ochotę do prowadzenia tej sesji, poniekąd ją przejmuję. Dlaczego poniekąd? Przede wszystkim dlatego, że niniejszym czynię ją otwartą - a więc dołączyć może każdy, kto będzie miał logiczny powód, aby przybyć na taką imprezę. Znajomi Starka oczywiście nie mają z tym żadnego problemu, bo po prostu będą zaproszeni, agenci S.H.I.E.L.D. mogą zostać przysłani po to, aby go pilnować, wszelkie kobiety - cóż, to chyba oczywiste na jakiej podstawie one mogłyby wejść... I tak dalej i tym podobne. Proszę tylko o dawanie mi znać, że się wkracza, a ja będę aktualizował listę uczestników w pierwszym poście.
Druga istotna sprawa - udział MG będzie minimalny. Róbcie co chcecie: dyskutujcie, kłóćcie się, flirtujcie, doprowadzajcie do walk, knujcie, słowem - co tylko przyjdzie Wam do głowy. Jeśli zajdzie konieczność sędziowania - wówczas pojawi się post MG... Ewentualnie wtedy, gdy wpadnę na pomysł jak Wam namieszać. Dodam jeszcze może, że nie musicie się trzymać żadnej kolejki, nie czekajcie na nikogo, jeśli i tak nie macie z daną osobą interakcji.

Bawcie się dobrze!
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Go??
Gość




Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sob Mar 30, 2013 8:51 pm

Sears mruknał głośno, kiedy nie udało mu się dopiąć garnituru i ten spadł na ziemię. Stał przed lustrem gdzie dopinał się na wizytę, u niejakiego Tony' ego Starka. Pana owego znał z pierwszych stron gazet, lecz nigdy wcześniej nie miał okazji spotkać go osobiście. A na owym spotkaniu Gregore' owi bardzo zależało.
Kongressman we wszystkim miał swój cel. W owej wizycie również. Zwykle celem ogólnym było zdobycie jak największego popracia, jak to na polityka przystało. A do tego można było dążyć wieloma sposobami. Lecz to właśnie niechęć, jaką Sears darzył SHIELD byłą powodem dla którego tam się udawał. Jeżeli przyłapał by Starka, bądź kogokolwiek innego z owej grupy na pijaństwie, byłoby dla niego idealnie. Oczyma wyobraźni już wodził po plakatach wyborczych, na których było przedstawione zdjęcie pijącego Starka z podpisem:
" Avengers nie są w stanie ciebie obronić! Zagłosuj na mnie, ja zapewnię ci bezpieczeństwo!"
Tak więc nasz polityk udał się w podróż. Nie wziął ze sobą osłąwionego egzoszkieletu z dwoma mackami - ubrał się schludnie, w garnitur, jak zwykł wyglądać na przemówieniach. Jego opaska na lewym oku polączona z muskularnym ciałem dodawała mu zadziornego wyglądu. Powolnym krokiem wszedł do sali i rozejżał się. Gości, w tym kobiet, było co nie miara. Jak widać pan Stark nie próżnował. Sears, nie znający jeszcze zabardzo nikogo, ale z pewnością przez wszystkich rozpoznany, jako, że w mediach pojawiał się niejednokrotnie, Sears postanowił usadowić się przy jednym ze stolików z alkoholem i obserwować. W końcu po to właśnie tu przybył.....
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Nie Mar 31, 2013 12:32 pm

Bruce zajęty swoimi pracami w laboratorium całkowicie zapomniał o przyjęciu, na które zaprosił go Tony. Właśnie przenosił kubek z substancją, nad którą pracował przez ostatni tydzień.
Cicho tu bez Starka- Pomyślał doktor, gdy nagle jego oczy szeroko otworzyły się i upuścił kruche naczynie z niebieskim płynem, które po chwili upadło i rozbiło się na podłodze.
-Anthony!- Wykrzyknął, a echo rozbrzmiało w całej sali. Przypomniał sobie o imprezie, o której mówił jego przyjaciel jakiś czas temu. Przecież to już dzisiaj, a Banner nawet nie zdążył się przygotować. Spojrzał na zegarek, który miał na ręce. Miał jeszcze trochę czasu, ale musiał doliczyć czas lotu. Pobiegł więc szybko w stronę wyjścia, chwytając jeszcze marynarkę, która wisiała na krześle i biegnąc przez Avengers Tower zrzucił swój biały fartuch, w którym pracował w laboratorium i założył odświętny strój na fioletową koszulę, którą miał na sobie.
-Posprzątajcie po mnie!- Krzyknął do jednego z agentów, który właśnie przechodził. Wybiegł przed wieżę i zadzwonił, by któryś z agentów przyjechał po niego SHIELD'owskim samochodem. Nie musiał długo czekać.
-Na lotnisko i samolotem do Malibu, do Starka.- Wydał polecenie kierowcy, a ten wykonał kilka telefonów i po przyjeździe na lotnisko prywatny odrzutowiec już czekał. Bruce pożyczył jeszcze od agenta Tarczy krawat, a w samolocie uczesał się i poprawił marynarkę. Po cztero i półgodzinnej podróży wylądował w Malibu, a stamtąd wziął taksówkę pod willę Iron Mana. Miał nadzieje, że zdąży na przyjęcie, chociaż i tak był już ponad dwie godziny spóźniony. Wbiegł do środka rozglądając się. Ujrzał tam kilka znajomych twarzy, ale większość była mu obca, pewnie była też obca Starkowi, ale to nie miało chyba większego znaczenia. Wśród znajomych byli między innymi Thor, Czarna Wdowa i oczywiście gospodarz- Anthony. Z uśmiechem szedł przez salę i zabrał z tacy kelnera jakiegoś kolorowego drinka, nie wiedział nawet jakiego, ale ładnie wyglądał. Smakował z resztą też. Spojrzał jeszcze na tancerki w złoto-czerwonych strojach i ruszył w stronę Natashy.
-Dzień dobry, Natasho. Świetnie dziś wyglądasz.- Skomplementował przyjaciółkę biorąc kolejnego łyka napoju i uśmiechając się lekko.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Nie Mar 31, 2013 9:22 pm

Jej koledzy nie okazali się specjalnie zajmującym towarzystwem, poza tym budzili zdecydowanie zbyt duże zainteresowanie w otaczającym ich tłumie gości. Dlatego po wymianie niezobowiązujących uprzejmości, Natasha wycofała się w stronę baru, który wydawał się być idealnym punktem obserwacyjnym. Nie umiała pozbyć się pewnych nawyków nawet jeśli nie spodziewała się żadnych kłopotów. Choć kto wie? Nigdy nie wiadomo jakie to indywidua postanowił sprosić do siebie Stark, lepiej mieć oko na wszystko i wszystkich...
Znów to robisz, Romanoff. - skarciła się w myślach, zajmując miejsce na wysokim krześle barowym. Czy nie postanowiła sobie, że chociaż spróbuje się dobrze bawić? Westchnęła niemal bezgłośnie, a potem zwróciła się do barmana.
- Wódkę z martini. - rzuciła niezbyt głośno. Przez cały czas przygotowywania zamówienia, uważnie patrzyła chłopakowi na ręce - kolejny jej paranoiczny nawyk. Gdy otrzymała swojego drinka podziękowała nieznacznym skinieniem głowy i zwróciła się w stronę sali. Przyglądała się gościom, niezbyt nachalnie, ale wystarczająco uważnie, by zanotować w pamięci drobne szczegóły. Usiłowała rozpoznać w tłumie choć jedną znajomą twarz. Wkrótce udało jej się z kilkoma modelkami, które często zdobiły kobiece pisemka (tak, czytywała kobiece pisemka, gdy akurat nie ratowała świata!), ale to nie skłaniało jej do nawiązywania rozmów. Był jakiś muzyk, chyba jakiś polityk. Persony znane z telewizji, ale nieznaczące dla Natashy nic. W milczeniu i bez towarzystwa wysączyła całe swoje martini i już miała zamawiać kolejne, gdy na horyzoncie pojawił się nie kto inny, a Bruce Banner. Lubiła doktora, tak jak i lubiła całą swoją drużynę - nawet jeśli nie zawsze to okazywała. Zbyt wiele razy ratowali jej tyłek, by czuć do nich niechęć czy jakiekolwiek inne negatywne emocje. Poza tym, byli zespołem, dobre relacje były tutaj bardzo ważne. Jednak, gdy chodziło o Bannera, nigdy nie mogła pozbyć się pewnego niepokoju związanego z jego zieloną naturą. Dlatego czasem wręcz przesadnie dbała o jego dobre samopoczucie.
- Witam, doktorze. I dziękuję. - przywitała go z leciutkim półuśmiechem na ustach, kiwając jednocześnie głową, w ramach podziękowania za komplement. W swoich czerniach nie rzucała się w oczy tak bardzo jak roztańczone (i prawie całkiem rozebrane) maskotki Tony'ego, ale akurat to było jej na rękę. Obrzuciła doktora uważnym, ale przychylnym spojrzeniem, szczególnie skupiając się na kieliszku w jego dłoni.
- Procenty? Nie popieram tego pomysłu. - oznajmiła, po czym dość bezceremonialnie uwolniła go od ciężaru kieliszka. Władczym ruchem głowy wskazała wolne krzesło obok siebie, a później zwróciła się do barmana.
- Dla mnie jeszcze raz to samo. I to... - w tym miejscu uniosła do góry zabrany doktorowi kieliszek - ...ale bez alkoholu. - wręczyła nadpitego drinka barmanowi i ponownie zwróciła się do doktora.
- Prosto z laboratorium, czy spóźnienie było zaplanowane? - zagadnęła niemal pogodnie, opierając jeden łokieć o bar i zwracając się twarzą do Bannera.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Nie Mar 31, 2013 10:08 pm

Sears pociągnał łyka alkoholu. Nie pił za wiele. Nie kiedy był na " służbie ". Dziwna to była służba, polegająca na szpiegowaniu członków Avengers. Ale to właśnie o wybadanie chodziło Gregore' mu. Wybadanie... i odsłonięcie jak taka impreza wygląda, aby potem wykorzystać to w swojej kampanii wyborczej. A Sears mierzył wysoko.
Uważnym krokiem obserwował co się działo. Zanotował przybycie jednego z członków Avengers - doktora Bruce Bannera. Sears darzył go mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, podziwiał jego umiejętności naukowe... z drugiej zaś, miałgo za bezmyślną maszynę do tłuczenia się. Ale nie powiedział by mu tego w twarz. Nie, bo to spowodowałoby uszczerbek na jego kampanii wyborczej. Narazie obserwował jak podchodzi on do swojej koleżanki z " pracy " znanej także jako Natasha Romanoff. Nie słyszał ich konwersacji, ale postanowił się przyłączyć. W końcu jakże inaczej wybada, ile wypili, a inaczej z plakatów będą nici.
Powolnym krokiem wstał od stołu i skierował się w miejsce, które okupowali Banner i Natasha. Podszedł do nich spokojnie, lustrując ich swym jednym okiem, a jego siwe włosy falowały lekko.
" Witam was serdecznie " przedstawił się " jestem Kongresman Gregore Sears. Mogę się przysiąść?"
Prezentowanie się w jego zawodzie było bardzo ważne. Sears nie chciał sobie psuć opinii, atakując publicznie niedawnych zbawców ludzkośći. Musiał najpierw zbadać, czy nie będzie na nich haka... na przykład zdjęcie pijanego Bannera. To by było dobre!
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Wto Kwi 02, 2013 10:46 pm

Gdy Thor po raz kolejny złamał niepisaną zasadę - to znaczy: nie ruszać włosów - i zabrał się za mierzwienie mu fryzury, o dziwo delikatnie zresztą, Lokiemu aż zadrgała brew, lecz wyjątkowo nie odtrącił jego ręki. Już miał zamiar przystąpić do poprawiania ułożenia czarnych kosmyków na swej głowie, gdy brat przemówił, swym doborem słów natychmiast skupiając na sobie niepodzielnie całą uwagę trickstera, który zmierzył go za to długim, uważnym spojrzeniem.
Phi, Zazdrość! Przecież on nie miał żadnych, nawet najmniejszych powodów, aby być zazdrosnym! Pomijając już sam oczywisty i niezaprzeczalny fakt, że żadna z tych śmiertelniczek nawet nie dorastała mu do pięt - czy to w jego żeńskiej, czy też w męskiej formie - to niby o co miałby być zazdrosny? W końcu posiadał całą miłość swojego brata, który udowadniał to na wiele sposobów nawet wówczas, gdy bóg kłamstw naprawdę wolałby, aby tego nie robił. Czasami było to prawie męczące, lecz z drugiej strony Loki nie dopuściłby do pojawienia się jakiejkolwiek konkurencji. Mimo wszystko dobrze się czuł w tej roli i nie miał zamiaru z nikim jej dzielić.
Rozmyślając w podobny sposób - i wciąż wtulając się w ramię Gromowładnego - trickster pozwolił wprowadzić się z powrotem do środka... I znów ku Starkowi, który w tym czasie poświęcał już całą swą uwagę przybyłym tancerkom. Miało to swoje plusy i minusy, ale przede wszystkim odciągało jego zainteresowanie od Lokiego, a ten nie był jeszcze pewien czy akurat to jest dobrą czy też złą stroną zaistniałej sytuacji. Tylko jednym uchem słuchał dalszych słów brata i ewentualnej na nie odpowiedzi, zamiast tego przystępując do rejestrowania zmian, które podczas ich krótkiej nieobecności zaszły w pomieszczeniu.
Po pierwsze rzecz jasna zdecydowanie zwiększyła się pula młodych dziewcząt, przy czym te przybyłe w ciężarówce wyróżniały się z tłumu charakterystycznymi strojami. Akurat ten fakt w ogóle nie obchodził boga chaosu, więc mniej więcej go zignorował. "Przyjaciółki" Iron Mana nie były jego problemem tak długo, jak długo trzymały ręce i wszystkie inne części ciała przy sobie... W innym wypadku bowiem mogły je łatwo i szybko stracić.
Trickster właściwie odruchowo wzrokiem odszukał w tłumie Helę. Rozmawiała z mężczyzną, który na pierwszy rzut oka był od niej starszy, lecz w praktyce prawdopodobnie o wiele młodszy. Dziwnie nie pasował do tego miejsca oraz takich okoliczności... Ale czyż jemu to oceniać? Być może zresztą było to tylko takie wrażenie. A nuż miał iście zabawowy charakter, kto wie...
Bardziej interesująca była zresztą dla Lokiego obecność na przyjęciu Czarnej Wdowy i doktora Bannera. Ta pierwsza była o tyle niepokojąca, że kobieta byłaby może w stanie go rozpoznać... Przy odrobinie szczęścia. No, przy sporej jego ilości, jeśli spojrzeć na to realnie - lecz to i tak nie poprawiało jego samopoczucia. Z drugiej strony aż odzywała się w nim chęć sprawdzenia swych zdolności aktorskich. To dopiero byłby ciekawy test...
Za to Banner - ach, jakiż to był wspaniały materiał na drobną psotę... Przecież w takim miejscu nie było wiele potrzeba, aby wyprowadzić go z równowagi, a potem natychmiast przeteleportować się w bezpieczne miejsce, możliwie na sąsiednim kontynencie. Z całą pewnością odpowiednio rozruszałoby to przyjęcie. A nuż Stark byłby mu nawet wdzięczny za dodatkową atrakcję?
Hm, ale któż to z nimi rozmawiał... Loki nie był tego kompletnie pewien, jednakże wydawało mu się, iż kojarzy elegancko odzianego mężczyznę z gazet. Być może pełnił funkcję jakiegoś urzędnika lub kogoś w podobnym guście, ale w tej chwili bóg kłamstw nie mógł sobie jakoś przypomnieć żadnych konkretów. Nie zmieniało to faktu, że chętnie dowiedziałby się co taka osoba robi na - hm - "imprezie" organizowanej przez Iron Mana.
-Mój drogi, pozwolisz mi się porwać w inne towarzystwo? Tam są twoi przyjaciele, chcę ich poznać, sam rozumiesz- skierowane do brata słowa trickster podkreślił czarującym uśmiechem... Jakże niewinnym i słodkim.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Cristal

Cristal


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 02/04/2013

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Wto Kwi 02, 2013 11:12 pm

Wtedy drzwi otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia weszła kobieta podobna do elfa o złotej karnacji ,a w kół niej tańcowały dziwne promienie po chwili spojrzała na wszystkich zebranych ,a szczególnie na Stark i Lokiego .
-Witajcie słyszałam iż jest tu niezwykła impreza więc chyba się nie spóźniłam na nią ...-oznajmiła swoim melodyjnym głosem
Weszła i podeszła do Thor delikatnie głaszcząc go po policzku ,potem przeszła się wokół panien i zatrzymała się między Starkiem ,a Lokim w przebraniu .
-No co Stark Zawieszkę się złapało nie wypada się przy kobietach zrestartować .-pocałowała go w policzek i wróciła do Thora .Zatańczymy tleniony czy wyrwać mam doktorka Banner ,albo Czarną Wdowę .

Główna sala - Page 2 Tumblr_m2ezeuamKv1qfyw35o1_500

-Gdzie moje maniery jestem Cristal Tisha Magnus Piaffallo ,ale mówcie miTrance
Powrót do góry Go down
http://www.rockemenowa.blogspot.cpm
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 11:53 am

Z każdą chwilą w sali robiło się coraz bardziej tłoczno i prawdę powiedziawszy Loki zaczął się już zastanawiać czy ten strumień ludzi i nie do końca ludzi kiedykolwiek przestanie napływać. Póki co wszystko wskazywało na to, że Stark posiadał nieskończone zasoby znajomych, zwłaszcza kobiet, choć z drugiej strony istniała spora szansa, że większości z nich w ogóle nie widział jeszcze jak do tej pory na oczy. Trickstera nie zdziwiłoby to nawet w najmniejszym stopniu, a co więcej nie byłby też jakoś specjalnie zaskoczony, gdyby okazało się, że przedstawicielki rodzaju żeńskiego otrzymały wstęp wolny na przyjęcie. Osobiście uważał takie podejście gospodarza za wysoce nieodpowiedzialne, lecz być może Iron Man akurat tym razem wiedział co robi... Było to wątpliwe, ale jednak możliwe. A nuż nie obawiał się wszelkich złodziejek, zabójczyń, sabotażystek, złośliwych dziennikarek i całej masy innych istot, które mogłyby mu chcieć w ten czy inny sposób zaszkodzić... Cóż, jego sprawa. Będzie o tyle zabawniej, jeśli rzeczywiście coś niezaplanowanego się przez to wydarzy.
Ach, no właśnie. Na przykład coś takiego, jak w tej konkretnej chwili - choć miejmy nadzieję, że w miarę możliwości na większą skalę... I bardziej destrukcyjnie, jeśli można prosić. Otóż bowiem przez tłum przepchnęła się właśnie w pobliże Lokiego kolejna samica, najwyraźniej nie do końca ludzka i nie potrafiąca tego ukryć - albo po prostu lubiąca wyróżniać się z masy śmiertelników. Ryzykowne posunięcie, nie ma co... Sam bóg chaosu uwielbiał skupiać na sobie uwagę, lecz tylko w odpowiednich momentach; na co dzień doceniał zalety kamuflażu, który zdecydowanie w znacznym stopniu ułatwiał stosunkowo normalne funkcjonowanie na tym świecie. Tak było... Rozsądniej.
Stworzenie przemówiło, a następnie wyciągnęło dłoń w kierunku Thora - na co ciało Lokiego zareagowało w zasadzie automatycznie, z pominięciem wszelkich decyzji podejmowanych zazwyczaj w mózgu. Zanim jeszcze doszło do jakiejkolwiek formy kontaktu fizycznego, szybkim ruchem odtrącił rękę kobiety przy użyciu swojej własnej, po czym ułożył swą dłoń na klatce piersiowej brata, zaczynając przebiegać po niej powoli palcami. Gest ten był wystarczająco wymowny, by wręcz krzyczeć: moje, nie dotykać!
Na szczęście nowo przybyła szybko i łatwo zmieniła obiekt zainteresowania, najwyraźniej starając się ściągnąć na siebie uwagę jak największej ilości osób... Nie tylko płci męskiej, co akurat było dla niej pewnym plusem. Mimo wszystko trickster zmrużył podejrzliwie ślepia, obserwując ostrożnie jej poczynania - cały czas pozostając w pełnej gotowości, aby w razie zajścia takiej konieczności ponownie zareagować... W ten czy inny sposób.
-Wybacz, moja droga, lecz jak widzisz Thor ma już partnerkę... Jestem natomiast pewna, że pozostali panowie i panie z przyjemnością dadzą się skusić na taniec. Może jednak na początek zdradzisz nam coś więcej na temat swojej tożsamości, hm?- słowa te bóg chaosu podkreślił delikatnym uśmiechem, który idealnie oddawał wysoki stopień zaawansowania jego zdolności aktorskich. Zastanawiał się właśnie czy delikwentka będzie skłonna otwarcie przyznać się do czegokolwiek, co wywoła jakieś większe zamieszanie.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Cristal

Cristal


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 02/04/2013

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 1:49 pm

Cristal obróciła się o 180 stopni a, włosy jej delikatnie poruszały się za nią z gracją po czym spojrzała na Lokiego i uśmiechnęła się .
-Jestem z Galaktyki Andromedy ,ale obecnie mieszkam tu w Nowym Jorku słodka ale czy goście przyszli wysłuchiwać tu marnej historii romansu moich rodziców .Ale jest Tarn-Vedranką ostatnią bo rodzina mojej matki wymarła ,a ojciec cóż człowiekiem był zaiste ,ale umarł .Mam Liczne rodzeństwo jestem ósmym dzieckiem Joahim Magnus .
oznajmiła spokojnym głosem i przeszła koło Thorem i Lokiego .
-Was nie pocałuje nie w moim typie ,a wiem co mówię spędziłam dwa lata w domu publicznym i znam się na gustach facetów Ukłoniła się teatralnie kończą swoja przemowę i usiadła przy jednym z barów zamawiając drinka u barmana .
-Niech muza gra bo noc jeszcze młoda i kochana chce zatańcować ,a nie stać jak stary dziad z prostatą
wykrzyczała na całe gardło biorąc kieliszek i upijając łyk złocistego trunku .

Główna sala - Page 2 Tumblr_m9nbdaYPDH1rrunj2o3_500_large
Powrót do góry Go down
http://www.rockemenowa.blogspot.cpm
Jane Foster

Jane Foster


Liczba postów : 72
Data dołączenia : 14/03/2013

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 3:24 pm


Jane Foster i impreza. Pierwszą myślą, jaka przychodzi człowiekowi do głowy jest istna sprzeczność, którą trzeba najpierw zrozumieć, a przede wszystkim zobaczyć, by ostatecznie w nią uwierzyć. Mało kto byłby skłonny do powiedzenia, że z tą panią gościł na jednej z zabaw. Owszem, zdarzało się tak, że była obecna i bawiła się na jakimś przyjęciu, aczkolwiek było to zjawiskiem sporadycznym, bardzo rzadko spotykanym. Brązowowłosa była po prostu kobietą wiecznie czymś zajętą. Jak nie było to uparcie w związku z obserwacją nieba, to przesiadywała godzinami nad badaniami, zapisując je niemalże wszędzie gdzie tylko jej się udawało. Było też tak, że najzwyczajniej w świecie jej się nie chciało szykować, nie miała nastroju na żadne zabawy, a perspektywa stania, bo stania i pełnienia funkcji czysto dekoracyjnej uśmiechała się na jedyne pół godziny obecności na takich przyjęciach. Później zaczynało to nużyć Fosterównę, która ostatecznie zapychała miejsce na kolejne godziny, by w końcu wrócić do swojego ukochanego, domowego zaciszu.
Zazwyczaj na samo dzień dobry, rezygnowała z zaproszeń, które otrzymywała od co poniektórych osób. Wymawiała się różnymi dolegliwościami, sprawami, jakie powinna w końcu zamknąć. Chyba nawet nie zdawała sobie sprawy, że większość z tych zapraszających wiedzieli doskonale, że kobieta po prostu nie należy do rozrywkowych i czasem więcej frajdy miała z przeprowadzonych badań, zamiast z takiej imprezy, na której mogłaby pozwolić sobie na dwie lampki szampana i muzykę niszczącą jej słuch. Na swój sposób, to sama Jane odsuwała się od ludzi, odizolowując się od nich na tyle, że później ciężko było jej złapać normalny kontakt i po przyjacielsku porozmawiać. Była wobec nich nieufna, choć to ona sama była tą, co do tego doprowadziła. Przynajmniej we większości.
Dlatego była zdziwiona, gdy Anthony Stark, we własnej osobie, z uśmiechem optymisty odezwał się do niej. Tutaj już Jane nawet nie liczyła, ile razy zdążył pomylić jej imię, a ile razy kobieta go poprawiała, myśląc przy tym naiwnie, że w końcu zapamięta i będzie mówić do niej tak, jak naprawdę się nazywa. Niemniej, nie ukrywała tego lekkiego zaszokowania, że Tony postanowił także i ją zaprosić na imprezę, mającą miejsce u niego. Ot, zakładała jednakowoż, że to było jedynie z grzeczności lub tylko po to, by jak najwięcej ludzi upchać w jednym miejscu. Z początku opór drobnej istoty był dosyć silny i wręcz stanowczo odmawiała, wykręcała się na wszelakie osoby. Była jednak kobietą, a w ich genach (choć właściwie jak to udowodnić?), było zapisane, że kilka przekonywujących uśmiechów, życzliwość oraz zapewnienie, a sama astrofizyczka nim się spostrzegła to odprowadzała wzrokiem mężczyznę, trzymając w dłoniach prowizoryczne zaproszenie - pewnie dla picu, jak to wtedy pomyślała. Na szczęście - miała możliwość zastanowienia się, a ludzie nie wisieli nad nią, jakby chcąc swoją obecnością zmusić ją do pójścia, by chociaż udawała, że się dobrze bawi. Głowiła się dosyć niedługo, rozważając wszystkie "za" i "przeciw", jakby miała dokonać czegoś, co miałoby przeważyć na jej życiu. Może i Stark uznałby, że poprzez obecność na jego imprezie można się poczuć naprawdę wyjątkową osobą, która jednak ma coś do powiedzenia, ale w porównaniu do wszystkiego - było to jedynie taką zapomogą w zyskaniu punktów dla swojej wartości i pewności siebie.
I tak jak powyżej Jane Foster w połączeniu z imprezą nie wypadało za dobrze, tak teraz Jane Foster i sukienka brzmiała wręcz komicznie. Nie dlatego, że miała skrzywione kolana, obdrapane łydki. Tylko ona nie miała takiego stylu i czasem ciężko było jej wyperswadować trampki i spodnie dżinsowe z głowy. Poświęcenie i pewien kompromis także był potrzebny. Wiedziała też, że choć w jakiś sposób wypadało przyodziać ten jakże kobiecy strój. Głównie ze względu na to, że wtedy nie będzie tak się odznaczać wśród innych gości jako jedyna kobieta w spodniach i koszuli. Podążywszy tą drogą, Jane pojawiła się u progu posiadłości Starka w czarnej sukience z naszyciami w morskim kolorze. Spódnica była rozkloszowana, a tułów, z nieco większym dekoltem, niż który przywykła nosić, okryty czarną koronką. Włosy miała upięte niedbale, a makijaż niemalże nie rzucał się w oczy.
Muzyka już dawno starała się ogłuszyć Fosterównę. Ta jednak dzielnie walczyła, nieraz marszcząc delikatnie czoło, jakby tym gestem miała zwalczyć głośność. Rozejrzała się po całym pomieszczeniu, a towarzystwo składające się głównie z długonogich dziewcząt o figurach modelki wręcz sprawiła, że jakiś pomruk zawiści wydobył się spomiędzy warg kobiety przemierzającej salon (?) pełen ludzi, we większości jej nieznanej.

Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 3:48 pm

Uśmiech zniknął z twarzy Bruce'a, gdy jego towarzyszka zabrała mu drinka. Ale może miała racja? Może faktycznie nadmiar alkoholu mu zaszkodzi? W każdym bądź razie- to nie był jeszcze nadmiar. W końcu co zrobi mu kilka łyków dobrego drinka? Teraz podniósł już nowy napój, bezalkoholowy, podany przez barmana i po krótkim wpatrywaniu się w szklankę wziął łyka. Oczywiście, nie był już taki dobry jak z alkoholem. Nie, w ogóle nie był dobry. Banner odłożył szklankę, w której zostało jeszcze sporo napoju.
-Może jednak poproszę colę.- Powiedział do barmana i ponownie obrócił się w stronę Natashy.- Prosto z laboratorium. Porzuciłem wszystkie badania, żeby zdążyć na imprezę do Tony'ego.- Rzekł Banner z wymuszonym uśmiechem, wciąż myśląc jak mógł coś takiego zrobić. Wtedy podszedł do nich mężczyzna, którego Bruce z pewnością skądś znał. Bruce nie był co prawda osobą, która lubiła czytać gazety czy oglądać telewizję, ale czasem mu się zdarzało. I tę twarz na pewno gdzieś już widział. Może jakiś polityk?- Pomyślał, przyglądając się mężczyźnie. Polityka nie była tematem, który go interesował, więc pewien nie był. Kongresmen! Wyglądał mi na kongresmena.- Pomyślał Banner, kiedy Gregore się przedstawił.
-Dzień dobry, doktor Bruce Banner.- Powiedział obracając się w stronę Searsa i uśmiechając się lekko. Wtedy też zaczął pić Colę, podaną przed chwilą przez barmana.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 4:25 pm

Jedna z subtelnie zarysowanych brwi kobiecej formy trickstera podjechała wyraźnie - choć nieprzesadnie - w górę, gdy przysłuchiwał się tak słowom tego przedziwnego stworzenia. W tej chwili przez głowę przemykało mu wiele możliwych opcji, starał się zaś wyhaczyć spośród nich te najbardziej prawdopodobne, aby znaleźć właściwe rozwiązanie zaistniałej sytuacji.
Szczerze mówiąc przede wszystkim był w szoku, że ktoś pozostający przy chociażby względnie zdrowych zmysłach może tak otwarcie i bez wahania opowiadać o sobie obcym istotom, zdradzając przy tym dość intymne szczegóły ze swojego prywatnego życia. Przecież równie dobrze ta kobieta mogła się w tej chwili narażać na śmiertelne niebezpieczeństwo... Choć oczywiście Loki nie wykluczał, że tak właśnie było w istocie; koniec końców nie znał wszystkich zebranych tutaj osób, a towarzystwo z każdą chwilą zdawało się stawać coraz bardziej barwne i urozmaicone.
Cóż innego mogło więc wchodzić w grę? Szaleństwo? Wcale by się tym nie zdziwił, zwłaszcza wiedząc, że śmiertelnicy zwykli w tych czasach poddawać swoje ciała niezwykłym metamorfozom przy pomocy operacji plastycznych oraz zwyczajnych substancji barwiących. Właściwie to by wiele wyjaśniało; kolor skóry to w końcu błahostka, zaś specyficzne uszy... Cóż, to zaledwie niewielka modyfikacja.
Jeśli zaś nie obłąkanie - to może nawet zwykłe kłamstwo? Akurat na tym Loki się znał i prawdę powiedziawszy odnosił wrażenie, że kobieta jest święcie przekonana, iż mówi szczerze. Istniała rzecz jasna opcja, że jest po prostu bardzo dobrą aktorką - na poziomie chociażby Czarnej Wdowy - lecz jakie były na to szanse? Ot, stosunkowo niewielkie, choć oczywiście wypadało mimo wszystko wziąć je pod uwagę. Nigdy nie wolno było przecież lekceważyć potencjalnego przeciwnika. To podstawowa zasada przetrwania jak najdłużej na tym nieprzyjaznym świecie.
Co prawda bóg chaosu miał już na końcu języka kilka możliwych - i bardzo dyplomatycznych - odpowiedzi na wywody delikwentki, lecz o dziwo ta sama się oddaliła - nie czekając nawet na żadną reakcję z ich strony. Cóż, przynajmniej oszczędziło mu to zachodu i pozwoliło mu ponownie skupić się na bracie. Natychmiast przylgnął do niego ściślej, oficjalnie po to, aby móc przemówić prosto do jego ucha... Łaskocząc je przy tym swoim oddechem. Oczywiście zupełnie nieumyślnie.
-Mój drogi, przypominam o twoich towarzyszach. Przedstaw mnie im w należyty sposób... Ach, możesz też chcieć uważać przy tym mężczyźnie z opaską na oku, to chyba tutejszy polityk czy też pewnego rodzaju urzędnik państwowy. W ich towarzystwie lepiej jest zachować ostrożność - ale o tym sam dobrze wiesz, czyż nie tak?- odsuwając się minimalnie Loki nie omieszkał musnąć ustami płatek ucha Gromowładnego. Ot, po prostu dla uzyskania lepszego efektu. Takie drażnienie było całkiem przyjemne...
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 4:58 pm

Pilnuj Starka, pilnuj Starka... Co on miał na czole napisane "prywatna niańka". Czasem faktycznie warto było mieć na wszystko oko, aczkolwiek nie zawsze jakoś specjalnie się to ostatnio przydawało. Naprawdę wolałby w tym momencie robić coś innego. Nawet oglądanie jak trawa rośnie wydało mu się bardziej kuszące niż przebywanie u Starka. Rozkaz to rozkaz... cholerne wojsko miało na niego zły wpływ. Chociaż dopatrzył się jednej zaskakująco miłej rzeczy w tym wszystkim - alkoholu. Och, to była jego mała słabostka, na którą musiał uważać. Ale... tak, dziś da się jej nieco porwać. W każdym bądź razie niezbyt śpieszno mu było na miejsce, a wiedząc, iż Natasha jest na miejscu tym bardziej zwlekał.
W końcu jednak raczył się pojawić, i tak wcześniej niż miałby na to ochotę. Niemalże niezauważony wszedł do sali od razu kierując swe kroki w bardziej ustronny kącik, z którego mógł rzucić okiem na wszystkich tu zebranych. Albo raczej wszystkich zebranych, których dosięgnął jego ludzki wzrok. Jak na razie spokojnie, kulturalnie wszystko wyglądało. A szkoda. Miał nadzieję na mały skandalik coby tu nie usnąć, a tu proszę... Wszelkie nadzieje rozwiane. Chociaż... Nie mądrze byłoby oceniać zawczasu. Jakby nie patrzeć cierpliwość popłaca. Tak, to jedna z nielicznych rzeczy jakich się nauczył będąc w Rosji. Podrapał się po policzku rozmyślając czy jest szansa by uniknąć konfrontacji z Tony'm. Nie wiedział czemu ale jakoś specjalnie nie przypadła mu jego osoba do gustu. Wspiął się na palce wyszukując jeszcze Natashy, aby upewnić się czy wszystko na pewno w porządku. Powoli ruszył w stronę baru, przemykając między gośćmi niczym cień.
Wciąż się zastanawiał po co on tu był potrzebny. Wdowa sama świetnie by sobie ze wszystkim poradziła. W końcu... no to ona, nie? Westchnął jedynie cicho, wciąż przedzierając się przez tłum. W pewnej chwili go po prostu wmurowało. Stanął z na wpół otwartymi ustami spoglądając w stronę lady barowej. Przetarł jeszcze z niedowierzaniem oczy, wlepiając je w laskę, bodajże koloru złotego. O tych sterczących jak antenki uszach, wolał nawet nie myśleć. Przy pomocy dłoni domknął swe szczęki, marszcząc z konsternacją brwi. Nikt nie raczył go uprzedzić, że to bal przebierańców... Albo, iż Stark ma zamiar zapraszać tutaj cholerne iskierki. Inaczej sam by sobie załatwił kostium. Też by się wysmarował brokatem, nasmarował włosy żelem i latał z nagą klatą niczym Edward szukając swej Belli... A tak to dupa. Poczuł się taki nieoryginalny...
Zamówił jak najszybciej drinka, by po chwili odejść od baru w obawie przed swymi oczami, i znów pomknąć w tłum. I co teraz..? Co teraz...? Nie możesz się na raz zaopatrzyć w większość jego barku i zniknąć. Tak nie wypada... raczej. No, nie na początku zabawy, a potem się pomyśli. Wciąż miał nadzieję na małe zamieszki. Stanął na palcach rozglądając się dookoła, aby w końcu stwierdzić gdzie by tu się udać. Nie pamiętał kiedy przebywał w jednym miejscu z taką ilością ludzi. Tak stłoczonych i szczęśliwych ludzi. Bleh. W końcu postanowił dołączyć do Wdowy, nie bardzo wiedząc cóż innego mógłby ze sobą zrobić. Przyklejając swój firmowy uśmiech numer 5, zbliżył się do parki z miejsca unosząc rękę w geście pozdrowienia. - Siemasz Natasha. Jak tam podróż? - Spojrzał na Bruce'a i nieco szerzej się uśmiechnął. - Witam, doktorka.
Może tragicznie, nie będzie... MOŻE. Spojrzał na alkohol oczyma wypełnionymi nadzieją. Byle do urwania filmu.
Powrót do góry Go down
Cristal

Cristal


Liczba postów : 46
Data dołączenia : 02/04/2013

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 5:22 pm

Zaciekawiona postacią Sasha Aristow zeszła z swego krzesełka i podeszła do niego .
-Witaj Jestem Cristal zapewne sądzisz iż jestem człowiekiem z cyrku lub psychiatryka ,ale niestety jestem Tarn Vedranką .I to ciało jak i jego kolor jest prawdziwe ,a ojca Świętej pamięci miałam człeka .
oznajmiła i uśmiechnęła się do Natashy po czym spojrzała na DJ ,a ten zapuścił muzę .
-Wolę rytmy kozackie ,ale może zatańczysz z powodzeniem tańczę tak dobrze jak jeszcze rok temu tańczyłam mając ogon i będąc fioletowa ,a cóż Thor zajęty więc może ciebie wyrwę bo nie słuchałeś moich wywodów Ala Jack Sparrow
Spojrzała na niego ,a potem na doktorka mrużąc delikatnie oczy .
- Kuzyn Panny Hulk ostatnio prowadziłam z nia ciekawą konwersację nie wiedziałam iż ma przystojnego kuzyna ,a teraz wybaczcie bo wyrywam wam tego cudaczka ala Joseph Morgan
Pochwyciła Sashę i wyciągnęła go na parkiet

Główna sala - Page 2 Tumblr_mj0pmwUaLs1ratheuo1_500_large
Powrót do góry Go down
http://www.rockemenowa.blogspot.cpm
Go??
Gość




Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 5:58 pm

" Kto by cię nie znał w dzisiejszych czasach, doktorze " uśmiechnął się Gregore " Pozwól, że wyrażę ci moją wdzięczność. Mało jest osób tak zasłużonych dla naszego kochanego kraju jak ty. Zarówno, jeśli chodzi o odkrycia naukowe, jak i o zasługi jako bohater. Nie miałem okazji wziąś udział w bitwie z Chitauri, bo byłem wtedy w Waszyngtonie, ale za twoje zasługi należy ci się nie jeden medal. I już ja się postaram, żebyś go dostał."

Sears istotnie: pomimo całej niechęci, jaką darzył SHIELD szanował na swój sposób członków Avengers. Nie była to jednak jakaś wielka miłość: Sears po prostu był im wdzięczny za pozbycie się bandy Lokiego. Ale jeśli avengers stanęliby na drodze jego planom - stali by się w jego oczach zagrożeniem dla USA. A to oznaczałoby że Sears by im nie odpuścił.
Narazie jedynie wyprostował się lekko, poprawił opaskę na lewym oku i kontynuował:

" Byłbym niemiły, doktorze, gdybym nie zapytał tak światły umysł jak pana jak idzie praca w labolatorium ."

Kongresmana bawiło to. Jako wytrawny polityk nauczył się, że czasem lepiej nie pokazywać wszystkiego i nie mówić całej prawdy. To szkodziło karierze, chociaż i tak dla Searsa ważniejsze było dobro USA. W imię tego dobra mógł wspópracować z każdym, kto w jego mniemaniu krajowi pomoże. Na przykład w życiu nie podniósłby ręki na kapitana amerykę, którego szanował za patriotyzm.

Na razie jednak wrócił do knucia. Szukał czegokolwiek co mogłoby skompromitować członków drużyny. Wodził oczyma po zebranych. I czekał.
Powrót do góry Go down
Black Widow

Black Widow


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 25/05/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 7:00 pm

Doskonale znała to uczucie. Nieprzyjemne łaskotanie z tyłu głowy, które można było określić mianem "kobiecej intuicji". Albo instynktem szpiega, wypracowanym po długich latach pracy w zawodzie. Natasha czuła, że sytuacja delikatnie wymyka się spod jej kontroli. Wokół zaczynało się dziać zbyt dużo i to w zbyt krótkim czasie, by mogła mieć całkowitą pewność, że nic jej nie umyka. Póki co było to tylko łagodne łaskotanie, niemiłe przeczucie... ale i tak wystarczyło, by skłonić ją do ostawienia na wpół upitego martini z wódką i przejęcia szklanki z bezalkoholowym napojem pozostawionym przez Bannera. Była wprawdzie Rosjanką i potrzeba było spoooro alkoholu, by porządnie się wstawiła, ale nie chciała ryzykować nawet najmniejszego problemu z koordynacją. Była nieuzbrojona (choć przecież jako broni mogła użyć nawet słomki do napojów, miała dość wyobraźni) i wciśnięta w wyjątkowo nieprzystosowaną do działania sukienkę. Stała czujność była więc konieczna, bo tylko szybkość i doświadczenie były teraz jej atutami.
- Jestem pewna, że bardzo doceni Twoje poświęcenie. O ile nas kiedyś zauważy. - odparła doktorowi Bannerowi, a nieco ironiczna nuta w jej głosie sugerowała, że w tej chwili raczej nie spodziewa się zainteresowania ze strony gospodarza. Właśnie w tej chwili przeszkodził im jakiś mężczyzna. Zaraz nie jakiś. Kongresmen, którego rozpoznała wcześniej wśród gości. Natasha minimalnie zmarszczyła brwi, ale to była jedyna jej reakcja. W tej chwili szukała w pamięci wszystkich informacji pasujących do nazwiska "Gregore Sears". Nie było tego wystarczająco dużo, by skłonić Wdowę do czegoś więcej niż oszczędne skinięcie głową. Trudy rozmowy zrzuciła niejako na barki towarzysza, odwracając się i ponownie wbijając wzrok w tłum gości. Jedynie w momencie, gdy kongresmen wspomniał o jakimś medalu jej wargi drgnęły delikatnie, co mogło świadczyć o tym, że mimo pozornego braku zainteresowania wciąż jednym uchem śledziła rozmowę sąsiadów.
Z pewną dozą zainteresowania obserwowała poczynania ekscentrycznej kobiety, która pojawiła się nagle wśród gości i wyraźnie adorowała Starka. Próby zbliżenia się do Thora udaremniła jej sprawnie czarnowłosa towarzyszka Gromowładnego, której znów przez moment Natasha przyglądała się badawczo i z niewyjaśnionym niepokojem. Coś w twarzy nieznajomej nie dawało jej spokoju... Nie miała czasu dłużej się nad tym zastanowić, bo już obok pojawił się Sasha. Wdowa powitała go lekkim uniesieniem dłoni, wyraźnie zadowolona, że przysłali jej wsparcie. Choć oczywiście czułaby się o wiele spokojniej, gdyby to nie Aristow, a Clint był obok. Z Bartonem u boku byłaby pewna, że jakimś cudem zapanuje nad imprezą Starka. Jak widać nie można mieć wszystkiego.
- Zasypało mnie na lotnisku. Nienawidzę Alaski. - odparła krótko, ale nim zdołała wydobyć z siebie choć jedno słowo więcej, obok pojawiła się owa ekscentryczna istota, która wcześniej atakowała Starka. Natasha w milczeniu przyglądała się jej niecodziennemu zachowaniu, a porywanemu na parkiet koledze posłała niemal współczujące spojrzenie. Upijając kolejny łyk bezalkoholowego soczku, zastanawiała się nad tym jak skończy się ten wieczór.
Powrót do góry Go down
Sasha Aristow
Mistrz Gry
Sasha Aristow


Liczba postów : 94
Data dołączenia : 30/09/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 7:03 pm

Nie lada się zdziwił gdy zamigotało mu przy twarzy coś złotawego. Nie żeby chciał być nie miły, aczkolwiek nie bez powodu w zastraszającym tempie zwiał od Antenki. Wsłuchał się w to co mówi, milcząc chwilę aby poukładać to sobie w głowie. No, jak na kosmitkę czy coś przystało mówiła dość... łamanym językiem. Smutne było, że zniszczyła jego wyobrażenie o zielonych ludzikach z wielkimi czarnymi oczami na pół twarzy. Tak, oni byli całkiem uroczy. Spojrzał przelotnie na doktorka nie bardzo wiedząc jak na to wszystko reagować. Upił spory łyk swego trunku, na rozluźnienie. Było to jedne z głupszych posunięć tego wieczoru jak na razie. Otóż słysząc je słowa, zakrztusił się nie będąc w stanie przez chwilę złapać oddechu. Odkaszlnął, prostując się z lekko zaczerwienioną twarzą i już odwrócił się przodem do kobiety. - Czekaj, czekaj, czekaj.... - Odchrząknął z trudem utrzymując wybuch śmiechu. Oczywiście kultura i te sprawy, ale cóż niecodziennie się słyszy takie rzeczy. - Powiedziałaś, że miałaś ogon? - Parsknął śmiechem, spoglądając na resztę towarzystwa. W tym momencie przed oczami pojawiła mu się wizja kobiety skąpanej w soku z jagód i z ogonkiem. Który oczywiście na różne sposoby się zmieniał. I w tym momencie Sash oddałby wiele za uboższą wyobraźnię, bo nie będąc w stanie dłużej wytrzymać wybuchł gromkim śmiechem. Nie, nawet nie chodziło o samą Cristal a ,o obraz jaki przewijał mu się w głowie. Klimat jak w starych filmach typu Naga Broń. Urokliwe. Gdy po chwili ocknął się ze swojego nagłego napadu, wyprostował się ścierając ręką łzy z policzków. - Bez urazy. To nie z Ciebie. - Zastanowił się chwilę. - Mów mi Hill.
Uniósł jedną brew do góry, gdy Iskierka zwróciła się do doktorka, nie bardzo łapiąc o co jej chodzi. Może i lepiej. Stwierdził, iż "międzymiastowe" rozmowy bywają trudne. Tak więc w tej chwili pozwolił sobie na chwilę relaksu, myśląc co właściwie mają począć z kosmitką. Cholera wie, jakie miała zamiary. I co kryła pod tym swoim brokatem. Może przynajmniej wydarzy się coś ciekawego... Choć jak na razie miał jedynie wrażenie, iż dziewczę ma zamiar podrywać każdego faceta w pomieszczeniu. Może chce przedłużyć swój gatunek? Ja wiem, że to może się wydawać dziwne aczkolwiek Sashce niespecjalnie zależało na potomstwu. A już na pewno nie na fioletowo-złoto-innopodobnym. Chociaż wizja ogonka nadal go bawiła. taki króliczy... Nie, nie, nie. Stop. Starczy tych śmiechów na dziś. Spokojnie stary.
Nieco go zdziwiło gdy dziewczę bez słowa wyciągnęło go na parkiet. O mało nie upuścił swej ślicznej szklaneczki, z której nie omieszkał po chwili się napić. Dużo napić. Tak... do dna. W pewnym momencie się zatrzymał, co spowodowało pociągnięcie dziewczyny tak aby ta lekko na niego wpadła. Spojrzał na nią, cicho wzdychając. - Wybacz mała, jednak tańce nie za bardzo mnie kręcą. - Odrzekł spokojnie, lekko się uśmiechając i zaraz wracając do doktorka i reszty. Nie. Nie chciał być nie miły. Jednak nie specjalnie chciał zdradzać swoje preferencje seksualne. A jednak wolałby uniknąć tańca z ową dziewczyną. Może gdyby naprawdę wytarzał się w brokacie czułby się mniej... nieswojo. W tym momencie jednak wolał skupić się na mniej lub bardziej ludzkich stworzeniach. Spojrzał na pustą szklankę, zaraz prosząc o dolewkę.
Powrót do góry Go down
Bruce Banner

Bruce Banner


Liczba postów : 138
Data dołączenia : 26/09/2012

Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1Sro Kwi 03, 2013 8:39 pm

Bruce'a uszczęśliwiły słowa kongresmena, cieszyło go, że jest taki popularny, mimo iż nie zależało mu za bardzo na rozgłosie. Popijał swoją colę i słuchał słów Gregore'a. Gdy mężczyzna wspomniał o medalu oczy Bannera szeroko się otworzyły.
-Medal? Nie, dziękuję. Wystarczy mi, że dumnie służę krajowi.- Wymyślił ten tekst w zasadzie po to, żeby trochę przypodobać się politykowi. -A prace w laboratorium? Pracowałem nad czymś, co pozwoliłoby mi bardziej kontrolować... moją inną postać, ale aktualnie zrobiłem sobie przerwę z badaniami.
Do baru podeszła kolejna osoba, tym razem doktor ją znał. Już nie raz miał okazję rozmawiać z Sashą.
-Witaj, panie Aristow.- Powiedział Banner uśmiechając się równie szeroko, jak agent.
Bruce'a bardziej zdziwiło kiedy podeszła do nich kobieta, która...błyszczała i miała złotą skórę i szpiczaste uszy. Tak, zdziwiło to faceta, który kiedy się denerwuje zamienia się w zieloną bestię, ale cóż- nie co dzień widywało się kosmitkę. Lepiej, kosmitka nazwała go "przystojnym". Nie był pewien, czy powinien się cieszyć z tego komplementu. Normalnie pewnie też powiedziałby coś miłego, ale teraz... Tarn Vedranka... doktor nawet nie wiedział co to jest i jak się tu znalazło. I czy coś takiego w ogóle istnieje, czy kobieta nie jest po prostu pijana albo chora. Ale skąd wtedy taki kolor skóry i te uszy? W sumie dużo kobiet w tycz czasach poddawało się operacjom plastycznym. Tak więc zadziwiony doktor po prostu się przywitał.
-Dzień dobry.- Wtedy też Sasha zaczął się śmiać z ogona, na co Bruce zareagował lekkim uśmiechem. Hill? Naprawdę?- Pomyślał Banner, kiedy towarzysz wymyślił sobie fałszywą tożsamość.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Główna sala - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Główna sala   Główna sala - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Główna sala
Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Główna sala
» Główna pralnia
» Główna łazienka
» Główna sypialnia
» Główna ulica

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Offtopic :: Archiwum :: Martwe sesje trollowane :: Impreza u Starka-
Skocz do: