|
| Laboratorium | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Laboratorium Pon Lis 18, 2013 2:43 am | |
| First topic message reminder :Chyba nie trudno sobie wyobrazić takowe miejsce? Kompleks sterylnie czystych pomieszczeń, wypełnionych najróżniejszymi przyrządami, służącymi do przeprowadzania drobiazgowych badań i określonych eksperymentów. W tym celu przeznaczono całe siedem pięter wieżowca, dopasowując je pod wyznaczone standardy, jakie musi spełniać przestrzeń pracy naukowców. Otóż to, nie szczędzono środków, żeby zapewnić pracownikom należyty komfort, dla zwiększenia ogólnej wydajności. Wysoce zaawansowana aparatura, najnowszej generacji sprzęt komputerowy, automaty z kawą. Dobrze zorganizowane laboratorium, które może rywalizować z państwowymi instytucjami, tyle że mimo powierzchownego podobieństwa, do współczesnych pracowni badawczych, te miejsce, zdecydowaniem odbiegało od reszty, pod względem zastosowanej technologi. Nie dosyć że komputery działały na autorskim systemie operacyjnym, to większość przyrządów była zupełnie nieznana na światowym rynku, a co się tyczy samych pracowników... gumowe rękawice, ochronne gogle, materiałowe maseczki, białe kitle. Wyglądali jak normalni ludzie, ale podobnie jak same laboratorium, cechowali się pewną odmienności, jeżeli chodzi o zachowania. Zdecydowanie zbyt sztywniackie ruchy, brakowało towarzyskich rozmów, wszyscy pracowali zgodnie z ustalonym porządkiem, narzuconym rygorem, jak pszczoły w ulu. Każda jednostka miała swoją role do odegrania, szereg obowiązków, z których skrupulatnie się wywiązywała, operując jedną z maszyn, albo wprowadzając wyniki badań do bazy danych. Wśród odzianych na biało postaci, przemieszczali się też członkowie ochrony, uzbrojeni żołnierze w czarnych uniformach, chroniący robotników w gnieździe. Nieziemski sprzęt, podejrzane zachowanie personelu, ponadto należy zwrócić uwagę na wyświetlane z monitorów kolumny tekstów. W żadnym wypadku nie przypominały graficznych znaków z łacińskiego alfabetu, tylko symbole o przedziwnych kształtach. We wspomnianych automatach z "kawą", zamiast ciemnego napoju o charakterystycznym, gorzkim smaku, lała się przejrzysta ciecz o niebieskiej barwie i luminescencyjnych właściwościach. Jakby to nie wystarczyło, za obiekty wielu eksperymentów, zamiast królików, świnek morskich, czy szympansów, służyli ludzie. Właśnie tak, żywi i wiekowo dojrzali osobnicy obu płci, podłączeni do groźnie wyglądających przyrządów, albo utrzymywani wewnątrz kulistych pojemników, jak anatomiczne preparaty, zanurzone w formalinie. Co właściwie tu się działo? W zasadzie prawda jest dosyć łatwa do pojęcia. Za kitlami, maseczkami, czepkami, kryli się przedstawiciele obcej rasy, która obrała za cel zgłębienie tajemnic ludzkiego genomu. Natomiast obiekty ich niepojętych eksperymentów, nie byli zwykli ludzie, tylko obdarzeni niezwykłymi mocami mutanci, porwani prosto z ulicy, albo z własnych domów. Witamy w futurystycznym koszmarze, który dla nieszczęsnych porwanych, stał się okrutną rzeczywistością. Liczni sceptycy twierdzą, że rzekome porwania przez UFO, są jedynie chorymi wymysłami czyjejś wyobraźni. Kolejną "teorią spiskową", taką jak to, że Amerykańskie służby specjalne, przechowują schwytanego Sasquatch'a, w piwnicach Białego Domu. Niestety, to prawda. Obcy są wśród nas i zamiast wszczepiać pod skórę implanty, ćwiartują nasze DNA! |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Nie Lis 30, 2014 1:42 pm | |
| //Przejmuję wątek. Jako, że Bullseye oraz Amora odeszli z forum proponuję uznać, że był to jakiś randomowy najemnik oraz pani doktor ze schorzeniem. Uznajmy, że te postacie były dosyć podobne i tyle. Mikael dał radę zaatakować katanami stworzenie, ba nawet trafił w tętnicę szyjną, jednak szkopuł był w tym, że troszkę (ledwo półtorej sekundy) za późno. Bestia wbiła ostrze w głowę najemnika, który nie zdążył uniknąć ciosu. Wcześniej był poobijany i mięśnie zwyczajnie odmówiły mu posłuszeństwa. Bestia zaczęła wyć i zamachnęła się by trafić wampira, jednak jej łapa zatrzymała się w połowie ruchu. Jakby na moment stworzenie skamieniało, zastygło bez ruchu. Wszystko w pobliżu ucichło, a na polu zaczęła pojawiać się mgła. Pani doktor nerwowo zerkała na monitory i sprawdzała w jednym momencie co jest nie tak... nie zauważyła, że z cienia pomieszczenia, w którym się znajdowała wyszło jedno stworzenie. Stworzenie tak potworne, aczkolwiek postury ludzkiej. Okrywał je cień oraz mgła, jednak z sylwetki można było poznać że jest to kobieta. To było ucieleśnienie zemsty, coś z czym każdy kiedyś paktował w zamian za swoją duszę. Przybyła na zew tych wszystkich, którzy w ośrodku byli uwięzieni, cierpieli katuszę oraz umierali. Postanowiła jednak się nie ujawniać sama, dlatego też zajmie się samą doktor, a resztę zostawi by jej słudzy posprzątali. Kamery ochrony na moment przestały działać, a kiedy znowu się załączyły w pomieszczeniu kontrolnym była tylko doktor, która został włóczniami przybita do ściany, a jej głowa została odseparowana od ciała. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby te włócznie nie były zrobione z niebieskiej energii. Nad tą tajemnicą pewnie długo będą się zastanawiać właściciele kompleksu, ba nawet ochrona już tam biegła widząc na monitorach to co tam było. Nie mieli jednak okazji wyjść z pomieszczeń, gdyż kiedy otworzyli drzwi zostali zaatakowani przez psowate stworzenia. Wyglądały jakby zostały utkane z cienia, a napędzane gniewem. Wilki cienia zatopiły swoje zęby w tętnicach ochroniarzy. To jednak nie działo się jedynie na posterunku ochrony, a w całym kompleksie. Na każdym piętrze wilki masakrowały tych, którzy zawinili. Nie szczędzili kobiet, ani mężczyzn. Każdego zabijali po kolei rozszarpując na kawałki. Na nic się zdały kule, zaawansowana technologia czy modlitwy do bożków. Pociski przenikały przez stworzenia, a błagań o litość nie uznawały. Miały jeden cel: wymordować każdego kto jest w ośrodku i to całkiem nieźle robiły. Kilka z nich pilnowało wyjść, kiedy reszta watahy dobijała personel. Wszystko działo się równocześnie kiedy Mikael zaatakował tamto stworzenie. Wróćmy jednak do samego wampira. W miejscu gdzie się znajdował zaczęła się pojawiać gęsta mgła, stworzenia, które tam były zwyczajnie zaczęły się czegoś bać najwyraźniej. Pozostałe obiekty, które gdzieś tam były skryte właśnie były zabijane, zresztą krzyki, piski, zawodzenie właśnie usłyszał Mikael. Potwór, którego wcześniej ciął nadal był w bezruchu, dlatego wampir miał dobrą okazje by go dekapitować, jednak warto spojrzeć w kierunku, który obrał wzrok potwora. Otóż obserwował pewne miejsce, pewne drzewo, zza którego z czarnego dymu wyłonił się dosyć sporej wielkości wilk. Warczał złowieszczo, a jego ciało emanowało esencją mroku. Nie miał ani umysłu, ani nie czuł trwogi. Był jakby maszyną nastawioną na zabijanie z zimną krwią i ten właśnie wzrok wlepiał też w Mikaela oraz potwora, który zabił najemnika. Najwyraźniej przed śmiercią najemnik także poprosił o zemstę. Stworzenie stąpało powoli i ostrożnie obchodząc Mikaela po okręgu. Był tylko on oraz bestia, która najwyraźniej szukała momentu by uderzyć. - Wilk:
|
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Lis 30, 2014 3:10 pm | |
| Sytuacja robiła się nieciekawa. Najpierw Mikael nie dał rady doskoczyć do bestii, zanim ta zadała ostateczny cios najemnikowi, którego wcześniej poznał. Cóż, mówiło się trudno i żyło się dalej, w końcu gościu nie był jego przyjacielem ani kolegą, a ewentualnie znajomym. Nie było mu go szkoda, skoro sam nie umiał się obronić, to już jego problem. Szwed i bestia mieli jednak teraz swój własny, którym był czarny wilk, a przynajmniej coś go przypominającego. Była to jakaś czarna energia, która przybrała kształt wilka, a nie prawdziwe zwierzę. To niestety komplikowało sprawę, ponieważ pozbycie się takiego tworu wymaga użycia innej energii, a nie obiektu fizycznego. To był właśnie problem, z którym będzie musiał się uporać wampir, jeśli wilk go zaatakuje. W końcu nie przybył tutaj dla zabawy. Mikael jednak przyjął zaskakującą taktykę, postanowił, że nie będzie agresywny, przynajmniej nie w stosunku do wilka, bo bestia dalej była w pobliżu. Był gotowy na jej atak, jednak co do wilka postanowił, że nie będzie agresywny, dopóki go nie zaatakuje. Nie było to jego celem. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Nie Lis 30, 2014 5:37 pm | |
| Bestia wodziła wzrokiem za wilkiem, ewidentnie się go bojąc. Ślepia zwierzęcia były puste, jedynie widać było w niej biel taką samą jak z pyska oraz niektórych miejsc na ciele. Wyglądał jakby przybył tu w określonym celu, a w krzakach można było dostrzec także inne „białe oczy”, które spoglądały na całe widowisko. Tak jakby wataha wilków otoczyła to miejsce i pozwalała przywódcy stanąć do boju. W ośrodku powoli dobijani byli ostatni przeciwnicy, praktycznie opustoszał. Gdzie nie gdzie następowały wybuchy wywołane uszkodzeniem sprzętu laboratoryjnego korzystającego z gazu czy innej łatwopalnej substancji. Tutaj ściany były jednak za grube i Mikael tego nie słyszał. Budynek tak naprawdę piętro po piętrze był trawiony ogniem. O dziwo od góry się to zaczęło, gdzie pewnej osobie, pewien więzień życzył wszystkiego co najgorsze, a co więcej chciał zemsty. Jednak jak udało mu się doprowadzić do tego? Być może kiedyś tajemnica zostanie ujawniona, jeśli ktoś przestudiuje odpowiednie księgi. W każdym razie system zraszaczy zaczął zwalczać ogień, który dosyć szybko się rozprzestrzeniał. Substancje chemiczne dużo ciężej zgasić za pomocą wody, miało to tylko spowolnić nieco ogień, lecz nie miał go kto zgasić. Laboratoria płonęły jedno po drugim, a trup ścielił się gęsto. Nie miał kto nawet wezwać straży pożarnej, gdyż komunikacja w tajemniczy sposób została odcięta. Nie dotarło do straży automatyczne powiadomienie o pożarze, ani nikt nie mógł zadzwonić. Zanim z zewnątrz będzie to widoczne, to trochę czasu minie. Kiedy cienisty wilk okrążał Mikaela oraz jego „kompana” z gleby wysunęły się czarne szpony, które pochwyciły bestię, która chwilę temu zabiła najemnika. Bestia szarpała się, zawodziła żałosnym głosem niczym pochwycone zwierzę, jednak szpony po chwili zacisnęły się niczym wąż wokół niego i zapewne rdzeń kręgowy pękł. Istota przestała się ruszać i została wciągnięta w czarną plamę, w której zniknęło także ciało najemnika. Tutaj działało coś innego niż technologia. Zjawisko było naprawdę magiczne, jakby jakaś klątwa stopniowo niszczyła to miejsce. Wilk nie rzucił się na Mikaela… zwyczajnie przemówił ludzkim, nieco bestialskim głosem. Oczywiście kałuża zniknęła tak szybko jak się pojawiła. - Wampirze! Oto jestem. Jam jest Khorn, wilkołak. Twoi przodkowie, zabijali moich dziadów i pradziadów, a dzisiaj ja w równej walce zabiję Ciebie – odpowiedział, gdyż znał historię, w której pewne wampiry zwalczały wilkołaki. Jednak… czy nie pomylił się przypadkiem? Czy owy wilk w pragnieniu zemsty nie zbłądził i nie planował pozbyć się wszystkich wampirów? Osoba, która go tu przysłała wiedziała, że zemsta musi się dokonać, a raczej osoba musi mieć okazję by jej dokonać, dlatego postanowiła zostawić to tak jak jest – Stań do walki, lub daj się pożreć! – powiedział stając naprzeciwko Mikaela, po czym zawarczał i kłapnął paszczą. Po chwili kilka wilków wbiegło na miejsce. Spojrzały na swojego „przywódcę” potem skoczyły na niego, efektem czego scaliły się i sam wilk urósł do wielkości 1,5 metra wysokości. Jego mięśnie się rozrosły, a cień stał się intensywniejszy. Szykował się naprawdę ciężki bój dla Mikaela, lecz czy wyjdzie z niego obronną ręką?
|
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Lis 30, 2014 9:50 pm | |
| Sytuacja robiła się niezbyt ciekawa. Stwór bez najmniejszych problemów pokonał kafara, ledwie dając mu spostrzec, co tak naprawdę się dzieję na polu bitwy. Nawet Mikael nie był zdolny do czegoś takiego. Owszem, mógł pokonać potwora, ale nie z taką łatwością, nie taką mocą. Wiedział, że musi być spokojny i nie dać się ponieść emocją, w końcu gościu sam przyznał, że jest wilkołakiem. Szwed nie rozumiał tylko jednego - czemu obwiniał go o śmierć jego rodziny? Wampir nie przypominał sobie, by w całym życiu zabił choć jednego z jego gatunku, a ten, nie mając żadnych dowodów, nagle go oskarża o wybicie całej jego rodziny, czy tam watahy, nie ważne. Mikael nie miał jednak zamiaru odpowiadać na to, co powiedział wilk, bo wiedział, że to nie ma sensu. Niektórych można przekonać do swoich racji tylko walką, słowa do niektórych nie docierają, choćby mu grzebał w mózgu. Potwór nagle rozrósł się do dość pokaźnych rozmiarów i pokazał swoje prawdziwe oblicze. Mikael wiedział, że musi mieć się na baczności, szczególnie po tym, co zobaczył. Westchnął więc tylko i przyjął poważną minę, przyjmując pozę do walki z mieczem przed sobą. Wiedział, że musi mieć się na baczności, więc nie tracił czujności nawet na chwilę, nie mógł dać się w końcu zaskoczyć, nie przeciw takiemu przeciwnikowi. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Pon Gru 01, 2014 7:26 pm | |
| Najwyraźniej ta sytuacja, o której mówił Mikael nadeszła. Ta, w której zadecyduje o racji siła oraz to, kto ostanie się na polu bitwy. Khorn nie był głupcem i wiedział, że broń biała może go zranić. W końcu to była jedna z tych rzeczy, na które był podatny podczas ataku. Żelazna logika mówi, że jeśli coś jest niematerialne, wtedy nie może zranić czegoś materialnego i tej zasadzie także podlegał Khorn. Musiał być ostrożny przy wyprowadzaniu ataku. Wampir miał miecz przed sobą oraz pozę do walki. Całkiem dobrą pozę, dlatego wilk zaczął krążyć wokół Mikaela. Krążył i krążył tak przez dobre 30 sekund, po czym ruszył w jego kierunku, jednak 3 metry przed Mikaelem ostro zarył pazurami o ziemię i zaczął go obiegać, przy okazji wcześniejszym zaryciem sypiąc wampirowi po oczach piaskiem. Następnie korzystając z okazji doskoczył do niego i pazurami zaatakował dłoń, w której trzymał miecz. Wampir ma czas na reakcję, kiedy pazur leci w jego stronę. Stworzenie może było duże, ale jednocześnie bardzo zwinne i szybkie jak na swój rozmiar i trzeba to było brać pod uwagę. W tym czasie ośrodek coraz bardziej się sypał od wewnątrz, a w pomieszczeniu, w którym się znajdowali wysiadły klimatyzatory mające stymulować temperaturę otoczenia na kształt, którego miejsce było robione. Zaczęło się robić powoli gorąco. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Wto Gru 02, 2014 12:54 am | |
| Sytuacja była taka sobie. Wilk powoli zataczał koło, wyglądało tak, jakby bał się zaatakować widząc, że Mikael jest uzbrojony. A to oznaczało, że można było go zranić, w końcu by zaatakować, musiał stać się materialny. Mikael wiedział jednak, że przeciwnik nie jest łatwym i będzie musiał się sporo namęczyć, by go pokonać. Po chwili wilkołak zaatakował, kopnął piachem po oczach wampira, przez co ten chwile nie mógł patrzeć, jednak w tym momencie od razu skupił się, by wsłuchać się w każdy ruch przeciwnika, wyczuć każdy ruch powietrza, zapach, wytężył wszystkie zmysły, aby poznać jego pozycję. Oczywiście widział też, przynajmniej migającą pozycję wilka, a więc próbował przewidywać ruch wilka, który postanowił zaatakować jego rękę z mieczem. Wtedy Szwed postanowił zrobić jeden szybki ruch nadgarstkiem, obracając go do dołu, razem z mieczem i wymierzając szybkie cięcie z góry do dołu(ciężko to opisać, bo jest to raczej szybki i ciężki do opisania ruch), co miało na celu skontrować atak przeciwnika i niespodziewanie go zranić. W końcu Mikael był mistrzem miecz, więc czym, jak nie kataną miał go zranić, to czym? W dodatku użył swojej mocy iluzji, by pokazać przeciwnikowi, jak z drugiej ręki wampira wystrzela się ognisty płomień. Oczywiście ruch drugą ręką to czysta iluzja, ponieważ naprawdę powędruje ona do kabury z drugą kataną na plecach, po czym Mikael kolejnym szybkim ruchem wyciągnie miecz i zaatakuje szybkim i bardzo silnym cięciem z góry w wilkołaka.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Sro Gru 03, 2014 10:19 pm | |
| Dobrą decyzją było zaufanie zmysłom takim jak słuch, gdyż właśnie to dało Mikaelowi możliwość dostrzeżenia mniej więcej pozycji przeciwnika, kiedy to w oczach miał piasek. Zapachu natomiast nie wyczuwał od Khorna, jedynie słyszał tupot jego łap o ziemię oraz oddech, a raczej sapanie. Cięcie odniosło przewidziany skutek, czyli faktycznie zraniło wroga, który ryknął i używając swojej masy oraz pędu jaki miał przy doskoku do ręki Mikaela, uderzył go barkiem. Był już na tyle blisko, że zwyczajnie musiał zaryzykować oberwanie kulą ognia, gdyż szanse na unik przy tej odległości są znikome. Opiszmy mniej więcej jaką ranę Mikael zadał, gdyż ranił stworzenie nieco w grzbiet nad lewym barkiem, a z miejsca gdzie była rana sączyła się czarna substancja, która skapywała na glebę momentalnie zastygając, kiedy wsiąkała w nią. A teraz czas na skutki uderzenia, jakim wilk uraczył wampira, który najwyraźniej nie przewidział że przeciwnik zwyczajnie jest twardy i na tyle blisko by go taranować. Otóż poczuł się jakby uderzył w niego 200 kilogramowy zwierz, a w skutek pędu jaki zebrał także siła samego uderzenia się zwiększyła dosyć znacznie. Niewielkie chrupnięcie w dolnej części żeber po prawej stronie mogło sugerować złamanie, któregoś z nich jak nie dwóch. Warto też napomknąć, że wilk wbił się w niego w momencie, kiedy tamten sięgał po katane, przez co zwyczajnie wyleciała mu z ręki kiedy jej dobył. Drugą dał radę utrzymać, w ręce jednak znalazł się w dosyć niekomfortowej sytuacji, gdyż zwierzak był teraz na nim i przygniatał go swoją masą, pyskiem już ruszając ku jego tętnicy. Wampir ma czas na reakcję zanim dosięgnie go pysk wilkołaka. W międzyczasie do samego ośrodka przyjechała straż pożarna, która zaalarmowana telefonem od osób widzących całe zdarzenie z zewnątrz (dym unoszący się z górnych pięter był widoczny w okolicy) i zaczęła gasić budynek z zewnątrz, jednak substancje chemiczne, które płonęły nie przygasały tak łatwo. Budynek palił się bardzo intensywnie, zwłaszcza na górnych piętrach. Zanim jednak ogień dotrze tutaj, jeszcze trochę minie, gdyż ściany są tutaj dosyć grube, jednak wampir mógł odczuwać znaczne zmiany w temperaturze. Ludzie, którzy wchodzili do budynku by sprawdzić czy kogoś da się wyprowadzić byli zszokowani tym co widzieli. Zmasakrowane ciała, wszędzie krew, a nigdzie nie widać sprawców, jedynie porozrywane ciała pracowników budynku. Ochrona, naukowcy, osoby postronne, które kiedyś komuś zawiniły. To wszystko mogli dostrzec w samym lobby, jednak na razie zamiast oględzin mieli na głowie gaszenie pożaru. Jak na razie płomień trzymał się twardo. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pią Gru 05, 2014 11:01 am | |
| Cięcie odniosło skutek i wilk zawył z bólu, jednak siłą rozpędu wbił się w Mikaela, który usłyszał, jak pęka mu żebro, może dwa, ale nie był pewny i nie miał teraz czasu o tym myśleć, ponieważ wilkołak leżał teraz na nim i łapami blokował mu ręce. To komplikowało trochę sprawę, jednak głowę i nogi dalej miał wolne. Pytanie tylko, czy starczy czasu, gdyż wilk już chciał dobrać się do szyi wampira. Szwed nie mógł na nic czekać, nie miał po prostu na to czasu. Nagle na jego twarzy pojawiły się żyły, oczy poczarniały a kły wyszły. Wziął niesamowicie szybki zamach głową i uderzył w bok pysku przeciwnika, zaś potężnym kolanem uderzył go w tyłek, by zwalić go z siebie. W końcu musiał uwolnić łapska i wstać na nogi, bo ta pozycja zdecydowanie nie była dla niego komfortowa, wręcz beznadziejna. W dodatku budynek palił się coraz bardziej, co było czuć po coraz większej temperaturze w budynku. To dodatkowo nie zwiastowało nic dobrego, w sumie to tyle, że będzie trzeba się szybko stamtąd wynosić, bo o ile obrażenie od zwykłych rzeczy nie były groźne, to ogień wybitnie źle działał na wampiry. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Sob Gru 06, 2014 5:09 pm | |
| Uderzenie odniosło zamierzony skutek, a wilkołakowi zakołowało się na moment w głowie, dzięki czemu manewr zrzucenia z siebie wilka udał się. Słychać było przez moment skowyt kopniętego, Khorn przeleciał kilka metrów za Mikaela i począł wstawać dosyć pośpiesznie. Gotując się już do dalszego starcia, kiedy wampir już był w stanie szybko wstać na nogi. W oddali, gdzieś po prawej stronie mogli usłyszeć wybuch. Nie widzieli tego, jednak mogli się domyśleć, że zapewne jakiś zbiornik wybuchł tam za ścianą. Po kilku chwilach za wilkołakiem, gdzieś dalej tak z 300-400 metrów dalej nastąpił kolejny wybuch, który zrobił dziurę w ścianie. Natychmiastowo w tamtym miejscu znaleźli się kompani Khorna, którzy najwyraźniej mieli za zadanie wypuścić z tego miejsca zwycięzcę. Temperatura wewnątrz kompleksu rosła w zastraszającym tempie i już nawet wampirowi zaczęło to przeszkadzać. Pocił się, odczuwał ten żar ognia. Trzeba było się stąd błyskawicznie wydostać i to skończyć. W międzyczasie na zewnątrz trwała akcja gaszenia tego pożaru, która na dolnych piętrach już odnosiła jakiś skutek. Górne jedynie się już dopalały, z racji tego że tam się to wszystko zaczęło. Nie było tak dużo materiału palnego, więc tam wystarczyło pobieżnie się tym zająć i w jakiś sposób zabezpieczyć ściany nośne, by nie zawaliły się. Nad tym już pracowano, jednak wróćmy do Mikaela. - Tylko jeden z nas wyjdzie z tego cało – rzucił wilk, a potem skoczył w stronę wampira z obnażonymi pazurami, atakując go w lewą stronę korpusu. Z racji znacznej odległości i refleksu Mik ma czas na reakcję.
|
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Sob Gru 06, 2014 6:23 pm | |
| Sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa, ponieważ Mikael coraz bardziej odczuwał skutki wysokiej temperatury, która wzrastała z każdą minutą. Wiedział, że musi zakończyć ten pojedynek jak najszybciej, najlepiej jednym ciosem, by nie dać przeciwnikowi znów wstać i przejść do ofensywy. W tym momencie wilk ruszył na Szweda i nagle wyskoczył w jego kierunku. Jako że jednak odległość była dość duża, a zdolności ciała wampira dużo wyższe, mógł on spokojnie zainterweniować. Kiedy wilk wyskoczył, chociaż dość nisko, Mikael szybko wyciągnął lewą ręką tanto z tyłu pasa i mocno rzucił wprost na wilka, a zaraz po tym pokazując mu iluzję tego, jak atakuje go frontalnie z niebotyczną prędkością i zaatakowaniem go potężnym lewym prostym. Tak naprawdę jednak wampir wyskoczył w górę, niewiele ponad wilka(gdzieś z metr nad nim) i zamiarem wystrzelenia z pistoletu, który wyciągnął chwilę wcześniej lewą ręką z lewego uda, kuli wprost w łeb bestii, zaś prawą ręką miał zamiar cisnąć mieczem w wilka, jeśli temu uda się zrobić jakiś unik. Ta opcja była tylko dostępna w wypadku ewentualnego uniku przeciwnika, wtedy w stronę bestii poszybuje mocno ciśnięta katana. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Nie Gru 07, 2014 8:44 pm | |
| Wilk najwyraźniej zdecydował się wykonać jeden ostateczny atak, gdyż mimo, że leciało ostrze, tamten postanowił go nie unikać. Gdyby nie wyskok w górę oraz iluzja wampir zapewne spotkałby się teraz z miażdżącymi szponami, które w ostatnim odruchu zacisnęły się mocno... na pustej przestrzeni, gdzie stał "podrabiany Mikael". Czarna ciecz zrosiła podłogę, a coś białego zapewne będącego "mózgiem" wilkołaka ulatywało z głowy niczym ogień. Praktycznie wtedy Mikael już strzelał do martwego stworzenia, które opadło ciężko na glebę i przestało się ruszać. Przeciwnik zapewne już nie żył, a jego ciało rozpływało się na tą samą czarną papkę, która wcześniej pochłonęła tamtego najemnika. Z papki jednak tym razem coś się wynurzyło, otóż był to niewielki czarny płomyk z białym rdzeniem, który wisiał w powietrzu, gdzieś tak z metr nad ziemią. Płomień nie wydzielał od siebie żadnego ciepła, ani nie bił od niego żaden blask. Jednak rzeczą, która jeszcze bardziej zadziwiała było to, że gdyby się przyjrzeć wnętrzu "rdzenia" można by dostrzec niewielkie insygnium z paszczą wilka. Kiedy wampir kontemplował to zjawisko, mógł przez moment poczuć czyjąś obecność. Nieprzyjazną, zimną oraz nader straszną obecność, która go utwierdziła w tym, że nie jest to omam spowodowany gorącem za pomocą kilku słów. - Co zabiłeś jest Twoje - odezwał się twardy kobiecy głos, po czym do pokoju powróciło oświetlenie, a czarny płomyk nadal tam wisiał, jakby czekał na coś. Normalny ogień, który trawił budynek, nieco przygasł przy potencjalnym wyjściu, a psy które go pilnowały zniknęły, tak jak reszta towarzyszy wilkołaka. W ośrodku było podejrzanie cicho, chociaż słychać było zapewne z zewnątrz wozy służb porządkowych oraz straży pożarnej. Widocznie ktoś tu walczył z pożarem. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Gru 07, 2014 9:04 pm | |
| Walka się zakończyła, ale o dziwo nie była zbyt ciężka. Co prawda na początku było dość kłopotliwie, ale dalej szło raczej gładko. Prawdopodobnie cięższa byłaby walka z tamtym kafarem, który co prawda został przez wilka łatwo pokonany, ale jak wiadomo, różnie przeciwnicy różnie innym pasują. Zagadką pozostawała jednak płonąca iskra, która jednak nie paliła, nie wydawała żadnego żaru, żadnych oznak wysokiej temperatury. Po chwili także jakiś kobiecy głos powiedział, że co Mikael zabił, to należy do niego. Wampir zrozumiał, że ta iskra, to jego nagroda za wygraną. Co prawda nie mógł być tego pewny, ale ryzyko mogło się opłacić, albo go zabić. W każdym razie postanowił je podjąć i podszedł bliżej do tego całego płomyka i pochwycił go w dłoń. Nie wiedział, co się może stać, w końcu widział, jak ta sama czarna energia strawiła kafara, jednak tym razem ten który jej wtedy użył, był martwy... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Nie Gru 07, 2014 9:47 pm | |
| Gdy wampir chwycił płomyk poczuł zawroty głowy. Ponownie zrobiło się ciemno, a przed oczyma Mikaela przemykały dziwne obrazy. Było to tak jakby przywiązano go do fotela i w głowie wyświetlano mu jakiś obraz. Na zewnątrz wyglądało to tak jakby w jego ciało ten czarny płomyk wszedł i scalił się z nim. Przejdźmy jednak do wizji, gdyż to jest istotniejsza sprawa na daną chwilę. Otóż w niej, wampir widział średniowieczną... jeśli dobrze zgadywał to Anglię. Był w jakimś porcie, a noc powoli zapadała. Ludzie spieszyli się do swoich domów, gospody czy karczmy w których się zazwyczaj wtedy zatrzymywali. Na ulicach panował brud niesamowity jak na tamte czasy. Cała architektura była odwzorowana lepiej niż na niejednej rekonstrukcji komputerowej. Obraz po chwili jednak zaczął się ruszać. Rozmył się i momentalnie przeniesiono wampira do jakiejś alejki, gdzie właśnie toczył się pojedynek między szlachcicem z długimi kłami oraz czymś co najwyraźniej było czarnofutrym wilkołakiem. Szlachcic miał przy sobie szpadę i błyskawicznie przyszpilał swojego przeciwnika, z racji że tamten zwyczajnie był wolniejszy. Tamten "pojedynek" raczej nie trwał długo, ledwo z minutę, może dwie, kiedy stworzenie było już na deskach, a szlachcic chciał zadać decydujący cios. Wtedy czarnofutry krzyknął pewne imię: Vindicta, a wokół zaczęła zbierać się czarna mgła. Oczywiście szlachcic nie zważając na to przepołowił swoim mieczem czaszkę wilkołaka, jednak sekundę później coś go przeszyło. Była to włócznia z błękitnej energii, a za nią pomknęły jeszcze takie trzy. Kiedy widok przybliżył się na tą postać, która owe włócznie rzuciła można było dostrzec, że była spowita czarną mgłą i widać było jedynie jej oczy, które jarzyły się na czerwono. Z postury, a raczej konturów, które były widoczne można uznać, że jest to kobieta przyodziana w jakąś zbroję. Na oko może antyczną, jakby ze starożytnej Grecji. W prawej ręce dzierżyła włócznię z czystej energii, a w lewej biały płomyk, który płonął na jej ręce. Zanim szlachcic mógł się obrócić i wykonać jakąś akcję kobieta rzuciła włócznię i przybiła za jej pomocą mężczyznę do ściany... oczywiście włócznia przeszła przez oczodół, a zatem też i mózg. Następnie postać się odezwała, mrocznym i posępnym tonem, który niejednemu by zmroziła krew w żyłach. - Jam jest Vindicta, cień zemsty. Ofiarowałeś mi swą duszę, a w zamian zyskujesz możliwość odpłacenia swoim wrogom. Powstań Khornie jako mój sługa i idź wypełnić zemsty - powiedziała, a potem płomień stał się dokładnie tym samym wilkiem, z którym wcześniej walczył Mikael. Po chwili wizja się urwała, a Mikael stał, tam gdzie wcześniej. Wydawało się to długie zjawisko, jednak w rzeczywistości zajęło kilka sekund. Budynek nadal płonął, a gorąc stawał się nie do wytrzymania. Wampir powoli tracił wizję, przed oczyma tańczyły mu mroczki a obraz się rozmywał. Za długo tu nie pociągnie, a tlen się powoli kończył. Dym wypełniał już sporą przestrzeń pomieszczenia, w którym się znajdował wampir. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Gru 07, 2014 10:44 pm | |
| Nie było najlepiej z wampirem. Nie dość, że nawiedziły go jakieś dziwne wizje o średniowiecznej Anglii, w której mieszkał przecież przez kilkanaście dobrych lat, to jeszcze była tam jakaś mroczna siła, niby duch zemsty. Po wybudzeniu się miał jednak większe zmartwienie. W pomieszczeniu panował jeszcze większy zaduch, a dymu było coraz to więcej i więcej. Nawet już mroczki powoli nawiedzały Szweda, co oznaczało, że musi szybko wydostać się z pomieszczenia, inaczej straci przytomność i kto wie, gdzie się później znajdzie. W końcu nie był tu sam, a nie chciał dać znów się pojmać i wciągać w jakieś debilne gierki. Szybko rozejrzał się za dziurą po wcześniejszym wybuchu, i kiedy ją dostrzegł, użył całej swojej prędkości, by jak najszybciej się wydostać. Coś jednak go zdziwiło. Jego szybkość wzrosła, wcześniej już wykraczała daleko poza ludzką, jednak teraz była dużo większa. Nie miał jednak teraz czasu głębiej się nad tym zastanawiać, więc skupił się na szukaniu drogi ucieczki z budynku, i to jak najszybszej. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Pon Gru 08, 2014 9:11 pm | |
| Mikael mógł w swoim ciele poczuć pewną zmianę. Czuł się dosyć specyficznie… jakby jego mięśnie były mocniejsze, a organizm miał większą wydolność. Słyszał lepiej, czuł dużo intensywniej zapach palonych ciał oraz krwi w pobliżu, no właśnie… rozszarpane ciała, które walały się tu i ówdzie na korytarzu, który mu się okazał po wyjściu przez dziurę, jakby do niego mówiły „zatrzymaj się, skosztuj tej krwi, jesteś w końcu głodny nie?”. Jakby instynkt podpowiadał mu, że wypadałoby pożywić się mięsem oraz krwią. Powoli tracił już przytomność, kiedy już widział rozbite okno, będące dla niego świetną drogą ucieczki jednak, kiedy podchodził do niego, wtedy podłoże zawaliło się pod wpływem kolejnej eksplozji, a on spadł w dół. Uderzył o coś tyłem głowy i stracił przytomność. Kilka godzin później… Mikael obudził się, a jego czułych nozdrzy dochodził niezbyt przyjemny zapach spalonego ciała. Leżał teraz przygnieciony przez jakieś gruzy, a na owych leżał usmażony delikwent w stroju laboratoryjnym, któremu chyba brakowało głowy. Wampir miał wrażenie, że spod tego gruzu da radę się wygrzebać bez większego problemu. Jednak co ważniejsze, jak rozejrzał się nieco na boki, to mógł zobaczyć kapsuły wypełnione jakimś płynem, a w nich najwyraźniej byli ludzie. Parę tych kapsuł było stłuczonych, a ładunku brakowało. Miejsce było niezwykle ciemne, a zarazem sterylne, jakby to był jakiś niższy poziom laboratoriów. Mikaela mogła zdziwić jeszcze jedna rzecz. Przestały go boleć żebra, które wtedy wilk mu złamał. Jakby się zagoiły, tylko pytanie jak długo tu leży? Gdzieś we wnętrzu sali, w której się znajdował słyszał jakieś szmery oraz mlaskanie. Jeśli dobrze ocenił to w prawym rogu pomieszczenia, który przysłaniał mu gruz. Warto napomknąć, że pomieszczenie było zrobione na bazie prostokąta o wymiarach dosyć sporego magazynu portowego, a do tego dochodził jeszcze sprzęt laboratoryjny, który walał się tu i ówdzie.
|
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pon Gru 08, 2014 9:24 pm | |
| Sytuacja zmieniała się jak w zegarku. Kiedy Mikael myślał, że zaraz wydostanie się z budynku, w końcu znalazł okno, które wychodziło na zewnątrz, zawaliła się pod nim podłoga a on stracił przytomność po uderzeniu. Obudził się dopiero... No właśnie, po jakim czasie? Sam nie wiedział. W dodatku zdziwiło go, dlaczego jego złamane żebra w walce z wilkiem tak szybko się zagoiły. Wcześniej aż tak szybko się nie goiły. Nie miał pojęcia, czemu tak się stało, jednak przypomniał sobie, o tym czarnym płomyku. Może to jego sprawka? Nie miał jednak czasu teraz nad tym rozmyślać, musiał zbadać, gdzie się znalazł. Laboratorium wyglądało na czyste, bardzo sterylne i co najważniejsze, zabezpieczone przed ogniem. Było ciemno, ale wzrok i każdy inny zmysł jeszcze bardziej się polepszył. Widział rozbite kapsuły, które jednak były puste. Najważniejsze jednak było to, co usłyszał, czy jakieś szmery i mlaskanie, jakby ktoś coś jadł. Nie wiedział, co to może być, ale sądząc po tym, że zaatakowały go wilkołaki, to mógł być to jeden z nich, a więc musiał mieć się na baczności. Podszedł wtedy po cichu i powoli w stronę dźwięków, w końcu nie chciał dać się wykryć... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Sro Gru 10, 2014 5:12 pm | |
| Kiedy Mikael wygrzebał się spod gruzów i w miarę po cichu zaczął się skradać w stronę dźwięków, w rogu pokoju nad ciałem ujrzał coś innego niż się spodziewał. Postać wprawdzie nieco zasłaniał stół laboratoryjny, który teraz był przewrócony i zasłaniał nieco dołu sylwetki. Widział za to górę i postać zdecydowanie była wysoka, w końcu mimo, że tamten klęczał nad czymś i zajadał się jak Mikael dał radę wyczuć (skąd miał taki dobry węch?) ludzkim mięsem, które odrywał kawałek po kawałku. Kiedy wampir się zbliżył na dostateczną odległość ten przestał jeść. Szybko odwrócił się w stronę wampira i rzucił ostro nadgryzionym ciałem. Przejdźmy do tego co Mikael zobaczył zanim ciało poleciało. Otóż postać jak już zdążył ocenić ma z 2 metry wzrostu. Ma czarne długie włosy, a twarz zdobiły ostre zęby, które zaraz zostały zasłonięte przez jakąś maskę, jakby z organicznej stali która się na twarzy pojawiła. Oczywiście złowrogo czerwone oczy pałały furią. W samym jego ciele było też coś nienaturalnego. Było zielone i wyglądało jakby jakiś rodzaj pancerza został scalony z każdym centymetrem jego ciała. Był bardzo dobrze zbudowany i to też tłumaczyło dlaczego dał radę rzucić ciałem jak szmacianą lalką. Mikael miał czas na reakcję przed lecącym ciałem, a osobnik od razu kopnął też stół, który zasłaniał go wcześniej i zaczął za nim biec. Najwyraźniej postać widziała dobrze w ciemności i różniła się nieco od bezmyślnej bestii. - Postać:
|
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Gru 21, 2014 4:45 pm | |
| Sytuacja przestawiała się nieciekawie dla Mikaela. Na jego drodze stanął jakiś wielki stwór, który wyglądał jak scalony z jakąś zbroją. Wampir pierwszy raz w życiu widział takie coś, a żył już w końcu ponad 500 lat. Nie zmieniało to faktu, że wyglądał zdecydowanie groźnie, co potwierdziło tylko rzucenie w Szweda ludzkim ciałem, a zaraz potem kopiąc stół i biegnąc zaraz za nim. Nie mógł czekać z reakcją, więc robiąc obrót na niskich nogach, czyli uchylając się, wybił się z nóg zaraz potem, robiąc w powietrzu poziomą śrubę. Miał w ten sposób zamiar uniknąć stołu, a przy tym zaatakować przeciwnika kopnięciem z boku, bocznym kopnięciem, celując w bok jego głowy. Oczywiście łatwiej pomyśleć/powiedzieć, niż zrobić, więc ewentualne powodzenia akcji będzie też zależeć od dużej dozy szczęścia, które ostatnio jednak nie trzymało się magnata. Wręcz przeciwnie, ostatnio był regularnie nawiedzany przez pecha, w końcu został porwany, zmuszony do walki najpierw z bezmózgim kafarem, później z wilkołakiem, który jednak, wbrew pozorom, nie był zbyt godnym przeciwnikiem. Co innego ten stwór, ten zapowiadał się na dużo trudniejszego przeciwnika, czy wilkopodobny stwór, którego Mikael uważał jednak raczej za legendę aż do walki z nim. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Pon Gru 22, 2014 7:49 pm | |
| Mikaelowi udało się uniknąć ciała oraz stołu dzięki jego zdolnościom akrobatycznym, a następnie wyprowadzić kopnięcie w przeciwnika, który okazał się dosyć szybki i bardziej rozumny niż poprzedni oponent wampira. Będąc praktycznie ten moment w powietrzu Mikael nie miał za bardzo jak zrobić uniku, więc kiedy trafił przeciwnika w głowę (czemu towarzyszył dźwięk nogi uderzanej o metal), ten faktycznie na moment zachwiał się jakby miał stracić równowagę, jednak zdążył swoimi silnymi rękoma złapać nogę wampira. Krzepy miał sporo jak wyczuł po uścisku, więc ciężko się będzie wyrwać w tej sytuacji. W ułamku sekundy odzyskał równowagę, wykonał pół obrót uderzając Mikaelem o pojemnik przy ścianie. Szkło wytrzymało, nawet nie zostało zarysowane czy nadpęknięte, jednak nos wampira krwawił. Nie został złamany, jedynie coś pękło w nim. Odczuł także ból w klatce piersiowej, której żebra zaabsorbowały sporą dawkę uderzenia. Na szczęście tym razem wszystkie są całe. Ból nieco go przyćmił, przez co przeciwnik miał jeszcze moment, by wykonać drugi pół obrót i cisnąć wampirem na drugi koniec sali. Oczywiście w locie Mikael zdążył dojść do siebie na tyle, że mógł jakoś ułożyć się by zamortyzować uderzenie o kolejny pojemnik, w który właśnie leciał. Jak już zdążył się otrząsnąć, widział że przeciwnik zaczyna na niego biec szykując się zapewne do prawego sierpowego. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Wto Sty 06, 2015 12:05 pm | |
| Stwór okazał się dużo bardziej wytrzymalszy niż zdawało się Mikaelowi, bez większych problemów wytrzymał silne przecież kopnięcie wampira, bo co jak co, ale krzepy i techniki mu nie brakowało. W tym jednak wypadku zdał sobie sprawę, że jednak argument siły jest chyba po stronie potwora. W dodatku w tych ciemnościach poruszał się on nie gorzej od Szweda. Jedyne, czym mógł go pokonać, to spryt i dobry plan, bez tego mógł równie dobrze stanąć i czekać na kolejny atak, a właściwie na śmierć. Nie miał jednak dużo czasu do namysłu, gdyż biegł właśnie na niego wróg z kolejnym atakiem, przez co musiał działać tak naprawdę na żywioł, kierować się instynktem. Dobył więc miecza na plecach prawą ręką, trzymając go jednak na odwrót(klingą do dołu), po czym ruszył na niskich nogach wprost na przeciwnika(a właściwie bardziej na stronę jego atakującej ręki), mając zamiar uniknąć jego uderzenia w ostatniej chwili, by ten nie mógł już zmienić zamiarów. Od razu po uniku miał zamiar zrobić obrót, w czasie którego zda cięcie wprost na ścięgna kolanowe, po czym pojawi się za gościem i wbije mu miecz prosto w serce, a drugą ręką dobywając pistoletu będzie chciał mu strzelić wprost na wątrobę, a później odskoczyć nieco w tył. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Pią Sty 09, 2015 7:00 pm | |
| Mikaelowi udał się manewr, znalazł się za przeciwnikiem i ciął go po ścięgnach. Wampir mógł zauwazyć, że mimo iż przeciwnik na pewno jest twardszy to jednak szybkości mu trochę brakuje. Zwłaszcza jeśli nie atakuje z zaskoczenia. Przeciwnik miał swój pęd, który nabył podczas biegu, przez to pomieszczenie, aż do Mikaela, więc po zaatakowaniu ścięgien nie mógł wyhamować, a nogi nieco odmówiły mu posłuszeństwa i zwyczajnie wrąbał się w ten pojemnik z taką siłą, że nawet dał radę zrobić na nim pęknięcie. Wampir kątem oka mógł dostrzec jeszcze jedną rzecz... ślad po cięciu znikał, jakby jego przeciwnik nie dość że był twardy to jeszcze się regenerował. Był jak żywy idealny taran. Miecz przebił się przez jego plecy, przeszedł między żebrami trafiając w serce i faktycznie wyszedł drugą stroną. Co do pocisku... skóra najwidoczniej przystosowana była to obrony przed czymś takim, więc rykoszetował gdzieś obok Mikaela. To jednak nie był koniec bestii, gdyż jeszcze dała radę złapać za miecz z drugiej strony, wygiąć ostrze szybkim ruchem by nie móc go wyciągnąć, a następnie odwróciła się zamachując swoją wielką łapą w stronę mężczyzny. Ruch jednak był nieco wolniejszy, a Mikael mógł dostrzec, że z pojemnika na który wpadło monstrum, coś cieknie. Jakaś zielona substancja, której kropelki syczą w kontakcie z pancerzem istoty. Jakby... go wypalały? |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pon Sty 12, 2015 6:39 pm | |
| Plan Mikaela wypalił, ale tylko po części. Stwór nie miał szans się obronić przed atakiem, był po prostu za wolny, jednak jego olbrzymia wytrzymałość nadrabiała braki w zwinności, i to aż z nawiązką. Zranić tego drania było niezwykle ciężko, w dodatku, kiedy wpadniesz w jego łapy, to tak naprawdę jesteś już bezsilny, możesz tylko czekać na to, co się dalej stanie Chyba, że posiadasz jakieś super magiczne moce, same nadludzkie i to nie jakieś mega mocne, ciało wiele nie da. W dodatku stwór, mimo to, że myśli, planuje atak, to wygląda na pozbawione strachu, lęku. Iluzja by go nie pokonała, ale może chociaż zdezorientowała. Niestety, sytuacja nie sprzyja jej użyciu. Mikael nie czekał z działaniami. Kiedy stwór zaginał łapskiem miecz, Szwed spostrzegł coś wypływającego z pojemnika, w dodatku syczącego w zetknięciu ze stworem, jakby go topiło. W tym jednak momencie wampir musiał przerwać obserwacje i robić szybki unik, a właściwie na niskich nogach i uchyleniu, wyprowadził kopnięcie na tułów stwora. Nie był to jednak typowy atak, owszem, kopnięcie miało być potężne, ale jego głównym zadaniem miało być odbicie się od stwora na parę metrów drugą nogą, która powędruje na jego kolano i odbije się od niego. W locie Mikael miał wystrzelić w stronę pojemnika z cieczą praktycznie cały magazynek jednego magnum. Wampir miał zatrzymać się w powietrzu, lewitując. Nie bardzo wiedział, jak się stąd wydostać, więc spojrzał w stronę dziury, którą spadł, czy może się nią wydostać. Jednocześnie spoglądał na to, co dzieje się z bestią. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Czw Sty 15, 2015 10:46 am | |
| Bestia już próbowała wstać, jednak w tym akcie przeszkodził jej nieco Mikael, który odbił się od niej. Oczywiście cios bestii nie trafił wtedy, a na dodatek przyrżnęła porządnie twarzą w pojemnik. Znowu próbowała się podnieść, jednak tym razem Szwed miał już plan, całkiem dobry plan. Wystrzelił pociski w już uszkodzony pojemnik, z którego ciekła owa substancja... no cóż pęknięcia pojawiały się jedno za drugim wraz z kulami, kiedy w końcu cała zawartość za jednym razem przebiła się przez szybę oblewając stwora od stóp, aż po czubek głowy. Miejsce przez chwilę zaparowało, a z pary słychać było przeciągły wrzask agonii oraz miotanie się istoty, która właśnie próbuje dojść do siebie po dotkliwym poparzeniu. Mikael był w powietrzu i nic mu nie groziło ze strony tej substancji... zresztą jak niuchnął tego większą ilość to mógł wyczuć, że to coś pochodnego od formaliny. Substancji używanej by konserwować martwe tkanki. Najwyraźniej to szkodziło stworzeniu i to bardzo, do tego stopnia, że kiedy wampir dostrzegł ową istotę, jej "pancerz" był już praktycznie wypalony odsłaniając czerwone mięso. Praktycznie każdy mięsień był widoczny jak na realnym manekinie w jakiejś sali biologicznej. Oczywiście dziura, którą spadł tutaj nadal tam była. Kwestia podlecenia do niej i ominięcia wystających, ostrych elementów takich jak pozostałości po wzmocnieniach, czy jakiś gruz leżący. W skrócie dało się tamtędy spokojnie przelecieć. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Laboratorium Czw Sty 15, 2015 11:57 am | |
| Plan zadziałał w 100% i Mikael mógł teraz już myśleć o tym, jak się stamtąd wydostać. Zobaczył jeszcze tylko kątem oka bestię, a właściwie jej resztki i słyszał jej okropny krzyk. Można powiedzieć, że nawet przez chwilę zrobiło mu się jej szkoda, w końcu pewnie nie wybrała sobie takiego losu, a taka została stworzona. No, ale cóż, to nie jego problem. Teraz jego problemem było wydostanie się z tego walącego się powoli budynku. Widział, że dziura, którą wpadł spokojnie nadaje się do powrotu, musi tylko uważać na wystające elementy, czy leżące gruzy. Uwzględnił to, po czym podleciał pod wyjście i starał się ostrożnie i spokojnie stąd wylecieć. Wiedział, że chwila nieuwagi może się skończyć dla niego nieciekawie, więc wytężyał też swoje zmysły, aby słyszeć, widzieć i w ogóle lepiej orientować się w sytuacji. Nie lubił niespodzianek, a kto wie, co czekało na niego na górze. Służby porządkowe już zapewne dawno są na miejscu i zajmują się pożarem, szukaniem ocalałych i trupów. Nawet, jakby się wydostał, to musiałby albo uciec przed nimi, albo dobrze wczuć się w rolę ocalałego. Tylko ja wytłumaczyć wtedy brak jakiś poważnych ran, poparzeń czy ogólnie urazów?... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Laboratorium Pon Sty 19, 2015 7:17 pm | |
| Po kilku chwilach krzyk bestii ustał. Już konała, a Mikael swoimi wyostrzonymi zmysłami mógł wyłapać płytki oddech oraz charczenie umierającej istoty. Usłyszał to praktycznie w momencie, kiedy był na górze. Przez wybite szyby oraz dziurawe ściany, które strawił już ogień mógł zauważyć krzątające się gdzieś w dymie osoby. Zapewne ze służb porządkowych. Musiał być wtedy nieprzytomny parę godzin, dlatego pożar już wygasł, a raczej został ugaszony. Teraz tylko szukano ocalałych, jednak jak do tej pory bezskutecznie. Same zwłoki, niektóre zwęglone niektóre w kawałkach. Worki piętrzyły się i piętrzyły. Mikael miał też wybór by wydostać się chociażby oknem, wylecieć przykładowo. Ewentualnie mógł się pokusić o odgrywanie roli ocalałego. Jakąś minutę później mógł usłyszeć kroki 4 osób, które zmierzają w jego kierunku. Praktycznie zza rogu mieli wyjść i miał 4 minuty zanim do niego dotrą. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Laboratorium | |
| |
| | | | Laboratorium | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |