Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Wioska pod Alcayą

Go down 
4 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sob Kwi 16, 2016 6:09 pm

Wioska pod Alcayą Alcaya

Osada, która tak naprawdę nie posiada nawet oficjalnej nazwy - więc zazwyczaj po prostu określa się ją również jako Alcayę. Wioska jest niewielka, więc i nie mieszka w niej zbyt dużo osób. Niski, kamienny murek otacza ją z niektórych stron - choć z przerwami - a podłoże stanowi głównie udeptana ziemia z paroma "chodnikami" z kamieni. Na szczęście prowadzi do niej droga, nawet jeśli dość kiepska i wyboista. W centrum znajduje się między innymi kilka drobnych wiat ze stolikami i ławkami. Większość budynków jest do siebie podobna i są to głównie domy - z paroma wyjątkami. Szczególnie jedna budowla rzuca się w oczy, większa od pozostałych i ogrodzona solidniejszym murem, być może pełniąca funkcję kościoła lub czegoś podobnego.

Choć w samej wiosce roślinności brak, to wokół niej rośnie już sporo traw, a nawet kaktusów. Z jednej strony teren zaczyna wędrować w górę, z drugiej jednak jest praktycznie zupełnie płasko - dzięki czemu panuje świetna widoczność. Wzrok sięga daleko. To właśnie tutaj rozłożyły się namioty S.H.I.E.L.D., tworząc jak gdyby drugą osadę, właściwie samowystarczalną. Jadąc drogą prowadzącą do wioski po lewej mija się to obozowisko.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sob Kwi 16, 2016 6:29 pm

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią agenta Reevesa, grupa zajechała na miejsce zaraz przed godziną czternastą... Co w praktyce oznaczało między innymi to, że słońce grzało mocno, wręcz nieznośnie - szczególnie dla osób, które nie były do tego przyzwyczajone, gdyż wyrwały się z chłodniejszego klimatu.
Przewodnik pokierował samochodem tak, aby zbliżyć się do wioski, lecz tuż przed nią odbił w lewo, korzystając z przerwy w niewielkim, kamiennym murku, który biegł wzdłuż drogi. Zwolnił, podjeżdżając do zbiorowiska namiotów i wreszcie zatrzymał się przy dwóch innych autach - choć nie były to oczywiście wszystkie zaparkowane w okolicy, nic z tych rzeczy.
-Rozejrzyjcie się krótko, a ja załatwię wam obiad. Przy posiłku omówimy resztę spraw, a potem czeka was wspinaczka- oznajmił w trakcie rozpinania pasów, po czym wysiadł z wozu, aby oddalić się ku jednemu z namiotów, na pozór podobnemu do wszystkich innych tutaj rozłożonych.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pią Kwi 22, 2016 6:43 pm

Kiwnęła tylko głową na słowa mężczyzny. Jak dobrze, to naprawdę ułatwiłoby ich zadanie...
No, a teraz zobaczmy tą tajemniczą perełkę wśród gór. Może po za dużą ilością niewiadomych dojdzie coś jeszcze?
- Przyjęliśmy do wiadomości.- odpowiadała za ten zespół, czyli mówiła za wszystkich. Nie dostała do drużyny bandy idiotów, nie takich posyła się na misje.
Jadąc samochodem, by umilić sobie czas którego nie mogła zabić ani muzyką, ani książką zerknęła na nich.
- Naszły was jakieś przemyślenia? Propozycje?- była tylko człowiekiem, coś zawsze mogło jej umknąć i zostać przed jej świadomością ukryte. To zdarzało się nawet najlepszym, a jak to mówią co dwie głowy to nie jedna. Po przyjeździe na miejsce przeciągnęła się mocno i zerknął na agenta.
- Zgoda. Wycieczka nie rozchodzić się za daleko.- rzuciła pół żartem do swojej ekipy i przykucnęła zawiązując ciaśniej but. Od razu lepiej. Spojrzała w górę szukając wzrokiem ruin. Zastanawiała się, co zastanie na miejscu.
Powrót do góry Go down
Margaret Carter

Margaret Carter


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 23/07/2015

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sro Kwi 27, 2016 7:02 pm

Póki co więcej czasu spędzali na podróży w kilka miejsc, niż na badaniu sprawy. Miała nadzieję, że szybko się to skończy. Chciała zobaczyć swoich partnerów w akcji, zwłaszcza jeśli chodzi o Sharon. Była ciekawa jak dobrą agentką jest członkini jej rodziny, choć na starcie wiedziała, że z pewnością błyszczy na tle innych przedstawicieli agencji. A przynajmniej miała taką nadzieję.
Gdy auto znów się zatrzymało, starsza Carter westchnęła ciężko, a potem znów wysiadła z pojazdu. Rozglądnęła się i tradycyjnie znów wyciągnęła kamerę.
W jednej kwestii młodsza Carter miała rację. W tamtych czasach dokumentowało się wszystko, więc jej ciotka- jakby z przyzwyczajenia- to robi. Nie mogła przecież pozwolić, aby cokolwiek jej umknęło, choć sprawa na razie była jasna. Zresztą, gdyby Peggy czegoś nie rozumiała to zasypałaby biednego przewodnika pytaniami, ale póki co wszystko ładnie im wytłumaczył.
Uwaga Margaret była poświęcona kręceniu, ale po chwili... Jakby wyrwana z transu, zawtórowała blondynce:
- Ja też jestem ciekawa co wymyśliliście. Ja póki co, bez wyników badań, jakoś nie mam zbyt wielu tez.
Miała nadzieję, iż chyba cała drużyna wiedziała, że brunetka przez ostatnie kilkanaście lat cierpiała na szybko postępującą chorobę, plus leżała przykuta do łóżka przez starość, więc nie mogła się jeszcze popisać nadrobioną wiedzą.
Co prawda, to prawda... Nauka nie zmieniła się przez te kilkanaście lat, ale jednak trzeba przyznać, że uległa dużemu rozwojowi i z pewnością się rozszerzyła. Może to co tam się działo miało związek ze sprawami, o których Peggy nie ma bladego pojęcia?
Całe szczęście nie była tu kluczowym agentem, a tylko osobą, która ma się wdrożyć w ponowną służbę dla Tarczy.
Poprawiła swój warkocz oraz założyła okulary przeciwsłoneczne. Rzeczywiście było okropnie gorąco, a Carter nie była przyzwyczajona do takiej pogody.
Spojrzała na całą drużynę, by stwierdzić, że... Za mało ich zna!
Wow, pewnie myślicie, jakie wybitne spostrzeżenie Peggy, brawo... Ale serio... Tak szczerze, to trochę trudno pracować z tak mało zintegrowaną grupą. Choć może to tylko jej odczucie, miała jednak nadzieję, że podczas tego obiadu, choć trochę pozna towarzyszy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Nie Maj 01, 2016 12:52 pm

Khaldun przez większość swojego pobytu z drużyną milczał. Szczególnie dlatego, że nie miał nic do powiedzenia grupie z którą współpracował. Nie był on typem naukowca czy badacza, który z lupą stałby nad zjawiskiem i obserwował z bliska, aż licznik Geigera przerósłby skalę. Był agentem, kimś także w rodzaju wojaka ze względu na swoją przeszłość. Ale wciąż w jego głowie przeistaczał się pomysł odłączenia się od grupy i działania na własną rękę. Z przykrością jednak dla niego musiał nauczyć się ponownie pracować w grupie, więc słuchanie co inni mieli do powiedzenia było najlepszym obecnie pomysłem.
- Mam pomysł... Jeśli będziemy chcieli rozłączyć się i poszukać czegoś na własną rękę to polecam utworzyć dwie grupy po dwie. Każde z nas będzie miało przy sobie jedną z rac na wszelki wypadek. Kiedy coś się stanie to wysyłacie sygnał, aby druga grupa mogła przyjść na ratunek. Tym sposobem może uda nam się rozwiązać szybciej sprawę tego miejsca i wrócić do SHIELD jeszcze zanim powiedzą "Porzuceni".
Khaldun poprawił umieszczone przy swojej nodze noże, kaburę z pistoletem sprawdził dokładniej. Wszystko miało być gotowe w każdym momencie, a w każdej sekundzie coś mogło się wydarzyć.
- Jeśli mamy się wszyscy poznać to zalecam najpierw poznać swój światopogląd. Na przykład co sądzicie o ostatnich wydarzeniach. - Tutaj zerknął na Iron Fista, który należał do grupy Avengers, więc na pewno coś wiedział o incydencie w bazie Taskmastera czy innych wydarzeniach.
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sro Maj 04, 2016 2:40 pm

Sharon wiedziała jedno: jeśli nie zgrają się, to czeka ich bardzo przykry los. Teraz na jej głowie zostało by oni wszyscy sobie zaufali... przynajmniej na tyle, by nie zachowali dla siebie ważnych informacji.
- Brzmi sensownie, ale to tylko w drastycznych sytuacjach. Razem jesteśmy dużo silniejsi niż normalnie.- brzmiało to jak badziewny dyrdymał, który mówi się dzieciom w bajkach. Ale prawda była taka, że z dwójką członków po rekonwalescencji, może nie być wcale tak różowo pokonać jakiś serio poważnych przeciwników.
- Sądzę, że jeśli nadejdzie taka okazja rozdzielenie się: Iron Fist i ciocia, oraz ja i Khaldun, będzie najbardziej odpowiednie.- spojrzała po wszystkich. Dzięki danym z bazy TARCZY, wiedziała kto jakie posiada zdolności. Była przekonana, że posiadanie na parę jednego bardziej uzdolnionego będzie najlepszym pomysłem, a do tego nie mogła pozwolić by dwójka która może mieć większe problemy z niektórymi rzeczami w wyniku leczenia, musiała być zdana na własną rękę. Dodatkowo, dochodziła tu też kwestia prywaty. Chciała by ciocia była bezpieczniejsza, a z Avengerem powinno tak być, w końcu nie zbierają oni byle kogo z ulicy... prawda?
Na pytanie co wiedzą... Sharon rozejrzała się uważnie, czy nigdzie nie czai się ktoś kto mógłby podsłuchać o czym mówią. Nie każdy powinien o tym wiedzieć, ale warto byłoby uświadomić wszystkich o tym co dzieje się, jakby nie patrzeć na ich podwórku.
- Wiem, że Fury wybrał się z misją na orbitę z kilkoma bohaterami. Do teraz nie wrócili, więc TARCZĄ zajmuje się Maria Hill.- to chyba była najważniejsza informacja dla nich wszystkich- Ponad to już dość dawno temu Hood, próbował ukraść z bazy w Nowym Jorku jakiś artefakt, podobno z Asgardu... no i baza w LA przestała istnieć z powodu ataku doombotów.- splotła ręce pod biustem zastanawiając się nad mniej wewnętrznymi sprawami. Co zachować dla siebie, a co zdradzić... spojrzała po wszystkich twarzach. TARCZA wysłała ich z nią na misję, czyli kazała im zaufać... a jeszcze żadne z nich nie okazało zachowania, które miałoby wątpić w ich intencje. W razie czego będzie sobie pluć w brodę, ale to właściwie nie było tak naprawdę nic wielce ważnego. W końcu, nie cofną się w przeszłość i wszystkiego nie zniszczą, tak?
- Coś z informacji, z kraju to prezydent, ustanowił miejsce w rządzie dla reprezentanta dla nadludzi, oraz ma się odbyć konferencja w ich sprawie. Niedawno ustalono datę.- czuła się dumna z tego ile pamiętała. Ktoś jednak uważnie słuchał wiadomości w radiu i telewizji- Z dziwnych zjawisk to pojawienie się dziwnej anomalii, to jest ognistej, prądożernej kuli, która w niektórych momentach była równie jasna co nasze rodzime słońce. Niestety, nie wiem nic więcej na ten temat... no i czytałam raport z misji w kanałach.- zerknęła na Khalduna, bo najpewniej były to połączone jego i dwóch Avengersów relacja. O tym, że odmłodzono jej ciocię chyba mówić nie mówiła, skoro Peggy wesoło stała obok niej cosplayując Larę Croft.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sro Maj 11, 2016 4:41 pm

Na wszystkie słowa ze strony Sharon Irańczyk potakiwał głową zgodnie z jej słowami. Nie było tutaj nic do mówienia. Był tylko pionkiem w drużynie. Miał wykonać misję, powrócić cały, w jednym kawałku. Co innego, gdy usłyszał słowa o akcji w bazie Taskmastera. Ponownie przed jego oczami pojawiła się wizja tamtej sytuacji. Granat, lekkomyślność, wybuchający robot, aż w końcu jego operacja. Gdy tylko przez jego głowę przemknęła ta ostatnia wizja, agent zacisnął pięść w dłoń i popatrzył się przez moment w stronę Peggy. Chwilowo, ale dosyć szczegółowo. Potrząsnął głową i znowu skierował się wzrokiem na blondynkę. Wtedy zauważył jej wzrok na sobie. Miała ładne oczy, balansujące między zielenią a błękitem. I to właśnie to spowodowało, że patrzył się w nią znacznie dłużej. - Masz... ładne oczy. - uśmiechnął się nieśmiało Al-Muzad. Pierwszy raz od momentu zaczęcia misji uśmiechnął się do kogoś. Może po prostu tak działało na niego zmienienie klimatu. - Zrobimy tak jak mówisz. Pójdę z tobą, a Peggy z Iron Fistem. Będzie zachowany dobry balans. Oboje z Peggy jesteśmy po operacji. Ja... Nie chciałbym być ciężarem. Dlatego przepraszam jeśli w walce będę odbiegał od ciebie, Sharon. Ale będę starał się jak tylko będę mógł.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sro Maj 11, 2016 5:48 pm

Dyskusja grupy - zresztą tocząca się w głównej mierze pomiędzy Sharon i Khaldunem, podczas gdy ich towarzysze przede wszystkim słuchali tej wymiany zdań i wyciągali z niej wnioski - przerwana została ponownym pojawieniem się w pobliżu agenta Reevesa. Mężczyzna zdawał się być w całkiem niezłym nastroju, co zapewne oznaczało, że udało mu się załatwić to, co zamierzał... Albo po prostu coś innego poprawiło mu humor, jedno z dwojga. Grunt, że od razu przemówił:
-Podano do stołu, zapraszam za mną- i z tymi słowami zawrócił w kierunku, z którego dopiero co przyszedł, najwyraźniej zakładając, że drużyna czy siak za nim podąży. Swe kroki skierował prosto do wnętrza jednego z większych namiotów, położonego mniej więcej po środku tego tymczasowego obozowiska S.H.I.E.L.D. Trzy ściany oraz sufit chroniły przed promieniami słonecznymi, czwarta z kolei została podwinięta w górę, na skutek czego namiot był stale otwarty. Centralnym punktem jego wnętrza okazał się sporych rozmiarów stół, którego blat znajdował się dość nisko; akurat na takiej wysokości, aby można było zasiąść na materiałowej podłodze. Czekały już na nim dania oraz talerze, dokładniej pięć nakryć, rozmieszczonych w taki sposób, aby po jednej stronie stołu zasiadły dwie, po przeciwnej zaś trzy osoby. Poza tym w namiocie znajdowało się parę szafek, butelki z wodą, ekspres do kawy i parę innych urządzeń.
Jako że talerze były puste - głęboki ustawiony na płaskim - jedzenie należało nałożyć sobie samemu. Na jednym półmisku spoczywał wybór paru wędlin i żółtych serów, obok niego zaś pokrojony chleb. Waza kryła w sobie lekką zupę z drobno pociętymi warzywami. Ostatnie danie - główne - składało się natomiast z sypkiego ryżu oraz dość drobnych kawałków mięsa... Wybór nie był więc może ogromny, ale przynajmniej jakiś był. Spory dzban krył w sobie kompot o różowawej barwie, a szklanki czekały - przy czym obecność ekspresu na uboczu sugerowała, iż na kawę pewnie również można by się skusić.
-Smacznego- oznajmił agent, zajmując już miejsce z tej strony, po której stały trzy nakrycia. Nie krępując się zaczął od nałożenia sobie zupy, tym samym pozwalając reszcie grupy zadbać o siebie.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pią Maj 13, 2016 4:48 pm

Zamilkła, słuchając zdania innych... ale uwaga Khalduna zaskoczyła ją. Wiedziała, że powinna zachować profesjonalizm, ale jednak... lekko się zarumieniła. Nie spodziewała się komplementów podczas misji.
- D-dziękuję.- wydusiła z siebie zawstydzona, ale zaraz odkaszlnęła, chcąc wrócić do profesjonalnej maski. To nie czas na komplementy i zwracanie uwagi na swój wygląd... choć nie mogła powiedzieć, że nie było to miłe. Na drugie zapewnienie machnęła ręką.
- To logiczne, że twoja sprawność może cię w niektórych momentach zawodzić. Dlatego będziemy potrzebowali odpowiedniego balansu. Taki podział wydaje się najrozsądniejszy...- spojrzała na agenta "tubylce" i kiwnęła głową.
- Wycieczka, czas na obiad. Głodni?- posłała miły uśmiech po czym ruszyła za agentem. W środku rozejrzała się. Nie była szczególnie głodna, bardziej spragniona, niemniej wolała wmusić w siebie kilka łyżek zupy by mieć siły. Nigdy nie wiadomo kiedy przyjdzie jej liczyć tylko na własne siły.
- Nawzajem.- rzuciła do agenta zajmując miejsce po przeciwnej stronie, czyli tam gdzie były dwa nakrycia. Najpierw nalała sobie kompotu, pamiętając że akurat pić chciało jej się najbardziej. Kolejne pytania zamierzała zadawać dopiero po posiłku. Jak to mówią "jak pies je to nie szczeka bo mu miska ucieka".
- Ciociu...- poklepała miejsce obok siebie upijając po chwili kilka łyków kompotu. Tak, tego właśnie najbardziej potrzebowała. Po nawilżeniu, stwierdziła, że spróbowanie zupy nie jest aż takim złym pomysłem. Jako, że agent skończył sobie nakładać sama postanowiła uzupełnić swój talerz.
- Smacznego wszystkim.- uśmiechnęła się do towarzystwa, które najpewniej już zajęło miejsce i spróbowała tutejszego specyfiku nazwanego zupą.
Powrót do góry Go down
Margaret Carter

Margaret Carter


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 23/07/2015

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Nie Maj 15, 2016 5:15 pm

- Ma je po matce- wtrąciła Peggy.
Tak chodziło jej o oczy Sharon. I znów dziwne uczucie wypowiadać się o kimś, kto teraz zapewne jest dużo starszy, przynajmniej wizualnie od niej, w sposób taki jakby się go znało od zawsze. Ciekawe jak teraz będzie wyglądać jej postarzanie się. Tak jak u innych, może będzie przebiegać wolniej, a może wręcz przeciwnie... Choroby, zmarszczki oraz bezsilność wrócą szybciej niż kobieta myśli, przecież taka opcja jest możliwa.
Spojrzała na tę dwójkę. Onieśmielony Khaldun prawiący komplementy oraz zawstydzona Sharon. Jakie to było urocze, oczywiście na swój sposób. Chyba naprawdę patrzyła na nich przez pryzmat dzieci, a nie powinna, chociaż no... Spójrzcie na nich jak pięknie razem wyglądają.
Swoją drogą ciekawe czy Sha już kogoś ma. Oby tak, bo jeszcze ciotka odniesie wrażenie, że całe swoje życie poświęca pracy, a jest to niezdrowe. Hah! I kto to mówi, co?
- Mi pasuje, mogę iść z Iron Fistem- powiedziała spoglądając na swojego "partnera w razie rozdzielenia się".
Gdy usłyszała o objedzie, lekko się uśmiechnęła.
Swoją drogą... Czuła się trochę upośledzona. Nie tylko pod względem fizycznym, ale również informacyjnym. Dlatego też próbowała sobie przyswoić to co teraz mówiła Sharon oraz Khal o bieżących wydarzeniach.
Powoli poszła w stronę miejsca, gdzie mieli się pożywić i westchnęła zadowolona siadając koło blondynki.
- Smacznego- zawtórowała młodszej Carter.
Następnie, gdy pozostali agenci się obsłużyli ona również nalała sobie zupę. Potem usiadła, rozłożyła chusteczkę na kolanach i chwyciła łyżkę.
Nałożyła na nią zupę, by potem podmuchać oraz wsadzić do buzi. Musiała stwierdzić, iż nie była najgorsza, toteż szybko zniknęła z jej talerza. Następnie napiła się kompotu, który w smaku okazał się lepszy, niż w wyglądzie.
Poczekała trochę, a potem sięgnęła po drugie danie, czyli... Ryż i drobne kawałki mięsa. Nie najgorzej się prezentowało oraz smakowało. Gdy Peggy skończyła to powycierała usta, a potem rzuciła w stronę swoich towarzyszy krótkie:
- Dziękuję.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pią Maj 20, 2016 4:23 pm

Na czas posiłku rozmowa się urwała - pomijając rzucane od czasu do czasu słowa i krótkie zdania, po prostu typowe dla sytuacji, ale nie wnoszące niczego istotnego w kwestii misji. Może to i dobrze, bo wysoka temperatura - nawet w cieniu - była mimo wszystko dość męcząca, więc odpoczynek mógł się okazać jak najbardziej wskazany...
... Jednakże w chwili, gdy grupa kończyła się już pożywiać, do namiotu od tej jego odsłoniętej strony podeszła nowa osoba. Oczywiście wcześniej różnym agentom zdarzało się go już mijać, lecz ta osobniczka wyraźnie obrała go sobie za cel. Trochę ciemniejsza skóra wskazywała na opaleniznę lub tak zwane egzotyczne pochodzenie, rysy twarzy zaś nie pomagały w zdecydowaniu pomiędzy tymi opcjami; już prędzej ułatwiały to brązowe, kręcone włosy w kucyku. Kobieta nie miała na sobie standardowego uniformu S.H.I.E.L.D., ale w zasadzie całkiem sporo osób w obozie z niego zrezygnowało - na rzecz lżejszych ubrań. W tym wypadku były to szorty i biała koszulka.
-Agentko Vargas- na widok przybyłej Reeves podniósł się z miejsca, aby podać jej rękę, gdy tylko wystarczająco się zbliżyła. Zaraz potem usiadł ponownie, nieznajoma zaś po prostu przykucnęła - między stołem, a wyjściem z namiotu, choć bliżej tego pierwszego.
-Daniela Vargas, do waszej dyspozycji. Choć właściwiej byłoby chyba powiedzieć, że wy jesteście do mojej, skoro macie pomóc przy moich badaniach...- odezwała się agentka, uśmiechając się do zebranych promiennie i entuzjastycznie. Tak, te słowa bardzo dobrze ją opisywały.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 12:19 pm

Kolejna podróż, którą Fist spędził na wertowaniu książki. Co prawda znał ją już na pamięć, ale zaraz mieli w końcu trafić do osady, a tam miał zamiar porozmawiać z owym naukowcem S.H.I.E.L.D., który był znawcą w całym tym temacie. Chciał jeszcze raz przypomnieć sobie niektóre zagadnienia, o które miał zamiar ją zapytać. Liczył, że będzie w stanie potwierdzić mu, że informacje w tej książce są prawdziwe, a jeśli nie udzielić odpowiedniej korygacji.
Gdy zakończył te "przygotowania" przejeżdżali właśnie przez miasto, a więc miał okazję przez kilka minut oglądać miasto poprzez okno pojazdu. Jego szczególną uwagę zwróciła największa budowla, która dodatkowo ogrodzona była murem. Wyglądała doprawdy obiecująco. Danny był już pewien, że chce zobaczyć ją od środka. Wszystko jednak po rozmowie...
Po wyjściu z pojazdu i małemu rozdzieleniu z przewodnikiem Fist skorzystał z okazji i wyjął z plecaka bidon z wodą i upił kilka łyków. Duchota była doprawdy dobijająca, a strój nieszczególnie poprawiał sytuację... Musiał zapamiętać, żeby zdobyć jakiś lepszy materiał, zwłaszcza na wizyty w tak gorących krajach. W międzyczasie słuchał także rozmów towarzyszy. Przemyślenia, propozycje... Póki co niestety nic takiego nie posiadał, a więc pokręcił głową. Dopiero po rozmowie z naukowcem Tarczy jego przypuszczenia i jakiekolwiek wymysł mogły uzyskać potwierdzenie lub też zaprzeczenie.
-Owszem, rozdzielenie się ma minusy, ale możemy nie mieć innego wyboru. Mamy udać się do miejsca, które od setek lat pozostaje zagadką. Możemy starać się przygotować, ale tak naprawdę nikt nie wie co nas tam spotka. Z tego właśnie powodu musimy pozostać czujni w każdej sytuacji. - rzekł po czym zerknął na Margaret. Miał być z nią w drużynie. Będąc szczerym nie był pewien jak na to zareagować. Z jednej strony oczywiście się cieszył, ale był także lekko skrępowany. Dużo o niej słyszał, w końcu w czasie wojny była dość istotną personą. Pewien był tylko jednego. Nie mógł dać się opanować uczuciom. Spokojny, skupiony, analizujący wszystko co napotkają - właśnie to mogło dać im szansę na sukces, co było jednak dość istotne. Istotne również dla niego prywatnie, ponieważ już wcześniej interesował się tym miejscem, a teraz w końcu mógł rozwiązać jego tajemnicę. Jak gdyby dostał prezent od mikołaja na święta...
Co zrobił z rozmową o polityce oraz różnych wydarzeniach? Przemilczał ją. Jego zdanie oraz przemyślenia w tej kwestii były nieistotne dla misji. Nie chciał niepotrzebnie zaprzątać sobie tym głowy. Czegokolwiek by nie powiedział nie mogłoby im tutaj pomóc. Poznanie się, na to przyjdzie jeszcze pora, chociażby w czasie tego obiadu. Póki co wolał pozwolić mówić im, aczkolwiek prób podrywu się nie spodziewał, nie tutaj. Okazało się, że drugi męski uczestnik tej wyprawy krył w sobie znacznie więcej "zagadek" niźli się spodziewał.
Zaproszenie na obiad przyjął z uśmiechem po czym wraz z resztą ruszył do owego namiotu. Rozejrzał się po nim po czym ściągnął maskę i odetchnął głęboko. Tak, tak było zdecydowanie lepiej. Znajdowali się w otoczeniu Tarczy, która i tak znała jego tożsamość, a także drużyna. Cóż, oni musieli mu zaufać, a jak zrobić to lepiej od ujawnienia swojej tożsamości? Zero tajemnic, sama prawda. Dodatkowo mogli dostrzec, że zgolił zarost, który ujrzeli przy ich pierwszym spotkaniu. Włosy również były przycięte, tak, że widać było jego oczy. Wyglądał mniej więcej tak. Człowiek taki sam jak oni, nawet obdarzył ich lekkim uśmiechem podczas robienia sobie kawy. Oczywiście nie był od niej uzależniony(!), ale komu zaszkodzi mały kubeczek przed rozpoczęciem misji?
Sam obiad zjadł w milczeniu. Był krótki, ale treściwy. Wolał się zbytnio nie opychać przed prawdopodobną wspinaczką, nie byłoby to najlepsze połączenie. Nie miał ochoty zwracać posiłku na głowę niewinnego osobnika pod nimi.
Podziękował za obiad, po czym zerknął na Margaret. Chciał nawet coś powiedzieć, ale w tym samym momencie do namiotu weszła kobieta, która jak się okazało była jego "celem". To właśnie z nią chciał porozmawiać, a teraz miał do tego idealną okazję. Momentalnie zapomniał o tym, co chciał powiedzieć i obrócił się w jej stronę.
-Witaj. Jestem Daniel Rand-K'ai. Słyszałem, że jesteś specjalistką jeśli chodzi o Alacye... Co sądzisz o tej książce? - po tych słowach wyjął z plecaka książkę, którą wytrwale wertował przez całą podróż. Pisana przez rzekomo największego znawcę tego tematu... Ciekawiło go, co odpowie mu panna Vargas. Zdążył już poznać trochę prawdy, czy dopiero tak się stanie?

//
Wybaczcie mi długość, ale musiałem nadrobić wszystkie zaległości
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 2:41 pm

A i owszem przydałoby mieć jakiegoś partnera na zbyciu, jako wymówkę że się człowiek nie przepracowuje... ale jednak Sharon takowego nie miała. Z resztą nie sądziła by aktualnie był jej potrzebny kolejny człowiek, o którego musiałaby się martwić.
Fakt, że nikt nie oponował jej pomysłów, podniósł jej morale jako dowódcy. Poczuła się ważniejsza, a poważne potraktowanie jej słów miło połaskotało jej podbrzusze. Uśmiechnęła się lekko do reszty sama jedząc posiłek. Lepiej się nie przejść, wolał nie wymiotować w trakcie misji, gdyby zetknęli się z czymś nieprzyjemnym.
Po za zwykłym "smacznego" wolała się nie odzywać. Jak pies je to nie szczeka, bo mu miska ucieka. Ocierała usta serwetką, gdy do środka weszła jedna z agentek. Uniosła brew na takie przywitanie... a tu Iron Fist ją wyprzedził.
Podniosła się z gracją.
- Ja jestem Sharon Carter, to Margaret Carter, a tamten uprzejmy pan to Khaldun Al-Muzad. Z chęcią pomożemy w pańskich badaniach.- nie przeszli na ty, a Sharon wolała się za bardzo nie spoufalać. Mieli tylko załatwić sprawy i tyle.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 5:10 pm

Mężczyzna skupiał się teraz na zjedzeniu treściwego posiłku. Zaczął najpierw od zupy, która była według niego pyszna jak na standardy obecnego miejsca. Widać, że SHIELD dba o swoich ludzi nawet, kiedy są na misji w innych częściach świata. Całkiem dobre posunięcie z ich strony. Najedzony człowiek to podniesiony na duchu człowiek. Zupa wchodziła łyżka za łyżką do buzi Khalduna. Twardsze kawałki chrupały w jego ustach, ale i tak pozostawało uczucie pełności w brzuchu.
Drugiego dania Khaldun nie ruszał, skupił się jednak na zrobieniu herbaty. Kawy nie pił, bo nie uważał, że jest ona dla niego smaczna. Herbata zapewniała mu tę wygodę, której nie widział w kawie. Siadając po turecku na poduszce, Khaldun zajął się piciem swojej herbaty.
Wtem do namiotu weszła kobieta, która to została przez resztę określona jako ta której drużyna ma pomóc. I cóż, tak się składa, że agent odezwał się tylko raz. Dosłownie raz.
- Miło poznać, agentko Vargas.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Wto Maj 24, 2016 7:02 pm

Świeżo przybyła kobieta pokiwała szybko głową, choć prawdę mówiąc ciężko byłoby powiedzieć co dokładnie chciała przez ten gest wyrazić - zrozumienie, akceptację, a może jeszcze coś innego? Z drugiej strony istniała również opcja, iż zadziałała po prostu czysto odruchowo. Grunt, że po posłaniu wszystkim zebranym wstępnych uśmiechów, brunetka od razu zabrała się za odpowiadanie Iron Fistowi - jedynie krótko rzucając okiem na wspomnianą przez niego książkę.
-Och, całkiem nieźle opisuje większość pustych faktów, lecz to by było na tyle. Autorowi bardzo, ale to bardzo brakowało wyobraźni, z całym szacunkiem dla pana Millera, więc traktowałabym tę pozycję trochę z przymrużeniem oka. Przedstawiając sprawę tak sucho opuścił całe mnóstwo istotnych szczegółów, choć muszę przyznać, że przynajmniej jego wyjaśnienie pokrywa się z tym, którego używają miejscowi... Mam tu oczywiście na myśli chorobę wzroku, która ponoć uderzyła masowo w mieszkańców wioski i ostatecznie doprowadziła do ich zgonów. Początkowo może się nawet wydawać, iż ta teoria faktycznie coś w sobie ma, biorąc pod uwagę specyficzną architekturę, jaką można zaobserwować na terenie Alcayi, jednakże ja osobiście skłaniam się ku wersji, która opiera się na ingerencji obcej, kosmicznej cywilizacji w rozwój dawnych mieszkańców wioski. Mogli pozostawić po sobie ślady- zreferowała szybko i bez zająknięcia, zaś to ostatnie słowo, "ślady", wypowiedziała dosłownie tak, jak gdyby zabrzmiała w nim na początku wielka litera.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sob Maj 28, 2016 2:32 pm

Fist zerknął na resztę drużyny, jak gdyby przypomniawszy sobie o ich obecności. Czy faktycznie tak było? Cóż... Nie ma co ukrywać, że był mocno zainteresowany kobietą, która w końcu postanowiła się z nimi spotkać. Nie chodziło jednak o jej urodę, a o wiedzę, którą posiadała. Stąd właśnie to pytanie, ale z racji tego, że Sharon i tak przedstawiła resztę nie było chyba tak źle. Co prawda wszystko to spowodowało, że nadal nie porozmawiał z Peggy, ale był pewien, że będą mieli na to sporo czasu. W końcu nawet sama wspinaczka zajmie dłuższą chwilę, a wtedy będą mogli jedynie skupiać się na przeżyciu oraz ewentualnym nie spadnięciu w jakąś przepaść.
Póki co jednak Danny miał ciekawsze rzeczy, na których mógł się skupić, a mianowicie odpowiedź kobiety, która nie ukrywając bardzo go zaciekawiła. Zaczynał już rozumieć to dziwne zachowanie agenta. Nie miał jednak zamiaru się z nim zgadzać, w zasadzie stawać po stronie Danieli Vargas również nie, przynajmniej na razie. Musiał poznać ją oraz jej stanowisko trochę lepiej. W tej chwili mógł jedynie stwierdzić, że go zaciekawiła. Jej zdanie na temat Millera oraz jego dzieła, ale nawet sam sposób wypowiedzi świadczył o tym, że naprawdę była (lub też za taką się uważała) obeznana w temacie.
-Obca cywilizacja? To bardzo śmiała teoria. Będąc szczerym pierwszy raz spotykam się z taką interpretacją zdarzeń związanych z tym rejonem. Znalazła pani jakieś dowody, które faktycznie dowodzą tej teorii? - rzekł po czym wbił w nią swe spojrzenie. Ta misja zapowiadała się coraz ciekawiej...
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pon Maj 30, 2016 1:44 pm

Słuchała tego wywodu z uniesioną brwią.
- Kosmici? Naprawdę?- otarła dłonie chustką i podeszła do Iron Fista. Pewnie jako agentka powinna być mniej sceptyczna, jednak ta teoria... cóż, Sharon nie przepadała za czymś takim.
Owszem wiele rzeczy wydawały się niesamowite przy umiejętnościach dawnych ludów, ale jednak było to wręcz uwłaczanie, żeby nie powiedzieć obrażenie ich gatunku. A przecież tak wielu geniuszy pokazywało, że ludzie potrafią wiele zdziałać nawet jeśli wydaje się to normalnemu człowiekowi kompletnie nienormalne i niemożliwe. Dlatego takie uparte szukanie wszędzie kosmicznych "zbawców" wydawało jej się przykre i smutne. Ludzkość doprawdy tak mocno się nie ceniła.
Nie miała jednak zamiaru obrażać prowadzącej badań agentki.
- A ma pani coś na potwierdzenie tej teorii?- spytała wspólnie z Iron Fistem i spojrzała na niego zaskoczona. Cóż, wielkie umysły często myślą podobnie! Ale chyba każdy kiep w tym momencie by o tym pomyślał. No chyba że był Czarną Wdową kompletnym kretynem z intelektem ameby.
- Jest bardzo odważna, żeby nie powiedzieć ryzykowna.- ciągnęła dalej splatając ręce pod biustem i oblizując wargi.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pon Maj 30, 2016 9:08 pm

Spojrzenie agenta Reevesa powędrowało w górę, lecz mężczyzna twardo się nie odzywał, pozwalając reszcie grupy dyskutować. Pomijając ten jego wzrok, wyraz jego oblicza nie zdradzał w zasadzie niczego konkretnego. Sprawiał wrażenie, jak gdyby po prostu czekał na koniec tej rozmowy - jakby w przeszłości miał już okazję słyszeć podobną... I zapewne tak właśnie było. Jego koleżanka po fachu natomiast w dalszym ciągu przejawiała o wiele więcej entuzjazmu i zdawała się nie być ani trochę zrażona powątpiewaniem, z którym się spotkała.
-Jesteśmy w trakcie zdobywania niepodważalnych dowodów. Władze państwa przez bardzo długi czas nie życzyły sobie kopania na tych trenach, a badanie samych zwłok utrudniało podejście okolicznych mieszkańców. Alcaya, ta dawna Alcaya, to praktycznie cmentarz, tylko bez grobów, bo ciała spoczywają wszędzie. Żebyśmy mogli się tam udać, jeden ze starszych wioski będzie musiał nam towarzyszyć, a najpierw odprawi rytuał dla dusz przodków, które wciąż pozostają w Alcayi. Poprosi je o wstęp dla nas wszystkich, pomodli się, wypali fajkę, złoży ofiarę... Naprawdę, to dość fascynujące- wyłożyła i dopiero w tym momencie najwyraźniej przypomniała sobie o tym, że przecież miała mówić o czymś innym i zboczyła trochę z tematu.
-Ale tak, mamy powody myśleć, że doszło do ingerencji z zewnątrz. Zacznijmy od krateru. Jakie są szanse na to, że mógł powstać naturalnie i samoistnie? Zgoda, to możliwe, teoretycznie, ale mało prawdopodobne, a kiedy jeszcze doliczy się fakt, że akurat przypadkowo wykształcił się w pobliżu Alcayi... Prawdopodobieństwo spada. Musiał pojawić się setki lat temu, jeżeli się nie mylimy, to może nawet osiemset lat temu, a do tej pory wydziela promieniowanie, w dodatku nieszkodliwe, przeciwnie, może nawet wpływające pozytywnie na okolicę. Jak to robi i dlaczego? Co sprawia, że pustynna i półpustynna kraina jest tak żyzna, co łagodzi klimat? Jak to możliwe, że choroba oczu wybiła całą wioskę, że śmierć zastała ich nie w łóżkach, lecz w wielu miejscach na terenie Alcayi, podczas wykonywania czynności życia codziennego, o czym świadczą pozy zwłok?- wyjaśniając wszystkie te wątpliwości kobieta znów zaczęła mówić coraz szybciej i szybciej.
-Uważam, że coś przybyło do nich z nieba, a jeżeli posiadamy szczęście, to być może to coś w dalszym ciągu znajduje się pod kraterem lub gdzieś w okolicy. Miejmy nadzieję, że już wkrótce się o tym przekonamy- tymi słowami zakończyła wreszcie swój wywód.

***

Ale może jednak bez obrażania innych użytkowników w postach.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Wto Maj 31, 2016 7:27 pm

Danny zarejestrował słowa Sharon, ale tak naprawdę skupiony był tylko na pani doktor. Tak mocno zaabsorbowała go jej opowieść, że nie zorientował się nawet, że kobieta stanęła obok niego. Dopiero, gdy równocześnie z nim zadała to samo pytanie niemal podskoczył (oczywiście nie ze strachu, po prostu go zaskoczyła!) i szybko spojrzał w jej stronę jednocześnie wyrównując oddech. Siedział tak przez kilka sekund, ale ostatecznie ponownie powrócił do pani doktor oraz jej wywodów, które były naprawdę interesujące. Co prawda już wiele razy słyszał różne teorie na temat interwencji obcych cywilizacji na terenie Ziemi, ale ta brzmiała naprawdę logicznie. Poza tym... chyba już nikt na całym świecie nie miał wątpliwości, że ludzie nie byli jedynym gatunkiem we Wszechświecie po wydarzeniach z ostatnich lat.
O tym, jak wyglądało miasto wiedział z książki, więc nie stanowiło to dla niego większego zaskoczenia. Nadal było to dla niego w pewnym stopniu fascynujące i będąc szczerym miał ochotę przyjrzeć się im bliżej. Pozycjom, w jakich zastygli, samym domom. Ciekawiło go, czy uda mu się dostrzec tam coś, czego nie mogli dostrzec inni. Tak, zastanawiało go, czy natknie się w tym miejscu na jakąś mistyczną energię.
-Rozumiem... a więc najpierw odprawione zostaną rytuały. Wie pani może, czy będziemy mogli w nich uczestniczyć? Będąc szczerym ciekawi mnie jak tego typu rzeczy wyglądają w tym rejonie świata. - rzekł po czym zamilkł na chwilkę, aby zebrać myśli. Dostał właśnie ogromną dawkę informacji i starał się je jak najszybciej przetrawić po czym wstawić w puste miejsca układanki.
-Pani teoria jest naprawdę interesująca, z chęcią pomogę sprawdzić jej wiarygodność z użyciem moich zdolności, oczywiście w granicach rozsądku... Jeśli można spytać, kiedy planujemy rozpocząć działania? Czy starsi wioski podali konkretny termin? - rzekł po czym spojrzał jej w oczy. Wydawała mu się naprawdę sympatyczna. Pytaniem jednak było jaka jest poza wygodnym namiotem. Miał nadzieję, że nie okaże się ciężarem.
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sob Cze 04, 2016 3:39 pm

Słuchała tego z uwagą.
Oczywiście, czego mogła się spodziewać w takim miejscu jak nie zabobonów przerażonych wieśniaków. Może to było krzywdzące porównanie, jednak w XXI wieku wiara nie wiele miała wspólnego z prawdą. Szarlatani byli wszędzie i wykorzystywali naiwność szarych mas by wyciągać od ludzi pieniądze, i zmuszać ich do pracy na ich korzyść. Nawet ludzie, którzy zdawali się inteligentni i obeznani ze światem mogli paść ich ofiarą. Tak przynajmniej sądziła Sharon, co czasem potwierdzały również media. Jednakże, skoro to była ich ziemia, no i nie należało okazywać typowej amerykańskiej ignorancji i chamstwa względem ich kultu tylko skinęła głową.
- Dobrze, zrozumieliśmy wszyscy. To ich ziemia i ich prawo. Należy uszanować ich wolę. Dobrze, że w ogóle zgodzili się, byśmy mogli zbadać tę sprawę.- nawet jeśli myślało się inaczej trzeba było zachować pozory obojętności, albo zaciekawienia jak w przypadku Danny'ego byleby nie robić innym niepotrzebnej przykrości. Szczególnie, że ta przykrość mogłaby się fatalnie odbyć na ich misji w jakimś krytycznym momencie.
Co do samej idei wpływu kosmitów... Sharon dalej nie była przekonana. Choć w sumie, widziała kolesia który po napromieniowaniu zmieniał się w zielonego potwora i wgniatał w ziemię półbogów. Mimo wszystko odrobina zaufania nie zaszkodziłaby w tym zadaniu. Jak to dobrze, że gdy zobaczyła coś sprzecznego z jej domysłami, nie miała w naturze uparcie tego negować aż dana rzecz zdąży ją zjeść/zabić/wstaw inne ciekawe czynności jakie może wykonać ogromny potwór.
- W dalszym ciągu jest to jednak tylko teoria, niemniej całkiem nieźle argumentowana. Ma pani nasze wsparcie by dowiedzieć się co dokładnie stało się z mieszkańcami tej wioski.- tym razem jednak pozwoliła by to Iron Fist zasypał kobietę pytaniami. Najwidoczniej odrobił lekcje dużo lepiej niż Sharon. Mogła o tym pomyśleć wcześniej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sob Cze 04, 2016 9:26 pm

Khaldun nie wypowiadał się kiedy nie musiał. Nawet ignorował wywody, które mówiła pochłonięta swoim gadulstwem pani naukowiec. Nie dziwił się także Iron Fistowi, który postanowił zasypać ją kolejnymi pytaniami. Wbrew pozorom już te kilka chwil w których wszyscy są ze sobą Al-Muzad zauważył, że mężczyzna jest pochłonięty w książkach i nic dziwnego, że postanowił dopełnić swoją wiedzę od osoby, która jest tu już stosunkowo długo. Natomiast on sam zechciał wykonać jeden rytuał, który bardzo często kojarzył mu się z Afganistanem i Islamem. Czyżby syndrom sztokholmski, a może cholerne przyzwyczajenie, które nie pozwala o sobie zapomnieć. Khaldun odłożył kubek z herbatą na stolik i zwrócił się w stronę w którą jest prawdopodobnie Mekka. Usiadł w pozycji japońskiego siadu i obniżył swe czoło do podłoża, łącząc je z nim. Islamską modlitwę jednak nie traktował jako modlitwę. Był to bardziej rytuał. Uporządkowanie samego siebie. Ale zamiast uporządkowania, Khaldun miał wizje przeszłości. Zabicie człowieka za pomocą swojego wynaturzenia. Ciągłe walki, widok martwych ludzi i kolegów. Wszystko przez chory fanatyzm. Zresztą, taki sam był ojciec Khalduna. Wychowywał go twardą ręką.
W końcu zroszona potem twarz uniosła się z podłoża, reszta piasku została otrzepana, a Khaldun postanowił dalej słuchać. Nie chcąc póki co patrzeć na innych uczestników, po prostu wyszedł z namiotu, obserwując innych ludzi.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pią Cze 10, 2016 10:40 am

Pani naukowiec nie zwróciła większej uwagi na poczynania Khalduna, ba, właściwie to zachowywała się dosłownie tak, jak gdyby w ogóle nie miały miejsca i zamiast tego skupiała się wyłącznie na Sharon i Danny'm... Agent Reeves z kolei ograniczył się do tego, aby zerknąć na kolegę po fachu w chwili, gdy ten podniósł się i wyszedł z namiotu.
-Doskonale! W drogę wybierzemy się oczywiście jeszcze dzisiaj, ale dopiero za parę godzin. O tej porze podróż na piechotę w słońcu to bardzo kiepski pomysł, więc musimy przeczekać największy upał. Koło siedemnastej powinno być już w porządku, może nawet trochę wcześniej - ale bez obaw, zgłoszę się po was. Do tego czasu odpocznijcie... Och, no i pamiętajcie, aby zabrać ze sobą w drogę napoje. Jeżeli chodzi o rytuały, to ostatnim razem nie mogłam w nich uczestniczyć, ale porozmawiam ze starszymi wioski- zarządziła agentka Vargas, a tuż po niej głos zabrał Reeves:
-Możecie przeczekać tutaj albo pokręcić się trochę po obozie lub wiosce, wasz wybór. My mamy jeszcze do omówienia parę... Technicznych kwestii- z tymi słowami mężczyzna wstał z miejsca, a jego koleżanka prędko uczyniła to samo. Po krótkim pożegnaniu się oboje oddalili się w stronę wioski.

***

W następnym mg zamierzam uznać, że minął czas do około siedemnastej, żebyśmy mogli ruszyć do samej Alcayi. Jeżeli chcecie - możecie wymienić się jeszcze jakimiś uwagami, coś przedyskutować... Albo po prostu opisać jak czekacie na dalszą podróż.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Gość
Gość




Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Czw Cze 16, 2016 6:28 pm

Khaldun po wyjściu z namiotu po prostu stał na zewnątrz, przyglądając się codziennym czynnościom jakie zachodziły w wiosce. Trochę dzieci bawiło się jakąś poniszczoną piłką do nogi, a niektórzy handlarze zajmowali się nawoływaniem do kupowania. Nawet znalazł się też jakiś kaznodzieja, który w języku mieszkańców przemawiał głośno. Dla niego jednak było to nic, co by go zainteresowało. Ot co, zwykłe życie wioski. Wychodzącemu Reevesowi kiwnął tylko głową na krótkie pożegnanie. Al-Muzad wciąż będąc z włączoną krótkofalówką zaczął chodzić po wiosce. Dawno nie miał okazji do chodzenia. Przeważnie działał na misjach, ale takich, gdzie musiał wykonać cel jak najszybciej. A teraz? Miał przy sobie trójkę innych agentów, a raczej dwójkę agentek i jednego mściciela. Pewnie sobie poradzą sami w wiosce, a jeśli nie, wystarczy jeden sygnał czy zawołanie do pomocy, a on przyjdzie.
Teraz siedząc gdzieś dalej i wpatrując się w pusty obszar na horyzoncie, Khaldun wysuwał i wsuwał swoje kości, skracając je i wydłużając.
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Pon Cze 20, 2016 6:02 pm

Wysłuchała uważnie co kobieta ma do powiedzenia i kiwnęła głową, zerkając też za opuszczającym namiot Khaldunem. Zerknęła po każdym.
- Dobrze wycieczka, pozwiedzajmy trochę, a potem się zobaczy.- uśmiechnęła się, jednak bezpieczeństwo przede wszystkim- Trzymajcie blisko krótkofalówki. I miejcie oczy szeroko otwarte.- zdrajcy czaili się wszędzie. No i zawsze każdy może trafić na coś, co nie do końca pasuje do danej wersji zdarzeń. Albo może i na odwrót? Wszystko zależy od znalezisk. Sama uśmiechnęła się do cioci i zaprosiła ją na wspólny spacer. Chciała porozmawiać o tym co starsza Agentka 13 myśli.
Powrót do góry Go down
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1Sro Cze 22, 2016 2:11 pm

Danny tak jak pani naukowiec nie zwrócił uwagi na poczynania Khalduna. Informacje, które obecnie otrzymywał zbyt mocno absorbowały jego uwagę. Nie ma co się jednak dziwić. Czytając książkę nawet nie pomyślał o opcji, którą właśnie wykładała mu kobieta. To, w jaki sposób się wypowiadała, mimika oraz gesty - wszystko to wskazywało, że naprawdę wierzy w to co mówi i nie jest pierwszym lepszym "znawcą" tego tematu.
Kosmici... była to doprawdy śmiała teoria i z pewnością wzbudzała niemałe kontrowersje czy też kpiące uśmieszki, ale Iron Fist podczas swego życia doświadczył rzeczy, które sprawiały, że nie bagatelizował takich rzeczy. Wystarczyło sięgnąć do ataku kosmitów na Nowy Jork 2 lata temu lub Asgardu, najlepsze dowody, że ludzie nie byli jedynymi, którzy zamieszkują wszechświat. Nie planował jednak popadać ze skrajności w skrajność i wierzyć jej tylko na słowo. Póki co miał zamiar pomóc jej znaleźć dowody, które dobitnie potwierdziłyby jej przypuszczenia.
Kiwnął głową na słowa kobiety, a także obdarzył ją lekkim uśmiechem. Rozumiał niechęć rdzennych mieszkańców tej krainy do obcych, ale nawet to nie zmieniło faktu, że interesowały go ich rytuały. Brał pod uwagę opcję, że w samej Alcayi mogą natknąć się na pozostałości dawnych kultów, które być może powiązane były z tymi obecnymi. Gdyby tylko dane mu było zaobserwować je tutaj mieliby chociaż trochę ułatwioną robotę na szczycie góry.
Oczywiście były to jednak tylko przypuszczenia, które sprawdzić się miały dopiero po wspinaczce, która musiała zakończyć się sukcesem.
Teraz pozostało mu już tylko czekać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Wioska pod Alcayą Empty
PisanieTemat: Re: Wioska pod Alcayą   Wioska pod Alcayą Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Wioska pod Alcayą
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Alcaya
» Wioska Kusay
» Wioska Bawran
» Alcaya: tajemnica śmierci

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Reszta planety :: Boliwia-
Skocz do: