|
| Jezioro | |
|
+11Kelly Night Teddy Altman Cassie Lang Eugene Mercer Wiccan Loki Eddie Brock Nova Wasp Hiver Thor 15 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Jezioro Wto Lis 27, 2012 7:40 pm | |
| Malownicze i niewielkie, otoczone z każdej strony drzewami. Jest to spora otwarta przestrzeń, więc słońce dociera tutaj przez większość dnia. Jezioro nie ma regularnego kształtu, dalej jakby skręca w lewo i chowa się za drzewami. Dno piaszczyste, choć zdarzają się i spore głazy, należy być ostrożnym. W najgłębszym punkcie mierzy około osiem metrów, w najpłytszym - półtorej, ale rzadko takowy można znaleźć. Ścieżka z lasu prowadzi do jednego, krótkiego, drewnianego pomostu - prowizorycznego, ale stabilnego, w miarę. Nie jest dłuższy niż na trzy metry, a szeroki na półtorej. Co jeszcze? Jak na całym obszarze ani jednego zwierzęcia, żadnego owada, nawet nie uraczymy ryby czy żaby. |
| | | Hiver
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 26/10/2012
| Temat: Re: Jezioro Sro Lis 28, 2012 12:12 pm | |
| -Uuughh...... *yaaaaaawn*......Hmmmmm....... !!!.... Ok co do wafla? Isaka nie spodziewał się takiego widoku, jak przy wychodzeniu z parku który znajduje się w środku miasta można trafić do lasu? W tym momencie się całkowicie obudził i zrozumiał sytuacje, dodatkowo uświadomił sobie że czegoś brakuje. Fartownie nie były to jego ciuchy, chodziło o coś czego nie da się dotknąć ani poczuć.
-Świtnie, nie mogę za cholerę se przypomnieć skąd się tu wziąłem..... Próbowałem zgubić tamtą kobitę która chyba widziała moją moc, po czym..... Ni uja, eeeeeh.....
Nie dość że wywieziony do lasu, raczej nie w celu narobienia hałasu to jeszcze nic a nic nie pamięta.
-Ok ok ale po cholerę ja tu jestem? Jak zechce to się zmienię w motylka i..... Ok ale po cholerę tu jestem? Jak zechce to się zmienię w szerszenia i odlecę se, ten kto to odstawił musi być jakiś tępy. Chyba że jest coś więcej do tego, hmmm......
A skoro o szerszeniach mowa, nasz niedzielny supciobohater postanowił w końcu wykonać ruch skręcający szyją w celu ogarnięcia większego terenu swoim wzrokiem. W końcu zauważył że nieopodal niego leży jakaś dziewczyna.... Nasz bohater, panie i panowie.
Ermmm..... Ok, nie ma co panikować. Ja tylko mam dziurę w pamięci i obudziłem się w nieznanym mi miejscu a obok mnie leży jakaś nieprzytomna dziewczyna, hehehe....
......
Ok wyluzuj to bez sensu, nie capie przecie alkoholem ani też nie mam kaca..... Te sekundka, czy ona to nie....
Nasz bohater który chyba jest czysty przyjrzał się bliżej tej dziewczynie, w końcu rozpoznał ją jako kogoś kto jest bardzo znany.
-Wasp?! A co do cholery jasnej robi tu jedna z avengers?! Chwila... Czemu ktoś mnie z nią wywiózł do tego lasu?! Ok nikt na razie nie wie że mam jakieś moce ale kurde każdy wie o wasp, zresztą nie nosi nic na twarz więc praktycznie cały new york zna jej twarz. A z 30% widziało jej majtki gdy tak latała se po mieście, pewnie więcej osób by widziało gdyby nie to że ciągle się zmniejsza....
Isaka wziął kilka głębokich wdechów po czym ściągnął na chwilę maskę i zaczął przecierać ślepia.
.....Jak znajdę tego typa to go przekopie przez ten las.... Nie za to co mi zrobił, tylko za jego debilizm....Cóż mógłbym właściwie nas stąd wynieść.... Ale powinienem się ujawnić dopiero podczas jakieś akcji a nie od tak, zresztą oficjalnie jeszcze herosem nie jestem a ona tak to niech wykonuje swoją robotę.
Hiver jako super mocny bohater strzegący prawa i porządku postanowił nie ruszyć nawet palcem i pozwoli by młoda dziewczyna zawlekła jego gruby tyłek s powrotem do cywilizacji.
-Zresztą jakby się obudziła w połowie lotu, i jeszcze jak jest niesiona przez wielkiego owada, i raczej z taką samą dziurą pamięci co ja.... Oj to nie skończyło by się miło....Ok, koniec leżakowania. Pobuda! Wstań i lśnij.
Trudno było się nie zgodzić z taką logiką, choć nie wiadomo co Isace przeszkadzało wzlecieć do góry by znaleźć drogę po czym jako człowiek zanieść pannę bohaterkę na barana. Ale niech mu będzie, zaczął proces wybudzania Wasp poprzez potrząsanie nią z lekką siłą.
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Sro Lis 28, 2012 2:08 pm | |
| A było tak zajeżyście fajnie. Tak słodko się spało we własnym kąciku w Nowym Jorku, w wygodnym łóżku... No w sumie trawa i tak nie jest najgorsza, ale wróćmy do wcześniejszych rozmyślań - było tak super... A tu nagle jakiś debil budzi Janet w środku lasu położonego bóg jeden wie gdzie. Suuuper. Reakcja? Pierwsze co to nie chciało jej się wstawać. Jeszcze nie wiedziała, ze nie jest w swoim domu, więc wymamrotała coś w stylu "jeszcze pięć minut" i przekręciła się. Jednak w tym momencie jej mózg zrozumiał, ze jeśli jest w domu to nie ma jej do cholery za bardzo kto budzić. Momentalnie się dobudziła i otworzyła oczy. A tu - niespodzianka! Jeziorko w środku lasu! Wstała na razie bardziej zdziwiona niż przestraszona. I wtedy napotkała swojego budzika. Zmierzyła go wzrokiem. Pytanie nr 1 - gdzie ona do cholery jest? Pytanie nr 2 - kim jest ten gościu? Pytanie nr 3 - skąd się tu wzięła? Przy czym pytanie nr 2 i 3 mogą się łączyć... - Gdzie do cholery jesteśmy, kim jesteś i ewentualnie czego ode mnie chcesz? - Wypaliła. Może i nie była zbyt przestraszona niewiedzą gdzie jest bo to się da załatwić, ale zastanawiała się czy ten tu o nie chce czasami jej powstrzymać przed powrotem do Nowego Jorku. I tu wszystko zależy od tego czym ma zamiar jej przeszkodzić, bo jeśli chce jej przywalić wręcz, to będzie mu troszkę ciężko. |
| | | Hiver
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 26/10/2012
| Temat: Re: Jezioro Sro Lis 28, 2012 3:13 pm | |
| Cóż nie była to reakcja jakiej Hiver się spodziewał po herosce, teraz jak by na to popatrzeć pomysł zaniesienia jej jako owad wydaje się jeszcze gorszy.
-Cóż, ekspertem to ja nie jestem ale chyba można założyć że jesteśmy w terenie z dość sporą ilością zieleni i drzew z dala od cywilizacji. Czyli w skrócie w lesie, a co chce od ciebie? Oh bo ja wiem... Może byś zaczęła no wisz? Odstawiać robotę superbohatera? Ktoś mnie najwidoczniej tu zostawił z dziurą w pamięci, tobie pewnie przydarzyło się to samo. Świetnie, superbohaterka a mniej ogarnięta ode mnie.... Oj będzie ciekawie.
Hiver zdjął na chwilę maskę i skierował swe kroki w stronę jeziora by obmyć sobie twarz, wolał być czujny w 100%. Nawet jeśli plan tego typa który ich porwał wydaje się do kitu, to pewnie prędzej czy później napotkają na jakieś przeszkody. Po skończeniu porannej toalety wersja Bear Grylls minus spożywanie własnych sików, Isaka znów założył maskę po czym skierował swe kroki do Wasp jednocześnie rozglądając się na wszystkie kroki.
Ok, masz jakiś dobry pomysł jak możemy się wydostać z tego miejsca? Nie mam nic przeciwko biwakowi ale wolałbym nie zostawać tu zbyt długo.
Prawidłowa postawa naszego bohatera, olej jakiekolwiek myślenie i zwal wszystko na małą bezbronną dziewczynę która nie zaznała wystarczającej ilości snu na urodę. Ale jednak i tak nie mógł zbyt wiele proponować a to normalne dla zwykłych ludzi by polegać na superherosach gdy są obok, choć to nie zmienia faktu że mógł użyć przynajmniej swoich ludzkich umiejętności by coś pomóc.
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Sro Lis 28, 2012 3:57 pm | |
| Słysząc wypowiedź dziwaka (oryginalne przezwisko, nie ma co) omal nie parsknęła śmiechem. "Może byś zaczęła odwalać robotę superbohatera?" Albo trafiła na jakiegoś kompletnego przygłupa, albo.... trafiła na kolesia, który postanowił udawać przygłupa. Super. Widac, ze do prorozumienia dojdą. -Mogę wiedzieć co uważasz za "odwalanie roboty superbohatera", hę? Nie wyglądasz na kogoś, kto znalazł się w sytuacji bez wyjścia, więc pewnie masz jakąś alternatywę powrotu do domu. Albo dobrze ukrywasz przerażenie. Chyba, ze tu mieszkasz, to inaczej porozmawiamy... - Mówiła jednocześnie przywracając się do stanu jakiejkolwiek używalności. Faktycznie, nie wyglądała najlepiej. Nie wyspała się, nie uczesała... Eh, nie mogli poczekać z tym cyrkiem do przyzwoitej godziny. Co do kolesia, z którym przystało jej egzystować to był: dziwny (już na początku zaznaczone), przemądrzały ("jesteśmy w terenie z dość sporą ilością zieleni i drzew z dala od cywilizacji. Czyli w skrócie w lesie") i chyba uważał się za pana świata, skoro całą robotę postanowił zrzucić na nią. W sumie to ona może sobie pofrunąć i znaleźć Nowy Jork bez niego. Niech sam kombinuje. - pomysł to ja mam, tylko nie uwzględnia zabierania stąd ciebie. - Mruknęła w odpowiedzi rozczesując palcami włosy. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Jezioro Sro Lis 28, 2012 4:02 pm | |
| Pierwsze i jakże urocze zapoznawanie się Wasp i Hivera przerwał pewien szelest. Podejrzany, który mógł pochodzić właściwie z kilku miejsc jednocześnie. Krzaki, korony drzew, jakieś zarośla, a nawet kawałek ziemi pokryty warstwą liści czy suchych już gałązek. Na tym się jednak skończyło, przynajmniej jeśli chodzi o ewentualne ślady towarzystwa od strony lasu. Nastała cisza, niczym niezmącona, jakby martwa - nie licząc oddechów ledwo przebudzonej dwójki. Dopiero po około dwóch minutach można było dostrzec ruch na jeziorze - z daleko przypominało to po prostu sunący ciemny kształt, jednakże już po chwili obserwatorzy z łatwością dostrzegliby drewnianą, prostą łódkę, nie dłuższą niż dwa metry. Zmierzała powoli w ich kierunku.
***
Łódka jednak nie była pusta, gdzieżby znowu. Leżał w niej nieprzytomny Richard Rider, a jego pozycja zdradzała, że ten, kto go tam umieścił raczej nie przejmował się komfortem Avengera. Ba, to właściwie wyglądało jakby potraktował go na równi z workiem ziemniaków. Któż go jednak tam umieścił? Próżno zgadywać - ktokolwiek to był nie zostawił najmniejszych śladów. Nawet na ciele Richarda nie znalazłby się ani jeden ślad ucisku, liny - zero. Dopiero po wrzuceniu do łódki mogłyby powstać ewentualne siniaki lub obicia. |
| | | Nova
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 12/07/2012
| Temat: Re: Jezioro Czw Lis 29, 2012 8:29 am | |
| Siedząc w barze pełnym ślicznych z całą pewnością napalonych kobiet Richi nie przejmował się zbytnio niczym. Był to dla niego czas odpoczynku, podczas którego zapomnieć mógł o wszelakich troskach. Zapijając drink za drinkiem oddawał się uciechą życia niecodziennego, zabawiając się z coraz to seksowniejszymi paniami. Nagle jednak coś, a raczej ktoś postanowił zakłócić mu ów chwilę przyjemności, a był to nikt inny jak znany mu dobrze niewidoczny przyjaciel. *Richard, Richard, to tylko imaginacja wywołana twoimi wewnętrznymi pragnieniami, obudź się Richard. * Głos Xandarskiej SI stawał się coraz bardziej uciążliwy i natarczywy ciągle nawołując jakby nierobiącego sobie z tego zupełnie nic Ridera, gdyby nie fakt iż było to prawdą i wszelakie obrazy zakłócające jasne myślenie po chwili rozpłynęły się w nicość mężczyzna nadal trwałby przy zabawie. Bo pomimo tego iż był to tylko sen, to jednak przyjemny dla oka i kojący dla ducha. *Z nieznanych mi do końca przyczyn znaleźliśmy się w odosobnionym miejscu, gdybym miał spekulować zemdlałeś, ktoś przeniósł Cię tutaj, a teraz obserwuje nas z ukrycia.* Pomimo stanu śpiączki, snu czy w czym to tam Richard aktualnie się znajdował rozmowa pomiędzy dwoma istnieniami trwała w jego świadomości. W końcu nie był to pierwszy raz, jednakże dziwnym był fakt iż SI nie przejęło nad Richardem kontroli jak to miało w zwyczaju robić wyczuwając zewnętrzne zagrożenie. * Czyli sugerujesz że ktoś albo coś dysponuje na tyle potężną mocą by bawić się ze mną w te gierki? * Przesłał myślowy przekaz * Cholera... * Zaklął jeszcze na sam koniec dziwnie przewracając się z boku na bok, wywołując tym samym delikatne zachwianie drewnianego czółenka na spokojnej tafli wody. Czując to Xand momentalnie zareagował próbując przejąć chwilowa kontrolę nad ciałem towarzysza jednakże jakimś dziwnym sposobem nie udało mu się to. *Sugeruję zachować spokój do czasu przebudzenia, znajdujemy się chyba na wodzie, a me zdolności kontrolowania pańskiego ciała są czymś zakłócane.* *Pięknie* Wysyczał nadąsany i poddenerwowany Nova, jednak starał się nie doprowadzać swego zwiotczałego, nieprzytomnego ciała do obłędu i konwulsji. Gdy jednak powoli zaczął dopływać do brzegu głos SI raz jeszcze rozbrzmiał w jego głowie. *Znajdujemy się blisko lądu, jednakże wyczuwam w pobliżu jeszcze dwie istoty.* Słysząc to Nova Prime nieco się napalił i może nawet był już w stanie przebudzić się sam, jednakże jeśli nawet było to możliwe ciągle leżał w bezruchu oczekując zbliżenia się nieznajomych by móc wykorzystać chwilę zaskoczenia jakie wówczas dawałoby mu nieprzytomne na pierwszy rzut oka ciało. |
| | | Hiver
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 26/10/2012
| Temat: Re: Jezioro Pią Lis 30, 2012 10:34 pm | |
| -To już przechodzi ludzkie pojęcie, to że amerykańce to banda spasionych zapatrzonych w siebie ignorantów to wiem, ale żeby jeszcze ich superbohaterowie zachowywali się w ten sposób?! Mimowolnie chce olać cywila, już Japoński policjant miałby więcej odwagi od niej. - Tenme.....!
Nim Isaka mógł dokończyć jechanie koleżanki po fachu, w swoim ojczystym języku, jego uwagę przyciągnął jakiś szelest niewiadomego pochodzenia. Dopiero po kilku dało się zauważyć coś nowego, i to od strony jeziora. Była to łódź która powoli zbliżała się do brzegu, kiedy była już przy nim Isaka szybko podbiegł sprawdzić o co z nią chodzi. Znalazł tam kolejnego człowieka w obcisłym stroju, co znaczyło że był to superbohater, tera to ta sytuacja robiła się jeszcze dziwniejsza, ale Hiver skupił się na ocuceniu kolejnej śpiącej księżniczki.
-Hej, panie kolego. Żyjesz?
Ostatnio zmieniony przez Hiver dnia Sob Gru 01, 2012 1:55 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Sob Gru 01, 2012 8:17 am | |
| Z "bardzo zaciekawioną" miną wysłuchała monologu gościa. A niech sobie mówi co tylko zechce, jej to nie obchodzi. Obchodzi ją to, że nagle usłyszała szum pochodzący nie wiadomo skąd a następnie do brzegu zaczęła płynąć łódka. Jeszcze jeden debil, który wszystko będzie zwalał na mnie? Spytała siebie w myslach i wolno ruszyła do brzegu za owym dziwnym kolega, który raczej stąd nie jest. Lecz kiedy doszła do łódki spotkała ją niespodzianka! Richard! Tylko, zeby się jeszcze obudził to będzie dobrze. Raczej z tym dziwadłem dłużej by nie wytrzymała. Jako iż pan "zwalam wszystko na nią, bo jest znana" już wziął się (dość ciekawie) do ocucania Richarda, więc ona tylko sie przyglądała. Bo co ma robić? Swoją drogą kolega niby od razu leci jakos pomóc, a w rozmowie, no cóż, pozostawia wiele do życzenia. W ogole co to ma być? Mają bronic cywila przed czymś/kims? No jakoś jej sie to nie uśmiecha szczególnie po rozmowie z dziwadłem. Ale sie zobaczy jak sie akcja rozwinie... |
| | | Nova
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 12/07/2012
| Temat: Re: Jezioro Sob Gru 01, 2012 10:54 am | |
| //Z uwagi na to iż w domku również akcja jako tako dzieje się po swojemu, a i w naszym temacie niema z góry narzuconej kolejki po której nastąpić miałby post MG. Postanowiłem napisać aby nie wstrzymywać akcji.
Hej panie kolego, żyjesz? Na martwego to on raczej nie wyglądał, przynajmniej tak mu się zdawało bowiem sam siebie oblukać niestety nie był w stanie, tym bardziej będąc jeszcze chwilę temu nieprzytomnym. Rider jednak pomimo faktu owego nie tracił zbytnio czujności, nie wiedział czy znajduje się na czyjeś muszce i ktoś po prostu nie sprawdza wynikającego z jego strony zagrożenia. *Położenie* Przesłał myślowy przekaz do SI, która natychmiast raczyła mu odpowiedzieć. *Jakiś metr od pana, jednakże nie wyczuwam od niego żadnego zagrożenia* Zastanowił się jeszcze przez chwilę. *Może być przynętą?* *Całkiem możliwe gdyż druga istota milcząc stoi obok niego, jednakże nie jestem w stanie wyczuć jej intencji* No cóż pomimo tego iż Xand był przydatny wyczuwając w jakimś tam stopniu chęci wrogów, a co za tym szło zagrożenie to jednak bez oczu Richarda ani jego uszu nie był w stanie stwierdzić czy to sojusznicy, obserwatorzy albo świetnie panujący nad sobą zabójcy. *No cóż przekonajmy się więc* Odparł chyba po raz ostatni po czym momentalnie zrywając się na nogi zamiar miał pochwycić Hivera za gardziel i zwinnym pół piruetem obrócić się za jego plecy, zasłaniając się tym samym przed możliwym wrogiem, jednakże kątem oka spostrzegając 'Wasp' powstrzymał się przed jakąkolwiek akcją, a ów zryw zaliczyć można było po prostu do pobudki z niezbyt przyjemnego snu. - Witaj Janet. Odparł wstając i strzepując z dziarskiego uniformu osiadły na nim kurz. Całe szczęście ubrany był już w zbroję korpusu, jednakże z tego co pamiętał z ostatnich kilku godzin nie miał jej raczej na sobie. Może to zasługa Xanda który w ostatniej chwili wyczuwając jakieś zagrożenie przywdział go w nią lecz nie do końca zdołał uchronić go przed nieuniknionym. Rozglądając się po otoczeniu początkowo nie zwracał uwagi na pozostałych, jednakże musieli mu to wybaczyć gdyż dopiero co się przebudził. Flora ów miejsca przypominała jeden z najzwyczajniejszych leśnych pustkowi Stanów, a sporych rozmiarów jezioro nie znajdowało się w żadnej dostępnej mu bazie. Dodatkowo gdy przeskanował pobliskie otoczenie nie wyczuł żadnego życia. *Myślisz, że ktoś nas obserwuje?* Zwrócił się bezpośrednio do wiadomo kogo. *Jest to najprawdopodobniejszy scenariusz, bowiem kto zadałby sobie tyle trudu z sprowadzeniem nas w ten sposób gdyby nie miał niecnych zamiarów.* Richardowi przez myśl przeszło tylko jedno stwierdzenie 'szaleniec' jednakże czy taki dysponowałby technologią bądź zdolnościami na tyle dużymi by zwabić w ów zapomniany zakątek świata jakiegokolwiek superbohatera, a było ich tu już co najmniej dwóch, nie licząc nieznajomego mężczyzny który z całą pewnością nie był normalnym cywilem. W tym przypadku albo był jednym z nich, albo to on odpowiedzialny był za przeniesienie ich tutaj, w każdym bądź razie wypadałoby mieć na niego oko. - Po waszych minach widzę iż tak jak ja nie wiecie o co tutaj chodzi. - Skwitował delikatnie się uśmiechając, choć ów szczery i delikatny zarys zaliczyć wypadałoby raczej do tych wymuszonych. - Jestem Nova Prime. - Zwrócił się bezpośrednio do Hiver'a wyciągając w kierunku jego dłoń. Janet przedstawiać się raczej nie musiał bowiem znała ona go dość dobrze, na tyle nawet by znać prawdziwe jego oblicze. |
| | | Eddie Brock
Liczba postów : 52 Data dołączenia : 22/01/2013
| Temat: Re: Jezioro Sob Lut 02, 2013 4:04 pm | |
| Brock powoli wychodził ze snu, który ogarnął go, gdy schronił się w jakiejś uliczce, aby na chwilę odpocząć. Fakt iż nie posiadał on mieszkania bywał dość irytujący, zwłaszcza kiedy trzeba się było udać na spoczynek po dłuższej chwili szukania i zwalczania lokalnych karteli narkotykowych, których Eddie nie był największym fanem. Gdy tylko otworzył oczy zdał sobie sprawę z faktu iż raczej nie w tym miejscu ostatnio przebywał. Gdyby nie fakt, że jego aktualny symbiot nie ma nad nim żadnej kontroli najprawdopodobniej to właśnie jego oskarżyłby o aktualny stan rzeczy. Jednakże z wyżej wymienionego powodu musiało tutaj zajść coś troszkę innego. Opierając się o drzewo powoli wstał zastanawiając się, jak do cholery mógł się tutaj znaleźć. Odpowiedzi było kilka, jednakże w większości nie były one zaliczane do przyjemnych zbiegów okoliczności. Nie ważne co się stało, trzeba było odnaleźć tego przyczynę. Dlatego właśnie Eddie powoli zaczął iść przez las, starając się nie powodować żadnych niepotrzebnych dźwięków, które mogłyby zdradzić komuś jego pozycję. Poruszał się od drzewa do drzewa, co jakiś czas rozglądając się naokoło. Gdy zorientował się, że nikt go nie widzi "przywdział" swój strój z symbiota. W ten sposób był bardziej przygotowany na atak jakiegokolwiek nieprzyjaciela. Brock nie miał pojęcia, gdzie był ani jak się tutaj znalazł, ale raczej nie zamierzał tutaj długo pozostać. W pewnym momencie zauważył on coś ciekawego. Między drzewami zauważył grupkę osób. Niezależnie, czy byli oni przyjaźnie nastawieni, czy też nie Eddie wolał się od nich trzymać z daleka. Po pierwsze jeśli byli to zwyczajni turyści pewnie przegoniłby ich swoim wyglądem. Jeśli nie, to najpewniej były to osoby, którym mógł być wdzięczny za tą nagłą i niespodziewaną wycieczkę do lasu. Jednego jednak był on pewny - lepiej będzie zachować ostrożność, a co za tym idzie odpowiednio dużą odległość. Nie miał jednak zamiaru spuścić ich z oczu. Jeśli byli to turyści, to pewnie wiedzieli jak się dostać do miasta, jeśli nie to pewnie wiedzieli po kiego grzyba znajdował się on w tym lesie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Pon Lut 04, 2013 8:00 pm | |
| Blaze nie sypiał. Zaraz kiedy zamykał oczy, jego płonący "współlokator" zaraz dawał o sobie znać. A trzeba wiedzieć, że Zarathos nie dość, że jest demonem, to przeszedł solidne pranie mózgu. Rezultat-obłęd... Dlatego też John starał się karmić demona w miarę często, a także starał się nie spać. Jak wiadomo, kiedy umysł śpi, budzą się demony...W tym wypadku te słowa są bardzo prawdziwe. Każdy sen był bowiem psychodelicznym pokazem fajerwerków, makabrycznym i pokręconym do reszty. Niby JB uczył się z tym żyć...Ale nigdy nie wychodziło to dobrze w stu procentach. Otworzył oczy, jednocześnie zrywając się do góry, jak to ludzie mają w zwyczaju przy koszmarach. Lecz coś tu nie grało...Zanim urwał mu się film, jechał autostradą w kierunku Yonkers. A jest nad jeziorem. W środku lasu. Uspokajając oddech rozejrzał się po okolicy...Co zabawne, motor stał obok, bez krztyny rosy...Ta już pewnie wyparowała. Jesteś coraz bardziej bezczelny...Jakim cudem zmieniłeś się w Jeźdźca bez mojej wiedzy? Na mnie nie patrz...To nie moja sprawka. Słysząc te słowa demona w swojej głowie, przeleciał po nim zimny, lodowaty wręcz dreszcz. Jeżeli to nie Rider, to kto? I w ogóle dlaczego, jakim prawem i...Lepiej się stąd wynieść. Gdy wstał na równe nogi, zachwiał się lekko...Czuł się źle, jakby miał kaca. Co ciekawe, Zarathos też nie czuł się dobrze. Blaze oparł się o motor i poczuł, że w pobliżu przebywa kilka dusz...Może to turyści, których po prostu spyta o drogę? Może nie...Czuł, że co najmniej jedna z nich miała dużo, dużo na sumieniu... Chwycił za kierownicę i leniwie pchał swoją maszynę, idąc w kierunku owych dusz. Nie obchodziło go to, czy ubrudzi sobie buty w leśnej ściółce. Chciał znaleźć sobie ścieżkę po której może jechać...I zmyć się. Idąc tak leniwie, ujrzał Richarda, Hivera i Wasp... - Ymmm...Przepraszam..- Wydukał, dalej pchając swój motor przez listowie, by stanąć przed nimi. Lekkim kopnięciem ubrudzonej od piachu nogi postawił nóżkę motocykla, który miękko "usiadł" na podłożu... Widział ich twarze, byli równie zdezorientowani co on. No bez takich... - Zabłądziłem...Wiecie może gdzie jest najbliższa droga?- Zapytał równie nieśmiało, zaś Zarathos pilnie węszył za tą czwartą duszą...Miała sporo na sumieniu. Johnny zakręcił głową, starając się uśpić demona. Byleby tylko ta osoba się nie zbliżała...Jeszcze nie. Drań znów jest głodny... Ciężko udawać zagubionego motocyklistę, kiedy trzeba usypiać do kołyski rozwydrzonego ducha we własnym ciele... |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Nie Lut 10, 2013 3:28 pm | |
| Dobra. Koledzy niech sobie dyskutują, proszę bardzo. Ona w tym czasie troszeczkę się rozglądnęła. Wiele to nie dało, bo dalej nie miała zielonego pojęcia gdzie się znajduje. Chyba nie wywieźli ich ze stanów, co? Problemem nie jest wydostać się z lasu. Przynajmniej nie dla niej. Ale problemem jest w późniejszym czasie znaleźć jakieś znane miejsce. Jej rozmyślania przerwało czyjeś pytanie. Zabłądziłem...Wiecie może gdzie jest najbliższa droga? Boże, jeszcze jeden kolega, który "zabłądził". Tego ej do szczęścia brakowało, wiecie? - Nie. Nie mamy zielonego pojęcia gdzie jesteśmy i jak sie tu znaleźliśmy. Przynajmniej ja, chociaz oni chyba też. - Wyrzuciła z siebie wczesniej odwracając się do przybysza. - Wiesz przynajmniej mniej wiecej gdzie jesteśmy, czy też trafiłeś tu ni z tego ni z owego? - Zapytała wręcz błagalnym tonem. Żeby wiedział, zeby wiedział, błagam, żeby wiedział! Powtarzała sama do siebie obserwując nowego przybysza. Swoją drogą ciekawe kto ich tu wpakował. I po co? A może lepiej nie wiedzieć... |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Jezioro Nie Lut 10, 2013 6:39 pm | |
| Anty-Venom pragnący pozostać w ukryciu - przemyślane posunięcie, faktycznie. Jednakże w tak podejrzanych i anormalnych sytuacjach zawsze coś musi pójść nie tak. Tym razem były to szelesty dookoła nich. Zapewne Anty-Venom usłyszał je pierwszy, jednakże chwilę potem zaczęło ich przybywać, nasilać się. Brzmiało to mniej więcej jakby ktoś nieumiejętnie się skradał. Ze wszystkich stron, poza jeziorem. Po kilku minutach jasnym stało się kto nadciąga - a raczej co. Wysokie istoty, zdecydowanie odpychające swym wyglądem dwumetrowych i zdeformowanych szkieletów obleczonych skórą. Całe ich ciało pokrywał śluz, a zamiast paznokci posiadały szpony, często wyszczerbione czy połamane, ale grube. Okrążyły grupę zagubionych przybyszów i po mimice ich pysków (bo twarzy to naprawdę nie przypominało) raczej nie należało się spodziewać miłego przywitania. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Nie Lut 10, 2013 9:21 pm | |
| Na słowa Wasp westchnął, zamykając na chwilę oczy. Czyli są w ciemnej...Lepiej nie kończyć. - Z tego co zaobserwowałem, jesteśmy na podręcznikowym zadupiu...Jedyne co pamiętam zanim urwał mi się film, to że jechałem autostradą do Yonkers. I obudziłem się tutaj. Odparł rozglądając się dookoła. Teraz dopiero przyjrzał się osobom które przed nim stały. Dwie widział w telewizji...Richard Rider i Wasp. Mściciele. Mówią że trafili znikąd...No to rzeczywiście są w zadniej części ciała, ciemnej jak czeluście Piekła. - Zaraz...Ty nie jesteś jednym z Mścicieli? Wasp, jeśli dobrze kojarzę...Jesteś...Wyższa niż na zdjęciach. Powiedział do dziewczyny, maskując rosnący niepokój wywołany zaistniałą sytuacją... Zarathos coś czuł. Zawsze coś czuł, ale robił to w sposób impulsywny, niemal dobijając się do drzwi. A teraz jego aktywność można podciągnąć pod letarg i odrętwienie. Niby był głodny, ale był jakiś...Osłabiony. Jakby ktoś "upił" demona, który chciał a nie mógł... To nie pasowało Blaze'owi od samego początku. Minęło kilka sekund, kiedy usłyszał te tajemnicze szelesty. I kształty w gęstwinie, przypominające mu Slendermana, bohatera jednej z wielu miejskich legend. Wysokie, chude, zbliżały się z każdą chwilą niemrawo, jak zombie...Gdy zbliżyły się na odległość pozwalającą na przyjrzenie się im, Blaze zacisnął zęby i zasłonił twarz...Zaczynała wyglądać okropnie. Oczy zaczęły dosłownie płonąć...Wymuszał na sobie transformację. To bolesny proces, o czym mógł powiedzieć jego wyraz twarzy...Obstawiał że te stwory mają coś wspólnego z demonami. Wyglądały jak chodzące trupy, albo upiory...Do tego niezbyt przyjazne. W każdym razie samotny motocyklista niewiele tu zdziała... No już...Potrzebuję Cię... Słaby...Głodny... Skończ gadać... Zrzucam z Ciebie łańcuchy! Przyzywam Cię! Mężczyzna skulił się, zaś jego ciało pokrył dziwny, czarnawy dym, jakby palił się od środka. Dym był coraz gęstszy, a towarzyszył temu również smród palonego mięsa i skóry...Nic przyjemnego. Blaze, skulony zasłaniał dalej twarz, cofając się w stronę jeziorka, jednocześnie odsuwając się od reszty towarzystwa, chcąc oszczędzić im widoków. Z gęstniejącego dymu dało się zauważyć płomienie ogarniające całe ciało, uszu mógł dobiec szaleńczy śmiech, zmieniający barwę z ludzkiego na bardziej demoniczny i okrutny...Przemianę zwieńczył podmuch gorąca oraz wybuch ognia, który zasłonił na chwilę postać Johnny'ego. Sęk w tym, że w tym ogniu już go nie było. Był ktoś inny... Dym ustąpił miejsca płomieniom, z których wyłonił się osobliwy stwór. Stał cały w ogniu, a zamiast głowy widniała płonąca, naga czaszka strasząca pustymi oczodołami. Kurtka również się zmieniła. Nie stąd, ni zowąd wyrosły na niej rozmaite ćwieki i inne ozdoby, zaś w poprzek tułowia spleciony był żarzący się łańcuch. Stwór rozwarł paszczę, wydając z siebie potępieńczy ryk, skierowany do tajemniczych istot...Ghost Rider został spuszczony ze smyczy...Jeździec z Piekła we własnej przeklętej osobie...Demon kołysał sobie głową w lewo i prawo, jakby w transie, "patrząc" na owe stwory... Nie można nawet spokojnie pójść na ryby... Powiedział głosem demona, przypominający warkot zmieszany z nienawistnym szeptem. W ćwiekowanej rękawicy Ridera pojawił się łańcuch, który wyślizgnął się spod rękawa niczym wąż, zupełnie jakby ów przydługi kawał metalu miał własne życie. Kiedy łańcuch wysunął się na 1,5 metra, dłoń chwyciła go, po czym zamachnęła się niczym lassem. Rider kręcił łańcuchem coraz szybciej, a także wysuwał go coraz bardziej. W końcu Rider zamachnął się swoim eterycznym łańcuchem jak korbaczem, celując w głowy i szyje najbliżej stojących potworów. Powinien z łatwością pozbawić kilka z nich głów lub innych części ciała, jeżeli nie zrobi to sama ostrość owego łańcucha, to sam impet uderzenia może im porozbijać czaszki. Po tym ruchu Jeździec będzie czekał na odpowiedź ze strony przeciwników, a także z obecnych tu herosów. Jeżeli postanowią zaatakować go, ponowi atak. I chwyci za swój motor...
|
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Pon Lut 11, 2013 5:25 am | |
| Zanim stworki wylęgły przeszła jej przez głowę myśl, ze ludzie chyba nigdy nie zakodują sobie, że nie zawsze jest wielkości krasnala ogrodowego. W odpowiedzi tylko wywróciła oczami. A po chwili impreza powiększyła się o kilka... kilkanaście... albo kilkadziesiąt nawet stworków. Uroczo. Swoją drogą to dziwne, ale nie przypominała sobie, żeby kładła się spać w swoim kostiumie, ale cóż. Może za ostro przybalowała? Mniejsza o to, teraz wyszło to na dobre. Obok niej kolega odstawiał jakieś dziwne przedstawienie... Ona chyba już po prostu za dużo widziała, żeby w tym momencie się drzeć/ uciekać / stać jak wryta czy generalnie się tego wystraszyć. Lekki zawał miała tylko jak koleś zniknął w ogniu. -Ano nie można... - Mruknęła przygotowując dwa ładunki w rękach. Kurde. Gdyby była zwyczajną, normalną obywatelką to pewnie w tym momencie wychodziłaby do normalnej pracy, aby pogadać z normalnymi znajomymi. A tak to budzi się bóg wie gdzie i musi się naparzać z jakimiś mutantami z lasu. Może jeszcze dorzuca babę-jagę, co? Westchnęła i posłała ładunki w dwa pierwsze stworki, jakie jej się nawinęły. Dalej nie wiedziała po co komu taka ekipa, ale nie za bardzo był czas o tym myśleć. Wzbiła się jakieś 3 metry w powietrze, bo w sumie tam się lepiej czuła.Kolega sobie chyba poradzi z tym swoim łańcuchem. Ciekawe co jemu zrobili, że wygląda jak wygląda... Nie ważne. Sporo tych kolesi się tu zebrało, to jest fakt. Przygotowała więc kolejne ładunki i czekała aż koledzy się zbliżą. Zwykłe lenistwo. I wolała nie chybiać (marna wymówka, bo jak nie trafi w jednego, to trafi w drugiego). |
| | | Eddie Brock
Liczba postów : 52 Data dołączenia : 22/01/2013
| Temat: Re: Jezioro Pon Lut 11, 2013 8:14 pm | |
| Eddie usłyszał, iż coś zbliża się w jego stronę. Dlatego właśnie szybko "nałożył" na siebie kostium. Następnie szybko z użyciem linek, które na wytworzył z palców swojego stroju szybko wciągnął się na drzewo. Za chwilę zobaczył, co starało się przynajmniej do nich zakraść - wysokich mutanto-podobnych stworów. Gdyby nie fakt, że jego symbiot był teraz jakiś nieswój starałby się uleczyć tych prawdopodobnie dawniej ludzi. Teraz jednak musiał podjąć inną decyzję - czy dołączyć do grupy, prawdopodobnie bohaterów, zwiększając szansę iż obronią się oni przed napastnikami, ale też prawdopodobne było iż Brock raczej nie zostanie później przez nich przyjaźni przywitany z powodu jego przeszłości. Gdyby to wszystko było tak proste - zacząć wyniszczać kilka karteli narkotykowych, złapać kilku przypadkowych przestępców, pomóc kilku mieszkańcom miasta, aby stać się uwielbianym, pokazywanym w wiadomościach herosem. To nie było takie łatwe, zwłaszcza gdy wcześniej było się dość rozpoznawalnym przestępcom, który zabił kilku ludzi. W swojej pogoni za pewnym ścianołazem Eddie zrobił wiele rzeczy, których teraz się wstydził i których istnienie starał się zmazać teraz robiąc tyle dobrego ile tylko może. Teraz jednak niespodziewanie znalazł się w lesie, jest atakowany pewnie przez jakichś mutantów. Jeśli, o ile tamta grupka rzeczywiście była bohaterami, mógł dzięki temu pokazać się trochę z lepszej perspektywy. Jedynym innym sposobem jest wyrżnięcie wszystkich napastników. Nie była to jednak droga, którą Bóg chciał by kierował się Brock, gdy dał mu drugą szansę, lecząc go z raka poprzez symbiota Anty-Venoma. Starając się jednak uniknąć rozlewu krwi w nadmiernych ilościach postanowił jednak połączyć swoje siły z resztą. Szybko więc przemieścił się w kierunku koron drzewnych najbliżej jezior. Następnie wyskoczył on wysoko, ponad aktualnie atakującymi bohaterów prawdopodobnie mutantami, w tym samym czasie zmieniając bok przedramienia swojego kostiumu w tarczę. Zamierzał on niczym pocisk spaść na przeciwników, tym samym pokazując po której stronie on się znajduje. Jeśli któregoś z nich trafi, następnie postara się przemieścić pomiędzy członków grupy przy jeziorze. W większości będzie on zamierzał bronić reszty, o ile Ci nie zaatakują go od tyłu, co raczej było mało prawdopodobne. Jeśli mimo ataków łańcuchami Ghost Rydera któryś z mutantów miałby się przedostać bliżej zamierzał uderzyć go z impetem ukształtowanej przez siebie tarczy. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Jezioro Czw Lut 14, 2013 12:17 am | |
| Atak łańcuchem Okazał się być skuteczny - kilka najbliższych istot albo straciło głowy, albo zostało odepchniętych daleko w tył. Pierwsze z nich oczywiście już się nie podniosły, jednakże te odrzucone charakteryzowały się paroma ocalałymi, którzy niczym rozklekotane szkielety zaczęły się podnosić i ponawiać marsz w stronę bohaterów. Po drodze połowa jednak padła jak rozsypane lalki niezdolne do ruchu. Ale nie umarli. Ładunki trafiły w cele i powaliły je na ziemie - znów tym samym schematem. Powaliły, ale nie zabiły. Co ciekawe, towarzysze tajemniczych potworów zaczynali zbierać tych poległych i utworzyli małe grupki, które zaczęły ich jakby składać z powrotem. Mijały ich całe masy kolejny, zdawało się, że wychodzą zza drzew i końca nie było widać. Nova wzbił się w powietrze zaraz za Wasp i to o wiele wyżej. Cóż, nie było to najlepszym pomysłem, gdyż mijając może szósty metr... rozbił się. Trafił na coś w rodzaju niewidzialnej kopuły nad lasem i tylko w momencie zderzenia dało się zauważyć jasny ślad, jakby składała się ze złączonych sześciokątów. Samo uderzenie przypominało eksplozję elektryczną. Iskry, ostry blask. Ciało Ridera spadło na ziemię z impetem, dymiąc się i nawet zapalając w niektórych miejscach. Nie poruszał się. Hiver raczej nie wytrzymał presji. W panice rzucił się w najodleglejszy skrawek lasu, tuż przy jeziorze, znikając między drzewami. Po kilku minutach rozdzierający krzyk raczej jasno określał jego położenie. Anty-Venomowi się udało zarówno spaść na przeciwników(a nawet trafić kilku z nich, miażdżąc kości na tyle, by nie mogły już się podnieść i nawet "składanie" nic nie dało), a także przedostanie się do nowej drużyny sprzymierzeńców. Żywych szkieletów jednak przybywało, a na dodatek znajdowali się coraz bliżej bohaterów. Czas uciekał. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Czw Lut 14, 2013 5:25 pm | |
| Jeździec zachichotał widząc efekt swojego uderzenia. Nie był jednak z tego zadowolony w 100 procentach. Nie zabił ich wszystkich...Z drugiej ręki Ridera wyszedł kolejny łańcuch, tak samo z jego kurtki wyślizgnęły się następne, zakończone kolcami bądź hakami. Wszystkie jednocześnie rozżarzyły się, jakby właśnie ktoś wrzucił je do pieca... - Zaczynacie mnie wpieniać... Warknął Jeździec, po czym łańcuchy wystrzeliły w przeciwników, wbijać się w głowy lub serca owych "zombie". Inne owijały się wokół potworów i zaciskały na ich szyjach, podnosząc do góry jak metaliczne macki niewidzialnego Krakena. Nie poprzestał na tym. Zamachnął się i kolejno zaczął tłuc rozpalonymi łańcuchami tak, jak na początku. Celując w głowy, bijąc jak średniowiecznym korbaczem lub biczem. Nie przestał na jednej serii. Tłukł cały czas we wszystko, co się nie uśmiecha i nie mówi "dzień dobry". Rozpalone łańcuchy mogły de facto spowodować nawet większe obrażenia niż sobie wyobrażał. Kto wie, czy te stwory nie są wrażliwe na ogień. Oszczędzał jedynie te stwory, w które strzelali Wasp i Anti-Venom. Zarathosowi cała ta zabawa się podobała...W końcu po to został wszczepiony w ciało Johny'ego. Fakt, że nie może dostać zakwasów bo po prostu nie ma mięśni, sprawiał że Jeździec może tak się bawić bez końca. Jednakże nachodziła go myśl...Ilu tych "pięknisiów" jeszcze tam jest? Ilu jeszcze musi spalić by ich wybić do nogi? |
| | | Eddie Brock
Liczba postów : 52 Data dołączenia : 22/01/2013
| Temat: Re: Jezioro Sob Lut 16, 2013 6:31 am | |
| Rozcinanie tych stworów na kawałki jak widać nic nie dawało. Dlatego właśnie używał on stworzonej przez siebie tarczy, nie żadnego rodzaju ostrza. - Rozwal te grupy, które się wzajemnie składają! - krzyknął w kierunku Wasp, która mogła chociaż trochę zwolnić "regenerację" ich przeciwników. Eddie sam jednak także musiał zmienić strategię, by być bardziej efektywnym. Dlatego właśnie zmniejszył swoją tarczę do rozmiarów zwyczajnego puklerza. Oczywiście musiał być lekki akcent własny, żeby zaraz nie pomyśleli, że Brock ściąga z Kapitana Ameryki, a były nim małych rozmiarów kolce znajdujące się na powierzchni zewnętrznej jego "osłony", które miały dać efekt tłuczka do mięsa przy odpowiednio mocnym uderzeniu. Miał on zamiar uderzać tym w przeciwników robiąc z ich mięśni odpowiedni materiał na kotlety, unieruchamiając ich przy tym. W wypadku klinczu miał również jeszcze jednego asa w rękawie - miał zamiar wydłużyć kolce znajdujące się na tarczy, gdyby tylko doszło do okazji w trakcie której miałby się chociaż przez chwilkę "barować" z jakimś przeciwnikiem. W sumie warto byłoby się zastanowić co to jest. Były to albo żywe trupy albo czyjaś nieudana próba stworzenia sztucznych ludzi. Eddy już kilka razy widział w życiu dziwniejsze rzeczy, dlatego też raczej nie wywoływali oni u niego jakiegokolwiek uczucia odrazy, czy lęku. Bardziej ciekawiła go geneza jego przeciwników, która to mogłaby wyjaśnić chociażby to jak znalazł się w tym lesie. Jeśli uda im się odeprzeć atak, wtedy zapyta swoich sprzymierzeńców, czy przypadkiem nie wiedzą odrobinę więcej o tym, co się tutaj dzieje. Gdyby jednak mieli spotkać się z niekończącą się falą przeciwników zawsze pozostawała opcja, by próbować uciec w małej łódce, którą widział niedaleko. Powinna unieść ona jego i płomiennogłowego, a najwyraźniej reszta potrafiła latać, więc raczej nie byłby to problem. Brock miał jednak nadzieję iż walka nie potrwa długo, gdyż symbiot nie regeneruje jego sił tak sprawnie jak zazwyczaj to czynił. Co się mogło z nim dziać? Od czasu jak Eddie jest w tym przeklętym lesie nie może on z taką łatwością wykorzystywać wszystkich swoich atutów. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Wto Lut 19, 2013 5:10 am | |
| W sumie w pierwszym momencie była zadowolona z efektów ataku. Ale szybko jej przeszło. -Co do cholery... - Mruknęła gdy kilka(naście?) stworów podniosło sie i ruszyło dalej. Co one, są nieśmiertelne? Jeżeli to w ogóle żyje, oczywiście. W każdym bądź razie stworki się nie chciały poddać, a było ich coraz więcej. Dużo wyżej polecieć nie może, to zauważyła gdy Richard rąbnął o niewidzialną zaporę. A z wrzasków wynikało, że stworki są również w lesie. Co do tego drugiego, to chyba nawet dobrze mu tak... Niejsza o to, były większe zmartwienia. Nawet nie do końca zwróciła uwage na jeszcze jednego kolegę, zauważyła go dopiero, gdy się na nią wydarł. Strzelanie w tych, co sie naprawiają. Niezły pomysł. Wzbiła się jeszcze trochę (nie tak, żeby rąbnąć, tylko jakieś pół metra) i przygotowując pociski podleciała do "lekarzy" na taką odległośc, żeby wygodnie celować. W sumie to najgorsze jest to, że nie wiadomo tak na prawdę w co uderzyć, więc strzeliła w głowę. To zazwyczaj daje jako taki efekt, więc może i tym razem da. Jeśli padli (marne szanse, ale może jednak) to "dobiła" dla pewności leżącego, jezeli się odwrócili czy coś w ten deseń, to podleciała jeszcze troche wyżej i ładowała znowu w nich. Proste. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Jezioro Czw Lut 21, 2013 4:27 pm | |
| Kolejne działania Ghost Ridera okazały się połowicznie skuteczne. Ogień nic nie robił tym istotom - śluz, którym były pokryte neutralizował go skutecznie, więc na oparzenia nie należało liczyć. Podobnie łańcuchy, które wbijały się w pierś lub owijały się wokół szyi również nie przynosiły idealnego efektu. Jeśli przerywały kark, a głowa i ciało spadały na ziemię to kolejne potworki zaczynały je składać. Ale - te osobniki, którym zmiażdżyło głowę już się nie podnosiły i nawet nikt nie trudził się ze składaniem ich. Tarcza Anty-Venoma była znacznie mniej skuteczna - jeśli tylko nie robiła "mięsa na kotlety" z ich głów tylko je to spowalniało. Wasp korzystając z mądrej porady Eddie'ego faktycznie znacznie spowolniła naprawianie rannych towarzyszy stworów. Armia z horroru powoli zaczynała się przerzedzać, ale tylko dlatego, że Ci z dalszych szeregów zawracali z powrotem w odmęty lasu. Pozostali nadal nacierali. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Jezioro Czw Lut 21, 2013 5:01 pm | |
| Ghost nie przestał swoich manewrów. Jedynie je zmienił. Zamiast ciąć łańcuchami, tłukł aby roztrzaskiwać głowy potworów. Kolejne łańcuchy wyleciały z jego kurtki, dopadając kolejne stworzenia owijając się wokół ich czaszek i niczym węże-dusiciele wykorzystując napięcie oraz ciężar zmiażdżyć ich głowy. Inne "macki" Ghosta natomiast wbijały się w owe czaszki aby przebić mózg. Najwidoczniej to napędza te dziwadła. Kilka z łańcuchów rozszczepiło się i powędrowało ku potworkom gnębionym przez Anty-Venoma i Wasp. Owijały się potem wokół ich kończyn, aby ci mieli lepszą sposobność do eliminacji kolejnych wrogów... W międzyczasie Ghost zauważył że duża część stworów wycofuje się...To dobrze. Może doprowadzą ich do swojego stwórcy... Rozwalcie im łby! Zawołał demon, kontynuując dzieło zniszczenia, ku własnej niepowstrzymanej uciesze, czemu dowodził szaleńczy śmiech... |
| | | Eddie Brock
Liczba postów : 52 Data dołączenia : 22/01/2013
| Temat: Re: Jezioro Pią Lut 22, 2013 6:41 pm | |
| Anty-Venom skupiał się w większości na odpychaniu przeciwników, nie na zadawaniu im jakichś prawdziwych obrażeń. Jak widać jego wcześniejszy pomysł był raczej całkowicie nietrafiony. Dlatego właśnie gdy tylko usłyszał głos Ghost Rider'a zmienił nieco strategię. Prawa ręka, na której wytwarzana wcześniej była tarcza teraz zmieniła kształt w coś w rodzaju szeroko rozpostartej paszczy wypełnionej zębami. Impreza zaczynała się teraz. Eddie wydłużał lekko symbiota ze swojej ręki, dzięki czemu miał on większy zasięg, a następnie, gdy tylko dosięgał on głowy nadchodzącego stwora zamykał się z siłą podobną do pułapki na niedźwiedzie. Była to dość mniej bezpieczna strategia, dlatego też Brock wolał atakować dopiero wtedy, gdy miał na to dobrą okazję, aniżeli niczym szaleniec rzucać się w wir bitwy, co prawdopodobnie by zrobił, gdyby nie fakt iż jego symbiot był jakiś nieswój i nie dawał mu tyle siły co zazwyczaj. Irytujące zwłaszcza były ograniczenia jeśli chodzi o ilość broni, którą Anty-Venom mógł wytworzyć ze swojego stroju. Jego zwyczajowy styl walki zazwyczaj ograniczony tylko przez kreatywność użytkownika teraz musiał być bardziej przemyślny, bo każdy błąd mógł być ostatnim, zwłaszcza że jego silne zazwyczaj zdolności regeneracyjne też wydają się teraz nie działać. Czy była to wina osoby, która sprowadził go do tego lasu? A może jest to wina samego symbiota, który z powodu bycia również istotą organiczną mógł zapaść na jakiegoś rodzaju chorobę? Nie ważne od genezy problemu Eddie miał nadzieję, że pożyje chociażby na tyle długo iż ten problem będzie mógł stać się jego numerem jeden na liści rzeczy do przemyśleń, bo teraz trzeba się było szybko zastanowić, który z rzucających się w jego stronę przeciwników był najsilniejszy i czy teraz jest odpowiedni moment, by próbować go pozbawić głowy. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Jezioro Pon Lut 25, 2013 2:41 pm | |
| Okej, fajnie, strzelanie w glowę coś daje. Jak duzo - to się jeszcze może okazać, bo Bóg jeden wie czy te dziadostwa się jeszcze podniosą. Ale jest szansa, ze jak do tej pory sie nie podniosły, to znaczy ze nie żyją. O ile to coś kiedykolwiek żyło. W sumie to ciekawe po co ktos stworzyło te stwory. Ciężko uwierzyć, że ktoś tylko dla męczenia kilku gostków wyprodukował setki/tysiące/ czy ile tam tego jest (niepotrzebne skreślić) dziwactw. Czyżby nieudany eksperyment? W każdym bądź razie tego czegos (nie ma to jak precyzyjne określanie co się ma na myśli) nie za bardzo ubywało. A może i ubywało, tylko Janet nie zauważyła? Mniejsza, skoro strzały w głowe działają, to taką tez taktykę obrała. Starała się nie wychylać się za bardzo w morze stworków, więc dobijała te, które ostały sie po atakach pozostałych, albo atakowała tych, którzy się wybili z grupy. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Jezioro | |
| |
| | | | Jezioro | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |