Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Jezioro

Go down 
+11
Kelly Night
Teddy Altman
Cassie Lang
Eugene Mercer
Wiccan
Loki
Eddie Brock
Nova
Wasp
Hiver
Thor
15 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Wto Lis 27, 2012 7:40 pm

First topic message reminder :

Malownicze i niewielkie, otoczone z każdej strony drzewami. Jest to spora otwarta przestrzeń, więc słońce dociera tutaj przez większość dnia. Jezioro nie ma regularnego kształtu, dalej jakby skręca w lewo i chowa się za drzewami. Dno piaszczyste, choć zdarzają się i spore głazy, należy być ostrożnym. W najgłębszym punkcie mierzy około osiem metrów, w najpłytszym - półtorej, ale rzadko takowy można znaleźć. Ścieżka z lasu prowadzi do jednego, krótkiego, drewnianego pomostu - prowizorycznego, ale stabilnego, w miarę. Nie jest dłuższy niż na trzy metry, a szeroki na półtorej.
Co jeszcze? Jak na całym obszarze ani jednego zwierzęcia, żadnego owada, nawet nie uraczymy ryby czy żaby.

Jezioro - Page 3 Jezioro
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Gość
Gość




Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 03, 2015 9:15 am

No fajnie, cud narodzin (xd)
W głowie zaczęło mu coś się domagać....żeby wylazł ale mu się nie chciało. Kargo który nawet jeszcze nie wiedział że nim jest, chciałby zostać tak na zawsze z wywalonym nosem na zewnątrz. Ale w końcu siła wyższa wzięła górę i zaczął ponownie się grzebać w jaju. Cała ta maź już prawie zniknęła, więc mógł poczuć twardość skorupy. Schował pysk do środka swojego DT, bo zaśmiał się szyderczo. Ha! Myśli sobie te więzienie, że go powstrzyma?! Przecież przed chwilą zrobił w nim dziurę a ma niecały metr wysokości! Zaparł się tylnymi łapami o dno jaja, po czym jeszcze raz (ale tym razem mocniej) uderzył kościstymi łapami w dziurę, powiększając ją. Reakcja łańcuchowa była nagła. Poszły kolejne pęknięcia, skorupy odpadały, on dobijał się na zewnątrz. Gwałtownie, nie wiedząc nawet co się stało bo było to nieuchwytne dla oka, stracił podparcie i wraz z resztką mazi wyleciał na zewnątrz, uderzając w twardy grunt. Kiedy jego ciało leżało bezwiednie na ziemi, usłyszał jak cała skorupa się zapada. Zapragnął ją zniszczyć, zjeść. Niech zapłaci za to że.....że go tam więziła. Ale młodzik miał za mało siły....znowu. Leżał tak dość krótko, może 5 minut a potem postanowił wstać. Wcześniej z dołu zbadał wzrokiem okolicę, czując się niezbyt dobrze. Kolejny problem; chciał oprzeć się na tych przednich kończynach ale bolało go to i było bardzo niewygodne. No dobra, tylne na pewno się nadają bo czuł to i siedział na nich. I nagle, jakby jego skrzydła, o których całkiem zapomniał, zaczęły żyć własnym życiem. Rozłożyły się i złożyły, skierowały w dół i podparły, uniosły go nad ziemił jakby mówiły "będziemy twoimi przednimi łapami"
Było to dziwne ale kiedy zrozumiał jak funkcjonuje, kończyny modliszki podkurczył i tak stał. Miał szare łuski...a pysk ciemny.
Trochę chwiejnie,zrobił parę kroków i usiadł. Spojrzał za siebie na skorupę i rozbił ją swoim ogonem w akcie zemsty. Coraz bardziej podobało mu się to kim jest. Musiał zebrać siły i chyba gdzieś się schować, czuł się tak czy siak nieco zdezorientowany bo nie miał pojęcia.... Chwila! Coś wyczuł jakaś dziwna sylwetka która jest.... Spojrzał w kierunku Novy. Skrzyżował z nim spojrzenie, jednak nie wiedział jak ma zareagować. Niemniej, Nova mógł zauważyć, że jego zegarek czy co to tam ma, trochę szwankuje. Zaczął dziwnie bzyczeć ale nic poza tym.
Może to sprawka obcego?
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sob Gru 05, 2015 5:26 pm

W ciągu swego życia mężczyzna odwiedził wiele planet i spotkał wiele różnych ras kosmitów. To wydarzenie było jednak zgoła inne. Wielokrotnie był zmuszony do odebrania komuś życia, ale oglądanie cudu narodzin... To było coś zupełnie innego. Richard z nieukrywaną fascynacją wpatrywał się w kawałek głowy, który wybił się ze swej skorupy. Na pierwszy rzut oka przypominało mu to jakiegoś gada, ale były to jedynie obserwacje na odległość. Pewna część jego umysłu kusiła go, aby zszedł na dno tego krateru, ale na szczęście potrafił powstrzymać swą ciekawość. Kolejny dowód na to, że doświadczenie jest doskonałą ochroną przed robieniem głupstw.
Wróćmy jednak do tematu. Stojąc na skraju wielkiej dziury uważnie obserwował małego kosmitę, który postanowił w końcu opuścić swoje dotychczasowe mieszkanie. Zajęło mu to dłuższą chwilę, ale ostatecznie ukazał się Novie w pełnej okazałości. W pierwszej chwili nasunęła mu się wizja smoka. W dzieciństwie tyle razy słyszał bajki, w których rycerze pokonywali takie stworzenia... ale to była rzeczywistość. Nigdzie nie było księżniczki, którą można było uratować. Był za to mały "kosmita", o którym musiał zameldować. Komu? Po krótkim zastanowieniu postanowił, że będzie to Natasha Romannof, pierwszy kontakt ze spisu, na który padł jego wzrok. Wydawało mu się, że obecnie nie ma żadnego zadania, a przynajmniej przekażę jego wiadomość dalej. Kątem oka obserwując nieznaną mu istotę napisał szybko krótką i treściwą wiadomość. Następnie zrobił mu szybkie zdjęcie, które dołączył do wiadomości. Warto dodać, że Rider w żadnym stopniu nie odczuł zagłuszeń zegarka. Gdyby Kargo spotkał zwykłego człowieka z pewnością uniemożliwiłby mu komunikację z kimkolwiek. Los niestety zesłał na niego człowieka, który znany był także jako Nova Prime - jego sprzęt był odporny na takie moce.
Co teraz? Cóż... pozostało mu czekać na dalsze działania kosmity oraz odpowiedź od Wdowy.


Wiadomość dla Natashy
"Znajduję się w Mongahela National Forest. Przy jeziorze wylądowało jajo z obcej planety, wykluł się z niego gad, którego zdjęcia dołączyłem. Przekaż dalej, jeśli masz czas możesz wpaść."
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sob Gru 05, 2015 10:30 pm

Kargo postanowił sobie wstać i to on, nie Nova który się powstrzymywał, postanowił podejść. Ruszył ponownie chwiejnie pod wzniesienie na którym stał obcy. Nieznany obiekt. "Smok" zastanawiał się, czyżby było ich tutaj więcej? I co to za dziwna energia którą wyczuwał od niego? Musiał to zbadać, musiał widzieć gdzie jest. A przede wszystkim... (wgapiał się dalej w Novę) czuł, że chce do niego skoczyć i po prostu wbić się w jego szyję. Zębami albo mod-łapami i zobaczyć co będzie. Ale nie wiedział jak tam wejść. Skoczyć nie skoczy, to już widział oczyma wyobraźni. Wdrapać to się nie wdrapie, może więc zacząć rozkopywać wzniesienie na którym stoi? Nie myślał, że skrzydła które go podpierają mogą go też unieść. Jak pomyślał tak też zrobił. Uderzył przednimi kończynami w swój cel i coś pod stopami Novy drgnęło. Ziemia się zapada! Jeszcze parę porządnych uderzeni i będzie mógł sobie popatrzeć z bliska na obcego, Kargo tak się "ucieszył" na tą myśl, aż się uśmiechnął.. przebiegle ot co!
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Gru 10, 2015 5:08 pm

W chwili, w której stworzenie zaczęło powoli zbliżać się w jego stronę jego uwaga skupiła się całkowicie na nim. Przestał kątem oka spoglądać na skorupy jego jaja, krater czy też niebo. Teraz istotny był tylko ten mały gad, o którym Richard jeszcze niewiele wiedział. Skoro postanowił do niego podejść z pewnością czegoś się o nim dowie. Pytanie jednak, co konkretnie? Liczył, że okaże się przyjaźnie nastawione, ale w głębi ducha przeczuwał, że nie będzie mu tak łatwo. Jak się okazało miał rację.
Rider co prawda nie siedział w głowie malca, ale zaatakowanie ziemi, na której czubku stał raczej nie było ciepłym powitaniem, a jeśli dodać do tego fakt, że uderzył tam, gdzie akurat stał on nie było raczej przypadkiem. Mężczyzna podjął szybką decyzję - musiał pojmać to stworzenie.
Niewiele myśląc założył swój hełm, który momentalnie przybrał właściwy wygląd. Strój, aktywacja mocy... gdy wszystko było już gotowe uniósł się kilka metrów w powietrze lustrując wzrokiem swego "przeciwnika". Nie był pewien kim tak naprawdę jest, a co ważniejsze jakie miał zamiary i jak w ogóle trafił na ziemię. Nie mógł go jednak wypuścić, gdyż mógłby zaatakować jakiegoś człowieka. Pozostawała więc jedna jedyna opcja, złapać go. Skumulował energię, którą uformował w "uderzenie mocy". Nie chciał zabić tego obcego, a więc zaczął od małej dawki energii, którą wystrzelił w jego stronę. Planował uderzać raz za razem, powoli zwiększając dawkę, a wszystko to miało na celu pozbawić go przytomności. Co z tego wyjdzie? Cóż, to się okaże.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Nie Gru 13, 2015 11:10 am

Kargo nie widział Novy bo był zajęty rozwalaniem ziemi, więc jedyne co go uratowało to jego wyczulony zmysł ruchu (coś na kształt sonaru przez co wiedział, że w powietrzu znalazł się jego obiekt zainteresowań) Odwrócił się szybko i obserwował latającego człowieka... W tym momencie przeszła mu ochota na skonsumowanie go, ponieważ zastąpiła ją chęć takiego... czegoś. Być tak wysoko i mieć widok na wszystko. Nie atakował, czekał aż ten coś zrobi a jedyne co Kargo uczynił to wystawił lekko jęzor. Potem już nie było tak fajnie, kiedy zobaczył jak człowiek rzucił czymś co nagle się pojawiło od razu stał się agresywny. I tak jakby faktycznie wszystko było w nim zakodowane, stwór odruchowo stworzył kulę ładunku elektrycznego i rzucił nią w twór przeciwnika. Rozległ się wielki wybuch, kiedy to dwa ataki się ze sobą zderzyły. Kargo instynktownie wzbił się w powietrze, ogarnięty agresją i z zamiarem wydłubania oczu i wnętrzności Novy. Teraz to on zaatakował, stając się niewidzialny i szarżując w powietrzu na mężczyznę z wyciągniętymi przed siebie mod-łapami.

//Ty w sumie można by było jakiegoś MG zawołać xD
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Nie Gru 13, 2015 10:35 pm

Głównym problemem Kargo było to, iż tak na dobrą sprawę żył sobie dopiero od kilku minut - i to w porywach. Może i posiadał instynkt, który nakazywał mu się bronić - zresztą poprzez atak, co wielu uznawało za najlepszą formę obrony - jednakże możliwości jego młodego ciała stanowiły już zupełnie inną historię... I w gruncie rzeczy dość poważnie utrudniały mu sprawę.
Wystrzelony przez niego elektryczny pocisk co prawda zderzył się z pierwszym oddanym przez Novę, jednakże siłą rzeczy nastąpiło to już dość blisko jaszczurki, w związku z czym jej pole widzenia zostało w sporej mierze zasłonięte - podczas gdy Mściciel stracił z oczu tylko niewielki fragment okolicy. Rzecz jasna nie przeszkadzało mu to w kontynuowaniu ataku, przed którym Kargo starał się odlecieć...
... I tu nastąpiła kolejna niespodzianka, bo co prawda na moment kosmicie udało się wzbić w powietrze, ale ostatecznie skończyło się na tym, że zniosło go na bok i z powrotem wylądował na podłożu. Co prawda pozwoliło mu to uniknąć energetycznych pocisków, jednakże zderzenie z gruntem też nie było miłe, nawet przy upadku z niewielkiej wysokości. Wyglądało na to, że potrzebował czasu, aby nauczyć się korzystać ze skrzydeł - choć przynajmniej wiedział już, że są funkcjonalne... I Nova również.
Z niewidzialnością poszło już lepiej, bo stwór rzeczywiście "zniknął", ale tylko dla oczu - bo oczywiście w dalszym ciągu dało się go namierzyć innymi sposobami, ze standardową termowizją na czele.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Gru 14, 2015 9:14 pm

Nova, gdy tylko wzbił się w powietrze, zaczął zastanawiać się nad strategią. Nie znał tego gatunku, a atak... Cóż, stworzenie miało raptem kilka minut, jego instynkt nie był jeszcze odpowiednio wykształcony. Iść w kierunku dźwięku, a w tym wypadku zapachu. Cóż, to było zupełnie normalne, a raczej byłoby, gdyby nie jeden mały detal. Okazało się, że ten jaszczur może być niebezpieczny. Nova chciał go jedynie obezwładnić, a następnie zabrać do najbliższej placówki SHIELD, w pierwszej kolejności zastanawiał się nad Avengers Tower, ale wolał nie ryzykować. Czymkolwiek był jego mały przeciwnik mógł okazać się niebezpieczny, trzeba było go oddać do profesjonalnego ośrodka, a takich najwięcej miała właśnie ta organizacja. Niestety plany nie równały się odpowiedniemu wynikowi. W chwili, w której wystrzelił pocisk zrozumiał, że źle do tego podszedł. Myślał, że obezwładnienie będzie proste - niestety okazało się, że napotka trochę problemów. Nie była to jednak jego pierwsza walka, nie rozproszyło to jego uwagi, wręcz przeciwnie, skupił się jeszcze bardziej. Musiał zakończyć to jak najszybciej oraz co ważniejsze nie dopuścić, aby opuścił krater, nie mógł narażać ludności cywilnej.
W chwili, w której Kargo wzbił się w powietrze delikatnie się zaniepokoił, był przekonany, że nie będzie w stanie tak szybko nauczyć się używać skrzydeł. Gdyby tak było okazałoby się, że rozpocznie się bitwa powietrzna. Na szczęście jednak obawy były bezpodstawne, a przypuszczenia jak najbardziej trafne. Bez chwili wahania wykorzystał chwilę, w której poleciał oraz uderzył w ziemię, aby uderzyć go kolejnymi pociskami. Ponownie wzmocnił ich siłę, gdyż jak do tej pory nie były w stanie pozbawić go przytomności. W tym momencie mężczyzna był przekonany, że panuje nad sytuacją, ale obcy miał, jak się okazało, nie jednego asa w rękawie. Niewidzialność... Doprawdy interesujące. Nova natychmiastowo aktywował czujnik obrazów ciepła (czyli najzwyczajniejszy termowizor) i ponownie ujrzał swego małego "przyjaciela". Korzystając z tego, że był jeszcze zapewne ogłuszony, oraz co najważniejsze przekonany, że nikt go nie widzi zasypał go kolejnym gradem pocisków - z kolejną trochę większą dawką energii. Nie chciał zdewastować tego lasu. Postanowił zakończyć to jak najszybciej. Oczywiście wszystko to robił z powietrza, aby Kargo nie mógł go dosięgnąć.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sob Gru 19, 2015 12:47 pm

Jako że limit trzech dni został przekroczony - i to sporo - sędziuję dalej bez reakcji Kargo. Oczywiście w razie czego w następnej kolejce postać może wrócić do gry.

Zderzenie z podłożem, a następnie oberwanie przynajmniej częścią ataków Novy - gdyż niewidzialność przecież nie załączyła się od razu - zdecydowanie rozproszyły jaszczurkę, która w tym momencie zapewne po prostu nie wiedziała już co się wokół niej dzieje. Świat jako taki był dla niej w końcu czymś nowym, a choć jakiś wewnętrzny głos nakazywał jej reagować agresją, to w zasadzie na tym kończyła się jej wiedza - tylko i wyłącznie na instynkcie.
Termowizor łatwo poradził sobie z niewidzialnością, o czym Kargo nie mógł rzecz jasna wiedzieć - aż do momentu, gdy w jego stronę wystartowały kolejne pociski energetyczne, wymierzone zbyt dokładnie, aby miał to być zwykły zbieg okoliczności. W związku z tym kosmita miał mniej czasu na reakcję, początkowo pewien, że i tak nie zostanie trafiony; od pierwszego ataku ledwo udało mu się uciec i to tylko i wyłącznie dzięki ponadprzeciętnej zwinności, ale z każdym następnym było coraz trudniej i kilka dosięgnęło celu... A łuski gada wcale nie należały do najwytrzymalszych - wręcz przeciwnie. Od ataków Novy w podłożu powstały niewielkie wgłębienia, a w jednym z nich wylądowała jaszczurka - zamroczona, ale niekoniecznie całkiem nieprzytomna.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Nie Gru 20, 2015 11:13 pm

Cóż... Nova był co prawda zdziwiony umiejętnościami tego gada, ale nie był szczególnie przerażony. Nie martwił się o swoje życie, co najwyżej o to, że mógłby przypadkiem ucierpieć ktoś postronny. Kargo był jeszcze mały, wszystkie jego odruchy zapewne były kierowane pierwotnym instynktem, który swoją drogą przypominał mu ten zwierzęcy. Atakować wszystko co się rusza... W normalnych warunkach nie użyłby wobec niego siły, ale jego dziwne szpony, strzelanie pociskami z pyska, skrzydła i niewidzialność stanowiły naprawdę niepokojącą mieszankę. Musiał go jak najszybciej unieszkodliwić... ale także jakoś przetransportować do jakiegoś laboratorium SHIELD. W pierwszej chwili planował zrobić to sam, ale zaczynał się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł. Stworzenie mogłoby mu mocno zagrozić, gdyby zaatakowało go podczas lotu. Z tego właśnie powodu postanowił osobiście wezwać Tarczę. Co prawda dał już znać Wdowie, ale nie miał pewności, czy kogoś przyśle, a tutaj zdecydowanie przydałaby się profesjonalna klatka na tego jaszczura... Richard wykorzystał to, że leżała zamroczona w jednym z kraterów i zadzwonił w odpowiednie miejsce streszczając im na wszelki wypadek całą sytuację, a następnie wysłał im zdjęcie swego pokonanego przeciwnika, aby wiedzieli z czym mają do czynienia. Następnie pozostało mu już tylko czekać... uważnie obserwując z powietrza "małego" kosmitę, chciał mieć pewność, że nigdzie mu nie ucieknie. Obserwował go uważnie gotów do jakiegokolwiek jego ruchu. Nie miał w końcu pewności co jeszcze potrafi... Miał jednak nadzieję, że do przybycia oddziału nic się nie stanie, tak byłoby zdecydowanie lepiej, zwłaszcza dla tego lasu.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Gru 21, 2015 3:56 pm

Jak szybkich pojazdów nie posiadałaby Tarcza i jak dobrze nie byłaby zorganizowana, mimo wszystko nie była w stanie podesłać swoich agentów na miejsce w ciągu, powiedzmy, paru minut. Posiadanie dokładnego położenia Novy zdecydowanie pomagało, ale z drugiej strony przeniesienie odpowiedniej klatki stanowiło już opóźnienie - bo w końcu coś takiego raczej nie stanowiło standardowego wyposażenia śmigłowców S.H.I.E.L.D.
To wszystko dawało Kargo czas, aby dojść do siebie. Stworzenie oddychało ciężko, a ślepia miało zamknięte; powróciło też do widzialności, być może automatycznie pod wpływem zmęczenia, aby zachować resztki energii... I przeznaczyć je na leczenie się. Poza unoszeniem się i opadaniem klatki piersiowej kosmita pozostawał we względnym bezruchu.
Można by pomyśleć, że w tym momencie nie miało to już większego znaczenia - jednakże kiedy helikopter Tarczy w końcu wylądował, a agenci podjęli próbę wpakowania jaszczurki do przygotowanej zawczasu klatki, Kargo nagle ruszył do akcji, próbując pociąć oprawców. Dosłownie w ostatniej chwili stworzenie udało się zamknąć i zabezpieczyć - a następnie zgarnąć na pokład. Nova z kolei otrzymał podziękowania oraz zapewnienie, iż S.H.I.E.L.D. wszystkim się zajmie.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sro Gru 30, 2015 12:03 pm

Czekanie. Właśnie to pozostało w tej chwili Novie. Wezwanie Tarczy stanowiło doprawdy chwilę, ale... cóż. Teraz Richard musiał poczekać. Mówiąc szczerze miał ochotę zdjąć już hełm i przybrać wygląd normalnego człowieka. Z jednej strony było to bardzo kuszące, gdyż nie chciał wzbudzać żadnych sensacji ani tym bardziej znaleźć się w gazecie, ale z drugiej nie mógł ryzykować, że jego mały przeciwnik się ocucić i ucieknie. Może i urodził się zaledwie przed chwilą, ale posiadał wachlarz naprawdę niebezpiecznych możliwości. Od niewidzialności, przez skrzydła aż do tajemniczych pocisków z ust. Tak, zdecydowanie musiał na niego uważać.
Na szczęście jednak nie trwało to zbyt długo i już po jakimś czasie na miejscu pojawili się agenci, aby zabrać jaszczura w odpowiednie miejsce. Gdzie? Cóż, Richard nie był tego pewien, a mówiąc szczerze wolał nad tym nie rozmyślać. Miał już dość własnych problemów na głowie. Od pracy do rozmyślania o pewnej kosmitce włącznie. Obawa, czy Kargo na pewno zostanie dobrze uwięziony byłaby zwykłą głupotą.
Co zrobił następnie? Cóż... porozmawiał chwilę z agentami, przedstawił im dokładnie jakie moce stwora poznał. Położył duży nacisk na niewidzialność, aby oby nie zaskoczył nikogo w bazie... a następnie, gdy już odlecieli, w końcu zdjął maskę. Jego kolejnym ruchem było podniesienie porzuconej na ziemi torby oraz książki. Miał nadzieję, że czeka go dzień relaksu, ale nawet tak trywialna rzecz jak to nie miała być mu dana. Chyba najwyższy czas chyba wracać do domu... a konkretniej do Avengers Tower. Musiał w końcu ponownie tam zawitać.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Cze 20, 2016 3:39 pm

Billy nie miał bladego pojęcia gdzie zawiedzie ich wszystkich jego teleportacja. Liczyło się tylko to, aby wylądowali w miejscu pustym, bezludnym, aby nie musieli się martwić o to, że ktoś zobaczy powiększoną Cassie albo zechce wtrącić się w ich sprawy... Kiedy więc wraz z resztą grupy chłopak zmaterializował się nad powierzchnią sporych rozmiarów jeziora, jego pierwsza, bardzo optymistyczna myśl brzmiała: mogło być o wiele gorzej.
Połączenie późnej pory oraz łona natury oznaczało, że w okolicy nie było tak naprawdę żadnego oświetlenia. Brak chmur na niebie sprawiał, że gwiazdy i księżyc były dobrze widoczne, ale bijący od nich blady blask nie dawał zbyt wiele. Jedynie błękitna energia Kaplana rozjaśniała otoczenie, kłębiąc się i przemykając wokół wszystkich członków drużyny, odbijając się w tafli jeziora... No właśnie, gdyż grupa zawisła w powietrzu ponad nim, a Billy skupiał się głównie na tym, aby utrzymać ją w tym stanie i nie zafundować nikomu kąpieli. Nie było to wcale takie proste.
Sam nastolatek nawet nie zwrócił uwagi na to, że kiedy tylko pojawili się w tym miejscu, jego poświata wystrzeliła w każdą stronę, prowadząc za sobą coś na kształt nienamacalnej kopuły. Nie planował tego, nie starał się osiągnąć takiego efektu, a gdyby nawet zdążył go dojrzeć, to pewnie nie potrafiłby wyjaśnić co takiego miało właśnie miejsce. Prawda była zaś prosta... Jego zdolności po raz kolejny zadziałały na podstawie nie słów, lecz chęci oraz podświadomości, otaczając drużynę barierą ochronną, której głównym zadaniem było blokowanie dostępu do nich innych osób... Lecz i uniemożliwiała namierzenie ich. W końcu to właśnie tego potrzebowali - chwili spokoju. Kopuła, choć po tych pierwszych sekundach stała się już niewidzialna, posiadała promień kilkudziesięciu metrów, a więc pozwalała na dość swobodne poruszanie się w jej zasięgu.
Kaplan odkrył, że - jak długo nikt i nic go nie rozpraszało - był w stanie manipulować w powietrzu sobą oraz swoimi koleżankami i kolegami. Zakładał, że mógłby spokojnie oswobodzić Teddy'ego, aby ten na własną rękę dotarł na ląd, ale prawdę mówiąc obawiał się, że w takim wypadku straciłby tę ostrożną równowagę i upuścił do wody wszystkich... Więc wolał nie próbować. Zamiast tego powoli przesunął całą drużynę w kierunku pomostu i ciągnącej się za nim ścieżki, aby dopiero nad nią osadzić grupę na ziemi... W dodatku nawet delikatnie. Uczył się.
Nie chcąc całkowicie pozbawić ich oświetlenia, Billy cofnął swoją energię na tyle, aby skupiała się tylko i wyłącznie przy jego oczach i dłoniach. Dawała zimny blask, który rzucał nieprzyjazne cienie na okolicę, ale dzięki niej przynajmniej widzieli co robili... Więc było to chyba lepsze od działania po omacku. Chłopak wierzył swoim zdolnościom na tyle, aby nie obawiać się, że gdzieś w okolicy znajdują się jacyś ludzie, których mogłoby zaalarmować światło o tak nienaturalnym zabarwieniu.
- Wybaczcie tę nagłą podróż. Kiedy już skończymy, obiecuję, że odstawię nas wszystkich w jednym kawałku do miasta, ale... Sami rozumiecie - Kaplan spojrzał wymownie w stronę Cassie, starając się brzmieć tak, jak gdyby miał sprawy pod kontrolą i co najważniejsze wiedział gdzie przebywali. Nie był pewien tego, czy aby udało mu się osiągnąć zamierzony efekt, ale wolał o tym jeszcze nie myśleć. Jak szła jego lista priorytetów...? Pomóc Cassie, uspokoić grupę, a potem omówić sytuację z S.H.I.E.L.D. Tak. A przed tym wszystkim mogliby zadbać jeszcze o jedno...
- Jeżeli ktoś z was potrafi emitować światło, to świetny moment, żeby pochwalić się tą zdolnością - to mówiąc, Billy zerknął przelotnie ku Victorowi. Zdążył się już przekonać, że ich moce dawały podobne efekty wizualne, więc domyślał się, iż Latynos mógłby robić im za drugą lampkę, ale z drugiej strony nie chciał prosić go o to wprost. Sugestia skierowana do ogółu musiała wystarczyć.
Teraz kwestia Cassie... Sądząc z jej reakcji, dziewczyna po raz pierwszy miała problem z rośnięciem. Jak to w ogóle możliwe? Ta myśl nie dawała Kaplanowi spokoju, choć starał się odepchnąć ją na dalszy plan, aby teraz skupić się na szukaniu rozwiązania. Moce uaktywniały się zazwyczaj pod wpływem stresu - o tym wiedział aż za dobrze i mógł to poprzeć własnymi doświadczeniami. Kłótnia z Elim zdecydowanie była więc dla blondynki bodźcem... To jasne, tylko co z tym zrobić dalej? Logika podpowiadała, że uspokoić Cassie. Panikującą Cassie. Billy naprawdę nie był w takich sprawach najlepszy.
- Już... Wszystko w porządku. Nikt nas tutaj nie zobaczy, więc nie musisz się spieszyć z kurczeniem się. Jeżeli chcesz, to mogę nawet spróbować ci z tym pomóc, ale myślę, że sama świetnie sobie poradzisz - wiedział, że nie brzmiało to za dobrze, ale nie miał pojęcia co innego mógłby rzec w tej sytuacji.
Powrót do góry Go down
Eugene Mercer

Eugene Mercer


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 27/04/2016

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pią Cze 24, 2016 10:07 pm

Teleportacja zaskoczyła Eugene'a zupełnie. Znaleźli się nad jeziorem! Nad jeziorem-dosłownie. Na szczęście jakaś energia go przytrzymała w powietrzu. Poczuł że to ta sama, która go trzymała w powietrzu wcześniej. Równocześnie zdał sobie sprawę że osobowość dziewczyny zaczęła się chwiać w jego umyśle. Spróbował podjąć walkę, by ją z tamtąd wyrzucić. Po pewnym czasie mu się udało. Postanowił dać nogę, by zwiać i wrócić do NY. Powoli, po cichu otworzył plecak. Wydobył malutki kawałek szkła, niewielki. Ale wystarczał. W następnej chwili Eugene znowu stał się przeźroczysty, biegnąc jak najdalej od zbiegowiska. Użył także mocy by wytworzyć szklany odłamek, czy też raczej dysk. Wykonał obrót rzucając nim w grupkę, mając nadzieję ich zająć czymś. Okrąg był kiepskiej jakości, rozpadłby się przy pierwszym kontakcie z materią. Chłopak jednak nie patrzał na efekty dzieła, biegł starając się zgubić ewentualny pościg.
Powrót do góry Go down
Cassie Lang

Cassie Lang


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 10/04/2016

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sob Cze 25, 2016 9:02 am

Dziewczyna, mimo mdłości, które odczuwała, czy niesamowitego bólu głowy, starała się ze wszystkich swoich sił wsłuchiwać w uspokajający głos Kaplana. Być może tego właśnie potrzebowała najbardziej, kilku ciepłych słów i odrobiny spokoju, taką przynajmniej miała nadzieję. Rad także była, że Eliemu najwyraźniej znudziło się ciągle jej obrażanie, może nawet zdał sobie sprawę że swojego błędu? Chociaż nie pogadajmy w przesadę.
Cassie, po uprzednim usadowieniu się na chłodnej ziemi i podciągnięciu kolan pod brodę, zamknęła oczy, wyciszając się zupełnie. Z początku chciała pomyśleć o tacie, choć gdy szybko zdała sobie sprawę jak nadal bolesny ów temat był dla niej, skoncentrowała się na milszej części dzisiejszego wieczoru. Nietrudno było jej przywołać z powrotem ten niesamowity smak wolności w momencie, gdy na dobre opuściła rodzinny dom, czy całe to podekscytowanie po spotkaniu Kate. Przyjemnie było ponownie porozmawiać z kimś na spokojnie o zwykłych rzeczach, czy pożartować o czymś, co tylko osoby z doświadczeniami podobnymi do ich by zrozumiały.
Powoli, choć z całkiem widocznym efektem, młoda Lang zaczęła wracać do swojego normalnego rozmiaru. Była ciekawa jakim cudem jej tacie za pierwszym razem wszystko poszło tak płynnie, choć z drugiej strony, skupiony na uratowaniu życia jedynego dziecka, nie mógł pozwolić sobie na chwilę słabości. Chociaż, znając Scotta i tak byłby z niej dumny. No, może po uprzednim mini-zawale, w końcu nie codziennie twoje dziecko dostaje mocy i jest niebezpiecznie bliskie nadepnięcia swoich nowych znajomych. Tak, z pewnością byłby pełen dumy.
Po osiągnięciu wzrostu bliskiemu 1.75m, dziewczyna ponownie otworzyła oczy, znacznie mniej spanikowana i może nawet gotowa do ponownego podjęcia rozmowy. Owszem, złość nadal w niej buzowała, tym razem jednak była w stanie ją zagłuszyć. Kiedy indziej powoli sobie na wściekłość, teraz miała ważniejsze rzeczy do zaopiekowania się.
Kiedy tylko największe zagrożenie minęło, Cassie odetchnęła z ulgą i kiwnęła głową w kierunku Billy'ego, wdzięczna za wszelką pomoc. Dopiero teraz miała również okazję do ogarnięcia spojrzeniem otoczenia, w tym ciemnej i ślniącej tafli jeziora, czy nieprzeniknionej gęstwinie drzew. Było tu nieco chłodniej niż w mieście, acz w zamian mogli odetchnąć rześkim powietrzem i skorzystać z chwili błogiej ciszy. Może nawet uda im się coś wreszcie ustalić? Na przykład co zrobić ze złodziejaszkiem, o którym Lang mogła trochę zapomnieć.
- Żaden z niego zawodowiec. - Stwierdziła profesjonalnym tonem, używając swojej wiedzy z tego zakresu. - Nie przewidział, że ktoś mógłby zwrócić uwagę na latający telefon, dał się także zaskoczyć moimi uderzeniami i...  Czymkolwiek zrobił Vic. Jest niedoświadczony, zwykły kieszonkowiec. Równie dobrze moglibyśmy go odesłać z powrotem do NY, albo zaproponować zajęcie zastępcze. Może nawet zasłuży sobie na drugą szansę. - Mruknęła, przyglądając się chudej posturze Eugene.
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Nie Cze 26, 2016 6:29 pm

Teddy nie mógł uwierzyć w słowa Billy'ego. No, nie myślał, że Billy kłamie, po prostu trudno było mu objąć to wszystko rozumem. I był zazdrosny, że Billy spotkał tylu wspaniałych bohaterów. Trochę. W nieciekawych okolicznościach, ale zawsze. Może kiedyś przyjdzie kolej Teddy'ego.

Nie odczuł teleportacji jakoś szczególnie źle - bardziej "nagi" czuł się bez komunikatora, ale po słowach Billy'ego jak najbardziej potrafił się zgodzić, że muszą zgubić jakiekolwiek elementy, po których można ich śledzić.

Nie zdążył zareagować, kiedy złodziej się uwolnił, ale zdążył zwiększyć i utwardzić swoje skrzydła tak, aby zasłoniły wszystkich; zdążył na czas, bo poczuł, jak coś w nie uderza, na szczęście nie raniąc go. Szybko schował skrzydła i rozejrzał się za złodziejem, ale nie widział go, więc nie wiedział jak ma zareagować.
Powrót do góry Go down
Kelly Night

Kelly Night


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 07/03/2016

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Cze 30, 2016 3:51 pm

Kelly nienawidziła teleportacji. Nie ma to związku z żadnymi traumami czy dziwnymi przeżyciami. Po prostu to uczucie było dziwne. Aż za dziwne. Dlatego dziewczyna często próbowała tego unikać, jednakże na próżno. Dobrze, że jednak po tych wielu razach chociaż trochę się przyzwyczaiła. Niewiele, ale zawsze coś.
Asgardka w głębi duszy ucieszyła się z tego, że chłopak, który ich przeniósł, oszczędził im prawdopodobnie zimnej kąpieli. Nie miała ochoty na pływanie po jeziorze w nocy, w blasku księżyca. Choć brzmiało to romantycznie i wprost bajkowo, na pewno nie było zbyt miłe, jeśli miałoby pływać się w ubraniu. I wpadać do jeziora znienacka.
Gdy Billy wspomniał o stworzeniu jakiegoś źródła światła, dziewczyna popatrzyła po twarzach towarzyszy i wzruszyła ramionami. Tak po prostu. Wyciągnęła lewą dłoń przed siebie i wpatrywała się w nią przez chwilę. Niewielki płomyk pojawił się, dając nie tak dużo, ale chociaż trochę światła.
Kelly rozejrzała się ponownie, a jej spostrzegawcze oczy zauważyły, że nie ma jednej z osób. Już chciała otworzyć usta, by powiedzieć coś na ten temat, gdy wielkie skrzydła pojawiły się niedaleko jej twarzy. Rudowłosa usłyszała dziwny dźwięk, jak gdyby coś uderzało w ich powierzchnię. Skrzydła zniknęły po chwili.
- Cóż, nie wiem co to było, ale przez chwilę, było groźnie - stwierdziła tylko. Nie była pewna co mogłaby rzec w tej chwili, więc po tym zdaniu po prostu zamilkła, by słuchać rozmów swoich towarzyszy i ewentualnie czekać na jakieś zadanie, by się nie zanudzić.
Powrót do góry Go down
Victor Mancha

Victor Mancha


Liczba postów : 68
Data dołączenia : 15/07/2015

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pią Lip 08, 2016 8:45 am

Sporo ich się tu namnożyło, nawet o mało co nie oberwał skrzydłem kolejnej już przybyłej osoby; liczebność jednak nie była ich problemem chociaż i tak mogła ściągnąć uwagę patrząc na to ile sporów powstało między kolejnymi grupkami osób, chwilowo największym - dosłownie - ich problemem była Cassie. Bardzo duża Cassie, która przez prowokacje Eliego nagle zaczęła zmieniać swój rozmiar. Poniekąd był wdzięczny, bo niespecjalnie podobał mu się poruszony temat odnośnie tego, że go uwięziono i pewne przemilczenie ze strony Billy'ego, bo mimo wszystko stwierdzenie, że miał umiejętności dlatego go zamknęli to trochę mało. Jednak nie było sensu teraz dawać sprostowania i ciągnąć tematu, wolał zostać w tyle, tam się lepiej czuł, centrum uwagi zdecydowanie nie było dla niego.
Udało mu się też wyłapać dyskretne spojrzenia, które skrzydlaty przybysz słał Billy'emu, nie zamierzał, zwyczajnie sam zerkał na blondyna w (nie)odpowiednim momencie. Zresztą on i Billy byli o tyle przyjemnym widokiem, w tym momencie zwyczajnie najmniej chaotycznym i głośnym, a tego potrzebował, spokoju. Zdecydowanie nie przywykł do takiego... Cóż, zoo. Nawet jeśli chodził do liceum, zwykle takie cyrki odbywały się na bezpiecznej odległości od niego. Jedyną ciekawszą osobistością był chłopak, który przybył na plecach speedstera - w tym momencie stanowiący zagadkę prawie dla każdego ze zgromadzonych, może nie licząc Teddy'ego. Przez to również nie czuł się komfortowo kiedy Billy tak wyjawiał jego mało przyjemne spotkanie z Tarczą; miał nieprzyjemne wrażenie, że od tej pory wszystko będzie inne... Jeszcze bardziej niż się tego spodziewał.
Po kolejnej teleportacji aż drgnął lekko w pierwszym odruchu gdy zobaczył pod stopami jezioro, na szczęście szybko się przekonał, że nie spadają ale utrzymują w powietrzu. Cieszył się, że Billy coraz lepiej panował nad swoimi umiejętnościami, ostatnie czego potrzebowali to upadek do lodowatej wody.
Na dość... Bezpośrednią sugestię odnośnie oświetlenia, i nie mowa tu o słowach ale spojrzeniu, Vic uniósł jedną dłoń i dookoła niej zagrały drobne ale dość jasne wyładowania elektryczne, które po chwili zamknął w niewielkiej sferze i uniósł nieznacznie nad głowy obecnych, no, z wyjątkiem przerośniętej Cassie, rzucając światło na całą grupę. A zaraz po tym sprawy potoczyły się dość gwałtownie. Nie zdążył nawet zareagować na słowa młodej Lang, przyswoić ich, kiedy Teddy nagle zasłonił ich swoimi skrzydłami a tamten chłopak znikł. Albo raczej znów przybrał formę przy której był prawie niewidzialny. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego bieg wywoływał ruch pobliskich gałęzi, a nawet przy słabym świetle księżyca Mancha był w stanie wyłapać te drobne zmiany. Dlatego też kawałek przed uciekinierem wytworzył barierę, po kontakcie z którą Eugene upadł na ziemię, najpewniej nieprzytomny. Mimo wszystko uderzenie musiało być mocniejsze niż się spodziewał, albo wyjątkowo niefartowne; zmniejszył barierę i ostrożnie umieścił ją pod chłopakiem przenosząc go bliżej grupki, by mieć go na oku.
- Skoro już uporaliśmy się z większością problemów, wróćmy do ważnych spraw. - Skierował swoje słowa do reszty, patrząc zaraz znacząco na Billy'ego, by znów wspomniał o podziale na grupy, teraz były większe szanse, że ktoś się wypowie na ten temat albo chociaż go posłucha. Po prostu... Sam chciał jak najszybciej się z tym wszystkim uporać i zająć się matką.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pią Lip 08, 2016 2:36 pm

Jako że Kaplan skupiał już swoją uwagę w większości na Cassie, tylko kątem oka wyłapał dodatkowe źródła różnobarwnego światła, które zafundowali drużynie Victor oraz Kelly. Tyle wystarczyło jednak, aby chłopak odnotował w pamięci kolejną kwestię, jaką należało będzie niedługo poruszyć, a mianowicie tę dotyczącą zdolności poszczególnych osób. Skoro mieli działać razem, to powinni poćwiczyć pracę zespołową, a pierwszym krokiem w tym kierunku mogło być właśnie poznanie mocy i umiejętności pozostałych... Żeby wiedzieli wzajemnie na jakie wsparcie mogą liczyć w różnych sytuacjach. Tak, to im się przyda.
Teraz jednak nastolatek obserwował Cassie z ledwo skrywanym niepokojem i bijącym szybko z nerwów sercem. Logicznie rzecz biorąc naprawdę nie wątpił w to, że w końcu zażegnają ten kryzys, a dziewczyna będzie w stanie wrócić do swoich typowych rozmiarów... W ten czy inny sposób. Tak działały przecież tego rodzaju moce, pozwalały nie tylko na zwiększanie się, ale i na zmniejszanie. To normalne. To znaczy, przynajmniej tak normalne, jak tylko mogły być wszelkiej maści mutacje i inne zdolności. Mimo to jednak stres robił swoje i nie tak łatwo było nad nim zapanować, szczególnie przy wrodzonym pesymizmie Billy'ego.
Wreszcie - tak naprawdę po upłynięciu krótkiej chwili, która, subiektywnie rzecz biorąc, zdawała się być o wiele dłuższa - blondynka zaczęła stopniowo maleć, a na ten widok Kaplan nawet nie próbował powstrzymać westchnienia pełnego ulgi. Obserwował Cassie aż do momentu, gdy ta wróciła do swojego oryginalnego wzrostu, przez co nie zwracał dużej uwagi na resztę grupy oraz jej otoczenie. W tym miejscu czuł się... Może nie do końca pewnie, bo obcy las nocą żerował przecież na instynktach, przypominał głupie horrory i w związku z tym budził w nim niezbyt przyjemne odczucia - ale przynajmniej chłopak wierzył w to, że nie zaskoczy ich żaden człowiek. W końcu właśnie tego sobie życzył podczas teleportacji.
Billy kiwnął powoli i ostrożnie głową na sugestie Cassie odnośnie ich złodziejaszka. Może nie wszystkie do końca do niego przemawiały, ale na pewno zgadzał się z brakiem doświadczenia chłopaka - tyle że przecież on też posiadał jakieś moce, więc... Więc mógł się jeszcze podszkolić w ich użytkowaniu. W dobry albo zły sposób, a raczej: w dobrym lub złym celu. A skoro już się organizowali, to czemu nie mieliby spróbować przy okazji go zresocjalizować?
Wszelkie myśli na temat tej resocjalizacji natychmiast opuściły głowę Kaplana, gdy tylko zorientował się, że złodziej znów podjął się ataku i ucieczki... Choć to pierwsze zdawało się mieć na celu jedynie odwrócenie ich uwagi, a nie faktyczne wyrządzenie im krzywdy - biorąc pod uwagę to, jak łatwo Teddy zablokował pocisk. Billy widział już w tym wszystkim pewną prawidłowość. Kiedy tylko zaczynał współczuć złodziejowi albo chcieć mu jakoś pomóc - ten próbował obrócić się przeciwko nim. Chyba musiał to jakoś wyczuwać...
Podczas gdy skrzydła się cofały, Kaplan zerknął ku Kelly, która akurat się odezwała. Dziewczyna - kobieta? W końcu nie był pewien tego, ile miała tak naprawdę lat - zdawała się być bardzo spokojna, nieporuszona tymi wszystkimi wydarzeniami oraz informacjami, które przed chwilą zdradził... I w związku z tym nastolatek nie wiedział czy w tej chwili mówiła poważnie, czy może jednak żartowała. To właśnie dlatego zdecydował się nie odpowiadać na jej słowa, żeby się nie wygłupić.
Poza tym... Victor zafundował mu właśnie coś ciekawszego, kolejny pokaz swoich zdolności - a Billy może i powoli przyzwyczajał się do tego, że otaczały go osoby z różnego rodzaju mocami, lecz w dalszym ciągu ciągnęło go do nich jak ćmę do światła. Jego spojrzenie samo uciekło od Kelly ku Latynosowi, a potem w stronę bariery, na której w tym momencie spoczywał już złodziej. Zaraz potem wzrok Kaplana powrócił na Victora - akurat wówczas, gdy rówieśnik również na niego spoglądał. Billy musiał świadomie się pilnować, aby nie uciec spojrzeniem na bok czy w dół, ale na szczęście jakoś mu się to udało.
- Skoro nikt nie protestuje, to zakładam, że wszyscy zgadzamy się co do tego, że nie powinniśmy dłużej pracować dla S.H.I.E.L.D. i szkolić się pod ich okiem. Dlatego chciałem, żeby Tommy zabrał wasze komunikatory. Bez nich ciężej będzie im nas namierzyć, ale to pewnie tylko kwestia czasu. Ukrywanie się przed nimi i tak mijałoby się z celem, bo nie wiem jak wy, ale ja wolałbym jednak działać dla dobra świata. Moja propozycja brzmi: zorganizujmy się i zróbmy to po swojemu. Bez... Pseudo-politycznych gierek, układów i całej reszty - zasugerował, po czym wziął głęboki oddech, nim przystąpił do wyjaśniania szczegółów planu... O ile w ogóle jego pomysły można było tak nazwać.
- Vic i ja znaleźliśmy miejsce, które przynajmniej tymczasowo mogłoby robić za naszą bazę. Znajduje się... Trochę daleko, więc potrzebowalibyśmy teleportacji, ale myślę, że uda się nam coś z tym zrobić. Po spotkaniu możemy tam wrócić, najlepiej jeszcze z kimś do pomocy, żeby przygotować bazę do użytku. Kate? Moglibyśmy też zabrać tam naszego złodzieja, żeby porozmawiać z nim na spokojnie... I Skuld, by doszła do siebie. Ktoś musi zająć się naszymi relacjami z Mścicielami. Mam numer do Spider Woman, na wszelki wypadek podam go wam wszystkim, ale wątpię, aby kontaktowanie się z nią było dobrym pomysłem. Spróbujmy innych osób, tych bardziej... Otwartych. Cassie, Teddy, pewnie najlepiej się do tego nadajecie...? - w tym momencie Billy wyraźnie się zawahał, a jego spojrzenie przesunęło się najpierw ku Kelly, a potem ku Eliemu, który nadal trzymał się na uboczu grupy.
- Możesz go przypilnować? Jestem prawie pewien, że Tarcza zdążyła już dotrzeć do kolejnych osób jak my. Spróbujemy je namierzyć i wy zajęlibyście się przekonaniem ich do nas. Tylko... Wiecie, na spokojnie? I bez obrażania ich? Kolega od Tommy'ego może wam pomóc - to powiedziawszy, Kaplan wsunął dłoń do kieszeni, aby wyjąć z niej komórkę oraz baterię do niej. Szybko włożył jedno w drugie i uruchomił urządzenie, a po wpisaniu hasła gotów był przedyktować wszystkim zainteresowanym numery Spider Woman oraz własny.
Powrót do góry Go down
Kelly Night

Kelly Night


Liczba postów : 23
Data dołączenia : 07/03/2016

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Lip 14, 2016 1:34 pm

Kelly przypatrywała się wszystkim ze spokojem i zaintrygowaniem, mając ręce skrzyżowane na piersi. Po tym co powiedziała, wolała więcej się nie odzywać. Pierwszy raz od dłuższego czasu powiedziała zapewne coś głupiego - sądząc po milczących wokół innych. Dosyć dużo się tutaj działo jak na spotkanie zwykłych ludzi.
Ha! I tutaj był pierwszy błąd Asgardki. Ludźmi zapewne była większość, ale czy zwykłymi? Na pewno nie. Przecież niedawno na jej własnych oczach jedna z dziewczyn, która była rozmiarów Lodowego Olbrzyma, znów skurczyła się do normalności, a któraś z tych cudacznych postaci ochroniła ją swoimi własnymi skrzydłami. Do tego chłopak znany jako Billy sam przeniósł ich nad to jezioro. Rudowłosa nie potrzebowała już więcej znaków by wiedzieć, że ma do czynienia z jakąś magią. Może inną niż w rodzimym Asgardzie, ale można była to magia.
Dziewczyna widziała, jak jeden z chłopaków za pomocą swoich zdolności sprawił, że złodziej, który narobił im tyle problemów, padł, zapewne zemdlał i został przeniesiony bliżej. Kelly przypatrywała się chwilę leżącej na ziemi postaci. Wszyscy wyglądali tak… Normalnie. No może prócz tego osobnika ze skrzydłami, ale to myśli na kolejny raz. Nie czas zaprzątać sobie nimi głowę, gdyż wolała skupić się na słowach Billy’ego. Kiwała z wolna głową, co jakiś czas zastanawiając się o co dokładnie mu chodziło. Była w końcu nowa, więc miała pewne trudności, jednak pytania, które zadawała Skuld i Eliemu w kawiarni, ułatwiały jej sprawę.
Bardzo ciekawił ją też temat Mścicieli i ich relacji. Chłopak jednak niewiele raczył o nich powiedzieć. Asgardka musiała zanotować sobie w głowie, by kiedyś o nich popytać. Lub w ogóle poszperać i dowiedzieć się jak najwięcej o całym S.H.I.E.L.D., Mścicielach i Young Avengers.
Na słowa Billy’ego, podniosła głowę i lekko zmarszczyła brwi.
- Mogę to zrobić, jednak musisz mi powiedzieć, co przez to rozumiesz - stwierdziła Kelly i położyła dłoń na rękojeści miecza. Był to raczej zwykły odruch niż jakaś głębsza potrzeba, bo raczej jak na razie nie przyda jej się to do niczego. - I nie jestem pewna czy udałoby mi się przekonać kogokolwiek do siebie, ale spróbuję, dla dobra naszej grupy. Jestem jednak jak na razie otwarta, na jakiekolwiek wskazówki, bądź pomoc.
Widząc, że chłopak wyciągnął telefon, niepewnością zrobiła to samo. Mimo, że żyła na Ziemi od wielu, wielu lat, niektóre rzeczy dalej były dla niej abstrakcją, na przykład korzystanie z telefonu, jednakże powoli rozumiała, na czym to wszystko polega. Weszła w kontakty i zanotowała oba numery, które podał Billy. Nie była pewna czy przyda jej się ten do Spider Women, jednakże fakt, że będzie mogła się skontaktować z tym chłopakiem, w razie potrzeby, nawet ją ucieszył.
Także podała mu swój numer, by nie wy niknęło z tego nic dziwnego.
- Jeśli ktoś jeszcze wyciągnął telefon, to z chęcią poznam jego numer - powiedziała Kelly. - Lepiej będzie jeśli choć połowa z nas zostanie w kontakcie. Jak coś, to uda nam się uniknąć wielu niebezpieczeństw - dodała po chwili i prześlizgnęła wzrokiem po wszystkich. na pewno coś może się zdarzyć. Takim jak oni nie dane jest mieć choć chwila spokoju, o czym już się mogli wcześniej przekonać.
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Lip 14, 2016 2:21 pm

Ktoś musi zająć się naszymi relacjami z Mścicielami. Mam numer do Spider Woman, na wszelki wypadek podam go wam wszystkim, ale wątpię, aby kontaktowanie się z nią było dobrym pomysłem. Spróbujmy innych osób, tych bardziej... Otwartych. Cassie, Teddy, pewnie najlepiej się do tego nadajecie...?

Teddy rozluźnił ramiona. Uderzenie nie bolało, ani nawet już go nie czuł, ale miał wrażenie, jakby coś jeszcze na skrzydłach miał. Wysłuchał Billy'ego i zamyślił się trochę nad ich sytuacją, a więc ocknął się dopiero podczas Kelly wspomniała o pozostaniu w kontakcie.

- Nie wiem, czy nie powinienem najpierw telefonu wymienić. Czy wszyscy nie powinniśmy - zauważył, nie wyciągając swojego. Spojrzał na Billy'ego i odchrząknął. - Wiem na pewno, że parę nowych osób SHIELD zwerbowało. Zanim wyleciałem szukać Toma, byłem jeszcze w bazie. Wypadałoby uświadomić im, co się dzieje tak naprawdę. - Rozejrzał się po zgromadzonych. - Cassie byłaby pomocna przy rozmowach z Avengers przez swojego ojca, ale nie sądzę, aby jedna osoba wiele zdziałała. Moglibyśmy... - zmarszczył brwi - Mógłbym zabrać Cassie i... um, ciebie - odezwał się w stronę Kelly, bo nie znał jej imienia - abyśmy razem, we trójkę, spróbowali porozmawiać z kimś z SHIELDowskich young avengers, a potem porozmawiać z Avengers. Co wy na to? Wszyscy możemy zająć się werbowaniem, ale chciałbym iść na rozmowę z Avengers właśnie z wami dwiema i kimś, kto byłby jak najbardziej... hm, świeży.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Czw Lip 14, 2016 5:22 pm

Z tego wszystkiego w tym momencie Billy już niemalże oczekiwał, że także i tym razem coś przeszkodzi im w dyskusji. Kolejne nagłe wydarzenie... Cokolwiek niespodziewanego, nawet pojawienie się jakiegoś dzikiego zwierzęcia, które znów odwróciłoby uwagę grupy od dyskusji. Wbrew jego przewidywaniom wyglądało jednak na to, iż w końcu będą w stanie dokończyć rozmowę... Na szczęście, bo sprawa była przecież poważna i właśnie tak powinna być traktowana.
Co więcej, pozostali nie tylko go wysłuchali, ale i nie zaprotestowali przeciwko jego pomysłom i sugestiom. Mieli własne uwagi, jasne, ale z tego akurat chłopak się cieszył. W żadnym wypadku nie chciał, aby ciężar decyzji spoczywał tylko na jego barkach, czuł się z tym niekomfortowo, a kiedy inne osoby zaczęły również się udzielać... To pomagało. Dodawało mu pewności siebie, która wcześniej topniała z każdą chwilą bycia ignorowanym - a po części tak właśnie odbierał wówczas ten brak zainteresowania jego słowami.
Nastolatek w pierwszej kolejności tylko kiwnął głową na wypowiedź Kelly, w ten sposób potwierdzając, że wszystko jej wytłumaczy, lecz wstrzymał się jeszcze z tymi wyjaśnieniami... Bo w końcu dziewczyna miała przecież więcej do powiedzenia. Dobrze, że z góry stawiała sprawę jasno, wspominała o swoich słabszych stronach - dzięki temu będą się mogli odpowiednio dobrać do wykonywania poszczególnych zadań. Billy odnosił wrażenie, że nie każdy podejdzie do tego w podobny jej sposób... Już teraz zakładał, że na przykład taki Eli najpewniej będzie wolał rozwodzić się nad swoimi zaletami i milczeć na temat braków, ale kto wie? Może rówieśnik go pod tym względem zaskoczy.
Wymiana numerami wśród wszystkich zainteresowanych tym osób przebiegła bez zakłóceń, w związku z czym już po chwili chłopak mógł schować swoją komórkę do kieszeni, znów najpierw wyjmując z niej baterię. Nie miał pojęcia czy cokolwiek mu to dawało, ale wolał dmuchać na zimne. Może i Teddy miał rację, że powinni zmienić telefony... Ale chyba nie mieli teraz czasu, aby się tym zajmować. Nie było ich przecież bardzo wielu, a tyle spraw wymagało załatwienia.
Ta trochę zmodyfikowana przez Teddy'ego wersja planu działania w pełni Kaplanowi odpowiadała, choć prawdę mówiąc pozostawiała lukę, która nieco nastolatka niepokoiła. Oni zadbają o nawiązanie lepszego kontaktu z Mścicielami, porozmawiają z pozostałymi osobami, do których zdążyła dotrzeć Tarcza... Czyli zajmą się najbardziej palącymi problemami. Dobrze. W porządku. Przez ten czas natomiast Billy i reszta przygotują bazę - i co dalej? Skuld potrzebowała czasu, aby móc w spokoju dojść do siebie, ale już z kolei o losie złodzieja Kaplan nie chciał decydować na własną rękę, więc to będzie musiało poczekać. Jak długo zaś można było przerabiać stary schron, gdy nie miało się nawet tak naprawdę żadnych materiałów do pracy nad nim?
- Ja jestem za. Victor, Skuld i... Kieszonkowiec, ich zabiorę ze sobą do bazy, a was teleportuję już do Nowego Jorku. Będziemy w kontakcie i wkrótce znowu się spotkamy, choć nie wiem czy zdążymy wyrobić się ze wszystkim jutro - zgodził się pomimo swoich wątpliwości, rzucając przy tym długie spojrzenie Teddy'emu. Nie zrobił tego nawet do końca świadomie. Po prostu... Zerknął ku niemu i zapomniał od razu oderwać od niego wzrok. Tak, to było to. I może nie miał nic przeciwko Teddy'emu w roli osoby decydującej... Ale to już zupełnie inna sprawa.
Teraz natomiast Billy przesunął się bliżej "swojej" części ekipy i obrócił się przodem do pozostałych członków drużyny. Jego myśli pomknęły w stronę Central Parku. O tej porze przy odrobinie szczęścia nagłe pojawienie się w nim grupki młodzieży nie powinno zwrócić niczyjej uwagi... Zdawało mu się, że to bezpieczne rozwiązanie.
- Przenieście się do Central Parku, przenieście się do Central Parku, przenieście się do Central ParkuprzenieściesiędoCentralParkuprzenieściesię... - powtarzał, ale tym razem jego ciało zaczęło emanować energią jeszcze zanim w ogóle przemówił. Sam nastolatek nie zwrócił na to uwagi, zbyt skupiony na teleportowaniu swoich towarzyszy... Których już po chwili kompletnie otoczyła błękitna poświata. Grupa uniosła się w powietrze, a Billy wraz z nią - i już kilka sekund później większość członków drużyny zniknęła. Mimo to Kaplan w dalszym ciągu lewitował, a jego aura nie znikała, przeciwnie, rozprzestrzeniała się, aby objąć swoim zasięgiem wszystkich pozostałych na miejscu.
- Chcęzabraćnasdoschronuchcęzabraćnasdo... - to nowe "życzenie" spełniło się jeszcze szybciej od poprzedniego. W jednej chwili jasność oplatała jeszcze nastolatków, a w następnej rozpływała się już w powietrzu, pozostawiając po sobie tylko zapach ozonu - i ani żywego ducha.

Z/t dla wszystkich. Może nie piszcie już w Central Parku, tylko umówcie się na sesję z osobami, które musimy zwerbować i jedynie wspomnijcie o tym, że poprzedniej nocy mieliście tam lądowanie?
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Sob Kwi 29, 2017 8:53 pm

Choć Billy w końcu nie zdecydował się na żadną konkretną lokację, to jednak jego moce musiały same zasugerować się jego podświadomością albo wspomnieniami - gdyż zabrały wszystkich w miejsce, w którym chłopak raz już był... I Eugene również, choć dla niego spotkanie nad jeziorem skończyło się o wiele mniej przyjemnie, bo utratą przytomności po podjęciu próby ucieczki. Kaplan miał wrażenie, że wszystko to działo się dawno temu, choć w rzeczywistości wcale nie minęło aż tak dużo czasu... Ale zapewne wynikało to z tego, że jego życie obfitowało ostatnio w wydarzenia.
Tym razem nastolatkowi udało się zmaterializować nie nad powierzchnią jeziora, lecz już ponad jego brzegiem, zaraz za drewnianym pomostem. Nagły wybuch energii odepchnął pył, piasek, a nawet ziemię, nie wspominając już o liściach, igłach czy oderwanych źdźbłach trawy... Lecz poza tym nie wywołał żadnych szkód. Woda również została oszczędzona, wyładowania elektrycznie nie sięgnęły aż do niej, więc mieszkańcy zbiornika także byli bezpieczni.
Nauczony wcześniejszymi teleportacjami, chłopak najpierw zadbał o utrzymanie siebie oraz swoich towarzyszy w powietrzu, nim stopniowo i delikatnie opuścił tych ostatnich na stały grunt, pomagając sobie przy tym subtelną gestykulacją. Dopiero wówczas Billy sam osunął się na ziemię, a jego aura zaczęła się powoli cofać, ograniczać jedynie do jego dłoni i oczu. Nim całkowicie zniknęła, nastolatek skierował ją na swojego rówieśnika, pozwalając jej opleść jego ciało.
- Do Kate, do Kate, doKatedoKatedo... - przemówił, koncentrując się na wyciągniętym z pamięci obrazie pokoju przyjaciółki i starając się wyobrazić w nim sobie Eugene'a, najlepiej umieszczonego bezpiecznie na łóżku, aby podczas upadku nie stała mu się kolejna krzywda. Ten chłopak chyba przyciągał kłopoty... Choć Kaplan nie mógł go oceniać. Nie pod tym względem.
Kiedy jego kolega został już odesłany, Billy pozwolił wreszcie swojej energii kompletnie zaniknąć... I na spokojnie rozejrzał się po okolicy. W porównaniu z chłodem poprzedniego miejsca, tutaj panowało przyjemne ciepło, a słońce odbijało się pięknie na tafli jeziora... Różnica wydawała się niesamowita, wprost nierealna. Tam - ryk wiatru i coś dziwnego, co atakowało budynek, a tutaj... Cisza przerywana tylko śpiewem ptaków i bzyczeniem insektów, żadnych niebezpieczeństw, zero ludzi w pobliżu. Wyglądało na to, że teraz mogli już bez obaw porozmawiać.
- Więc... Co tam się w ogóle działo? Poza tym, że ktoś atakował was śnieżycą? I kto się tym teraz zajmie? - zapytał, nim którekolwiek z dwójki dorosłych zdążyło się odezwać. Wcześniej sami wspomnieli, że chętnie by z nim pogadali, a on był skłonny w ostateczności się na to powołać, byle tylko zaspokoić swoją ciekawość... I może dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat tamtej akcji. Kto wie, jeżeli sytuacja nie zostanie w najbliższym czasie opanowana, to być może Young Avengers będą mogli się do niej przyłączyć? Powinni jak najczęściej brać udział w takich wydarzeniach i wykazywać się w ich trakcie. Tylko w ten sposób uda im się udowodnić Mścicielom, że biorą to wszystko na poważnie... Przy odrobinie szczęścia. Z drugiej strony pozostawała jednak jeszcze drobna kwestia techniczna. Jak mieliby walczyć z żywiołem? Zdolności i umiejętności większości z nich nie znalazłyby chyba przy nim dobrego zastosowania.
W oczekiwaniu na odpowiedzi, Kaplan przesunął wzrokiem pomiędzy obojgiem X-Men, gotów od razu skupić spojrzenie na tej osobie, która zaczęłaby mówić jako pierwsza... Bo coś tak czy siak musieli chyba powiedzieć, prawda? Nawet jeżeli nie zamierzali tłumaczyć mu szczegółów akcji albo chociaż jej ogólnego zarysu, to milczenie pasowałoby tutaj jeszcze mniej od... Od zwykłej odmowy udzielenia informacji.
Poza tym chłopak podejrzewał, że X-Men mogli mieć również pytania do niego samego. Nie zdziwiłoby go to, prawdę mówiąc po części nie mógł się tego doczekać. Okazanie mu - a przez niego także i pozostałym Young Avengers - zainteresowania przez bohaterów z dłuższym stażem zakrawało niemalże na spełnienie jego marzeń... I otworzyłoby mu furtkę do dyskusji o nawiązaniu jakiejś formy współpracy pomiędzy ich drużynami. Nie był pewien jak mógłby odnieść się do tego jako pierwszy, więc liczył na okazję.
Powrót do góry Go down
Iceman

Iceman


Liczba postów : 112
Data dołączenia : 02/02/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Maj 01, 2017 6:06 am

Otworzył szeroko oczy gdy zorientował się, że jest ponad ziemią. Czyli tamten gość był teleporterem? Inaczej tej nagłej zmiany miejsca nie da się wytłumaczyć. Dopiero byli w mieście a teraz... po środku niczego. Odetchnął gdy powoli zaczęli opadać.
-Czyli młodym nie musimy się już martwić - mruknął
Bobby miał nadzieję, że chłopak będzie bezpieczny w miejscu w którym się teraz znajdzie. Trzeba było zaufać nieznajomemu. Nagle przypomniał sobie o swoim znajomym który wciąż został na dachu budynku. A wokół szalała śnieżyca. Uruchomił komunikator
-Angel, tu Iceman... Zabieraj X- copter i natychmiast wracaj. Przekaż reszcie, że Kitty jest już bezpieczna
Rozłączył się i rozejrzał. Pięknie, trafili do jakiegoś lasu.
Ma ktoś mapę i kompas?!
-Śnieżycę wywołał mutant, tego jestem pewny.
Kto się tym teraz zajmie? Powinien ktoś silniejszy od nich, bo o ile Iceman był odporny na ten mróz to trudno było z nim walczyć. Frost powinna wysłać kilka, dobrze wyszkolonych osób. Gdyby nie Kitty, Iceman pewnie próbowałby tam wrócić no ale.... są rzeczy ważne i pięknie... to znaczy ważniejsze.
-Gdy tylko zabiorę Shadowcat do domu... zamierzam tam wrócić i zająć się sprawą. O ile będziemy mogli wrócić
Odetchnął głęboko i powoli na jego ciele zaczęła pojawiać się skóra. Bo dwóch minutach po lodowym "golemie" nie było śladu. Wrócił do swojej ludzkiej formy. W końcu lodowa rzeźba chodząca po ulicach będzie przyciągała niechcianą uwagę cywili...
Powrót do góry Go down
Shadowcat

Shadowcat


Liczba postów : 172
Data dołączenia : 27/02/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Maj 01, 2017 8:09 am

Nie podobało jej się zostawianie Quincy w tak ciężkiej sytuacji, ale nie mieli wyboru. Ich moce nie nadawały się zbytnio do walki z tą istotą. Po powrocie do instytutu będzie musiała dokładnie opowiedzieć co i jak żeby mogli wysłać odpowiednie osoby. Teraz liczyło się wydostanie z tego rozsypującego się budynku. Shadowcat mogła spokojnie wyjść z fazowania, gdyż nie czuła, by Wiccan był im wrogi. Wyraźnie martwił się o swojego kolegę. Pozostawało im czekać i zobaczyć, gdzie trafią.
Błysk światła sprawił, że Kitty chcąc nie chcąc musiała przymknąć oczy choćby na chwilkę. Częściowo była ciekawa, gdzie też dzieciak ich zabierze. Aby jak najdalej od tej śnieżycy. Już czuła, że chyba będzie chora, cały czas było jej zimno. W końcu jednak poczuła, że dookoła nich zrobiło się cieplej i otworzyła oczy. Na chwilkę ją zamurowało. Wyglądało na to, że trafili w sam środek jakiegoś lasu z jeziorkiem. Okolica piękna, a słońce grzało i już nie musiała się martwić o mróz. Przyglądała się temu co ich otaczało, ale las nie kojarzył jej się z żadnym, w którym mogła już być. Choć równie dobrze mogło to wynikać z lekkiego problemu z koncentracją po całej tej podróży. Całe szczęście, że miała za sobą cały czas telefon. Później sprawdzi, gdzie są. Teraz wszystkie telefony miał funkcję lokalizacji i mapę.
Przechyliła lekko głowę, patrząc jak Wiccan odsyła Eugene gdzieś. Kate. Zapewne jakaś ich znajoma. Może kolejny dzieciak w podobnym wieku. Uśmiechnęła się pod nosem do siebie. Nastoletni mutanci, którzy trzymają się razem. Prawie jak X-Meni. Ciekawe czy mieli też przywódcę jak oni. Kogoś dorosłego. Poza wydawali się całkiem ciekawymi osobnikami. Widziała moc tamtego chłopaka, a teraz kilka razy mogła obserwować poczynania kolejnej osoby. To kojarzyło się jej tylko z magią choć równie dobrze to mógł być jakiś rodzaj mocy, pochodzący od genu X.
- Dziękuję za pomoc, Wiccan. Masz bardzo ciekawe zdolności. Jak twój kolega. Dobrze, że go wykryliśmy, bo kto wie czy nadal by żył. Jeszcze nie mieliśmy okazji się przedstawić, a wypadałoby skoro ty zrobiłeś to pierwszy. Mówią na mnie Shadowcat, prywatnie Kitty. Mój kolega to Iceman. - nie widziała potrzeby, by przedstawiać się pełnym imieniem i nazwiskiem. Zwłaszcza, że ich znajomy też podał chyba tylko swój pseudonim.
- Poza dziwną śnieżycą są tam również jakieś potwory - zaczęła kiedy wreszcie mieli już chwilę na porozmawianie o tym, w co się wpakował Eugene - Ciężko stwierdzić co tak dokładnie tam się dzieje, ale nie musisz się martwić. Nasza... Szefowa wie już o wszystkim i na pewno zostanie tam wysłany ktoś kto sobie poradzi z tego rodzaju przeciwnikiem. Mam wrażenie, że ta śnieżyca jest magiczna. - tu spojrzała na Icemana, który powiedział, że to mutant - To chyba mutant władający magią, zwykły żywioł na mnie by nie podziałał. To nie po prostu dziwne zjawisko atmosferyczne w środku lata. Radziłabym tam nie wracać. O ile twoje... Czary są w stanie sobie poradzić z tym co się tam dzieje. A i tak wybranie się tam samemu to kiepski pomysł. Wręcz głupi. - przerwała, zastanawiając ile powinna powiedzieć dzieciakowi. Posłała spojrzeniu obu chłopakom. Żaden z nich miał tam sam nie wracać. Nie chciała przypadkiem zachęcić go do powrotu na Quincy i walczenie z tym co tam było. Według niej to był zły pomysł. Jednocześnie sama nie miała pomysłu, kto mógłby sobie z tym poradzić. Może Frost coś wymyśli.
Powrót do góry Go down
Wiccan

Wiccan


Liczba postów : 564
Data dołączenia : 15/06/2013

Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1Pon Maj 01, 2017 3:21 pm

Billy pozornie nie zwrócił uwagi na nadany przez mężczyznę komunikat. Nie zmienił wyrazu twarzy, w żaden sposób też tego nie skomentował... A jednak w głębi ducha poziom jego ekscytacji powoli wzrastał. Spotykanie bohaterów wciąż jeszcze nie straciło na nowości i świeżości, a teraz w dodatku mógł również posłuchać o nich czegoś więcej - na przykład o tym, że ich pojazd nazywał się X-Copter... Albo o chyba prawdziwym imieniu jednej z nich. Takich informacji brakowało w źródłach, z których na co dzień korzystał. Z jednej strony chętnie by je uzupełnił, z drugiej jednak nie chciał zdradzić niczyjego zaufania, więc wiedział, że tego nie zrobi. Ale jak bardzo go kusiło!
Wkrótce potem jednak dorośli zainteresowali się już nim samym i zaczęli odpowiadać na jego pytania... Choć zajmowała się tym głównie kobieta, podczas gdy jej towarzysz dołożył od siebie tak naprawdę tylko dwie uwagi, krótkie, ale za to konkretne. W obu tych momentach Kaplan rzucił ku niemu okiem, lecz przez większość czasu skupiał swoje spojrzenie i zainteresowanie na Shadowcat - jak mu się teraz przedstawiła, potwierdzając tym samym jego wcześniejsze domysły.
Na skierowane ku niemu słowa chłopak reagował już w widoczny gołym okiem sposób, nawet jeżeli z umiarem i mało wylewnie. Na początek kiwnął głową na podziękowania, nie chcąc przerywać kobiecie wypowiedzi, a następnie zmarszczył lekko czoło w chwili, gdy wspomniała o możliwej śmierci Eugene'a. Miał wrażenie, że tam na miejscu stało się więcej, niż mógł przypuszczać po stanie kolegi... Ale ta kwestia musiała jeszcze chwilę poczekać.
- Wiem kim jesteście - wypalił zaraz po wymienieniu przez Kitty ich pseudonimów. Nie mógł się przed tym powstrzymać, nie zdążył tego nawet przemyśleć, a kiedy tylko zamilkł, od razu przygryzł lekko dolną wargę... Jak gdyby w ten sposób chciał się opanować, aby nie palnąć już niczego innego. Jego spojrzenie uciekło na moment na bok, lecz po kilku sekundach zebrał się w sobie, aby znów zerknąć na Shadowcat, która w tym czasie kontynuowała już swoje wyjaśnienia. Starał się na nich skupić i dzięki nim zapomnieć o tym drobnym wyskoku, lecz mimo to i tak odruchowo objął się ramionami w pasie.
Śnieżyca, potwory, być może dzieło mutanta, a może maga... To wszystko nie mówiło nastolatkowi tyle, ile by chciał, lecz mimo to starannie zapamiętywał kolejne informacje, aby móc potem przekazać je pozostałym członkom Young Avengers. Jego osobiście w szczególności zainteresowała kwestia mutanta władającego magią. Czyli... Najwyraźniej istniała taka możliwość. Już wcześniej chłopak domyślał się, że tak, logika na to wskazywała, ale przecież zawsze miło było otrzymać potwierdzenie od kogoś, kto o wiele lepiej znał się na temacie. Rzecz jasna informacja ta sama w sobie jeszcze nic nie znaczyła, ale przynajmniej pozwalała Kaplanowi rozważać następną opcję, obok psionicznej mutacji i... Jakiejś formy mistycznego spadku?
- Nie działam sam. Zwykle. Teraz to wyjątek, bo miałem robić tylko za transport i nie sądziłem, że się w coś wpakuję, ale tak czy siak... Myślałem raczej o tym, że moja drużyna mogłaby się podpiąć pod tę akcję, a i tak musiałbym najpierw porozmawiać o tym z naszą szefową. Część z nas asystuje już przy tych problemach w kopalni Roxxona, więc skład nam trochę uszczuplał... - zapewnił, przy okazji zaczynając subtelnie spychać rozmowę na interesujący go temat. Z rozmysłem wspomniał o tym, że brali właśnie udział w jakiejś misji, że na poważnie pomagali ludziom, aby pokazać X-Men, że Young Avengers nie byli aż tak początkujący... Nawet jeżeli dobra połowa z nich dopiero co dołączyła do grupy i nie przeszła jeszcze żadnego formalnego szkolenia. Kiedyś będą musieli to nadrobić, ale oby do tego czasu wystarczyło im to, co niektórzy - w tym sam Billy - wynieśli jeszcze z treningów pod okiem agentów Tarczy. Podzielą się między sobą wiedzą i będzie dobrze. Na pewno.
- Poza tym, to raczej nie są czary. Moje, mam na myśli, nie tam przy śnieżycy - dorzucił po króciutkiej pauzie, która dała mu czas na zaczerpnięcie głębszego oddechu i ponowne prześledzenie w myślach wypowiedzi Kitty. Billy uznał, że ta część o magii również wymagała z jego strony wyjaśnienia, a do tego po cichu liczył na jakieś podpowiedzi, nawet jeżeli drobne i nieświadome.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Jezioro - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Jezioro   Jezioro - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Jezioro
Powrót do góry 
Strona 3 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Jezioro
» Jezioro Silverstone
» Jezioro Breakstone
» Czarne Jezioro

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Tereny dzikie :: Mongahela National Forest-
Skocz do: