|
| Pokój po prawej | |
| | Autor | Wiadomość |
---|
Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Pokój po prawej Wto Lis 27, 2012 9:00 pm | |
| Właściwie niczym nie wyróżniający się pokoik. Ot, łóżko jednoosobowe, znów jakiś mały zakurzony dywanik, komoda i szafka nocna. Na ścianie, która przedzielała dwa pokoje wisiało duże, prostokątne lustro w prostej drewnianej ramie. Aż się prosiło o umycie, o jakikolwiek przejaw miłości do czystości. Średniej wielkości okno (znajdujące się na przeciwko drzwi) dostarczało nieco światła dziennego, które przebijało się przez szara firaneczkę. Tylko w tym pokoju znajdowała się umywalka, a pod nią dosyć spora balia. Jedynym mankamentem był kolekcja trofeów myśliwskich na lewej ścianie od drzwi. Może i dałoby się do tego przyzwyczaić, gdyby nie fakt, że czaszka znajdująca się w środku do złudzenia przypominała ludzką. Kto wie, może nią była... |
| | | Dante
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 24/11/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Pon Gru 03, 2012 2:47 pm | |
| Gdy już był w środku stanął między nimi. Następnie skierował się do pokoju po prawej, a następnie mocno zamknął drzwi za sobą. Rozejrzał się trochę i jego uwagę zwróciły trofea myśliwskie, a głównie czaszka która wyglądała na ludzką. Stanął na przeciw niej i wziął ją w prawą rękę, uniósł ją trochę do góry. -Być, albo nie być, oto jest pytanie.-Powiedział sam do siebie zastanawiając się dlaczego trafił do tego lasu z takimi ludźmi. Po chwili rzucił ją na łóżko i zaczął ćwiczyć. Zdjął płaszcz, który położył obok czaszki, a następnie zaczął robić serię pompek. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Pon Gru 17, 2012 5:32 pm | |
| Cóż, każdy zapełnia wolny czas w zupełnie obcym miejscu w środku leśnej dziczy jak woli. Wyczuwając względny spokój pompki, a więc trening fizyczny nie był takim głupim pomysłem, biorąc pod uwagę, że słońce już zachodziło, a nie wiadomo, co przyniesie noc. Bestie, atak zorganizowanej szajki super-złoczyńców, zombie - któż to wie, i tak już wszystko było wystarczająco podejrzane i niebezpieczne na pierwszy rzut oka. Wracając jednak - pompki byłby i nie najgorszym pomysłem, gdyby nie fakt, ze stara podłoga domku najzwyklej w świecie nie wytrzymała obciążenia. Przechadzka zapewne jeszcze nic by nie zrobiła, jednakże powtarzany nacisk robił już różnicę. Dante zapadł się do piwnicy domku, choć to może nie jest odpowiednie określenie. Było to jakby osobne pomieszczenie o betonowych ścianach i podłodze - której jednak nie dało się dojrzeć przez stosy ludzkich i zwierzęcych kości, na których wylądował białowłosy. Żadnego otworu (poza nowo powstałą dziurą), żadnych drzwi na którejkolwiek ze ścian. Więc jak umieszczono tu tyle szczątków?... |
| | | Dante
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 24/11/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Gru 19, 2012 4:26 pm | |
| Robił się ciemno na zewnątrz, w środku była cisza do pewnej chwili. Gdy Dante ćwiczył, w końcu obudził się w obcym miejscu z obcym towarzystwem i w każdej chwili jego mięśnie mogłyby się przydać i dlatego on wolał je już rozgrzać. Ćwiczył spokojnie aż nagle w podłodze zrobiła się wielka dziura, a on sam wpadł do innego pomieszczenia, bo piwnicą nikt by tego nie nazwał. Co najgorsze wylądował nie na miękkich poduszkach lecz na kościach zwierzęcy oraz co gorsze na ludzkich. Normalnie człowiek by się przeraził, ale kto powiedział iż Dante to normalna istota, ten tylko przez chwilę leżał w ciszy i powiedział do siebie w myślach: -No to pięknie się wpakowałem.- I wybuchł głośnym, dziwnym śmiechem. Nagle usłyszał jak Summer pyta się czy nic się nie stało, a potem jak dokonał tego czynu. -Nic mi nie jest. I stwierdzam że nie my pierwsi tu byliśmy. W tym samym czasie wziął jakąś ludzką kość i rzucił w stronę kobiety. |
| | | Iceman
Liczba postów : 112 Data dołączenia : 02/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Pon Lut 11, 2013 8:06 pm | |
| Iceman był bardzo zaskoczony faktem, że Dante, wbrew konstrukcji domku, nagle znalazł się w tym pomieszczeniu. Bobby był zajęty zabawa w detektywa. Przyglądał się różnym przedmiotom i analizował je wszystkie, ale ostatnią rzeczą jakiej się spodziewał było właśnie to co się stało. Żeby sprawić by sytuacja była jeszcze dziwniejsza, Dante postanowił rzucić kością w Drake'a. Bobby odbił ją gdzieś w bok. Głowa dalej go bolała i nie chciał by kość pogłębiła ten efekt. - Nie ulega wątpliwości, że nie jesteśmy tu pierwszymi. - Odparł zdecydowany, ponieważ to była jedna z nielicznych rzeczy, których był pewien. - Co dalej, jakis plan? Ode mnie nie wymagaj za dużo jestem tylko lodówką z opcją zamrażania. - Tym razem z ironią w głosie. Nie czuł zbyt wielkiej sympatii do Dantego. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Czw Lut 21, 2013 6:44 pm | |
| Baron Sapienza mrugnął kilkakrotnie i rozejrzał się, zielonymi kocimi oczami wypatrując jakiegokolwiek śladu wyjaśnienia jak się tutaj znalazł. Jeszcze chwilę temu był przecież w rezydencji Felicii Hardy, zbierając sobie zwolenników wśród jej licznych kotów i kotek. Jeden z niezbyt rozgarniętych futrzaków ofiarował mu właśnie w darze swoją czerwoną piłeczkę... I nagle był tutaj, w tej zrujnowanej hawirze pełnej kurzu. Z natury arystokratyczny Zaccaria był nieco... zdegustowany. Jego wspaniały umysł był jednak wciąż krystalicznie czysty, na tyle czysty, by nie skłonić swego właściciela do zmiany formy. Kot, nawet taki jakim był Zaccaria jest znacznie bardziej prawdopodobny w opuszczonej chacie (gdzieś w lesie, jak ocenił kotołak), niż dojrzały mężczyzna. Z właściwym dla kotów sposobem zachowywania się Anicostin Bast ruszył przez pomieszczenie i wskoczył na łóżko, na którym ułożył się w pozycji Sfinksa. I obserwował. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Nie Lut 24, 2013 10:04 pm | |
| Standard. Wszystko co najdziwniejsze i najbardziej popaprane musi jej się przydarzyć w przeddzień pierwszego nagrania studyjnego! Wydawca znowu będzie jej chciał urwać głowę, a przynajmniej tego spróbować. Nie była pewna czy z tej okazji powinna płakać czy rzucać o ścianę wszystkim co nawinie się pod rękę. Nie zrobiła oczywiście żadnej z tej rzeczy, bo miała przecież świadomość, że niczego to nie zmieni. Jedyne co mogło ją uratować przed gniewem Harry'ego i zerwaniem umowy ze studiem to pojawienie się na tam czas. Żeby to zrobić musiała się dowiedzieć gdzie tak właściwie jest. I co tu robi. I JAK DO CHOLERY SIĘ TU ZNALAZŁA!? Od chwili przebudzenia towarzyszyło jej nieprzyjemne piszczenie w uszach i wyczerpanie jak po nieprzespanej nocy, co było o tyle dziwne, że przecież przed momentem otwarła oczy. Chyba, że nie spała, a została ogłuszona i straciła przytomność na dłuższy czas. Ale jak, skoro nic nie takiego pamięta? Była w domu, oglądała telewizję i zajadała się lodami... i tyle. Czarna dziura, nic więcej. Potem budzi się tutaj, w tych samych jeansach, w których łaziła po domu, w koszulce na ramiączkach i flanelowej koszuli w kratkę, na której wciąż widać plamę po karmelowych lodach, którą miała ambitny plan zaprać. Całe szczęście, że miała na nogach buty! Obrzuciła pokój przelotnym spojrzeniem, ułożyła usta w bladym półuśmiechu, który miał dodać otuchy jej samej, a potem niemrawo pozbierała się na nogi. Mniej więcej w tej samej chwili uświadomiła sobie, że w podłodze zieje wielka dziura, której obecność w półmroku początkowo jej umknęła. Z cichym piskiem zaskoczenia, Ali odskoczyła do tyłu, chcąc uniknąć upadku w ciemność. Natychmiastowy wzrost poziomu adrenaliny pozwolił jej pozbyć się ostatnich oznak rozespania. Wymamrotała pod nosem ciche przekleństwo. W naturalnym odruchu "zebrała" wszystkie otaczające ją dźwięki i zmieniła je w kilka połyskujących mlecznym blaskiem kulek światła, które zawisły wokół niej. Zmartwił ją nieco wysiłek jaki musiała włożyć w tą banalną czynność. W półmroku nie mogła dostrzec, co spoczywa na dnie dziury, ale z pewnością coś tam było . Intuicja podpowiadała jej, że wcale nie ma ochoty tego oglądać, ale jednocześnie była przekonana, że powinna to zrobić. Lekkim ruchem nadgarstka wysłała odrobinę światła do wnętrza dziury. Tak, kobieca intuicja jej nie zawiodła. Nie chciała tego widzieć. - Kości - z jej ust wydobył się dźwięk będący czymś pomiędzy westchnieniem, a jękiem. Sprawa była jeszcze bardziej paskudna niż jej się początkowo wydawało, bo szczątki, które znajdowały się bezpośrednio pod jej stopami przynajmniej w połowie należały do ludzi. A dla niej nawet zabicie myszy było okrucieństwem. Mogła ewentualnie wybaczyć zabijanie pająków i insektów innego rodzaju, bo od dziecka darzyła je niechęcią... - Skup się, Alison! - zrugała na głos samą siebie, bo chyba odrobinę się rozproszyła. Westchnęła ponownie i zmusiła się, by jeszcze raz rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym może znajdzie jakąś wskazówkę lub coś użytecznego. Dzięki obecności przywołanych przez siebie kul światła dostrzegła obecność jeszcze jednej istoty. Mimowolnie na jej usta wkradł się lekki uśmiech. - Cześć, kotku. - uważała, że zawsze najlepiej zacząć od powitania, nawet jeśli miała do czynienia tylko ze zdziczałym kotem. - Jestem Dazzler. - dodała, robiąc jednocześnie kilka kroków w kierunku łóżka, na którym zwierzak siedział z godnym pozazdroszczenia spokojem. Sama chciałaby być teraz choć w połowie tak opanowana. Zbliżała się powoli, by go nie spłoszyć. - Czy wiesz może gdzie jesteśmy i jak się tu właściwie znaleźliśmy? - spytała miękko, raczej czysto retorycznie, bo nie spodziewała się odpowiedzi. Sądziła jednak, że jeśli kot był wcześniej czyimś pupilem to spokojny ton i brak gwałtownych ruchów pozwolą jej się do niego zbliżyć. Chętnie wtuliłaby twarz w miękkie futerko, w poszukiwaniu otuchy. Musiała szybko zaplanować dalsze kroki! |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Czw Lut 28, 2013 9:37 pm | |
| Zaccaria mrugnął, a kiedy jego powieki wykonały pełny ruch wymagany do tej czynności na środku pokoju stała kobieta. To... niecodzienne. O ile on sam niezbyt lubił, kiedy tajemnicze siły przenoszą go z miejsca na miejsce, zdecydowanie podobała mu się myśl, że dzięki tym samym siłom z nicości może pojawić się przed nim kobieta. Nawet dośc atrakcyjna, jak na wysublimowane, dojrzałe kryteria starego kocura. Nie podnosił się jednak, obserwując jej czynności w bezbrzeżnym skupieniu. Hmm... Była zdaje się jakimś rodzajem mutanta, potrafiła sprawić, że nagle wokół zrobiło się cicho, a potem jasno - przyzwała jakieś okrągłe, wirujące światełka. Anicostin zbeształ w myślach swoją kocią część mózgu, zajętą adorowaniem kulistych przedmiotów i pogrążył się w chłodnej kalkulacji. Marzył mu się pyszny żart... Tak, wszystko szło po jego myśli. Zwróciła na niego uwagę i potraktowała jak zwykłego kota. Udomowionego Mruczka należącego do właścicieli tej chatki, który nigdy stąd nie odszedł mimo ich śmierci. Czyli poniekąd wszystko zgodnie z zamierzeniami. Gdy zbliżyła się dość, podniósł się ostrożnie i łapka za łapką zbliżył się do niej wolno, jak najdalej wyciągając szyję i obwąchując jej wyciągniętą dłoń, udając że na prawdę go to interesuje. Gdy tę czynność miał już za sobą uśmiechnął się w duchu. Usiadł na łóżku, spojrzał w twarz kobiecie i z całą świadomością czynu i pełnym rozmysłem powiedział: - Bu!- |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Czw Lut 28, 2013 10:12 pm | |
| Kot nie uciekał, wręcz przeciwnie przejawiał pewne zainteresowanie jej osobą. Oczywiście nie było to szczególnie entuzjastyczne powitanie, ale w końcu czego innego można się spodziewać po zdziczałym kocie? Mimo wszystko Dazzler nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu, który pchał się na jej usta. Uwielbiała wszystko co mięciutkie i puchate, także kotki. Choć tak właściwie: czy było coś czego ta kobieta nie uwielbiała? Wszystko zdawało się jej podobać, wzbudzać jej zainteresowanie lub nieposkromioną radość. Nawet tutaj w środku... nie wiadomo czego, w chatce, która nie budziła miłych skojarzeń i miała piwnicę pełną ludzkich kości - ona szczerzyła się radośnie, zachwycona perspektywą zaprzyjaźnienia się z kotem. Cała Alison! Wokół niej pełno było dźwięków. Skrzypiąca niemiłosiernie podłoga, szum wiatru za oknami, pojękiwanie... cóż nie do końca wiedziała czego. Nie pojawiała się w takich miejscach zbyt często więc nie mogła wiedzieć, że drewno wykorzystywane do budowy takich letniskowych domków skrzypi nie tylko w kontakcie ze stopami, ale także samo z siebie. Nie zwracała na to jednak szczególnej uwagi, podobnie jak na to, że wciąż podświadomie zbierała znajdujące się wokół niej fale dźwiękowe. W sytuacjach, które jej ciało odbierało jako niebezpieczne robiła to instynktownie, niejako przygotowując się do ewentualnej obrony. Taka reakcja na wysoki poziom adrenaliny we krwi. Pierwsze kule światła, które przywołała już zgasły, ale szybko zastąpiły je ich mniejsze odpowiedniki - rozbłyski wielkości kauczukowych piłeczek, w różnorakich kolorach, które przypominały nieco stado dziwacznych świetlików, które postanowiły zaplątać się jej we włosy. Barwne światło, które wywołała pod wpływem pozytywnych emocji tylko potęgowało nienaturalność tej sytuacji. Dazzler kucnęła koło łóżka, i gdy kot powąchał jej palce powolutku sięgnęła do jego głowy z zamiarem podrapania go za uszami. Niestety właśnie ten moment Zac wybrał na odezwanie się. Zaskoczona kobieta odchyliła się automatycznie do tyłu, przez co straciła równowagę i klapnęła bezwładnie na tyłek. Światła wokół jej głowy rozbłysły na chwilę jakby całe stado niby-świetlików chciało rzucić się na czarnego kocura, a potem znów przygasło. Przez kilka długich sekund wpatrywała się w zwierzaka, oceniając swój stan i rozważając ewentualne wytłumaczenia. Nie miała raczej żadnych poważnych urazów głowy, nie czuła się otumaniona jak po dragach i była niemal pewna, że wciąż nie straciła kompletnie rozumu. Nie mogła się też przesłyszeć. Więc albo to jakaś magiczna sztuczka albo... - Czym jesteś? - spytała podejrzliwie, mrużąc przy tym powieki i podnosząc się błyskawicznie na nogi. Spoglądała na kota z góry, splatając ręce na piersi i zaciskając usta, na których nie było już śladu wcześniejszego uśmiechu. Głęboka cisza, która ich otoczyła, sugerowała, iż Dazzler gotowa jest zarówno do ataku, jak i do obrony. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Pią Mar 01, 2013 8:31 pm | |
| Na śmiech przyjdzie pora, chociaż w duszy kotołak zrywał boki. Fizycznie zaś usiadł i z najnaturalniejszym spokojem zaczął wylizywać sobie łapkę. Spodobała mu się reakcja kobiety-mutantki, postanowił więc pociągnąć grę kawałek dalej. - To nie ważne, ważne kto ty jesteś? Goście nie są tutaj zbyt częstym zjawiskiem mon chèri.- Odpowiedział płynnie, nie przerywając toalety. Zeskoczył z łóżka i usiadł przed nią, patrząc na nią z dołu szmaragdowymi oczami. - Skąd się wzięłaś w Domu?- Zapytał, mocno akcentując ostatnie słowo, by zasugerować, że nie mówi o budynku, a o ognisku domowym. Wybieg ten, gambit można by powiedzieć, miał dwojaki cel: sprawdzić, jak głęboko kobieta potrafi się otworzyć, oraz wyciągnąć z niej jak najwięcej danych, mogących być przeanalizowanymi. Jeśli bowiem jakieś tajemnicze siły przeniosły tą kobietę do tego miejsca, te same siły musiały uczynić to z Zaccarią. Kobieta mogła wiedzieć co to za sily i wkrótce informację tę, oraz wszystkie inne, Anicostin Bast wyłuska z jej głowy. Trzeba to jedynie dobrze rozegrać... |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Pią Mar 01, 2013 9:20 pm | |
| Robiło się niepokojąco. Najpierw ktoś lub coś porywa ją z jej własnego, zamkniętego mieszkania i to w taki sposób, że tego nie zauważyła. Potem obudziła się na totalnym odludziu w chatce, która przywodzi na myśl scenerię żywcem wyjęta z horroru (lub marzeń sennych psychopatycznego mordercy). No i wisienka torcie! Gadający kot. Dazzler miała ochotę wyjść z siebie i stanąć obok żeby sprawdzić czy spojrzenie na tą sytuację z boku pozwoli jej cokolwiek zrozumieć. Zamiast tego posłała kotu jeszcze jedno podejrzliwe spojrzenie, a potem machnęła dłonią posyłając pod sufit kulę światła, która była wystarczająco jasna, by rozgonić wszystkie zalegające w kątach cienie. Ciche dźwięki powróciły, gdy przestała je w siebie zbierać. Najgorsze jednak było to, że czynność tak banalna jak wywołanie odrobiny światła (w czasie koncertów potrafiła przez bite dwie godziny zmieniać noc w dzień bez większego wysiłku!) sprawiło, że na chwilę zabrakło jej tchu. Dłoń, która przed chwilą jednym ruchem rozświetliła pokój, teraz musiała oprzeć się o ścianę. Alison wzięła dwa głębokie wdechy nim się odezwała. - O nie, kocie. Ja teraz zadaję pytania. - odwarknęła mu z wyraźnym trudem nad sobą panując. Złość była u niej najczęściej przejawem strachu. A teraz, nie oszukujmy się - była przerażona. Nie miała najmniejszego pojęcia co robić. A nic tak nie stresowało Dazzler jak brak celu i sensownego planu. Była człowiekiem czynu, powinna już być w drodze powrotnej do domu (nawet jeśli potencjalnie wiązało się to za jakimś komplikacjami). Nie chciała zwlekać ani sekundy, nie chciała tkwić tu dłużej niż to niezbędne. To miejsce było złe! Niemal czuła w powietrzu śmierć, jakby unosiła się z masowego grobu pod podłogą. Autor tego koszmaru mógł po nią przyjść, a nie byłaby w stanie się obronić, jeśli jej moce nie zaczną prawidłowo działać. Och, była absolutnie przerażona! Jednak zamiast działać, co robi? Wdaje się w pogawędki z futrzakiem! Po kilku sekundach poczuła się pewniej na nogach. Odepchnęła się ręką od ściany, a potem przeczesała palcami jasne włosy. Przemaszerowała dwa razy wzdłuż łóżka, najwyraźniej usiłując się uspokoić i skupić. Jej dłonie naprzemiennie zaciskały się w pięści i rozluźniały. Wreszcie ponownie zatrzymała się przed kotem, pochyliła się w jego stronę i dźgnęła go palcem w czarny łebek. - Co to za Dom? Skąd się tu wzięłam i kim jesteś? Odpowiadaj teraz, albo wrzucę Cię do tamtej dziury! - nieznoszący sprzeciwu ton i pełne determinacji spojrzenie były u niej czymś nowym. A może nie tyle nowym, co bardzo rzadkim. Na ogół słodka i pomocna Alison była teraz w sytuacji, która mniej lub bardziej bezpośrednio zagrażała jej życiu. A instynkt przetrwania miała bardzo silny. Przestała już postrzegać kota jako słodkie stworzonko, a zaczęła jako potencjalne zagrożenie. Dla wrogów Ali rzadko była litościwa. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Wto Mar 05, 2013 1:14 pm | |
| Kocur zaśmiał się. - Nie przesadzasz trochę? Zdawało mi się, że większość "twojego" gatunku uznaje umiejętność mówienia za przejaw najwyższej inteligencji... Jestem zawiedziony, że tak nie jest... A już myślałem, że będę mógł przyłączyć się do Team Rocket.- Lubił żartować, a żarty w stylu gierek słownych i nawiązań należały do jego ulubionych. Miał nadzieję, że ta kobieta w dzieciństwie oglądała Pokemony w telewizji, bo inaczej dowcip niestety się nie uda. - A może wolisz, żebym odpowiedział w ten sposób:
Nic nie słychać? Choć gwar dookoła? Wzrastał przecież Jak gdyby dźwięk dzwonu. Wymieniał mi imiona Wszystkich awanturników przepadłych, mnie podobnych - Jaki ten był silny, tamten jaki zuchwały, Jakie ów miał szczęście - a każdy już zgubiony! Zgubiony! Dźwięk jeden - lata klęsk mi obwieścił.
I oto tam stali rzędem na stołku - zebrani, By i na mój koniec patrzeć - żywa rama Do jeszcze jednego portretu; w blasku łuny Ujrzałem ich wszystkich i poznałem. A jednak, Wciąż nieustraszony, do ust mój róg podniosłem I zadąłem...-
Kolejna gierka słowna. Tym razem słynny poemat Browninga. Zaccarię zaczynało coraz bardziej to bawić. Przespacerował się po pokoju, pobieżnie zaglądając do otworu w podłodze. - Zrobiłabyś to? Na prawdę? Nie wyglądasz na kogoś, kto może znęcać się nad zwierzętami. Jeśli chcesz używać wobec mnie imienia, to proszę bardzo: nazywaj mnie... sir Roland.- |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 6:39 pm | |
| Jakże przyjemna pogawędka Dazzler i jej nowego kociaka została przerwana przez pewien odgłos. Drobny, ale przy nienaturalnej ciszy miejsca, w którym się znaleźli brzmiał o wiele głośniej niż w rzeczywistości. Tym odgłosem było mianowicie jedna z czaszek, która stoczyła się na sam dół jakże uroczego kopca śmierci. Było to o tyle dziwne - i złowrogie - że nie było tam wiatru, nawet przeciągu. Podobnie wydawało się, że tylko ta dwójka zajmuje pokój. Cóż więc poruszyło kości nawet o milimetr, by strącić czaszkę? |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 7:16 pm | |
| Niestety, umknął jej słowny żart ukryty w jego wypowiedzi, a poemat jedynie jeszcze bardziej ją rozdrażnił. Na policzki kobiety wstąpił lekki rumieniec, a w oczach pojawiły się niepokojące błyski. Kot nie dość, że gadał to jeszcze robił to wierszem! Chyba poezja właśnie spadła o kilka pozycji w dół na liście jej ulubionych rzeczy, a - bądźmy szczerzy - nigdy nie była tam zbyt wysoko. Gdyby Zac ją znał, mógłby poczuć się nieswojo, bo milczenie dłuższe niż kilkusekundowe było u Dazzler czymś nietypowym, wręcz nienaturalnym i zwiastowało jedynie kłopoty. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w kota i wyraźnie starała się zapanować nad rozszalałymi emocjami. Szło jej kiepsko. Jej mowa ciała zdradzała, to jak bardzo chciała przejąć kontrolę nad całą tą pokręconą sytuacją. Stała pewnie na szeroko rozstawionych nogach, ręce krzyżowała na piersi, dając do zrozumienia, że nie ma zamiaru znosić dalszych słownych gierek. Wreszcie pochyliła się i bez chwili wahania, niezbyt delikatnie zresztą, złapała kota za sierść na karku i uniosła go do góry. Była zaskoczona jego ciężarem (widać to nie tylko futro czyniło go tak... puszystym), ale nie okazała tego, choć szybko zaczął jej ciążyć. Pilnowała też, by jej twarz nie znalazła się w zasięgu jego łapek, zapewne uzbrojonych w komplet ostrych jak brzytwy pazurków. Ostatnie o czym marzyła to paskudna szrama na buzi. - Wolę żebyś odpowiedział mi po ludzku, najlepiej zwięźle. Skoro jesteś takim inteligentnym stworzeniem daj temu dowód. Może nie wyglądam na taką, która znęca się nad zwierzętami, ale Ty nie wyglądasz mi na normalne zwierze. To jak będzie, Sir Rolandzie? - potrząsnęła lekko kotem, by zachęcić go do kooperacji. Nie chciała robić mu krzywdy, bo z natury była pokojowo nastawiona do wszystkiego co żywe. Przyznacie jednak, że znajdowała się w niezbyt komfortowej sytuacji, a żarty kotołaka bynajmniej nie pomagały jej uporać się ze stresem. Nim jednak zdążyła doczekać się jakiejś konkretnej odpowiedzi usłyszała dochodzący z dziury w podłodze, nadzwyczaj niepokojący dźwięk. Uch, upiorny stukot zderzających się kości! Nie był to wprawdzie głośny dźwięk, ale wywoływała ciarki na plecach. Alison niespokojnie zerknęła na kota, który jednak nie wydawał się być zamieszany w jego powstanie. Nie czuła też przeciągu ani niczego innego co mogłaby sprawić, że kości się poruszyły. Czy mogłyby zrobić to samoistnie? Wyobraźnia podsuwała jej niepokojące wizje. Szybko odstawiła kota na podłogę i wyprostowała się niczym struna. - Błagam, powiedz, że to Ty. - rzuciła półgłosem w stronę swojego futrzanego towarzysza. Jej wzrok niespokojnie ślizgał się po ścianach pomieszczenia, szukając... cóż czegokolwiek. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 7:36 pm | |
| Zaccaria zaśmiał się z jej zdezorientowania. Na prawdę bawił się przednio, a wyraz zagubienia na jej twarzy dawał mu niemal perwersyjną satysfakcję. Usiadł z uśmiechem, którego nie powstydziłby się jego krewniak z Cheshire i zapytał. - I cóż? Nawet oklasków? No kobieto, kot mówiący wierszem, okaż no trochę życia...! Miaaaoou!- Miauknął piskliwie urażony, kiedy podniosła go za kark. W myślach zbeształ się za nagłą próbę zmiany kształtu, która zaowocowała jedynie pewną zmianą jego wagi. Na szczęście nie wypadł z roli, ale dla porządku machnął parę razy łapami. - Puszczaj! Zostaw trochę mojej godności na później, kiedy już się lepiej poznamy!- Protestował głośno postawiony we wcale niekomfortowej sytuacji. Miał szczerą wolę, jeśli nie przeciągnąć tej kobiety na swoją stronę, to chociaż sprawić jej nieco cierpienia, gdy będzie już po wszystkim... ...i wtedy spadła kość. Kobieta postawiła go tak szybko, jak Hindus usuwałby się z drogi przed maszerującą krową. Zaccaria przyjął najbardziej bezczelny uśmiech. - A co, jeśli nie powiem? Wiesz... Pani Kotów Bastet jest bardzo zazdrosna o swoich... pupilków. Hehehe.- Zarechotał, ale nagle wpadł mu do głowy kolejny, szatański plan. jego ton stał się całkowicie poważny.- Powiedzieć ci prawdę? Znasz te bajki o książętach przemienionych w żaby? No, to teraz ty jesteś królewną z tej bajki, a ja poniekąd żabą. Tylko bez całowania, jeśli łaska. Gdzieś w tym lesie jest mój oprawca i jeśli go pokonasz, odzyskam ludzką postać. Tylko uważaj. Bo wiesz...- Wskazał ogonem na stertę czaszek.- Tamtym "księżniczkom" się nie udało.- |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 8:31 pm | |
| Cholernie wyrachowany kot o sadystycznych zapędach! Czy nie mogła wylądować tu z kimś normalnym? A przynajmniej z kimś kto nie będzie kłamał w żywe oczy każdym kolejnym słowem? Gdyby tylko wiedziała co knuje kocisko wrzuciłaby go do dołu w podłodze bez najmniejszych wyrzutów sumienia. I zrobiłaby to jak najszybciej, nim wpadnie mu do głowy stać się księciem. Niestety nie wiedziała. Mogła jedynie irytować się z każdą chwilą coraz bardziej i nieświadomie dawać mu coraz więcej zabawy. Niczym marionetka w rękach (łapkach?) zdolnego lalkarza. Biada jednak temu kotu, jeśli Dazzler prędzej czy później dowie się prawdy... Jeszcze kilka chwil poświeciła na obserwację otoczenia. Tym razem jej milczenie był inne, to nie była cisza przed emocjonalną burzą jak przed momentem, ale chwila wyczekiwania na atak, który - póki co - nie nadchodził. Jej mięśnie były nienaturalnie napięte, a wokół zrobiło się nagle ciszej, gdy Dazzler wchłonęła w siebie dźwięki otoczenia. Nie było tego wiele, ale wystarczyłoby na odwrócenie uwagi przeciwnika. Akurat w odwracaniu uwagi, mistrzyni świateł była całkiem niezła. Wsłuchiwała się w ciszę, której była sprawczynią, usiłując wyłowić z eteru najmniejszy chociaż szmer świadczący o nadchodzącym zagrożeniu. Nic takiego jednak nie dotarło do jej uszu. Kości też chyba się uspokoiły. Zacisnęła lekko usta najwyraźniej wahając się co robić. Potem jednak westchnęła cicho, z pewną rezygnacją i rozluźniła się minimalnie. Zgromadzona energia ponownie przybrała formę stada kolorowych światełek-świetlików, które unosiły się wokół jej głowy. Dopiero teraz znów zwróciła uwagę na kota. Wydawała się jednak nieco bardziej opanowana, jakby ta nagła mobilizacja pomogła jej nad sobą zapanować. Nie pałała już gorącą chęcią skrzywdzenia kota, pozostawało jednak zirytowana o czym świadczyło jej rozdrażnione spojrzenie. - Skąd pomysł, że będę chciała Ci pomóc? - prychnęła jak nie przymierzając, rozjuszona kotka. - Jesteś małym, kłamliwym futrzakiem. Nawet jeśli masz coś wspólnego z człowiekiem, to na pewno nie z mężczyzną. Jaki facet musi się prosić u kobiety o ratunek? - cmoknęła z dezaprobatą i potrząsnęła blond czuprynką. Na pewne sprawy, Dazzler miała bardzo staroświeckie spojrzenie, o czym świadczyła pogarda w jej tonie. Co innego wspólna walka, a co innego ratowanie tego kociska, które od początku sprawia jedynie problemy i ani myśli pomóc jej w dostaniu się na zaplanowane nagranie. Może, gdyby okoliczności było nieco inne jej altruistyczna natura wzięłaby górę, ale póki co kot nadal był traktowany jako potencjalne zagrożenie. Skrzyżowała ramiona na piersi i najwyraźniej nie miała zamiaru zmieniać zdania w tej kwestii. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 9:06 pm | |
| - Myślisz, że nie próbowałem dać sobie rady sam? No weź...- Obruszył się baron.- Gdybym musiał we wszystkim polegać na twojej płci, już dawno straciłbym wszystkie dziewięć żywotów. Złaziłem cały ten las wzdłuż i wszerz. Znalazłem nawet kilka żbików, które udało mi się nagiąć do mojej woli, ale zdaje się że uciekły, bądź zostały upolowane.- Stwierdził, przyjmując maskę smutku. Grał dobrze, nawet bardzo dobrze. Nic dziwnego, wszak miał lata na samodoskonalenie aktorskiej sztuki. Był też perfekcyjnym agentem wywiadu... Zaccaria podszedł do kobiety i pomagając sobie trochę pazurkami wdrapał się po jej nodze i boku na ramię, gdzie usadowił się wygodnie, owijając ogon wokół jej szyi. - Wyruszam na przygodę!- Zawołał.- No dalej, przecież wiem że nie odmówisz pomocy potrzebującemu. Nie wyglądasz na taką, poza tym: Marionetkarz nie sprowadza tutaj "złych" osób.- Stwierdził, na poczekaniu wymyślając pseudonim wyimaginowanego czarnego charakteru. W myślach zaś powtarzał sobie: "Po prostu wynieś mnie z lasu. Wynieś mnie z tego lasu kobieto." |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 13, 2013 10:06 pm | |
| Odgłos znów się powtórzył - nie taki sam, znacznie cichszy, ale bez problemu do wyłapania przez ludzkie ucho. Drobne przesunięcie kości, można było w ten sposób spekulować, poruszenie się drobnej kosteczki, kawałka... Coś niewielkiego w każdym bądź razie. Chwilę potem z dziury w podłodze wyszły cztery pająki. Czarne, przypominające wychudzone ptaszniki, mniej więcej wielkości dłoni dorosłego mężczyzny. Pędziły w rządku, co byłoby całkiem komiczne, gdyby nie ich wygląd i całość sytuacji. Ominęły Dazzler i jej kociego księcia, jakby wręcz się nimi nie zainteresowały tylko podążały w jasno określonym kierunku - z pokoju do otwartej klapy prowadzącej do piwnicy. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Czw Mar 14, 2013 7:35 pm | |
| Czyli nie miała zbyt wiele do powiedzenia - będzie musiała uratować futrzaka i zmienić go w księcia. A może raczej barona? W takich chwilach żałowała, że urodziła się z darem. Może, gdyby była całkiem zwyczajna nie pakowałaby się nieustannie w takie chore sytuacje? Jej jedynym problemem byłoby zmaganie się z wielkimi korporacjami muzycznymi i natrętnymi fanami-prześladowcami. Nie chciała być superbohaterką. W pełni wystarczały jej emocje zapewniane przez scenę. Dlatego przed laty odmówiła profesorowi X i jego wesołej kompani mutantów. Jednak wciąż i wciąż wpadała w sytuacje takie jak ta. A jako wolny strzelec nie mogła liczyć na wsparcie. Ironia losu! Choć zawsze mogło być gorzej. Mogła wylądować tu bez żadnych mocy i wtedy byłoby naprawdę źle. Skrzywiła nieznacznie, gdy kot przy pomocy pazurków (były tak ostre jak podejrzewała, a może nawet bardziej?) wspiął się na jej ramię. Przez chwilę walczyła z odruchem, by strącić go na ziemię, ale po namyśle doszła do wniosku, że kot jednak nie jest taki ciężki, a jego ciepłe futerko dodaje jej nieco otuchy. Nawet jeśli wciąż był kłamliwym kocurem, któremu nie ufała za grosz. - Tak, przygoda. Cudownie. - wymruczała pod nosem bez cienia entuzjazmu, który na ogół tak bardzo wyróżniał ją z tłumu. - Jakbyś powiedział "proszę", byłoby miło. - dodała nieco drwiąco, a potem ostrożnie stawiając kroki (wszak podłoga wyglądała na kruchą) ruszyła w stronę drzwi. Nie uszła nawet dwóch kroków, gdy do jej uszu znów doszły paskudne odgłosy, których źródło znajdowało się w dziurze. Tym razem odgłosy się przybliżały. Wahała się o moment zbyt długo i nim zdecydowała się podbiec do drwi, na podłogę wypełzły pająki. PAJĄKI! Jedyna rzecz, której bała się Daz. Z jej ust wyrwał się nieartykułowany odgłos pełen najczystszego przerażenia, gdy szybko cofnęła się i wlazła na łóżko. - Ohyda. O Boże, jakie to obrzydliwe. - wyjęczała z miną męczennicy. Nie mogła oderwać wzroku od paskudnych stworzeń, które skierowały się do otwartej klapy, zapewne wejścia do piwnicy. Wiedziała co powinno się robić w takich chwilach. Iść za śladem i szukać rozwiązania w piwnicy. Walczyć ze złem. Ale ona ani myślała to robić. - Nie zejdę tam. Nie. Mowy nie ma. Po moim, k***a trupie. Jeśli to wszystko wymaga zejścia na dół to ja rezygnuję, sam się ratuj, kocie. - wyszeptała gorączkowo, wciąż wpatrując się w otwartą klapę w podłodze, jakby obawiała się, że zaraz wypełznie z niej mamusia paskudnych pajączków. A wtedy jak nic by zemdlała. |
| | | Zaccaria Sidorio
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 13/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Czw Mar 14, 2013 8:05 pm | |
| Sapienza patrzył obojętnie na pająki. Przebywając w krajach orientalnych spróbował raz grillowanej pajęczyzny i prawdę mówiąc średnio przypadła mu do gustu. A na dodatek jego "wyzwolicielka" (jeszcze długo nie przestanie go bawić to sformułowanie) zdaje się cierpiała na dość ostrą arachnofobię. - Och, daj spokój. jesteś kobieta, czy mięczak!- Zagrzał ją do działania.- Poza tym, nie musisz wcale iśc do piwnicy. Wystarczy, że się stąd wydostaniemy... Prawda?- Dotknął jej czoła miękką łapką. Wczuwał się w rolę przyjaznego kłębka futra i może delikatnych nerwów i prawdę mówiąc w ogóle nie zależało mu na jakiejś krzywdzie względem osoby Dazzler. Była dla niego... neutralna. Może nawet z lekkim wahaniem w stronę ciepłych uczuć? Przypominała mu Jamesa... Taka żywa, chętne do pomagania uciśnionym... Ale James już nie żył i teraz pozostała tylko gorycz. Mimo wszystko Zaccaria nie chciał jej śmierci. |
| | | Dazzler
Liczba postów : 30 Data dołączenia : 24/02/2013
| Temat: Re: Pokój po prawej Nie Mar 17, 2013 12:17 pm | |
| Jeszcze przez długą chwilę wpatrywała w miejsce, w którym zniknęły pająki. Wybujała wyobraźnia podsuwała jej okropne wizje gniazda tych potworów, które niewątpliwie zalęgły się w piwnicy i czekały na okazję by ją pożreć. Pająków bała się od dziecka i był to ten paskudny rodzaj strachu, który paraliżował. Sprawiał, że trudno było się zmusić do działania i jedyne co pozostawało to czekać na śmierć. Na szczęście miała kota, który pacnął ją łapką w głowę i zmotywował do pojęcia próby ucieczki z domku - wreszcie się na coś futrzak przydał! Teraz była do tego podwójnie zmotywowana. Byle dalej od tych kości i dalej od pająków. - Tak, tak. Już wychodzimy. - przytaknęła wciąż nie podnosząc głosu, jakby obawiała się, że pająki ją usłyszą i jednak postanowią wrócić, by zakosztować ludzkiego mięsa. Była tak przerażona, że nawet nie zareagowała na nazwanie jej mięczakiem (w innych okolicznościach kot musiałby wysłuchać długiej litanii na ten temat).Ostrożnie zeszła z łóżka i ruszyła do drzwi. Starała się iść jednocześnie szybko i cicho, ale podłoga koszmarnie skrzypiała pod jej butami. Uciszyła zdradzieckie deski, pochłaniając wydawane przez nie odgłosy i przyspieszyła nieco kroku, powstrzymując się jednak przed pełnym paniki biegiem w stronę drzwi. Chciała zachować choć resztki godności... no i wciąż uważała, że podłoga może się pod nimi zarwać, a to byłoby jednoznaczne z wylądowaniem w gnieździe pająków. Wokół zrobiło się jeszcze ciszej. Może uda jej się zebrać wystarczającą ilość energii, by w razie potrzeby przypalić te cholerne pająki wiązką lasera? Ta myśl nieco poprawiła jej humor, na co wskazywało lekkie drgnięcie jednego kącika ust. Wciąż jednak raz po raz, niespokojnie zerkała na uchyloną klapę do piwnicy w obawie przed powrotem stawonogów. By zobrazować wam jej strach podpowiem, że nasza słodka Dazz ma mieszane uczucia nawet względem Spider-Mana, który przecież jest człowiekiem z krwi i kości (z malutką szczyptą pajęczaka!). Wreszcie dotarła do drzwi i złapała za klamkę. Błagam, błagam, otwórzcie się. |
| | | Thor
Liczba postów : 174 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Pokój po prawej Sro Mar 20, 2013 8:54 pm | |
| Drzwi się otworzył bez żadnych problemów - poza oczywiście skrzypnięciem. Dazzler mogła odetchnąć - żadna pajęcza mama czy jej liczone w setkach potomstwo nie zaatakowało, nawet nie dało znaku, by tak miało się stać. Dziewczyna i jej kociak opuścili domek przenosząc się na podjazd przed nim. Pomarańczowe światło między drzewami sugerowało, że powoli zbliża się zachód słońca - a wraz z nim noc.
2x zt -> https://theavengers.forumpolish.com/t518-przestrzen-przed-domkiem
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Pokój po prawej | |
| |
| | | | Pokój po prawej | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |