|
| Gabinet | |
|
+3Sabretooth Azazel Black Cat 7 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Black Cat
Liczba postów : 410 Data dołączenia : 16/10/2012
| Temat: Gabinet Pon Lut 25, 2013 5:32 pm | |
| |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Lut 28, 2013 12:23 pm | |
| Azazel dostał się do gabinetu tajemnym przejściem, które było ukryte za starym regałem pełnym książek w twardych oprawach. Encyklopedie, stare wiersze znanych poetów. Nic nadzwyczajnego, co przykuwało jakąś szczególną uwagę przeciętnego człowieka. Demon mógł użyć swoich zdolności teleportacji, jednak stwierdził, że czasami trzeba się chociaż trochę „uspołecznić” i zacząć wchodzić wszędzie drzwiami, jak nakazywała etyka. Nie ukrywał przed samym sobą, że czasami teleportował się specjalnie do dziwnych miejsc, pełnych dziwnych ludzi z dziwnymi obyczajami. Sprawiało mu to jakąś wewnętrzną satysfakcję i radość. Rozejrzał się dookoła gabinetu. Jego spojrzenie spoczęło na stoliku, na którym stały butelki z alkoholem, jego ulubionym i cholernie drogim. Tak jak lubił, wziął jedną z przeźroczystych szklanek i nalał sobie whiskey. Usiadł na sofce, ustawionej tuż pod oknem, z którego było widać cały salon, który wyglądał jak wielka, starodawna sala balowa z osiemnastego wieku. Zastanawiał się ile czasu zajmie Sabretoothowi sprowadzenie nieznajomego. Już nie mógł się doczekać możliwości poznania go osobiście, przy okazji oglądając małe widowisko. Nie wątpił, że podłogę jego salonu pobrudzi dzisiaj krew. Miał tylko nadzieję, że mutant przyprowadzi osobnika, uprzednio zakrywając jego oczy chustką, czy czymś podobnym, tak, aby nikt nie dowiedział się o tajemnicach, jakie skrywa to miejsce. A skrywało ich wiele. Azazel nie lubił czekać, raczej. Zazwyczaj sam załatwiał takie sprawy prostą teleportacją, jednak nie dzisiaj. Nie mógł odmówić Sabretoothowi pewnego rodzaju rozrywki. Dbał o swoich pracowników. Jednak teraz… chyba naleje sobie jeszcze trochę tego złocistego trunku, który tak uwielbiał.
Ostatnio zmieniony przez Azazel dnia Nie Kwi 28, 2013 4:41 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Lut 28, 2013 9:49 pm | |
| Zadowolony z tego, że nie musiał niepotrzebnie wdawać się w dyskusje, Victor poprowadził elegancika do ukrytego gabinetu Azazela. Z pewnością nieznajomy nie zaliczał się do przeciętnych gości podczas tego rodzaju bankietów. Przez pozostałych nie przemawiała tego rodzaju pewność siebie a raczej pycha i nadętość oraz fałszywe poczucie potęgi pieniędzy, których oczywiście mieli dużo. I zawsze...ale to zawsze śmierdziało od nich strachem, gdy się ich postawiło w niepewnej sytuacji. U elegancika czegoś takiego nie czuł. Uderzyła go w nim jawna pewność siebie i nie zachwiany spokój. Łatwo mógł z tego wywnioskować, że niezależnie od powodu jego wizyty, gość dobrze wie co robi. I co może zrobić na wypadek czegoś....niespodziewanego. Victor uśmiechnął się lekko. Domyślił się, że Azazel musiał wyczuć to o wiele wcześniej i właśnie dlatego jest nim zainteresowany. A to mu mówiło bardzo jasno, że dzisiaj nie będzie musiał iść do kolejnej podłej knajpy. Dzisiaj Sabretooth będzie się bawił na salonach... Na początku szedł pierwszy, potem jednak puścił mężczyznę przodem. Rozejrzał się po chwili uważnie, nie chcąc by ktoś z reszty gości zaprzątał sobie głowę tym zajściem, po czym ręką stanowczo zatrzymał elegancika i wyjął z kieszeni spodni długi i wąski kawałek czarnego materiału. - Musisz zawiązać sobie oczy, zanim wejdziesz do gabinetu. - rzekł, podając mężczyźnie szmatkę. - Możesz nazwać to pewnego rodzaju systemem bezpieczeństwa.
|
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Lut 28, 2013 10:04 pm | |
| Szedł za wielkoludem z niezmąconym spokojem ducha. Wiedział że nic mu nie grozi póki ma tę moc. Jednakże dalej nie mógł się domyślić czego chciał od niego szef tego mięśniaka. Na słowa Sabera że ma sobie zawiązać oczy zmarszczył brew. Miał założyć ją by pozbawić się wzroku by mogli bo bezkarnie zabić? Jeśli tak myśleli to się przeliczą. Wystarczył jeden zły ruch z ich strony, a Cedric uwolni swoje drugie ja. Oczywiście nie chciał kłopotów bez potrzeby więc na razie zawiązał sobie szmatę. Nie wiedział po co te środki ostrożności, ale z chęcią się dowie. Uśmiechnął się pod nosem. - Prowadź wreszcie. - mruknął kładąc rękę na jego ramieniu. Nie widział nic więc musiał się jakoś kierować. Miał też w tym ukryty motyw. Wystarczy że poczuje nagłe napięcie mięśni tamtego , to odskoczy i zerwie tą głupią szmatę.Ostrożności nigdy dość. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Lut 28, 2013 11:43 pm | |
| Na początku miał szczerą ochotę strzepnąć rękę elegancika ze swego ramienia, ale był świadomy, że z każdą chwilą Azazel się coraz bardziej niecierpliwi...a to bywało tragiczne w skutkach. Victor wiedział, że demon nie należy do istot, które lubią czekać, więc pozwolił nieznajomemu się tak trzymać i ruszył w końcu w kierunku gabinetu. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mawiają... Przy okazji z zaciekawieniem obserwował teraz zachowanie mężczyzny. Widać było, że już nie jest tak pewny siebie, chociaż nieźle starał się to tuszować, a mimo to, pozostawał wciąż spokojny. Mutantowi nie dawała spokoju ta zagadka i cały czas się zastanawiał, na czym on opiera swoją pewność siebie i kim tak naprawdę jest ów czarnowłosy facet w eleganckim przebraniu.
Po chwili dotarli obaj do gabinetu, gdzie zastali Azazela siedzącego na wygodnej sofie na przeciwko okna i popijającego ze szklanki whiskey, Victor czuł ten zapach bardzo wyraźnie. - Zgodnie z twoim życzeniem, przyprowadziłem go. - Zwrócił się do demona, prowadząc nieznajomego na środek pomieszczenia na przeciwko Azazela i ściągając mu opaskę z oczu.
Ostatnio zmieniony przez Sabretooth dnia Czw Lut 28, 2013 11:49 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Czw Lut 28, 2013 11:45 pm | |
| Demon odłożył butelkę na stolik, gdy do gabinetu weszło dwóch mężczyzn. Uśmiechnął się, spoglądając na nich. Wciąż trzymając w dłoni szkło ze złotym trunkiem, przeszedł kilka kroków wzdłuż gabinetu, aby w końcu znaleźć się przed nimi na tyle blisko, na ile pozwalał mu jego instynkt przetrwania ... i zabójcy. - Lubisz whiskey, nieznajomy? - spytał z pozoru bezinteresownie, jednak jego wyśmienity humor nie trwał długo, gdy dojrzał błysk w oczach owego mężczyzny. Zaśmiał się cicho i upił jednego łyka alkoholu. Zmrużył oczy, zastanawiając się nad czymś, jednak nie zajęło mu to długo. - Tak się składa, że nie ma Pana na liście gości - powiedział, chociaż to było dla każdego oczywiste. - Przejdę od razu na Ty. Mógłbyś mi wytłumaczyć dlaczego? - podrapał się ostentacyjnie po brodzie, próbując przybrać zmartwiony wyraz twarzy, jednak średnio mu to wychodziło, biorąc pod uwagę fakt, że jego oczy śmiały się mu prosto w twarz. |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 01, 2013 9:04 am | |
| W końcu okazało się o co to całe zamieszanie. Po ściągnięciu Cedricowi opaski ten rozejrzał się po pokoju z przymrużonymi oczami. W końcu zauważył siedzącego na sofie mężczyznę i uniósł kąciki ust. Musiał to być szef tego przybytku. Papierosa wypalił jeszcze przed zawiązaniem mu opaski więc teraz trochę go suszyło. - A lubię i chętnie się napiję. - rzekł kulturalnie zdejmując kapelusz z głowy. - A co do listy gości to wasz ochroniarz jednak mnie znalazł na niej. Uśmiechnął się szerzej. Mimo całej tej sytuacji mężczyzna był spokojny i nie wyglądał na przestraszonego że ktoś odkrył jego obecność tutaj. - Szukałem ciekawego miejsca by zaznać trochę rozrywki i trafiłem tutaj. A wejść można wszędzie, trzeba znać po prostu odpowiednie sposoby racja? Przez cały ten czas patrzył szefowi prosto w oczy. Jego spojrzenie było spokojne, jednakże można było dostrzec w nich też nutę rozbawienia. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 01, 2013 2:59 pm | |
| Azazela ani trochę nie zdziwiła arogancja jaką wykazywał ten osobnik. Jednak przyjście do Hellfire nie było dobrym posunięciem z jego strony, a próba przekupienia pracownika była bardzo bezmyślna. Na jego oczach zniknął, pozostawiając po sobie zapach siarki i obłok czerwonego dymu. Jego nieobecność trwała jednak kilka sekund. Wrócił, trzymając w jednej dłoni zakrwawiony sztylet, a w drugiej martwe ciało osiłka z poderżniętym gardłem, który pilnował wejścia. Bez słowa rzucił zmasakrowane zwłoki na posadzkę i wyjął z kieszeni spodni pieniądze, które były pracownik został przekupiony. Podszedł do Berserkera, włożył mu banknoty pod koszulę i poprawił przy okazji jego krawat, którywraz z koszulką poplamił krwią. Spojrzał ponuro na dłonie pokryte czerwoną cieczą i przewrócił oczami. Bez słowa teleportował się do biurka, wyciągając z niego nawilżone chusteczki, którymi zmył krew. Odgarnął włosy z twarzy i zmrużył lekko czarne oczy. - Będziesz wiedział co z nim zrobić - odezwał się w końcu demon, spoglądając na Sabretootha takim spojrzeniem, które nie znosiło sprzeciwu. Nagle uniósł brew, jakby inny pomysł przyszedł mu do głowy. Usiadł na krześle, obitym poduszkami, po czym ziewnął przeciągle i powiedział: - Albo nie. Najpierw TY powiedz mi co potrafisz, a może rozważę opcję pozostawienia cię przy życiu - zwrócił się do Berserkera, uśmiechając się pod nosem. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 01, 2013 4:13 pm | |
| Victor stał w milczeniu ze skrzyżowanymi rękoma na piersi i przysłuchiwał się wymianie zdań między Azazelem a elegancikiem. Zastanawiał się, na ile u tego drugiego to wciąż prezentacja pewności siebie, a na ile już głupota i lekkomyślność. Mutant obstawiał jednak drugą opcję. Stojąc za nieznajomym w takiej odległości, by w każdej chwili jednym susem doskoczyć do delikwenta, nawet nie drgnął, gdy Azazel zniknął i po chwili zjawił się z martwym ochroniarzem. Co za idiota pomyślał. I tak miał szczęście, że umarł szybko... Nigdy nie mógł się nadziwić ludzkiej głupocie. Nie chodziło mu wszakże o sam fakt przekupstwa. Po prostu kogoś takiego jak Azazel się nie zawodzi, jeśli nie jest się odpowiednio potężnym. Ten ochroniarz na pewno takim nie był. Na dźwięk słów demona o zrobieniu czegoś z intruzem, Sabretooth ożywił się znacznie. Lecz tak szybko jak się ożywił, tak szybko również warknął niezadowolony. - Co potrafi? Pakować swój durny łeb tam, gdzie może go szybko stracić... - mruknął, patrząc jakby od niechcenia na swoje łapy zaopatrzone w śmiercionośne szpony, teraz bardzo dobrze widoczne, po czym skierował wzrok na Berserkera. - Owszem, panie ładny, wejść się wszędzie da. Problem jest zwykle z wyjściem, jeśli się weszło nie tak jak powinno... |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 01, 2013 4:40 pm | |
| Cedric bardzo nie lubi jak ktoś mu brudzi rzeczy. Tak czy inaczej walka z dwoma mutantami mogłaby być kłopotliwa. Tym bardziej że nie ma się na podorędziu nawet karabinu by ich poobijać. W razie czego wystarczy mu pistolet by się przebić do wyjścia. No i może zastrzelić przy okazji jednego z nich. - Czujesz się bardzo pewny siebie . - rzekł spokojnie do Azazela. - Jednakże jeśli ci nie pokażę to będę musiał je ujawnić walcząc z twoim przydupasem. Więc jest mi na rękę że dajesz mi czas na przygotowanie. Nie lubił dramatycznych wejść. Nie lubił też jak ktoś poznaje jego tożsamość. mało kto wiedział że Cedric jest w istocie Berserkerem o którym czasem przewijało się w wiadomościach. Jeśli ta rozmowa pójdzie niezbyt dobrze będzie musiał ich pozabijać. Nikt nie lubił świadków. - A więc trafiłem do dzielnicy tych złych - rzekł na słowa Sabera. - No nic, zatem przywitajcie się. Szybo zrobił ruch jakby się obejmował. Tyle że w istocie lewą ręką sięgał po pistolet, a prawą popukał się w lewe ramię. Pistolet był małych rozmiarów, raczej żadnej krzywdy w takim stanie by nie zrobił takiemu Saberowi. Jednakże, w miejscu w którym się popukał zrobiła się dziura w materiale i przez nią wystrzeliła czarna maź która momentalnie pokryła całe ciało Cedrica. Jeśli któryś z nich miał kiedykolwiek styczność z Venomem to ta ciecz wyglądała bardzo podobnie. Gdy tylko maź oblepiła całe jego ciało stwardniała i przybrała postać czarnej zbroi. Ze stukotem berserker stanął tak by ich obu widzieć. Skupił się, a jego pistolet zmienił kolor na czarny i zwiększył swój rozmiar niemal dwukrotnie. Ponadto całą lufę pokryły czerwone żyły. - To gdzie mam zrobić dziurę na pokaz? W ścianie czy w twoim drabie? - spytał metalicznym głosem celując w Sabera z dość dużego, magicznego pistoletu. Czeka na odpowiedź Azazela, jednakże jeśli Saber skoczy na niego to automatycznie pociąga za spust. OCC: pełny wygląd: http://timelessobserver.files.wordpress.com/2012/04/fatezero14-23.jpg |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 02, 2013 12:04 am | |
| Nieznajomy zareagował dokładnie tak, jak to sobie Victor przewidział. Czyli w jego mniemaniu bardzo lekkomyślnie, wydawałoby się, że rzucając wszystkie karty na stół. Również nie zdziwiła go zbyt mocno transformacja mężczyzny w czarną zbroję, gdyż podejrzewał od dłuższego czasu, że facet musi mieć jakiegoś asa w rękawie, inaczej musiałby być idiotycznym samobójcą bez jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Przyglądał mu się bardziej z ciekawością niźli ze strachem, zastanawiając się jaką mocą dysponuje teraz elegancik. Trzeba jednak przyznać, że słowa typu "przydupas" źle działały na maniery Sabretootha, wprowadzając go często w stan dzikiej furii. Tak też było i tym razem, gdyż mięśnie mu się naprężyły a on sam ryknął w złości, prezentując swoje kły. Oczy zaszły mu nieco krwią i stojąc nisko na nogach, był w gotowości doskoczyć do Berserkera w każdej chwili. Miał zamiar czekać na jakiś sygnał od Azazela, lecz w tym samym niemal momencie Berserker wycelował w Sabretootha lufę swego pistoletu. To przeważyło szalę i mutant wściekle syknął przez kły, jednocześnie wykrzywiając twarz w diabolicznym uśmiechu. - Otworzę cię jak konserwę, robaku! - ryknął i szybciej niż błyskawica runął na postać w czarnej zbroi, chcąc rozbroić przeciwnika i jednocześnie starając się uniknąć kuli z wymierzonej broni. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 02, 2013 12:46 am | |
| Na niespodziewaną reakcję Azazela nie trzeba było długo czekać. Teleportował się tuż obok walczących mężczyzn i nie czekając na specjalne zaproszenie, dotknął ramienia Sabretootha i cała trójka nagle zniknęła, wręcz rozpłynęła się w powietrzu, pozostawiając po sobie bardzo intensywny zapach siarki i dużo czarnego dymu. Im więcej osób zabierał w podróż, tym te małe defekty były wyraźniejsze. Niespecjalnie się tym przejmował. Jak wróci, to po prostu wywietrzy. Wszyscy znaleźli się w dziwnym miejscu. Nieprzypominającym żadno z miejsc jakie kiedykolwiek pojawiły się na ziemi. Azazel odsunął się od agresorów i rozejrzał się dookoła siebie. Otaczała ich nic innego jak całkowita pustka. Nie było niczego, czym mogli się posłużyć, jako jakieś pomoce do walki. Żadnych broni, czołgów, drzew... a nawet ziemi. Czyste pole. Demon był w pewnym rodzaju kreatorem miejsc, do których się teleportował, gdy naszła go taka ochota. Ten nazywał po prostu Pustką. Czasami przychodził tutaj, aby odpocząć i pozbierać myśli, chociaż niespecjalnie tego ostatnio potrzebował. Kobiety go odwiedzające dostarczały mu wystarczająco wielu przyjemności, dzięki którym mógł zachować jasność umysłu. - A to pech - odezwał się, spoglądając z uśmieszkiem na obu mężczyzn, jednak bardziej był zainteresowany reakcją Berserkera, pozbawionego czegokolwiek, co mógłby uznać za przydatne w walce. Nie martwił się swoim podwładnym, który na pewno wiedział, co potrafił. - Musiałem was przenieść, bo coś mi się zdawało, że moje meble nie wytrzymałyby waszych ciężarów - powiedział, a jego ręce opadły w geście bezradności. Azazel był nazbyt spokojny i pewny siebie oraz umiejętności, jakie posiadał Sabretooth. Dopiero w tym wymiarze jego postać była zupełnie inna niż ta, którą przybrał jeszcze w gabinecie. Teraz jego skóra była krwistoczerwona, oczy... jakby zalano je czarnym atramentem i... ogon, który zakończony ostrym szpikulcem wcale nie wyglądał na przyjazny.
Ostatnio zmieniony przez Azazel dnia Sob Mar 02, 2013 7:35 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 02, 2013 6:38 pm | |
| Cedric myślał że nic już go nie zaskoczy w tym świecie. jednak się mylił. Szef tego przybytku był jakimś cholernym demonem, a na dodatek przeniósł go do miejsca gdzie nie było... niczego. Bersekrer rozejrzał się za jakimkolwiek przedmiotem prócz pistoletu który trzymał w dłoni. Nie dojrzał jednak niczego. - Gdzie my k***a jesteśmy? - warknął metalicznym, niezbyt miłym już głosem. Widać że zaczynał się wkurzać, lub czerwony zaczynał wyprowadzać go z równowagi. Zacisnął pieść na powiększonym pistolecie i spoglądał to na jednego to na drugiego. Możliwe że dałby im radę, jak ma jednak z stąd wyjść. - Masz mnie stąd wypuścić... teraz! Co to za gierki? - ryknął. Widać że po zamianie stał się trochę bardziej agresywny. Tak jakby zbroja uwalniała jego alter ego. Nie spuszczał jednak przez cały czas celownika z Sabera. Uznał wielkiego draba za większe zagrożenie. Jeśli Saber skoczy na niego to automatycznie pociąga za spust.
Ostatnio zmieniony przez Berserker dnia Nie Mar 03, 2013 7:09 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 02, 2013 7:51 pm | |
| Lekki dreszcz przebiegł po grzbiecie Sabretootha. Nie lubił doświadczać teleportacyjnych sztuczek Azazela, chociaż doceniał jego kunszt i przydatność tego typu zagrań. W tym momencie, mimo tego, że demon przerwał jego natarcie na czarną zbroję, cieszył się z tego faktu. Znaleźli się bowiem w miejscu, skąd ów nieznajomy tak łatwo nie ucieknie i Victor doskonale zdawał sobie sprawę z psychologicznej przewagi, jaką ma nad przeciwnikiem. Zachowując w miarę możliwości zimną krew i powściągając chęć natychmiastowego rozszarpania Berserkera, Sabretooth zaczął powoli krążyć wokół niego, ani na chwilę nie spuszczając z niego swoich oczu. - Czyżby zakuty łeb stracił swą pewność siebie? Może zaczął się już bać? - wyszczerzył kły w uśmiechu podobnym do wyszczerzonego tygrysa czającego się na tłustego bawołu. - Wejść się wszędzie da...ale jak będzie z wyjściem?... Po tych słowach rzucił się nagle na przeciwnika, chcąc wytrącić mu pistolet z ręki i jednocześnie mocno ciąć pazurami od hełmu nieco w dół, na tors. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Gabinet Nie Mar 03, 2013 8:07 pm | |
| MG Dur-Shurrikun będzie Wam sędziował. Azazel zareagował najszybciej - przenosząc całą trójkę do stworzonego przez siebie wymiaru. Sabertooth krąży dookoła przeciwnika, pozostawiając temu sporo czasu na reakcję. W momencie próby podjęcia ataku przez mutant - Berserker pociąga za spust pistoletu, wystrzeliwując z niego jeden pocisk. Kula trafiła w lewe ramię Sabertootha, przebijając się na wylot i unikając przy tym zderzenia z kością. Mutant kontynuował swój atak, uderzając w dłoń w której czarny rycerz trzymał pistolet. Atak nie spowodował jednak wyrwania broni. Pazury którymi Sabertooth trafił Berserkera, przejechały po zbroi, zostawiając na niej rysy, jednak nie powodując żadnych szkód. Obaj przeciwnicy stoją w tym momencie dosłownie twarzą w twarz. Dzielą ich zaledwie centymetry odległości. |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Wto Mar 05, 2013 2:56 pm | |
| Czerwone ślepia Berserkera dokładnie śledziły lot kuli jak i efekt jaki wywarła na skórze mutanta. Pod hełmem usmiechnął się zadowolony widząc że jego zmodyfikowana, magiczna broń jest wstanie zaszkodzić mutantowi. Facet jednak był szybki i momentalnie przebył dzielący ich dystans. Cedricowi przydałoby się w tym miejscu wiecej broni, na przykład miecz. Jednakże nie był przygotowany na taka walkę i musiała mu starczyć spluwa. - Podziurawię cię jak sito! - syknął metalicznie gdy pazury Saber porysowały mu zbroję. o pancerz się nie martwił, jeszcze nikt nie przebił się przez niego, a wszystkie rysy znikały po ponownym użyciu. Widać ciecz potrzebuje trochę czasu na regenerację w klejnocie. Będąc tak blisko nie miał manewru na reakcję wiec instynktownie zacisnął zakutą w magiczną rękawicę pięść i stara się przywalić mutantowi ciosem od dołu. W tym czasie drugą ręką stara się przystawić pistolet do ciała przeciwnika i pociągnąć za spust kilkakrotne. Miał nadzieję że jeśli to nie zabije przeciwnika to przynajmniej spowoduje by się odsunął. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 08, 2013 9:53 pm | |
| Sabretooth był niemal pewien, że pancerz przeciwnika jest mniej wytrzymały. Dlatego warknął ze wściekłości, gdy ujrzał, że jego pazury nie są w stanie przebić czarnej zbroi, a jedynie ją zarysowały. Warknął również dlatego, że czuł jeszcze wyraźnie dziurę w lewym ramieniu po kuli wystrzelonej z pistoletu Berserkera. Co prawda nie przejmował się tym zbytnio, wiedział, że takie rany nie stanowią dla niego większego zagrożenia niż dla człowieka nadepnięcie gołą stopą na pinezkę. Ale zawsze wprowadzały go w jeszcze głębszą wściekłość. Dzięki swojej szybkości znalazł się bardzo blisko Berserkera, i zamierzał to teraz wykorzystać. W jednej krótkiej chwili Sabretooth kucnął, starając się złapać zakutego w zbroję mężczyznę za nogi by dynamicznie go podnieść ponad głowę i cisnąć nim o ziemię. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 09, 2013 10:33 pm | |
| Azazel przyglądał się dwóm mężczyznom z cichym zainteresowaniem. Zainteresowała go zbroja, jaką posługiwał się nieznajomy. Oh, nie zapytał jak ma na imię, a przecież ich znajomość tak cudownie zaczęła kwitnąć. Uśmiechnął się pod nosem, a miejsce, które w pierwszym momencie zdawało się wyglądać jak pusta kartka… nagle zaczęło zmieniać swój wygląd. Przypominało teraz wnętrze wulkanu. Było gorąco i wszędzie toczyła się lawa. Znajdowali się w wielkiej, niekończącej się jaskini o niepewnym i nierównym gruncie. Walka z pewnością stała się jeszcze bardziej trudna. Gdy Sabretooth został trafiony w ramię, Azazelowi uniósł się delikatnie kącik ust. Robiło się bardzo ciekawie, a on lubił taką rozrywkę. Wyjął zza paska srebrny sztylet, na którym były wyryte runy. Sprawiały one, iż ostrze nie było zwyczajne i różniło się od innych pewnymi cechami. Gdy Berserker ruszył w kierunku jego człowieka, teleportował się tuż za nim i bez słowa wbił sztylet w bok jego zbroi z małym problemem. Poczuł, jak jego broń zatapia się w zbroi. Spróbował się przebić nim przez zbroję i w dodatku delikatnie musnąć ciało.Chciał sprawdzić, czy to cholerstwo da się w ogóle w jakiś sposób zniszczyć. Gdyby tak się nie stało, a sztylet by się odbił szybko by odskoczył i zastanawiał się nad innym planem działania. Gdyby jednak się udało - miałby na niego sposób, a o to własnie mu chodziło. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Gabinet Sob Mar 16, 2013 7:11 am | |
| Berserker i Sabretooth reagują równocześnie. Sabretooth, pochylając się, nadziewa się prosto na pięść Berserkera który trafia przeciwnika w brodę i odrzuca do tyłu, wywracając przy tym na plecy. W związku z tym, Berserker strzela na ślepo, a pocisk gubi się gdzieś w przestrzeni. W tym czasie Azazel teleportuje się za plecy Berserkera i z powodzeniem wykonuje atak nożem, przebijając ostrzem zbroję Berserkera - jednak ostrze w połowie drogi zatrzymuje się - wyraźnym powodem wytracenia siły. Spowodowane jest to małą siłą ataku z takiej pozycji - oraz warstwami pancerza który posiada płytową budowę. |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Nie Mar 17, 2013 7:23 pm | |
| Z jednej strony wyglądało że Berserker jest górą, jednakże wiedział że walka dwóch na jednego w niekorzystnym otoczeniu nie skończy się dla niego niczym jak porażką. Syknął gdy poczuł gdy Azazel chce mu wbić nóż w plecy. Teleportujący się gnojek był problemem. Nie ważne jak dobrze by rycerz go obserwował ten i tak mógł go zniknąć i pojawić się za nim. Tak jak przed sekundą. - Mamy się tu pozabijać? - prychnął odsuwając się pod którąś ścianę. Nawet jeśli Azazel mógł się przenieść w dowolne mnie to nie mógł pojawić się w ścianie. Chyba że ten diablik znał jeszcze jakieś sztuczki. Jak na razie chciał by głupie diable nie atakowało go ciągle tym nożem po plerach. W międzyczasie stara się prowadzić zmasowany ostrzał do obu tych drani. - Domyślam się że do kompromisu jakiegoś nie dojedziemy? - warknął pomiędzy strzałami. Nie wiedział czego ci od niego chcą. Czy to jakaś zabawa? On się bił dla zysku, pieniędzy i dla własnych celów. W tej walce nie widział żadnego celu i była dla niego bezsensu i bezpodstawna. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pon Mar 18, 2013 1:44 am | |
| Sabretooth już miał zamiar złapać Berserkera, gdy wtem odczuł dość silnie uderzenie pięścią, które odrzuciło go w tył na plecy. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo usłyszał przelatujący gdzieś nad nim pocisk z pistoletu - gdyby nie upadł, zostałby znów postrzelony. Dodatkowo, upadając na ziemię Sabretooth nie widział, jak Azazel zadaje cios sztyletem. - Nie wiem jak ty, ale ja się świetnie bawię... - odpowiedział na pytanie Berserkera, szczerząc się dość paskudnie - To nie jest walka, to nie jest nawet zabijanie...to tylko zabawa. Victor zdawał sobie sprawę, że w walce na dystans ma o wiele mniejsze szanse, zważywszy na dość solidny argument, który tamten dzierżył w ręku. Dlatego też dążył do walki w zwarciu, gdzie Berserker nie będzie mógł wykorzystać przewagi broni palnej...przynajmniej nie tak łatwo. Wiedząc, że nie może tracić czasu i czekać na dobicie przez przeciwnika, przerzucił nogi za siebie, wykonując przewrót w tył, sprężył się silnie i wyskoczył z impetem na przeciwnika, przy okazji wykorzystując swoją superszybkość aby unikać potencjalnych kul. Miał zamiar wykonać dwa bardzo silne uderzenia sierpowe wykorzystując nadany sobie pęd, a gdyby nie trafiły celu lub nie osiągnęły efektu powalenia przeciwnika, o który Sabretoothowi chodziło, zamierzał wpaść na niego całym swym ciężarem, uchwycić jego uzbrojoną dłoń i, korzystając ze swojej nadludzkiej siły, skierować lufę w jego własny, zakuty łeb.
|
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Sro Mar 20, 2013 7:04 pm | |
| Azazel przyglądał się przez chwilę Berserkerowi i uśmiechnął się kątem ust. Wiedział już, że miał na niego jakiś sposób, czyli to oznaczało, że zbroja taka niezniszczalna jak się wydawało wcale nie była. Podrzucił w ręce sztylet, postanowił co zrobi z tym osobnikiem. Demon potrafił bez żadnych przeszkód ocenić na jakim poziomie fizycznym i psychicznym jest osobnik. Potrafił przewidzieć, co w danym momencie może zrobić przeciwnik. Postanowił jednak dać mu propozycję, która w tym przypadku była nie do odrzucenia, chyba, że był głupi i dalej nie zdawał sobie sprawy jak głęboko wdepnął. - Victorze, stój - wydał bardzo wyraźne i ostre polecenie, widząc, że mutant jest w stanie furii ostatecznej. Doceniał jego zaangażowanie i co najważniejsze - siłę, która była godna podziwu i której każdy powinien się bać. Chyba powinien dać mu sporą podwyżkę. - Porozmawiajmy więc - mruknął Azazel, zwracając się tym razem do mężczyzny w zbroi, która strukturą przypominała symbionta. Bardzo ciekawe zjawisko.
*** Chyba nie jest już potrzebny nam MG. |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Pią Mar 22, 2013 7:16 pm | |
| Sabretooth niemal dosłownie leciał w kierunku stojącego pod ścianą Berserkera, gdy wtem jego uszu dobiegło polecenie Azazela. W każdym innym przypadku nie zaprzątałby sobie głowy takim czymś w tym stadium szału, lecz z Azazelem sprawa miała się inaczej. Nie postanowił zaprzestać ze strachu przed nim, bo mimo tego, że posiadał on dość duże pokłady szacunku dla demona, zdecydowanie się go nie bał. Przez te wszystkie lata współpracy między Victorem a Azazelem pojawiła się jakaś nić większego zaufania oraz porozumienia, to też z wielkim wysiłkiem postanowił zahamować uzewnętrznianie swych pokładów wściekłości...przynajmniej na razie. Walka wszakże nie została rozstrzygnięta, a Sabretooth zawsze podchodził do takich rzeczy ambicjonalnie i pamiętliwie. Mimo jednak tej całej więzi oraz zaakceptowania decyzji Azazela, Sabretooth nie potrafił się tak szybko opanować. Prawie do ostatniej chwili wyglądał, jakby na przekór wszystkim miał zamiar zmiażdżyć Berserkera - wściekłość w jego oczach ani na trochę nie przygasła, i wciąż zbliżał się do człowieka. Ostatecznie stanął tuż przed "nosem" zakutego w czarną zbroję przeciwnika, z prawym łapskiem uniesionym do zadania potężnego ciosu. Spojrzał w czerwone ślipia stwora, po czym warknął i opuścił szponiastą dłoń. - Kiedyś to dokończymy... Zrobił z wolna parę kroków w tył, po czym spojrzał na Azazela domagając się w niemy sposób wyjaśnień. |
| | | Berserker
Liczba postów : 28 Data dołączenia : 21/02/2013
| Temat: Re: Gabinet Nie Mar 24, 2013 9:40 am | |
| Cedric strzelał do oponenta, mimo iż jego kule mijały cel o milimetry. Co ciekawsze wyglądało na to że zmodyfikowany pistolet nie ma limitu amunicji. Na słowa Azazela wstrzymał się z ostrzałem ale nie zdjął spustu z Viktora, bo nie miał pojęcia czy ten szajbus posłucha się diabła. Tak czy inaczej Viktor był już tuż tuż a Berserker już miał na celowniku jego bebechy, takie pociski odrzuciłyby go do tyłu i przerobiły mu wnętrzności na sito. Jednak Saber się zatrzymał milimetry przed rycerzem, jego łapa była wyciągnięta do zadania ciosu. Wyglądało to groźnie jednakże pistolet Berserkera również znalazł się milimetry przy brzuchu oponenta. Gdy ten się odsunął, Cedric opuścił broń. - Kiedyś na pewno, módl się bym nie miał pod ręką większego arsenału. - po chwili zwrócił się do Azazela. - Czego wy chcecie ode mnie? On nie lubił owijać w bawełnę. Pytanie konkretne i chciał otrzymać konkretną odpowiedź. Ciągle jednak miał palec na spuście chociaż pistolet opuszczony. |
| | | Azazel
Liczba postów : 49 Data dołączenia : 02/01/2013
| Temat: Re: Gabinet Pon Mar 25, 2013 5:24 pm | |
| Azazel rozprostował ręce, po czym demonstracyjnie schował sztylet za pasek przy spodniach. Uśmiechnął się szeroko i podszedł do Sabretootha, aby poklepać go po ramieniu. - Masz podwyżkę - powiedział, posyłając mu pełne uznania spojrzenie. Jak zywkle się na nim nie zawiódł i za to cenił jego umiejętności. Spojrzał na Berserkera i przechylił głowę lekko w bok. - Mam dla Ciebie propozycję, która jest nie do odrzucenia, inaczej zostaniesz w tym wymiarze i będziesz musiał szukać jakiegoś mutanta w nim uwięzionego, aby Cię wyprowadził stąd. Wierz mi, nie są zbyt pomocne - powiedział Azazel, a ton jego głosu nawet na sekundę nie przestawał być tajemniczy. Kątem oka zerknął na obserwujące ich z ukrycia stwory, które wyglądały jakby na coś czekały. Na jeden chociażby znak. To co mówił ciągle nie było tym, co chciał przekazać. Lubił trzymać osoby w napięciu, stawiać ich na granicy i nie pozostawiać im żadnego, pozytywnego wyboru. - Pracuj dla mnie. Twoje umiejętności są imponujące - powiedział w końcu, przesuwając palcami wzdłuż czarnej bródki. Spoglądał na Berserkera uważnie, jakby starał się wychwycić chociaż jedno dgnięcie kącika ust, jakąkolwiek zmianę na twarzy. Porpozycja pracy w Hellfire Club było ostatnim, czego mógł się ktokolwiek spodziewać od Azazela. - Co o tym myślisz? Jest dobrym kandydatem, prawda, Sabre? - spytał demon, spoglądając kątem oka na giganta, stojącego obok niego. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gabinet | |
| |
| | | | Gabinet | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |