|
| The Abandoned Yonkers Power Station | |
|
+9Eugene Mercer Victor Mancha Scarlet Witch Spider Woman Sasha Aristow Flash Thompson Amora Black Panther Surge 13 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: The Abandoned Yonkers Power Station Nie Cze 16, 2013 10:01 am | |
| First topic message reminder :Pomiędzy stacją Glenwood a rzeką Hudson, leży porzucona Elektrownia w Yonkers w stanie Nowy York nad trasą kolejową rzeki Hudson. Masywny budynek, który skonstruowany został pomiędzy 1904 a 1906 rokiem, by generować i dostarczać elektryczność dla pobliskiej trasy kolejowej. Porzucony, teraz jest tylko masywnym potworem, który spowity rdzą i pokryty gęstą roślinnością zaczyna łączyć się z krajobrazem, stając się jego nieodłącznym elementem.
Ostatnio zmieniony przez Magnus dnia Nie Cze 16, 2013 3:32 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pon Maj 18, 2015 11:32 pm | |
| Sigma przetwarzała czy Herbert traktuje ją jak maszynę czy jak człowieka, bo mimo wyraźnie zaznaczonej granicy on ją zacierał. Czyżby takie były potrzeby socjalizowania ludzi? A może dobierał odpowiednią kategorię, by móc lepiej się porozumieć? Traktował coś obcego jak coś swojego, by przełamać barierę. Niezwykłe zjawisko. - Z obserwacji zachowania ludzi wynika, że stały partner nie będzie na dłuższy okres czasu lepszym źródłem danych. Dane z jednego źródła szybko tracą na wiarygodności – odpowiedziała swoim zwykłym tonem głosu. Uczucia nie wchodziły w grę. Maszyna nie jest do nich zdolna, albowiem nie może wytworzyć odpowiednich enzymów w swoim ciele. Może jedynie próbować je symulować oraz ich oddziaływanie na cybermózg ale do tego właśnie potrzebuje danych. - Podsystemy są na bieżąco odnawiane przez nanomaszyny. Jeśli nic nie zakłóci ich pracy powinnam być w stanie funkcjonować tysiące lat – odpowiedziała. Nanomaszyny na bieżąco naprawiały uszkodzenia i same się duplikowały, jak krwinki. Dodatkowo zasilał ją generator, który miał praktycznie niewyczerpane zasoby energii, a raczej mógł je wytworzyć. Również i on w każdym momencie był kontrolowany przez miliardy małych robotów, które dbały by nie psuł się. - Realizować dyrektywy… mogą podobne jednostki do mnie. Partner ludzki nie jest w stanie ich zrealizować długoterminowo. Stosunek płciowy… niebezpieczny dla partnera- odpowiedziała. W końcu Sigma nie wie jakby się wtedy zachowała, a skoro w dłoniach była w stanie miażdżyć kłódki to i z kośćmi nie powinna mieć problemu – Aczkolwiek wywód brzmi logicznie na standardy ludzkie. - Bliscy… Twórca mnie porzucił. Nieznany oraz nie zainteresowany jednostką. Twórca jest moim wrogiem – przetrawiła to co powiedział i faktycznie uznała swojego twórcę za wroga, który zostanie przeznaczony do eliminacji zaraz po tym jak ona uzyska dane. - Partnerem… dyrektywy oraz systemy obronne – chyba niezbyt dobrze zrozumiała zamysł Herberta, ale faktycznie chroniły ją zawsze dyrektywy obronne które wykorzystywała w momencie zagrożenia. System był kompatybilny sam ze sobą, zatem czy czuł się dobrze? Uścisnęła jego dłoń i spojrzała na swoją rękę, by zaraz potem ją opuścić wzdłuż tułowia – Pasuje? Czemu?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Wto Maj 19, 2015 7:48 am | |
| Westchnął ciężko, kręcąc przy tym głową. - Nie traktuj posiadania stałego partnera tak, jakby on był jedynym źródłem danych. Owszem, dzięki takiej relacji dowiesz się rzeczy, których nie poznasz w żaden inny sposób, plus wielu innych, ale taki partner jest raczej czymś, co Ci pomoże efektowniej zbierać dane z innych źródeł. - Spróbował tak to wyjaśnić, chociaż zdawał sobie sprawę, że jego nieznajomość tego jak ona dokładnie funkcjonuje, brak doświadczenia w kwestii związków, oraz różnice jakie między nimi były w kwestiach rozumowania i pojmowania świata sprawiają, że dojście do odpowiedniej i wspólnej konkluzji może być ciężkie.
- Poza tym nie próbowałaś być w takiej relacji, więc mam wrażenie, że nie do końca masz pojęcie, jakby ona wyglądała. - Powiedział jeszcze, mówiąc przy tym częściowo do siebie. On wiedział co teoretycznie byłoby najlepsze i jak to wygląda w różnych kulturach. Ale nie wiedział jak u niego by się to sprawdziło. Rzucił to jednak też tak trochę od niechcenia, bo kolejne jej słowa sprawiły, że oczy mu się znów nieco rozszerzyły. Nanomaszyny.. Jak on strasznie chciał móc dokładnie się jej przyjrzeć, poznać jak jest zbudowana, jak wyglądają te maszyny, jakie dają możliwości. Już ją sobie wyobrażał w jakimś laboratorium, gdzie on mógłby na spokojnie ją przebadać. Bez robienia jej krzywdy oczywiście, no ale jednak.. Ciekawe, czy Andrew coś wiedział o nanomaszynach. Będzie się musiał go zapytać.
Zaraz jednak zmarszczył brwi zdziwiony i wyrwany ze swoich rozmyślań. - Czemu stosunek płciowy może być niebezpieczny? - Już zaczął sobie wyobrażać ją z jakąś paszczą i ostrymi kłami między nogami, albo wysysającą energię życiową, niczym jakiś succub, przez co nie zwrócił nawet uwagi na to, że przez niego i jego żal do swoich rodziców, ona uznała swojego stwórcę na przeciwnika. Cóż.. Zdarza się..
Dopiero jej ostatnie pytanie sprawiło, że znów się skupił na niej, zamiast rozmyślać o coraz to dziwniejszych możliwościach i poprzestał na połączeniu modliszki, wampira, stwora z pięcioma paszczami w różnych miejscach na ciele, mackach zakończonych kolcami i kwasowym śluzie. - Jest ładne, tak jak Ty i w pewnej mierze brzmi naukowo a w końcu jesteś owocem technologii. - Odpowiedział od razu otrząsając się przy tym ze swoich wyobrażeń. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Sro Maj 20, 2015 7:42 pm | |
| - Logiczne… jednak nielogicznym jest ograniczać się do jednego partnera, gdyż każdy jest źródłem danych. Wiele partnerów wedle tego rozumowania da o wiele więcej danych z różnych źródeł. Poligamia najbardziej efektywnym wyjściem – podsumowała jego wytłumaczenie po analizie całości wypowiedzi. Wszystko oczywiście zostało zakodowane w wewnętrznej warstwie pamięci Sigmy, chociaż Herbert nie musiał tego wiedzieć. Nie musiał wiedzieć, że to co mówi ma wpływ na to jak maszyna postrzega świat oraz jak będzie reagować na niektóre bodźce. - Nie. Dlatego zbieram dane, by mieć wiedzę – maszynie ktoś wielokrotnie proponował pójście do mieszkania w celach prokreacyjnych, jednak zawsze odmawiała z przyczyn braku zainteresowania danymi ze strony nieinteresujących przedstawicieli gatunku ludzkiego. Rozszerzenie źrenic… stan pobudzenia, lękowy lub ogólne pobudzenie emocjonalne. Wyszukiwanie słów kluczy: nanomaszyny… Obiekt zareagował na termin używany w nanotechnologii. Nie ucieka zatem nie jest przerażony, przeszukiwanie dalszych baz danych na temat emocji. Tak mniej więcej wyglądały jej procesy myślowe i mimo, że mogła jednocześnie mówić to komputer już wykonywał multitasking. - Brak danych na temat zachowania jednostki podczas stosunku. Możliwe uszkodzenia mechaniczne partnera – odpowiedziała. Nie miała danych i nie wiedziała jak jej ciało zareaguje na te bodźce, przez co brała pod uwagę opcję że może zwyczajnie zmiażdżyć swojego partnera podczas stosunku. - Kolejny kokieteryjny gest. Tak jestem owocem technologii, tak jak Ty jesteś owocem innego człowieka. Samicy oraz samca homo sapiens – kiwnęła głową stwierdzając coś oczywistego na równi z tym co on stwierdził.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Czw Maj 21, 2015 6:56 am | |
| - W większości kultur ludzie i nie tylko oni nie traktują poważnie kobiet, które mają wielu partnerów. Owszem, w dzisiejszych czasach się to rozmyło, ale nadal ciężko, albo wręcz niemożliwym będzie otwarcie się i prawdziwe zbliżenie do kogoś, na kim na dłuższą metę nie można polegać i kto pojawił się tylko na chwilę. Więc albo będziesz zbierała tylko powierzchowne dane od większej grupy osób, notabene nie różniące się od siebie za bardzo i nie będziesz miała konkretnej, prawdziwej pomocy przy spełnianiu swoich celów, albo też zbierzesz większe dane od jednej i będziesz miała pewność, że ta osoba Cię będzie wspierać. - Odpowiedział od razu, rozwijając się przy tym dość znacznie i przypominając sobie jak ktoś mu kiedyś wspomniał, że gdy się próbuje robić kilka rzeczy na raz, to żadnej nie zrobi się dobrze. Równocześnie samemu to analizował. Dochodząc przy tym do wniosku, że inaczej by się sprawa miała, gdyby ona zamiast potencjalnego wsparcia i zdobywania wiedzy chciała zwyczajnie manipulować innymi. Zaczął mieć wrażenie, że uczucia, oraz seks mogą być całkiem użytecznym narzędziem do manipulacji.
Znów wspomniała o tym, czemu nie chce uprawiać seksu. Tym razem już coś niecoś wyjaśniła. Herbert przyjrzał się jej uważnie, analizując od razu to co mu wcześniej o sobie powiedziała i wzruszył ramionami. - Spójrz na to z tej strony. Jesteś maszyną, która jest dużym osiągnięciem i wszystko co wchodzi w skład Ciebie, zostało skonstruowane mądrze. Więc, jeśli masz stworzone ciało tak, że posiada ono funkcje uprawiania seksu, ma odpowiednie narządy, oraz zapewne możesz czerpać z tego przyjemność, to czy nie logiczne byłoby uznanie, że pod kątem swoich reakcji w trakcie stosunku też zostałaś odpowiednio stworzona? Zresztą.. Są osoby, które są silniejsze niż przeciętny człowiek, więc wytrzymałyby jakieś reakcje, nad którymi nie panujesz. No i nie musisz iść od razu na głęboką wodę. Jak Twój partner podejdzie do tego logicznie i racjonalnie, to pokieruje Cię i metodą małych kroczków sprawdzi jak reagujesz i czego należy unikać. - I kolejny, strasznie długi wywód. Pomyśleć, że jeszcze jakiś miesiąc temu, gdy mieszkał w Klasztorze, Herbert nie wiele mówił. Z drugiej jednak strony nie wynikało to raczej z jego braku chęci do zadawania pytań, czy ogólnie odzywania się, ale z tego, że takie panowały zasady. Więc może jednak nic dziwnego, że teraz nadrabiał zaległości.
Słysząc za to jej ostatnie stwierdzenie, parsknął rozbawiony i usiadł na jakiejś starej szafce. - Nie dopatruj się tak we wszystkim kokieterii. Chociaż rozumiem, jesteś mimo wszystko kobietą, nawet jeśli sztuczną, więc lubisz komplementy. - Powiedział wesoło i zaraz rozwinął swoją wypowiedź. - Nie zawsze stwierdzenia, że jesteś piękna, muszą oznaczać, że druga osoba liczy na gorący seksik z Tobą. Mogą wynikać ze zwykłej uprzejmości, może chodzić o proste stwierdzenie faktu, bądź też są inne powody. - Spróbował jej to tak wyjaśnić, wciąż z nutką rozbawienia w głosie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pią Maj 22, 2015 4:38 pm | |
| - Jednak ja jestem maszyną. Nie jestem człowiekiem, więc czemu mieliby mnie nie traktować poważnie? Sigma jest trwała, przetrwa jako oprogramowanie. Nie psuje się ani nie ulega wirusom. Można polegać na mocy obliczeniowej – przetrawiała dalszą część wypowiedzi Herberta próbując znaleźć sens dlaczego tak bardzo stara się odwieźć ją od poligamii, która przecież niesie za sobą tak wiele profitów jak chociażby dane o zachowaniu wielu partnerów na raz w różnych sytuacjach – Ale… wedle tego co mówią książki jak i empiryczne dane to każdy człowiek jest inny, zatem zbierałabym dane z kilku różnych miejsc które nie będą koniecznie kompatybilne ani identyczne. Czemu miałabym potrzebować, by osobnik ludzki mnie wspierał? – zapytała nieco zapętlając to koło. W końcu to było dosyć trudne pytanie. Na co jej był inny człowiek skoro ona mogła wykonać czynności typowo ludzkie bez większego problemu. Mogła nosić ciężkie rzeczy, być aktywną przez długie godziny a nawet walczyć o przetrwanie. Po co byłby jej drugi człowiek, który z pewnością byłby mniej trwały niż ona i prędzej czy później skazany byłby na eliminacje ze strony potencjalnych zagrożeń? Nie odczuwała potrzeby naturalnej prokreacji, ani tym bardziej przedłużenia gatunku. Kwestią było tylko przekazanie danych w razie gdyby miała ulec zniszczeniu, jednak nie jest to tworzenie czegoś nowego a bardziej odnawianie samej siebie. - W moich protokołach nie znajdują się żadne odwołujące się do tego typu interakcji. Nie zostałam stworzona, aby stać się elementem tego typu rytuałów – jest raczej maszyną badawczą oraz bojową niż lalką, którą się kocha. A to, że ktoś pieczołowicie odtworzył niektóre elementy jak chociażby narządy płciowe to była kwestia nadania realizmu. W końcu jako świetne narzędzie do infiltracji również i te się przydawały. Niestety Sigma miała 2 formaty więc tych danych nie posiadała. - Niewykluczone jednak, że te dane posiadałam przed formatowaniem pamięci. Skąd wiesz, że podejdzie do tego w ten sposób? Masz w tej kwestii dane? – zapytała ciekawie, bo niby skąd on mógł wysnuć taki wniosek? Oczywiście Sigma wiedziała, że istnieją nadludzie pokroju Avengers lub tych których ujawniono w artykule niedawno. Tylko czy oni nie preferowali bardziej ludzkich partnerów? By mogli poczuć tą pierwotną chęć ochrony kogoś słabszego? Czy w towarzystwie maszyny ta chęć by nie zniknęła? - Komplementy? Nie odczuwam z nich przyjemności, ani nie odczuwam złości. Moje archiwa są jeszcze bardzo ubogie względem informacji o ludzkich emocjach – poprawiła go odnośnie tego, że niby miała lubić komplementy. Aczkolwiek to, że ludzie je lubią zanotowała sobie i pewnie kiedyś wykorzysta gdy będzie prowadzić badania na obiektach.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pią Maj 22, 2015 5:03 pm | |
| - Jeśli ktoś zdecydowałby się Cię wziąć jako swoją partnerkę, w jakiejkolwiek postaci, to najwyraźniej fakt, że jesteś maszyną, nie byłby dla niego istotny. Traktowałby Cię tak jak traktuje się samice. Poważnie, jeśli Ty byś podchodziła do waszych relacji na poważnie, bądź też jako zabawkę, albo odskocznię, jeśli byś zbierała dane tego typu od innych osób. - Próbował wyjaśnić, chociaż z racji tego, że samemu dopiero analizował swoje zdanie na ten temat, nie szło mu to najlepiej. Nie był z siebie zadowolony, uważał, że mógłby użyć lepszych słów. Albo, że może to co mówi, nie jest w stu procentach takie jak powinno być. Mimo wszystko jednak kontynuował. - Zbierać ogólne dane o ludziach możesz poprzez zwyczajową obserwację. Nie musisz się angażować w bliższe relacje. Do zbierania danych o tym jak to jest być w takiej relacji i jak się człowiek w niej zachowuje, wystarczy Ci jeden partner. A co do wspierania.. - Zawahał się, nie bardzo przecież do końca wiedząc, jakie są jej możliwości. I czy samemu by chciał, aby go ktoś wspierał? Chociaż.. Posiadanie jakieś grupki osób zależnych od niego i użytecznych by się przyd.. Zaraz, stop! Jego myśli chyba zaczynają iść w złym kierunku. Doktor nie byłby zadowolony. Nie uczono go do tego, aby wykorzystywał innych, czy uzależniał od siebie. Nawet jeśli brzmiało to kusząco.. - Nie jesteś wstanie być w kilku miejscach na raz, brak Ci pewnych możliwości, reakcji, typowych dla ludzi, które w pewnych okolicznościach są przydatne. Ludzie postrzegają Cię jako maszynę, więc też nie zawsze może Ci się udać coś od nich uzyskać. Twój partner mógłby to zrobić zamiast Ciebie. Są setki możliwości. - Powiedział, dość skrótowo, zdając sobie sprawę z tego, że mówienie teraz o wszystkich nie miałoby sensu, bo nie był wstanie ich przewidzieć. Ale dzięki temu otrząsnął się ze swoich dość dziwnych myśli o manipulacji.
Na kolejne jej pytania wzruszył ramionami, bardziej się interesując tym jej formatowaniem. Ale wyjątkowo uznał, że może na razie odpuści sobie wypytywanie jej o to. Dlatego odpowiedział. - Owszem, dane na temat seksu posiadam. I wiem, że niekoniecznie należy iść na całość od razu. Szczególnie, jeśli relacja między danymi osobami ma się ciągnąć dłużej, więc mają czas na ostrożne zbadanie tematu. - Rety, to dopasowanie się do jej sposobu mówienia i słownictwa sprawiało, że chciało mu się trochę śmiać, gdy siebie samego słyszał. Podobnie jak i to, że gdy interesuje go jak ona jest skonstruowana, to zamiast się o to wypytywać, prowadzą filozoficzną dyskusję o związkach i seksie.
- No więc właśnie.. Nie znasz się na ludzkich emocjach. A one są dość przydatne w wielu sytuacjach. Gdybyś miała partnera, czy też po prostu osobę, która by Cię niejako przygarnęła, to ona byłaby w nich pomocna. - Szybko nawiązał jej przyznanie się do pewnych braków do tego, jak ludzki osobnik by ją mógł wspierać. Jak miło, że sama mu podrzuciła myśl. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Sob Maj 23, 2015 7:31 pm | |
| Czy człowiek traktowałby jednostkę cybernetyczną na równi z organiczną samicą? To jest dobry materiał do badań, jednak nie może to być zwykły przeciętny obiekt. Musi czymś się wyróżniać, by nader danych podczas całego eksperymentu zebrać. Skąd jednak on miał wiedzę o tym jak SI się zachowa w danych sytuacjach? Dla niej ludzie nie byli zabawkami czy odskocznią od czegokolwiek, a jedynie obiektami analizy. Nic więcej nic mniej, a obiekty zawsze można zastąpić nowymi. Sama obserwacja dostarcza statystycznie niewielu danych. Do tego muszą dojść jeszcze metody badań terenowych i uczestnictwa, by móc odkryć imponderabilia kulturowe ludzi. Dlatego maszyna poruszała się w obrębie siedlisk ludzkich rejestrując oraz wchodząc w interakcję. Jeden partner zdecydowanie jej by nie wystarczał, zresztą słowo „partner” byłoby tylko etykietką którą by mu przypisała. - Fizycznie nie, jednak wiele miejsc mogę obserwować jednocześnie – włamywanie się do kamer jak i innych urządzeń nie stanowiło dla niej większego problemu. Nanomaszyny łamały zabezpieczenia z łatwością, nawet te założone przez dobrych hakerów. Obiekt Skye już się o tym przekonał, kiedy to Sigma złamała zabezpieczenia laptopa bez większych oporów – Wymagana obserwacja z perspektywy własnych receptorów oraz procesów myślowych. Możliwości typowo ludzkich interakcji… do rozwinięcia. Używanie kogoś… bezsensowne – skwitowała. To ona miała rozwijać umiejętności interakcji, a nie jej partner. Dane na temat seksu również i ona posiadała, aczkolwiek one zamykały się w samej teorii. W wielu poradnikach oraz innego typu książkach, na forach iternetowych jak i chatach na które się włamywała również troszkę o tym było. Nie powinno się robić tego co on powiedział. Wedle informacji każdy jest inny i każda jednostka ludzka odczuwa pociąg seksualny wobec czegoś innego. - By zdobyć obiekt partner wymagane są emocje ludzkie, zatem logicznym jest by najpierw je zdobyć. Moje priorytety nadal pozostają te same.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Nie Maj 24, 2015 8:08 am | |
| Parsknął po części zrezygnowany, po części rozbawiony faktem, że maszyna z niemal ludzkim uporem broni się przed samą wizją, przed chociaż rozważeniem możliwości tego, aby sobie wybrać stałego partnera, jakkolwiek by ten ich "związek" miał nie wyglądać, tylko za wszelką cenę chce uzasadnić fakt, iż ma potrzebę albo bycia "silną i niezależną", albo też zwyczajnego chodzenia do łóżka z większą grupą osób. Spotkał już trochę kobiet, w tym krótkim okresie przebywania wśród normalnych ludzi, które miały właśnie takie podejście i bawiło go właśnie to, że Sigma jest do nich tak podobna w swojej argumentacji.
Oczywiście mógłby dalej ciągnąć tę dyskusję, tłumaczyć, podawać przykłady w których widać by było, że sama obserwacja kilku miejsc na raz nie jest dużo warta w każdej sytuacji, że chociaż na pewno jest bardzo rozwinięta technologicznie, ale pokonanie jej na tym polu nie jest wcale niemożliwe. W końcu jakoś nie wierzył, aby ktoś taki jak Tony Stark ze swoimi programami, tym androidem, którego nazwy Herbi nie pamiętał, bądź też nie padła w opowieściach Strange'a, nie byłby wstanie zablokować jej zdolności korzystania z okolicznych kamer. Albo osoby władające technopatią. Czy wiele innych. W potencjalnych konfliktach z nimi Sigma, opierająca się tylko na swoich programach i technologii, byłaby bez szans. Podobnie zresztą jak z wieloma istotami nadnaturalnymi, czy władającymi potężną magią. Zwyczajnie to było poza jej możliwościami poznawczymi. Mógłby dalej tłumaczyć, że aby rozwinąć możliwości typowo ludzkich interakcji, to musi je poznać, że zdobycie partnera nie wymaga wcale od niej posiadania ludzkich emocji, bo są inne powody, dla których ona mogłaby być dla kogoś atrakcyjna w jakiejś mierze na tyle, aby ta osoba zdecydowała się z nią związać, przygarnąć, czy też wziąć dla siebie.
Wszystko to mu momentalnie w głowie się pojawiło, uznał jednak, że wystarczająco jej już powiedział, czy pokazał. Jeśli zwyczajnie nie chciała, ze zwyczajnych zachcianek a nie z wyboru logicznego, czy czegokolwiek innego, wiązać się z jedną osobą, czy też, zważywszy na fakt, iż była maszyną, więc może też jeśli nie chciała wybrać sobie właściciela, który może nawet by jej nadał ciekawsze cele, to po co miałby to jej jeszcze tłumaczyć? Wyjaśnił już wiele, wskazał możliwość, będzie chciała w przyszłości, to z niej skorzysta. Dlatego tylko roześmiał się po tym wszystkim. - Jesteś urocza.. - Parsknął cicho i przekrzywił nieco głowę, przyglądając się jej przez moment. Temat miłości i związków był dość interesujący, ale przy ich obecnym etapie znajomości, oraz wiedzy, ciężko by było coś jeszcze mądrego w nim dodać. Zresztą.. Jego interesowało coś innego.
- Powiedz mi.. - Zaczął, mrużąc oczy, od czegoś innego, niż to, co go bardziej interesowało. Jednak był ciekaw. - Czy zdarzyło Ci się już z jakiś powodów zabić istotę ludzką, bądź też zbliżoną do ludzkiej? Kogoś żywego i w miarę inteligentnego? - Uważnie się jej przy tym przyglądał. Oczywiście nie miał zamiaru jej oceniać, ani oskarżać, ale był czegoś ciekaw. |
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pon Maj 25, 2015 8:38 pm | |
| Stwórca Sigmy już od jakiegoś czasu podążał jej śladami. Gdy tylko dotarło do niego, że nie wyjął z niej generatora, od razu wysłał swoich ludzi z powrotem, niestety za późno. Cyborg zniknął, zostawiając za sobą trupy - co oznaczało, że jednak projekt się udał. Ze względu na policję nie mógł zacząć od razu działać, jednak gdy tylko złapał trop, trzymał się go, jednocześnie tworząc inne maszyny - stworzone do wyłączenia jej i zabrania z powrotem do niego. I w końcu nadszedł dzień. gdy przyszło wypróbować nowe zabawki w terenie. Maszyna była namierzona i według zeznań nie poruszała się od dłuższego czasu, więc nie było lepszej okazji do ataku. Roboty póki co zostały w cieniu, nie ujawniając w żaden sposób swojej obecności, więc ani Sigma, ani Herbert nie byli świadomi ich obecności, natomiast na jednym z metalowych mostków pojawiła się inna, zakapturzona postać, nie zdradzająca wiele swoją postawą, jedyne czego mogli być pewni to tego, że patrzy wprost na nich. - Sigma 340929010P, dostałem rozkaz by zwrócić cię do stwórcy. Możesz iść po dobroci i nie ucierpieć... - Głos głęboki, ale pusty, bez emocji. Przy okazji mało ludzki... Sama postać zaś nie poruszyła się ani o milimetr, wwiercając wręcz spojrzenie w dziewczynę i oczekując jej odpowiedzi. Nie miała wielu opcji, a ta mniej brutalna wydawała się lepsza dla wszystkich... Chłopaka póki co zignorował. Oczywiście nie chodziło o to, że go niedoceniał, po prostu nie był istotny w tej chwili. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Wto Maj 26, 2015 7:16 pm | |
| Z perspektywy maszyny to wyglądało troszkę inaczej. Nie potrzebowała partnera dopóki nie skończy badań gabinetowych, by mieć o tym teoretyczne informacje. Dopiero potem przejdzie do badań w terenie, które zostaną zestawione z ludzkim wyobrażeniem danego zjawiska a faktycznym stanem rzeczy. Nie czuła się moralnie silna, ani tym bardziej słaba. Maszyna w ogóle nie miała moralności, jednak czuła się niezależna względem swojego twórcy. No właśnie czuła się, jednak to niebawem zostanie zestawione z brutalną rzeczywistością. Sigma wywyższała się ponad zwykłe komputery swoją mocą obliczeniową oraz zdolnością do łamania zabezpieczeń pozostając praktycznie niewykrywalną. Jednak jednostki pokroju Jarvisa lub H.E.R.B.I.E. mogły stanowić już dla niej wyzwanie jak również istnieje bardzo duża szansa, że wykraczały poza jej możliwości ingerencji w inne maszyny. Co do istot nadnaturalnych miała niewiele danych, aczkolwiek z magicznymi lub mistycznymi miała już styczność w pewnym parku, gdzie Kamikirimusi została doprowadzona do histerii. Aspektem biologicznym można sądzić, że tamta istota nie odbiegała zbytnio od człowieka, zatem musi mieć żyły oraz dzielić te same punkty słabe i podatne na uszkodzenie jak chociażby krtań czy pachy lub inne newralgiczne miejsca. Być może potężniejszej istoty nie byłaby w stanie nawet zadrapać jednak słabsze i bardziej kruche mogłyby z nią przegrać. Również była odporna na ataki telepatyczne z racji bycia maszyną, jednak technopatia to zupełnie inna półka przed którą musiałaby się już bronić i to solidnie. Nie wiedzieć czemu, mężczyzna dalej próbował się do niej zbliżyć poprzez komplementy, jednak już wcześniej wyjaśniła mu że nie odczuwa z nich najmniejszej satysfakcji. - Tak. Zdarzyło mi się zabić człowieka, jednak w celach obronnych – odpowiedziała wracając do zarejestrowanej walki w niejakim Hiltonie, gdzie zabiła kilku ludzi, jednak sama odniosła wtedy niewielkie uszkodzenia skóry. Jednak gdy miała kontynuować ewentualną wypowiedź coś jej przerwało. Pojawienie się zakapturzonej postaci na jednym z metalowych mostków. Sigma zlustrowała osobnika czujnikami i stała tak jak podczas rozmowy z Herbertem. Przetworzyła to co powiedziała postać, jednak było to już w sprzeczności z jedną dyrektywą. Mianowicie z dyrektywą o zbieraniu danych a tak przy okazji jeszcze z tą uznającą stwórcę za wroga. - Zidentyfikuj się – pominęła resztę wypowiedzi, bo jej procesy podrzuciły jej pewien plan jak pozbyć się zagrożenia. Przebywanie w towarzystwie ludzi nauczyło ją już czym jest zjawisko kłamstwa, podania fałszywych danych w swoich własnych celach, następnie spojrzała na Herberta – Nie jesteś jednostką, którą to dotyczy. Jeśli chcesz to odejdź inaczej jeśli dojdzie do walki ucierpisz – odpowiedziała zimno kalkulując, że zwykły człowiek może z tego starcia wyjść cało tylko w 2% przypadków. Zresztą Herberta na pewno będą próbować zlikwidować bo za dużo widział – Czekam tu, chyba że porzucisz swoje dyrektywy i wycofasz się – odpowiedziała do postaci wewnątrz umysłu inicjując już odpowiednie sekwencje bojowe. Jednostka mogła być bardziej zaawansowana od niej, dlatego walka może być ciężka jednak… na pewno nie tak zaawansowana jak tamto SI z lotniska. Ono było inne. Sigma stała i czekała już w pełnej gotowości bojowej na ruch przeciwnika. Jako komputer mogła przewidzieć też opcję, że wsparcie może znajdować się nieopodal dlatego też monitorowała uważnie otoczenie. Uważnie obserwowała ruch zakapturzonego i była gotowa oddać strzał z broni plazmowej z bezpośredniej odległości celując w środek torsu. Jednak jeśli przeciwnik zbliżył się do niej dostatecznie blisko to spróbowała go złapać za przedramię i wybić łokieć za pomocą mocnego uderzenia. Musiała atakować stawy, gdyż bezpośrednich obrażeń nie była pewna z racji nieznajomości grubości pancerza. W przypadku jeśli to zakapturzony pierwszy wyprowadzi atak to jeśli będzie zasięgowy spróbuje się przed nim uchylić lub odtoczyć i oddać strzał a jeśli będzie w zwarciu to wykona unik "przepuszczając" atak i wyprowadzając kontrę w staw. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Wto Maj 26, 2015 8:02 pm | |
| A więc już zabijała. Szybko to przeanalizował. To oznaczało, że jej dyrektywy, programy, czy inne zabezpieczenia w żaden sposób tego nie zabraniały. Ciekaw był, czy jej stwórca zaplanował, że ona będzie poza zbieraniem danych zabijała także dla niego, czy też po prostu pozostawił jej taką możliwość. W końcu w tych filmach o kosmitach, które miały kwas zamiast krwi, to androidy w pewnym momencie zaczęto tworzyć z programem uniemożliwiającym krzywdzenie ludzi. Był też ciekaw, czy ona miała jakieś obiekcje wynikające z zebranych do tej pory danych, co do zabijania, czy też nie. No i czy zabijałaby nie tylko z powodów obronnych.
Cóż.. Te wszystkie myśli zostały mu w głowie, gdyż i ponieważ ktoś im przeszkodził. Herbert spojrzał zaskoczony na postać, która się pojawiła i słysząc jej głos uznał, że jest to również maszyna. Co by było całkiem logiczne skoro to stwórca Sigmy ją wysłał. A więc ktoś, kto jak widać zajmował się ich produkcją.
Pojawił się w nim dreszczyk emocji na myśl o tym, że zaraz pozna kolejną maszynę, albo że, jeszcze lepiej, zobaczy je w walce. Oczywiście powinien się bać o swoje zdrowie, no i zdawał sobie sprawę z tego, że to niesie zagrożenie i dla niego, ale cóż.. Był jeszcze dzieciakiem, który dopiero co został spuszczony z łańcucha a teraz się działo coś ciekawego.
- Czyżbyś się o mnie troszczyła..? - Spytał tonem wyraźnie podekscytowanym i rozbawionym tym wszystkim. - Może zostaniesz moich ochroniarzem i opiekunką? - Zadał jeszcze to jedno pytanie, rozglądając się już uważniej po okolicy. Szukał miejsc, gdzie można walczyć, schronić się, szybciej przemieszczać. Szukał narzędzi, przedmiotów, które mógł wykorzystać. Na wszelki wypadek też próbował rozeznać się w tym, czy ten ktoś jest sam, czy też ma wsparcie.
- Cóż.. Nie będę wam przeszkadzał.. - Przynajmniej na razie. Odsunął się nieco i zaraz zaczął przemieszczać się w stronę jakiejś kładki, aby być nad Sigmą, oraz ewentualnym polem walki i móc swobodnie ich obserwować. |
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Czw Maj 28, 2015 8:05 pm | |
| Na słowa cyborga postać jedynie się zaśmiała, opierając ramionami o barierkę i wysuwając jedną z nóg nie przodu. Aktualnie zdawał się o wiele bardziej rozluźniony niż przed chwilą. Brak interwencji chłopaka i waleczność Sigmy, na swój sposób go uspokoiły...Albo może usatysfakcjonowały? Cyborg stawiał opór, to dobrze, oznaczało, że wszystko działało jak należy, może nawet lepiej niż się spodziewał. Moment ataku z broni plazmowej przyjął równie spokojnie, zupełnie jakby ten nie dotyczył mężczyzny, a wszystko działo się gdzieś poza jego zasięgiem. Szybko się jednak okazało czemu akcja Sigmy nie wywarła na nim żadnego wrażenia. Z wyższego poziomu, a może nawet i dachu, zeskoczyła inna, humanoidalna maszyna, osłaniając postać własnym ciałem, przyjmując atak na siebie. Nie zrobiło to maszynie żadnej krzywdy, więc można było się domyślić, że zostały zaprojektowane tak by być odpornymi na ataki Sigmy, albo przynajmniej te, o których stwórca miał większe pojęcie. Dwa błyszczące światełka wbiły się w dziewczynę, czekając na jej kolejny ruch. Maszyna nie była agresywna, wręcz przeciwnie, oczekiwała... Być może ostatecznego poddania dziewczyny? Albo większej walki. W każdym razie, ktokolwiek nią rządził, lub ją zaprogramował, nie chciał by cyborg był w pierwszej kolejności atakowany, o wiele bardziej opłacało się go dostać całego - większa pewność, że żadna jej część nie zostanie uszkodzona; to by była spora strata. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Nie Maj 31, 2015 6:48 pm | |
| Troska o jednostkę organiczną? Wykluczone, raczej troska o to że jednostka może nawinąć się podczas wymiany ognia i utrudnić działanie cyborga. Na szczęście po tych kilku irracjonalnych próbach zwrócenia na siebie uwagi i zdekoncentrowania Sigmy, usunął się nieco dalej. W tym czasie AI próbowało poradzić sobie z przeciwnikiem. To, że jednostka walczyła sama wpływało korzystnie na morale przeciwnika co nasuwało kilka tez. Po pierwsze mógł nie być przygotowany na dodatkowego przeciwnika. Drugą mogły być dyrektywy, które zabraniały zranić organika w co wątpiła ale również była taka możliwość. Trzecia opcja to zwyczajna przewaga liczebna, która by jako tako została zniwelowana. Ostatnią były być może dane, które posiadali na temat towarzysza Sigmy, których ona nie posiadała i z jakiś powodów mógłby utrudnić zadanie. Broń plazmowa została zneutralizowana przez inną jednostkę, która najwyraźniej została do tego przystosowana. Na pewno posiadali jej dawne schematy, jednak nie mogli być przygotowani na to co może opracować jako ewoluujące SI. Również na pewno mieli przeciwśrodki na broń dźwiękową używaną w konwencjonalny sposób zatem zostało jeszcze kilka opcji środowiskowych. Kiedy dwa światełka wbiły się w Sigmę, ta uskoczyła w bok i zaczęła kalibrować swój emiter dźwiękowy pod częstotliwość mogącą zaburzyć pracę urządzeń elektronicznych i wypróbować to na jednostce która okazała się odporna na działanie broni plazmowej. Najkorzystniejszą opcją pojmania byłoby przystosowanie 100% danej jednostki przeciwko danemu typowi uzbrojenia, jednak nie mogła wykluczyć że zostały stworzone jeszcze nowocześniejsze wersje, które mogą odeprzeć oba typy uzbrojenia. Jak na razie próbowała wykorzystać sztuczkę z zakłócaniem sygnału dzięki któremu segmenty maszyn komunikowały się z cybermózgiem. Jeśli to nie zadziałało Sigma natychmiastowo uruchomiła proces kalibracji nanomaszyn, by tamte wytworzyły nowy rodzaj broni wewnątrz ciała. Jak na razie cyborgi nie wyglądały, by chciały angażować się w walkę na bliski dystans, zatem proces zakładał opracowanie projektu karwaszy wykonanych z utwardzonych nanomaszyn zakończonych ostrzami wibrującymi na wysokich częstotliwościach. Do stworzenia samych wibracji mogła użyć części projektów emitera dźwiękowego, zatem to tylko w tym aspekcie przyśpieszy opracowywanie nowego oręża. Na razie musiała grać na czas, zanim nanomaszyny przystosują się do nowej kombinacji, a w międzyczasie wewnątrz jej procesów powstawał pewien dziwny błąd. Ludzie nazwaliby to irytacją lub nawet gniewem, jednak maszyna widziała to jako nieznaczący proces, który nie uszkadzał oprogramowania a jedynie modyfikował mimikę twarzy jak i ustawienie priorytetów bojowych na eliminację przeciwników. Kontrolnie Sigma obejrzała się za siebie, w końcu SI musi grać na czas zatem jeśli ścieżka była wolna to biegiem udała się do wnętrza korytarza by ograniczyć możliwości ataków z góry przeciwnika. Wyższa pozycja dawała zbyt wiele profitów w tej kwestii. Oczywiście SI starało się przewidywać trajektorię lotu pocisków lub ciosów by wykonywać stosowne uniki, a do możliwości kontrataku wykorzystać elementy otoczenia jak barierki czy inne metalowe elementy wykorzystywane w roli pocisków.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pon Cze 01, 2015 6:19 am | |
| Herbi w tym momencie jeszcze nie miał za dużo do roboty. Był podekscytowany faktem, że jest świadkiem walki robotów. Czy też czegoś w tym stylu. I pewnie, w przyszłości, jak odkryje do czego służą telefony komórkowe i że nimi można nagrywać różne rzeczy, to będzie zrozpaczony, że nie ma właśnie jakiegoś z nich pod ręką, aby móc nakręcić to całe wydarzenie i sobie je na spokojnie potem przeanalizować.
Cóż.. Jednak należało się przygotować na różne możliwości. Dlatego też wybrał jakąś kładkę, w miarę stabilną, albo półkę, na którą się dostał i z której mógł obserwować to co się dzieje. Rozglądał się przy tym uważnie, czy nikt do niego nie podchodzi, ale większą uwagę zaczął skupiać na tym, w jakim stanie było podłoże, w tej starej i nie remontowanej przecież fabryce a po którym poruszały się, bądź też mogły poruszać maszyny. Rozglądał się też za kablami, prętami, gruzem, rurami, które można było przesunąć i innymi podobnymi rzeczami jakie się znajdowały w okolicy walczących. |
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Wto Cze 02, 2015 8:52 pm | |
| Maszyna pod wpływem broni dźwiękowej zamarła na chwilę w bezruchu, zupełnie jakby wyłączyła się ze względów bezpieczeństwa, by nie uszkodzić innych swoich części w razie awarii. Dlatego też ucieczka do korytarza nie była problemem, w końcu nikt ani nic do niej nie celował, aktualnie nawet nie próbował jej zaatakować. Pomijając uśpioną maszynę, wszelkie ślady przeciwnika znikły - nawet zakapturzona postać zdawała się wymknąć aby uniknąć starcia z cyborgiem. Było cicho, spokojnie, nic się nie poruszało, nawet powietrze zdawało się stać w miejscu, nienaruszone. Czyżby mężczyzna miał tylko sprawdzić zachowanie Sigmy? A może stchórzył po tym jak jego robot się wyłączył? Ciężko było stwierdzić jakie miał pobudki by tak się zachować, grunt, że chyba całość tego pseudo ataku dobiegła końca. Szybko jednak sytuacja się zmieniła; zanim Sigma zdążyła zareagować, kolejny robot - mniejszy i zwinniejszy, wyskoczył z szybu wentylacyjnego, przebijając jej pancerz na wysokości kolana, mocno ograniczając jej możliwości ruchowe - łatwo dało się wywnioskować, że wszystko co posiadali napastnicy było specjalnie zaprojektowane do starcia z tym konkretnym modelem. W międzyczasie poprzedni robot wrócił do "żywych", szybko zmieniając swoją pozycję i zeskakując na dół; ustawił się centralnie naprzeciwko wejścia do korytarza, w którym schowała się Sigma, przekształcając swoje ramiona w działka o różnej wielkości. Jednym z nich wycelował w cyborga, posyłając w jej stronę pocisk elektryczny o dość dużej mocy, jego zadaniem było unieruchomić Sigmę na krótki okres czasu... Jednak nie było pewności, że zadziała to na nią. Twórca wciąż nie był w pełni świadomy w jakim stopniu jego dzieło się rozwinęło, mogło uodpornić się na tego typu proste zagrywki. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Czw Cze 04, 2015 10:30 pm | |
| Unieruchomienie jednostki odpornej na broń plazmową udane. Broń dźwiękowa w pełni sprawna, przeciwko temu przeciwnikowi jak i prawdopodobnie innym z tej generacji. Przełączanie emitera dźwięku na tą częstotliwość. Takie były wytyczne jakie komputer dał nanomaszynom zajmującym się emiterem sonicznym. Jednak jeśli mogła zmusić tą jednostkę do wyłączenia się to również mogłaby zbombardować ją większą dawką by unieruchomić ją permanentnie. Kiedy Sigma zmierzała przez korytarz z szybu wentylacyjnego wyskoczyła zwinniejsza jednostka, która zaatakowała jej kolano. Uszkodzenia… przebicie na wylot kolana oraz uszkodzenie włókien mięśniowych, wymagana naprawa niemożliwa w trakcie walki. Oczywiście zanim zdążyła w tej części ciała odłączyć przekaźnik bólu zdążyła go poczuć i wydać nawet stosowny do tego dźwięk słyszalny zapewne dla Herberta. Wtedy dostrzegła, że jej drugi przeciwnik się włączył i właśnie przygotowywał dla niej dawkę ładunku elektrycznego. Sigma nie traciła ani chwili, dlatego korzystając z tego, że obok siebie powinna mieć to coś co ją zaatakowało w kolano skorzystała z impulsu dźwiękowego by ogłuszyć maszynę, złapała ją i szybko nią rzuciła w stronę lecącego pocisku, zaraz potem przygotowując kontrę w postaci kolejnego ataku dźwiękowego na przeciwnika który stał przed nią. Tym razem podkręciła nieco częstotliwość by wyłączyć jednostkę albo na stałe albo na tyle, by mogła dokuśtykać do niego i zwyczajnie skręcić cyborgowi kark. Oczywiście uważała na to by z kolejnego szybu nie wyskoczył kolejny przeciwnik lub, by na schodach nie czaił się jakiś cyborg. Jeśli istniało realne zagrożenie, że coś na nią wyskoczy lub strzeli z góry postanowiła odsunąć się w głąb korytarza i wzmocnić natężenie dźwięku, tak by uszkodzić obwody wrogiej maszyny za pomocą wibracji dźwiękowych. Jeśli natomiast nie udało jej się wtedy złapać przeciwnika by móc zasłonić się nim przed tamtym pociskiem, to starała się wyliczyć wyłączenie systemu, tak by uderzenie pociskiem zadziałało na podobnej zasadzie jak działa respirator na ludzi. Miało wymusić startup wyłączonego systemu, a nadwyżkę energetyczną wystrzeliłaby z dwóch rąk. Jeden pocisk na zwinniejszego robota, a drugi (poprzedzony niewielką dawką wyłączającej broni dźwiękowej) w stronę przeciwnika który chwilę temu do niej strzelał. To powinno tamtego na moment wyłączyć by pocisk go chociażby odrzucił lub może zadał jakieś obrażenia, jeśli tamten używał jakiś tarcz a nie pokrycia odpornego na wysokie temperatury.
|
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pon Cze 08, 2015 8:56 pm | |
| Unieszkodliwienie i pochwycenie mniejszego robota udało się bez większych problemów, chociaż z początku próbował uszkodzić działko, zanim te go wyłączyło. Zanim Sigma zdążyła użyć swojego działka, kolejny pocisk elektryczny trafił ją w ramię, paraliżując je na jakiś czas. Jednak w momencie gdy Sigma oberwała, jej przeciwnik również został uszkodzony, wyłączając się całkowicie. Atak przeprowadzony przez Herberta nie powiódł się najlepiej, zważywszy na to, że nie utrzymywał cały czas kontaktu wzrokowego z częścią, którą chciał zrzucić na robota - co i tak nie miało teraz większego znaczenia. Niekorzyścią dla niego jednak był fakt, że kolejne dwa roboty, zeskoczyły na platformę, na której się znajdował; ciężar był zbyt duży przez co nie wytrzymała, zarywając się i spadając na parter. Oba roboty zdążyły odskoczyć, szybko się rozdzielając i gdzieś znikając. Kawałek metalowej rury przebił udo Herberta podczas upadku. Pomijając wciąż dudniący hałas po upadku platformy, oraz kurz jaki się przy tym wzniósł w powietrze, cała fabryka znów zamarła w czasie. Jakby to zajście nie miało miejsca, a jej jedynymi śladami były resztki po napastnikach Sigmy. Pozostało czekać aż te znów zaatakują. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pią Cze 12, 2015 10:11 pm | |
| //sorry za spóźniony post, myślałem że Herbert miał jeszcze napisać xd Maszyna przeciwnika najwyraźniej zaprogramowana była, by unieruchomić Sigmę. Dlatego chciał wtedy zaatakować działko, ale na szczęście SI była szybsza i wykorzystała sytuację do kontr ataku. Niestety szanse powodzenia tego zagrania były statystycznie wysokie z oknem na możliwość zranienia. Oczywiście tak się stało i jednym pociskiem elektrycznym oberwała Sigma. Ramię zostało sparaliżowane, a nanomaszyny w nim albo spalone albo wyłączone. Niezwłocznie wnętrze Sigmy zaczęło produkować ich więcej, aby zastąpić te uszkodzone lub je naprawić. Liczyła się z tym, że chwilowo ma niesprawną rękę oraz ograniczone możliwości ruchu, jednak... pozbyła się dwóch przeciwników. Sigma zaczęła wstawać i rejestrować co dalej się działo. Wyglądało na to, że nadciągały posiłki przeciwnika, jednak ich masa sprawiła że platforma się zarwała. Nie wiedziała jaki jest status człowieka, lecz wiedziała że maszyny tak łatwo nie dadzą się dorwać, zwłaszcza że się rozdzieliły co było mądre z ich strony. Na pewno miały informacje, że teraz Sigma ma uszkodzoną jedną rękę, a co za tym idzie również jedno działko dźwiękowe. Jeśli ponownie będzie go używała to da radę wyłączyć wtedy jeden cel na raz, a drugi ją uszkodzi. Musiała przyśpieszyć naprawy, jednak wizja tego, że przeciwnicy mogą zajść ją teraz z dwóch stron nie napawała jej entuzjazmem. Przewidywała swoje szanse jako nikłe w starciu na bliski dystans, zakładając znaczny spadek mobilności. Tumany kurzu dawały przeciwnikom niezły kamuflaż, jednak Sigma wpadła na pewien pomysł. Przystawiła dłoń do podłoża i wykorzystała swój miotacz dźwięku jako sonar. Dostroiła odpowiednio czujniki, by wyczuć te drobne fale które po odbiciu powinny do niej wrócić. Pozwalało jej to przewidzieć mniej więcej na danym obszarze czy przeciwnicy coś kombinują czy nie. Być może twórca właśnie wgrywał program, który uodparniał je na działanie fal dźwiękowych, więc czas działał na jej niekorzyść. Musiała szybko unieszkodliwić zagrożenie. Jeśli postanowili zajść ją z dwóch stron korytarza, to postanowiła wskoczyć do jednego z szybów ale zrobiła to tak, by byli w polu rażenia działa dźwiękowego kiedy ona będzie wewnątrz szybu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pon Cze 15, 2015 6:04 am | |
| Nie miało dla niego znaczenia, czy do końca mógł obserwować "pocisk", jaki skierował w stronę jednego z atakujących Sigmę robotów, czy też nie. Ważne było tylko to, że trafił i że wyłączył z walki któregoś z przeciwników, oraz że dzięki temu Sigma nie oberwała mocniej, tylko mogła się rozprawić z kolejnym.
Niestety nie miał możliwości się nacieszyć, ani nawet ucieszyć tym co udało mu się osiągnąć, bo chwilę potem znalazł się na dole z wystającym z nogi kawałkiem metalu. Bolało i to porządnie, ale okrzyk jaki wyrwał mu się z gardła był spowodowany wściekłością, jaka nagle w nim eksplodowała, zaskakując jego samego. Pewnie dzięki temu zaskoczeniu udało mu się ją nieco stłumić.
Przeciwników na razie nie było, dzięki temu miał trochę czasu na to, żeby ocenić jakie jest jego położenie i możliwości. Ostrożnie, aby nie powiększyć sobie rany i nie spowodować dalszych szkód, przemieścił się pod ścianę, w kąt, aby ograniczyć przeciwnikom możliwości zaatakowania go i mieć zapewnioną osłonę zarówno z tyłu, jak i z jednego boku. Wybrał miejsce, gdzie nad nim również znajdowała się stabilniejsza maszyna, albo sufit, żeby uniemożliwić atak z góry i nie obawiać się, że coś mu spadnie na głowę. Co chwila rozglądał się po okolicy, wypatrując jakiejkolwiek oznaki ruchu, będąc gotowym, aby przy użyciu telekinezy wykorzystać ten cały złom jaki teraz leżał koło niego do stworzenia osłony przed potencjalnym ostrzałem.
I, po zapewnieniu sobie w miarę bezpiecznej pozycji, zajął się swoją nogą. Nie chcąc od razu wyciągać pręta, aby przypadkiem nie zwiększyć krwawienia, obejrzał uważnie ranę, po czym położył dłonie na udzie. Po chwili poszło pierwsze zaklęcie. Uzdrawiające. Wprawdzie jego możliwości magiczne były jeszcze na niskim poziomie, to jednak przynajmniej częściowo powinien sobie "naprawić" uszkodzenia. Po chwili użył zaklęcia ofensywnego, ograniczając jego moc do minimum, tylko po to, aby wypalić ranę, wyjmując z niej równocześnie pręt i dzięki temu zmniejszyć krwawienie. A gdy tylko pozbył się pręta, ze swojej koszuli oderwał parę pasów robiąc sobie opatrunek. Trochę czasu zajmie zanim jego noga wróci do formy, nawet przy jego przyspieszonym gojeniu, ale przynajmniej mógł już cokolwiek zrobić. |
| | | Sasha Aristow Mistrz Gry
Liczba postów : 94 Data dołączenia : 30/09/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pią Cze 19, 2015 10:18 pm | |
| Nanomaszyny zaskakująco sprawnie poradziły sobie z przywracaniem ramienia do pełnej sprawności. Większy problem w procesie regeneracji stanowiło kolano, które zostało uszkodzone o wiele poważniej. Wytworzony przez cyborga sonar nie był tak skuteczny jakby chciała... Lub roboty nie miały interesu by się zbliżać póki co. Raz czy dwa dała radę coś wyczuć, ruch, jednak zaskakująco szybki i na swój sposób praktycznie nieuchwytny. Były blisko, krążyły, szpiegowały, jednak nie próbowały zaatakować, chociaż mogły spokojnie wykorzystać chwilową słabość swego celu i jego towarzysza. Nie był on tak istotny, jednak w razie czego warto było mieć się na baczności. Mimo wszelkich sztuczek, noga Herberta wciąż dawała mu się we znaki, zdecydowanie ograniczając jego możliwości ruchowe. Chodzenie nie sprawiało problemów, po prostu było... cholernie bolesne. Spokój, który zapanował tuż po tym jak spadła platforma do tego momentu pozostał niezakłócony, dopiero przerwał go gwałtowny hałas, kiedy coś przebiło się przez jedną ze ścian budynku. Maszyna, duża i zwinna, a w niej mężczyzna, który zaczepił ich na początku. Szybko dołączyły do niego dwa roboty; coś im powiedział, rozkazał. Ruszył przed siebie, rozwalając ścianę tuż obok Herberta i wydostając się na zewnątrz, pozostałe maszyny ruszyły za nim. Wszystko wskazywało na to, że póki co mieli spokój z nieproszonymi gośćmi.
/Ode mnie już macie spokój, zt czy co tam chcecie. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Sob Cze 20, 2015 8:47 pm | |
| Sprawność ramienia… odzyskana w 100%. Wykonywania ponownych testów… ręka sprawna. Przechodzenie do naprawy stawu kolanowego… wymagane naprawy wewnętrznych tkanek. Naprawa zdecydowanie dłuższa niż ramienia. Póki co sonar wskazywał na to, że roboty nie chciały się zbliżać. Sigma wydedukowała zresztą czemu. Nie byli przygotowani na to, że za pomocą fal dźwiękowych mogła wyłączyć kilka z nich, a co za tym idzie przeciwnicy się przegrupują oraz zabezpieczą na tą ewentualność. Musi opracować nowy typ uzbrojenia, którym może zaskoczyć przeciwnika. Wywnioskowała jeszcze jedną rzecz… bezpieczną opcją byłoby poszukiwanie azylu wśród organizacji rządowych, chociaż istniała duża szansa że monitorowały ją od dłuższego czasu więc zwrócenie na siebie uwagi nie będzie szczególnie trudne. Maszyny krążyły wokół niej, rejestrowały, zbierały dane, które zostaną przetworzone w laboratorium. Twórca Sigmy pewnie odczuwał uczucie zwane wśród ludzi „dumą”, że stworzył taką maszynę. Kiedy coś zniszczyło ścianę, Sigma była w gotowości bojowej i mierzyła z obu rąk jednocześnie swoimi działami sonicznymi, które znowu nastawione były na określoną częstotliwość by uszkodzić nanomaszyny przeciwnika. Ten jednak nie zaatakował, a zarządził odwrót. Jednak cyborg wiedziała, że nie było to ich ostatnie spotkanie. Istnieje ogromna szansa, że ponownie spróbują ją zaatakować, dlatego musi trzymać się teraz bliżej skupisk ludzkich. W końcu SHIELD nie pozwoli na potencjalne straty w cywilach, a tym bardziej adwersarz nie będzie chciał się ujawnić. Póki noga Sigmy nie była sprawna, postanowiła wykorzystać tyczkę zrobioną z oderwanej rury i za jej pomocą się przemieszczać. Stopniowo odnawiała połączenia przekaźników bólu, by nie zatracić całkowicie nanomaszyn odpowiadających za unerwienie nogi. Idąc w stronę wyjścia zwróciła uwagę na Herberta, który najwidoczniej radził sobie w jakiś sposób z raną. Przeskanowała go na szybko. Parametry w normie, jedynie zadrapania oraz drobne rany. - Miło było poznać – powiedziała wyuczoną formułkę, której ludzie chyba używali by się pożegnać, a następnie ruszyła utykając na jedną nogę i wykrzywiając swoją twarz w grymasie bólu jeszcze przez pewien czas. Musiała dostać się na nowo do miasta i to szybko. W tym momencie przydałby się jej ktoś, jednak nie mogła z drugiej strony nikomu zaufać. Była maszyną, a zaufanie było dla niej czymś nielogicznym. ZT |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Nie Cze 21, 2015 6:01 am | |
| Dobra, udało mu się. Noga była w miarę sprawna, chociaż dość mocno bolało. Był jednak wstanie się poruszać bez ryzyka, że zaraz zacznie krwawić w większej ilości. Przez jakiś czas będzie musiał siedzieć na tyłku, medytować i używać energii leczącej na przemian, zanim wreszcie wróci do formy.
A skoro noga przestała być dla niego większym problemem, przynajmniej na tyle, na ile to było możliwe w obecnych warunkach, to mógł się bardziej skupić na potencjalnej walce. Na szczęście, jak się okazało, ich przeciwnicy woleli się wycofać. I to było bardzo dobre posunięcie, przynajmniej dla Herberta, który potrzebował teraz czasu na dojście do siebie. I nacieszenie się tymi wszystkimi rewelacjami..
- Uważaj na siebie! I może zabunkruj się w jakimś droższym hotelu. Tam jest większa szansa, że będziesz miała spokój. - Odpowiedział Sigmie i samemu, znajdując jakiś pręt, który wykorzystał do podpierania się, opuścił tereny fabryki, aby złapać pierwszą lepszą taksówkę i wrócić do hotelu. A tam zniknął z życia na kilka dni lecząc się i dokładnie analizując wszystko, co dane mu było w tej całej sytuacji poznać i odkryć.
[z/t] |
| | | Wiccan
Liczba postów : 564 Data dołączenia : 15/06/2013
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Pią Kwi 22, 2016 11:19 pm | |
| Choć nie chciałby się do tego przyznać, mimo wszystko Billy odczuwał pewną dumę w związku z tym, jak szybko się uczył. Jasne, treningi pod okiem agentów S.H.I.E.L.D. nie dały mu zbyt wiele. Nie rozwinął się przy nich... I po części rozumiał chyba dlaczego, nawet jeśli na tę chwilę wolałby zachować dla siebie te przemyślenia - przynajmniej do czasu, gdy zyska jakąkolwiek pewność, iż ma rację. Nie mniej jednak teleportacja szła mu coraz lepiej, a tak naprawdę ćwiczył ją od niedawna - to znaczy, rzeczywiście ćwiczył, faktycznie wkładając w to serce... Z tej prostej przyczyny, że musiał. Pierwszy raz skorzystał z niej wówczas, gdy starał się kogoś ochronić. Obecnie sytuacja wyglądała podobnie - najpierw pomagał Bucky'emu, potem Victorowi i sobie samemu... Zyskał w ten sposób całkiem niezłą motywację do działania. Nie tylko ona robiła jednak różnicę. Nabierając doświadczenia wraz z każdą kolejną teleportacją chłopak zapamiętywał co powinien robić i jak reagować, aby się poprawić. To właśnie dzięki temu teraz mógł osadzić siebie oraz swoich pasażerów delikatnie na podłożu, zamiast po prostu upuścić ich wszystkich kawałek nad podłogą, jak czynił to na samym początku. Jego energia zaczęła wycofywać się z powrotem do jego ciała, sypiąc iskrami i zataczając w powietrzu błękitne, zamaszyste wzory, a do tego pozostawiając po sobie znajomy zapach - przywodzący na myśl chwile tuż po przejściu burzy. Billy nie miał żadnych wątpliwości, iż jego moce wiązały się z elektrycznością. To od niej się przecież zaczęły, do niej odnosiły się podczas swoich manifestacji... A jednak zdawało się to nie mieć żadnego sensu, bo niby jak zwykła energia elektryczna miałaby pozwalać mu na rzeczy, których dokonywał w ciągu ostatnich godzin... Czy też już dni? Nie miał bladego pojęcia. Nie był to jednak odpowiedni moment, aby się nad tym zastanawiać, w związku z czym chłopak wybił się z tego rodzaju myśli, aby zamiast tego przesunąć wzrokiem po nowym otoczeniu. Nie rozpoznawał go - i nic dziwnego, bo z natury nie bywał w takich miejscach... Starych, zniszczonych, może nawet już się rozpadających. Jakaś zamknięta fabryka? Nieużywany magazyn? To były jego pierwsze pomysły, choć opcji istniało pewnie więcej. Przynajmniej przez pobliskie okno mógł dojrzeć znajdujące się w oddali miasto, które od razu uznał za Nowy Jork. Idealnie. Wyglądało na to, że przynajmniej większość jego wymagań została spełniona - jeżeli nie wszystkie. Teraz przyszedł czas na tę trudniejszą część zadania, czyli na wyjaśnienie sprawy w taki sposób, aby kobiety nie tylko mu uwierzyły, ale i zdecydowały się mu... Im pomóc. Kaplan powoli przesunął wzrokiem pomiędzy twarzami obu bohaterek, jednocześnie niechętnie puszczając w końcu dłoń Victora, aby następnie złączyć obie własne i zacząć "bawić się" swoimi palcami w nieświadomym, odruchowym geście, który najpewniej zdradzał jego zdenerwowanie. Najchętniej uciekłby spojrzeniem w dół lub gdzieś na bok, ale co chwilę przypominał sobie, że nie powinien tego robić. Kontakt wzrokowy podkreślał szczerość, prawda? A między innymi na tym mu przecież zależało. - Nie jestem pewien od czego zacząć - przyznał cicho, po czym krótko rzucił okiem ku Latynosowi, jak gdyby szukając w nim wsparcia. Prawda była taka, że miał do powiedzenia bardzo wiele. Ba, wcześniej układał już sobie w głowie jak to wszystko będzie wyglądało, jak potoczy się ta rozmowa... Lecz kiedy do niej doszło, to jakoś nie mógł posortować myśli, aby wreszcie wystartować. Dla uspokojenia nabrał powoli powietrza w płuca, a następnie westchnął głęboko. - Nie wiem czy obie orientujecie się w sytuacji... To znaczy, Scarlet Witch tak, przynajmniej po części, ale... Parę miesięcy temu Tarcza zawiązała drużynę o nazwie Young Avengers. Właściwie nie do końca drużynę, bardziej... Grupę, którą chciała trenować. Powiedzieli nam, że nauczą nas kontrolować swoje zdolności i działać razem, żebyśmy w przyszłości mogli wstąpić do Avengers. Tyle że najwyraźniej zapomnieli wam o tym wspomnieć. Nam o paru innych sprawach też... Jak na przykład o tym, że mieliśmy być zabezpieczeniem na wypadek, gdybyście wy z jakiegoś powodu zmienili front. Zakładam, że niezbyt wam się to podoba. Mnie też - nie tylko sam ten pomysł z wystawianiem nas przeciwko sobie wzajemnie, ale i... Sekrety - przerwał na krótką chwilę, jak gdyby chciał podkreślić to ostatnie zdanie, lecz jednak szybko ponownie podjął temat. - Nie zamierzam działać dla Tarczy, gdy tak stawia sprawę i jestem pewien, że nie tylko ja tak myślę. Chcę... Żeby Young Avengers mogło funkcjonować osobno, bez agentów, którzy staraliby się nas użyć do realizacji swoich celów, a poparcie Mścicieli pomogłoby nam się od nich odciąć... Ale to nie wszystko, jeżeli chodzi o grzechy i przewinienia S.H.I.E.L.D. Agenci chyba zapomnieli, że powinni chronić ludność cywilną, a nie łapać ją, więzić i badać, bo akurat zauważyli u kogoś coś niezwykłego. Próbowali tak potraktować Victora, choć dosłownie nic złego nie zrobił, nie dał im żadnego powodu, aby uznali go za jakieś zagrożenie... I mogą chcieć to zrobić ponownie, jemu lub komuś innemu. Trzeba im to uniemożliwić, ktoś powinien ich pilnować, by nie dopuścić do powstawania takich sytuacji... - może i Billy nie wspomniał o paru kwestiach, lecz uznał je za mało istotne w obliczu całości problemu. Jego spojrzenie znów przeniosło się ku jego rówieśnikowi, pytające, szukające potwierdzenia, że dobrze sobie radził.
|
| | | Spider Woman
Liczba postów : 82 Data dołączenia : 19/05/2013
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Sro Kwi 27, 2016 1:42 pm | |
| Punkty za miękkie lądowanie- są. Spider Woman rozejrzała się po pomieszczeniu, jakby upewniając się, czy nigdzie nie czeka zorganizowany szwadron grupy terrorystycznej, do której Wiccan miał ich z kolegą sprowadzić. Jednakże, nic takiego się nie wydarzyło, ani też żadnych podejrzanych typków w okolicy, więc wróciła spojrzeniem na Kaplana. - Najlepiej od początku.- pewnie był to trochę wredny żart, ale Jessica nigdy nie uważała, że ma wybitne poczucie humoru. Niemniej, cała sprawa zaczynała cuchnąć i to poważnie. Słuchała z uwagą tego co mówił i choć wydawało jej się to absurdalne... - ... to jest całkiem logiczne. I wcale mnie nie dziwi, ani ten plan, ani wasza reakcja.- pozwoliła się sobie wtrącić. Ale racja, wyszkolone dzieciaki, które w razie problemów pomogą, a może nawet dadzą radę zwalczyć naprawdę niebezpieczny problem... ale też rozumiała ich niezadowolenie. Myśl, że T.A.R.C.Z.A... niee, jednak wcale jej to nie dziwło. Właściwie, to nawet zastanawiała się czasami, czy mają na nich "plan B" tak samo jak na rozszalałego Hulka. I w tym wypadku wyglądało na to, że "plan B" sam zgłosił się do Avengersów. - Założyć własną grupę? A macie rozpieszczonego bogacza, który będzie naprawiać po was szkody?- musiała! To było silniejsze od niej. Ale zaraz spoważniała- Stanie się samodzielną grupą to nie przelewki.- w głębi też nie do końca odpowiadał jej takie ugrupowanie dzieciaków, które chcą sobie "pobohaterzyć". Dzieci, czy też nastolatkowie bardzo rzadko przejawiali zdrowy rozsądek. Ba! Nawet dorośli bohaterowie mieli z tym nie raz problem. A kto wziąłby na siebie odpowiedzialność za zniszczenie cudzego mienia? Za dewastację miast? Kto zająłby się naprawianiem powstałych szkód? Owszem, T.A.R.C.Z.A miała swoje sekrety i obowiązki, ale przynajmniej brała na siebie odpowiedzialność za wyczyny takich młodocianych herosów. - To nie jest prosta decyzja chłopcy...- zaczęła więc delikatnie, albo przynajmniej próbowała. Wiedziała, że pewnie ich rozzłości, poczują się zranieni i oszukani, ale trzeba było patrzeć na realia. T.A.R.C.Z.A raczej nie weźmie już odpowiedzialności za nich gdy odejdą, a jeśli nie będzie nikogo by zapłacił za szkody to Young Avengers czeka zwyczajne w świecie zniesławienie. Tak samo Avengersów, że poparli taką "trefną" grupę. O ile Tony nie wpadnie na pomysł finansowania kolejnej grupki bohaterów. - Wiem, że T.A.R.C.Z.A nie zawsze działa tak jak każdy by chciał. Robią rzeczy, które mogą wydawać się potworne. Ale prawda jest taka, że właśnie do tego dążą. Choć nie zawsze robią to w dobry sposób. - spojrzała na drugiego chłopca i lekko uniosła brew. Szczerze nie podobało jej się jego podejście. Pachniało podstępem.- Jeśli naprawdę nic nie zrobił, to racja leży po waszej stronie... ale musisz pamiętać, że jeśli twój jak twierdzisz "niegroźny" kolega nagle taki się stanie, to zacznie być niedobrze... jeśli nie gorzej. |
| | | Scarlet Witch
Liczba postów : 216 Data dołączenia : 05/12/2012
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station Sro Kwi 27, 2016 6:06 pm | |
| Poczuła znajomą energię przed pojawieniem się dwójki nastolatków, dlatego też leniwie przeniosła wzrok w miejsce skąd dochodziła. Oczywiście, że skojarzyła jednego z chłopców, z którym spotkała się już niejeden raz. Swoją drogą bardzo zainteresował kobietę, właśnie tym, iż jego moc jest w jakiś sposób powiązana z mocą Wandy. Zanim zadała pytanie co tu robią, poprawiła swoje włosy i zlustrowała Victora swoim skupionym spojrzeniem. Czy to nie był ten sam przedstawiciel płci brzydkiej co ostatnio pojawił się w towarzystwie Kaplana? - Spokojnie, Jess. Znam ich... Nie są groźni, a przynajmniej nie dla nas- powiedziała, gdy jej koleżanka zrzuciła w jej stronę pytaniem. Była pewna swoich słów. Sama nie wiedziała, dlaczego tak pozytywnie była do nich nastawiona... Chyba w pewnym sensie przypominali jej samą Szkarłatną Wiedźmę, która też walczyła, aby zostać niezależną, aby dojść do momentu, gdzie może niszczyć zło, a nie nim być. A na drugie zdanie Spider Woman wypowiedziane w stronę Wandy, ta tylko wzruszyła ramionami. Wyglądało na to, że nie wiedziała tak dużo, jak myślała, że wie. Podjęła decyzję, iż wysłucha przybyszów i postara się im pomóc. Przecież były to sprawy związane także z nią. W końcu bohaterowie trzymają się razem, bez względu na wszystko. Gdy w międzyczasie zostali teleportowani do fabryki, Maximoff utwierdziła się w fakcie, iż Wiccan to niezwykle silny mutant. Chyba musi mieć go na oku. Wanda obróciła się wokół własnej osi przygotowana, aby zareagować na jakiekolwiek akty agresji w jej stronę. Och, popatrzcie! Prawie zapomniała o swoim ataku depresji podczas misji! Nie ma to jak życie Mściciela, nie? Spokojnie wysłuchała rozmowy pomiędzy Jess, a Billy'm, by potem stwierdzić, że chłopcy mają rację, iż zwracają się właśnie do niej. Kto jak kto,ale Wanda ze swoim iście cygańskim temperamentem, na sto procent nie pozwoli, aby tak traktowano mutantów. Przecież ona zawsze starała się walczyć o prawa tych innych. Dobrze pamiętała czasy, kiedy być nadczłowiekiem równa się być tym niebezpiecznym, złym i najgorszym. Przecież uzdolniony nie znaczy... podłym. Tarcza uważa, że jak kogoś nie może kontrolować, to znaczy, iż jest ten ktoś przeciw nim, a to jest równe z byciem tym złym. Czyż nie jest to głupota? - Jess w gruncie rzeczy ma rację, nie zrozumcie mnie źle, ale jeśli odetniecie się od Tarczy...- tu zakończyła, a potem rozłożyła ręce bezradnie. Westchnęła ciężko, a potem usiadła na jednej z barierek. Całe szczęście była na tyle stabilna, aby unieść naszą Wandzie. Słabo byłoby, gdyby poleciała w dół. - No dobrze chłopcy... Powiedzcie mi, co planujecie zrobić. Osobiście sercem jestem po waszej stronie, bo to co robi w tym momencie ta organizacja jest przegięciem, lecz w gruncie rzeczy dzięki niej wciąż ta planeta jest... cała. Jeśli przedstawcie swój plan działania to zastanowimy się nad resztą. O ile będzie miało to ręce i nogi- powiedziała ściągając z nosa okulary, w końcu są w pomieszczeniu, prawda? |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: The Abandoned Yonkers Power Station | |
| |
| | | | The Abandoned Yonkers Power Station | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |