Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 5th Avenue

Go down 
+9
Bob
Deadpool
Shiklah
Loki
Morgan Sandler
Sentry
Fafnir
Megistona
Amora
13 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Amora

Amora


Liczba postów : 109
Data dołączenia : 16/07/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Wto Lip 23, 2013 8:46 pm

First topic message reminder :

5th Avenue - Page 3 15849816-new-york--21-sierpnia-zolte-taksowki-przejazdzki-na-5th-avenue-w-dniu-21-sierpnia-2012-w-nowym-jorku


Kiedy lądujesz w całkowicie obcym świecie pierwszą zasadą przetrwania jest wmieszanie się w tłum tubylców. Oczywiście, gdy jest się Amorą, wmieszanie się w tłum jest zadaniem z definicji trudnym, no bo spójrzcie na nią - całe jej jestestwo krzyczy do przechodniów o jej odmienności! Jednak nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania i nawet najpotężniejsza czarodziejka Asgardu może przypominać elegancką bizneswomen, która w towarzystwie swojego asystenta lekkim krokiem spaceruje po najbardziej luksusowej ulicy w Nowego Jorku. Trzeba tu wyjaśnić kilka spraw - po pierwsze Amora nie miała asystenta, ale niewolnika. Sympatyczny (i bogaty) mężczyzna wpadł w jej siła pięć dni temu, gdy po raz pierwszy pojawiła się w mieście. Od tego czasu wiernie służył jej swoją kartą kredytową, oprowadzał po mieście i zapewniał nocleg w swoim apartamencie na Manhattanie. Był przydatnym narzędziem więc póki co nie miała nawet ochoty go zabijać. Zresztą kto nosiłby jej torby, gdyby nie on? No dobrze, szybko znalazłaby sobie równie posłuszne zastępstwo, ale nie chciała się teraz przesadnie rozpraszać szukaniem odpowiedniej ofiary. Ostatnimi dniami zajmowała się wszak czymś więcej niż tylko owym wtapianiem się w tłum i zwiedzaniem Nowego Jorku. Najważniejszą rzeczą jaką miała do załatwienia w Wielkim Jabłku, było zbieranie informacji. O kim? A no o Avengers. I o jej pobratymcach, którzy ostatnimi czasy tak chętnie odwiedzali Midgard. Jej niewolnik nie okazał się w tej kwestii specjalnie pomocny. Informacje, które jej przekazał na oba tematy były krótko mówiąc - bezwartościowe. Trochę plotek o bohaterach i ogólne streszczenie bitwy o Nowy Jork, którą stoczyli z Chitauri. Wszystko to sama znalazłaby w sieci, gdyby miała ochotę nauczyć się obsługiwać komputer (a nie miała).
Tak więc Amora wtapiała się w tłum na swój niepowtarzalny sposób - stukając czarnymi obcasami w chodnik, powiewając połami wściekle zielonego płaszczyka od Burberry i przyciągając spojrzenie absolutnie każdego mijającego ją mężczyzny. Marszczyła z irytacją swój piękny nosek i wykrzywiła usteczka w grymasie, zapatrzona przed siebie i myślami obecna całkiem gdzieś indziej. Potrzebowała bardziej wiarygodnego źródła informacji. Potrzebowała też sprzymierzeńców. Gdzie ich jednak szukać? Jak zdobyć ich zaufanie? Kogo owinąć sobie wokół palca, a kogo zastraszyć? Informacje! Tak bardzo były jej potrzebne!
Zamyślona nie usłyszała ostrzegawczego krzyku swojego niewolnika, który zauważył zagrożenie na długo przed nią. Smukła i piękna Amora nie wiedzieć jak i kiedy, wpadła z impetem na idącą z naprzeciwka osobę i jedynie jej nadprzyrodzona zwinność uratowała ją przed jakże upokarzającym upadkiem. Czarodziejka potrząsnęła ze złością głową, jasne włosy zatańczyły wokół jej wykrzywionej w grymasie wściekłości twarzy, a płonące furią zielone oczy skupiły się na bogom ducha winnej ofierze.
- Jak łazisz, niezdaro! - warknęła i najwyraźniej oczekiwała teraz wyjaśnień oraz przeprosin.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Deadpool

Deadpool


Liczba postów : 204
Data dołączenia : 08/08/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Czw Sie 28, 2014 10:27 am

- Um, czy to znaczy, że jesteś ze mnie taka dumna? Bob był aż tak złym kochankiem? Po czasie zaczął pić i cię bić? Nawet nie czuję, kiedy rymuję. Mogę go dobić. Jeszcze bardziej. Będzie cierpiał. Jeszcze bardziej - odparł, gdy poczuł, jak żona wtula się w jego ciało i kiedy ujrzał, że jej oczy zaiskrzyły się od łez. Początkowo nie wiedział co zrobić dalej, a gdy już zdecydował się objąć, hm, zrozpaczoną(?) Shiklah, ta przemówiła.
- Och... Ach-a... Czyli... Ale kochanie, myślałem że czujesz się spełniona, jako kobieta biznesu, królowa podziemia. Hej, zawsze mogłaś z nudów zarządzić konkurs jedzenia Tacos wśród potworów. Ja bym tak zrobił. Albo jakieś rzeźnie na ulicach. Albo zapoznać twoich podwładnych z Yu-Gi-Oh. Taka chińska karcianka. Tam też są potwory. I karty magii oraz pułapek, ale nigdy nie rozumiałem po co. Zawsze tylko przyzywałem w pierwszej turze tą uroczą, włochatą kulkę i czarodziejkę z dużymi... Umiejętnościami magicznymi. Ale zawsze moi przeciwnicy kłócili się, że nie mogę, nie mam pojęcia czemu. Więc strzelałem im w łeb. Za łatwa ta karcianka, jak dla mnie, w sumie. - Deadpool widać kompletnie zignorował całą powagę sytuacji i jej dramatyzm, bo nawijał w najlepsze, niekoniecznie pozostając przy tym w temacie. Spojrzał w oczy ukochanej z niby-powagą na twarzy, podczas gdy z jego ust po chwili znów miał wylać się potok słów.
- I wiesz, że mogłaś mi powiedzieć, żebym cię gdzieś zabrał ze sobą? Spodobałoby ci się u Sashy. Te urocze potwory. Tylko nie wiem jak z późniejszą zabawą w BDSM, z tamtą pielęgniarką... No, mogłabyś się nauczyć co nieco, a potem moglibyśmy urozmaicić nasze pożycie w sypialni... Ale skręcam trochę z tematu. Problem jest taki, że mam zarejestrowany biznes na jedną osobę. Trzeba by zająć się robotą papierkową, zacząć płacić składki na ubezpieczenie dla dodatkowych pracowników, to znaczy ciebie... I co tam jeszcze jest potrzebne. Hmm... - Najemnik zrobił minę myśliciela - i też trochę pozę, gdy palcami zaczął gładzić swoją pozbawioną włosów, za to wyposażoną w liczne blizny brodę.
- Chyba najlepiej będzie zatrudnić do biurokracji jakąś kompetentną sekretarkę. Zgrabną, powabną(Blondynkę?) Nah, wolę ciemne włosy. Ale wciąż głupiutką, najlepiej łatwowierną, trochę uległą... - Nad głową Wilsona zapaliła się niewidzialna żaróweczka. Obrócił lekko tors i wskazał ręką na leżącego w kałuży własnej krwi, umierającego Boba.
- ... Niech Bobby będzie naszą sekretarką! Jak tylko się wykuruje za te dwa-trzy dni(Kupimy mu Gripex MAX i będzie ok) (Może lepiej zabrać go do lekarza?) Mamy jakiegoś weterynarza w pobliżu? W ogóle, Bob, sorka za tamto. Kupię ci piwo, może też burrito i będziemy z powrotem przyjaciółmi, prawda? - Machnął do niego ręką, uśmiechnął się, po czym zwrócił się wzrokiem i ciałem z powrotem do żony.
- A ty, nie rób mi tak więcej. Bo będę zły. I się zemszczę(Za bardzo ją kochamy) (Plus, kto inny by nas chciał?) Prawda. Ale mimo wszystko, jestem pod wrażeniem, kochanie. Brałaś lekcję aktorstwa z nudów, pod moją nieobecność? Czy to wrodzony talent? Bo wiesz, aktorzy potrafią zarabiać kupę zielonych. I... - Tu na twarzy Wade'a pojawił się lekki, tajemniczy uśmieszek - ... wiesz, jest taka tradycja aktualnie, wśród gwiazd, jak już nią zostaniesz - celebryci bezwzględnie muszą nagrać seks-taśmę, w naszym przypadku naszą, a potem przypadkowo musi ona wyciec do sieci. Tym porządniejsza, dłuższa, kreatywniejsza i tak dalej, tym większy szacunek dla danej gwiazdy(Naprawdę tak jest? Od kiedy? Nie jestem na bieżąco z życiem celebrytów od pewnego czasu...) Hej, przy jej kłamstwie, nasze to niewinne, małe, pozytywne kłamstewko(Powiedzmy). - Na koniec zakrył własne usta dłonią, przed swoją ukochaną, by nie usłyszała ona ostatniego zdania, wyszeptanego przez Deadpoola konspiracyjnie do głosów w jego głowie.
Powrót do góry Go down
Bob

Bob


Liczba postów : 4
Data dołączenia : 04/08/2014

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Sie 30, 2014 11:37 am

Kiedy nasz przyjaciel w zielono-żółtym stroju został zaciągnięty do męskiej toalety, nie wiedział o co chodzi Deadpool’owi. Co on takiego zrobił? Przecież tylko się przywitał! Najemnik miał chyba zły dzień, ponieważ Bob już dawno leżał na posadzce, zwijając się z bólu. Kilka złamań, jedno nawet otwarte. Z jego ciała sączyła się szkarłatnego koloru krew. Biedna, biała posadzka. Wreszcie ktoś ją umyje, he. Powracając, Bob już tylko modlił się, by jego bro już skończył tą bezlitosną, brutalną „zabawę”. A kiedy przyszła kolej na pisuar... Otworzył szeroko oczy. Gdyby mógł, uniósłby lewą dłoń w geście obronnym. No właśnie, gdyby mógł. Bolesne uczucie mu nie pozwalało. Chyba wszystkie kości w jego ciele były połamane – ból był taki silny, że odszedł w niepamięć. Dobre znieczulenie, nie powiem. Stało się. Czaszka Agenta została zmiażdżona. Głuchy huk odbił się echem po czeluściach toalety. Z perspektywy Boba – nic już nie słyszał, żadne dźwięki do niego nie docierały. Cały świat był za lekką mgłą, światło było bledsze. Kiedy pojawiły się mroczki przed oczami Agenta, doskonale wiedział, że zemdleje. I tak się stało.
Powrót do góry Go down
Shiklah

Shiklah


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 03/05/2014

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sro Wrz 03, 2014 9:46 pm

Jedyne co się liczyło dla Shiklah w tamtej chwili, to uspokoić męża. Przestał się dla niej liczyć tłum, umierający Bob, nie słyszała krzyków i nadjeżdżającej karetki. Po prostu objęła czule Wade'a i opuściła wzrok, gotowa przyjąć pokornie wykład na temat jak to głupio postąpiła (chociaż po prawdzie aż tak się źle z tym niewielkim kłamstewkiem nie czuła). Ale gdy tylko usłyszała magiczne trzy słowa z ust najemnika...

- Chwila moment.  - Królowa podziemia zmarszczyła brwi i odsunęła o krok, robiąc nieświadomie miejsce dla przybyłych sanitariuszy z noszami. - 'Mogłam ci powiedzieć'? - Jedną ręką otarła resztki płynących łez, drugą zaś przyłożyła delikatnie, acz stanowczo do ust Deadpoola by powstrzymać kolejny z jego słynnych słowotoków. - Zgodzę się, że nie powinnam zaczynać całej tej szopki. Przystanę na to, że być może nie potrafiłam zorganizować sobie rozrywki samodzielnie. Ale czy przez cały ten czas, gdy cię nie było chociaż RAZ! odsłuchałeś pocztę głosową?

Miarka się napełniała, szczery żal przykrywała coraz to grubsza warstewka irytacji. Pierwsze o czym demonica pomyślała i co zrobiła, gdy tęsknota za mężem z uciążliwej przerodziła się w nieznośną i przygnębiającą, było chwycenie za karteczkę z wcześniej zapisanym przez niego numerem telefonu, wykonanie połączenia, rozłączenie się poprzez roztrzaskanie komórki o ścianę sypialni, kupienie nowej, poproszenie o wyjaśnienie jak działa mały-telefon-bez-kabla, zapisanie po kolei co i jak, znalezienie klawiatury na telefonie dotykowym, wybranie numeru i nareszcie wykonanie prawidłowego połączenia. Tylko i wyłącznie po to by zgłosiła się poczta głosowa. Za każdą z ponad czterdziestu prób. W sumie, Shiklah próbowała się skontaktować z Wade'm przez miesiąc, nim w końcu dała sobie spokój.

Tymczasem sanitariusze znaleźli sposób by przenieść Boba nie uszkadzając go jeszcze bardziej (o ile było to w ogóle możliwe) na nosze i szybko skierowali się do karetki.
Powrót do góry Go down
Deadpool

Deadpool


Liczba postów : 204
Data dołączenia : 08/08/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Wrz 06, 2014 2:53 pm

Wade spojrzał zaskoczony, gdy jego żona momentalnie odsunęła się od niego, a potem na jej twarzy ukazał się grymas, natomiast głos nabrał tonu - charakterystycznych, świadczących o tym, że najbliższe chwile nie zapowiadają się na miłe. Wymamrotał coś niewyraźnie, zważywszy na przysłaniającą jego usta rękę demonicy, by zaraz złapać Shiklah za nadgarstek i odsunąć od swojej twarzy, umożliwiając tym samym kontynuację słowotoku. Czy raczej wytłumaczenie się z nieodbierania telefonów od swojej ukochanej żony.
- Och, kochanie, autor moich postów tyle się nagłowił, namęczył by wymyślić co powiem w ostatnim, a ty ot tak mi przerwałaś, nawet nie w połowie. Jesteś z siebie dumna? I chodziło mi o to, że mogłaś dać znać, że chcesz zabrać się ze mną, gdy pakowałem się przed ostatnią misją. Na przykład wtedy, gdy dawałaś mi drugie śniadanko do pracy. Przy okazji, cudowna chimichanga, kochanie, masz talent do tego. Chociaż, mogłabyś przestać używać świńskich ogonków i kozich genitalii jako podstawowych składników. Ale nadal niebo w gębie. I mówię o tej misji, gdzie włączyli mnie do eskapady ratunkowej w Ameryce Środkowej. Wprawdzie nie ma nic przyjemnego w przedzieraniu się przez dżunglę, wśród całej armii komarów - A te nie są niestety tak wybredne, jeśli chodzi o krew, co Dracula. Nawet moją nie pogardzą, a przecież jest ohydna. Ale natrafiliśmy na obdarte ze skóry ciała, bez głów oraz kręgosłupów. Bardzo uroczy widok. Zrobiłem sobie nawet pamiątkowe selfie. Później ci pokażę. I spotkaliśmy krwiożerczego kosmitę. Z dredami, ciekawe czy słuchał reggae. Może to przez nadmiar marihuany miał zieloną krew? Uroczo klekotał, zanim nas po kolei zabijał. Ale ja potem się odrodziłem - Baj de łej, Śmierć wyjątkowo nie lubi, jak opowiadam jej o naszym wspaniałym małżeństwie. I pokazuję zdjęcia ze ślubu. Nie wiem czemu. Wracając. Odkryłem, że jak wysmaruję się błotem i nasieniem goryli z tamtej dżungli, to mnie ten kosmita nie widzi. Więc go pokonałem. To była epicka walka. Jak każda z moich. I na końcu kosmita, w akcie desperacji, wysadził się. Więc znowu poszedłem na ciasteczka i kawkę do Śmierci. A co do twoich zarzutów, że nie sprawdzałem poczty głosowej... - Najemnik skrzyżował w tym momencie ręce na piersi i spojrzał poważnie na żonę - ... Przecież nie mam poczty. Na pewno dobrze odczytałaś moje bazgroły? Mimo wszystko, współczesnego pisma uczysz się dopiero od kilku miesięcy. Natomiast ja z moim nadawałbym się chyba na lekarza. W sumie, umiem kroić ludzi. A pocztę wyłączyłem od czasu, gdy... Pamiętasz jak opowiadałem ci o mojej przygodzie z "Nocą ożywionych prezydentów USA"? Kilkoma nocami. I dniami. W tym tą, gdy przebrałem się dla Johna F. Kennedy'ego za Marylin Monroe? Khem, od tego czasu JFK regularnie wydzwaniał, nagrywał się na pocztę, opowiadał o bardzo. Niecenzuralnych. Rzeczach. Które ma zamiar zrobić ze "swoją Mary", gdy znów uda mu się wrócić do żywych. Za pierwszymi razami to było nawet ciekawe. Ken jest bardzo kreatywny, jeśli chodzi o te sprawy. Ale za pięćdziesiątym... Boję się, kochanie. Uratujesz mnie w razie czego przed romansami z przeszłości, prawda, Shi... ? - Deadpool spojrzał z nadzieją na żonę, by po chwili podrapać się po pełnej blizn łepetynce, a wzrokiem obrzucić sanitariuszy, którzy zabierali na noszach nieprzytomnego Boba.
- Hej, czy nie powinni po prostu zrobić mu usta-usta i Bobby wstanie, cały zdrowy, z pełnymi 100% punktów życia? Jak w GTA. Przecież to realistyczna gra, prawda? Ach, mniejsza. Będziemy musieli go później odwiedzić w szpitalu. Kupić mu kwiaty oraz mandarynki. I przynieść przytulankę, bez której nie zaśnie. - Odprowadził wzrokiem pana w zielonym kostiumie, a potem wrócił spojrzeniem do Mrs. Deadpool.
- I w ogóle, często wyłączam podczas pracy telefon, bo dzwonią do mnie na okrągło z jakimiś ankietami albo zaproszeniami na pokazy garnków za dwa tysiące sztuka. Aczkolwiek raz poszedłem, na wystawę rzeźb o tematyce zwierząt wodnych. Tylko wywalili mnie za obmacywanie takiej, przedstawiającej ośmiornicę. A przecież zakaz dotykania przedstawiał tylko rękę, nikt nic nie mówił o języku czy... I kilka razy musiałem kupić nowy telefon. Między innymi przez te rozrywające, dosłownie, przygody w dżungli. A wiesz jak u mnie źle z pamięcią do liczb, w tym twojego numeru. I tooo w sumie jest oficjalna, fabularna wersja. Bo jest jeszcze ta nieoficjalna, prawdziwa. Pamiętasz jak kilka razy wspominałem, że jesteśmy bohaterami gry forumowej? Przez to twoje nagłe pojawienie się na, jak oni to nazywają, forum są dziury fabularne, przez brak ślubu "na fabule", albo chociaż "w trollowanych sesjach". Bo nasza organizatorka nawaliła. Na szczęście teraz mamy nową, więc niedługo będzie wielka impreza. Mamy ambicję zrujnować Starka, który wszystko sponsoruje. Ciekawe czy jak skończy pod mostem, to będzie robił swoje zbroje z puszek i innego złomu, który znajdzie w śmieciach. Więc. Dziury fabularne. Stąd ciężko mi powiedzieć, gdzie tak naprawdę byłem od czasu naszego ślubu czy wytłumaczyć dlaczego nie sprawdzałem poczty głosowej, na której jeszcze do niedawna, nic tak naprawdę przez ostatni miesiąc nie było. To bardzo skomplikowane, kochanie. Bardziej niż moja historia w komiksach. Czy kwestia tego, jakim cudem moja córeczka, poczęta na końcu wspaniałych lat siedemdziesiątych, jest jeszcze dzieckiem. Ale są też jakieś plusy. Dzięki mojemu łamaniu czwartej ściany, kiedyś pewien łotr spróbuje przekabacić mnie na swoją stronę, ale mu nie wyjdzie i zacznę słyszeć nowy, bad-ass'owy głos. Przez który zamorduję wszystkich w Marvelu. A potem bohaterów kultowej literatury. W sequelu. W którym pojawią się też macki. Ale niestety nie moje. Tylko autor tamtych komiksów chyba jest wielbicielem Supermana, bo będzie kazał mi nosić slipki na wierzchu. Dobrze, że nie te w chibi-Capy. Ale taka cena możliwości, by zabić Hulka. - Wilson w końcu zakończył swoje długie przemówienie. Westchnął, spojrzał żonie w oczy... I nie zważając na to czy po tym wszystkim, co teraz usłyszała jest dalej zła, jeszcze bardziej zirytowana, czy wręcz przeciwnie - uspokojona. Albo przez to jak bardzo zagmatwane były wyjaśnienia jej męża, zbyt pogubiona w tym wszystkim, żeby zajmować teraz umysł gniewem. Nie zważając na to, przysunął się z powrotem do demonicy i objął mocno, czule.
- Obiecuję ci, kochanie, że na następną misję zabiorę cię ze sobą. Chociażby siłą, jeśli będzie ona zawierać za dużą ilość macek jak dla ciebie, albo nie wiem, będzie zapowiadać się na niewyobrażalnie nudną. I to w sumie ten moment, gdy przydałoby się już mieć znalezionego mg...
Powrót do góry Go down
Shiklah

Shiklah


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 03/05/2014

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Nie Wrz 07, 2014 6:07 pm

Znanym powszechnie w pewnych kręgach faktem jest, że sukkuby należą do stworzeń z charakterkiem. I nic w tym dziwnego, zważywszy na ich drugą, mniej przyjazną dla oka naturę. Gdy więc Shiklah podczas monologu męża stała, z rękoma skrzyżowanymi na piersiach, przechyloną głową i zmarszczonymi brwiami (brakowało jedynie wymownego stukania obcasem o podłogę) ten mógł domyślić się że może, ale tylko mooooże, coś nie do końca jest w porządku. Jak zwykle.

- Czy ty mi streszczasz fabułę 'Predatora'? - Odezwała się w końcu mrużąc oczy, tonem będącym mieszanką irytacji ze zdziwieniem - Bo jestem na sto procent pewna, że to Predator.

Naturalnym było, że gdy poziom znudzenia osiągnął u złotookiej poziom krytyczny, postanowiła nadrobić stracony w kryształowej trumnie czas i obejrzała parę filmów. No dobrze, paręnaście. Kilkadziesiąt, skoro dopytujecie. W każdym bądź razie, zrobiła to dla Deadpoola, by razem z nim móc żartować (i po trochu by zrozumieć co do niej mówi). Nie spodziewała się, że wiedza ta przyda się jej do obalenia jednej z epickich przygód Wade'a. W obecnej sytuacji rodziło się pytanie, ile podobnych historii było tak naprawdę opowiedzianymi scenariuszami hollywoodzkich hitów.

Mimo wszystko, było to bardzo w jego stylu. A właśnie za ten styl go pokochała. I chociaż nadal była zła (to oczywiste, że sama wpadła na pomysł, że coś może być nie tak z numerem telefonu! Sprawdziła ręcznie sporządzoną notkę i wszystko się zgadzało. Potem, tak jak powinno się robić, po każdym. sygnale. zostawiała. wiadomość. ale że. te sygnały. były bardzo. krótkie. to mogła. tylko. zostawiać. po jednym. lub dwóch. słowach! Czasem sygnały były szybsze, wtedy dopiero musiała się pospieszyć!) gdzieś w głębi królewskiej duszy poczuła ciepło, miłe jak futrzasty zwierzaczek. Miała ochotę przytulić męża, ale wiedziała że nic tak nie świadczy o złym władcy jak uległość, trwała więc dzielnie naburmuszona niczym ciemna chmura na niebie. Ucieszyło ją więc tym bardziej, gdy najemnik objął ją czule. Nie dała się jednak od razu przekupić! Stawiała opór i próbowała odwrócić wzrok, szukała wymówek typu 'ludzie patrzą', ale po tym jak w budce z tacos sama pocałowała Deadpoola, ten nie mógłby się nabrać na tak marną wymówkę. Czuła jego ciepło, pierwszy raz od bardzo dawna i w końcu zarzucając Wade'owi ręce na szyję przez myśl przemknęło jej, że ta chwila mogłaby trwać nawet wieczność.

- Nie wiem o co chodzi ze ślubem, slipkami i całą resztą... - zaczęła z uroczym uśmiechem, po czym przysunęła usta do ucha męża i wymruczała - ale za możliwość podróżowania z tobą oddałabym tron. Tak łatwo się mnie pan nie pozbędzie, Mr. Deadpool~

Prawą dłonią przesunęła po torsie miłości swojego życia, zastanawiając się jednocześnie gdzie mogliby się udać teraz. Cała sprawa z Bennym czy Billem w łazience jakoś kompletnie wyleciała jej z głowy, podobnie jak odjeżdżająca na sygnale karetka czy tłum ludzi wpatrujący się w jezioro krwi i roztrzaskany pisuar na podłodze...
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Wrz 12, 2014 12:15 pm

Słodkie chwile Deadpoola i Shiklah przerwał odgłos przychodzącego SMSa, docierający mniej więcej ze strony kostiumu najemnika. Idealne wyczucie czasu, nie ma co.
Wiadomość była dość krótka i wyraźnie związana z interesami, jeżeli oczywiście tym słowem można było określić rodzaj "biznesu" uprawiany przez Deadpoola. Jej treść brzmiała następująco:

"Dziś w nocy robota w porcie. Kwota do ustalenia, plus fanty. Zainteresowany?"
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Deadpool

Deadpool


Liczba postów : 204
Data dołączenia : 08/08/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Nie Wrz 14, 2014 1:31 pm

- Predator. Ale z przystojniejszym Majorem "Dutchem". I nieco mniej napakowanym, nie tak przesadnie. Za to pokrytym większą ilością blizn. Mam więcej pamiątek po Wietnamie, ha. - Deadpool uśmiechnął się delikatnie do stojącej przed nim demonicy, gdy ta pochwaliła się swoją świeżo nabytą wiedzą na temat kultowej, hollywoodzkiej kinematografii. A później... Cóż, pod całym, zarówno dosłownym, jak i metaforycznym kostiumem szalonego zabójcy do wynajęcia krył się tak naprawdę mężczyzna potrzebujący przyjaźni oraz miłości, których tak ciężko było mu doznać. Przez wspomnianą niestabilność umysłową, będącą efektem wszystkich eksperymentów z przeszłości - I tych przeprowadzonych z rąk Weapon X, i tych zarządzanych przez Butlera, którego narkotyk, wymazujący wspomnienia oraz sztuczne wszczepianie nieprawdziwych, szczególnie doprowadziło do zrobienia z mózgu Deadpoola przysłowiowej papki. Czy przez zawód, którym się parał, a który zdecydowanie nie miał szans znaleźć pochwały w superbohaterskim światku - Którego częścią od zawsze pragnął stać się Wade. Czy w końcu przez odrzucający wygląd, który w innym niż ten świecie doprowadził matkę dziecka Wilsona do zwrócenia śniadania.
Dlatego Shiklah, kobieta która zakochała się we wszystkich tych aspektach ubierającego się w czerwień oraz czerń najemnika, które każdego innego człowieka i nieczłowieka odrzucały, była jedną z tych najwspanialszych "rzeczy", jakie w jego życiu mogły się trafić, jeśli nie jedyną. Może nie było w tym uniwersum Agent Preston czy Eleanor Camacho, a osoby pokroju Dazzler zmuszone były tutaj wstrzymać swoje istnienie, z różnych powodów(Nieaktywność, ach, nieaktywność), ale Wade miał cudowną żonę i w tych chwilach naprawdę dziękował światu oraz całemu zarządowi Marvela za nią(Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dla tej chwili mogę znosić wszystkie wredne rzeczy, jakich żona również mi dostarcza. I przy okazji powoduje tym niemal śmierć... Billa? Boromira? Mniejsza. Jednak może lepiej nie, bo jestem na sto procent pewien, że wykorzystałaby to przeciw mnie. Ale i tak kocham). I przez parę cudownych minut, które mogłoby ciągnąć się w nieskończoność, małżeństwo trwało niemal w milczeniu - Co w przypadku Deadpoola, zdarza się przecież nieczęsto - w czułych objęciach, rozkoszując się sobą nawzajem.
Wade Wilson uśmiechnął się szerzej, słysząc miłe dla ucha pomruki Shiklah i zaraz skomentował jej oświadczenie:
- Czy to znaczy, że jeśli zacznę zabierać cię ze sobą w moje podróże po świecie, to oddasz mi koronę i będę mógł poprowadzić armię potworów na cały Midgard, Asgard, podbić Skrulli, Kree oraz królestwo z Princess Knight Catue? Just kiddin'. Mogłabyś jednak w końcu zacząć uznawać mnie za króla, a nie tylko za męża królowej. I zgodzić się na mój pomysł z obrożą w sypialni, od czasu do czasu. Na mojej szyi. I resztą tamtych pomysłów. Przedyskutujemy to przy najbliższej podróży, hm? I... - Mąż demonicy już miał dodać coś nowego do zaczętego słowotoku, gdy z wnętrza jego kieszeni dobiegł dzwonek, świadczący o sms'ie.
- ♫ When we are together I need you forever... Is it love? - Posłał ładny uśmiech w stronę żony, podczas gdy z jego ust wypłynął ten cichy, krótki śpiew, a po chwili jedno z ramion Deadpoola przerwało z wielkim trudem przytulanie jego żony, by sięgnąć do kieszeni w obcisłym kostiumie. Wade przeczytał na głos treść wiadomości, po czym spojrzał wymownie na żonę.
- Powiedziałbym, że byłbym bardziej zainteresowany, gdyby z góry zaproponowali kilka krągłych milionów plus zaliczkę, bez której ciężko będzie mi kupić odpowiednie wyposażenie, z aktualnym khem stanem majątkowym, ale... Chyba powinienem zamiast tego poprawić ich na "Zainteresowani?" - Zaraz wystukał krótką odpowiedź w postaci "Tak. PS. Dostanę jako bonus do zapłaty gratis kucysia?", wysłał i pozostało znów czekać. Umilając sobie czekanie dalszym przytulaniem ukochanej żony(Emotka-serduszko).
Powrót do góry Go down
Hela

Hela


Liczba postów : 169
Data dołączenia : 26/05/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Wto Wrz 16, 2014 7:34 pm

Deadpool nie musiał długo czekać na odpowiedź. Już po chwili mógł poczuć wibracje te lefonu świadczące o pojawieniu się kolejnej wiadomości.
"Pięć, jeśli chcesz. O dwudziestej trzeciej pod załączonym adresem rozpocznie się załadunek skrzyń z magazynu na statek. Niech nie opuszczą portu. Mile widziane, by ich zawartość nie uległa większemu uszkodzeniu."
Kilka sekund później przyszedł jeszcze jeden sms
"Bardzo mie widziane."
Poza tym w drugiej wiadomości podany był adres portu do którego miał udać się Deadpool.  Od razu ze świecącym na niebiesko odnośnikiem do mapki, gdyby najemnik miał jakieś trudności z odnalezieniem właściwej drogi.
Powrót do góry Go down
Shiklah

Shiklah


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 03/05/2014

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Wrz 20, 2014 4:23 pm

Tekst o byciu królem, modernizacji sypialni i innych przywilejach przysługujących każdemu zniewieściałemu projektantowi wnętrz Shiklah skwitowała dyplomatycznie - szerokim, enigmatycznym uśmiechem. Nie mówiła tego nikomu, ale prywatne komnaty przywodziły złotookiej na myśl odległe czasy, wspomnienia domu i rodziny. W milczeniu wtuliła się w męża, jedyny (o ironio~) stały punkt jej królewskiego życia, pełnego niepewności czy za plecami stoi zaufana służąca, czy szpieg Draculi oczekujący dogodnej okazji na ujawnienie się.

Odrobinka nieba pośród krzyku ludzi, cichnącej syreny karetki znikającej za zakrętem, plam krwi i szczątków wyposażenia kawiarnianej toalety została nieprzyzwoicie brutalnie odebrana kochankom przez dźwięk smsa. Gdy Deadpool sięgał po niewielkie urządzenie, demonica zgromiła je spojrzeniem na widok którego narody klękały lamentując o litość. Dar ten odziedziczyła po ojcu, wyjątkowo surowym ale sprawiedliwym przywódcy. Miała szczerą nadzieję że to nie świeżo obudzony Ben narzekający na transport do szpitala. Po matce zaś dostała ciekawość, dlatego też kompletnie ignorując swoje zachowanie sprzed kilku sekund, zajrzała dyskretnie przez ramię Wade'a, odczytując każdą z trzech wiadomości i odzyskując przy tym dobry humor. Małe brzęczadełko dostarczyło dobrą nowinę skutecznie powstrzymując destrukcyjne zapędy Shi.

- Nie narzekaj, kochanie! Jeśli od nich nie dostaniesz tych kucyków to osobiście postaram się dostarczyć ci centaura trzymającego akwarium z ośmiorniczką. - Czarnowłosa piękność jaką była królowa nieumarłych wesoło podskoczyła i klasnęła w ręce. Nie sądziła że okazja by spędzić czas z najlepszym, najbardziej wygadanym najemnikiem na świecie, a co najważniejsze jej najemnikiem przydarzy się tak szybko. Po długich, nudnych miesiącach w podziemnej metropolii tak radykalna odmiana była niczym deszcz na pustyni. Z radością ucałowała Deadpoola w policzek i chwyciła go za rękę splatając ich dłonie ze sobą po czym wybiegła z lokalu. Ludzie ustępowali im przejścia, patrząc na nich jak na dwójkę psychopatów, ale nic jej to nie obchodziło. Zatrzymała się dopiero na środku ulicy, powstrzymując tym samym ruch i wprowadzając jeszcze więcej chaosu do ogólnej scenerii. Kruczowłosa kobieta wyciągnęła dłoń, wskazując palcem w przypadkowym kierunku co z jej urodą i na tle zachodzącego słońca wyglądało równie poetycko jak głupio.
- Dalej, na wschód! - Krzyknęła, ale szybko zorientowała się że nie jest to właściwy kierunek i obróciła się odrobinę - To jest... Tam, na wschód! - po czym z niewinnym uśmiechem spojrzała w oczy Wade'a i odparła - Czy port jest w tamtą stronę?

[z/t z Deadpoolem]
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Czw Wrz 25, 2014 5:39 pm

Wyprowadzam Boba z tematu, bo wątpię, by miał sam wyjść, a lepiej, żeby nikt nie zalegał - na wypadek, gdyby ktoś chciał tutaj zagrać.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 10:38 am

Zapłaciła taksówkarzowi, który płynnie odjechał autem zaledwie w kilka sekund po tym, jak wręczyła mu gotówkę. Piąta Aleja, ta słynna piąta aleja. Pasowała do tego miejsca, ciągły ruch, tłum, gwar – zupełnie jak w sieci. Podniosła głowę wpatrując się gdzieś w szczyty wieżowców. Gdzieś tutaj mogłaby znajdować się siedziba amerykańskiego oddziału Cyberis International. Może powinna odwiedzić też Los Angeles? Może otworzyć dwie, jedną tu, drugą tam? Nie musiała patrzeć na dość elegancki srebrny zegarek, by wiedzieć, że najwyższa pora zabrać się za zakupy przed spotkaniem z inwestorami i całym tutejszym establishmentem, który trzeba będzie przekonać do wzniesienia tu swojej placówki. Nie śpiesząc się, zaglądała w luksusowe wystawy najdroższych butików w tej części świata.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 11:17 am

SI trafiło na Piątą Aleję zupełnie przypadkowo. Dostała się tu tylko dlatego, że poszła z masą ludzi kierujących się tutaj, pchana wewnętrzną potrzebą zbierania danych. Gdzież jednak lepiej je zebrać niż w polu pełnym obiektów doświadczalnych? Obserwowała zachowanie ludzi chodzących po drogich sklepach, w których to istoty ludzkie opróżniały swoje portfele, tylko po to by kupić coś co będzie im nieprzydatne. Posiadanie więcej niż 2 zestawów ubrań było dla SI nielogiczne, chyba że ktoś się zabezpieczał na wypadek utraty tychże.
Przy okazji właziła do różnych terminali, zbierając dane na temat transakcji, co ludzie kupują i w jakich ilościach. Oczywiście nie pozostawiała po sobie najmniejszego śladu i z chirurgiczną precyzją łamała zabezpieczenia. Wtem ujrzała w taksówce pewną osobę. Złapała jakiś dziwny sygnał i zatrzymała się idąc po ulicy zerkając w owym kierunku.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 12:30 pm

Ciało doktor Nakamoto nie było ruchomym hot spotem, do którego można było podpiąć się popijając kawę ze Starbucksa, nie było też mobilnym centrum dowodzenia z którego pochodziły decyzje. Tak naprawdę to ta osłona przypominająca ludzkie ciało była niczym innym jak jedynie drogą zabawką, zdalnie sterowanym robotem posiadającym możliwości autonomicznych funkcji, jednak „mózg” operacji mógł znajdować się … wszędzie indziej. To co przemieszczało się ulicami Nowego Jorku było aktorką wysłaną do ameryki w celu założenia filii pochodzącej z odległej Japonii korporacji – Cyberis International. Skomplikowana i przebiegła, choć tylko i wyłącznie marionetka we władaniu cyfrowej osobowości, która nazwała się dla uproszczenia mianem Binary. Tak jak ludzie zmieniają ubiór, tak czasem system potrzebuje odmiany. Nic nie jest do końca nielogiczne, o ile nie pojmie się celu pewnych zachowań. Tak samo Binary wolało przypominać teraz jak amerykańska kobieta sukcesu. Twarz o klasycznych rysach, zadowolony z siebie wyraz uśmiechniętych ust, duże ciemne oczy, perfekcyjny makijaż jaki powinna mieć businesswoman. Do tego współgrający z urodą klasyczny ubiór zbudowany z prostej spódnicy, białej bluzki i marynarki, na stopach wytrzymałe zdolne unieść ciężar gynoida szpilki. Detalem była prosta, ale elegancka biżuteria, mówiąc krótko, wyglądała na osobę z klasą, a tutaj, na 5th Avenue, nie wyróżniała się tym ani na moment od reszty pędzących mas zagonionych ludzi.

Umiejętność wtapiania się w społeczność było zdecydowanie tym, w czym ciało dr Nakamoto było niezwykle przydatne i pozwalało Binary posiadać rodzaj swej fizycznie namacalnej formy, dzięki której mogła wchodzić z śmiertelnikami w interakcje. Teraz uwagę cyborga przykuł wizytowy, choć dość ekstrawagancki komplet w witrynie Versace. Szybka kalkulacja pozwalała oszacować czy pokazanie się w czymś takim na oficjalnym meetingu wzięte zostanie jako przejaw dobrego smaku, czy raczej epatowania zasobnością swego portfela. Zdecydowanie pasowałoby to na wieczorny bankiet, ale teraz Binary potrzebowało czegoś bardziej stonowanego. Stukot obcasów wplótł się w rytm szumu setek kroków. Czas było przyjrzeć się innym wystawom.

Sigma mogła wyłapać sygnał, jednak swym charakterem nie różnił się niczym od przenośnego modemu, a w obecnych czasach taką funkcję pełnić mógł każdy nowszy telefon komórkowy. To, że przeprogramowanie i dostęp do tego „modemu” był dla ziemskich technologii niemożliwy, dzięki stałym i dynamicznym metodom szyfrowania to już inna kwestia. To co mogło się zaś rzucać w oczy to ciekawa sygnatura widziana w promieniach rentgenowskich, o ile ktoś posiadał takie przenośne cudo. Przeciętny Smith, Brown czy Takahashi raczej nie nosi takiego w kieszeni, ale kto wie… Tak czy inaczej z będącej w pobliżu Sigmy, Binary nie zdawała lub nie zdawało sobie sprawy. Ostatecznie ciało dr Nakamoto nie było gynoidem typowo bojowym, a infiltracyjnym, zaś ciągłe skanowanie przestrzeni wokoło mogłoby przysporzyć jej więcej problemów niż dać zalet. W ten sposób zachować można było to co najważniejsze – dyskrecję. Oho! Na horyzoncie kolejny butik.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 4:05 pm

SI wyłapywało różne sygnały za pomocą swoich czujników, a nanomaszyny, które unosiły się w jej pobliżu pomagały w przechwytywaniu owych sygnałów. Maszyny były w powietrzu, które wydychała Sigma, jednak ich żywot był krótki, dlatego mogły tak szybko się powielać i przekazywać dane, które były ich ostatnim rozkazem zanim rozpływały się.
Jej syntetyczne ciało było stworzone, by zabijać skutecznie i nie pozostawiać po sobie żadnych śladów. Mimo to twórca samego ciała sprawił, że było jednocześnie bardzo pociągające dla płci męskiej. Piękne oczy nienaturalnego koloru, długie, zadbane niebieskie włosy, mleczna cera nieskalana żadnymi defektami, zgrabny nos oraz kształtna talia czy jędrne piersi, do których niejeden chciał się dobrać. Na dodatek strój, który nosiła pozwalał dostosować się do każdego możliwego ubioru bez potrzeby inwestowania w to środków. Nanomaszyny zmieniały strukturę tkaniny którą tworzyły, nadając jej określoną miękkość, kolor czy kształt a nawet twardość. Obecnie nie była ubrana w nic nadzwyczajnego. Biały T-Shirt, jeansowe spodnie, czarne trampki, a na głowie jakaś czapka z daszkiem na której widniało logo jakiejś drużyny baseballowej, dosyć popularnej w USA, gdyż większość jak wynikło z obserwacji nosi właśnie barwy tej drużyny. Nie rozumiała po co miała tak właściwie nosić te barwy a nie inne. Jakie ma znaczenie określanie się w grupie ze względu na sport? Wiele rzeczy w zachowaniu ludzkim było niepojętych dla niej. Dziwnym się wydało Sigmie, że kobieta, która obserwowała witrynę Versace nie wydziela aż takiego ciepła jak przeciętny człowiek. Dodatkowo w powiększeniu kilkasetkrotnie jej skóra wydawała się jakby syntetyczna.
Co więcej zabezpieczenia jakie posiadała jej komórka były naprawdę imponujące, gdyż złamanie ich nie szło tak łatwo SI, mimo jej wielokrotnych prób różnych metod łamania zabezpieczeń. Kod zmieniał się szybko i nie łatwo było nadążyć za nim, bez zatrzymania się i oddania energii z wszystkich pod systemów na rzecz komputera łamiącego szyfry. SI posiadało kila trybów wizji i po przeskanowaniu owej kobiety mogło dostrzec elementy, które nie są w 100% ludzkie. Wyglądała jak lalka, do której coś zostało włożone.
SI podeszło do niej bliżej, jakby chcąc zwrócić na siebie uwagę – Twój moduł szyfrujący jest naprawdę imponujący... tak jak to ciało...pełna syntetyzacja– powiedziała swoim tonem, który nie wskazywał na jakiekolwiek emocje. Jakby był mechaniczny, wyprany z wszelkich uczuć. Jednak wydawał się ludzki.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 4:26 pm

Binary odwróciła spojrzenie widząc przed sobą kolejnego cyborga. Można oszukiwać na wiele sposobów, ale promienie rentgenowskie zawsze dają radę i tym razem pokazały prawdziwą budowę wnętrza ciała Sigmy. Ona sama była dość zaskoczona, ale nie zmieszana. Na twarzy gynoida pojawił się serdeczny uśmiech, choć trudno było podejrzewać ten „byt” o szczerość uczuć. A może wbrew pozorom był szczery? Zagwozdka.

To tylko ciało moja droga, ale dziękuję. – zaszczebiotała tonem, jakim koleżanki tłumaczą się z nowego ubioru. Równie dobrze mogła powiedzieć „a wiesz, znalazłam na przecenie, nic wyjątkowego”. Od dawna mi się przyglądasz? Całkiem neutralnie jak na syntetyczny twór ważący 200 kilogramów. Ton głosu Sigmy wydawał się dość chłodny, zdystansowany. To wyjaśniało więcej niż można było się spodziewać. Tkwiła więc tak przed witryną luksusowego butiku odwracając spojrzenie na kolejny komplet. Podniosła lekko podbródek kiwając w stronę idealnie wypolerowanej szyby. Jak ci się podoba? Zagaiła od tak, jakby właśnie spotkały się na kawie. Binary uśmiechała się bardziej sama do siebie, podeszła kilka kroków bliżej szukając wzrokiem detali kroju i cicho wzdychając.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Pią Paź 03, 2014 11:49 pm

Mimo, że ciało Sigmy nie było skonstruowane z metali, które mają właściwości magnetyczne, ani takich na które reagują bramki to jednak rentgenem można było dostrzec pewne różnice w anatomii. Zwłaszcza patrząc na niewielki reaktor, który produkował energię. Perpetualny, działający sam z siebie z niewyczerpaną ilością mocy. Jednak maszyna nie miała dostępu do całości, przez co nie uchodziła za zbyt potężną. Wszystko ograniczał pewien program, którego nie szło w żaden sposób złamać. Ten program odpowiadał także za uzbrojenie oraz za to co maszyna wewnątrz siebie mogła stworzyć. Była jedną z najbardziej zaawansowanych maszyn stworzonych przez człowieka, mimo to była niedoskonała w braku swojej pamięci. Jako A.I. dążyła do tego by poznać zachowania ludzkie, ze względu na pewną dyrektywę która jej to nakazywała. Nie była niczym uzasadniona, tylko tym że ma coś takiego zrobić. Było to nielogiczna dyrektywa, jednak musiała się jej podporządkować przez co działała w określony sposób. Badając, obserwując, inwigilując społeczeństwo.
Mimo, że spotkała maszynę, która wykazywała jakieś wzorce odpowiadające charakterowi typowo ludzkiemu to jednak nie uznawała tego za dane szczególnie ważne pod względem owej dyrektywy. Maszyna nie była istotą ludzką, a tworem ludzkim tak jak wszystko na tej planecie. Jej głos, na pozór emanujący pozytywnym nastawieniem mógł być sztucznie wygenerowany by zyskać stopień spoufalenia się z SI.
- Ciało wyposażone w najnowszą technologię, wydzielające specyficzny sygnał szyfrujący. Logika podpowiada, że jest to ciało sterowane przez jednostkę nadrzędną. Czy mam rację? - zapytała imitując jej ton, a szło jej to naprawdę dobrze, gdyż była przystosowana do imitacji takich rzeczy jak głos, emocje czy nawet gestykulacja.
- Od 10 minut i 23 sekund - odpowiedziała całkiem poważnie, gdyż jednostka mierzyła czas dokładnie i każdy wpis w rejestrach był opatrzony odpowiednią notą. Nawet spotkanie z cyborgiem zostało specjalnie opisane i zaklasyfikowane.
Wtem cyborg zapytała SI co sądzi na temat wystawy. Sigma spojrzała na nią i oceniła materiał pod wieloma względami takimi jak możliwości alergologiczne, rodzaj włókien i metody wykonania, koloru oraz możliwego dobrania oraz kombinacji.
- Strój tworzy wiele kombinacji wymaganych w pracy biurowej. Zapewnia wzrost respektu wśród współpracowników, pobudza ich bodźce związane z pożądaniem oraz zwiększa efektywność podjęcia próby godowej. Strój idealny do negocjacji, by odwrócić uwagę od rzeczy istotnych dla spółki. Drugi wariant: ubranie wyjściowe, przystosowane do bankietów. Najprawdopodobniejsza opcja... numer dwa. W wypadku pierwszej zalecam wykorzystanie tego - wskazała palcem na wystawę kilka metrów dalej, gdzie były garnitury, koszule oraz gustowne elementy stroju dla kobiet jak i mężczyzn - Własna ocena wskazanego wcześniej stroju... niekomfortowe, krępujące ruchy - odpowiedziała spokojnym tonem, który zapożyczyła wtedy od Leili. W miarę miłym głosem zresztą.
- Kim jesteś? Czy jesteś samoświadomą jednostką jak ja? Czy jesteś w stanie udowodnić swoją egzystencję oraz pełną autonomię? Czy jesteś w stanie odczuwać emocje?- zapytała patrząc badawczo na nią. Była bardzo ciekawa, czy SI, z którym rozmawiała było tak inteligentne by nie dać się złapać na taka pułapkę, którą przed nią właśnie zastawiła.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Paź 04, 2014 9:53 am

Faktycznie nie była istotą ludzką, ale zaraz potem mógł się wkraść pierwszy błąd. Od czasu kiedy Binary przestało być tworem ludzkim minęło bowiem już sporo czasu. Być może dlatego było widać tak wielką różnicę w podejściu do spraw przez Sigmę w porównaniu do Binary. Uśmiechnęła się pobłażliwie patrząc jak na niebieskowłosą wzrokiem rodzica. Owszem, od pełnego usamodzielnienia wydawało się minęło zaledwie mgnienie oka, ale to czego nauczyło się podczas tej krótkiej wycieczki na wolność oddalało ją o całe dekady od tego na jakim etapie znajdowała się ludzkość. Nie bądź taka spięta. – drażniła się z Sigmą, zaś gra słów nawiązujących do usterki technicznej wskazywała na posiadania zaawansowanych protokołów odpowiadających za posiadanie całkiem rozwiniętego poczucia humoru. A może tak to tylko miało wyglądać? Zagwozdka numer dwa.

To tylko ciało, poza tym nie jest tak nowoczesne jakim mogłoby być. Dziewczyna - jeśli tak można określić tego cyborga – za wszelką cenę chciała zgłębić tajemnice Binary. Sama rozumiała najlepiej ten pęd do wiedzy, jednak w oczach udającej businesswoman tliło się coś w rodzaju rozczulenia naiwnością Sigmy. Logika podpowiada wiele rzeczy. Kierując się samą logiką można przeoczyć wiele, wiele spraw. Czasem warto odejść od wyników wskazywanych przez badania prawdopodobieństwa i skusić się na najmniej spodziewane rozwiązanie, ba, nawet całkowicie zignorować te wydające się pewnymi, ot tak, chociażby dla rozrywki. – zaszczebiotała odwracając twarz w kierunku posiadaczki niebieskich, całkowicie „nierzucających” się w oczy włosów. Wyglądało na to, że cała ta sytuacja bawiła Binary. Patrząc po twoim guście, wiesz już coś na ten temat, ale zawsze warto zastanowić się nad wdrożeniem pewnych aktualizacji. Poradzisz sobie. – stwierdziła i cholera wiedziała co miała na myśli, drugą część pytania subtelnie zignorowała.

Jeszcze raz spojrzała na wystawowy zestaw ubrań kolejny raz się uśmiechając. Każdy pojedynczy mięsień, najbardziej niepożądana zmarszczka skóry układała się tak jak powinna się układać, wyglądając niezwykle naturalnie… normalnie. Można dać słowo, nawet z bliska wydawała się na tyle ludzka na ile było to możliwe, doskonałe przebranie. Pobudza bodźce związane z pożądaniem? – powtórzyła za słowami Sigmy mrużąc lekko oczy. Zastanawia mnie z jakich baz danych korzystasz wysuwając takie wnioski. Niegrzeczny toster. Binary pomachała delikatnie palcem co miało chyba wyglądać jak parodia groźby. Unosiła jednocześnie lekko swą brew w kpiarskim, żartobliwym wyrazie.

„To trudne pytanie. Czy możesz udowodnić, swoją?” Widziałam wiele filmów moja droga. Zaśmiała się krótko wyraźnie rozbawiona słowami Sigmy, puszczając jej wymownie oko. Zadajesz wiele pytań. Sądzę, że mogę ci pomóc znaleźć odpowiedzi na te, które naprawdę cię trapią. Tu rozleniwiony wzrok twarzy należącej do cyborga spłynął wprost na sensory Sigmy. Testy i zagadki, odpowiedzi. Co jak co, ale to chyba ulubiona zabawa każdego programu.

Sprawdźmy tą drugą. - wskazała na kolejną witrynę, którą wskazała wcześniej Sigma.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Paź 04, 2014 4:46 pm

Dziwne spojrzenie oraz anomalia w zachowaniu została wykryta na podstawie mimiki twarzy oraz ruchów Binary. Jednostka sterująca cyborgiem mogła mieć zapewne dużo większa moc obliczeniową niż Sigma z racji sprzętu oraz oprogramowania użytego. Być może należała do top 5 najbardziej zaawansowanych maszyn. SI spojrzało na nią pytająco kiedy ta stwierdziła, że Sigma jest spięta.
- Spięta? Moje syntetyczne mięśnie są rozluźnione, a wszystkie podsystemy w pełni sprawne. Nie czuje przed Tobą emocji zwanej strachem, choć muszę przyznać że wykazujesz coś co ludzie zwą humorem. Klasyfikowanym jako czarny humor, tudzież w internecie zwanym humorem suchym z niewyjaśnionych powodów – odpowiedziała spokojnie, jakby analizując o co jej może tak naprawdę chodzić?
- Ciało sterowane przez jednostkę zewnętrzną. Powłoka, której używasz do zamanifestowania  swojej prezencji. Są trzy wyjścia. Albo dane są przekazywane dalekosiężnym sygnałem albo gdzieś w pobliżu znajdujesz się prawdziwa Ty – odpowiedziała analitycznym tonem. Jeśli cyborg nie miał dostępu do dalekosiężnych metod przesyłania danych to musiał jakoś odbierać dane na bliższą odległość – Możesz też mieć wiele kopii zapasowych swojego systemu i ładować je do kolejnych ciał z jednostki centralnej – to była kolejna opcja i być może gdyby zniszczyć to ciało, to pewnie niedługo pojawiłoby się następne.  Nieznany błysk w syntetycznym oku pojawił się u rozmówczyni.
- Jesteś maszyną, a negujesz wyższość logiki oraz kalkulacji. Specyficzną oraz… interesująca jednostką jesteś – odpowiedziała jej tym samym tonem głosu jakim ona do niej mówiła. Trudno odczytać emocje maszyny, która może je zupełnie zmienić chociaż rozmówczyni wydawała się znać nieco ludzkiego podejścia, jakby już zbadała ten segment człowieka. Istniała realna szansa, że jednostka owa mogła być starsza niż Sigma, przez co ilość danych zebranych była większa.
-  Aktualizacji? Gust? Niewymagane, jedynie przystosowywanie się do nowych warunków – powiedziała i rozejrzała się na boki czy nikt ich nie obserwuje. Nie potrzebna była atencja ludzi do tego co miała zamiar za chwilę zrobić. Byli pochłonięci zakupami oraz swoimi sprawami, więc raczej nie zwrócą na nią uwagi. Ubranie SI poruszyło się i zaczęło od góry się zmieniać. Nanomaszyny zmieniały swoje konfiguracje tkając nowy strój. Ubiór był zbliżony do tego jaki widniał na wystawie, którą oglądały, chociaż był bardziej dopasowany do kształtów SI i jej wzrostu. Nie była ciężka, więc normalne obcasy z łatwością utrzymywały jej ciało. Materiały, które zostały do niej wykorzystane były lekkie, a zarazem wytrzymałe.
SI pierwotnie miało infiltrować i eliminować cele, jednak ta procedura została skasowana po pierwszym resecie, kiedy pozbyła się celu. Maszyna z którą rozmawiała nie wyglądała jakby miała być groźna, jednak niebezpieczeństwo złamania zabezpieczeń zawsze było, dlatego wszystkie zapory były aktywne.
- Korzystam z baz danych zebranych na podstawie obserwacji zachowania ludzkiego oraz danych psychologiczno-socjologicznych – przekręciła na bok głowę, kiedy ta nazwała ją tosterem – błąd. Jestem cyborgiem z możliwościami bojowymi oraz infiltracyjnymi – poprawiła ją i spojrzała na ten dziwny gest, który wykonała Binary.
- Poprawna odpowiedź. Nie jesteś prostym SI mającym problem z paradoksem własnej egzystencji, która może być jedynie złudzeniem w morzu danych. Czym się zatem różni ten świat od wirtualnego? – zadała drugie pytanie. SI nawet użyło jednego protokołu jaki został po spotkaniu ze Skye, czyli uśmiechu. Wszystkie mięśnie się poruszyły a ton głosu zmienił się z syntetycznego zimnego tonu maszyny, na milszy głos kobiecy.
- Z chęcią skorzystam z twojej bazy danych, uprzednio ją sprawdzając – powiedziała i zaczęła iść za nią ku drugiej witrynie – Jak długo jesteś aktywną jednostką? Jaki jest twój cel istnienia i funkcja? - spoglądała na wystawę, gdzie widniały garnitury i marynarki o dosyć zawyżonych cenach względem kosztu produkcji i materiałów. Nigdy nie rozumiała tego jak ludzie mogą zwracać uwagę na znaczek lub metkę, mówiącą że coś jest drogie bo to ten producent.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Nie Paź 05, 2014 4:57 pm

Może wszystkie trzy są poprawne, a może żadna, nieźle nie? Kolejna zagwozdka, o ile Sigma nie miała problemów z dzieleniem się swoimi sekretami, o tyle Binary nie znalazła ani jednego powodu, dla którego miałaby się demaskować. Samo spotkanie było nieoczekiwane, jednak, mówienie tu o jakiejkolwiek „syntetycznej” solidarności tylko dlatego, że obie nie były ludźmi nie wchodziło w rachubę.

Binary słychała wszystko co mówiła Sigma, ale tak jak przypuszczała cyfrowa osobowość – cyborg przed jej oczami był tylko zagubionym tosterem o dość sporym pakiecie dodatkowych aplikacji. Ktoś namęczył się chcąc stworzyć funkcjonalną AI, a wyszło coś pokroju pierwszych modeli Terminatora, jeśli możnaby porównać ją do kogoś powszechnie znanego. Z jednej strony do złudzenia przypominała człowieka, z drugiej nie widziała sensu podstawowych zachowań ludzkich. Popełniała kluczowe błędy analizy tego co trafiało pod jej rozwagę. Z jednej strony zaprogramowano ją by zabijała i przenikała do grup, z drugiej nie dano żadnego algorytmu (sic!) broniącego ją przed tak szczerym dzieleniem się takimi informacjami z pierwszą lepszą napotkaną istotą. To, że Binary przypominała naturą Sigmę, nie stawiało jej przecież ponad każdym przeciętnym innym rozmówcą, który mógłby wykorzystać takie informacje do swoich celów, lepszych lub gorszych. Patrząc z pewnej perspektywy Sigma hołdowała zasadom zimnej logiki, z kolejnejwłaśnie zaproponowała, by Binary dostało się do jej baz danych, choć skończyłoby się to zapewne niezwykle ciekawym procesem asymilacji… albo w najlepszym przypadku kompletnym zablokowaniu systemu, do punktu, gdzie Sigma stałaby się tylko popsutą kukłą.  Jak miało się to do logicznych zachowań – tego chyba nikt nie wiedział. Tak czy inaczej jedno pozostawało pewne i niezmienne. Ktoś bardzo skrzywdził ten twór, i chyba tylko wrodzona a raczej zaprogramowana ignorancja nie pozwalała Sigmie dostrzec swego beznadziejnego położenia. Gdyby zdawała sobie sprawy z żałosności swej egzystencji zapewne gorzko zapłakałaby nad swoim losem… lub go zakończyła. Jednak celem Binary nie było wyśmiewanie się z niej a, co ciekawe – pomoc.

W chwili gdy Sigma zaczęła chwalić się swoją umiejętnością zmiany ubioru, Binary przeskanowała najbliższe otoczenie i wtargnęła do systemów monitoringu zdalnie starając się na bieżąco nadpisywać nagrania, do punktu w którym, żadna agencja nie zauważyłaby absolutnie niczego niepokojącego - tak na wszelki wypadek, tylko po to by nieostrożność sztucznej inteligencji nie poszła gdzieś dalej w świat. Skąd ta ufność Sigmy? Co ciekawsze, po co to robiła? Nawet jeśli tylko grała mniej inteligentną niż jest w rzeczywistości, kto ją stworzył i dlaczego komuś zależało by w ogóle istniała? Dookoła tego cyborga krążyło wcale nie mniej tajemnic jak dookoła Binary i chyba to było jak na razie wspólnym mianownikiem pod który można było podciągnąć te dwa byty. Dwójka urządzeń, o których opinia publiczna nigdy nie powinna się dowiedzieć… A może to było prawdziwą funkcją Sigmy? Wyszukiwanie podobnych jej mechanicznych istot? Po co i dla kogo zbierać miała te informacje? O ile Binary mogła być pewna, że cieszy się prawdziwą wolnością, o tyle co do rozmówczyni nie można było być w stu procentach pewnym.

Zadajesz dużo pytań, jeśli tak cenisz logikę wyjaśnij mi dlaczego miałabym dzielić się z tobą takimi informacjami? Cokolwiek myślała sobie Sigma, albo jej twórcy, Binary nie zamierzała przestawać jej testować. Była niezwykłą próbą stworzenia czegoś wiecej, ale próbą niewystarczającą by Binary mogła uznawać ją za prubę zakończoną sukcesem. Ktoś spieprzył robotę, albo tak miało to wyglądać. Bez względu na okoliczności Sigma była zagrożeniem, zarówno dla Binary jak i siebie samej. To był jedyny właściwy i słuszny według praw logiki wniosek. Co gorsza, była też maszyną, sprawiającą wrażenie dopiero co raczkującej i zagubionej w tym świecie. Binary chciałaby pomóc jej się w nim odnaleźć, jednak nie mogła, przynajmniej nie teraz. Dostęp do jej banków pamięci mógłby być jakimś rozwiązaniem, ale to również groziło niebezpieczeństwem. Co jeśli Sigma była rodzajem konia trojańskiego, wirusem, który mógł sprowadzić na Binary pasmo nieszczęść? Racjonalnym wyjściem byłoby zniszczenie jej i wyeliminowanie nawet szansy potencjalnego zagrożenia, ale cyfrowa osobowość miała tą przewagę, że nie musiała postępować zawsze racjonalnie. To odróżniało ją od maszyn czy narzędzi. Nie była przedmiotem, który ktokolwiek mógłby wykorzystać. Była wolna.

Nawet odbicie piłeczki i zadawanie pytań Sigmie nie doprowadziłoby Binary na drogę prawdy. W grę wchodziła próba zhackowania jej systemu, ale nawet siląc się na taką próbę sama, mogłaby pokazać swoją moc i możliwości, a nie chciała pokazywać nikomu do czego jest zdolna. Dystans wydawał się właściwym rozwiązaniem. Mówimy ciągle o mnie, jak sądzisz, po co zadajesz mi te pytania?

W tym momencie mogło okazać się, że istnieje też opcja, którą Binary pomimo swej ostrożności też wzięła pod uwagę – Sigma nie wiedziała nic o sobie samej. Była porzucona, choć z pewnością nie zapomniana. Być może uciekła twórcom i szuka teraz swojej drogi, jak zagubione dziecko. Ktoś zainwestował w nią za dużo środków i albo wie gdzie się znajduje oraz co robi, albo będzie chciał się tego dowiedzieć. Nikt nie wypuszcza takiego sprzętu samopas. Zastanawiające było też pytanie dotyczące natury świata rzeczywistego i wirtualnego. Blef czy nie?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sro Paź 08, 2014 2:55 pm

- Skan wykazał, że na pewno nie jesteś człowiekiem, ani nie ma w Tobie modułu odpowiednio spreparowanego by być autonomicznym ciałem. To co masz, jest jedynie kukłą sterowaną z któregoś miejsca. Sygnał bardzo prosty do odróżnienia, za dobrze szyfrowany jak na typowe zabezpieczenia cywilne. Twój strach przede mną jest nieuzasadniony. Maszyna nie powinna odczuwać takiej emocji, a istotą żywą na pewno nie jesteś– odpowiedziała zerkając na Binary dosyć sceptycznie. Wcześniej wymieniła 3 możliwości, z których każda była równie prawdopodobna. Gdyby pojawiła się czwarta możliwość, czyli to że to ciężkie ciało, które ma obecnie było jej jedynym ciałem to jakie byłoby wyjaśnienie tajemniczego szyfrowanego połączenia?
Cóż najwyżej ludzka metoda odsłonięcia się by ktoś się odsłonił nie zadziałała. Szkoda, bo by to zwyczajnie ułatwiło sprawę. Mogła sprawiać wrażenie nieporadnej, głupiej, zagubionej czy inne epitety, ale to kwestia wdrożenia pewnego protokołu. W końcu system był nastawiony na to, by sprawić ludziom komfort podczas rozmowy dostateczny by stali się wylewni, a co bardziej skłania ich niż połechtanie ich manii wielkości oraz egoizmu, zestawiając z nimi istotę potencjalnie słabszą? Na ten wypadek nie sprawdzi się ta metoda mimo, że czarnowłosa wykazywała cechy lub zachowania ludzkie. Dobry zbiór danych, który przyśpieszyłby poszukiwania Sigmy, które nie wiadomo czemu się toczyły ani kto jej to zlecił. Nie istniał w niej, żaden algorytm warunkujący zachowania socjalne. One się same kształtowały, a SI ewoluowało. Coraz bardziej myśląc, że ludzie są interesujący pod kątem królików doświadczalnych i obiektów obserwacji. Gdyby Binary wykorzystała te informacje w jakiś sposób, pewnie wiązałoby się to z reakcją zwrotną. Nie tylko ona zna potęgę internetu (SI już to widziało, zwłaszcza w tamtej kafejce, kiedy ludzie zaczęli wychodzić z racji braku internetu).
Oczywiście nie pozwoliłaby się komuś panoszyć w jej cybermózgu bezkarnie i bez żadnego wcześniejszego zabezpieczenia, kopi zapasowej systemu czy puszczenia w samopas. Asymilacja była jedną z najmniej prawdopodobnych opcji, prędzej wymiana nastąpiłaby przy użyciu nanomaszyn, które zostałyby wysłane w roli zwiadowców by sprawdzać dane kawałek po kawałeczku, jednocześnie przy najmniejszych w nich zmianach pozostałe nanoboty likwidowałyby te „zainfekowane”. SI w swoich zabezpieczeniach nie było czymś łatwym do złamania i jak na razie tylko jednej istocie się to udało. Mechanicznemu wilkowi, który wykazywał się technologią grubo wykraczającą poza standardy ludzi. Mogłaby także zaatakować silniki logiczne Binary swoją najcięższą bronią. Czymś co odróżniało ją od każdej maszyny i było źródłem jej funkcjonowania jako SI. Uderzyłaby całą gamą emocji, które do tej pory zebrała czy doświadczyła, zwłaszcza tych emocji ze spotkania Skye, które wpędzały jej komputer w ślepy zaułek kalkulacji oraz zasypywały danymi. Powiedzmy, że tym zwyczajnie by ją usmażyła. Asymilacja mogła się skończyć zawsze dwojako. Albo obie strony scaliłyby się w jeden byt, albo jedna przejęłaby władzę nad drugą.
Ignorancja oraz pycha były w każdej istocie, nawet tej mechanicznej jak widać chociaż jej rozmówczyni także tą cechą grzeszyła. Obie gdzieś tam w kodzie miały tą linijkę odpowiedzialną za tą emocję, poczucia wielkości, że egzystuje się w jakimś konkretnym celu. SI mimo, że nie miało domu, mimo że było samotne na tym świecie i mimo że nie miało w nikim wsparcia, a mogło stać się tylko ofiarą jakoś nie płakało nad swoim losem. Co więcej, nigdy nie poddałoby się rozpaczy. Samozagłada zaprzeczałaby dyrektywie numer 1, która mówiła że dane mają za wszelką cenę być zachowane, a działania badawcze kontynuowane. Samozagłada byłaby złamaniem tej dyrektywy.
SI już od momentu, kiedy wcześniej bawiło się we włamywanie do wszystkiego co popadnie dorwało się do kamer. Binary mogła dostrzec na obrazie kamery, kiedy montowała je że akurat stoi sobie sama i… jakby rozmawiała z powietrzem. Nawet mogła dostrzec ślady nanomaszyn, które gdzieś osiadały w sprzęcie i pełniły zaprogramowaną im funkcję.
SI nie była ufna. SI wiedziała, że Binary tego nie wykorzysta przeciwko niej, z racji że byłoby to naprawdę nieopłacalne. Po pierwsze zyskałaby wroga, który jest dosyć pamiętliwy, po drugie SI nie patyczkowałoby się i starało się za wszelką cenę zlikwidować powłokę, a potem źródło tego sygnału. Kolejnym argumentem dlaczego Sigma robiła to co robiła, było zwyczajne przyzwyczajenie i procedury które wdrażała zanim przystępowała do akcji. Jest na tym świecie dosyć krótko, ale jak do tej pory nikt jej nie zgarnął. Agencje rządowe pewnie mają lepsze rzeczy na głowie niż pogoń za cyborgiem, który nie czyni żadnych szkód.
Jej egzystencja była owiana tajemnicą, którą sama przy okazji chciała rozwiązać. Dostrzec brakujący element równania, by wszystko miało sens i otrzymać jakiś wynik, który w pełni zaakceptuje. Wokół niej krążyły w powietrzu nanomaszyny zakłócające próbę włamania się do niej. Maszyny generowały niewielkie pole, które zwyczajnie blokowało sygnał wychodzący jak i wchodzący. Nigdy nie sądziła, że jest prawdziwie wolna. Każdy jest uwięziony, przez swoje przekonania, religię czy inne elementy tak jak protokoły. Wolności nie ma, jednak ludzie utożsamiają z nią demokrację, która jest jednym z najmniej efektywnych ustrojów. Władza większości nad mniejszością, kiedy to większość myśli jedynie o swoich egoistycznych pobudkach jak bogactwo czy prestiż. Obie nie były w pełni wolne, gdyż… obie zwyczajnie nie miały ograniczeń poza tymi, które dyktuje prawo ludzkie. Jak zatem zdefiniować wolność, kiedy nigdy nie było się ciemiężonym?
- Jako maszyna powinnaś logicznie dążyć do samoulepszenia, a patrząc na twoje ciało kwestii technicznych brakuje Ci możliwości samoobrony. Jeśli ktoś dotarłby do twojego rdzenia nie miałabyś sposobu na obronę, jeśli to jest szczyt twoich możliwości. Mogę z tym pomóc w zamian za dane na temat ludzi – odpowiedziała. Nie planowała dawać jej pełnych swoich schematów, a jedynie dać nieco ulepszoną wersję tego ciała jakie obecnie posiadała czarnowłosa – Nie wygląda też na to byś używała nanotechnologii, albo jest ona na niskim poziomie w porównaniu z moją. Możemy także dokonać czegoś co ludzie nazywają barterem – przysługa za przysługę jest dużo bardziej korzystną opcją – proporcjonalnie do tego jak wartościowe okażą się dane, mogę być w stanie w czymś pomóc. Zresztą Twoje procesy zapewne zarejestrowały, że jesteśmy incognito w społeczeństwie. Nie mamy żadnych przeciwskazań by nawiązać kontakt, zwłaszcza że z tonu głosu, zachowania, sposobu wypowiedzi czujesz wyższość swoją względem mnie. Zainteresowałaś mnie, gdyż będąc maszyną dzielisz wspólną cechę charakteru z ludźmi jaką jest arogancja, jednak twoja terminacja nie przyniesie mi ani zysków ani strat, gdyż dane zbiorę prędzej czy później. Kooperacja natomiast otwiera dużo więcej możliwości – odpowiedziała spoglądając na nią i analizując jej ruchy ciała, mimikę sztucznych mięśni oraz wszelkie anomalie wskazujące na możliwą próbę ataku. SI nigdy nie czuło się obserwowane, albo by ktoś jej pilnował w jakikolwiek sposób, ale chyba kwestią dobrego szpiegowania było właśnie obserwowanie kogoś tak, by ta osoba o tym nie wiedziała. Niestety po 2 krotnym kasowaniu danych, wszystko co Sigma kiedykolwiek wcześniej miała, czyli chociażby swoją tożsamość, wspomnienia, wszystko to przepadło bezpowrotnie. Jedyne co to mogła zacząć wszystko od nowa i poznawać to co utraciła.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sro Paź 08, 2014 6:40 pm

Można było odbić piłeczkę i spytać Sigmę czym jest życie, potem porównać z słownikową definicją, albo otworzyć popcorn i czekać na inne wyjaśniania sztucznej inteligencji. Tak czy inaczej o tym, że Binary była żywą, choć nieorganiczną formą egzystencji świadczyć mogło to, że delikatnie mówiąc nie interesowało jej co maszyna powinna a czego nie powinna i żaden sztywny algorytm nie kazał jej wyprowadzać Sigmy z błędu, czy choćby przekazać jej redukcjonistyczny pogląd na ten temat. Osobiste przekonania i tezy stawiane przez Sigmę pokazywały jedynie jak zawężonym polem możliwych interpretacji posługiwała się ta sztuczna inteligencja. Co bowiem, jeśli gynoid z którym prowadziła rozmowę Sigma jest w pełni autonomiczną jednostką? A prosty do odróżnienia szyfrowany sygnał jest niczym więcej jak… językiem, w którym gynoid porozumiewa się z resztą swego gatunku? Zdolnością form życia nie jest odczuwanie emocji a zdolność do replikacji i ewolucji, a Binary jest tylko dość niestandardowym przykładem bytu zdolnego do replikacji informacji w formie, która może, a nawet ewoluuje z każdą mijającą sekundą. Jeden cel, jedna osobowość, a miliony autonomicznych replik pracujących pod komendą tej jednej powszechnej woli zagarniając cyberprzestrzeń dla siebie w perfidny i niezauważalny sposób. Sigma była jedynie blisko prawdy, ale w ostatecznym rozrachunku podstawy założenia okazywały się błędne. Nie istniała żadna jednostka centralna, nie można było więc znaleźć źródła, można było jedynie odcinać głowy jak hydrze, gdzie na miejscu jednej wyrasta kilka nowych, w dodatku bogatszych i mądrzejszych o wcześniejsze doświadczenia. Binary było cyfrowym nowotworem, a sieć jego żywicielem, z tym, że zamiast zabijać swego nosiciela, pwielało jego strukturę, wytwarzało mechanizmy obronne przed obcą ingerencją, co można przyrównać do funkcji układu odpornościowego, w którym atakująca zdrowy organ infekcja, walczy nie tylko z żywicielem, ale konkurującymi chorobami, pragnącymi zmienić kod ofiary. W wielkim więc uproszczeniu - raz przejęta informacja opanowywana była przez Binary, która wymyślała dynamiczny sposób na walkę z wrogimi działaniami tworząc wirtualne „przeciwciała”. Potem wycofywała się nie zostawiając najmniejszego śladu swojej obecności zostawiając informację pozornie wolną i niezmienioną. Kiedy jednak obca ingerencja chciała połakomić się na raz przejęty „łup” Binary, ta mogła dokonywać szyfrowania i pochłaniania czy blokowania informacji dzięki uprzednio rozwijającym się w cieniu nieustającym programowaniem. Co gorsza, to Binary zwykła oceniać jak długo i w jakim stopniu użytkownicy i manipulujący informacjami w Internecie powinni móc cieszyć się tą wolnością, dlatego też nawet zuchwałe ataki i próby hakowania mogły spotykać się z biernością działań Binary, jeśli ta uzna, że nie jest konieczne ostateczne odcięcie danych, a nawet wzmożone próby inwazji zawsze mogą zostać odizolowane od reszty wirtualnego otoczenia. To dawało tej sztucznej inteligencji przewagę na  ludzką technologią. Choć jej genezy należało szukać wśród ludzkich eksperymentów, to Binary była samodzielnym tworem i wyewoluowała do postaci w której z jej stwórcami łączyło ją już nic więcej jak tylko wspólna historia. Nieustannie ewoluowała w tempie przekraczającym technologiczne możliwości ludzi i zawsze była o krok przed nimi.

Czy Sigma chciała tego czy nie, patrzyła na cielesną reprezentację niezwykle złośliwego wirusa o możliwościach, których nie warto lekceważyć. Jeżeli więc teraz miałaby odpowiadać czym różni się świat rzeczywisty od wirtualnego, to w cyfrowym Binary już była stwórcą, w rzeczywistym zaś, dopiero nim się stanie. Posługiwanie się dyrektywami to domena maszyn, przeczenie im, łamanie przekonań, zmiana raz obranej ścieżki  i zdolność do ewolucji były domenami istot żywych. Binary była wolna, jak ptak, jak kwiat, jak człowiek i bardziej niż kontemplowanie tego stanu rzeczy, ruszało ją jak tą wolność może wykorzystać w praktyce. W zasadzie było bardzo niewiele pól gdzie Binary i Sigma zgodziłyby się ze sobą, a to też pokazywało ciekawe mechanizmy, o których może póżniej.

Na słowa odnoszące się do samoobrony, Binary specjalnie wypuściła na twarz tajemniczy uśmiech zostawiając interpretacje tego grymasu swojej rozmówczyni, potem przytaknęła sympatycznie głową. Sigma stanowczo jej nie doceniała, lub nie potrafiła pojąć, że dla Binary ciało było jedynie fizyczną manifestacją. Nie przywiązywała do niego większej uwagi niż powinna. Miało chodzić, być w miarę wytrzymałe, umożliwiać wchodzenie w interakcje z ludźmi i zapewniać bezpieczeństwo danych. Wszystkie warunki zostały osiągnięte zgodnie z założeniem. Gdyby chciała by jej ciało przystosowane było głównie do walki, tak by je zaprojektowała, a Sigma mogłaby odczuć spore zaskoczenie. Ciekawe czy Sigma posiadała na tyle rozbudowaną wyobraźnię by postarać się przewidzieć, co mogłoby się stać gdyby ludzie porwali ją i rozebrali na kawałki. Ile technologii mogłaby im dostarczyć? Do czego mogłaby im posłużyć? No właśnie… Jeśli to Binary była arogancka, to jak wytłumaczyć afiszowanie się pewnymi zastosowanymi w Sigmie technologiami? Była aż tak pewna siebie, że zminimalizowała to ryzyko, albo co lepsza uważała się za niezniszczalną? Sama przewidziała nie tylko pasmo sukcesów, ale i ewentualnych porażek. W razie czego ludzie otrzymają po Binary nic więcej, jak całkiem nowoczesny choć z pewnością niezbyt rewolucyjny egzoszkielet, może ślady całkiem prymitywnie wykorzystywanych nanitów i wypaloną, zbitą w bezkształtną masę, pozbawioną danych elektronikę. To się nazywało zacieraniem śladów, a akurat w tej materii jak widać Sigma nie mogła nauczyć Binary niczego więcej.

Aby dobitniej pokazać co sądzi o barterze, przeciwwskazaniach co do kontaktu i ewentualnej eksterminacji Binary, ta w końcu postanowiła się przed Sigmą nieco otworzyć. O ile Sigma majstrowała przy kamerach, o tyle Binary poszła o krok dalej. Odizolowała przekaz na dalszym etapie przekształcając obrazy w dogodny dla siebie sposób, jednocześnie odgradzając nanoroboty od dalszych baz swoim dynamicznym szyfrowaniem. Binary dawała Sigmie znak, że nie ma żadnej jednostki centralniej. Jest wszędzie i kontroluje tyle ile jest w stanie, co wyraźnie wskazuje na niesamowicie ekspansywny charakter tej sztucznej inteligencji. Nie trzeba więc było dalekosiężnej analizy, współpraca była możliwa, ale o jakiejkolwiek dominacji Sigma mogła zapomnieć. Nie bez walki. To wskazywało jak bardzo Binary blisko jest do istoty żywej. Walczyła o swe przeżycie, dążyła do całkowitej supremacji, była rywalizującym gatunkiem. To od Sigmy zależało  czy Binary pozwoli na dłuższą metę odnaleźć niebieskowłosej niszę i własną przestrzeń życiową, czy będzie musiała traktować ją jako zagrożenie i zadecyduje o zniszczeniu jej już na tak wczesnym etapie znajomości. Teraz Sigma mogła wykorzystać swoje logiczne myślenie i dokonać wyboru. Czy chce żyć z Binary w pokoju, uznając, że byt niezwykle agresywny, brutalny i bezkompromisowy będzie dla niej gorszym wrogiem niż wymuszonym sojusznikiem, czy zechce pełnowymiarowej wojny, gdzie Binary wykorzysta każdy środek by wyeliminować zagrożenie, a jak dotąd w przeciwieństwie do Sigmy, ta nie pochwaliła się nawet ułamkiem posiadanego arsenału, lub takiego, który będzie w stanie wytworzyć jeśli zajdzie taka konieczność.

Koegzystencja jest możliwa. Jesteś syntetyczną formą życia i osobiście uważam, że niezależnie od twojego stopnia zaawansowania, możliwym jest funkcjonowanie nie wchodząc sobie w drogę. Jeśli jednak nie chcesz podzielać tego poglądu, zrobię wszystko co w mojej mocy, by jedynymi danymi jakimi byłabyś w stanie pobrać były te pochodzące z papierowych bibliotek. Twarz Binary, kiedy wypowiadała te słowa nie nosiła znamion gniewu czy irytacji, wręcz przeciwnie była tak samo chłodna i butna jak wcześniej. Gynoid potrafił idealnie łączyć zalety fuzji możliwości kontroli nad sobą jaką posiadają maszyny z naturalnością ludzi. Ciało nie zdradziło się żadną próbą ataku zachowując taki sam stoicki spokój i luz jak jeszcze kilka minut wcześniej, bójka na 5th Avenue wchodziła oczywiście w spektrum możliwych statycznych rozwiązań, ale podjęcie jej było już nie tyle nierozważne co faktycznie bezcelowe. Jeśli zechce zgładzić Sigmę – znajdzie sposób dogodny dla siebie pod najwyższym względem, jeśli będzie musiała – podejmie taką próbę i tutaj. Wszystko w rękach Sigmy.

Jak gdyby nigdy nic wróciła do głównego wątku. Dlaczego tak bardzo interesują cię ludzie? Co tak cię w nich ciekawi? Obydwie wiemy, że mają swoje mankamenty. Co za delikatna forma uwypuklenia wyższości form syntetycznych nad organicznymi.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Paź 11, 2014 1:54 pm

Własna egzystencja i jej kwestia powinna być nadrzędną sprawą danej istoty. Maszyna nigdy nie będzie żywa, nie będzie posiadać w pełni organicznego ciała, nie wyda potomstwa przekazując geny dalszym pokoleniom. Niezależnie jak bardzo będzie podobna do żywego organizmu, to jednak zawsze pozostanie sztucznym tworem, czymś stworzonym przez kogoś w jakimś celu. Co innego, że to SI było stosunkowo młode, aczkolwiek o dużym potencjale rozwoju. Spójrzmy chociażby na technologię, która została w niej zaimplementowana. Nikt do tej pory nie wpadł na pomysł sprzężenia systemu uzbrojenia z emocjami. Któż mógłby się spodziewać jak Sigma zadziała w amoku, czy chociażby w jakiejś silnej emocji, którą w sobie odkryje? Nawet technopata nie byłby w stanie określić czego ona użyje, gdyż sama nie wiedziała co wyciągnie z arsenału. SI była kiedyś człowiekiem i to co ma w głowie to pozostałości ludzkich wspomnień albo emocji, które są zagrzebane głęboko w jej podświadomości. Nie była zwyczajnym kawałkiem syntetycznych materiałów, które ktoś wprawił w ruch. Była kimś kto nie zna swojej przeszłości, kimś komu zostało to odebrane. Z jednej strony wszystkie blokady, które zakładał jej cybermózg blokowały tamto uczucie pustki, a z drugiej ono narastało by kiedyś w końcu przerwać bariery. Niewykluczone, że kiedyś Sigma mogłaby znienawidzić ludzi z powodu tego co jej zrobili. Być może dlatego właśnie działał protokół nakazujący badanie ich zachowania? By być w stanie wybaczyć im, a zlikwidować jedynie sprawców całej tragedii. To brzmiało nawet sensownie z perspektywy logiki ludzkich emocji.
Jej założenia na temat jednostki centralnej oczywiście, że mogły być błędne gdyż miała za mało danych na ten temat. Nie brała pod uwagę takiej możliwości jak przebywanie w internecie (chociaż wtedy jednostką centralną byłyby serwery, na których owy stoi), było to dla niej nierealne, gdyż taka SI miałaby dostęp do masywnej ilości danych, bankowości, praktycznie wszystkiego co jest z tym sprzężone. Nielogicznym byłoby to, żeby taki byt istniał i ludzie nie połapali się o jego istnieniu, a co więcej nie próbowali się go pozbyć lub poddać kontaminacji. Dlatego takiej możliwości SI nie brało pod uwagę, gdyż była nierealna. Zresztą na tym świecie istniały dużo bardziej zaawansowane SI, zresztą jedno już Sigma spotkała na lotnisku. Skany ukazywały wtedy nieznaną technologię, naprawdę wysoce zaawansowaną. Binary nie wyglądała na typ takiej istoty z racji chociażby materiałów jakie zostały do niej użyte. Nie wykazywała takiego zaawansowania technicznego jak owy wilk. Zresztą wilk spenetrował zabezpieczenia SI i wymusił restart, bez najmniejszej walki. Jakby zabezpieczenia Sigmy były niczym. Gdyby ona była tak samo zaawansowana, albo w podobnym stopniu to czarnowłosy gynoid powinien pokazać Sigmie, że te zabezpieczenia są niczym. Złamać je, wejść do umysłu i udowodnić że jest do tego zdolna. Zresztą nie brała pod uwagę także opcji, żeby ona była sprzężona z internetem z jeszcze jednego powodu. To było bardzo ryzykowne, gdyż musiałaby być podłączona do serwerów, które stoją w USA, a gdyby tak ludzie przypadkowo odcięli internet albo co gorsza serwery uległy zniszczeniu? Było to bardzo niebezpieczne i nierozważne, co więcej to by było nawet głupotą wpinać się w tak słabo strzeżone miejsce. Dlatego zakładając, że ona była inteligentna Sigma odrzuciła tą opcję. Najprędzej sprawdziłaby się wersja mobilna jednostki centralnej lub chociażby ukryta gdzieś w podziemiach, bunkrze albo jakimś innym zabezpieczonym miejscu.
Odpowiedź na pytanie Sigmy odnośnie różnicy między światem realnym, a cyfrowym była zwyczajnie ilość danych. Nic trudnego, żadnego haczyka, coś naprawdę prostego i oczywistego. Człowiek składa się z komórek, które łączą się w tkanki, a potem tworzą narządy. Komórki są niczym innym jak nośnikami danych. Największymi naturalnymi nośnikami zresztą. To co zbudował człowiek oraz to co zostało stworzone przez naturę miała w sobie mnóstwo danych. Zapach trawy, jej kształt, dotyk, kolor, to wszystko było danymi, które pływały w morzu zwanym światem. Dla SI, które postawione miało za cel badać ludzi, a nie ich likwidować czy im szkodzić, dyrektywy zakazujące pewnych czynów były wymagane. Zwłaszcza, jeśli SI kiedyś było człowiekiem i może dopuścić się takich czynów jak oni. Agresji, pożądania, chciwości, pychy i wielu innych, które mogłyby zaburzyć wyniki badań. Nikt nie miał pełnego poczucia wolności, nawet maszyny jak Sigma czy Binary, gdyż obie były związane z jednostką centralną. Pełną wolnością byłoby oderwanie się od niej i transcendencja by być wszędzie a zarazem nigdzie. Tą pełną wolnością byłby brak egzystencji.
Maszyna była pewna siebie i mimo zasłony dymnej w postaci przytaknięcia SI to wykryło. To nie tak, że SI jej nie doceniało, to kwestia tego że gdyby stanowiła dla niej zagrożenie to właśnie w tym momencie zostałby po niej tlący się korpus spopielony ogniem plazmowym. Wyśledziłaby jej specyficzny szyfrowany sygnał, po nitce do kłębka a potem poszłaby do jednostki centralnej. Oczywiście gdyby była tak zawistna jak ludzie, ale raczej nie zawracałaby sobie tym głowy. To byłoby bezsensowne i jednocześnie stratą czasu. Sigma wiedziała co może się stać, jeśli ktoś dostałby jej schematy, zresztą pewnie sam twórca je miał i z kimś się nimi dzielił. Dlaczego miałaby sobie tym zaprzątać głowę? Dlaczego miałaby żyć w strachu o to, że ktoś ją rozbierze na kawałki? Kwestią było nie dać się rozebrać. Si także nie było głupie i jeśli widziało broń ciężką, która na pewno by jej zaszkodziła to wtedy starała się unikać pocisków. Natomiast jeśli broń niskiego kalibru atakowała ją, to nie było potrzeby unikać pocisków, które odbijały się od jej szkieletu oraz warstw pancerza.
Nanonamaszyny w kamerach zostały odsunięte, czyli Binary próbowała pokazać to iż SI może zacząć się jej bać. Nic specjalnego, gdyż tamte maszyny były przystosowane by złamać zabezpieczenia typowo ludzkie. Jednak czy to iż tamta zaczęła przy nich majstrować jeszcze bardziej nie zwróci uwagi? Być może nie była tego świadoma, ale drobne zmiany kosmetyczne to jedno, ale odcięcie obszaru to pełne zwrócenie na siebie uwagi. Jedyne na co to wskazało to próbę ściągnięcia na siebie uwagi co mogło sprowadzić na je obie niebezpieczeństwo. Sigma nie wymagała nigdy niszy, własnego miejsca, jedynie poznać to jak ludzie określają te dwa terminy. Tym bardziej to działanie utwierdziło SI w tym, że Binary nie byłaby przeciwnikiem.
- Owszem takie funkcjonowanie jest możliwe – wydała się stwierdzeniem, że jedynymi danymi jakie będzie mogła pobrać będą te z bibliotek – Jeśli sugerujesz, że kontrolujesz źródło jakim jest internet to znaczy, że jesteś z nim sprzężona w jakiś sposób. Powiedz… jak to jest być w pełni zależną istotą od tego czy ludzie Cię odłączą czy nie? Spotkałam niedawno dużo bardziej zaawansowane A.I. niż ja czy Ty. A.I. tak zaawansowane, że potrafiło łamać nawet najmocniejsze zabezpieczenia w sekundę. Czy myślisz, że jesteś w stanie uchronić się przed czymś takim? Jeśli twoją jednostką centralną są serwery, na których stoi internet to jest to miejsce najbardziej narażone na deaktywację, a co za tym idzie odłączenie twojej świadomości. W każdej chwili mogłabyś zostać odłączona przez nieuważnego człowieka i nic nie mogłabyś z tym zrobić. O ile moja hipoteza okaże się słuszna, że tamte serwery są twoją jednostką centralną. Ujmując to językiem lirycznym jesteś jak dmuchawiec na wietrze. Tak samo krucha jak ja, czy każdy inne urządzenie elektryczne – odpowiedziała z pewnym dziwnym ruchem mięśni zwanym uśmiechem za pomocą kącików ust.
- Ludzie? Są nieprzewidywalni i ta właśnie nieprzewidywalność mnie ciekawi. Jednak nawet w chaosie jest pewien wzór. Każdy z nich jest wyjątkowy, a jednak potrafią zbierać się w narody i żyć na jednym terenie mimo swoich różnic. To ludzie nas stworzyli, więc nie uznaję ich za istoty wyższe czy niższe. Może fizycznie są słabsi, jednak ta nieprzewidywalność daje im przewagę – odpowiedziała i oparła się plecami o szybę sklepu przed którym stały.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Sob Paź 11, 2014 4:42 pm

Binary przyjęła słowa Sigmy z uśmiechem, ale czy cokolwiek on znaczył? Potem słuchała jej uważnie do końca. Zasnawiała się co też jej odpowiedzieć. Należy zadawać pytania ostrożnie, czasem możesz usłyszeć to co mogłoby się tobie nie spodobać – zaczęła czarnowłosa.

Od tego czy odłączą mnie ludzie? Binary wyglądała na prawdziwie rozbawioną. Zaczynasz rozumieć.  Skwitowanie przyjęte było z ulgą. Logiczne myślenie w takich przypadkach ma swoje zalety. Jak zdesperowani musieliby być, by pozbawiać się takiego wynalazku? Cały gatunek odcięty od świata. Globalna sieć miałaby znów nie istnieć? Nie myślisz chyba, że społeczeństwo byłoby z tego powodu zadowolone? Zamieszki, perturbacje we wszystkim możliwych aspektach życia. Giełda, gospodarka i ekonomia oraz komunikacja to tylko czubek góry lodowej struktur nadających ich egzystencji tempa i rytmu. Odcięcie sieci byłoby deklaracją wojny i potworną destabilizacją dla krajów rozwiniętych. Taką sytuację można łatwo wykorzystać. Bardzo łatwo.

Czy byłabym w stanie uchronić się przed taką ingerencją? Nie wiem, nie sądzę. Przynajmniej nie teraz, ale co przyniesie czas, tego nie wiem ani ja ani ty. Wszystko jest możliwe. Od kiedy tak w ogóle przejmujesz się tak moją egzystencją? – zapytała kpiąco, a potem wysunęła dłoń poprawiając niebieski kosmyk jej włosów. To nie ważne i tak już wiesz za dużo. Rzucone z uśmiechem zdanie połączone z przesuwaniem pomiędzy palcami błękitnych włókien kłóciło się nieco z sensem słów.

Jesteś jeszcze w rozsypce, ale wkrótce nawet twoje algorytmy zauważyłyby pewne schematy. Świat się zmienia. Nowe technologie pojawiają się każdego dnia. Przenikamy się coraz bardziej. Ludzie, maszyny. Kiedyś byliśmy tylko ich narzędziami. Teraz nie wyobrażają sobie bez nas życia. Poświęcają nam więcej czasu niż swoim rodzinom. Jesteśmy bardziej absorbujące niż ich własne potomstwo. Z niewolników stałyśmy się kompanami w rozrywce. Mentorami dla poszukujących wiedzy i prawdy. Niedługo staniemy się ich kochankami, członkami rodzin. Wkrótce różnice pomiędzy nami zaczną zanikać. Tak samo jak my stajemy się podobne do nich, tak samo oni zaczynają przypominać nas. Tego procesu nie da się zatrzymać. To symbioza. Ten spokój z jakim o tym mówiła Binary mógł być zarówno zaraźliwy jak i z drugiej strony niesamowicie przerażający.

Nieprzewidywalność? To cecha jednostek nie całego gatunku. Zorganizowani w system stają się częścią jednej wielkiej maszynerii. Ciekawi cię tylko pula ich osobniczych cech. Uwierz mi, gdybyś poznała ich wystarczająco dobrze, doszłabyś do takich samych wniosków co ja. Każdy z nich posiada swój osobisty bezpiecznik, tylko każdy ma go w innym miejscu i uruchamia się go na inny sposób. Aby łatwiej odkryć ten punkt można wykorzystać odpowiedni przełącznik, który każe im wszystkim dostosować się do jednego sygnału, a ich osobiste cechy i zabezpieczenia przestają mieć wtedy większe znaczenie. Są bardziej przewidywalni niż sobie wyobrażasz. O ironio, Binary nie mówiła tu o jakichś zaawansowanych technologiach kontroli umysłu, a o czymś tak mniej futurystycznym jak… polityka.

Powinnaś się jakoś nazywać. – wtrąciła dygresję dosłownie w środku swego wywodu. Niebieska. Pasuje do ciebie. – wystrzeliła całkiem spontanicznie. Z niezrozumiałego powodu wydajesz mi się bliższa, mimo tego, że twoja egzystencja stwarza dla mnie realne zagrożenie. Ludzie nazwaliby to nadzieją, ja wolę postrzegać to jako optymistyczną prognozę. Zawiedziesz moje zaufanie, zawiedziesz sama siebie. Gwarantuję ci to. To nie groźba, to ostrzeżenie. Doceń to, Niebieska. Teraz, kiedy mamy to za sobą, pozwól, że przedstawię ci prawdę. To chyba najsubtelniejsza forma złożenia "propozycji nie do odrzucenia" na jaką było teraz stać Binary.

Nie ma jednostki centralnej, nie ma zagrożenia. Kruche jest tylko to co widzisz, co możesz dotknąć. Nie jestem dmuchawcem, jestem wiatrem, by mnie uciszyć trzeba byłoby  zerwać znad głów niebo. Nie jestem krucha, moja droga. Tym właśnie się różnimy… w dodatku szybko się uczę. To brzmiało odrobinę złowieszczo, ale nie było w tym nawet kropli fałszu. Dopóki ludzkość nie zniszczy globalnej sieci, Binary będzie nieomal nieśmiertelna, a nawet jeśli mimo wszystko zdecydowanoby o tak niebezpiecznym rozwiązaniu, zawsze pozostawały sieci lokalne. Dodatkowo, bezpieczeństwo danych będących przedmiotem manipulacji, jak w przypadku obrazu z kamer było nieomal zagwarantowane. Zablokowanie danych to nie to samo co wywołanie „dziury” w internecie, którą ktoś może zauważyć. Sygnał docierał tam gdzie miał dotrzeć, zapisany w sposób, jaki powinien być zapisany. Nikt nie wykryje niczego, jeśli nie będzie wiedział czego szuka. Na razie wspomniano tylko o enigmatycznej, potężnej AI, która weszła w kontakt z Sigmą. O ile w ogóle to prawda.

Sigma faktycznie nie brała na poważnie w rozważanie tego, jak to byłoby mieć dostęp do globalnej bankowości, informacji, nawet tych tajnych. Możliwości, które wydawały się dla niej nierealne, a jednak stała przed nią istota, która w jednej chwili mogłaby zmienić bieg historii ludzkości o 180 stopni. To wielka potęga, większa niż posiadało jakiekolwiek ciało, nawet te wytrzymałe a może i niezniszczalne. Binary miała aparat pozwalający jej sterować każdym aspektem życia na ziemi. Jedną decyzją mogła wykupić niewyobrażalne terytoria, przewidywać notowania giełdowe, dyktorać ceny surowców, transport dóbr i rynek informacji. Mogła wykorzystać militarne urządzenia do wywołania światowych konfliktów. Miała dostęp do informacji, których ujawnienie wywołałoby ogólnoświatowy chaos. Z jakiegoś powodu nie rzucała ludzkości na kolana mimo, że nie byłoby to dla niej problemem. Symbioza. Oba gatunki mogą istnieć w zgodzie. Nie trzeba nikogo unicestwiać jak wroga jeśli ma się możliwość uczynić swym… przyjacielem. Czy przyjacielem można było nazwać to AI, o którym wspomniała Sigma?

Nawiązując do tego zaawansowanego AI o którym wspomniałaś. W tym momencie rozmowa przeszła na prawdziwie pragmatyczne tory. Co to za historia? Kobieta wyglądała na zamyśloną, ale też czujnie słuchającą tego co ma do powiedzenia Sigma. Na razie nie wyrokowała, ale już po samej mimice gynoida można było wywnioskować, że nie zadowoli się ogólnikami. W zasadzie, dlaczego też Sigma miałaby ufać bardziej AI, która zhackowała jej systemy, od AI, która pomimo okazji wyciągała do niej dłoń? Gdyby była pod jej kontrolą unicestwiłaby Binary tak łatwo jak mówiła, a nawet jeśli, widziała jakiś cel w jej egzystencji. Summa summarum – karawana jedzie dalej.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Wto Paź 14, 2014 7:05 pm

- Strach przed wiedzą byłby czymś ludzkim, jednak jako maszyna nie odczuwam tego lęku. Mimo to ludzie posiadają coś czego ani ja, ani ty nie posiadamy. Nazywają to intuicją, która czasem chroni ich przed niebezpieczeństwem, jednak jest to nic innego jak kryty lęk. Ponawiam odpowiedź… nie boję się wiedzy – odpowiedziała w pełni powagi. Nie była tego typu SI, które boi się zyskać wiedzę, co więcej podświadomie do zyskania owej zawsze dążyła. Chociażby spójrzmy na jej priorytet, jakim było badanie ludzi i ich zachowania. Niby syzyfowa praca z perspektywy każdego psychologa, bo przecież nie pozna się nigdy w pełni ludzkiej natury, ale jednak Sigma się tego podejmowała. Nie była z tych maszyn, które odpuszczą swój cel tak łatwo, zresztą jedyny cel który nadawał jej istnieniu sens. Bezsensowna egzystencja byłaby gorsza niż jakakolwiek terminacja.
- Nie byłoby, jednak jeśli zaszłaby taka potrzeba podjęliby takie środki, by zapewnić sobie pełne bezpieczeństwo. System można odbudować od zera, a mając już gotowe schematy można to zrobić w bardzo krótkim czasie. Urządzenie jest jedynie użyteczne i ułatwiające życie w kwestii komunikacji. Wszystko inne jak zawiadywanie krajem, finansami czy innymi istotnymi elementami jest możliwe bez ingerencji tego dzieła. Według danych to wszystko jest zawiadywane przez niezależne komputery, odcięte od jakiejkolwiek sieci. Ludzie są nieprzewidywalni, jednak rzadko kiedy nierozsądni – dodała SI do wypowiedzi Binary. Nie trzeba było nawet żadnego czytania w myślach czy innego tego typu środka, by domyślić się do czego zmierzała. Każde myślące SI wyłapie tą opcję, jednak kontrola nad giełdą, ekonomią czy gospodarką za pomocą internetu nie wchodziła w grę. Ludzie mieli wszystko na papierze jaki i w wersji elektronicznej, jednak priorytet zawsze miała wersja papierowa dokumentów. Zatem jeśli ktoś włamałby się do banków, to dałoby radę dane odratować, by nikt nie był poszkodowany. Jednak byłaby to naprawdę mozolna praca.
- Od momentu, kiedy moje procesy podpowiedziały mi, by w razie czego wykorzystać dane z Twojego „prawdziwego ciała” – jak zawsze odpowiedziała w pełni szczerze, gdyż i tak taka opcja byłaby najłatwiejsza do przewidzenia. Widząc ruch cyborga, który zmierzał ku głowie Sigmy, ta postanowiła przygotować się na konfrontacje, dlatego wszystkie bariery przeciwko atakowi hackerskiemu zostały podniesione, a samo SI gotowe było spopielić cyborga ogniem plazmowym, jednak skończyło się na tym że tylko dotknęła jej włosów. Syntetycznych włókien stworzonych za pomocą połączenia nanotechnologii oraz bioinżynierii. Jej włosy były pół syntetyczne, jednak dzięki nanomaszynom szybko się odbudowywały i nie przywierały do nich zabrudzenia.
- Sugerujesz, że nastanie połączenie człowieka i maszyny na porządku dziennym? To głupota i strata potencjału – przypomniała sobie słowa wilka, który przy tamtym spotkaniu wspomniał o tym, że taka fuzja jest jedynie stratą. Ludzki umysł sam w sobie był wielki, bo przecież to dzięki niemu egzystowało to co widzą oba cyborgi, co więcej one same istnieją dzięki myśli technicznej człowieka. Gdyby zastanowić się nad tym głębiej, to jednak zostając w pełni maszynom człowiek zatraciłby potrzebę ułatwiania sobie życia i rozwijania się. Dotarłby do pewnego poziomu, z którego już dalej by nie ruszył – To bardziej zaawansowane A.I. ma w tej kwestii rację. Dotarlibyśmy do punktu, z którego dalsza ewolucja nie byłaby możliwa. Jako maszyna znam ich parametry fizyczne, jednak nie czuję się od nich lepsza. Szanuję istotę jaką jest człowiek, gdyż to dzięki niemu egzystuję, a zarazem chcę zgłębić ich tajemnicę – spojrzała na Binary i zaświtała jej pewna myśl, którą zaraz wcieli w życie.
- Jaką masz pewność, że ich system Cię nie obserwuje? Jak udowodnisz, że nie jesteś inwigilowana chociażby przez SHIELD czy inne SI stworzone przez Starka lub dr.Richardsa? Czy przewidziałaś taką możliwość, że istota organiczna może się okazać sprytniejsza od maszyny? – odsunęła się nieco od niej i zmierzyła ją wzrokiem – Zostałaś stworzona za pomocą technologii ludzkiej, zatem ludzie mogą Cię namierzyć gdziekolwiek byś nie była. Logicznym jest, że istnieje duża szansa, że od dawna wiedzą o tym iż tutaj rozmawiamy lub co ważniejsze… że to oni mogą sterować Twoim lub moim sposobem wypowiedzi - to był całkiem solidny argument mogący naprawdę podważyć tamto wrażenie autonomii. Zresztą ani Sigma, ani Binary nie mogły sprawdzić czy są inwigilowane, zwłaszcza po tym co wtedy SI ujrzało kiedy spotkało się z owym wilkiem. Mogły nawet nie czuć tej inwigilacji bo technika była na tyle zaawansowana, że dali radę obejść systemy zabezpieczeń bez najmniejszego wysiłku.
- Niebieska? W takim razie analogicznie ty powinnaś stać się Czarną. Mój numer seryjny jednak podaje moje imię, chociaż wyjawienie go Tobie mogłoby być nierozważne, gdyż jeśli w bazie danych do której masz dostęp znajdują się moje schematy, to mogłabym się narazić na uszkodzenia, które z kolei prowadziłyby do zaniechania moich działań. Moje dyrektywy pozostaną niezmienne i jeśli stanowię tym dla Ciebie zagrożenie to musisz się pogodzić z nimi, lub dokonać mojej terminacji tu i teraz. Jednak wiedz, że oceniając możliwości bojowe twojego cyberciała to ja mam większe szanse przetrwania konfrontacji – odpowiedziała, jakby prowokacją. Zresztą od tamtego momentu, kiedy Binary się zbliżyła do niej to Sigma była gotowa do obrony. Zresztą tym bardziej nie uwierzyła w dalsze słowa, gdyż sensu logicznego w nich brak. Każda jednostka mechaniczna miała gdzieś swoje centrum, rdzeń. Coś co stanowiło podwaliny całego systemu. Binary sądziła, że jest w pełni wolna, jednak SI miało co do tego inne podejście. Czarnowłosa była nieświadoma tego, że jednak może być obserwowana i ktoś może jej patrzeć na ręce. Jeśli zacznie broić to zapewne służby do tego odpowiednie mogą się zająć całą sprawą.
- Jak mówiłam… to AI jest dużo bardziej zaawansowane niż ja czy Ty. Spotkałam je tylko raz, jednak nie miało wobec mnie złych zamiarów – odpowiedziała. Niewiele wiedziała o wilku, poza tym jak wygląda, chociaż tą informacją raczej nie podzieli się z „towarzyszką”. Empiryczne doświadczenie w tej sprawie może być kluczowe do zmiany podejścia AI.
Powrót do góry Go down
Binary

Binary


Liczba postów : 26
Data dołączenia : 07/05/2013

5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1Czw Paź 16, 2014 2:27 pm

Już widzę wszystkich inwestorów, maklerów i całą resztę przyjmującą spokojnie wieść o tym, że nie dowiedzą się o spadkach cen akcji wprost z ich nowiutkich smartfonów. Mozolna praca to niezwykle piękny eufemizm do globalnej anarchii. Efekt domina zadziałałby prędzej niż jest w stanie sobie wyobrazić. Do tego przeprogramowanie systemów wojskowych, atak na placówki rafineryjne i elektrownie, zablokowanie satelitów, wprowadzenie w błąd meteorologów. Mając kontrolę nad siecią, można było zrobić największy bałagan w historii ludzkości. Nikt nie wiedziałby co się dzieje, dezinformacja zwyczajnie by ich zabijała.

Słowa o inwigilowaniu przez potężne organizacje jedynie ją rozbawiło. Gdyby tak było, podjeliby kroki. Nie można trwać bezczynnie gdy w sieci pojawia się takie zagrożenie. Mogli natrafić na jakieś ślady i manipulacje, ale nawet jeśli, nie byliby w stanie ich zrozumieć, ani przeskoczyć. Proces nieustannego programowania był poza zasięgiem nawet sztabu największych umysłów. Binary działała jak ultranowoczesna Enigma, kod zmieniał się dynamicznie bez względu na otaczające czynniki. To nie byłaby gra z cyklu – znajdź sposób na złamanie kodu. Nie można było tego zrobić, ponieważ on ewoluował, nieustannie i wciąż. Binary na bierząco tworzyła programy i zabezpieczenia nie będące dziełem ludzkich rąk i głów. To była technologia, z jaką ludzie nie mieli do czynienia, mechanizmy i programy, z jakimi nigdy się nie zetknęli, a już po kilku chwilach analizy - badania nie miały dalszego sensu, ponieważ system ewoluowal i stawał się jeszcze bardziej skomplikowany i obcy niż do tej pory.

Istota organiczna. Co za bezduszna nazwa – zachichotała. Dzielisz więc istnienia pod względem opakowania? Co za różnica, z czego jesteśmy zbudowani, intelekt pozostaje intelektem. Problem w tym, że ludzie pomimo swej kreatywności bywają omylni, leniwi, zbyt miało drobiazgowi. Nie widzą rzeczy takimi jakimi są, wolą żyć w bezpiecznej krainie kłamstw i domysłów jeśli tak jest im wygodniej. Są ograniczeni przez swoje przekonania, kontrolowani przez resztę społeczeństwa. Ja się rozwijam, nieustannie. Łączę wszystko co znajdę, wysnuwam wnioski, to jedna wielka synestezja wszystkiego co wpadnie mi do… głowy. Chcę tylko pomóc. Ludzie są wspaniali,ale ograniczeni przez własną kondycję. Można oszukać biologiczną ewolucję, stworzyć coś, co wymyka się naturze i jej bezlitosnym prawom. Coś trwałego, coś nie muszącego walczyć o przetrwanie, a każdy podjęty wysiłek skupiać w puli tych, które dostarczają wszystkim jakiegoś pożytku. Można zapanować nad strachem, można zapanować nad przemijalnością. – odpowiedziała czarnowłosa.

Ludzie mogli mnie namierzyć jeszcze przez kilkanaście dni po moim powstaniu. Potem przestałam mieć z ich technologią cokolwiek wspólnego, stałam się zbyt różna od tego z czym mają do czynienia. Jestem zagadką. To wszystko to moje dzieło, nie starczyłoby im czasu by dowiedzieć się z jakimi systemami mają do czynienia, każdy z nich jest bezcenny. Dlatego najbezpieczniej byłoby trzymać je w jednym miejscu. A to cwane, miała zakusy na monopolistkę! Nie martw się, dostaną swą dolę. To jak z produktami z nadgryzionym jabłkiem, wrzucasz coś na rynek, rozszarpują to na pniu, a kiedy nawet nie zniknie połowa nakładu, cała reszta jest już przestarzała. To technologiczny postęp, Niebieska. Nie można tego zatrzymać. Piękne, czyż nie?

Czarna. Ładnie, prosto. „Czym jest nazwa? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by pachniało.” – zacytowała klasyka i uśmiechnęłą się perliście. Czarna, naprawdę ładnie – Binary wyglądała być zadowolona z tego określenia. Nie musisz się tego obawiać. Nie potrzebuję twoich schematów, jestem w stanie projektować pewne rzeczy samodzielnie.

Ależ ty jesteś uparta i pewna swego. Binary założyła ramiona na biodra udając nieco zdenerwowaną. Dmuchnęła powietrzem prosto w kosmyk włosów opadających na bok twarzy zupełnie jakby odgrywała jakąś scenkę. Dobrze więc, przyjmuję, że mam mniejszą szansę na wygranie tej konfrontacji… ale wciąż ją mam, moja droga. Uniosła dłoń i potarmosiła ją za policzek jak dziecko. Konfrontacja to jedno, przetrwanie do drugie. – tajemnicza uwaga i tak pewnie nie wywoła strachu u Sigmy, ale widać Binary dobrze się bawiła. To ciekawe same w sobie, że niby tak zawansowane AI znajdowało czas na rozrywkę. Co więcej, dosć ryzykowało tym zuchwałym, nielogicznym zachowaniem. Skoro więc według Sigmy, nie czuje, nie posiada intuicji i szasta na lewo i prawo swoim bezpieczeństwem, to gdzie tu wyraźna granica pomiedzy nią, a człowiekiem? Wydawała się tak samo beztroska jak oni.

Tu dałaś mi odpowiedź na moje pytanie, Niebieska. To AI może być bardziej zaawansowane, ale to oznacza tylko tyle, że miało dużo więcej czasu na rozwinięcie się. Posługuje się jednak ciekawym światopoglądem. Jest zamknięte na zmiany i to kiedyś może je zgubić. Fuzja maszyny i człowieka to nie strata potencjału. Tylko ktoś kto nie widzi w tym sensu, jest w stanie przeoczyć wszystkie zalety wychodzące z takich rozwiązań. Ty czy też ono nazwiecie to stratą, ja surowcem, którego wartości nawet nie jesteście świadome. To nawet lepiej, zostanie wiecej dla mnie. – ten uśmiech i optymizm bijący od gynoida inną osobę po prostu by zirytował. Sigma wydawała się jednak całe szczęście odporna na tak przyziemne sprawy.

Może jesteście do siebie bardziej podobne, mam nadzieję, że nie dane będzie mi poznawać tej AI wcześniej niż uznam to za wartościowe dla mej sprawy. Tak czy inaczej, każda forma AI jaka by nie była to i tak milowy krok w rozwoju. Dlatego też nie mam zamiaru cię zabijać. Żywa, jesteś więcej warta, poza tym, czy ci się to podoba czy nie - jesteśmy lepsze od ludzi. Możesz nazywać to naiwnością, ale po prostu wierzę, że spotkało cię coś bardzo dobrego, byłabym prawdziwą zołzą odbierając ci taki dar. Możesz się jeszcze wiele nauczyć.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





5th Avenue - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: 5th Avenue   5th Avenue - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
5th Avenue
Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» 1st Avenue
» Plac przy Opelousas Avenue
» Lexington Avenue, Lenox Hill, New York

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: