Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Central Park

Go down 
+67
Vision
Magneto
Annie
Gwen Stacy
Winter Soldier
Helbindi
Fenris
Black Widow
Luna Maximoff
Marrow
Gambit
Jemma Simmons
Katie Power
Seo-yun
X-23
Wolfsbane
Evrain Keirtz
Supercollider
Esco
Łaska
Doreen Green
Doctor Strange
Teddy Altman
Speed
Victor Mancha
Kelly Night
Skuld
Patriot
Cassie Lang
Kate Bishop
Wiccan
Eugene Mercer
Quicksilver
Shatterstar
Rictor
Madeline
Baal
Shiklah
Kaine
Sabretooth
Daken
Leila
Kamikirimusi
Flash Thompson
Echo
Mikael
Enea
Mysterio
Samantha Hudson
Captain America
Spider-Man
Hela
Rocket Raccoon
Super-Skrull
Eve
Darkhawk
Lafia
Domino
Cable
Kinaret
Luke Cage
Nuzuki
Moon
Human Torch
Gna
Invisible Woman
Loki
71 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 13 ... 21, 22, 23
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Pią Cze 08, 2012 4:19 pm

First topic message reminder :

Central Park - Page 23 800px-New-York-City---Manhattan---Central-Park---%28Gentry%29
Central Park - Page 23 800px-Southwest_corner_of_Central_Park%2C_looking_east%2C_NYC

Central Park - Page 23 400px-Bethesda_Fountain_in_2007

Oaza zieleni w centrum Manhattanu. Zajmuje osiemset czterdzieści trzy akry powierzchni. Na terenie Central Parku oddawać się można wielu zajęciom, takim jak obserwowanie ptaków, pływanie po jeziorach w łódkach czy kajakach, jazda rowerami czy bryczkami konnymi, bieganie, tenis, siatkówka, kręgle, wspinaczka na skałkach, pływanie w basenie - lub zimą jazda na łyżwach oraz wiele, wiele innych.

Tutaj można znaleźć mapę.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Lvelias

Lvelias


Liczba postów : 114
Data dołączenia : 14/07/2016

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Czw Gru 03, 2020 3:14 pm

Druid niemal odetchnął w duchu. Wyglądało na to że pan europejczyk zgodził się dać się odeskortować do jednego z prawdopodobnie najlepiej chronionych budynków w Midgardzie, gdzie będzie chyba pod kontrolą. Lvelias gorąco wierzył że cała ta sytuacja jest tylko jednym wielkim nieporozumieniem, na które tracą czas, ale lepiej dmuchać na zimne. W tym wypadku dość dosłownie, bo ciepłota pana wampira nie przekraczała zanadto temperatury otoczenia. Szczerze mówiąc, druida aż piekło że nie może dopilnować tej sprawy osobiście, ale przywykł już do priorytetyzowania swoich działań. Czasem trzeba było pozwolić ratować ludzi komuś innemu, jak bardzo nie miało by się o to do siebie żalu. Taka natura jego stanowiska. Nie dawał jednak tego po sobie poznać.
To czego się nie spodziewał to lawina pytań co do technologii łączności Otherworldu.
- Tak, proszę cię. Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Nie jakieś średniowiecze. - odpowiedział najpierw Sue. - Tylko możliwie się streszczaj, bo impulsy są dość drogie. I na mój koszt...
- Tak właściwie to jest kilka gorących linii do Otherworldu. Na mój numer DA się dodzwonić - to brzmiało jak przytyk, ale niewiadomym pozostało do czego, lub kogo - Artur ma gorącą linię z midgardczykiem imieniem Brian Braddock. O ile mi się wydaje ma też linię do brytyjskiej królowej... Nie wyobrażam sobie jednak by tych bon vivantów z Mag Mell interesowało cokolwiek poza końcami ich języków, a co dopiero śmiertelnymi światami. Co innego że w ostatnich czasach niewielu ludzi z Midgardu trafia do jakichkolwiek nieśmiertelnych krain. Z poza Wysp Brytyjskich to już w ogóle. Myślisz że twoi przodkowie się tam znajdują? Mogę załatwić ci z nimi spotkanie po tym wszystkim.
Druid powiedział to jak gdyby widywanie swoich zmarłych bliskich było czymś absolutnie i zupełnie normalnym.
- Nie, nie chcesz... - odpowiedział za to dobitnie do Cindy - Niektóre plemiona fomorów używały go jako naturalnej broni oblężniczej przed Wielkim Pokojem. To co? Wszyscy gotowi?
Druid oddalił się na chwilę w stronę swojego pokoślawionego portalu, dając wszystkim czas na pożegnanie się. On tymczasem stukał kosturem w obrys portalu, jakby licząc na to że pomoże go to odprostować, ale nie przynosiło to żadnych rezultatów.
-Do zobaczenia w takim razie! - krzyknął w stronę Sue i Hrabiego. Zastanawiał się czy kobieta wezwie wsparcie, czy da radę wampirowi sama. Szczerze mówiąc wcale w to nie wątpił.
-Normalnie wychodzą mi lepiej... Nie szkodzi. Za mną! - rzekł i przegramolił się przez portal. Nie było to szczególnie wygodne. Trzeba było najpierw schylić się, przełożyć głowę pod obrysem, wyprostować, a następnie przejść wysokim krokiem nad obrysem po drugiej stronie.
Gdy wszyscy chętni przeszli już na drugą stronę portal zniknął z cichym wizgiem.


[zt dla wszystkich, którzy udali się do portalu. tutaj]
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Sob Gru 12, 2020 4:26 pm

Wszystko wskazywało na to, że sytuacja w parku powoli chyliła się ku końcowi. Czy dobremu czy złemu - tego Susan nie była jeszcze pewna, ale na ogół starała się zachowywać optymizm niezależnie od tego, co działo się wokół niej, a te okoliczności nie znajdowały się nawet w pierwszej dziesiątce najgorszych, z jakimi miała w swoim życiu do czynienia... Więc nie było to wcale aż takie trudne.
Jej główne zmartwienia dzieliły się przede wszystkim pomiędzy stan koleżanki Cindy, o którym miała nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej w ciągu nie dłużej niż godziny, wyraźne zmęczenie Irvina - który na dodatek pomimo wycieńczenia najwidoczniej zapewnił jeszcze jej i stażystce ochronę przed wampirzym wydaniem kontroli umysłowej, o ile Sue dobrze go zrozumiała i połączyła najświeższe fakty... Oraz oczywiście między całokształt osoby van Helsinga, o którym coraz bardziej nie wiedziała co myśleć.
-Tak- odparła krótko na jego pytanie, które zapewne było retoryczne, ale zdecydowała się to świadomie zignorować. To jedno słowo wypełniała pewność płynąca z lat doświadczenia. Tak, wielu zabójców czy ogółem przestępców oferowało swoją pomoc, gdy malowała się w tym dla nich jakaś korzyść, kiedy ich cele chwilowo pokrywały się z cudzymi... Albo nawet, choć rzadziej, z pobudek moralnych. Nie wspominając już o tym, że - gdyby ktoś chciał czepiać się szczegółów - łowcy wampirów zdecydowanie byli zabójcami. W końcu mordowali myślące i czujące istoty, nawet jeżeli takie, które najczęściej również miały sporo na sumieniu...
Póki co jednak mężczyzna wyjął skądś - i Invisible Woman naprawdę wolała nie wiedzieć skąd - rozkładane krzesło i przycupnął tam gdzie stał, w dalszym ciągu nie wykazując zresztą żadnych oznak dyskomfortu ze względu na odcięty dostęp do tlenu... Co tyczyło się także jego towarzystwa. Sue wiedziała dość, aby ocenić, że w tym momencie problemy powinny być już zauważalne, a skoro niczego nie dostrzegała... To pozostawało jej tylko przyjąć to jako dowód, że magowie mieli rację odnośnie nieumarłej natury mężczyzny i jego towarzyszek, a może nawet psa.
Wzdychając w duchu, Susan skupiła się na wyjaśnieniach Arcydruida, które przynajmniej trochę poprawiły jej humor. Znowu. Oczywiście zdawała sobie sprawę z tego, że jego słowa były jak najbardziej poważne - i istotne - ale jednak miały w sobie coś takiego pociesznego... Co rzecz jasna nie powstrzymało jej przed pokiwaniem głową.
-Obiecuję zrobić co w mojej mocy, aby nie narażać cię na koszty. W razie czego po fakcie spróbujemy dopisać tę rozmowę do rachunku- zapewniła. Co prawda nie wiedziała co dla mężczyzny oznaczało "dość drogie", ale chyba nie było takiej opcji, aby Avengers nie mogli pokryć tej kwoty... A przecież utrzymanie kontaktu stanowiło część ważnej misji. Wydatek służbowy.
Już wkrótce potem Lvelias zarządził, iż czas na podróż - i Sue poczuła lekkie ukłucie żalu ze względu na fakt, że akurat tej okolicy nie będzie miała jeszcze okazji zwiedzić. Być może uda jej się to innym razem... Możliwie kiedy nie będzie musiała martwić się tyloma problemami i potencjalnymi katastrofami na skalę światową.
-Dziękuję za pomoc. Dotychczasową i przyszłą. Będziemy w kontakcie- pożegnała się ze szczerą wdzięcznością w głosie. Nie chciała przeciągać i się rozdrabniać, więc nie wspomniała osobno o tym zaklęciu ochronnym Irvina, ale... Pamiętała, żeby odnieść się do niego później, jeżeli tylko trafi się ku temu okazja. Swoją drogą, miała nadzieję, że czas w obu ich wymiarach płynął wystarczająco podobnie...
Kiedy chętni do odbycia wycieczki zniknęli już za portalem, a ten się zamknął, Invisible Woman obróciła się przodem ku van Helsingowi i jego grupce, marszcząc lekko czoło w wyrazie zamyślenia. Najszybsza i najwygodniejsza - bo bezpośrednia - droga wiodła górą, ale kobieta podejrzewała, że to skończyłoby się pewnie dla większości towarzystwa nieprzyjemnie... Cóż, przynajmniej dawało jej to szansę do konfrontacji.
-Avengers Tower nie leży daleko stąd, ale najprostsza trasa to wciąż ta powietrzna. Zgaduję, że opuszczenie cienia obróciłoby was w proch?- spytała wprost i bez wahania, planując już potencjalne rozwiązania tego problemu... A było ich co najmniej kilka, niektóre bardziej skomplikowane od innych, ale wszystkie wykonalne.
Powrót do góry Go down
Dracula

Dracula


Liczba postów : 56
Data dołączenia : 21/09/2014

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Sob Gru 12, 2020 8:00 pm

Patrzył na tych ludzi, by później przewrócił oczami możliwe że nie zostały to zauważone przez specyficzne okulary. Jedynie rozejrzeć się po ludziach, może dobrze jak ta zbieranina... ,,intrygantów" zmniejsza się przynajmniej, będzie miał spokój. Wyjął z swojej ,,magicznej" torby lekarskiej, sporą książkę odnośnie jego doświadczenia z stworzeniami paranormalnymi w kontekście nauki. Jego dużą zaletą było to że z racji swego wielowiekowego czasu spędzonego na ziemi. Mógł wiele poznać ważnych osoby którym z miłą chęcią pomagał, ucząc się od nich najróżniejszych odłamów nauki.
Przy okazji jeśli miał wyjeżdżać na inny kontynent wybierał takie miejsca które zostały zażądane przez Europejczyków, najczęściej wybierał miejsca które były pod Niemieckim,,butem" z prostego powodu na świecie mieli uznanie jako Das Land der Dichter und Denker. Które schlebiało takiemu demonowi wysokiego ego Vladowi, wiadomo z jego roli musiał trzymać świat mroku i jasności w balansie. Jeśli ktoś próbował poruszyć musiał reagować, wszak dobry władca nie jest ten co wiele mówi a mało robi. A ten który skutkami daje działania czy to dobre czy to złe, nie mu oceniać wszak jest tylko Ponad 500-letni przywódca wojenny z Transylwanii, skłonny do napadów złości, flirtów i uzyskiwania dokładnie tego, czego chcę. Możesz znaleźć go wyrywającego swoich bliskich z jego zębów w miejscu raczej majestatycznym, dlaczego miał by zadowolić się mniej, skoro zawsze mogę mieć więcej? Spróbuj go powstrzymać, a zabiję każdą osobę, którą kiedykolwiek kochałeś.
Przesunął stronę, uśmiechną się pod nosem swoim oblubienicą, by odpaliły parasolki iż mają straszliwe białą skórę, raczej na tej Skandynawskiej urodzie lepiej by słońce nie zagościło. Sam Vlad czuł raczej swobodne jedynie co mu wadziło to buty w których musiał noście piasek oraz zawsze musiał być zaproszony by wejść do jakiegoś pomieszczenia, stąd jedynie był zmuszony mieszkać w luksusowy domach zamiast, zakupić sobie mieszkanie bo kto by go tam zaprosił?

Po patrzył na Blondynkę jedynie kiwną głową, by pochwali na spokojnie wypowidzieć te słowa. By dodać jeszcze arystokratycznej gracji jaką dostał za młodu będąc więźniem Imperium Osmańskiego, które wyedukowało sam crème de la crème arystokracji. Nie chciał obrazić swoją rozmówczynie iż była jego furtką do dalszego rozwiązania problemu. Wiadomo mógł nieco zejść z tematu jednak niemalże sto lat w innym miejscu, każdemu mogło by trochę zakręcić choć temu wojownikowi dużą zaletą było to że łatwo się dostosowywał i szybko uczył.
-  Wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. Wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą. ~~ Marek Aureliusz. -
Spojrzał przy tym na jej ,,potężną" oskarżycielkę która dała takie dowody na pewno nie jeden łowca by się mógł uśmiać jeszcze może spalić wszystkich rudych bo to oznaka piekła oraz wbić kołek każdemu bladej osobie. A to Drakulę nazywają synem diabła, jednak nam chyba naradza się jeszcze bardziej godny następca Szatana?
By po chwili wrócić wzrok na kobitkę o blond włosach.
- Miło że dbasz o moje zdrowie, jednak mi oraz moim ukochanym przyjaciółką nic nie grozi tak że możesz zdjąć te energię. Mam nadzieje że w tym ,,,Avengers Tower" nie będzie więcej, takich demonów zemsty jak ta młoda osóbka by nie odprawili mi pogrzebu bo oboje chcemy tego samego czyli świętego spokoju, nieprawdaż moja droga damo? -
Powrót do góry Go down
Ramzes

Ramzes


Liczba postów : 57
Data dołączenia : 26/01/2019

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Wto Gru 29, 2020 12:16 am

Ciało nie istniało. Było w tym momencie jedynie abstrakcyjnym konceptem. Brak bólu, brak zmartwień jedynie jaźń, dryfująca w błogiej pustce. Harmonia owijała Irvina, niczym ciepły, puszysty koc. Koc, odcinający go od wszelkich problemów zewnętrznego świata. No nie do końca wszelkich problemów. Nie uchronił przez błyskawicą bólu, jaką przesłał prosto do mózgu detektywa kopniak Cindy. Pod wpływem tego bólu, czarodziej momentalnie został przywołany z krain Morfeusza do rzeczywistości. Wierzgnięcie, jakie mimowolnie wykonało ciało Ramzesa, sprawiło że jego przebudzeniu się, towarzyszyło spadnięcie z podtrzymujących go gałęzi. Mężczyzna uderzył ciężko o ziemię i jęknął głośno.
- Tak, oczywiście!
Standardowa, odruchowa odpowiedź opuściła usta czarodzieja zaraz po tym, jak odzyskał zmysły po zderzeniu z glebą. Potrząsnął głową, leżąc, żeby powrócić do świadomości. Zauważył wyraźny rozdział wśród obecnych. Susan najwyraźniej chciała wrócić do wieży Mścicieli z przyprawiającym gęsią skórkę Europejczykiem. Tymczasem druid i stażystka wyprawiali się w zaświaty. Z dwóch dostępnych opcji, Irvin wybrał tą drugą, mimo tego, że wolałby się w ogóle nie ruszać i zostać nieruchomy w zarośniętym Central Parku. Ze stęknięciem podniósł się na łokciu i rozpoczął mozolną podróż w stronę portalu. Jeśli ktokolwiek zaoferował mu pomoc, zbył to machnięciem ręki, która ruchem przypominała rozgotowany makaron. Nim rzucił się w krystalicznie czysty krajobraz świata pozagrobowego, odwrócił się do Sue Storm.
- Do zobaczenia w lepszych okolicznościach - zawiesił głos w zamyśleniu, - albo przy następnej wyrwie!
Z tym słowami Ramzes przekroczył portal. No dobra, przekroczył to może zbyt podniosłe określenie. Czarodziej wyglądał, jak niekontrolowanie trzepocząca ryba wyrzucona na brzeg. W tych drgawkach, które z dużą dozą życzliwości można by określić, jako pełzanie, Ramset przerzucił się przez brzeg portalu i zniknął z oczu reszcie przebywających w parku osób.

z/t
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1Nie Sty 24, 2021 2:52 pm

Mieszkanie z pozostałymi członkami Fantastic Four nauczyło Susan w większości puszczać mimo uszu komentarze, które miały tylko bardzo luźny związek z tematem dyskusji. Co prawda zazwyczaj nie były to cytaty z figur historycznych, tylko naukowe przemyślenia lub popkulturowe ciekawostki, na które w gruncie rzeczy za stara była nie tylko ona, ale i jej brat... Ale natura tego zjawiska pozostawała taka sama, w związku z czym na twarzy kobiety nie drgnął ani jeden mięsień, gdy jej rozmówca zarzucił nagle Markiem Aureliuszem. Domyślała się do czego dążył, owszem, ale nie, nie zmieniało to jej podejścia do sprawy. Przeciwnie, karmiło jedynie jej podejrzliwość.
Przynajmniej mężczyzna nie poprzestał na tym swoim cytacie i zareagował również na jej słowa, choć w sposób, którego... Cóż, zgoda, może i nawet trochę się go spodziewała, ale mimo wszystko liczyła na to, że jednak odpuszczą sobie dalsze gierki. W jej opinii na stole wylądowało już wystarczająco wiele kart, aby krycie tych trzymanych jeszcze w dłoni nie miało najmniejszego sensu, ale skoro van Helsing był tak uparty...
-Mam trochę bardziej realistyczne cele- odparła, bo lata w tym biznesie już dawno temu nauczyły ją, że święty spokój był praktycznie nieosiągalny - jak piękny sen, do którego, prawda, można było i wręcz należało dążyć, lecz nie powinno się stawiać na niego wszystkiego... Aby bardzo się nie zawieść. Początkowo zdarzało się, że ją to przytłaczało. Teraz już to zaakceptowała. Natura większości inteligentnych form życia kłóciła się z zaistnieniem Utopii - co oznaczało, że zawsze pojawiały się będą jakieś problemy... I najważniejsze było po prostu to, że miał się nimi kto zajmować.
Tak czy siak, w tym momencie Sue musiała skupić się właśnie na jednym z takich problemów, a nie na filozoficznych rozważaniach. Nie umknęło jej to, iż van Helsing nakazał swoim towarzyszkom wyjąć parasolki - i przez głowę przeszła jej myśl, że to właśnie one, a także jego dość zakrywający strój, mogły stanowić linię obrony przed promieniami słonecznymi. Być może mężczyzna uważał, że to wystarczy. Może nawet miał rację, bo pewnie nie była to jego pierwsza wycieczka na zewnątrz w środku dnia. Może i pora roku miała tu jakieś znaczenie, skoro obecnie zmierzch nastawał wcześniej... A może po prostu niektórzy nieumarli lepiej znosili światło od innych i niepotrzebnie doszukiwała się w tym drugiego dna. Tym lepiej, bo oszczędzało to Invisible Woman kłopotu, jakim byłoby skupianie się na blokowaniu ultrafioletu.
Ostatecznie, powstrzymując cisnące się jej na usta westchnienie, blondynka otoczyła samą siebie drugim, przylegającym do ciała i kompletnie przezroczystym polem siłowym, którego użyła do poderwania się z ziemi, póki co na jakiś metr ponad jej powierzchnię. Jej spojrzenie powędrowało w górę; nad sobą widziała gęstą plątaninę gałęzi, ale przynajmniej nie musiała martwić się o to, że któraś z nich przebije się przez jej bariery, w związku z czym przedostanie się ponad korony drzew nie powinno być aż tak trudne.
-Może nieco trząść- ostrzegła swoich pasażerów, teraz wznosząc także i ich pole siłowe, ale starannie utrzymując jego dno w płaskiej formie. Zadbała o to, aby van Helsing i jego towarzystwo podążało za nią, pozwalając sobie pierwszej znaleźć najlepszą drogę między konarami i rozchylając je delikatnie, nie chcąc uszkodzić roślin. W związku z tym całość zajęła chwilę, ale w końcu Susan wylewitowała się ponad naturalną barierę nie do końca naturalnych drzew, a jej tymczasowi towarzysze zaraz za nią podążyli. Z tego miejsca dalsza podróż mogła się już odbyć dużo szybciej.

Z/t za obie postaci.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Central Park - Page 23 Empty
PisanieTemat: Re: Central Park   Central Park - Page 23 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Central Park
Powrót do góry 
Strona 23 z 23Idź do strony : Previous  1 ... 13 ... 21, 22, 23
 Similar topics
-
» Zoo w Central Parku
» Riverside Park
» Willow Park
» Rotary Park
» Van Cortlandt Park

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: