|
Autor | Wiadomość |
---|
Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Sob Cze 20, 2015 1:21 am | |
| Niezbyt szerokim, aczkolwiek zauważalnie rozbawionym uśmiechem, Clint skomentował wypowiedź Wasp. Jego małomówność - przynajmniej w tym poście - była spowodowana chęcią odpoczynku od zbędnej paplaniny. Oceniał w jakimś stopniu tę machinę, dzięki której mieli znaleźć się w odpowiednim miejscu w znacznie krótszym czasie. Jego nieufność nie była bezpodstawna. Zwłaszcza, że należał do osób podejrzliwych. To nie powinno nikogo dziwić. Jego ciekawość jednak swoje robiła, toteż zajrzał do środka, zauważając niewiele miejsca, choć był pewien, że jeśli ta technologia dotycząca teleportacji się przyjmie, to SHIELD zadba o produkcję z większymi gabarytami. W to jakoś nie wątpił. - Będę o tym pamiętać, jeśli coś się stanie - powiedział z uśmiechem. Cóż, jakaś część natury Clinta sprawiła, że ten puścił oczko agentce, wchodząc na pokład, aby zająć pierwszy, najbardziej wysunięty fotel. Trzeba było to sprawdzić! |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Sob Cze 20, 2015 11:36 am | |
| Uśmiechnęła się sama widząc, że udało jej się rozbawić Clinta. Mimo wszystko lubiła łucznika, z jego wszelkimi cechami. Choć pytanie powinno brzmieć: Kogo Wasp nie lubiła? Widząc, że ten pakuje się do środka, westchnęła teatralnie i wśliznęła na drugie miejsce. Nagła myśl przeszła przez nią jak błyskawica. - O mój Boże! A jak nas to pomiesza?- wizja siebie połączonej z Hawkeyem wydawała się... z jednej strony straszna a z drugiej... nie! Po prostu straszna! Wcale nie ciekawa, wcale! Niemniej zapięła pas (bezpieczeństwo przede wszystkim i zasady dotyczą również superbohaterów, nawet w najdziwniejszych pojazdach jakie widziała Ziemia. Nie ma odskoczni od nikogo!) i czekała na to co się wydarzy. Przez chwilę nawet żałowała, że nie jest bardziej religijna i nie za bardzo kojarzy jakieś modlitwy. Może modlitwa do Anioła Stróża by wystarczyła w zaistniałej sytuacji? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Sob Cze 20, 2015 11:51 am | |
| Oczywiście pani naukowiec odsunęła się trochę na moment, aby przepuścić Wasp i Hawkeye'a, lecz kiedy znaleźli się już w środku - ponownie nachyliła się ku maszynie i wskazała na dość prosty panel z kilkoma przełącznikami, przyciskami i jednym suwakiem. -Sterowanie standardowe, dochodzi tylko kwestia przeskoków. Suwak kontroluje pokonywaną jednorazowo odległość. Kiedy osiągniecie wymaganą prędkość - zaświeci się ta lampka. Wtedy po kolei uruchamiacie wszystkie przełączniki, ustawiacie dystans i dużym zielonym możecie zaczynać- wyjaśniła w skrócie, a następnie zrobiła krok do tyłu. Jej spojrzenie powędrowało ku grupce naukowców pracujących nieopodal, lecz zaraz wróciło ku bohaterom. -Wywindujemy was na górę i możecie ruszać. Jakieś pytania?
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Nie Cze 21, 2015 12:58 am | |
| Clint, jak na uważnego człowieka przystało, oglądał te przyciski na panelu kontrolnym, które wskazała kobieta. Starał się zapamiętać przynależność funkcji do każdego z nich, aby wykorzystać go w odpowiednim momencie. Odnotował też w pamięci to, co będzie musiał zrobić przy osiągnięciu optymalnej prędkości czy też wysokości. - Tak. Dokąd mamy lecieć? - spytał nieco żartobliwym tonem, jakby w przypływie tylu wrażeń i emocji - gdzie pewnie zdążył po tylu latach pracy dla organizacji przyzwyczaić się do tego lub traktować jako normę dnia codziennego - zapomniał o wszystkim. |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Nie Cze 21, 2015 4:14 pm | |
| Nie dostała żadnej odpowiedzi, więc mogła stwierdzić, że to im nie grozi. Dlatego rozejrzała się, czego zaraz pożałowała. -Chyba widziałam jak ktoś tam zakłada się, czy nam się uda.- poinformowała Clinta lekko blednąc. Nie chciała jednak do reszty tracić dobrego humoru, lub pokazać jak bardzo jest zdenerwowana- Jak to gdzie? Ku przygodzie!- zaśmiała się ździebko histerycznie i lepiej by startowali bo jest gotowa uciekać. I to w trybie nał. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Nie Cze 21, 2015 4:53 pm | |
| Na pytanie Clinta agentka na moment się zawahała - lecz była to może sekunda czy dwie zwłoki, nic specjalnego, więc niemalże nie dało się tego zauważyć. Zaraz potem kobieta pospieszyła już z wyjaśnieniami: -Kiedy dotrzecie nad Manhattan dostaniecie dalsze instrukcje odnośnie miejsca, w którym będziecie najpilniej potrzebni w danej chwili. Powodzenia- zabrzmiało to na pożegnanie, więc najwyraźniej nie miała nic więcej do dodania. Skinęła tylko swoim kolegom, którzy zabrali się za przygotowywanie pomieszczenia do startu, sama zaś wycofała się na bezpieczną odległość.
***
W swoich postach zróbcie już z/t, a potem ja zacznę w nowym temacie.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Czw Cze 25, 2015 11:13 am | |
| Clint spojrzał na kobietę, oczekując odpowiedzi. Gdy ta mu ich udzieliła, Barton kiwnął krótko, zapinając pas fotela. - Niech się zakładają. Powodzenia im życzę - powiedział łucznik, będąc pewien, że jeden z nich pożegna się z ładną sumą pieniędzy. Kiedy Wasp też była gotowa, a pomieszczenie przygotowane do startu, Barton uruchomił maszynę, aby ruszyć i opuścić bazę.
/zt |
| | | Wasp
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 20/11/2012
| Temat: Re: Baza Mojave Czw Cze 25, 2015 4:33 pm | |
| Kobieta złapała się kurczowo podłokietników i zaczęła liczyć, gdy maszyna zaczęła startować. Zamknęła oczy nie chcąc patrzeć, bojąc się że zobaczy coś czego nie powinna. Wydawało jej się, że słyszy tylko walenie swego serca i robiła wszystko by nie krzyczeć. [z/t] |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Czw Cze 21, 2018 11:14 pm | |
| | z ruinPo kilku godzinach podróży, Black i Tsuki znaleźli się - zapewne w końcu - w bazie Mojave. Wspomniane miejsce jakiś czas temu było poważnie zniszczone i wymagało licznych napraw, które zostały dokonane wystarczająco szybko. Blondyn mógł zauważyć, że nie było śladów po wybuchu i podtopieniu poszczególnych elementów. W końcu wówczas baza - na ogół będąca pod ziemią - została ujawniona po niezbyt bezpiecznym wypadku, który miał miejsce. Tak to agentowi pozostało zatrzymać się w odpowiednim miejscu, aby platforma pod nim zaczęła przemieszczać się na niższe poziomy. Gdy tylko dach samochodu znalazł się na wysokości metra poniżej ziemi, panele zamknęły się nad nimi. Oboje zatrzymali się w odpowiednim sektorze, właściwie jednym z pierwszych, który był powszechnym parkingiem. Liczne samochody o tym samym wyglądzie ustawione były po obu stronach drogi. Za nimi natomiast były podwyższenia, dzięki którym można było dostać się do innych części bazy lub też do dźwigów. Agent Black mógł wylegitymować się, natomiast w przypadku Stelli - o której już było wiadomo na miejscu - sprawa miała się inaczej. Uzyskała tymczasową przepustkę, jednak musiała zdać do depozytu swój ekwipunek. Jedyne, co przy niej pozostało to laska, dzięki której mogła poruszać się w miarę szybko. Do Tsuki wyszło dwóch agentów - kobieta i mężczyzna. Ta pierwsza miała na sobie ciemną garsonkę i jasną koszulę, której kołnierz wystawał zza marynarki. Średniej długości płowe włosy były rozpuszczone, a para okularów na jej nosie miała lekko okrągły kształt. Mężczyzna natomiast miał strój w podobnej tonacji, był krótko ostrzyżony, na jego twarzy nie było śladów zarostu. Nie nosił okularów. Przywitali się z Blackiem i zaraz skupili swoją uwagę na Obcej. — Agent Walker, a to agentka wyższego stopnia, Thompson — odezwał się mężczyzna, wskazując najpierw na siebie, a następnie na swoją towarzyszkę. — Proszę z nami — odezwał się polubownie, a potem spojrzał w stronę Blacka, który mógł albo pójść za nimi, albo pozwolić sobie na odpoczynek. Korytarz, którym podążali, był surowy. Modernistyczny wystrój wnętrza, zimne i mocne światło z sufitu oraz mnóstwo par jedno- i dwuskrzydłowych drzwi. Agenci wraz ze Stellą mijali pozostałych pracujących w tym budynku. Jedni spojrzeli z zaciekawieniem w stronę idących, inni z kolei nie zwrócili żadnej uwagi. Najwidoczniej byli zbyt zajęci sobą. Spacer trwał około dwudziestu minut z przerwami, które przeznaczone były na odblokowanie szklanych, przesuwnych drzwi tuż po przyłożeniu karty magnetycznej do czytnika. Tsuki została zaprowadzona do kolejnego korytarza, gdzie kończyła się ta krótka podróż bez przewodnika. Nie było nic szczególnie wyróżniającego się. Otworzono przed nią drzwi i jako pierwszą wpuszczono do pokoju przesłuchań. Było to jedno z licznych pomieszczeń bazy, w której się znaleźli. Dosyć przestrzenne, utrzymane w szarej kolorystyce i z dobrym oświetleniem. Na prawej ścianie od wejścia było lustro fenickie, za którym znajdowało się kolejne pomieszczenie; do niego prowadziły drzwi znajdujące się tuż obok lustra. Tam został zaprowadzony Black przez agenta Walkera. Z kolei wyżej postawiona kobieta, Thompson, wskazała na meble znajdujące się w tym pokoju: stół z dwoma krzesłami po obu jego bokach, tych dłuższych. Dwa dodatkowe krzesła stały za tym, które zostało zajęte przez kobietę. — Zaraz zaczniemy rozmowę — podjęła agentka. — Czy chciałabyś się czegoś napić? — zaoferowała. Zależnie od odpowiedzi skierowałaby swoje spojrzenie w stronę lustra.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Baza Mojave Pią Cze 22, 2018 7:43 am | |
| Bataria podążając za Blackiem przy okazji nazrywała kilka zielonych liści, okolicznych kwiatów i kawałeczki kory z niektórych mijanych drzew. Miała nadzieję, że będzie miała okazję do przeprowadzenia skromnych "badań" nad zebranymi próbkami. Samochód nie był czymś, co widziała już wcześniej. Taka maszyna nie istniała w jej świecie, który teraz był oddalony o być może miliony wymiarów stąd. Dlatego bardzo ostrożnie do niego wsiadła - zmieniając laskę na powrót w różdżkę - badając wzrokiem, węchem oraz dotykiem każdy element tylnego wyposażenia. Wylądało to w miarę normalnie ale najdziwniejszy był dla niej dźwięk odpalanego silnika oraz dziwne uczucie, kiedy pojazd ruszył. Postanowiłą więc skupić się na mijanej okolicy przemykającej za szybą w obawie wypatryjąc również wielkich, fioletowych maszyn które kilka godzin temu zaczęły masowy mord. Kilka godzin podróży nie było dla niej problemem, koniec końców rzadko kiedy używała transportu jaki istniał w jej świecie, ponieważ preferowała piesze wędrówki. A te mogły trwać od kilku dni do kilku lat, zależnie gdzie chciała się wybrać. Na szczęście musiało już minąć ponad sześć godzin odkąd tutaj przybyła, bo wreszcie przestała ją boleć głowa od zaklęcia. Niebawem wjechali na pustynię, po pustyni w jakieś wrota...czy cokolwiek to było. Bataria obserwowała wszystko z zainteresoowaniem ale też czuła duże, narastające zdenerwowanie. Kiedy to duże coś się za nimi zamknęło, miała odruch aby uciec, jednak powstrzymała się dosłownie w ułamku sekundy. Starała się myśleć o swoich kompanach, że teraz są wolni i mogą opowiadać swoim potomką co z nią przeżyli. Prędzej czy później uwolniłaby ich z umowy zawartej jakieś pół tysiąca lat temu, jednak pozostało im jeszcze naprawdę sporo czasu. Znaczy się mieli go, bo teraz już nie. Kiedy samochód się zatrzymał kotka nacisnęłą na klamkę i wysiadła z niego, zmieniając na powrót swoją różdżkę w laskę i lekko się na niej podpierając. Black znowu gdzieś ją zaprowadził a tam musiała...oddać swoje rzeczy. Nie protestowała. Na torbie wisi poteżne zaklęcie, nawet dwa, a sztylet nie był czymś specjalnym. Zwykły "nóż" z mocnego, ostrego metalu w sam raz na krojenie i gniecenie składników. Protestowałaby gdyby miała oddać swoją laskę, jednak na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Bardzo szybko pojawiły się kolejne postacie i jak Stella się domyśliła - samiec i samica. Również agencie. Bataria bardzo delikatnie zrobiła ukłon, prawą ręką nie puszczając swojej laski i przedstawiła się - Bataria Ciągle obserwowała otoczenie, właściwie od samego początku. Zastanawiała się, czy ktoś na Isolu już miał taką "wycieczkę" do innego wymiaru? Gdzie technologia różni się od tej, co znają oni, jednocześnie będąc tak podobną w działaniu? Bo w końcu auto przypominało swoim działaniem naeruga'e. Więc obserwowała i dziwiła się, co to ludzie wymyślają. Nawet zwykły korytarz był dla niej inny. Zero roślin, wszędzie ten sam surowiec. Trochę taks mutno tutaj mieli. A może ludzie po prostu uwielbiają szarość i zimno? Zaprowadzili ją do pomieszczenia, oczywiście też szarego - kotka nie mogła się powstrzymać od wywrócenia oczami. Zamiast usiąść na krześle, równie pustym i sztucznym co te dziwne światło na górze, zaczęła powoli chodzić po pokoju. Przejechała opuszkami pazurzastych palców po ścianie, aż zatrzymała się przed lustrem. To było jej znane chociaż nie miała pojęcia, że po drugiej stronie wszyscy widzą co się dzieje w środku pomieszczenia. Zaczęła więc się w nim przeglądać, ułożyła precyzyjnymi ruchami rozczochrane futro na policzakch, pogładziła wibrysy oraz mruknęła niezadowolona widząc jak mocno jej warkocz już jest zdewastowany. Usiadła dopiero kiedy agentka zaproponowała herbetę, jednak nie usiadła naprzeciw. Wzięła krzesło stojące za nią i usiadła nie na przeciw a przy dłuższym prawym boku stołu. Siedziała prosto, trzymając swoją laskę i zaśmiała się cicho - Rozmowę... - wymamrotała pod nosem. W rozmowie i ona mogłaby zadawać pytania, ciekawe czy tak będzie - Jeżeli macie ziołową lub owocową herbatę to chętnie... Jej ogon wyraźnie zdradzał zaniepokojenie, kurczowo trzymała laskę aby w razie czego rzucić któreś z zaklęć. Właściwie teraz to mogła tylko ich ogłuszyć albo podpalić. Jedyne zaklęcia które zapamiętała, nie wymagające dodatkowych składników. |
| | | Beatrice Black
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 17/04/2018
| Temat: Re: Baza Mojave Pią Cze 22, 2018 11:26 am | |
| Wbrew nikłym nadziejom Black, kotka nie miała najmniejszej ochoty na rozmowę. Cóż, nie miał zamiaru jej do tego zmuszać, nie zajmował się bezbolesnym wyciąganiem informacji z kosmitów. Jakoś nigdy nie był zainteresowany zrobieniem na to licencji. Doszli do miejsca, w którym las zaczął się przerzedzać, zaskoczyły go promienie zachodzącego słońca. Był pewien, że jest dużo później. Światło pozwoliło mu dokładniej przyjrzeć się Stelli. Jednak, jako, że pierwsze wrażenie zrobione przez wielkiego kota minęło, teraz nie widział w niej nic niezwykłego. Może poza tym, że miała ładne, błyszczące futro. Ciekawe, czy się myje czy wylizuje... Gdy dojechali do bazy był potwornie znudzony. W ciągu drogi mógł zastanawiać się tylko czy któryś z jego kolegów z pracy jeszcze nie boi się sparingów z nim i da się namówić i czy Bataria nie ma czasem choroby lokomocyjnej i nie zarzyga mu samochodu. Niby wóz służbowy ale go lubił. W bazie czekała na nich dwójka wyższych szczeblem agentów. Znał Walkera i Thompson ale niezbyt dobrze. Niestety nie miał za bardzo wspólnych tematów z departamentem białych kołnierzyków, ciemnych okularów i dogadywania się z Avengersami. Nie mniej, nie skorzystał z możliwości odpoczynku tylko poszedł za nimi. Po pierwsze, był ciekawy co stanie się ze Stellą. Niby naopowiadał jej o bezpieczeństwie ale doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to kłamstwa takie same, jakie serwował w czasie większości swoich misji. S.H.I.E.L.D mogło zapewnić jej ochronę przez umieszczenie w jakimś ośrodku, wysłać ją do departamentu naukowego albo zamknąć w klatce jak niebezpiecznego zwierzaka. Ascetyczny wystrój (chociaż czy można tu mówić o jakimś wystroju?) przynosił Black komfort psychiczny. Od lat kojarzył mu się z chłodnym opanowaniem i profesjonalizmem, z którymi na początku miewał problemy więc teraz, po tym jak w czasie drogi zaczęła się budzić w nim irytacja, zimne ściany zadziałały kojąco na nerwy. Podobnie jak niewielki pokój z lustrem fenickim. Zdjął czarną bluzę, zostając w koszulce, oczywiście w tym samym kolorze i usiadł na krześle, wbijając błyszczące zainteresowaniem oczy w Walkera. Nie mniej, nie odezwał się. Zarzucenie wyższego stopniem agenta pytaniami albo próba wciągnięcia go w dłuższą rozmowę byłaby nieprofesjonalna. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Sro Cze 27, 2018 12:12 am | |
| Dla agentów Black i Walker mogło to wyglądać zabawnie, kiedy Bataria poprawiała się przed lustrem fenickim, wygładzając swoje futro i wąsy. Jednak ten drugi agent nie zdawał się być uszczęśliwiony. Najwidoczniej nie raz i nie dwa spotykał się z podobnymi zachowaniami. Być może kiedyś to go śmieszyło, ale wraz z upływem czasu przyzwyczaił się do tego. I dojrzał. Agentka Thompson skinęła w stronę Stelli, gdy ta wyraziła swoje życzenie względem napoju. Niemalże natychmiastowo spojrzała też w stronę lustrzanego okna. Tak, jakby chciała pospieszyć znajdujących się po drugiej stronie do zrobienia herbaty. Mężczyzna zaczął przygotowywać wspomniane po geście koleżanki po fachu. Co prawda, najczęściej herbaty ziołowe czy owocowe były przeznaczone dla agentów. Ci, zazwyczaj, poprzez proponowanie czegoś do picia mieli na myśli najzwyklejszą wodę.
— Zaraz powinna się pojawić — odezwała się Thompson. Wciąż była nieco zdziwiona - co głównie dało się zauważyć po oczach kobiety i wcześniejszej, chwilowej konsternacji - zmianą ustawienia w pokoju przesłuchań. Mogłaby się wykłócać, mogłaby się tłumaczyć i wymawiać procedurami. Jednak nie było to pierwsze przesiadywanie w tym pokoju w jej życiu. Dostosowała się i obróciła krzesło tak, aby móc siedzieć frontem do kosmitki. — Na zaś poinformuję, że całe spotkanie będzie rejestrowane i zapisane — powiedziała. Nie było żadnego sprzętu ani agentka nie wyciągnęła niczego, co miałoby rejestrować rozmowę. Odpowiednie urządzenia były już zamontowane i wystarczyło je uruchomić w danym momencie, aby rozpocząć nagrywanie. Chwilę po informacji, otworzyły się drzwi. Nie te, którymi wcześniej weszli, a te, za jakimi zniknął mężczyzna wraz z agentem Blackiem. Ten pierwszy wyszedł z kubkiem świeżo zaparzonej herbaty miętowej; łatwo było dostrzec lekki obłok pary. W drugiej ręce natomiast miał tablet z logiem organizacji. To pierwsze postawił na stole, zaś tablet wręczył agentce i z powrotem zniknął w pomieszczeniu, z którego wyszedł. — Możemy zaczynać? — zapytała Thompson, wyrażając swoją gotowość. Zachowała podzielność uwagi, gdyż w tej samej chwili włączyła urządzenie z odpowiednimi informacjami, których jednak Stella nie była w stanie zobaczyć. Kobieta odczekała stosowną chwilę. — Przedstaw się i powiedz, skąd pochodzisz — poprosiła, uśmiechając się do kotki życzliwie.
Walker zerknął w stronę Blacka, gdy już wrócił i zajął wolne miejsce. — Ciężko było się z nią dogadać? — zagadnął. Za tym niby niewinnym pytaniem kryła się ciekawość i chęć dowiedzenia się czegoś więcej. Walker liczył na to, że agent podzieli się z nim czymś więcej - powie o zachowaniu, o swoich podejrzeniach wobec Tsuki. — I chyba nie chcesz tutaj siedzieć przez całe przesłuchanie? — podjął. — Nie wiadomo, ile to będzie trwać… Czy będzie współpraca. Możesz wrócić do siebie i przygotować raport do tego — kiwnął w jego stronę.
| Black, jeśli chcesz - w swoim poście możesz dać ZT. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Baza Mojave Sro Cze 27, 2018 12:04 pm | |
| Chyba jednak wolałaby zaszyć się w jakiejś dziurze i nie wychodzić, dopóki sama czegoś nie wymyśli. Nie potrafiła w pewnym momencie oderwać wzroku od kobiety, bardzo podejrzanego i zamyślonego wzroku. Ludzie mieli dziwne ciało, bez pazurów, ogona czy futra. Płaskie pyski bez ostrych zębów, małe oczy w zupełności nie przystosowane do widzenia w nocy, małe uszy które najpewniej nie słyszały tyle co ona. Nawet nosy mieli dziwnie zbudowane, bez wibrysów i meszku na czubku. Widziała jedynie włosy na głowie i jakieś mikro włoski na odsłoniętych częściach ciała ludzi. Ale na pewno nie chroniło to przed zimnem i dlatego ubierali te stroje. Ona nosiła ubrania głównie dla zasady, ponieważ magom nie przystaje odsłaniać ciała, gdyż niektórzy mogą mieć na nim blizny oraz runy mocy. A te były zabronione do oglądania przez zwykłych Isolianów. Poczekała na herbatę ale coraz bardziej ogarniała ją panika, bardzo ze sobą walczyła i starała się jakoś to kontrolować. Ale była spięta, nawet wtedy kiedy ktoś wszedł do pokoju to lekko "podskoczyła" na siedzeniu i nastroszyła trochę futro na ogonie. Tak zwany odruch bezwarunkowy. Spojrzała na herbatę, potem na kobietę, następnie na lustro i znowu na kobietę. Wolała już nie pytać, co ma na myśli mówiąc "rejestrowane" - na szczęście było też i drugie słowo, którego sens już rozumiała. Będą siedzieć i zapisywać to, co mówiła...Na Isolu było to oznaką braku szacunku i już, już chciała zwrócić im na to uwagę...ale tylko ugryzła się w język. Kobieta nie wyglądała na to, żeby chciała jej zaszkodzić, jednak "graczy" - jak to nazywała sobie Stella - spotkała już masę. Dlatego czuła do tej całej sytuacji chłodny dystans. Padło po chwili pierwsze pytanie i jak się spodziewała, oczywiście odnośnie jej osoby. Co było dziwne kobieta prosiła ponownie o jej imię...i nie tylko. Kotka odpowiedziała od razu, torchę za bardzo chłodnym głosem - Bataria. Nie zdradzę wam mojego świata, jednak na pewno znajduje się on tysiące, jak nie miliony, wymiarów stąd To tyle. Nie będzie nic więcej mówić o planecie, po prostu nie mogła. Musiała ją chronić za wszelką cenę, więc nawet nie powiedziała ile wymiarów stąd jest Isol - Czy możesz dać mi słowo, że po tym wszystkim oddacie mi moją torbę...? Zapytała teraz ona, skoro ma to być rozmowa to miała prawo zadawać pytania. Chyba, że dla ludzi rozmowa to to samo to przesłuchanie. |
| | | Beatrice Black
Liczba postów : 23 Data dołączenia : 17/04/2018
| Temat: Re: Baza Mojave Sro Cze 27, 2018 5:55 pm | |
| Black, dostrzegając kątem oka ruch za lustrem, spojrzał w tamtą stronę. Obserwował jak Bataria z wdziękiem prawdziwego kota przechadza się po pomieszczeniu. Był pewien, że kosmitka jest nerwowa, jeszcze zanim nastroszyła. Jej ruchy kojarzyły mu się z kotem, który zamknięty gdzieś ma poczucie, że nie wyjdzie, ale jeszcze zachowuje na tyle swojej kociej godności, żeby nie zacząć drapać w drzwi. Niepokój ucywilizowanego stworzenia z krwią drapieżnika. Uśmiechnął się lekko, gdy przemeblowała pokój i poprosiła o herbatę. Z niewiadomych przyczyn, większość przybyszy z innych światów jakoś podświadomie wiedziała, że nie robi się takich rzeczy w pokoju przesłuchań SHIELD i unikała takiego faux pas. Potem wzrok Black powędrował na Walkera. Agent wyższego stopnia naprawdę, nawet herbatę umiał robić profesjonalnie. Chociaż zastanawiający był fakt, że napar nie stygł w jego chłodnym, zdystansowanym towarzystwie. Nie powinieneś się do nich tak negatywnie nastawiać. upomniał się w myślach. Chociaż czy to rzeczywiście było negatywne nastawienie, czy wciąż podchodziło pod międzywydziałowe złośliwości, będące niczym więcej pewną formą „biurowych żartów” z innej grupy. Zastanowił się chwilę przed odpowiedzią na pytanie, które Walker zadał po tym jak zaniósł herbatę do pokoju przesłuchań. - Nie. – stwierdził w końcu, po szybkim przejrzeniu w pamięci spotkania z Batarią – Jest raczej przestraszona i zmęczona. Kiedy ją znalazłem nie była nawet w stanie utrzymać zmiany kształtu, chociaż chyba przychodzi jej to dość naturalnie, i dała się zaciągnąć tutaj obietnicą „ochrony przed ludźmi”. – oparł łokcie na stole i lekko przekrzywił głowę, a przydługa grzywka opadła mu na oczy – Wiesz, poznała nasz planetę z nienajlepszej strony, była na miejscu walki z robotami. I swoją drogą, spotkała tam bohaterów, tak myślę, bo pytała mnie o Cannonballa. – zastanawiał się, co jeszcze jest warte wspomnienia. Wcześniej zdążył przekazać SHIELD tylko tyle, że ma kosmitkę i ta jest zmiennokształtną, prawdopodobnie władającą magią, teraz nie chciał bez sensu wchodzić w szczegóły, które i tak później będzie musiał zawrzeć w raporcie. – Oh, i nie wydaje się specjalnie rwać do walki. Nie przejawiała agresji, a całą drogę oglądała każdy mijany kwiatek. – dodał jeszcze. Nie miał pojęcia co jeszcze mógłby powiedzieć Walkerowi, ani też przesłuchanie nie zapowiadało się zbyt ciekawie, więc ucieszył się, kiedy agent sam zaproponował mu, że może udać się na odpoczynek. Tęsknił za swoim mieszkaniem w Nowym Jorku, bo łóżka w bazie Mojave były niesamowicie niewygodne (niby wszystkie bazy kupowały meble w tej samej rządowej Ikei ale i tak był gotowy upierać się, że te są gorsze), ale w obecnej sytuacji prawdopodobnie żaden agent nie zejdzie ze służby na dłużej niż cztery godziny. - Masz rację, zapowiada się nudno i długo. Raport będzie za jakieś piętnaście minut. – zapewnił. Lepiej było najpierw odklepać wszelką biurokrację, zanim naprawdę przestanie mu się chcieć. Położy się na łóżku, podyktuje tabletowi jakiś ładny tekst, ocenzuruje rzeczony teks i szybko wyśle go Walkerowi, żeby ten miał co czytać w czasie prawdopodobnie nudnej rozmowy. A potem prysznic. Tak, to brzmiało, jak naprawdę dobry plan. - Do następnego, agencie Walker. – zgarnął zwoją bluzę i niedbale zasalutował mężczyźnie zanim wyszedł z pokoju.
[zt] |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Czw Cze 28, 2018 11:32 pm | |
| Agent Walker poświęcił swoją uwagę Blackowi. Wysłuchał, co ten ma do powiedzenia i choć jego twarz nie wyrażała większego zainteresowania, to odpowiadający mógł być pewien, że był słuchany. Towarzyszący mu mężczyzna nie wykazywał się znużeniem; nie było żadnych gestów, które by o tym świadczyły. Wzrokiem nie wędrował po kolejnych surowych ścianach pomieszczenia. Raz, może dwa razy, zerknął w stronę okna, za którym widział postać Thompson i obecnej przy niej kosmitki. — Może to i dobrze — odezwał się, gdy Black skończył mówić to, co będzie w raporcie, przynajmniej we większości. — Zdaje się być niegroźna — powiedział, podkreślając to pierwsze. Doskonale wiedział, że należy spodziewać się wszystkiego. To, że Stella w tym momencie nie robiła nic szczególnego nie znaczyło od razu, że za pięć minut będzie tak samo. Mogło jej się odmienić. Stąd też odpowiednia broń była w pogotowiu, podobnie jak i posiadane paralizatory. Liczył jednak na to, że nie będzie żadnych problemów. Czekała go kolacja. Skinął w stronę agenta, gdy ten postanowił ulotnić się. — Byle bez błędów — rzucił żartobliwie i pożegnał Blacka.
— Niewykluczone — odpowiedziała agentka Thompson, niezrażona spodziewaną odmową ze strony Kosmitki. — Nie jesteś pierwsza, która pojawiła się spoza Ziemi u nas — kontynuowała, składając dłonie na swoim udzie, tuż nad górną krawędzią tabletu, który wyświetlał ekran wyjściowy. Nie było tam niczego, co mogłoby zainteresować. — Gdy tylko skończymy rozmowę i dopełnimy biurokrację, otrzymasz z powrotem swoją torbę — odparła. Nie była to obietnica, a zapewnienie. Kobieta najwidoczniej nie wierzyła w składanie obietnic lub też nie mogła w ten sposób się wyrażać. Trudno powiedzieć. W każdym razie ton wciąż miała przyjazny, nienachalny. — W jaki sposób pojawiłaś się na Ziemi? — zapytała, odkładając na bok zarówno kwestię pochodzenia, jak i pytań dotyczących torby, które pojawiły się w międzyczasie. — Kiedy miało to miejsce?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Baza Mojave Sob Cze 30, 2018 10:03 am | |
| Była ciekawa, czy jeżeli nastawi uszu to zdoła coś więcej usłyszeć. Ściany dźwiękoszczelne były jej znane, oczywiście w jej świecie miały nieco inny wygląd i strukturę jednak zastosowanie to samo. Bataria raz czy dwa używała takich ścian na początku swojej nauki głównie po to, żeby nikt z zewnątrz nie usłyszał jej rozmowy z Mistrzem. Te ściany mogły skutecznie zablokować czuły koci słuch, jednak nie wiedziała jak z tymi na Ziemi więc dlaczego by nie spróbować? Delikatnie poruszyła uszami na boki, starając się coś wyłapać kiedy kobieta ponownie skończyła mówić. To, że była tutaj nie pierwszą osobą która nie wyglądała jak człowiek, to już wiedziała znacznie szyciej. W ogóle miała nadzieję, że to Cannonball jej pomoże. Był znacznie bardziej wiarygodny w swoich słowach niż Black czy cała ta organizacja. Dalej miała jednak nadzieję, że pomogą jej sie gdzieś ulokować na czas pobytu tutaj. Z dala od ludzi - Napadło na mnie kilka cieni, ukradli moją księgę i wyrzucili mnie tutaj. Zakładam, że to musiał być ktoś z dużym doświadczeniem. Otwarcie portalu do innego świata jest po pierwsze nielegalne, po drugie wręcz niewykonalne. A stało się to... Tutaj przerwała i rozejrzała się po pokoju. Nie była w stanie określić czasu, kiedy chciała powiedzieć to w swoim języku to od razu pojawiał się zamiennik na anielski który brzmiał dziwnie - między środkiem dnia i nocy. Wzruszyła więc ramionami i powiedziała - Nie znam waszego czasu i nie odczuwam go tak jak ludzie. Ale zakładam, że pojawiłam się tutaj dzisiaj |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Pon Lip 09, 2018 5:55 pm | |
| Stella mogła jedynie usłyszeć głośniejsze trzaśnięcia, które miały miejsce tuż obok pomieszczenia, w jakim się znajdowała. Większy hałas zdecydowanie był łatwiejszy do podłapania niż ciche kroki czy rozmowy na korytarzu. Słyszała także jak agent Walker w przylegającym pokoju trzasnął szafką nieświadom tego, że w jakimś stopniu był podsłuchiwany. Agentka Thompson z kolei przyglądała się Tsuki. Zauważyła ruch jej uszu, ale nie zareagowała w jakikolwiek niepokojący sposób. Bataria mogła jedynie dostrzec, że wzrok kobiety skierował się na moment na wspomnianą część ciała. — Kim są te cienie? I o jakiej księdze mówisz? — zapytała polubownie. Wciąż nie naciskała. Nie wyglądała też na taką, która przesłuchuje tylko dlatego, aby dopełnić procedury i zebrać jak najwięcej informacji. Wbrew pozorom, biła od niej szczerość i pewne przejęcie. Najwidoczniej była jedną z bardziej ludzkich czy też empatycznych osób, które robiły coś w dobrej wierze. — Dlaczego niewykonalne? Masz na myśli jakąś blokadę czy zdolności, których nie spotyka się na twojej planecie? — zadała kolejne pytanie i zaraz zmarszczyła brwi, gdy Kocica podzieliła się z nią swoimi wątpliwościami. Thompson pokiwała głową. Spojrzała w skupieniu na Stellę, zastanawiając się nad tym, jak przedstawić jej upływ czasu u nich. — Nasza doba trwa dwadzieścia cztery godziny, z czego jedna wynosi sześćdziesiąt minut — zaczęła. — Siedem dni to u nas tydzień, cztery tygodnie to miesiąc… — dopowiedziała, spodziewając się, że obecność Kocicy nie była na tyle długa. W końcu była przekonana, że postawieni jeszcze wyżej byliby w stanie ogarnąć obecność kogoś obcego...
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Baza Mojave Sro Lip 11, 2018 5:11 pm | |
| Oczywiście te pytania musiały paść, Bataria wiedziała o tym od początku. Pytania o jej profesję i jej planetę. Nigdy nie była na przesłychaniu, gdyż działała zgodnie z prawem. Teraz starała się nie mówić dużo, zero szczegółów lub po prostu odmawianie. Na razie nie usłyszała nic dziwnego czy niepokojącego, jednak nie zaprzestawała tej czynności. W końcu coś się trafi. Jednocześnie słuchała co kobieta przed nią mówi - Cienie czyli osoby które poruszają się szybko, pod osłoną ciemności i ich nie widać. Więcej nie mogę wam powiedzieć. Przykro mi Milczała aż nie skończyła wyjaśniać jej jak czas płynie na ziemi. Kiwnęła tylko głową kiedy sprawnie przeliczyła swój czas na Ziemski - A zatem to będzie kilka-kilkanaście godzin nie więcej. Co jeszcze chcecie wiedzieć? Możesz zadać ciąg pytań a ja odpowiem na te, na które będę mogła i może sama przy okazji jakieś zadam |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Pią Lip 20, 2018 11:52 pm | |
| Agentka Thompson poprawiła się na swoim krześle. Kobieta założyła nogę na nogę i ułożyła na udzie swoje dłonie płasko. Ponownie nad urządzeniem, na które zerkała od czasu do czasu. Najczęściej w momentach, kiedy Stella miała przerwy w swoich odpowiedziach. Pracownica nie chciała wzbudzać wrażenia, jakoby była tutaj z przymusu. Ciche westchnięcie wydobyło się spomiędzy warg kobiety, która nadal się nie poddawała. Najwidoczniej była przyzwyczajona do pracy z co oporniejszymi osobami, więc nie denerwowała się tym, że ciężko jest wyciągnąć coś więcej. Zdobyć informacje, które może i dla nich byłyby przydatne, ale mogłyby być również pomocne dla samej zainteresowanej. — Nie ukrywam, że ciężko jest pomóc przy śladowych ilościach informacji, którymi się z nami dzielisz — powiedziała najpierw po wysłuchaniu propozycji wymiany pytaniami i odpowiedziami ze strony Kotki. Była to oczywistość, a przynajmniej traktowała to w ten sposób. — Dodatkowe szczegóły twojego miejsca pochodzenia pomogłyby w ustaleniu odległości od nas czy porównaniu z fauną i florą, która jest u nas — podjęła, opierając się swobodniej o krzesło. — To przede wszystkim jest pomocne, jeśli na jakiś czas zdecydujesz się pozostać u nas. Odpowiedni klimat, sprzyjające warunki z pewnością pomogą w zaadaptowaniu się. Ewentualnym wytrzymaniu pobytu u nas — wyjaśniła po chwili. Ton miała dość lekki. Brzmiała niezobowiązująco, choć kwestie, które poruszyła, były ważne. — Pojawiłaś się u nas… niedawno — kiwnęła głową, odnotowując w pamięci pobyt Obcej. — Jakie było twoje pierwsze wrażenie? Jest coś, co zwróciło twoją uwagę? Agentka Thompson wzięła tablet i odłożyła go na metalowy blat stołu. Wolne ręce splotła ze sobą na kolanie. Postanowiła zignorować ewentualne pretensje zwierzchników, gdy postanowią przesłuchać czy też przejrzeć rozmowę z kobietą. — Czy przez te kilka godzin pojawiły się jakieś postanowienia w związku z działalnością na Ziemi? Jakieś oczekiwania? Chęć powrotu, zatrzymania się tutaj?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Baza Mojave Pią Lip 27, 2018 9:59 pm | |
| Zastanawiała się coraz częściej, jak długo będzie się jeszcze tutaj męczyć. Ludzie chyba nie potrafili czytać między wierszami, więc wygląda na to, że będzie musiała mówić wprost. Nie o wszystkim ale na pewno...A może to jej wina i o czymś nie wspomniała? Pomyślała chwilę nad słowami kobiety, po czym westchnęła i powiedziała - Nie mogę wrócić, nawet jakbym podała wam wszystkie informacje o mojej planecie. Ja jestem zmuszona tutaj zostać. To nie przez to, że nie podobało mi się na Isolu - będę tęsknić za swoim światem ale....Isol nie wpuszcza nikogo z zewnątrz. Jest tak chroniony, że nie ma szans się przez niego przebić. Wewnątrz można przejść do innego świata ale to oznacza brak możlwiości powrotu[/b] Czy powinna to mówić? A ja inaczej miała jej - im - wytłumaczyć, że nie ma szans na powrót? Chyba, że znajdą równie potężną broń jak szczepione dusze dwunastu Tytanów, pradawnych władców i obrońców jej planety. Pokręciła tylko głową na boki, westchnęła i kontynuowała - Z tego co widzę, wasz świat jest zatruty ale powinnam dać sobie radę jak już mowa o zaadaptowaniu się. Jeżeli tylko będę mogła to sama znajdę odpowieniki Isoliańskiej flory na Ziemi, natomiast z fauną...Nie będzie problemu Na moment spojrzała wymownie w bok przypominając sobie, jak zamiast w to co chciała, zmieniła się w kruka - odpowiednika. Padło również pytanie o jej wrażenia odnośnie Ziemi. Tutaj mogła już się w pełni wypowiedzieć - Budujecie jakieś dziwne maszyny, wysokie domy, ciemne chmury które trują zdajecie się ignorować...Póki co ludzkość mnie nie zachwyciła, jednak nie ocenia się książki po okładce. Zastanawia mnie tylko to, czy faktycznie macie wielkie zamiłowanie to wojen, niezgody, chaosu i brutalności z tego co widziałam. A jedyne czego chcę to móc tutaj spokojnie żyć, nie angażować się w wasze problemy...w miarę możliwości Tylko tyle chciała. Spokojnego miejsca gdzie możliwe mało kto będzie zawracał jej głowę. |
| | | Carol Danvers Mistrz Gry | Captain Grammar
Liczba postów : 467 Data dołączenia : 24/03/2013
| Temat: Re: Baza Mojave Sro Sie 08, 2018 10:26 pm | |
| Dla zainteresowanej agentki liczyły się słowa mówione wprost. Ewentualne wnioski spomiędzy słów czy wierszy pozostawiała dla siebie. Dla organizacji przede wszystkim liczyły się fakty, które miały zostać zarejestrowane przez sprzęt w pomieszczeniu. Dalsze rozważania, bardziej osobiste przemyślenia, mogła pozostawić na rozmowę ze współpracownikami czy wyrażenie opinii, jeśli ktoś chciałby taką od niej usłyszeć. Delikatna zmarszczka pojawiła się między brwiami agentki, która wysłuchiwała tego, co mówi Stella. — Losowo wybierane są miejsce, do których zostajecie wyrzuceni? — zapytała. Być może zabrzmiało to oskarżycielsko, ale przynajmniej w ten sposób bezpośrednio mogła określić to, co ją zainteresowało. Brak możliwości powrotu zdecydowanie zwracał na siebie uwagę. — Czy są one powiązane z jakąś misją? — dopytała dosyć swobodnie. Jakaś zależność musiała mieć miejsce. Zwłaszcza że Tsuki nie była zbyt skora do współpracy, aby powiedzieć coś więcej. W ostateczności można było wyciągnąć takie wnioski. Kobieta nie zastanawiała się czy to było spowodowane tym, że Kosmitka nie chciała niepotrzebnie mówić, bo ewentualna ignorancja na wiele by się nie zdała, czy jednak było to celowe i była to kwestia, którą najzwyczajniej w świecie nie miała zamiaru się podzielić. Nie pierwsza i nie ostatnia taka osoba. — Jeśli pokażemy ci obrazy poszczególnych roślin, będziesz w stanie wskazać te, które są najbliższe florze u ciebie? — zapytała, gotowa uruchomić odpowiednie urządzenie, dzięki któremu obraz przedstawiałby poszczególne kwiaty i inną zieleninę jaką można było spotkać w poszczególnych stanach. Agentka Thompson wyprostowała się i przyjrzała uważniej Stelli. Pomyślała o konieczności porozmawiania z agentem Blackiem, jeśli nadarzy się taka okazja. — Imponująco szybko przyswajasz informacje jak na kilka godzin obecności tutaj — powiedziała, uśmiechając się do kocicy. Pokiwała głową na jej słowa. — Mamy na własność parę nieruchomości, w których możemy cię umiejscowić, żebyś miała szansę zaadaptowania się. W tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, które dokładnie są w odosobnieniu i w jakiej części Stanów, ale nie będzie to problemem, żeby się dowiedzieć — wspomniała. — Z kolei wówczas byłabyś pod obserwacją, jako że nie pochodzisz stąd i mimo zapewnień o nieszkodliwości procedury wymagają czego innego — nie widziała powodu, żeby okłamywać Batarię. Lepiej było w tej sytuacji wyłożyć kawę na ławę niż ukrywać się i potem tłumaczyć. Tym bardziej, że nie wszyscy byli tacy chętni do usprawiedliwiania się i rozmowy z kimś, kto nie pochodził z Ziemi. — Byłabyś w stanie jakoś pomóc? Doradzić? Zasugerować jakieś środki w związku z medycyną? Jako że od dłuższego czasu brak kontaktu i brak postu, to ZT. Temat wolny. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Baza Mojave | |
| |
| | | | Baza Mojave | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |