|
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sro Lis 04, 2015 1:34 pm | |
| Lebiediewa w żaden sposób nie skomentowała liczby posiadanych przez Hawkeye'a strzał sonicznych; najwyraźniej porzuciła póki co ten temat, w związku z czym odezwała się dopiero w momencie, gdy mężczyzna zadał jej swoje pytanie: -Do następnego zejścia jest dość daleko. Na twoim miejscu skorzystałabym po prostu z tego na lewo. Będziesz musiał przejść tym korytarzem jakieś pięćdziesiąt, sześćdziesiąt metrów, tam natkniesz się na właz prowadzący o poziom niżej i... Miejmy nadzieję, że nie wpłynie to na jakość naszego połączenia- wyjaśniła szybko i rzeczowo, a następnie znów zamilkła, pozwalając bohaterowi w spokoju powędrować zgodnie z jej wskazówkami. Szukanie wspomnianego przez nią włazu nie było wcale łatwe, nawet przy użyciu światła latarki z telefonu komórkowego... Nie wspominając już nawet o tym, że samo otworzenie go również wymagało siły - do stałego unoszenia jego klapy przy jednoczesnym obracaniu jej przeciwnie do ruchu wskazówek zegara.
O ile nikt nie zdąży Cię zaczepić, ani Ciebie samego nic nie rozproszy, możesz zrobić oficjalne z/t do tego tematu.
***
Człowiek Granta raczej szybko zrozumiał, że mocno się przeliczył - chcąc dźgnąć nożem wielkiego pająka, który okazał się bardzo szybki, szczególnie jak na takie rozmiary. Poruszał się chaotycznie, niespokojnie, ciężko było przewidzieć gdzie uskoczy - ale w tym wypadku po prostu zwinnie się cofnął... A następnie splunął w stronę mężczyzny jakąś zieloną mazią, celując w twarz. Jeżeli była szczelnie osłonięta - to atak po prostu na chwilę ograniczył widoczność delikwenta, co pająk od razu wykorzystał, aby znowu zmienić swoje położenie, kierując się na lewo od swojego przeciwnika. Jeśli nie... Okrzyk bólu z pewnością jasno świadczyłby o tym, że ten pająk jednak jest trujący. Jeżeli mimo to reszta grupy nie przerywała wędrówki, pozwalając swojemu kompanowi zająć się stworem, to rzeczywiście udało im się odnaleźć pozostałości po flarze. W pewnym momencie mogło im się nawet wydawać, że w oddali przy lewej ścianie mignęło im jakieś słabe światło, ale w takich okolicznościach wzrok lubił przecież płatać figle, czyż nie tak? Trochę to trwało, nim drużyna dotarła do rozwidlenia dróg, o ile opcje: do przodu lub na lewo można było w ogóle określić mianem rozwidlenia.
Pająkom zdejmowanym z Herberta chyba średnio podobało się latanie - jeżeli sądzić po pełnych paniki ruchach ich kończyn, gdy znajdowały się w powietrzu. Kiedy tylko stworzenia wylądowały na podłożu, od razu czmychnęły na pajęczyny, by wspiąć się po nich wyżej. Nastolatek mógł praktycznie wyczuć na sobie spojrzenia licznych par ślepiów, które śledziły wszystkie jego poczynania. W ciemnościach słyszał też tupot nóżek, a od czasu do czasu nawet szelest sieci, gdy przemykało po nich akurat coś większego. Wszystko to było niepokojące, a przecież latarkę dało się skierować tylko w jedną stronę - nie wspominając już nawet o tym, że utrzymywany przez nią na dystans mrok zdawał się jeszcze gorszy, gdy oczy polegały na świetle. Co ciekawe, jasność sprawiała, że pająki wydawały się mniej chętne do poruszania się. Wymijanie pajęczyn było natomiast możliwe - choć pewnie lepiej byłoby się po prostu przy tym nagimnastykować, niż poruszać nimi telekinetycznie. Siedzące na nich stworki mogłyby się z tego nie ucieszyć, a cały czas miały Herberta na oku... Na wielu oczach. Cóż kryło się zaś dalej? Głównie dalszy tunel, tyle dało się stwierdzić, ale dokąd prowadził - to stanowiło już zagadkę. Wszystko wskazywało na to, że korytarz ten utworzony został przez ludzi, a pająki jedynie go sobie przysposobiły. W oddali w świetle latarki majaczyły jakieś nieruchome kształty - solidniejsze od sieci...
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sro Lis 04, 2015 4:41 pm | |
| - Się wie - skwitował po słowach Lebiediewy, pewniejszym krokiem chowając się w korytarzu, dzięki któremu miał dotrzeć do przejścia do kanałów. Clinton skupił się następnie na tym, ażeby prędkim, lecz uważnym, krokiem dotrzeć do tego... włazu, jak się już okazało. Chwilę to trwało, ale dzięki agentce mógł spodziewać się, kiedy szukać dokładniej, więc też to uczynił! Mężczyzna zerknął przez ramię i w międzyczasie schował telefon w bezpiecznym miejscu, ażeby ten nie wypadł; zadbał też o to by wyciszyć, żeby nie było niespodzianek (ehe), przewiesił jeszcze łuk tak, by móc szybko po niego sięgnąć w odpowiednim momencie. Gdy miał już wolne ręce, skupił się na jego otworzeniu. Spodziewał się, że może mu to zająć, ale przez dobrą chwilę był zdziwiony, że pewna blokada wymagała więcej siły niż początkowo zakładał. Podobnie jak wielozadaniowości, takiej wielo-wielo, że aż unosić i przekręcać trzeba było. Co jakiś czas wsłuchiwał się w odgłosy z głównego korytarza, aby sprawdzić czy te się zbliżają. Niemniej, nie przerywał działania z włazem, odsuwając go na tyle, by samemu móc swobodnie się przecisnąć przez niego. Jeszcze zanim nieproszone towarzystwo zbliżało się do odnogi, w której znajdywał się Clint, a przynajmniej mężczyzna odniósł takie wrażenie, że trochę im brakowało do tego, łucznik zszedł do tuneli kanalizacyjnych, unosząc właz, by przymknąć za sobą przejście i przekręcić ostrożnie, dość cicho. Miał też zamiar kontynuować wędrówkę, już o poziom niżej, samemu mając nadzieję, że będzie miał kontakt z Lebiediewą.
/zt, do tuneli |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Sro Lis 04, 2015 7:30 pm | |
| Ostrożnie więc ruszył przed siebie. Starał się omijać sieci, nie dotykać ich i nie płoszyć pająków. Zarówno dlatego, że nie chciał ich rozgniewać, ale też dlatego, że skoro go nie atakowały i nie miały zamiaru skrzywdzić, to on nie widział żadnego powodu do tego, aby krzywdzić je, bądź też niszczyć im ich dom. A nawet przez moment poczuł żal, że jednak któregoś z tych facetów nie przymusił do zostania w pajęczynie aż pająki by się nim do końca zajęły i miały wyżerkę, co z kolei było spowodowane tym, że czuł swoistego rodzaju wdzięczność za to, że te słodkie stworzonka go nie atakowały.
Tak czy psiak szedł do przodu. Jeśli po ominięciu tych pajęczyn zobaczy, że dalej nie ma nic ciekawego, to zwyczajnie się wróci. Oczywiście najpierw sprawdzi te nieruchome, większe kształty. A po ich sprawdzeniu i ewentualnie jakiejś reakcji, będzie kierował się dalej, aż skończy mu się możliwość poruszania się w tamtym kierunku, albo też nic dalej fajnego nie będzie. |
| | | Grant Ward
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 01/10/2015
| Temat: Re: Metro Pią Lis 06, 2015 8:24 pm | |
| Idąc cały czas do przodu, Grant usłyszał jedynie zza pleców jęk swojego "podopiecznego". Westchnął ciężko i dosyć głośno, po czym odwrócił się o sto osiemdziesiąt stopni w stronę hałasu. Spojrzał zimnym wzrokiem na towarzysza, który najwyraźniej nie radził sobie z durnym, dużym pająkiem, który wydawał się nad wyraz zręczny i szybki. Mężczyzna w głębi duszy myślał, że zabrał ze sobą jak najbardziej wyszkolonych i ogarniętych najemników, jednakże najwyraźniej się mylił. Zacisnął więc wargi, a następnie je nieco oblizał i przekręcił oczami, bo aż żal mu było na to patrzeć. Zastanawiał się co ma począć. Z jednej strony chciał go tak zostawić, żeby pajęczak do końca się z nim rozprawił, natomiast z drugiej... był mu potrzebny. Nie mógł sobie pozwolić na słabeuszy w Hydrze, ale też im więcej agentów - tym lepiej. Ward zagryzł wargę, podchodząc do zaatakowanego. Przystanął z nogi na nogę, po czym wymierzył pistolet. - To się właśnie dzieje z niedorobionymi delikwentami... - Pociągnął za spust, zabijając oślepionego. Z kolei szybkim ruchem wymierzył w stronę ośmionożnego przyjaciela i wystrzelił znowu. Tym razem była to seria trzech strzałów. Tak na wszelki wypadek. Filch bez żadnej wątpliwość liczył sobie precyzję oraz rzetelność swoich współpracowników, bo w końcu taka organizacja jak Hydra nie mogła sobie pozwolić na to, aby w jej składzie znajdowali się tacy kretyni. Agent bardzo dokładnie sprawdzał chętnych i robił im testy, upewniając się, że będą wierni sprawie oraz, że nie zawiodą podczas akcji jak ten teraz. Cóż.. jesteś słaby, więc giń. Grant spojrzał na zdezorientowanych najemników. Lubił wzbudzać respekt, no i postrach. Zapewne wszyscy z nich obawiali się o swoje życie, jednak dokładnie wiedzieli na co tak naprawdę się piszą. Tym bardziej, że Dan nie słynął z opinii tego najbardziej przyjaznego, który podskakuje na paluszkach z koszyczkiem, wysypując z niego kwiaty, a nawet i same płatki. Kontynuując, mężczyzna zabrał ze sobą najważniejsze przedmioty zabitego, musząc jeszcze wcześniej obrócić martwe ciało na drugą stronę, aby dostać się do plecaka. Kiedy zapakował wszystko do swojego bagażu - ruszył ponownie przed siebie, tam gdzie wcześniej się kierował. Nie odezwał się już ani słowem, po prostu szedł, oświetlając sobie drogę. Miał w sumie gdzieś co aktualnie szeptała sobie reszta do ucha - o ile w ogóle się na to odważyła. Zwracał jedynie uwagę na to czy budzi lęk wśród nich. Ward w czasie piechoty przyuważył szybki błysk jakiegoś światełka przy lewej ścianie. Przynajmniej tak mu się zdawało. Mimo to - w dalszym ciągu poruszał się przed siebie, aż do momentu, w którym dotarli do "prawie" rozwidlenia. Decyzja była niby prosta, bo w końcu tylko dwie opcje. Ostateczny wyrok zapadł w sumie bez trudu. Grant stwierdził, że jeśli nie miał wcześniej omamy to może coś z tego będzie i skręcili w lewo, nie marnując więcej czasu, bo bateria w latarkach nie była nieskończona. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Nie Lis 08, 2015 12:03 pm | |
| Pierwszy wystrzał - śmiertelny zresztą - sprawił, że pająk aż podskoczył, ale nawet nie próbował się wycofać, przeciwnie, trup go najwyraźniej zainteresował. Było to zapewne jego błędem, bo strzał numer dwa - czyli otwierający serię - trafił go blisko oczu, kolejne zaś nieco dalej na głowotułowiu; pociski w żaden sposób się nie odbiły, oświetlając pająka dałoby się stwierdzić, że weszły w jego ciało... O dziwo jednak pomimo tych uszkodzeń stwór wciąż dychał. Być może ataki nie uszkodziły w jego wnętrzu niczego naprawdę istotnego? Gdzie tak właściwie znajdowały się serca czy mózgi pająków? Mimo wszystko bestia na moment się odsunęła, w pierwszej chwili może nieco chwiejnie, tym samym pozwalając Grantowi zebrać fanty. Gdy mężczyzna wrócił już do swojej grupy, pająk natychmiast wystrzelił do przodu i zajął się zwłokami, zaczynając oblepiać je nicią - lecz jeszcze nie w kokon, lecz tylko na tyle, aby móc je ze sobą zabrać. Odciągał je w stronę "swojego" tunelu... Drużyna natomiast wędrowała dalej, by w końcu skręcić w lewo. Pomimo wcześniejszego - domniemanego - błysku światła, obecnie korytarz wydawał się pusty. Oczywiście istniała opcja, iż ktoś poruszał się w nim kompletnie po ciemku, żeby nie zwracać na siebie uwagi... Co wydawało się ryzykowne, lecz jednak możliwe. Niestety na twardym podłożu brakowało ewentualnych śladów - które i tak ciężko byłoby wypatrzeć przy świetle latarek. Plam krwi również brakowało w tej odnodze... Nie pozostawało więc nic innego - jak tylko iść dalej i liczyć na to, że coś wybije się ponad normę. Z jednej strony grupa miała utrudnione zadanie - bo przecież jej członkowie nie wiedzieli nawet czego dokładnie szukają. Z drugiej natomiast - posiadali przynajmniej sporo par oczu do obserwowania otoczenia, podczas gdy wcześniej Hawkeye musiał radzić sobie sam, jak dobrego wzroku by nie miał. W końcu jednemu z podwładnych Granta udało się zauważyć klapę w podłodze - głównie dlatego, że prawie się o nią potknął. -Coś tu jest- zaalarmował od razu pozostałych. To rodziło natomiast kolejny problem: co powinni zrobić dalej? Kontynuować trasę korytarzem czy może jednak spróbować zejść na dół?
Jeśli zdecydujesz się na to ostatnie, tutaj w poście możesz od razu zrobić z/t i przejść do tematu z tunelami kanalizacyjnymi, do którego link podałem w poprzednim mg. Wrzucę tam zaraz mój krótki post, potem powinien odpisać Hawkeye, a na koniec możesz już Ty.
***
Wycieczka dalej pajęczym tunelem doprowadziła Herberta do tej jego części, w której już z oddali widział jakieś kształty. Z bliska okazały się one być... No, w zasadzie niczym ciekawym, choć rzeczywiście obiekty te niezbyt pasowały do otoczenia, a to już z kolei zwracało na nie uwagę. Czym więc były tak dokładnie? Otóż przy ścianach korytarza w odstępie czasem metra, czasem dwóch czy trzech, rozstawiono większe i mniejsze skrzynie oraz pudła. Niektóre były na tyle duże, że można by je potraktować jak krzesła czy nawet stoliki, inne - malutkie - poniewierały się na podłodze. Wśród tego wszystkiego przebijały się natomiast prawdziwe, choć zniszczone meble - nieliczne i raczej proste, ale jednak. Tu i ówdzie - czy to na podłożu, czy na tych obiektach - dało się też zauważyć drobniejsze przedmioty; a to jakiś wisiorek, a to etui czy opakowanie po jakimś produkcie... Czyżby pająki sobie to wszystko tutaj przyniosły? Dziwne. Tunel ciągnął się jednak dalej, a w pewnym momencie nawet rozchodził się w trzech różnych kierunkach - to znaczy wciąż prosto oraz na lewo i prawo. We wszystkich odnogach dało się dojrzeć te niecodzienne "fanty", więc najwyraźniej każda z nich była w pewnym sensie używana.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Nie Lis 08, 2015 4:12 pm | |
| Odkrycie to zaskoczyło Herberta, ale skoro tu były jakieś olbrzymie pająki, to w sumie inne dziwactwa również mogły się znajdować. Poza tym zawsze istniała opcja, że rzeczy te były zniesione przez grupę bezdomnych, albo dzieciaków mających tu swoją "bazę" a ci z kolei zostali przegnani, bądź zjedzeni przez te pajęczaki.
Gdy usłyszał strzały, zatrzymał się na moment i nasłuchiwał. Dość daleko od niego, więc nie musiał się niepokoić. Był tylko ciekaw, czy ta grupka natknęła się na Hawkeya, czy jakieś pająki za nimi pognały. Obstawiał to drugie, z racji tego, że jedynym wytłumaczeniem tego, iż Łucznik nie wykazał zainteresowania gniazdem olbrzymich pająków, tą grupą i wcześniejszymi strzałami było to, że doskonale wiedział gdzie jest rzecz, której szukał. A więc nie zatrzymując się niepotrzebnie mógł iść w daną stronę i miał pewną przewagę, jeśli weźmie się pod uwagę czas jaki ci mężczyźni stracili w gnieździe. Poza tym gdyby to był on, to raczej na kilku strzałach by się nie skończyło. Więc zapewne pająki. Żal mu było tych zwierzaczków, ale mówi się trudno.
Szybko więc wrócił do tych przedmiotów. Sprawdzał kurz, jak dużo go było, czy był gdzieś starty i czy to były ślady odnóży, czy raczej rąk i stóp. Sprawdzał, czy na nich też są pajęczyny, parę razy spojrzał na sufit również go oglądając. Wszedł do każdej z odnóg patrząc co tam było, czy gdzieś było więcej śladów, pająków, rzeczy, mniej kurzu na nich. |
| | | Grant Ward
Liczba postów : 21 Data dołączenia : 01/10/2015
| Temat: Re: Metro Wto Lis 10, 2015 8:49 pm | |
| Mężczyzna nie zwrócił jakoś szczególnej uwagi na to czy pajęczak dalej zipie, czy może już nie. Po prostu zabrał to co wcześniej podarował martwemu delikwentowi i obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, aby kontynuować "wycieczkę" po lekko opustoszałych tunelach metra. Cała grupa poruszała się w miarę równym krokiem dokładnie się rozglądając. Z początku nie widzieli nic ciekawego, a tym bardziej nadzwyczajnego... przez co agent miał coraz większe wątpliwości dotyczące tego czy kierują się w dobrym kierunku. Nie mieli nieskończonej ilości czasu, więc też nie zatrzymywali się z byle jakiego powodu. Dodatkowo - poruszali w dość szybkim tempie, ale również nie za szybkim, aby nie marnować niepotrzebnie siły, która była niezmiernie potrzebna do złapania tego czegoś. Minęło już parę dłuższych chwil, a towarzysze w dalszym ciągu nie odezwali się ani słowem od incydentu z zamordowaniem jednego z nich. Czy bali się go? Może. Jednakże będąc ogarniętymi agentami - nie musieli niczego się obawiać.
Dopiero w pewnym momencie, kiedy pewien z członków Hydry potknął się o klapę w podłodze... w końcu coś z siebie wykrztusili. Po usłyszeniu informacji o znalezisku, Ward zwrócił się gwałtownie w jego kierunku. W sumie to niby nic nadzwyczajnego, bo w końcu można takie coś spotkać w wielu miejscach... nawet w metrach. Jednakże znowu trzeba było się zastanawiać nad tym - którędy teraz? Zejść w dół czy w dalszym ciągu iść korytarzem? Filch przystanął z nogi na nogę i podrapał się po głowie. Z jednej strony uważał, że schodzenie to dobry pomysł, natomiast z drugiej, że nic tam nie znajdą. Najprawdopodobniej najlepszym rozwiązaniem byłoby zagranie w papier, kamień, nożyce... ale mężczyzna postanowił to sobie darować i najzwyczajniej w świecie zrobił sobie wyliczankę w myślach. Nie minęło parę sekund, a Grant miał już odpowiedź. - Przesuńcie ten właz. - Kiwnął lekko głową do dwóch gostków, którzy bez dłuższego zastanawiania się zrobili to co trzeba. Ward zszedł drugi, zaraz po Frank'u. Dopiero w następnej kolejności reszta.
[z/t] |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Pią Lis 13, 2015 3:53 pm | |
| Warstwy kurzu nie były równomierne - co mogłoby wskazywać na to, że przedmioty przynoszono tutaj na przestrzeni czasu, a nie wszystkie na raz... Albo momentami po prostu z nich korzystano. Najwyraźniej pająkom zdarzało się po nich łazić, jeżeli sądzić ze śladów po ich odnóżach. Wszędzie pełno było pajęczyn, ale podobnych do tych wcześniejszych - czyli wielkich i rozpościerających się głównie między ścianami czy sufitem, a nie poszczególnymi elementami umeblowania. Poza tym... We wszystkim tym brakowało schematu. Nie było tak, że na przykład po lewej ustawiono przedmioty pokryte grubszą warstwą kurzu - nie, przeciwnie, zdawało się to być wręcz losowe. Obie boczne odnogi tunelu miały długość może pięćdziesięciu metrów, a kończyły się kamiennymi blokadami podobnymi do tej, którą wcześniej chłopak rozebrał. Środkowa biegła nieco dalej, była może o połowę dłuższa, ale ostatecznie okazało się, iż również została zablokowana... A to oznaczało, iż pająki praktycznie zamknięto w tym miejscu. Dziwne. Jedynym innym wyjściem zdawała się być klapa w podłożu tego ostatniego - środkowego - korytarza. Wydawała się dość ciężka, a zdjąć ją można było poprzez jednoczesne podnoszenie jej i okręcanie w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Metro Sob Lis 14, 2015 9:34 am | |
| Rozglądał się po tych korytarzach patrząc czy coś ciekawego tutaj znajdzie. Albo czy też trafi na jakiś trop. W międzyczasie, jeśli jakiś większy pająk się kręcił koło niego, to go delikatnie pomiział po grzbiecie. Urocze stworzonka..
Tylko to całe gniazdo było dziwne. Natknął się na kolejne blokady, przez które te pająki, nawet te najmniejsze, nie byłyby wstanie przejść. Czemu więc one tu były? Jak się dostały? I co najważniejsze, czym się żywiły? Przecież nic tu nie było wstanie wejść. Te kamienie blokowały każde przejście a osad, jakim były połączone, nie pozwalał nawet na przeciśnięcie się czegoś pomiędzy nimi. Aż z ciekawości obejrzał kilka pająków w miarę z bliska, czy poza samym wzrostem nie wyglądają jakoś dziwnie.
Znalazł też tę klapę w podłodze. Tyle że same pająki by jej raczej nie otworzyły. A skoro jednak tu żyły to by oznaczało, że ktoś je dokarmia? Dziwna teoria, ale nie mógł wymyślić nic ciekawszego, ani logiczniejszego. Tak czy psiak ostrożnie otworzył klapę. Telekinezą, stojąc z ładnych parę metrów od niej. Tak na wszelki wypadek.. Potem ostrożnie do niej zajrzał i dopiero po sprawdzeniu dokąd to "przejście" prowadzi, wszedł tam, zamykając klapę za sobą. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Metro Sob Lis 14, 2015 12:40 pm | |
| Zerkając w dół nietrudno było się domyślić, iż właz stanowił przejście do kanałów - o czym świadczyły już same wrażenia zapachowe, bo rzecz jasna poniżej również było ciemno, a ewentualne światło z komórki nie czyniło przecież cudów, przede wszystkim dowodząc tego, iż na dnie znajdował się jakiś płyn. W zasadzie to cichy szum mógł świadczyć o tym, iż ciecz nie stała w miejscu. Drabinka prowadziła w dół - ku wąskiemu chodniczkowi.
Możesz przeskoczyć do tego tematu, przy czym oczywiście lądujesz w dość sporej odległości od Clinta i Granta, w związku z czym ich nie widzisz i nie słyszysz. Tutaj dostajesz z/t.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Metro | |
| |
| | | | Metro | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |