|
| Tunele kanalizacyjne | |
|
+5Ultron The Lizard Grant Ward Hawkeye Loki 9 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Tunele kanalizacyjne Nie Sie 30, 2015 3:10 pm | |
| First topic message reminder :Sieć starszych i nowszych tuneli kanalizacyjnych biegnących pod miastem. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Czw Lut 25, 2016 8:03 pm | |
| Na okrzyk Bartona większość agentów w pierwszym momencie aż się wzdrygnęła - za to dosłownie wszyscy od razu na niego spojrzeli. Dobrze, że przynajmniej nikt nie upuścił tego, co akurat trzymał w rękach, ale spójrzmy prawdzie w oczy: w końcu byli szkoleni do pracy w trudnych warunkach, w tym do tego, aby nie dać się tak łatwo podejść czy zaskoczyć. Jeden z nich przeniósł dłoń nad ramieniem za swoje plecy, aby popukać tył kombinezonu... Co, rzecz jasna, Hawkeye mógł tylko ujrzeć, a nie usłyszeć, lecz znaczenie tak czy siak było dość jasne - dla kogoś, kto mniej więcej orientował się w podstawowym sprzęcie, jaki oferowało swoim pracownikom terenowym S.H.I.E.L.D. Plecaki odrzutowe wmontowane w mundur; przydatna sprawa. Ten sam delikwent już otwierał usta, aby zacząć tłumaczyć co i jak, gdy nagle przeniósł rękę znów przed siebie i z zegarka wywołał niewielki panel holograficzny. Wybrał parę opcji, a następnie zaczął mówić - jego usta się poruszały, ale słowa ciężko byłoby dokładnie rozróżnić... Lecz na szczęście Clint nie musiał tego robić, bo sprzęt otworzył coś na kształt okienka, w którym wypisywał słowa: "Mamy jetpacki, linki są na wypadek, gdyby symbiont nam je uszkodził. Takie zabezpieczenie. Dobrze byłoby go zwabić tutaj, w tunelach jest za mało miejsca na walkę. Sieci starczy nam na trzy odpalenia. Wysoka temperatura powinna utrzymać tę cholerę na uwięzi, a przy najbliższym wyjściu na powierzchnię czeka już klatka energetyczna." W tym momencie nastąpiła krótka pauza. "Strzał brak." Jedna z linek wbiła się może z metr ponad wejściem do tunelu, w którym zniknął Herbert - czyli prowadziła w dół i to nawet dość stromo. Teoretycznie możliwe było więc przedostanie się tam przy jej użyciu, byle puścić się w odpowiednim momencie i dobrze wylądować - bo w innym wypadku zderzenie ze ścianą z rozpędu mogłoby nie być zbyt przyjemne. Tymczasem we wspomnianym tunelu - a raczej pomiędzy nim oraz tym biegnącym niżej - Herbert był właśnie ściągany przez otaczającą go maź w dół... Nabranie powietrza okazało się dobrym posunięciem, bo teraz chłopak nie miałby już ku temu okazji. Przeciwnik rzeczywiście poruszał się wolniej, za to w wodzie ciężko było stwierdzić czy rzeczywiście stracił na rozmiarach - a może zdążył już odzyskać swoją wcześniejszą, większą formę? Tak czy siak, grunt, że najwyraźniej wciąż nie zamierzał się poddać. W tym momencie wyglądało to trochę tak, jak gdyby maź zamierzała użyć nastolatka, aby wybić się w górę - bo kiedy on wędrował do niższego tunelu, ona uparcie się wspinała, po części się na nim opierając. Jak długo on jej nie ruszał, ona również właściwie nie atakowała... Pomijając fakt, że siłą rzeczy dusiła go po prostu swoją masą oraz tym, że otaczała go z każdej strony.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Pon Lut 29, 2016 4:11 pm, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pią Lut 26, 2016 1:30 pm | |
| Maź go nie atakowała. Zupełnie jak wcześniej pająki i Stworek. Więc tak samo jak we wcześniejszych swoich spotkaniach zrezygnował z jakiś agresywniejszych ruchów. Dopóki jest blisko Pana Maziowatego, dopóki będzie mógł coś zrobić. A na razie mógł spróbować się rozeznać w tym dokąd to coś się będzie kierowało i co będzie próbowało zrobić.
Tyle że nie mógł pozwolić, aby za długo go trzymała pod wodą. Już nawet zejście do tunelu niżej byłoby lepszą opcją, bo przebicie się przez to co zdążyło zasypać przejście by nie było dla niego jakimś problemem nie do rozwiązania. Tyle, że straciłby czas. Dlatego spróbował czegoś innego. Złapał się czegokolwiek co wystawało w tej rozwalonej części tunelu i zaczął wykorzystywać to, aby samemu kierować się do góry. Owszem, był już w większości otoczony przez tę maź i przez nią trzymany, ale mimo to kierował się w tę samą stronę co ona. W tym samym tempie, spokojnie, bez agresywnych ruchów, jakby był jej częścią a nie kimś, kto stwarza zagrożenie. Jeśli Pan Maziowaty go próbował siłą ściągnąć jednak w dół, Herbert przeciwstawiał się z całą swoją siłą. Spokojnie, ale stanowczo. Jak z dzieckiem. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pon Lut 29, 2016 4:10 pm | |
| Reakcja obecnych w danym miejscu agentów była wystarczająco wymowna. — Sorry… — mruknął Barton, od razu zauważając problem z jakim będzie się zmagał. Nie wiedział tylko i nie miał pewności na jak długo, ale nie wydawał się też tym przerażony. Najprawdopodobniej Clint tenże problem pozostawił na dalszym planie, by wrócić do niego ewentualnie za jakiś czas. Najlepiej po misji, chwili rekonwalescencji i wypicia takiej ilości kawy, że uzna to za nadrobiony czas, który spędził w tychże kanałach. I oczywiście - po kilku godzinach porządnej kąpieli, której to potrzeba zaczęła się wyostrzać u niego. Zerknął na plecy agenta, gdy ten się poklepał. Skinął krótko i zaraz wyprostował, luźno opierając ręce o swoje biodra, a przez lekko rozchylone usta - na moment - odetchnął jeszcze parę razy głębiej, ściągając brwi ku sobie. Jako ten spostrzegawczy - od razu zauważył pole tekstowe zaistniałe w hologramie, więc zaczął czytać. W końcu właściwie jedyna, rozsądna w takim otoczeniu droga, by móc jakkolwiek się porozumieć. Niezadowolony jednak jęknął bezgłośnie na brak strzał. Naprawdę do broni palnej nie był chętny i wolałby nie korzystać. Może nawet nie będzie musiał na dobrą sprawę? — Ta cholera gromadzi w sobie wszystko, co tylko może… — rzucił ponownie głośnym tonem. Jeśliby agent wskazywał jakimś gestem, że Clint się wydziera - Hawkeye starałby się mówić ciszej, ale na tyle, by pozostać zrozumianym, wiadomo. — I towarzyszy właściwie druga cholera. Lebiediewa o nim mówiła. Nastolatek jakiś, coś ze Strange’em powiązanie, telekineza i może coś jeszcze — dodał niepewnie, bo może i zauważył, rozróżniał takie a takie zdolności, ale ręki uciąć by nie dał, taka sytuacja. — Póki co, o ile dobrze poszło to tunel tam jest nadal częściowo zawalony. I albo symbiont może brnąć za wodą ku górze, by zbliżać się do nas — oczywiście miał na myśli wysokość, a nie dosłowne określenie, że zaraz maź wybije obok nich. — Albo trzeba będzie wybawić znowu hałasem. Chyba że ten co tam się znajduje jakoś zdziała, ale nie wydaje mi się, by był skory nagle do tego, by działać na nieswoją korzyść — wzruszył ramionami i skierował się do brzegu, by ostrożnie zerknąć do zlewni i spojrzeć na te siatkę powstałą z lin. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pon Lut 29, 2016 4:55 pm | |
| Mazi najwyraźniej nie przeszkadzało to, że Herbert trzymał się krawędzi wyrwy i próbował podciągnąć się w górę - głównie dlatego, że dzięki temu lepiej mogła się na nim oprzeć i sama również się wznosić, oczywiście przez to spychając chłopaka w dół. Była ciężka, silna i uparta, a wszystko to w sumie sprawiło, iż wystający kawałek kamienia czy też betonu - z czegokolwiek nie składałyby się te tunele - dość łatwo i szybko po prostu się wyłamał... A że w tym momencie potwór naciskał już dość mocno na Herberta, to zepchnął go aż na podłoże niższego tunelu, samemu w końcu się od niego odrywając i przedostając się na wyższy poziom... Chyba w całości, choć spływająca z góry woda uniemożliwiała stwierdzenie tego z niezachwianą pewnością. Kiedy nie blokował już przejścia, opadającej cieczy zdecydowanie przybyło... Maź z kolei ruszyła dalej tym wyższym korytarzem, być może losowo wybierając kierunek: na prawo. Chyba rzeczywiście znów zaczęła rosnąć. Tymczasem wśród agentów Hawkeye został wysłuchany, a jego słowa podsumowano kiwnięciem głowy - czyli przyjęto je do wiadomości. Ten osobnik, który prowadził rozmowę z bohaterem w imieniu całej grupy, odezwał się dopiero w momencie, gdy Clint już zamilknął: -Mamy ze sobą granaty o niewielkiej sile rażenia. Nie powinny za bardzo uszkodzić struktury, ale narobią huku i trochę podpieką symbionta- oczywiście wszystkie te słowa wyświetliły się na panelu holograficznym, aby Barton mógł je sobie sam odczytać. Na tym agent nie poprzestał; przekazując Mścicielowi dwa ze swoich granatów przemówił ponownie: -Na wszelki wypadek. Idziesz z nami czy wolisz to przeczekać?- część zebranych zaczęła już odpalać jetpacki, aby poderwać się w powietrze i opuścić tunel, ale wyglądało na to, że przynajmniej dwie osoby zamierzały zostać na miejscu - przy maszynie generującej sieć.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Wto Mar 01, 2016 8:13 am | |
| A to cholera.. Czyli po dobroci i na spokojnie nic się nie da zrobić. Cóż.. Nie ze wszystkimi można się dogadać, czego przykład miał zanim jeszcze trafił do tego tunelu. Coraz bardziej rozeźlony chłopak odbił się wyskakując do góry i korzystając z tego, iż maź przestała blokować przejście, znalazł się z powrotem w tunelu, w którym i ona wędrowała.
Znów nie miał się do kogo odezwać, więc zaczął odreagowywać złość marudząc na głos do Pana Maziowatego. Skoro przez całe życie kazano mu być cicho, gdy mieszkał w Klasztorze, to teraz to odreagowywał i gadał za dwóch. - Ale jesteś uparta i głupia.. Ja tu chciałem się z Tobą zaprzyjaźnić, pomóc Ci, opiekować się Tobą, karmić, głaskać i miziać a Ty masz to gdzieś, olewasz mnie i idziesz nie wiadomo gdzie, pakując się oczywiście w największe kłopoty.. Zupełnie jakbyśmy byli już ze sobą w związku. - Gadał, rzucając się przy tej okazji na maź. Skoro nie można było na spokojnie nic załatwić a równocześnie nie można było dać jej uciec, to trzeba było zacząć walczyć. Tak jak się dało w takich okolicznościach.
- No i widzisz do czego doprowadziłaś? Zamiast iść razem do kina, miło spędzić czas, podokuczać innym, to się teraz kłócimy.. - Marudził sobie dalej, łapiąc to coś i zarówno zapierając się, aby nie zostać pociągniętym, jak i wykorzystując całą swoją siłę, zaczął odrywać małe kawałeczki tej mazi i odrzucać za siebie. A jeśli maź odpowiadała na to jakoś, atakowała go mackami, czy w inny sposób, starał się to zablokować telekinezą. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pią Mar 04, 2016 1:34 am | |
| Drapiąc się po karku, Clint czytał słowa, które pokazywały się w holograficznym polu tekstowym. Spojrzał na agenta, kiedy mężczyzna podsunął mu granaty. Te obrócił w palcach, ważąc je w dłoniach. Powstrzymał się rozpoczęcia żonglowania nimi. Raz, że co to za zabawa, by sprawdzać swój refleks na dwóch granatach przy dwóch dłoniach, dwa - refleks ważny, ale ręce i ogół ciała (zarówno jego, jak i agentów) też ważny. Trzy, symbionta trzeba było wywabić z tunelu, w którym znajdywał się z Herbertem. — Głuchy bardziej nie będę, więc huk aż tak mi nie szkodzi — odpowiedział Clint z nieco przygłupim uśmiechem na jego twarzy i się zastanowił. — Bez strzał wątpię, żebym do czegoś się przydał oprócz wskazania tunelu, w którym jest symbiont — dodał po tej całkiem niedługiej chwili milczenia. Jasne, że najchętniej ruszyłby z nimi, aby chociaż zobaczyć jakiej wielkości jest to całe maziowate bydlę, jednakże nie był to przeciwnik, którego z łatwością można by było powalić bez jakiejkolwiek broni. Pistoletów nie miał zamiar brać do ręki, więc na dobrą sprawę odpowiedź sama mogła nasunąć się agentowi. Poza tym, obserwacja właściwie z samej góry też mogła być ciekawa, a i może dowiedziałby się od agentów, którzy pozostają tutaj, co wydarzyło się gdzie indziej. O ile otrzymali jakiekolwiek w tej sprawie informacje. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pią Mar 04, 2016 5:11 pm | |
| To posunięcie Herberta maź odebrała już najwyraźniej jako atak - bo od razu wzburzyła się gwałtownie, a na jej powierzchni na moment pojawiły się różnych rozmiarów bąble, być może wynikające z tego, że potwór wciąż połączony był ze ściekami, ale kto wie? Odrywanie fragmentów wcale nie należało do prostych zadań, bo maź była śliska i łatwo uciekała z rąk, a kiedy już się to udawało - te po prostu przypełzały z powrotem do głównego "ciała" i ponownie się z nim łączyły. Oznaczało to przynajmniej tyle, że odłączone kawałki posiadały coś na kształt instynktu, jeśli nawet nie inteligencji - albo po prostu wciąż miały jakieś połączenie z całym organizmem, który kontrolował ich powrót. Stwór nie zamierzał pozostawać bezczynny. Część mazi poderwała się i zakryła Herberta w całości - nie bawiąc się w macki, ani inne gadżety, tylko po prostu go w sobie chowając. Telekineza pozwoliła chłopakowi utworzyć wokół niego kokon, tyle że bestia wciąż na niego napierała, a wciąż miała wystarczająco dużo siły, aby przynajmniej nie pozwolić na rozrośnięcie się tego bąbla... W którym powietrza była przecież ograniczona ilość. Po takim zapakowaniu nastolatka, potwór ruszył dalej w drogę. W tym czasie agenci bez problemu przyjęli decyzję Hawkeye'a - i już po chwili większość z nich wzbiła się w powietrze, z Mścicielem pozostawiając tylko dwoje - zresztą kobietę i mężczyznę. Grupa wstrzymała się jeszcze przed wkraczaniem w którykolwiek tunel, zerkając w stronę Bartona, najpewniej spodziewając się, że wskaże im drogę.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pią Mar 04, 2016 8:54 pm | |
| Gdyby nie to, że znów doszło do starcia i jego uwaga siłą rzeczy musiała być skupiona na tym "pojedynku", Herbi by pewnie się jakoś bardziej zainteresował tym, że te kawałki mazi same do niej wracają. Że wiedzą gdzie się mają kierować i że w ogóle samoczynnie się ruszają. To było dla niego bardzo interesujące i to był kolejny powód dla którego chętnie by to coś bliżej poznał, oraz przebadał jeśli byłaby taka możliwość, no ale teraz był troszkę zajęty czymś innym.
Pan Maziowaty znów go pochłonął. Na całe szczęście udało mu się stworzyć wokół siebie swoistego rodzaju bąbel. Chłopak zmarszczył brwi zaskoczony. Nie znał tego stworzenia, więc nie bardzo wiedział na czym ma polegać strategia tworzenia cielistej klatki i przetrzymywania w niej potencjalnych przeciwników. Strategia, którą ta maź po raz kolejny wybrała. No ale samemu musiał coś z tym zrobić. Powietrze i dostęp do niego były dla niego najistotniejsze. Nie próbował więc odpychać od całego siebie telekinezą tego czegoś, skupił całą siłę woli na tym, aby ten bąbel powietrzny zgromadzić tylko i wyłącznie przy głowie. To przy niej próbował odepchnąć maź, żeby móc oddychać tym powietrzem, które miał. Pewnie fakt, że każdym pozostałym miejscem na ciele się stykał z Panem Maziowatym, nie był jakoś wybitnie przyjemny, ale mówi się trudno. Poza tym wtedy mógł próbować rękami dalej przebijać się przez "cielsko" tego czegoś. |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pon Mar 07, 2016 2:31 pm | |
| Kiedy grupa po kolei zaczęła opuszczać tunel, wylatując z jetpackami na plecach do zlewni, Clint po chwili oczekiwania, aż się przerzedzi, ponownie zbliżył się do krawędzi. Wsparł się, przechwycił jakiejś wystającej w tunelu części, by swobodniej móc się wychylić. Też jednak nie na tyle, by zlecieć do ścieków. Po prostu zachowując zdrowy, ogłuszony i zasmrodzony wonią miejsca, rozsądek. Zauważając te wymowne spojrzenie w jego stronę, Barton przechylił się nieznacznie, aby móc dostrzec wysyp wnęk, niektórych częściowo zniszczonych, innych będących pod wodą czy też o wiele za wysoko. Chwilę zajęło mu więc rozeznanie się po tej ścianie i zauważenie, który to był tunel. — Parę metrów niżej, tam po lewej powinna być ta linka od was, więc jakieś dwa metry pod nią jest tunel i to będzie ten! Był zawalony i mnóstwo ścieków powinno się lać — zamachnął ręką raz, drugi i donośnie poinstruował grupę agentów, o jaki mniej więcej tunel chodzi. Cóż, nie było to najlepsze tłumaczenie, ale zawsze coś! |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Mar 09, 2016 10:14 pm | |
| Dotyk mazi - zgodnie z przewidywaniami Herberta - rzeczywiście był bardzo nieprzyjemny. Zimna, wilgotna, lepka... Wijąca się, gdyż cały czas pozostawała w ruchu, nie przesuwając się po prostu całą masą, lecz każdym swoim fragmentem po trochę. Jej ciężar sprawiał, że trudno było poruszać w niej kończynami, jednakże nie było to kompletnie niemożliwe; w pewnym momencie palce nastolatka natrafiły nawet na jakiś niewielki obiekt, dość twardy, ale w tych warunkach ciężko byłoby stwierdzić coś więcej na temat jego kształtu czy tekstury. W tej sytuacji Herbertowi nie było łatwo określić upływ czasu. Pewnie najlepiej mierzyłoby go to, że chłopakowi oddychało się coraz trudniej, choć jeszcze nie na tyle, aby miał się dusić. W pewnym momencie chłopak mógł wyczuć, że maź gwałtownie się cofnęła, tym samym przemieszczając Herbertem w swym wnętrzu; towarzyszył temu stłumiony huk... A potem jeszcze jeden, przy którym cielsko znów przesunęło się wstecz. Na zewnątrz coś się działo i to coś takiego, przez co stwór cały czas przelewał się to w jedną, to w drugą stronę, być może zdezorientowany lub rozkojarzony. Herbert znów otarł się o coś twardego, choć tym razem większego, lecz kontakt szybko przeminął. W tym czasie Hawkeye nie miał zbyt wiele do roboty. Ot, mógł po prostu dochodzić do siebie w towarzystwie tych agentów, którzy przy nim pozostali - gdy reszta zniknęła już w tunelach. Oczywiście mógł też spróbować dowiedzieć się od nich czegoś ciekawego, skoro i tak czekali.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Czw Mar 10, 2016 8:55 am | |
| Czyli ta bezmyślna maź wpakowała się już na ścigające ją osoby i właśnie od nich obrywała. Chłopak w tym wypadku nie miał zamiaru się biernie "przyglądać", więc jak tylko poczuł coś twardszego, to zaraz próbował się tam przekopać. Zawsze to była jakaś odmiana w cielsku tego czegoś, więc szybko próbował "kopiąc" rękami, zmierzać w tę stronę, z której poczuł to dziwne coś. A jeśli samo rozszarpywanie rękami nie wystarczało, za to czas się powoli kończył, to dodatkowo zaczął w tę stronę rzucać swoje energetyczne zaklęcia. Jak się wyrwie kawałek mazi, to ona wraca z powrotem, ale co się stanie jak się ją wypali? |
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sob Mar 12, 2016 2:24 pm | |
| Z jednej strony wypoczywanie w takich warunkach mogło być przerażające, z drugiej - potrzebne i tak, bo jednak Clint zaczął odczuwać zmęczenie. I fakt, że co jakiś czas zawirowało mu w głowie, co skutecznie starał się ignorować, zrzucając całą winę na smród, jaki pewnie dał o sobie znać w taki sposób. Barton odetchnął, rozejrzał się raz jeszcze po rozciągniętej siatce lin i latających osobach, by w kilku krokach znaleźć się koło pozostałej dwójki (czy tam większej liczby) agentów. Najpierw spojrzał na to, co robią, czym się zajmują i skrzyżował ramiona. — Gdzie jest agentka Lebiediewa? — spytał najpierw i zaraz dorzucił następne pytanie, donośnym, niezmiennym od paru dobrych minut, tonem: — Co na zewnątrz się działo, dzieje? Coś ciekawego od Mojave? — bo jednak nie interesował się aż tak bardzo. Zmarszczył lekko nos, odchylił głowę, jakby łudząc się, że przez sufit coś zobaczy tam wyżej. — Jak daleko stąd jest kawiarnia? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Wto Mar 15, 2016 4:42 pm | |
| Kule energii okazały się w końcu właściwym rozwiązaniem - najpewniej głównie ze względu na fakt, że generowały ciepło, które nie spodobało się mazi. Kiedy tylko je wyczuła, rozstąpiła się na chwilę wąsko, aby uniknąć zbyt wysokiej temperatury. Przez ten "tunel" Herbert mógł zobaczyć fragment tego, co działo się na zewnątrz, tyle że pod tym kątem zorientował się głównie o tym, że nie było tam już tak ciemno. Latarki? Najprawdopodobniej. Dziury zasklepiały się niedługo po tym, jak zaklęcie mijało cielsko stwora. Minus sytuacji był taki, że póki co agenci nie wiedzieli jeszcze, że atak wyszedł ze strony nastolatka - bo ciężko byłoby im go dojrzeć tam w środku. Co prawda znane dotychczas symbionty nie posiadały tego typu zdolności, ale przecież często zmieniały się pod wpływem żywiciela, więc takie wyjaśnienie było jak najbardziej logiczne. Kolejny wybuch sprawił, że maź znów się cofnęła - przed temperaturą lub hałasem, trudno orzec. Wywabianie trwało.
Dwójka agentów zajęta była ustawianiem czegoś na maszynie, którą trzymali - jednakże wyglądało to na kosmetyczne zmiany, ot, takie poprawki. Tu minimalnie przesuwali jakiś suwak, tam zerkali na ekranik... I tak dalej. Kiedy Hawkeye im przerwał, spojrzeli na niego, a potem po sobie wzajemnie, nim jedno z nich, a dokładniej kobieta, sięgnęła do swojego komunikatora i ustawiła go tak, jak wcześniej jej kolega po fachu - by jej słowa były wyświetlane w formie tekstu. "Czeka na górze, koordynuje akcję. Wasp i Ant-Man znaleźli coś ciekawego, ale system obronny najwyraźniej wolał to wysadzić, niż dać nam zbadać; oboje zostali zabrani do jednego z naszych szpitali, lecz to nic poważnego. Pracujemy nad przywróceniem pełnej łączności, gorzej z elektrycznością. Niektóre miasta zgasły kompletnie. Nowy Jork miał szczęście, jakoś tego uniknął. Doomboty zaatakowały jeden z naszych budynków w LA, zgarnęły głównie trochę dokumentacji... Nie jesteśmy pewni czego dokładnie szukał Doom. W Wieży macie chyba dni otwarte, bo co chwilę ktoś do niej wlatuje i z niej wylatuje... A jeżeli chodzi o kawiarnie, to mnóstwo ich nad nami." Nawet przygłuchy w tym momencie Clint był w stanie dosłyszeć odgłosy eksplozji - stłumione i ciche, a jednak łatwo mu było odgadnąć, iż to najprawdopodobniej skutki użycia granatów, o których wcześniej wspominał mu agent.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Mar 16, 2016 2:48 am | |
| Zauważalne poprawki, drobne i dla Clinta w tym momencie nie mające szczególnego znaczenia, łucznik obserwował z pewnym zlekceważeniem. Nie znał wszystkich zabawek SHIELD, choć część nie była mu obca, zważywszy na ilość wykonanych misji i potrzebnego sprzętu. Uniósł na moment - dosłownie parę sekund - brew, kiedy agenci wymienili się spojrzeniami. Zastanowił się czy ich zdziwił nagłym odzewem, czy głośnością. No i pytaniem o kawiarnię, ale to dla niego nie było czymś dziwnym. Aż zbyt normalnym, jeśli miałby być szczery. Jego wzrok od razu przeskoczył z twarzy agentów na tekst w holograficznym okienku. Sprawnie, wprawnie i powabnie zaczął go śledzić. Może przez parę sekund mamrotał, jakby chcąc zrozumieć tekst, przyswoić wiadomości. Ba, nawet pochylił się lekko w stronę kobiety i wykrzywił szczękę. No, informacja o dniu otwartym w Avengers Tower go przeraziła nieco, bo jakby Stark częstował gości (ta, jasne) kawą (ehe), to by go posłał w tej zbroi jak najszybciej do jakiejś dobrej, niesieciowej kawiarni, żeby wykupił zapas clintowej kawy. Taka była to prawda. — Doomowi nudzi się w tym jego, od siedmiu boleści, państewku? — uniósł brew, a dłonie przeniósł na swoje biodra, prostując się w tenże sposób. — Dobrze by było trafić na jakąś budkę — mruknął, bardziej do siebie niż agentów, nie spoglądając nawet wymownie. Może nie wyczuli (w końcu w takim smrodzie kto by wyczuł?), że Clint w jakimś miejscu niedocelowym to jednak nie tak dobry pomysł, jak mogłoby się wydawać, naprawdę! Bycie ogłuszonym poniekąd było dobre - przynajmniej w tym momencie. Mężczyzna usłyszał wybuchy, a jeśli słyszalne były w takim stanie, w jakim był teraz… To jednak w tym miejscu echem niosłoby się to przeokropnie. I tak, w ten sposób też mógłby ogłuchnąć. Niemniej, zerknął do zlewni, ciekaw jak to wszystko się prezentuje i poniekąd niezadowolony z faktu, że akurat wiele zdziałać nie może. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Mar 16, 2016 6:13 am | |
| Zważywszy na to, że nie wiele mógł teraz zrobić, to dalej próbował się przekopać w stronę tego czegoś, co wcześniej poczuł, nadal walił energetycznymi pociskami i przy okazji, gdy udawało mu się na moment rozerwać maź na tyle, że mógł zobaczyć co się dzieje na zewnątrz, to uzupełniał zapas powietrza. Rozmawiać nie miał z kim, patrzeć nie miał tak de facto na co, więc jego możliwości były bardzo ograniczone. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Nie Mar 20, 2016 1:21 am | |
| Agent uśmiechnął się krzywo i bez humoru na uwagę odnośnie znudzenia Dooma, jednakże nie skomentował jej na głos - za to jego towarzyszka odniosła się już do następnych słów Mściciela, co oczywiście wyświetliło się w formie hologramu: "Najpierw możesz chcieć trochę przeschnąć. Albo nawet wcześniej wziąć prysznic... Parę razy. Ja wiem, że zamierzam, gdy tylko tu skończymy." Kobieta nie zdążyła dodać nic więcej, gdyż jej spojrzenie powędrowało w stronę tunelu, w którym wcześniej zniknęli pozostali - a z którego teraz właśnie się wyłonili, oczywiście utrzymując się w powietrzu. Już będąc poza jego terenem jeden z nich wrzucił do wnętrza przejścia kolejny granat, na co maż - a raczej Herbert, czego agenci nie mogli wiedzieć - odpowiedziała kulą energii, która rozbiła się przy jednej ze ścian, pozostawiając w niej wgłębienie. Kilka sekund później ciemna masa zsunęła się już z powrotem do ścieku na dnie zlewni. Czekający obok Hawkeye'a agenci przysunęli się bliżej krawędzi swojego tunelu i wstępnie wymierzyli trzymane urządzenie, jednakże najwyraźniej nie planowali jeszcze strzelać - co miało sens, zważywszy na to, że ilość prób była ograniczona. Kolejna flara powędrowała do wody, rzucona przez jednego z latających Tarczowników, dodatkowo rozświetlając ciecz. Teraz jaśniały już w niej dwie. Wewnątrz mazi Herbert mógł oczywiście wyczuć to, jak się ona przemieszczała, a gdy się przez nią przebijał - widział fragmenty otoczenia, co w ciemnościach wiele mu nie dawało, chyba że akurat światła z latarek agentów padały w taki sposób, aby ułatwić mu dojrzenie czegokolwiek. Plus sytuacji był dla niego taki, że "woda" nie przedostała się do niego od razu; dopiero kula energii mogłaby jej utorować drogę... Albo i wywołać jakiś inny efekt. Maź nie pozostawała bezczynna. W ostatnim czasie została przegoniona, potraktowana wysoką temperaturą i, co gorsze, dźwiękami, których nienawidziła, więc być może działała w wyniku desperacji - jednakże skierowała falę ścieku ku agentom w powietrzu, którzy ledwo zdążyli nie dać się jej zgarnąć w dół. Zaraz za nią powędrowały następne, sięgając coraz wyżej, burząc ciecz.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pon Mar 21, 2016 10:25 pm | |
| Po wyczytaniu słów wypowiedzianych przez agentkę, Clint uniósł brwi. — To raczej oczywiste, choć zastanawiam się czy żrący prysznic nie byłby lepszy. Kilka razy nawet… — mruknął, marszcząc nos. Całe szczęście, że mimowolnie Barton przyzwyczaił się do smrodu, w którym to trochę czasu spędził. Znaczy się, nie tyle przyzwyczaił na dobre, że mu pasowało. Co to, to nie. Po prostu nie wyczuwał go aż tak bardzo i nie zmuszało to go do tego, aby wymiotować co parę metrów. Będzie musiał do kogoś się uśmiechnąć, by wrócić z kawą. Najlepiej, jakby wyszli tak, że właściwie przed sobą miał Avengers Tower. Szybko by przemknął, wszedł i pod prysznic biegiem, pędem, lotem wręcz, żeby po nim kawę schować, gości przywitać… Kolejne wybuchy czy trzaski, choć nadal przygłuszone dla łucznika, były słyszalne. Nie pchając się i nie wychylając z tunelu, obserwował to, co się dzieje w zlewni. Nie miał zamiaru przeszkadzać agentom, którzy się zbliżyli. Tym bardziej, że był pewien, że nie tylko on pragnął wyjść stąd jak najszybciej i mieć spokój. Święty, przenajświętszy. Wściekłość mazi była zauważalna i gdyby ścieki miały dotrzeć tak wysoko (oby nie), to Clint miał zamiar cofnąć się jak najszybciej (oby tak). By czasem nie wylądować w miejscu, które starał się unikać całkiem niedawno. Kąpiel błotna, w samej naturze - nie, nie było mu to potrzebne, naprawdę. Spa też nie, ani trochę. Przecież i bez tego doskonale wyglądał. — I co to dokładnie ma zrobić? Przechwycić, unieszkodliwić? — rzucił, zakładając, że taki był plan. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Mar 23, 2016 4:42 pm | |
| Tym razem agentka skinęła głową, lecz przemawiając nawet nie spojrzała na Clinta - co i tak wiele nie zmieniało, bo jej słowa odczytywał nie z ruchu warg, tylko z komunikatora, który wciąż usłużnie wyświetlał je w powietrzu: "I ograniczyć jego rozmiary. Cofnie się przed wysoką temperaturą... A przynajmniej powinien, choć patrząc na te kule energii... Być może ewoluował ponad to, co do tej pory zaprezentowały inne symbionty." I rzeczywiście, świetliste pociski w dalszym ciągu opuszczały ciało stwora, choć rzadko kiedy któryś z nich przebijał wzburzoną i podniesioną powierzchnię ścieku. Swoją drogą, przez utorowaną przez nie drogę do wnętrza mazi wlewała się śmierdząca ciecz, a choć Herbert chronił przed nią swoją głowę, więc nie groziło mu póki co utonięcie, to uduszenie się z każdą chwilą stawało się coraz bardziej realną możliwością. Generalnie problem polegał w tym momencie na tym, że maź kryła się najprawdopodobniej gdzieś bliżej dna, a przynajmniej na tyle nisko, że wywindowane fale utrudniały dokładne jej zlokalizowanie - i zarzucenie sieci. Jedynie kule energii jako tako wskazywały położenie potwora. Unoszący się w powietrzu agenci wrzucili do wody kolejne dwa granaty, zapewne licząc na to, że zmuszą maź do przyjęcia dogodniejszej pozycji, a nurt sprowadził je trochę głębiej, gdzie po kilku sekundach wybuchły - tryskając cieczą i rozprowadzając po zlewni parę wodną. Przeciwnik nie wyłonił się - ale Herbert mógł wyczuć, że się przemieścił, odsuwając się od miejsca eksplozji.
|
| | | Hawkeye Ph.D. in friends with benefits
Liczba postów : 302 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Nie Kwi 03, 2016 2:20 pm | |
| Nawet gdyby agenci TARCZY nie mieli sprzętu umożliwiającego holograficzne pojawianie się tekstu, to z pewną trudnością Bartonowi udałoby się odczytać słowa z ruchu warg. Lub po prostu ignorowałby sprawę, lub wykorzystał swój telefon komórkowy, który spoczywał w jednej z bezpieczniejszych kieszeni Hawka. Na słowa agentki, Clint wykrzywił żuchwę, obserwując całą akcję w zlewni. Za wiele do zrobienia nie miał, do powiedzenia właściwie też nie. Przeczytał kolejne informacje, które pojawiały się na holograficznym ekranie, ale… Nie wydawał się przekonany. Może bardziej zmęczenie dawało o sobie znać i stawał się powoli marudny albo brak możliwości zrobienia czegokolwiek zaczął mu doskwierać. — Czyli sugerujesz, że jeśli ewoluował to ta wysoka temperatura może już nie być taka szokująca? — rzucił, wyglądając zza winkla, ażeby zobaczyć, co się dzieje. — Niech ktoś sprawdzi czy gdzieś tam na dole nie znajduje się jakiś nastolatek. Wcześniej tutaj cały czas był — wspomniał, marszcząc brwi i zastanawiając się nad tym, gdzie może być Herbert. — Chyba że… został wciągnięty? Przez ścieki, to coś lub inne stwory po drodze, na które się natknęliśmy — mruknął po chwili, choć było to doskonale słyszalne dla znajdujących się w pobliżu osób. Kolejny huk, który rozległ się po zlewni, był ignorowany. Nie pod względem faktu istnienia, ale hałasu, który dla Clintona nie był wyraźny i do czego zdążył się przyzwyczaić, że takie coś jest, coś trzeba zrobić, maź wyciągnąć, cokolwiek w tym stylu. Byle szybko, o. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Wto Kwi 05, 2016 7:32 am | |
| Podczas te pojawiające się na moment dziury w mazi Herbert z grubsza określił gdzie się to coś pokierowało. I to, że było atakowane. Nie był wstanie się przyjrzeć, ale w światłach latarek zobaczył uzbrojonych ludzi. Hawk nie miał samemu szans nic zdziałać przeciwko Panu Maziowatemu, więc zapewne ściągnął posiłki, które się zajmą tym za niego. I chyba dość liczne posiłki, jeśli wnioskować po tym co zdołał zobaczyć.
Chłopak warknął wściekle. Ta maź go rozczarowała. Brak instynktu samozachowawczego i jej bezmyślnie podejmowane kroki go drażniły, spodziewał się czegoś więcej po niej. Jednak najbardziej go zaczynał wściekać fakt, że przecież był obecnie w jej środku a te wszystkie skierowane na nią ataki, których ta maź mogła uniknąć podejmując wcześniej inne decyzje, mogły zaszkodzić i jemu. Pomijając już kwestię, że ogólnie mu się czas dość szybko kończył. Jego pociski, chociaż jakiś efekt wywierały, nie dawały tyle, aby to miało większe znaczenie. Czuł, że maź się przesuwa, że stara się uciec od eksplozji, że się broni. Więc znów zmienił taktykę. Rozłożył ręce, starając się je zacisnąć na mazi i wysilił całą swą wolę, aby unieruchomić maź. Wiedział, że przy jej masie i sile nie ma szans na to, aby faktycznie Pan Maziowaty grzecznie znieruchomiał, ale liczył na to, że najpierw ją zaskoczy tym na tyle, że przez moment nie będzie atakować, ani się bronić przed atakami tamtych ludzi a potem, że będzie jej nieco trudniej. A to by dało czas tamtej grupie na zlokalizowanie mazi i dokończenie sprawy. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Kwi 06, 2016 6:07 pm | |
| Jeden z czekających wraz z Clintem agentów kiwnął krótko głową na jego sugestię i w następnej chwili łucznik mógł już zobaczyć wyświetlający się holograficznie komunikat... Który jednak tym razem nie był skierowany do niego. Ot, po prostu sprzęt wychwycił słowa Tarczownika - przeznaczone dla jego kolegów po fachu, a traktujące rzecz jasna o wspomnianym przez Hawkeye'a nastolatku. Jeżeli natomiast padła na nie jakaś odpowiedź z drugiej strony, to ona akurat nie pojawiła się już w formie literek... Przy czym dla samego Bartona i tak wiele to raczej nie zmieniało. Na dole zaś wysiłki Herberta przynosiły przeciętne efekty. Maź w sprzyjającym jej - wodnym - środowisku rosła i rozwlekała się, przez co wstrzymanie jej całej byłoby bardzo trudne... Bo w końcu gdzie kończyły się jej tkanki, a zaczynały zwykłe ścieki? Tak czy siak przynajmniej ten fragment otaczający chłopaka dało się przyblokować... Poniekąd. Jeżeli nie liczyć ruchu rozkołysanej cieczy z dna zlewni. -Nie ma co dłużej zwlekać. Pierwsza próba- zadecydowała agentka stojąca w pobliżu Hawkeye'a, a następnie wraz ze swoim towarzyszem odpalili maszynę, która wystrzeliła żarzącą się na czerwono sieć - skierowaną prosto w dół, mniej więcej w kierunku, w którym znajdowała się maź. Zetknięcie z wodą spowodowało powstanie gęstej pary, co z kolei negatywnie wpłynęło na i tak słabą widoczność. Niestety pozostałe efekty tego ataku ciężko byłoby określić; z góry nie dało się dojrzeć żadnej zmiany, może pomijając to, że teraz światło generowane przez sieć dodatkowo rozświetlało wodę. Herbert natomiast mógł wyczuć, że maź próbuje szarpnąć się w jednym z kierunków, lecz docierało to do niego jakby z oddali - gdyż tlen już mu się kończył i, co za tym idzie, sytuacja stawała się dla niego coraz bardziej paląca. Zatopiona sieć posiadała cienkie połączenie z wyrzutnią, zapewne po to, aby można było cofnąć ją wraz z pojmaną istotą - lecz kiedy po kilku sekundach stało się jasne, że ta pierwsza próba nie wypaliła, agenci wcisnęli przycisk, który zerwał wspomniane połączenie i przesunęli nieco swoją broń. -Druga próba- zadeklarowała wówczas agentka, a zaraz potem nowa siatka powędrowała w dół... I tym razem najwyraźniej trafiła, bo woda gwałtownie się wzburzyła - tak, jeszcze bardziej, niż do tej pory - a jednocześnie Herbert poczuł o wiele silniejsze szarpnięcie, które odebrało mu wszelką kontrolę, jaką posiadał nad częścią mazi... Siła mentalnego odrzutu z kolei dopełniła już dzieła, pozbawiając chłopaka przytomności. Clint mógł za to obserwować z góry to, jak sieć powoli zostaje wyciągnięta - przy asekuracji latających po zlewni agentów. Biedny stwór wyraźnie nie wiedział co ze sobą począć, w którą stronę uciec, bo dosłownie każda go parzyła. Może i nie był to ogień, ale wysoka temperatura tak czy siak robiła swoje. Drobne oczka w siatce teoretycznie mogłyby mu pozwolić na ucieczkę, jednakże maź nie była w stanie znieść gorąca, aby się pomiędzy nimi przecisnąć.
W ten sposób sesja zostaje zakończona, a obie postaci zwolnione z tematu. Jako że Herbert stracił przytomność, agenci wyciągnęli go z sieci oraz mazi - i umieścili w jednym z nowojorskich szpitali. Clint z kolei w dalszym ciągu posiada problemy ze słuchem - do odwołania.
|
| | | The Lizard
Liczba postów : 11 Data dołączenia : 21/08/2015
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Pią Lip 08, 2016 7:41 pm | |
| Coś zaskrzypiało, zamruczało, a potem zgrzytnęło i przestało działać. Chłodnia, znajdująca się nad kanałem, w którym dzieje się akcja, została całkowicie odłączona od prądu, a ciepłe powietrze, nie schładzane już przez maszynerię, rozpoczęło zorganizowaną akcję przedostawania się do środka. Powoli, lecz nieubłaganie docierało do najciemniejszych kątów podziemnego pomieszczenia, aż w końcu dosięgnęło także uwaloną pod ścianą sylwetkę. Dało się słyszeć odgłos powietrza wciąganego do płuc potężnych jak miechy, a potem delikatny syk. Jaszczur spał. Śnił o wielu różnych wydarzeniach. Przypominał sobie imiona, jednak nie był w stanie odgadnąć ich kontekstu. Martha. Billy. Peter. Gwen. Definitywnie były to w jego życiu ważne osoby. Ale w jakim kontekście? Twarze, które nawiedzały jego katatoniczne wizje wydawały się pasować do określeń w stopniu niewielkim, lub prawie żadnym. Czy ta kobieta była ładna? Nie był w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno była dość mięsista i roztaczała dookoła siebie przyjemną woń, idealną jako zwieńczenie legowiska. A ten chłopiec? Był młody, a jego kostki drobne i chrupiące. Wspaniała przystawka! Ale czy nadałby się do towarzystwa? Dziewczyna. Gadała bardzo wiele rzeczy, które Connors zrozumiałby, gdyby tylko nie był taki śpiący... zresztą, jaki Connors? Co to za człowiek? To w ogóle człowiek? Jaszczur przewrócił się na drugi bok. Długi ogon owijał się wokół jego pasa niczym boa dusiciel. -Boa?- zapytał sam siebie w myślach. -To taki wąż- odpowiedział po paru sekundach namysłu. -Aha- uciął, wracając do snu. Kiedyś oglądał węże. Znał wiele ich gatunków i potrafił ocenić szkodliwość jadu, widząc samego zwierzaka. Pewnego razu pokazywał je nawet grupce zaciekawionych studentów. Prawie każdy chciał wziąć żmiję na ręce, nie bojąc się ukąszenia. Jeden tylko chłopak bronił się przed nią jak przed ogniem. Dlaczego się bał? Nie lubił zwierząt? To dlaczego polubili się nawzajem? Był przecież wiele razy u Jaszczura, w starym legowisku. Legowisku? Czy to było już legowisko, czy jeszcze dom? Kto tam mieszkał? Przecież nie sam Jaszczur. Był tam też Connors. I samica. Samica? A może kobieta? Czy to była ta, która dużo gadała? Nie chciałby jej. Zbyt młoda. Ta starsza? Taaak, czuł od niej swąd domowego ogniska. Teraz już pamiętał. Ale czy na pewno? Nie złożyła mu jaj. Ani jednego, malusieńkiego jaja. Jaka w takim wypadku z niej samica? Chyba niezła, skoro jej nie zjadł. A może to ona nie dała się zjeść? Urodziła! Przecież! Już pamiętał. Pamiętał? Nie było go przy tym. Może złożyła jajko, gdy nie patrzył? Urodziła? Co to znaczy? Ale miał młode. A konkretniej jednego potomka. Chłopca. A może dziewczynkę? Tak, to była ta, co się mądrowała! Wszystko na swoich miejscach. Puzzle ułożone. Uśmiechnął się przez sen. A może był już całkiem przebudzony? Nie wierzył. Było zbyt zimno, żeby móc się ruszyć. Jak w ogóle dopuścił do tego, by tu trafić? Ktoś musiał go wciągnąć. Drapieżnik? Jak straszny drapieżnik zagoniłby jego, potężnego Jaszczura, do tak nikczemnej nory? I co ważniejsze, co zrobił z samicą i młodą? -Owad- koniuszek jego ogona zanurzył się w brudnej, ściekowej wodzie. -Nie, nie owad, baranie- ogon cofnął się jak poparzony. -To był pająk! -Pająk? Nie znam- solidne chlupnięcie zwiastowało powrót kończyny w mętną toń. Jaszczur zachrapał. A może znał pająka? A nawet kilka pająków. Miał ptasznika w domu, ale żona była zbyt przestraszona, by go trzymać, więc odsprzedał zwierzaka. Sprzedać? Za co, za jedzenie? Przecież miał go dużo. Co więcej mogłoby być potrzebne? Słońce było dobrą odpowiedzią. Oh, chętnie wygrzałby się na jakimś płaskim kamieniu, ogrzewany południowoamerykańskim, mocnym słońcem. Gdzie było południe? A północ? To były zbliżone znaczenia, ale nie był w stanie odszyfrować, które jest które. Północ to góra mapy, prawda? Co to mapa? Czy pająki mogą chodzić po mapach? Samica przestraszyłaby się mapy z pająkiem, prawda? Rozmawiała kiedyś z pająkiem? Próbowała jeść pająka? -Ja próbowałem- wyciągnął ogon z wody. -Skopał mnie naprawdę solidnie- rozmyślał dalej, podkulając nogi pod nagą, łuskowaną pierś obłożoną tylko podartym, laboratoryjnym kitlem. Skopał? Pająki były za słabe, by kopać. Ale miały osiem nóg. Mimo wszystko, zbyt cienkich. Czyli człowiek. Człowiek przebrany za pająka. Rozmawiał z samicą i młodą, ale Jaszczura pobił. A może, dobrze zrobił. -Kogo chciałeś zjeść?- zapytał sam siebie, w głębi duszy. -Pająka- sam sobie też odpowiedział. -Nie tylko jego, pomyśl dobrze. Wygrzeb to z pamięci, jaszczurko!- głos z serca przybierał na stanowczości. -Młodą. Młodego?- poprawił się, niepewny, czy to, w jaki sposób myśli, ma sens. Zabierał się za to chyba od złej strony. Po jego plecach przeszedł dreszcz, gdy długo nierozgrzewane mięśnie odzyskiwały sprawność ruchową. Ogon strzelił jak bicz i wrócił do reszty ciała. Tak, to był młody, nie młoda. W takim wypadku, kim była młoda? A ten chłopak, starszy? Zapomniał o nim w toku myślenia. A każda informacja była na wagę mięsa. Mięsa? Raczej złota. Każda poprawna myśl była na wagę złota. To kim był ten chłopak? Chłopak był pająkiem, to wiedział. Myśli biegły coraz szybciej, więc powoli sens obu słów uciekał w niebyt. Nie był spokrewniony z Jaszczurem, ale się przyjaźnili. Więc czemu go pobił i ukradł samicę? Zdrada, to była jedyna odpowiedź. -Wcale nie jedyna, gadzino- myśl wpadła do jego umysłu jak pocisk z karabinu. -On chronił twoją, um, samicę i młode. -Przed kim?- bestia zaszurała wydłużonym, drapieżnym pyskiem po ziemi, jakby odganiając od siebie wątpliwości. -Przed tobą- te słowa były bolesne. Poruszony tą myślą zwierz wyprężył się, a z jego gardzieli wydobył się warkot i rzężenie. Nabrał powietrza w płuca i poczuł, jak do jego rąk wraca czucie. Potem nóg. A na końcu żołądka. Był głodny. Oh, jak bardzo głodny! Zjadłby pizzę. Albo człowieka. Ewentualnie pająka. Ale nie, pająkowi był wdzięczny. Za co? Za uratowanie samicy. I młodego. Przed nim samym. Jaszczur wstał na równe nogi i przeciągnął się. Czuł, jak ciepłe powietrze powoli przedostaje się przez szpary w "suficie", ale przewidywał, że nie będzie to trwało zbyt długo. Zamachał ogonem, by na nowo przyzwyczaić się do utrzymywania przy jego pomocy równowagi. Potem postawił swój pierwszy krok. Był bolesny, ale zyskowny. Był bliżej do nowego, ciepłego świata. I jedzenia. Tak, jedzenie było tutaj bardzo ważną kwestią. -Zobaczymy, co się...- koślawymi krokami zbliżył się do jednego z włazów, prowadzących na ulicę. Chwycił ją od dołu i napiął mięśnie, wyrywając metalowy okręg. -Co się zmieniło, gdy spałem- dodał i wypełzł na ulicę Nowego Jorku...
[z/t] |
| | | Ultron
Liczba postów : 56 Data dołączenia : 29/05/2013
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Nie Lis 20, 2016 11:41 am | |
| Trzy pary metalowych stóp brodziły w brudnej wodzie. Może i echo się niosło, ale dziwne odgłosy w kanalizacji to już chyba norma. Ultron wcześniej sprawdził informacje w komputerze burmistrza Nowego Yorku. W najbliższym czasie nie są planowane żadne konserwacje, ani remonty w tej części kanałów. Świetne miejsce na zrealizowanie jego planu. Jakiego planu? Otóż Ultron dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że jego kryjówkę da się wykryć, a potem, w najgorszym wypadku zniszczyć wszystkie jego ciała. Postanowił stworzyć plan B. Przeznaczeniem najnowszego ciała, które niedawno stworzył, było bycia schowanym w miejscu innym, niż jego kryjówka i aktywacja, jeżeli stanie się wyżej wspomniana rzecz. Wykorzystał swoją najnowszą technologię, porównywalną do jego aktualnego ciała, choć rzecz jasna pancerz nie był z adamantium. Nie chciał nawet go aktywować, by nie marnować energii. Posiadał za to ponadprzeciętnie potężne dopalacze w podeszwach, gdyż będzie ich musiał użyć do wyjścia ze swojej kryjówki. Obrócił się za siebie by spojrzeć na nowe ciało. Ma sporą nadzieje, że nie będzie musiało być nigdy aktywowane. Zwyczajnie lepiej dmuchać na zimno.
Stanęli w wyznaczonym przez Ultrona miejscu. Ten zaczął sprawnie wypalać zaprawę łączącą cegły, a potem począł owe wyciągać. Skierował otwartą rękę ku rozebranej z cegieł ścianie. Traktował ją laserem, pogłębiając, aż do momentu w którym zmieściłby się w środku dorosły człowiek. Do środka włożył swoje nowe ciało. Wolny robot miał się rozglądać za potencjalnymi gapiami, kiedy główne ciała nakłada kolejne warstwy zaprawy i cegieł by zakryć dziurę. Będzie wyglądała na jaśniejszą od pozostałych, ale w końcu ludzkie odpady zabrudzą ją jak pozostałe. Zapisał koordynaty tej lokacji i odstąpił od ściany. |
| | | Doreen Green
Liczba postów : 89 Data dołączenia : 27/06/2016
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sro Gru 07, 2016 6:25 pm | |
| /zt z mieszkania Doreen
Wesoło podśpiewując, Doreen (z Tippy siedzącą jej jak zwykle na ramieniu) zbiegła po schodach, prowadząc Esco ku wyjściu z kamienicy. - Tak, to właśnie tam - potwierdziła domysły towarzysza, kiwając głową. - Najprościej byłoby dojechać metrem, ale mamy sporo czasu, więc możemy wysiąść wcześniej i przejść się kawałek. Ładna pogoda na spacer, hm? Spojrzała z uśmiechem w niebo. Dzień rzeczywiście zapowiadał się pięknie, choć nad Brooklynem nie wiedzieć czemu zbierały się niezwykłe o tej porze dnia ciemne chmury. Doreen zmarszczyła brwi, przyglądając się zjawisku. - Rety, to nie wygląda dobrze. Mam nadzieję, że nie będzie padać - wyraziła na głos swoje obawy, a wiewiórka potwierdziła je cichym chittnięciem. Tak czy owak, czy to metrem, czy alternatywnym środkiem transportu, Doreen prowadziła ich w okolice parku przy Madison Square, skąd całkiem przyjemny spacer Broadwayem i wzdłuż Union Square dzieliłby ich od nowojorskiego uniwersytetu. Po drodze wyjęła ze swej nieodłącznej sakiewki paczkę orzeszków laskowych, którymi poczęstowała Escobara, choć Tippy Toe okazała się szybsza i bezczelnie sięgnęła po smakołyk jako pierwsza. - Czego jeszcze nie zdążyłeś zwiedzić w Nowym Jorku? - zagadnęła, zerkając z zaciekawieniem na zamyślonego chłopaka i pogryzając orzeszki. - Po zajęciach moglibyśmy pójść pogapić się na Statuę Wolności. W Battery Park mieszkają całkiem miłe wiewiórki. Naturalnie dla Doreen większość wiewiórek była miła, niezależnie od okoliczności i szerokości geograficznej... |
| | | Esco
Liczba postów : 41 Data dołączenia : 08/07/2016
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne Sob Gru 10, 2016 6:19 pm | |
| Ruszył a dziewczyną i jej futrzanym kumplem do wyjścia zastanawiając się przez moment, czy Doreen zwyczajnie nie wywróci się na schodach. Pacnął się w czoło, przypominając sobie, że ona lata po drzewach lepiej niż jej mali kumple. Dzień rzeczywiście zapowiadał się na słoneczny i przyjemny, w sam raz na siedzenie na uczelni... Blady chłopak spojrzał w górę, patrząc na ciemne chmury nad wysokimi wieżowcami w oddali. -Może... nie...-odparł krótko. Według chłopaka takie chmury pośród pięknego niebieskiego nieba oznaczały coś zgoła innego, niż złą pogodę. Ktoś prawdopodobnie popisywał się znacznie mocniej, niż Esco wczoraj przy naczyniach. Ruszyli, a Esco musiał się zastanowić na odpowiedzią. Nie zwiedził za dużo od przyjazdu, będąc zajęty nieco innymi rzeczami, na przykład ogarnięciem sobie jedzenia i miejsca do spania. -Nie... wiem... Widział... dużo...-odparł po kilkunastu sekundach. Spojrzał na dziewczynę, gdy ta wspomniała o Statule Wolności. Wyraz twarzy chłopaka znowu lekko się zmienił. Znowu wpadł na ciekawy pomysł. -Móc... być...-odparł, biorąc dwa orzeszki. -Zobacz... nigdy... pudło...-po czym podrzucił jeden orzech, który znajdował się w powietrzu znacznie dłużej, niż każdy inny normalny orzech, by wylądować centralnie w ustach Escobara. -Dziś... jakie... zajęcia?-spytał, przegryzając drugiego orzecha już zupełnie normalnie. -A co... na... patrzeć... Nowy York... z... szczyt... Statua?-spytał, patrząc na dwójkę obok niego. Taka niewielka zmiana, a widoki niezapomniane. Każde miasto, nie ważne jak wielkie, nocą nabierało zupełnie nowego kształtu i zapiera dech w piersiach. Nieważne, czy to Columbus w Ohio, czy Nowy York, lub Los Angeles. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Tunele kanalizacyjne | |
| |
| | | | Tunele kanalizacyjne | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |