Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Ulice NYC

Go down 
+73
Bloody Mary
Fenris
Skydive
Pheromone
Jess
Damien Stein
Kalia
Spider-Man
Black Cat
Jacob Wagtail
Aleksander Rogoziński
Scarlet Witch
Vision
Noh-Varr
Punisher
Anthony Skyblade
Cable
Emma Frost
Surge
Peter Quill
Agent Coulson
Smuga
The Lizard
Taskmaster
Doctor Strange
Toxin
Ant-Man
Spider Woman
Thaddeus Ross
Frank Murphy
Teddy Altman
Speed
Gamora
Miguel O'Hara
Invisible Woman
Sasha Aristow
Miss America
Sin
Quicksilver
Amora
Flash Thompson
Abysswalker
Katharine Dissimuler
Kaine
Cosmo the Dog
Moonstone
Summer
Johnny Blaze
Wonder Man
Carol Danvers
Scarlet Spider
Nova
Skye
Elektra Natchios
Samantha Hudson
Beam
Randy
Black Panther
Chloris
Thor
Hela
Sersi
Szaman
Clockmaker
Samael
Loki
Captain America
Tony Stark
Balder
Rocket Raccoon
Daredevil
Viper
Darkhawk
77 posters
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17 ... 24  Next
AutorWiadomość
Darkhawk

Darkhawk


Liczba postów : 146
Data dołączenia : 25/08/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Sie 27, 2012 4:04 pm

First topic message reminder :

Ulice NYC - Page 11 Manhattan_3
Ulice Wielkiego Jabłka. Można je podzielić na dwa rodzaje: uczęszczane i lepiej-się-tu-nie-zapuszczaj. Te pierwsze są zatłoczone i szare, drugie puste i brudne. Nieważne do którego rodzaju można zaliczyć tę na której się znajdujesz, w obu przypadkach: pilnuj swojego portfela!


Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Nie Sie 31, 2014 11:19 am, w całości zmieniany 5 razy (Reason for editing : Pierwotnie znajdował się tu także post fabularny. Został przeniesiony do pierwszego fabularnego posta Darkhawka.)
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Katharine Dissimuler

Katharine Dissimuler


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 10/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Mar 16, 2015 10:31 am

-Że ja umiem... To i owo, to wiem. Ale...- odkaszlnęła. Zadawała kretyńskie pytania. Oczywistym się przecież wydawało, że oto i ma przed sobą po raz pierwszy w życiu innego mutanta. Poprawiła dla przykrycia roztrzęsienia szal, ponownie owijając nim luźno cienką, łabędzią szyję. Spojrzała na wybawczynię. -Skąd się tu w ogóle wzięłaś?- spytała lekko podejrzliwie mrużąc oczy.
Skąd miała wiedzieć, czy z łap zwyczajnych napastników nie trafiła przypadkiem na jakąś wariatkę z mutacją? Jak inaczej wytłumaczyć, że tak nagle, jak zając z kapusty, wyłaniają się ze ściany dwie ręce i ratują taką Kath przed dwójką łysych półgłówków? W naturze nie ma przypadków: dziewczyna w fioletowej kurtce raczej z całą pewnością pojawiła się w okolicy tej uliczki właśnie ze względu na Katharine. Nie było co się oszukiwać.
Młoda, niedoświadczona mutantka otrzepała niewidzialny pyłek z płaszcza, uniosła spojrzenie na nieznajomą. Zachowywała czujność, choć równie dobrze, jako dziewczyna poszukująca ludzi wśród których mogłaby się czuć jakby w końcu odnalazła swoje miejsce w świecie, mogła uśmiechnąć się z radością i dziękować, i wypytywać. Miast tego ujęła w dłoń pasek torby od laptopa, swoim zwyczajem, jednocześnie tym samym przeszkadzając szerokiej taśmie z grubego, syntetycznego materiału o wyraźnym splocie zsuwać się z ramienia.
-Poza tym: dziękuję- rzuciła, brzmiąc raczej mało wdzięcznie, co było raczej oczywiste: wychowała się w domu, gdzie podejście do mutantów było raczej bardzo mało przychylne, dokładnie tak, jak chciały tego media, a ona była rozdarta wewnątrz nie wiedząc czy wierzyć w to, co jej mówiono, czy w to, co podpowiadał rozsądek: skoro jej daleko było do złego mutanta, zapewne wielu innych jest równie neutralnych czy wręcz dobrych, prawych, bohaterów.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Mar 16, 2015 1:59 pm

Rozmówczyni Katherine oparła dłonie na biodrach, jednakże póki co zdawała się nie być zbyt dotknięta tymi wszystkimi podejrzeniami i ogółem zachowania blondynki. Być może była już po prostu przyzwyczajona do tego rodzaju podejścia? Albo gorszego, skoro już o tym mowa... W końcu pomijając już nawet mutacje i inne "dziwaczności" - w tych czasach ludzie tak czy siak rzadko bywali mili dla obcych, nawet takich, którym coś zawdzięczali.
-Nie ma sprawy. W ten sposób przynajmniej nikt nie ucierpiał... Za bardzo. I nie zrobiło się widowisko. I przy odrobinie szczęścia nikt o tym nie usłyszy...- dziewczyna pokręciła głową, jak gdyby w ten sposób przywoływała się do porządku, aby zaraz potem powrócić do głównego tematu, czyli do pytania Katherine.
-Tak czy siak, miałam w okolicy spotkanie z dawną znajomą, a kiedy usłyszałam, że coś się dzieje... No, musiałam to sprawdzić. Po prostu. Mutanci raczej nie potrzebują teraz dodatkowego złego PR. Przy okazji, jestem Kitty.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Katharine Dissimuler

Katharine Dissimuler


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 10/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Mar 16, 2015 4:11 pm

Katharine, raczej samotniczka i osoba cyniczna, nie była zbyt przyjemną do poznania osobą w podobnych okolicznościach - sama mogła to przyznać całkowicie szczerze i otwarcie, jednakże któż nie zachowywałby pełnego chłodu dystansu wobec mutanta, nawet jeżeli sam by nim był, całkiem obcego, spotkanego w ciemnej alejce wieczorem, gdy w mediach tyle mówiło się o tym, jak złe plany mają ci "odmieńcy" wobec "normalnej" ludności? Zwłaszcza, że dziewczynę, pod kopułą ciasno związanych bardzo jasnych włosów, toczył wewnętrzny spór: czy mierzyć innych mutantów własną miarą czy też wierzyć choć częściowo gazetowym nagłówkom oraz dziennikarzom nadającym z pobojowisk po ich starciach?
-Ale niby skąd wiedziałaś, że coś się dzieje?- spytała Kath mając wrażenie, że podobne wytłumaczenie nie ma żadnego sensu: nikt w tej uliczce nie krzyczał, nikt nie mówił nawet zbyt głośno. Podparła się pod boki, kolejno każdym palcem prawej dłoni uderzyła w materię płaszcza na biodrze, a zabrzmiało to jakby cichutkie kropelki deszczu w jednakowych odstępach czasu opadły na napiętą tkaninę. Zmierzyła wzrokiem Kitty, jakby decydując w duchu, czy może zaufać nieznajomej na tyle, by chociaż podać jej swoje imię. Opuściła w końcu ręce, złożyła na piersi, nieco odpuszczając z własnej podejrzliwej wrogości. Odetchnęła, jakby z rezygnacją, wyciągając ku nieznajomej dłoń z pewnością, której z całą pewnością nie odczuwała - jednak dawała wiarę, że wobec obcych, potencjalnie groźnych, ludzi, zachowujących się jednakże przyjaźnie, jak i zwierząt, nie powinno się okazywać słabości. -Katharine. Gdybym miała przyjaciół, zapewne nazywaliby mnie Kath- uniosła lekko kącik ust, jak zwykle rozbawiona własną autoironią. Jeżeli Kitty odwzajemniła uścisk dłoni, dziewczyna szybko ją cofnęła, równie szybko, jakby uścisk pozostał nieodwzajemnionym. Przesunęła koniuszkiem języka po górnym łuku zębów. -A z tym złym PR'em to nie jest przypadkiem tak, że... No wiesz, zasłu...- przerwała, niezdecydowana, jakiej końcówki użyć. Odchrząknęła cichutko. -Zasłużyliście? Tak przynajmniej to wygląda... Z zewnątrz- wzruszyła ramionami, ciaśniej splatając ręce na piersi.
Miała wrażenie, że igra z ogniem - tak, bała się, ale była chyba zbyt bezpośrednia i butna, żeby nie wyrazić własnej opinii.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Mar 16, 2015 8:14 pm

Na te dociekania Kitty uniosła już lekko brwi, jak gdyby tym razem to ona nie rozumiała co się dzieje i dlaczego. Mimo to jednak odruchowo odpowiedziała - właściwie nie robiąc nawet krótkiej pauzy, aby dobrze przemyśleć sprawę:
-Wydaje mi się, że z szoku chyba nie zauważyłaś jak głośno się tam zachowywaliście... No, szczególnie oni. A ja szłam sobie akurat ku wam. Tą uliczką- dziewczyna wskazała ruchem ręki w kierunku szyby wystawowej, a raczej w stronę malującego się za nią widoku. Wychodziło na to, że - jeśli oczywiście mówiła prawdę - była wówczas blisko wyjścia na drogę, którą dopiero co opuściła Katharine.
Kitty przyjęła oferowaną dłoń, choć nawet nie zdążyła nią potrząsnąć czy mocniej jej uścisnąć - nim jasnowłosa cofnęła już rękę. Jeżeli zaś zdziwiła ją ta ironia towarzysząca przedstawianiu się, to w żaden sposób tego po sobie nie okazała, ani też nie skomentowała użytego przez Katharine zwrotu: "gdybym miała przyjaciół".
-Mmm, to znaczy czym sobie zasłużyliśmy i na co dokładnie? Zasłużyłaś sobie na obelgi i ataki ze strony skinów, bo urodziłaś się ze zdolnościami, na których posiadanie nie masz żadnego wpływu?- zagadnęła za to, jednocześnie przechylając głowę lekko na bok.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Katharine Dissimuler

Katharine Dissimuler


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 10/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Mar 16, 2015 9:46 pm

W sumie - być może rzeczywiście tamci byli głośno. Im więcej minut upływało, a ona uspakajała się coraz bardziej i zaczynała znów czuć własne kolana jako zgodne z naturą stawy, nie zaś kłębki cukrowej waty albo luźne kule świeżego śnieżnego puchu, które, ściśnięte w dłoni, zmniejszałyby swoją objętość dość znacząco, tym mniej była pewna zajścia w uliczce - zdawała się pamiętać je jak przez mgłę, a jednocześnie z wielką ostrością barw czy barwnej, mdlącej mieszaninie zapachów kubłów śmieci z zaułka, gdzie wcześniej pojawił się kot niemal doprowadzając Kath do zawału jeszcze nim zobaczyła napastników.
-Ja?- spytała unosząc brwi Kath, dziwnie spanikowana: jakby nie przyznawała się do końca przed samą sobą, że, de facto, mutantem jest i kropka. -Ja się nie mieszam. Nie bawię w... Złego, czy tam bohatera, jak kto uważa. Nie jestem zrzeszona, nie walczę, nie dewastuję, czasem tylko dla zabawy w domu coś...- zaczęła się odżegnywać od medialnych nowinek na temat zmutowanych, usprawiedliwiać siebie, jakby wcale nie była równie odmienna od statystycznego człowieka co Kitty. Przerwała nagle jednak, spojrzała na nieznajomą wzruszając ramionami. Tylko winni się tłumaczą - przypomniała sobie tę prostą prawdę w połowie swojego nieskładnego wywodu. -Na zły PR. Z tego co ludzie mówią i tak dalej... Z resztą, nieważne. Nie mój interes- wzruszyła ponownie ramionami, ale mimo pozornej obojętności rozplątując ręce skrzyżowane na piersi, by wcisnąć je głęboko w kieszenie czerwonego niczym tętnicza krew płaszczyka.
Nie, nie, nie! Nikt do tej pory nie odkrył jej tajemnicy: rodzice chyba by ją wydziedziczyli za podobne wynaturzenie, jak to pogardliwie i ze złością nazywali, kiedy ona w swoim pokoju łapała na język płatki śniegu z rzadka sypiące spod sufitu sypialni.
Wiecznie ostrożna, wręcz zbyt ostrożna, potrafiła latami skrywać swój "mroczny sekret" - udawała, że zimne dłonie ma, bo wiecznie marznie, choć właściwie nie czuła chłodu. Śmiała się, że chyba ma mało melaniny w skórze, gdy ktoś mówił, że jest niemal biała, a w podstawówce miała rolę królowej śniegu - ładnie prezentowała się w niebieskim, a jako tak jasna osóbka... Cóż, była skazana też na coroczne role śnieżynek i aniołków do końca podstawówkowego życia.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Wto Mar 17, 2015 12:35 am

Wyraz twarzy Kitty idealnie odzwierciedlał w tej chwili słowa "taaak, jaaasne", których wypowiedzenia dziewczyna jednak sobie oszczędziła - i to zapewne na szczęście. W końcu naprawdę nie wypadało kopać leżącego - nie wówczas, gdy grało się dla tej "dobrej" drużyny - a zdążyła się już zorientować, że to właśnie z taką osobą miała teraz najprawdopodobniej do czynienia. W związku z powyższym Kitty jedynie oparła dłonie na biodrach i pokręciła powoli głową - przywołując przy tym na twarz coś na kształt współczucia.
-Ciekawostka: od tych paru dni ludzie mówią o całej masie super przestępców, z których mało który rzeczywiście jest mutantem. Ewentualnie wyklinają - fakt - mutantów, ale takich, co to tak naprawdę nie zrobili dosłownie niczego złego... Albo którzy tylko bronili się przed atakiem zwykłych ludzi. A wiesz co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Że nikt nie poczekał nawet na potwierdzenie informacji od tych genetyków, doktor Aviles i reszty. Od razu sami dopisali sobie całą historię i tyle.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Katharine Dissimuler

Katharine Dissimuler


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 10/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Wto Mar 17, 2015 6:13 pm

Dziewczyna w czerwonym płaszczu, młoda mutantka, być może nie była tak całkowicie leżącą - bardziej siedzącą na podłodze, bez możliwości uzyskania jakkolwiek obiektywnej opinii na temat sobie podobnych, gdyż jedyne co się o nich słyszało przedstawiało ich w bardzo złym świetle: nie było poza tym niemal żadnego odzewu ze strony mutantów. Przynajmniej nie takiego, który mógłby pomóc Kath wyrobić racjonalną opinię na ich i własny temat, by mogła w końcu spać spokojnie. Dryfowała po morzu dezinformacji niczym rozbitek uciekający z bezludnej wyspy na byle jak skleconej tratwie pchanej gdzie popadnie falami, wypychanej coraz głębiej na wodę: rozbitek tak bardzo chcąc wydostać się z wyspy nie rozumiał odbijając od brzegu, że zapewne skazuje się na śmierć.
Zaś Katharine, nie posiadając wystarczających informacji, miast pozostać na lądzie subiektywnej, emocjonalnej oceny mówiącej: "skoro ja nie jestem zła, zapewne wielu innych również takimi nie jest", odbiła odeń by skazać się na podświadomy strach przed podobnymi jej ludźmi.
-Ale chyba nikt nie wystąpił w imieniu mutantów o jej sprostowanie- zwróciła uwagę na taki drobny szczególik, który w jej oczach mówił wiele: skoro nie wzywano do sprostowania, widocznie nie było czego prostować. Znów niecierpliwie przebrała palcami, pukając nimi rytmicznie o płaszcz. -A'propos złego PR: może podyskutujmy później, bo im dłużej tu jesteśmy, tym bardziej się prosimy, żeby nas tylko ktoś zobaczył i wezwał policję.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Wto Mar 17, 2015 6:33 pm

O dziwo na te słowa Kitty w pierwszej kolejności parsknęła śmiechem - krótko i wyraźnie bez prawdziwego humoru, ale jednak. Zdawała się to być raczej pełna frustracji reakcja na głupotę czy może naiwność ludzką, aniżeli objaw jakiejkolwiek formy rozbawienia... Coś w myśl zasady: "już lepiej się z tego śmiać, niż przez to płakać".
-No tak, w końcu w parę czy tam paręnaście godzin mieliśmy przecież tyle okazji do sprostowania, że nie jesteśmy jednak potworami, którymi od razu nas ochrzczono, prawda? Media już wybrały stronę, a wystąpienia publiczne skończyłyby się linczem, to tyle- dziewczyna wzruszyła lekko ramionami i dopiero wówczas odniosła się do sugestii przeniesienia się w lepsze miejsce:
-Tak czy siak: proponowałam, że mogę cię stąd zabrać, ale byłaś wtedy jeszcze zbyt zajęta dziwieniem się i nie ufaniem mi. Kamer tu nie ma, a z ulicy nas nie widać, nie pod tym kątem, więc tym się akurat nie przejmuj. Inna sprawa, że też niespecjalnie uśmiecha mi się sterczenie tutaj do białego rana...- Kitty zawiesiła wymownie głos, pozwalając swojej rozmówczyni na własną rękę wyciągnąć wnioski, po czym dorzuciła:
-To jak, potrzebujesz eskorty do domu, czy mam cię po prostu wyprowadzić na ulicę?
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Wto Kwi 14, 2015 10:56 pm

Hałas. Tyle szumu, dźwięków... emocji. Tak... innych, i podobnych. Nie są tak przenikające, współgrające, potężne. Za to skupione w tylu punktach, że prawie nierozróżnialne. Zlewające się w jedną, bezkształtną masę, przekrzykujące się, nawzajem zagłuszające. Nie tak potężne, ale...
...przerażające.
Jak bardzo, to właśnie wiedział on. Ten, co swojego miana nie pamiętał. Albo nie było prawdziwe. Nie wiedział. Teraz na ten moment nie miało to znaczenia. Przyciągnęło go skupisko dusz, których odczucia mógł dostrzec z takiego odludzia. A im bardziej się zbliżał, tym większa niechęć i strach go ogarniały. W końcu dotarł do samego epicentrum. I co znalazł?
...sam nie wiedział, Był zagubiony. Siedział oparty plecami o mur w ciemnym zaułku. Z jedną nogą ugiętą w kolanie, z drugą wyprostowaną, razem z towarzyszącą jej laską, mocno trzymaną przez podejrzanego osobnika. Kapelusz rzucał cień na jego oblicze... usiłował przywyknąć. To pierwszy krok. W końcu, był tu tak krótko... ile... nie minął nawet jeden cykl... tak, tutaj były te cykle, światła i mroku... to pamiętał...
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Czw Kwi 16, 2015 4:39 pm

Sin lubiła miasto z dwóch powodów. Można w nich zdobyć prawie wszystko, oraz mogła się w nich bezproblemowo ukryć. Mimo to wcale nie stawiała na dyskrecję. Z wrednym uśmiechem, ubrana w czerwony top, czarną kurtkę i z kolczykami w kształcie czaszek mogła uchodzić za początkującą gotkę. Dziewczyna poprawiła torbę, w której kryła się broń i maska. Najwidoczniej przyszła tu w jednym celu: chciała narobić komuś kłopotów. Skręciła w jeden z zaułków szukając zimnymi oczami jakiegoś celu. Najlepiej paru byczków, z rewiru tutejszego gangu. Niestety zawiodła się bo zobaczyła tylko jakiegoś siedzącego jegomościa. Najpewniej uciekał przed zmienieniem w krwawą miazgę. Zawiedziona już miała zawrócić w inny zaułek, gdy jej wzrok przykuła nietypowa laska. Po chwili obejrzawszy całą postać osobnika, aż zaswędziała ją skóra od jego inności. Otworzyła torbę i wsunęła do niej rękę jakby o czymś zapomniała, zasłaniając mężczyźnie widok ciałem, więc nie mógł zauważyć gdy jeden z jej pistoletów znalazł się w kieszeni ukrytej torbą. Tak, na wypadek, gdyby okazał się niepoczytalny.
-Witam pana.-powitanie najpewniej miało być miłe, ale zabrzmiało jakby zamierzała go torturować. Sin, nie jest dobra w pierwszych, dobrych wrażeniach-Stało się coś panu?
Powrót do góry Go down
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Czw Kwi 16, 2015 5:26 pm

Drgnął słysząc czyiś głos, w dodatku skierowany w jego kierunku. Podniósł głowę, co wcale nie pomogło w dojrzeniu jego oblicza. Kobieta w wyróżniającym się stroju na tle innych ludzi. To nie miało jednak znaczenia. Czuł agresję i ekscytację. Później zawód, zastanowienie... nie, wątpliwość.
Ta osoba... sposób w jaki jedne emocje przechodziły w drugą... sam był zaniepokojony. Jej głos również nie uspokajał. Siedział nieruchomo. Nie chciał zamieszania.
-Ja nie...-Głos należący do dorosłego mężczyzny, dziwnie zniekształcony aczkolwiek zrozumiały. Szum, głębia jak ze studni. Sam się zdziwił. Nie widział nikogo, kto by mówił w ten sposób. Sam też nie pamiętał... przypominał sobie. Ten język. Zakurzony, dawno nie używany, nie słyszany...
-...nie wiem... ja... moje wspomnienia-Popatrzył na swoją laskę. Jedną z niewielu rzeczy, która po prostu z nim była gdziekolwiek nie... istniał. To chyba dobre słowo.
Płynnie zaczął się podnosić z ziemi. Wyglądało to tak, jakby podkulił nogi, i zaraz potem je wyprostował bez unoszenia swojego tyłu. Jakby wsiąkł, a on urósł...
-Nie chcę kłopotów-Zapewnił, czy też bardziej poprosił unosząc dłoń. Czarną, półpłynną, lekko zniekształconą. Szybko ją schował. Nie z powodu tego jak wyglądała. Z takiej pozycji mógł używać magii. Nie wiedział, czy ona o tym wie, ale nie chciał ryzykować.
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Czw Kwi 16, 2015 5:52 pm

Jegomość najpewniej był mężczyzną, jednak mimo zmrużonych oczu nie mogła dojrzeć jego twarzy. Poczuła się przez to dziwnie, ale jeszcze bardziej tylko podsyciło to jej ciekawość.
Po tonie mówienia, stwierdziła, że koleś musiał cierpieć na amnezję. Ewentualnie był w szoku, gdy ktoś próbował go okraść. Ton jej nie zraził, raczej zadziałał tak samo jak niemożliwość dostrzeżenia rysów twarzy.
-Twoje wspomnienia?-starała się go w miarę delikatnie pociągnąć za język. Typ był interesujący i może nawet okazałby się użyteczny? Dobrze mieć paru znajomych spoza grupy. Jego ruch sprawił, że natychmiast się cofnęła i ustała w pozycji obronnej. Nie da się zaskoczyć, nieważne jak nieporadny zdawał się ten mężczyzna. Mógł być przecież po prostu świetnym aktorem. Tekst o kłopotach, tylko sprawił, że trochę się rozluźniła. Trochę-Tyle sama zdołałam wyedukować.-pochwaliła się znajomością trudnych słów, nie zaprzestając pozycji obronnej.-Kim pan jest?-natychmiast zadała pytanie, delikatnie kciukiem gładząc ukryty w kieszeni gnat. To uspokajało i w pewien sposób mówiło jej, że sobie poradzi. A nawet jeśli broń nie zadziała... to ma jeszcze sprawne nogi i zwieje. Lawirowanie w tłumie miała opanowane do perfekcji.
Powrót do góry Go down
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Czw Kwi 16, 2015 6:11 pm

Nagłe przyjęcie przez nią postawy obronnej jego samego postawiło w wyższy stan gotowości. Bardzo możliwe, że by uciekł albo zaatakował gdyby nie to, że poza tym co widział miał jeszcze jeden "zmysł". Zainteresowanie. Ostrożność. Była zaciekawiona, ale... był inny. Nie powinien się dziwić. Nie był tylko pewny, czy będzie chciała uciekać czy też może atakować.
-Tak... moje wspomnienia...-Zaczął się zastanawiać. Poszatkowane, zamglone... zniekształcone. Nic się nie zmieniło. Ciągle nic nie wiedział. Brak zaskoczenia. Poza jednym
"Jestem... tym, który przekroczył granice dwóch światów... kroczył w mglistych odmętach mroku... i wrócił..."-Pomyślał. Jedno trzeba przyznać. Zadała dobre pytanie. I chyba wypadałoby się jakoś nazywać... ten, który kroczył w mroku... w otchłani...
-...możesz mi mówić Abysswalker-Bez gwałtownych ruchów z jego strony. Nawet te spokojne niepotrzebnie napinają atmosferę. Ale skoro o niej mowa... skupił się na niej. I nie czuł aż tak bardzo otoczenia, które tak go obezwładniało. Względny komfort. Miła odmiana, od kiedy znalazł się w tym mieście.
-Moje wspomnienia... roztrzaskane. Przebłyski. Byłem taki jak Ty, i stałem się... tym, czym jestem teraz-Zaśmiał się krótko. Bezradność. Wątpił, by mu pomogła, skoro on sam nie wiedział od czego zacząć.
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 4:50 pm

Stwierdziła, że mężczyzna musi być kompletnie zagubiony... albo być cholernie dobrym aktorem. Przyzwyczajona do nieufania ludziom, nie zamierzała pozwolić sobie na zapomnienie o tym drobnym incydencie. I szczerze powiedziawszy, powinna spojrzeć na zegarek, stwierdzając: "ale późno, mama mnie woła czy coś.", a potem zabrać się stąd jak najszybciej. Jednak coś w tym osobniku ją przyciągało.
-Abysswalker?- uniosła jedną brew, a potem posłała uśmiech, który można wstawić w szufladkę z podpisem chytry- Pasuje ci.-zaplotła ręce na piersi dalej się uśmiechając-Mów mi Sin.- ona osobiście wolała prostsze rozwiązania. Łatwe, krótkie i wrzyna się w pamięć lepiej niż ostra kosa pod żebra.
-A czym jesteś teraz?-zainteresowała się znów próbując namierzyć jego twarz. Sama myśl, że ma do czynienia z jakimś mutantem, albo wypaczeniem wywoływała w niej ciekawość. A może, dałoby się to przekonać by pracowało z Hydrą?
Powrót do góry Go down
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 5:15 pm

Fascynacja. Dziwne... albo i... może i... jak nie uciekła i się nie bała to mógł to chyba zrozumieć. Co nie zmieniało faktu, że powinien uważać na to co robi. I co mówi. Z drugiej strony, co może mu zrobić kobieta w tym stanie? Nie wyglądała na kogoś, kto by mógł mu zrobić fizycznie krzywdę.
...nie wiedział w ogóle, co może. Prawdopodobnie magia światła. Tak, to na pewno. Był pewny, z jakiegoś powodu. I innej rzeczy.
-Jestem zjawą-Odpowiedział po chwili, zamyślony. Skąd on to wiedział? To znaczy... tak konkretnie. Ciągnął dalej swoją myśl-Przynajmniej... tak nazywam stworzenia niematerialne... bądź półmaterialne należące do innej sfery
Postał moment. Nie do końca wiedział do czego prowadzi ta rozmowa. Na czarownika nie wyglądała. By chyba... nie pytała gdyby była.
-Czy znasz kogoś, kto jest wprawiony w sztuce magii?-Przechylił się nieco do przodu. Był ciekawy odpowiedzi, gdyż sam już nie wiedział czego się spodziewać.
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 5:21 pm

Gość-cień. Jak uroczo.
-To dlatego nie mogę zobaczyć twojej twarzy...-zauważyła inteligentnie przekręcając lekko głowę. Na kolejne pytanie zmarszczyła brwi. Czy osobiście znała kogoś parającego się magią... cóż, jak każdy robiła sobie renowację osób, które mogłaby przekonać do tymczasowych sojuszów, najlepiej by zaatakować wspólnego wroga, ale jeszcze z żadnym nie miała okazji porozmawiać.
-Cóż, kojarzę tylko jednego... ale nie wiem na ile on w tej magii jest wprawiony.-odparła ze wzruszeniem ramion-Nazywa się Loki. Taki jeden bóg kłamstw i ognia.-odparła dalej trzymając ręce na piersi-Ale szczerze nie wiem gdzie go szukać.
Powrót do góry Go down
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 5:40 pm

-...tak. To może być przyczyną-Przytaknął jej. Dobrze wiedzieć. Nie miał okazji się oglądać. Będzie musiał to nadrobić.
Irytacja. Złość. Poczuł irytację. Swoją własną. Jego postać zadrżała lekko. Zanim jednak cokolwiek powiedział... pomyślał. Poczekał... nie, nic. Czyżby nie blefowała? Albo to robiła, ale bez szczególnego przejęcia. Należy dopytać. Tak, to jest najrozsądniejsze.
-Bóg? Skąd wiesz, że... może istnieć taki bóg?-Dobre pytanie. Może... nie, nie miał absolutnie pomysłu. Tak czy owak, skoro nie wiedziała nic więcej, to jej nie pomoże. Poczekał na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 5:45 pm

Zadowolona, że jedna zagadka osobnika rozwiązana, zastanowiła się co o tym wie.
-Tak samo jak może istnieć bóg piorunów Thor. Ale on ci raczej nie pomoże, bo po za błyskaniem to on niewiele umie. Tak przynajmniej widziałam. I moim zdaniem to nie tyle bogowie ile cholernie potężne istoty.-wyjaśniła gdzie tam ją gryzło sumienie-Ale to nie jest dobre miejsce na pogawędki Abysswalkerze.-dodała mimowolnie odwracając się. Zbyt dużo uszu, zbyt duże przyciąganie uwagi. Zbyt dziwne towarzystwo, cholera wie, kto właśnie może podsłuchiwać.
Powrót do góry Go down
Abysswalker

Abysswalker


Liczba postów : 8
Data dołączenia : 14/04/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pią Kwi 17, 2015 6:14 pm

Thor... kolejne bóstwo. I znowu reakcje bez zmian. Albo dobrze kłamała, albo to była prawda. Musiał... znaleźć więcej informacji. Od innego źródła. Kiwnął głową do niej (W sumie, do siebie w duchu też)
-Taaak... masz rację-Ugryzł się w... cokolwiek czym mówił, by nie dodać "tak myślę". Zamiast tego dodał.
-Nie sądzę, byś w takim razie mogła mi pomóc. Lecz dziękuję za te... wieści. Myślę... że rozejrzę się-Odwrócił się. Zamierzał to sprawdzić.
-Jeżeli to wszystko... bywaj, Sin-Poszedł powoli wgłąb zaułka. Może coś mu jeszcze powie, może go zatrzyma, a może pozwoli pójść. To... już był jakiś trop. Lepszy niż żaden.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Sin

Sin


Liczba postów : 130
Data dołączenia : 02/03/2015

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Kwi 20, 2015 4:25 pm

Poczuła gniew, gdy uznała, że bagatelizuje jej słowa. Prawie na niego warknęła, gotowa mu zagrozić. Ale mimo wszystko przełknęła w sobie dumę. W końcu może się okazać, że kiedyś przyda jej się pomoc człowieka-zjawy.
-Znam za to bardzo dobre grono naukowców. Gdyby magia ci nie pomogła, to zgłoś się do mnie to cię im przedstawię.-odparła wzruszając ramionami. Faktycznie nie sądziła, żeby mogła mu jakoś pomóc, a on jej coś jeszcze powiedzieć ciekawego-Bywaj Abysswalkerze...-uśmiechnęła się chytrze opuszczając zaułek. W końcu miała jeszcze komuś narobić kłopotów.
Powrót do góry Go down
Quicksilver

Quicksilver


Liczba postów : 98
Data dołączenia : 07/12/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Nie Kwi 26, 2015 10:28 am

Wiatr targał jego srebrne włosy na wszelkie strony. Był już do tego bardzo przywyczajony - w sumie podczas nabierania jakiejś wielkiej prędkości włosy samoistnie "odrzucały" się do tyłu. Teraz nawet nie musiał się rozpędzać, jesienna pogoda działała swoje. Przemierzał ulicę Nowego Jorku, jedną z wielu, z niebieską bluzą polarową i w czarnych spodniach. Uwielbiał niebieski kolor. W sumie pasował do niego, wyrażał całe wnętrze Maximoffa. Celem jego było spotkanie się z Agentem Venomem. Co jak co, nie znał go zbyt dobrze, więc trzeba było tą relację naprawić. Pamiętał, jak się nazywał, skąd jest... Ale innych szczegółowych informacji nie zdołał upchnąć do swojego mózgu. Jedyną rzeczą jaką doskonale kojarzył, jest fakt, że pożyczył mu pewną rzecz - mianowicie swoją ulubioną książkę autora J. Flanagana. Pierwsza część "Zwiadowców". Pietro znał tę księgę na pamięć - było w niej wiele fantastyki, oraz podróżowania. Przeczytałby ją po raz kolejny, jednak... Tkwiła u kogoś innego. W takich rozmyślaniach, srebrnowłosy maszerował do umówionego uprzednio miejsca równym krokiem, co rusz omijając przechodniów.
Powrót do góry Go down
Flash Thompson

Flash Thompson


Liczba postów : 134
Data dołączenia : 20/07/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Nie Kwi 26, 2015 7:03 pm

Flash właśnie oglądał jakiś durny serial, kiedy przypomniał sobie, że miał się spotkać za niecałą godzinę ze znajomym aby oddać książkę, którą przeczytał już jakiś czas temu, tylko nie było kiedy oddać bo ciągle coś mu wypadało albo po prostu zapominał. Szybko więc wstał z kanapy, wyłączył telewizor i poszedł przyodziać coś odpowiedniego, bo przecież nie pójdzie na spotkanie w samej bieliźnie. Niby mógł pójść w stroju Venoma, co byłoby niegłupim pomysłem, tylko że był pewien szkopuł a mianowicie, spotkanie jakie miało się odbyć, nie było w celach biznesowych a prywatnych. Znaczy prywatnie też często korzystał z mocy symbionta ale w ostatecznych sytuacjach.
Kiedy już był gotowy, zgarnął z półki książkę, przekartkował, bo bywało, że wkładał do nich czasami różne karki z jakimiś zapiskami albo rysunkami i jak już upewnił się, że nic nie ma, schował ją do małego plecaka a następnie, zgarniając z komody portfel, komunikator oraz klucze, wyszedł z domu, zamykając go na dwa zamki. Powietrze było chłodne oraz wiał zimny wiatr. Chmury też były szare, więc Thompson spodziewał się, że niebawem spadnie deszcz. Ale to typowe dla tej pory roku. Poprawił sobie czarną bluzę, nałożył na głowę kaptur i tak sobie szedł, rozmyślając o różnych rzeczach. Dzięki pajęczemu zmysłowi doskonale wiedział, kiedy ma daną osobę wyminąć jednak ostatecznie tak się zamyślił, że mimo tego że zmysł pajęczy go ostrzegł, to nie zdążył zrobić kroku i wpadł...na Maximoffa. - Witaj...i przepraszam. Zazwyczaj nie wpadam tak na ludzi. Odparł. - Idziemy gdzieś, czy zostajemy tu? Zapytał rozglądając się po ulicy albo raczej chodniku.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Nie Kwi 26, 2015 7:47 pm

Zapas pieniędzy się kurczył. Znaczy, nie, żeby był jakiś ogromny, byle starczało na jedzenie i coś do picia. Podczas gdy jej drugie ja, to bardziej świadome, przedrzeźniało się z Parkerem na dachu, jej kopia siedziała po turecku na chodniku pod ścianą, z gitarą i czapką z daszkiem, ułożoną do góry nogami. W czapce lśniło kilkanaście monet i banknot. Dziewczyna wyglądała na ulicznicę.
- It's a revolution, I suppose...
Znów przeciągnęła palcami po strunach, nie przerywając piosenki i uśmiechnęła się do wrzucającego pieniądze do czapki mężczyzny. Właśnie miała przeliczyć, czy starczy jej na duże zamówienie w sklepie, które starczyło by jej na tydzień, kiedy czapka została brutalnie wyrwana z jej rąk.
- Ej, wracaj!
Ryknęła i zerwała się na równe nogi, po czym pomknęła za najbliższy róg, stamtąd teleportując się za plecy złodzieja. Kilka przecznic dalej mężczyzna w potarganej kurtce leżał na chodniku, podczas gdy Elka zbierała swoją własność. Jęknął ciężko, usiłując się podnieść, jednak El podkopnęła jego kostkę - musiała dać sobie czas na ucieczkę.
- Może i nie jestem najuczciwszą osobą w tym mieście, ale nie kradnę uczciwie zarobionych pieniędzy.
Warknęła, chowając banknot i monety do kieszeni spodni.
Powrót do góry Go down
Quicksilver

Quicksilver


Liczba postów : 98
Data dołączenia : 07/12/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Kwi 27, 2015 4:48 pm

Zderzenie się ich barków nastąpiło dość szybko i nieprzewidywalnie, zaskakując nieco srebrnowłosego. Nie spodziewał się, że to właśnie tak na siebie trafią, lepiej tak niż wcale. Uśmiechnął się delikatnie, unosząc prawy kącik ust do góry - jego oczy również stały się weselsze.
-Cześć, nic się nie stało. Widać, że oboje zbytnio się zamyśliliśmy. - wyciągnął w jego stronę dłoń, aby rozpocząć ich spotkanie uściskiem dłoni. Pietro miał w zwyczaju witać się w ten sposób z osobami, które uprzednio widział, poznał i zainteresował się ich osobą. Pomiędzy znajomymi jak i środowiskiem w którym przebywał, starał się utrzymywać relacje pozytywne bądź neutralne. Tylko takie wchodziły w grę. Co do negatywu musiała to być jakaś bardzo ekstremalna sytuacja. Po usłyszeniu pytania z ust mężczyzny, przez jego mózg przeleciało ponad tysiąc informacji jak i pomysłów na miejsce, do którego powinni się udać.
-Mam pomysł, pójdźmy do... - i w tym momencie, kiedy miał już powiedzieć dokąd iść, przerwano mu. A co to było? Zamieszanie, w którym brała udział dziewczyna, którą niedawno mijał oraz mężczyzna. Zauważył, że całkiem nieźle radzi sobie z kradzieżą swoich zarobków. Ponadto, używała mocy. Postanowił na razie nie reagować, jednak przyglądał się temu zdarzeniu czujnym okiem. Kiedy sytuacja nabrała większego obrotu, nie zamierzał czekać. Czuł się zobowiązany do pomocy ludziom, skoro był już w organizacji zwanej Avengers. Był świadkiem, i tak dalej. Maximoff użył swojej mocy, jak to miał w zwyczaju - wszystko jakby zamarło w jednym, wielkim slow-motion, kiedy ten przemieszczał się do śpiewaczki. Tak to wyglądało z jego perspektywy, inni zaś mogli ujrzeć jedynie smugę kolorów oraz odczuć gwałtowny podmuch wiatru. Po mniej niż sekundzie, zważając na to że odległość między nimi nie była zbyt wielka, był już przy dziewczynie, która kopała napastnika po kostkach. Musiał przyznać, że to całkiem niezłe zagranie.
-Hej, wszystko w porządku? - zapytał jakby z automatu, lustrując ją jak i obolałego mężczyznę.
Powrót do góry Go down
Flash Thompson

Flash Thompson


Liczba postów : 134
Data dołączenia : 20/07/2012

Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1Pon Kwi 27, 2015 6:24 pm

Tak, Thompson również się nie spodziewał, że wpadną na siebie w taki sposób. Obstawiał, że najpewniej otrzyma smsa, który będzie zawierał detale dotyczące spotkania ale nigdy by nie przypuszczał, że ot tak na siebie wpadną albo raczej, że on wpadnie na znajomego. W końcu pajęczy zmysł ostrzegał go albo sam z siebie wymijał ludzi. Bardzo rzadko zdarzały mu się takiego rodzaju sytuacje no ale już mniejsza.
- No...na to wygląda. - Uśmiechnął się lekko i skinął głową na to, co Maximoff powiedział, w zupełności się z nim zgadzając. Jak już uścisnęli sobie dłonie, Flash lekko nimi potrząsnął, tak jak to się robi na przywitanie ze znajomymi, przy paru pierwszych spotkaniach. Bo zazwyczaj z przyjaciółmi, inne są już rodzaje przywitań bo np. niedźwiadek (hug) albo przybicie piątki albo zwykłe skinienie głową albo jakiś wymyślony przez dane osoby rodzaj powitania. Veni uważnie słuchał propozycji, jaką miał Pietro, lecz w ostateczności się nie doczekał ponieważ coś lub bardziej ktoś, przerwał jego wypowiedź. A naprawdę chłopak chciał poznać miejsce do którego mieli się udać, choć przypuszczał, że znajomy miał na myśli jakąś kawiarnię.
Flash zaraz wzrokiem podążył za tym, co rozproszyło jego uwagę. Dotarło do niego, że jest świadkiem kradzieży a przynajmniej takie wnioski wysunął po tym, co zobaczył. W końcu, zazwyczaj nikt nikogo tak od tyłu nie napadał, no chyba że chciało się pojeździć na ,,barana" w sensie na plecach lecz w tym przypadku, to raczej nie przypominało tej drugiej czynności.
Ruszył po chwili za Pietro, bo wiadomo, że nie jest aż tak szybki a jak już znalazł się obok niego, przejechał wzrokiem po młodej dziewczynie oraz mężczyźnie, którego kopała.
- Myślę, że jemu już wystarczy. Odparł, wskazując ruchem głowy na obcego a w następnej chwili, spojrzał na dziewczynę. - Nic Ci nie jest? Zapytał, woląc się upewnić, chociaż z zewnątrz, nie było widać na niej żadnych poważniejszych urazów. Mimowolnie po chwili się lekko do niej uśmiechnął. Zaczął zastanawiać, co teraz robić i jakoś nic mu nie chciało do głowy wpaść. W ogóle jakoś tak dziwnie się poczuł ale wolał to zostawić dla siebie. - Dobra, powiedzcie mi, co teraz zamierzamy robić. Rzekłszy to, najpierw spoglądnął na Pietro a zaraz potem na nową towarzyszkę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Ulice NYC - Page 11 Empty
PisanieTemat: Re: Ulice NYC   Ulice NYC - Page 11 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Ulice NYC
Powrót do góry 
Strona 11 z 24Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 17 ... 24  Next
 Similar topics
-
» Ulice miasta
» Bronx - Ulice
» Ulice Kabulu
» Ulice Paryża
» Ulice Nowego Orleanu

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: