|
| Central Park | |
|
+67Vision Magneto Annie Gwen Stacy Winter Soldier Helbindi Fenris Black Widow Luna Maximoff Marrow Gambit Jemma Simmons Katie Power Seo-yun X-23 Wolfsbane Evrain Keirtz Supercollider Esco Łaska Doreen Green Doctor Strange Teddy Altman Speed Victor Mancha Kelly Night Skuld Patriot Cassie Lang Kate Bishop Wiccan Eugene Mercer Quicksilver Shatterstar Rictor Madeline Baal Shiklah Kaine Sabretooth Daken Leila Kamikirimusi Flash Thompson Echo Mikael Enea Mysterio Samantha Hudson Captain America Spider-Man Hela Rocket Raccoon Super-Skrull Eve Darkhawk Lafia Domino Cable Kinaret Luke Cage Nuzuki Moon Human Torch Gna Invisible Woman Loki 71 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Central Park Pią Cze 08, 2012 4:19 pm | |
| First topic message reminder :Oaza zieleni w centrum Manhattanu. Zajmuje osiemset czterdzieści trzy akry powierzchni. Na terenie Central Parku oddawać się można wielu zajęciom, takim jak obserwowanie ptaków, pływanie po jeziorach w łódkach czy kajakach, jazda rowerami czy bryczkami konnymi, bieganie, tenis, siatkówka, kręgle, wspinaczka na skałkach, pływanie w basenie - lub zimą jazda na łyżwach oraz wiele, wiele innych. Tutaj można znaleźć mapę. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Flash Thompson
Liczba postów : 134 Data dołączenia : 20/07/2012
| Temat: Re: Central Park Pon Maj 26, 2014 6:32 pm | |
| Flash również bardzo lubił ciastka z resztą tak samo, jak czekoladę czy gazowane napoje...Co z tego, że do najzdrowszych rzeczy to nie należało. W końcu chyba każdy lubił ciastka, a najbardziej takie kruche albo nadziane czekoladą...Tak właśnie. Te dwa rodzaje, chłopak lubił najbardziej. A do tego, ile można siedzieć w parku. Znaczy okej,jakby było naprawdę gorąco to w porządku ale, blondynowi zdawało się, że z minuty na minutę, jakby robi się co raz, to bardziej chłodno...A to wszystko przez ten zimny wiatr. Gdyby nie on, to byłoby całkiem przyjemnie. Thompson dostrzegając, że dziewczyna zaczyna się pakować, wstał z ławki, przeciągnął się a następnie, czekał aż dziewczyna się podniesie, jednakże po chwili, usłyszał czyjś głos...Głos kogoś, kogo jeszcze nigdy wcześniej nie spotkał a co za tym również idzie, nie znał. Nie odpowiedział, kiedy stwierdzenie a pro po malarek zostało skierowane do dziewczyny, lecz wciąż uważnie przyglądał się nowemu przybyszowi. Ciekaw był, czy ma jakieś ponad naturalne moce. Zdawał sobie sprawę z tego, że takie ciągłe gapienie się, jest dość niegrzeczne ale trudno. Kiedy usłyszał, jak mężczyzna przedstawia się, blondyn trochę jakby się bardziej wyprosotwał no i odpowiedział:- Jestem Flash....- Wyciągnął dłoń do Mikael'a bo w końcu, skoro tak się wcześniej przywitał z koleżanką, to dlaczego miałby postąpić inaczej i w tym przypadku.[b]- Wiesz, właśnie zamierzaliśmy iść do kawiarni i...myślę, że jeśli chcesz, to możesz z nami iść.-[b]Nie był pewien czy dobrze robi a tym bardziej, że czuł, jakby zaraz miałby się odezwać symbiont i to wcale nie z dobrym poczuciem humoru...Ale póki co, jeszcze siedział cicho. |
| | | Mikael
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 12/03/2014
| Temat: Re: Central Park Sob Maj 31, 2014 11:33 am | |
| Maya, a więc tak miała na imię dziewczyna. Bardzo ładne i dość popularne imię, chociaż Mikaelowi nie często zdarzało się poznać kobietę o takim imieniu. Delikatna uroda, drobna budowa i nutka tajemniczości, to wszystko ją charakteryzowało. Nie często spotyka się takie kobiety w tym wielkim mieście, chociaż poznana przez niego kobieta w barze dla raczej podejrzanych osobników, także była podobnej charakterystyki, ale tamtą udało się bardzo szybko rozgryźć. Mężczyzna zaś niczym nie wyróżniał się na pierwszy rzut oka, chociaż imię miał raczej rzadko spotykane. Miał w sobie jednak coś, co wywoływało u Mikaela niepokój. Nie wiedział, co to może takiego być, ale wiedział, że musi się mieć na baczności, bo rożne istoty chodzą po tym świecie. Kiedy jednak Flash podał rękę do przywitanie, Szwed zrobił to samo i uścisnął ją tak, jak należało. Chłopak, bo tak należało uznawać go przy wieku Mikaela zapytał się także, czy chce z nim i Mayą iść do kawiarni. Mężczyzna sam nie wiedział, czy zgodzić się, ale po chwili odpowiedział: - Z miłą chęcią do was dołączę. Uśmiechając się i lekko kłaniając dał znak, że będzie to dla niego przyjemność. |
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 12:56 pm | |
| Właśnie na zegarach wybiła godzina dwudziesta. Jak zwykle, słońce nad widnokręgiem zaczęło się chylić ku zachodowi kryjąc się za wysokimi dachami przeróżnych budowli i, przy okazji, rozpoczęło spektakl przepięknych barw rozwijających się na niebie, od różowego, poprzez jasnopomarańczowego, aż do ciemnoczerwonego. Dla wielu zwykłych ludzi była to ostatnie chwile, aby delektować się naturą lub wypocząć aktywnie, zanim się wyruszy do swoich ciasnych nor, zwanych mieszkaniami, aby udać się na zasłużony odpoczynek. W sumie mogło by się wydawać, że jest to jeden ze zwyczajnych wieczorów... Ale było inaczej, gdy w wyżej rzeczonej przestrzeni zielonej pojawiła się tajemnicza osoba, najwyraźniej nie pochodząca z tych okolic. Była to kobieta, dość przeciętnej postury i wzrostu. Miała włosy koloru czerwonego, nienaturalnie żółte, wręcz siarczyste, oczy oraz dwa małe ostające rogi, które wyrastały jej z prawej strony głowy. Jej ubiór był też dość charakterystyczny, gdyż nosiła jedynie czarne kimono z ognistymi emblematami, fioletowa kokardę przy pasie, oraz olbrzymi różaniec. Warta było dodać że przy sobie miała też olbrzymi metalowy kij, który nie był dostępny dla zwykłej osoby. Wyżej wymieniona postać poruszała się powoli, podziwiający przy tym naturę, która dzisiejszego dnia dała popis swoim artystycznym umiejętnością. Po dłuższym momencie młoda dziewczyna dotarła jeziora znajdującego się w sercu Central Park'u i przysiadała przy jego brzegu. Przez chwilę przyglądała się tafli wody, by następnie chwycić jej trochę w ręce i obmyć swoją twarz. Potem rozejrzała się po okolicy. Jeszcze do końca nie rozumiała, po co ludzie niszczą naturę i próbują ją objąć swoim jarzmem. Wiedziała tylko, że jak najszybciej musi znaleźć jakieś miejsce do przenocowania w tym betonowym mieście, oraz że musi następnego dnia kontynuować poszukiwania nieznanej energii, która ją przyciągnęła do tego miejsca. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 1:30 pm | |
| Czasomierze Sigmy były już od jakiegoś czasu ustawione na tą strefę, jaka była w Ameryce. Jak tu się znalazła, skoro niedawno była w Azji? Przypłynęła tutaj, w końcu jako maszyna nie czuła zmęczenia, a wiosłować mogła dzień i noc z całkiem szybkim tempem zresztą. Perpetualny generator, który ją zasilał dostarczał praktycznie nieograniczonych rezerw mocy, ale miał jakiś swój limit jaką ilość energii ciało znosiło, jednak tak bardzo podróż nie nadszarpywała zasobów energii. Kiedy zeszła na ląd jej kombinezon poruszył się, a potem momentalnie zmienił swój wygląd na długie spodnie jeansowe, biały obcisły T-shirt uwydatniający jej kształty, które była nader obfite, bo w końcu została stworzona jako ideał dla męskiej części. Do tego oczywiście doszły buty sportowe, niebieskie Nike. Maszyna podróżowała i zbierała dane podczas wędrówki. Zebrała masę informacji o lokalnej populacji oraz dziwnych zachowaniach. Nie musiała odpoczywać ani jeść, dlatego jej wędrówka nie była problemem mimo braku pieniędzy. Piękność wędrowała ulicami NYC, a jej żółte oczy bacznie wyłapywały wszystko swoimi czujnikami. Wyglądała tutaj nietypowo z racji swoich fioletowych, zachodzących trochę na błękit włosów oraz dosyć nieprzeciętnej urody. Jedyne co wyczytywała ze spojrzeń mężczyzn to chęć reprodukcji i przedłużenia gatunku… jakaż to podstawowa i pierwotna potrzeba. Nie rozumiała za bardzo czemu tak na nią patrzą, przecież w koło jest tyle przedstawicielek płci pięknej, a oni akurat na nią patrzą. Byli dla niej irracjonalni, aż do przesady. Nawet okazywali dziwne gesty, które ludzie zwą uprzejmością. Z danych jakie do tej pory zebrała wynikało, że uprzejmość ma na celu zmiękczenie osoby drugiej, by była bardziej przychylna w dalszych negocjacjach. Nie mieli żadnego faktycznego interesu z maszyną, dlatego jedyne na co mogli liczyć to odkiwnięcie głową i zapisanie ich w bazie danych. Niektóre osobniki płci męskiej próbowały nawet namówić ją na randkę… dziwną schadzkę dwojga zakochanych w sobie ludzi według definicji słownikowej połączonej z danymi jakie SI zebrało. Raz się nawet zgodziła w celach badań nad tamtym mężczyzną. Poszli do klubu, głośnego miejsca, gdzie muzyka pasowała do typu techno albo popu zależnie jaki utwór był grany. Oczywiście SI nie omieszkało hackować całej elektroniki klubu i pobierać dane, wykrywając przy tym kilka rzeczy takich jak handel narkotykami. Nie wiedziała, że taki zwyczaj panuje wśród ludzi, by używać substancji odurzających i potencjalnie niebezpiecznych dla organizmu tylko by zaspokoić swoje żądze… zaprawdę dziwne istoty. Kiedy mężczyzna podał jej drinka, którego wypiła jej sensory smakowe wykryły obcą substancję w postaci narkotyku, który momentalnie został zneutralizowany. Nie dopiła do końca alkoholu. Zamiast tego była ciekawa jak to zadziała. Dopiła resztę, zostawiając sobie wszystko w policzkach ust, a potem pocałunkiem przekazała mu wszystko. Złapała go za podbródek by nie mógł tego wypluć, a potem zmusiła do połknięcia. Dane okazały się… zaskakujące gdyż mężczyzna po chwili zatoczył się do toalety, a SI wyszło z klubu. Udało się w bardziej ustronne miejsce jakim był Central Park. Dzień zbliżał się do końca, a w takim miejscu nie będzie dużo ludzi dzięki czemu jest dobre do katalogowania danych oraz bezpiecznego trybu spoczynku. Sigma nie należała do wysokich, miała te 1,69 dlatego wzrostem się bardzo nie wyróżniała. Wędrując po parku i skanując całe otoczenie w poszukiwaniu czegoś interesującego… właściwie to coś ciekawego wykryła. 2 żywe istoty w pobliżu, z czego jedna jest duża, a druga mała. Małą istotą był zabłąkany kot, który zaczął ocierać się o nogę SI. Powoli się schyliła i jak to ludzie robili położyła rękę na jego główce i przesunęła swoje palce po niej w ruchu głaskania. Zwierzak nie czując ciepła wystraszył się i uciekł. Poszła zatem ku celowi numer dwa. Dostrzegła dziwną istotę nie będącą raczej człowiekiem, pasującą do opisu „Akumy”, „demona”, „Oni” z Japońskich podań ludowych. Zjawiska paranormalne były wykluczane przez naukę i silniki logiczne, dlatego uznała, że może to być zwykły człowiek w przebraniu… dlaczego miałaby się przebierać? Może to jakiś zwyczaj tutejszy? Nie miała na to danych, więc dla bezpieczeństwa badań przybrała ten sam strój. Nanity z jej stroju uformowały się w dokładnie takie samo kimono, a niebieska kokarda zacisnęła się na jej pasie. Różańca nie dała rady stworzyć, ani kija który miała owa istota. Tak samo rogów, ani zmienić tęczówek. Powoli maszyna szła w jej kierunku obserwując każdy jej ruch. Jak zawsze systemy obronne były w pełnej gotowości na wypadek zagrożenia. Kiedy była dostatecznie blisko spojrzała na istotę przekrzywiając głowę w bok lekko, a potem swoim głosem wypranym z emocji powiedziała: - To jakiś zwyczaj tego miasta, by w parku zwracać uwagę na zjawisko odbicia jakie powoduje zbiornik wodny zwany jeziorem? – zapytała i zerknęła w taflę wody skanując czy nie ma tam czegoś. Oczywiście poza organizmami żyjącymi tam oraz drobnymi zanieczyszczeniami nie było nic specyficznego. Wróciła wzrokiem do istoty z czerwonymi włosami. Do tej pory także nie widziała za dużo osób o takim kolorze, dlatego spotkanie może należeć do ciekawych i… obfitujących w dane.
|
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 2:11 pm | |
| Błoga cisza i spokój... Właśnie tego potrzebowała po tych kilku godzinach skradania się oraz unikania kontaktu ze zwykłymi ludźmi. Teraz była tylko ona i natura, która od wielu lat była jedyną towarzyszką Kami. W sumie było tu tak przyjemnie, że młoda Oni czuła, że za chwilę naprawdę może wpaść w kuszące objęcia Morfeusza... Jej powieki stawały się coraz cięższe... Jej umysł coraz bardziej oczyszczał się z potoku myśli, jaki ostatnimi tygodniami płynął jej głowie... Po prostu stawała się senna. Aż tu nagle usłyszała tajemniczy, kobiecy głos, trochę szorstki oraz pozbawiony jakichkolwiek emocji. Odruchowo Kamikirimusi szybkim ruchem odbiła się od ziemi, aby jak w najszybszy sposób stanąć na równe nogi, a następnie chwyciła za swojego Denryu Bakuha, wyciągnęła go i wymierzyła w stronę tajemniczej kobiety, która wyrwała ją właśnie z letargu. I, ku jej zdziwieniu, ujrzała dziewczyną, trochę wyższą od niej, ubraną w ten sam ubiór co ona. Jedyną różnicą było to, że ta osoba nie nosiła podobnego naszyjnika z kamiennych korali, ani, oczywiście, Kanabō. -Kim jesteś?- Krzyknęła szybko w języku Japońskim, wciąż będąc w pozycji defensywnej. Kami zbytnio nie wiedziała, czy może już spała, czy może naprawdę widziała dziewczynę tak podobną do niej. Może ludzie z Ameryki dostrzegli świetność kultury Kraju Kwitnącej Wiśni i przejęli jej walory? A może jednak nie jest ona jedynym Oni? Może w końcu odnalazła kogoś, kto by mógł ją zrozumieć? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 2:30 pm | |
| Istota spłoszyła się z powodu interwencji Sigmy. Zapewne była podczas przygotowań do wprowadzenia się w stan hibernacji zwany snem. Maszyna nigdy tego stanu nie osiągała, chociaż wiedziała, że kiedyś była człowiekiem. Kiedyś miała ośrodek w mózgu, który wydzielał określoną substancję powodującą powstawanie snów. Dzisiaj tego nie miała, a tkanki w jej mózgu zostały zastąpione implantami oraz elektroniką. Była jednym wielkim chodzącym komputerem oraz bazą danych. Istota była szybka, szybsza od człowieka, dlatego w razie potrzeby obrony Sigma zarejestrowała prędkość tego ruchu, by łatwiej ocenić możliwości uniku. Istota była niższa od SI, przez co miała pewną przewagę… trudniej ją było trafić o 1,2%. Niewielka różnica, wykreślić z kalkulacji. Kiedy wycelowała w nią swoją broń SI było w pełni gotowości do obrony na wypadek ciosu. Czujniki uważnie rejestrowały każdy ruch mięśni czerwonowłosej by jak najlepiej określić potencjalny ruch. Zwróciła potem uwagę na znak wymalowany na broni… błyskawiczne przeszukanie bazy danych wykazało, że jest to znak pochodzenia chińskiego i oznacza prąd elektryczny. Istota mogła być albo pochodzenia chińskiego albo japońskiego albo zahaczyć zwyczajnie o nie. Naszyjnik wskazywał na symbole kapłanów Shinto… sfery sacrum. Istota mogła stylizować się zapewne na Oni. Komputer rozpoznał język, który maszyna znała, bo w końcu jej podróż właśnie zaczęła się w Japonii. Wyszukiwała luk w pozycji ofensywnej oraz ustawiła się komfortowo do obrony, by móc odchylać się przed machnięciami mogąc przy tym miotać pociskami plazmowymi. Szansa na konfrontacje… 50%... możliwość negocjacji… istota jest przestraszona i reaguje tak w geście obrony…. Sugerowana akcja… uspokojenie jej. Komputer aktywował funkcję mowy w tymże języku. - Nic Ci nie zrobię... Nie stanowię zagrożenia dla twojej egzystencji, jednak walka nie ma sensu z racji tego, że obie strony mogłyby ponieść ogromne uszkodzenia… sugerowana akcja… opuszczenie broni oraz zmniejszenie dawki adrenaliny wydzielanej przez ciało… - stanęła luźno, jednak nie planowała z nią walczyć, ani tym bardziej za bardzo się odkrywać. Luźna postawa była także komfortowa do uników – Czy w tych stronach zwyczajem jest zmieniać swój wygląd stylizując się na japońskie stworzenie mitologiczne zwane potocznie Oni? – zapytała przekręcając głowę. Wszystkie słowa oczywiście były wypowiadane tym zimnym, bezemocjonalnym mechanicznym tonem. W końcu po kasacji danych ten element odpowiadający za przyjemniejszy ton głosu także został usunięty. Dane były niekompletne dlatego mimika twarzy także została przywrócona do domyślnej bez emocjonalnej formy. Spotkanie dawało jej całkiem sporo danych, zwłaszcza na temat emocji jaką był strach oraz poczucie zagrożenia, którą najwyraźniej istota wykazywała. Może znalazła kopalnię danych, która będzie bardziej wartościowa niż Skye?
|
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 5:06 pm | |
| Po jakże krótkiej, ale w uczuciu zagrożonej Kamikirimusi dłuższej, chwili nieznajoma znów się odezwała, ale, o dziwo, w jej ojczystym języku. Czyli jednak Barbarzyńcy z Zachodu uznali ostatecznie wyższość kultury ludu spod góry Fujin... Ale, ale! Wciąż jest to nieznajoma osoba, która, sądząc po jej słownictwie, nie mogła być Oni, i chyba także nie mogła ona być zwyczajnym człowiekiem. Więc czym musiała ona być? Tego musi koniecznie się dowiedzieć. Po upływie kolejnych chwil tajemnicza dziewczyna ponownie odezwała się, ale tym razem pytając czy Kami UDAJE Oni. To była dla niej jak zniewaga najgorszego rodzaju. Po prostu krew gotowała się w niej i miała za chwilę wyjść w postaci przemocy, której odbiorcą miała być ta kobieta... Nie. Musi się opanować i wziąć w garść. Powinna najpierw poznać swego rywala. Po krótkim namyśle, wciąż będąc w pełnej gotowości, zaczęła, starając się nie ukazywać swego gniewu z powodu poprzedniego określenia. -Nie wiem... Nie pochodzę z tych okolic...- Zaczęła powoli, ale w dość agresywny sposób. -I nie udaje Oni...- W tym miejscu zaczęła cedzić każde kolejne słowa, oraz w tym samym czasie coraz zacieśniać swoją rękę na Kanabō. -... Tylko jestem nim! Jestem Kamikirimusi! Córka wspaniałego generała Kyōryokunashidōsha! Ty nic nie warta...- W jej głosie pojawiła się frustracja. Czuła, że za chwilę nie wytrzyma i ruszy na tą dziewczynę. Chciała kontynuować, ale postanowiła na chwilę zatrzymać się, aby uspokoić się. "Gniew może być teraz moim najgorszym wrogiem". Szybko przeszło to przez jej myśl. -A ty... Kim lub czym jesteś?- Dodała po tym, jak opanowała swój gniew. Przynajmniej na tą chwilę. |
| | | Leila
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 02/09/2014
| Temat: Re: Central Park Sob Wrz 06, 2014 9:16 pm | |
| W chwilach, gdy Leila była w cholernie, lekko rzecz ujmując, kiepskim stanie psychicznym, a leki uspokajające wcale nie pomagały, chłód nocy zawsze poprawiał jej samopoczucie. Miała na sumieniu ludzkie życie, nikogo przyjaźnie nastawionego przy sobie, a co najgorsze ten 'śmieć', zcalony z jej ciałem. Paskudna sytuacja, której nic nie zamierzało poprawić. Szczerze mówiąc, białowłosa poważnie rozważała kolejne samobójstwo, oczywiście nie wiedząc, że nic z tego nie wyjdzie, już nigdy. Szarooka siedziała w na parapecie w sypialni i patrzyła mętnym, błędnym wzrokiem w światło bijące z lampy ulicznej przed domem. Rozmyślała nad swoim życiem, które już dawno straciło możliwość stania się normalnym, przeciętnym. Była szaleńcem, nawet przed 'przeprowadzką' do psychiatryka. Nie miała w życiu celu, do teraz nie chciała nawet go mieć. Może to wszystko jest znakiem, by to zmienić? Nie, absolutnie nie, Lei nigdy nie wierzyła w rzeczy takie i podobne. Jeżeli bóg, którykolwiek, istniał, ewidentnie nienawidził niewinnej duszyczki. Muszę iść się przejść. Oszaleję... Jeszcze bardziej. Tak też zrobiła. Leila otrząsnęła się z marazmu, ostatni raz z obrzydzeniem zerknęła na prawą dłoń, potem ubrała się i wyszła. Strój dziewczyny nie był jakiś ekstrawagancki, czy kosztujący wiele. Fundusze zabraniały. Zarabiała mało, a po opłaceniu wszelkich rachunków, mało zostawało na typowe, kobiece przyjemności. Mimo to, pieniądze nie robiły na Leili wrażenia. Jej zdaniem wiele można zrobić bez nich, całkowicie. One to tylko wsparcie, a dziewczyna ma ich wystarczająco. A może to tylko alternatywa dla 'mogło być gorzej'? Błękitne airmaxy. Podróbki, acz w tym wypadku bardzo dobre. Nie wiedziała, brak porównania. Dalej, jeansy, zwyczajne, nieco obcisłe, ale w tym wypadku tak miało być. Wyżej niezbyt roztropny krok naprzeciw dość zimnej nocce. Już po północy, a ona w czarnej bokserce, bez chociażby bluzy. Do tego rękawiczki, skórzane, w kruczym kolorze. Spełniały swe zadanie, a o to chodziło. Rozmyślania dziewczyny przerwały czyjeś słowa, krzyki. Leila postanowiła zbliżyć się do ich źródła i po aurach ocenić zagrożenie. Taki jej nawyk. Pomimo, że w przeciwieństwie do większości niezbyt wychodziło jej widzenie kolorów, tak spokojnie wyczuwała emocje i uczucia ludzi po ich cieniach astralnych. Co ciekawe, jedna z 'cosplayerek', jak Lei nazwała kobiety, dziewczyny, ciężko było ocenić, aury wcale nie miała, a przynajmniej białowłosa nie potrafiła jej wyczuć. Próba podkradnięcia się do nich nie wyszła, Leila potknęła się o własne nogi. Nic jej się nie stało, acz narobiło się sporo hałasu. Oby tylko one tego nie słyszały... Tsa, z pewnością. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 2:54 am | |
| Sigma nigdy nie uznała czyjejś wyższości, uznawała jedynie większą praktyczność oraz logikę działań, w końcu kultura na nią tak bardzo nie oddziaływała, jedynie była sondom wpuszczoną by zbadać ludzi w obiektywny sposób. Barbarzyńcom także nie była, chociaż sądząc po jej destruktywnych możliwościach mogłaby dokonać rzezi jak na barbarzyńcę przystało. Nieznajoma nie stanowiła w jej mniemaniu zagrożenia, jeśli dojdzie do konfrontacji maszyna zwyczajnie użyje wszelkich środków jakie ma i obezwładni cel lub zwyczajnie oddali się z miejsca spotkania. Jedno i drugie były możliwościami prawdopodobnymi. W istnienie stworzeń mitologicznych poza księgami nie wierzyła, a raczej wierzyć to za mocne słowo bo wierzy ktoś kto ma duszę i charakter. Maszyna nie brała takiej możliwości pod uwagę zwyczajnie, że stworzenia tego pokroju mogą istnieć, więc założyła że owa czerwona istota mogłaby jedynie stylizować się na Oni. Widziała różne dziwne rzeczy w Japonii, czyli kraju z którego jednostka pierwotnie pochodzi. Ludzie stylizowali się tam na różne fikcyjne postacie z filmów animowanych, które były tam bardzo popularne… jakby próbowali stać się swoim idolem. To nawiązuje zapewne do tradycji plemiennych kiedy to człowiek chcąc stać się bóstwem nakładał na twarz maskę i tańczył. Istnieje realna szansa, że tak to działało. Sigma jednocześnie analizowała zachowania jak i historię ludzie oraz jednocześnie były w pozycji obronnej. Zazwyczaj osoba, która się broni ma o wiele większe szanse w walce niż osoba ślepo atakująca nie znająca możliwości przeciwnika. Niewielkie gesty dostrzeżone u jednostki… delikatne zmiany w mimice twarzy oraz podwyższenie o 2 stopnie temperatury ciała. Sugerowana akcja… zapisać dane na temat zmian i kontynuować obserwację. Sposób mowy… styl agresorski, łączenie faktów z poprzednimi danymi… gniew. Wniosek… istota uparcie twierdzi, że jest Oni… zaciśnięta ręka na broni wskazuje chęć przeprowadzenia ataku… przygotować się do uniku. Frustracja… rośnie… Brak danych na temat generała… Jej baza danych powoli uzupełniała się o nowe emocje, przede wszystkim strach i gniew. Po chwili Kamikirimusi najwyraźniej się uspokoiła i zapytała jednostkę o imię… nie posiada, nielogiczne pytanie… szukanie alternatywnej odpowiedzi… znaleziono. - Jednostka syntetyczna wspierana przez SI Sigma 340929010P… popularnie zwana cyborgiem modelu Sigma… - powiedziała swoim wypranym z emocji tonem. Jak zwykle mimika jej twarzy nawet nie drgnęła, jedyne co to poruszające się mięśnie twarzy podczas mowy oraz powieki, którymi czasami mrugała dla zwilżenia gałek ocznych, w których były czułe sensory. To, że ktoś się do nich podkrada wyczuła, bo zwyczajnie jej czułe sensory słuchu na to zareagowały tak jak zareagował sensor wykrywający istoty żywe. Kolejna istota postury ludzkiej przybyła… a potem się potknęła ujawniając swoją obecność. Szybkim ruchem zmieniła swoją pozycję tak by mogła obserwować Kamikirimusi i nowo przybyłą osobę, która zapewne była na widoku. - Opuść broń… konfrontacja… nielogiczna… bezsensowna… nieopłacalna… - powiedziała do Oni w grzecznej formie języka japońskiego, która raczej stosowana jest dla osób stojących wyżej. Maszyna obrała taką taktykę, by uniknąć zagrożenia i możliwości utraty tak wartościowego źródła danych. Spojrzała na nową osobę... przeskanowała ją typowy człowiek... dziwna rękawica... skanowanie materiału... brak w bazie danych... pogłębić wyszukiwania na płaszczyźnie atomów... niefektywne, nieznana substancja... wykryto energię dochodzącą z niej... brak danych... zbadać! - Wszystko... w porządku? - zapytała przekręcając głowę, to akurat nie przejaw jakiejś emocji tylko kulturalna informacja związana z językiem japońskim, ilekroć komuś dzieje się jakaś krzywda to powinno się o to zapytać. Po chwili jednak zmieniła format językowy i zapytała po angielsku bo przecież dziewczyna może nie znać japońskiego. - Wszystko... w porządku? - zapytała tym samym tonem co wcześniej. |
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 9:11 am | |
| Po tych słowach gniew powoli zaczął upływać z Kamikirimusi. Może to nawet lepiej że się wydarła na nieznajomą. Teraz mogła myśleć trochę trzeźwiej, dzięki czemu będzie mogła wykonać jakąś strategi na przypadek, gdyby jednak młoda dziewczyna okazała się mieć niezbyt przyjazne zamiary. Szybko przeszło jej przez myśl aby powoli zacząć się wycofywać... Nie, to nie wchodziło w grę. Każdy objaw tchórzostwa był dla niej dyshonorem, więc może powinna opracować inną taktykę? Jej rozważania nagle przerwa głos nieznajomej, który, jak poprzednie, był wyprany z jakichkolwiek ludzkich uczyć. Wielu słów do końca nie rozumiała, na przykład "syntetyczna", "SI", "cyborg", czy nawet tego ciąg liczb, które ona wymieniła. Jedynie zrozumiała, że ma ona na imię Sigma... Miała się odezwać, ale nagle poczuła nieprzyjemne uczucie, jak gdyby ktoś ją obserwował. Pokrótce rozejrzała się nerwowo po okolicy, ale nikogo nie ujrzała. Szybko zaczęła obracać broń w własnej dłoni, głównie z nerwów oraz z tego powodu, że jej ręka zaczęła powoli drętwieć od tego bezruchu. Nagle "Cyborg" powiedział kolejną serie słów, ale tym razem tonem, który mówi o jej niższej pozycji niż Kami. To znaczy że się boi... Więc może, jeżeli będzie bardziej agresywna, to może Sigma zostawi ją w spokoju. - Cisza... Sama wiem czy odniosę w bitwie zwycięstwo, czy nie...- Zaczęła, znowu cedząc każde ze słów... Gdy nagle usłyszała jakiś hałas. Była to kolejna kobieta, mniej więcej w tym samym wieku co jej rozmówczyni. Kamikirimusi nie miała nawet czasu by się jej przyjrzeć, gdyż odruchowa postanowiła atakować. Jednym szybkim ruchem wyciągnęła wolną rękę w stronę nieznajomej i, ku zdziwieniu Sigmy, wystrzeliłem małą kulę ognia. Ale, na szczęście białowłosej kobiety, kula wypaliła się tuż przed nią, zostawiając ją w silnym szkou. I tak, znów młoda Oni była postawiona w pełnym stanie gotowości. |
| | | Leila
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 02/09/2014
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 10:42 am | |
| Sytuacja Lei nie była zbyt dobra, żeby nie powiedzieć zła. Nikt przecież nie lubi być podsłuchiwanym, nawet przez chwilę. A przynajmniej tak szarookiej się wydawało, tyle wiedziała z czystej teorii, gdyż 'praktyk' z ludźmi właściwie nigdy nie odbyła. Ciągle wyalienowana, nigdy nikt nie chciał mieć z nią nic wspólnego. Ale... mniejsza z tym. W tej chwili Leila absolutnie nie chciała już o tym myśleć. Z chwilą ukończenia osiemnastu lat rozpoczęła przecież nowe życie. Przez te kilka chwil, kiedy upadała, a potem leżała, białowłosa, jeżeli tak można nazwać krótkie zerknięcie, przyjrzała się dwóm cosplayerkom. Demon, Oni i... Nie mam pojęcia. Jakaś postać z gry? Nie była z nimi wcale na bieżąco. Swojego starego laptopa używała tylko do zamawiania książek przez internet oraz czytania wiadomości. Co najlepsze, telewizor, mimo, że w jej domu się znajdował, przez te plus minus półtora roku był włączany... Może cztery razy? A wracając do dziwnych azjatek, szczerze mówiąc, nieco się ich bała. Jak wszystkich. Każdy mógł być jej potencjalnym oprawcą, nikt absolutnie nie był wart ani krzty zaufania. Zakumplowanie się z Leilą była drogą przez mękę, przeplataną cierniami i płaczem, oczywiście jej. Dziewczyna już miała wstać i odejść, wielokroć przepraszając za nawet sam pomysł dołączenia się w jakikolwiek sposób do towarzystwa cosplayerek, ale... Na to było już za późno. Już gdy dostrzegła gwałtowny ruch jednej z dziewczyn, Azrafil zareagował. Momentalnie dało się usłyszeć odgłos rozdzieranych ubrań, a na ciele Leili zaczęła pojawiać się lekka zbroja, która właściwie na chwilę obecną była nawet zbyt skąpa, by tak się zwać. Do tego szybko doszła maska, zasłaniająca pół twarzy, ale umożliwiająca mówienie. -Nie! - Krzyk rozdarł powietrze po tym, jak Kami wystrzeliła w jej stronę kulę ognia. Lei szybko podniosła się z ziemi, a gdy kula już zgasła, dziewczyna sama niepewnie wymierzyła otwartą dłoń w kierunku demonicy. Szczerze mówiąc, nie miała pojęcia, do czego zdolny był artefakt, acz postanowiła w razie czego blefować. -Nie. Chcecie. Walki. Nikt tu nie chce... |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 11:37 am | |
| Maszyna obserwowała bacznie ruchy istoty, która widocznie zaczęła się uspokajać, prawdopodobnie planując coś albo oswajając się z myślą, że cyborg tu jest i na razie nie czyni jej żadnej krzywdy. Zresztą nie czyniłaby jej i tak, chyba że zostałaby do tego zmuszona w jakiś sposób. Zarejestrowano parę nerwowych tików wiążących się ze stadium zaniepokojenia. Tik numer 1: nerwowe rozglądanie się… Tik numer 2: obracanie trzymanej broni… wykryto napięcie mięśni… obserwacja zakończona. Możliwa przyczyna zachowania: niepokój bądź strach przed osaczeniem. Maszyna nie zna czegoś takiego jak strach, jedynie zimne kalkulacje wykazały, że opcja mówienia w tej formie jest najkorzystniejsza. Istota była arogancka i przekonana o swojej sile. Typowe dla jednostek żywych. Kalkulacje wykazywały, że w starciu 60% szans byłoby po stronie cyborga, z racji prawdopodobnie większej sprawności oraz możliwości walki zasięgowej. Kamikirimusi dalej wykazywała stadium zdenerwowania… niesamowite jak szybko zmieniały się jej nastroje. Czy istoty żywe mogą od tak zmieniać swoje oprogramowanie? Sigma zarejestrowała ten pocisk energetyczny o dziwo nie wycelowany w nią. Jednak protokoły tutaj zadziałały i sztuczne mięśnie poruszyły się. Odsunęła się dalej od toru lotu pocisku i wymierzyła obie dłonie w Kamikirimusi mając już gotowe pociski plazmowe na wypadek próby ataku jednostki. Ogień, który wyleciał z ręki… zapewne ona też może być cyborgiem. SI nie wierzy w coś takiego jak rzeczy nadprzyrodzone, nie ma tego w bazie danych i jest to całkowicie nielogiczne. Dziewczyna musiała użyć jakiejś sztuczki lub tak jak Sigma jest cyborgiem. Pocisk o dziwo wylądował przed nowoprzybyłą. Dziwny ruch został zarejestrowany przez czujniki zanim kula uderzyła. Rękawica rozdarła ubrania i uformowała się w zbroję… materiał nieznany… obecność nanotechnologii… brak… stopień potencjalnego zagrożenia… wysoki… proponowana akcja… unikanie konfrontacji bez wcześniejszej obserwacji… wykonać. Rozglądała się po obu kobietach, tylko tym razem jedna ręka powędrowała w kierunku Leili. Wykryto niewielkie zmiany w głosie nowoprzybyłej… nutka drżenia w głosie sugerowała, że może to być blef. SI raczej nie paliło się do walki, a do obserwacji zachowania obiektów, gdyż martwy obiekt raczej nie dostarcza danych. - Walka wpłynęłaby niekorzystnie na moją obserwację istot żywych. Przyznaje argument… proponowana akcja… zmniejszenie ilości adrenaliny i opuszczenie broni – spojrzała po obecnych i powoli opuściła ręce. Jednak nie traciła czujności, a syntetyczne mięśnie nadal były napięte by w razie czego wykonać unik.
|
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 6:28 pm | |
| Sprawy zaczynają nabierać coraz gorszych obrotów... Dziewczyna, w którą została wystrzelona kula ognia, nagle zaczęła pokrywać ją dziwna zbroja. Może technika posunęła się już do takiego stopnia, że nie potrzeba już było przeznaczać dużej części czasu na założenie zbroi, a więcej na walkę w danym momencie? Nie. Nie ma teraz czasu na rozmyślanie, Kami musi się skupić na tej tajemniczej osobie. Dodatkowo, Sigma nagle wymierzyła w jej stronę swoje dłonie, prawdopodobnie musi też znać tajniki jakieś magii lub sztuki walki, której młoda Oni do końca nie znała. W sumie nie miała ona nigdy głowy aby nauczyć się walki wręcz w jakimkolwiek stylu. Pokrótce jeszcze rozejrzała się po obu rywalkach. Nagle przez głowę Kamikirimusi przeszła myśl: "To pułapka! Od początku muszą być ze sobą w zmowie, aby mnie znowu pojmać!". Teraz już niczego nie czuła. Przez myśl przeszły jej wspomnienia. Te traumatyczne wspomnienia. Ci mnisi... On... Nie... To się nie powtórzy. Po chwili z twarzy czerwonowłosej dziewczyny spłynęły łzy. Łzy strachu oraz gniewu. Zacisnęła swoje zasłużone Denryu Bakuh'a i wymierzyła je najpierw w stronę "cyborga", a później w osobę w zbroi. Przez chwilę tak stała, by później przemówić, ale tym razem w języku angielskim. -Tym razem mnie nie pojmać! Rozumieć?!- Zaczęła krzyczeć mocno okaleczonym angielskim. Było to dla niej zrozumiałe... Przecież od dawne nie używała tego języka.
((Notka ode mnie: W tym roku zacząłem naukę w Liceum, więc moje odpisy w tygodniu mogą się trochę przedłużać. Dziękuje za wyrozumiałość :) )) |
| | | Leila
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 02/09/2014
| Temat: Re: Central Park Nie Wrz 07, 2014 9:05 pm | |
| Biedne... buciki. Lei obejrzała się ostrożnie za siebie, a tu okazało się, że wyrazy współczucia dla obuwia okazały się niepotrzebne. Sytuacja mogła wydać się w chwili obecnej nieco niepoważna, gdyż szarooka dość powolnymi ruchami zdjęła buty i odepchnęła je za siebie. Tylko to zostało jej ze stroju sprzed pięciu minut. Zbroja momentalnie pojawiła się również na stopach oraz łydkach Leili. No, wróćmy do spraw poważnych. Aura dziwnej azjatki zdradzała strach i smutek. Takie osoby zazwyczaj były nieprzewidywalne, więc ostrożność to w tym wypadku coś koniecznego. Ta druga również była potencjalnym wrogiem, jednak, gdy wymierzyła dłonie w demonicę, białowłosa skłonna była uznać ją za prawdopodobnego sojusznika, a przynajmniej kogoś, dla kogo nie będzie pierwszym celem do odstrzału. [color#cfcfcf]-Nie chcę konfrontacji. Rozlew krwi to ostatnie, czego mi trzeba. I... Nie płacz, proszę.[/color] - Lei zyskała na pewności siebie, a niemal pozbyła się strachu. Postanowiła zaufać artefaktowi, z braku lepszych opcji. W ostatnim wypowiedzianym przez nią zdaniu przeważała jednak czułość. Dziewczyna opuściła dłoń, maska zeszła z jej twarzy, by odsłonić lekki uśmiech pełen troski. Taka już była jej natura, chęć niesienia pomocy innym zawsze u niej przeważała nad dbaniem o siebie. -Nie celuj w nią. Jestem skłonna jej zaufać... - Rzuciła jeszcze w stronę Sigmy. Dziewiętnastolatka poczęła powolnymi krokami zbliżać się do dziewczyny, w miarę możliwości patrząc prosto w jej oczęta, czasem zerkając na aurę. -Jestem skłonna wybaczyć ci próbę spalenia mnie, ale... Nie płacz. Ogólnie, uspokój się. Nikt nie chce krzywdy kogokolwiek. - Azrafil ewidentie dodał jej pewności siebie. No bo od kiedy to Leila przejmuje kontrolę nad sytuacją...? |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Pon Wrz 08, 2014 3:33 am | |
| Nanomaszyny w „ubraniu” Sigmy na moment się poruszyły, by zmienić strój, gdyż to kimono krępowało w niewielkim stopniu ruchy SI, sprawność spadała o całe 2% z racji długiego rękawa, który zasłaniał nieco rękę redukując możliwości oddawania strzałów. Jej strój poruszył się, a potem jak kostki domina zaczął przemieniać się w jej uniform przystosowany do komfortowego poruszania się w boju. Na jej ciele pojawił się ten uniform, ten niebieski z czarnymi elementami. Przywierał idealnie do skóry, a rękawiczki miały otwór na oddawanie strzałów plazmy. Póki miała czas korzystała z rozproszenia potencjalnego zagrożenia. Istota wykonała jedną z akcji, które nie zostały przewidziane… rozpoczął się wyciek substancji wewnętrznych z oczu potocznie przez ludzi nazwany płaczem. W oczach widniało spłoszenie i strach niczym u złapanego zwierzęcia. Emocje gniewu i strachu już zapisała w bazie danych i na tym przypadku potrafiła już ją rozpoznać, z racji tego że ciągle eksponowała tą emocję. Na szczęście procesy rozpoznawcze języków dały radę odszyfrować to co mówiła, chociaż angielski był bardzo niespójny… strach działa na możliwości komunikacyjne… interesujące. Zarazem sentencja była nielogiczna, bo po co SI miałoby próbować ją pojmać? Nie miało w tym, żadnego celu, nawet najmniejszego. Obserwacja byłaby nieprecyzyjna, gdyby obiekt był obserwowany w zamknięciu, z racji tego że zmieniłby swój charakter i nastawienie. Tak jak zwierzęta w zoo stają się bardziej potulne i na wolności już sobie nie radzą. SI nie uznawało nowo przybyłej za potencjalnego sojusznika, nawet nie za zagrożenie, z racji tego że nie próbowała atakować maszyny. Jej zdolność została uznana za potencjalnie niebezpieczną, nie ona sama. Szarowłosa istota wykazywała dużą ilość pozytywnych uczuć wobec napotkanej istoty, która chciała ją zabić… interesujące zachowanie, acz nielogiczne z perspektywy SI. Widocznie istota była pacyfistycznie nastawiona, przez co jej wewnętrzne przekonania kolidowały z potencjalnym niebezpieczeństwem, co owocowało jej nieostrożnością. Wykryto dziwną emocję… ciepłą… kojącą… podobną do danych zebranych na temat Skye… analizowanie zbieżności… 78%... znaleziono emocję… współczucie. Dziewczyna opuściła swoją zbroję. Z mimiki SI także wykryło bardzo podobny uśmiech… zgodność 70% z racji różnicy ułożenia mięśni twarzy. Była skłonna jej zaufać… nielogiczne… zaufać istocie stanowiącej zagrożenia dla egzystencji? Nielogiczne… wykryto dążenie jednostki ludzkiej do samozagłady… zatrzymanie własnych procesów życiowych… nielogiczne… emocja nielogiczna… wymaga więcej danych. SI delikatnie opuściło ręce kalkulując, że najprędzej oberwie osoba podchodząca, co da maszynie chwilę reakcji by móc strzelić. - Potwierdzam… jesteście dla mnie istotnym źródłem danych… nie zmierzam do waszej terminacji… - powiedziała swoim tonem wypranym z uczuć i obserwowała przebieg wydarzeń rejestrując wszystko. To było bardzo ciekawe i… bogate w dane. |
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Pon Wrz 08, 2014 5:18 pm | |
| Strach oraz przerażenie coraz bardziej wzbierało w młodej Oni. Teraz te kilka łez, które spływały po jej twarzy zamieniły się w istny wodospad. W jej głowie zapętlały się z coraz większą prędkością wspomnienia, która często powodowały że budziła się ona ze krzykiem. Pogrom mnichów, wiadomość o śmierci swojej rodziny, strada Amerykanina... I jeszcze teraz te dwie kobiety... Jedna przyodziana w dziwną zbroje, która przed chwilą rozerwała jej ubranie, a druga, Sigma... Nagle jej ubranie zaczęło się zmieniać. Z kalki Kami na dziwne ubranie. To dało sygnał, aby odwrócić broń w jej kierunku, wciąż nie spuszczając wzroku z drugiej osoby. I tu nagle białowłosa kobieta odezwała się, pięknym, przynajmniej dla Kamikirimusi, głosem, który tak przypomniał jej matkę, gdy rozmawiała z nią. Starała się jak najbardziej wsłuchać w słowa, aby zrozumieć co ona mówi. Po chwili nagle jej maska znikła, aby ukazać jej twarz pełną troski. Po chwili dodała do drugiej kobiety aby opuściła ręce, czego ona nie zrobiła, natomiast ona sama zaczęła kierować się w stronę młodej Oni. To dało impuls aby zacząć się cofać. Było to wbrew jej woli, gdyż nie chciała narazić się na dyshonor. Nawet w jej głowie odezwał się głos jej ojca Pamiętaj moja córko, aby zawsze wybierać honorową drogę. Bez niego jesteś nikim i jedyne, co ci pozostaje bez niego jest śmierć.". Trzeba stanąć do walki, ale... I tak natura robi swoje. Kami dalej się odsuwa w stronę jeziora. Coraz bliżej krawędzi, aż w końcu jej stopy znalazły się w wodzie. Teraz już nie było żadnej drogi odwrotu, gdyż czerwonowłosa dziewczyna nigdy nie nauczyła się pływać Nie... Nie podchodź! - Szybko znów krzyknęła, tak samo jak poprzednio, w języku Angielskim. Po chwili odezwała się jeszcze Sigma. Kami zrozumiała tylko pierwszą część zdania, gdyż Amerykanin nie nauczył jej takiego słowa jak "terminacja". Po chwili młoda Oni wyciągnęła też wolną rękę w stronę "cyborga", aby, w razie potrzeby wystrzelić kolejną kulę ognia, ale tym razem w jej stronę. Teraz czuła się jak zwierze, które zawsze chcieli z niej zrobić ludzie. |
| | | Leila
Liczba postów : 13 Data dołączenia : 02/09/2014
| Temat: Re: Central Park Pon Wrz 08, 2014 6:59 pm | |
| Zapuszczona w kozi róg. W takiej właśnie sytuacji znajdowała się Kami. Wyjścia z sytuacji były z perspektywy szarookiej dwa, ale o nich później. Po pierwsze, interpretacja zachowań demonicy. Była przerażona. Jeszcze kilka kroków w przód i dziewczyna zaczęłaby przez to wszystko pocić się szkarłatem, krwią, niczym Jezus w Ogrójcu. Sytuacja z minuty na minutę była dla 'oponentki' Leili coraz gorsza, a według posiadaczki artefaktu... lepsza. Pomimo, iż prawdopodobieństwo zaatakowania było odwrotnie proporcjonalne do dzielącej je odległości, to dla białowłosej 'cosplayerka' stawała się coraz bardziej bezbronna, a w żadnym wypadku nie lekceważyła jej. Presja tego, że od niej zależy przyszły stan zdrowia całej trójki jakoś na nią nie działała. Lei zatrzymała się. I tu wkracza wybór. Mogła po prostu rzucić się na czerwonowłosą w pełnej zbroi, co byłoby jednak bez sensu. -OPUŚĆ. RĘCE. - Rozkazała Sigmie. Co prawda mogła blefować z bronią, ale... Leila nie ufała stworzeniom bez aur. -Ciebie nie zawaham się zaatakować. Jesteś jedynym zagrożeniem, dla siebie również. -.Dziewczyna cofnęła się około czterech metrów, zaczynając wcielać w życie drugą, rozsądniejszą opcję. Uśmiech powrócił na jej twarz, a Kami spowrotem mogła poczuć na sobie spojrzenie szarookiej. -Kochanie... Proszę. Spokojniutko. Zaufaj mi... Błagam. - Wyrzekła dość powoli głosem czułym, pełnym troski, spokojnym, wręcz melodyjnym. Taaak, 'matczyny' to dobre słowo. Na znak tego, że nie zrobi jej nic złego, zbroja szybko zniknęła z górnych partii ciała Leili (na prawej ręce oczywiści zostać musiała), odsłaniając między innymi jej piersi. I tak, półnaga usiadła na trawie, po turecku. Swoją drogą, dobrze radziła sobie z 'obsługą' rękawicy. Skoro to była teraz jej część ciała, to korzystanie z niej stało się łatwe. -Teraz mi wierzysz, słońce? Bezbronna. - To co, że była półnaga? W takich sytuacjach nie było miejsca na wstyd... A dzięki rękawicy była prawie jak nie ona. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Wto Wrz 09, 2014 11:56 am | |
| Zwiększony wyciek substancji zwanej łzami… reakcja… nielogiczna… strach… nielogiczny. Zachowanie niezrozumiałe, jednostka nie jest zagrożeniem, jednostka jedynie obserwuje. Nieznany czynnik powodujący nadmierny wyciek wody z organizmu. Czerwonowłosa istota nielogiczna, nieklasyfikowalna… jednak… wyjątkowa i użyteczna. Wzbogacanie bazy danych o wiele nienaturalnych emocji oraz nielogicznego zachowania… szukanie rozwiązania… łzy pojawiają się na skutek strachu lub osaczenia przez wiele jednostek stanowiących potencjalne zagrożenie. Głos białowłosej… reakcja czerwonowłosej wskazuje na kojący wpływ natężenia głosu… kopiowanie częstotliwości oraz typu głosu… skopiowano i zarchiwizowano do przyszłego użytku. SI na pewno nie opuściło rąk… w pełni, lekko zniżyło ale nadal w granicach możliwości wycelowania i oddania precyzyjnego strzału. Protokół ochrony danych był ważniejszy niż jednostki badane, przez co rozkaz został zignorowany. Jedynie lekko opuściła, by nie wzbudzać wrażenia agresywnej, gdyż konfrontacja dostarczał dużo mniej danych i było to skrajnie nieopłacalne dla SI by odcinać się od źródła. Istota coraz bardziej wchodziła do wody, zapewne próbując się wycofać. Sigma jedynie przyglądała się i analizowała sytuację kiedy to biała do niej podchodziła… Wyciągając rękę w stronę SI młoda Oni wprawiła w ruch mięśnie maszyny i jej ręka również się uniosła aby swoim pociskiem zbić następny ewentualny pocisk. Nie miała powodu słuchać rozkazów białowłosej z racji tego, że SI samo było zagrożone. Opuszczenie broni stawało przeciwko kilkunastu protokołom ochronnym. Nie zwróciła zbyt specjalnej uwagi na groźbę, zwłaszcza na słowa, że Sigma jest zagrożeniem dla samej siebie. Błąd… nielogiczny ciąg wypowiedzi… SI nie może być zagrożeniem dla siebie jeśli tylko się broni. - Twój tok rozumowania jest błędny i nielogiczny. Podczas, gdy ja nic jeszcze nie zrobiłam wy jako jednostki pokazałyście swoje możliwości… Nie stanowicie dla mnie zagrożenia – podsumowała jej wypowiedź w pełni analitycznym tonem głosu. Próbowała wypróbować pojęcie słownikowe blefu, czyli zwodzenia potencjalnego przeciwnika. Takie zjawisko zaobserwowała w przyrodzie, kiedy to niezbyt groźne istoty przywdziewają groźne barwy by ochronić się przed drapieżnikiem. Dalsze wywody… nielogiczne… zaufanie istocie z perspektywy czerwonej… niewykonalne… zbyt duży ładunek stresu… zagrożenie egzystencji białowłosej… interwencja? Nie… obserwacja. Zabieg pokazania bezbronności bezcelowy… szybkość powstawania pancerza wystarczająca by zablokować pocisk… Nielogiczne. Dziwne zachowanie… obnażenie się jako metoda ukazania swojego braku zagrożenia… zapisane… oczekiwanie rezultatów… próba. Wtedy górna część stroju SI się rozłożyła, a nanity powędrowały w dolne partie ciała. Usiadła w tej samej pozycji co białowłosa, jednak nadal nie odwracała wzroku od obu kobiet. Nadal pełen stan gotowości. SI nie znało czegoś takiego jak wstyd… nielogiczne uczucie, bezsensowne a jednak ludzie je odczuwają. Imitowała dokładnie każdy ruch białowłosej nadal uważając na to co może z wystawioną ręką zrobić Oni.
|
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Wto Wrz 09, 2014 5:30 pm | |
| Sytuacja znajdywała się ponownie w patowej pozycji. Kamikirimusi znajdywała się po łydki w wodzie, ciągle będą w pozycji defensywnej. Kanabō wycelowane w jasnowłosą istotę, natomiast wolna rękę jest skierowana w stronę "syntetycznej" Sigmy. Z jej oczu ciągle płynął potok łez. Wciąż czuła strach przed czym co miało nastąpić. Była ona już gotowa nawet spróbować przepłynąć jezioro, pomimo oczywistych braków umiejętności pływania. Po chwili dziewczyna w zbroi krzyknęła, przez co młoda Oni się wzdrygał, do niebioskowłosej dziewczyny, aby "opuściła broń". Oczywiście nie dostosowała się i wciąż trzymała ręce wycelowane w jej stronę. Po chwili znów białowłosa kobieta odwróciła się w stronę Kami, ale tym razem mówiła powoli, pełnym ciepła i współczucia głosem. Znów przez jej głowę przeszło wspomnienie jej matki, ale tym razem bardzo jej osobiste. Było to wtedy, gdy jeszcze Kami była mały dzieckiem. Opowiadała ona o młodym mężczyźnie, który zakochał się w młodej Oni i, pomimo wielu przeciwności losów, pobrali się i mieli dziecko, które kochali. Zawsze lubiła słuchać tą historyjkę, i zawsze prosiła swoją mamę aby opowiadała ją na noc. Może nawet czasami za często, ale zawsze z cierpliwością jaj matka jej to odpowiedziała. Po chwili Kami jednym mocnym ruchem... Wbiła swój oręż, przy okazji powodując małą falę, trochę hałasu oraz wywaleniu kilku małych rybek na brzeg. Następnie oparła się o nią, starając się nie upaść do wody. Teraz nadeszła nowa fala łez... Po chwili zaczęła cicho łkać, co po chwili przerodziło się w głośne krzyk, który mogła było porównać do agonalnego, a następnie przerodził się w krzyk. -MAMO!!! MAMO!!!- Wykrzyczała w języku Japońskim młoda Oni. I zastygła tak w tej pozycji, żałośnie płacząc oraz krzyc, nie zważając co pozostałe dwie panie teraz robiły. Dopiero po dobrych 7 minutach, podniosła na nie wzrok. Zobaczyła, że obie dziewczyną są do połowy obnażone... Teraz jej to nie obchodziło. Chciała ona teraz się znów znaleźć w Japonii, w łóżku, gdzie obok by siedziała Matka oraz Ojciec, którzy ukołysali by ją do snu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Czw Wrz 11, 2014 9:34 am | |
| //Na prośbę Leili troszkę się wepchnę w kolejkę.
Czerwona Oni została przyparta emocjonalnie do muru. Sensory Sigmy wariowały od ilości danych jaką otrzymywały na temat strachu, osaczenia oraz smutku. Istota okazała się wyjątkowo wydajnym źródłem informacji dla maszyny. Zalecana akcja:... dalsza obserwacja ze szczególną uwagą w kontekście nadmiernej emisji emocji... Zastosować przeciwśrodki przeciwko ognistym pociskom nieznanego pochodzenia... W tym momencie jej ciało, jej wszystkie nanomaszyny powoli przygotowywały się do wzmocnienia warstwy syntetycznej skóry przeciwko poparzeniom lub spaleniu. Oczywiście będzie to długi proces i tak bardzo odporne to nie będzie. Zresztą skórę mogła odtworzyć oraz połączenia nerwowe. Mimo pozycji w jakiej siedziała, nadal miała opuszczoną rękę celując pod kątem w Oni. Komputer obliczył optymalną trajektorię lotu pocisku, dlatego jeśli do niej strzeli to na pewno kula ognia zetrze się z pociskiem plazmowym. Większy ogień pochłonie ten o mniejszej temperaturze. Kiedy będąc w wodzie wbiła w muł swoją broń, ruch był na tyle gwałtowny, że SI spięło mięśnie w gotowości do obrony. Analizowało strukturę broni, jednak nie przynosiło to jakiś fenomenalnych rezultatów. Broń była bardzo dobrze wykonana, jednak nie wykazywała jakiś specjalnych właściwości, które by sensory wykryły. Zapewne po interakcji z białowłosą i jej tonem głosu Oni została psychicznie zniszczona. Stopień zagrożenia... spada...emocjonalna stabilność... zmniejszona o 45%... istota cierpi z powodów słów albo traumy spowodowanej głosem... niesamowite... Wołała swoją matkę... młode chce do niej wrócić czując zagrożenie... niczym zwierze. Siedząc obnażone do połowy SI obserwowało jej stan emocjonalny. W tym czasie przeszukiwało bazę danych zachowań odpowiadających wzorcowi... znaleziono. Rozluźniło wszystkie mięśnie, a potem wstało i powolnym krokiem szło w stronę Oni. - Wszystko... dobrze. Nie zrobię Ci... krzywdy - wczytała schemat głosu Leili, po czym miała już gotowy algorytm poruszania się luźnego, w taki sposób jak porusza się człowiek idąc po parku. Z jej ręki wyczytywała ewentualną trajektorie uderzenia lub lotu pocisku. - Chodź... do mnie - wyciągnęła w jej stronę ręce rozkładając je jak do objęcia. Taki gest widziała w parku, kiedy jakaś kobieta płakała i mężczyzna ją przytulał. Skutkowało to uspokojeniem w tamtej sytuacji. Całość oczywiście mówiła w rodzimym języku Oni. Wykryto wychodzącą transmisje z telefonu komórkowego... moduł przechwytywania... rozmówca... Daniel Robinson oraz NYPD... Wykryto użycie sprzętu nagrywającego. SI rozejrzało się. Ktoś im robił zdjęcia, ktoś filmował, ktoś właśnie dzwonił po NYPD. Przybycie sił porządkowych... prawdopodobnie 5-10 minut. |
| | | Kamikirimusi
Liczba postów : 15 Data dołączenia : 26/08/2014
| Temat: Re: Central Park Pon Wrz 22, 2014 2:31 pm | |
| Wciąż w głębi duszy Młoda Oni cierpiała. Chciała aby rzeczywistość tak na prawdę była snem. Żeby mogła teraz się obudzić, wrócić do swego normalnego życia w rodzinnym Kyoto. Żeby ponownie mogła biegać po ogrodzie oraz zapomnieć o tym "koszmarze". Na jej nieszczęście, już wiele razy tak próbowała, ale za każdym razem ten sposób zawodził. Po kolejnym momencie, przepełniony jedynie płaczem oraz krzykami do matki i ojca, niebiesko włosa dziewczyna postanowiła rozluźnić się i wstać. Kami ledwo co zareagowała na to, jedynie podniosła do niej wzrok i wbiła go w nią. Można było go porównać do tego, jaki daje bezdomny szczeniak, który został przez kogoś zaszczuty, a następnie brutalnie wyrzucony na ulice. Jednak u nie wzbudziło to w Sigmie żadnych uczuć, albo przynajmniej tak to wyglądało, gdyż po chwili niebieskowłosa dziewczyna odezwała się, starając imitować głos białowłosej kobiety. Najwyraźniej starała się pocieszyć Kamikirimusi, ale ze średnim skutkiem. Przynajmniej czerwonowłosa na chwilę umilkła. Kami nie odpowiedziała. Wciąż tkwiła w tej samej pozycji, co kilka chwile wcześniej. Po momencie znów "cyborg" się odezwał. Tym razem próbowała zachęcić Kami do tego, aby podeszła do niej i, prawdopodobnie... Przytulić? W sumie właśnie to mogło by być najlepszym rozwiązaniem jej smutku... "Nie zapominaj! Przecież to może być pułapka!" Ponownie przeszło przez myśl Kami... Ale... Może... Miała już tego dosyć. Znów wpadła w histeryczny płacz, ale tym razem nie utrzymała równowagi, i upadła, tym samym mocząc się od pasa w dół. -NIE!!! Po prostu... Zostawcie mnie w spokoju.- Ponownie krzyknęła, ale tym razem w swym rodzinnym języku. Już jej nie obchodziło czy ją rozumieją, czy nie. Chciała być w domu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Central Park Wto Wrz 23, 2014 8:09 pm | |
| Każdy ruch mięśnia, każdy gest, ton głosu czy inne zachowania Oni były rejestrowane oraz zapisywane na twardym dysku Sigmy. Stanowiła dla niej świetny materiał badawczy i pole testowe jak reaguje na niektóre gesty oraz zjawiska. Czasu było coraz mniej bo według transmisji policyjnych, które przechwytywała służby porządkowe były już w drodze by zapewne pacyfikować obie kobiety. SI obliczało całkiem realną szansę, na to że wyjdzie z tej sytuacji bez szwanku, a Kamikirimusi oraz kobieta z rękawicą zostaną aresztowane. Jeśli oczywiście dadzą się złapać, jednak na razie nie planowała ich o tym informować, gdyż to zakłóciłoby obserwację. Wzrok Kami nie robił na maszynie żadnego wrażenia, jedynie zaostrzał jej ciekawość i żądzę danych. Cel reakcji oraz emocje z nią przekazywane były kluczowe, w końcu to była jej praca - zebrać wszystkie dane o zachowaniach ludzkich. Wykorzystanie głosu udane... reakcja obiektu: przeciętna... dalej czuje zagrożenie i jest nieufna... Akcja kontaktu fizycznego... nieudana... skutek przeciwny niż przewidywany... interesujące... Obiekt stracił równowagę i wpadł do wody... SI rozejrzało się. Gapiów było coraz więcej i nagrywali całe zdarzenie komórkami oraz innymi urządzeniami elektrycznymi, do których w mgnieniu oka Sigma się włamała. Zbierając więcej danych... wszystkie zdjęcia, kontakty, nawet prywatne filmiki właśnie przechodziły obróbkę na dane zachowań. Zapisała w pamięci twarz każdego z gapiów, by móc dopasować pliki do osób. W tym czasie Oni krzyknęła, żeby ją zostawić w spokoju. SI to zrozumiało w sensie lingwistycznym, jednak akcja a raczej żądanie było nielogiczne. Spojrzała na nią i znowu włączyła tryb mowy japońskiej. - Twoje akcje są nielogiczne... zostając tu narażasz się na pojmanie... siły porządkowe są w drodze... - miała tego nie mówić, ale ostatecznie po tamtym sformułowaniu stwierdziła że to będzie ciekawsze. Bardziej obfite w dane. Oczywiście mogła się spóźnić z tym. - Sugerowana akcja dla czerwonowłosej istoty... ucieczka - powiedziała swoim wypranym z emocji tonem i spojrzała na nią z kamienną twarzą na której nawet 1 mięsień nie drgnął. Jednak... istota była zbyt przestraszona. Nie wyglądała jakby miała zamiar się wycofać. Dla SI pojawiało się tu zbyt wielu gapiów i uznała, że czas się ulotnić. Powoli i spokojnie odeszła od kobiet, by zaraz skierować się ku jakiemuś bliżej nieznanemu kierunkowi. W międzyczasie gdzieś za drzewem zmieniając strój, tak by nikt jej nie wypatrzył. ZT |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Central Park Sro Paź 29, 2014 2:56 pm | |
| Central Park, wieczór. W dzień gorąco, a wieczorem chłodno. Zważając, iż był wieczór, było dość chłodno. Dlatego też, Daken był ubrany w luźną, skórzaną kurtkę, białą koszulę która nie była dopięta na ostatni guzik. Co to, to nie. Akihiro nie przepadał ubierać się nader elegancko. W jego garderobie znalazły się i koszule, ale nigdy, przenigdy nie zapinał kołnierzyka. Przede wszystkim – wygoda. Tak, to słowo zdecydowanie pasowało do ubioru dwudziestolatka. Nie zauważając w okolicy Szablozębnego, a było już po czasie – klapnął na ławkę, która znajdowała się kilka kroków od latarni. Słabe światło, żółte wręcz, padało niewyraźnie na szeroki chodnik, którymi codziennie przechodzili cywile. Aktualnie panowały tu pustki... Dobrze, bardzo dobrze. Godzina dziewiąta, to najlepsza pora aby spotykać się w nietypowych sprawach. Wygodnie usadowiony na ławeczce, z nogą na nodze, wyciągnął telefon z kieszeni w kurtce. Najpierw sprawdził godzinę. To ci spóźnialski... Później wybrał numer do swojego nowego, hm, przyjaciela. Rzucił coś w stylu „gdzie ty jesteś”, trochę przekleństw... Nieważne. Nie miało to w tej chwili większego znaczenia. Delikatny wietrzyk owiewał jego twarz, powodując tym samym „majtanie” irokezem na wszystkie strony. Coś czuł, że jeszcze tak sobie posiedzi... |
| | | Sabretooth
Liczba postów : 106 Data dołączenia : 11/02/2013
| Temat: Re: Central Park Pon Lis 03, 2014 7:42 pm | |
| Dzień jak co dzień, a raczej wieczór. Lekki, chłodny wiaterek rozwiewał bujną czuprynę Victora, co nieszczególnie mu przeszkadzało. Tak na prawdę mu to wisiało i miał na to wysrane jak na wszystko inne. Między innymi na to, że spóźnia się na spotkanie zorganizowane przez Akihirę. Niekoniecznie był chętny na jakiekolwiek spotkania z nim czy coś, jednak był bardzo ciekaw co ma mu do zaoferowania. Dodatkowo, rozmyślając nad tą sprawą, uznał, że jeśli tylko zmarnuje jego cenny czas to rozkwasi mu mordę. I to porządnie. Wychodząc ze swojego, ciasnego, ale własnego mieszkanka, ubrał na wierzch ciemnobrązową, skórzaną kurtkę z futrem wokół szyi, które dodawało mu tej drapieżności. Nałożył na siebie jeszcze czarny podkoszulek, eleganckie buty i jakieś czarne, długie spodnie, które świetnie podkreślały mu jego tylną, umięśnioną część ciała. Na szczęście Daken wybrał pobliskie miejsce na spotkanie, więc Creed nie musiał jakoś daleko się zapuszczać w nieznane mu tereny tudzież zaułki. Nie spiesząc się, mknął wolnym krokiem przez głośne ulice Nowego Jorku. Jak już wcześniej było wspomniane, mężczyźnie nie zależało na kontakcie z synem swojego wroga, więc nawet nie reagował na telefony od niego. Zwykle czekał, aż sam się rozłączy lub po prostu sam klikał paluchem na czerwoną słuchawkę i parszywie się szczerzył. - Jak kocha to poczeka. - Mruknął pod nosem i ziewnął. Wkrótce pojawił się pod główną bramą Central Park'u i wkroczył równym krokiem na ścieżki dla spacerowiczów. Niedługo potem spostrzegł zniecierpliwionego Ducken'a siedzącego na jednej z ławek, po czym podszedł i przysiadł się chamsko rozkraczając nogi. |
| | | Daken
Liczba postów : 32 Data dołączenia : 19/08/2013
| Temat: Re: Central Park Pon Lis 10, 2014 10:43 pm | |
| Tsaa... Stare, dobre odrzucanie połączeń przed spotkaniem nigdy nie wyjdzie Sabre z mody. Wiedział, jak wkurzyć człowieka... Zaraz, nie do końca człowieka. Kogoś więcej. Obdarzonego mocami młodzieniaszka. Splunął na ziemię. Był to mimowolny gest niezadowolenia, które spowodował pan spóźnialski... Oho. Chyba się zbliża. Daken zmarszczył nos. Spojrzał w lewo, to w prawo. W powietrzu rozchodził się zapach Victora, który poczuł już nie raz. Po chwili, z cienia wyłoniła się sylwetka, a raczej postać. -Już myślałem, że nie przyjdziesz. - rzucił do niego, tak na poczekaniu. Kiedy ten usiadł obok Akihiro, ławka ugięła się pod jego ciężarem. No nieźle. Ktoś tu chyba zjadł baardzo duży obiad... Bądź kolację. -Skoro już tu jesteś... Nie będę owijał w bawełnę. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że raz na zawsze chcesz się pozbyć Logana. Zupełnie jak ja. W pojedynkę raczej trudno rozprawić się ze szponiastym i jego koleżkami. Łatwiej jest współpracować... Ty i ja. Wiesz już, do czego zmierzam? Zerknął na niego przenikliwym wzrokiem, dając mu do zrozumienia, że dokładnie wie, czego chce. Po co zorganizował to spotkanie. Teraz już tylko w milczeniu wyczekiwał na odpowiedź Szabelę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Central Park | |
| |
| | | | Central Park | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |