Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Williamsburg Bridge

Go down 
+16
Harry Osborn
Jessica Jones
Vision
Scarlet Witch
Tony Stark
Black Cat
Hawkeye
Rafael
Spider-Man
Teddy Altman
Nuzuki
Doctor Strange
Terry
Thor
Sunny
Loki
20 posters
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pią Lip 13, 2012 1:27 pm

First topic message reminder :

Williamsburg Bridge - Page 2 800px-Above_Williamsburg_Bridge_crop

Most wiszący nad East River, łączący ze sobą Lower East Side Manhattanu - a konkretnie Delancey Street - z Williamsburgiem Brooklynu. Posiada osiem pasów dla samochodów, dwa dla metra, a także dodatkowe dla przechodniów i rowerzystów.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Doctor Strange

Doctor Strange


Liczba postów : 150
Data dołączenia : 13/08/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sro Sie 15, 2012 5:31 pm

Widząc zbliżające się macki Doctor Strange przywołał ogromne międzywymiarowe lustro, o wysokości 5m i szerokości 8m. Miał nadzieję, że potwór uderzy mackami w jego powierzchnię, przenosząc siłę uderzenia (oraz część swojego ciała) do diabelskiego wymiaru. Liczył też na to, że będący w dwóch wymiarach kraken zaklinuje się i zacznie dewastować demoniczny świat, zamiast wyciągnąć swe odnogi po nieudanym ataku. Lustro posiadało ramy zrobione z czterech stalowych węży, które w razie konieczności ożyją i będą próbowały powstrzymać krakena przed wyciągnięciem macek z innego wymiaru. Również w pobliży kolumn podtrzymujących most pojawiły się dwa podobne lustra.

Lustra tworzyły magiczną pieczęć w kształcie trójkąta, która nie znika nawet po zniszczeniu portali. Doktor miał zamiar wykorzystać przywołany symbol do wzmocnienia jednego z zaklęć w niedalekiej przyszłości. Pieczęć aktywuje się, przebywając na środku trójkąta.

Po przywołaniu luster mag rzucił się w tył, aby oddalić się od miejsca bitwy, lecąc na plecach. Wreszcie miał okazje zorientować się w sytuacji. Przez kilkadziesiąt sekund nie robił nic, prócz obserwacji zamieszania.

Wciąż lecąc na plecach, Doktor rozdzielił się na formę astralną i cielesną. Ciało duchowe zatoczyło krąg, nurkując w głąb rzeki, aby wybadać sytuację pod wodą. Podczas podwodnego lotu forma wykonała serię magicznych pieczęci, otaczając swą duszę astralną projekcją.

W tym samym czasie ciało wciąż leciało na plecach, oddalając się od mostu. Usta poruszały się bezszelestnie, recytując słowa prastarej modlitwy. Nagle powietrze rozdarł krzyk:
- Otwórz się, oko Agamotto. Niechaj nikt nie ucieknie przed twym wzrokiem!
Artefakt, wiszący na szyi czarodzieja wybuchł jaskrawym światłem. Doctor zatrzymał się, lewitując, zamknął oczy i skoncentrował się w pełni na zlokalizowaniu potwora dzięki mocy oka, prowadząc jednocześnie swą astralną formę w stronę głowy monstrum.
Powrót do góry Go down
Sunny

Sunny


Liczba postów : 20
Data dołączenia : 01/08/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Sie 20, 2012 11:41 pm

Sunny dopaliła papierosa, widząc co też się wyprawiało dookoła niej. W dużym stopniu jej uwagę przykuł Doktor Strange, który właśnie wykonał najprawdziwszy popis fajerwerków. Agentka Sunlight westchnęła ze zrezygnowaniem, wyjmując kolejnego papierosa z paczki i wsuwając filtr między wargi, jakby przez moment nie zwracając uwagi na masakrę, jaka urządzała się na moście.
Nie była to do końca prawda - po prostu bez zasilającej jej moc nikotyny była w dużym stopniu bezużyteczna dla dwójki, która zdawała się mieć większe szanse powodzenia w tej operacji niż Isabela. Wyjęła zapalniczkę i podpaliła papierosa, podtrzymując słaby płomyk korzystając ze swojej mocy, po czym zaciągnęła się kilkukrotnie, chowając z powrotem zapalniczkę.
- Dobra. Teraz to mnie ta przerośnięta fabryka atramentu naprawdę wkurwiła.
Oświadczyła chłodnym tonem. Wyjęła bez pośpiechu swoją spluwę, przeładowując ją, po czym wycelowała w jeden z samochodów przygniecionych przez ogromną mackę. A konkretnie - we wlot paliwa. Nigdy nie bawiła się w ten sposób, ale w końcu - kiedyś musi być ten pierwszy raz! Trzeba było sprawdzić, czy wspomagając wystrzał swoją umiejętnością da radę wysadzić pojazd w powietrze. Jeśli się jej to powiedzie i wyrządzi jakąś krzywdę Krakenowi, to przynajmniej będzie można rozmawiać o jakimś planie.
Rzuciła okiem na rozbijane śmigłowce należące do S.H.I.E.L.D - nigdy nie przestanie jej zaskakiwać to rzekomo znakomite wyszkolenie agentów tej służby.
- Widzieć ogromne macki machające w powietrzu i lecieć w tą stronę śmigłowcem. Pieprzeni geniusze.
Mruknęła, po czym nacisnęła spust swojego Colta. W momencie wystrzału wykorzystała towarzyszące mu iskry do podpalenia pocisku, którego zadaniem było przebić się do zbiornika z paliwem w samochodzie, co - jak miała nadzieję - wysadzi go w powietrze.
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sro Sie 29, 2012 11:14 pm

Pilot F-15 był nieprzytomny, właściwie miał spore problemy z oddychaniem. Faustowi udało się nawiązać kontakt z bazą SHIELD, jednakże był on na tyle wadliwy, że właściwie nie mógł mieć pewności czy wiadomość w pełni dotarła, a nawet czy ją zrozumieli. Szczególnie, że komunikator padł pod koniec.
Gdy Faust podszedł do krawędzi mostu jedna z pomniejszych macek faktycznie w niego wystrzeliła i została przecięta. Kolejnych kilka ruszyło w tym samym momencie na mężczyznę z zadziwiającą jak na takie monstrum prędkością - różniej wielkości, z wielu stron.
Co do Doktora Strange'a - macki postanowiły chyba kibicować Hulkowi, gdyż zrobiły jeden wielki "SMASH" z jego luster. Czując uderzanie w "coś magicznego" dostały tak jakby zastrzyk energii. A co za tym idzie... O tak, Kraken zaczął powoli rosnąć przyswajając całą ofiarowaną mu magię. Jak się potem okazało zaczęły wyrastać nowe macki. W prawdzie pozwoliło to mniej więcej zlokalizować łeb monstra, ale pojawiające się odnóża uniemożliwiły dokładne jego ujrzenie. Ciało Doktora miało raczej niełatwy lot w ulewnym deszczy, gdyż promieniująca od niego energia działała jak wabik na pomniejsze macki.
Sunny właściwie niewiele owej nikotyny dostarczyła swemu organizmowi, w końcu warunki skutecznie i szybko gasiły jej papierosy. Udało jej się jednak wysadzić samochód w powietrze. Mimo wszystko wybuch był słaby, ściana deszczu skutecznie go osłabiała. Może byłaby nawet zdolna coś zrobić Krakenowi - gdyby nie fakt, że rósł, potężniał. To dało się poznać po jego ciosach, ich sile.


Ostatnio zmieniony przez Thor dnia Czw Wrz 27, 2012 9:03 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Doctor Strange

Doctor Strange


Liczba postów : 150
Data dołączenia : 13/08/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Czw Sie 30, 2012 9:20 am

*Przekaz telepatyczny od Agamotto do Strange: "Wygląda na to, że twoja magia okazuje się bezsilna"
"Nie ma czegoś takiego jak bezsilność, Agamotto. Na każdego przeciwnika jest sposób" - odpowiedział Stephen.*
Fizyczne ciało przeleciało między mackami, uciekając. W ostateczności zawsze mógł użyć teleportacji, więc nie obawiał się uderzeń. Mimo wszystko, przed chwilą wpakował się w niezłe bagno: jego magiczna esencja była ścigana przez macki, niczym przez rakiety z systemem automatycznego namierzania. Powinien zostać tylko na powierzchni i najpierw namierzyć potwora. Zgubił go pośpiech. Największy przeciwnik Doctora Strange zawsze był w nim samym.
*"Wiesz dobrze, że ta istota nie jest zwykłą ośmiornicą, która po prostu dużo zjadła. Ona rośnie wchłaniając magiczną moc, wygląda na to, że jesteś jej naturalnym pokarmem" - poinformowało oko.
"Więc jak powinniśmy walczyć? Zastrzykiem uderzenia miłości? Taką mocą niestety nie dysponuje..."

W tym samym czasie ciało astralne wykonało ostry skręt i wzleciało do góry, wybijając się spod wody. Doctor znajdował się teraz po obu stronach mostu jednocześnie.
*Przekaz telepatyczny od Strange do Sunny: "Młoda czarodziejko, wiem że to nie najlepsza chwila by rozbrzmiewać w twojej głowie, jednak w tej chwili nie mam innej możliwości kontaktu. Nazywam się Doctor Stephen Strange, łowca demonów. W tej chwili moje ciało skupia na sobie uwagę tego potwora.Chciałbym, abyś to wykorzystała. Nie myśl nad sensem moich słów, tylko po prostu wykorzystaj sytuację".

Ciało astralne wleciało w środek pieczęci trójkąta i spróbowało ją aktywować. Ta pieczęć byłaby w stanie zwiększyć siłę jego zaklęcia. Jeśli pieczęć nie jest aktywa, to trudno, rzuci zaklęcie korzystając z własnej magii, bez pobierania jej z otoczenia. Magiczny czar nazywał się:
- ...Siedem Słońc Cinnibus! - ciało astralne dokończyło inkantację, biorąc głęboki wdech. Szyja uniosła się do góry i po chwili z ust wyleciała kula ognia, która rozcięła niebo niczym kometa. Sylwetka wyglądała, jakby za chwile miała wypluć kolejne ogniste uderzenie.
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Czw Wrz 27, 2012 9:28 pm

Kto wie, może i ten zastrzyk uderzenia miłości by pomógł, ale raczej nikt z obecnych "obrońców miasta" nie dysponował takim typem mocy. Pozostawiając jednakże scenariusz rodem z "Czarodziejki z Księżyca" - kraken wydawał się skonsternowany obecnością dwóch Strange'ów i zrobił właściwie jedną z najgłupszych dla siebie rzeczy. Mianowicie, rozdzielił macki (nawet te przybywające) na dwie strony. Na moment ukazało to jego łeb i należało z tego skorzystać, w końcu nie wiadomo było za jak długi czas ilość przybywających macek będzie na tyle duża, by ponownie go ukryć.
Sunny zdołała to zauważyć, jednakże jej ogień był zbyt słaby, by zrobić faktyczną krzywdę Krakenowi. Potrzebowałaby czegoś w rodzaju wzmocnienia, jeśli faktycznie planowała odnieść jakiś skutek. Próbowała (klnąc wniebogłosy, a jakże) i to się chwali, ale ktoś stojący z boku tylko by pokręcił głową nad kiepskimi rezultatami owej pracy.
"Kometa" Strange'a trafiła w jedną z największych macek i wyłączyła ją z gry, definitywnie i ostatecznie grillując. Niestety, nie tylko Hulk został muzą Krakena, bo wiem najwyraźniej Hydra również miała swój udział w edukacji. "W miejsce jednej dwie nowe". Najwyraźniej trzeba było załatwić sprawę raz a porządnie, macki mogą odrastać w nieskończoność, przy energii Stephena. Żeby było lepiej - "kometa" owszem, pozbawiła monstrum jednego z odnóży, ale przy okazji (w niewielkim stopniu, ale jednak) użyczyła mu energii. Musimy wspominać o furii, istnym berserku, który ogarnął potwora po tym ciosie? "Obrońcy" mieli już niewiele czasu.
Powrót do góry Go down
Sunny

Sunny


Liczba postów : 20
Data dołączenia : 01/08/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sob Wrz 29, 2012 6:34 pm

Sunny nie była głupia. Bywało, że miała napady dziwnego poczucia humoru, czasami była nieostrożna, ale nigdy nie była głupia.
Jej ataki oparte na ogniu nie miały szans uczynić Krakenowi krzywdy. Jej moc nie miała wystarczającego "rąbnięcia" by faktycznie zranić stwora. Na dodatek wbrew wszelkiej logice i instynktowi właściwym zwierzętom, stworzenie zdawało się zupełnie nie obawiać ognia. Było to dla Sunny kompletnie niezrozumiałe. Nie istniała istota z choć odrobiną instynktu samozachowawczego, która oparzona nie cofnęłaby się. A jednak, fakt że przerośnięta kałamarnica ognia się nie bała sugerował Sunny, że mogła nie być autentyczna. Może jakiś robot, kosmita czy inne tałatajstwo? Przydałby się ktoś w rodzaju Thora. Rąbnąłby raz piorunem w wodę i kałamarnica by się usmażyła.
Sunny została już tylko jedna próba. Pozostało skorzystać z jedynej wiedzy na temat głowonogów, która w tej sytuacji jeszcze stanowiła dla niej jakikolwiek ratunek. Oczywiście, Kraken już jasno pokazał, że ze zwierzęciem wiele wspólnego nie ma... Ale co szkodzi spróbować? Jak stwora nie zabiją, to i tak Sunny zginie. Do granicy mostu było za daleko, by mogła uciec.
Głowonogi takie jak ośmiornice i kałamarnice poświęciły wszelkiego pancerze i szkielet na rzecz mobilności. Więc choć Kraken mógł się przeciskać przez szczeliny znacznie mniejsze od niego... To był za to do przebicia równie trudny, co przeciętny gumowy balonik. No, a przynajmniej myśląc logicznie. Toteż, Sunny zdecydowała się poczekać aż bestia wynurzy spod wody swój łeb i wycelowała Coltem w wodę. Gdy głowa Krakena się wynurzy, zebrałaby całą nikotyną pozostałą w swoim organizmie na ten jeden, potężny strzał.
Jej zamiarem było iskry powstałe przy wystrzale wykorzystać jak poprzednio do otoczenia kuli ogniem. Tym razem jednak miał być o wiele, wiele silniejszy. Chciała przebić się do mózgu stworzenia i zwyczajnie go usmażyć.
Powrót do góry Go down
Doctor Strange

Doctor Strange


Liczba postów : 150
Data dołączenia : 13/08/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 01, 2012 9:16 am

Siedem Słońc Cinnibus nie bez powodu posiada siódemkę w nazwie. Forma astralna wzięła kolejny głęboki wdech, przywołując na przyszłym torze lotu ok 20 lewitujących baryłek z benzyną, po czym splunęła ognistą kulą w zbliżający się cel. Nie zwracając uwagi na efekty uderzenia, wzbiła się w powietrze, potęgując ilość latających Strange'ów za pomocą iluzji. Wszystkie postacie teleportowały się w powietrzu, co jakiś czas zmieniając trajektorię swojego lotu. Wciąż mnożące się postacie zaczęły latać po polu bitwy jak muchy. "Główny" astralny Strange zbliżał się do głowy krakena, celując przed kolejnym uderzeniem gwiazdy.

W tym samym czasie wokół formy cielesnej pojawiły się wirujące z prędkością piły motorowej kilkumetrowe metalowe płyty, których celem było odcięcie zbliżających się masek. Ciało najwyraźniej postanowiło zamienić się miejscami z Duszą, gdyż również wzbiło się w lot, tym razem w kierunku pieczęci. Lecący Doctor przywołał dodatkowe trzy małe wężowe lustra. Po chwili węże wijące się w okół luster wystrzeliły w cztery strony. Uderzając w siebie utworzyły stalowy pentagram wpisany w okrąg. Całość wciąż lewitowała w powietrzu.

Agamotto również uczestniczył w bitwie. Znanymi sobie śledził topografię pobliskich wymiarów, by wreszcie odnaleźć miejsce podobne do obecnego pola bitwy. Zadowolone oko (jakkolwiek w oczach można dostrzec radość) przywołało międzywymiarowe lustro szerokości rzeki z którego momentalnie wyciekła ropa. East River zmieniło się w czarną, łatwopalną rzekę. Oczywiście w drugim z wymiarów w miejscu ropy popłynęła ludzka woda, co jednak nie miało znaczenia dla losów tej bitwy.

Gdy w nurcie zamiast wody popłynęła ropa, astralna Dusza wystrzeliła trzecią kometą w miejsce, w którym znajdywała się głowa Krakena.
Powrót do góry Go down
Go??
Gość




Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sob Paź 06, 2012 1:48 pm

Faust miał wszystkiego serdecznie dość. Latające zaklęcia, kupa wody, macki, kruszące się kawałki betonu, niszczone samochody, spadające samoloty. Ten potwór i banda dziwaków w pelerynach pozwalali sobie na zbyt wiele. Przez jakiś czas stał zwyczajnie z mieczem na skraju mostu. Gdy otoczyły go macki, jego twarz zapłonęła piekielnym ogniem i pociął je na kawałki na tyle tylko, by zrobić to co leżało najbardziej w jego naturze. No dobra, drugą rzecz najbliższą temu, bo pierwszą byłoby pozwanie ośmiornicy do sądu. Mężczyzna zerwał krawat, zacisnął dłoń na przeklętym ostrzu i używając całej swojej mocy, jednak będąc ostrożnym by nie zrobić sobie przy tym krzywdy, wybił się z mostu prosto w taflę wody. Plan był prosty. Polecieć jak najdalej, zanurkować głęboko i wyciąć gumowemu sukinsynowi ten jego podły, mitologiczny mózg. Trajektoria mężczyzny była wyliczona na podstawie miejsc, z których monstrum wyciągało swoje macki nad wzburzoną taflę wody. Gdy tylko Smith spotka się z głównym ciałem, rozpocznie wielki festiwal krojenia, rozrywania, palenia i miażdżenia mięsa. Oczywiście Will upewni się, że ma na to wszystko dość powietrza i nie będzie zwlekał do ostatniej chwili, by odnowić swoje rezerwy. Wolał nie dać monstrum szansy na przytrzymanie go pod wodą zbyt długo, gdyż wiedział, że bandycka ośmiornica tego spróbuje. Gdy tak się stanie, Faust wykroi sobie drogę na powierzchnię, nabierze znowu powietrza i wróci kontynuować rzeź. Przy tym wszystkim prawnik będzie w miarę możliwości uważał, by nie wpaść na ataki swoich - z braku lepszego słowa - sojuszników.
Powrót do góry Go down
Nuzuki

Nuzuki


Liczba postów : 37
Data dołączenia : 01/10/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Nie Paź 07, 2012 3:40 pm

Szybkim krokiem wszedł na pole bitwy jakim w ostatnim czasie stał się Williamsburg Bridge. Przez chwilę lustrował most oraz jego otoczenie, próbując rozeznać się w panującej na moście sytuacji. Zniszczony most, wszędzie walające się wraki samochodów oraz ogromny stwór z wieloma odrastającymi mackami z kompletem ostrych zębów. Jednak sytuacja nie była najgorsza, z ogromną bestią pojedynkowała się niecodziennie wyglądająca grupka. Lecz dlaczego by nie wykorzystać tę sytuację dla własnych celi. Pablo ponownie zlustrował most w poszukiwaniu jakiegoś ładnego w miarę niezepsutego samochodu. Gdy wreszcie takowy znalazł podszedł do niego, by sprawdzić jego wnętrze. Drzwi otwarte, kluczyk w stacyjce, takie bestie jednak potrafią czasem pomóc. Po odnalezieniu samochodu, można przystąpić do walki z potworem terroryzującym most. Najpierw jednak umieścił torbę na tylnym siedzeniu, zamknął swój nowy samochód po czym schował kluczyki do jednej z kieszeni od spodni. Po chwili podszedł do wyrwy w moście.
- No to jedziemy z tym koksem - powiedział podwijając rękawy. Chwila skupienia i zaciśnięte pięści otoczone zostały zieloną poświatą. Szybkie sprawdzenie rozmieszczenia "sojuszników" oraz cywili ,po którym wreszcie mógł zabrać się do roboty. Kilka sprawnie wymierzonych strzałów powinno przynajmniej na chwilę spowolnić rozjuszoną bestię i umożliwić bohaterom zadanie zwycięskiego ciosu. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, a warunki atmosferyczne wręcz uniemożliwiały precyzyjny strzał w bestię. Kolejnym problemem był jakiś osobnik prawdopodobnie lubiący sporty ekstremalne, bo jak nazwać kogoś pływającego w taką pogodę z wielkimi stworami ciemności. No ale różni są ludzie i nie jemu było to oceniać. Tak więc mimo dobrych chęci nie mógł z czystym sumieniem strzelać do oszalałego stwora. Rozglądając się po polu bitwy w jego głowie powoli rozwijał się nowy plan działania. Szybkim krokiem podbiegł do jednego z pozostawionych na moście samochodów. W miarę możliwości cofnął samochód, by po chwili taranując inne wraki ruszyć w stronę wyrwy pozostawionej przez krakena. Szybko wyciągnął papierosa umieszczając go przy okazji w ustach. Chwila szukania i wreszcie zapalniczka mogła spełnić swą powinność. Powoli zbliżająca się krawędź mostu przypominała mu o czekającym na jej końcu stworze, prawdopodobnie głodnym i czekającym na świeże mięsko.
Powrót do góry Go down
Nuzuki

Nuzuki


Liczba postów : 37
Data dołączenia : 01/10/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Paź 08, 2012 4:40 pm

Jednak ze spotkania z Krakenem odwiódł go drażniący dzwonek telefonu. Szybko otworzył drzwi i wyskoczył z pędzącego samochodu. Niezbyt miłe jest spotkanie z twardym mostem, w szczególności gdy wyskakuje się z pędzącego pojazdu. W miarę szybko podniósł się na nogi, strzepał piach, po czym szybkim krokiem ruszył po swoja torbę. Jego plany skomplikowały pojawiające się wielkie macki. Jedna z nich błyskawicznie oplotła młodzieńca w swym miażdżącym uścisku. Adrenalina zrobiła swoje. Z niewielkim trudem chłopak zgromadził w sobie energię, by następnie rozsadzić mackę wybuchem energii. Gdy wreszcie macka puściła porażona jego atakiem, skierował się do samochodu po torbę. Szybko ruszył w stronę mostu ostrzeliwując macki stwora, by odwrócić od siebie uwagę. Mimo wielkiego zmęczenia udało mu się wydostać z tej wielkiej strefy wojny.
- Gdyby nie interes, już byś nie żył - powiedział do stwora znikając na jednym z końców mostu. Może innym razem spotka się z tym ciekawym stworem. Niestety dziś nie może poświęcić mu więcej czasu. Szkoda, tak ciekawiła go anatomia tego wielkiego stworzenia.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Thor

Thor


Liczba postów : 174
Data dołączenia : 25/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sro Paź 24, 2012 2:00 pm

Wielka szkoda, że Sunny, Strange i Faust nie współpracowali, jednakże cóż uczynić, gdy w takich warunek nawet skontaktowanie się z kimś stanowiła nie lada wyzwanie. Mimo wszystko - plan był dobry i w końcu sensowny, jeśli biorąc pod uwagę ataki osobników dysponujących ogniem.
Właściwie plan Sunny i Strange'a, połączone razem dawały im realne szanse na pozbycie się Krakena i przerobienie go na roczny zapas owoców morza dla koneserów. Pomagał nawet fakt, iż ich ataki był zgrane w czasie prawie idealnie - ot, różnica sekund, które w ostatecznym rozrachunku raczej nie miały szans na uratowanie życia potwora. Kobieta mogła w tej chwili podziękować za te lata poświęcone na zatruwanie organizmu nikotyną, gdyż wzmocnienie ataku było godne podziwu. Doktor kombinował "jak koń pod górę", ale grunt, że też skupiał się na centrum mackowatego jestestwa.
Koncept Fausta był mniej logiczny, gdyż na jego miejscu najlepszą opcją byłoby wzmocnienie ataku pozostałej dwójki, a zamiast tego leciał właściwie na spotkanie z nim. Cóż, idea męczeńska? Któż to wie.
Ogniste pociski trafiły w monstrum i nawet bardzo blisko jego łba, co wywołało natychmiastową reakcję w postaci wijących się na oślep macek, które odzwierciedlały ból odczuwany przez stworzenie. Wszystkie zmierzało ku lepszemu...
Gdyby nie działania nowego (i chwilowego) uczestnika zabawy na moście. W tym samym momencie jego strzały energii dosięgły Krakena, co od razu doładowało go magicznie. Dodatkowo to rozsadzenie jednej z macek, by się wydostać, celowanie pociskami dla odwrócenia uwagi - Nuzuki zafundował morskiemu potworowi porządny zastrzyk energii, która to zwiększyła natychmiastowo jego siłę. Owszem, ogień go uszkodził, nawet nie lekko, jednakże tempo regeneracji skoczyło kilkukrotnie, a jego furia wręcz unosiła się dookoła walczących na podobieństwo mgły. Cóż, trójka obrońców może kiedyś przy okazji podziękować tajemniczemu gościowi za tę drobną "przysługę".
Co się zaś tyczy Fausta - oberwał i powinien kląć w duchu, ze i jego zdolności regeneracyjne nie przeskoczyły na wyższy poziom. Oczywiście, głównymi sprawcami ran są kule ognia, jednakże swoje zrobiły nowo wyrastające macki, które uderzały go raz za razem. Lepiej się stamtąd zmywać, a przynajmniej oddalić na bezpieczną odległość.
Sunny i Strange nie ucierpieli od macek, jednakże lepiej nie wyobrażać sobie ich frustracji po zepsuciu tak dobrego planu.
Frustracja Krakena jednakże chyba przerosłą ich własną, gdyż szaleństwo jego cielska jakby zostało zwielokrotnione. Nikt nie zazdrościłby Faustowi ostatniego widoku w życiu, natomiast następne próby Doktora osiągnęły raczej niepożądany skutek. Odbiły się i trafiły w niego - a także w stojącą nieopodal Sunny. Zniknęli, prawie jakby ich tutaj nie było. Gdzie? Nie wiadomo.
A potwór pozostał na wolności...

{wszyscy z/t z tematu}
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Nie Cze 16, 2013 10:48 am

Nie miał ochoty wracać od razu do domu ze szkoły, ale jednocześnie nie chciał się natknąć gdzieś na kogokolwiek ze szkoły. Zwłaszcza nie na Grega czy inne osoby z drużyny koszykówki. Dlatego wybrał się na dość długi spacer, aż trafił na Williamsburg Bridge.

Pamiętał, jak kiedyś, nie tak dawno temu, po drugiej stronie mostu udawał, że jest Tonym Starkiem. Teraz było mu niemożliwie wstyd z tego powodu; nie rozumiał swojej przeszłej wersji, w jaki sposób mógł tak gładko zgadzać się na wszystko, o co poprosił Greg z tym swoim pewnym siebie uśmiechem i owinięciem ręki wokół jego ramion. 

Teddy zatrzymał się i oparł przedramiona o najbliższą balustradę mostu i westchnął, patrząc przez zabudowania ochronne na wodę. Rozważał wypisanie się z drużyny. To naprawdę ułatwiłoby mu wiele rzeczy, ale nie chciał zawieść trenera i szkoły. Utknął w przysłowiowej kropce, odkąd powiedział "nie" Gregowi i zaczął się szanować, a nie ulegać każdej sugestii chłopaka.

- Gaaah - burknął i potarł twarz rękoma. Chyba dla pocieszenia wybierze się do sklepu z komiksami i kupi sobie nowego Kapitana Amerykę. Tak, dobry plan.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Nie Cze 16, 2013 5:36 pm

Vision leciał nad ulicami Nowego Jorku szukając swojego celu. Kiedy SHIELD opowiedziało mu o swoim pomyśle i jego rolą w nim, zgodził się. Wyszkolenie zastępców dla grupy Avengers było dobrym planem ,,b’’, gdyby obecni członkowie nie wypełnili by należycie powierzonych im obowiązków. Young Avengers, bo tak brzmiała nazwa owego projektu, mieli dostać sporo czasu na odpowiednie wyszkolenie się, co miał im zapewnić m.in. android. Wszystko w pełnej tajemnicy, przynajmniej do pewnego momentu.
Theodore Rufus Altman. Oto on. Wysoki, postawny nastolatek obdarzony mocą zmiennokształtności, latania oraz regeneracji. Idealny do zespołu nadzorowanego przez Tarczę.
Powoli zaczął opadać ku ziemi, wyprostowany jak struna. Jego płaszcz lekko powiewał na boki, aż wreszcie zetknął się stopami z mostem. Stał tuż obok chłopaka.
- Hulkling, witaj – zwrócił się do Teddy’ego, ale nie wykonał żadnego gestu, nie podał dłoni ani nic z tych rzeczy. – Zostałeś wybrany do czegoś wielkiego. Jeśli zgodzisz się być częścią tego wydarzenia, zapoczątkujesz nową erę superbohaterów. Czy jesteś gotowy, by się tego podjąć?
Vision nie był człowiekiem, by przejmować się czymś takim jak takt. Miał do przekazania informację i zrobił to od razu, bez zbędnego wprowadzenia. Albo w jedną stronę, albo w drugą.
- Zostanie ci zapewnione odpowiednie bezpieczeństwo, jednak szczegóły poznasz dopiero w miejscu, do którego cię zabiorę.
Kamienna twarz androida nie wyrażała zbędnych emocji w oczekiwaniu na odpowiedź.
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Nie Cze 16, 2013 5:48 pm

Teddy nie zrobił niczego tak głupiego i niemęskiego jak piszczenie czy podskoczenie w miejscu. No, może nie podskoczył i nie zapiszczał, ale drgnął i cofnął się o krok od androida z wrażenia, bo jasny gwint Vision stoi tuż obok niego uspokójsięuspokójsięuspokójsię...

Zacisnął dłonie w pięści i zagryzł wargę, wgapiając się w mówiącego i starając się pojąć, co się do niego mówi. I dlaczego. I powstrzymywał się również od fanboyowania, bo och jak bardzo miał na to ochotę, bo VISION Z NIM ROZMAWIA. Cóż, teoretycznie to Vision na razie mówi monolog, bo Teddy stoi jak słup soli i mruga oczami.

- Co? - wychrypiał, po czym zaraz jednak odkaszlnął i wziął się w garść. - Znaczy, słucham? Skąd...Dlaczego...W jaki sposób...? - Nie potrafił wykrztusić z siebie pełnego pytania, bo zaraz nasuwały się kolejne. Wziął głęboki oddech i przyłożył dłoń do czoła. - Skąd wiesz o... mnie?

Stwierdził, że to pytanie wyraża kwintesencję tego, o co chciał zapytać. Spuścił rękę z czoła na swoją szyję, przełykając. A więc dowiedzieli się. Vision nic nie mówił o zapłacie za podszywanie się za innych bohaterów, ale skąd Teddy może wiedzieć, że nie o to chodzi? Miał nadzieję, że nie o to chodzi.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Cze 18, 2013 6:56 am

Teddy, choć jeszcze tego nie wiedział, nie musiał obawiać się niczego ze strony Visiona. Android nie był od oceniania jego postępków, miał jedynie przekonać chłopaka do udziału w projekcie, zabrać go ze sobą i wyszkolić najlepiej, jak umie. Jeśli chłopak faktycznie ma na sumieniu coś, przez co strach jest uzasadniony, to najpewniej zajmą się nim odpowiednie osoby. On nie był do tego uprawiony.
- Otrzymałem stosowne dane od zleceniodawcy. Powtarzam, Theodorze. Czy chcesz stać się częścią czegoś wielkiego? – zapytał ponownie, gdyż w końcu po odpowiedź tutaj przyszedł.
Prace wykończeniowe nad obozem właśnie dobiegały końca. Pozostało do zrobienia jeszcze kilka drobnych spraw, aczkolwiek mogą one poczekać i stać się częścią treningu młodych ludzi. To dobry sprawdzian na pracowitość oraz skłonność do wykonywania poleceń, które tak lubi wydawać Nick Fury.
- Jeśli potrzebujesz czasu do namysłu, zjawię się później – dodał Vision, zgodnie z prawdą. I tak miał jeszcze parę dzieciaków na liście, jakie należało odwiedzić z podobną propozycją.
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Cze 18, 2013 2:57 pm

- Nie! Znaczy... nie, um, tak, em... - Cóż, elokwentnie Teddy tego nie załatwił i w sumie nie odpowiedział, po chyba nie o taką odpowiedź chodziło Visionowi. Odetchnął głęboko. - Znaczy, nie potrzebuję czasu do namysłu - powiedział już jaśniej, pocierając dłonią kark. - Okej? Wystarczy, że powiem "tak" i to wszystko?

Nie miał zielonego pojęcia, co ze sobą zrobić. Wręcz cały wibrował z ekscytacji i musiał pilnować, aby samoistnie nie zmienić koloru włosów czy czegoś w tym stylu.
Powrót do góry Go down
Spider-Man

Spider-Man


Liczba postów : 305
Data dołączenia : 20/07/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Cze 18, 2013 8:00 pm

- Tak. To wszystko – rzekł android. – W domu znajdziesz kopertę z adresem, pod którym masz się stawić.
SHIELD miało o to zadbać, dla agenta Tarczy nie było problemem podrzucenie takiej informacji. Najlepiej by było, gdyby Teddy zdecydował się przenieść na stałe do obozu, znajdującego się na obrzeżach Nowego Jorku. Odległość nie będzie żadnym problemem, gdyż Nick Fury zadba o kierowców dla nastolatków, którzy przecież wciąż musieli się uczyć i dojazd do szkoły mógłby zająć im o wiele dłużej, niż wcześniej. To oznaczało mniej czasu na szkolenia, bo powrót też trwa. Stąd takie rozwiązanie – wilk syty i owca cała, zero wymówek.
- Do zobaczenia, Theodorze – Vision pożegnał się z chłopakiem i poderwał do góry. Drobinki dookoła jego stóp zawirowały, wznosząc mały obłok ulicznego pyłu. Żółto-zielony kształt oddalił się, pozostawiając Hulklinga samego z niespodziewaną wiadomością.
Oby był to dobry wybór.
Powrót do góry Go down
Teddy Altman

Teddy Altman


Liczba postów : 73
Data dołączenia : 14/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sro Cze 19, 2013 3:20 pm

Teddy patrzył za Visionem i mrugał przez wiatr znad wody, ale nie przeszkadzało mu to aż tak bardzo. Gdy tylko android zniknął z pola widzenia, Teddy zaczął szperać w poszukiwaniu telefonu i znalazł go w na dnie torby, pod książkami. (I tak nikt do niego nigdy nie pisze, nie dzwoni, już nie, więc nie musi go mieć na wyciągnięcie ręki.)

- Mamo? Słuchaj, przyszło coś do mnie? Tak? Już? Nie, nie otwieraj, zaraz będę! - Rozłączył się i pędem pobiegł do domu, coraz bardziej się uśmiechając, im bliżej do celu.

[z/t]
Powrót do góry Go down
Rafael

Rafael


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 01, 2013 10:37 am

Lubił długie spacery. Potrafił włóczyć się godzinami, czerpiąc przyjemność z bolących mięśni nóg i odcisków na stopach. W sumie bieganie też było niczego sobie. Nigdy nie zwracał szczególnej uwagi na pogodę, jak dla niego mogło padać i być naprawdę zimno. W sumie czerpał korzyści ze złych warunków, w gorsze dni na dworze nie było aż tak dużo ludzi, a to właśnie oni najbardziej mu przeszkadzali. Odniósł wrażenie, że w Nowym Yorku prawie wszędzie był tłum, nieważne gdzieby się nie poszło. W parkach może wyglądało to trochę lepiej niż na ulicy, ale i tak niezbyt dobrze jak dla Rafaela. Dlatego szukał bardziej odludnych miejsc, takich, gdzie mógłby odpocząć od niekończącego się gwaru i jednocześnie spędzić trochę czasu na powietrzu.
I znalazł most. Nie powiedziałby, że było na nim cicho. Tyle że spokojny szum mknących samochodów nawet mu odpowiadał. Chwilę pochodził tam i z powrotem po pasie dla pieszych, patrząc to na pojazdy, to na rzekę w dole. Czuł się zadowolony. Jednak w pewnym momencie pokrowiec, który zarzucił sobie na ramię wychodząc z mieszkania, zaczął mu ciążyć. Syknął zirytowany. Po co brał laptop na spacer? Chyba naprawdę był uzależniony.
Cóż, jeśli już wziął go ze sobą, mógł zrobić z niego jakiś pożytek. Usiadł po turecku na chodniku gdzieś na samym środku mostu, ten jeden raz nie przejmując się, że musiał wyglądać raczej dziwnie. Oparł się plecami o barierkę, żeby zajmować jak najmniej miejsca, i delikatnie wyjął swój komputer. Postawił go na swoich kolanach, żywiąc nadzieję, że sprzęt nie przegrzeje się za sprawą ciepła jego ciała. Odpalił, wstukał hasło i sprawdził baterie. Godzina i dwadzieścia minut. Czyli mógł tam trochę posiedzieć. O, napisać krótkiego maila do rodziców. Palce zatańczyły na klawiaturze, a on sam częściowo przestał kontaktować z otoczeniem.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 01, 2013 1:39 pm

Barton przede wszystkim nie znosił siedzieć w jednym miejscu, nawet jeśli posiadał olbrzymie pokłady cierpliwości – przynajmniej gdy przychodziło do jakichkolwiek zadań. Musiał się ruszać, jak te kolorowe papużki, które widział ostatnio w jednym ze sklepów zoologicznych. Nawet na moment nie przestawały śpiewać, piszczeć, wizgać, trącać lusterka zawieszonego w klatce i tańczyć na cienkich nóżkach do taniej popowej melodii lecącej akurat z radia. Przez chwilę chciał nawet sięgnąć do portfela, kupić je wszystkie i wypuścić Starkowi w salonie na szczycie Avengers Tower – bo właściwie czemu nie? Odwet za małe, wredne urządzenia rażące prądem, które porozmieszczał w szybach wentylacyjnych, a w których Clint lubił urządzać sobie obserwatoria. Zajrzeć niepostrzeżenie do sali gimnastycznej, jednego z laboratoriów... Albo nastraszyć kogoś stojącego akurat pod prysznicem. Zrezygnował jednak z tego pomysłu, żałując niewinnych ptaków – miał dziwne przeczucie, że Tony nie odczułby skrupułów przed powystrzelaniem ich repulsorami, a Sokole Oko czuł pewną więź ze wszystkimi ptasimi kolegami. Pseudonim zobowiązywał.
Pozostawiony samemu sobie (Natasha i Steve byli w Rosji, Stark i Banner w Kansas, Thor pewnie dalej w Asgardzie) i bez żadnych konkretnych rozkazów ze strony Fury'ego, po prostu wyszedł, pozwalając nogom zaprowadzić się gdziekolwiek. Oczywiście z bronią ukrytą pod połą kurtki, tego nawyku po prostu nie mógł się pozbyć. Noszenie łuku i kołczanu po ulicy pewnie uszłoby mu na sucho, w końcu należał do grupy bohaterów, ale czasem chciał się zlać z tłumem, co w tak tłocznym mieście jak Nowy Jork nie było wcale trudne. Zadziwiające, jak niewielka ilość obywateli rozpoznawała, kim był, kiedy nie stał obok reszty Mścicieli w świetle fleszy.
Postawił kołnierz kurtki, po czym wsunął dłonie do kieszeni i wszedł na most. Wiało, jak to zwykle nad rzeką, przechodnie i rowerzyści pędzili w swoje strony, byleby jak najszybciej zejść z konstrukcji, a jednak pośród tego morza ludzi pędzących jak oszaleli w pogoni za codziennością, Hawkeye dostrzegł siedzącą sylwetkę osoby, która w tym nie uczestniczyła. Żebrak z kubkiem na drobne? Takich nie brakowało na ulicach, ale ten młody mężczyzna zamiast siedzieć na kartonach z wyliniałym psem u boku mającym wzbudzać litość, stukał na laptopie, jakby zapomniał o bożym świecie. Brwi Bartona uniosły się lekko, gdy przystanął kilka kroków od nieznajomego, przyglądając mu się z pewnym zaciekawieniem.
Powrót do góry Go down
Rafael

Rafael


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Pon Lip 01, 2013 2:37 pm

Najpierw zamierał po prostu napisać krótkiego maila i zająć się ciekawszymi sprawami. Nawet się za niego zabrał- ale nagle zauważył, że to do niego przyszła jakaś nowa wiadomość. Od matki. Otworzył ją, a z jego ust uleciało mimowolne westchnięcie. Przeleciał wzrokiem po istnej ścianie tekstu przesłanej mu przez jego rodzicielkę. Zawsze lubiła się rozgadywać- i najwyraźniej przeniosło się to również na tekst pisany. Dobrze było dowiedzieć się, że, mimo tego co działo się na świecie, wszystko było u nich w porządku, ale… Były pewne granice, a on już dawno skończył te pięć lat. Postanowił jednak przeczytać wszystko dokładnie. A nuż okazałoby się, że jakaś ważna informacja utonęłaby w morzu bezsensownych plotek i anegdot z życia codziennego. Gdy wreszcie udało mu się przedrzeć przez gąszcz literek, wystukał na szybko odpowiedź, zapewnił, że nic strasznego mu się nie przydarzyło, i wysłał wiadomość. Przynajmniej tak mu się na początku wydawało. Błąd. Przeglądarka zawiesiła się.
-Głupi lis- wysyczał prosto w ekran laptopa, jakby to miało cokolwiek dać. Jednocześnie jego palce już przywołały Menadżera Zadań. Naprawdę, przyszło mu do głowy tylko to? Gdy Mozilla wreszcie raczyła się wyłączyć, komputer również postanowił zrobić sobie przerwę. I to nie przez wyczerpanie się baterii, tak długo tam nie siedział. Wyrzucił z siebie parę hiszpańskich przekleństw.- Co z ciebie za grat.
Niektórym mogłoby się wydawać, że często mówił sam do siebie. Nie. On po prostu rozmawiał z maszynami, na których pracował. Taki nawyk. Innym przyzwyczajeniem było natychmiastowe zbadanie, co jest nie tak ze sprzętem. Z tego co Rafael pamiętał, ostatnio działał jeszcze bez zarzutów. Och… Przegrzał się. Możliwe, chociaż średnio prawdopodobne. Na zewnątrz było tak zimno, a on nie szukał efektownego przejścia przez zabezpieczenia chronionej sieci, tylko pisał głupiego maila. Zrestartować.
W pewnym momencie przypomniał sobie, że siedział na ulicy, nie w swoim ustronnym mieszkaniu i swoim zachowaniem może ściągać na siebie niechcianą uwagę. Uniósł wzrok znad ekranu i powiódł wzrokiem po otoczeniu. Ludzie, rowery, samochody, jakiś przyglądający mu się mężczyzna… Czego on chciał? Zatrzymał na nim swoje spojrzenie. Wydawał się dziwnie znajomy, Rafael miał wrażenie, że już go widział, ale nie mógł skojarzyć gdzie i kiedy.
-Hej- rzucił do niego, zanim zdążył to przemyśleć. Zachciało mu się nagle rozmowy z innym człowiekiem. Jakby nie miał nic lepszego do roboty. Mógł jeszcze nie dostać odpowiedzi i w sumie miał nadzieję, że tak będzie. Może powiedział to za cicho albo nieznajomy miał problemy ze słuchem, albo istniał inny powód, żeby nie zareagować na jego przywitanie.
Spuścił wzrok z powrotem na bezpieczny teren. Komputer dalej się włączał. Czasem Argentyńczyk naprawdę marzył o lepszym sprzęcie.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Lip 02, 2013 4:42 pm

Obserwacja młodego mężczyzny przy laptopie nie była może najciekawszą rzeczą, jaką mógł aktualnie robić Hawkeye, ale jego komentarze i zniecierpliwione uderzanie w klawisze sprawiły, że uśmiechnął się kątem ust. Znał się na komputerach dokładnie tyle, ile wymagała jego praca jako szpiega – potrafił włamać się do niektórych systemów i przejść przez pewne zabezpieczenia, choć w trakcie wspólnych misji z Natashą wolał, by ona zajmowała się negocjacjami z technologią. Zdecydowanie lepiej czuł się na pozycji wymagającej osłaniania jej wtedy pleców.
Był trochę zaskoczony, gdy nieznajomy podniósł głowę i rozglądając się, natrafił na niego wzrokiem. Może nie samym faktem spotkania ich oczu, a tym, że latynos odezwał się na powitanie.  Ludzie w takich sytuacjach zwykli raczej spłoszeni uciekać spojrzeniem, udając, iż nic się stało.
- Hej – odpowiedział, po krótkim namyśle postępując dwa kroki do przodu. Oparł się plecami o barierki mostu, po czym kucnął, przelotnie zerkając na ekran trzymanego przez młodego mężczyznę komputera. - Klocek się buntuje?
Powrót do góry Go down
Rafael

Rafael


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Lip 02, 2013 5:36 pm

Zerkał na niego kątem oka, czując, że jego mięśnie całe spinają się nerwowo. Nieznajomy podszedł za blisko, przynajmniej jak na jego gust, i na razie nie wyglądało na to, że zamierzał szybko ulotnić się z tamtego miejsca. Ale mógł winić za taki stan tylko samego siebie. W końcu to on zaczął rozmowę.
Laptop wreszcie raczył się włączyć. Rafael zalogował się na swojego użytkownika- jedynego na komputerze, a jednak i tak chronionego hasłem. Nie czuł się zbyt komfortowo, wiedząc, że ten mężczyzna mógł zaglądać mu przez ramię, popatrzeć na argentyńską flagę rozciągniętą na pulpicie i niezliczoną ilość nowych folderów, które były praktycznie wszędzie.
-Za słaba moc obliczeniowa. Przegrzewa się- westchnął w odpowiedzi. To był przynajmniej bezpieczny temat, lepszy niż jakikolwiek inny, który mógłby mu przyjść do głowy w tamtym momencie.-Tak jakbym coś-
Urwał w połowie wypowiedzi. Był przyzwyczajony do wypowiadania swoich myśli na głos, bo zazwyczaj w okolicy nie było nikogo, kto mógłby go usłyszeć. Najczęściej były to przemyślenia niekoniecznie nadające się do rozpowiadania na prawo i lewo. Kłopotliwe.
-Jestem Rafael- przedstawił się po chwili lekko niezręcznego milczenia.
Powrót do góry Go down
Hawkeye
Ph.D. in friends with benefits
Hawkeye


Liczba postów : 302
Data dołączenia : 23/05/2012

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Wto Lip 02, 2013 9:14 pm

Nie sposób było nie zauważyć sposobu w jaki mięśnie szatyna wyraźnie się napięły – drgnięcie pod skórą na lekko zarośniętym policzku, wyraźne zarysowanie ścięgien na szyi, wyprostowanie ramion. Cała jego sylwetka krzyczała wręcz, że był w stanie alarmu. Cóż, Barton nie był tym wybitnie zaskoczony, w końcu latynos siedział w miejscu publicznym ze sprzętem, który nie kosztował kilku nędznych zielonych, a właśnie zainteresował się nim nieznajomy. Potencjalny złodziej, prawda? To, że był środek dnia i miejsce pełne ludzi nie oznaczało bezpieczeństwa. Właściwie to w tłumie łatwiej było zniknąć niż na pustej ulicy. Hm, flaga argentyńska na pulpicie? To by wyjaśniało genezę ciemniejszej skóry jego przypadkowego rozmówcy, jeśli założyć, że miał w sobie aż tyle uczuć patriotycznych, by obnosić się z krajem pochodzenia.  
Słysząc argument dotyczący przegrzewania chciał zasugerować kupno wiatraka i przyklejenie go na stałe taśmą do sprzętu – hej, na pewno zwracałby w ten sposób uwagę niekonwencjalnością rozwiązania – gdy mężczyzna się przedstawił.
- Clint – wysunął jedną rękę z kieszeni kurtki, wyciągając ją w stronę Rafaela. To że normalnie raczej ot tak nie rozmawiał z cywilami poza zadaniami, w których przekazywali mu jakieś informacje, nie znaczyło, iż miał się zachowywać jak gburowaty milczek.
Powrót do góry Go down
Rafael

Rafael


Liczba postów : 11
Data dołączenia : 30/06/2013

Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1Sro Lip 03, 2013 6:17 am

Przez krótką chwilę tylko patrzył na jego wyciągniętą rękę, szybko jednak otrząsnął się i podał mu własną dłoń. Uścisk. Tylko tyle, a jednak przyprawiało go o lekkie zakłopotanie. Nie chciał jednak wyjść na jakiegoś kompletnego dziwaka, chociaż i tak pewnie niewiele brakowało. Zazwyczaj go to nie obchodziło, ale od czasu do czasu dobrze było zachować się jak normalny, cywilizowany człowiek.
Nie dodał niczego w stylu miło cię poznać. Znali się za krótko, jeszcze nie zdecydował, czy rzeczywiście można było tu mówić o przyjemności. Za to słowo „Clint” znów wywołało u niego przeczucie, że skądś go zna. Teraz trzeba było tylko skojarzyć fakty. Wysilił pamięć, bo inaczej nie dałoby mu to spokoju. Był już prawie pewien, że gdzieś go widział, tylko gdzie? Raczej nie osobiście, bo oboje zachowywali się, jakby spotkali się po raz pierwszy. Czyli może w telewizji albo w Internecie. Możliwe nawet, że znalazłby coś o nim w jednym z folderów, tym, do którego kopiował dane o ciekawych ludziach. Celebryta? Aktor? …Superbohater? Och.
-Hawkeye?- rzucił, posyłając mu pytające spojrzenie. Był tego prawie pewien, ale równie dobrze mógł właśnie zrobić z siebie głupka. Zdał sobie sprawę, że od jakiegoś czasu stukał w obudowę palcami u lewej dłoni. Jakiś dziwny tik- musiał przed sobą komputer, musiał coś klikać. Przestał.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Williamsburg Bridge - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Williamsburg Bridge   Williamsburg Bridge - Page 2 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Williamsburg Bridge
Powrót do góry 
Strona 1 z 5Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Tower Bridge
» Manhattan Bridge
» George Washington Bridge

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork-
Skocz do: