Rozwój fabularny Young Avengers

Young Avengers to istniejące fabularnie od kilku miesięcy ugrupowanie, którego głównym celem istnienia oryginalnie miało być przygotowywanie utalentowanych nastolatków do zostania w przyszłości bohaterami. Początkowo S.H.I.E.L.D. zapewniało nam odpowiednie przeszkolenie, a także miejsce zamieszkania wraz z wyżywieniem i wszelkimi bonusami... Wszystko to po to, abyśmy za parę lat mogli działać z ramienia agencji jako grupa nie ustępująca w niczym Avengers, Fantastic Four i innym drużynom. Gdy na jaw wyszły pewne przekręty i ukryte intencje S.H.I.E.L.D., zdecydowaliśmy się jednak zacząć działać na własną rękę. Od tego czasu sami sobą rządzimy, werbujemy nowych członków, ćwiczymy swoje zdolności i pomagamy osobom, które nas potrzebują.

Podbijam temat i zachęcam do dołączania do grupy zarówno kanonami, jak i OC! Z tych pierwszych do przejęcia jest już pewnie także i Teddy, co oznacza gotową kartę postaci. On, Cassie i Eli bardzo by się przydali, gdyż są członkami oryginalnego składu.

Ostatnimi czasy dwie kolejne postaci dołączyły do grupy, w związku z czym w chwili obecnej skład drużyny prezentuje się następująco:


Przypominam, że w tej chwili Young Avengers znajdują się pod opieką Avengers, a dokładniej Carol Danvers, której Maria Hill nakazała kontrolować i trenować grupę. Nie zmienia to faktu, że YA wciąż podlegają pod S.H.I.E.L.D., co może się zresztą niedługo zmienić.

Zgłaszam chęć dołączenia do Young Avengers C;

Kelly Night napisał:

Zgłaszam chęć dołączenia do Young Avengers C;

Wolisz werbowanie z udziałem Mistrza Gry - czy chciałabyś spotkać się z postaciami graczy, które mogłyby Cię wprowadzić do grupy?

Chyba wolałabym spotkać się z postaciami graczy

Niech się zwerbują wszyscy, którzy mają być zwerbowani, a America skończy misję - co już nie powinno potrwać zbyt długo, bo zbliżają się z Noiro do głównego przeciwnika - to dostaniecie wspólną akcję dla drużyny.

Całą grupę oficjalnie informuję, że pracuję nad odłączeniem nas od S.H.I.E.L.D., abyśmy sami mogli o sobie decydować, tak jak to miało miejsce w komiksach. Liczę na to, że część Mścicieli nam z tym pomoże i się za nami wstawi. Spodziewajcie się, że niedługo będę chciał dopaść Was fabularnie i o tym z Wami porozmawiać.

Żeby cała drużyna orientowała się w sytuacji, uprzejmie donoszę, że Cassie do nas powoli dołącza, ale nie przez nawiązanie kontaktu z agentami, tylko dzięki Kate. Kelly dogaduje się ze Skuld i Elim, przy czym nie wiem czy dojdzie do nas przez Tarczę czy nie. Ashayela chyba możemy już nie liczyć, skoro nie pojawia się na forum. W związku z powyższym jest nas około dziesięciu osób - być może więcej, bo w dwóch tematach widzę możliwość namawiania kolejnych osób do dołączenia... Ale o tym może innym razem.

Rozmawialiśmy już o tym na cb, przekazywaliśmy informację komu się dało, ale zamieszczona tutaj powinna dotrzeć do wszystkich w takiej samej formie. Kiedy już zbierzemy się fabularnie, to pewnie nadejdzie czas, abyśmy wybrali przywódcę. Nie ma sensu, żebyśmy już teraz z góry decydowali jak to będzie, bo w trakcie gry coś jeszcze może ulec zmianie, ale na tę chwilę wygląda na to, że większość chciałaby rządów Teddy'ego i Kate. Oczywiście nie trzeba się z tym zgadzać, rozegramy ten temat, może ktoś da się przekonać jakiejś innej opcji - ale po prostu bądźcie świadomi, że będziemy musieli się tym zająć.

W poprzednim poście wspominałem o tym, że niedługo odłączymy się od Tarczy. Wszystko ku temu zmierza, a jeżeli dobrze pójdzie, to pomogą nam w tym Wanda i Jessica - lub może inni członkowie Avengers. Jeżeli nawet się nie zgodzą, to poradzimy sobie jakoś sami. Tutaj pojawia się jednak pewien problem... Sądzę, że przynajmniej większość z nas chciałaby już przejść do prawdziwej akcji, a nie tylko treningów i zapoznawania się ze sobą wzajemnie? Mogę spróbować nam to załatwić, ale w takim wypadku znajdziemy się w trochę niekorzystnej dla nas sytuacji, bo część z nas wciąż jest dla siebie zupełnie obca, a inni zdążyli się zakolegować... Przy czym przeważają chyba ci pierwsi. Nie wiemy więc kto co potrafi, jak walczy, jak się zachowuje, więc musielibyśmy się tego uczyć w trakcie poważnych starć. Chcemy się na to porwać czy wolimy na przykład przenieść się w ustronne miejsce i odbyć trening - na własną rękę lub może pod okiem starszego bohatera?

Patrząc z perspektywy komiksów, to bez stosownego treningu od kogoś doświadczonego i względnie starszego, każda akcja YA byłaby bardzo chaotyczna i prowadziłaby do wielu zniszczeń, a których ze względu na cywili powinniśmy unikać. Członkowie nie znają się także zbyt dobrze, w niektórych przypadkach są sobie zupełnie obcy, a to zawsze budzi niechęć i brak zaufania wobec takich osób, co gorsza niektórzy z nas mają spory kłopot z temperamentem. Jeżeli więc zdecydowalibyśmy się walczyć i odrzucić pomoc Mścicieli,  a tym samym pozbyć wszelkich ograniczeń jak i rad z innego punktu widzenia, musielibyśmy przygotować się na wiele porażek i strat. Istnieje także możliwość, że przez przypadek moglibyśmy pogorszyć wiele sytuacji (ślub siostry Kate, the Growing Man, praktycznie połowa The Children's Crusade), co wpłynęłoby na nasz wizerunek wśród ludzi oraz być może więcej osób by ucierpiało.

Znowuż pozwalając przydzielić sobie opiekuna, zmuszeni będziemy do zapomnienia o walczeniu bez uprzedniego zapytania o zgodę, będziemy musieli słuchać się starszych, a każda niesubordynacja może się źle dla nas skończyć.

Więc jeżeli chodzi o mnie? Powiedziałabym, iż dobrze byłoby pozostać w przyjaznych stosunkach z Avengersami, acz jeśli oznaczało by to ciągle słuchanie rozkazów i zbyt liczne ograniczenia, to chyba jednak wolałabym iść na żywioł.

Tak mnie jeszcze naszło, że dużo też zależeć o naszym losie będzie od konferencji i tego, jak się potoczy. Czy będziemy chcieli iść w tym samym kierunku, w którym frakcja tego starszego bohatera, jeśli zdecydujemy się na trening pod jego okiem? Jaki będzie nasz stosunek do kwestii rejestracji? Czy na konferencji rozstrzygnie się przyjęcie ustawy czy nie, czy co? To też będzie trzeba śledzić i uwzględniać.

Teddy Altman napisał:

Tak mnie jeszcze naszło, że dużo też zależeć o naszym losie będzie od konferencji i tego, jak się potoczy. Czy będziemy chcieli iść w tym samym kierunku, w którym frakcja tego starszego bohatera, jeśli zdecydujemy się na trening pod jego okiem? Jaki będzie nasz stosunek do kwestii rejestracji? Czy na konferencji rozstrzygnie się przyjęcie ustawy czy nie, czy co? To też będzie trzeba śledzić i uwzględniać.

Mogę praktycznie zagwarantować, że na konferencji rozstrzygnie się kwestia rejestracji - tak się wtrącę. W którąś stronę na pewno.

Myślę, że podstawowe pytanie, jakie powinniśmy postawić, brzmi: czy chcemy iść w kierunku komiksów i opisywać je na fabule (modyfikując je nieznacznie, oczywiście), czy próbujemy wyznaczyć własnym bohaterom wyższą poprzeczkę. Nie nawołuję tutaj do niekanoniczności, broń Boże, ale zauważam, że są w naszych szeregach oryginalne postaci, które trudniej będzie uwzględnić, jeśli będziemy się ślepo trzymać serii o YA.

Byłabym raczej skłonna do przyjacielskich stosunków z Avengersami, a nawet poprosiłabym ich o rady, pomoc i kilka lekcji szkoleniowych - ale bez obligatoryjnego włażenia pod płaszcz ich opieki.
Albo działamy jako samodzielna, niezależna grupa, albo pozwalamy, by to inni spijali śmietankę.

Wybór starszego, bardziej doświadczonego bohatera może być dobrym posunięciem. O ile znajdziemy kogoś, kto zechce nasz szkolić, objąć umiarkowaną troską i wydobyć talenty wszystkich członków. Nie wiem jednak, jak obecność kogoś takiego faktycznie wpływałaby na dynamikę YA.

W sprawie konferencji - papier/kamień/nożyce kogo wysyłamy?

Nie chcę trzymać się ślepo komiksów. Możemy iść w podobną stronę, tak, ale nie w identyczną. Wiele spraw dałoby się rozwiązać lepiej. Poza tym, tak jak mówisz, Kate, jest nas więcej, mamy OC, no i... Prawdę mówiąc z ich udziałem jesteśmy jeszcze silniejsi niż w komiksach. Możemy mieć większy wpływ na wydarzenia. Z Kelly i Skuld moglibyśmy zorganizować sobie coś związanego z Asgardem, na przykład, choć dopiero za jakiś czas, kiedy już się porządnie urządzimy.

Osobiście też byłbym za opcją: odcięcie się od Tarczy, przyjazne stosunki z Mścicielami, ale jednak pełna niezależność... Przy czym odnoszę wrażenie, że osiągnięcie tych dobrych relacji z Avengers może być trudne i przede wszystkim czasochłonne. Wydaje mi się, że w tej chwili w większości nie są nam przychylni.

Konferencja może być dla nas nieosiągalna. Nie jesteśmy znani, nikt nie weźmie nas i tak na poważnie, poza tym... Skąd wzięlibyśmy zaproszenia? Nawet zakładając, że wciąż należymy do Tarczy - pozwoliliby nam? I czy sami mieliby tam faktyczny głos? Mogę z góry podać mój stosunek do rejestracji, bo jestem jej przeciwny, ale mam wrażenie, że akurat to wydarzenie nas ominie i spotkamy się dopiero z jego efektami.

Co do osoby, która mogłaby nas trenować... Są jakieś propozycje? Z Cassie myśleliśmy o tym, że w przyszłości mógłby się nami zająć Bucky - chcący pokazać, że się zmienił. Wcześniej rozmawiałem z Shatterstarem, ale prawdę mówiąc nie jestem pewien na ile na poważnie, a na ile to wziął za żartowanie czy zabawę cb.

Wiccan napisał:

Przy czym odnoszę wrażenie, że osiągnięcie tych dobrych relacji z Avengers może być trudne i przede wszystkim czasochłonne. Wydaje mi się, że w tej chwili w większości nie są nam przychylni.

Zacznijmy od tego, że nie mieli okazji poznać całej naszej świty. I dla nich, chwilowo, jesteśmy tylko garstką dzieciaków, którymi dyryguje Tarcza. Nie powinniśmy się śpieszyć z zyskiwaniem ich szacunku. Myślę, że spokojnie możemy poświęcić czas na trening, nawet pod okiem agentów Tarczy. Szczególnie gdy sami będziemy doskonale świadomi, że chcemy się odciąć.

Wiccan napisał:

Co do osoby, która mogłaby nas trenować... Są jakieś propozycje?

Jeśli Bucky się zgodzi - to myślę, że zająłby się częścią z YA, ale nie całą grupą. Może być uzdolniony, obeznany z technikami walki i wszelaką bronią, acz jego wiedza o magii jest raczej znikoma. Nie przeszkoli Billy'ego, prawda?
Powinniśmy się rozejrzeć za bohaterami, którzy są neutralni, których pomoc nie byłaby zaciąganiem długu. Tak przynajmniej mi się wydaje.

I wypadałoby zorganizować jakiś trening dla całej naszej grupy, nawet i bez szkoleniowca. Żebyśmy mogli się poznać, zżyć.
Scementowanie więzi w jakiś inny sposób - nawet grupowy wypad, chociaż wydaje, że brzmi niedorzecznie - również nie jest złym pomysłem na początek.

Dodam od siebie, że... Na dobrą sprawę część Mścicieli nie ma pojęcia nawet o tej grupie, więc nie można mówić o nieprzychylności, znajomości. Jak Billy'ego spytałam, żeby się upewnić - to oprócz spotkanej czwórki, jeszcze Carol jako tako ma pojęcie. Reszta dopiero z upływem czasu fabularnie miałaby się dowiedzieć.
Co do treningów itd., raczej ciężko będzie się odciąć, lgnąć, ale to tylko moja uwaga, więc i tak pewnie wszystko wyjdzie na fabule, o c:

O grupowym wyjeździe też myślałem. W terenie moglibyśmy jednocześnie się ze sobą lepiej poznać, nauczyć na sobie polegać i współdziałać... A przeniesienie się w dowolne miejsce to dla nas nie problem.

Przy okazji, Iron Fist pisał do mnie, że też mógłby nam pomóc - ale to Mściciel, więc wciąż zostaje kwestia tego, że musielibyśmy się do nich zwrócić. Bucky jest w tej chwili niezależnym bohaterem. Shatterstar to nawet nie faktyczny bohater, tylko... Prywatny detektyw?

Co się zaś tyczy trenowania mnie konkretnie... To tak naprawdę mógłbym się zwrócić chyba tylko do Wandy. Inne opcje to czarne charaktery. Inna sprawa, że ja nawet nie wiem, że używam magii, więc równie dobrze póki co mogę ćwiczyć po prostu z grupą i tyle.

*zerk*
Jako, że napomknięto o mnie, to chciałem coś zaznaczyć. Co prawda Fist jest obecnie w Avengers, ale nie oznacza to, że... musicie do całej grupy się zwrócić. Ta postać jest inna, nie jest aż tak przywiązana do tej organizacji. Rzekłbym, że kieruje się po prostu własnym kodeksem moralnym. Możecie go złapać nawet na ulicy. Jeśli uzna, że warto Wam pomóc to po prostu to zrobi, bez jakichś próśb "kogoś z góry" o zgodę. Ba, jeśli zasugerujecie to nikomu o Was nie wspomni, ani o tym, że Wam pomaga.

Po prostu... zagadajcie. Biblioteki, parki, sklepy z antykami - wszędzie tam można mnie złapać!
(gdy już skończę misję)

Wspominając o postaciach OC, pobawię się w ich obrońcę i zasugeruję byście również rozejrzeli się za możliwymi instruktorami wśród postaci OC.
Zapewne wolicie kontakt z kanonami, jednak warto dawać możliwości OCkom. W końcu - jak sami stwierdziliście - OCki uczyniły Was silniejszymi.

Jak by były problemy z treningami (pt. co robić, jak robić, itd.) to kontaktujcie się ze mną, chętnie doradzę jakieś fajne szkolenia (żeby trening przyszłych bohaterów nie polegał na robieniu pompek, przysiadów i bieganiu dookoła 100km).

Jak najbardziej będziemy się zgłaszać na treningi pod okiem OCków. To też dobre wciągnięcie do gry nowych twarzy.
Może nawet założymy temat - gdyby ktoś był chętny przyjąć pod swoje skrzydła (nie do grupy, a jedynie w roli ucznia) kogoś z YA - mógłby się do niego zgłosić. Wtedy użytkownicy mogliby się zgłosić do MG po radę, jak spowodować skok adrenaliny pomiędzy pompkami a przysiadami.

Ja jeszcze chcę przytoczyć pewien fakt - Nie kierujmy się tylko bohaterami, którzy będą nas uczyli walki wręcz oraz magii. Postarajmy się także o takich, którzy nauczą nas strategii, samego przeprowadzania operacji. Jeśli chcemy być grupą samodzielną to też nie możemy działać jako zwykli nastolatkowie. Nawet pierwsza pomoc, coby pomóc nam.

Parrot mnie terroryzuje na GG to możecie sobie mnie ewentualnie wpisać. Wstępnie przynajmniej.
Co do potencjalnych kandydatów to najlepiej sami wpierw przemyślcie kogo byście mogli chcieć. Zarówno jako gracza (czy podoła) jak i postaci (czy się nadaje). Bo ogólnie macie na prawdę wieeeeeeeeeelką fabułę przed sobą z ewentualnym rozwojem i treningami. Od Was zależy czy będzie to świetne czy nudne.

@Patriot
Ale że ode mnie się tego właśnie dowiedziałeś, to mógłbyś napisać.

@up Zapomniałem. *drup drup w ziemię nogą*

Jako, że znalazłam jeszcze chwilkę, to przyszłam coś napomknąć.

Tak naprawdę nie tylko Billy jest nieświadomy swoich mocy, bo ten sam kłopot w tej chwili ma Cass, zaś z brakiem Scotta nawet po ich odkryciu może być jej ciężko ze zrozumieniem i opanowaniem ich. Jeżeli zaś pod opiekę zechciałby jednak wziąć nas jeden z Mścicieli, możecie być pewni, że będzie się wściekała, iż nikt nie chce powiedzieć jej nic o ojcu, co raczej pomocne przy treningach i skupianiu nie będzie.

Jestem więc za znalezieniem kogoś neutralnego, tak jak Parrot wspominał z umiejętnościami strategicznymi i wieloletnim treningiem, a także pokładami cierpliwości i wielką determinacją. Tak więc, jak już Billy nadmienił, dobrym kandydatem byłby Bucky, ewentualnie Star, o ile nie miałby nic przeciwko.

Wypadałoby coś napomknąć z mojej strony...

Jestem w pełni za treningiem. Co do kandydatów, jestem całkiem za postaciami przez Was zaproponownymi. Nie widzę nic przeciwko Buckemu czy Starowi. Jednak zapytam się pro forma-gdzie planujecie je odbywać? Nie wygrzebałem tej informacji tutaj, albo ją musiałem pominąć.