|
| Sala treningowa | |
|
+7Quicksilver Black Widow Agent Coulson Sharon Carter Evelynn Philness Sam Nova 11 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Nova
Liczba postów : 86 Data dołączenia : 12/07/2012
| Temat: Sala treningowa Czw Lip 12, 2012 5:33 pm | |
| First topic message reminder :
Każda placówka szkolna, militarna czy nawet badawcza posiada ów miejsce w którym każdy człowiek kochający sport odstresować może się po ciężkiej, wyczerpującej, żmudnej pracy. Tak też było oczywiście w tajnej bazie Tarczy, w której mimo wszystko agenci winni utrzymywać kondycję, a bohaterzy zwyczajnie w świecie nie mogli się zbytnio rozleniwić. Miejsce ów znajdowało się w jednym z najdalszych zakamarków placówki tuż za laboratoriami i kwaterami sypialnymi pracowników. Po przejściu przez ogromne metaliczne niestrzeżone w żaden sposób wrota żołnierz trafiał w miejsce wszelakich uciech i rozkoszy, którym dla niego była niesamowicie wyposażona siłownia. Od prawej do lewej tuż przy każdej ze ścian walały się stosy ciężarów i najróżniejszych, najnowocześniejszych przyrządów do ćwiczeń. Jednym z nich była chociażby bieżnia która imitowała nie tylko spadek jak i wzbicie terenu ale również obiekty tak płaskie jak chociażby ściany budynków, ławeczka do ćwiczeń mięśni która ciężar swój zwiększała poprzez komendy głosowe oraz kokpit strzelniczy imitujący prawdziwy zewnętrzny świat. Mało tego było tu również wiele innych rzeczy, służących do treningu sztuk walki, szermierki, łucznictwa i tym podobnych rzeczy.
Z uwagi na to iż zauważyłem dopiero teraz iż coś dzieje się w S.H.I.E.L.D post został usunięty i poddany przeróbce, bowiem głupio by było jakby podczas wszczętego alarmu Nova zamiast zainteresować się ów sytuacją by sobie ćwiczył.Jutro dodam posta nieco zmienionego, bo teraz za dużo czasu już nie mam. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Quicksilver
Liczba postów : 98 Data dołączenia : 07/12/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Sro Lis 04, 2015 5:51 pm | |
| Nasz struś pędziwiatr przeleciał to tu to tam, ewentualnie tu kogoś tam kogoś, by zaraz pojawić się znowu w miejscu, gdzie nie tak dawno, bo właściwie kilka minut temu rozmawiał z Sharon i Wdową. Okazało się, że te zbierały się do wyjścia. - Przepraszam za zniknięcie! – wycedził jak z karabinu. Naprawdę przeprosił? Był to dość miły dodatek do jego, często ciężkiego zachowania. Rozejrzał się, omiótł wszystko wzrokiem, połączył wątki i stwierdził: - Lecę z wami moje drogie Panie, gdziekolwiek się udajecie! A co! Nudziło się chłopakowi, nie miał z kim spędzać czasu, a one były wolne… no! Po chwili okazało się, że droga miałaby minąć mu z samą wdową. - To ja tu może poczekam na Sharon. – zaproponował z ironicznym uśmiechem na twarzy. Kto by chciał zostać sam na sam z agentką Romanow? Zwłaszcza, kiedy było się osobą, za którą ona nie przepadała? Chyba tylko kompletny kretyn. A Pietro był może dziecinny, ale nie głupi!
|
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Lis 06, 2015 2:30 pm | |
| Od dłuższego czasu miała ochotę cisnąć w nią czymś ciężkim. Wdowa w dalszym ciągu zachowała się wobec niej z wyższością i po prostu wrednie. Widok Szybkiego Billa z powrotem ucieszył ją niepoprawnie. Przynajmniej nie będzie się nudzić, a złośliwości srebrnowłosego były milsze gdy dotyczyły osoby przez nią nie lubianej. - Dajcie mi max pięć minut.- natychmiast zniknęła w szatni przylegającej do sali, gdzie zrzuciła kombinezon i jak najprędzej dokładnie się wymyła. Biały strój wepchnęła do sportowej torby i założyła normalne ubranie, dzięki któremu mało kto mógłby wziąć ją za jedną z lepszych agentek TARCZY. Sharon z zadowoleniem przyjęła swoją zwyczajność. Jakże ciężkie życie muszą mieć ci, których twarze są zbyt mocno rozpoznawalne. Ona będąc szpiegiem czasami złościła się na swój wygląd. Owszem lubiła obecność i kokieterię mężczyzn co do niej... ale gdy chodziło o zadania wolałaby, by jej wygląd nie był aż tak rzucający się. Im mniej człowiek pamięta sprawcę tym lepiej. Niemniej, gdyby znalazłby się szaleniec, który zaproponowałby jej zamianę, wyśmiałaby go. Jak już coś się ma to się tego nie zamienia. - Już jestem.- spojrzała w tarczę swojego zabytkowego zegarka, który wyczaiła kiedyś na pchlim targu. Czasami pomiędzy gratami i szmatłactwem kryją się perły, a nawet czarne perły. Wyrobiła się w dwie minuty- Wybacz, że musiałeś czekać tak długo.- rzuciła chłopakowi (mimo jego wieku, nie mogła się przekonać by nazywać go mężczyzną. Nie pasowało mu to ani przez jego wygląd ani charakter). A jak zna życie Struś Pędziwiatr mógł w tym czasie wypić dwie kawy i pozwiedzać parę zabytków. - To co lecimy?- zerknęła to na niego to na Wdowę, która chyba stanęła jeszcze na chwilę przy drzwiach. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Lis 06, 2015 9:54 pm | |
| Wdowa miała już wychodzić, gdy nagle poczuła wiatr, znów na sali westchnęła zaraz i się odwróciła w stronę Pietra, który serio nie usiedział w miejscu jak było pisane może poczuł jakiś zew natury i musiał kogoś przelecieć? Ale cóż to nie jej sprawa, gdzie był, co robił, kogo widział... Po prostu widok chłopaka sprawił, że nasza rudowłosa Romanoff tylko westchnęła i oparła dłonie na swoich biodrach, wpatrując się w chłopaka z miną, która chyba mówiła wszystko, ale wiedziała, że to chłopaka nie odstrasz i, że z nimi serio pójdzie do kawiarenki. Natomiast w sumie można powiedzieć, że chyba Sharon była z nich wolna, bo była agentka tarczy można powiedzieć, że była z Hawkeye. - Skoro chcesz iść z nami, to nie mam przeciw skazań.- Oznajmiła i w sumie jakoś tak dziwnie na niego popatrzyła, gdy powiedział, że poczeka na Sharon. Może ta mu serio wpadła w oko? W sumie nie dziwota, gdyż agentka Tarczy była bardzo atrakcyjna, gdyby ona była facetem, to też by się za nią wzięła. Zerka na Sharon, bo ta przemówiła więc teraz ona ważniejsza. - Dobrze to masz 5 minut skoro chcesz...- Jakimś tam ją miłym uśmiechem obdarowała i razem z Pietrem czeka na blondynkę, która po 5 min przyszła i gdyby nie fakt, że Natasha nie miała w bazie swoich ubrań tez by sie przebrała, bo w sumie też teraz rzuca się w oczy, ale też była pod wrażeniem tego, że Sharon doskonale wie jak nie zwracać na siebie uwagi. - Skoro jesteśmy w komplecie możemy już ruszać.- Jak stała oparta, o framugę od drzwi teraz od niej odeszła odwróciła sie i zaczęła sie kierować ku wyjściu z bazy. Zapewne nasz Struś pędzi wiatr, będzie w kawiarence szybciej. [z/t] za siebie, Sharon i Pietro. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Sty 01, 2016 10:26 am | |
| Tajna baza S.H.I.E.L.D. ulokowana gdzieś pomiędzy Wszędzie, a Nigdzie (Hunter przysiągłby na własny kołczan, że gdzieś w tle nie raz mignął mu pies Chojrak) była jak sama nazwa wskazuje- tajna, no przynajmniej dla przeciętnego zjadacza chleba. Toteż, prawdopodobieństwo, ze może się tu zrobić naprawdę gorąco spada do minimum. Owszem, był protokół do mobilizacji w sytuacji zagrożenia, ale było to dla zasady „jest, bo być musi”. Ośrodek, bowiem sam w sobie miał za zadanie być spokojną przystanią, oazą, domem dla agentów, którzy nie mają akurat misji i mogą spokojnie wyspać się w miękkim łóżku (choć łucznik mógłby polemizować, co do tej miękkości sprężyn w materacach) bez zajmowania myśli o tym, iż ktoś wejdzie do ich pokoju hotelowego, lub namiotu i poderżnie im gardło. Przebywanie tutaj może nie uciszało całkowicie czujności, ale na pewno ją osłabiało tylko do podstawowych zadań. Przez ten spokój było tu niemal anielsko. Choć dla Huntera anielsko=nudno. Nicolaj uwielbiał wyzwania, skoki adrenaliny, prawdziwe obrywanie w walce. Misje były jego żywiołem, kochał prace w terenie. No, ale niestety nie zawsze mógł liczyć na ciągłą przygodę. Smutne, ale prawdziwe (ach, wspomnienia. Aż chce się zaśpiewać. Najlepiej przygrywając sobie akustyczną gitarą. Gdyby tylko Hunter umiał grać na czymś innym jak nerwy…) Ale jakoś czas trzeba sobie zająć. Siedząc w pokoju po prostu by oszalał. A tak… może kogoś doprowadzić do postradania zmysłów~ Udał się wiec na łowy w poszukiwaniu swej zwierzyny. Spodziewał się na sali treningowej znaleźć sobie ofiarę, niestety już kilkanaście metrów przed drzwiami od niej poczuł rozczarowanie brakiem jakiegokolwiek agenta (Jak, zapytacie? Uroki bycia psem myśliwskim mającym lepszy słuch i węch. Z daleka wyczuje spaślaka, albo płeć piękną na siłce.) Wszedł jednak znużony na sale treningową. Skoro już przyszedł to porobi coś ambitnego. A nuż się ktoś przyplącze? Walka z workiem, który nie odda wydawała się bardziej jak śmiertelnie nudna. Bieganie po bieżni, która była ładnie plaska mało miało wspólnego z prawdziwym życiem, gdzie na każdym kroku nawet najmniejszy kamień mógłby ci skręcić kostkę. Podnoszenie? Eee małe te odważniki. W rogu stała jeszcze zabawka oferująca przechodzenie między wiązkami lasera, ale on żaden aniołek Charliego nie jest, by się w to bawić. Ale w końcu znalazł coś dla siebie. Łucznictwo. Jakże łatwo się domyślić po kołczanie na jego plecach był to konik chłopaka. Sięgnął po swój niezastąpiony łuk (choć najpewniej, jeśli by się połamał to trochę…bardzo… by rozpaczał, i wziąłby kolejną broń do miotania). Dobył kołczan treningowy, mimo wszystko jego strzały tanią zabawką nie były, i zaraz sięgnął do niego po strzałę napinając ją na cięciwie by porozwalać kilka rzutek.
|
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Sty 01, 2016 1:58 pm | |
| Czarna Wdowa po raz kolejny postanowiła udać się do TARCZY. Było to wywołane wiążącymi się z tym miejscem emocjami. Nie potrafiła do końca wyzbyć się tego miejsca... Choć może powinna? Jest przecież Mścicielką. Mimo to nawet super szpiega, który nieskromnie dało się zauważyć była mogla złapać i usidlić nostalgia. Natasza kroczyła zaskakująco pustymi korytarzami, wzruszona ile to wspomnień ma związanych z zimna Stala pokrywająca ściany. Czasami obok niej przechodził spieszący się agent, który nie miał nawet chwili by się z nią powitać. Majestatycznym, lekko leniwym krokiem dotarła w końcu do sali treningowej. Niedawno widziała się tu z Agentką 13. Może los będzie łaskawy i spotka kolejna interesującą jednostkę? A jak fatum poskąpi znajomości, to przynajmniej przetestuje "zabaweczki" agencji. Wszedła do środka rozglądając się uważnie po niej. Nie zauważyła jednak niczego ciekawego. Ruszyła w głąb sali licząc jednak, że to się zmieni. O obecności intruza poinformował ja świst strzał. Natasza drgnęła starając sobie przypomnieć wszystkich agentów, którzy potrafili posługiwać się tą bronią. A nóż Hawkeye zechciał sobie poćwiczyć w innym miejscu jak sala Avengerow? Ale nie wolno zapomnieć, ze zawsze mógł być to ktoś nowy. Podeszła bliżej, jednak nie na tyle, by ten zauważył ja za szybko. Zielone oczy zrobiły się chłodniejsze. Młody mężczyzna, choć Wdowa powiedziałaby ze chłopak z mlekiem pod nosem. Lekko rozbawiło ja to, ale dużo większa uwagę zwróciła jego celności. Której nie jeden powinien mu zazdrościć. Obcy, ewidentnie nie bardzo różnił się od łucznika. Stwierdziła jednak, ze warto wyjść z cienia. -Nieźle oko, Robin Hoodzie. To było do przewidzenia, ze TARCZA ściągnie sobie nowego Hawkeye'a.- rzuciła zaskakująco lekkim tonem przyjmując jedna ze swoich rol. Dojrzałą mentorka sprawdziła się przy agentce Carter.Może i tu pomoże tworzenie autorytetu? |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Sty 01, 2016 5:35 pm | |
| Los okazał się dla Natashy jakże wspaniałomyślny i łaskawy pozwalając jej w dość przypadkowy sposób natrafić na jaśniejącą gwiazdę, promyk wspaniałości, iskierkę cudowności (skromność rzecz jasna była drugą cechą rudzielca zaraz po jego zaje***ści) jaką był Hunter. No może nie tak od razu, ale jednak dotarła do chłopaka na szczęście zachowując, choć minimum czujności i wyłapując świsty w dalszej części sali. (Uff mało brakowało, a by się w ogóle nie poznali!) Sam chłopak wyczuł ją już za drzwiami. Mógłby przerwać trening i sobie pogonić łanie, bo zapach wykazywał, iż jest to osobnik płci pięknej, w szalonej łowczej zabawie. Nim jednak zdecydował między jedną, a drugą przyjemnością usłyszał szelest otwierających się drzwi. Słodki zapach femme fatale dotarł od razu do jego nozdrzy i nawet na chwilę, niemal niewidzialną gołym okiem, zawahał się przy strzale. Na szczęście dzięki sprawnemu oku i szybkiej ręce dopadł rzutkę nim ta całkowicie zniknęła z pola widzenia. Ani jednego pudła! (no po za tymi w jego pokoju, w których trzyma ubrania. Te nieużywane rzecz jasna, inne walają się wszędzie. Serio, jak na agenta porządek nie był mocną stroną Huntera.) Słyszał jej kroki wyraźnie, ale zgrabnie udawał całkowite skupienie i poświęcenie się łukowi. Nie, żeby mógł sobie nawet pozwolić na strzelanie z zamkniętymi oczyma i trafiać bezbłędnie. Cóż, dałby sobie teraz rękę uciąć, że cichy chód agentki sprawiał, że miała wrażenie nieobecnej. Że przecież wcale nie wyczuł jej wzroku na sobie. Zabawne, w jakim była błędzie. Ale fakt, Hawkeyem nie był, choć gdyby nie szacunek do idola ani chybi upierałby się, że strzela nawet lepiej jak owy Mściciel. (Pamiętacie? Na drugie ma skromność. Na każdym kroku tylko to widać) Już miał przerwać i sam się odezwać, ale istota jednak przełamała strach i odezwała się pierwsza. I dobrze, takie gapienie się na niego było serio dziwne. Mógłby się wystraszyć, udawać zszokowanego i dać jej przyjemność z zaskoczenia go, ale… nie. Mężczyzna nie przerwał treningu acz odwrócił do niej głowę z szelmowskim uśmiechem. - Roobin Hood? Zapewne ciekawie by wyglądał w czerwonej skórze zamiast zielonych fatałaszkach. Mi jednak daleko do noszenia rajstop. – świst strzały wypuszczonej przez niego ledwo się przebił przez głos. Choć jego błękitne oczy były skierowane wprost na Natashe, to strzała bezbłędnie trafiła w cel. (Och, kolejny dowód na to, jaki on skromny! Przecież nie będzie się popisywać przed każdym, no skąd. Zwłaszcza przed kobietami, pfyy) - Ja? Nowym Hawkeyem? – aż odwrócił się do niej. – Uznam to za wspaniały komplement. – obrócił się na palcach niby uradowany tym uznaniem, a po prostu sięgnął po kolejną strzałę i trafił kolejną rzutkę. Jej ton dojrzałej mentorki nie robił na nim wrażenia. Miał już swój ideał i co najwyżej ON robiłby na nim wrażenie. Ale nie jest tak, że nasz łucznik to całkowity ignorant. A skąd! Perfekcyjnie rozpoznał rude loki, zielone oczy i symbol jadowitego pajączka na jej pasku. Wystarczyło kilka sekund by zapamiętał nawet tak drobne szczegóły jak ilość rzęs na jej powiekach. - A ty to…? – nie był ignorantem, ale kto bogatemu zabroni poudawać? Zwłaszcza, ze aktorstwo pod względem wredoty miał zaskakująco genialnie opanowane. I szczerze… Czas antenowy Czarnej Wdowy był tak mały, że cud jakby ktoś ją zapamiętał, albo zdążył dostrzec… Choć nie. Jeszcze na chwilę odwrócił na nią wzrok po wypuszczeniu ostatniej strzały i zagapił się na kobiece walory agentki, lub raczej już Mścicielki. Pod pewnymi względami była nie do zapomnienia. (Hmm może nie zauważy jak Hunter bezczelnie patrzy się jej wprost w dekolt? A skąd! Ten jakże dyskretny wzrok w życiu nie rzucałby się w oczy.) |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Pią Sty 01, 2016 7:47 pm | |
| Och to całe szczęście, że los był taki wspaniałomyślny i łaskawy dla byłej agentki TARCZY, co do mężczyzny. Punkt zaskoczenia? Owszem myślała, że jednak sama go zaskoczy no ale cóż. Jak się ma takie skile, to nic dziwnego, że nawet mysz się nie prześliźnie... Fakt patrzenie się na niego byłoby serio dziwne, ale w tym przypadku Natasha jako była agentka analizowała każdy jego ruch i zachowanie. I już udało się jej z tej „obserwacji” wychwycić, że stojący przed nią mężczyzna lubi się popisywać, co zresztą widać po jego zachowaniu wobec niej. Również udało się jej wychwycić niektóre cechy charakteru, które nie zachwyciły Romanoff. Jak by mało było tu takich osób zbyt „zaje****ych” lub też wrednych oraz zbyt pewnych siebie i popisujących się. Jak widać na rudowłosej nie zrobiło to, jakiegokolwiek wrażenia. - W zasadzie, to już mało Ci brakuje do tych rajstop. Strzały masz, łuk też już masz. Tylko patrzeć jak nasz dyrektor będzie kazał, abyś zmienił spodenki na zielone rajstopki.- Parsknęła, by śmiechem no ale jednak nie. - W zasadzie, to Roobin Hood Ci lepiej pasuje.- Westchnęła tylko, gdy ten odwrócił głowę ku niej. - Uznaj, to jak chcesz...- Wzruszyła zaraz lekko ramionami. Gdy zobaczyła niby jego obrócenie się na palcach z tego uznania... Ale widząc jak sięga po kolejną strzale i strzela znów celnie tylko pokiwała przecząco głową cicho westchnęła. Zaraz jednak znów spojrzała na chłopaka swoimi zielonymi oczami.( No trudno, by jej nie znał xD), Ale jak tak bardzo lubi się zgrywać, to nich mu będzie... - Jestem byłą agentką TARCZY Natasha Romanoff, Czarna Wdowa dla przyjaciół Nat. A Ty?- Nie dość, że jeszcze wredny, to jeszcze erotoman. No ale cóż nie oszukujmy się Nat miała czym oddychać, więc nic dziwnego, że po kolejnej wystrzelonej strzale postanowił skupić jednak swój wzrok, na jej biuście. To też był dobry wabik na takich mężczyzn jak on. - Jak byś zapomniał, to moje oczy znajdują się nie co wyżej łuczniku...- Teraz jej wzrok jest chłodniejszy niż był. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Sty 02, 2016 5:57 pm | |
| Szkoda, że mimo wszystko większością zdolności nie może chwalić się na prawo i lewo. (Naprawdę, aż dziw, że wytrzymuje to przemilczenie informacji na swój temat!) Ale wiadomo, warto mieć asa w rękawie. (Bo jak głosi pewna chińska opowieść o tym jak tygrys był uczniem kota… A morał był taki by zawsze mieć jakaś sztuczkę w razie jakby zaatakował cię tygrys mający trzy metry długości!) Ale może Romanoff będzie miała kiedyś szczęście i zobaczy go w akcji. Ma całkiem bogaty asortyment zdolności, po za kozackim strzelaniem z łuku. (I byciem zaskakująco upierdliwie irytującym… Wszakże to też zacne atuty w jego wachlarzu osobistości) - Skoro to jedyne wyznaczniki to obawiam się, że pierwszeństwo powinni mieć starsi. Chyba, że dla największego łucznika Agencja szykuje kostium Legolasa? – Nie miał zamiaru obrażać tymi słowami swojego autorytetu, jakże by śmiał. Chciał pokazać jak komiczne i bezsensowne są domniemane „dissy” Mścicielki. Bo ani nie były dla Nikolai zabawne, ani jakoś szczególnie ambitne. – I szczerze powiedziawszy? Trochę za jaskrawy na drozda jestem. A szybkością bardziej dorównuje kolibrowi. Bo wątpię byś komplementowała mój śpiew. Choć głos sam w sobie też mam niczego sobie. – Drozd to po prostu żart słowny, co do znaczenia słowa ”robin”. Ale pochwalić się rzecz jasna musiał, inaczej nie byłby sobą. Skoro ona nie siliła się na bycie miłą, on także nie szczególnie widział ku temu powód. Znaczy… jakby kiedykolwiek był po prostu milszy. (No, czasami się zdarzało. Hej, zawsze są jakieś wyjątki od reguły, a Hunter po prostu jest jak każdy! No…może jednak trochę fajniejszy, ale jednak też człowiek) - Nat? – powtórzył ignorując jej pytanie o swoje imię. – Cóż za profesjonalizm, nie spodziewałem się czegoś takiego! – powiedział z patosem jakby faktycznie był pod wrażeniem tego, że agentka może pozwolić sobie na zdrabnianie jej imienia w obecności, uwaga, przyjaciół. Zaraz nachylił się nieco ku niej - Niech zgadnę, tak nazywa cię twoja gromadka kotków czekających w mieszkaniu na ciebie już z butelką słodkiego wina i tanim romansidłem? – dodał już odkrywając karty, że po prostu się z niej nabija. Serio, jedno zdanie, a ubawiło go, co nie miara. Chyba częściej powinien rozmawiać z Mścicielami, jeśli każdy jest taki jak Nat. - Powiedziałaś była agentka, prawda? Niech zgadnę, wyrzucili cię za zaniżanie statystyk inteligencji w klasie? A może to po prostu ogólnie nauka super szpiegów była w twoich czasach strasznie słaba? – dopytał dla pewności widocznie zastanawiając się nad tym głęboko. - Spoko, pamięć mam dobrą – rzucił luźno – I znam także na tyle dobrze anatomie by wiedzieć, gdzie ów oczy masz. Jeśli będę chciał na nie patrzeć to wiem gdzie ich szukać. Dziękuje o troskę. To naprawdę miłe, że się martwisz o moją pamięć. – dodał końcówkę już z przerysowaną wylewnością. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Pon Sty 04, 2016 11:19 am | |
| Może i mogłaby być milsza dla nieznajomego mężczyzny, ale on też wobec niej mógłby być nieco milszy. Po jego słowach dopiero teraz zrozumiała jak bardzo strzeliła sobie w stopę własnymi słowami. Miała na myśli pojechać po nim, a nie po swoim przyjacielu z branży. Gdy łucznik zaczął się chwalić swoją wiedza na temat słowa „Robin” Ta tylko pokiwała głowa , że doskonale wie co oznacza to słowo. Może i ma ładny głos, ale gdyby nie chciała słuchać jego głosu to by odeszła. Może i on w końcu odpuści? Mogłaby w zasadzie też odpuścić, ale po co? Skoro i tak widać, że to walka z wiatrakami. - Tak Nat, ale ty nie jesteś moim przyjacielem więc jestem dla Ciebie Czarną Wdową.- Zganiła go zaraz. Nie da mu się wyprowadzić z równowagi, którą teraz zresztą pokazuje wobec niej. Może by też mogła mu pokazać swoje pazurki, ale nie będzie dawała łucznikowi satysfakcji do dalszych drwin z jej osoby. Wystarczy, że mężczyzna już był arogancki. A mogłaby być to fajna pogawędka dwóch ludzi. Zielonooka tylko westchnęła na dalsze słowa łucznika, bo cóż opanowanie musi być przede wszystkim. Choć nie podobało się jej to jak nieznajomy mężczyzna się do niej odzywa. Tak samo jak i on zignorowała dość większą część jego słów i uniosła brew ku górze. - Było by mi miło jak byś przestał drwić ze mnie i w końcu zdradził swoje imię - Czarna Wdowa nie spuszcza z niego wzroku, a na kolejne drwiące słowa, które padły z jego ust puściła drugim uchem. Więc te słowa dla Natashy wydały się nie godne uwagi. - Nie zostałam wyrzucona. Po prostu przeszłam do Mścicieli.- Bo taka była prawda, a nie że za brak inteligencji kobiety ją wydalili z TARCZY można nawet było uznać, to za awans. - To się cieszę, że masz dobrą pamięć.- Tylko tyle mu odpowiedziała. Ale zaraz by nie stracić z nim rozmowy zmieniła temat. - Jak długo już jesteś w TARCZY?- Zapewne mogłaby iść teraz do dyrektora i zapytać się kim jest owy mężczyzna, ale powiedzmy sobie szczerze zainteresował ją więc tak łatwo sobie go nie odpuści. W końcu nazwa do czegoś zobowiązuje nie? Może i teraz będzie mogła ona podrwić z niego. O ile mężczyzna rzecz jasna sam jej nie spławi. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Wto Sty 12, 2016 5:05 pm | |
| Bo jak wiadomo, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubańczykom (czy jakoś w ten deseń to szło) i szczytem profesjonalizmu jest odpowiadanie gburstwem na bycie gburem. Hunter naprawdę zaczynał się zastanawiać gdzie się chowają takie agentki jak Romanoff. A fakt, w Związku Radzieckim. Przez chwilę nawet przejął się tym, że bądź, co bądź jego nazwisko też brzmi rosyjsko. Aż strach pomyśleć, co by się stało jakby ktoś tak abstrakcyjnie łączył podobieństwa nazwisk z charakterami. (Normalnie ciarki przechodzą, wyobrażacie sobie jakby tak serio każdy postrzegał ludzi! „O ten miał tak i tak, a twoje nazwisko jest taaakie podobne, na pewno jesteś taki sam, wypad z baru”. Koszmar, absolutnie) Ale właściwie… Chyba i tak lepiej spotkać Wdowę jak (jakże urokliwego i sympatycznego) Łowce na swej drodze. - „Przyjaciel” w ustach super szpiega i zawodowego mordercy brzmi całkiem urokliwie. – pozwolił sobie zauważyć. Bynajmniej nie złośliwie. (O no proszę was, bez takich żarcików!) Okej, całkowicie złośliwie. Ale na poważnie, nie miał nawet zamiaru zostawać jej przyjacielem, cokolwiek miałoby znaczyć to słowo. (A może to jakiś tajny szyfr?! Kto wie, co siedzi tym tajnym agentkom w głowach? Może ich życie jest tak przesiąknięte pracą, że jak nastolatki grające w Counter Strike’a nie odróżniają rzeczywistości od misji?) On tam bawił się całkiem przednio tą rozmową. W końcu jak wiadomo większość agentów jest dość sztywna i perfekcyjnie wczuwa się w rolę milczącego zawodowca, który nie może za dużo mówić. Ach, Hunter miał szczerą nadzieję, że w odpowiednich misjach ci ludzie umieją przyjmować różne twarze, że ci zawodowcy mogą nagle paplać w kółko bez większego sensu, lub właśnie z sensem, ale nie na temat organizacji, aby rozkojarzyć przeciwnika. (Jest tyle taktyk wykorzystujących gadanie, a oni tego w ogóle nie ćwiczą na co dzień!) Skoro Czarna Wdowa nie jest już agentką SHIELD, to jego szacunek wobec niej był tylko zależny od jego widzi mi się. (A te misie są bardzo zmienne) - Hunter. – Odparł krótko, zwięźle i prawie na temat. Ba! Nawet prawdziwie. Nie, żeby nie mógł skłamać dla żartu. Nie widział powodu podawać jej swego imienia. Równie dobrze mógłby podać sam numer, jaki ma jako agent. Ale… Pseudonim jednak był fajniejszy. A i wcale nie musiał się jej odwdzięczać swoimi pełnymi danymi, skoro ona to zrobiła. Takie informacje nie są jawne z wielu powodów. (Nie, żeby miał rodzinę, czy przyjaciół, których można zranić…) Na jej słowa o „awansie” do Mścicieli zagwizdał pod nosem. Taaa, to dość zabawna gra w udawanie, że się nie wie i udawanie, że się nie wie, że on wie. Cóż, w miarę prowadziło to rozbudowaną rozmowę, więc nie ma co narzekać. - Pięć lat… a może dwa… może dziesięć, choć ja bym obstawiał przy dwudziestu latach. – Tym razem ładnie rozwlekł odpowiedź nie podając ani nic konkretnego. I nie, jest specjalnie szkolony by nie latać za pierwszą, lepszą spódniczką. (Choć od patrzenia jeszcze nikt nie zbiedniał.)
|
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Sty 17, 2016 11:22 am | |
| Cóż, to dokładnie ten cytat do obojgu w tym przypadku pasował bardzo znakomicie. Gbur, gburem pozostanie i nikt tego nie zmieni w końcu, to taka cecha charakteru, która jak widać do mężczyzny chyba pasowała wręcz idealnie. Ale nawet, gdyby wypowiedział owe słowa na głos, które teraz miał w głowie zapewne i tak by nie ruszyłyby kobiety. W zasadzie mogłaby go też obrazić , bo w końcu tak samo, jak on jest ruda, a rude to wredne i przebiegłe jak lisy. I tu widać grę pozorów. Cóż Wdowa może i nie okazuje tego w słowach, bo po co? Gdyby zaś wiedziała jak owy mężczyzna ma na nazwisko zapewne by się zdziwiła, że tak samo brzmi, jak jej. Zapewne też by się zastanawiała czy są jakoś ze sobą spokrewnieni. Na jego pierwsze słowa nie zareagowała, bo były chyba teraz dla niej zbędne. Gdy w końcu mężczyzna się przedstawił, to ta zaraz uniosła brew ku górze. - Łowca?- Popatrzyła na niego od góry do dołu i zaplotła ramiona pod biustem. - Dziwne, że jeszcze nikt Cię nie zobaczył w takim stroju...- Jedynie to powiedziała. Można było usłyszeć w jej głosie lekką uszczypliwość. Bo jednak ten jego strój był dość widoczny i nie ima się z jego ksywką. Zaraz jednak jak dotarła do jej uszu informacja ile lat on ma , tu już jest nie mogła tego zostawić od tak bez odpowiedzi. - Jesteś tu już dwadzieścia lat?-- Jej opanowany wyraz twarzy, który miała do tej pory wskazał teraz lekkie zdziwienie. Fury nieźle musiał go ukrywać skoro doświadczona agentka nie wiedziała nic o istnieniu Huntera. Niezwłocznie będzie musiała iść później do dyrektora, by wyjaśnił jej wszystko ze szczegółami. -Jak widać nawet taki doświadczony agent jak ja nie wiedziałam, nic o twoim istnieniu Hunter...- Trochę ją to zabolało, że nawet jej Fury nie zaufał w kwestii ukrywania łucznika. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Sty 17, 2016 4:57 pm | |
| Mogłaby się zastanawiać (o ile ma sens uznawanie pokrewieństwa na zasadzie dwóch nazwisk z jednego kraju), ale na swoje szczęście chłopak nie miał żadnych innych informacji odnośnie rodziców jak to, że mieli po prostu rosyjsko brzmiące nazwisko. Nie żeby jakoś wielce ubolewał nad tak znikomą ilością informacji. Przecież to nie jego misja, aby miał się starać odnaleźć dane swoich rodziców. Choć można by przypuszczać, że SHIELD już ma całą kartotekę odnośnie chłopaka, jego przeszłości i przeszłości jego rodziny. (A reszty rozmyślań Wdowy lepiej nie wykorzystywać do tworzenia posta, bo są po prostu wyrwanym z kontekstu i zmienionym zlepkiem wywodu wyciągniętego z posta wcześniejszego.) - Dziwne? Uznałbym raczej to za zachwycające osiągnięcie. – Odparł na jej zarzut z nieskrywaną dumą. (Bo to sztuka nie zginąć już tak długo pracując w takim zawodzie!) Nie, żeby uważał swój strój za jakoś szczególnie bardziej rzucający się w oczy. Nie był jaskrawo żółto-czerwony, czy też nie świecił w ciemnościach. Większość elementów jest czarna, a tylko kurtka i lotki oraz drewniane elementy łuku są w kolorze i tak stonowanego ciemnego mahoniu. (więc raczej wtapia się w drzewa, czy budynki, a i tak porusza się cicho, więc tym bardziej to nie przeszkadza w byciu łowcą.) Na jej pytanie parsknął rozbawiony, nawet jeśli nie było jakoś przesycone zdziwieniem. Sam nie wyglądał przecież na więcej jak 25 lat. Choć zdawał sobie sprawę z tego, że pewnie na starszego już nigdy wyglądać nie będzie. - O ile się nie mylę, Czarna Wdowo, nie jesteś już agentką SHIELD. A już na pewno nie widzę powodu, abyś miała wiedzieć wszystko o wszystkich. To byłoby zbyt… niebezpieczne. Rzecz jasna bardziej dla Agencji jak dla ciebie.
|
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Nie Sty 17, 2016 5:36 pm | |
| - Skoro Ty tak, to odbierasz to nie będę cię wyprowadzać z błędu.- Westchnęła zaraz i nie spuszcza z niego wzroku. Zapewne teraz zacznie szukać wszelkich informacji odnośnie do mężczyzny, bo to całkiem interesujące skoro tyle lat był w TARCZY, mimo iż ona sama od niedawna nie jest agentka, to i tak lepiej by było dla niej, jak się dowie co i jak oraz dlaczego Fury nie powiedział jej nic. Przecież w końcu była jedną z jego najlepszych agentów, którym mógł powierzyć, choć jakiekolwiek minimalne informacje o łuczniku. No cóż teraz noc innego na tę porę nie zostaje jak tylko poznać mężczyznę bliżej, o ile ten zechce z nią współpracować, co zapowiada się dość trudnym zadaniem. Mogłaby nawet poszukać na temat chłopaka sama jakichś informacji, ale jego dane mogą być utajnione skoro nikt nic nie wiedział o jego istnieniu w TARCZ. Zaraz jednak kobieta uniosła jeden ze swoich kącików ust do góry i lekko poparzyła na niego. Uśmiech można byłoby uznać u niej za rzadkość, ale w tym przypadku mogła sobie na niego pozwolić. - Fakt nie jestem już agentką TARCZY jak już, to mówiłam, ale niektóre informacje są mi przekazywane. W tym przypadku Hunterze Fury musiał mieć ważny powód skoro, o tobie nic nie powiedział. Choć nie wiadomo, co jeszcze przed nami ukrywa. Fakt mogłyby być nie bezpieczne, ale teraz skoro tu stoisz i rozmawiasz ze mną, to nie ma zagrożenia nie?- Delikatnie przechyliła głowę na bok i dalej wlepia w niego swoje zielone oczy. - Jeśli mogę wiedzieć skąd do nas przybyłeś?- Może jednak samej rudowłosej uda się z niego wyciągnąć jakieś informacje? |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Sty 21, 2016 3:50 pm | |
| Właściwie, nie powiedział jej ile dokładnie jest w SHIELD. Rzucił tylko kilkoma propozycjami, w tym na samym końcu żartem, który owszem, oznaczył jako najbardziej faworyzowany przez niego, ale nie oficjalnie potwierdzony. Trochę jak wytypowanie zwycięzcy w wyścigach konnych. Niby obstawiasz pewnie, ale nigdy nie wiadomo czy tak właśnie będzie. Ale to całkiem fascynujące jak zadziałała dezinformacja. I miło wiedzieć, że ta taktyka nadal jest skuteczna. (Albo po prostu trafił na taką naiwną. Ale nie, takich chyba do Mścicieli nie przyjmują? Chyba… Patrząc na przekrój, jaki reprezentują inni bohaterowie, którzy tam są, można szczerze się zastanawiać czy ktoś, aby na pewno odpowiednio dobierał drużynę obrońców Ziemi.) I to nie tak, że dowiadywanie się wszystkiego, o nowo poznanym agencie, z akt wcale nie jest z lekka przerażające i nie zakrawa o jakąś obsesje (oraz ukazuje jak słabym szpiegiem jest Romanoff, skoro ta nie umie wyciągnąć odpowiednich informacji z danego człowieka, nawet jeśli ten nie chce współpracować). W końcu, kto normalny szpera w aktach, po przelotnym ujrzeniu kolesia z łukiem? No dobra, koleś z łukiem nawet rzuca się w oczy patrząc na to, czego teraz używa się do walki. Ale przecież poza dobrym celem i refleksem nie wykazał się niczym szczególnym. No, może ukazał swoje walory charakteru jak (wredota, próżność, uszczypliwość, arogancja) pokora i skromność. - „Niektóre informacje” to bardzo dobrze podsumowujący zwrot twojej wiedzy w zakresie Agencji. – Odparł chłodniej. Owszem, nie widział sprzeciwu, aby Czarna Wdowa sporo wiedziała. Zwłaszcza jeśli sam dyrektor Tarczy daje jej te informacje, ale jej wścibskość i arogancja granic nie znała. Fury nawet nie musiał mieć ważnego powodu, by nie mówić o Nikolaju. Wystarczył sam fakt, że Romanoff nie jest dyrektorem SHIELD, nie musi wiedzieć wszystkiego, a tym bardziej nie jest psiapsią, której trzeba poplotkować o wszystkich nowych agentach. Co do dalszych jej słów tylko zmrużył groźnie oczy. - Jesteś idiotka, czy tylko taką udajesz? – spytał nawet nie wiedząc jak inaczej skomentować jej słowa, których sens po prostu odfrunął hen w dal. Nawet zabrakło mu słów na dalszy komentarz.. Nie, nie widział sensu szukać logiki tam, gdzie jej po prostu nie było. - I nie, nie możesz wiedzieć. – odparł równie poważnie, co poprzednie zdanie, ale z równie wielką drwiną parodiując jej pytanie. |
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Sty 21, 2016 10:28 pm | |
| Cóż strzelać mogła, wiec wybrała ostatni wariant. Skoro ów mężczyzna tak lekceważąco podchodził do jej pytania, to nie jej wina. Mogła i owszem wyciągnąć z niego jakiekolwiek ważne informacje, ale jak wiadomo gra pozorów dalej się toczy. nie wiadomo, czy była agentka nie wyciągnie ich w dalszej rozmowie? W zasadzie mogłaby i pogrzebać w owych aktach, z których mogłaby się sporo dowiedzieć, ale ją takie siedzenie przed biurkiem nie bawi. W końcu to Wdowa, która może pozyskać w różny sposób informacje, o danym człowieku. A co do jego charakteru, to oczywiście pokazał się ze złej strony i dlatego kobieta nie wykazuje żadnych milszych spojrzeń. Uniosła zaraz brew i dało się usłyszeć ciche westchnięcie rudowłosej. - Może wiem więcej?- Bo to, że utraciła status Agentki, to nie oznacza, że owe przyzwyczajenia jednak nie pozostały. Nawet kolejne jego stwierdzenie nie wyprowadziło Nat z równowagi. Powaga i opanowanie. Jedynie, co może rzucić się w oczy to, że mina kobiety przybrała znudzony wyraz twarzy. - Może...- Tak samo, jak on odpowiedziała mu drwiącym tonem głosu. - Kurcze...A myślałam, że usłyszę jak cię Fury znalazł gdzieś w lesie...- Zaraz jej mina przybrała lekkie rozczarowanie. Jeżeli dalej będzie myślał, że w jakiś sposób ją wyprowadzi z równowagi, to jest w błędzie. Bo takie drwiące zachowanie nic nie w skóra.Mogłaby wysłuchać jego odpowiedzi, ale ewidentnie mężczyzna ją znudził, bo odwróciła się od niego i zaczęła iść w stronę wyjścia. Chamskie wiadomo, to było z jej strony, ale miała ważniejsze sprawy niż owa jednostka, która na samo dzień dobry odpycha swoim zachowaniem.
|
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Sty 23, 2016 6:20 pm | |
| Robienie sobie żartów nie jest niczym złym, ale przyjmowanie ich na poważnie będąc tajną agentką może skończyć się tragicznie. I fakt, mogła strzelać, ale nie musiała. Niestety tym sposobem zestrzeliła ostatnią iskierkę respektu, jaką miała w oczach Huntera. Fakt, że tak zrobiła oznaczał dla chłopaka tylko tyle, że kobieta jest niespełna rozumu i zamiast do Avengersów powinni ją zabrać do domu bez klamek. Stwarzała bowiem zagrożenie dla siebie i innych swoją nielogiczną postawą. (A ja się głowie szukając sensu w tym, co ma gra pozorów do tego, że nie można wyciągnąć z kogoś informacji?) A jak pokazuje dalsza konwersacja, lub raczej jej brak, nie kwapiła się do tego by wykorzystać, choć minimum swoich zdolności do tegoż zadania, pomimo wcześniejszych chęci poznania rudzielca. (Choć zaprzeczanie samej sobie Wdowa ma chyba opanowane do perfekcji!) Szczerze wątpił, aby ktoś dawał jakiekolwiek ważniejsze informacje osobie tak głupiej, ale różnie to bywa, prawda? Niemniej sensu komentowania słów Czarnej Wdowy nie widział. Parsknął tylko śmiechem, jako odpowiedź na całe jestestwo rudowłosej. Kobieta stojąca przed nim nie nadawała się nawet do czyszczenia toalet na Helikarierze, a co dopiero bycia najlepszym szpiegiem Związku Radzieckiego (który wszakże słynie z najlepszych szpiegów), czy też do bycia super bohaterką, obrończynią Ziemi. Sam Nikolaj był rozbawiony rozmową, owszem bardziej bawiłaby go inteligentna dysputa zmuszająca do myślenia, ale warto czasem zrobić sobie odskocznie w bok do czegoś „lekkiego”. Niestety, rozmówczyni chyba uważała inaczej, albowiem dialog skończyła, chyba. W sumie… ucięła. (A agentka mówiąca „kurczę” jest tak zabawna, że cudem rudzielec jak i userka nie umarli ze śmiechu.) Spojrzał tylko za nią przyglądając się uważnie jej butom. Zaskakujące, ze wcześniej nie dostrzegł słomy wystającej z jej kaloszy, w których przed chwilą przerzucała łajno na wsi. - Buractwa widzę uczą perfekcyjnie w Rosji! – zawołał za nią rozbawiony jej pokazem chamstwa i braku kultury (Bo jak wiadomo… ktoś jest burakiem, to i siebie trzeba pokazać, jako jeszcze większego buraka, zamiast pokazywać jak to niby zachowują się cywilizowani ludzie) i wrócił do tarcz strzeleckich myśląc jak utrudnić sobie to strzelanie by było zabawniej.
|
| | | Black Widow
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 25/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Sob Sty 30, 2016 11:03 am | |
| Przystanęła zaraz i odwróciła się ku niemu, cóż może i lepiej, że jednak zrezygnowała z owej rozmowy? Fakt postąpiła jak jakiś burak, ale on też nie był wobec niej miły nawet się nie starał. Rudo włosa chciała coś odpowiedzieć, ale cóż wolała jednak, z to możne kierować znowu do niepotrzebny chamskich komentarzy w jej stronę. Jedynie, co może czuć Hunter, to wzrok kobiety, która patrzyła znów na niego chłodnym wzrokiem tak jak za pierwszym razem. Choć z jednej strony mężczyzna ja nieźle zainteresował, bo nie oszukujmy się miał pewne oko i cielność jak Clint. Tarcza znalazła godnego zastępcę jak nie daj boże coś się stanie jej przyjacielowi. Znów odwróciła się w stronę drzwi i pełnym gracji krokiem znów kierowała się ku wyjściu. - Do zobaczenia Hunterze.- Po tych słowach wyszła z sali.
[z/t] |
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 04, 2016 6:33 pm | |
| Panny Carter wymieniły się z Wdową w drzwiach. Kiwnęła jej tylko głową, ukrywając swą niechęć do tej kobiety. Bardzo denerwującej ją kobiety. Niemniej, teraz trzeba było skupić się na ciotce. - Dobrze, od czego zaczynamy ciociu? Walka wręcz, unikanie laserów, a może popracujemy nad celnością? Po tak długich odleżynach to może sprawiać problem.- chciała żartobliwie przekazać trochę smutną prawdę. - Tak strzelanie wydaje się najlepszym pomysłem.- ruszyła więc do tarcz, gdy nagle zauważyła tego dziwnego typa. Raczej agent, nikt inny by nie przychodził tutaj, chyba, że jakiś hydrowiec hobbistycznie włamywał się do baz TARCZY by poćwiczyć na ich sprzęcie. - Witam.- starała się sprawić sympatyczne wrażenie. Wiedziała już jakim gagatkiem jest Czarna Wdowa- My tylko trochę poprzeszkadzamy. Ciocia ma parę spraw, które musi sobie bardzo szybko przypomnieć.- uśmiechnęła się szeroko. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 04, 2016 8:16 pm | |
| Pierwszy trening po wyjściu z sali operacyjnej zawsze był najcięższy. W zależności od tego kto jakim był człowiekiem. Czy był to zwykły człowiek czy może w przypadku Khalduna mutant. Bądź co bądź swoje musiał odleżeć w sali medycznej, aby zregenerować się porządnie po nieprzyjemnych wydarzeniach w Nowym Jorku. Dodatkowo miał też czas, aby poukładać w swojej głowie informacje na temat tego, co się tam wydarzyło. Szczególnie niezapomnianym elementem tych wydarzeń był wybuch robota, a także wydarzenie związane z nieudolnym myśleniem jednego z cywili, który rzucił granat w pomieszczeniu. Cóż, nie zachował się normalnie, lecz Khaldun poprostu odrzucił po pewnym czasie urazę do tego człowieka. W końcu... Nie spotkają się już nigdy więcej. Cóż, technologia SHIELD znacznie wykraczała poza poziom tego, co oferowały normalne laboratoria. Przemysł High-tech w obrębie bazy rozwijał się z miesiąca na miesiąc, co owocowało w tym, że jej agenci mogli pozwolić sobie na dysponowanie nowszym ekwipunkiem czy maszynami treningowymi. Wciąż jednak według Khalduna dobrze sprawowały się stare, dobre roboty treningowe, które pomagały rozwijać swoją sprawność fizyczną, a także szlifować sztuki i systemy walki. Mężczyzna wklepując w konsolę walkę OYAMA KARATE, a następnie zatwierdzając go, ponownie wpisał kolejną sztukę walki zwaną Taekwondo jako drugorzędny styl używany przez robota treningowe. I zaczęło się. Stojąc naprzeciwko siebie obaj rywale mogli poddać się walce, która bardziej służyła Khaldunowi, który powrócił na służbę po wizycie w szpitalu agencji. Jedna noga w tyle, a druga w przodzie oznaczały przygotowanie się do pozycji walczącej. Wysunięta w przód i wyprostowana dłoń czekała na ruch ze strony przeciwnika. Ciało Khalduna stojące w totalnym bezruchu tylko przygotowywało się na pierwszy chwyt za ramię robota jedną ręką, a następnie drugą przekładając ją na całą prawą rękę maszyny. Naparcie siłą spowodowało, że robot został przerzucony przez ramię Khalduna na matę, a następnie lekko przybity nogą. Robot wstał, znowu ustawił się w pozycji bojowej i dokonywał teraz zsynchronizowany układ ustalony przez jego Sztuczną Inteligencję znajdującą się wewnątrz jego głowy. Jedno uderzenie zblokowane dłonią, następnie trafienie przez agenta w kroczę i odepchnięcie robota tak, że ten ułożył się na macie. To był tylko kawałek treningu, który został mu przerwany przez nadejście kobiet, które notabene były chyba jedynymi tutaj osobami po osobach, które wyszły przed nimi. Khaldun skinął tylko głową, odsyłając od siebie robota za pomocą konsoli. - Witam. Proszę sobie mną nie przeszkadzać. Przestrzeni jest dosyć dużo. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala treningowa Pon Lut 08, 2016 1:02 pm | |
| Komunikatory wszystkich agentów odezwały się mniej więcej w tym samym czasie, przynosząc prostą i krótką wiadomość - nie tyle wezwanie do działania, co informację na temat bieżących wydarzeń: -Jedna z naszych baz w LA została zaatakowana. Doomboty zniszczyły część budynku i próbowały dobrać się do prototypów broni. Wciąż ustalamy szkody.
***
A przy okazji - nim Peggy i Anderson dołączą, możecie pisać bez nich... Szczególnie, że Hunter też wciąż jest w temacie, więc mógłby z Wami podyskutować. Jeżeli dziewczyny nie pojawią się do czasu rozpoczęcia misji, to dobierzemy na ich miejsce kogoś innego i tyle.
|
| | | Margaret Carter
Liczba postów : 34 Data dołączenia : 23/07/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Wto Lut 09, 2016 11:40 pm | |
| Ciotka zauważyła tę na siłę ukrywaną niechęć Sharon do Czarnej Wdowy. Sama osobiście nie znała tej agentki za dobrze. Gdy starsza Carter była angażowana w "akcje pomocy światu" to Natasha jeszcze nie należała do Tarczy. Spojrzała raz jeszcze na Sha, zerknęła na wychodzącego rudzielca i wzruszyła ramionami. Wiedziała, że członkowie jej rodziny potrafią zadbać o swoje interesy, toteż tym razem się nie będzie wtrącać. Co nie zmienia faktu, że chętnie dowiedziałaby się co takiego Czarna Wdowa zrobiła Carter, że na jej widok uśmiech blondynce znika z twarzy. Oj, bardzo chętnie. - Wiem, dużo rzeczy będzie sprawiać mi trudność. Zwłaszcza, że czuje się jak twór Frankensteina- zażartowała, choć niestety tak właśnie wyglądała prawda. O ile jej samopoczucie było dobre, nie dolegały jej żadne choroby, wszystkie oznaki starości oraz bliskości ze śmiercią zniknęły, tak sama kobieta czuła się sztuczna. Bardzo sztuczna, coś jak po wielu operacjach plastycznych... Nie zmieniało to jednak faktu, iż wolała powrócić do roboty, niźli umrzeć. Każdy głupi wybrałby opcję, za jaką podążyła Margaret. - Jak wolisz...- pozostawiła Sharon wolny wybór. Niech ona wybiera, a Peggy będzie ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Na całe szczęście dowiedziała się od naukowców, że bardzo szybko powinna sobie wszystko przypomnieć. Odetchnęła od razu z ulgą, bowiem oni przeważnie się nie mylili, prawda? Gdy Sharon się przywitała z mężczyzną, Maggie kiwnęła tylko głową. Ciągle czuła się niezręcznie w stosunku do agentów, którzy (bardzo możliwe) wiedzieli przez co kobieta musiała przejść, aby odzyskać dawną formę... Może oni też patrzyli na nią jak na eksperyment? Coś jak na Hulka, tylko że mniej zielonego, ładniejszego i słabszego? Ciotka odgarnęła włosy, gdy w końcu dotarły do tarcz. Musiała mieć pełne pole widzenia, nie mogła pozwolić, aby jej coś przeszkadzało w strzelaniu. Przed nią jeszcze dużo nauki... Tfu, powtarzania. Bo przecież już się kiedyś tego uczyła, ba, potrafiła to robić niezwykle celnie. Oby to przypomnienie zajęło jej krótszy czas, niż kilkanaście godzin. - To zaczynamy, tak? Zdradzić ci sekret, Sharon? Stresuje się- westchnęła Peggy Carter biorąc głęboki oddech. Pierwszy raz znajdowała się w tak dziwnej sytuacji. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 11, 2016 2:21 pm | |
| Kiedy rudowłosa odwróciła się liczył już na jakiś błyskotliwy komentarz. Coś, co wbije go w podłogę, wgniecie w nią i rozpłaszczy jak ciężki but miażdżący karalucha. Spodziewał się, że na odchodne Romanoff pokaże coś, co sprawi, że rzeczywiście poczułby się oszukany przez zwodnicze sztuczki najlepszej agentki, a obecnej Mścicielki. Czekał w napięciu… (i się nie doczekał, peszek) ale nic takiego się nie wydarzyło. Nieco zawiedziony postanowił podręczyć kogoś innego. Bardzo szybko zatem chciał się już zwrócić do jednego z agentów SHIELD, którego obecność zanotował podczas rozmowy z Czarną Wdową. Nie zwrócił co prawda na niego wtedy większej uwagi (Dając Khaldunowi choć minimum czasu dla siebie i nie narażając go na bliską obecność rudzielca i jego przerośniętego ego, które niewątpliwie posiadało także własny beznadziejny humor podobny jak i u samego łucznika) zajmując się rozmową z Mścicielką, z którą mógłby już nigdy się nie spotkać, ale teraz była idealna okazja by poznać innych ciekawych osobników z bliższego otoczenia. Jednak nim ruszył w kierunku mat, z których bardzo dobrze słyszał trenującego, to jego uwagę przykuło coś innego, lub raczej ktoś inny i to w ilości sztuk: dwa. Oparł się o łuk, który postawił na podłodze i wpatrywał się w dwie długonogie piękności niewątpliwie skupiając swoją uwagę na ich pojemność płuc. (Patrzcie państwo jak pięknie i majestatycznie można opisać kobiece cycki. Aż normalnie rodem z poematu! ….dla Sebixów spod monopolowego) Zaraz jednak, kiedy zbliżały się do tarcz wyprostował się, by znowuż bardziej luzacko oprzeć się o łuk. (brakuje tylko ulizania włosów i tego tajemniczego uśmieszku kącikiem ust by strzelić go w twarz za udawanie beznadziejnego podrywacza- Johnny’ego Bravo) Wodził za nimi spojrzeniem i uśmiechnął się tajemniczo kącikiem ust i unosząc brew, kiedy całkiem podeszły. (SERIO!?) - No cześć – rzucił nonszalancko i spojrzał na Peggy. Jeśli tak wyglądałaby każda ciotka to zdecydowanie świat wyglądałby cudownie! Aż przez chwilę gapienia się nie ogarnął, że komunikator dał o sobie znać. Dopiero po chwili powrócił na ziemię (Jeśli jego nanoboty miałyby taką zdolność poraziłyby go prądem by ogarnąć. Niestety takiej funkcji nie mają, wielka szkoda. Można by było go razić przy okazji każdego suchego żartu, jaki wypowie). Spoważniał jednak patrząc na informację. Najwyraźniej było już po wszystkim, skoro ustalane są już zniszczenia. Rany, taka zabawa, a jego nie było! To obraza majestatu. Choć na poważnie zdawał sobie sprawę jakby to wyglądało. Ludzie znają Hawkeye’a, a tu nagle ratowałby ich inny dzieciak z łukiem. Nie, żeby za dzieciaka się uważał, ale faktycznie wyglądałoby to… Dziwnie? Miał jednak świadomość, że prędzej czy później do tego dojdzie. Złożył łuk by dopiąć do swojego kołczanu, który przerzucił przez ramie zastępując ten treningowy. (Tak, mógłby kolejnym udowadniać, jaki to on prze-wspaniały i prze-cudowny, ale chyba wolał zamienić to na dar rozmowy) - Zaczynam myśleć, że Agencja specjalnie zatrudnia takie ładne kobietki, jako agentów tylko do zwodzenia przeciwnika, kiedy grupa szturmowa robi swoje. – po rozmowie z Wdową naprawdę zastanawia się, czy kobiety mają inne zadanie jak rozpraszanie uwagi cyckami wciśniętymi w ciasny, ale idealnie dopasowany kombinezon. |
| | | Margaret Carter
Liczba postów : 34 Data dołączenia : 23/07/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 11, 2016 3:45 pm | |
| W ilości sztuk: dwa? Hunter ma duże szczęście, że Peggy nie potrafi czytać w myślach, bo po takim zwrocie w stronę dwóch pań pokazałaby mu swojego słynnego prawego sierpowego. Nienawidziła jak kobiety traktowane są przedmiotowo, ponieważ w czasach, w których Margaret dorastała takie przekonania były niezwykle popularne, ba, tylko co piąty facet spotkany na nowojorskich ulicach mógłby wyrazić inny pogląd, a tak... Seksistowskie komentarze towarzyszyły kobietom bardzo często, a takiej Carter jeszcze częściej. Szanować ją zaczęli dopiero mężczyźni, którzy wiedzieli co zrobiła dla tego kraju oraz świata. Dla innych była tylko byłą dziewczyną słynnego Kapitana Ameryki lub zwykłą obywatelką USA, która liczyła się mniej lub bardziej niż inne przedstawicielki płci pięknej. Całe szczęście, albo i nie, posiadała urok osobisty i te chamskie komentarze nie pojawiały się, aż tak często. Obracała się w wyższych sferach, choć tam też można było znaleźć prostactwo... Ale może były to inne czasy? Przypuszczalnie teraz mogło się coś zmienić, prawda? Gdy usłyszała nonszalanckie przywitanie chłopaka, podniosła spojrzenie znad broni, którą ówcześnie postanowiła wybrać. Uśmiechnęła się lekko i znów pozwoliła sobie kiwnąć głową na przywitanie. Rzeczywiście wyglądu niejedna panna mogłaby jej pozazdrościć, lecz nie w tym rzecz. Teraz Carter była odmłodzona i jeszcze nie czuła tego ciała... Nie czuła siebie. Więc lepiej jeśli chłopak zatrzyma swoje "komplementy" dla siebie, ponieważ nieświadomie może urazić naszą Maggie. Wzięła do ręki jeden z pistoletów i nałożyła specjalne nauszniki na uszy, by potem przygotować się do strzelania. Nie czuła się jakoś specjalnie niedoświadczona w tym, bo przecież laikiem nie była, lecz miała świadomość, że z początku może jej iść opornie. Pociągnęła za spust kierując kilka strzałów w stronę tarcz. Nie najgorzej, choć ani jeden nie trafił w środek. Westchnęła i przygotowała się, aby oddać następną serię pocisków. Nagle w jej umyśle pojawiły się obrazy... Coś jakby stare wspomnienia. Bezwiednie zdjęła nauszniki, tak że teraz spoczywały wokół szyi Margaret, a jej spojrzenie powędrowało w jakiś punkt na tarczy. Ten mały gest pozwolił jej się skupić na tym czego zaczęła doświadczać. Byli tam ludzie, strzelali do siebie... Mundury niektórych miały czerwone szarfy ze swastyką... Wiedziała już, że przypominają jej się walki podczas szturmowania jednej z głównych baz wroga. Z rozmyślań, a raczej niezapowiedzianej wizji wyrwał ją głos chłopaka, który jak widać postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami z kobietami. Peggy spojrzała na niego pytająco. Z jednej strony chciała wiedzieć, skąd u tak młodego mężczyzny wyrobiło się takie, a nie inne zdanie o kobietach, ale chyba wolała sobie oszczędzić posiadania tychże informacji. Zamiast tego odparła, ze swoim charakterystycznym brytyjskim akcentem: - Pozwolę sobie przyjąć twoją wypowiedź jako komplement, choć musisz wiedzieć, iż nieraz byłam świadkiem, gdzie kobieta ratowała życia wielu żołnierzom, a nawet całej ekipie szturmowej... Czy mówiła o sobie? Może, jednak nie zamierzała się chwalić. Chciała coś Hunterowi uświadomić i będzie na pewno próbowała zmienić jego podejście do kobiet. |
| | | Sharon Carter
Liczba postów : 70 Data dołączenia : 31/03/2014
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 11, 2016 5:01 pm | |
| Kiwnęła głową mężczyźnie. Teraz był tu ewidentnie duży ruch i tak Sharon z chęcią Margaret opowie czemu tak bardzo to rude coś, nazywane Avengerem tak bardzo zraziło młodą Carterównę. Ale nie była pewna czy zdołałaby powstrzymać targające ją nerwy mimo wszelkich treningów. Nienawidziła być traktowana z góry, a Wdowa dała jej to aż w zanadrzu, a po drugie gotowa byłaby zabić za osądzanie jej zgodnie ze stereotypami (jak łatwo się domyślić i to miała "przyjemność" doświadczyć podczas rozmowy z tym indywidium). Gdyby nie wszystkie lekcje dwulicowości i przebiegłości, oraz trochę słabszy dystans do siebie, to teraz byłaby najgorszym wrogiem pani Romanoff. O ile ta ogarnęłaby obrazę. -Bardzo seksowny twór Frankensteina. Na pewno by się go nikt nie powstydził.- chciała rozluźnić atmosferę, zwyczajnie przeczuwając, że ciocia po tak nagłej zmianie może mieć trudności z przystosowaniem się do nowego ciała. -Musisz z tym walczyć. Nerwy są ci niepotrzebne, musisz być pewna swego. Radziłaś już sobie świetnie raz, teraz to będzie kaszka z mleczkiem.-poradziła jej ciepło i dyskretnie licząc, że nikt tego nie dosłyszy. Spojrzała na rudzielca kątem oka i uniosła jedną brew. Cudownie, kolejny lowelas, któremu wydaje się, że jest najprzystojniejszym człowiekiem na tej planecie, że normalnie zaszczytem jest dla niego sprzątać, gotować, prać i rodzić mu dzieci. A dwuminutowy seks to jak zapukanie do bram św. Piotra. Na komentarz zadrgała jej brew. Nie tylko ciocia była przewrażliwiona na przejawy seksizmu. - Raczej wątpię by ta grupa uderzeniowa dużo zdziałała, jeśli każdy był równie inteligentny co ty.- nie była ciocią, miała dużo mniej lat i miała prawo być złośliwa!- I cóż, niekiedy są potrzebne wdzięki by można ci śmiało skręcić kark.- spojrzała na ciocię i na tarczę. Zrobiło się jej przykro. - Na pewno to wina pistoletu.- powiedziała, chcąc ją delikatnie pocieszyć, a przy okazji nie obrazić... nie chciała by poddenerwowana ciocia była na nią zła. |
| | | Hunter
Liczba postów : 12 Data dołączenia : 20/12/2015
| Temat: Re: Sala treningowa Czw Lut 11, 2016 6:57 pm | |
| Do słynnego prawego sierpowego Peggy na pewno jeszcze w najbliższej przyszłości dojdziemy. Bo to w stu procentach pewne, że Hunter swoją skromnością, elokwencją i poczuciem humoru zasłuży na kilka takich miłosnych wyznań ze strony Cioci Carter. I wcale nie miał o wszystkich kobietach tak złego zdania. Maria Skłodowska, Amelia Earhart, Matka Teresa, Grace Hopper, Salma bint Hizab al-Oteibi, Izabela Kastylijska (czy chociażby sama Kopernik!) były znane nawet takiemu nieukowi historycznemu jak on i pokazywały jak kobiety wiele mogą. Znał je z telewizji, ze słyszenia, bo coś tam kiedyś przeczytał. Nie uważał kobiet za niższy element społeczeństwa. Zapewne kilka kobiet uczestniczyło w eksperymencie na nim i to im zawdzięcza…. całokształt siebie! Po prostu… Hunter uwielbia się droczyć. Zwłaszcza teraz ma większą ochotę dogryzać kobietom po spotkaniu rudej Mścicielki. Ale ogólnie odczuwa nieskrywaną przyjemność w denerwowaniu innych, jakby jego życiowym celem było odpychanie od siebie ludzi. (on wcale nie jest taki zły… Ale potrzeba chyba nieco więcej czasu by poznać osobowość łucznika. Czasu, cierpliwości, ochoty, wyrozumiałości, patrzenia głębiej…) Och? Może trochę tak jest? Może po prostu nie chciał by ktoś go zbytnio polubił, bo… mogłoby to robić komplikacje? Może dlatego stał się zgryźliwy? Tak, tak, to może być to. Ale sam Hunter nie chciał powracać do motywu, dla którego jest taki, a nie inny. Lubił to i przywykł. A jego złośliwości często były odbierane w dwojaki sposób, z czego każda reakcja go bawiła. Zarówno wybuchanie złością i denerwowanie się oraz ciskanie obrazami jak to robiła Czarna Wdowa, lub użycie słów, jako broni przeciw niemu, co właśnie zrobiły obie Carterówny. Co prawda skrzywił się nieco na strzały i przeklinał tak dobry słuch, ale nie mógł się powstrzymać by nie spojrzeć w tamtym kierunku. Nawet z takiej odległości mógł dokładnie dostrzec gdzie trafiły kule. Ach! Jakże uśmiech na jego ślicznej twarzyczce się dzięki temu powiększył. Nawet tak cudowny akcent Peggy i cięty komentarz Sha nie mógł sprawić by jego arogancja i impertynencja zmalały. - Złej baletnicy to i rąbek u spódnicy przeszkadza – zacmokał doskonale słysząc co też blondynka do cioci szepcze. Teraz jego dobry słuch był jak najbardziej mile widziany. – A jeśli będą równie inteligentni, co ja to niewątpliwie nadal będzie to bardzo dobry oddział. No chyba, że będą strzelać jak urocza „ciocia”. – tu wskazał na Margaret - Cóż, wtedy faktycznie mógłby być problem. – wrócił do słów blondynki z nieskrywaną satysfakcją użycia broni przez starszą Carter, która (była w chwilowej niedyspozycji) chyba miała talent, ale daleko jej było do dobrego strzelca. (Choć aby wiedzieć o „niedyspozycji” wpierw musiałby chociaż trochę słuchać ploteczek o babci będącej już jedną nogą w grobie… ) |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala treningowa | |
| |
| | | | Sala treningowa | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |