Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Sala treningowa

Go down 
+7
Quicksilver
Black Widow
Agent Coulson
Sharon Carter
Evelynn Philness
Sam
Nova
11 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Czw Lip 12, 2012 5:33 pm

First topic message reminder :

Każda placówka szkolna, militarna czy nawet badawcza posiada ów miejsce w którym każdy człowiek kochający sport odstresować może się po ciężkiej, wyczerpującej, żmudnej pracy. Tak też było oczywiście w tajnej bazie Tarczy, w której mimo wszystko agenci winni utrzymywać kondycję, a bohaterzy zwyczajnie w świecie nie mogli się zbytnio rozleniwić. Miejsce ów znajdowało się w jednym z najdalszych zakamarków placówki tuż za laboratoriami i kwaterami sypialnymi pracowników. Po przejściu przez ogromne metaliczne niestrzeżone w żaden sposób wrota żołnierz trafiał w miejsce wszelakich uciech i rozkoszy, którym dla niego była niesamowicie wyposażona siłownia. Od prawej do lewej tuż przy każdej ze ścian walały się stosy ciężarów i najróżniejszych, najnowocześniejszych przyrządów do ćwiczeń. Jednym z nich była chociażby bieżnia która imitowała nie tylko spadek jak i wzbicie terenu ale również obiekty tak płaskie jak chociażby ściany budynków, ławeczka do ćwiczeń mięśni która ciężar swój zwiększała poprzez komendy głosowe oraz kokpit strzelniczy imitujący prawdziwy zewnętrzny świat. Mało tego było tu również wiele innych rzeczy, służących do treningu sztuk walki, szermierki, łucznictwa i tym podobnych rzeczy.

Z uwagi na to iż zauważyłem dopiero teraz iż coś dzieje się w S.H.I.E.L.D post został usunięty i poddany przeróbce, bowiem głupio by było jakby podczas wszczętego alarmu Nova zamiast zainteresować się ów sytuacją by sobie ćwiczył.Jutro dodam posta nieco zmienionego, bo teraz za dużo czasu już nie mam.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Margaret Carter

Margaret Carter


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 23/07/2015

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Czw Lut 11, 2016 10:16 pm

Carter jako spostrzegawcza persona, od razu zauważyła, iż jej strzały przeszkadzają Hunterowi oraz nie omieszkała przeoczyć jego reakcji na jej "niesamowite" trafienia. Przez chwilę chciała go przeprosić, iż musiał aż tak narażać swój słuch, ale jednak zrezygnowała z tej czynności. Sami możecie się domyślić dlaczego, prawda?
Słowa chłopaka ani troszkę jej nie dotknęły. Pewnie dlatego, że była już za stara by reagować na szczeniackie odzywki. Swoją drogą nigdy jakoś specjalnie nie dawała upustu emocjom, tak jak teraz... Sharon stwierdziła, że jej ciotka była zdenerwowana, bo nie trafiła w środek, jednakże Peggy wcale nie wyrzucała z siebie tego typu emocji. Jedyne co w tej chwili jej doskwierało to bezsilność, iż nie potrafi zrobić tej samej rzeczy co kiedyś. To jeszcze bardziej utwierdzało ją w fakcie, że to ciało... To ciało nie należy do niej. Nie ma tak pełnej kontroli jak niegdyś.
- Skarbie, nie próbuj mnie pocieszać. Ciotki nie okłamiesz! Wiem, że nie popisałam się tym razem!- zaśmiała się wdzięcznie Margaret, a potem swój wzrok przeniosła na młodego mężczyznę- Dziękuję, za twoje uwagi, może w przyszłości mi się przydadzą.
Zerknęła raz jeszcze na Sharon, w sposób błagalny, żeby nie próbowała tutaj jej chronić na swój złośliwy sposób. Bo zachowanie jakie przed chwilą sobą reprezentowała było niemal na równi z dość niemiłym uosobieniem Huntera. Peggy nie chciała źle zapamiętać pierwszego treningu w nowym ciele. Pomimo tego, że dopiero co oswajała się ze swoją nową skórą i siłą, z minuty na minuty czuła się coraz... No nie wiem jakby to opisać. Pewniej?
Uśmiechnęła się i wróciła do treningu, bo po to tu była, prawda? Założyła nauszniki z powrotem i wzięła do ręki broń. Podeszła na odpowiednią odległość i strzeliła. Znów było... nijak. Jedne uderzyły blisko środka, inne dalej...
Westchnęła już niemal zrezygnowana po kilku próbach. Widać było, że wiedziała jak się ustawić do strzału, jak oddychać w trakcie, była niemal perfekcyjnie przygotowana do strzelania, ale za każdym razem szło coś nie tak. W pewnej chwili Peggy zdała sobie sprawę, że musi być czymś rozproszona. Znów wróciła myślami do wspomnień, które jej nie opuszczały już od operacji.
Odetchnęła i zamknęła oczy. Chwilę stała bez ruchu po czym wycelowała w tarczę i...
Niesamowite! Wszystkie trafienia w jeden punkt- w sam środek. Sama nie mogła w to uwierzyć, więc podeszła do następnej tarczy... Znów to samo! Wszystkie strzały perfekcyjnie w środek lub na niewielką odległość od niego oddalone, ale nie przekraczające drugiego okręgu.
Zdjęła nauszniki. Widać, że potrafiła używać broni, była wyborowym strzelcem, bowiem przez te kilkadziesiąt lat codziennych "tarczowych misji i akcji" mogła wiele razy sprawdzić swoje umiejętności.
Dlaczego tak nagle jej się to udało? Co pozwoliło jej zrelaksować się na tyle, że mogła się skupić? Starsza Carter przypomniała sobie każdą chwilę jak traciła ważną dla niej osobę. Czy to żołnierza, przyjaciółkę czy samego Kapitana... A raczej nie jak ich traciła, tylko jak potem stawała na nogi, by żyć dalej... Pozostawiła przeszłość za sobą. I tak znów zamierzała zrobić! Przecież właśnie odmłodzili ciało naszej Margaret i to nie w nim tkwił problem, tylko w sposobie myślenia naszej Peggy. Sama siebie ograniczała, bo przecież pamiętała jak wszystko się robi, nie zmieniła skóry, po prostu sprawiła, iż jest ona wytrzymalsza i młodsza, a to znaczna różnica.
Margaret ściągnęła nauszniki, obróciła się do Sharon, a potem wskazała na tarcze:
- Mówili, że szybko powrócę do formy, ale nie wiedziałam, że aż tak szybko.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 12, 2016 1:58 am

Khaldun po wysiłku związanym z treningiem swoich stylów walki, postanowił teraz skupić się na czymś innym. Najpewniej byłoby to potrenowanie rzutów nożami do celu. Cóż, najpewniej ustawiłby teraz tarcze do rzucania, nakreślił na niej punktacje za ile będzie rzut i dopiero przy liczbie tysiąc przerwałby, bo wiedziałby, że trening udał mu się znakomicie.
Ale nie, niemiłosiernie zirytowała go kolejna postać będąca tutaj. Ten mężczyzna z łukiem, który próbował te dwie pozostałe agentki "oczarować" swoim urokiem. Ale dokładniej wsłuchując się w to co wszyscy mieli do powiedzenia, Khaldun w pewnym momencie uśmiechnął się do samego siebie, rzucając następnie nożem. Ten robiąc kilka obrotów w powietrzu uderzył ostrzem o drewnianą powierzchnię tarczy i wbił się przy liczbie trzydzieści pięć. Tyle wystarczyło agentowi jak na pierwszy rzut, ponieważ oznaczało to przybliżanie się do magicznego pułapu, który oznajmiał, że ten może już zakończyć swój trening. Z celnością agent nie miał przeważnie problemów, jednakże po operacji takie wystąpiły. A dokładnie w momencie, w którym piąty nóż rzucony w stronę tarczy nie uderzył ostrzem, a rękojeścią. Khaldun przetarł swoje oczy, ale wraz z kolejnymi rozmowami pomiędzy kobietami a łucznikiem stawał się co raz bardziej zirytowany. Lub po prostu mówiąc w prostych słowach - mężczyzna był natrętem dla kobiet.
- Coś sądzę, że twoje zaklęcia nie działają na nie, mój drogi kolego. Ciekawe tylko, czy w walce też jesteś taki wygadany. A może po prostu gadanie to twoja super specjalna moc od której przeciwnicy zaczynają panikować i przestają się ruszać, żebyś mógł trafić. - Odezwał się za plecami Huntera głos Khalduna, który postanowił przerwać swój trening i porozmawiać z kimś, kto jest bardziej... nieirytujący niż inny osobnik płci męskiej znajdujący się przed nim. Wyminął mężczyznę i wystawił rękę do obu pań. - Wybaczcie mi, że nie przywitałem się należycie. Jak teraz słyszycie, po operacji ciężko jest mi wrócić do normalnego trybu życia, ale sądzę, że patrząc na swoją tarczę to widzę powroty do formy. Al-Muzad. Khaldun Al-Muzad. Miło poznać kilka nowych dla moich oczu agentek. Zawsze to raźniej w przyszłości pracować. - Uśmiechnął się do kobiet wpatrując się w nie.
Powrót do góry Go down
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 12, 2016 2:02 pm

Dźwięk komunikatora rozległ się ponownie, przynosząc nową wiadomość - lecz tym razem już tylko dla jednej z obecnych w sali treningowej osób, a mianowicie dla Sharon. Nowe rozkazy? Być może, lecz to już od kobiety zależało czy i ewentualnie kiedy podzieli się nimi z innymi osobami. Póki co natomiast agentka mogła sama wyświetlić sobie otrzymane informacje, zresztą nawet w wersji holograficznej, jeżeli tak było jej łatwiej... Tych z kolei było całkiem sporo, gdyż zamykały się w czterech plikach: głównym z ogólnymi wytycznymi, dwóch osobowych oraz jednym z danymi na temat samej misji.

Więcej na ten temat w prywatnej wiadomości na koncie Sharon.
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 12, 2016 6:51 pm

Hunter złościł ją coraz bardziej. Bezczelny, arogancki gówniarz. Ale atakowanie cioci, gdy ta była w nieszczególnej dyspozycji uznała za zwykłe chamstwo. I miała szczerą ochotę odpowiedzieć w ten sam sposób, gdyby nie milcząca prośba Carter.
Zacisnęła więc tylko szczęki ciskając w jego stronę pioruny. Jednak ratunek przyszedł z innej strony, a mianowicie od Khalduna, po uprzednim pokazaniu cioci na co ją stać.
- Widzisz! Musiałaś sobie tylko przypomnieć co i jak...- no i tu rozmowę przerwała wiadomość.
Jej była dużo dłuższa niż pozostałych. Zerknęła kątem oka na przedstawiającego się agenta.
- Sharon Carter, Agentka 13.- przyzwyczajenie, gdy czytała wiadomość- I wygląda na to panie Al-Muzad, że przyjdzie nam razem współpracować. Ciociu...- spojrzała na kobietę z troską. Dopiero zaczęły powtórzenie, czy warto było tak ryzykować dla tej misji? Nie była przecież priorytetowa... ale też na jakąś koszmarnie niebezpieczną też nie wyglądaa- Jeśli czujecie się na siłach będziemy się powoli szykować.- miała już mówić dalej, ale spojrzała na łucznika. Nie był żadną ze wspomnianych przez TARCZĘ osób. Także... cóż, przynajmniej jeden problem z głowy.
- Ale lepiej omówić to bez świadków, wtedy będziemy mogli wejść w szczegóły.- Jednym słowem, łucznik dostał miłe, znaczące "wyp.... wynocha". Zastanowiła się, gdzie będzie najlepiej omówić nową misję.
Powrót do góry Go down
Hunter

Hunter


Liczba postów : 12
Data dołączenia : 20/12/2015

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 12, 2016 7:43 pm

Nikt nie domyśliłby się, czemu starsza Carter nie miałaby przepraszać Huntera za takie niedogodności. Przecież to taki dobry chłopak. Miły, uczynny i przyjacielski. Och, kolejne zalety. Ten facet nie ma żadnych wad!
Łucznik serio zastanawiał się, co ludzie widzieli w broni palnej. Głośne, mało efektowne (No chyba, ze RPG albo shotgun) i takie ni jak nie idzie się pochwalić. Każdy umie pociągnąć za spust, gdzie tu sztuka? Wyrafinowanie? Ale nie, najbardziej bolał go hałas. Ludzie uważają, że jak ma tłumik to jak w filmach – tylko świst. Aha, ta jasne. To cholerstwo powinno być zakazane. (Ze względu na dźwięk, a nie „szkodliwość” dla zdrowia i życia innych. Cóż, każdy patrzy na wszystko z własnej perspektywy?)
Spojrzał ponownie i…w pewien sposób było mu źle, że Peggy tak źle idzie. Naprawdę gdzieś w głębi chciał żeby kobieta utarła mu nosa i …Cholera nie aż tak! Na chwile zdębiał już z daleka dostrzegając precyzyjne strzały. Musiał przyznać (choć niekoniecznie na głos) ze Margaret byłą genialną strzelczynią. Przez chwilę poczuł nawet lekkie ukłucie zazdrości.
Dopiero po chwili doszło znaczenie słów. Najwyraźniej była agentka, która po rekonwalescencji, wracała do normy. Cóż, to miałoby wiele sensu. Uśmiechnął się szczerze pierwszy raz od skończenia swojego treningu.
- Hm? – uśmiech zaraz zniknął, kiedy do rozmowy wtrącił się jakiś Brudas drwal, ewentualnie terrorysta. (Allahu, żadne z tych określeń nie brzmiało dobrze…). Spojrzał na niego i zaraz wziął wdech z paniką kładąc dłoń na swoim sercu.
- Och nie! – powiedział z teatralnym przejęciem – Moja super tajna taktyka natychmiastowego powalenia wroga wyszła na jaw! I cóż ja teraz biedny pocznę? Nie ma dla mnie już kariery w.. – a tu bardzo jego dramatyczny monolog przerwał komunikator Sharon. Skrzywił się, bo jak to tak mu przeszkadzać w jego teatralnym przedstawieniu? Huh…
Rozumiał jednak, że misja to ważna sprawa. Mimo wszystko nie bez powodu był agentem Tarczy, na co wskazywała już jego sama obecność w tym miejscu. (choć wizja, że mógłby być Hydrowcem lubiącym zakradać się by ćwiczyć na lepszym sprzęcie SHIELD była kusząca)
- Nie przeszkadzaj sobie. Wiem, kiedy mnie nie chcą. – powiedział ze zbolałą miną czując jak Sha chce się pozbyć go z najbliższego otoczenia. Nie miał jej tego rzecz jasna za złe.
- Bywajcie zatem! – odwrócił się i ruszył do wyjścia. Zatrzymał się jednak kawałek od nich i odwrócił by skłonić. – Wyśmienite oko, pani ciociu! – zwrócił się do Peggy i zaraz wyprostował – Liczę, ze rychło przyjdzie mi spotkać się raz jeszcze z panią, chociażby sprawdzić się w dziedzinie celności. Choć… kawą też bym nie pogardził. – puścił jej oczko i odwrócił się. Machnął tylko ręką i wyszedł nie czekając na komentarze.

ZT
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 19, 2016 1:36 pm

- Cóż, przystąpiłem do tej pracy żeby bronić ludzkości przed różnymi okolicznościami. Czy to w bazie czy to w terenie. Jak mówią, służba nie drużba i trzeba ją wykonać. - Powiedział Khaldun, zapinając swoją brodę w rzemyk, aby ta nie przeszkadzała mu w przyszłych sytuacjach. A skoro do Sharon przybyła informacja, że jest potrzebny to widocznie musi jakoś zareagować. Podszedł bliżej do tablicy z wbitymi nożami i powyjmował z niej jeden po drugim, chowając za pasem. Gdy tylko wkurzający agent poszedł z widoku Khalduna, ten tylko wypuścił ze swoich ust strużkę powietrza.
- Już myślałem, że w ogóle stąd nie przyjdzie. Tak więc trzeba omówić temat, nieprawdaż?
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 19, 2016 4:24 pm

Kiwnęła głową i odprowadziła łucznika wzrokiem. Choć był drażniący i irytujący, to jednak... wydawał się też... nie, ciągle był drażniącym, nadętym dupkiem.
Spojrzała na ciocię to Khalduna i wyświetliła obraz tak by mogli zobaczyć przeznaczone dla nich dane.
-Musimy się udać na teren Alcayi w Boliwii. To będzie bardzo delikatna, choć może niezbyt ważna. Chodzi o sprawę z prawie 800 lat , czyli nagła śmierć wszystkich mieszkańców. Mieszkańcy mówią o nagłej tajemniczej chorobie która objawiała się np. ślepotą, ale uczeni wspominają o promieniowaniu. Jest to całkiem prawdopodobne, zważywszy, że w okolicy znajduje się krater nieznanego pochodzenia. SHIELD otrzymała niedawno zezwolenie na zbadanie tej sprawy.- zrobiła sobie przerwę na złapanie oddechu- Dodatkowo, TARCZA zgarnęła do nas jednego Avengera.- bo to też ważna informacja- Zostaliście wytypowani przez nią do tej misji. Chyba taka "lżejsza" by się wdrożyć z powrotem do zawodu.- starała się delikatnie nawiązać do faktu, że oboje przechodzili jakby nie patrzeć rehabilitację po ciężkich operacjach- Dlatego wszystko zależy od tego jak wy się czujecie. To nie jest sprawa paląca. W końcu czekała już z 800 lat, kolejny tydzień też może chyba poczekać nie?- żartowanie było definitywnie nie na miejscu, ale mimo wszystko chodziło tu o zdrowie i predyspozycje żołnierzy. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby coś stało się cioci przez to, że została pospieszona.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pią Lut 19, 2016 10:51 pm

Boliwia. Tereny w których Khaldun mógłby się znaleźć na czas misji. Co swoją drogą było dobrą okazją do przypomnienia sobie co to znaczy być na czymś wymagającym, a nie leżeć bezczynnie w szpitalu. Chociaż... Po operacji Khaldun odczekał jedynie trzy dni, a już mógł swobodnie stać na nogach i poruszać się po bazie. Jednakże najbardziej brakowało mu właśnie sytuacji w których mógłby się wykazać, pokazać, że jednak jest na coś przydatny. A więc jeszcze bardziej spodobała mu się okazja do wyruszenia w teren.
Z uwagą słuchał tego co mówiła Sharon, co jakiś czas potakując z krótkim, potwierdzającym zrozumienie sytuacji pomrukiem. Sama myśl o tym, że w tym zadaniu ma zamiar wziąć udział członek The Avengers spowodowało, że agent Al-Muzad jeszcze uważniej wsłuchiwał się w to co miała mu i drugiej agentce do przekazania. Jednakże po pewnym czasie padło pytanie na które Khaldun musiał odpowiedzieć.
- Wioska czekała 800 lat na to, aby ktoś zbadał ją. A skoro SHIELD dostało w końcu oficjalne pozwolenie na to, a tym samym my zielone światło na wzięcie udziału w tej misji to niestety, ale muszę się zgodzić. Może i jestem po operacji, ale nadal mam czynnik regeneracyjny. Słabe rany zagoją mi się dosyć szybko, a operacja była wymagana z powodu także pewnego głupiego błędu, który sprawił inny osobnik. Gdyby nie on to może nawet nie potrzebowałbym jej. - Khaldun z wyrzutem podchodził do poprzedniej misji. W końcu nie dość, że ktoś nieumyślnie podszedł do sprawy to jeszcze wmieszał się w to, co jego nie dotyczyło. Agent nie miał w zwyczaju narażać cywili, lecz też nie mial zamiaru nastawiać własnego karku za kogoś, kto podchodzi do czegoś lekkomyślnie. - Więc cóż... Wchodzę w to.
Powrót do góry Go down
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Pon Lut 22, 2016 11:45 pm

Misja... Musiał przyznać, że SHIELD potrafiło go zaskoczyć. Przebywał właśnie w bibliotece, którą niedawno znalazł, gdy nagle przyszedł jeden z jej agentów i przekazał mu jakieś dokumenty. W pierwszej chwili był mocno zdziwiony, ale po chwili przypomniał sobie, że udając się tutaj wyłączył telefon oraz komunikator i nie można było się z nim połączyć. Z technicznego punktu widzenia był to oczywiście duży błąd, ale chciał maksymalnie skupić się na znajdującym się w tym budynku woluminach. Z tego, co się dowiedział mógł znaleźć tutaj kilka starych pism mówiących o miejscu, w którym się wychował. Nie ma co ukrywać, że ogromnie go to zaintrygowało. Czy naprawdę znajdzie tutaj wzmianki o K'un-Lun? Był do tego nastawiony sceptycznie, ale jeśli tak to koniecznie musiał je przejąć, nie mógł pozwolić, aby ktoś nieodpowiedni na nie trafił, niezależnie co zawierały. Świat nie był gotowy na tak wiedzę.
Tak, dokładnie, był swoistym strażnikiem ich tajemnic, jego tajemnic. Na szczęście jednak tym razem jego informator okazał się kłamcą. Pieniądze, które stracił nie grały dla niego większej roli, gdyż w głębi duszy liczył, że tak właśnie będzie. Jeśli takie pisma faktycznie ukryto by tutaj przez te wszystkie lata musiałby się liczyć z tym, że przynajmniej jedna postronna osoba poznała ten sekret, a znając charakter ludzi z pewnością wygadałby to przy pierwszej lepszej popijawie. Klasztorowi nie groziło jednak takie zagrożenie, to dobrze, bardzo dobrze. Uspokojony tym faktem mężczyzna mógł odczytać przekazane mu informacje, które... okazały się bardzo interesujące. Bez chwili wahania postanowił odszukać wskazaną mu osobę. Sharon Carter... Słyszał o niej, ale nigdy nie spotkał. Nie był zachwycony tym faktem, gdyż oznaczało to, że nie będzie wiedział czego się po niej spodziewać. Byli jednak w tej samej drużynie, a więc pozostawało liczyć na to, że nie popadną w żaden konflikt oraz oczywiście... obserwować. Musiał zgromadzić o niej jak najwięcej danych, aby ich współpraca była jak najbardziej owocna.
Odnalezienie jej na szczęście nie było zbyt trudne dzięki informacjom, które otrzymał. Tajna baza SHIELD, właśnie tutaj miał ją znaleźć. Po krótkim wywiadzie skierowano go do sali treningowej. Nie zastanawiając się wiele udał się do owego pomieszczenia, aby móc wyjaśnić całą sytuację. Nie wiedzą kto z Avengers ma im pomóc... ciekawe co powiedzą na moją osobę... Z tą myślą przesiadującą w głowie Danny wszedł do wielkiego pomieszczenia szybko lustrując je wzrokiem. Szukał osoby ze zdjęcia i znalazł ją bardzo szybko. Stała obok dwóch postaci, kobiety oraz brodatego mężczyzny.
Zaczął stąpać trochę głośniej, aby go usłyszeli, a gdy w końcu się odwrócili stanął około metr przed nimi. Przez sekundę kodował sobie ich twarze w głowie po czym rzekł.
-Witajcie. Jestem członkiem Avengers, nazywam się Daniel Rand-K'ai. Powinniście mnie kojarzyć, ale na wszelki wypadek, zwą mnie także Iron Fist. Miło mi Was poznać... - po tych słowach obdarzył ich delikatnym uśmiechem jednocześnie analizując ich zachowanie. Każda informacja była cenna, a z racji tego, że ruszał z nimi na misję mogła uratować mu życie. Co widzieli oni? Mężczyznę z niechlujnymi włosami, kilkudniowym zarostem ubranego w jeansy oraz zużytą bluzę, oczywiście z nieodłącznymi rękami w kieszeniach. Nie przywiązywał uwagi do stroju, nie on świadczył o człowieku.
Nagle zwrócił się wprost do Sharon.
-Tarcza wybrała mnie jako swoistego konsultanta do tej misji. Znam cel, Alcayi w Boliwii. Niestety na tym informacje się kończą. Czy możesz powtórzyć wszystko od początku? - po tych słowach wbił w nią spojrzenie swoich oczu, aby nie uronić ani słowa. Ciekawiło go co też dokładnie mają tam zrobić.
Powrót do góry Go down
Margaret Carter

Margaret Carter


Liczba postów : 34
Data dołączenia : 23/07/2015

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 9:23 am

Posłała w stronę oddalającego się Huntera jeden z jej lekkich uśmiechów, gdy skomentował (tym razem pozytywnie) jej celność. Nie miała mu za złe wcześniejszych komentarzy, były dla niej zwykłą szczeniacką zaczepką, więc nie brała tego zbytnio do siebie. Margaret przeważnie odznacza się swoją obojętnością skierowaną w stronę innych ludzi, gdy była młodsza przejmowała się ich komentarzami zbyt często, aż w końcu nadszedł czas, w którym zakończyła tę drogę.
- Nie pogardziłabym lekcjami strzelania z łuku! Ale kawa też może być!- powiedziała kiedy jeszcze mógł ją usłyszeć, a gdy wyszedł to spojrzała na Sharon.
Następnie swój wzrok przeniosła na agenta, który wdał się w nieprzyjemną rozmowę z rudzielcem, który przed chwilą opuścił to pomieszczenie.
- Miło poznać, panie Al-Muzad- powiedziała wysyłając w jego stronę przemiły uśmiech.
Gdy młodsza Carter zaczęła czytać informacje o misji, Margaret stała bez wzruszenia i patrzyła  gdzieś przed siebie. Naprawdę trochę wyglądało to jakby nie słuchała Sha, ale nie była to prawda. W taki sposób lepiej jej było to wszystko analizować.
Cóż za niespodzianka, ledwo co wróciła do formy i od razu Tarcza postanawia dać im misję, cudownie. Och, jak bardzo to jest w ich tylu.
- Mi jest potrzebne jeszcze pięć dni, potem możemy jechać- powiedziała i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
Kiedy wreszcie do niej dotarło, iż ma w misje być zaangażowany Avenger to nie mogła pozbyć się nadziei, iż będzie to Kapitan. Wiedziała, iż na pewno ma ważniejsze  sprawy, ale pomimo tego wierzyła, że to on będzie razem z nią na pierwszej misji od dłuższego czasu.
Niestety jej fanaberie zostały szybko rozwiane, gdy usłyszała głośniejsze kroki, a potem słowa obcego mężczyzny, którego w ogóle nie kojarzyła.
Dopiero wtedy odwróciła się, aby spojrzeć na jego lico. Pierwsze co zraziło Carter to niechlujstwo jakie od niego biło. Już nawet jej wrogowie byli bardziej zadbani, niż osobnik, który się tam pojawił. Ale po jego gestykulacji było widać, że nie jest jakoś negatywnie nastawiony do Carter, Sharon i Khalduna. Całe szczęście, jeszcze brakowałoby aby zadzierał nosa, jak pseudo bohaterowie, z którymi nieraz miała do czynienia.
Mężczyzna, który dopiero co się pojawił nie mógł wyczytać z twarzy starszej Carter nic prócz obojętności. Przywitała go tylko skinieniem głowy, a potem zwróciła się do Sharon:
- Głowa mnie zabolała, czy moglibyście mi wybaczyć?
Chciała opuścić pomieszczenie. Oczywiście skłamała z bólem głowy, co nie zmienia faktu, iż była niebywale zmęczona.
- Jakby jakieś nowe szczegóły się pojawiły to poinformuj mnie- zwróciła się do młodszej Carter- A panów żegnam, do zobaczenia.
I tak oto Peggy swoim zgrabnym krokiem wyszła z pomieszczenia.

|z/t|
Powrót do góry Go down
Sharon Carter

Sharon Carter


Liczba postów : 70
Data dołączenia : 31/03/2014

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 8:13 pm

Miło było wiedzieć, że Khaldun się z nią zgodził. Oznaczało to, że jedna rzecz była załatwiona. Słowa cioci jej również odpowiadały. Pięć dni wydają się wprost idealne na przygotowanie się do wszystkiego.
Gdy wszedł Iron Fist przypomniało jej się, że bohaterowie powinni utrzymywać w tajemnicy swoją sekretną tożsamość. No ale cóż, może jeśli są w TARCZY, myślą, że ich tajemnica jest bezpieczna. Niemniej, dobrze że przekonała się kto jest ich towarzyszem z Avengersów.
- Miło poznać Iron Fist.- po czym wyjaśniła na czym polega ich zadanie.
- Sądzę, że pięć dni to odpowiedni okres czasu. Musimy przygotować rzeczy odpowiednie do wspinaczki, możliwe, że będziemy musieli gdzieś zejść lub wejść, więc warto jeszcze zainwestować w powtórzenie tych umiejętności.- zamyśliła się czy coś jeszcze. Cała trójka zdawała się mieć głowy na karku, na pewno rozumieli, że trzeba też mieć odpowiednie ubrania. Dodatkowo nie wiadomo jakie komplikacje mogą się pojawić.
- Spotkamy się za pięć dni na lądowisku. Rano.- nie była pewna ile czasu zajmie im lot do Boliwii. Na słowa cioci zmarszczyła lekko brwi z troską i spojrzała na kobietę. Jednak tylko kiwnęła głową, całkowicie wierząc jej słowom. W końcu, czemu miałaby kłamać, a w końcu dopiero co wróciła do młodego stanu. Miało prawo mieć jakieś "wady produkcyjne".
- Więc wszystko ustalone. Liczę panowie, że się nie spóźnicie i solidnie przygotujecie do tego zadania.- sama postanowiła bardziej zgłębić temat tego zdarzenia. Ktoś musi być w tej sprawie przygotowany. Poszła zaraz za ciocią do wyjścia.
[z/t]
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 12:02 pm

- Zrozumiano. - Odpowiedział na wszystko Khaldun tym jednym, prostym słowem. Wciąż jednak postanowił kontynuować trening, który teraz nabrał więcej sensu. Oprócz samego powrócenia do formy, agent zaczął trenować także swoją moc mutanta - manipulacja własnymi kośćmi. Początkowo postanowił utworzyć na kostkach swoich palców ostro zakończone pociski, które pod siłą wyrzutu przebiłyby tarczę. Formowanie zajęło trochę dłużej niż standardowo, lecz najzwyklej w świecie dotyczyło to nieużytku po przejściu operacji.
Kiedy już pociski ukształtowały się odpowiednio, Khaldun wystawił przed siebie rękę i jednym pobudzeniem kostek na dłoni "wystrzelił" z nich w stronę tarczy. Pięć kościanych pocisków odbiło wbiło się w tarczę, zamiast przebić ją na wylot. To dało do zrozumienia mężczyźnie, że nadal musi potrenować trochę dłużej.
Po większym wysiłku i dłuższym czasie, Khaldun otarł pot ze swojego czoła, a następnie podziwiał efekt swojego treningu. Każda z kostek przebiła na wylot tarczę, powodując tym samym, że wyglądała ona gorzej niż klocek sera z dziurami. W końcu wyszedł, machając ręką do będącego jeszcze w sali treningowej Iron Fista.

[zt]
Powrót do góry Go down
Iron Fist

Iron Fist


Liczba postów : 42
Data dołączenia : 09/02/2014

Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1Nie Lut 28, 2016 9:38 pm

Sharon Carter, przywódca misji... Słyszał o niej już wcześniej. Nie były to jakieś niesamowite szczegóły z życia prywatnego, ale pewne fakty z jej kariery obiły mu się o uszy. Siostrzenica osławionej Margaret Carter, kto mógłby o niej nie słyszeć? Niestety pomimo tego wszystkiego musiał w czasie tej oraz kolejnych spotkań zwracać na nią większą uwagę, aby móc zebrać o niej trochę więcej danych. Niestety nie zapewnili mu tego obecnie "zwierzchnicy", a więc sam musiał się o to zatroszczyć.
Dalej był niejaki Khaldun Al-Muzad, mutant oraz agent SHIELD, pochodził z Iraku. Nigdy wcześniej o nim nie słyszał. Był aż tak tajnym agentem, czy po prostu nie wykazał się niczym na tyle znanym? Czas pokaże, jemu także musiał poświęcić trochę swej uwagi.
Ostatnią osobą był ktoś, kogo najmniej się tutaj spodziewał. Gdy wyczytał jej nazwisko w przekazanych mu aktach początkowo myślał, że jest to jedynie zbieżność nazwisk. Jednak nota, jaką przy niej zamieszczono oraz to co obecnie widział nie pozostawiało wątpliwości. Oto stała przed nim jedna z najbardziej rozpoznawalnych agentów okresu II wojny światowej, znany mu najbardziej pod pseudonimem Agent X-13, Margaret Carter...
-A więc naprawdę to zrobili... Została odmłodzona... Jak tego dokonali? Co jeszcze czeka mnie w czasie współpracy z tą organizacją? - takie oto pytania pojawiały się w jego głowie. Oczywiście w duchu cieszył go fakt, że przyjdzie mu współpracować z kimś takim, ale z drugiej strony napełniało go to obawą. SHIELD próbowało coraz to nowszych rzeczy. Pozaziemskie technologie, współpraca z obcymi rasami, a teraz jeszcze grzebanie w ludzkim ciele... kiedy spróbują z duszą? Wszystko to napawało go swoistym lękiem przemieszanym z obrzydzeniem. Uważał, że ludzie nie powinni eksperymentować z ludzkim życiem, zwłaszcza na taką skalę.
Daniel ze swoistym zadowoleniem przyjął przywitanie Peggy. Fakt, że z jej twarzy nie mógł wyczytać niczego przyjął ze stoickim spokojem. Kto jak kto, ale ona z pewnością nie przekazałby nikomu w tak banalny sposób żadnych informacji. Sharon Carter... Jej zachowanie również ocenił jako zachęcające. Jak było z ostatnim członkiem drużyny? Cóż, najpewniej cierpiał na jakąś chorobliwą nieśmiałość, skoro go nawet nie przywitał. Oczywiście mógł to także zignorować, ale nieszczególnie go to ruszyło. Jego zadaniem nie było zdobycie przyjaciół, miał zbadać wymarłe miasto oraz krater, tylko to się liczyło.
-5 dni, rano, lotnisko. Zrozumiałem. Zadbam o mój sprzęt i zjawię się punktualnie. Skoro to wszystko sam też już pójdę. - po tych słowach uśmiechnął się delikatnie do Sharon po czym wraz z nią ruszył do wyjścia zostawiając milczącego mężczyznę samemu sobie.

z.t
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sala treningowa - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Sala treningowa   Sala treningowa - Page 4 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Sala treningowa
Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
 Similar topics
-
» Sala treningowa
» Sala treningowa
» Sala treningowa
» Sala treningowa Hydry
» Sala treningowa; anulowana sesja

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Tajna baza S.H.I.E.L.D.-
Skocz do: