Marvel Universe: The Avengers PBF
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dach i lądowisko

Go down 
+14
James Rhodes
Peter Quill
Cosmo the Dog
Nova
Invisible Woman
Miguel O'Hara
Carol Danvers
Grace Marquez
Bruce Banner
Hawkeye
Taskmaster
Captain America
Tony Stark
Loki
18 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Loki
Administrator
Loki


Liczba postów : 4172
Data dołączenia : 23/05/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Pon Wrz 10, 2012 10:22 am

First topic message reminder :

Dach i lądowisko - Page 3 Iron_Man_Avengers_02
Powrót do góry Go down
https://theavengers.forumpolish.com

AutorWiadomość
Peter Quill

Peter Quill


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Czw Lut 11, 2016 12:16 am

- Chciałem zażartować z naszego, wędrującego najwyraźniej psiaka- mrugnął w stronę Cosmo. - Niestety nie Gamora, liczyłem, że chłopaki już się za tobą rzucili na tę niezłą wieżę... W ogóle wiecie jak ciężko się tu dostać na imprezę ?- Zauważył, że trochę mówi to nie w czas. Rzeczywiście martwił się losem reszty ekipy, liczył, że się znajdą, ale wiedział, że obawy są niepotrzebne. Chłopaki prędzej czy później przybędą, nieważne w jak dużą kabałę by się wpakowali. Zdziwił go widok Novy, sądził, że po rozstaniu z Gamorą nie będzie taki chętny do współpracy... Zresztą, nieważne, obecnie każda pomoc jest w cenie. Zastanawiał się nad następnym krokiem, miał ochotę porozmawiać z ich gospodarzem, Starkiem i spróbować wyjaśnić sytuację. Chociaż w sumie... Ich gospodarzem byli Avengers, ten super team z Ziemi. Quilla zastanawiało czemu zespół tak potężnych bohaterów nie wpływa bardziej na losy Galaktyki. Znaczy, ok, wpływają, ale mogliby znacznie bardziej. Nie licząc tych "kosmicznych" jak Thor na przykład. No, ale nie ważne obecnie byli na ich łasce i niełasce, kolejny plan się rypnął.
- Gamora, to jakieś propozycje, co z tym fantem zrobimy, czy czekamy na naszych wybawców ?- Wyłączył maskę, która wcześniej zasłaniała jego twarz i wyciągnął rękę w stronę Novy, wcześniej witając się z Cosmo.
- Cześć Nova, jak tam ?- Zapytał się ze swoim typowym uśmieszkiem.
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 13, 2016 1:31 pm

Richard był pewien, że po tym co właśnie się zdarzyło nic go już nie zaskoczy, a przynajmniej dzisiejszego dnia. Niestety los postanowił mu przypomnieć jak wygląda życie, uświadomić go, że przez pobyt na Ziemi przytępił swoje zmysły. Spokój oraz cisza, których doświadczył na tej planecie skutecznie wyzbyły go ostrożności, którą wpoiły mu lata służby jako Nova na innych planetach. Niezliczone walki z różnymi przeciwnikami, lata treningów - wszystko to... wyleciało mu z głowy. Powiecie, że spotkanie Gamory nie ma z tym nic wspólnego? Otóż miało, jeśli nie był w stanie opanować się widząc dawną miłość zdecydowanie nie byłby w stanie podjąć dawnych obowiązków. W kosmosie czaiło się wiele różnych stworzeń i musiał być przygotowany na każdą ewentualność. Oczywiście Zielona stanowiła zupełnie inną ligę, ale nie zmienia to faktu, że Nova po prostu się rozpuścił. Uświadomił sobie to właśnie dzięki niej. Na szczęście jednak z natłoku pytań, na które nie potrafił znaleźć odpowiedzi wyrwały go kolejne pytania kobiety.
-Od pewnego czasu w Galaktyce panuje względny spokój, moja obecność nie jest konieczna, a więc postanowiłem pomóc na mojej ojczystej planecie, od kilku lat coraz bardziej interesują się nią różne rasy kosmitów. - po tych słowach zamilkł i powrócił wspomnieniami do ostatniej inwazji z 2012 roku. Nie było go wtedy na planecie, a więc nie mógł im pomóc. Co prawda udało im się ich pokonać, do czego w dużej mierze przyczynił się Tony Stark, ale nie zmieniało to tego, że nie mógł sobie wybaczyć braku swojej obecności. W końcu nie wiadomo, czy następnym razem również im się tak poszczęści. Był to jeden z powodów, dla których chwilowo zamieszkał tutaj na stałe. Czy chodziło także o unikanie pewnej osoby? Cóż, oficjalnie nigdy tak nie powiedział, ale coś w środku mówiło mu, że to również było prawda. Niektóre rany były zbyt bolesne, aby ponownie je otwierać.
-Rozumiem... Nie słyszałem o Was z żadnych źródeł... nie spodziewałem się, że Cię tu zastanę, ale pewnie... przybyliście do Starka prosić o pomoc? Tak, to zdecydowanie dobry pomysł. Jeśli zajdzie taka potrzeba sam spróbuję z nim na ten temat porozmawiać. - po tych słowach uśmiechnął się do niej niemrawo wpatrując w jakiś punkt za nią. Nie mógł się przemóc, aby spojrzeć jej w oczy... Chciał dodać coś jeszcze, ale coś mu w tym przeszkodziło.
Cosmo? - właśnie to jedno słowo przeleciało mu przez umysł, gdy usłyszał ten dziwny krzyk.
W chwilę później na platformie wylądował pies i Nova przywitał go mocno zdziwionym spojrzeniem. Ta sytuacja zaczynała być coraz bardziej absurdalna. Kto przybędzie kolejny? Może ktoś z korpusu?
-Witaj przyjacielu. Szukałeś mnie? - rzekł po chwili, gdy otrząsnął się już z pierwszego zdumienia. Chciał nawet do niego podejść, ale widząc, że stoi obok niego Gam... nie mógł się ruszyć.
Na szczęście jednak nie musiał tego próbować, gdyż na dachu pojawiła się kolejna osoba, tym razem jednak Rider nie był tak zdumiony. Skoro pojawiła się ONA to jego obecność nie była niczym niespodziewanym.
Peter Quill... dawno się nie widzieli. Uśmiechnął się na powitanie, a następnie uścisnął jego dłoń. Miło było znowu go spotkać, ale jednocześnie ucieszył się, że jakoś wykaraskał się z tej niezręcznej sytuacji. Nie musiał już skupiać się na Zielonej, zwłaszcza, że tak naprawdę nie wiedział co miał dalej zrobić. Jego uczucia co do niej... tak, nie zmieniły się ani o milimetr, ale co czuła ona. To była jedna wielka zagadka.
-Nie miałem pojęcia, że zepsuł się Wam statek. Mogłeś dać mi o tym znać, spróbowałbym jakoś pomóc. A co u mnie... Kilka godzin temu złapałem kosmitę. Gadopodobny, przednie łapy jak u modliszki, przybył w jaju, z którego po chwili wypełznął. Wiesz może coś na ten temat? Jakieś plotki lub zasłyszane w barze historie? - po tych słowach zaczął lustrować go wzrokiem. Co prawda ujawnianie takich informacji mogło nie spodobać się SHIELD, ale przebywającym tutaj osobom ufał. Z pewnością nie wypaplają tego nikomu, a co ważniejsze mogą posiadać o nim jakieś informacje. Z racji tego, że Nova, a nie jego "kamrat" nie mogli nic na ten temat powiedzieć musiała to być jakaś stosunkowo nowa rasa. Kto wie, może Strażnicy spotkali już kogoś takiego. Taki informacje z pewnością pomogłyby naukowcom, którzy mieli zbadać tego gagatka.
Powrót do góry Go down
Cosmo the Dog

Cosmo the Dog


Liczba postów : 35
Data dołączenia : 15/11/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Pon Lut 15, 2016 2:05 pm

- Cosmo was udusi, Cosmo was wypatroszy. Co to miało znaczyć na Knowhere! Mówić, Quill! I to na jednej nodze! - Powiedział, podnosząc swoją mocą Quilla za kostkę w taki sposób, że zwisał głową do góry nad Novą i Gamorą. Oj, pies nie był w najlepszym nastroju na głaskanie. Chociaż... Pozwolił sobie na głaskanie od zielonoskórnej kosmitki.
- O tak, taaaak. Cosmo stęsknił się za głaskaniem Gamory... Zaraz, to znaczy wróć... Cosmo nie cieszy się! Cosmo jest na was wściekły. Na Raccoona także! Macie mi go tutaj przyprowadzić i to migiem. Żadne z was nie pójdzie stąd, dopóki wszyscy Strażnicy Galaktyki i Cosmo nie będą tutaj, w tym miejscu. Mamy sobie do pogadania, bardzo... do pogadania. - Oczy psa zaiskrzyły niebieskimi iskierkami. Co innego było ze spotkaniem Novy Prime o którego Cosmo bardzo się troszczył. Odszedł od dwójki ze Strażników i usiadł przed nim, wywalając pociesznie język do niego.
- Bozhe moi, Nova Prime! Cosmo tak bardzo tęsknił za nim. Co u niego słychać, bo u Cosmo wszystko jest... - Potrząsnął telekinezą Quillem, który nadal wisiał w powietrzu- ...jest dobrze.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Pon Lut 15, 2016 3:26 pm

Nova w swoim avengerowym komunikatorze mógł usłyszeć wiadomość od Tony'ego:

- Słuchaj, Dick, ani mi się waż sprowadzać tych osobników do środka. Mamy dzisiaj tyle dziwnych osobistości chodzących po MOJEJ, naszej wieży, że mam tego dosyć i nie zdziwiłbym się, gdyby chociaż jedna z nich nie miała złych zamiarów. Nie chcę tego sprawdzać. - Urwał na chwilę. - Jeśli chcą pogadać z kimkolwiek, niech czekają na dachu. Jeśli ze mną, niech czekają, aż skończę tutaj. Za dużo obcych w wieży i ściska mnie to naruszanie bezpieczeństwa.
Powrót do góry Go down
Peter Quill

Peter Quill


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Wto Lut 16, 2016 6:46 pm

Quill wylądował na ziemi miotnięty przez Cosmo. Jeszcze się odbije na tym psie... Nie nie odbije się, przecież go lubi. Podbiegł szybko do Novy i uśmiechając zaczął nawijać - Słuchaj, stary... ta sprawa niecierpiąca zwłoki, poproś Starka , żeby dał nam chwilkę, obiecuję, że sprawa zajmie niedużo... no może trochę czasu, ale warto by się nią zająć - Quill odwrócił się w stronę Gam - A jeśli nie da rady to chociaż jakieś miejsce gdzie możemy poczekać... coś do picia, jedzenia- obejrzał się na Cosmo - Trochę psiej karmy ?- Star Lord był troszkę przybity. Guardians byli zdani na łaskę Starka czy chcieli, czy nie. Ale nie zamierzał spędzać reszty dnia na dachu. - A w kwestii tej jaszczurki o której mówiłeś... To nie, z niczym takim nie chodziłem-

Na tę chwilę ze trzy osoby wiedzą o tym, że Stark to kobieta i raczej żadna z nich nie mogła Ci o tym powiedzieć. Poza tym, aby usłyszeć komunikat, musiałbyś zdjąć hełm Novy, a to bodajże pozbawiłoby go jego kombinezonu, o ile dobrze pamiętam.
~ Loki


Poprawione
Powrót do góry Go down
Rocket Raccoon

Rocket Raccoon


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 12/11/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 20, 2016 10:23 pm

Rocket Raccoon miał zły dzień. Nie dość że się rozbił i to na jakiejś ziemi, zgubił swoją drużynę to jeszcze w dodatku skończył się jego serial... Znaczy nie jego. Jakiegoś dzieciaka. On tylko ukradł telefon i dokończył serial za niego. Cóż przynajmniej był przy nim Groot jego najlepszy przyjaciel.
Siedział ów na ramieniu przyjaciela i przechodził się po budynku Avengers Tower. Cóż ludzie nie przywykli do gadającego szopa i wielkiego drzewa, rasiści. Kobiety upuszczały teczki, ochroniarze byli zmieszani (podejść czy nie podejść, oto jest pytanie), niektórzy robili nawet zdjęcia. Cisnęło mu się na usta by powiedzieć co o nich sądzi lecz Groot uspokoił swego przyjaciela.
-Jestem Groot. - Uspokoił.
-Ta, ta jasne duży, jestem spokojny, wali mnie co sobie myślą. -Skłamał. Bardzo go interesowało co taka blondynka o nim myśli.
Rocket Raccoon zeskoczył z Groota. Ten się zatrzymał i zdziwieniem na ustach rzekł:
- Jestem Groo... - Zanim zdążył dokończył Rocket podszedł do stojącego obok automatu z kawą i rzekł:
-Wiem że tam jest winda, ale pić mi się chce... Czekaj trzeba coś chyba wrzucić do tego szajsu...
Ej ty blondyn kopsnij dolara! - Krzyknął do zmieszanego pracownika. Ten nie wiedząc co zrobić dał mu monetę.
Rocket z uśmiechem pił kawę gdy razem ze swym towarzyszem dojeżdżał na dach wieży.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 21, 2016 2:31 pm

Rocket i Groot, przechodząc przez Avengers Tower, uruchomili wszystkie środki bezpieczeństwa, jakie Wieża miała. Dlatego pojawiły się hologramy "pracowników" Wieży, gdzie obecnie nikt nie pracuje, ponieważ odkąd Stark Tower - gdzie byli pracownicy Stark Industries - została przemianowana na Avengers Tower, to całe Stark Industries zostało przeniesione do innej lokalizacji, ponieważ Tony nie jest taki głupi, aby zostawiać niewinnych cywili w Wieży, która jest wręcz latarnią dla ataków złoczyńców. Dlatego jedynymi żyjącymi ludźmi w Wieży są Avengers, na których Rocket i Groot w swoim spacerze się nie natknęli. JARVIS monitorował ich drogę i jeszcze nie poinformował Tony'ego o tym, że ktoś przed zamknięciem Wieży jeszcze się w niej znajdował, ponieważ Rocket i Groot nie stanowili zagrożenia - nie niszczyli niczego ani nie byli agresywni - dlatego spokojnie poczekał, aż ta dwójka wejdzie do windy, a potem skierował ją tajnymi tunelami na ulice Bronxu (link), czyli do części daleko oddalonej od Wieży. Zadowolony, na ile zadowolonym może być Sztuczna Inteligencja, poinformował Tony'ego, że pozbył się dwóch intruzów, a samym intruzom przekazał pisemną informację - na wydrukowanej kartce papieru:

Swobodne wejście do Avengers Tower jest zabronione. Obecnie cała Wieża jest zamknięta dla kogokolwiek oprócz członków Avengers i wszelkie próby wtargnięcia do środka będą uznawane za atak na Avengers.

[Rocket i Groot znajdują się teraz w temacie, do którego link podałem powyżej, więc jeden post powinien się tam pojawić, chociażby informujący o tym, jak zamierzają dostać się do Avengers Tower na dach po raz drugi - i oby to nie była ta sama droga, bo tym razem nawet nie dostaną się do środka.]
Powrót do góry Go down
Gamora

Gamora


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 24/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Nie Lut 21, 2016 3:39 pm

- Aha – Mruknęła w odpowiedzi na wyjaśnienia Richard związane z dłuższym pobytem na jego rodzinnej planecie. Tym jednym, krótkim słowem poddała wątpliwością każde pojedyncze, które wystąpiło w jego długich zdaniach. I może fakt, Ziemie atakowali kosmici, może dlatego sami tutaj trafili, by pomóc (?), jednak ciężko było jej uwierzyć, że powrót Richarda to tylko chęć współpracy z terrariańskimi superbohaterami. Nie zamierzała jednak w to wnikać, a przynajmniej nie teraz i nie przy wszystkich. I choć miała ochotę zignorować to wszystko i za wszelką cenę znaleźć kogoś kto pomoże przy naprawie statku, by uciec stąd najdalej jak się dało, to czuła, że w finalnym rozrachunku nie będzie do tego zdolna bez rozmówieniem się z Novą. Odczuwała złość. Złość, która wierciła jej dziurę w brzuchu. Złość, która musiała znaleźć ujście... dlatego z minuty na minutę miała ochotę odciągnąć Novę na bok, by móc wyjaśnić całą tą sytuację. Dobrowolnie, bądź nie. Z drugiej strony czy mieli o czym rozmawiać? W końcu podjął decyzję...
- Uważasz, że bez twojego wstawiennictwa Stark nam nie pomoże? - Zapytała siląc się na neutralny ton. Richard nie powinien się dziwić, pytanie samo cisnęło się na usta, gdy stwierdził, że porozmawia z Ziemianinem, jeżeli tylko będzie trzeba. Zsunęła spojrzenie na wargi Richarda, wygięte w niemrawym uśmiechu. Zaraz jednak żółto zielone tęczówki kosmitki uniosły się w poszukiwaniu wzroku Novy, jednak ten nawet nie uraczył jej spojrzeniem. Czy naprawdę cały czas odczuwał do niej niechęć? Czy to co zrobiła w przeszłości cały czas wisiało nad nimi niczym ostrze gilotyny? Zabolało. A zarazem poczuła jeszcze większą złość. Z drugiej strony miała świadomość jak bardzo się na niej zawiódł... i tylko dzięki temu nie zaczęła awantury przy wszystkich.
Zdziwiła się, ale tylko odrobinę. Myślała, że telepatyczny przekaz Cosmo został zaadresowany do niej i do Novy, ale najwyraźniej mężczyzna również został objęty komunikatem. Czyżby kosmiczny pies widział go wcześniej? No nieważne. Stwierdziła, że nie będzie się zapuszczać w te tereny, ponieważ nie są one istotne dla ich sprawy.
- Na szczęście jak zwykle nie miałeś żadnego problemu by dostać się na 'imprezę' – Rzekła ni to złośliwie, ni to żartobliwie, czyli bardzo dobrze ją znający Quill mógł wywnioskować, że na serio cieszy się, że go widzi. Oczywiście radość zaraz z niej uleciała widząc jak Nova wita szczerym uśmiechem wszystkich, tylko nie ją. Niestety kosmitka nie umiała czytać w myślach, a to że odbierała zachowanie Richarda tak, a nie inaczej świadczyło o ogromie wyrzutów sumienia oraz tym, że i jej uczucie w stosunku do Ridera wcale nie wygasło.
A potem panowie wdali się w krótką dyskusję, którą komentowała tylko w myślach. Mogli mu dać znać? Naprawdę? Gdyby tylko wiedzieli, że Nova jest tutaj to może owszem, po dłuuugich namowach Quilla MOŻE EWENTUALNIE by się zgodziła. Może.
Odrobinkę zainteresowała się tematem małego kosmity i nerwy minimalnie odpuściły, aczkolwiek zaraz na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia, gdy Nova wspomniał o posiadówkach w barze, jakby tylko tam spędzali czas. Nie żeby stronili od pijackich imprez, no ale... była za bardzo poddenerwowana by pozwolić sobie na wspomnienia ich libacji alkoholowy podczas, których wszyscy zachowywali się bardzo nieodpowiedzialnie.
I może dodałaby coś od siebie, gdyby nie zachowanie Cosmo. Gamora zmarszczyła brwi patrząc jak to Quill unosi się nad lądowiskiem. Najpierw nakrzyczał na nich... nie wiadomo za co, a teraz to? Czyżby Peter czymś podpadł? Ale czym? Przecież od dłuższego czasu tkwili na Ziemi.
- WTF Cosmo? Puść Quilla. Znaczy... - Potrząsnęła głową. - Postaw go. I skąd ta złość? - Zaniepokoiła się, ponieważ dawno nie widziała go w tak złym humorze. - I przede wszystkim, co robisz na Ziemi? - Dodała wstrzymując się od wszelkiej negatywnej reakcji, chociaż... gdyby ktokolwiek inny w ten sposób zareagował na Petera, w rękach Gamory już by się znajdował jej ostry miecz.
- Mnie się nie pytaj, to Nova urządził sobie tutaj ciepłe gniazdko. - Odparła na pytanie Quilla. - Ale to dobry pomysł, wejdźmy do środka. - Odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku tych drzwi, za którymi zniknęli Susan i Miguel.
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Pon Lut 22, 2016 8:04 pm

Dzień zaczął się niewinnie. Wolne od pracy, 24 godziny, które mógł poświęcić swojej osobie bez troszczenia się o świat oraz pracę. Oczywiście w teorii nie musiałby spędzać czasu w żadnej robocie, w końcu był Avengersem. Tony oraz SHIELD umożliwiłyby mu normalne, a nawet w miarę dostanie życie. Nie chciał jednak aż tak bardzo ich wykorzystywać. Z racji tego, że na Ziemi nie musiał codziennie ruszać na misję postanowił sam zapracować na swoje utrzymanie, a nawet kupił sobie mieszkanie. Oczywiście nie oznaczało to, że nie miał lokum w AT, oczywiście takowe posiadał, ale korzystał z nich naprzemiennie, a ostatnimi czasy częściej używał tego na mieście.
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Richard spodziewał się całkowicie normalnego dnia. Niestety wszystko poszło w niwecz w chwili, w której spotkał tamtego tajemniczego kosmitę. Gdyby nie on nie przybyłby zapewne do AT i nie spotkał Guardiansów. Nie było jednak sensu rozważać takich opcji, w końcu już tutaj był i nie mógł tak po prostu odlecieć. Z jednej strony powodował to komunikat od Starka, który zalecił mu utrzymać ich na dachu. Mówiąc szczerze to mu się nie dziwił. Oczywiście sam nie podejrzewał Quilla ani Gamory, ale Iron Man nie miał powodów, aby im ufać. Niestety oznaczało to jednocześnie, że będzie musiał ogarnąć to, co się tutaj dzieje, a było tego niemało. Szalejący Cosmo, Quill oraz... Zielona. Mówiąc szczerze to ta ostatnia osoba stanowiła dla niego największy problem. Z jednej strony chciał ją przytulić, ale z drugiej... Doskonale pamiętał powód ich rozstania, pomimo wszelakich prób nie mógł się go wyzbyć. Wielokrotnie wymyślał różne scenariusze, w których się godzą lub rozstają na zawsze ale teraz, gdy miał ją przed oczami nie potrafił zebrać w sobie tyle odwagi, aby z nią porozmawiać. Zapewne właśnie z tego powodu unikał jej wzroku jednocześnie czując na sobie jej świdrujące spojrzenie.
-Tak, ja również się cieszę Cosmo, ale mam wielką prośbę. Puść Petera. Rozumiem, że jesteś rozgniewany, ale nie możesz go tak traktować. - po tych słowach delikatnie się do niego uśmiechnął po czym spojrzał na Quilla, który miał nadzieję zostanie uwolniony. Wiedział jednak, że nie może być tego całkowicie, a więc niezależnie od pozycji mężczyzny postanowił z nim porozmawiać.
-Cóż... Niestety nie mam przy sobie jedzenia. Musicie wraz ze mną poczekać tutaj. - rzekł i słysząc słowa Gamory zasłonił jej drogę ręką. Zdawał sobie sprawę z tego, że może bardzo szybko ją stracić, ale nie mógł ich wpuścić za próg wieży. -Tony zajmuje się teraz bardzo ważną sprawą, ale gdy tylko będzie mógł przyjdzie do nas i wysłucha co masz mu do powiedzenie Peter. Póki co... pozostaje nam rozmowa. - po tych słowach uśmiechnął się delikatnie do całej trójki. Zdawał sobie sprawę z tego, że nie brzmiało to szczególnie miło, ale nic nie mógł na to poradzić. Na szczęście jednak pozostało mu zaproponowanie im miejsc do siedzenia, które Tony zamontował jakiś czas temu. W pierwszej chwili nie potraktował tego zbyt optymistycznie, ale już dzisiaj przekonał się, że był to przebłysk czystego geniuszu. Może uda mu się jakoś załagodzić niezadowolenie tej dwójki.
-Usiądźmy. - rzekł jednocześnie wskazując im miejsca do siedzenia i gdy wszyscy usiedli sam zasiadł naprzeciw nich  uprzednio zdjąwszy swój strój.

Oczywiście istniała opcja, w której żadne z nich nie zechciało usiąść. Peterowi zapewne chodziło o jakieś miejsce w budynku, ale jak już Nova wcześniej zauważył nie mógł ich wpuścić do środka. Może wypadałoby im powiedzieć, że robi to z rozkazu Tony'ego? Teoretycznie mógł, praktycznie nie było takiej potrzeby. Mogłoby to wywołać w nich niepotrzebną niechęć do mężczyzny, z którym niedługo mieli przeprowadzić rozmowę. Gniew na niego? Cóż... znał ich już od dawna, był pewien, że ewentualne niesnaski uda mu się szybko załagodzić. Wracając jednak do sedna sprawy, co zrobiłby, gdyby nie zechcieli usiąść? To proste, stałby razem z nimi tak, gdzie się zatrzymał czyli obok owych ławek, które chciał im zaproponować.

Niezależnie od decyzji dwójki bohaterów stał przed nimi w normalnym stroju jednocześnie wsadzając do ucha drugi komunikator otrzymany od Starka (kontakt był w tej chwili bardzo ważny). Gdy już zrobił to wszystko zerknął na każdego po kolei chcąc ocenić ich stanowisko na obecną sytuację. Radosną mordkę Cosmo minął bez chwili zatrzymania, Petera uraczył uśmiechem, a Gam... gdy trafił na nią z pewnym wahaniem spojrzał jej prosto w oczy i utrzymał ten kontakt przez kilkanaście sekund. Dlaczego tak długo? Mówiąc szczerze to po prostu... zagubił się w nich. Na szczęście jednak szybko doszedł do siebie i mógł kontynuować rozmowę, aby przeczekać jakoś obecne sprawy Starka.
-Co do jaszczurki... Rozumiem. Jednakże jeśli spotkalibyście gdzieś w kosmosie podobnego osobnika dajcie mi znać, dobrze? Każda informacja może być na cenę złota. Gdyby ten malec był starszy i potrafił korzystać ze swoich mocy z pewnością nie udałoby mi się tak szybko go obłaskawić... Teraz jednak... Od jak dawna przebywacie na Ziemi? Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony, nie spodziewałem się Was tutaj. W żadnej gazecie czy stacji telewizyjnej nie było dotąd o Was wzmianki. - rzekł do całej trójki skupiając swój wzrok na liderze. Pomimo chęci nie był wstanie ponownie spojrzeć na dawną ukochaną. Targały nim zbyt wielkie emocje, które z trudem ukrywał pod maską spokoju.


Ostatnio zmieniony przez Nova dnia Pon Lut 29, 2016 10:13 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Rocket Raccoon

Rocket Raccoon


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 12/11/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Wto Lut 23, 2016 5:48 pm

Przyjemne posiedzenie Strażników galaktyki przerwał szum komunikatora. Przez pewną chwilę dało się usłyszeć tylko szum. Lecz po chwili rozległ się głos Rocketa:
-No cześć...- szum.- Misiaczki... Fajnie się bawicie? Bo my super! Znany miliarder, bohater i prankster Iron-Man zrobił nam super psikusa... Gdyby nie on... siedzielibyśmy wszyscy razem... Dachu... -Odrobinę urywało wypowiedź szopa,- Jesteśmy... Groot gdzie jesteśmy?
-Jestem Groot.- Dało się słyszeć głos Groota.
-Okej... Dzięki... Jesteśmy w dzielnicy Bronx... Jakby co... ktoś chciał... iść. Czekamy na odpowiedź!-Rocket wyłączył komunikator.
Powrót do góry Go down
Cosmo the Dog

Cosmo the Dog


Liczba postów : 35
Data dołączenia : 15/11/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Wto Lut 23, 2016 6:48 pm

Cosmo, pies jak to pies, miał swoje potrzeby. O ile u człowieka było to proste to u niego cóż... Sprawa była całkiem skomplikowana. W końcu Cosmo miał też w sobie jakiś ułamek człowieczeństwa, co w ogóle jest dziwną rzeczą, obserwując na to kim jest. Ale cóż, moc sama się nie wybiera. Przynajmniej tyle, że mógł sam siebie podrapać po miejscach, gdzie sam nie mógł sięgnąć. No i najważniejsza rzecz - Nie potrzebował przecież przeciwstawnego kciuka. No bo jak to tak? Ma przecież telekinezę, więc jak dla niego jest to lepsze niż przeciwstawny kciuk. Jak radioaktywność kosmiczna pytała się go co chce - przeciwstawny kciuk czy supermoce to dla Cosmo wszystko już było jasne. Radioaktywność chciała go oszukać, a on oszukał ją, ha! Wybrał jedzenie. A moce i tak dostał.
Ale wracając do psich potrzeb. Cosmo musiał w końcu i tak opuścić Quilla na ziemię, bo najzwyczajniej w świecie musiał się załatwić. A tu, o! Był akurat fajny krzaczek, chyba nawet nie wiadomo czy tropikalny czy może po prostu zwykły chwast, który został wzięty z Central Parku. Ale to nic... I tak ciepła uryna z pęcherza Cosmo powędrowała na łodyżkę kwiatu.
- Ooooch, bozhe moi! Jakie to jest doskonałe uczucie... Cosmo jest dumny z siebie. Alee... Kogo to jest kwiatek? - Popatrzył się na wszystkich. W jego serduszku nagle odezwało się sumienie, które mówiło mu, że nie warto było tutaj załatwiać się. Ganiło go wewnętrzne su... Zaraz... No nie mówcie, że ten kundel zrzucił doniczkę z kwiatkiem w dół...
- No... I po problemie. Nikt nic nie widział, Cosmo nic nie zrobił. To także tego... - Przykulił swoje mięciutkie uszka do siebie i wywalił język. - Cosmo zły pies... Cosmo nie chciał się tutaj załatwić... - Psia dominacja wzięła nad psem triumf i postanowiła go ukarać. W końcu jednak odezwał się komunikator, który był od... ROCKET RACCOONA!
- O niee! O nieeee! Ja na to nie pozwolę! Towarzysz Raccoon nie wymknie się mi tym razem... Odpowie za burdy, bójki i inne rzeczy na Knowhere! - I poleciał z prędkością godną strusia Pędziwiatra.

z/t
Powrót do góry Go down
Peter Quill

Peter Quill


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 12:16 am

Quill domyślał się, że Novę coś świerzbi gdy przygląda się Gamorze. Trochę go irytowało. Nie dość, że Avengers Tower przeżywało nagle oblężenie nadprzyrodzonych istot i przybyszy. Nie postanowił usiąść. Nie miał ochoty siadać. Sam osobiście miał niepewne uczucia do Gamory. Cholera, wydawała się często kompletnie zimnokrwista i nieczuła, ale gdy żartowali razem...
- Będziemy w kontakcie... Ale jakbyś chciał wyruszyć z nami, to miałbyś doświadczenie z autopsji- Uśmiechnął się Novy. Był w porządku, Gamora wprowadzała potencjalną kość niezgody pomiędzy nimi, ale nie powinno to zepsuć między nimi relacji.
Odwrócił się gdy Cosmo rzucił się w poszukiwania Rocketa
- Może mi ktoś wyjaśnić co się dzisiaj konkretnie dzieje ?- Rozłożył ręce i wzruszył ramionami. Naprawdę nie czuł dzisiaj się chyba najlepiej. Zobaczył jak Gamora zostaje odcięta od wejścia przez Novę. Posłał mu złowrogie spojrzenie... Takie jakie zapamiętał z dzieciństwa, takie jakie robił John Wayne czy Clint Eeastwood. Cóż mógł zrobić więcej. Byli skazani najwyraźniej na to czekanie. Włączysz swój komunikator.
- Rocket, czekamy na was i Groota na dachu Avengers Tower, Cosmo już was złapał ? Ten psiak lata dzisiaj jak obłąkany uważajcie na niego -
Powrót do góry Go down
Gamora

Gamora


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 24/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Lut 27, 2016 2:26 pm

Gamora opuściła głowę by spojrzeć na rękę Richarda, która ułożyła się akurat na wysokości jej piersi. Uniosła brew, a za nią powędrowało spojrzenie zielonoskórej. Już odbiegając od tego gdzie zawędrowała jego ręka, bo na to nie zwróciła aż takiej uwagi, jednak sam fakt, że w jakikolwiek sposób próbował ją zatrzymać... no, sądząc po tym srogim i rozzłoszczonym spojrzeniu na pewno nie przypadło do gustów walecznej kosmitki. Nie pokusiła się jednak o wyciągnięcie miecza, aby w brutalny sposób usunąć przeszkodę. Richard mógł poczuć jej gniew na swojej skórze, chociaż na daną chwilę nie drgnęła na milimetr. Spojrzała mu głęboko i zarazem ostrzegawczo w oczy. Rider nie powinien mieć żadnych wątpliwości, że to co zrobił nie spotkało się z przychylnym odzewem. Na dodatek wkurzyła się, że po prostu najwyraźniej nie wiedział jak dogadała się z Susan... i nawet się o to nie zapytał. Tylko z założenia stwierdził, że tam gdzie Guardiansi tam i kłopoty. Znaczy, po części miał rację, no ale co zrobić, taki zawód.
Spokojnym ruchem przeniosła spojrzenie na Quilla, tak jakby w jego oczach chciała poszukać odpowiedzi na to co dalej, w końcu był ich dowódcą. A może chciała tam poszukać również ukojenia? Tak, to zwykle Peter starał się zapanować nad jej wybuchową naturą. W momencie kiedy ona już biegła, cała rozjuszona, machając mieczem przed potencjalnym wrogiem, to on wpierw starał się rozwiązać sytuacje w dyplomatyczny sposób. Kosmitka nie miała jednak zielonego pojęcia, że Peter żywi wobec niej niepewne uczucia. Quill, jak to Quill, był królem podrywów, niespokojny duch pośród dam z różnych ras, na tyle się już zdążyli poznać prawda? To że się dogadywali wynikało z tego, że Star-Lord nie raz, nie dwa... nie trzy razy jej zaimponował. Dlatego też postanowiła walczyć pod jego dowództwem, z resztą wesołej gromadki, którą również ceniła. Co do poczucia humoru Petera to na początku było różnie, jednak... im dłużej ze sobą przebywali, tym bardziej zaczęła rozumieć tok myślenia mężczyzny. Ba, raz usłyszała od samego Novy, że za dużo przebywa z Quillem, bo i podchwyciła jego żartobliwą naturę.
- Ja mogę tobie wyjaśnić co tu się dzieje, Quill – Posłała kolejne złowrogie spojrzenie Novie i odwróciła się z powrotem do Star-Lorda.
- Ten tutaj – Niekulturalnie wskazała ręką na Richarda – Zabrania nam wejść do środka, chociaż osoby z którymi tu przybyłam, czyli Susan Storm oraz Spider-Man z przyszłości przylecieli tu razem ze mną, chcąc pomóc również w mojej sprawie... a jedyna osoba, która miała porozmawiać ze Starkiem stoi właśnie tutaj, nie robiąc nic pożytecznego – Zerknęła na Quilla.
- No teraz już dwie – Zaraz dodała, przypominając sobie, że w końcu Peterowi również zależy na naprawieniu ich statku. A potem odszukała wzrokiem Cosmo, który akurat... załatwiał podstawową potrzebę. Ach ta bezcenna i po części niewzruszona mina Gamory, gdy odwróciła wzrok by na powrót spotkać się ze spojrzeniem Petera i Novy. I chciała coś jeszcze coś powiedzieć, ale ciszę przerwał szum komunikatora oraz głos Rocketa. Gamora uniosła urządzenie i z trudem starała się skupić na słowach przyjaciela. Z trudem, bo cały czas targały nią nerwy. Na szczęście Quill przejął inicjatywę i poinformował Rocketa o tym co zamierza Cosmo oraz potwierdził to gdzie się znajdują.
- Ciekawe co miał na myśli mówiąc, że Stark im zrobił psikusa... - Mruknęła zerkając to na Petera, to posyłając nieufne spojrzenie Novie.
Powrót do góry Go down
Rocket Raccoon

Rocket Raccoon


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 12/11/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sro Mar 02, 2016 8:43 pm

Znów przerwał przyjemną konwersacje Rocket, wlatując powoli na dach i nucąc imperial march. Trzeba dodać dramaturgi i tak dalej. Dobrze było widzieć swoją druż... Zaraz czy to Nova?!
-Nova?! Whoa chłopie siema! - Wylądował na ziemi po czym rozejrzał się po zebranych.
Peter, Gamora, Nova... Zaraz, a gdzie Drax?:
-Nie mówcie że Draxa nie ma. No nic - westchnął.- Pewnie się znajdzie. Będą pisali w necie że zielony Conan Barbarzyńca atakuje gangi.- Spojrzał na drużynę.- Jezu jak się za wami stę, wait jak się nie mogłem doczekać ponownego spotkania. -Poprawił się. Nie będzie tutaj się rozklejał. On się nie stęsknił, on TYLKO NIE MÓGŁ DOCZEKAĆ SIĘ PONOWNEGO SPOTKANIA Z DRUŻYNĄ. To różnica, chyba. Podszedł do Novy. Podał mu łapkę by się przywitać. Kurczę jak dawno nie widział tego chłopaka.
-Super cię zobaczyć. Jak ci idzie na tej beznadziejnej planecie? I czemu jesteś w, ups na Avengers Tower? -Udał szok.- Czyżby zatrudnili się jako sprzątacza bądź sekretarkę? -Puścił mu oczko.- Ech, żarty żartami ale co robimy? Jesteśmy na dachu wszyscy oprócz Draxa. A Groot i kundel zaraz będą. Więc czym prędzej lećmy naprawić statek. Co wy na to? Peter, Gam?
Właśnie wlatywał z Cosmo Groot. Wylądował na ziemi po czym przyjacielsko pomachał:
-Jestem Groot! - Entuzjastycznie wypowiedział te słowa. Właśnie w tym samym momencie zobaczył Nove.- JESTEM GROOT! - Nie mógł się powstrzymać. Dawno nie widział swego kompana. Złapał go w swym uścisku. Nie mógł się powstrzymać, po prostu stęsknił się za ziemianinem. Puścił go po chwili wypowiadając te oto słowa:
-Jestem Groot!- Znaczyło to więcej niż tysiąc słów. Rocket złapał się za głowę...
-Serio... Groot ogarnij się... Nevermind na co czekamy? -Zapytał się.- Lecimy!
Powrót do góry Go down
Miguel O'Hara

Miguel O'Hara


Liczba postów : 141
Data dołączenia : 29/12/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Mar 05, 2016 11:23 pm

// Kontynuacja tego.

Nie, Mig nie słyszał żeby Sue chciała pomocy w postaci rady, aby ona oraz O'Hara marnowali cenny czas, wypatrując "sporych chłopów" i przeglądając Twittera w poszukiwaniu gromowładnego z nich. Ale mniejsza, nie było sensu się teraz kłócić, szczególnie że po prośbie Susan, Tony raczył rozesłać do ewentualnych, wolnych herosów informację, iż potrzebna jest ich pomoc w Baxter Building. Cóż za łaskawca. Nie można było tak od razu? Ponieważ jednak w wypowiedzi Invisible Woman znalazło się również oznajmienie, że czas udać się w końcu do siedziby Fantastycznej Czwórki, Spider-Man przyszłości szybko zapomniał o wzbierającej w nim irytacji (aczkolwiek nie oznaczało to, że Latynos wstrzymał krótką myśl o istnieniu większego powiązania Tony'ego ze Stark-Fujikawa roku 2099, aniżeli z nazwiska oraz członu nazwy).

Miguel z zadowoleniem ruszył za Iron (Wo)man na dach… gdzie dane było mu obejrzeć prawdziwy pokaz komicznych dziwactw. Gadający szop? Humanoidalna roślina, zalecająca się do jakiegoś mężczyzny (który, swoją drogą, z ubrania w ogóle nie przypominał superbohatera, więc co robił na dachu siedziby jednej z największych grup takowych?)? Latający pies? What the shock… ?
Gdyby nie Gamora oraz od biedy Quill, Latynos zacząłby podejrzewać, że aby przyszłość nie pamiętała o Strażnikach Galaktyki, nie potrzebne było wymazanie informacji o ich istnieniu przez Alchemax.

- Miłej zabawy - rzucił sarkastycznym tonem do Starka, prawie mu współczując, a następnie zwrócił spojrzenie ku Susan.
- Rozumiem, że my udajemy się teraz do Baxter Building? - Jeszcze w trakcie zadawania pytania, Spider-Man ruszył ku krawędzi budynku, gotów w przypadku twierdzącej odpowiedzi zeń zeskoczyć i ruszyć w stronę wspomnianego przez siebie budynku.

- Zgłoś się kiedyś po obiecany wykład o pająkach. Wątpię, byśmy w tych czasach mieli jeszcze na niego okazję (jeśli plan uratowania moich się powiedzie. Oby tak było), więc może za osiemdziesiąt pięć lat? - odezwał się jeszcze do Gamory. Dodałby "miło było poznać", ale to nie było w stylu O'Hary.

Zamiast tego, Człowiek-Pająk zerknął jeszcze na chwilę na Starka. Tony miał rację, obecność Miguela tutaj mogła mieć wpływ na przyszłość. Olbrzymi. W teorii, Latynos  mógł naprawić skorumpowany, ponury świat końca XXI wieku. Z jednej strony, jako superbohater, powinien skorzystać z takiej możliwości. Zaczynając od próby zapobieżenia ukształtowania się takiego Stark-Fujikawa, jakie znał. Z drugiej, nie przybył tutaj zmieniać swoich czasów na lepsze, tylko przywrócić je do istnienia.
"Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność", hm? Shock, prędzej "Z wielką mocą wiąże się wielka udręka". Ostatecznie, odpuścił sobie ostrzeganie Iron (Wo)man przed Fujikawą. Przynajmniej w tej chwili.

// Jak coś, to Sue może mnie łapać we wspólną zt.
Powrót do góry Go down
Invisible Woman

Invisible Woman


Liczba postów : 198
Data dołączenia : 03/07/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Nie Mar 06, 2016 10:39 pm

Susan uśmiechnęła się lekko, gdy Tony wstał z kanapy i ruszył w stronę przejścia na dach. Przynajmniej widmo kłótni pomiędzy nim i Miguelem zostało zażegnane, a między innymi w taki właśnie efekt celowała blondynka, gdy zaproponowała im przeniesienie się już na górę... Choć oczywiście szybki powrót do Baxter Building tak czy siak miał priorytet. W tym momencie Invisible Woman nie pozostawało więc nic innego, jak tylko ruszyć w ślad za gospodarzem na dach Wieży Mścicieli... I to tam właśnie kobieta na krótką chwilę się zatrzymała, jednocześnie przesuwając wzrokiem po zebranych, których w ciągu ostatnich minut zdecydowanie bardzo przybyło.
Oczywiście w przypadku większości z nich już na pierwszy rzut oka dało się stwierdzić, że nie są zwykłymi ludźmi, lecz raczej kosmitami, mutantami lub jeszcze czymś innym. Wiedząc to, co usłyszała wcześniej od Gamory, Sue mogła zaś spokojnie założyć, że w grę wchodziła ta pierwsza opcja. Reed pewnie byłby nimi niezmiernie zainteresowany, jednakże blondynka po prostu skinęła im głową w ramach powitania, po czym rzuciła krótkie uśmiechy Gamorze oraz Novie... Który najwyraźniej pilnował gości. Chociaż tyle dobrego. Właściwie to by tłumaczyło dlaczego Tony pozwolił im do tej pory czekać na dachu; wiedział, że mieli towarzystwo pod postacią jednego z członków Avengers.
Spider-Man jak zwykle nie tracił czasu i skierował się już ku krawędzi Wieży, Susan zaś skwitowała jego słowa jedynie krótkim kiwnięciem głowy, bo właściwie pod tym względem nie miała do dodania nic innego, a czcze gadanie nie miałoby najmniejszego sensu. Zaraz potem blondynka zerknęła jeszcze raz ku zielonoskórej i przemówiła:
-Mam nadzieję, że będziemy jeszcze miały okazję się spotkać. Powodzenia ze statkiem!- kiedy tylko te słowa opuściły jej usta, Invisible Woman obróciła się przodem do Miguela i ruszyła w jego kierunku. Będąc jeszcze nad dachu wytworzyła wokół swojego ciała niewidzialne pole siłowe - ściśle przylegające do jej skóry oraz ubrania, lecz przepuszczające powietrze - by następnie za jego pomocą oderwać się od nawierzchni. Zupełnie zapomniała o tym, że w zasadzie zostawiła Gamorze jeden z komunikatorów Fantastycznej Czwórki; jej myśli krążyły już wokół zupełnie innych tematów...
Herbie powinien już kończyć. Może i Sue nie sprawdziła czasu co do minuty, lecz i tak była tego niemalże pewna. Kiedy dotrą do domu, to będzie tylko kwestia paru chwil... Więc oby zamówiony obserwator zdążył prędko dotrzeć na miejsce, aby mogli zacząć jak najszybciej. Wybiorą się do wskazanej przez Spider-Mana lokacji, a potem wszystko będzie leżało w rękach nowoczesnej technologii... No i w ich własnych, jeśli rzeczywiście pojawią się efekty.

Z/t za oboje i bawcie się dobrze!
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Mar 12, 2016 12:10 am

Chaos... Właśnie w taki sposób Richard mógł określić to, co się wokół niego działo. Wszystko zaczęło się naprawdę niewinnie, od wolnego dnia. Później pojawił się kosmita, dalej Gamora... Niestety na tym dziwy się nie skończyły. Pojawił się bowiem Cosmo oraz Quill.
Prawie wszyscy, brakuje tylko Draxa, Groota oraz Rocketa. - pomyślał po czym... usłyszał komunikat, w którym odezwała się wymieniona wcześniej dwójka. Chciał coś powiedzieć w tej kwestii, ale inni byli szybsi.
Pierwszy był Cosmo. Nim Nova zdążył zrobić cokolwiek ten usunął z dachu jeden z kwiatków po czym wyruszył do kompanów. Biedni... ale on sam nie miał najlepiej. Liczył na to, że w końcu udało mu się jako tako opanować sytuację na dachu, ale nic bardziej mylnego. Wystarczyła zaledwie chwila i wszystko ponownie było jednym wielkim kabaretem, w którym jakieś nieznane siły ciągnęły za sznurki. Nie było jednak sensu w zatrzymywaniu psa, Rider był przekonany, że niedługo sam tu wróci. Zapewne z resztą towarzystwa.
Mężczyźnie pozostało więc zająć się pozostałymi "gośćmi", Gamorą oraz Peterem, którzy niestety nie chcieli współpracować. Mówiąc szczerze był mocno zdziwiony, głównie zachowaniem mężczyzny. Na początku poprosił o miejsce do siedzenia, a potem nagle z niego zrezygnował... zachowywał się dość nieracjonalnie, ale z pewnością było to powodowane całym tym zgiełkiem, tak, to na pewno to. Nastawienie Zielonej natomiast nie stanowiło dla niego większego zaskoczenia. Dumne, pełne wyniosłości spojrzenie... nic nowego. Stara dobra... oraz cudowna, taka jak zawsze. Nie zmieniał się ani odrobinę. Co prawda w pierwszej chwili odczuł irytację, ale zaraz potem uczucie to zastąpiło coś innego... Dopiero po chwili zrozumiał co, radość. Tak, cieszył się, że w jego ukochanej nic się nie zmieniło, że nadal była sobą. Dzięki temu ich wspólne przeżycia nadal miały sens, nie stanowiły historii oraz... kto wie, może miały szansę na powrót? Na razie jednak nie mógł błądzić myślami aż tak daleko, musił skupić się na obecnej sytuacji i liczyć na to, że Tony niedługo się zjawi. Sam powoli zaczynał się gubić w tym rozgardiaszu.
W tym czasie Avenger lustrował spojrzeniem oboje bohaterów zastanawiając się co powinien począć dalej. W końcu otworzył usta i chciał coś powiedzieć, ale przerwała mu kobieta. Momentalnie zrezygnował z pomysłu i skupił na niej swoje spojrzenie. Ciekawiło go, co ma do powiedzenia. Okazało, się, że wiele... Mówiąc szczerze nie to jednak najbardziej go dotknęło. Znacznie bardziej odczuł wzrok byłej ukochanej... Chłodny, pełen złości oraz mieszanki innych uczuć. Jej gesty także nie były miłe. Nie miał jednak zamiaru się tym zrazić, o nie... Mówiąc szczerze dotknęły go do głębi i wywołały reakcje zupełnie inną niż dotychczas. Gorycz, gniew, rozczarowanie.
-"Ten tutaj" jest członkiem Avengers Gamoro. Ta wieża należy do Tony'ego Starka i właśnie on uznał, że musicie na niego poczekać w tym miejscu. Wszelakie słowa krytyki skierowane w moją stronę są całkowicie bezcelowe. Żadne z nas nie zmieni decyzji Starka. Możecie więc poczekać ze mną lub wrócić tutaj w późniejszym czasie. Wątpię jednak, aby Tony chciał umawiać się z kimś drugi raz. – po tych słowach zamilkł i spojrzał w nieokreślony punkt na ścianie budowli. Pozwolił, aby kierował nim gniew. To dobrze? Mówiąc szczerze sam już nie wiedział, niczego…
Na szczęście jednak, coś, a raczej ktoś przerwał tę niezręczną ciszę w bardzo efektowny sposób. Widząc Rocketa Richard mimowolnie się uśmiechnął. Brakowało mu tego gagatka, to musiał przyznać...
-Witaj mój drogi, również się cieszę, że Cię widzę. - rzekł po czym przerwał i wysłuchał go do końca, po czym kontynuował -Nie przesadzajmy, ta planeta jest bardzo przyzwoita mój drogi... - tutaj chciał coś dodać, ale nagle pojawił się Groot w towarzystwie Cosmo. Nim zdążył się zorientować znalazł się w jego stalowym uścisku. Tak, za nim też się stęsknił.
W końcu, gdy został uwolniony z tych "sideł" odchrząknął i odpowiedział Raccoonowi.
-Obecnie czekamy na Tony'ego Starka. Chodzi o rozmowę na temat Waszego statku... obawiam się, że wcześniej nie ma sensu wybywać z tej wieży. Mało jest na ziemi ludzi takich jak on...
Nagle na dachu pojawiła się dwójka ludzi prowadzona przez... Starka! Tak jest, w końcu się pojawił. Na razie jednak Rich skupił się na tej dwójce. Susan oraz... Spider Man z przyszłości. To brzmiało doprawdy intrygująco... Niestety nie było mu dane go poznać. Zniknął równie szybko ja się pojawił, razem z członkinią Fantastycznej czwórki, której zdążył jednie posłać uśmiech. Będzie musiał kiedyś złapać ją na trochę dłużej...
Jego uwadze nie uszedł jednak tekst tego Pająka do Gamory. Odczuł mocne ukłucie w klatce piersiowej. Zazdrość... po tylu latach nadal nie dawała o sobie zapomnieć.
Na szczęście jednak było coś, co mogło odwrócić jego uwagę od ponurych myśli. W końcu pojawił się gospodarz budynku, pertraktacje czas zacząć. Czyż nie?
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Sob Mar 12, 2016 3:27 pm

Tony ucieszył się, że wiadomość, że jest tymczasowo kobietą, nie rozniosła się jeszcze, bo nie miał zamiaru pokazywać obcym ludziom swojego obecnego statusu. A jak się okazało, niektórzy z nich nawet nie byli ludźmi. Mało kto był. Och, jak bardzo chciał polecieć za Sue i po prostu nie przejmować się już niczym innym oprócz swoich własnych problemów, a nie świata. Ale cóż - nowa zbroja zakrywała jego minę i ukrywała westchnięcia, więc jakoś przetrwa kolejną sprawę, którą będzie musiał załatwić jeszcze dzisiaj. Szybko skontaktował się jeszcze na prywatnej linii z Carol:

- Słuchaj, nie wiem, czy poleciałaś pomóc Sue czy nie, ale możemy się umówić na dłuższą rozmowę, kiedy uda mi się załatwić sprawę... naszych gości? Nawet poczekam na ciebie, jeśli Twoje sprawy miałyby zająć dłużej. Mam wiele spraw do przekazania komuś, kto ma odpowiednie wysokie stanowisko w Avengers, a Cap jest zajęty swoim kumplem z piaskownicy, więc zostałaś mi ty, bo nie chcę ryzykować Hulka w rozmowie z Bruce'em. - Nie czekał na jej odpowiedź, bo nie wiedział, czy ją otrzyma. Znowu się skupił na gościach, którzy znajdowali się na jego dachu. Nadal był niechętny wpuszczeniu ich do środka, więc zajął miejsce na ławkach, które rekreacyjnie postawił na dachu Wieży, siadając z rozszerzonymi nogami i rękoma rozłożonymi na oparciu. - Dobra. Mam czas. W czym mogę wam służyć? - zapytał. Zerknął na Novę, bo myślał, że może ten Avenger będzie mógł w stanie streścić mu wszystko; obawiał się, że każdy z obecnych nagle zacznie mówić jednocześnie i Tony nic nie ogarnie, a jedynie powiększy mu się ból głowy.
Powrót do góry Go down
Gamora

Gamora


Liczba postów : 183
Data dołączenia : 24/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Nie Mar 13, 2016 12:24 pm

Chciała coś dodać od siebie, chciała odburknąć Richardowi, że to nie jego biznes i rozpocząć jakąś bezsensowną kłótnie, podczas której zapewne padłyby kolejne niemiłe słowa, pełne goryczy, bólu i ogromnej złości, ale usłyszała dziwne rytmiczne pomrukiwanie. Skonsternowana zaczęła się rozglądać szukając źródła dźwięku. Im bliżej brzęczący rytm wbijał się w uszy zielonej, tym bardziej była pewna, że zaraz na dachu zjawi się Rocket. I najwyraźniej wcale się nie myliła, ponieważ zaraz we własnej osobie wskoczył na podłoże, przy akompaniamencie tych jakże… ekhm, budzących grozę pomruków. Jak zwykle nie pokusiła się o radosne krzyki, ale nie powstrzymała szerszego uśmiechu, gdy futrzak pojawił się na dachu. Kolejny raz odczuła ulgę, że prawie cała drużyna zebrała się w jednym miejscu, na dodatek w momencie kiedy faktycznie byli najbardziej potrzebni. Gamora nie do końca znała się na naprawie statków. Co innego jeżeli w grę wchodziła broń, ale statek kosmiczny? To nie jej działka, dlatego miała pewne obawy przed rozmową ze Starkiem, a mianowicie zdawała sobie sprawę, że nie będzie w stanie wytłumaczyć czego dokładnie potrzebuje do naprawy Milano.
Kąciki ust opadły nieco niżej słysząc z jakim entuzjazmem przywitał Nove. Zerknęła w kierunku byłego kochanka siląc się na neutralne spojrzenie, jednak chyba nie potrafiła ukryć odrobiny niezadowolenia tym razem nie do końca skierowanego ku jego osobie, tak jakby to co pojawiło się na twarzy zielonej dotyczyło tylko i wyłącznie jej ponurych myśli. Może żałowała, że ich rozstanie prowadziło do tego typu radosnych powitań? Może miała do siebie żal, że nie potrafiła przejść obojętnie obok tego co kiedyś się między nimi zadziało?
- Póki co nawet się nie odezwał. Najwyraźniej znalazł sobie jakąś rozrywkę – Odparła na pytanie o Draxa. Szczerze mówiąc zaczęła się powoli o niego martwić, jednak nie popadała w panikę. Nie byłaby sobą, gdyby nagle złapała się za głowę i z dramatyczną pozą zaczęłaby zawodzić nad tym gdzie ich destrukcyjny przyjaciel. Po prostu miała jego nieobecność na względzie. Martwiła się owszem, ale postanowiła nie wyciągać daleko idących wniosków, a przede wszystkim w tym samym czasie, gdy jak zwykle robił to Rocket.
Nie roześmiała się słysząc w jaki sposób odniósł się do Novy, chociaż w głębi duszy parsknęła śmiechem. Nie zamierzała jednak zawracać na siebie uwagi, ani dodawać Richardowi kolejnego powodu by posyłał te swoje coraz to bardziej podirytowane spojrzenia. Czyżby nie chciała podpaść? A może złość na tyle z niej uleciała, że zdała sobie sprawę z niesprawiedliwości wcześniejszego osądu? Oczywiście do następnej fali gniewu…
A potem wpadł Groot, który pochwycił Novę w uścisku konarów co jeszcze bardziej nieco rozluźniło sytuację. Sama nie wiedziała jak to robił, ale drzewiasty potrafił dodać jej otuchy w nawet najgorszych sytuacjach. Tym razem odwróciła wzrok, ponieważ widok Richarda opatulonego w gałązki sprawił, że na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Akurat w tym momencie drzwi windy rozsunęły się i spojrzenie zielonej kosmitki padło na Spider-Mana z przyszłości. To koniec spotkania? A co z Milano? Te i kilka innych pytań przewinęło się przez umysł Gamory i prawdopodobnie znalazło by ujście, gdyby nie obecność Susan i …najwyraźniej Starka.
- W takim razie do zobaczenia za 85 lat – Odpowiedziała wyrażając chęć na wykład o pająkach. Każda wiedza na temat broni oraz nowych gatunków była dla niej na wagę złota. Kto wie z kim przyjdzie się jej zmierzyć w przyszłości? Odprowadziła go wzrokiem do samego skraju dachu, ale zanim zdążył skoczyć zwróciła się w kierunku Susan.
- Również mam taką nadzieje. Dziękuję za pomoc! – Odparła głośniej, gdy blondynka ruszyła za Miguelem. Ją również odprowadziła do samego krańca, obdarowując szczerym uśmiechem. Szczerym i pełnym podziwu. Sama przed sobą musiała przyznać, że podczas odpierania oblężenia antyterrorystów całkiem dobrze się ‘bawiły’. No nic to, trzeba iść dalej, ale kto wie, może faktycznie pewnego dnia los ponownie skrzyżuje ścieżki obu kobiet?
A potem zwróciła się w kierunku Iron (Wo)Man. Bez ceregieli pchnęła Rocketa w kierunku Starka mając nadzieje, że po wyjaśnieniach Richarda kosmita będzie wiedział co mówić, a dokładnie czego im potrzeba do naprawy Milano. Może jakieś tam śrubki wystarczą? Miała również nadzieje, że Quill jako dowódca grupy ich wszystkich przedstawi, aczkolwiek Tony najwyraźniej wiedział z kim ma do czynienia... A przynajmniej nie wyglądał na kogoś kto chciał się dowiedzieć co to za wesoła gromadka.
Powrót do góry Go down
Rocket Raccoon

Rocket Raccoon


Liczba postów : 184
Data dołączenia : 12/11/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Pon Mar 14, 2016 8:33 am

Odpowiedź nie przypadła do gustu szopowi, ale cóż potrzebowali kilku części do naprawy statku. Przynajmniej nie będą musieli niczego kraść. A szkoda bo chętnie włamałby się do jakiejś tajnej bazy.
-A serio tego Starka potrzebujemy? Nie ma innych superbogaczy? Bo ten ca...- Nie dokończył bowiem otworzyła się winda i na dachu pojawili się Stark, jakaś blondynka i koleś w lateksie.
-Podobno ja dziwnie wyglądam...-Rzekł sam do siebie. Po chwili dwójka tych jakże "ciekawych" postaci odeszła. Widać też im towarzystwo Starka nie sprzyjało. Grymas Rocketa pokazywał tylko i wyłącznie wściekłość gdy Iron Man zaczął wylegiwać się na ławce jakby... Nie stała na wieży drużyna kosmicznych strażników w której w skład wchodził pies, szop, drzewo itd. No może ciężko ich brać na poważnie ale jednak. Nie spodziewał też się popchnięcia przez Gamore w stronę tego osobnika.
-Co ty, nie popychaj mnie! - Warknął na Gamorę.-Sam umiem chodzić.-Odwrócił się w stronę Starka, podszedł do niego na kilka metrów. Po czym wyciągnął ze swojej kieszonki mały kamień (po co Rocketowi kamień w kieszonce, tego nigdy się nie dowiemy.) i rzucił w głowę (a dokładniej zbroję na głowie) Starka. Wziął głęboki oddech po czym:
-A ty co jak baba się wylegujesz? Winter is Coming Stark!-Rzucił tekstem ze znanego serialu historycznego. No przynajmniej szop sądził że to serial historyczny.-Jak już pewnie widzisz nie kwapię szczęściem i przyjaźnią za te wszystkie wycieczki w tą i z powrotem od mojej ukochanej firmy Stark Industries i widzę że nas też trochę nie chcesz na swojej wieży Winterfell, tfu pardon pomyłka, na Avengers Tower więc dam ci świetnego dilla. -Wyciągnął z innej kieszonki listę. Nie on ją napisał tylko Quill na prośbę czy raczej polecenie Rocketa. Co jak co ale szopy raczej nie umieją pisać (ani gadać) więc samemu ciężko byłoby mu zrobić listę.- Tutaj mam oto ciekawą listę-Podał żelaznemu człowiekowi świstek papieru.- Kilka drobiazgów do naprawy statku. Załatw mi te rzeczy a nawet się nie obejrzysz, ciachu, machu i nas nie ma na tej planecie. Wszyscy szczęśliwi, happy end i tak dalej.-Skończył gadać, czekał na reakcje człowieka. Groot tylko szepnął szopowi.
-Jestem Groot.- Tak, Groot miał rację co do wypowiedzi Rocketa.
Powrót do góry Go down
Peter Quill

Peter Quill


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Wto Mar 15, 2016 10:29 am

- Khem, khem...- Quill odsunął delikatnie Rocketa szepcząc mu na ucho "Pozwól, że ja to załatwię".

Wyciągnął rękę w stronę Starka - Miło mi pana przywitać Stark. Chciałbym przedstawić mnie i moją ekipę: Strażnicy Galaktyki. Z pewnych niezależnych od nas okoliczności rozbiliśmy się na waszej planecie... rzecz jasna niechętnie, ale jesteśmy na siebie skazani. Potrzebujemy pomocy, w naprawie naszego okrętu, i myślę, że taki świetny inżynier jak pan, będzie w stanie nam udzielić wsparcia.

Przypomniał sobie, że nie podał swojego aliasu - Mów mi Star Lord-


Ostatnio zmieniony przez Peter Quill dnia Czw Mar 17, 2016 10:28 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Nova

Nova


Liczba postów : 86
Data dołączenia : 12/07/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Wto Mar 15, 2016 8:06 pm

Gdyby tylko Nova widział, jakie myśli krążą po głowie Tony'ego z pewnością przybiłby z nim piątkę i odleciał na tęczy w stronę szczęścia i spokoju. Niestety na razie był skazany na ten wielki rozgardiasz na dachu. Nie myślmy jednak, że mu przeszkadzali, oczywiście, że nie. Traktował ich jako przyjaciół i cieszył się na tę niespodziewaną wizytę. Powodem swoistego skrępowania były jego obecne relacje z Gamorą. W pewnym momencie wydawało mu się nawet, że uda im się pogodzić, ale po niespodziewanym pojawieniu się prawie całej drużyny okazało się to niezwykle trudne, a raczej niemożliwe. Przy hałasie robionym przez Cosmo i Rocketa mógł jedynie próbować uchronić się przed bólem głowy.
Jednakże teraz, gdy przybył Stark jego sytuacja znacznie się poprawiła. W końcu cała drużyna przybyła tutaj chcąc porozmawiać właśnie z nim, Richard miał jedynie przytrzymać ich na dachu do jego przybycia. Teraz mógł już pójść, ale… coś go trzymało. Gamora… Nie ma co udawać, nie potrafił teraz tak po prostu się odwrócić i odejść. Przez te wszystkie lata, które były dla niego niemal jak wieczność rozmyślał o ich rozstaniu. Do tej pory nie mógł sobie wybaczyć tego, jak wielkim był głupcem. Teraz, stojąc przed ukochaną tak bardzo pragnął raz jeszcze ją przytulić, poczuć jej dotyk... raz jeszcze zasmakować jej ust. Niestety zdawał sobie sprawę z tego, że jest to nierealne. Musiał się z tym jakoś pogodzić, chociaż...
Otworzył usta i już chciał się odezwać, gdy nagle przemówił Raccon z typowym dla niego językiem. Pozostawało mieć nadzieję, że Stark ma dość dobry humor. Inaczej te wszystkie żarciki... może ich nie odebrać zbyt dobrze. Nie było jednak po co być czarnowidzem, nawet jeśli to nie była bezpośrednio jego sprawa. Jednakże oczywiście był skory im pomóc w naprawie, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Teraz jednak bardziej skupiał się na Zielonej. Mówiąc wprost nie mógł oderwać od niej wzroku. Wszystkie ich wspólne przeżycia, dni, godziny, sekundy - wszystko to przelatywało mu teraz przed oczami, a on sam kłócił się sam ze sobą. Co zrobić... Chciał, ale co zrobi ona... Można zaryzykować, ale czy był gotowy na odrzucenie całkowite? W sumie, skoro i tak byli już pokłóceni i oddzieleni czy mogło być gorzej? ... a więc postanowione.
Gdy zapadła cisza Rider wykorzystał sytuacje i zwrócił się do przyjaciela. - -Tony, wybacz, że przerywam, ale mam prośbę. Od jakiegoś czasu posiadam własność Gamory. Wiem, że jest jej bardzo potrzebna, więc… pozwolisz, że udam się z nią na chwilę do mojego lokum w wieży? Daję Ci za nią moją gwarancję. Niczego nie zniszczy, a zajmie nam to dość krótko. – po tych słowach zerknął na niego oczekując reakcji. Jeśli się zgodzi może uda mu się z nią porozmawiać na osobności. Jednakże czy sama kosmitka zechce z nim gdzieś pójść? W końcu raczej nie uwierzy w tę naprędce wymyśloną wymówkę. Pozostawało mu tylko czekać… i mieć nadzieję.
Powrót do góry Go down
Peter Quill

Peter Quill


Liczba postów : 132
Data dołączenia : 05/05/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Czw Mar 17, 2016 10:27 am


- Ooo. łał, Gamora...- Spojrzał na zielonoskórą kosmitkę, potem przeniósł wzrok na Novę. Szczena mu opadła. Tak taniej próby podrywu nie widział od czasu jego podrywu Askavariankii (Co zabawniejsze udanej). Podczas tego wszystkiego nie zamierza stać spokojnie. Sam miał swoje własne możliwe uczucia wobec Gamory i jakieś nagłe próby Novy w odbudowywaniu zardzewiałego uczucia.

- Co Nova ? Kiedy przychodzi co do czego to ładna dziewczyna, wchodzi... - Mrugnął do Gamory i zaczął swoim kroczem wykonywać ruchy frakcyjne - Jak tam... zajmiesz się "własnością" Novy ?-
Powrót do góry Go down
Cosmo the Dog

Cosmo the Dog


Liczba postów : 35
Data dołączenia : 15/11/2014

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Czw Mar 17, 2016 10:47 am

Cosmo od chwili wylądowania z Grootem i Rocketem na dachu, siedział cicho. Głównie dlatego, że nie był on jak na razie częścią tej rozmowy. Co lepsze, postanowił obwąchać wszystkie ściany i kwiatki znajdujące się na tym dachu. W końcu jednak i on musiał stać się częścią tej rozmowy i postanowił odezwać się w ostatnich momencie.
- No, dobra. Wszystko brzmi cacy i tak dalej. Ale... Co z tym, że uciekliście z Knowhere! Co gorsza, Cosmo musiał za wami gonić, aby nastała sprawiedliwość. Mówicie mi tu, że was statek jest zepsuty. Nie mieliście możliwości wysłania nawet sygnału? Jeszcze by to jakoś pogodził, ale nic, zero, żadnego kontaktu. Jak mam się czuć ja! - Powiedział tęsknie Cosmo, kuląc swoje uszy i wchodząc pomiędzy wszystkich bohaterów.
- Sprawa jest prosta, panie Stark. Musimy mieć naprawiony statek, coby wydostać się z tej cholernej planety. A skoro prawie, że wszyscy Strażnicy są tutaj to prosi on, dowódca ochrony na Knowhere, Cosmo. Bardzo prosi o pomoc. Trzeba wrócić na Knowhere i uporządkować wszystkie sprawy związane z istotami tam będącymi.
Powrót do góry Go down
Tony Stark
Mistrz Gry
Tony Stark


Liczba postów : 361
Data dołączenia : 28/05/2012

Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1Czw Mar 17, 2016 3:27 pm

Przymknął sobie oczy, kiedy zasiadł na ławce i rozłożył się. Mógł udawać, że znajduje się gdzieś sam, że może się zrelaksować, że nie będzie mu nikt przeszkadzać. Te odgłosy niedaleko to po prostu inni ludzie, korzystający z wolnej przestrzeni, tak samo jak on...

A potem dostał kamykiem w hełm.

Wziął głęboki, uspokajający oddech i otworzył oczy, przyglądając się gadającemu szopowi. Uśmiechnął się kącikiem ust, kiedy JARVIS go uświadomił, że to ten sam osobnik, którego wysłał na Bronx za wręcz włamanie do Avengers Tower. Ciekawił się, dlaczego szop rzuca mu informacjami, które były całkowicie błędne, bo JARVIS nie poinfomorwał go o żadnej nieludzkiej obecności przy siedzibie Stark Industries - która nie znajdowała się w Avengers Tower, bo po przemianowaniu ze Stark Tower stara siedziba wróciła do łask. Ale w jednym szop miał rację - Tony ich tu nie chciał. Nie znał ich, a spotkał się z nimi tylko dlatego, że to Sue przyprowadziła zielonoskórą, która jednak sama nie kwapiła się do wyjaśnień, a ją wysłuchałby o wiele pełniej niż szopa. Chwycił wspomniany świstek papieru w ręce, ale nie zerknął na niego, bo tak naprawdę... nie dali mu powodów, dla których miałby im pomóc. Chyba nie sądzili, że ot tak rzuci wszystko i załatwi im to, co potrzebują?

Już miał wyrazić swoją dezaprobatę i też zwalić wszystko na głowę Novy, kiedy odezwał się najbardziej ludzko wyglądający osobnik. Tony nie chciał go nazwać "człowiekiem", bo skoro trzymał się z szopem, drzewem, zielonoskórą i psem, to kto wie, czy jest ludzki? Tony na pewno nie wiedział. Przynajmniej ten... Star Lord był w stanie porządnie przedstawić problem, mając na uwadze to, że bycie chamskim nic nie załatwi. Uniósł jednak brwi w rozbawieniu, kiedy Star Lord wspomniał o "okręcie". Chciał się odezwać, ale przerwał mu Nova, na którego prośbę pokiwał głową.

- Jasne - odpowiedział najpierw Novie, nie przejmując się ani słowami, ani "ruchami" Star Lorda. - Wiem, że będzie pod twoim nadzorem, ale ponieważ Wieża nadal jest zamknięta, JARVIS też będzie miał na was oko. Nie mogę tego wyłączyć. Po prostu mówię, żebyś miał świadomość. - Oczywiście JARVIS niczego nie nagrywa na stałe, ale gdyby Nova rzeczywiście miał zamiar nie tylko oddać Gamorze jakąś jej własność, to Tony wolał mieć czyste sumienie i uprzedzić go, że JARVIS patrzy. Zwrócił się do Star Lorda: - Nie wiedziałem, że w waszej kulturze na statki kosmiczne mówi się "okręty". Ciekawa sprawa. Gdzie macie tę okręt? - zapytał, dopiero spoglądając na kartę, którą dostał od szopa. Nie zdążył jej nawet przejrzieć, bo odezwał się pies. Najwyraźniej wabiący się Cosmo. Tony nie zdziwił się zbytnio, bo JARVIS przygotował go na dziwne elementy, ale i tak poznać jednego dnia gadającego szopa, psa i drzewo... cóż. - Co to w ogóle za miejsce, Knowhere? - zainteresował się. Spojrzał też po tych Strażnikach, zaintrygowany, bo "uciekli z Knowhere", co może znaczyć, że uciekali przed czymś i coś ich goni. I może to coś dopaść Tony'ego, jeśli pomoże... - Potrzebuję więcej informacji. Nie wiem nawet, dlaczego miałbym wam pomóc. Czym dokładnie się zajmujecie?
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dach i lądowisko - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Dach i lądowisko   Dach i lądowisko - Page 3 Icon_minitime1

Powrót do góry Go down
 
Dach i lądowisko
Powrót do góry 
Strona 3 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Dach
» Lądowisko
» Lądowisko
» Lądowisko
» Lądowisko

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Marvel Universe: The Avengers PBF :: Midgard :: Stany Zjednoczone Ameryki :: Nowy Jork :: Avengers Tower-
Skocz do: