|
| Sala Narad | |
|
+7Rogue Loki Cable Emma Frost Nightcrawler Gambit Storm 11 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Sala Narad Czw Lis 29, 2012 11:00 pm | |
| First topic message reminder :Sala Narad znajduje się blisko Danger Roomu i stanowi centrum operacyjne X-men. Tutaj wygłaszane są raporty i plany misji oraz tu właśnie odbywają się wszelkie ważne spotkania. W pomieszczeniu znajduje się kilka różnych komputerów i monitorów, każdy z inną funkcją. Sala Narad monitoruje wiadomości z niemalże każdej stacji telewizyjnej i radiowej na świecie. Nikt nie musi tego non stop pilnować - komputer wyłapuje istotne informacje i przesyła je X-menom.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Czw Sty 26, 2017 1:44 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lip 17, 2016 3:31 pm | |
| Kiedy weszli do budynku Nathaniel z widocznym, choć nieprzesadnym zaciekawieniem rozglądał się po każdym mijanym pomieszczeniu. Wiele słyszał o tym miejscu i w końcu miał okazję je odwiedzić, chociaż był tu wcześniej, a może później, był wtedy tak małym szczylem, że niewiele już pamiętał. Starał się przywołać jakieś wspomnienia, a przy okazji zapamiętać rozkład pomieszczeń, na wypadek, gdyby w przyszłości zaszłaby konieczność toczenia walki w budynku. W końcu dotarli do sali narad. Cable skorzystał z gościnności i rozsiadł się wygodnie na pierwszym z brzegu wolnym fotelu. Kiedy Storm nastawiła wodę na herbatę, jakby przypomniał sobie o własnym pragnieniu. Wyciągnął przyczepioną do paska sporą manierkę, odkręcił ją i upił kilka sporych łyków wody, potem odstawił przedmiot na stół. Później popatrzył na Cyclopsa, który stał oparty o ścianę i milczał, Cable zastanawiał się co też jego ojca ugryzło w dupę, że zachowuje się tak nietypowo. Zauważył jednak, że Laura przestępuje z nogi na nogę, później pokiwał głową na słowa Storm. - Więc wykonajmy pierwszą część planu. Młoda chyba nie może ustać w miejscu. Proponuję, żeby pobiegła po tą telepatkę. Kiedy ta zlokalizuje Jean, zbierzecie chętnych i ruszymy jej na pomoc. Profesor opowiadał mi, że macie samolot. - Miał już nic nie mówić, ale spojrzał na Cyclopsa jeszcze raz. - Pomożesz nam ratować twoją dziewczynę, czy wolisz zostać w domu i gniewać się na cały świat? - |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Lip 21, 2016 5:50 pm | |
| Storm nawet nie miała zamiaru pozwolić Scottowi odejść i jakkolwiek wymigać się od wzięcia udziału w tej dyskusji. Dotyczyła jego ukochanej, on również musiał w niej uczestniczyć. Szła ostatnia z dwóch powodów. Raz: zamknęła po prostu drzwi za nimi, a dwa: Scott miał rację, choć jedynie częściową, że go pilnowała by nie uciekł. Poza tym, może nie jest przywódcą, ale i tak jest ut mile widziany. Po prostu inni są nieco ostrożniejsi. Milczenie mężczyzny skwitowała cichym westchnieniem, wsłuchując się w między czasie w język ciała X-23. - Lauro, widzę że wolałabyś wyjść - powiedziała półtonem, by tylko kobieta tę wiadomość usłyszała, zerkając na nią kątem oka. - Zrobiłabyś przysługę, i sprowadziła tutaj Emmę? - zagadnęła, posyłając jej proszące spojrzenie. Te słowa wypowiedziała mniej więcej jednocześnie, jak dokładnie to zasugerował Cable. Zerknęła na niego wzrokiem, który w sumie nie mówił wiele. Ot baczna obserwacja i gotowość to szybkiej reakcji w razie kłopotów, na które na szczęście się nie zanosiło. Tego, że sam się zaopatrzył w napój, nie skomentowała. Z nudów przygotowała filiżanki, do których wsypała odrobinę suszu, by nie musieć tego robić na prędko po zagotowaniu się wody. - Emocje nigdy nie są dobrym doradcą, Scott... - podpięła się do słów młodszego/starszego z panów Summers, dopowiadając do tego swoje trzy grosze. Kto jak kto, ale Bogini pogody wiedziała doskonale, jak wielką bronią są ludzkie emocje. Jak mogą niszczyć, ale też jak szybko mogą coś zbudować. Nie mogła pozwolić, by Cyclops pozwolił nimi sobie rządzić, zamiast w spokoju obmyślić plan. |
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Sala Narad Sob Lip 23, 2016 6:19 pm | |
| Scott nadal nie ruszał się z miejsca i na nikogo nie patrzył. Wysłuchał co ma do powiedzenia Nathaniel, a potem Ororo, a następnie poczekał jak Laura wyszła i odparł spokojnym tonem nadal nie patrząc na swoich rozmówców opierając się o ścianę ze spuszczoną głową i skrzyżowanymi rękoma.
- Posłuchaj, Storm. Sprowadziłaś mnie tutaj wbrew mojej woli, ale do tej pory nie usłyszałem co chcecie ode mnie i jaki macie plan. Co do pytania o ratowanie mojej dziewczyny to co najwyżej wy możecie pomóc mi, a nie ja wam bo ostatnio jak potrzebowałem żeby ktoś mi pomógł to nikt nie chciał. A co do moich emocji to zostawię to dla siebie. Wystarczy, że Frost włazi mi do mózgu bez mojej zgody. Więc słucham przejdźcie wreszcie do konkretów. - powiedział nie zmieniając pozycji. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lip 24, 2016 9:16 am | |
| Kiedy Storm zawiesiła na nim swoje czujne spojrzenie, "młody" Summers, bez słów uraczył ją delikatnym uśmiechem, a właściwie lekkim uniesieniem lewego kącika ust. Popatrzył w stronę drzwi w momencie kiedy Laura opuszczała pomieszczenie. Miał nadzieję, że dziewczyna szybko znajdzie telepatkę i będą mogli w końcu przejść od słów do czynów. Nie chciał przebywać w Instytucie dłużej niż było to potrzebne, jeszcze nie. Potrzebował działania, adrenaliny, która pozwalała choć na chwilę zapomnieć o wszystkim co przeżył. Z zainteresowaniem obserwował ruchy Storm, szczególnie to co szykowała w filiżankach. Dopiero po chwili za pomocą wyczulonego, żołnierskiego węchu zidentyfikował to jako herbatę. Wtedy też zdał sobie sprawę, że nie pił tego napoju od kilku lat, próbował przypomnieć sobie jej smak, ale wtedy Cyclops znów zaczął narzekać. - Scott, szczerze? Potrzebujemy cię bo w razie, gdyby coś poszło nie tak, potrafisz przypierdolić promieniem laserowym. Ale bądźmy dobrej myśli, może uda się załatwić sprawę po dobroci. Nie stresuj się. Najpierw wasz telepata zlokalizuje Jean. Później wsiądziemy do samolotu, i polecimy jej na spotkanie. Trudno mi określić dalszą część planu dopóki nie wiemy gdzie ona jest. Jeśli opala się na plaży, to po prostu z nią porozmawiam. Jeśli jest gdzieś uwięziona, trzeba będzie opracować plan odbicia i ucieczki. Póki co, za mało wiemy. Bądź dobrej myśli. - Cable niespiesznie przyczepił manierkę z wodą na swoje miejsce. Później westchnął przypominając sobie o czymś co było dla niego mniej optymistyczne. - Jest jeszcze jedna kwestia. Nic pilnego, ale po tym jak już załatwimy sprawę z Jean, nie mam gdzie spać, ani do czego wracać. Chciałbym, żebyście pozwolili mi tu zostać, z wami. Urodziłem się w tej szkole, nie mam innej rodziny. - Cable mówiąc te słowa wędrował wzrokiem od Storm do Gambita, po jego minie widać było lekkie rozgoryczenie. Należał do ludzi, którzy zawsze radzili sobie sami, nienawidzili o cokolwiek prosić, zwłaszcza o pomoc i przychodziło im to z trudem. |
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Sala Narad Pon Lip 25, 2016 12:57 pm | |
| Wolverine przez jakiś czas kręcił się po instytucie szukając Sztorm, lub kogokolwiek ze swojej ze swoich przyjaciół. Gdy w końcu jeden z uczniów powiedział mu że widział ją wraz z kilkoma innymi osobami schodzącą do piwnicy, od razu tam pośpieszył. Nie chciał by przez swoją nieobecność ominął jakieś ważne sprawy. Zwłaszcza że student nie rozpoznawał wszystkich towarzyszy Ororo. Szybko pokonał schody i znalazł się przed drzwiami do sali narad. Gdy wszedł do środka sam nie był pewien co zdziwiło go bardziej. Widok nieznajomego w sali narad, czy obecność samego Scotta. Już miał zamiar skomentować głośno, że w tych czasach wiele nie trzeba aby zasiąść przy tym stole, ale kąśliwa uwaga nieznajomego co do użyteczności Cyklopa w planie wyjątkowo przypadła mu do gustu. - Popatrzcie Państwo kto w końcu zdecydował się pokazać. - wycedził przez zęby w stronę Scotta – Skończyły ci się drobne i przyszedłeś prosić o przysługę? Czy może zawiodłeś się że wszyscy jednak żyją i zdecydowałeś się to naprawić, gdy następnym razem znowu zostawisz nas podczas akcji? - Wolverine pogroził Cyklopowi dłonią – A może w końcu zdecydowałeś się wyhodować sobie jaja i pomóc nam odnaleźć Jean? Logan wysłuchał do końca planu nieznajomego, po czym pokiwał głową. - Zgadzam się. - rzekł krótko. - Siedzenie na tyłkach w niczym nam nie pomoże. Jean jest zaradną kobietą, na pewno zostawiła po sobie jakieś ślady, które ktoś odnajdzie za pomocą Cerebro. - sam nie wierzył w to co miał zamiar za chwilę powiedzieć – Może Emma da radę. Czy ktoś wie czy już próbowała? Może uda jej się odnaleźć Jean, a wtedy niech tylko dorwę tego, kto wpadłby na pomysł więzienia jej. Logan wysunął szpony i rozejrzał się po zebranych. - Jeszcze jedno. - powiedział – Kim ty właściwie jesteś i co Cię łączy z Jean? Ostatnie słowa kierował do Cable'a, który siedział zresztą przy stole. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Lip 25, 2016 4:09 pm | |
| Nathaniel obserwował niską sylwetkę Wolverina siedząc w nieruchomej pozycji. Wydawało mu się, że gdzieś go już widział, nie miał tylko pojęcia gdzie i kiedy. W końcu postanowił nawiązać z mężczyzną minimalną formę kontaktu mentalnego. Nie mówił do niego w myślach, nie czytał jego myśli, po prostu jakby obejrzał jego umysł od zewnątrz. - Posłaliśmy już kogoś po tę kobietę... - Cable był niemal pewien, że Laura i Wolverine są w jakimś stopniu spokrewnieni, ich impulsy mózgowe były niemal identyczne, ale postanowił nie poruszać tego tematu. Nie była to jego sprawa. Ucieszył się, że w końcu ktoś podzielał jego entuzjazm do misji ratunkowej, to, że Wolverine poparł jego starania. Z drugiej strony nużyły go kolejne pytania. - Poświęciłem godzinę, żeby uwierzyli mi w to kim jestem. Więc powiem w skrócie. Nazywają mnie Cable, pochodzę z przyszłości, a Jean jest moją matką. - Postanowił, że ostatecznie utnie w tym temacie dalsze spekulacje. Popatrzył więc na serwis do herbaty przy, którym majstrowała Storm. W pewnym momencie uniósł do góry palec wskazujący spoczywającej na blacie stołu prawej dłoni. W ślad za jego palec, ze środka jednej z pełnych wrzątku filiżanek wyłoniła się unoszona niewidzialną siłą torebeczka herbaty. Po chwili ta sama siła zgniotła torebkę, tak, że wyciśnięta z niej do cna esencja spłynęła do filiżanki. Następnie Cable poruszył palcem w bok a torebka, zupełnie tak jakby ktoś niewidzialny nią rzucił, przeleciała przez pół pomieszczenia i wpadła do kosza na śmieci. - W teorii moje moce są silniejsze od tych, które posiada moja matka, jestem obdarzony telepatią i psychokinezą klasy Omega. Niestety cierpię na chorobę, która sprawia, że nadmierne wykorzystanie moich mocy może spowodować moją śmierć. Dlatego zwróciłem się do was o pomoc, sam nie zlokalizuję Jean, ani nie będę w stanie użyć Cerebro. Mógłbym to zrobić zapewne nawet bez tego ustrojstwa, ale to zbyt duże ryzyko... Zostaje mi pomoc w kuchni. - |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Sro Lip 27, 2016 5:16 pm | |
| Storm nie mogła się powstrzymać, i jak nigdy pacnęła się z otwartej dłoni w twarz. To była jedyna reakcja, która pasowała jej do tej sytuacji, nawet jak księżniczce, a poniekąd Storm się do takiej pozycji zaliczała, nie wypada. - Dlatego tutaj przyszliśmy, Scott. By ułożyć plan - odpowiedziała spokojnym, a przy tym ostrym tonem. - Nie ułożymy planu, nie znając sytuacji. Nie poznamy sytuacji, jeśli będziemy się żreć i foszyć na drugą osobę i czekać na gotowe albo cud - warknęła pod nosem, wpatrując się bez emocji w oczach na Summersa. - Cudów nie ma, Cyclops, o cudy musimy sami się zatroszczyć - dodała, próbując się uspokoić, bo obecni w pokoju mogli odczuć delikatny powiew zimnego wiatru, który zwiastował że lepiej jest nie dolewać oliwy do ognia. Tak, tymi słowami i nadmiarem emocji, które powoli zaczynają dawać o sobie znać, zareagowała na słowa młodszego/starszego z Summersów. Chcąc na chwilę skupić myśli na czymkolwiek innym, jak rosnąca żądza mordu na trzymanym słoiku z herbatą, lub dyplomatyczne pouczenie obecnych, że to nie jest pora na dąsanie się i depresję, zalała wodą susz, a potem wzięła dwa głębokie oddechy. Nawet nie zauważyła, że Cable już się obsłużył i zgarnął napitek. Nie miała mu tego za złe. Nie uciekła teraz, nie czuła potrzeby a w razie czego pewnie jej się uda szybko czmychnąć, gdzie mogłaby się szybko uspokoić. W tym czasie starszy/młodszy z Summersów mówił do swojego ojca, co dało Ororo parę krótkich sekund. - Możesz tu zostać. Znajdziemy jakiś pokój - Storm, niewiele myśląc bo głowę miała wręcz cichą aż nadto, przytaknęła na prośbę Cable'a. Pomijając już fakt, że pokojów tu jest mnóstwo, nawet w części zamkniętej dla uczniów, to nie mogła go zostawić samopas. Nie do końca mu ufała, chciała go mieć na oku. A poza tym, jemu, jako mutantowi, należało się schronienie w jedynym chyba bezpiecznym miejscu do tego celu, jakim był Instytut Xaviera dla utalentowanej młodzieży. Na całe szczęście do sali narad wpadł i Logan, może on byłby zdolny w razie czego ją ogarnąć? - Posłałam Laurę po Emmę. Jak tyko się zjawią, spróbujemy - powiedziała do Logana w odpowiedzi na jego pytanie. Cable niech sam się przestawia, tego nie zamierzała nakreślać Loganowi. Poza tym, nie do końca wiedziała, jakby to miała ująć w słowa. A przy okazji, słowa Cable z ust Cable to co innego, jak słowa Cable'a z ust Storm. Szybciej wykryje prawdę wyczulonym słuchem od źródła niż pośrednika, który sam w sumie nie wierzy w to, co mówi. - Więc lepiej tego nie sprawdzajmy, poczekamy na Emmę - skwitowała słowa o stosunku mocy Cable'a do mocy Jean, zaś słowa o pomocy w kuchni zostały skomentowane jedynie cichym westchnieniem i pokręceniem głową w niedowierzaniu. |
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Sala Narad Sro Lip 27, 2016 7:05 pm | |
| Scott nadal w bezruchu stał oparty o ścianę wsłuchując się w płowa Storm i Cable. Oczywiście ściągnęli go tutaj bez większego planu. Nie pomyłka bez żadnego planu. Plan był następujący, ściągnijmy Scott'a a potem się pomyśli co dalej. Oczywiście wielka telepatka instytutu nie raczyła się pojawić. No i oczywiście na to wszystko wszedł "najlepszy przyjaciel" Summers'a Logan. Jak zwykle obdarzył go wielką "sympatią". Cyclops, zmienił nieznacznie pozycję i tego już nie przemilczał.
- Logan, mnie nie interesuje zbytnio twoje zdanie. Nie martw się nie wróciłem tu ani z jednego powodu, ani z drugiego a na pewno nie dla ciebie. A w ogóle skąd ty tak nagle przejmujesz się wszystkimi szponiasty. Wilczek chciał przydać się wreszcie stadu? - powiedział po czym spuścił głowę w dół lekko się uśmiechnął i czekał jak reszta na najbardziej oczekiwaną osobę Emme Frost. |
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Sala Narad Sro Lip 27, 2016 8:57 pm | |
| Słowa Cable'a, choć krótkie i rzeczowe, mocno wstrząsnęły Loganem. Synem Jean? Sam Cable stwierdził że nie mają wiele czasu do stracenia, a w tym temacie Rosomak także zgadzał się z nieznajomym. Tym bardziej że widział w życiu wielu kłamców, lepszych i gorszych, a Cable zdawał się mówić prawdę. Spojrzał więc tylko pytająco na Ororo, jakby chciał poznać jej opinię w tym temacie. Ale kim był w takim razie ojciec? Chyba nie Cyklopem. Ci dwaj różnili się od siebie jak tylko da się różnić. W sumie to Cable przypominał bardziej Logana niż... Wolverine potrząsnął głową, odrzucając od siebie tę myśl. Najważniejsze że chciał pomóc, a przyda się każda chętna para rąk jaką znajdą. - Scott, nie prowokuj mnie, bo jeszcze ci coś ten wilczek odgryzie. - uderzył pięścią w stół. - Żeby mieć plan, najpierw trzeba wiedzieć na czym się stoi. Nie mam czasu na dziecinadę, więc zapytam krótko. Jesteś z nami, czy nie? - dał Scottowi chwilę na przemyślenie. - Ja wiem jedno. Jeżeli nie pójdziesz z nami, a uda nam się odnaleźć Jean, to nie chcesz żebym to ja odpowiedział jej czemu Cię z nami nie ma. Logan zrobił wymowną pauzę żeby wyobraźnia Cyklopa zadziałała. - Najpierw musimy ją odnaleźć. Sprawy między nami możemy załatwić jak już będzie bezpieczna. - zmierzył cyklopa pogardliwym wzrokiem. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Czw Lip 28, 2016 6:28 pm | |
| Znalezienie pokoi dla gości na szczęście nie stanowiło żadnego problemu. Oba może nie należą do największych i najlepiej urządzonych, ale to prawdopodobnie tylko tymczasowe rozwiązanie i większe luksusy nie będą im potrzebne. Zresztą, nawet gdyby okazało się, że mieliby zostać na dłużej, to coś się wymyśli. Zostawiła gości samych, poinstruowała zajmujących pobliskie pokoje uczniów, by w razie możliwości byli do dyspozycji tej dwójki i, gdyby pojawiła się taka potrzeba, zawołali ją lub kogoś z ze starszych X-Menów. W drodze powrotnej na parter rezydencji dowiedziała się za to, że wesoła gromada która uczestniczyła w zajściu przed wejściem niedawno przeniosła się do piwnicy. Tam też Rogue postanowiła skierować swoje kroki. Chce jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi i przekazać Storm informacje, którymi podzieliła się z nią kosmitka. Gdy znalazła się na niższym poziomie rezydencji, natychmiast usłyszała głosy dochodzące najpewniej z sali narad. Zbliżając się do pomieszczenia wyraźniej usłyszała głos należący do osoby, której po ostatnich zdarzeniach najmniej się tu spodziewała. Sprowadzili tu Scotta, który chyba właśnie wdał się w kolejną kłótnię z Loganem. Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią i ta dwójka będzie ze sobą walczyć do momentu, w którym któryś z nich zdecyduje się umrzeć. A później, gdy obaj spotkają się w piekle, czy jakimś innym miejscu, do którego po śmierci trafiają mutanci, natychmiast rozgorzeje na nowo. Weszła do środka, gdzie natychmiast dostrzegła, że Cyclops rzeczywiście jest obecny nie tylko głosem, ale i ciałem. Nie musiała długo czekać na barwną odpowiedź Logana. Znaleźć Jean? Czyżby i w tej kwestii pojawiły się jakieś nowe fakty? Wtedy zwróciła uwagę na sporych rozmiarów jegomościa zasiadającego w fotelu niedaleko. Niech chłopcy między sobą ustalą, to co mają do ustalenia. Rogue w tym czasie będzie mogła zamienić parę słów z 'Ro. Bez słowa minęła całą gromadę przyglądając się kolejnej tego dnia tajemniczej postaci. Po jego wyglądzie domyśliła się, że to prawdopodobnie on był sprawcą wcześniejszego zamieszania. Przystanęła kilka kroków od Storm, po czym się do niej zwróciła: - Możemy pogadać? Przed chwilą odbyłam ciekawą rozmowę i dobrze by było, gdybyś tego wysłuchała. – po czym zamilkła na chwilę i dodała. – Może to mieć jakiś niewielki związek z Profesorem lub Jean. – szczególnie ten fragment powinien zwrócić uwagę Ororo. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Czw Lip 28, 2016 7:05 pm | |
| Z powodu delikatnej sprzeczki, która wywiązała się między Rosomakiem i jego ojcem, Cable chwilowo nie zabierał głosu. Milczał, trzymając ręce splecione na swoim potężnym torsie i przyglądał się dwójce mężczyzn. Szczególną uwagę zwracał na Scotta. Tez z początku dąsał się i marudził, jakby stracił jaja, ale kiedy tylko w sali pojawił się Wolverine, od razu odżył i znalazł w sobie ukryte pokłady złości. Wszystko wskazywało na to, że Cyclops nie był dla X-Men stracony. Może chwilowo popadł w lekką depresję, ale powoli zaczynał się rozkręcać. - Nie kłócicie się jak wrogowie, tylko jak starzy przyjaciele... - Nathaniel pozwolił sobie wtrącić to krótkie spostrzeżenie do ich rozmowy, ale nie stanął po jakiejkolwiek ze stron. Chwilę wcześniej do sali weszła Rouge, wyczuwając płynące w jej myślach zainteresowanie jego osobą, nie omieszkał zerknąć w jej stronę. Ponieważ czekali na przybycie telepatki, chwilowo nie miał niczego konkretnego do roboty, więc mierząc Rouge wzrokiem, w myślach oceniał ją pod kątem urody. Kiedy dziewczyna wspomniała coś o Jean, Cable z zaciekawieniem zmarszczył brwi i całkowicie przestał już słuchać tego jak Cyclops kłócił się z Wolverinem. |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lip 31, 2016 11:50 am | |
| Poniekąd tok myślenia Scotta był prawdziwy. Nie mieli żadnego planu, ani nawet planu na ten plan. Nie mniej, jak parokroć zostało już powiedziane: białowłosa Bogini pogody się liczyła z jego zdaniem. Zwłaszcza w tej sprawie, kiedy chodzi o jego ukochaną. Nie rozumiała, a próbowala zrozumieć, dlaczego tak nagle stał się apatyczny i niechętny do pracy, podczas gdy zwykle był pełny zapału do pracy. Co do Emmy, sama się zastanawiała gdzie ją wessało. Laura była szybka, więc w teorii już powinny być na miejscu. Nie wiadomo było, ile im przyjdzie czekać na Emmę, a przy tym zamierzała wręcz zabronić Cable'owi tykać się do Cerebro. Raz, ze nie do końca mu dalej ufała, a dwa, że za duże ryzyko. Nie wtrącała się w rozmowę między Cyclopsem a Wolverinem. W tym czas, próbując się ogarnąć, upiła niewielkiego łyka herbaty, wracając na swoje miejsce przy stole. Zamyślając się w milczeniu i podpierając głowę ręką. Nie mogła jednak siedzieć bezczynnie, bo między Scottem a Loganem sytuacja robiła się napięta. Wiedziała o ich jakże uroczych relacjach, ale przy tym liczyła, że chodź raz będą współpracować. - Jeśli choć jeden podniesie rękę, przysięgam, że spalę obu na popiół - warknęła, słysząc słowa Wolverina, których nie puściła mimo uszu. - Porachunki załatwcie poza szkołą i po tym, jak zamkniemy tę sprawę. Nie czekała nawet na ich reakcję. Liczyła, że jednak wezmą jej groźby za półżart. Wiadomo, że nie spaliłaby ich piorunem bo zbyt mocno ich lubi, ale przy tym faktem jest, że jakby było konieczne, to by im dała po głowie. W swojej natomiast miała chaos. Na całe szczęście, jej myśli miały nowe zajęcie. Rouge przyszła do nich i powiedziała coś, co sprawiło iż Munroe aż zmarszczyła lekko czoło. Nie komentując słów Cable'a o relacjach między jego ojcem a Loganem, podeszła do kobiety. - Co się dzieje? - spytała Rouge, zerkając na nią pytająco. Niestety, nie usłyszała odpowiedzi. Wręcz dała znak, by z nią choć o sekundę poczekała. Na jednym z ekranów, który właśnie się włączył, widać było reportaż z walki Jean z grupą wysłanych agentów w okolicach Hollywoodu... |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Sala Narad Nie Lip 31, 2016 12:11 pm | |
| X-Men zwrócili uwagę akurat na dość ciekawy moment rozgrywającej się przy Los Angeles akcji - kiedy z jednego z widocznych na ekranie śmigłowców wystrzeliła rakieta, która odbiła lekko w górę ze swojego toru lotu i trafiła w drugą maszynę, nie dając jej żadnych szans na utrzymanie się w powietrzu. Płonący helikopter powędrował w dół, ale chwilę wcześniej najwyraźniej ktoś z niego wyskoczył... Ktoś, kogo wybuch odepchnął - i kto został złapany przez o wiele masywniejszą postać, dosłownie postury Hulka. Z tej odległości nie dałoby się stwierdzić czy to przeżyła... Ach, no właśnie; odległość. Ktokolwiek kręcił te wydarzenia, znajdował się od nich daleko, pewnie jeszcze na terenie miasta, podczas gdy walka toczyła się na zboczu góry, na której zazwyczaj stał znak Hollywood, teraz nieobecny. Nawet biorąc pod uwagę przybliżanie obrazu, trudno byłoby rozpoznać poszczególne osoby biorące udział w starciu. Wysoko na niebie unosiło się jakieś stworzenie, którego sylwetka na pewno nie przypominała człowieka, nieco niżej zaś widniał ogromny ptak, składający się najwyraźniej z płomieni... I chyba trzymający kogoś w szponach. Po upadku pierwszego śmigłowca, w powietrzu znajdowały się jeszcze cztery inne.
|
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Sie 01, 2016 8:30 pm | |
| Nathaniel puścił groźby Storm mimo uszu. Z czasem, w miarę jej gróźb, oraz tego jak pozostali X-Men się do niej zwracali, zrozumiał z kim ma do czynienia. Przypomniał sobie dawne chwile. Chwile, gdy nie był jeszcze kimś przypominającym dwu drzwiową szafę, lecz małym chłopcem. Chłopcem uczącym się prawa, historii, techniki, strategii... Tu wspomnienia z nauk pobieranych u nauczycieli, oraz Matki Askani, która w przyszłości znała Storm osobiście, dały o sobie znać. Obecnie Storm zapewne nie znała Matki Askani, ale z pewnością poznała ją w przyszłości. Rachel Summers, opowiedziała Nathanielowi wystarczająco, przyszła królowa Wakandy zaczęła wzbudzać w nim ogromny szacunek. Choć najwyraźniej, teraz była jeszcze zwykłą nauczycielką. I chociaż widział w tej hebano skórej księżniczce owoc pożądania seksualnego, to zdawał sobie sprawę, że była to najlepsza przyjaciółka jego matki, być może nawet powinien nazywać ją ciotką, a to wystarczało do ostudzenia jego nadmiarów testosteronu Cable niemalże stracił zainteresowanie zarówno nią, jak i również nie brzydką Rouge, kiedy dostrzegł obrazy wyświetlane na kolejnych monitorach. - Panno Ororo... Odbieram moją broń i pożyczam wasz samolot, jeśli ktoś nie chce ze mną lecieć. Niech wypierdala. Muszę skorzystać z komputera. - Nathaniel całkowicie stracił cierpliwość do niańczenia swojego ojca. W tym momencie miał go totalnie w tyle. Mężczyzna wstał i podszedł do zgromadzenia klawiatur i monitorów znajdujących się pod ścianą sali. Wtedy zawahał się i dodał, częściowo odwracając swoją twarz. - Jeśli macie jakąś łączność z tymi idiotami... Odwołajcie śmigłowce, albo wszyscy zginą. - Następnie Cable uniósł swą rękę wyposażoną w Dominus Objective. Bez słowa porozumiewając się, z zawartą w swym nadgarstku sztuczną inteligencją, wypuścił ze swojej bransolety kable, które wbiły się we wtyki komputerowej konsolety. Na jednym z podrzędnych ekranów, w bardzo szybkim tempie zaczęły pojawiać się rozmaite strony internetowe, stanowiące portale społecznościowe, typu facebook, tweeter, skrzynki e-mailowe. System otworzył kilkanaście stron przeglądarki jednocześnie i pracował równolegle na nich wszystkich, więc trudno było to ogarnąć w te trzy, czy cztery sekundy, dało się jednak zauważyć wysyłanie wiadomości. Po chwili kable odłączyły się od oprzyrządowania, a Cable ruszył w stronę drzwi wyjściowych. - Zbierzcie ludzi, to będzie ciężki dzień... - Rzucił po drodze spoglądając najpierw na Storm, a potem zawieszając je na Loganie, zabawnie to wyglądało, zwłaszcza, że niziutki, choć zadziorny Wolverine sięgał mu głową mniej więcej do łokcia.
|
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Sala Narad Pon Sie 01, 2016 9:19 pm | |
| Logan ucieszył się widząc w drzwiach Rogue, jednak coś go zakuło, gdy zdecydowała się zignorować jego obecność i zwróciła się wyłącznie do Storm. Zrzucił to jednak na barki swojej niedawnej nieobecności w instytucie. Być może ominęło go więcej z życia instytutu niż by chciał i nie był już tutaj mile widzianym gościem. Nagle Logan stracił cały zapał do droczenia się z Cyklopem. Wychodzi na to że kolejny pyskaty Summers ledwo pojawił się w uniwersytecie, a już ma zamiar się rządzić. - Pożyczyć, synku, to ty możesz co najwyżej rower z garażu, a to i tak zakładając że będziesz w stanie pedałować po tym co mam ochotę ci teraz zrobić. - Wolverine skrzyżował dłonie na piersi i wytrzymał spojrzenie Cable'a. Koleś zakładał że jest nie wiadomo kim, a tacy ludzie strasznie działali Loganowi na nerwy. Jakby i tak nie miał dość zmartwień obecną sytuacją. - Masz dosłownie kilka sekund, żeby wyjaśnić czemu tak nagle przestało Cię obchodzić poszukiwania "matki" i każesz nam narażać życie naszych ludzi walcząc z jakimś ognistym ptakiem na drugim końcu stanów?! - Wolverine spojrzał w monitor starając się dostrzec co zobaczył w nim Cable - I radzę Ci, grzeczniej dobieraj słowa, gdy jesteś w gościach. - strzepnął popiół z cygara do popielniczki na stole. Odwrócił się w stronę Rogue starając się ogarnąć cały ten burdel. - Śliczna, jeśli masz jakieś informacje co do Jean, albo profesora, to wszyscy z chęcią je usłyszymy. O tym chyba przyszliśmy tutaj rozmawiać. Nie o przerośniętych kurczakach z telewizji. - Logan zgasił pilotem monitory relacjonujące walkę. |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Wto Sie 02, 2016 2:44 pm | |
| Storm po chwili do niej podeszła. Nie odpowiedziała od razu i tak jak sobie zażyczyła Ororo postanowiła chwilę poczekać z przekazaniem informacji. Na jednym z ekranów w sali ukazała się relacja z toczącej się na skraju Los Angeles walki. Z pozycji, w której znajdował się ten kto przesyłał obraz, ciężko było stwierdzić kim są biorący udział w pojedynku ludzie. Działo się tam wiele i nic nie wskazywało na to, by batalia miała się szybko zakończyć. Z pośród zgromadzonych w pomieszczeniu osób najgoręcej na oglądaną sytuację zareagował nieznany jej mężczyzna. Coś nim wstrząsnęło, zapewne rozpoznał udało mu się rozpoznać kogoś na ekranie. Rzuciła mu tylko przelotne spojrzenie niewiele sobie robiąc z jego zachowania. Taką postawą nic tu jednak nie wskóra. Zresztą… Nie musiała długo czekać na reakcję któregoś z towarzyszy. Wolverine, swoim zwyczajem, postanowił przywrócić mężczyznę do porządku. Niczego innego się po nim nie spodziewała. Była zadowolona z obecności Logana, choć początkowo wcale tego nie ukazała. Skinęła głową w jego kierunku, jakby dziękując za reakcję, i przeszła do konkretów. - Mamy na górze gości, których na chwilę przed całym tym zamieszaniem wpuściła Laura. Jednym z nich jest młody, raczej małomówny, chłopak z płonącą głową. Drugą postacią jest kobieta. Z tego co mówi, jest siostrą cesarza jakiegoś kosmicznego imperium Shi’ar. – starała się wymówić tę nazwę tak jak wcześniej kobieta. – Słyszeliście o nim? – spytała pozostałych, licząc iż może ktoś natknął się kiedyś na to słowo. – W każdym razie. Jej brat chce zdobyć chce zdobyć jakiś kryształ, dzięki któremu może dojść do wojny i końca świata… Wiecie, taki zwykły dzień w pracy. Na początku nie zwróciłam na to uwagi, ale na wcześniej wspomniała również, że telepatycznie porozumiewała się z kimś kto miał jej pomóc. Tu na Ziemi. Nastąpiły jednak jakieś komplikacje i wylądowała w LA właśnie. – wtedy zerknęła przez chwilę na ekran. – Wypytałam ją więc o tę osobę i dlaczego w poszukiwaniu pomocy przybyła właśnie do nas. – zrobiła moment przerwy, by inni mogli nadążyć nad tym co mówiła. Będą pewnie zdziwieni niezwykłą wylewnością Anny, ale i sytuacja była dość dziwna. – Nie jest pewna jakiej płci była ta osoba, ale jej umysł i umiejętności telepatii były wyjątkowo silne. Wtedy pomyślałam o Profesorze i Jean, najsilniejszych telepatach jakich miała okazję spotkać. Kobieta wyjaśniła, że coś jednak było nie tak. Osobą tą targały silne, sprzeczne emocje. Ponadto telepatycznie ukazała przybyszce z kosmosu obrazy przedstawiające to jakieś osoby oraz to właśnie miejsce, Instytut. – znów wzięła głębszy oddech. – Znając stan, w którym się znajduje, wątpię by to był Profesor. Dlatego obstawiam, że tym rozmówcą była Jean. I musimy ją szybko znaleźć, gdyż jestem przekonana iż grozi jej jakieś niebezpieczeństwo. Jeśli chcecie sami porozmawiać z naszymi gośćmi – tu zwróciła się raczej w stronę Storm, w końcu to ona tu rządzi. – to znalazłam im pokoje na górze. Zresztą kobieta sama prosiła, by któraś z zarządzających Instytutem osób skontaktowała się z nią, gdy tylko będzie to możliwe. – wreszcie skończyła, wyczerpała temat. Nie pozostało jej nic innego jak czekać na reakcję pozostałych. |
| | | Cyclops
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 25/02/2013
| Temat: Re: Sala Narad Sro Sie 03, 2016 6:45 pm | |
| Cyclops mówiąc kolokwialnie miał w dupie Logan. Z resztą jak za każdym razem Scott nie chciał zniżać się do jego poziomu. Czasami nawet uważał go za prostaka, ale akurat z tym co powiedział do tego Cable popierał go choć nie powiedział tego na głos.
Scott nie zmieniał pozycji do momentu ukazania się tego co dzieje się w LA. I po obejrzeniu tego powiedział tylko jedno.
- Ten ognisty ptak....... to Jean. Ona ich wszystkich zabije. - powiedział [po czym lekko zdezorientowany rzucił do Nathaniela jak i całej reszty.
- Posłuchaj jesteś tu nowy i raczej nikt nie da ci samolotu znając cię nawet nie jeden dzień. Po drugie miałem już z nią spotkanie razem z Havokiem i Kurtem i nie wiesz z czym chcesz się spotkać. Ona ma taką siłę, że żaden z nas nie da sobie sam rady w pojedynkę. Druga sprawa i najważniejsza X-man musza sobie wybrać lidera, którego jak wiem nie maja odkąd odszedłem. Powiem jedno, jeśli pomożecie mi w tej sprawię mogę wrócić do was TYMCZASOWO i poprowadzić was do tej walki, bo tym się skończy na pewno. Jeśli nie chcecie to ja opuszczam was, bo nie mam czasu na dalsze ustalenia, a w zanadrzu mam jeszcze inny pomysł który zostawię dla siebie. - rozwinął się Scott, po czym nie omieszkał jeszcze zwrócić się do Logana.
- Wolverin, a od kiedy ty się przejmujesz ogółem. Przecież zawsze byłeś samotnym wilkiem i nikt cię nie obchodził. Chyba, że nasz wilczek nagle złagodniał. - po czym czekał na odpowiedź ogółu zerkając na ekran, gdyby nagle coś innego się ukazało. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pią Sie 05, 2016 12:59 pm | |
| Głos Emmy rozległ się niespodziewanie w głowach trzech z obecnych w sali narad osób. "Rogue, Ororo... Logan. Bądźcie na tyle mili, aby przez chwilę mi nie przerywać i skupcie się na moim głosie, bo mam wam coś ważnego do przekazania. Zakładam, że nasz drogi Scott nie wspomniał wam jak dokładnie potoczyło się jego ostatnie spotkanie z Jean. Tak się składa, że miałam właśnie przyjemność zagłębić się we wspomnieniach Ms. Marvel, która również była przy nim obecna i dowiedziałam się z nich paru interesujących rzeczy. Po pierwsze, nasza wspólna ulubienica wykazywała silne wahania nastrojów, miotała się, wpadała w złość i agresję, co - jak mniemam - nie jest dla niej typowe. Niektóre jej wypowiedzi brzmiały niczym wyjęte z nauk Magneto, więc lepiej go nią nie kuście. Miała pretensje do Avengers i S.H.I.E.L.D. o to, że obserwowali sytuację w Rosji, ale nam nie pomogli - i przybyli dopiero na gotowe, gdy zagrożenie zostało zażegnane. Telepatycznie zaatakowała Ms. Marvel i ukazała jej wspomnienia, nie tylko swoje, ale i wyciągnięte z innych osób ze szkoły. Większość tej projekcji była po prostu grą na uczuciach, ale pod koniec znalazło się coś ciekawego... Podejrzewam, że w tamtej bazie w Jean wstąpiło coś z zewnątrz. Jej zdolności nagle gwałtownie wzrosły, wzbogaciły się o pirokinezę - ale i drastycznie zmienił się jej sposób myślenia. Teraz przebywa pod Hollywood... Ale to możecie sobie obejrzeć sami. Zapewne w dowolnych wiadomościach." Do wysyłanej wiadomości Emma załączyła serię obrazów. Najpierw twarz mężczyzny w oknie domu rodzinnego Grey, potem Jean unosząca się w powietrzu, narastająca wokół niej aura, stopniowo przekształcająca się w płomienie... Które w końcu przybrały postać skrzydeł, kiedy kobieta odlatywała.
|
| | | Samuel Guthrie
Liczba postów : 142 Data dołączenia : 12/06/2016
| Temat: Re: Sala Narad Nie Sie 07, 2016 12:34 pm | |
| Gdyby Cable zdecydował się sprawdzić, czy otrzymał jakiś odzew po wysłaniu swojej wiadomości, to dowiedziałby się, że owszem, jeden z nadanych przez niego maili wywołał krótką reakcję. "Porozmawiam z Berto."
|
| | | Wolverine
Liczba postów : 207 Data dołączenia : 19/04/2013
| Temat: Re: Sala Narad Pon Sie 08, 2016 11:05 am | |
| Wolverine bez większych emocji wysłuchał opowieści Rouge o istocie z dalekiego kosmosu i problemach wszechświata. Na razie miał przed sobą rzeczywiste problemy i w jego mniemaniu wszechświat mógł zaczekać aż nie odnajdą Jean i nie pomogą profesorowi. Potem jednak niemal w tym samym czasie i Scott, i Emma rozpoznali w ognistym potworze z wiadomości właśnie Jean. Wolverine był tym tak zdziwiony, że wbrew oczekiwaniom każdego na sali puścił uwagę Cyklopa mimo uszu. Bez słowa raz jeszcze włączył telewizor, tak ze wszyscy mogli znowu zobaczyć walkę. Nigdy sam nie uważał się za wielkiego myśliciela, ale nie trzeba było nim być, żeby dodać dwa do dwóch. Jean, ognista aura, tajemniczy gość z kosmosu, moce psioniczne i Los Angeles... To wszystko zbyt bardzo do siebie pasowało, jakkolwiek Logan wolałby nie mieć w tej materii racji. - Co Ci się stało, mała? - powiedział ni to do siebie, ni to do telewizora. Widok na ekranie sprawiał, że sam nie był pewien, czy przyjdzie im ratować Jean przed agresorami, czy może całe miasto właśnie przed nią. - Lepsza sytuacja nam się nie trafi. - powiedział po chwili – Jeśli teraz za nią nie polecimy, może zaszyć się znowu pod ziemię. Jean nie wydaje się sobą, lecz może przemówimy jej do rozsądku. - spojrzał wymownie na Cyklopa. Przyznał sam przed sobą, że bez jego obecności szanse na pokojowe rozwiązanie problemu drastycznie spadały. - Jeśli nie, to trzeba ją odciągnąć od miasta. Nieszczególnie podoba mi się że Armia mierzy do niej ze wszystkiego co ma. Trzeba zebrać ekipę. Każdy Summers, który chce się na coś przydać może lecieć z nami. Chyba jednak przelecisz się X-jetem. - dodał do Cable'a. Tyle musiało wystarczyć w kwestii przeprosin za poprzedni atak. – Jeśli nasz gość z kosmosu wie o nowych mocach Jean coś, co mogło by nam się przydać, mógłby wyjaśnić nam po drodze. - spojrzał się na Annę, jakby pytał czy się tym zajmie. Czując się wyjątkowo dziwnie skoncentrował się także na głosie Emmy we własnej głowie „Frost. Masz dalej gdzieś tam Carol? Dowiesz się co Avengers chcą zrobić w tej sprawie?” Wstał od stołu narad i kierując się do wyjścia rzucił jeszcze. - Zbierzcie kogo się da. Ja idę odpalać X-jeta. - a że sam czuł się dziwnie mądrząc się przed wszystkimi w drzwiach dodał – Czy komuś wybitnie nie podoba się ten plan? Raczej nie mamy czasu na szukanie lepszego. To my powinniśmy tam być, nie armia.
Jeśli nikt nie zgłosił sprzeciwu Logan śpiesznie opuścił salę. Po drodze zgarnął swój stary kostium, jeden z pierwszych w jakich walczył dla X-men, tak by Jean jak najłatwiej go rozpoznała, gdyby doszło do konfrontacji i pobiegł szykować samolot do drogi.
[zt?] |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pon Sie 08, 2016 11:51 am | |
| Telepatyczna reakcja Emmy na pytanie Wolverine'a była natychmiastowa, choć krótka. "Z przyjemnością." Kobieta zadbała o to, aby zarówno jego, jak i jej słowa zabrzmiały również w głowach Rogue i Storm, aby uniknąć konieczności powtarzania z nimi podobnych rozmów. Teraz pozostawało już tylko czekać na informacje, które uda jej się uzyskać od Carol.
// Wiem, wyszedłeś z tematu, ale nie chcę czekać na Twoje pojawienie się w następnym miejscu, bo do tego czasu może będę już mieć kolejną wiadomość. |
| | | Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Wto Sie 09, 2016 12:00 am | |
| Storm w milczeniu obserwowała to, co dzieje się na ekranie. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Jej oczy wyrażały niedowierzanie, a usta rozchyliły się lekko w szoku. To, o tam się działo, było nie podobne do Jean, jaką znała Ororo. Na dłuższą chwilę straciła nawet z tego szoku głos i bezwładnie opadła na fotel, bo nie wiedziała, jak mogłaby to skomentować. Poza tym, nie do końca rozumiała, acz przy tym starała się to pojąć swoim mózgiem, co to za feniks. Potem musi na ten temat czegoś poszukać, nawet jak nie znajdzie nic. Niestety, jej intuicja mówiła, że wcale nie chciałaby takiej wiedzy posiąść, bo może tego pożałować, co zostało później potwierdzone de facto, przez co najmniej dwie osoby z grona dysputujących. Dopiero głos Cable'a sprawił, że Storm ocknęła się z tego szoku i zaczęła myśleć o czym innym, jak o swojej przyjaciółce. O ile w tym czymś, co widziała na ekranie, dalej jest jej przyjaciółka. W to, jak w nic innego, wierzyła! Spojrzała na Nathaniela, a na jego ton głosu pokręciła głową bez aprobaty. Nie odezwała się ani słowem, na jego żądanie, że zabiera swoje zabawki. jego poczynania skutecznie zamknęły jej usta. - Zastanowimy się... - mruknęła na temat broni. Przejęcia pałeczki przez Cable'a pominęła milczeniem. Wymownym, pozornie dłużącym się milczeniem. Nie podobało jej się to, ale przy tym nie miała siły i chęci, by walczyć o swoje. Munroe miała już wszystkiego dość i w duchu wznosiła modły, by cały ten cyrk szybko się zakończył. Najlepiej po ich myśli, ale żeby już nie musiała być strzępem nerwów i chaosu. Nie omieszkała się jednak posłać starszemu/młodszemu z Summersów morderczego spojrzenia. Na całe szczęście, nie musiała długo mordować siwowłosego wzrokiem. Musiała szybko się ogarnąć, bo pałeczkę w dyspucie przejęła Rouge. To co mówiła dziewczyna nie podobało się kobiecie w żaden sposób. Przetarła twarz dłonią po raz kolejny, szybko analizując za i przeciw, by ruszyć do Jean i by iść porozmawiać z ową przybyszką. - Nie podoba mi się to - tyle tylko powiedziała, ni to do siebie ni to do kogokolwiek z obecnych na sali obrad osób. Rozmowy między Loganem a Scottem nawet nie słuchała. Jedyne o co mogłaby się pokusić, to rozdzielić ich wiatrem lub wysłać, również wiatrem, poza Instytut jak zaczną przeginać, ale na to się na całe szczęście aż tak nie zapowiadało. Kiedy Emma zaczęła do nich mówić telepatycznie, białowłosa Bogini pogody na dłuższą chwilę stała się nieobecna. Chciała lepiej skupić się na słowach Ice Queen. Analizowała każdą informację, jaką przesyłała jej telepatycznie blondynka. Kiedy tylko skończyła, zastanowiła się chwilę, a potem Emma mogła usłyszeć odpowiedź: - Szykujemy się, by tam ruszyć - poinformowała Frost o tym fakcie, bo uznała że to ważny szczegół o którym musi wiedzieć. - Wcześniej porozmawiam z naszym gościem. Ma niezbyt optymistyczną wizję - dodała, decydując już o tym, co i jak zrobi, a przynajmniej w jakiej kolejności się zabierze. - Mówi ci coś nazwa "Shi’ar"? Jak powiedziała, tak też musi zrobić, dlatego nie czekając na odpowiedź, a mając przecież kilka dróg do kontaktu, musiała teraz iść się rozmówić z gościem honorowym. Tym bardziej, że Emma, która by była odpowiedniejsza pod kątem wiedzy i możliwości, wybyła z Instytutu i nie wiadomo, kiedy się w nim z powrotem zjawi. - Pójdę porozmawiać z gościem - powiedziała do Logana i Rouge. - Jeśli nie zjawię się w hangarze do kwadransa, ruszajcie beze mnie. Gdybym potrzebowała więcej czasu, dam wam znać przez komunikator, czy dołączę - rzuciła do zgromadzonych. - W którym pokoju czeka? - zapytała dziewczyny, zerkając na nią z uniesioną pytająco brwią. |
| | | Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
| Temat: Re: Sala Narad Wto Sie 09, 2016 6:33 am | |
| Cable zatrzymał się w miejscu w chwili kiedy Wolverine zalał go serią pytań. Kiedy tamten nazwał go synkiem, pierwszym momencie miał ochotę po prostu wbić mu swoją metalową rękę w twarz. Jego wzrok spotkał się jednak ze spojrzeniem Storm. Kobieta dopiero co prosiło, by Logan i Cyclops nie posuwali się do rękoczynów, zresztą wcześniej też wyrażała nadzieję, że również Cable nikogo nie skrzywdzi. Nathaniel znów spojrzał na Rosomaka. Tym razem naszła go chęć by telekinetycznie wbić jego twarz w monitory, w które się wpatrywał. Znów spojrzał na Storm, westchnął. Kiedy Rogue streszczała im sytuację związaną z wysłanniczką imperium Shi'ar, analizował każde jej słowo w milczeniu. Nigdy nie zetknął się z tymi istotami, ale nazwa nie była mu obca z lekcji historii. W między czasie do dyskusji wtrącił się jego ojciec, który trafnie zinterpretował to co działo się na ekranach monitorów. Nathaniel poczuł ogromną radość. Cyclops w końcu stawał się sobą, wyraźnie odzyskiwał zapał do działania i współpracy. Zanim zdołał coś wtrącić na ekranie jego naręcznego komputera wyświetliła się zwrotna wiadomość nadana przez Cannonballa. Summers uśmiechnął się pod nosem i odpisał bardzo krótko. - "Zuch chłopak." - Później postanowił wrócić do wymiany zdań z Wolverinem. - Cieszę się, że w końcu zrozumiałeś, że nie rezygnuję z poszukiwań mojej matki. Jak już powiedział Scott, to jest moja matka ty ślepy gałganie. - Chwilę później Wolverine zaproponował to samo co przed chwilą zaproponował Cable, i pobiegł w stronę samolotu, pomimo tego, że jeszcze przed chwilą go za to zrugal. Nathaniel jedynie spojrzał na pozostałych X-Men i rozłożył ręce w geście bezradności. - Zmył się zanim mu odpowiedzieć, więc powiem to wam. Wcześniej trochę streściłem wam sprawę "choroby" Jean. To nie jest choroba... Ten ptak to świadoma istota, która opętuje swoich nosicieli jak pasożyt. Pochodzi z kosmosu. Nazywają to Feniksem, to ona dała początek mitu o tym magicznym ptaku na ziemi. W przyszłości znałem inną kobietę, która była tego nosicielem, nazywaliśmy ją Matka Askani, była przywódczynią sekty, która mnie wychowywała. Wiem, że nie da się tego zabić, bo za każdym razem i tak się odradza, i że najprawdopodobniej jest w stanie nie tylko nas pozabijać, ale również zniszczyć całą planetę. Dlatego pod żadnym pozorem nie możemy atakować Jean. Musimy skupić się na odwróceniu uwagi wojska i ludzkich super bohaterów. Z opowiadań Matki Askani wiem, że Feniks na ogół nie jest tak agresywny. Niestety za moich czasów nie była już jego nosicielką, więc nie miałem okazji bliżej się z tym zapoznać. Podobno często nawet pozwala swojemu nosicielowi na przejęcie kontroli, ale ludzie musieli go rozjuszyć, każdy atak tylko pogarsza sprawę... Celowo wróciłem z przyszłości ustalając właśnie dzisiejszą datę. W moich zapisach widniała informacja, że dziś Feniks objawi się pod postacią Jean, ale nie wiedziałem, że urządzi taką jatkę... To tyle... Gdybyście mieli do mnie jakieś pytania, pójdę po broń, będę czekał na was w hangarze. Załatwicie sprawę z tymi kosmitami... - Cable mocno się skrzywił, wyraźnie na swoją wzmiankę o kosmitach, później żartobliwie zasalutował zebranym i opuścił pomieszczenie.
[z/t] |
| | | Rogue
Liczba postów : 157 Data dołączenia : 06/07/2013
| Temat: Re: Sala Narad Wto Sie 09, 2016 6:17 pm | |
| Sytuacja coraz bardziej się komplikuje. Choć wiele faktów zaczynało się łączyć, początkowo nie chciała wierzyć w słowa Scotta, że ta ognista istota, którą przed chwilą widzieli na ekranie to Jean. Mimo rozbieżności w opiniach nie sądziła, by Cyclops nie poinformował ich o tym, gdyby wcześniej rzeczywiście wiedział. Nagle w głowie Anny pojawił się znajomy kobiecy głos. Swoimi słowami Emma zdawała się potwierdzać, że jedną z walczących w LA postaci rzeczywiście jest ich przyjaciółka. Przeniosła wzrok na Scotta i rzuciła mu gniewne spojrzenie. Jak on śmiał ukrywać przed nimi tak ważne informacje! Przecież, gdyby wcześniej o tym wiedzieli, może szybciej udałoby im się odnaleźć Jean? Ale ze stanu, w którym znalazła się po usłyszeniu tych rewelacji wyrwał ją Summers. Głośno prychnęła, gdy rzucił uwagę iż może ich poprowadzić podczas tej misji. Chciała w dosadnych słowach powiedzieć mu co myśli o tym pomyśle, ale udało jej się powstrzymać. Nie potrzebują teraz kolejnych kłótni, a tym zapewne by się skończyło. Koniec końców każda pomoc im się przyda, a o ile nie ma zamiaru zgodzić się, by przejął on dowództwo, tak w boju będzie cennym sprzymierzeńcem. Tego samego zdania był również Logan, który w żaden sposób nie odpowiedział na prztyczek posłany w jego kierunku przez Scotta. Dostrzegła spojrzenie Wolverine’a, gdy padło zdanie o przybyszu z kosmosu. Zrozumiała czego oczekiwał i już miała odrzec, że spróbuje dowiedzieć się od niej czegoś więcej na temat Jean, ale do głosu doszedł nieznajomy. Co? Czy dobrze usłyszała? - Matki? – rozejrzała się pytająco po pozostałych, lecz po chwili dodała. – Chyba nie chcę wiedzieć… Wtedy głos zabrała, jak zawsze nad wyraz spokojna, Storm. Wiele się działo, nie jeden zwariowałby od nawału spraw, a ona nadal pozostawała oazą spokoju. Ororo naprawdę tym Annie imponowała. - W pokoju gościnnym na piętrze. – odpowiedziała na pytanie Storm. Wtedy do słowa ponownie doszedł nieznajomy, pokrótce wyjaśniając im całą sytuację. Super. Niezniszczalna istota. Z kosmosu. Podróże w czasie. To wszystko robi się naprawdę dziwne. Mężczyzna opuścił salę i Rogue została w pomieszczeniu ze Storm oraz Cyclopsem. - Dołączę do Logana. – stwierdziła. Nim wróci Storm, chętnie zamieni z nim parę słów i dowie się kim jest białowłosy mężczyzna. [zt] |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Sala Narad Pią Sie 12, 2016 10:05 pm | |
| Storm otrzymała od Emmy po kolei dwie telepatyczne wiadomości, które dzielił jedynie niewielki odstęp czasu, mogący wskazywać na krótki namysł pomiędzy następującymi po sobie wypowiedziami. "Jak do tej pory nie miałam z nią styczności, ale w wolnej chwili mogę to sprawdzić. Pierwsza informacja dotyczyła bezpośrednio słów Ororo, a dokładniej zadanego przez nią pytania. Druga odnosiła się już do wcześniejszego tematu, o który zagadnął Wolverine. "Avengers nie będą się wtrącać, ale zaoferowali nam pomoc, gdy będziemy jej potrzebować."
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sala Narad | |
| |
| | | | Sala Narad | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |