|
| Laboratorium | |
|
+6Miguel O'Hara Wasp Carol Danvers Tony Stark Thing Morgan Sandler 10 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Laboratorium Nie Lip 08, 2012 9:20 am | |
| First topic message reminder :
Ostatnio zmieniony przez Invisible Woman dnia Pon Mar 07, 2016 12:59 am, w całości zmieniany 2 razy |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Rocket Raccoon
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 12/11/2012
| Temat: Re: Laboratorium Wto Lip 18, 2017 1:46 pm | |
| Rocket siedział rozwalony w fotelu. Nie można było powiedzieć żeby się czymkolwiek denerwował. Tego typu akcje to dla strażników nie pierwszyzna, a właściwie to chleb powszedni. Wcisnął jeden z przycisków wbudowanych jego fotel i z deski rozdzielczej wystrzeliła szuflada pełna jakichś dziwnych suszonych nasion, które na pierwszy rzut oka przypominały pestki dyni w kropki. Szuflada była pełna niemal po brzegi, dlatego wiele z nasion wysypało się na podłogę. Rocket zgarnął pełną garść i włożył sobie do ust. Z pełnym pyszczkiem przypomniał sobie że ma gościa. -Fcesz hryza? - zaproponował Sue. W smaku nie były niczym niezwykłym. Widocznie ziarna smakują w każdej galaktyce podobnie. Na wieść o braku śladów Novy w Nowym Yorku Rocket nawet specjalnie się nie zdziwił. Komunikat Herbiego zadźwięczał tym razem już w głośnikach Milano. Skoro Rocket został tak dobrze przez AI przywitany w Baxter, nie widział powodu, żeby nie odwzajemnić dobroci. AI zresztą pewnie właśnie skanowało możliwe osiągi statku od wewnątrz, żeby dobrać najoptymalniejsze źródło zasilania wśród zasobów Fantastycznej czwórki. Brak wieści o Richardzie nie był niczym niespodziewanym. Ziemia była wielkim miejscem, układ słoneczny też, nie mówiąc już o galaktykach, czy reszcie kosmosu. Nowy Jork był miejscem dobrym jak każde inne. Jeśli Richa nie sprowadzili tutaj bliscy, bo wtedy chyba dałby już o sobie znak życia. Chyba że Novy York wziął swoją nazwę z dawnego garnizonu Nova Force. Wtedy nie mógł wykluczyć awaryjnej teleportacji nieprzytomnego Richarda. - Telepatia, hugh? - odpowiedział na pytanie Sue – Ciężko powiedzieć. Raz tak raz nie. Moim zdaniem leży to w kwestii worldminda, a nie Ricka. Dba o swojego ostatniego novę, bardziej niż on sam o siebie. Pytanie o magię widocznie zignorował. Nie ufał jej. Nie umiał jej umieścić na wykresach, w obliczeniach, czy zakuć w metal. Do tego wciąż pamiętał co potrafiła zrobić z Adamem. O tak, magia potrafiła się handlować, a prędzej czy później zawsze okazywało się że dobiłeś złego targu. Nie można było powiedzieć żeby Rocket lubił magię. Czas trochę się dłużył. Herbie pracował nad swoimi zadaniami, reszta strażników nawiązywała kontakt z obcymi, a Groot grzebał w maszynowni. W przedłużającej się ciszy gryzoń wstąpił na wyżyny savoir vivru i postanowił zabawić czymś gościa. - Pokazać ci coś fajnego? - ożywił się nagle. - Na pewno ci się spodoba, skoro też jesteś kosmonautką. To tutaj... - zaczął grzebać przy konsoli, ale niestety cały jego zapęd zdusił chwilowy blackout statku. - Jestem Groot – odezwało się przepraszające wezwanie z maszynowni. - Akurat w tym momencie? - szop pacnął się łapką w czoło – No trudno. Więcej renedaru? - wysunął w stronę Sue łapkę z kolejną porcją nasion. Rocket miał tylko nadzieję że Herbie wyrobił się ze swoimi odczytami, zanim Groot go niechcący odciął. |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Laboratorium Sro Lip 19, 2017 2:31 pm | |
| Kiedy tylko Rocket zabrał się za jedzenie, Susan z zainteresowaniem rzuciła okiem na konsumowane przez niego... Pestki? Tak obstawiała. Trochę przypominały jej niektóre ziemskie nasiona, choć różniły się od nich kolorami - a raczej wzorem, który na sobie posiadały, bo ich barwy same w sobie nie byłyby jeszcze aż tak nietypowe. Kobieta uśmiechnęła się lekko na ofertę poczęstowania się nimi, podziękowała uprzejmie i w niewielkiej, niewidzialnej bańce przylewitowała do siebie pochwycone dwie pestki, które następnie umieściła na swojej dłoni. Już od dawna nie miała nic przeciwko próbowaniu pozaziemskich czy pozawymiarowych pokarmów, o ile nie wyglądały zbyt niepokojąco - albo żywo i ruchomo, bo i takie się zdarzały - w związku z czym bez większego namysłu skosztowała jednego z nasion... Nawet jej odpowiadało. Nie posiadało może jakiegoś bardzo wyraźnego, charakterystycznego smaku, ale pewnie dzięki temu pasowało większej liczbie istot, a to miało swoje plusy. Zaraz potem blondynka pokiwała już krótko głową na informacje odnośnie telepatii, w tym czasie przegryzając drugą pestkę. Teoretycznie mogliby tego spróbować, jeżeli wszystko inne zawiedzie; w najgorszym wypadku po prostu niczego nie znajdą, a żadnej szkody przecież nie odniosą... Musieliby tylko znaleźć wystarczająco silnego i skłonnego do współpracy telepatę. Invisible Woman znów zerknęła na swojego szopiego kompana, gdy ten zaoferował, że może pokazać jej coś ciekawego, ale zaraz potem doszło już do - najwyraźniej - odcięcia energii... I kobieta spięła się na moment, nawet jeżeli wiedziała, że najprawdopodobniej nie stało się nic poważnego czy niebezpiecznego, tylko po prostu doszło do jakiegoś problemu w trakcie naprawy. Z wymiany zdań między Rocketem i Grootem szybko wywnioskowała, że to mogło być nawet zamierzone, zwyczajnie konieczne - może po to, aby coś podłączyć, na przykład... Lecz nim zdążyła zareagować na ofertę ponownego poczęstowania się nasionami, wokół nich znów rozległ się głos Herbie'ego. -Udało mi się namierzyć świeże ślady sygnatury energetycznej odpowiadającej Nova Force. Według pozyskanych przeze mnie współrzędnych wypadają na terenie Arizony, a dokładniej w hrabstwie Maricopa. Wciąż jeszcze przeprowadzam dalsze skany- oznajmiła sztuczna inteligencja. Co prawda nie wymieniła ścisłego położenia tych śladów, lecz skoro posiadała ich współrzędne, to tak czy siak mogła je podać lub po prostu pokierować osobami, które zdecydowałyby się tam wybrać. -W Arizonie...- mruknęła z zastanowieniem Susan, marszcząc czoło i znów skupiając spojrzenie na Rockecie. Ciekawiło ją co takiego zagnało Novę w to miejsce, o ile nie trafił tam przypadkiem, bo i taką opcję brała pod uwagę. Nie sądziła, aby mieli do czynienia z jakimś podstępem, bo zwyczajnie nie widziała ku temu żadnych powodów... Ale i tak coś jej tutaj nie pasowało, nawet jeżeli nadzieja na odnalezienie Novy całego i zdrowego - a przynajmniej żywego - nagle w niej wzrosła. Zaraz jednak blondynka odsunęła od siebie te przemyślenia, przypominając sobie o manierach. -Och, dziękuję. Oczywiście. Powinniśmy od razu tam polecieć, Herbie przygotuje dla nas pojazd, a w międzyczasie może spróbować złapać łączność- zasugerowała, choć jej pierwsze słowa odnosiły się rzecz jasna do nasion, którymi teraz znów się poczęstowała.
|
| | | Rocket Raccoon
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 12/11/2012
| Temat: Re: Laboratorium Sro Lip 26, 2017 9:39 am | |
| Po pewnym czasie zasilanie statku znów wróciło na swoje miejsce. Rocket nie omieszkał wyrazić pod nosem swojego zdania, na temat tego jak długo to nie trwało, choć tak naprawdę minęła tylko chwilka. Tym razem jednak szop znów nie zdążył pokazać Sue, co miał wcześniej na myśli, lecz tym razem powód był o wiele bardziej radosny. Mianowicie był to odzywający się ponownie w głośnikach syntetyczny głos Herbiego, obwieszczający wykrycie sygnałów novaforce gdzieś na ziemi. Rocket chciał wydać z siebie okrzyk radości, ale że miał pyszczek pełen dziwnych nasion, zachłysnął się nimi tylko i spadł z fotela. Chwilę potem do kokpitu wbiegł również Groot, widocznie również rozradowany wieściami o Richardzie. Zauważył jednak najpierw dławiącego się Rocketa, złapał go za karczek i niczym bobaska poklepywał po pleckach, aż gryzoń nie wypluł felernego kęsa. Po całej operacji odstawił go z powrotem. Gdy Rocket powstrzymał już ataki kaszlu i wytrzepał pyszczek i kombinezon z resztek jedzenia, wziósł tylko łapkę do góry i wykrzyknął: - Ja prowadzę! - Ja jestem Groot! - Nie. Ktoś musi nadzorować naprawy. Z resztą musisz tu zostać na wypadek gdyby Quill i Drax potrzebaowali wsparcia taktycznego – niezrozumiałym pozostawał fakt czemu Rocket uparcie twierdził że Groot świetnie się nadaje do roli oficera łączności. - Groot... - odpowiedziało wyraźnie smutne drzewo, jednak skinęło pojednawczo głową. - No to lecimy! - zwrócił się tym razem do sue po czym podbiegł do swojej kwatery. Na miejscu przymocował sobie do skafandra swoje podstawowe wyposarzenie i po chwili już był na zewnątrz zmierzając wraz z Sue w stronę hangarów. Miał zamiar zabrać ze sobą ten sam poduszkowiec, którego nauczył się już obsługiwać, ale jeżeli Sue, albo Herbie, mieli inne sugestie nie stawiał przy tym oporu. Gdy już się zapakowali podniósł maszynę do lotu i pognał przed siebie. - To gdzie właściwie jest ta Arizona? - zapytał, a po uzyskaniu odpowiedzi, zawrócił i pognał przed siebie, tym razem w dobrą stronę.
[zt] |
| | | Invisible Woman
Liczba postów : 198 Data dołączenia : 03/07/2012
| Temat: Re: Laboratorium Czw Lip 27, 2017 2:25 pm | |
| Przez krótką chwilę Sue przyglądała się reakcji szopa i znów przybyłego drzewca, zresztą o wiele bardziej gwałtownej od jej własnej. W pierwszym odruchu zamierzała spróbować Rocketowi pomóc, a na jej twarzy pojawił się wyraz zatroskania i zaniepokojenia, jednakże na szczęście Groot szybko załatwił sprawę i kobieta nie musiała interweniować. To pewnie nawet lepiej... I to nie tylko dlatego, że takie klepanie po plecach prezentowało się dość komicznie. Blondynka pozwoliła sobie na lekki uśmiech dopiero w momencie, gdy niebezpieczeństwo zostało zażegnane i szop wrócił do siebie. Zaraz potem pomiędzy jej gośćmi ponownie wywiązał się dialog, w który nie chciała się wtrącać... I tak naprawdę nawet nie mogła, bo nie miałaby kiedy się w niego wciąć. Słuchała więc, teraz już uspokojona, z rękami opartymi na biodrach, czekając na to, aż Rocket i Groot wszystko między sobą ustalą i będą gotowi do drogi... ... Albo raczej gotowy, jak szybko się okazało, skoro szop przykazał swojemu towarzyszowi pozostać na miejscu. Susan nie miała tak naprawdę nic przeciwko. Herbie i tak będzie mógł służyć pomocą w obu miejscach, a sam Groot sprawiał wrażenie bardzo rozsądnej istoty. Po powrocie będzie musiała rozejrzeć się za tym translatorem, to może uda im się ze sobą porozmawiać. Póki co jednak Rocket zameldował gotowość, w związku z czym Sue kiwnęła głową, pożegnała się krótko z drzewcem i powoli ruszyła już na zewnątrz, licząc na to, że szop ją dogoni... I tak właśnie się stało. Wówczas Invisible Woman przyspieszyła kroku, zmierzając wraz z nim do hangaru, w czym pomogła im zresztą - po raz kolejny - winda, która jak na zawołanie, czyli za sprawą Herbie'ego, wyłoniła się nagle z podłogi, by dostarczyć ich na miejsce. Skoro Rocket miał już upatrzony pojazd, Susan dostosowała się do jego wyboru. Ten konkretny rozwijał całkiem sporą prędkość, bo maksymalnie około trzech machów, więc powinien szybko dostarczyć ich do celu... Który znajdował się w końcu praktycznie po przeciwnej stronie kraju. Co prawda w rzeczywistości będą lecieli trochę wolniej, ale blondynka i tak podejrzewała, że dotrą w ciągu godziny, ewentualnie trochę przekroczą ten czas. Może powinna ostrzec przed tym szopa... -Na południowy-zachód od nas- odparła jednak najpierw na jego pytanie, gdy siedzieli już w środku pojazdu i zmierzali... Cóż, najpierw w przeciwną stronę, lecz Rocket szybko to naprawił. W ramach pomocy Herbie wyświetlił teraz na skraju ekranu ukazującego najbliższe otoczenie pulsującą kropkę, która wskazywała właściwy kierunek. -Za godzinę powinniśmy być na miejscu. Więc... Może przez ten czas opowiesz mi więcej o waszych przygodach?- zasugerowała, gotowa w razie czego odwdzięczyć się tym samym, gdyby szop był zainteresowany tematem.
[z/t]
|
| | | Rocket Raccoon
Liczba postów : 184 Data dołączenia : 12/11/2012
| Temat: Re: Laboratorium Sro Sty 03, 2018 12:51 pm | |
| Pozostawiony samemu sobie w warsztacie Groot spokojnie kontynuował naprawy statku strażników. Może nie dawał tego po sobie poznać, ale zawsze był kompetentnym technikiem, a lata spędzone z Rocketem tylko oszlifowały ten naturalny talent. Wcześniej gdy mieli chwilkę prywatności Rocket z nudów przeglądał bazę danych bieżących projektów Reeda Richardsa. Sama lista wiele mówiła o geniuszu, u którego mieli okazję gościć. Kilka projektów oznaczonych była jako „aktywne” pomimo że ich ostatnia aktualizacja miała miejsce zimą 2012 ziemskiego roku kalendarzowego. W każdym razie eksperymentalny jak na ziemskie standardy generator łukowy wzbudził zainteresowanie szopa. Pomimo metek w bazie takich jak „aktywny”, „bierzący”, czy „priorytetowy”, generator od ponad roku zbierał kurz w jednym z laboratoriów Fantastycznej Czwórki. Niektóre modele statków kree wciąż używały podobnej technologii do skoków, tak więc na wypadek kryzysowej sytuacji obydwoje (to znaczy Rocket) zadecydowali że będą musieli go pożyczyć, zamiast naprawiać statek na własną rękę. Oczywiście Groot dobrze rozumiał że sygnał SOS z okolic Knowhere jest właśnie kryzysową sytuacją, tak więc przystąpił do dzieła gdy tylko przekazał wieść o tym swojemu najlepszemu przyjacielowi. Budynek Baxter był wyjątkowo cichy. Widocznie wszyscy członkowie Czwórki mieli ważne sprawy i nikt nie kłopotał drzewka przy pracy. Na pytanie Herbiego czy nie potrzebna mu pomoc odparł poczciwie – Jestem Groot – i wrócił do pracy. Pomimo jego sporych rozmiarów, potężny kolos nie miał problemów ani z transportem, ani z instalacją generatora. Nie zmieścił się on niestety w maszynowni, dlatego trzeba było ciągnąć tam grube kable aż z ładowni, ale wszystkie systemy zdawały się sprawne. Z uszkodzeniami poszycia Groot poradził sobie już dużo wcześniej, tak więc teoretycznie Milano było gotowe do drogi. Teoretycznie. Po jakimś czasie w laboratorium pojawił się zdyszany Rocket. - Szybko Groot! Nie ma czasu! Bierzemy ten generator i … - Jestem Groot – wpadł mu w słowo drzewiec. -Już co?... Oh… No to w porządku… A ten… sprawdzałeś bilans mocy? - Groot. - No tak… - zwierzak był widocznie zbity z tropu. – To wszystko gotowe? Groot potwierdził skinieniem głowy, ale szop i tak dla pewności sprawdził wszystkie niezbędne przyłącza i czujniki. Po chwili namysłu spisał dwie karteczki z napisami „Generator zabrany na testy sprawnościowe. W wyniku uszkodzenia kosztami obciążyć Petera Quilla”, oraz „Pożyczam Milano, Rocket” i umieścił je w odpowiednich miejscach hangaru. Przy informacji dla Sue, Groot zostawił jeszcze kwiatek, podobny do tego jaki dał jej przy pierwszym spotkaniu. Owszem, Rocket właśnie dokonywał kradzieży, ale pozostawienie karteczek w pewnym sensie uspokajało jego sumienie. Nie było czasu szukać Sue i prosić o pozwolenie, a Milano nadawało się do tej misji bardziej, niż Marcelina. Szop tak naprawdę nigdy nie był pewien co myśleć o tym statku. Dziwna hybryda transportowca, kanonierki i myśliwca nadawała się bardziej jako prom na kontrabandę, niż pojazd dla bohaterów. Rocket zawsze chciał zbudować coś bardziej adekwatnego, gdyby tylko kiedyś dysponował w tym samym momencie czasem i środkami. Teraz jednak, w nie do końca komfortowych warunkach, dałoby się w nim pomieścić sporą grupę ludzi i szybko dotrzeć na miejsce. A głównie to się w tym momencie liczyło. Po kilku chwilach zajęli miejsca za sterami pilotów i pomknęli w kierunku gwiazd. Poprosili Herbiego o zezwolenie na start, jednak gdyby maszyna nie chciała by ich puścić, Rocket zmuszony by był nadpisać jego decyzję. Sprawa była dla nich zbyt ważna. [zt] |
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Kwi 15, 2018 6:47 pm | |
| Laboratorium Fantastycznej Czwórki. Miguel był tu dopiero drugi raz, ale nie wątpił, że nawet za dziesiątym czułby identyczne emocje co poprzednio - shock, znów miał przecież okazję znaleźć się w laboratorium należącym do jednych z najwybitniejszych umysłów tych czasów. Osobiście. Zresztą, pobyt tutaj nie był atrakcyjny jedynie ze względu na swój turystyczny charakter - był też... relaksujący. O'Hara uwielbiał spędzać czas w laboratoriach. Uwielbiał znikać na kilka dni, zapadać się pod ziemię, po to aby zająć się pracą, nauką, pokonywać w genialny sposób te wszystkie przeszkody na drodze do wielkich odkryć. Westchnął na myśl o starych, wygodnych czasach, kiedy mógł sobie na to pozwalać codziennie. Kiedy zbyt zaślepiała go ignorancja, aby widział cokolwiek złego w jakichkolwiek działaniach Alchemax, włącznie z ich eksperymentami. I tak o to relaksująca chwila zmieniła się w depresyjne myśli na temat jego własnej teraźniejszości.
Zresztą, nie dopiero teraz. Po powrocie do Baxter Building Latynos - czy tego chciał czy nie - potrzebował odpoczynku. Odrobina relaksu na kanapie szybko zmieniła się w sen, jednak choć ten trwał długo to zdecydowanie nie w przyjemny sposób; niemożność uratowania wszystkich cywilów przed śmiertelnymi działaniami Doc Ocka, stojący pod wielkim znakiem zapytania los przyszłości - ogrom zmartwień był na tyle przytłaczający, że nawiedzał Spider-Mana nie tylko na jawie. Dlatego tuż po niedawnym westchnięciu, mężczyzna na pocieszenie zbliżył trzymany w jednej ręce kubek do ust, odsłoniętych obecnie ze względu na uniesioną na nos maskę. Przechylił naczynie i upił łyk znajdującego się w nim, pełnego kofeiny napoju. Kawa. Jedna z najbardziej niezbędnych rzeczy w jego życiu, ze względu na swoje właściwości rozbudzające - w tym momencie ceniona jeszcze bardziej, gdyż na początku XXI wieku nie był to jeszcze wytwór czysto sztucznego pochodzenia, a produkt stworzony z najprawdziwszych, rosnących naturalnie ziaren. Może utknięcie w przeszłości na dłużej wcale nie byłoby taką złą wizją?
O'Hara jeszcze chwilę spędził, wpatrując się w czarną ciecz w swoim kubku, po czym odezwał się: - Herbie? - Doskonale zdawał sobie sprawę, że ten na pewno cały czas bacznie go obserwował. Może i Spider-Man zdążył zdobyć jakieś zaufanie u F4 swoimi ostatnimi poczynaniami, ale na pewno nie takie, by mieć przywilej znajdować się tutaj bez nadzoru. - Jak wygląda postęp badania sygnatury energetycznej, zebranej w miejscu mojego pojawienia się w tych czasach? - zapytał, niezależnie od tego, czy SI zdążyło zareagować na swoje imię czy nie. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Sro Kwi 18, 2018 10:05 pm | |
| Spider-Man wcale nie musiał długo czekać na reakcję AI - które co prawda pominęło milczeniem samo wezwanie swojego imienia, jednak najwyraźniej tylko dlatego, że spodziewało się czegoś więcej, bo odezwało się tuż po tym, jak mężczyzna zadał swe pytanie. -Udało mi się wyselekcjonować kilka miejsc pasujących do zdobytej sygnatury energetycznej w stopniu przekraczającym osiemdziesiąt procent podobieństwa. Obawiam się jednak, że zbadanie ich będzie musiało poczekać- to powiedziawszy, Herbie uruchomił pobliski ekran, a że był on sporych rozmiarów, to AI od razu podzieliło go na cztery równe części. Każdy obraz wyglądał na wyciszony fragment wiadomości z różnych kanałów, najwyraźniej nadawanych na żywo, o czym świadczyły stosowne oznaczenia w ich rogach. Wszystkie nagrania przedstawiały tak naprawdę to samo, lecz akcja wydarzeń rozgrywała się w innych miejscach: ulice pełne humanoidalnych robotów o szaro-fioletowych powłokach, wśród których niektóre wyglądały na trochę większe od - mającego jakieś dwa i pół metra wzrostu - ogółu... Świecące okienka na ich klatkach piersiowych sprawiały, że tym lepiej rzucały się w oczy - podobnie jak strumienie energii, które posyłały ze swoich dłoni w tłumy. Przesuwające się paski informacji donosiły o szczegółach wydarzeń, podając nazwy atakowanych miast - samych dużych i znajdujących się na terenie Stanów Zjednoczonych - czy wspominając o pojawieniach się bohaterów. Jedna z takich wiadomości traktowała o nieznanym w tym momencie statusie prezydenta. -Fantastyczna Czwórka zaangażowała się w obronę Nowego Jorku. Otworzyłem już niezastrzeżone piętra budynku dla okolicznej ludności. Roboty zdają się atakować jedynie osoby pozostające na zewnątrz. Atak rozpoczął się w momencie przerwania w Waszyngtonie konferencji w sprawie osób uzdolnionych i z tego względu zdaje się mieć podłoże ideologiczne lub się za nim kryje- dodała sztuczna inteligencja.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Sro Kwi 25, 2018 8:30 pm | |
| Miguel najpierw kiwnął głową, słysząc pierwszą część odpowiedzi, a potem zmarszczył brwi, kiedy jego uszu dobiegły słowa o przymusie czekania. Mężczyzna wstrzymał się jednak z komentarzem, widząc ukazujący się z inicjatywy sztucznej inteligencji obraz. O'Hara podszedł bliżej, jakby potrzebując mniejszej odległości, aby uwierzyć w to co widzi - po drodze odstawiając aż z wrażenia kubek z kawą na znajdujący się obok stół. - Holy shock... - wzrokiem na przemian śledził każdy z ukazywanych kanałów, dokładnie analizując obserwowane zdarzenia i tekstowe informacje, a jednocześnie i słuchał faktów dopowiadanych przez Herbiego. Gdy ten skończył, Spider-Man jeszcze chwilę trwał w ciszy, przetwarzając wszystko w głowie, po czym nie odrywając wzroku od ekranu, odezwał się do swojego wirtualnego towarzysza: - "Rozpoczął się w momencie przerwania konferencji" - czy w takim razie mam rozumieć, że to nie atak tych robotów był właściwym powodem wspomnianego przerwania? - Miguel nie czekał na odpowiedź; z osobistych doświadczeń wiedział, że rozmawiając z zaawansowaną SI mógł przekazać zbiorczo wszystkie swoje przemyślenia, nie martwiąc się ani trochę o to, że ta w swej odpowiedzi pominie jakąkolwiek kwestię - Jakie akcje zostały podjęte poza tym? Czy ty lub Jarvis podjęliście próby włamania się do systemu któregoś z robotów, albo namierzenia skąd się one pojawiły? O'Hara podniósł swój kubek z powrotem ze stołu. - Ślepa walka na dłuższą metę na pewno nie jest żadnym rozwiązaniem. Maszyny, w przeciwieństwie do ludzi, nawet tych z supermocami, się nie męczą, a mamy do czynienia z prawdziwą armią - zauważył jeszcze, a tym samym wyjaśnił swoje ostatnie pytania, tuż przed zażyciem kolejnego łyku kofeiny. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Czw Kwi 26, 2018 9:19 pm | |
| Herbie nie zawiódł - zgodnie z przewidywaniami Spider-Mana pozwolił mu najpierw wyrzucić z siebie wszystkie te pomysły i rozważania, a kiedy tylko mężczyzna zamilkł, AI odezwało się praktycznie od razu. Dzięki temu, że nie było człowiekiem, nie musiało się nad niczym zastanawiać i mówiło bez wahania. -Konferencja odbywała się w Audytorium Lisnera. Budynek został zaatakowany jako pierwszy, lecz w sposób odbiegający od zachowania pozostałych robotów. W innych miejscach nie wykazują one zainteresowania budowlami czy samochodami, a jedynie przechodniami, szczególnie w dużych grupach. Zgodnie z nagraniami z Audytorium dach został zniszczony, a uczestnicy konferencji ruszyli do ucieczki, lecz żaden robot nie wkroczył do głównej sali- poinformowała na początek sztuczna inteligencja, a gdy o tym mówiła, obrazy na ekranie ustąpiły miejsca nowemu, ukazującemu wydarzenia, o których Herbie właśnie opowiadał. Film pochodził z jednego z przednich rzędów. Trwał krótko, ale złapał się na nim narastający szum - przypominający silniki odrzutowe - oraz huk towarzyszący uszkodzeniu sklepienia. W tym momencie kamera zaczęła się już poruszać, więc widok skakał, lecz różowo-czerwona energia podtrzymująca spadający gruz i umożliwiająca ludziom ucieczkę tak czy siak była łatwa do wychwycenia. Po kilku sekundach takiego zamieszania rozległ się kolejny głośny dźwięk, tym razem przywodzący na myśl wystrzał, a następnie barwne pole siłowe zniknęło... I zaraz potem nagranie się urwało. W tym momencie Herbie mówił już jednak o czymś innym. -Roboty są chronione, być może przez sztuczną inteligencję podobną do mnie lub przez osobę o silnych zdolnościach technopatycznych. Śledzę je satelitarnie oraz przez dostępne mi kamery i czujniki, lecz ich maskowanie nie pozwala mi się z nimi połączyć, aby przejąć nad nimi kontrolę lub je wyłączyć. Jarvis napotyka podobne trudności, lecz niedługo powinien wejść w posiadanie części jednego z robotów. Być może na tej podstawie uda mu się coś osiągnąć- to powiedziawszy, AI zrobiło krótką pauzę. Trwała ona dosłownie dwie, góra trzy sekundy, lecz i tak była dziwna, bo sprawiała wrażenie, jak gdyby Herbie coś rozważał - a przecież mimo wszystko był tylko sztuczną inteligencją, nie osobą. -Panna Danvers ustaliła, że prawdopodobnie mamy do czynienia z tak zwanymi Sentinelami. Z jej informacji wynika, iż są to maszyny stworzone do walki z mutantami i ze względu na to potrafią wykrywać ich obecność. X-Men zdają się prowadzić własne działania- dodał. Do tej pory obraz na ekranie powrócił do poprzedniej formy, czyli znów się rozdzielił i ukazywał fragmenty wiadomości z różnych stacji.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pią Maj 04, 2018 8:59 pm | |
| Miguel skinął głową na słowa wypowiedziane przez AI przed pauzą. Nie do końca o takie śledzenie satelitarne O'Harze chodziło, ale mężczyzna wstrzymał się na razie z poruszeniem tej kwestii, w świetle nowych informacji. Między innymi przez nie zresztą Latynos nie zwrócił uwagi na wspomnianą pauzę - gdyż pochłonęły go teraz kolejne rozważania na temat tego wszystkiego co się właśnie działo; rozważania na temat tego, jakie działania zasugerować dalej, jakie kwestie do poruszenia są teraz najbardziej priorytetowe, a także w jaki jeszcze sposób Spider-Man z przyszłości mógłby najlepiej wesprzeć w obecnym problemie teraźniejszość. Poza tym, pauza ze strony sztucznej inteligencji wcale nie była taka dziwna - może i maszyny nie myślały abstrakcyjnie, ale tak naprawdę każdy program komputerowy opierał się na podejmowaniu decyzji w zależności od zastanych okoliczności, w tym przypadku znanych pod nazwą "zadanych zmiennych". Czasami liczba ów zmiennych była na tyle duża, że trzeba było poświęcić więcej czasu, aby je przetworzyć - najwidoczniej nawet w przypadku tak wyrafinowanej sztucznej inteligencji, jak ta autorstwa Fantastycznej Czwórki - a czasami trzeba było po prostu na niektóre istotne zmienne poczekać. Kiedy więc Miguel zmarszczył brwi, to nie zdziwiony z powodu "rozważań" Herbiego - lecz słysząc o celu, do jakiego agresywne roboty zostały stworzone. Mężczyzna miał też nieprzyjemne wrażenie, że nazwa "Sentinele" powinna mu coś mówić - ale, shock, nie mógł dociec co takiego. - "Do walki z mutantami"? - powtórzył, spoglądając z powrotem na wyświetlane nagrania. - Ci wszyscy cywile nie są mutantami, prawda? Nie ma ich aż tak dużo w tych czasach? - Co prawda Miggy doskonale wiedział, że historia dostępna w przyszłości lubiła niektóre rzeczy przekłamywać - chociażby fakt o pseudonimie stosowanym przez Captain Marvel czy raczej, jak się okazało, Ms. Marvel - ale jeśli tak dużo ludzi z genem X żyło na początku XXI, to niemożliwym byłoby zabicie ich wszystkich bez poważnej szkody dla całej populacji ludzkości. Pozbycie się samego genu też byłoby rzeczą problematyczną, zważywszy że tak zaawansowana manipulacja DNA to proces, który sam Miguel O'Hara dopiero opracowuje, w 2099 roku. Coś zdecydowanie było nie tak. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Pią Maj 04, 2018 11:12 pm | |
| Herbie nie potwierdził tego powtórzenia, najwyraźniej uznając, że Spider-Man tego od niego nie oczekiwał. Być może przyzwyczaił się do takiego sposobu mówienia i rozpoznawał okazje, przy których jego reakcja nie była tak naprawdę potrzebna, ponieważ człowiek mówił bardziej do czy dla siebie. AI posiadało już za to odpowiedzi na dwa kolejne pytania mężczyzny i nie omieszkało ich mu udzielić: -Nie jestem w stanie tego sprawdzić bez przeprowadzenia badań, lecz wydaje się to wysoce nieprawdopodobne. Populacja mutantów szacowana jest w tej chwili na około dwadzieścia milionów osób na całej planecie. To teoretycznie możliwe, że Sentinele obierają je ze swoje cele i wyłapują je z tłumu, lecz w praktyce ich zachowanie wskazuje raczej na przypadkowość ofiar- co właściwie potwierdzało słowa Spider-Mana, tylko w długi sposób i z zostawionymi furtkami... Które wynikały zapewne z tego, że sztuczna inteligencja chciała być jak najbardziej dokładna w opisie sytuacji. -Zdaje się, że Avengers namierzyli właśnie miejsce, z którego Sentinele mogą być wysyłane czy kontrolowane. To niewielka, prywatna wyspa na Oceanie Spokojnym, oficjalnie będąca własnością Trask Industries. Panna Danvers zbiera obecnie drużynę, która sprawdzi ten ślad- dodało nagle AI.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Sob Maj 05, 2018 8:38 pm | |
| - Tak, właśnie to sugerowałem, przypadkowość ofiar. - Pytanie za milion punktów, dlaczego roboty stworzone specjalnie do walki z mutantami - ich wykrywania i, jak podpowiadają domysły, permanentnej likwidacji - zamiast skupić się na ludziach z genem X, postanowiły obrać za cel masowy, skoordynowany mord na ludziach o g ó ł e m. Powodów mogło być więcej niż słów w tamtym zdaniu, a szczegóły takie jak fakt, że atak skupiał się jedynie na Stanach Zjednoczonych, czy że zsynchronizowany był on z konferencją w sprawie nadludzi, wcale nie pomagały w ich zawężeniu. Dlatego takie gdybanie na dłuższą metę było bezcelowe. Najlepiej byłoby próbować dowiedzieć się u źródła - oprogramowania wewnątrz systemów Sentineli. O'Hara planował dopić ostatni łyk swojej kawy i zapytać Herbiego jak wygląda sytuacja u Jarvisa; czy ten dysponuje już obiecanymi częściami. Może nawet wyszedłby z propozycją próby złapania któregoś z mniejszych robotów w całości, jeśli nie - w końcu pająki słynęły ze swych umiejętności łowieckich. Jednak pierwsza zdążyła odezwać się Sztuczna Inteligencja, więc Spider-Man w milczeniu jej wysłuchał. - Możesz poinformować pannę Danvers, że jeśli przyda jej się pająk ze szponami i równie ciętym językiem, to mogę być częścią tej drużyny - zareagował na usłyszane informacje. - Herbie, czy w promieniu od wspomnianej wyspy do najbardziej oddalonego Sentinela znajduje się duże miasto jakiegokolwiek innego kraju niż USA, liczącego się na świecie na podobnym poziomie co USA? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Nie Maj 06, 2018 4:45 pm | |
| Obrazy na ekranie w dalszym ciągu się zmieniały. Część z nich prezentowała już coś więcej, niż tylko relacje z wiadomości na różnych kanałach... Wyglądało bowiem na to, że urozmaicały je teraz nieprofesjonalne filmiki, na ogół krótkie i ze skaczącym obrazem. Sporo z nich przedstawiało osoby walczące z robotami, lecz niektóre ograniczały się do samych maszyn. -Już się robi- zapewniło szybko AI na życzenie Spider-Mana - choć pewnie nie musiało tego nawet robić, bo jak do tej pory tak czy siak w trybie natychmiastowym wykonywało wszystkie otrzymywane od niego polecenia. Na tym etapie to już się chyba rozumiało samo przez się. Sztuczna inteligencja nie potrzebowała również dużo czasu, aby sprawdzić poruszoną przez mężczyznę kwestię. -W takim promieniu znajduje się cały Meksyk oraz większa część Kanady, wliczając w to jej stolicę. Według moich informacji Sentinele nie pojawiły się w żadnym z tych państw. Skupiają się tylko i wyłącznie na Stanach Zjednoczonych- wyjaśnił Herbie... Zapewne potwierdzając tym samym domysły Miguela. Albo przynajmniej podkreślając to, co brał pod uwagę. Zanim jeszcze mężczyzna zdążył zareagować, Ai odezwało się ponownie: -Panna Danvers w trybie natychmiastowym zaprasza na dach Avengers Tower, skąd wystartuje odrzutowiec- czyli najwyraźniej udział Spider-Mana w wyprawie był pożądany... A czas gonił.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pon Maj 28, 2018 7:43 pm | |
| - Shock... - Spider-Man znów wbił swój wyostrzony wzrok w ekran. Nigdy nie fascynował on się zanadto Heroic Age, ale to co tu widział... tylu superbohaterów, walczących samotnie lub współpracujących ramię w ramię, w każdym zakątku Stanów Zjednoczonych, aby wspólnymi siłami powstrzymać tak ogromne zagrożenie. Nie wszystkich był nawet w stanie skojarzyć. To było niezwykłe i przytłaczające zarazem - na myśl o tym, że za kilka-kilkanaście lat to wszystko tak nagle się skończy, z dnia na dzień. Miguela na tyle zajęły te rozmyślania, że gdy Herbie odpowiedział po niedługim czasie na pytanie o państwa, mężczyzna aż nie od razu zareagował. - Hm? - Spider-Man w pierwszej chwili więc jedynie na wpół nieświadomie mruknął, jednak zaraz po tym otrząsnął się szybko i skinął głową. "Cały Meksyk i większa część Kanady"? Latynos zostawił jednak dla siebie dotyczące tego wnioski, przemyślenia, szczególnie że gdyby spróbował postąpić teraz inaczej, musiałby przerwać podejmującej już następny temat Sztucznej Inteligencji. Nie żeby zazwyczaj Miguel widział w tym wielki problem - ale w obliczu usłyszanej informacji postanowił być wyjątkowo kulturalny. - Natychmiastowym? Aż tak nie może się mnie doczekać? - Uniósł kącik ust pod pajęczą maską - po czym zwrócił swe kroki do wyjścia z laboratorium. Nie żeby tak naprawdę był zadowolony. Armia zaprojektowanych do walki z nadludźmi maszyn, którym równa armia doświadczonych przez lata herosów z trudem dawała radę? Miggy był przerażony. Ale ostatnie co zamierzał, to dać coś takiego po sobie poznać.
[z/t] |
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Sob Sie 17, 2019 9:19 pm | |
| // Z wyspy i pizzy na koszt Starka. Kto by pomyślał, że w całym tym natłoku wydarzeń O'Hara znajdzie chwilę na sen - w trakcie podróży z powrotem do Nowego Jorku - i pożywny posiłek. Niespełna godzinna drzemka w fotelu teleportującego się myśliwca wprawdzie nie była najwygodniejsza, a wybrany przez Clinta obiad najzdrowszy (choć zawierał kawałki ananasa, więc zawsze coś!) - jeśli Miguel zostanie kiedyś Mścicielem, to tylko jeśli zainwestują w wygodne kanapy w swoich środkach transportu i kawior - ale po intensywnym dniu hakerskich misz-maszów mężczyzna doceniał w duchu ogromnie, że mógł choć trochę zregenerować baterie. Dodać do tego długi prysznic i może randkę z golarką, i byłby jak nowo narodzony. Z drugiej strony, relaks porządną kąpielą mógłby mieć paradoksalnie efekt przeciwny do zamierzonego - wprowadzić organizm Latynosa w błędne przeświadczenie, że może on sobie pozwolić na tego relaksu więcej, i tym samym wydobyć resztę powstrzymywanego podświadomie zmęczenia na wierzch. Na to - niestety - Miguel raczej nie mógł sobie jeszcze pozwolić, dlatego na razie pozostawił wspomnianą kąpiel w fantazjach. Może to i lepiej, to zawsze +10 do lepienia się do ścian i odstraszania przeciwników z wyostrzonym węchem. Gdyby nie maska, Herbie - niewątpliwie obserwujący Spider-Mana w jego drodze korytarzami Baxter Building - być może byłby w stanie zauważyć, jak kącik pajęczych ust wygina się w lekkim uśmiechu. Kawior i +10 do lepienia się do ścian. Miło było być na tyle wypoczętym i najedzonym, by myśli na moment uciekły w pierdoły. - Herbie? Udało ci się wyselekcjonować kilka miejsc pasujących do interesującej nas sygnatury energetycznej, dobrze pamiętam? - odezwał się O'Hara, wracając tym samym do poważnych kwestii, gdy tylko zaczęły się przed nim otwierać drzwi laboratorium. Dokładnie tego samego, w którym ostatnio ten temat bezczelnie przerwały im Sentinele. Oby jednym z tych miejsc nie była cała ta alternatywna rzeczywistość, o której wspomniał Barton przed zamówieniem pizzy. Jeśli kolejna pomoc Mścicielom będzie spowodowana własnym problemem Miguela, to o wiele trudniej może być namówić ich na te kanapy i kawior w zamian. Poza tym, magia która nie jest po prostu niepojętą jeszcze, zaawansowaną technologią, brzmi przerażająco. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Nie Sie 18, 2019 3:44 pm | |
| Być może - i mimo wszystko zapewne - Herbie rzeczywiście skupiał się w chwili obecnej na Spider-Manie, a może to odezwała się właśnie jego "podzielność uwagi". Grunt, że AI natychmiast zareagowało na zadane mu przez bohatera pytanie: -Pasujących do niej w stopniu przekraczającym osiemdziesiąt procent prawdopodobieństwa- potwierdziło i zarazem uściśliło, ale z własnej inicjatywy nie dodało jeszcze w tym temacie nic więcej. Z jednej strony nie było to nic dziwnego, bo w końcu nie zostało zagadnięte o szczegóły... Ale z kolei z drugiej Herbie wykazywał do tej pory oznaki samodzielnego myślenia, wliczając w to zdolność szacowania czego mógł chcieć jego rozmówca - lub przynajmniej o czym powinien usłyszeć. -Jeżeli mogę, w wolnej chwili po przejrzeniu nagrań z wyspy doktor Richards skonstruował urządzenie, które w przyszłości powinno uniezależnić pana od cudzych urządzeń kamuflujących- wspomniała następnie sztuczna inteligencja, a choć w jej głosie siłą rzeczy brakowało choćby cienia oceny, to można by się było zastanawiać co dokładnie kierowało Reedem. Równie dobrze mógł to być na przykład nagły napad weny, kompletny altruizm, jak i chęć dania Avengers - Starkowi? - drobnego prztyczka w nos... Lub mieszanka powyższych.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Sie 18, 2019 5:18 pm | |
| Latynos zareagował na nagłą zmianę tematu uniesieniem brwi. Bardziej w akcie zaskoczenia, aniżeli irytacji, choć sam mężczyzna nie był jeszcze pewien, co myśleć. - To znaczy jakie dokładnie urządzenie? - zapytał, na razie neutralnym tonem, pokonując próg laboratorium i od razu rozglądając się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu tajemniczego prezentu. Nie żeby wiedział za czym powinien się rozglądać, przez to jak pobieżny - źle szacujący - był dziś Herbie, dlatego więc za dodatkowy cel obrał sobie również ewentualny kubek z kawą - a nuż Sztuczna Inteligencja zdążyła zarejestrować niektóre nawyki Miguela na tyle, by wiedzieć, że miło będzie przygotować zawczasu takową. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Nie Sie 18, 2019 6:14 pm | |
| A i owszem, na uboczu - z daleka od co cenniejszych obiektów - znajdował się ekspres, który prawdę mówiąc wyglądał bardziej jak kolejne skomplikowane, nowoczesne - jak na te czasy oczywiście, nie z punktu widzenia Miguela - urządzenie... I w tym momencie zdradzał go głównie zapach kawy oraz smuga pary. Skoro zaś w pomieszczeniu nie było nikogo innego, jeżeli liczyć tylko istoty organiczne, to napój musiał zostać przygotowany właśnie dla Spider-Mana. -Doktor Richards jeszcze go oficjalnie nie nazwał. Zgodnie jednak z jego przewidywaniami i przeprowadzonymi testami, powinno złączyć się z pana kostiumem i pozwalać na generowanie hologramów, zaczynając od naśladowania niewidzialności, a na pozornej zmianie wyglądu kończąc- wyjaśniło w tym czasie AI, a choć nie wskazało żadnego urządzenia słownie, to po prostu nie musiało tego robić. Parę metrów od stanowiska z kawą, z podłogi wysunął się właśnie niewielki - mający średnicę może trzydziestu centymetrów - metalowy podest, który zatrzymał się mniej więcej na wysokości pasa. Na nim natomiast spoczywał drobny, płaski obiekt, wielkością przypominający może przeciętną sprzączkę od paska. Zgodnie z zapowiedzią był przyczepny; łączył się z ubraniem, ale i pozwalał się z niego zdjąć, choć nie przypadkowo strącić. Dodatkowo był również zaskakująco lekki, więc noszenie go nie powinno sprawiać żadnych problemów. Przybierał kolor podobny do materiału, na jakim go umieszczano. Obsługa urządzenia wydawała się całkiem prosta, głównie ze względu na to, że nie posiadało wielu przycisków. Jeden odpowiadał za zlewanie się z otoczeniem, zapewne po to, aby niewidzialność była łatwo i szybko dostępna w nagłej sytuacji. Niewielka, wąska rolka tuż obok po lekkim przyciśnięciu powinna wyświetlać - w formie miniaturowego hologramu - dostępne wyglądy, lecz w tej chwili żaden nie został jeszcze zaprogramowany. Obracając ją można by było pomiędzy nimi wybierać. Do tego dochodził oczywiście przycisk uruchamiający i wyłączający urządzenie... Oraz skaner, pozwalający na skopiowanie czyjejś aparycji w całości lub w części. Gniazdo umożliwiające podpięcie do komputera zapewne dawało między innymi możliwość dodania innych wyglądów, w tym stworzonych sztucznie. Ciężko byłoby teraz stwierdzić ile opcji dałoby się zapisać w pamięci gadżetu.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Nie Sie 18, 2019 10:32 pm | |
| (Prawie) idealnie, pomyślał Miguel na widok ekspresu. Podciągnął maskę nad uśmiech zadowolenia i żwawym krokiem ruszył w stronę urządzenia, by wydobyć z niego kubek z parującą zawartością, choć b e z podpisu "World's Greatest Brain". W połowie drogi jednak jego uwagę skradł wprawiony w ruch podest. W połączeniu ze słowami Herbiego, zaintrygował mężczyznę na tyle, by - shock - tymczasowo zwyciężyć z pragnieniem kawy. O'Hara podniósł drobny wynalazek i obrócił w palcach, przyglądając się mu. Widać było w ruchach mężczyzny wprawę oraz charakterystyczną manierę naukowca - w trakcie gdy Herbie treściwie przedstawiał szczegóły na temat tego urządzenia, Spider-Man według własnego porządku sprawdzał je po kolei samemu. Nie to, żeby nie słuchał czy nie wierzył Sztucznej Inteligencji, wręcz przeciwnie - jednakże czuł instynktowną potrzebę, by sprawdzić samodzielnie poszczególne funkcje, przyciski, tak jak on uznał za priorytetowe, najbardziej interesujące. Na tyle, oczywiście, na ile było to w obecnej chwili możliwe. - Czy to w y m a g a połączenia z kostiumem, koniecznie moim, czy zadziała również w innych okolicznościach, np. pozbawione nosiciela całkowicie? - wtrącił się pytaniem, kiedy obracał przyciśniętą rolkę, przekonując się o rzeczywistym braku domyślnie zaprogramowanych wyglądów. Scenariusz, jaki przede wszystkim przyszedł teraz Miguelowi do głowy, to wykorzystanie w ostateczności urządzenia jako wabika - w formie hologramu samego Spider-Mana. Na odpowiedź - niezależnie jaką - skinął głową, a samo urządzenie w tym czasie podpiął w miejscu w jakim w normalnych okolicznościach rzeczywiście znajduje się sprzączka paska. To wydawało się najbardziej naturalne na początek, choć jeszcze rozważy czy na pewno najlepsze. Kiedy Herbie kontynuował wprowadzanie O'Harę w szczegóły, mężczyzna przetestował imitację niewidzialności - porównując ją oczywiście do tej autorstwa Starka. Sprawdził jak prezentuje się, gdy jest w bezruchu, a jak gdy poruszy się szybciej. Potem ją wyłączył. Gdy Sztuczna Inteligencja wydawała się skończyć, umieścił palec znów na rolce i zadał drugie pytanie: - Czy ty masz możliwość wgrania kamuflażu zdalnie? - Potrzeba wpięcia się do odpowiedniego komputera mogła być często trudna do spełnienia i była, szczególnie z punktu widzenia Miguela, wybitnie archaiczna. Co by jednak nie powiedzieć, ten gadżet miał ogromny potencjał. O niewidzialności, Spider-Man przekonał się już na wyspie i prawdę mówiąc przemknęła mu wcześniej myśl, ile pracy mogłoby wymagać zintegrowanie takiego systemu z kostiumem. Hologram, nawet jeśli dostępny tylko w połączeniu ze strojem, też mógł się przydać - jeśli z jakiegoś powodu pojawi się potrzeba, aby działać w cywilu, na pewno wygodniej będzie użyć holograficznej projekcji niż dopraszać się Fantastic Four o prawdziwe ubrania. A i pozwoli to szybko zmodyfikować rzeczywistą fryzurę czy inne detale, co dla Miguela, przybysza z przyszłości, było szczególnie wartościowe. - Dzięki. Czy teraz powinienem czuć się zobowiązany, by kiedyś sprawić prezent Reedowi? Wyślę mu pocztówkę z 2099 - podsumował i wziął w końcu swoją kawę. - Nawiasem mówiąc, w jaki sposób uzależnienie się od urządzenia Richardsa będzie różnić się od uzależnienia się od innych "cudzych urządzeń"? Pytanie retoryczne, wróćmy proszę do sygnatury energetycznej. Według prawdopodobieństwa, malejąco. - Odetchnął zapachem świeżo zmielonych ziaren i upił łyk z kubka, czekając na raport Herbiego. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Pon Sie 19, 2019 4:35 pm | |
| Herbie najwyraźniej nie poczuł się urażony tym pierwszym wtrąceniem, bo zareagował na nie szybko i uprzejmie - przerywając sobie dotychczasowe tłumaczenie i płynnie przechodząc do odpowiadania na zadane mu pytanie: -Może zostać podpięte także pod inny kostium czy strój codzienny. Nie wydaje mi się, aby zadziałało poprawnie bez nosiciela- z drugiej strony nie oznaczało to też, że urządzenie zdecydowanie nie zadziała w takim przypadku w ogóle, ale na testowanie takich szczegółów zapewne będzie czas później. AI wróciło do opisywania gadżetu, a kiedy skończyło i otrzymało kolejne pytanie, na nie również odezwało się od razu. -Tak- potwierdziło krótko, ale nie zagłębiało się w temat, skoro Spider-Man jeszcze nie poprosił go o podpięcie się pod urządzenie i zaprogramowanie w nim czegoś konkretnego. Inna sprawa, że takie rozwiązanie także posiadało pewne minusy, bo choć prawdziwe osoby zapisać pewnie byłoby łatwo, to już stworzenie nowego wyglądu zgodnie z cudzymi życzeniami wymagałoby... Jakiegoś zakresu wyobraźni. Sztuczna inteligencja na szczęście nie zdążyła zacząć się rozwodzić nad tym, co sądziła na temat uzależniania się od tworów tych czy innych osób; gdyby Miguel nie zaznaczył, że jego pytanie było retoryczne, zapewne by się za to jednak zabrała. Jako że to zostało mu oszczędzone, mężczyzna mógł znów przejść do najważniejszego dla siebie tematu. -Tak jest- zgodził się z nim Herbie, a następnie uruchomił pobliski ekran, wyraźnie poboczny, choć wcale nie taki mały - na którym od razu wyświetliła się lista lokacji, składająca się ze współrzędnych oraz, w miarę możliwości, bardziej przystępnego określenia danych miejsc... No i oczywiście stopnia prawdopodobieństwa, wyrażonego w procentach. W ten sposób łatwiej było się na niej skupić, niż gdyby AI jedynie ją odczytało. Pierwsze miejsce zajmował po prostu adres: ulica i numer budynku na Manhattanie, z dopiskiem osiemdziesiąt sześć procent. Drugie z kolei nazwane zostało już dokładniej, bo przy tych suchych informacjach znajdował się również komentarz "południowa część Central Parku". Prawdopodobieństwo niższe o jeden procent. Kolejny procent niżej - trzecie miejsce, standardowo współrzędne i adres, ale tym razem uwaga: "siedziba Oscorp". Osiemdziesiąt dwa procenty zgodności świadczyły za kolejnym adresem bez dodatkowego opisu, zaś równo osiemdziesiąt - wskazywało "Sanctum Sanctorum". Przy czym to ostatnie zapewne można było odrzucić jako zwykły zbieg okoliczności... O ile oczywiście Miguel wiedział czyj to był dom.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Sro Sie 21, 2019 1:13 am | |
| Shock, Sanctum Sanctorum? Wspominał już w myślach o tym jak bardzo ma nadzieję, że przeplatające się, wymagające działań magicznych rzeczywistości nie są powiązane z jego problemem? Może właśnie ów nadzieja paradoksalnie sprawiła, że tą lokacją - mimo najniższego prawdopodobieństwa - O'Hara rozważył zająć się na początek. Z jednej strony, zapewne sprowadzało się to do najzwyklejszego zapytania Doctora Strange'a - Miguel nie widział powodu, dlaczego ten nie miałby poświęcić chwili, by pomóc innemu bohaterowi. Choć może błędnie zakładał, że magik jest równie skory do pomocy, co Strange jego czasów. Z drugiej strony, czy dobrym pomysłem było zawracać mu głowę, skoro prawdopodobieństwo było najniższe? Jeśli zająć się wpierw pozostałymi punktami z listy, to może wcale nie będzie trzeba sprawdzać jak pomocny jest Stephen. - Odrzuć tymczasowo ostatnie z miejsc branych teraz pod uwagę - zwrócił się do Herbiego - chociaż... - ale zaraz mruknął z ponownym zwątpieniem. Zanim sprawdziłby wszystkie miejsca, nawet kapryśny Sorcerer Supreme mógłby zdążyć mu odpowiedzieć, a pozwoliłoby to szybciej wyeliminować ewentualny błędny traf. - Albo nie, inaczej - względem swoich ostatnio wypowiedzianych słów - przekaż próbkę sygnatury energetycznej Doctorowi Strange'owi i informację, że wykryliśmy u niego zbliżoną. Zapytaj, czy ma to jakiś związek. Wyjaśnij, że w wyniku nieznanej anomalii moje czasy, wasza przyszłość, uległa wymazaniu, a po spotkaniu w Avengers Tower obawiamy się, że może być z tym powiązany problem przeplatających się rzeczywistości, którym podejrzewamy że Doctor się zajmuje. Nie wspominaj, że w naszej top 5 prawdopodobieństwa był na ostatnim miejscu. - O'Hara upił łyk kawy, kontemplując nad tym co właśnie kazał zrobić Sztucznej Inteligencji. Czy rzeczywiście obstawiał, że Sanctum Sanctorum powinno być na najwyższej pozycji listy? Chciał, by z perspektywy Doctora tak się wydawało. - T e r a z odrzuć ostatnią pozycję z listy. Jeśli natomiast chodzi o nasze top 4 - z którego żadna pozycja nie zwróciła już aż takiej uwagi Miguela, przynajmniej na razie - obok prawdopodobieństwa dodaj proszę szacowany stopień trudności, jaką może sprawić dostanie się do właściwego źródła sygnatury w danej lokacji - właściwego budynku, pomieszczenia, wiesz co mam na myśli? Następnie nanieś to wszystko na mapę i wytycz dwie ścieżki: pierwszą, najkrótszą, niezależnie od jakichkolwiek innych czynników, włącznie z prawdopodobieństwem; i drugą, w której uwzględnij stopień trudności. - Spider-Man chciał ocenić, jaka kolejność będzie najwłaściwsza. Prawda, mógł po prostu kierować się procentami, jednakże mogło się okazać, że któryś punkt znajdował się drastycznie daleko od pozostałych albo ze względu na wspomniany stopień trudności wymagać będzie więcej pracy, niż sprawdzenie w tym samym czasie kilku innych. - Na koniec wyjaśnij jeszcze w skrócie, dlaczego dla każdego miejsca taki, a nie inny stopień trudności - dodał. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Sro Sie 21, 2019 12:39 pm | |
| Herbie szybko potwierdził wykonanie pierwszego polecenia - a właściwie, technicznie rzecz biorąc, drugiego, ale to pierwsze zostało tak czy siak odwołane. Zaraz potem AI zamilkło, pozwalając Miguelowi w spokoju zastanowić się co dalej. Niczego jeszcze samo nie sugerowało, ani nie przeszkadzało mu w myśleniu następnymi tematami. Zareagowało dopiero wówczas, gdy mężczyzna przemówił ponownie i wydał nowe rozkazy. -Robi się- zapewniła sztuczna inteligencja... I na efekty jej pracy nie trzeba było długo czekać. Piąta pozycja odpadła z listy natychmiast, a pozostałe dla wygody się rozsunęły. Zamiast jednak dodać do nich kolejne dane, Herbie zdecydował się najwyraźniej zaprezentować mapkę, skupiającą się głównie na Manhattanie, choć oczywiście przy okazji obejmującą tereny znajdujące się wokół niego. To samo w sobie już ułatwiało sprawę, bo przecież Manhattan był "długi" na jakieś dwadzieścia parę kilometrów i "szeroki" na mniej niż pięć. Nawet jego skrajne punkty nie wymagałyby większego podróżowania. W tym wypadku natomiast na mapce zaświeciły się cztery kropki - zaczynając od zielonej na terenie Central Parku, przez dwie żółto-pomarańczowe na Upper East Side i East Village, aż po czerwoną - tuż pod Central Parkiem. Oznaczało to, że trzy z nich znajdowały się bardzo blisko siebie i tylko East Side leżało kawałek dalej... Tyle że to właśnie tam wypadał najwyraźniej najwyższy procent prawdopodobieństwa. Pierwsza trasa, ta niezależna od wszelkich czynników, biegła w sposób, którego można się było spodziewać, biorąc pod uwagę położenie Baxter Building: od punktu pod Central Parkiem, przez niego samego, do Upper East Side, a następnie w dół, ku East Village. Druga zaczynała się w równie bliskim siedzibie Fantastic Four parku - a potem biegła ku Upper East Side... I o dziwo odbijała w dół, ku East Village, nim zawracała. -Central Park posiada najniższy stopień trudności. To otwarty teren publiczny. Oba budynki o wyższym stopniu trudności zdają się być mieszkalne. Logika sugeruje, że nie będą posiadały istotnych zabezpieczeń. Najwyższy stopień trudności otrzymało dobrze chronione Oscorp Industries- zreferowało AI, tyle że po tej wypowiedzi zrobiło bardzo krótką pauzę i praktycznie od razu odezwało się ponownie: -Mimo to sugerowałbym zbadanie Central Parku w nocy, gdy będzie w nim najmniej osób, na wypadek pojawienia się niebezpiecznych dla otoczenia problemów. Być może budynki mieszkalne lepiej byłoby sprawdzić w dzień, gdy ich mieszkańcy mogą być w pracy lub szkole. Zakładając, że nie skorzysta pan z oficjalnych metod postępowania- niby wszystko to zostało wymówione... Wygenerowane podobnym tonem, a jednak ostatnie zdanie zdawało się być czymś więcej. Niemalże... Żartem.
|
| | | Miguel O'Hara
Liczba postów : 141 Data dołączenia : 29/12/2014
| Temat: Re: Laboratorium Pią Sie 23, 2019 12:00 am | |
| - Idealnie - rzucił Miguel na widok wygenerowanej mapki i naniesionych nań informacji. Choć raczej nie taki był z założenia cel tego komentarza, Herbie mógł potraktować to jako pochwałę. W następnej chwili Sztuczna Inteligencja została dokładnie wysłuchana, i choć na żart O'Hara nie zareagował - oczekiwanym zapewne - rozbawieniem, to żartujący mógł się poszczycić, że zainspirował mężczyznę do względnie niebanalnego pomysłu: - Czy ja wiem, z tym urządzeniem - wskazał na prezent od Reeda - mógłbym spróbować bardziej oficjalnych metod postępowania. Poza tym, Miggy sparafrazował i podsumował sobie wszystko w myślach: niski stopień trudności, 85 procent prawdopodobieństwa, Central Park; średni stopień, 82 procent, budynek mieszkalny w bliskim Upper East Side i 86 procent, budynek mieszkalny w najbardziej oddalonym East Village; wysoki stopień, 84 procent, najbliższe... - ... Oscorp - dokończył na głos. Podszedł ni stąd ni zowąd odrobinę bliżej ekranu i skupił wzrok na czerwonej kropce, marszcząc przy tym brwi i wymrukując tajemnicze "hm". Coś mu nie pasowało. - Herbie, pokaż mi zdjęcia, samej siedziby oraz otoczenia: widok na Central Park, inne charakterystyczne punkty - nakazał, po czym właściwie natychmiast zapytał: - Czym właściwie jest Oscorp Industries? Czym się zajmują? |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Laboratorium Pią Sie 23, 2019 3:26 pm | |
| Herbie nie ustosunkował się w żaden sposób do pomysłu z użyciem nowej zabawki - i "oficjalnej" ścieżki. Być może rzeczywiście nie miał już w tej kwestii nic do powiedzenia, może zdecydował się tym razem milczeć, gdy nie został zapytany o zdanie, może dawał Spider-Manowi czas na przemyślenie sytuacji... A może po prostu załamał się tym podejściem. Trudno byłoby jednoznacznie stwierdzić. Z czego by to jednak nie wynikało, grunt, że dzięki temu przynajmniej nie wtrącał się z niczym aż do chwili, gdy Miguel poprosił go o zdjęcia Oscorp - które szybko wyświetlił, zgodnie z życzeniem mężczyzny takie przedstawiające zarówno sam budynek, jak i jego otoczenie. -To multi-miliardowa, międzynarodowa korporacja, zajmująca się przede wszystkim produkcją chemikaliów, w tym tworzeniem i badaniem ich nowych rodzajów, a w mniejszym stopniu innymi gałęziami przemysłu- wyjaśnił następnie zwięźle.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Laboratorium | |
| |
| | | | Laboratorium | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |