|
| Gabinet Emmy | |
|
+19Wiccan Surge Tony Stark Gloriana Rogue Wither Shadowcat Rockslide Storm Nightcrawler Melyonem Morningstar Dust Łaska Loki Wind Dancer Wolfsbane Rictor X-23 Roberto da Costa 23 posters | |
Autor | Wiadomość |
---|
Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Gabinet Emmy Nie Lip 03, 2016 7:45 pm | |
| Wyposażony we wszystko to, co gabinet posiadać powinien, pokój ten położony jest w tej bardziej cichej części budynku, przynajmniej jak na możliwości Instytutu, a do tego oferuje piękny widok na ogrody za oknem. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Lip 03, 2016 10:07 pm | |
| Zaraz po wysłaniu Juliana na jego wielką misję, skontaktowaniu się z Tony'm oraz wybraniu sobie odpowiedniej kreacji na zaplanowane spotkanie z panem da Costą, Emma przystąpiła do działania. Przede wszystkim skontaktowała się ze swoją asystentką, której przekazała dokładne wytyczne odnośnie tego, czego sobie życzyła - i to z terminem na wczoraj. Dobrze wiedziała, że może spokojnie pozostawić tę sprawę w jej rękach i zająć się wszystkimi poważniejszymi, wymagającymi jej osobistej uwagi. Następnym przystankiem na jej drodze był tutejszy uzdrowiciel. Ta rozmowa nie trwała na szczęście zbyt długo, White Queen prędko załatwiła z nim to, czego potrzebowała... Tym samym upewniając się, że jej wcześniejsza propozycja - złożona telepatycznie Starkowi - będzie miała pokrycie. Zapewne powinna zabrać się za to w odwrotnej kolejności, ale prawdę mówiąc w tym wypadku skłonna była podjąć ryzyko, aby poprawić nastrój Tony'ego... Oraz stosunki panujące pomiędzy X-Men i Avengers. Zawsze warto było doprowadzać do tego, aby ktoś miał u ciebie dług wdzięczności, szczególnie tak pokaźny... A przecież nie pierwszy - i zdecydowanie nie ostatni, jeżeli Emma miała postawić na swoim. Przez cały ten czas panna Frost co chwilę puszczała na całym terenie Instytutu mentalny skan, aby pilnować sytuacji w poszczególnych pomieszczeniach. Trochę podsłuchiwała, to prawda, ale to tylko dlatego, że starała się trzymać rękę na pulsie, aby móc wkroczyć, jeżeli sprawy posuną się za daleko. Przede wszystkim jednak nadzorowała położenie interesujących ją osób w budynku... I dzięki temu w razie potrzeby się z nimi mijała. Teraz nie mogła się z nimi jeszcze pobawić. Musieli wytrzymać bez niej. White Queen nie potrzebowała długo czekać na przybycie swojego zamówienia, sumiennie zrealizowanego przez jej asystentkę oraz oddelegowanych do tego pracowników. Akurat zdążyła wybrać sobie pasujący jej pokój i upewnić się, że nie jest przez nikogo używany, kiedy grupa mężczyzn przybyła z nowymi meblami, sprowadzonymi z jednego z biur. Tego właśnie potrzebowała... Własnego gabinetu. Co prawda mogłaby przyjąć Sunspota - jak wcześniej Helliona - w swojej sypialni, lecz Julian dobrze znał swoje miejsce, podczas gdy nowy leader A.I.M. - niekoniecznie. Emma pozwoliła członkom ekipy zająć się umeblowaniem pomieszczenia, w razie czego subtelnie popychając ich myśli w stosownych kierunkach, sama zaś wróciła do swojego pokoju, aby wreszcie przygotować się na spotkanie. Kąpiel, makijaż, wysuszenie oraz rozczesanie włosów... A do tego oczywiście zmiana stroju, jak zawsze jednak idealnie białego. Jego główny element stanowiła w tym wypadku sukienka z górą w stylu gorsetu - wiązanego z tyłu - z dekoltem w kształcie serduszka i bez ramiączek, sięgająca do połowy uda. Jej wierzchnią warstwę stanowiła delikatna koronka, do której pasowały długie rękawiczki oraz materiałowa obróżka na szyi - z pojedynczym, drobnym diamentem na przedzie w formie łezki. Do tego nieodłączne szpilki i pończochy... Skoro witała Czarnego Króla, to równie dobrze mogła to zrobić jako Biała Królowa. Tylko trochę grzeczniej, niż za czasów swojej przynależności do Klubu. Tak przygotowana, Emma udała się odebrać swoje nowe biuro, w którym już wkrótce potem rozpoczęła urzędowanie. Przez chwilę pokręciła się po wnętrzu, po raz kolejny sprawdziła telepatycznie teren Instytutu... A kiedy w końcu wyczuła w pobliżu budynku obecność swojego gościa, od razu nawiązała z nim mentalne połączenie, aby zaprosić go do środka. Pozwoliła sobie nawet załadować bezpośrednio do jego umysłu aktualną mapę szkoły z wyznaczoną trasą do jej gabinetu... Potem zaś zasiadła na blacie biurka, założyła nogę na nogę - i czekała.
|
| | | Roberto da Costa
Liczba postów : 139 Data dołączenia : 11/06/2016
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Lip 04, 2016 7:10 pm | |
| W trakcie loty Berto sporo myślał na temat odbytej rozmowy oraz informacji, które udało mu się dzięki niej zdobyć. W międzyczasie załatwiał sprawy firmy i przeglądał różne plany od naukowców A.I.M., będąc również na bieżąco informowanym o postępach odnośnie urządzenia, które miałoby zamaskować obecność mutantów, w odpowiedni sposób zmieniając sygnał, nie pozwalając przy tym tego wykryć. Potrafił na okrągło czytać raporty czy krótkie informacje, nie mogąc oderwać swoich myśli od tego tematu - był priorytetem; zbyt wiele osób było zagrożonych, a szczególnie Instytut. Jeśli z odległości Sentinele mogły wykryć mutantów, kwestia wykrycia szkoły to dni, a na to nie mógł pozwolić. Niewinne dzieciaki nie powinny cierpieć za to kim są, wręcz przeciwnie, powinny być z tego dumne. Tuż po tym jak jego samolot dotknął betonu lądowiska, a sam Latynos z niego wyszedł, usłyszał głos Emmy w myślach, a chwilę później dokładne instrukcje jak dostać się do jej gabinetu, ba nawet całą mapkę. Oczywiście z niej skorzystał, nawet jeśli jedno 'zerknięcie' wystarczyło by dokładnie wiedzieć gdzie skierować swoje kroki, budynek aż tak bardzo się nie zmienił przez ten cały czas; tym samym kilka minut później zapukał do drzwi gabinetu i po chwili już wszedł do środka. Posłał blondynce szeroki uśmiech podchodząc do niej; ujął delikatnie jej dłoń i ucałował jej wierzch. - Miło cię w końcu zobaczyć, Emmo. Na żywo. - Wyprostował się, wsuwając jedną rękę do kieszeni spodni i przez chwilę zastanawiając nad tym wszystkim co miał jej powiedzieć. I od czego zacząć... Pewnie najlepiej przejść od razu do sedna. -Przyleciała do mnie z wizytą doradczyni prezydenta, Panna Rize, zajmująca się nadludźmi. Udzieliła mi informacji, odnośnie planów, które tworzy rząd - przygotowuje maszyny, roboty, które mają doprowadzić do naszej zagłady. - Położył na biurku walizkę, którą ze sobą przyniósł, i otworzył a urządzenie w niej umieszczone niemalże od razu ożyło, co zasygnalizowała świecąca się lampka. - To urządzenie ma na celu namierzać i lokalizować mutantów, najpewniej na duże odległości i jest częścią wyposażenia Sentineli. Wiem również, że Rząd jest już w posiadaniu sporej listy znanych nadludzi z uwzględnieniem poziomu zagrożenia. Nie jest ona pełna, z pewnością ma wiele braków, co nie zmienia faktu, że i tak narusza naszą prywatność i prawa. - Przyjrzał się uważnie kobiecie, poważnie. - Martwię się o bezpieczeństwo Instytutu i jego uczniów. Sentinele były już testowane w terenie i z tego co wiem, naprowadzanie działa bez zarzutów. Kwestia czasu gdy znajdą to miejsce, a na to nie chcemy pozwolić, prawda? Wyciągnął rękę z kieszeni; na dłoni leżała bransoletka identyczna jak ta, którą sam miał założoną, teraz jednak schowaną pod rękawem marynarki. - Moi ludzie pracują nad skutecznym przekierowaniem sygnału, jednak potrzebują na to więcej czasu. Póki co udało im się jedynie stworzyć to urządzenie, które uniemożliwia odczyt. Mam przy sobie kilkadziesiąt sztuk, dla uczniów oraz aktywnie działających grup w terenie, w drodze jednak powinna być kolejna dostawa. - Podał White Queen bransoletkę, w końcu milknąć by dać jej chwilę na przetworzenie informacji i zastanowienie się nad tym wszystkim. Sprawa była trudna i z pewnością będzie wymagała współpracy oraz pomocy innych zainteresowanych. Zresztą, już się zastanawiał kogo można by jeszcze wciągnąć w tę sytuację, kto byłby odpowiednim sojusznikiem. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Lip 04, 2016 9:41 pm | |
| Dzięki telepatii Emma oczywiście wiedziała kiedy dokładnie powinna się spodziewać swojego gościa, w związku z czym odgłos pukania jej nie zaskoczył - i kobieta od razu odpowiedziała na niego krótkim "proszę", aby nie marnować cennego czasu. Gdy tylko Sunspot wkroczył do środka, zmierzyła go długim spojrzeniem, odruchowo szukając w jego wyglądzie czegokolwiek nietypowego, a także porównując go do zdjęć z mediów. Pocałunek w dłoń był z kolei miłym gestem, który sprawił, że kąciki ust telepatki skierowały się lekko ku górze. Zawsze uważała, że dobrze się działo, gdy mężczyzna znał swoje miejsce. - Wzajemnie - rzuciła na powitanie Roberto, nie przejmując jednak jeszcze pałeczki w dyskusji, chcąc się najpierw przekonać o tym, czy jej gość sam przejdzie do rzeczy. Blondynka powstrzymała się również przed zerkaniem mu do głowy. Zazwyczaj w trakcie spotkań biznesowych stale śledziła myśli swoich rozmówców, ale ta sytuacja jednak się trochę od nich różniła... W związku z czym grzebanie w umyśle Sunspota mogłoby zostać uznane za niekulturalne. Emma postanowiła zostawić sobie tę opcję na później - na wypadek, gdyby zauważyła, że mutant coś przed nią ukrywa. Zaoferowane przez niego informacje rzeczywiście były ciekawe, lecz w głównej mierze niepokojące. Na wspomnienie robotów, które miały zostać napuszczone na mutantów, panna Frost uniosła lekko brew. Wcale nie czuła się zdziwiona tym pomysłem. W końcu czym mogli się "ratować" zwykli ludzie, jeżeli nie zaawansowaną technologią? Zaskoczył ją tylko trochę fakt, że takie plany już teraz przeszły do fazy realizacji. Kto by pomyślał? Najwyraźniej rząd potrafił jednak działać wręcz zaskakująco szybko... Emma powiodła wzrokiem za umieszczaną na biurku - a więc obok niej - walizką, a kiedy Roberto ją otworzył, zmarszczyła czoło. Jej spojrzenie przesunęło się po prezentowanym jej urządzeniu... Które bardzo chętnie rozłożyłaby na czynniki pierwsze i zbadała na własną rękę. Ta myśl prędko uciekła jednak na dalszy plan, gdy tylko Sunspot wyjaśnił za co odpowiadał ten sprzęt. Instytut mógł być równie dobrze największym skupiskiem mutantów w Stanach, jeżeli nie na całym świecie. Parę miejsc mogłoby z nim pewnie konkurować o to miano, ale nawet jeśli... To dla takiego systemu naprowadzającego szkoła była przecież celem idealnym. Dla tych robotów - Sentineli - musiała być jak zapalona żarówka dla ćmy... Uzbrojonej ćmy. Nic dziwnego, że Sunspot się do nich zgłosił. Lekki uśmiech, który na samym początku spotkania zagościł na twarzy Emmy, już dawno zdążył z niej zniknąć, ustępując miejsca wyrazowi skupienia. Kobieta przeniosła wzrok na oferowaną przez Roberto bransoletkę, jednocześnie wysłuchując jego pomysłu odnośnie przekierowywania sygnału, po czym ostrożnie przyjęła tymczasowe rozwiązanie i od razu założyła je sobie na rękę. Zbyt ufnie? Wyczułaby złe intencje. Ich zawsze nasłuchiwała. - Zadbam o to, żeby zostały rozprowadzone. Obawiam się jednak, że blokowanie odczytu może zwrócić czyjąś uwagę... Powiedz mi, te Sentinele otrzymują informację, że na danym terenie w ogóle nikogo nie ma, czy że nie udało im się przeprowadzić skanu? Wiesz jak zaawansowane jest ich AI? Być może w przypadku tej pierwszej opcji na odległość dałoby się je oszukać, ale jeżeli są inteligentne, to blokada i tak je zastanowi - wyliczyła na początek, po czym jednak pokręciła głową i mówiła dalej, unieważniając dotychczasowe pytania. Przy okazji ruchem dłoni wskazała Roberto jedno z wolnych miejsc przy biurku. - Nieistotne. To i tak lepsze od braku jakiejkolwiek ochrony. Doceniam twoje starania. Być może udałoby się skonstruować urządzenie, które w niewykrywalny sposób podmieniałoby sygnał mutantów na ludzki... To chyba najprostsza opcja, ale i dość zawodna. Może coś w rodzaju bioenergetycznej bariery, która ukrywałaby gen X... - blondynka zawiesiła głos, wyraźnie zastanawiając się nad tymi oraz innymi możliwościami. Jej spojrzenie ponownie powędrowało ku Roberto. - Widziałeś tę listę nadludzi? Dlaczego Rize z tym do ciebie przyszła? Musi mieć w tym własny interes - tak przynajmniej podpowiadały Emmie wrodzona podejrzliwość oraz długie lata doświadczenia w obchodzeniu się z politykami i biznesmenami. Posiadała nawet parę domysłów w tej kwestii... Mutantka? Oportunistka, która liczyła na to, że działając dla tej części społeczeństwa coś dla siebie ugra?
|
| | | Roberto da Costa
Liczba postów : 139 Data dołączenia : 11/06/2016
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Lip 24, 2016 11:46 am | |
| Mężczyzna uważnie się przyglądał reakcjom Emmy, nawet jeśli te nie były zbyt bogate to wystarczające by mógł odczytać niepokój. Częściowo zdradzał to również ton głosu, jednak nie na tym chciał się skupić mieli ważniejsze tematy do omówienia. Dlatego też chętnie zajął jedno ze wskazanych mu miejsc, zakładając nogę na nogę. Oparł łokcie na podłokietnikach, łącząc palce na kształt piramidki; oparł wargi o palce wskazujące, przyglądając się uważnie kobiecie. Pozwolił sobie również zareagować na jej wcześniejsze słowa. - Nie wiem jak zaawansowane jest ich AI, jedyne co udało mi się o nich dowiedzieć, to to, że te wysłane w teren miały jedynie sprawdzić system naprowadzający, nie były zbyt zaawansowane, wręcz przeciwnie, łatwe do zniszczenia. I moi ludzie już pracują nad czymś lepszym niż bransoletki, to tymczasowe rozwiązanie by możliwie jak najdłużej nie zwrócić uwagi na szkołę. - Skinął nieznacznie głową, opuszczając dłonie na swoje kolana. Pozwolił Emmie kontynuować swoje domysły i pomysły, w końcu sam wciąż miał myśli zajęte całą tą sytuacją. Zagrożona była nie tylko cała szkoła, setki niewinnych istnień, ale cały ich gatunek. Jeśli rząd rozpocznie likwidację, jeśli ta technologia wpadnie w nieodpowiednie ręce... To kwestia czasu, tylko patrzeć jak zacznie się bunt, może nawet wojna. Z pewnością znajdzie się niejeden mutant, który zgromadzi odpowiednią grupę i będzie chciał ją poprowadzić przeciwko władzom, nie wspominając nawet o tak radykalnych kwestiach jak wypowiedzenie wojny całej ludzkości... Na pytanie pokręcił nieznacznie głową. - Nie, nie widziałem, ale przedostanie się przez zabezpieczenia rządu nie jest tak trudne gdy pracują dla ciebie najlepsi z najlepszych. Mogę wysłać informację z prośbą o ściągnięcie odpowiednich danych. - Spojrzał na Emmę, poniekąd pytająco, zaraz jednak odpuszczając ten wątek. - Co się zaś tyczy samej Rize, podejrzewam, że sama jest mutantką, sama wzięła jedną z bransoletek. Z jej pomocą łatwiej będzie kontrolować wewnętrzną sytuację i być na bieżąco z planami odnośnie niszczenia naszego gatunku. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie mogę jej w pełni ufać, ale chwilowo jest najlepszą opcją, jeśli w ogóle chcemy mieć jakieś szanse i dostęp do informacji. Nie łatwo będzie umieścić kameleona, który by dla nas pracował, nie w drużynie pracującej nad tym konkretnym projektem. - Spojrzał blondynce w oczy, poprawiając się nieznacznie na fotelu. Spojrzenie było znaczące, częściowo... Pozwalające, nie trudno się domyślić, na co Berto mógł pozwolić telepatce. O ile Emma już nie obserwowała uważnie jego umysłu. Będzie też inna kwestia, którą chciałbym z tobą poruszyć. Piekielnie ważna kwestia. Jednak wolałbym to załatwić w bardziej prywatnym miejscu, neutralnym. Jedna z jego brwi uniosła się do góry, ciekaw był reakcji na swoje myśli. Jednak niecodzienne poruszało się takie kwestie, zwłaszcza z osobą, z którą na co dzień nie utrzymuje się specjalnych kontaktów - ani bliskich ani biznesowych. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Lip 24, 2016 1:23 pm | |
| Emma dosłownie chłonęła wszystkie te oferowane jej przez Roberto informacje, a jej umysł pracował na najwyższych obrotach. Tworzyła w swej głowie przeróżne scenariusze, szukała wyjaśnień dla problematycznych kwestii czy nawet dodatkowych sposobów ukrycia się przed skanami robotów... Najchętniej zaś położyłaby swoje ręce - i narzędzia - na jednym z nich. Nawet jeśli rząd wypuścił dopiero prototypy, to na ich podstawie na pewno byliby już w stanie coś stwierdzić. Zmienią się jeszcze ich uzbrojenie czy pancerz, ale przecież nie sama podstawa ich działania. Blondynce nie podobało się też poleganie w tak ważnej sprawie na tak niepewnym sojuszniku. Miała złe przeczucia, po części wynikające z tego, że jak do tej pory nie dane jej było osobiście spotkać Rize i zajrzeć do jej głowy. Być może w ten sposób ustaliłaby na ile mogą jej ufać... Najprawdopodobniej tak, o ile kobieta nie zabezpieczyła się jakoś przed telepatami. Wyglądało na to, że na jej listę rzeczy do zrobienia wskoczyła właśnie kolejna pilna pozycja. Z drugiej strony panna Frost nie zgadzała się ze stwierdzeniem, że aż tak ciężko byłoby im wprowadzić w szeregi przeciwnika kogoś swojego. Zmiennokształtni rzeczywiście odpadali, tego nie podważała, jednakże przecież nie stanowili jedynej opcji. Wypranie komuś mózgu albo nawet tymczasowa zamiana ciał również wchodziły w rachubę... Nie wspominając już o wszelkich innych możliwościach. Emma chciała zresztą poinformować o nich swojego rozmówcę, lecz napotkała to jego wymowne spojrzenie... I nie potrzebowała większej zachęty. Piekielnie ważna kwestia, tak? To z całą pewnością zabrzmiało obiecująco. Biała Królowa zastanawiała się nad tym, czy X-Men w ogóle zdawali sobie sprawę z faktu, iż ich dawny podopieczny zajmował się teraz takimi rzeczami... Nie zdziwiłaby się, gdyby tak po prostu o nim zapomnieli, ona sama zaś chętnie dowiedziałaby się czegoś więcej. Jestem pewna, że już wkrótce uda nam się zaaranżować coś odpowiedniego, mój drogi... Jeżeli nawet nie fizycznie, to przynajmniej w twoim umyśle. Tam nikt nas raczej nie podsłucha. W trakcie wysyłania tej telepatycznej wiadomości Emma zsunęła się w końcu z blatu biurka, które następnie powoli obeszła, aby zbliżyć się do okna. Zatrzymała się przy nim i wyjrzała na zewnątrz, jednocześnie krzyżując ramiona na klatce piersiowej. W tej chwili w ogrodach po tej stronie budynku najwyraźniej nikogo nie było, lecz blondynka i tak przeskanowała okolicę. Lubiła wiedzieć gdzie kto się znajdował... W ten sposób trzymała rękę na pulsie. - Porozmawiam z panną Munroe o Sentinelach i Rize. I tak muszę z nią ustalić kogo zamierzamy posłać na tę konferencję w sprawie mutantów... Choć osobiście jestem za wybraniem osoby, która od dłuższego czasu nie miała styczności z Instytutem i nikogo do nas nie doprowadzi. Przy okazji, twój dawny kompan właśnie pojawił się na terenie szkoły - rzecz jasna Emma wcale niczego nie sugerowała. Tak czy siak posiadała już kilka swoich typów... Ale przecież nie mogłaby Sunspotowi niczego zabronić, gdyby ten sam uznał, że chce się wybrać na konferencję.
|
| | | Roberto da Costa
Liczba postów : 139 Data dołączenia : 11/06/2016
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pią Lip 29, 2016 9:12 am | |
| Z przyjemnością będę oczekiwał na dźwięk twego pięknego głosu, Emmo. Posłał jej delikatny uśmiech, zaraz grzecznie podnosząc się z fotela. Skoro kobieta miała umówione kolejne spotkanie, a oni w zasadzie wymienili się najważniejszymi w tej chwili informacjami, nie było sensu zabierać jej cennego czasu. Podniósł się z fotela, zamykając i zabezpieczając walizkę, w której przywiózł urządzenie namierzające. Na wzmiankę o konferencji, podniósł spojrzenie na Emmę, wstrzymując się jeszcze z zabieraniem swojego cennego przedmiotu; jedną z dłoni wsunął do kieszeni spodni. Temat konferencji już wcześniej go zainteresował, nawet uruchomił swoje kontakty by spróbować dostać się na konferencję - z początku wahał się w jakiej formie. Korciło go aktywne uczestnictwo i możliwość wypowiedzenia się na ten temat mutantów w społeczeństwie oraz jaka jest ich rola, a przy okazji obrona swojej rasy. Zważając jednak na to, że był dość znany ze względu na firmę ojca, a i informacje o przejęciu A.I.M. z pewnością dotarły do pewnych osobistości, które mogły być tam obecne i dość wrogo nastawione. A jeśli wyszłoby, że jest również mutantem, mogłoby to dość negatywnie wpłynąć na jego interesy - i nie ma tu na myśli obniżenia własnych dochodów, tylko tysiące pracowników, którzy mogliby zostać zwolnieni, stracić swój jedyny dochód... Na to nie mógł pozwolić, by niewinni ludzie cierpieli przez to, że istniała tak duża wrogość względem osób z genem X. Dodatkowo ostatnie spotkanie z panną Rize uświadomiło go, że rząd wie o nim wystarczająco by uznawać go za wysokie zagrożenie, silnego mutanta, co w tym wypadku ani trochę by mu nie pomogło w negocjacjach. Dlatego też ostatecznie pokusił się na bierne uczestnictwo, by zebrać odpowiednie informacje, nie okrojone przez media. Dodatkowe zaskoczenie wywołało wspomnienie o dawnym kompanie. Warlock, Warpath? Dawno ich nie widział, i na dobrą sprawę nie zdziwiłby się gdyby wrócili do Instytutu, tutaj było chwilowo najbezpieczniej, zwłaszcza po ujawnieniu istnienia mutantów. W końcu jednak wziął walizkę i lekko skłonił się przed blondynką. - W takim razie nie będę cię dłużej zatrzymywał. Ale chętnie dowiem się kto wybierze się na konferencję, zwłaszcza, że sam planuję się wybrać. O ile będę miał taką możliwość. - Zafundował Emmie jeden ze swoich czarujących uśmiechów, odprowadzając się do drzwi, które oczywiście przed kobietą otworzył, jak na prawdziwego dżentelmena przystało, w końcu zawsze trzeba pamiętać o manierach. Pożegnał się z nią jeszcze raz, już po opuszczeniu budynku i tym razem udał się do hallu wejściowego - czemu nie przywitać się z dawnymi kompanami?
[zt x2] |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Wto Sty 17, 2017 8:56 pm | |
| Panna Frost bardzo nie lubiła marnować swojego cennego czasu, w związku z czym także i tym razem natychmiast udała się wraz ze Storm prosto do swojego gabinetu... Który na szczęście znajdował się głębiej w budynku i dzięki temu uniknął uszkodzenia podczas ataku obcych. Emma nie chciałaby być zmuszona tak szybko wymieniać mebli, które zdążyły już przypaść jej do gustu. Obie kobiety przede wszystkim wymieniły się między sobą informacjami. Przekaz telepatyczny to jedno, ale dokładniejsza rozmowa wyszła na dobre im obu, szczególnie w połączeniu z omówieniem ich osobistych poglądów. Mimo to White Queen starała się sprawnie przechodzić od tematu do tematu, aby wreszcie móc przeskoczyć do poruszenia swojego najnowszego pomysłu - dotyczącego utworzenia grupy młodych X-Men. Kiedy po upłynięciu pewnego czasu Ororo opuszczała w końcu gabinet Emmy, dopracowanie wszystkich szczegółów wciąż jeszcze było przed nimi, lecz sama idea została przyjęta, a i kandydaci zaprezentowani przez pannę Frost otrzymali wstępną akceptację. Oczywiście teraz oni sami musieli również wyrazić zgodę na wzięcie udziału w projekcie, lecz o to blondynka się nie martwiła. Nie była w pełni przekonana jedynie co do Icarusa, jednakże liczyła na to, że dobre geny zrobią swoje i chłopak nie tylko dołączy do drużyny, ale i okaże się być jej cennym członkiem. Najpierw jednak White Queen musiała porozmawiać z jeszcze jedną osobą. Po odprowadzeniu Ororo do drzwi i zamknięciu ich, telepatka wróciła za biurko, gdzie zasiadła ze skrzyżowanymi nogami. Fotel obróciła tak, aby znajdować się bokiem do okna, przez które krótko wyjrzała... Potem zaś pozwoliła swoim myślom powędrować dalej, szukając obecności X-23. Zadanie to nie było trudne, nawet biorąc pod uwagę liczbę osób przebywających na terenie szkoły, w związku z czym już po chwili Emma mogła pozostawić dziewczynie krótką wiadomość. "Zapraszam do mojego gabinetu, moja droga. Musimy porozmawiać o czymś istotnym... Niecierpiącym zwłoki. Czekam już na miejscu, więc kiedy tylko będziesz mogła." Po przekazaniu tego polecenia jeszcze przez kilka sekund panna Frost siedziała w bezruchu, po czym wreszcie okręciła fotel przodem do biurka i otworzyła spoczywający na blacie laptop. Skoro miała wolną chwilę, to równie dobrze mogła zabrać się za oficjalne organizowanie drużyny. Zaczęła od posegregowania danych uczniów, odseparowując od reszty tych, których zamierzała umieścić w grupie od razu, a także - osobno - kandydatów branych pod uwagę na przyszłość. Potem powinna jeszcze przygotować nowy, rozszerzony program nauczania, ustalić kto i w jakim zakresie mógłby zaopiekować się młodymi... Zajęć z pewnością jej nie zabraknie.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Sob Sty 21, 2017 12:33 pm | |
| Odczekała, aż panowie wymienią spojrzenie. W pierwszym momencie pomyślała, że chcą przed nią coś ukryć, ale zaraz otrzymała odpowiedź, na dodatek mało pocieszającą. Laura musiała mieć pewność. Niby odcięła głowę od całości niszcząc przewody, a zarazem zasilanie, jednak nie każdy nadajnik tego potrzebował. Mimo to jej ponura nie pogłębiła się aż nadto. Może osiągnęła już maksymalny stan zniechęcenia? To oczywiście nie odebrało chęci zapytania o dane, które znajdowały się w bazie danych robota. Szli już, nieco pośpieszani krokiem Laury, która zaniepokojona wcześniej nadajnikiem postanowiła jak najszybciej znaleźć się w hallu szkoły. Wsłuchiwała się z uwagą w słowa mężczyzny. Raz pomknęła wzrokiem w kierunku Stara, gdy Ric nadmienił, że on nie znalazł się na liście. Zdziwiła się natomiast, że na owej figurował również Kapitan Ameryka. Uniosła brew dając upust swoim emocjom i z pytaniem wymalowanym na twarzy spojrzała na Rictora. - A ja? Logan? Rahne? – Zapytała, gdy już schodzili po głównych schodach. To tam dostała informację od panny Frost. Przy ‘niecierpieniu zwłok’ odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku gabinetu wspomnianej blondynki. Dopiero przy końcówce przystopowała, a krok stał się cięższy, aż w końcu ustał. Odwróciła się do towarzystwa i patrząc po nich niewidzącym wzrokiem chwilę nic nie mówiła. Można było pomyśleć, że w jakimś sensie obleciał ją strach, ale nic bardziej mylnego. Laura była gotowa ponieść każde konsekwencje swoich uczynków. Jedyne co tak naprawdę kuło w serce to to, że swoim zachowaniem mogła zawieść przybranego ojca. Zwiesiła nos na kwintę i cicho westchnęła. Przygryzła dolną wargę mocując się z myślami co jest ważniejsze, czy Frost, czy głowa robota? Z drugiej strony skoro na spokojnie mogli się tym zająć Ric i Star to czemu by ich nie zostawić z Rahne, która w razie gdyby panowie opuścili szkołę, przekaże jej i innym wszystkie ważne informacje. W tym momencie Laura wyglądała tak jakby podjęła decyzję. - Dostałam wezwanie do Frost – Posłała Rahne znaczące spojrzenie, jednak ciężko było powiedzieć co chciała nim przekazać. Jedno było pewne, nie wyglądała na pocieszoną, ani na przerażoną. Właściwie wyglądała jak ofiara pogodzona ze swoim niechybnym losem. Czekając na ostateczny cios gilotyny. Ale czy wiedząc jakie będą skutki stawiania się Gladiatorowi postąpiła by inaczej? Nie. Cały czas uważała, że Liliandra zwróciła się do nich, ponieważ potrzebowała pomocy, a ich obowiązkiem było ją bronić. - Daj mi potem znać co ustaliliście, okay? – Zwróciła się do Rahne, w głowie sobie już dodając, że jeżeli będzie jeszcze okazja, bo w najgorszym (a przynajmniej teraz ta opcja wydawała się najmniej przystępna) wypadku Frost wydali ją ze szkoły. Po odpowiedzi Wilczycy krótkim kiwnięciem głowy pożegnała się również z Rictorem i Starem. Idąc już właściwym korytarzem krok Laury zwolnił. Szczerze mówiąc nie miała pojęcia jak zareaguje na karcącą gadkę Frost. Czy powinna się dostosować? W końcu Logan jej nie ufał… A z drugiej strony, obydwoje nie znaleźli nic co by mogło świadczyć o podstępnym planie Emmy. Może Howlett źle ją ocenił? Sama nie wiedziała co o tym myśleć. Stojąc już pod drzwiami uświadomiła sobie jak wygląda. Spuściła wzrok by łypnąć na łachmany, które nie należały do czystych i niepodartych ubrań. Spojrzała również na swoje brudne dłonie i ucieszyła się, że nie ma okazji przyjrzeć się w lustrze swojej twarzy. Mimo to z odrobinką nadziei rzuciła spojrzeniem w kierunku lewego skrzydła, gdzie znajdował się jej pokój, a przede wszystkim… łazienka. Zaraz jednak porzuciła chęci i zapukała do gabinetu. Wiedziała, że wygląd jak pobojowisku nie spotka się z Frost aprobatą, no ale ‘sprawa niecierpiąca zwłoki’ przeważyła. Gdy usłyszy zaproszenie po prostu otworzy drzwi i wejdzie do środka. Nie usiądzie dopóki Frost nie wskaże jej miejsca, gdzie mogłaby usadowić swoje pośladki. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Sob Sty 21, 2017 7:05 pm | |
| Emma nie musiała długo czekać i prawdę mówiąc właśnie tego się spodziewała - nawet jeżeli w swej telepatycznej wiadomości teoretycznie dała Laurze czas na dokończenie jej własnych spraw. Wiedziała, że dziewczyna potraktuje jej słowa śmiertelnie poważnie i szczerze doceniała ten pospiech... Szczególnie, że bardzo ułatwiał jej działanie. Chciała jak najszybciej wprowadzić swój plan w życie, ale nie mogła tego zrobić sama. W związku z powyższym blondynka nie zdążyła nawet dokończyć pełnego segregowania danych uczniów, gdy usłyszała pukanie do drzwi, na które natychmiast zareagowała krótkim "proszę". Kiedy tylko X-23 wkroczyła do środka, panna Frost przesunęła wzrokiem po jej sylwetce i pozwoliła jednej ze swoich brwi lekko się unieść, nie mniej jednak bez wahania subtelnym gestem wskazała Laurze fotel przed swoim biurkiem. Nie zamierzała komentować teraz jej stanu, nie w sytuacji, gdy posiadała wgląd w niedawne wydarzenia. Podczas gdy Laura zajmowała miejsce, White Queen również usiadła nieco wygodniej, pewniej opierając plecy o swoje własne siedzisko. Jej wzrok nie powrócił na ekran laptopa, lecz w dalszym ciągu utrzymywał się na X-23. Nie zwlekała z rozpoczęciem dyskusji. Odezwała się już kilka sekund po tym, jak dziewczyna usadowiła się naprzeciw niej. - Właśnie rozmawiałam z panną Munroe. W obliczu tego, co dzieje się na świecie, a także w szczególności dzisiejszego ataku na szkołę, zdecydowałyśmy się wprowadzić w życie pewne istotne zmiany strukturalne. Dotychczasowe grupy treningowe z chwilą obecną zostają rozwiązane. Czworo wybranych uczniów wcielimy do eksperymentalnej drużyny pod nazwą New X-Men: stale rezydującej w Instytucie, kontynuującej naukę, lecz zarazem odbierającej o wiele intensywniejsze przygotowanie do walki w obronie mutantów. Grupa ta będzie traktowana jako część X-Men, będzie także odbywała te bezpieczniejsze, mniej skomplikowane misje. Spośród czwórki wybrany zostanie osobny przywódca, rolę mentora z kolei będę w tej chwili pełniła ja, przynajmniej do chwili, gdy sytuacja się ustabilizuje. Z czasem do drużyny dołączeni zostaną kolejni uczniowie, a wszyscy chętni już wcześniej przechodzić będą treningi o stopniowo coraz wyższych poziomach trudności. Mam nadzieję, że do tego momentu wszystko jest jasne - gdy tylko Emma skończyła mówić, jej długie palce od razu powędrowały ku panelowi dotykowemu laptopa. Blondynka na kilka sekund skupiła się na urządzeniu, wywołując na wierzch pliki dotyczące pierwszych kandydatów do New X-Men. Zamierzała zaprezentować ich Laurze, lecz najpierw czekała na jej reakcję, wyraźnie dawała jej na nią czas, jak gdyby spodziewała się od dziewczyny czegoś więcej niż tylko przytaknięcia. W końcu pytania były oznaką zainteresowania.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Sty 22, 2017 12:41 am | |
| Na słowa Wilczycy tylko kiwnęła głową. Chociaż nie potrafiła tego pokazać była jej niesamowicie wdzięczna, że pomimo narażenia jej na niebezpieczeństwo i tak stała po stronie Kinney. Do końca tego nie rozumiała, bo wykraczało to poza ‘zero-jedynkowe’ myślenie, które wręcz z namaszczeniem kultywowała, chcąc tym samym poukładać sobie w głowie ten... pokręcony świat. Mimo to doceniała i odczuła jeszcze większe pogłębienie więzi między nimi, co oczywiście zaraz postanowiła spacyfikować. Kto wie, może Rahne tego wcale nie chciała, w końcu zwykle podnosiła wszystkich na duchu, to czemu by nie miała i jej. Tak czy siak, miło. Będzie jej brakować Rahne, jeżeli prosto z gabinetu będzie musiała się udać do pokoju… po garstkę swoich rzeczy. Sytuacja jednak okazała się nie aż tak dramatyczna jak przewidywała. Będąc już w gabinecie uświadomiła sobie, że nigdy wcześniej tu nie była, dlatego rozejrzała się jak czający, ostrożnie stąpający po nieznanym gruncie, zwierz. Powoli przesuwając wzrokiem po meblach natrafiła w końcu na biurko oraz delikatnie uniesioną brew White Queen. Szczerze mówiąc, choć przyłapywała się na tej myśli bardzo rzadko, jeżeli chodziło o jej rówieśników, czy o niektórych nauczycieli, …nie wiedziała czego się po niej spodziewać. Póki co nie wyczuwała złości, dlatego zachęcona przez gest blondynki usiadła w fotelu naprzeciwko biurka. Tym razem skupiła wzrok na pannie Frost i dokładnie tam powędrowały dalsze rozmyślania. Kontrast między kobietami był oszałamiający. Już nawet odbiegając od tego, że w tym momencie wyglądała jak pożal się boże kocmołuch, to dbałość o szczegóły w wydaniu panny Frost spotykała się z pewnego rodzaju podziwem. Laura nigdy jej nie widziała w jakimkolwiek zdezorganizowaniu. Zawsze idealnie ubrana, ładnie pachnąca i umalowana, w sposób podkreślający atuty. Może gdyby samoocena Laury nie dryfowała ku nizinom, w obecności panny Frost mogłaby poczuć się niedowartościowana, ale skoro i tak osiadła na dnie to nie zatapiała się w poczuciu niższości. Wbrew innym pannom w jej wieku. Laura nie do końca dbała o takie sprawy. Daleko jej do dziewczęcych ciuchów, ponieważ w żaden sposób nie czuła się kobieco, więc taki ubiór według niej byłby nieadekwatny, co by jeszcze bardziej pogarszało samopoczucie, a po drugie, stawiała na wygodę. Trzeci punkt – pragmatyzm. Jak widać na załączonym obrazku, nie warto inwestować w drogie ubrania, jeżeli jest się przyciągającą problemy Laurą Kinney. Zresztą akurat w tym momencie co innego zaprzątało jej głowę. Wysłuchiwała słów Frost z neutralną miną, ale ta zwykle nie schodziła z twarzy czarnowłosej dziewczyny. Powietrze uciekało z jej płuc już od pierwszego zdania, a przy ‘zmianach struktur’ o których napomknęła Emma, nie miała już czym oddychać. Zacisnęła mocno usta będąc gotowa na ostateczny cios, …a jednak ten nie nadszedł. Dopiero w pół sekundy doszło do niej, że pana Frost zaczęła opowiadać coś o grupach treningowych, dlatego minimalnie zmrużyła powieki i oddychając spokojnie zastanawiała się dlaczego jej o tym mówi. Nie zamierzała jej przerywać. Nie śmiałaby, zresztą za bardzo ją zaciekawiła, by bez większej przyczyny wchodzić w zdanie. Rozumiała każde słowo oraz właściwy zamysł całej drużyny. Racja. Może gdyby miała szansę współpracować z bardziej zorganizowaną i wyszkoloną grupą to spotkanie z Gladiatorem mogłoby skończyć się zupełnie inaczej. Na pytanie Emmy po prostu kiwnęła głową. Cisza jaka nastała zmotywowała Laurę do zadania tego kluczowego i chyba dla niej najbardziej istotnego pytania. - A jaka w tym będzie moja rola? – Nie oderwała wzroku od twarzy Frost, chociaż ta sunęła palcami po śliskiej powierzchni panelu laptopa. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Sty 22, 2017 1:57 am | |
| Taka reakcja ze strony X-23 w pełni Emmie wystarczyła, co kobieta okazała przez pełne aprobaty kiwnięcie głową. Chociaż... "Pełne aprobaty" to może w jej przypadku odrobinę zbyt dużo powiedziane. Co prawda w geście tym dało się wyczuć wspomnianą emocję, lecz jednak panna Frost nigdy nie należała przecież do przesadnie wylewnych osób i w tej chwili wcale się to nie zmieniło. Kobieta prędko przerwała obsługę laptopa, na którego ekranie wyświetlały się już akta pierwszego z czterech wybrańców - a że posortowane zostały alfabetycznie według nazwisk, to była to Surge. White Queen miała już gotowy kolejny monolog, tym razem na temat wyselekcjonowanych kandydatów, lecz w pierwszej kolejności zamierzała rzecz jasna odpowiedzieć na pytanie Laury... Bo i tak stanowiło teraz przecież najważniejszą kwestię. - Jak wspomniałam, grupa posiadała będzie wyznaczonego przywódcę oraz mentora spośród personelu, a do jej trenowania przyłoży ręce kilka osób, jednakże nie wypuszczę uczniów w teren bez doświadczonego członka X-Men do pomocy. W grę wchodzi nie tylko rola instruktora i opiekuna, ale i leadera w sytuacji, gdy pełniący funkcję dowódcy z dowolnego powodu nie będzie w stanie kontynuować misji lub zagrozi życiu towarzyszy. Jesteś w zbliżonym do nich wieku, więc łatwiej będzie im z tobą współpracować, a do tego wierzę, że będziesz w stanie nad nimi zapanować. Mają się uczyć i stać się samodzielni, ale to wciąż nasi podopieczni. Odpowiadamy za ich zdrowie i życie - wyjaśniła, pod koniec swej wypowiedzi unosząc nieznacznie dłoń wewnętrzną stroną do góry w geście mającym podkreślić te słowa. Zaraz potem White Queen obróciła już laptopa przodem do Laury i ostrożnie przesunęła go w jej stronę. Większość ekranu zajmowały informacje na temat Surge, w tym prawie połowę dwie grafiki z jej podobiznami: jedna z przybliżeniem twarzy, druga zaś - ukazująca całą sylwetkę dziewczyny. Obie dało się dowolnie obracać. Obok nich znajdowała się już tabela z danymi osobowymi - imieniem i nazwiskiem, pseudonimem, wiekiem, pochodzeniem, cechami szczególnymi, czyli samymi podstawowymi kwestiami - a także z opisem zdolności młodej mutantki. Na górze natomiast widniały wybrane zakładki. Pierwsza z nich, aktywna, ukazywała właśnie Surge i podpisana była jako Ashida, Noriko, kolejne zaś odpowiednio: Foley, Joshua, Guthrie, Joshua oraz Keller, Julian. Emma nie wypowiadała się jeszcze na temat kandydatów, choć szczerze mówiąc posiadała sporo uwag na ich temat - takich, które nie zostały umieszczone w dokumentacji. Słabsze strony, wady, na które należałoby uważać, problemy wychowawcze... Pamiętała o tym wszystkim. Poza tym oczywiście nie zdążyła też wspomnieć kogo dokładnie zamierzała ustanowić przywódcą grupy... Lecz z drugiej strony dla nikogo nigdy nie było tajemnicą, że Hellion stanowił jej faworyta i pupila, tuż obok jej dziewcząt, więc samo zauważenie go wśród członków drużyny zapewne dawało do myślenia.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Sty 22, 2017 4:47 pm | |
| Dziewczyna minimalnie się rozluźniła. Ręce spoczęły na kolanach, mimo to cały czas siedziała wyprostowana, zupełnie nie korzystając z oparcia fotela. Postawa wyćwiczona i dość sztywna, ale na więcej w tym momencie nie potrafiła sobie pozwolić. Nie w obecności panny Frost, która dystyngowanym stylem wywoływała w niej mieszane emocję. I to niekoniecznie te negatywne. To tak mniej więcej odebrała kiwnięcie głową panny Frost. Brak wylewności w wypadku mutantki nie została odebrana z dezaprobatą. Laura nie radziła sobie z nadmiarem emocji. Nie potrafiła na nie odpowiedzieć. Czuła się skrępowana, gdy ktoś okazywał wobec niej zbyt wielką ilość i według Laury, nie czuła potrzeby bycia nią obdarowywaną. Przebywanie w towarzystwie Wolverine’a oraz dumne dzierżenie jego genów również dawało się jej we znaki. Nie mówiąc już o dość… skomplikowanej przeszłości, która nie obfitowała w korzystne do rozwoju emocjonalnego momenty. Dlatego też wolała skupiać się na pewnikach oraz na konkretnych informacjach, dających ogląd na sytuację, bez nadmiernych i niepotrzebnych subiektywnych odczuć. I tak też podeszła do listy osób, ale za nim to się stało, wysłuchała dalszych słów Emmy. W każdym zdaniu doszukiwała się roli jaką miała pełnić w całej tej akcji, a skoro stanowisko mentora już został obsadzone to... to przywódca? Mały zgrzyt w umyśle mutantki oznajmił, że według niej nie do końca nadaję się do tej roli. Już odbiegając od tego, że na polu walki wolała pracować sama i to Logan przeforsował w tej czarnej główce, że czas na zmiany. A po drugie, ostatnie podjęte przez nią decyzję nie należały do najlepszych. Czy powinna zatem wspomagać dyrygowanie grupie? Nie wierzyła również w to, że z nią współpraca jest łatwa, dlatego tym razem ona uniosła pytająco jedną brew. - To dość duża odpowiedzialność. Jest pani pewna, że ja się do tego nadaję? – Tak, tak. Przed chwilą z ust Emmy usłyszała, że ona w to wierzy, ale Laura potrzebowała potwierdzenia. Może nawet wystosowała niemą chęć by ją przekonała, że to naprawdę jest dobry pomysł. - Zwykle moim zadaniem była realizacja celu za wszelką cenę – Pokreśliła ostatnie dwa słowa patrząc prosto w oczy Frost. Chyba obydwie wiedziały co dokładnie miała na myśli, a przysłowie ‘po trupach do celu’ można w tym wypadku odebrać całkiem dosłownie. Nigdy wcześniej nie odpowiadała za zdrowie, ani tym bardziej życie, no chyba że je zabierała. Jeżeli jako New X-men dostaną zadanie, zapewne będzie chciała je zrealizować mimo wszystko. Zerkając na ekran monitora oparła przed ramiona na podłokietnikach. Dłonie złapała w delikatnym uścisku i w pół pochylona przesuwała wzrokiem po treści akt. Noriko. Przesunęła wzrokiem po pozostałych by sprawdzić, czym Frost sugerowała się w kolejności zakładek, ale gdy dostrzegła alfabetyczną prawidłowość znowu wróciła do czytania .I nagle zrozumiała. Frost nie chciała jej wyrzucić ze szkoły… to była kara, prawda? Laura miała przed sobą istną mieszankę wybuchową. Indywidualistów, a zarazem osoby, których łączyła jedna cecha – ciężki charakter. Jeden z nich jednak nie przystawał do grupy. - Guthrie? – Nie kryjąc tonu głosu pełnego wątpliwości spojrzała z nad ekranu laptopa. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Sty 23, 2017 2:13 pm | |
| W pierwszej chwili Emma jedynie kiwnęła głową dla potwierdzenia swojej opinii. Nie widziała żadnego powodu, aby powtarzać ją na głos. Owszem, mogłaby zacząć zapewniać X-23, że naprawdę głęboko w nią wierzyła, ugłaskiwać ją, w ten sposób naginać ku swej woli, ale czuła, że byłoby to znacznie poniżej godności ich obu. Na jednych takie metody działały, innych irytowały - albo po prostu nie wywoływały żadnej reakcji... A White Queen podejrzewała, że w przypadku Laury natłok komplementów, może w szczególności tych szczerych, tylko utrudniłby sprawę. Panna Frost spokojnie wysłuchała więc wątpliwości dziewczyny, wyrazem twarzy nie zdradzając jednak swojego stosunku do jej słów. Patrzyła Laurze prosto w oczy, nie uciekała wzrokiem w inną stronę... Doskonale rozumiała o czym mówiła jej rozmówczyni - to dążenie do celu za wszelką cenę brzmiało znajomo i szczerze mówiąc było jednym z głównych powodów, dla których wybór Emmy padł właśnie na X-23. Potrzebowała kogoś, kto nie cofnie się przed niczym... I nie będzie miał skrupułów przed usuwaniem zbyt wielkich zagrożeń. - Dlatego twoim najważniejszym zadaniem będzie właśnie utrzymywanie członków drużyny przy życiu. Za wszelką cenę. Jeżeli ktokolwiek będzie w stanie zagwarantować ich przetrwanie, to ty, a nie mogę pozwolić na to, abyśmy mieli na sumieniu dzieci. W tym celu zrobisz co będziesz musiała - wytłumaczyła, nie pozostawiając chyba żadnych wątpliwości, że świetnie wiedziała co to wszystko oznaczało... I z pełną premedytacją się na to godziła. Sama również nie miała przecież czystego sumienia. Niektóre kroki po prostu musiały zostać podjęte, aby innym żyło się lepiej i bezpieczniej. Telepatka odczekała chwilę, gdy X-23 przeglądała pliki, nie chcąc jej w tym przeszkadzać. Musiała przyznać, że interesowała ją reakcja dziewczyny, lecz nie liczyła na jej słowa, ani nawet na zmiany w rysach twarzy, gdyż te w przypadku Laury rzadko zdradzały wiele... Skupiła się więc na jej oczach. Spojrzenie potrafiło wiele powiedzieć. - Zdaję sobie sprawę z tego, że młody pan Guthrie posiada pewne problemy, z którymi prędzej czy później będzie sobie musiał poradzić. Zaoferuję mu sesje terapeutyczne, lecz uważam, że o wiele bardziej pomoże mu współdziałanie z rówieśnikami i robienie czegoś dobrego dla świata. Pomijając zaś tę kwestię, sądzę, że będzie stanowił przydatną część zespołu. Brakuje mu temperamentu pozostałych, więc przy odrobinie szczęścia być może zadziała dla nich jako przeciwwaga... A jego zdolności sprawiają, że bardzo trudno trwale go uszkodzić. Z moich ustaleń wynika, iż jego czynnik regenerujący musi przynajmniej dorównywać twojemu. Poza tym... - w tym momencie panna Frost pozwoliła sobie na krótką pauzę, która miała podkreślić jej następne słowa. - Jako jeden z nielicznych uczniów wziął udział w obronie szkoły. Oczywiście nie cieszy mnie myśl, że niektórzy nasi podopieczni zostali do tego zmuszeni, lecz nie mniej jednak fakt ten daje do myślenia - dokończyła, po czym już zamilkła, pozwalając Laurze wrócić do akt.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Sty 23, 2017 8:37 pm | |
| Faktycznie kiwnięcie głową wystarczyło. Obie panie podchodziły do siebie z powagą. Skrzyżowane spojrzenia nie znalazły ujścia w ucieczce czy to w bok, czy chowając się za powiekami. Trwało to może kilka sekund, ale wystarczająco. I choć nie padło w tej krótkiej chwili ani jedno słowo, Laura wiedziała, że White Queen ma plan. Nie do końca go rozumiała, ale jej siła potrafiła zdziałać cuda. X nie tylko zainteresowała się jeszcze bardziej tematem, ale i zaczęła wierzyć, że ta drużyna ma rację bytu. Dała jej coś jeszcze, coś do czego Laura sama przed sobą nie chciała się przyznać - cel. Ostatnio, gdy Logan postanowił nauczyć Laurę samodzielnego podejmowania decyzji w sferze życiowej, tej kulejącej, a nie walecznej, w której odnajdywała się najlepiej, błądziła jak dziecko we mgle. Włócząc się od jednego treningu do drugiego, zajmowała czas ‘normalnymi’ sprawami. Przez to jeszcze bardziej tonęła we własnych myślach, a Kinney najzwyczajniej w świecie nie nadaję się do niczego innego jak do ...czynnego uczestnictwa w intensywniejszych akcjach poza terenem budynku. Nie nazywając rzeczy po imieniu. Może czas przestać walczyć samą ze sobą? Może czas by inni również to zrozumieli? I może tym wygrywała Frost? Nie wmawiała Laurze, że przecież jeszcze może zostać normalną nastolatką. Jej czas już minął, a teraz nadeszła pora na chwilę refleksji - do czego może się przydać ta szorstka natura? Emma nawet nie zdawała sobie sprawy (No chyba, że akurat w tym momencie zajrzała w umysł dziewczyny, ponieważ mina Kinney zbyt wiele nie mówiła) jaką Laura odczuła ulgę słysząc jej słowa 'za wszelką cenę'. Dziewczyna uwielbiała proste zasady, a gdy i zwierzęca natura dziewczyny mogła znaleźć ujście i nie musiała się zastanawiać przed zadaniem ostatecznego ciosu w obronie tych, którzy wbrew pozorom byli jej bliscy, to czemu nie? Minimalnie otworzyła szerzej oczy, jakby słowa blondynki wybudziły ją z wiecznego letargu. Może i makabryczne, ale Laura nabrała jeszcze większej ochoty na New X-menową inicjatywę. Co nie zmieniało faktu, że miała jeszcze kilka pytań. Bardziej ochoczo, choć z trudem można było się tego wypatrywać na twarzy czarnowłosej dziewczyny zabrała się za czytanie akt. Poza zbieraniem ogólnych informacji i cech, które kolidowały z pracą w grupie oraz tych, które taką pracę wspierała, skupiła się również na mocach. Usadowiła sobie w głowie każdego z członków drużyny na polu walki robiąc to jak pionki na szachownicy. Każdym z nich poruszała w odpowiedzi na wymyślony w głowię atak, póki co wyimaginowanego przeciwnika. Cały czas również wracała do Guthriego, aż w końcu padło pytanie o Josha. Laura wysłuchała słów i nagle ją olśniło. Frost miała rację. Co prawda zachował się głupio. Mógł odejść na bok i się nie wtrącać, w końcu nie miał odpowiedniego przeszkolenia, ale nawet ci co go mieli posmakowali gorzkiej porażki. Że też nie zwróciła na to uwagi. Może faktycznie miał potencjał? Jedno było pewne, musiała go wziąć na odpowiednie przeszkolenie. Kinney kiwnęła głową w geście przyznania racji i póki co już więcej nie wróciła do tematu Josha. Przeskakując zręcznie między zakładkami zapamiętywała każdy szczegół. Fotograficzna pamięć bardzo w tym pomagała. - Będę przedstawiona jako jedna z nich czy jasno pani zaznaczy moją rolę? – W końcu rzuciła kolejnym pytaniem i ponownie uniosła wzrok z nad ekranu laptopa. Zapewne ukrywanie prawdziwej przyczyny dla której miała stać się członkiem New X-Men o wiele lepiej zostałoby przyjęte przez resztę. Z drugiej strony, czy panna Frost będzie chciała bawić się w takie ceregiele? - Chciałabym znać również twoje oczekiwania, najlepiej w szczegółach. Najważniejszym zadaniem jest utrzymywanie ich przy życiu, to wiem, a jakie są te pomniejsze? Mają się nastawić bardziej na obronę? Czy na atak?– Najwyraźniej Laura wydawała się być zainteresowana propozycją. Pozostało tylko dogranie detali. I to nie tak, że uważała Emmę za kogoś kto chce stworzyć bojówkę młodych Xmenów, po prostu zadawała szczegółowe pytania obdarte z jakichkolwiek emocji i oczekiwała szczerej odpowiedzi. Na pewno też nie miała na celu obrazić panny Frost., ani nic nie sugerować. Chyba. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Wto Sty 24, 2017 10:55 pm | |
| Emma nie musiała korzystać z telepatii - i rzeczywiście w tej chwili tego nie robiła - aby zorientować się, że jej słowa w jakmś stopniu docierały do Laury. Wystarczyło tylko, że uważnie obserwowała twarz dziewczyny, na ogół wyrażającą niewiele, lecz jednak nie będącą idealną maską... Przynajmniej nie wtedy, gdy X-23 się o to nie starała. Teraz również nawet to rozszerzenie jej oczu wiele powiedziało White Queen, utwierdzając ją w przekonaniu, że dyskusja zmierzała w dobrą stronę. Sam fakt, że Laura w dalszym ciągu studiowała akta, teoretycznie także mógł popierac tę myśl - ale z drugiej strony blondynka brała też pod uwagę możliwość, że dziewczyna robiła po prostu to, do czego była przyzwyczajona, czyli wykonywała polecenie, przyswajała nowe informacje, dostosowywała się do sytuacji... Obie opcje wydawały się jej być równie prawdopodobne, więc na tej podstawie panna Frost nie chciała jeszcze niczego przesądzać. Telepatka czekała więc cierpliwie i spokojnie, a do tego niemalże nieruchomo, jeżeli nie liczyć na przykład ruchów jej klatki piersiowej przy oddychaniu czy mrugających powiek. Jej wzrok przesuwał się po twarzy X-23, od czasu do czasu zsuwając się niżej, aby wziąć pod uwagę również resztę przyjmowanej przez nią postawy. Po części była to kwestia przyzwyczajenia, ale Emma lubiła pilnować takich spraw. W końcu zaś Laura zaczęła zadawać swoje pytania - i na większość z nich blondynka miała już gotowe odpowiedzi. Część z nich zdążyła niedawno przerobić z Ororo, innych po prostu się spodziewała, gdyż sama na miejscu dziewczyny zadałaby podobne... Tylko niektóre kwestie wymagały jeszcze krótkiego zastanowienia się. - Wiedzą, że górujesz nad nimi doświadczeniem. Zdają sobie sprawę z tego, że należysz do X-Men. Tego przed nimi nie ukryjemy, więc prędzej czy później zaczną się domyślać. Zdradzenie im części prawdy odwróci ich uwagę. Sądzę, że powinni zostać poinformowani, iż na misjach będziesz dla nich wsparciem, a w trakcie treningów podzielisz się z nimi własną wiedzą. Poza tym... - w tym momencie Emma na moment opuściła wzrok na tył laptopa, w ten sposób wskazując, iż zamierzała się odnieść do zgromadzonych w bazie informacji. - Telekinetyk, elektrokinetyk, uzdrowiciel, pomoc z powietrza. To różnorodne zdolności, lecz w drużynie wciąż brakuje wielu przydatnych typów, w tym kogoś, kto od razu sprawdzałby się szczególnie w walce z bliska. Uzupełniasz ich moce, więc stanowisz logiczny wybór. Zaakceptują takie wyjaśnienie - mniej więcej w połowie tej wypowiedzi spojrzenie White Queen znów uniosło się ku twarzy X-23. Teraz mogła się już skupić na kwestii zadań. - Chcę, żeby w przyszłości mogli dołączyć do głównego składu X-Men, jeżeli oczywiście taka będzie ich wola. Wybór pozostawię im samym. Jeśli tak zdecydują, pozwolę im w dalszym ciągu stanowić siostrzaną, lecz osobną drużynę... Skupiającą się na co dzień na chronieniu szkoły. Zapoznamy ich z systemami obronnymi, z planami posiadłości i jej okolic, nauczymy korzystać z naszych pojazdów i komputerów. Wszystkich członków grupy przeszkolisz z zakresu sztuk walki, aby byli też w stanie poradzić sobie bez użycia mocy... Lub w ogóle, w przypadku pana Foley'a. Pomogę im ćwiczyć odporność na ataki mentalne. Przedstawimy im sposoby walki ze stresem i zadbamy o to, aby zaczęli ze sobą współdziałać, a nie tylko walczyć obok siebie. Tego ostatniego nam dziś zabrakło... - to powiedziawszy, Emma jakby się krótko zawahała, po czym westchnęła cicho. Wciąż nie wyjaśniła tak naprawdę najważniejszego i szczerze mówiąc wynikało to z faktu, że sama nie była zachwycona tą decyzją... Ale niestety najczęściej właściwe wybory były trudne. Oby tylko tym razem również miała rację. - Instytut w dalszym ciągu realizuje ideę pokojowego współżycia ludzi i mutantów, o jakiej marzył Xavier. Mimo to... Nadchodzą dla nas ciężkie czasy. Mroczne. Rząd jest przeciwko nam, wielu obywateli także, a jeżeli Sentinele faktycznie zostaną masowo wypuszczone... Ochrona szkoły i uczniów to podstawa, teraz i zawsze, ale nie mogę wykluczyć możliwości, iż X-Men oraz New X-Men będą musieli przejść do ofensywy, żeby mutanci mogli w ogóle przeżyć. W tej chwili mamy jeszcze szansę, aby tego uniknąć i na niej się skupimy - dokończyła.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pią Sty 27, 2017 11:31 am | |
| Z przyzwyczajenia wsłuchiwała się w bicie serca rozmówcy. Dodatkowy atut, gdy spora ilość kontaktów społecznych, motywacji oraz zasad spotykało się z niezrozumieniem. Niektórych rzeczy nie można było mówić, pomimo szczerej prawdy. Niektórzy, chcąc usłyszeć szczerą prawdę wcale nie byli z niej zadowoleni. Błądząc w gąszczu niezrozumiałych zasad, stawiając ostrożne kroki na cienkiej jak lód drodze do socjalizacji starała się jakoś dostosować. Zadanie dość trudne, gdy część osób najzwyczajniej w świecie się ciebie boi, bo zła sława rozniosła się szybciej niż najgorsze choróbsko, a i sama dziewczyna musiała przyznać, że meandry typowych ludzkich zachowań znane jej były z książkowych pozycji i przede wszystkim tylko po to by móc przewidzieć działania jednostek i grup w wiadomym celu. Przy Emmie, choć wyostrzony słuch Laury nie odmówił sobie skupienia czy to na biciu serca, czy rytmie oddechów panny Frost, nie czuła się, aż tak zobligowana do w miarę ludzkich zachowań. Może dlatego, że tak czy siak umysł młodej mutantki stał dla niej otworem i tak czy siak mogła tam zajrzeć? Może wiedziała, że lepiej być przy niej szczerą, niż wić się pod ciężarem poprawnego wybrnięcia z sytuacji? A może dobro ogółu zaczęło grać pierwsze skrzypce? Jedno było pewne, chociaż postawa Laury właściwie była nijaka, ponieważ cały czas siedziała wyprostowana, no… może odrobinę pochylona przy czytaniu treści wyświetlonej na ekranie monitora i nie zdradzająca postawą żadnych dodatkowych emocji, ogólne jej zachowanie wyraźnie wskazywało na zainteresowanie tematem. O tym zresztą zaczęły również świadczyć pytania, które padły z ust mutantki. Podczas udzielania odpowiedzi na pierwsze patrzyła Emmie prosto w oczy. Nie odsunęła jednak laptopa, ponieważ nie skończyła studiowania wszystkich zakładek. Była już przy końcówce, ale postanowiła zadawać pytania na bieżąco. Nie chciała sobie pozwolić ani na nie dopatrzenie, ani na zapomnienie. W pełni zgodziła się ze słowami panny Frost. - W takim razie jeżeli ja mam być wsparciem to kogo przewidujesz na oficjalnego lidera drużyny? – Zapytała choć coś jej podpowiadało, że już zna odpowiedź na to pytanie, aczkolwiek nie przesądzone. Mogła się mylić, w końcu Emma potrafiła zaskoczyć swoim wyborem. Wsłuchując się w dalsze słowa stwierdziła, że troszkę pracy ich czeka, co już samo w sobie było wyrazem zaangażowania, ponieważ widziała się w roli członka zespołu. Ciężka harówka to to, co ostatnio jej brakowało, przez dezorganizację, po tym jak profesor zapadł w śpiączkę. Dopiero przy wspomnieniu o pewnych brakach podczas dzisiejszej akcji Laura spuściła wzrok na bliżej nieznaną przestrzeń biurka. Dziewczyna cały czas miała wątpliwości czy dobrze rozegrała sytuację z przed budynku, jednak i tym razem przy chwili refleksji czuła, że postąpiła by tak jeszcze raz. Wzrok Laury ponownie odnalazł spojrzenie błękitnych tęczówek panny Frost, gdy obie przeszły do dość drażliwej, acz bardzo istotnej kwestii. Choć przemowa Emmy zaczęła od podsumowania ogólnej ideologii szkoły, to wcześniejsze ciche westchnięcie od razu zapaliło odpowiednie lampki. Ktoś w końcu powiedział coś co zauważyła i Kinney. W dobie tych czasów i przede wszystkim nastrojów trzeba nastawić się i na defensywe. Dzięki otwartości panny Frost Laura powoli zaczęła układać sobie w głowię plan treningów. Dziewczyna kiwnęła głową ze zrozumieniem i odsunęła laptopa w geście zakończonej analizy oraz zapamiętywania informacji. - Jaki jest plan działania na dzień dzisiejszy? - |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pią Sty 27, 2017 1:38 pm | |
| Ach, tak, kwestia dowódcy - Emma zdawała sobie sprawę z tego, iż dla niektórych członków drużyny będzie to drażliwy temat, a jej decyzja może nawet wzbudzić protesty, choć zapewne nie w jej obecności... Nie mniej jednak kobieta była przekonana, że dokonywała pod tym względem słusznego wyboru. Icarusa w ogóle nie brała pod uwagę, całe jego usposobienie świadczyło przeciwko takiemu pomysłowi, nie wspominając nawet o jego obecnych problemach. Surge - choć inteligentna i zaradna, co zdążyła już zaprezentować - nie posiadała niezbędnych do sprawowania tej funkcji umiejętności interpersonalnych. Kontrolowanie Elixira byłoby z kolei o wiele trudniejsze niż Helliona... Który, choć równie uparty i arogancki, odpowiadał przynajmniej przed samą White Queen. Jako że X-23 nie wchodziła w grę, gdyż miała pełnić zupełnie inną rolę, panna Frost musiała postawić na osobę prezentującą w tej chwili największą szansę na przekształcenie się w dobrego lidera. Nie oznaczało to od razu, że nie zamierzała obserwować każdego w drużynie - na wypadek, gdyby konieczna była zmiana. - Pan Keller powinien sprawdzić się jako przywódca. Rzecz jasna będzie musiał dojrzeć do tej roli, jednakże nie mam wątpliwości, że jest w nim wielki potencjał... A treningi i pierwsze misje nauczą go tego, jak go wykorzystać. Ze swoją inteligencją i charyzmą może zdobyć posłuch w grupie... O ile wcześniej pozostałe cechy jego charakteru nie zrobią mu z jej członków wrogów - jedno było pewne. Już na samym początku działania drużyny, a możliwie jeszcze przed jej oficjalnym wystartowaniem, Emma będzie musiała wziąć Helliona na stronę, by przekazać mu więcej wskazówek... Dotyczących między innymi właśnie tego, jak nie przeciągać struny. Kiedy Laura skończyła już zapoznawać się z informacjami zawartymi w plikach i odsunęła od siebie urządzenie, telepatka sięgnęła po nie i obróciła je ponownie przodem do siebie. Poza tym nie poświęcała mu w tym momencie uwagi - dalsza praca mogła chwilę poczekać, choć rzeczy do zrobienia było sporo. W pewnym sensie pannie Frost nawet odpowiadał taki natłok zajęć. Dzięki niemu przynajmniej wiedziała, że coś robiła... Coś zmieniała. Dla dobra młodzieży. - Odwołałam wszystkie zajęcia, które miały się dziś jeszcze odbyć. Zarówno uczniowie, jak i personel muszą dojść do siebie. Od jutra szkoła pracuje normalnie. Oddeleguję kogoś do przyjrzenia się szkodom i ustalenia ile z nich możemy naprawić od razu na własną rękę, a do czego wymagane będzie wezwanie specjalistów. Myślę, że mogłaby się tym zająć Sigma. Panna Ashida została już przeze mnie poinformowana o planach utworzenia drużyny, a panowie Guthrie i Foley dowiedzą się tego od niej. W tej chwili... - w tym momencie nastąpiła bardzo krótka, wręcz trudna do wyłapania pauza, w trakcie której Emma telepatycznie upewniała się, iż jej informacje były poprawne. Zadanie to nie należało do trudnych, gdy wiedziało się dokładnie gdzie szukać. - ... Dwoje z nich znajduje się już w pokoju pana Foley'a, trzecie zaś wkrótce do nich dołączy. Jeżeli chcesz, możesz ich tam złapać - dokończyła, zaś wypowiadając ostatnie zdanie uniosła lekko brew, wyraźnie pytająco. W tym wypadku do niczego nie namawiała, pozostawiała decyzję Laurze... W końcu ona sama wiedziała najlepiej od czego chciała zacząć: od spotkania z drużyną czy planowania na własną rękę.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Sob Sty 28, 2017 11:22 am | |
| Bezgłośnie westchnęła robiąc to tylko w duchu, gdy padł typ na dowódcę. Keller. Kiwnęła ze zrozumieniem głową. Starała się w żaden sposób nie pokazać, że wybór Frost w jakikolwiek sposób ją obszedł, jednak Emma mogła zaobserwować zaciśnięte usta oraz niezadowolony grymas, gdy właśnie o nim wspomniała. Laura miała co do niego mieszane uczucia i ostatnio bardzo unikała jego towarzystwa, a teraz los kolejny raz okazał się być dla niej okrutny, skoro dostała interesującą propozycję przystąpienia do grupy, gdzie on miał zostać przywódcą. Obiektywnie rzecz biorąc wiedziała, że Frost ma rację. Julian miał w sobie siłę i charyzmę. Potrafił przemówić motywacyjnie nawet jeżeli chodziło o ucieczkę z lekcji, czy namawianie na coś naprawdę głupiego. Dodatkowo kumulował wokół siebie wiele osób i choć nie należał do przyjemnych gości ludzie lubili z nim spędzać czas. Ona w sumie po części też. Przynajmniej dużo gadał (nie zawsze mądrze), ale chociaż cała uwaga skupiała się na nim, a nie na niej. Dlatego też tolerowała towarzystwo Jubs. Nie zawsze, rzecz jasna. Laura miewała jeszcze cięższe chwile niż zwykle, a w takich wolała spędzać czas zupełnie sama. Póki co jednak nie miała żadnych dodatkowych pytań. Znaczy miała dwa, ale nie dotyczące New X-men i zastanawiała się czy już czas je zadać, czy jeszcze nie. Stwierdziła, że zrobi to po omówieniu kwestii organizacyjnych, dlatego wysłuchała Emmy w ciszy. Co do spotkania z pozostałą częścią grupy… Laura wolała do niczyjego pokoju nie zachodzić. Pierwsze spotkanie i rozmowa na ten temat według niej powinna odbyć się już na spotkaniu z Emmą, gdzie ta oficjalnie przekaże informację oraz zadania. Oczywiście decyzja mutantki została podjęta z uwagi na brak chęci wpraszania się do czyjegoś pokoju. Zresztą stwierdziła, że musi doprowadzić się do porządku. Wziąć prysznic, czy coś. No chyba, że spotka kogoś przypadkiem to pociągnięta mocno za język postara się porozmawiać. Laura mimo to nie podzieliła się swoimi planami na kolejną godzinę. Kiwnęła po prostu głową – właściwie dla świętego pokoju i tak… przez chwilę siedziała w ciszy. Choć wszystko wskazywało na to, ze rozmowa dobiegła do końca mutantka nie ruszyła się z miejsca. Borykając się sama ze sobą splotła obie dłonie, aż w końcu cicho westchnęła i zapytała: - Liliandra faktycznie potrzebowała pomocy, czy dałam się … oszukać? – Słowo ‘oszukać’ wypowiedziała z nutą niedowierzania. I to nie tak, że Laura przestała ufać swoim zmysłom, ale tak jak Sigma przyznała, nic nie wiedzieli o anatomii kosmitów, może reakcje ich organizmów były zgoła inne? |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Sob Sty 28, 2017 10:04 pm | |
| Emma w żaden sposób nie poganiała swojego gościa. Przeciwnie, czekała cierpliwie, by dziewczyna mogła przetworzyć wszystkie dane, nie przerywała jej tego - co oznaczało, że przez chwilę sama również milczała. Nie wykorzystała tego momentu, aby wrócić do pracy na laptopie, nawet na niego nie spojrzała, tylko w dalszym ciągu poświęcała swoją pełną uwagę Laurze, jak wymagało tego dobre wychowanie. Kiedy w końcu X-23 przemówiła ponownie, jej pytanie nie było do końca tym, czego panna Frost się spodziewała. Oczywiście blondynka doskonale rozumiała, że podobne wątpliwości musiały pojawić się w umysłach przynajmniej kilku osób - tych, które najlepiej orientowały się w sytuacji - a jednak nie sądziła, że Laura zagadnie ją o tę kwestię... A przynajmniej nie w tym momencie. Zanim jeszcze zaczęła odpowiadać, Emma przechyliła głowę lekko na bok, lecz poza tym jej pozycja oraz ułożenie ciała nie uległy istotnym zmianom. Plecy wciąż miała wyprostowane, brodę nieco uniesioną, dumnie, lecz bez przesady... Już na pierwszy rzut oka stanowiła obraz wyniosłego opanowania, choć od czasu do czasu jej słowa zdradzały, że przynajmniej ta część o wyniosłości miała swoje granice. - Niezależnie od tego, czy popełniła zarzucane jej zbrodnie czy nie, z pewnością potrzebowała pomocy. Mimo wszystko nie sądzę też, aby zmyśliła całą historię, którą nam podała... Była zbyt niewiarygodna. Gdyby tylko uciekała przed wyrokiem, równie dobrze mogłaby przedstawić nam coś prostszego, aby mieć pewność, że przyjmiemy jej wyjaśnienia. Poza tym... Wiele wskazuje na to, że została do nas skierowana przez Jean, która, pozwolę sobie przypomnieć, nie jest w tej chwili sobą. Różne źródła zidentyfikowały zamieszkującą ją istotę jako kosmiczny byt o nazwie Phoenix Force. To... Spory zbieg okoliczności - White Queen uniosła brew, w ten sposób wyraźnie pokazując cóż takiego myślała na temat "zbiegów okoliczności". Nie zdarzały się, a jeżeli już, to niezwykle rzadko. Większość spraw na jakimś poziomie się ze sobą wiązała i dzięki temu dało się je ze sobą połączyć. - Jeszcze jedno. Pan Keller może być dziś nieosiągalny. Wykonuje pewne... Zadanie... Ale wkrótce do nas dołączy. Jeżeli na jego misji coś pójdzie nie tak, być może będziemy musieli wysłać kogoś za nim. Kogoś z X-Men, nie z New X-Men - gdy to mówiła, ton głosu Emmy znów stał się rzeczowy i formalny. Teraz przedstawiała potencjalne zlecenie, być może problem szkoły lub przynajmniej drużyny, a nie rozważania nad tym, jak potraktowała ich jakaś kosmiczna księżniczka. Różnica była wyczuwalna.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Nie Sty 29, 2017 2:52 pm | |
| Laura należała do tych osób dla których nie istniała krępująca cisza. Mogła siedzieć tak godzinami zagłębiając się w swoich myślach. Może dlatego tak bardzo lubiła grać w szachy? Uspakajały ją, wysilały i odciągały od niepotrzebnych refleksji, które coraz to głębiej wciągały w mroczne tereny. To najczęściej ludzie przebywający w towarzystwie Laury czuli się popchnięci do ciągłego mówienia, a nawet, choć to zapewne łapanie się brzytwy, zadawania pytań, na które uzyskiwali zdawkowe odpowiedzi. W przypadku Emmy najwyraźniej było zupełnie inaczej. Cisza nie była dla niej czymś uporczywym, czymś co ponaglało, czym coś przynosiło niepotrzebne słowa. I choć moment wydał się nieodpowiedni Laura musiała zadać to pytanie i to nie dlatego, że i ją pchnęła ku temu cisza, tylko dlatego, że nie wiedziała kiedy będą miały okazję tak szczerze porozmawiać. Na dodatek musiała oczyścić umysł z nadmiernych wątpliwości. Z uniesionym wzrokiem wpatrywała się w twarz Emmy, swoim wyzutym z emocji i poważnym. Czasami skupiała się na jednej tęczówce, a czasami na drugiej, ale nie miało to większego znaczenia. Każde słowo analizowała z odpowiednią koncentracją, doszukując się w głosie kobiety czegoś czego tam nie było. Nuty złości? Pretensji? Jakiejkolwiek zdrady podejścia do całej sprawy przez pannę Frost, ale i to nie nastąpiło. Zaskoczona przyłapała się na pewnym niedosycie emocji, dzięki którym tak łatwo zdobywała informację o rozmówcy, z drugiej strony dostała to czego zwykle chciała – suchych informacji. Emma mówiła z sensem i bez żadnego cienia zawahania odpowiedziała na pytanie, właściwie na tyle wyczerpująco, że nie miała swoich. Poczuła niejaką ulgę, że jej zachowanie jednak miało sens, przy tej bezsensownej walce z o wiele silniejszym przeciwnikiem. Co do Jean miała podejście dość neutralne. Nie wiedziała z czym dokładnie się mierzą. Wiedziała natomiast jakim uczuciem darzy ją Logan i jak wiele potrafił dla niej zrobić, więc rozpatrywała ją w kategoriach osób ważnych. Po ostatnich słowach zastanawiała się nad kolejnym pytaniem jednak tym razem Frost wybiła ją z rytmu. Informacja o misji Kellera zaciekawiła. Nawet chciała się podpytać o coś więcej, ale w ostatniej chwili się zatrzymała. Zmarszczyła delikatnie brwi słysząc końcówkę wypowiedzi. Chciała zapytać w co się wpakował, jednak po prostu kiwnęła głową. - Zatem będę do dyspozycji, bo rozumiem, że należę do obu grup? – Tym razem ona uniosła brew, ale w pytającym geście. |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Sty 30, 2017 11:01 pm | |
| Blondynka kiwnęła głową, zadowolona z tego, że Laura od razu wyłapała tę mniej oczywistą z jej intencji. Liczyła na to, że w razie czego dziewczyna zgodzi się polecieć na pomoc Hellionowi, choć miała nadzieję, że jej podopieczny będzie w stanie poradzić sobie sam. Ufając mu podejmowała spore ryzyko... A dla Juliana będzie najlepiej, jeżeli jej nie zawiedzie. Kazanie czekało go tak czy siak, ale mógł jeszcze wpłynąć na to, w jak poważnych kłopotach się znajdował. Mimo wszystko taka szkoła życia mogła pozytywnie na niego zadziałać... I tylko dlatego panna Frost jeszcze się nie wtrącała. - Oczywiście. Nie pozbawiłabym cię pełni praw X-Men, ani tym bardziej nie okradłabym w taki sposób samej drużyny - zapewniła Laurę, gładko pomijając milczeniem fakt, że nawet nie mogłaby tego uczynić, bo w końcu w żadnym sensie nie rządziła X-Men, nawet jeżeli coraz więcej z nich jej słuchało. Co prawda zwyczajowo osoba pełniąca funkcję dyrektora posiadała pewien wpływ na grupę, ale nie stanowiła jej dowódcy... O czym niektórzy zdawali się zapominać. White Queen celowo nie wyprowadzała ich z błędu. Czemu miałaby poprawiać coś, co w gruncie rzeczy działało na jej korzyść? - Sporządzę wstępny plan nauczania oraz harmonogram szkoleń dla New X-Men. Przemyśl sprawę i w najbliższym czasie przedstaw mi swoje sugestie, ustnie lub pisemnie, jak tylko uznasz za stosowne, a wówczas naniosę poprawki. Sądzę, że jutro będziemy już mogły urządzić pierwsze oficjalne spotkanie drużyny. W tym celu skorzystamy z Sali Narad... Niech drużyna od razu poczuje różnicę - zadecydowała. Zazwyczaj uczniowie nie mieli wstępu na niższe poziomy, przynajmniej nie bez opieki ze strony kogoś dorosłego... Ale nawet wtedy w grę wchodziły przede wszystkim treningi w Danger Roomie, a nie korzystanie z innych istotnych pomieszczeń. Jeżeli zaś grupa miała być formalnie częścią X-Men, to jej członkowie nie będą już traktowani jak reszta młodzieży w szkole. - A teraz... Jeśli nie masz więcej pytań lub uwag, zapewne powinnaś wykorzystać ten czas, aby doprowadzić się do porządku i odpocząć. W końcu czeka cię teraz więcej obowiązków - w tym momencie Emma pozwoliła sobie na lekki uśmiech, który prawdę mówiąc skierowała głównie do samej siebie, choć oczywiście X-23 nie mogła tego wiedzieć. Sama znajdowała się przecież w podobnej sytuacji. Świadomie co chwilę dodawała sobie zajęć i zmartwień... Czuła, że w końcu będzie musiała coś z tym zrobić, ale w tej chwili jeszcze świetnie sobie radziła, więc liczyła na to, że uda jej się ze wszystkim wystartować, ustabilizować sytuację i dopiero wówczas stopniowo podzielić zadania między więcej osób. Przynajmniej będzie miała pewność, że nikt jej niczego nie zepsuje.
|
| | | X-23
Liczba postów : 275 Data dołączenia : 09/05/2013
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pią Lut 03, 2017 9:48 am | |
| Po odpowiedzi Emmy dotyczącej przynależności do obu grup Laura zaczęła mieć wątpliwości. A co jeżeli w tym samym momencie dostanie wezwanie od X-men i od New X-men? Kinney oczywiście wychodząc przed szereg zaczęła analizować różne sytuacje, chcąc tym samym zawczasu przygotować się na taką ewentualność. Z drugiej strony miała również świadomość, że Emma kierując się chłodnym i obiektywnym osądem podejmie odpowiednią decyzję. Dlatego też już nie kontynuowała dalszej dyskusji na ten temat. Nie żeby jej w pełni ufała, ale jedno było pewne, Frost robiła bardzo wiele dla bezpieczeństwa wychowanków szkoły i na tym etapie to jej wystarczało. Dodatkowe zabiegi takie jak tworzenie nowych grup, szkolenia i myślenie o przyszłości, działało na korzyść umysłu dziewczyny. Dzięki temu czuła spokój, że wcześniejsze, podsycone przez Logana wątpliwości powoli odchodziły w niepamięć. Wysłuchała również dalszych wytycznych nie przerywając kontaktu wzrokowego z Emmą. Raz czy dwa razy kiwnęła głową na znak zrozumienia i że do niej dotarło. Przyzwyczajona przez rówieśników nauczyła się dawać - od czasu do czasu - znak życia oraz tego, że słucha. - W takim razie czekam na informację o której odbędzie się spotkanie. Do tego czasu przygotuję również propozycję planu treningów - Odpowiedziała chcąc podsumować ten temat.W tym akurat miała dość spore doświadczenie, ponieważ od najmłodszych lat życie Laury składało się z samych treningów, sprawdzania jej wytrzymałości w różnych kwestiach oraz ...treningów. Zaczęła się zastanawiać czy nie powinna zacząć od weryfikacji kondycji grupy i to naniosła na plan jako punkt pierwszy. Na końcowe słowa nie odpowiedziała uśmiechem, chociaż Frost takim ją obdarowała. Dziewczyna bardzo rzadko się uśmiechała zresztą myślami krążyła w okół tworzenia planu, więc i spojrzenie wydawało się odrobinę nieobecne, ale to tylko pozory. Laura cały czas monitorowała sytuację, czy to bicie serca, czy zapach, czy dźwięki dochodzące gdzieś z zewnątrz. I choć zgodziła się z nią, że czas na ogarnięcie już nadszedł, i choć kiwnęła głową na zgodę, a potem dźwignęła się z fotela i ruszyła w stronę drzwi, kroki Laury już nie były takie pewne. Gdy chwyciła za klamkę zatrzymała się w miejscu. Mocując się ze sobą odwróciła głowę w stronę okna, a potem odwróciła się do Emmy, aż w końcu wyrzuciła z siebie to co najgłębiej w niej siedziało. - Wiadomo co z Loganem? - Powaga w spojrzeniu pogłębiła się o jeszcze kilka stopni. Miała nadzieje, że White Queen udzieli jej bardzo szczerej, nawet jeśli będzie to najgorsza z najgorszych prawd jaką dziś usłyszy. Nieważne jaką odpowiedź otrzyma, tak czy siak opuści gabinet Emmy, by móc w samotności przetrawić informację.
/zt |
| | | Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pią Lut 03, 2017 11:07 pm | |
| Kiedy X-23 podniosła się z miejsca, Emma uczyniła to samo - niemalże od razu, bo może ledwie sekundę po niej. Co prawda fizycznie nie odprowadziła dziewczyny do drzwi, lecz podążyła za nią wzrokiem, poświęcając jej swą pełną uwagę tak długo, jak tylko przebywała w jej towarzystwie. Prędko okazało się, że uczyniła słusznie, gdyż Laura miała jeszcze coś do dodania... Szkoda tylko, że White Queen nie mogła jej na ten temat powiedzieć zbyt wiele, gdyż sama nie posiadała wszystkich niezbędnych informacji. Zdążyła się zorientować, że X-Men opuścili teren Los Angeles i przenieśli się w inne miejsce, jednakże to właśnie w tym czasie zniknęli z jej telepatycznego radaru... To z kolei dało się wytłumaczyć na kilka różnych sposobów, mniej lub bardziej przyjemnych. Blondynka wiedziała również, iż przynajmniej do tego momentu wszyscy członkowie drużyny byli w dobrym stanie, lecz akurat to mogło się bardzo łatwo i szybko zmienić. Z drugiej strony panna Frost miała okazję przyjrzeć się temu, co zorganizowała pod Hollywood Grey... I jeżeli X-Men znajdowali się pod jej opieką, to powinni być bezpieczni. - Porzucili Blackbirda pod Los Angeles. Dalej przeniosła ich już Jean. Podejrzewam, że teraz kryje ich wszystkich telepatycznie, choć nie jestem w stanie stwierdzić dlaczego. Nie mogę złapać kontaktu z żadnym z nich - wyjaśniła, a choć zdecydowała się na przedstawienie tej bardziej korzystnej dla nich wersji wydarzeń, to jednak doskonale rozumiała, iż Laura najprawdopodobniej sama domyśli się całej reszty. W końcu między innymi to jej wpojono: obiektywne ocenianie sytuacji, tworzenie różnych scenariuszy... Przydatne, lecz zarazem nie pozostawiające zbyt wiele miejsca na optymizm. Gdy tylko za X-23 zamknęły się drzwi, Emma obróciła się, aby wyjrzeć za okno. Na zewnątrz - przynajmniej po tej stronie - nikogo nie było, lecz to jej nie dziwiło. Zapewne wszyscy dochodzili jeszcze do siebie po ataku kosmitów... I tyle obowiązków wciąż czekało na wypełnienie. Kobieta czuła, że spędzi w gabinecie trochę czasu. Z cichym westchnieniem na ustach, panna Frost znów zasiadła w swym fotelu i skupiła się na laptopie - a raczej na jego zawartości. Najpierw najpilniejsze sprawy, czyli New X-Men i odbudowa budynku, a potem wszystko inne... W tym na przykład wiadomości dla nauczycieli oraz po prostu członków głównego składu X-Men - żeby nikt się potem nie skarżył, że o czymś nie wiedział, bo do niego nie dotarła informacja.
|
| | | Rictor
Liczba postów : 153 Data dołączenia : 30/12/2015
| Temat: Re: Gabinet Emmy Pon Lut 06, 2017 5:26 pm | |
| Rictor wcale nie był bardziej chętny pomysłowi Rahne od niej samej, jednakże lepszego tak naprawdę nie posiadał, a musiał przyznać, że ten mimo wszystko miał sens. Logicznie rzecz biorąc, zwrócenie się do dyrektorki stanowiło najrozsądniejsze możliwe posunięcie... A że osobiście mężczyzna posiadał przed tym pewne zahamowania - to już inna sprawa. Żadne z nich nie było przecież bezpodstawne. Chcąc, nie chcąc, Latynos musiał się jednak zgodzić, a pod kątem trasy w pełni zdał się na Rahne. To w końcu był jej dom, a nie jego czy Shatterstara, więc kobieta lepiej od nich wiedziała dokąd powinni się udać. Odstawienie w bezpieczniejsze miejsce głowy Sentinela zabrało im tylko moment, potem zaś mogli się już skierować prosto do gabinetu White Queen. Po drodze Ricowi nie dawało spokoju coś, o czym Wolfsbane wspomniała jeszcze w hallu wejściowym. Jej chęć wspomożenia X-Factor, może nawet dołączenia do agencji na stałe... Początkowo zareagował na nią lekkim uśmiechem, lecz od tamtej pory coraz poważniej rozważał tę opcję. Potrzebowali ludzi, to na pewno. Madrox byłby zadowolony, gdyby udało im się kogoś przekonać - szczególnie kogoś pewnego i sprawdzonego, a Rahne do takich osób należała. Co stało więc na przeszkodzie złożeniu kobiecie oferty pracy? Odpowiedź była prosta: kwestie sercowe, dawne i obecne. Rictor nie miał pojęcia na czym dokładnie stał teraz ze Starem - nie rozmawiali o tym i pewnie dobrze się stało, bo Latynos nie radził sobie z takimi dyskusjami najlepiej. Sam fakt, że rudzielec go odszukał, wrócił do niego... To mówiło już wiele. Jego zachowanie ukazywało jego uczucia, swoich własnych natomiast Ric był pewien... Więc chyba byli razem? Oficjalnie? Teraz tylko... Jak wpisywała się w to - z braku lepszego słowa - eks? Pracowanie razem mogłoby być niezręczne, szczególnie na początku, lecz szczerze mówiąc myśl o Wolfsbane w X-Factor pobudzała w Rictorze zaskakująco pozytywne emocje. Na swój sposób tęsknił do dawnych towarzyszy i przyjaciół. Jak odebrałby to wszystko Star? Zmienił się, zdawał się więcej rozumieć, ale akurat to w ogóle by do niego dotarło...? Tak czy siak czas na namysł już się skończył, gdyż właśnie zatrzymali się przed drzwiami, za którymi musiał znajdować się gabinet dyrektorki. Wracanie do tej sprawy później wyda się mniej naturalne, nie wspominając nawet o tym, że Ric najpewniej zacznie się nad nią zastanawiać i wrodzony pesymizm jeszcze odwiedzie go od czegoś, co teraz wydawało się być niezłym pomysłem. - Wiesz, cały czas szukamy nowych pracowników. Gdybyś się zdecydowała, przyjęlibyśmy cię z otwartymi ramionami - zasugerował, jednocześnie unosząc dłoń, aby zaraz potem zapukać krótko do drzwi. Nawet nie czekał na jakąkolwiek odpowiedź, tylko od razu opuścił rękę na klamkę, nacisnął ją... I droga już stała przed nimi otworem. Mężczyzna przepuścił Rahne przodem, po czym zerknął jeszcze krótko na Shatterstara, nim obaj również wkroczyli do środka. Pomieszczenie nie wyróżniało się tak naprawdę niczym szczególnym, jednakże Ric mimo wszystko uważnie przeczesał je wzrokiem. Ostrożności nigdy za wiele, a taką dokładność miał już po prostu we krwi. Meble wyglądały na drogie, ale w Instytucie nie było to nic dziwnego... Otworzony laptop stał na biurku - więc Frost pewnie nad czymś pracowała. Latynos jakoś nie czuł się źle z tym, że jej przerywali. Samej White Queen Rictor już na wstępie poświęcił równą uwagę, nawet jeżeli rzuconym Rahne spojrzeniem wyraźnie zasugerował, aby to właśnie ona wyłożyła ich sprawę... A przynajmniej rozpoczęła rozmowę, gdyż nie posiadał żadnych oporów przed wtrącaniem się. Poświęcanie się ocenianiu reakcji przeciwnika - to jest: rozmówcy - było jednak porównywalnie istotne.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gabinet Emmy | |
| |
| | | | Gabinet Emmy | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |