Pomieszczenie na które napotykamy bezpośrednio po wejściu do budynku. Posiada piękne schody prowadzące na pierwsze piętro, oraz liczne odnogi korytarzy ciągnących się do pomieszczeń ulokowanych na parterze.
Ostatnio zmieniony przez Nathan Summers dnia Nie Lip 14, 2013 9:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Lut 26, 2013 10:36 pm
Kurt przejął pałeczkę po Magnusie i opowiedział swojej towarzyszce o rzeczach, które miały miejsce. Magneto nie mógł przestać, przyglądać się temu niezwykłemu futrzakowi. W swoim życiu widział wielu niezwykłych cudaków, w końcu nie wiele ras w kosmosie wygląda tak "łagodnie" jak on czy ludzie. Intrygowało go w jaki sposób, ten młody mutant przetrwał w tym ograniczonym i zamkniętym świecie. Miał niezmierną ochotę porozmawiać z nim na osobności. Poznać jego zapewne niezwykła historię, lecz w tym momencie, mógł tylko dodać mu otuchy. - Nie obawiaj się, Panie Wagner. Odnajdziemy Twojego mentora i towarzyszy - przemówił silnym i chropowatym głosem. Czuł, że gdyby tylko miał okazję pokazać mu świat jego oczami, bez najmniejszego oporu zdobyłby jego przychylność. Lojalność tego młodego chłopaka, była jednak na tyle silna, że mogłaby być jedyną rzeczą, która stanęłaby na przeszkodzie. Swoją drogą, nie ukrywał, że jego myśli w głównej mierze, krążyły właśnie wokół siedziby jego bractwa, w której znajdowali się inni mutanci. Ciekawiło go jaką decyzję podjęli, musiał jednak poczekać na odpowiedź. Magnus nie miał pojęcia, że w miejscu, które było domem dla bractwa, znajdowała się dwójka mutantów, który byli bliżsi jemu samemu, niż mogło mu się wydawać. Magnus spostrzegł mechaniczne ramie, które z pewnego w tamtej chwili nieznanego powodu odsłonił Cable. To nie było dla niego zaskoczeniem, gdyż wyczuwał je gdy oboje byli w podziemiach. Zdziwiły go jednak techniczne problemy, z którymi właśnie zmagał się Nathaniel. Nie reagował, aczkolwiek przyglądał się uważnie, jak i uważnie wsłuchiwał w wydawane przez urządzenie komendy, każda informacja zawsze i wszędzie była na wagę złota.
Ostatnio zmieniony przez Magnus dnia Czw Lut 28, 2013 9:57 pm, w całości zmieniany 1 raz
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Sro Lut 27, 2013 4:55 pm
Emily nawet nie zdawała sobie sprawy, że uruchomiła jakiś alarm. Jednak głupio z jej strony, że się tego nie spodziewała i po prostu staranowała zapory. Chyba przydałby się ktoś, kto by ją nauczył, jak należy się zachowywać. Dosłownie kilkanaście sekund po jej wejściu coś zaczęło się zmieniać. Dziewczyna nie była w stanie stwierdzić, co dokładnie, ale czuła, że zachodzą małe zmiany w jej otoczeniu. Wyglądało to, jakby ktoś korzystał z terminala, w którym postanowiła się zatrzymać. Dobrze, że jedno się nie zmieniło - urządzenie wciąż było połączone z internetem, więc jakby co mogła uciekać. Coś ja musnęło. To znaczy, tak jakby. To najlepsze porównanie tego, co poczuła. Potem usłyszała małe powitanie. System koordynacji podróży czasowych? Ktoś ma poczucie humoru. Chociaż z drugiej strony... W wiadomości było coś dziwnego, jakby... powstała w komputerze. Nikt jej nie wysłał ani nie wklepał na klawiaturze, po prostu powstała tutaj sama. A co, jeśli to nie żart? Tak, to absurd, ale przynajmniej tłumaczyłby te dziwne pliki i nie widziane wcześniej linie kodu. -Witaj, nazywam się Emily. -odpowiedziała. Nawet nie bawiła się w szukanie ekranu, ażeby wyświetlić na nim wiadomość. Skoro powitało ją coś z wnętrza terminalu...
Domino
Liczba postów : 136 Data dołączenia : 22/10/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Mar 01, 2013 8:29 pm
Nie spodziewała się, że jej słowa wywołają w mężczyźnie takie rozbawienie, co miała mu przez chwilę za złe, bo nie traktował jej poważnie. Po chwili jednak porzuciła tą myśl, słysząc, że powinni zachować czujność. W jego słowach było coś, co dawało jej do myślenia. Cable musiał przejść o wiele więcej, niż się jej wydawało na początku. Była to ta część, która nazywała się historią, a którą nie był skory się podzielić. - Zawsze jesteś takim pesymistą? – zapytała, kiedy mężczyzna skończył swój wywód, że powinni być zawsze gotowi, gdyby obok nich pojawiło się „dziecko-zamachowiec samobójca”. -Każda… Ale czy przyjmą naszą pomoc?- odgarnęła niedbale włosy za ucho, pozostawiając parę kosmyków, które opadały na oko z „łatką”. Kiedy Cable podwinął rękaw, Neena bezceremonialnie spojrzała na jego dłoń, a następnie na twarz jego właściciela, którą zaskoczyła dziewczynę. Przede wszystkim dlatego, że ostrzegła na niej emocję, o którą nie podejrzewałaby go. Chciała wiedzieć, co się stało, a przede wszystkim czy wszystko w porządku. - Em…Nathaniel?
Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Sob Mar 02, 2013 3:28 pm
Co prawda Emma rozsądnie nie dała tego po sobie poznać, lecz zdecydowanie z najwyższą niechęcią opuściła wraz z Gambitem Cerebro. Wolałaby spędzić więcej czasu w pobliżu tej niezwykłej maszyny, jednakże wiedziała, że na to będzie miała okazję później... Już niedługo zresztą. Teraz natomiast najważniejsze było przekazanie pozostałym wieści. Tak więc blondynka bezzwłocznie sprawdziła telepatycznie gdzie znajdują się dorośli mieszkańcy Instytutu oraz przybysze z zewnątrz. Większość zgromadziła się w hallu - i tam właśnie panna Frost wraz ze swym nadzorem skierowała swoje kroki - ale obecność Storm wyczuwała na najwyższym piętrze budynku... Dziwne. Czyż w takiej sytuacji nie powinna raczej osobiście pilnować gości? Z całą pewnością im nie ufała, więc o co tu chodziło? Emmę kusiło sprawdzenie myśli czarownicy pogody - mogła to w końcu zrobić w taki sposób, że Ororo nawet by się nie zorientowała... Ciekawość i podpowiadający ostrożność zdrowy rozsądek szybko zwyciężyły. Telepatka zajrzała do umysłu Storm - delikatnie, z wyczuciem, nie pozwalając jej zauważyć swej obecności. Niosło to ze sobą rzecz jasna pewne minusy, a mianowicie nie mogła wejść zbyt głęboko, ale z jej doświadczeniem nie było to tak naprawdę wielkie utrudnienie. Co my tu mamy... Czarnoskóra mutantka zdawała się z kimś rozmawiać, lecz - o dziwo - Emma nie miała dostępu do myśli tej drugiej osoby. Udało jej się natomiast wyłowić obraz owej... Istoty. Jedynie siłą woli powstrzymała się przed uniesieniem brwi; doprawdy, interesujące odkrycie. Zbadałaby je dokładniej, gdyby nie to, że w tym momencie bardziej ciekawiły ją przemyślenia Ororo. Hm, przybysz z przyszłości...? Niestety panna Frost zmuszona była się wycofać, jako że wraz z Gambitem dotarli właśnie do hallu. Wolała nie zdradzać się z tym, że dopiero co korzystała z telepatii; w końcu planowała załatwiać sprawy polubownie, a ściąganie na siebie podejrzeń naprawdę wcale jej się w takiej sytuacji nie opłacało. Kobieta rozejrzała się krótko po zebranych. Jej wzrok zawiesił się na moment na dziewczynie, która dotarła na miejsce jako ostatnia - to właśnie jej obecność odnotowała tuż po lądowaniu. Tak naprawdę jednak nie poświęcała jej teraz swej cennej uwagi; rozmyślała nad czymś o wiele istotniejszym. Ktoś z przyszłości - tutaj. Po odliczeniu członków X-men i założeniu, że Storm zachowała w swej głowie płeć owej osoby... Kandydat pozostawał właściwie tylko jeden. Emma pobieżnie przebiegła po nim wzrokiem - ot, jak i po wszystkich innych, nie wykazując większego zainteresowania jego personą... Ale już korciło ją, by dowiedzieć się więcej. Mimo to nie spróbowała zerkać do jego głowy - z tej prostej przyczyny, że jeszcze nie wiedziała czego się po nim spodziewać. -Wykryłam pewne ślady. Możecie chcieć zajrzeć do głównej siedziby Hellfire Club... Nowy Jork, Piąta Aleja, choć jestem pewna, że akurat to wiecie. Dziś urządzają przyjęcie- poinformowała od razu, jednocześnie krzyżując ręce na klatce piersiowej. Od całej jej postawy wręcz emanowała pewność siebie i idealny spokój. -Osobą decyzyjną w budynku będzie Azazel, uzdolniony wojownik. Ostrzegam, że zarówno on, jak i jego podwładni znają moce X-men i potrafią sobie z nimi radzić... Dlatego lepiej byłoby wysłać tam kogoś, kogo jeszcze nie spotkali- podjęła dalej, nie dając nawet nikomu szansy na wtrącenie chociażby słowa pomiędzy jej wypowiedziami. Zaraz potem ponownie przesunęła wzrokiem po zebranych... Lecz jej uwaga skierowała się już w całkiem innym kierunku, a mianowicie ku Gambitowi. "Wierzysz w podróże w czasie? Wygląda na to, że jeden z waszych gości mógłby sporo o nich opowiedzieć."
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Mar 03, 2013 11:47 am
- To nie jest pesymizm, tylko profesjonalizm... - Nathaniel wrócił jeszcze do wcześniejszego pytania Neeny, nie popatrzył na nią jednak, ciągle wpatrując się w ekran swojego komputera i starając się ustalić co takiego udomowiło się na jego twardym dysku. - Cholera, komputer ściągnął jakiś dziwny program. Nie wygląda groźnie, obejme go kwarantanną i przyjrzymy mu się bliżej w wolnej chwili. - Powodem dla którego postanowił odłożyć to na później było oczywiście wkroczenie do pomieszczenia Emmy Frost. Pomimo kwarantanny, Emily powinna dosyć swobodnie poruszać się po dysku twardym jego zaawansowanej technologicznie "biżuterii". W końcu nie był to klasyczny komputer, a jedynie nośnik programu w którym nie było nawet zbytnio czego popsuć. Sztuczna Inteligencja należąca do Nathaniela nie była zbyt rozmowna, ale przynajmniej nieproszonej Emily mogło być tam raźniej ze świadomością, że siedzą sobie na dysku we dwoje. - To jest ich nowa telepatka... - Wtrącił szeptem i spojrzał na stojącą obok niego Domino, która nie miała przyjemności widzieć Emmy na ekranie monitora w sali narad. Panna Frost wspomniała o Nowym Jorku, Cable westchnął zdając sobie sprawę, że jeżdżą tam i spowrotem na linni Nowy Jork - Instytut Xaviera. - Co rozumiesz przez "pewne ślady"? Z tego co mówisz wynika, że ci klienci najpierw strzelają, a dopiero później pytają swoich gości, co ich sprowadza... Czułbym się nieswojo, gdybyśmy kogoś zabili, a twój trop okazałby się fałszywy. - Miał nieco mieszane uczucia co do użycia ich i Magnusa jako mięso armatnie, ale jako żołnierz był do tego przyzwyczajony i nie zamierzał poruszać tego tematu na głos. Martwił go jedynie fakt, że Emma najprawdopodobniej nie wykryła w tym budynku obecności nikogo z zaginionych - A odchodząc od tematu. Kurt, to chyba dobry moment, żebyście oddali nam broń. - Zwrócił się do młodego mutanta i uśmiechnął pod nosem na myśl, że znowu będzie miał przy sobie swoje ukochane zabawki.
Gambit
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 07, 2013 9:36 pm
Jak dla niego jednak opuszczenie Cerebro było bardzo na miejscu. Może i zawierali sojusz z Królową Śniegu, ale co za dużo to nie zdrowo, więc lepiej dawać jej dostęp do takich zabawek tylko na tyle, ile jest to konieczne. Dla nich zabawka, dla niej broń, którą może ich zniszczyć. Nie ufali jej, to była konieczność. Gdyby nie zaginięcie przyjaciół pewnie jeszcze długo nie spotkaliby się ze sobą. A jeśli już to rozpalona karta przecinałaby powietrze pędząc w stronę tej pięknej twarzyczki. Słowa, które usłyszał w swej głowie były intrygujące, a to nawet mało powiedziane. Zerknął kątem oka na Emmę, a uśmieszek ani na moment nie zniknął z jego twarzy. No proszę, czyżby jeden z naszych intruzów miał coś ciekawego na sumieniu? Kto by pomyślał. I tylko tego nam jeszcze na głowie brakuje, faktycznie - "mały" podróżnik w czasie szukający kłopotów, bo raczej nie przygód. Chyba, że jest na tyle głupi. Wchodząc do hallu Gambit minimalnie ściągnął brwi z powodu nieobecności Storm. Nightcrawler był jednym z nich, owszem, ale zostawienie go samego z tymi dwoma obcymi typami i na dodatek jeszcze kimś było właściwie już nieodpowiedzialne. Czy jeden z nich im w sumie nie groził? Zmierzył mężczyzn średnio przychylnym spojrzeniem, Kurta zaś zapytał: - Gdzie jest Storm? Po czym zwrócił się do Emmy z tym zawadiackim uśmiechem, który zazwyczaj działał na kobiety w najmniejszym chociaż stopniu - albo chociaż stanowił bardzo miły i kuszący element jego aparycji. - Za to nam wróżę miłe spotkanko przy herbacie, księżniczko. W końcu mamy coś niecoś do wyjaśnienia. Wyprostowany zmierzył spojrzeniem każdego w pomieszczeniu, a szczególnie pewną ...trójkę. Boom-Boom znał z widzenia, chociaż tyle.
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Sro Mar 13, 2013 3:07 pm
Program się przedstawił i na tym się skończyło. Kiepskie maniery. Albo zbyt niskie IQ, żeby ogarnąć z kim ma do czynienia. W tym momencie otoczenie rozbłysło na czerwono. Trwało to tylko chwilę i w sumie trudno było stwierdzić, jaki to miało cel. Nadal tam była, cała i zdrowa, nadal mogła grzebać w plikach, chociaż akurat nie było tutaj nic ciekawego. Jakieś zdjęcia, jakich wiele na fejsbukach i innych tego typu stronach. Impreza, impreza, o! impreza na plaży. Postanowiła znaleźć monitor, o ile to urządzenie w ogóle miało coś takiego i nawiązać kontakt z osobą, która obsługiwała terminal. O ile była taka. Mogła trafić do czegokolwiek. Raczej nie do systemu zawiadywania spryskiwaczami przeciwpożarowymi, ale dość wysoki poziom technologiczny nie świadczył jeszcze, że urządzenie jest obsługiwane przez człowieka. Po chwili udało jej się znaleźć ciąg znaków, który doprowadził ja do ekranu. -"Hej, jest tam kto?" -wyświetliła krótki napis. Po chwili namysłu dodała prostą animację dłoni, pukającą w szybkę od środka.
Beast
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 13/03/2013
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 14, 2013 2:45 pm
//sprzed drzwi wejściowych razem z Shadowcat
Doktor McCoy wszedł do hallu nadal nieco ociężale, ale starał się wyglądać na nieco mniej ewidentnie padającego. Próbował się nawet uśmiechać, kiedy... nieco zrzedła mu mina. W pomieszczeniu byli X-Meni, to prawda, ale także kilka osób, który Hank wolał raczej... Powiedzmy, że gdyby wyprawiał urodziny, do tych osób zaproszenie by nie trafiło. Stanął i podrapał się chwilę po włochatych policzkach. - Witajcie, Remy, Kurcie, Emmo... i wy, pozostali...- Szczerze ciekawiła go obecność "najgorszego" "wroga" Instytutu Xaviera w centralnej części budynku, ale najwyraźniej Remy i Kurt czuwali nad wszystkim. Poza tym, był jeszcze ten mężczyzna przypominający Terminatora i kobieta, zapewne mutantka sądząc po... ciekawym odcieniu cery i ciemnej plamie wokół oka. No i jeszcze drugi nieznajomy, w hełmie i płaszczu. - Hmmm... Kurt? Erklären Sie mir, was los ist.- Zapytał po niemiecku. Wolał najpierw jak najwięcej dowiedzieć się, a Kurt był zawsze bardzo pewnym źródłem. - Zdaje się, że coś nas bardzo mocno ominęło, Kitty.- Zwrócił się do stojącej obok niego mutantki, wracając do języka angielskiego.
Ostatnio zmieniony przez Beast dnia Czw Mar 21, 2013 9:06 pm, w całości zmieniany 2 razy
Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 14, 2013 3:38 pm
Prawie smutnym było, że zebrani nie mogli tak po prostu zaufać Białej Królowej, tylko zamiast tego musieli wypytywać ją o wszelkie możliwe szczegóły - zupełnie tak, jak gdyby wcale nie zależało im na uciekającym szybko czasie oraz na losie zaginionych. Nie - było to zdecydowanie smutne, a przy okazji bardzo niewygodne dla Emmy... I o tyle niebezpieczne, że skoro nawet w takiej sytuacji nie chcieli jej do końca wierzyć, to co dopiero wówczas, gdy sprawy już się uspokoją. Będzie musiała coś z tym jeszcze zrobić. Miała już nawet kilka potencjalnie niezwykle skutecznych pomysłów. -Nie jestem w stanie z niezachwianą pewnością stwierdzić, że tam teraz są, ale w najgorszym wypadku - stosunkowo niedawno byli. Istnieje więc szansa, że dowiecie się na miejscu czegoś istotnego- wyjaśniła dość chłodno, po czym zerknęła kątem oka na Gambita, praktycznie nie zmieniając przy tym raczej obojętnego wyrazu swej twarzy. -Herbata byłaby natomiast mile widziana... Choćby i teraz, skoro i tak nikomu się tu najwyraźniej nie spieszy- skomentowała, wzruszając przy tym lekko i subtelnie wciąż skrzyżowanymi na klatce piersiowej ramionami. Prawdę mówiąc nie był to do końca żart, choć niektórzy właśnie tak mogliby zinterpretować jej słowa. Kobieta zaczynała odczuwać znużenie, szczególnie biorąc pod uwagę to, że nawet obecna przywódczyni X-men nie poświęcała im w tej chwili należytej uwagi. W tym momencie jednak wreszcie zaczęło się coś dziać - chociaż Emma nie była jeszcze pewna czy jest to zmiana na lepsze. Poczuła, że ktoś nadchodzi... Dwie osoby, lecz - co ją zaskoczyło - nie mogła z typową dla siebie łatwością dostać się do ich umysłów, aby zbadać ich tożsamość. Była przekonana, że są one w pełni organiczne - w przeciwieństwie do gościa Storm - ale coś zdawało się ją blokować i zapewne musiałaby zadziałać o wiele mniej delikatnie, aby wedrzeć się do środka... "Zbliża się kolejne towarzystwo. Kryją swoje myśli, nie znam ich zamiarów" - zwróciła się telepatycznie do Gambita, a w chwilę później drzwi się otworzyły i do hallu wkroczyli mutanci znani jako Shadowcat i Beast... Którzy zresztą już na pierwszy rzut oka nie wyglądali najlepiej. Zmęczeni, ale raczej nieuszkodzeni w żaden sposób. Interesujące... Dlaczego nie była w stanie wcześniej ich wykryć - nawet przy użyciu Cerebro? Właściwie było to nawet nie tyle interesujące, co zwyczajnie podejrzane. -No proszę, pozwlekajmy jeszcze trochę i a nuż wszyscy sami wrócą... Bo chyba na to liczy po cichu Storm, skoro wciąż jeszcze jej tu nie ma?- gdy tylko panna Frost wypowiedziała te słowa, natychmiast wysłała do Gambita kolejną wiadomość ze świeżą dawką informacji: "Nie gwarantuję, że to wasi towarzysze. Mogłabym to sprawdzić łamiąc bariery mentalne w ich umysłach, ale wówczas zapewne się zorientują - oni lub osoba, która je nałożyła."
Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 14, 2013 9:42 pm
Młody Wagner wydał cichy syk, którego najprawdopodobniej nikt nie usłyszał, biorąc pod uwagę ciągłą wymianę zdań – potrafił sporo znieść, ale chaos, jaki się wytworzył, wywoływał w nim rosnące napięcie i rozdrażnienie. Ton, jakim zwrócił się do niego Cable, również nie wpłynął na uspokojenie nerwów, a Kurt poczuł się niemal jak uczniak, któremu wydaje się polecenie. Nie lubił siebie w takim stanie – odnosił wtedy wrażenie, iż stał o kilka kroków zbyt blisko do kruchych drzwi klatki, w której siedział diabeł, jakiego widzieli w nim zwykli ludzie. Po odebraniu wiadomości od Storm był gotów od razu teleportować się na górę i pozostawić gości pod opieką Gambita, kiedy od strony drzwi wejściowych dobiegły odgłosy otwieranego zamka, a potem kroków. Widok stąpających ciężko doktora McCoy'a i Kitty wywołał w nim sprzeczne uczucia – ulgę, troskę i podejrzliwość. Oboje wyglądali, jakby przeszli ciężką walkę, ale przynajmniej wrócili cali. Najpierw Tabitha, teraz oni... Przez długi czas nie dało się nawiązać kontaktu z którymkolwiek przebywającym poza Instytutem X-Menem, a teraz nagle wracali? Zapewne gdyby nie ukłucie nieufności, przywitałby Beasta i Shadowcat z taką samą euforią jak wcześniej Boom-Boom. Mimo to pozwolił kącikom ust unieść się w lekkim uśmiechu, a zaciśniętym odruchowo pięściom rozluźnić. - Mhiło was widzieć – powiedział, po czym zwracając się bezpośrednio do mężczyzny obrośniętego futrem, wyjaśnił streszczając informacje: - Wir haben den Kontakt zu allen Rettungsgruppen verloren, das Radio schweigt… Wir baten Frau Frost um Hilfe um sie ausfindig zu machen, die restlichen drei fanden sich zufällig vor der Pforte… Sie wollen helfen, aber wir können ihnen nicht ganz vertrauen und wissen nicht, was für ein Ziel sie damit verfolgen. Zur Sicherheit nehme ich das Schlimmste an und beobachte sie. Znajome słowa, choć tak twarde w brzmieniu, niemal samoistnie spływały mu z języka – niewielki komfort w tak nieprzyjemnej sytuacji. Przez dłuższą chwilę nie mógł się powstrzymać, by kątem oka nie spoglądać na Kitty – może i był podejrzliwy, ale dziewczyna wyglądała, jakby miała się zaraz przewrócić. Najchętniej od razu zabrałby przybyłych do ich sypialni, by mogli w spokoju odpocząć z dala od tych średnio przyjemnych rozmów... - Zaraz whrócę – poinformował, po czym teleportował się w obłoczku czerwonego dymu na strych zajmowany przez Ororo.
[z/t]
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Mar 17, 2013 10:54 pm
Magnus pewnie stał nieco z boku. Nie wdawał się w konwersacje, które go najzwyczajniej nie interesowały, aczkolwiek przysłuchiwał się im uważnie. W kieszeni swych spodni znalazł starą monetę, którą zaczął z nudów przetaczać pomiędzy palcami, przy pomocy swej mocy. Drugą dłoń trzymał w kieszeni od garniturowych spodni. Dostrzegł jak z korytarza nadchodzi Gambit oraz kobieta, którą miał okazję widzieć na hologramie w sali narad. Piękna blond włosa dama musiała być tą telepatką, na której barkach powierzone zostały losy ich drużyny. Skrycie liczył, że wykonała już swoją część zadanie i będą mogli w końcu przejść do zasadniczej części misji ratunkowej. Męczyło go niezmiernie to czekanie zwłaszcza, że w tej chwili mógłby być w innym miejscu, robiąc coś równie istotnego. Nigdy jednak, nie należał do osób, które porzucają sprawę, gdy natrafia na przeszkodę. Chciał odnaleźć Xaviera. Nie obchodziło go czy reszta X-Menów traktuje go jak intruza, czy jak wroga. Mogli nawet żywić do niego nieopisaną niechęć, lecz to nie miało teraz najmniejszego znaczenia. Gdy tylko ich zobaczył, chwycił monetę i schował ją do kieszeni. Wysłuchał słów kobiety, które momentalnie spotkały się z serię pytań wysuniętych przez jego towarzysza. Magnus milczał, gdyż pytania był na tyle trafne, że nie musiał nic już więcej dodawać. Nie chciał także powodować nacisków. Starał się być spokojny i opanowany. Ze starszymi X-Menami mógł sobie pogrywać w pokerowe groźby, lecz nie chciał czynić tego przy tych młodzikach. Stworzyłoby to niepotrzebne zamieszanie. Cable wydawał się nieufny, nie można mu było się dziwić. Wyraźnie byliśmy tu niemile widziani, więc podanie nam fałszywych informacji, mogłoby wskazywać tylko na jedno. - Skoro tak dobrze znasz ten klub, powinnaś lecieć tam z nami, Panno Frost - wtrącił Magnus. Wtedy przez główne wejście weszli kolejni mutanci. Jeden z nich chociaż wyraźnie potężniejszej postury, przypominał swoim wyglądem Nightcrawlera. Czyżby byli rodziną? Drugą osobą, była młoda mutanta o brunatnych włosach. Wyglądali na wycieńczonych. Bazując na tym co Strom mówiła, na samym początku ich spotkania, musi być to część grupy, która wyruszyła na poszukiwania Xaviera. Ich powrót, ich przybycie mogło przynieść wiele ciekawych informacji. Mężczyzna przywitał się z nim, na co Magnus skinął uprzejmie głową, po czym oczekiwał na odpowiedź. Erik podczas lat, które spędził w przeszłości na Ziemi, nauczył się wielu obowiązujących na niej języków. Jednych lepiej innych mniej. Informacje, które przekazały sobie włochaci mutanci tylko utwierdziły go w jego domysłach. Kurt opuścił salę, wtedy Magnus kontynuował. - Gdzie jeszcze udało Ci się odnaleźć ich "ślady"? - zapytał Emmę. Skierował swój wzrok na Gambita, który również wyglądał na zniecierpliwionego nieobecnością ich przywódczyni. Spojrzał na niego wymownym wzrokiem. Wydaj rozkazy swoim ludziom, albo Xavier nigdy nie zostanie odnaleziony.
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Mar 18, 2013 8:51 pm
- Owszem jest tu ktoś... Zdradzisz mi czym jesteś i co robisz na pamięci mojego urządzenia? - Cable ze znudzeniem wrócił do wystukiwania palcem wskazującym guziczków na swoim urządzeniu. Szczerze interesowała go kwestia sztucznej inteligencji, ale był teraz lekko zniecierpliwiony. Kurt długo nie wracał z jego torbą, a to nie sprzyjało rozstrzelaniu członków Hellfireclub i odbiciu X-Men. Możnaby więc rzecz, że nieco z braku innego zajęcia zaczął dyskutować z tajemniczym programem, w głębi serca był nawet miło zaskoczony faktem, że w obecnych czasach ktoś wymyślił sztuczną inteligencję na tyle rozwiniętą by złamała jego zapory i wykazywała się ludzkimi cechami... Zdawało się, że przejawia przez nią zwykła ciekawość, Emily starała się nawiązać dialog nie wyrządzając żadnych szkód na dysku twardym. Czekając na jej odpowiedź postanowił przejrzeć rozmaite aplikacje, które ściągał z internetu zanim jeszcze spotkał się z Magnusem. Miał nadzieję, że część z nich pozwoli mu się lepiej zaaklimatyzować w obecnych czasach. Gdy na dotykowym wyświetlaczu uruchomił jedną z nich, świat w którym znajdowała się Emily rozbłyskł barwami ośmiobitowej grafiki. Nad sobą mogła teraz dostrzec błękitne niebo wyścielone białymi chmurkami, pod sobą coś co można było od biedy nazwać zieloną trawą... a przed sobą wielkiego spikselizowanego, i po części humanoidalnego grzyba, który zbliżał się do niej ze złowrogim wyrazem twarzy. - Co to jest? - Nathaniel uniósł ze zdziwieniem brwi kiedy jego oczą ukazała się pierwsza w jego życiu gra komputerowa. Z głośników jego urządzenia znowu wydobyły się irytujące dźwięki, tym razem nie był to sygnał alarmowy, a dość znana i popularna melodia.
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Mar 18, 2013 9:45 pm
Powinna się obrazić, za to 'coś'. Nie pomogłoby jej to jednak w obecnej sytuacji, więc zrezygnowała z tej opcji. -Nie czym, a kim. Jestem Emily. A konkretniej AI, o ile wiesz, co to znaczy. -na wszelki wypadek na ekranie wyświetliła notkę, krótko wyjaśniającą poruszone zagadnienie. -Ukrywam się. A właśnie, nie zdziw się, ale odcięłam ten... komputer, czy co to tam jest od internetu. Dla bezpieczeństwa. Przynajmniej mojego... -z drugiej strony jego chyba też. Uzależnienie od korzystania z sieci chyba już trafiło na oficjalne listy nawyków, razem z alkoholizmem i narkomanią. Nim ów ktoś znajdujący się po drugiej stronie ekranu odpowiedział, otoczenie zaczęło się zmieniać. Emily nie miała styczności z grami, ale latając po sieci jak wariat chcąc nie chcąc coś tam o wielu z nich wyczytała. I chyba właśnie w jednej się znalazła. Trochę to było nieuprzejme, włączać sobie grę podczas rozmowy z kimś, nawet nie odpowiadając czy nie przedstawiając się. No cóż, nie wszystkim wpojono dobre maniery za młodu. AI nie miało pojęcia, co to za gra, dopóki nie ujrzała pierwszej postaci. -Mario Bros? Serio? -klasyk jak klasyk, ale gra raczej średnio ciekawa. Cable mógł obserwować mała niebieskowłosą dziewczynę, zamiast postaci samego Maria, a wszystkie jej słowa pojawiały się w chmurce nad jej głową.-Jeśli myślisz, że będę robiła za Twój avatar, to się mylisz. -postać przedstawiająca Emily z ośmio-bitowej stała się trójwymiarowa animacją znana z nowych produkcji. Cable mógł do woli wciskać klawisze, ale jedyne, co mógł zrobić to spauzować lub wyłączyć grę. Emily nie zamierzała słuchać jego poleceń, tak jak powiedziała. Mały grzybkowy potwór jednak wciąż się zbliżał. Panna Blue nie wiedziała, czy m mogła jej grozić śmierć w grze, postanowiła więc działać. A przy okazji trochę się zabawić. Choć linijki kodu samego urządzenia, w którym się znajdowała były dziwne, to język samej gry był jej dobrze znany. Pozwalało jej to dowolnie nią manipulować. W jej dłoni pojawiła się strzelba, z której zaraz padł strzał w stronę grzybkowego ludzika. Ten chwile wcześniej również stał się trójwymiarowy i HD. Nie miał jednak okazji zbyt długo cieszyć się swoją wysoką rozdzielczością, gdyż śrut rozerwał go na kawałki, rozciapciując po planszy jego zwłoki i flaki.
Shadowcat
Liczba postów : 172 Data dołączenia : 27/02/2013
Temat: Re: Hall Wejściowy Wto Mar 19, 2013 7:34 am
Ogrom mutantów znajdujących się w holu przytłoczył nieco Kitty, która musiała się teraz opierać na ramieniu McCoy’a, by nie upaść. Oczy zaszły jej mgłą, a kontury zaczęły się rozmazywać. - Najwyraźniej – odparła na słowa Beast’a. Marzyła o tym, by znaleźć się w swoim łóżku i podnieść poziom energii. Po solidnej dawce snu zmyłaby z siebie brud i nasyciła żołądek – ot, zaspokojenie podstawowych potrzeb ludzkich, niezbędnych do dalszego działania organizmu – ale wiedziała, że to musi poczekać. Niezależnie od tego, jak bardzo pragnęła dla siebie chwili spokoju i wytchnienia, nie było wiadomo, co dzieje się z jej przyjaciółmi. Nie mogła ich zostawić samym sobie, jeśli działo się z nimi coś złego (a tego była niemal pewna), oni z resztą zrobiliby to samo dla niej. Nie wiedziała tylko, jak może się przydać w obecnym stanie, poza przekazaniem kilku wspomnień z ataku. Nie było tego dużo, ale mogło naprowadzić X-Menów na właściwy trop, choć gdy Shadowcat zerkała na zebranych, wyglądali, jakby już coś ustalili. Czyżby położenie zaginionych? - Ciebie też, futrzaku – powiedziała do Nightcrawlera, choć jej mina temu przeczyła. Cieszyła się widząc znajome twarze, ale nie miała sił na uśmiechanie, gdy nie czuła się najlepiej – i fizycznie i psychicznie. Zanim jednak cokolwiek wydobędzie się jeszcze z jej ust, musiała usiąść. W głowie kręciło się jej tak, jakby pędziła właśnie najbardziej szaloną kolejką górską i to bez zabezpieczenia. Pryde puściła ramię niebieskowłosego i skierowała się w stronę kanapy stojącej pod ścianą. Opadła na nią, zatapiając się w miękkim obiciu i przymknęła powieki, by zebrać myśli. Nawet nie poczuła, w którym momencie zapadła w sen, ponieważ stało się to tak szybko.
Gambit
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Sro Mar 20, 2013 8:39 pm
Właściwie aż zaniemówił w reakcji na to, co się wyprawiało dookoła niego. Owszem, sam miał system bagatelizowania niebezpieczeństwa, szczególnie w takiej stresującej sytuacji jak obecna, ale to przekraczało nawet jego zdolności w tej kwestii. Jeden typ zajęty swoim komputerem - no dobrze, każdy ma jakieś słabości, w końcu Gambit i uroki płci pięknej to temat na książki rangi encyklopedii, ale jednak sytuacja wymaga raczej działania, a nie surfowania po internecie. Poza tym to wędrowanie w czasie, o którym mu wspominała telepatycznie Emma...Oczywiście, drogą eliminacji się wszystko nasuwa samo, co dodatkowo nie pomagało naszemu drogiemu komputerowcowi. Aż miał ochotę sprawdzić czy jego sprzęt czyta jego piękne karty. Magnusowi nie poświęcał zbyt wiele uwagi, albowiem ten niewiele robił, a jeszcze mniej mówił. Nightcrawler... tego nie potrafił opisać słowami, więc gustownie i z dużą dawką uroku osobistego uniósł brew. Przyszedł, rzucił coś po niemiecku i tyle go widzieli. "Pojawiam się i znikam", eksponat A. I gdzie się podziewa Storm? Czyżby jednak zupełnie się załamała? Oby nie, bo inaczej wolał nie myśleć o organizowaniu tego wszystkiego. Umiał sobie radzić, ale funkcja lidera nie była dla niego, nie lubił się aż tak wiązać. Naprawdę nie chciał być liderem. Pojawienie się Beast i Shadowcat tchnęło w niego nadzieję(pomimo ostrzeżeń Emmy) - Beast to mądry fac...zwie...Gość, na pewno mu pomoże zapanować nad tym wcale nie małym chaosem. Nadzieja prysła niczym bańka mydlana, gdy McCoy skupił się przede wszystkim na udzieleniu odpowiedzi Niebieskiemu, a Kitty... Zaraz, czy ona właśnie zasnęła? Aż coś błysło w jego oczach, pomimo czarnych białek. Wyciągnął swoją broń i trzasnął nią o ścianę - na tyle, by ten odgłos wszystkich uciszył. - Dziękuję, Emmo, herbata zapewne będzie im odpowiadała, jak widzę. Zatem streszczając - zanim nasi przyjaciele sami wrócą lub ewentualnie przyślą nam to, co z nich zostało proponowałbym wzięcie się w garść i, na litość, podjęcie działań. Mon dieu, nie wierzę. Doprowadziliście do tego, że ktoś taki jak ja musi wszystko planować i organizować. - przed pełną surowością wypowiedzi ochronił zgrabny manewr, a mianowicie przeczesanie palcami jego włosów. Spojrzał po wszystkich obecnych i na powrót schował broń. Zatrzymał wzrok na Cable'u. - Mon ami, wi-fi najlepiej łapie na piętrze. A jeszcze lepiej w Hellfire Club, zapytaj ich o to. Zapytaj naszego Diabełka o podwózkę. - uśmiechnął się oczywiście z całym swym urokiem, a następnie spojrzał na pozostałych. - Ja wybieram się na ratunek reszcie naszej grupy. Kto jest ze mną - zbierać się, będę zobowiązany. W nagrodę otrzymacie moje doborowe towarzystwo. Księżniczko, liczę, że będzie to wystarczająca zachęta, ponieważ wolałbym Cię mieć na oku. I znów szelmowski uśmiech. Remy jest miłym facetem, naprawdę. Ale czasem i jemu nerwy puszczą - oczywiście w szarmancki sposób, ale jednak.
Cable
Liczba postów : 238 Data dołączenia : 22/10/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 21, 2013 9:50 am
- Wiem, że muchomory są trujące, ale to nie powód, by tak je traktować... on po prostu sobie chodził... - Nathaniel delikatnie wykrzywił swoje wargi. System początkowo zidentyfikował Emily jako niegroźną, faktycznie, nie usuwała danych, nie grzebała w zbytnio rejestrach, ale bez wątpienia była zdolna do wykazywania agresji, a to stanowiło problem. Ze szkoły pamiętał lekcje historii na której wspominano, że w XXI wieku, nieskrępowana sztuczna inteligencja stworzona przez genialnego naukowca Henry'ego Pyma, omal nie doprowadziła do zagłady ludzkości. Nathaniel uważał, że tworzenie SI z ograniczeniami dotyczącymi tego jak mają reagować na bodźce i postrzegać świat jest równie niemoralne jak tworzenie genetycznie przygotowanych na zamówienie płodów, posiadających porządane przez rodziców cechy, dlatego też nigdy się w to nie bawił. Korzystał z Dominus Objective, ale to była zupełnie inna sprawa, Dominus był nie mniej inteligentny niż większość ludzi, potrafił rozwiązywać problemy, ale nie posiadał samoświadomosci, był tylko programem. Nie wiedział czy Emily odróżnia skrypt ośmiobitowego grzyba od istoty ludziej, potencjalnie mogłaby kogoś skrzywdzić, gdyby posiadała do tego środki. - Nie będę się przedstawiał bo zapewne wiesz kim jestem... Muszę cię przeprosić, ale po drugiej stronie ekranu naglą mnie pewne sprawy. Wrócimy do naszej rozmowy, gdy znajdę chwilę spokoju, powalcz z grzybami jeśli najdzie cię nuda... Zrób też coś dla mnie w wolnej chwili, gdy odechce ci się chować, wyszukaj dla mnie wszelkie informacje dotyczące Klubu Ognia Piekielnego, podejrzewam, że to jedna z Nowojorskich lóż wolnomularskich. Wyszukaj potencjalnych członków, daty i godziny spotkań, dane o rachunkach bankowych, przeszukaj też dane ze stron o charakterze New Age, strony i blogi działaczy i dokumentalistów antysystemowych, plotki i teorie spiskowe często zawierają ziarno prawdy, z góry dziękuję....- Kiedy skończył pisać, wyłączył wyświetlacz i pozostawił Dominus Objective w stanie spoczynku, wtedy wrócił myślami do zebranych w Hallu mutantów. Dopiero teraz przejrzał się dokładnie dwójce nowoprzybyłych. Kitty nie kojarzył, ale Bestia. Do jasnej cholery, znał tego człowieka. Była to druga osoba po Magneto, którą kojarzył z lekcji historii, a którą spotkał na żywo. Poza tym było w tym coś więcej, Cable nie musiał mieć zwierzęcych zmysłów by wyczuć zapach mutanta, dało się to poczuć, nie odróżniał zapachów innych ludzi, ale psa od krowy był w stanie, tak samo jak Beasta od pozostałych w pomieszczeniu, poza tym pamiętał ten zapach. Jego zdrowe oko zabłysło mocniejszym światłem, traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa pozostają w głowie na całe życie. McKoy był przy nim, kiedy zachorował mając niespełna dwa lata, piekielny ból, który czasami wciąż go nawiedzał, kojarzył mu się z jego zapachem, śladowym ukojeniem w postaci miękkiego futra. Oczyścił wspomnienia śladowym użyciem swych mocy psionicznych, nie mogąc pozwolić sobie na więcej by nie spuszczać technowirusa ze smyczy, przypomniał sobie jak dawno temu dziwił się czemu Beast ciągle się rusza, będąc święcie przekonanym, że jest po prostu wielkim pluszowym miśkiem. Przejechał wzrokiem po Domino, Magnusie, potem zatrzymał go na Gambicie. - Dobrze, ruszajmy... Przekaż tylko Kurtowi, że czekamy w samolocie, żeby nas nie szukał chcąc oddać nam broń. Kiedy wejdziemy do budynku, dobrze żeby ktoś w tym czasie został w pojeździe i szybował nad nami na wypadek, gdyby i po nas zaginął ślad. I może lepiej, żeby twoja księżniczka została tutaj, razem z Ororo, Kurtem i nowoprzybyłymi. Jeśli okaże się, że chce nas wciągnąć w pułapkę będzie kiepsko, z drugiej strony zna teren i członków Klubu, może się przydać. Ty ją sprowadziłeś, więc ty zadecyduj. - O ile nikt go nie zatrzymywał zaczął zmierzać w stronę zejścia do podziemi instytutu.
Emma Frost
Liczba postów : 375 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 21, 2013 2:45 pm
O ile było to jeszcze w ogóle możliwe, chaos panujący w pomieszczeniu z każdą chwilą zdawał się jeszcze pogłębiać. Już dawno przestało to być zabawne - właściwie wręcz wówczas, gdy Emma kontaktowała się z Instytutem drogą elektroniczną, a mutanci grozili sobie wzajemnie, zamiast przystąpić wreszcie do współpracy, którą podobno od początku planowali. Teraz zamieszanie było innego rodzaju, wrogość zmalała, choć podejrzliwość wciąż utrzymywała się na wysokim poziomie... I akurat do tego ostatniego telepatka czynnie się przykładała, podsycając ostrożność Gambita zdobywanymi przez siebie na bieżąco informacjami. Przynajmniej to stanowiło dla niej jakąś ubogą formę rozrywki. Nightcrawler zniknął, być może w celu sprowadzenia Storm lub też po to, aby móc oddać gościom ich bronie - zgodnie z wyraźnym życzeniem jednego z mężczyzn. Właściwie obie opcje byłyby jak najbardziej na miejscu, jeśli mieli w końcu zacząć działać... Choć osobiście panna Frost uważała, że w chwili obecnej sprzęt przydałby się im bardziej od czarownicy pogody, sądząc z jej podejścia do sprawy... A szkoda. Z kolei pytanie o inne ślady w pierwszym momencie Emma podsumowała wymownym spojrzeniem skierowanym ku Beastowi i Shadowcat - oraz mówiącym jeszcze więcej uniesieniem jednej brwi. Niesamowicie zaskoczyło ją, że nikt nie pomyślał o tym, aby po prostu spytać nowo przybyłych o ich przeżycia... Ani też nie dociekał dlaczego nie wykryła telepatycznie ich obecności w pobliżu. To ostatnie wciąż ją zresztą nurtowało - bardzo chętnie zbadałaby tę kwestię. Kitty praktycznie od razu stworzyła jej ku temu wspaniałą okazję - padając na kanapę i szybko pogrążając się we śnie. Aż żal byłoby nie wykorzystać tej szansy i nie spróbować dostać się do jej umysłu... A nuż dowiedzieliby się czegoś więcej? Blondynkę najbardziej interesowała tożsamość telepaty, który stał za tą blokadą psychiczną. Z przyjemnością złamałaby jego moc... Ot, po prostu taką już odczuwała chęć zademonstrowania swej wyższości nad potencjalną konkurencją. Nim jednak Emma zdążyła się odezwać - lub też zwyczajnie bez pytania zabrać się do roboty, która to opcja nawet bardziej jej odpowiadała - Gambit skutecznie skupił na sobie uwagę wszystkich zebranych. No proszę, czyżby w kimś zaczynały się budzić zdolności przywódcze? Kto by pomyślał. -Gratuluję wyjścia z inicjatywą, ale możesz mi powiedzieć skąd dokładnie planujesz ich ratować... Książę?- Frost miała wrażenie, że ten drobny szczegół został przez większość pominięty. Hellfire Club było śladem, owszem, ale nie gwarantowała, że ktoś z X-men jeszcze tam będzie. Przeciwnie, nie zdziwiłaby się, gdyby lot tam miał zapewnić jedynie kolejne informacje co do ewentualnego miejsca ich pobytu... -Panna Pryde i doktor McCoy powinni oczywiście zostać w Instytucie i odpocząć... Być może przypomną sobie coś istotnego. Potrafię im w tym pomóc, a skoro aż tak nie możesz oderwać ode mnie wzroku - to nie mam nic przeciwko świadkowi. Storm również będzie mile widziana- w tym momencie Emma pozwoliła sobie na lekki uśmiech. Obecność osób trzecich niczego dla niej nie zmieniała... Co dla każdego powinno być jasne, zważywszy na naturę jej zdolności. -Tak czy siak powinniśmy przede wszystkim pozostawać w stałej łączności. Być może pierwsi dowiecie się czegoś w siedzibie klubu, a może to ja zdobędę dalsze informacje telepatycznie... Lub też dołączy do nas kolejny zaginiony- to mówiąc Biała Królowa zwracała się już ku Cable'owi, którego najwyraźniej uznała za przywódcę świeżo uformowanej grupy zadaniowej.
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 21, 2013 3:45 pm
-"Pff." -prychnęła tylko i założyła strzelbę na plecy. To tylko kilka linijek kodu, do tego tak prymitywnego, że Fred Flinston by go zrozumiał. -''Wyobraź sobie, że jednak nie wiem. '' -co to w ogóle był za sposób przedstawienia się? Koleś był podejrzany. Może lepiej się stąd wynieść? Połączenie z internetem wciąż było możliwe. A co tam, zostanie. Miała już dość pałętania się po sieci. -''Pierwsze słyszę o tym całym klubie. Poza tym nie znam Cię i nie będę nic dla Ciebie szukała. Czy ja Ci wyglądam na Google?'' -odparła naburmuszona. Do całości dochodził fakt, iż połączenie się z internetem było dla niej chwilowo zbyt niebezpieczne.I pewnie pozostanie takie przez długi czas. A konkretnie do momentu, aż będzie miała swoje ciało i surfować po sieci będzie już za pomocą klawiatury i myszy. Ktokolwiek był po drugiej stronie - zamilkł, a Emily poczuła się jakaś taka... przygaszona, jakby ostatniej nocy źle spała. To znaczy, gdyby była żywą istotą. W zasadzie to jakby spadła jej moc obliczeniowa i takie tam, sen to takie dość adekwatne porównanie. Widać terminal został przełączony w stan czuwania. Super... Średnio jej się podobał ten ośmiobitowy świat, więc wyłączyła grę. Razem z otoczeniem zniknęła tez strzelba. Teraz siedziała w błękitnej, niekończącej się przestrzeni, jak jeszcze przed włączeniem gry. Tu i ówdzie przewijały się jakieś linijki kodu. Wróciła myślami do pierwszych chwil w tym dziwnym urządzeniu i przypomniała sobie, że coś ją tutaj przywitało. I to coś się przedstawiło. Nie jak ten grubiański użytkownik. -Dominus! Czy jak Ci tam było... -krzyknęła w przestrzeń i czekała na odpowiedź. Może to coś powie jej więcej o właścicielu urządzenia, w którym siedziała.
Gość Gość
Temat: Re: Hall Wejściowy Czw Mar 21, 2013 5:18 pm
Zamieszanie w holu faktycznie stało się dość uciążliwe. Zebrani mutanci nawzajem wyskakiwali z tuż to nowymi pomysłami, które tylko komplikowały i opóźniały już i tak mocno spóźnioną misję ratowniczą. Gambit miał rację, że zrzucanie przywileju przywódczego na niego, było faktycznie czymś nierozsądnym. Irytowała go ta całą sytuacja, co było widać na pierwszy rzut oka. I tak jak pozostali pragnął odnaleźć swoich towarzyszy, lecz póki co krążyli w kółko. Magnus mógł w prosty sposób zamknąć im wszystkim gęby, lecz to by tylko pogrążyło go jeszcze bardziej w braku zaufania. Nie ukrywał, że zaczynało go to męczyć. Nie był przyzwyczajony do bawienia się w przedszkole. Jego oficerowie nigdy nie pozwoliliby sobie na tyle błędów. Nikt tutaj nie rozumie pojęcia rozkazu. Cóż, w tej chwili jedyna uprawniona osoba, która mogłaby takowy wydać, jest nieobecna co jeszcze bardziej w jego oczach pogrąża Xavierowy pomysł. - Wystarczy już tego. - Nie krzyknął, aczkolwiek powiedział to stanowczo. Podobnie jak wtedy przed salą narad, gdy kazano mu czekać, tak i teraz poczuł to samo rozczarowanie i poirytowanie. - Mamy dwa punkty zaczepienia. Wspomniany już wcześniej Hellfire Club oraz tych dwojga, którym udało się przeżyć. Gambit prawdopodobnie zna trzeci... Ruszył w stronę Cable'a i jego towarzyszki. Podszedł dość blisko, tak aby tylko ten był wstanie usłyszeć pierwsze zdanie. - Gdy tylko dowiem się czegoś o Twoim bracie, zostaniesz o tym poinformowany. - Zapewnił go. - A teraz ruszajcie! Bazując na wcześniejszych informacjach wysłanie tam tej dwójki było dobrym rozwiązaniem. Obawy Cable'a były adekwatne do sytuacji. Nie ufali nam, więc dlaczego my mielibyśmy ufać im. Utrzymywanie stałego kontaktu oszczędzi im niespodzianek. Grupa była zaledwie trzyosobowa, ale lecieli tam na śledztwo nie na inwazję. Zresztą powierzanie misji, któremuś z młodzików byłoby wyjątkowo nierozsądne. W chwili gdy ten przekazał Cable'owi ostatnie słowa do głosu doszła Emma Frost, która wyglądała na jedną z rozsądniejszych osób z całego towarzystwa. Nie była X-Menką, co dawało jej czyste nieskalane emocjami spojrzenie na całą sytuację. Gdy Cable i jego towarzyszka opuścili hol, ten zwrócił się do pozostałych. W nieco mniejszym gronie mogli uzgodnić dalszy plan działania.Spostrzeżenie Panny Frost było dość ciekawe. On sam pytał o inne miejsca w których odkryła ich ewentualną obecność, lecz takowego nie było. Gdzie w takim wypadku Gambit chce, abyśmy wyruszyli. Czekał na jego odpowiedź. Liczył, że będzie sensowna, gdyż jego cierpliwość powoli się kończyła. Czas dla ich towarzyszy również się kończył. Magnus wolałby mieć telepatkę u swego boku. Jej zasięg i sposób poszukiwań byłby wskazany na misji ratowniczej. Storm jako, że jedna z niewielu ukazała mu procent swojej siły, powinna bronić Instytutu w razie nieprzewidzianego ataku.
z/t dla Cable'a + Emily i Domino - ruszacie tutaj Oficjalne uzgodnione z Loki'm
Beast
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 13/03/2013
Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Mar 24, 2013 8:12 am
Doktor McCoy podrapał się po włochatych policzkach. - Remy, nie uważam żeby to był dobry pomyyyyysł.- W tym miejscu ziewnął przeciągle. Jego ciało trzymało się już na nogach tylko ogromną siłą woli. Beast wiedział, że lepiej nie zostawiać gorącokrwistego Gambita u steru działań, niestety był teraz zbyt słaby, by bezpośrednio coś uczynić. Potrzebował odpoczynku i regeneracji. - Sam nie wierzę, że to mówię, ale chciałbym zgodzić się z madame Frost. Nie mamy planu, nie mamy też gwarancji, że jeśli ty również wyruszysz śladem zaginionych, nie znikniesz jak pozostali. Mnie i Kitty udało się tylko dlatego, że ona ma odpowiednie odruchy. Gdybym był sam, na pewno nie rozmawiałbym teraz ani z tobą, ani z nikim z was.- Hank musiał pomyśleć, ale szło mu to coraz oporniej, zupełnie jakby ktoś zastąpił jego synapsy watą. Nie mógł zebrać potrzebnych myśli, nie pamiętał w tej chwili nic, co mogłoby zostać uznane za przydatne. W myślach kołatało mu się tylko mgliste wspomnienie przenikania wraz z Kitty przez podłogę i długie leżenie bez czucia w ciemnej piwnicy. To na pewno nie jest nic, co mogłoby naprowadzić kogokolwiek na jakikolwiek ślad. Ale jak słusznie zauważyła Emma, mogą posiadać wspomnienia ukryte, zamknięte w podświadomości, do której ego nie ma dostępu. Nie chciał jednak, by Biała Dama grzebała mu w głowie, kiedy nie do końca panował nad swoimi myślami. Coś jednak, mimo tego zamglenia nie dawało spokoju doktorowi. Czy kogoś przypadkiem nie brakuje w ich towarzystwie? Kogoś ważnego, oczywiście... - Gdzie jest Storm?-
Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Mar 25, 2013 8:45 pm
Jak na zawołanie w powietrzu rozległ się zapach siarki, któremu towarzyszył charakterystyczny trzask, a Kurt i Ororo stanęli w hallu. Niebieski diabełek trzymał na ramieniu torbę należącą do Cable'a oraz kaburę Domino. Lekko zmarszczył brwi, szybko obrzucając spojrzeniem pomieszczenie – właśnie tych osób brakowało. Najwyraźniej podczas jego krótkiej nieobecności zostały podjęte pewne decyzje, bo nie sądził, że ot tak wybrali się na spacer. Dodając do siebie wcześniejsze informacje, wywnioskował, iż prawdopodobnie zostali wyznaczeni, by udać się do siedziby Hellfire. By nabrać pewności, zapytał: - Hdzie udała się heszta naszych gości? Gdy czarownica pogody cofnęła dłoń, którą wcześniej uchwyciła jego łokieć, Nightcrawler podszedł do kanapy zajmowanej przez śpiącą Kitty. Tak po prostu nie mogło być i wszystkie jego opiekuńcze instynkty burzyły się na ten widok. - Zabieham ją do syphjalni – powiedział, nie pytając o niczyją opinię w tym względzie. Manewrując ciężką torbą pełną broni, by nie spadła mu z ramienia, wsunął dłonie pod plecy i kolana szatynki, najdelikatniej jak mógł podnosząc ją z kanapy. Nie sądził, by jego tors był najwygodniejszym zamiennikiem poduszki, ale musiała tak chwilę wytrzymać. Oczywiście do teleportacji wystarczyło, by dotknął transportowanej osoby pojedynczym palcem, ale nie chciał ryzykować, że nie trafi w łóżko – taka pobudka byłaby co najmniej niemiła i bolesna. - Pana tesz, doktosze? - zapytał, zwracając ostro zakończony ogon w kierunku McCoy'a.
Storm
Liczba postów : 120 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Pon Mar 25, 2013 9:12 pm
Ororo gdy tylko wylądowała bezpiecznie w hallu od razu podeszła do Beasta i bez słowa go przytuliła. Bardzo się cieszyła, że chociaż on i Kitty wrócili. W pewnym stopniu uspokoiła się, a jej serce aż podskakiwało z radości. - Dobrze Was widzieć - powiedziała, oglądając uważnie zmęczoną, puchatą twarz Hanka. Nie wyglądał na zranionego, jednak od razu poznała, że był nieziemsko zmęczony. Mała Kitty już zasnęła, jednak jak najbardziej sobie na to zasłużyła. Kiwnęła do Kurta, aby pokazać, że aprobowała jego zachowanie, widziała, że Shadowcat była dla niego kimś bardzo ważnym. W końcu rozejrzała się dookoła. Coś jej nie pasowało. - Gdzie jest towarzysz Magnusa i ta młoda czarnowłosa dziewczyna? - spytała. Kurt najwidoczniej nie powiedział jej wszystkiego, ale to było zrozumiałe. Każdy, kto zobaczył Dura ot tak, zapomniałby o nawet najbardziej istotnych sprawach. Jednak nie ukrywała, że była bardzo ciekawa tego, co się tutaj działo i co ustalono. Jej spojrzenie zwróciło się ku Emmie Frost. Kobieta jak zwykle olśniewała swoim wyglądem i urodą, która powodowała, że mogła mieć każdego mężczyznę i kobietę, którą by tylko zapragnęła. - Witaj, Emmo - powiedziała i skinęła głową na powitanie. Musieli jednak działać szybko, czasu nie było wiele, aby tracić go na zbędne powitania. - Gambicie, co ustalono? - spytała, spoglądając tym razem prosto w czarne oczy Gambita.
Gambit
Liczba postów : 105 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Pią Mar 29, 2013 2:00 pm
Gdy w hallu pojawił się Nightcrawler, a wraz z nim Ororo miał ochotę unieść obie ręce do nieba i rzucić głośne "alleluja", z dosyć sporą dawką złośliwości. Byli jego przyjaciółmi, naprawdę ich lubił i zrozumiałby wieczorki zapoznawcze czy co tam nie uskuteczniali w każdym innym czasie. Ba, nawet by się tym nie interesował zbytnio (jeśli w ogóle), ale w obecnej chwili miął ochotę złapać Emmę za nadgarstek, poprowadzić z powrotem do Cerebro i niech szuka śladów zaginionych X-Menów, byleby odnaleźć jakiś punkt zaczepienia, miejsce, do którego można się stąd w końcu ruszyć. Na słowa McKoya skinął głową, ale podchodził do niego nieco nieufnie. Uwaga Frost odnośnie blokady umysłowej wyczuliła jego diabelskie zmysły i nawet poczciwy futerkowy mózgowiec Instytutu stał się potencjalnym zagrożeniem. To samo Kitty. Oczywiście, nie staliby się wrogami z własnej woli, ale fakt, iż to ktoś mógł przejmować kontrolę wcale nie ratował sytuacji. Ani trochę mi się to nie podoba. Jeśli dasz radę - sprawdź Kitty. I bez żadnych numerów, wierzę, ze nie masz tak niskiego poczucia humoru, księżniczko. - ...Masz rację, nie wiem gdzie szukać, i dlatego Ty powinnaś nam w tym pomóc, czyż nie? A tak już przy okazji - poruszył głową, odrzucając włosy sprzed oczu. - Z tym "księciem" mogłabyś wyskakiwać częściej, sądzę iż szybko się przyzwyczaję. - powiedział do niej z figlarnym promieniem w czerwonych tęczówkach. Tak, nadal nic nie wiedzieli. Jakże irytujące, a Rogue mogła już daw- Zamknij się, stary, tym jej na pewno nie pomożesz. Spojrzawszy w końcu na Storm uśmiechnął się zawadiacko, wręcz z nieco drapieżnym błyskiem w czarnych oczach i oparł plecami o ścianę, zakładając ramiona na piersi. - Ororo, jakże miło Cię widzieć. Nie przyniosłaś herbaty albo ciastek? - rzucił jakże sympatycznym i szarmanckim tonem, który w kontekście był dodatkowym punktem złośliwości. Oczywiście Gambitowi trudno było się dziwić. - Kurt i dwójka naszych drogich gości powinni już być dawno w drodze do Hellfire Club zdobywając część informacji. - zerknął aż miło na diabła, po czym znów skupił się na Wiedźmie Pogody. - Gdy tylko zdobędziemy współrzędne miejsca pobytu porwanych zamierzam od razu się tam udać. Emma jest pod moim nadzorem, więc pójdzie ze mną. Ktoś musi zostać w Instytucie i nasuwa się, byś była to ty. Wbrew treści jego głos był płynny, jak zwykle przyjemny dla ucha, bez wrogości. On tego nie potrzebował - sarkazm i słodkie słowa w takich sytuacjach wystarczająco dobrze sobie radziły.
Beast
Liczba postów : 27 Data dołączenia : 13/03/2013
Temat: Re: Hall Wejściowy Sob Mar 30, 2013 3:53 pm
Hank był zbyt zmęczony, żeby robić cokolwiek więcej, niż odwzajemnić uścisk Storm. Czuł, że już wkrótce padnie z wycieńczenia, tak samo jak Kitty. Dlatego był zmuszony zignorować wszystkich i wszystko, poza życzliwą propozycją Kurta. - O tak, dziękuję ci mój drogi.- Skinął głową i podszedł do niego, by położyć swoją wielką, błękitną łapę na jego ramieniu. Wiedział, a przynajmniej się domyślał, że złapanie Nightcrawlera za ogon może powodować u niego pewien... dyskomfort, którego Beast chciał mu oszczędzić w miarę możliwości. Podświadomie wyczuwał nową, nieuzasadnioną do końca nieufność Gambita wobec swojej puchatej osoby. Przecież był z nimi, nie był zdrajcą, ani nie był kontrolowany. - Ruszajmy, Kurt.- Zarządził, powstrzymując ziewnięcie.
Nightcrawler
Liczba postów : 107 Data dołączenia : 02/12/2012
Temat: Re: Hall Wejściowy Nie Mar 31, 2013 6:36 pm
Kurt przekrzywił nieco głowę, słuchając słów Gambita – mutant bardzo się starał, by nie zdradzić podenerwowania, albo diabełek miał mylne wrażenie. Wydawało mu, iż w pewnym momencie zobaczył drgnięcie napiętych mięśni szczęki mężczyzny. No dobrze, skoro przydzielono mu część wycieczkową wraz z Neeną i Nathanielem, nie zamierzał kłócić się z tym podziałem. Miał już dosyć siedzenia w miejscu i myśl o tym, że wreszcie zrobi coś naprawdę pożytecznego, podniosła Nightcrawlera na duchu. Musiał wreszcie zużytkować nadmiar energii, który zaczynał grozić wybuchem, albo naprawdę głupim wybrykiem, a przecież w tej sytuacji nie chciał nikomu przysparzać więcej kłopotów. - Bhędziemy w kontakcie – powiedział, gdy ciepła, przyjemnie ciężka łapa doktora McCoy'a spoczęła na jego ramieniu. Poprawił nieco uchwyt na niesionej Kitty, a potem w powietrzu rozległ się trzask wyraźnie sygnalizujący teleportację.