|
| Hotel Kamelia | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Hotel Kamelia Pon Cze 22, 2015 7:52 am | |
| First topic message reminder :
Budynek znajduje się na Manhattanie i powstał niemalże sto lat temu, lecz od tego czasu wiele razy był przebudowywany i odnawiany - po części w celu wprowadzania coraz to nowszych udogodnień i modyfikacji, ale i z powodu serii nieszczęśliwych wypadków, między innymi dwóch pożarów oraz licznych zalań. Za każdym razem podnosił się na nogi i działał dalej, przyciągając sporą liczbę gości. Przez długi czas należał do jednej rodziny - Carlstonów - lecz w latach osiemdziesiątych ówczesna głowa rodziny zmuszona była go sprzedać; przez następne trzydzieści lat hotel często zmieniał właścicieli, aż wreszcie w czerwcu roku dwa tysiące trzynastego powrócił do Adama Carlstona, który potężnie się zadłużył, aby móc go odzyskać.
Budowla zawiera dwanaście poziomów, a dokładniej piwnicę, parter oraz dziesięć pięter ponad nimi. Pokoje mieszkalne zaczynają się od pierwszego piętra i prezentują różne standardy, zaczynając po prostu od eleganckich sypialni z własnymi łazienkami, kończąc zaś na umieszczonych wyżej apartamentach. Hotel posiada również sale użytkowe, między innymi sporą restaurację, salę kinową, siłownię oraz basen - po części wewnętrzny, lecz z jednej strony wychodzący na zewnątrz, odgrodzony od reszty świata z trzech stron poszczególnymi segmentami budynku, z ostatniej natomiast ogrodem.
Liczne incydenty doprowadziły do tego, iż hotel wyrobił sobie opinię nawiedzonego. Wbrew pozorom nie odstraszyło to gości, którzy tym bardziej chcą w nim nocować, aby na własne oczy przekonać się czy w budowli rzeczywiście mają miejsce jakieś nietypowe zjawiska. Część klientów donosi o różnych osobistych doświadczeniach, inni z kolei twierdzą, że hotel jest co prawda piękny, ale niestety kompletnie pozbawiony duchów. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Paź 05, 2015 3:46 pm | |
| America stała z głupią miną i przez chwilę zamarła bez ruchu jakby licząc, że powstała sytuacja jest mirażem i zaraz wróci do normalnego stanu rzeczy czyli płomieni, drewna i dymu. Jednak znów nic się nie stało. Ot pokój. Oblał ją zimny pot. -" Loco*. Ja loco."- pomyślała z przerażeniem. Jej oddech przyspieszył a nastolatka okręciła się wokół własnej osi jakby chciała się upewnić czy nic nie jest jakieś dziwne. Wolała już wydłużone pomieszczenia, walkę z pseudo morskim potworem oraz płaczące dziecko niż pozorną normalność. Zawsze w takich chwilach w horrorze był zwrot akcji. Miss America musiała wziąć głęboki oddech by uspokoić łomoczące serce. Gdy wreszcie się wyciszyła, przełknęła ślinę i odwróciła się do lustra by otworzyć drzwi. Chciała stąd jak najszybciej wyjść. Miała przecież tylko nadzorować czy nie ma jakiś dziwnych typów. A tu zamiast tego miała istne koło atrakcji.
*** *loco- wariuję |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Czw Paź 08, 2015 6:37 pm | |
| Po wychyleniu się Noiro postanowił przedstawić obserwacje Angel jak również reporterce. Może go nie zrozumieją, ale coś na pewno dałoby się na tej podstawie znaleźć. Coś co im umyka od samego początku. - Ten hotel albo pokazuje nam swoje różne wersje albo przesuwa nas w przestrzeni. Widziałem to drugie w filmie. „Sześcian” się nazywał chyba i było to o więzieniu w kształcie kostki, którego pokoje przesuwały się zgodnie z jakąś zasadą. Może tu też taka istnieje? – powiedział wzruszając ramionami jednocześnie. Zaraz po tym wychodząc na korytarz z rifta. Noiro przykucnął i lekko palcem niezranionej ręki dotknął krople, które podejrzewał że mogą być krwią. Biegły one od okna, zatem może ktoś z zewnątrz próbował tutaj wejść? Albo wydostać się przez okno i coś go poszatkowało, ale zdążył powrócić do budynku. Jedno z dwojga, a może trzecia opcja. Jednak te ślady były za małe, jak również były nieregularne zatem pewnie ktoś się skaleczył. - Proponuję iść w przeciwną stronę do tych śladów. Już raz na ciekawość nas złapał – powiedział kierując się w przeciwną stronę do śladów krwi. Być może to była kolejna pułapka, którą budynek na nich zostawił.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Paź 13, 2015 3:41 pm | |
| Próba otworzenia przez Americę drzwi dowiodła, że były one zamknięte na klucz - co w tym momencie raczej nie stanowiło już dla niej większego zaskoczenia. Dotykając klamki dziewczyna mogła za to wyczuć, iż ta zupełnie nagle zrobiła się wilgotna, choć nie widać na niej było żadnego płynu... Dziwne. Jeszcze dziwniejsze było jednak coś, co działo się za plecami nastolatki - a konkretniej w wielkim lustrze. Odbicie całego pomieszczenia zaczęło się zmieniać, jak gdyby wszelkie krawędzi wypuściły niespodziewanie czarną siatkę... No właśnie, czego? Po ścianach, suficie i podłodze wędrowało coś na kształt pnączy, jednakże nie przypominały roślin... Raczej ciecz, tyle że ta przecież nie trzymałaby się płasko sklepienia, prawda? "Pnącza" coraz gęściej pokrywały wszystkie dostępne powierzchnie, stopniowo sięgając dalej i dalej, zbliżając się do Americi - a raczej do jej lustrzanego odbicia, bo w końcu w domniemanym realnym świecie wszystko wydawało się być w porządku. Z drugiej strony... Mokra klamka mogła sugerować, że istniało jednak jakieś powiązanie.
Grupka podążająca za Noiro mogła zaś najwyraźniej chwilę odpocząć od następujących jedna po drugiej atrakcji. Korytarz dla odmiany nie próbował jeszcze nikogo skrzywdzić, a jeśli nawet gdzieś ich wabił, to przynajmniej niezbyt nachalnie - dając im względny wybór. Angel wykorzystała tę chwilę, aby rozejrzeć się w swój szczególny sposób... I najwidoczniej ujrzała coś, co zwróciło jej uwagę, bo nagle zatrzymała się w miejscu i zmarszczyła czoło. -Znowu ktoś tu jest. Dość daleko, ale chociaż na tym poziomie, co i my obecnie. Możliwe, że to ta sama osoba... Tak mi się wydaje, ale pewności nie mam- oznajmiła, po czym wyciągnęła przed siebie rękę, aby wskazać palcem kierunek idealnie na wprost, w którym jednak siłą rzeczy nie dało się teraz podążyć... Bo w końcu korytarz rozchodził się na dwie strony. Co ważne, wcześniejsze skorzystanie z windy mogłoby doprowadzić do znalezienia się na innym piętrze - choć w tym miejscu to wcale nie było takie pewne - na skutek czego grupa oddaliłaby się od duszy, którą zauważyła Angel. Ciężko stwierdzić czy zebranym wyszłoby to na dobre czy na złe; wszystko zależało od tego, jakie zamiary miała wobec nich ta obca osoba. -Może to są jej ślady?- zasugerowała reporterka, ruchem głowy wskazując na wypadające tu czy tam krople... Cóż, najpewniej krwi, za czym przemawiało nawet badanie jej w palcach przez Noiro. Konsystencja i kolor by się zgadzały, to na pewno, zapach - choć słaby - również, a smaku pewnie lepiej by było nie sprawdzać. Co więcej, wszystko powyższe oznaczało, że ciecz wylądowała na dywanie całkiem niedawno, więc jej właściciel mógł być blisko. Dotarcie do rozwidlenia dróg dowiodło, iż ślady skręcały w prawo, zaś droga w lewo - obrana przez Noiro - była od nich wolna. Obie towarzyszące mu panie zerkały w obie strony, jak gdyby nie czuły się z tym wyborem zbyt pewnie.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Paź 14, 2015 8:50 am | |
| Americę zmroziło. Gapiła się przez chwilę w lustro z mocno bijącym sercem. Cofnęła się bliżej drzwi widząc, że pnącza są coraz bliżej. W głowie zaświtała jej jedna tylko myśl: Nie mogła dać się dotknąć. Jak walczyć z czymś czego normalnie nie mogła dostrzec? W jednej chwili naparła na drzwi. Swoją drogą zastanawiające było, że po za widziadłem w piwnicy nie spotkała, żywej duszy. A nie mogła wcale być pewna czy to był człowiek, czy tylko iluzja. -"escabullirse*,teraz!"- pomyślała przejęta podnosząc się i z całej siły uderzając w drzwi. Musiała się stąd wynieść jak najprędzej. Czuła, że nie wytrzyma już dłużej sama. Jej psychika powoli była na wyczerpaniu. A dziewczynie wcale się to nie podobało. -Muszę kogoś znaleźć.- poinformowała przestrzeń wokół siebie. Szczerze, bardzo przyjemnie było usłyszeć jakiś normalny dźwięk, nawet jeśli był to tylko jej drżący ze strachu głos.
*** * uciekać |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Paź 17, 2015 8:56 pm | |
| W pobliżu ktoś tu był, Angel wyczuła tą osobę. Jednak na innym piętrze. Może winda to nie był taki zły pomysł? Chociaż… co jeśli ten budynek mógł ich po prostu zwodzić? Pokazał niejednokrotnie, że może ich oszukiwać na różne sposoby. Potrafi pokazać im coś co wygląda na pozór bezpiecznie, by zaraz zaatakowało. Potrafi wniknąć do riftu jak również do świata realnego, tworzyć własne przestrzenie. Nie problemem chyba by było móc nagiąć zmysł wykrywania Angel? Noiro jednak wolał, by ta opcja, ten czarny scenariusz się nie sprawdził, bo wtedy by wyszło na to że cały czas idą w pułapkę. Z drugiej strony był optymistyczny, czasem aż niemożliwie i liczył, żę kobieta mówi prawdę. Wszakże jednak nigdy nie powiedziała, że osoba którą widzi ma dobre zamiary. To przecież może być równie dobrze ktoś kto steruje tym budynkiem. - Może. Istnieje taka szansa, w końcu to na pewno krew – powiedział wycierając dłonie o spodnie odruchowo. Nie planował tego ani smakować, ani tym bardziej tykać więcej niż trzeba. W telewizji mówili, że takie coś może doprowadzić do zarażenia się jakimś wirusem. A co jeśli osoba, która krwawiła była chora na coś i Noiro by się tym zaraził? Wyglądało na to, że musi on podjąć decyzję. Czuł się z tym nieco głupio, bo to on był zawsze tym kim dyrygowano i kto za kimś szedł, a teraz nagle miał pod swoimi skrzydłami kogoś – Myślę, że możemy zaryzykować. Jeśli to osoba, która jest tu uwięziona to pewnie jest ranna i trzeba jej pomóc. Jednak jeśli to krew tego… hotelu to pewnie ktoś dał to radę zranić i ściga, więc pewnie się natkniemy na sytuację gdzie bądź co bądź trzeba walczyć lub uciekać. Wiem, że brzmi to idiotycznie i sam jestem nieco przeciwny wizji pójścia tam, bo to może być kolejna pułapka ale to miejsce nam pokazało, że nawet coś potencjalnie bezpiecznego jak drzwi może być pułapką, więc pewnie korytarz bez krwi również takową mógłby być – złapał głębszy oddech po tym długim wywodzie, po czym… poszedł w prawo chociaż teraz był dużo bardziej ostrożny, a w duchu modlił się, by tylko nie sprawdziły się jego najgorsze przeczucia. Oczywiście kobiety miały okazję go powstrzymać, jednak czy to uczyniły? To już ich kwestia.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Paź 19, 2015 3:15 pm | |
| Plus sytuacji Americi był taki, że uderzenie w drzwi pozwoliło jej je wyważyć - a że dziewczyna użyła przy tym sporo siły, to i bez jakiegokolwiek problemu wyrwała je z zawiasów, przez co z rozpędu uderzyły o ścianę na zewnątrz. Minus? Zetknięcie z drewnianą powierzchnią zapiekło, nawet przez materiał ubrania dziewczyny. Gdyby zdecydowała się sprawdzić skórę w tym miejscu, zorientowałaby się, że nie została ona w żaden sposób naruszona, a jednak wciąż pobolewała, jak gdyby przed chwilą na moment przyłożono do niej coś gorącego. Nastolatka trafiła tym razem na korytarz, a gdyby obróciła się za siebie i spojrzała do pomieszczenia z lustrem - ujrzałaby, że powróciło ono całkowicie do stanu wyjściowego. Czarna substancja zniknęła, wszystko prezentowało się zupełnie niewinnie... Pułapka ponownie się zastawiła? Wszystko na to wskazywało. Korytarz biegł w dwie strony, ale na lewo był zdecydowanie krótszy, aniżeli na prawo - gdyż w tym ostatnim przypadku ciągnął się i ciągnął. W obu kierunkach natomiast był dobrze oświetlony eleganckimi lampkami umieszczonymi co kawałek na ścianach. Miękki dywan w kolorze ciemnej czerwieni wyścielał podłogę. Tu czy tam zauważyć się dało jakiś obraz, oprawione zdjęcie - co ciekawe, zawsze czarno-białe - albo wiszące lustro. Co parę metrów wypadały również drzwi, raz z jednej, a raz z drugiej strony. Jedno ze świateł - tych na prawo, zresztą mocno oddalonych od miejsca, w którym obecnie przebywała America - zaczęło migać. Niby normalna sprawa, ale w takich okolicznościach... Czy mógł to być zwykły przypadek? Kolejne - bliższe - zgasło nagle zupełnie. Temperatura panująca na korytarzu jakby trochę spadła... Ale raczej nie za sprawą przeciągu, bo nie czuć było jakiegoś wyjątkowego ruchu powietrza.
Obie towarzyszki Noiro nie wydawały się szczególnie zachwycone podążaniem za śladami krwi - choć tak naprawdę same zasugerowały takie właśnie rozwiązanie, a chłopak tylko się do tego dostosował. Co tu dużo mówić, w tej sytuacji pewnie dowolna opcja nie wywoływałaby zbyt pozytywnych uczuć, pomijając może taką, która przekładałaby się bezpośrednio na opuszczenie hotelu... Lecz póki co niestety nic nie wskazywało na to, aby miała się pojawić w najbliższym czasie. Póki co grupka musiała sobie jakoś radzić. Krople krwi prowadziły dalej korytarzem; momentami znajdowały się dość blisko siebie, innym razem natomiast nie dało się ich zauważyć nawet przez kilka metrów. W pewnym miejscu droga zakręcała w lewo; na ścianie tuż przy zakręcie widniały krwawe odciski palców, zaś na podłożu zasychała zdecydowanie największa do tej pory dawka czerwonej cieczy - w ilości mniej więcej takiej, jak gdyby ktoś rozlał jej tam niepełną szklankę. Ślady biegły dalej za zakrętem, może nie aż tak obfite, lecz jednak zdecydowanie bardziej od dotychczasowych paru kropel na raz. -Ona wciąż się porusza. W naszą stronę... I chyba jest tam ktoś jeszcze- poinformowała cicho towarzystwo Angel, po czym uniosła dłoń, aby potrzeć palcami czoło, a następnie skroń, jednocześnie przymykając przy tym oczy.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Paź 20, 2015 3:18 pm | |
| Drgnęła przerażona... i poleciała w lewo. Nie chciała już sprawdzać co tam jest. Nie była ciekawa, była spanikowana. Bycie bohaterką nie wspominało walki z duchami. Tylko złodziejami, potworami, może czasami mag któremu można strzaskać szczękę. Ale z tworami astralnymi, na które nie miała nic po prostu ją przerastało. Przerażona wiedziała jednak, że długo nie może uciekać. Głównie przez krótki korytarz. Zatrzymała się w końcu. -"Nie mogę stchórzyć. Co o mnie pomyślą? Bohaterka która boi się realnych duchów... ale jednak tylko duchów. I będę walczyć!"- zawróciła zaraz lecąc w stronę gasnących świateł. -TE ESTOY YENDO!!*- ryknęła z nową dozą odwagi zbliżając się. Już nie czuła strachu. Rozsadzał ją gniew, że byle duch próbuje ją nastraszyć. A to on powinien się bać jej! Miss Americi! Ona mu pokaże!
***
*idę po ciebie[/color] |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Paź 26, 2015 5:06 pm | |
| Zwykle facet powinien się zachowywać męsko, podnosić morale owych niewiast które mu towarzyszyły. W tym wypadku jednak problematyczne okazało się, że przewodnikiem grupy okazał się dzieciak, który praktycznie całe życie był sam i na nikim nie polegał. Jedynie na dobroci ludzi, którzy czasem mu dali pracę w zamian za jedzenie, a teraz prowadził dwie praktycznie dorosłe kobiety przez hotel pełen strachu. Ślady krwi były dosyć nietypową alternatywą, zresztą jak do tej pory nie wyglądało by budynek naprawdę oszukiwał zmysł Angel. A może ona też jest wytworem tego miejsca? Cóż nie zdziwiłby się, gdyby to wszystko co działo się w tym miejscu było jedynie halucynacją, której doświadczył. Jednak ból ręki, był jak najbardziej prawdziwy. Nie mogła być to iluzja, chyba że oszukiwała wszelkie zmysły. W każdym razie bliżej temu co się tu dzieje do prawdy, niż do ułudy. Chłopak tłumaczył sobie, że może ta zraniona osoba próbowała się opatrywać, dlatego te ślady są takie nierównomierne lub mogła też skakać. W każdym razie sądząc po odciskach palców z krwi to ten ktoś musi być naprawdę mocno ranny skoro łapie się ściany. Jeśli jest to człowiek to może się nawet teraz wykrwawiać na śmierć. Noiro nawet nie szturchał nogą owej kałuży krwi, która tam zasychała. Jedynie oczami wyobraźni widział postać ociekającą krwią, z przeciętą ręką wzdłuż. Hmmm, a może ta osoba się tu zatrzymała by odetchnąć i dlatego tak dużo tu krwi oraz ślad po ręce? Wydaje się to nawet prawdopodobne. - Idzie w naszą stronę? Może ta dodatkowa osoba to ten, który był z panią? – spojrzał na reporterkę. Mógł to być tamten człowiek od którego została odcięta. Teraz pozostało podjąć decyzję co zrobić i pewnie to również należało do chłopaka – Dobra… czekamy na nich. W razie gdyby to były jakieś potwory, rodem z horroru to spróbuje nam otworzyć przejście i uciekamy jak najszybciej – powiedział, chociaż widać było że sam się trzęsie. Słowa mogły brzmieć odważnie, jednak dzieciak nie był żadnym herosem który na pierdnięcie kładzie armię czarnych charakterów. Był tylko w gruncie rzeczy dzieciakiem z supermocami. W każdym razie czekał i uważnie nasłuchiwał, a sekundy dłużyły mu się niemiłosiernie. Ręce miał gotowe, by jak najszybciej w razie niebezpieczeństwa otworzyć im przejście i tam wskoczyć.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Paź 26, 2015 8:43 pm | |
| Reporterka zmarszczyła czoło na sugestię Noiro, a kąciki jej ust powędrowały lekko w dół. Ramiona skrzyżowała na klatce piersiowej i wyraźnie trzymała się z daleka od kałuży krwi - tak samo zresztą jak i od pojedynczych kropel. Jej jedynym komentarzem było krótkie: -Może- rzucone zresztą dość sceptycznym tonem... Wręcz nieco niezadowolonym, choć może to za dużo powiedziane. Tak czy siak nie wyglądało na to, aby kobieta zamierzała w tym momencie dodać coś jeszcze, więc nastolatek mógł mówić dalej. Kiedy już zamilkł na dobre po podjęciu decyzji - to minęło może jakieś pięć sekund, nim odezwała się Angel. -Zawróciła. Jedna z nich. Oddala się od nas, ale druga wciąż zmierza w naszą stronę, tyle że... Sama nie wiem, nie przypominają duchów, ale nie jestem pewna...- dziewczyna zawiesiła głos, westchnęła cicho i przymknęła oczy, jednocześnie opierając się bokiem o ścianę korytarza. Wyglądała na zmęczoną i chyba nawet zbladła. Być może to ciągłe zerkanie po wskazówki do świata dusz odbierało jej energię?
America w tym czasie przypuściła natomiast szarżę na niewidzialnego - domniemanego - ducha. Najwyraźniej go tym nie wystraszyła, przynajmniej jeżeli sądzić po fakcie, iż światła w dalszym ciągu gasły, zresztą coraz bliżej i bliżej niej... Dziewczyna stopniowo i szybko zbliżała się do tej ruchomej granicy jasności i mroku, a gdy znajdowała się może metr czy dwa od niej była w stanie wyłapać pierwszą widoczną gołym okiem zmianę... ... W ciemnościach pojawiły się pasma, które przypominały rozwiewany dym - szary, ba, może nawet blado błękitny, a do tego niewyraźny, jak gdyby sam nie mógł się zdecydować, czy aby na pewno się tam kręci - czy może stanowi zaledwie złudzenie. W zasadzie America mogła nawet wyczuć jego charakterystyczny zapach. W następnej chwili zaś coś w nią uderzyło - albo może raczej ona w to coś? Cokolwiek by to nie było, grunt, że sprawiło jej ból, spowolniło lot i na moment aż zaparło jej dech w piersi. Płuca wypełniły się krztuszącym dymem, którego woń wciąż unosiła się w powietrzu i wywoływała łzawienie oczu, a kiedy lotna szarość się rozwiała - wówczas nastolatka zorientowała się, że unosi się na środku korytarza, który kiedyś musiał zostać strawiony przez ogień. Wszędzie zalegał popiół, ściany, podłoga i sufit zniszczały, wręcz prześwitywały - ukazując inne pomieszczenia...
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Paź 27, 2015 4:57 pm | |
| Pokręciła głową rozglądając się. Kichnęła solidnie i rozejrzała się. Ale tym razem nie krzyczała, ani nie próbowała się miotać. Tym razem planowała myśleć. Coś tu było na rzeczy i dziewczyna pragnęła się dowiedzieć co to takiego. Zamrugała kilka razy. - To wszystko... czyżbyś próbował opowiedzieć mi jakąś... historia?*- spytała podłogę i ściany. Nie wie czemu, ale może właśnie to chciał osiągnąć twór? Może pragnął zrozumienia, by móc odejść w zaświaty. - Quemando?** Byłeś dzieckiem? A może wieloma?- zastanawiała się na głos nie wiedząc za bardzo do czego dokładnie mówi. Ale zdawało jej się, że ktokolwiek to był słyszy ją. A America chciała się dowiedzieć, czemu ciągle ląduje w takich miejscach. Chciała wrócić do siebie. I załagodzić problem, tak by wszyscy byli szczęśliwi. Chyba powoli zaczynała rozumieć co to oznacza bycie bohaterem. Powoli, ale ciągle starała się pojmować to coraz lepiej. -Él te hace daño?***- spytała, ale zaraz zrozumiała, że ten może tego nie rozumieć. Cholera wie, czy duchy ogarniają coś takiego jak języki- ***Ktoś cię skrzywdził?- spytała po angielsku. Bo przecież tu ludzie po takiemu mówią.
// * historię ** spłonął- w zamyśle spłonąłeś
Ostatnio zmieniony przez Miss America dnia Pią Lis 06, 2015 2:09 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Paź 31, 2015 5:22 pm | |
| - Trochę pozytywności. Może nic mu nie jest, w końcu nam też do tej pory nic poważnego się nie stało – powiedział by nieco podbudować morale w tej drużynie, chociaż z drugiej strony skłamał. Przecież jego już to coś w rękę zraniło, z drugiej strony nieco było to w sprzeczności z tym co mieli przed sobą, czyli śladami krwi, których troszkę było. Dlaczego jednak kobieta dawała wrażenie, jakby nie chciała by ten osobnik się tutaj znalazł? Czyżby miałby ją czym obciążyć? Zarzucić jej, że to był jej pomysł by tu wejść i to przez nią? Angel natomiast musiała być wyczerpana używaniem swoich talentów, w sumie Noiro też z czasem się męczył otwierając rifty, ale by osiągnął taki stan musiałby ich otworzyć naprawdę sporo lub zużyć dostatecznie dużo mocy wewnątrz nich. W każdym razie podszedł do niej i wziął ją pod ramię – Odpocznij sobie. Na razie nie korzystaj z tego, tylko w ostateczności – powiedział. Lepiej, żeby to on był zmęczony i ledwo żywy niż ona, w końcu dzieciak bądź co bądź był dobrą osobą. Nieco tchórzliwą, ale jednak był dobrym człowiekiem i wolał by to jemu coś się stało niż komuś innemu – Może to jakieś istoty ponadwymiarowe? Chodźmy im na spotkanie, to mogą być równie dobrze też jacyś inni uwięzieni ludzie w tym miejscu, a jak się zbierze nas grupka to o wiele łatwiej będzie opracować jakiś plan – liczył na to, bo Noiro nie był od planowania. On nie był urodzonym liderem, wolał wykonywać rozkazy niż je wydawać. Jeśli Angel się zgodziła to spojrzał na reporterkę – Niech Pani ją podtrzyma, ja będę szedł troszkę z przodu i w razie czego do was przybiegnę – powiedział oczekując, że tamta się zajmie Angel, a tymczasem on będzie mógł iść nieco na przodzie, jednak nie oddalał się za bardzo by nie zostali rozdzieleni w jakiś felerny sposób. Miał raczej odległość maksymalnie do 10 metrów. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Lis 06, 2015 1:27 pm | |
| Przez krótką chwilę Angel sprawiała wrażenie, jak gdyby chciała coś powiedzieć - jednakże ostatecznie kiwnęła tylko krótko głową, po czym zerknęła wyczekująco na reporterkę. Ta z kolei westchnęła cicho, lecz nie mniej jednak zbliżyła się do młodszej dziewczyny i pozwoliła jej objąć się ramieniem wokół szyi, by w ten sposób móc ją prowadzić za Noiro. -Chyba bardzo dobrze znosicie opcje "duchy" czy "istoty ponadwymiarowe". Zgaduję, że macie już z nimi jakieś doświadczenie- zauważyła za to. Martwiła się i liczyła na jakąś pociechę? A może nawet w takiej sytuacji zbierała informacje? Trudno orzec, bo jej ton nie wskazywał na nic konkretnego. -... Trochę- zabrzmiała odpowiedź Angel, powściągliwa, być może odrobinę niepewna; jednocześnie dziewczyna rzuciła krótko okiem na bok, blisko podłogi. Widziała tam coś? A może był to po prostu taki odruch? Pewnie i tak nie miałaby teraz ochoty się przyznać. Jako że Noiro powoli, lecz stopniowo oddalał się od swoich towarzyszek, najprawdopodobniej reporterka nie naciskałaby na jego odpowiedź - choć i tak zerknęła ku niemu z namysłem. Nie minęło nawet pół minuty, nim zmieniła temat: -Słyszeliście w ogóle cokolwiek o tym miejscu? To znaczy, wcześniej, przed przyjściem tutaj- zagadnęła, zaś Angel bez słowa pokręciła na to przecząco głową... Po czym zmarszczyła nagle nos i czoło, a następnie się wtrąciła: -Czujecie? Dym, jakby coś się tu gdzieś paliło- tyle że... Powietrze rzeczywiście nie pachniało najprzyjemniej, wręcz przeciwnie, bo po prostu wilgocią i zastojem, ale na pewno nie dymem.
***
Tymczasem pierwsze pytania Americi przechodziły bez odpowiedzi - jakichkolwiek, bo okolica zdawała się być wręcz zaskakująco spokojna. Ciężko byłoby powiedzieć kiedy dokładnie strawił ją pożar, ale z pewnością od tego czasu minęła już ładna chwila; popiół się nie żarzył, a z każdej strony bił niemiły chłód - jak gdyby swego czasu płomienie wyssały z tego miejsca całe ciepło i jasność. Została szerość, ciemność... I po prostu pustka. Dopiero ostatnie pytanie - w wersji angielskiej zresztą - wywołało w końcu jakąś reakcję... Ale czy na pewno? Być może był to tylko czysty przypadek, że akurat w tym momencie zza pleców nastolatki jakby zaczęło lekko wiać. Przeciąg? Prawdopodobnie. Ruch powietrza bawił się włosami dziewczyny, a do tego zbierał popiół i resztki różnego rodzaju materiałów, które zaczęły wędrować korytarzem... A może wskazywały Americe drogę? Wszystko zależało tak naprawdę od jej spojrzenia na sprawę. Wszystkie te paprochy zdawały się gromadzić pod ścianą na przeciwnym, odległym końcu korytarza - tym, do którego nastolatka była aktualnie zwrócona twarzą. W miejscu tym droga rozchodziła się na boki, ale pyły nie zakręcały ani na lewo, ani na prawo. Mogło to oznaczać, iż wskazywały pomieszczenie za tą konkretną ścianą... Albo rzeczywiście poruszał nimi po prostu przeciąg.
***
Wybaczcie zwłokę i następnym razem mnie tykajcie o post, bo mam sporo sesji i czasem mi gdzieś umknie odpis. |
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Lis 06, 2015 2:16 pm | |
| Miss America zwykle nie wierzyła w takie rzeczy. Nie obawiała się duchów, straszydeł i śmiała się z ekranowego Drakuli szczerzącego ostre kły z ekranu i wgryzającego się w gardło wcale nie takiej niewinnej kobietki, jaką ta chciałaby być. Niemniej, teraz gdy była pewna, że zdołała jakoś skontaktować się z bytem po za astralnym (czy jak tam to się powinno nazywać) nie zamierzała ignorować nawet takiego znaku. - A więc tu!- ucieszyła się podchodząc tam gdzie nawiało kupkę popiołów. Cóż, America była tym typem osoby, która najpierw robi potem myśli. Z łatwością wbiła pięść w ścianę gotowa stworzyć swe własne drzwi do tamtego eterycznego świata by poznać prawdę i przekonać się jaka mroczna, i straszna historia kryje się za ośmiornicą z którą wojowała, płaczącym dzieckiem, pożarem i wszystkim innym. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Lis 15, 2015 3:59 pm | |
| - Hmmm nie. To moje pierwsz… a nie kiedyś faktycznie przywoływałem duchy, ale tylko raz mi się trafiła ta moc. No, a poza tym to ja podróżuje przez wymiary – podrapał się po głowie i zaczął się zastanawiać czy sam nie mógłby zostać skalsyfikowany jako ta istota, chociaż… nie był nad żadnym wymiarem, a tylko sobie przez nie przechodził – Ale wydaje mi się, że w razie czego damy radę się bronić jeśli tylko wrzuci się to coś do Riftu to nasze szanse wzrosną kilkukrotnie – powiedział, chociaż niezbyt mu się śpieszyło do walki. Wolał tego uniknąć i nie angażować się w konfrontację jeśli nie będzie to absolutnie konieczne. Natomiast Angel potwierdziła, że też jest trochę nadnaturalna. Cóż może reporterka poczuje się trochę lepiej teraz, a sama Angel może odpocząć. Chłopak był troszkę dalej od swoich towarzyszek, jednak nadal słychać było głos kobiety. - Eee nie. Wcześniej nie słyszałem za dużo, jedynie pogłoski a tak to przyszedłem za wami jak zobaczyłem, że się skradacie – powiedział bez zbędnego ściemniania chłopak. O tym miejscu może i słyszał pogłoski, jednak nie do końca im wierzył bo wszystko mogło być nieco przerysowaną wersją. Teraz wiedział, że nawet one nie muszą być prawdziwe bo w tym miejscu dzieje się wszystko. Noiro lekko poniuchał, jednak nie czuł tu żadnego dymu. Obejrzał się natomiast w stronę reporterki czy przypadkiem podłoga u nich nie zaczęła się palić lub chociażby któryś z elementów stroju obu pań – Nie. Nic nie czuję, jedynie jakby to miejsce miało zgnić. Wilgoć, brak cyrkulacji powietrza i takie tam. Jak w domach biedniejszej dzielnicy – powiedział i podszedł do kobiet bliżej i znowu wykorzystał zmysł węchu. Może był dalej i dlatego nie czuł wtedy? W każdym razie jeszcze z ciekawości otworzył Rift i tam sprawdził lekko wychylając się czy przypadkiem coś się nie pali.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Lis 18, 2015 9:40 am | |
| Rzecz jasna ściana nie miała większych szans w starciu z pięścią Americi - a od powstałej w niej dziury rozeszła się siatka pęknięć. Wyrwa była na tyle duża, że dziewczyna spokojnie mogła zajrzeć przez nią do środka i nie musiała przy tym wcale kombinować; na upartego może dałaby nawet radę wsadzić przez otwór całą głowę... Choć z drugiej strony mogłaby go też zwyczajnie poszerzyć. Czego nie zdecydowałaby się ostatecznie zrobić, jej oczom tak czy siak ukazało się wnętrze pomieszczenia znajdującego się po drugiej stronie uszkodzonej ściany. Wyglądało zaś... Co najmniej nietypowo, bo mniej więcej tak, jak gdyby wymieszały się w nim dwie wersje tego samego miejsca - widać było, że jest zniszczone i praktycznie puste, że przy jednej ścianie stoją tylko resztki spalonej szafy, a w rogu znajdujący się w podobnym stanie szkielet łóżka... Ale na to nakładał się drugi, lekko przezroczysty i mocno wyblakły obraz: zupełnie normalnej sypialni, zresztą urządzonej elegancko i bogato, choć trochę staromodnie. Ktoś w niej przebywał. Z wnętrza niczego nie dało się dosłyszeć, jak gdyby wizji brakowało dźwięku - jak w dawnych filmach. Mimo to malująca się przed oczami nastolatki scena nawet i bez jakichkolwiek odgłosów była dość wymowna... I prawdę mówiąc po prostu smutna. W łóżku leżała kobieta, może około trzydziestoletnia, przykryta kołdrą - lecz odziana najwyraźniej w luźną koszulę nocną. W jej wyglądzie przede wszystkim wyróżniały się bardzo rzadkie włosy; musiały wypadać na potęgę. Właściwie to na komodzie dało się zauważyć stojak z peruką... Tak czy siak, przy kobiecie siedział mężczyzna w garniturze - również dziwnie staromodnym - i wygładzał pościel, lecz jednocześnie coś mówił. Wyraz jego twarzy wskazywał na napięcie, kąciki ust skierowane miał lekko w górę, ale oczom daleko było do uśmiechu. Oblicze kobiety wskazywało już na większy spokój, lecz spojrzenie miała pełne strachu. W pewnym momencie mężczyzna przeniósł jedną dłoń na jej policzek... I właśnie wtedy wizja się rozmyła, a pomieszczenie wróciło do standardowego stanu ruiny.
Tymczasem otworzenie Riftu szybko dowiodło, że Angel miała rację - no, w pewnym sensie, a raczej w innej wersji tego samego miejsca. Po drugiej stronie rzeczywiście szalał pożar, a wysoką temperaturę dało się odczuć nawet bez przechodzenia przez portal, o ile tylko stało się wystarczająco blisko niego. Dym również robił swoje; teraz jego zapach dotarł już także do Noiro i reporterki. Tyle że... Wiele to nie zmieniało, bo przecież przełażenie na drugą stronę równałoby się pewnie upieczeniu. Przynajmniej członkowie grupy wiedzieli już, że ogień nie stanowił dla nich w tej chwili zagrożenia. -... Jako że najwyraźniej jako jedyna znam historię budynku, to w tym momencie pozwolę sobie zauważyć, że w przeszłości spłonął w bodajże ponad pięćdziesięciu procentach. Nie pamiętam w którym roku... A to był tylko ten największy pożar, nie mówię nawet o drobniejszych i o innych wypadkach- zauważyła reporterka. -Wiemy w ogóle na którym jesteśmy teraz piętrze? Mogło nas przerzucić w górę albo w dół?- spytała nagle Angel, marszcząc przy tym lekko czoło.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Lis 18, 2015 5:17 pm | |
| Dziewczyna oglądała w napięciu. Na wystrój nie zwróciła uwagi, zrozumiała, że ta pokrzywdzona istota stara się przekazać mu tą historię. Mimo świadomości, że nic już nie da rady zmienić, bo to już było Americę wręcz nosiło bo spróbować uratować kobietę. Wiedziała, że cokolwiek tam się działo miało największy wpływ z tym co dzieje się z nią teraz. - Nie!- krzyknęła wyciągając rękę przed siebie. Niestety obraz znikł. Miss America schowała dłoń i poczuła gorzką pigułkę żalu. Znów zbliżyła się tylko trochę. Może jak spróbuje dalej nawiązywać kontakt uda się dowiedzieć więcej. - I ty... jesteś tą kobietą tak?- starała się mówić po angielsku i wychodziło jej to całkiem sprawnie. - Ale czemu wszystko jest spalone? Czemu tamten mężczyzna zginął?- spytała z masą pytań a z brakiem odpowiedzi. Liczyła na to, że duch okaże się na tyle rozmowny by wszystko wyjaśnić. Albo chociaż trochę... chociaż tyle by mogła to pojąć. America mimo wszystko nie należała do najbystrzejszych i zbyt wiele zagadek ją po prostu irytowało. To nie był jej sposób działania. Ona lubi jak jest czysto, kawa na ławie i można się w spokoju naparzać. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Lis 22, 2015 4:49 pm | |
| Jak tylko ogień się pojawił i czuć było więcej dymu Noiro zamknął przejście. Nie było sensu wpuszczać go tu więcej, ale skoro Angel poczuła tamten dym… to znaczy, że wymiary które otwiera są w pewnym rodzaju astralne albo duchowe. Nie znał między tym różnicy, ale to brzmi bardziej naukowo. Można rzec, że używanie ich może się okazać zgubne gdyż w środku hotel pewnie też mógłby kontrolować to jakie moce Noiro by posiadał lub jak miałyby działać. Może nawet by się przypadkowo usmażył swoim własnym promieniem laserowym? W najbliższym czasie nie planował tego sprawdzać, a tymczasem próbował odkaszlnąć to co dostało mu się do płuc czyli dym. Wychodziło na to, że muszą teraz iść bez wsparcia chłopaka. Jak zwykli ludzie. - A czy w tym budynku grasował jakiś seryjny morderca? – zapytał, chociaż pewnie odpowiedź będzie twierdząca i nie jeden. Skoro budynek odtwarza to co się w nim stało, to być może odtwarza to w odpowiednim miejscu – Która część budynku wtedy spłonęła? Może damy radę ocenić mniej więcej gdzie jesteśmy – powiedział chłopak. Taka informacja mimo, że nieprecyzyjna to może się przydać – Może ten budynek pokazuje nam w miejscach, gdzie coś się stało dokładnie te wydarzenia? Chociaż… wątpię by wysysająca krew klamka kiedyś się zdarzyła – powiedział dotykając się lekko w zranioną dłoń. Wynikało z tego, że mimo wszystko i tak będą musieli iść dalej. Może budynek chciał, aby poznali jego historię? - Ano może nam Pani też opowiedzieć coś więcej? Może dzięki znajomości historii będziemy mogli uniknąć niektórych pułapek - zaproponował chłopak.
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Lis 24, 2015 3:40 pm | |
| Reporterka zmarszczyła lekko czoło, jak gdyby zastanawiała się nad tymi pytaniami i starała wyłowić z pamięci wszystkie istotne szczegóły. Jednocześnie jej spojrzenie powędrowało po korytarzu, który w tym momencie prezentował się aż podejrzanie niewinnie, jak gdyby budynek nie próbował co chwilę zaskoczyć ich czymś niebezpiecznym. -O seryjnych mordercach nic mi nie wiadomo. O zwykłych też nie. To znaczy, w hotelu zdarzyło się tyle wypadków, że ciężko byłoby to nazwać zbiegiem okoliczności i wiele osób uważało, iż ktoś je wywołuje, ale tak naprawdę nigdy tego nie udowodniono. Miałam ze sobą notatki dotyczące historii tego miejsca, ale po drodze... Straciłam torbę z nimi, a wątpię, by udało się nam po nią teraz wrócić- wyliczyła na początek i wzruszyła lekko ramionami... A raczej tylko jednym ramieniem, tym, na którym nie opierała się Angel. To zresztą właśnie medium odezwała się następna: -O ile w ogóle jesteśmy w tym samym wymiarze co ta torba. Kiedy tutaj wchodziliśmy, to w budynku było mnóstwo osób... Policji, prawda? Więc gdzie się podziali wszyscy funkcjonariusze? Hotel istnieje w tylu rzeczywistościach, że porozsyłał ich do różnych wersji samego siebie? Czy to wciąż jeden świat, ale inne czasy?- zasugerowała i w tym momencie zawahała się na moment, a jej wzrok powędrował ku dłoni Noiro, która wcześniej oberwała podczas spotkania z krwiożerczymi drzwiami. Dziewczyna dorzuciła ostrożnym tonem: -Albo... Posługuje się wydarzeniami ze swojej przeszłości, żeby... Sama nie wiem, coś osiągnąć. Pokazać, że to nie były jednak wypadki? Jeżeli dokonywano tutaj zbrodni, to nawet pozostały po nich ładunek emocjonalny może wpływać na rzeczywistość, nie są do tego potrzebne duchy- wyłożyła, zyskując sobie tym samym dziwne spojrzenie od reporterki, która następnie przejęła już od niej pałeczkę, wracając tym samym do poprzedniego tematu. -... Tak czy siak. Hotel powstał prawie sto lat temu, postawił go Adam Carlston, bodajże w ramach prezentu dla żony. Zresztą nawet nazwa do niej nawiązuje - do Amelii. Przez ponad sześćdziesiąt lat budynek należał do ich rodziny, ale potem... O ile dobrze pamiętam, Joseph Carlston stracił go przez swoje problemy z hazardem. Następne trzydzieści lat bujał się między różnymi właścicielami i to właśnie wtedy zaczęło dochodzić do tych wszystkich wypadków - dlatego podejrzenia spadły na Carlstonów. No, ale kolejni chętni odbudowywali i remontowali gmach po coraz to nowych problemach i jakoś to szło, aż w końcu w zeszłym roku młody Adam Carlston zadłużył się na tyle, że był w stanie wykupić hotel. Z moich informacji wynika, że zrobił to zresztą dla babki - Sophie, to żona tego Josepha, o którym wcześniej wspominałam. Próbowałam z nią o tym wszystkim porozmawiać, ale rodzina pilnuje jej jak oczka w głowie. Mówią, że jest słabego zdrowia, ale sąsiedzi twierdzą, że większy problem stanowi jej stan psychiczny. Żyje przeszłością. To by tłumaczyło chęć odzyskania hotelu, skoro mieszkała w nim za młodu...- zawiesiła głos.
Tymczasem America w dalszym ciągu przebywała w spalonej wersji hotelu. Gdyby nie to, być może byłaby nawet w stanie usłyszeć rozmowę grupki, bo wcale nie znajdowała się aż tak znowu daleko - tyle że oczywiście inny wymiar robił swoje... O ile to rzeczywiście był inny wymiar, a nie coś jeszcze bardziej skomplikowanego. Podmuchy powietrza, które wcześniej sterowały pyłem i drobnymi śmieciami ustały na czas wizji - ale teraz wzbudziły się ponownie, tyle że dobiegały z innego kierunku, co znów dało się poznać między innymi po ruchu drobinek oraz włosów nastolatki. Tym razem wiało z prawej strony dziewczyny, wskazując jej drogę na lewo. Nie musiała słuchać, równie dobrze mogła się odwrócić i ruszyć skąd przybyła - albo spróbować sprawdzić skąd wydobywał się ten przeciąg... Ale ostatnio posłuchanie wyszło jej chyba na dobre, bo w końcu udało jej się zobaczyć coś ciekawego. Ten przenikliwy chłód okolicy dawał się we znaki. Nie chodziło nawet o to, że temperatura faktycznie była jakoś wyjątkowo niska - po prostu sprawiała niesamowicie nieprzyjemne wrażenie, jak gdyby nie tylko brakowało tutaj ciepła i światła, ale i wszelkich pozytywnych uczuć.
***
Btw, America, ładny ten nowy avatar.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Lis 25, 2015 5:47 pm | |
| //Wiem <3//
Cóż, skoro wcześniej wiatr i popiół nie poprowadziły jej na zagładę, to zasmucona nastolatka stwierdziła, że warto zaryzykować i teraz. Ruszyła za wiatrem mając nadzieje, że będąc miłym nie wpakuje się w jakieś podłe świństwo. Chciała wiedzieć więcej i wcale nie zależało jej by dowiadywać się skąd wziął się tajemniczy wiatr. To nie było potrzebne jej do szczęścia. Szczerze współczuła kobiecie z wizji, pewnie musiało to być jakieś straszne nieporozumienie które doprowadziło do tragedii. Nie mogła przecież specjalnie zranić kogoś kogo kochała prawda? A może właśnie odtrąciła niekochanego już kochanka i ten się zemścił mordując ją i podpalając hotel? Różne wizualizacje kręciły jej się w głowie idąc za tropem opadłego popiołu. |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Lis 29, 2015 4:44 pm | |
| Korytarz jak również tamte drzwi, które wtedy wyssały część sił Noira były podejrzane. Jednak z drugiej strony, jeśli mieliby wejść do riftu, czyli w jeden wielki ogień a zawrócić i trafić do punktu wyjściowego to chyba lepiej zaryzykować. Chociaż być może tamto miejsce również zostałoby jakoś odcięte przez budynek, które ewidentnie chce ich przeprowadzić przez wszystkie atrakcje. Praktycznie jak w domu strachu, tylko że nie wydawało się to chłopakowi ani tym bardziej kobietom ani trochę zabawne, ale przerażające. Jeśli w hotelu nie było żadnego seryjnego mordercy, to jeśli Noiro miał rację ze swoją tezą to nikt nie powinien na nich czyhać, a najpewniej staną się obiektem ataku przedmiotów nie-do-końca martwych. Chociaż może faktycznie był tu naprawdę dobry morderca, który pozorował wszystko jako wypadek. Rodem z opowieści o Sherlocku zagadka pewnie zostałaby dopiero rozwiązana przez detektywa. Tyle, że w towarzystwie obecnym chłopak raczej nie widział takiegoż osobnika. - Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyśleliśmy – w sumie jakby o tym wiedzieli, kiedy spotkali reporterkę to pewnie dałoby radę tam wrócić. Niestety jest to tak zwana musztarda po obiedzie i już nic się z tym nie zrobi, z czego chłopak zdawał sobie sprawę. Ale liczył z drugiej strony na to, że kobieta pamięta chociaż część z rzeczy jakie znalazły się na tamtych kartkach czy innym nośniku jaki miała. - Masz rację. Byli policjanci i dlatego trzeba było się przekradać. Pewnie wewnątrz oni też są, znaczy chyba przybyli tu po coś więc pewnie są w hotelu i tym wymiarze z którego przyszliśmy. Jeśli ich spotkamy to najpewniej będzie znaczyło, że jesteśmy w domu – pociągnął dalej chłopak chociaż Angel miała tutaj punkt. Co się z nimi stało? Też zostali rozesłani? – A co jeśli… a co jeśli hotel tylko zajmuje się pojedynczymi jednostkami, które łatwo wyłapać? No bo policjanci grupowo powinni dać sobie radę i o wiele trudniej jest ich przestraszyć, plus myślą wtedy trzeźwiej – wyprowadził swoją tezę Noiro. - Też prawda. Może po prostu chce byśmy rozwiązali jakąś sprawę albo pozbyli się jakiegoś problemu? Jak sama mówisz, pozostał tu może jakiś negatywny ładunek emocjonalny, który tworzy to co widzimy. Może budynek zyskał własną świadomość przez to i dąży do zrównoważenia tego? Albo zadośćuczynienia? Nie wiem, nie jestem ekspertem w tych sprawach, jestem tylko dzieciakiem mieszkającym na ulicy – wzruszył ramionami. A następnie poddał analizie kwestie wypowiedziane przez reporterkę. Faktycznie budynek mógł mieć jakiś ładunek emocjonalny, zwłaszcza że Carlston postawił go dla ukochanej osoby, dla żony. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy hotel został przekazany komuś spoza tej rodziny. Czy możliwe jest to, aby chciał wrócić w ręce prawowitego właściciela? - Coś w tym jest – po chwili spojrzał na Angel i zadał jej pytanie – Czy kiedykolwiek zdarzyło Ci się, że ktoś żywy miał silny związek z przedmiotem martwym na tyle mocny, że mogło to wywołać jakieś zjawiska nadprzyrodzone? Chociaż z drugiej strony wygląda to jak w bajkach, że na hotel został rzucony urok albo klątwa. W każdym razie myślę, że gdyby rodzina Carlston odzyskała ten budynek to może problem by się sam rozwiązał. Co o tym sądzicie? – spojrzał potem po obu kobietach, a sam odszedł troszkę dalej rozglądając się uważnie po korytarzu czy nic go przypadkiem tam nie zaatakuje. Już klamka go chciała dorwać, to i na ściany trzeba uważać – A swoją drogą… czy ten hotel nie stoi na jakiejś ziemi świętej czegoś tam?
|
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Lis 30, 2015 3:35 pm | |
| Angel już otwierała usta, aby coś powiedzieć, gdy jednak przebiła ją reporterka - odzywając się jako pierwsza i zresztą przemawiając dość szybko... Choć nie na tyle, aby jej słowa miały być niezrozumiałe. -O świętej ziemi akurat nic mi nie wiadomo, żadnych indiańskich cmentarzy, przynajmniej takich udokumentowanych... Ale pomijając już to, aktualnie właścicielem jest Carlston. Ba, nawet Adam Carlston, imiennik tego, który w ogóle hotel postawił. Więc chęć powrotu do rodziny odpada, jeżeli już zakładamy, że budynek może czegoś chcieć- zauważyła, zaś Angel westchnęła cicho i skorzystała z tej okazji, aby wreszcie móc się wtrącić: -Nie znam się na klątwach albo urokach, tylko na duszach i aurach. Na przedmiotach czy miejscach przez silne uczucia mogą zostać odciśnięte piętna. Na przykład... Czasem wchodząc gdzieś czujesz coś nietypowego - coś, czego teoretycznie nic logicznego nie mogło spowodować. Ze sporą dozą prawdopodobieństwa przeżywasz wtedy emocje kogoś, kto kiedyś je tam odczuwał. Nie wspominając już nawet o nawiedzeniach cyklicznych- wyjaśniła, a pod koniec wypowiedzi pokręciła jeszcze głową. W tym momencie zawahała się na moment, zerkając na zmianę to na reporterkę, to na Noiro, po czym dorzuciła niepewnym tonem: -Mogę spróbować znowu nas nakierować... Albo przynajmniej sprawdzę czy ktoś znajduje się w pobliżu. Ale potem pewnie będę musiała trochę odpocząć- na koniec opuściła spojrzenie na podłogę.
Tym razem pył - a raczej przesuwający go "wiatr" - powiódł Americę korytarzem prosto ku pomieszczeniu, które w trakcie pożaru straciło część ściany, na skutek czego można było do niego wejść bez martwienia się o drzwi... Których i tak po prostu tam nie było. Nastolatce pewnie nie robiło to większej różnicy, skoro w razie czego i tak mogłaby po prostu przebić się na drugą stronę, ale fakt pozostawał faktem - ta sala stała przed nią otworem. Pokój był spory, mebli brakowało w nim zupełnie, a nawet drewniane elementy przy oknach najwyraźniej spłonęły, bo otwory w zewnętrznych ścianach ziały pustką... I czernią, gęstą i wręcz namacalną. Kiedy tylko America wkroczyła do pomieszczenia, natychmiast uruchomiła się kolejna wizja - jak gdyby tylko na to czekała. Ta również nie posiadała dźwięku i wyglądała mniej więcej tak, jak gdyby jej wyblakły obraz nakładał się na "rzeczywisty" świat, przez co widziało się praktycznie podwójnie, miało świadomość obu wersji sali. Tym razem hotel - lub to coś, co w nim rezydowało - zaprezentowało dziewczynie równie krótkie przedstawienie, odtwarzając scenkę dziejącą się w eleganckim salonie. Kobieta z wcześniej stała o własnych siłach i wyglądała dużo lepiej. Nie miała już na sobie koszuli nocnej, lecz sukienkę - ale staromodną, pochodzącą pewnie jakoś tak z początków zeszłego wieku. Wyglądała za okno, a druga kobieta - trochę do niej podobna, lecz chyba młodsza - o czymś z nią dyskutowała i jednocześnie zaczesywała jej włosy... Wyraźnie gęstsze niż w poprzedniej wizji. Czyżby ta wypadała chronologicznie wcześniej? Być może. Obraz szybko zniknął, pozostawiając Americę samą w pustym pokoju. Oczywiście teraz mogłaby w spokoju sprawdzić co było nie tak z oknami, a dokładniej z tym nieprzeniknionym mrokiem za nimi... Albo mogłaby też podążyć za pyłem, który zaczął gromadzić się przy jednej ze ścian, najwyraźniej wskazując dalszą drogę.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Gru 01, 2015 5:08 pm | |
| Zagadka mozolnie układała się w całość, ale America nie należała do rubryczki o nazwie "geniusze". Preferowała pięść nad rozmowę, co pokazała wcześniej, dlatego potrzebowała więcej informacji by sprawnie połączyć wszystko w całość. Może była to jakaś smutna i okropna historia? Swoją drogą wizje przypominały jej programy mówiące o powstaniu telewizji, która kiedyś (o zgrozo!) była czarno-biała i tak samo bez dźwięku. Tak bardzo teraz kojarzyło jej się z telenowelą, gdyby nie cale zajście. - Ta kobieta była całkiem bastante*- sama nie mogła stwierdzić na ile było w tym prawdy. Możliwe, że bardziej do komplementu popychała ją chęć sprawienia nieszczęśliwemu duchowi choć odrobiny lekkiej radości. A więc najpierw historia, potem zajmiemy się oknami. Ruszyła za pyłem. - Opowiedz mi więcej.- poprosiła.
*ładna |
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Gru 05, 2015 1:22 pm | |
| Czyli nie trafił, miejsce na którym hotel jest zbudowany to nie święta ziemia czy jakiś cmentarz, także teoria rodem z horrorów została pogrzebana raz a dobrze. Chociaż może jakiś jest tylko nikt tego nie udokumentował. Aktualnym właścicielem jest Adam Carlston, imiennik osoby która postawiła ten hotel. Może to też ma jakiś związek z tym, że coś się tu dzieje? Gdyby hipotetycznie hotel był świadomy, to mógłby poczuć nostalgię i chęć powrotu dawnego właściciela właśnie z tegoż powodu. - Przeczucie? No czasami zdarza mi się w niektórych miejscach na ulicy odczuwać jakieś takie dziwne uczucie, poza tym że często tam niezbyt przyjemnie pachnie. Potem zwykle bezdomni mi mówią, że gdzieś ktoś zmarł, chociaż nigdy nie sądziłem że to przeżywanie uczuć tej osoby – podrapał się po podbródku jakby to rozważając. Czy jeśli poszedłby na plac zabaw to uczucie tej zabawy i chęć wejścia na huśtawkę też jest tego typu zjawiskiem? Czym za to były te nawiedzenia cykliczne? Cykliczność to zwykle coś co zdarza się w regularnym odstępie czasowym jak pory roku, czyli duchy też mogą się pojawiać raz na jakiś czas? – Nawiedzenia cykliczne? A co jeśli w hotelu działa jakiś cykl… chociaż to chyba byłoby związane z duchami, a nie tworzeniem wielowymiarowego hotelu. Spojrzał na Angel, a w jego oczach widać było troskę. Nie do końca podobała mu się ta koncepcja, bo przecież dziewczyna sama stwierdziła wcześniej, że to ją męczy. Jednak widocznie poczuła się na tyle lepiej, że chciała to zaproponować i pomóc, a sam chłopak tak naprawdę był teraz mało przydatny – Dobrze, ale jak coś się będzie działo to masz od razu przestać – powiedział, podszedł do niej i położył pokrzepiająco rękę na jej ramieniu, miło się uśmiechając, a następnie czekał na efekty pracy medium. Swoją drogą sam był też ciekawy czy on coś może wyczuć? Skoro umiał otwierać rifty to chciał sprawdzić, czy jeśli dostatecznie się skupi to czy będzie w stanie dostrzec te zmiany wymiarowe? Może hotel robi dokładnie to samo co Noiro i pozostawia po tym jakieś ślady? Pierwszy raz robił coś takiego, nigdy wcześniej nie medytował albo nie wprowadzał się w taki stan. Nawet nie wiedział czy będzie to możliwe. Zawsze instynktownie otwierał te dziury przecież. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Gru 06, 2015 12:01 pm | |
| Przejście wzdłuż wskazywanej przez pył ściany w poszukiwaniu jakichś wyrw, przez które można by zerknąć na drugą stronę, pozwoliło Americe natrafić na kilka niewielkich wnęk - akurat takich, by móc rzucać przez nie okiem. Tym razem scenka w następnym pomieszczeniu już trwała - a uczestniczyli w niej mężczyzna z pierwszej wizji oraz ta młodsza z kobiet. Pomimo braku dźwięku łatwo można się było zorientować, iż ta dwójka o coś się kłóciła; ich ruchy, mowa ciała, mimika - wszystko na to wskazywało... A mimo to ich złość zdawała się być czymś hamowana. Panowali nad sobą na tyle, by nie przekroczyć granicy, choć najpewniej robili sobie właśnie jakieś wyrzuty. Mężczyzna pozostawał bardziej statyczny, podczas gdy kobieta żywiej gestykulowała... I chyba więcej mówiła. W pewnym momencie America poczuła przeszywający chłód - a następnie o ścianę przy otworze, przez który zerkała, oparła się czyjaś przezroczysta, szarawa dłoń. Dłoń ta przez nadgarstek przechodziła w przedramię i wędrowała dalej, łącząc się z resztą niematerialnego ciała, które stało niemalże w tym samym miejscu, co nastolatka - może parę centymetrów na prawo. To by tłumaczyło to zimno. Tuż przy Americe stała ta starsza z kobiet, najwyraźniej nie zwracając na nią żadnej uwagi, jak gdyby w ogóle jej nie widziała. Być może tak właśnie było - może stanowiła tylko część odgrywającej się właśnie wizji...? Tak, ponowne zerknięcie ku ścianie dowiodło, że pojawił się na niej odchylony na bok "duchowy" obraz; czyli kiedyś w tym miejscu można było dyskretnie zerkać z pokoju do pokoju. Wyraz twarzy tej... Zjawy? Tego wspomnienia? Również sporo mówił o sytuacji. Wolną dłonią kobieta zasłaniała swoje usta w taki sposób, jak gdyby upewniała się, że nie wyda z siebie żadnego odgłosu. Oczy miała szeroko otworzone, brwi uniesione, a jej spojrzenie przesuwało się nieznacznie, najprawdopodobniej przeskakując pomiędzy kłócącymi się w sąsiednim pomieszczeniu osobami. Sprzeczka jeszcze trwała, gdy kobieta osunęła obraz na jego miejsce - w ten sposób trochę utrudniając Americe zerkanie na drugą stronę, ale w końcu obiekt ten i tak był po części przezroczysty, więc dziewczyna nie straciła widoku zupełnie. Jej duchowa towarzyszka natomiast obróciła się plecami do ściany i oparła się o nią, ze zmarszczonym czołem wbijając teraz wzrok w podłogę. Dłoń pozostawiła na ustach; drugim ramieniem objęła się na wysokości pasa. Zaczynała chyba lekko drżeć. Trudno powiedzieć co jeszcze zobaczyłaby nastolatka, gdyby wizja trwała dalej - bo właśnie w tym momencie została dość gwałtownie przerwana. Cała scena oraz jej uczestnicy rozwiali się, a czerń w oknach na kilka sekund zniknęła, odsłaniając... O dziwo, całkiem normalnie się prezentujące i współczesne miasto. Temperatura gwałtownie podskoczyła, a przez krótką chwilę całe pomieszczenie zdawała się wręcz wypełniać energia... Nim wszystko ustało, a mrok powrócił na swoje miejsce.
Angel zawahała się na moment przed wyjaśnieniem kwestii nawiedzenia cyklicznego, być może szukając odpowiednich słów, a może z doświadczenia czując się tak, jak gdyby opowiadając o tym wszystkim wychodziła właśnie na wariatkę. W końcu w tych czasach mało kto wierzył w zjawiska paranormalne, nawet jeśli wciąż budziły zainteresowanie. -Takie nawiedzenia nie mogłyby nam zrobić krzywdy... Przynajmniej nigdy o tym nie słyszałam. To znaczy, teoretycznie mogłyby wystraszyć na śmierć kogoś ze słabym sercem i tak dalej, ale to wszystko. Polegają na tym, że duch odtwarza coś, co robił za życia - wyjątkowo często albo w szczególnie ważnej dla niego chwili. On wtedy... Nie zwraca uwagi na ludzi. Nie jest świadomy ich obecności. To tak, jak gdyby zacięła mu się płyta i w nieskończoność musiał wykonywać tylko jej fragment. Budynek może zostać kompletnie zmieniony, ściany przestawione, jakieś pomieszczenie zburzone, ale on dalej będzie widział ten dawny świat- wytłumaczyła. Kiedy Noiro się do niej zbliżył i położył jej dłoń na ramieniu, dziewczyna na moment lekko się spięła, ale nie odsunęła się, nie zrezygnowała z kontaktu fizycznego. Kiwnęła za to głową i już miała zacząć, gdy ponownie odezwała się reporterka: -Oglądaliście "Czerwoną Różę" Kinga? To taki... Serial, powiedzmy. O nawiedzonej rezydencji, którą bada grupa osób o zdolnościach związanych z duchami i całą resztą. Telepatia, telekineza, psychometria, pisanie automatyczne i inne. Tamten dom miał własną świadomość. I chyba kochał swoją właścicielkę, bo jej bronił- kobieta wzruszyła ramionami, jak gdyby dla podkreślenia, że może i to tylko twór wyobraźni autora, ale hej, przecież skądś musiał wziąć sam pomysł i motyw przewodni, prawda? Angel jedynie zerknęła krótko na drugą blondynkę, po czym na moment skierowała jeszcze wzrok na Noiro... I najwyraźniej bez słowa zdecydowała się po prostu skupić na swoim zadaniu, które zresztą sama sobie przed chwilą wyznaczyła. Dziewczyna westchnęła głęboko, jak gdyby zbierała siły, po czym zaczęła powoli przesuwać spojrzeniem dookoła, wypatrując rzeczy niewidocznych dla jej towarzyszy... ... Ale nagle wydała z siebie krótki okrzyk, jednocześnie zaciskając mocno powieki. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa i osunęła się na podłogę - na kolana. Od razu pochyliła się do przodu w taki sposób, że włosy przysłoniły jej większość twarzy. Z nosa popłynęła jej cienka strużka krwi, oddychała zaś szybko i nieregularnie. Źrenice z kolei miała mocno rozszerzone. Reporterka nie od razu przyszła jej z pomocą - początkowo ze względu na zaskoczenie, a potem... Cóż, potem pewnie też miała jakieś powody. Wyraz jej twarzy mógł świadczyć o tym, że nie bardzo wiedziała co powinna w ogóle zrobić, ale ostatecznie ostrożnie uklękła obok Angel, nie dotykając jej jednak, tylko na nią zerkając. Jeżeli zaś chodziło o pomysł Noiro odnośnie wyczuwania międzywymiarowych sztuczek hotelu - lub tego, co w nim rezydowało - to w pierwszej chwili działania chłopaka nie przyniosły żadnego efektu. Wraz z upływem sekund mogło mu się już jednak zacząć wydawać, że coś się zmienia, że atmosfera jest trochę inna... Ale dokładnie w tym samym momencie, gdy Angel krzyknęła, Noiro został gwałtownie odcięty od tych nowych wrażeń, a w głowie poczuł krótki, lecz przeszywający ból.
Ostatnio zmieniony przez Loki dnia Nie Gru 13, 2015 10:53 am, w całości zmieniany 2 razy |
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Gru 06, 2015 4:36 pm | |
| Szła dalej. Zauważając kątem oka scenę przystanęła przyglądając się. Obserwowała dwójkę kłócących się ludzi i okropnie żałowała, że w tym filmie nie ma napisów. Bardzo by się przydały. Starała się rozszyfrować coś z ruchu warg, ale nie szło to ani trochę. Czując chłód rozejrzała się, a widząc rękę zaraz odskoczyła w jeden bok unosząc pięści. Ale widząc, że to widocznie skrzywdzona starsza kobieta zrobiło jej się przykro. Znów towarzyszyła jej ta bezsilność, nie mogła nic poradzić na to co widziała. - Tak mi przykro...- wyszeptała chcąc ją jakoś wesprzeć. Wątpiła jednak by to jej się udało. Nagle scena skończyła się i pojawił się ten dziwny błysk energii, który swoją drogą bardziej ją zaniepokoił jak ucieszył. Co się właśnie stało? Dlaczego tak nagle? Jej serce waliło jak oszalałe. Znów poczuła się jak królik, który zamiast do swej norki wszedł do gęby żarłocznego węża. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Hotel Kamelia | |
| |
| | | | Hotel Kamelia | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |