|
| Hotel Kamelia | |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Hotel Kamelia Pon Cze 22, 2015 7:52 am | |
| First topic message reminder :
Budynek znajduje się na Manhattanie i powstał niemalże sto lat temu, lecz od tego czasu wiele razy był przebudowywany i odnawiany - po części w celu wprowadzania coraz to nowszych udogodnień i modyfikacji, ale i z powodu serii nieszczęśliwych wypadków, między innymi dwóch pożarów oraz licznych zalań. Za każdym razem podnosił się na nogi i działał dalej, przyciągając sporą liczbę gości. Przez długi czas należał do jednej rodziny - Carlstonów - lecz w latach osiemdziesiątych ówczesna głowa rodziny zmuszona była go sprzedać; przez następne trzydzieści lat hotel często zmieniał właścicieli, aż wreszcie w czerwcu roku dwa tysiące trzynastego powrócił do Adama Carlstona, który potężnie się zadłużył, aby móc go odzyskać.
Budowla zawiera dwanaście poziomów, a dokładniej piwnicę, parter oraz dziesięć pięter ponad nimi. Pokoje mieszkalne zaczynają się od pierwszego piętra i prezentują różne standardy, zaczynając po prostu od eleganckich sypialni z własnymi łazienkami, kończąc zaś na umieszczonych wyżej apartamentach. Hotel posiada również sale użytkowe, między innymi sporą restaurację, salę kinową, siłownię oraz basen - po części wewnętrzny, lecz z jednej strony wychodzący na zewnątrz, odgrodzony od reszty świata z trzech stron poszczególnymi segmentami budynku, z ostatniej natomiast ogrodem.
Liczne incydenty doprowadziły do tego, iż hotel wyrobił sobie opinię nawiedzonego. Wbrew pozorom nie odstraszyło to gości, którzy tym bardziej chcą w nim nocować, aby na własne oczy przekonać się czy w budowli rzeczywiście mają miejsce jakieś nietypowe zjawiska. Część klientów donosi o różnych osobistych doświadczeniach, inni z kolei twierdzą, że hotel jest co prawda piękny, ale niestety kompletnie pozbawiony duchów. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Mar 27, 2016 4:17 pm | |
| Wykonywanie pochodni przy jednoczesnym trzymaniu komórki, aby oświetlać sobie nią najbliższe otoczenie, było dość niewygodne i raczej czasochłonne - jednakże najważniejsze, że w końcu udało się ją wytworzyć i zapalić... Na szczęście, gdyż kiedy grupka wylądowała już na dole, ściany piętro wyżej w dalszym ciągu się poruszały, zaś przesuwając się - zaczęły stopniowo zasłaniać wyrwę, która w końcu zniknęła całkowicie, tym samym odcinając dopływ światła z góry. Znajdując się stosunkowo wysoko - bo na ramieniu swojego przyzwańca - Noiro mógł płomieniem rozświetlać trochę większy teren, niż miałoby to miejsce, gdyby po prostu przebywał na ziemi. Oczywiście nie zmieniało to faktu, że tak czy siak już się trochę zamoczył, choć może nie aż tak bardzo jak reporterka... Więc obojgu im było teraz zimno. America wyszła na tym lepiej - obronną, suchą ręką. Drzewce posłusznie chłonęły wilgoć, lecz przy takiej ilości cieczy praktycznie nie istniała możliwość, aby wessały ją do końca... Nawet zakładając, że była to rzeczywiście zwyczajna woda, która nie wyrządzi im żadnej krzywdy - a to akurat miało się dopiero okazać. Tak czy siak, grunt, że właściwie z każdej strony teren prezentował się tak samo - przynajmniej w widocznym zakresie. Nawet w blasku pochodni pokrywający podłoże płyn zdawał się ciemny i mętny, przez co nie sposób byłoby stwierdzić czy dno opadało czy też się wznosiło... A może pozostawało na mniej więcej stałym poziomie? Dla Americi nie był to żaden problem, bo i tak utrzymywała się w powietrzu, ale gdyby teren opadał w którymś miejscu bardzo gwałtownie, to taki drzewiec mógłby stracić równowagę i runąć do głębokiej wody wraz ze swoim pasażerem... Ponoć nieznane wywoływało największy strach. W tym momencie stwierdzenie to mogło się zdawać bardzo prawdziwe. Co kryło się pod powierzchnią? Czy coś na nich czyhało, czaiło się, polowało? Najgorsze, że logika wskazywała, iż owszem, tak właśnie było. Tylko jak się na to przygotować? Ruszyć razem, czy też może się rozdzielić, aby zbadać większy obszar? Drzewce czekały na rozkazy.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Kwi 01, 2016 9:05 pm | |
| Noiro po zrobieniu pochodni schował telefon do kieszeni, a wolną ręką potarł się po ramieniu by nieco ogrzać się. Był mokry, a co za tym idzie było mu zimno a na dodatek jeszcze tutaj nie docierało żadne słońce czy też inne źródło światła poza pochodnią. Jeśli teraz stracą oświetlenie to może okazać się problematyczne. Chociaż większym problemem było to, że Miss America oczekiwała od dzieciaka niezaprawionego w bojach, mieszkającego na ulicy by przewodził grupie. Na dodatek jeśli coś pójdzie nie tak i im coś się stanie to najpewniej on będzie miał poczucie winy z tego powodu. Z deszczu pod rynnę jak to mówią, a teraz przyszła mu do głowy jeszcze jedna rzecz. Jeśli w tym miejscu, w którym się znajdują nie ma stałego dostępu tlenu to pochodnia go momentalnie wypali i mogą się udusić. Na szczęście chłopak może otworzyć portal, a raczej myśli że będzie mógł w końcu rzeczywistość może się okazać inna. Cieczy jednak było za dużo, by drzewce mogły wchłonąć całość. Mijało się to po prostu z celem, a na dodatek to coś nie wyglądało na zwyczajną wodę. Można powiedzieć, że było według niego podobne do tego czegoś za oknem. - To coś może być w wodzie, dlatego nierozsądnie będzie jeśli się rozdzielimy. Może nas wyłapać pojedynczo jak to zwykle się dzieje w horrorach. Czas działa chyba na naszą korzyść i jeśli tamtym uda się to możemy mieć szansę, jednak musimy też zwrócić – tutaj przełknął śline, bo na serio mu było to nie na rękę by się narażać na niebezpieczeństwo – uwagę tego czegoś. Weź ode mnie pochodnię. Umiesz latać to w razie czego nie stracimy światła – powiedział wyciągając kijek w stronę Miss Americi. Plan był taki, że w razie czego gdyby mieli wpaść do wody to nie stracą pochodni. Zaraz potem Noiro rozkazał drzewcom iść przed siebie, tworząc trójkąt. Z przodu byłby drzewiec z chłopakiem, a za nim pozostałe dwa. Oczywiście na moment kazał podejść temu niosącemu reporterkę, by mogła przejść na jego drzewca. Tak jest bezpieczniej. Zresztą to coś jeśli nie widzi w ciemności to na pewno działa na drgania jak tamte ryby z głębin. Albo mają świecące wyrostki albo reagują na wibracje, a chodzące drzewce na pewno ich trochę wywołują. Oczywiście chłopak chciał zbadać jak rozległe jest to pomieszczenie.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Kwi 08, 2016 5:55 pm | |
| Dziewczyna kiwnęła głową. Jak to dobrze, że trafił im się ktoś z głową na karku. Sama America pewnie ruszyłaby gdziekolwiek. Zniżyła się więc zaraz i wzięła od niego kawałek drewna i uniosła go nad głowę. Zmarszczyła brwi. Całe to pomieszczenie coś jej przypominało. - W czymś takim siłowałam się z monstruo*!- zakrzyknęła na to nowe odkrycie- Może stwórz więcej pochodni amigo? Dzięki temu, może zdołamy jakoś zachować widzenie jakby jednak postanowił przypuścić ataque**.- rozejrzała się nieufnie, marszcząc nos. Zaraz jednak poruszyła się zgodnie ze wskazanym przez Noiro kierunku. A rozdzielać się mimo całej swojej odwagi... sama pamiętała nie jeden horror. Czemu na ekranie to było takie zabawne, a w tym momencie już jakoś tak niekoniecznie?
**** *monstrum ** atak[/color] |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Kwi 09, 2016 3:13 pm | |
| Kiedy drzewce się poruszały, od ich ciał po powierzchni wody rozprzestrzeniały się kręgi, nachodzące na siebie i w ten sposób się odkształcające, słabo widoczne w świetle pochodni, a jednak zauważalne gołym okiem. Przyzwańce były silne, więc ciężko byłoby stwierdzić czy ciecz stawiała im opór charakterystyczny dla zwykłej wody - czy też większy lub mniejszy, tym samym sugerując inną gęstość. Wilgoć dało się wyczuć nawet w powietrzu, a wraz z nią jakiś nieprzyjemny zapach... Kojarzący się z jaskiniami czy tunelami. Odgłosy chlupania czy kapania - gdy fale uderzały o drzewce lub krople spadały z ich ciał - zdawały się nienaturalnie głośne. -Pytanie. Skąd będziemy w ogóle wiedzieli, że coś się zmieniło? Z tymi duszami od Angel, mam na myśli. Że są uwalniane albo już wszystkie zostały oswobodzone... Albo że to jednak niemożliwe i mamy problem. Czy cokolwiek innego- zagadnęła reporterka, a przy swych ostatnich słowach wzruszyła lekko ramionami, jak gdyby dla podkreślenia, że wcale nie obstawiała żadnej z tych opcji. Choć drzewce przemieszczały się w stałym tempie, to okolica pozostawała dosłownie bez zmian. Nigdzie nie dało się dostrzec żadnych charakterystycznych punktów, nic nie wystawało z płynu, nie wspominając już nawet o braku ścian. Gdyby się tak zastanowić, to nie dało się też stwierdzić co z sufitem - a przynajmniej nie z tej wysokości. Pozostawał w tym samym miejscu? Przesunął się wyżej lub niżej? Zniknął kompletnie? W górze panowała po prostu ciemność, gęsta i nieprzenikniona. Teren zaczął opadać - w końcu jakaś zmiana, nawet jeśli na gorsze, gdyż woda sięgała drzewcom stopniowo coraz wyżej, tym samym je spowalniając. Oczywiście oznaczało to również, że Noiro i reporterka znajdowali się coraz bliżej powierzchni cieczy... Aktualnie może jakieś półtora metra ponad nią. Co będzie dalej? Na lewo pod wodą mignęło nagle coś jaśniejszego, bladego... Co można by pewnie na upartego uznać za refleks światła. Tyle że refleksy chyba nie poruszały się w taki sposób - przesuwając się dziwnie płynnie, zanikając tak, jak gdyby opadały niżej i kryły się w odmętach. Jak na zawołanie maszerujący po lewej drzewiec nagle zniknął pod powierzchnią płynu, być może przewracając się z powodu niespodziewanego wgłębienia czy nierówności dna - a może... Cóż, być może z innego, dużo bardziej niepokojącego powodu.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Kwi 17, 2016 12:30 am | |
| Miss może i miała trochę racji, ale z drugiej strony materiał, z którego wykonana jest pochodnia raczej nie będzie się długo palił. Chłopak nie miał ani nafty ani oleju czy innej rzeczy, którą zwykle nasączało się materiał przed podpaleniem, a palił kawałek koca który niebawem pewnie zgaśnie. Wtedy najpewniej oni będą jak te dzieci w ciemności. Powietrze tu było zbyt wilgotne by mógł rozpalić chociażby całego drzewca, chociaż to też była jakaś myśl. Nadal jednak chłopak miałby ten dylemat moralny, bo wiedział że te twory są na swój sposób żywe. Fakt, podlegają jego rozkazom ale nadal są istotami żywymi i nie powinien ich zabijać od tak ani również sprawiać bezsensownego cierpienia. - Zbyt wilgotno tu jest. Nie sądzę bym dał radę coś jeszcze zapalić – odpowiedział uważnie się rozglądając, kiedy drzewce sunęły. Zastanawiał się jak dużo czasu już spędzili w tym wymiarze oraz ogólnie w hotelu, ale może tak jak przestrzeń tak i czas był tutaj zaginany. Trzeba przyznać, że reporterka też poruszyła istotną kwestię. Skąd mieliby wiedzieć czy coś się zmieniło? – Myślę, że jeśli to coś zacznie być agresywne to oznaczać będzie, że tamtym idzie całkiem nieźle. Faktycznie problemem jest, że nie możemy się skontaktować z nimi a otworzenie portalu nie wiem jaki odniesie skutek – dokładniej rzecz ujmując to demon mógłby zapewne przekierować portal prosto do swojej paszczy i mogłoby być znacznie gorzej niż jest teraz. Chociaż… czy nie byli w takowej? Może to coś ich pożarło i właśnie siedzieli w jego wnętrzu, praktycznie w centrum tego wszystkiego. Noiro bardziej był jednak zaniepokojony tym, że nie ważne jak daleko szli to nic się nie zmieniało. Żadnej ściany, a bezkresny ocean tej mazi. Praktycznie jakby… a może trafili na halę basenową, która jest pod wpływem tego czegoś? Tyle wody by nawet było sensownie uzasadnione. Zwłaszcza w momencie kiedy poziom wody zaczął się podnosić. W każdym basenie były wydzielone strefy, w jednym miejscu było płytko, a dalej głębiej o ile dobrze pamiętał to chyba najbliżej środka było najgłębiej, a dopiero potem stopniowo pojawiało się podwyższenie. Teraz przychodziły mu do głowy horrory, które rozgrywały się na moczarach z ogromną rybą, która pożerała biednych nastolatków jednego po drugim. Przeszły go ciarki nie wiedzieć czy z zimna czy ze strachu, być może z obu jednocześnie, a kiedy tylko pojawił się jasne mignięcie chłopak podskoczył lekko przestraszony, jednak koniec końców zachował na drzewcu równowagę. Chwilę później jeden z drewnianych towarzyszy został wciągnięty pod wodę. Noiro pisnął ze strachu niczym dzieciak i od razu kazał się dwóm pozostałym wycofać o 10 kroków. Nie chciał być w pobliżu tego spadku, ale teraz już była kwestia tego że zaczął popadać w paranoję. Stanął trzymając się głowy drzewca i uważnie rozglądał się poszukując światełek. Drzewiec stał, a chłopak był gotów wypalić z lasera w momencie kiedy zobaczy albo ruch wody albo tamto światełko. Chyba dobrze, że wcześniej kazał reporterce wsiąść na swojego drzewca. Być może to coś by ją właśnie teraz porwało. |
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Kwi 22, 2016 6:31 pm | |
| Czyli jednym słowem byli ograniczeni do jednej pochodni... która właściwie troszkę nawet szkodziła, bo czyniła z nich łatwy cel do wypatrzenia. No ale iść na ślepo byłoby jeszcze gorzej. - To wydaje się najrozsądniejsze podejście.- stwierdziła na słowa Noiria. Wzleciała trochę wyżej, gdy nagle jeden z drzewców zdecydował się potknąć. Natychmiast się przybliżyła w razie czego gotowa ratować reporterkę albo niedzielnego maga, ewentualnie obu na raz. Sęk w tym, że w takiej sytuacji mieliby problem z bronieniem się. Choć może pan magik miał jeszcze parę asów w rękawie. - To pewnie ten monstruo, z którym się już mierzyłam!- spojrzała gniewnie w wodę- Przyszedłeś na rundę drugą?!- uniosła bojowo pięści-Vamos!*- rzuciła potworowi wyzwanie.
*** *Dawaj |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Kwi 27, 2016 8:38 pm | |
| Wystarczy powiedzieć, że wyzwanie Americi najwyraźniej zostało podjęte - i to na tyle szybko po jej słowach, że ciężko byłoby uwierzyć w zwykły zbieg okoliczności, nawet jeżeli oczywiście istniała i taka opcja. Zakładając jednak, że reakcja nastąpiła na zaczepkę dziewczyny... To najwyraźniej znajdujący się pod wodą stwór mógł słyszeć lub w inny sposób odbierać to, co działo się ponad jej powierzchnią. W tej chwili jednak jego czułe zmysły nie były aż tak istotne, jak wielka, blada macka, która wybiła się niemalże poziomo ponad taflę cieczy, nabierając sporej prędkości i wędrując w kierunku zebranych. Nadciągała na takiej wysokości, że wyraźnie celowała w drzewce i siedzące na nich towarzystwo. Macka mogła mieć w tym miejscu średnicę niecałych dwóch metrów, była rzecz jasna wilgotna... A wystrzelony w nią laser nie zdołał jej spowolnić, choć pozostawił w niej wgłębienie oraz ślad jak przy oparzeniu. Wiązało się z tym również wyzwolenie nieprzyjemnego zapachu palonego mięsa - który ani trochę nie kojarzył się z owocami morza i na pewno nie był apetyczny. Przy jej prędkości drzewce nie miałyby żadnych szans na ucieczkę, a ich wzrost nie pozwalał im na uchylenie się... Za to Noiro i towarzysząca mu reporterka po zeskoczeniu do wody pewnie mogliby uniknąć ciosu. Tyle że oczywiście w ten sposób narażaliby się pewnie na inne niebezpieczeństwa - więc coś za coś.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Maj 01, 2016 6:33 pm | |
| Są w życiu takie momenty, kiedy ktoś powinien zacisnąć zęby i trzymać za nimi język. Chłopak był akurat z tych, którzy będąc w klatce z tygrysem nie będzie próbował go prowokować, ani w jakiś sposób sugerować, że chciałby się z nim zmierzyć. On był z tych spokojniejszych co zwyczajnie woleliby przeczekać i liczyć, że tygrys się nie obudzi oraz ich nie pożre. Oczywiście brakowało mu też odwagi, ale nie brakowało taktu by zwrócić uwagę Miss, żeby nie prowokowała przeciwnika. Prawdę mówiąc to Noiro miał jeszcze jedną umiejętność w zanadrzu, której nie był pewien czy się sprawdzi. Niby to coś miało umysł, ale gdzie on tak naprawdę był? No i czy wszystko to faktycznie jest ciałem tego potwora? Jeśli tak, to ułatwi mu sprawę to zagranie, które wykorzysta potem. Nie wiedzieć czemu, to coś rozumiało najwyraźniej hiszpański i postanowiło zaatakować. Drzewce były duże, silne jednak zdecydowanie zbyt wolne by móc w porę uciec spod macki. Na dodatek jeszcze ten płyn utrudniał im poruszanie się. Noiro trafił laserem w mackę, jednak większych szkód temu czemuś nie wyrządził ale wiadomo było, że to na pewno jest materialne i można jakoś potwora zranić. Trzeba było jednak uciekać, dlatego chłopak szybkim ruchem pociągnął reporterkę w bok do wody, żeby uniknąć lecącej macki. Skoro drzewce zostaną zmiażdżone to najpewniej chłopak będzie mógł przyzwać następne dlatego w miejscu gdzie upadli od razu przyzwał kolejnego, który miał złapać jego i reporterkę, a następnie osadzić ich na swoim ramieniu. Teraz właśnie postanowił wykorzystać trik, który chował w rękawie. Za pomocą rąk posłał dwa duchowe cięcia, które miały pomknąć w mackę, a kiedy niebieska energia zetknęła się i zostawiła pieczęć, niezwłocznie klasnął w ręce by ją aktywować i zadać być może jakieś obrażenia. Jeśli to coś miało za grubą skórę to atak na umysł za pomocą tej umiejętności powinien coś zdziałać.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Maj 03, 2016 2:39 pm | |
| Zaskoczyło ją, że potwór odpowiedział. Ale tylko na sekundę, bo zaraz uśmiechnęła się szeroko i z głośnym bojowym okrzykiem poleciała prosto w przeciwnika. Wyprzedził ją laser, ale dziewczyna zaraz chwyciła paskudę za oślizgłe cielsko. Nie mogła czekać, musiała działać! - Czas na rundę drugą paskudo!- wrzasnęła głośno wznosząc się i ciągnąc ją ze sobą w górę. Chciała zmusić przeciwnika do pojawienia się jak najwyżej, a potem uderzyć w jakiś czuły punkt... tylko gdzie ośmiornice miały czułe punkty? W takim razie wyrwie jej wszystkie macki! Haha! To będzie piękne. A jednak... jej towarzysz czarodziej też coś robił. Coś dziwnego i czego dziewczyna kompletnie nie rozumiała. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Maj 06, 2016 12:09 pm | |
| Ciecz wciąż była zimna i bardzo nieprzyjemna w dotyku, lecz przynajmniej rzeczywiście posiadała konsystencję podobną do wody, a nie na przykład jakiejś mazi, która lepiłaby się do ciała - w związku z czym chociaż o jedno Noiro i jego towarzyszka nie musieli się martwić. Minusem było z kolei to, że dno zdawało się śliskie i niestabilne, co z kolei wykluczało opcję z basenem... Chyba że do tego stopnia zniszczonym na dole. Choć America pochwyciła mackę i zaczęła ciągnąć ją w górę, samo jej rozpędzenie wystarczyło, aby część kończyny zmiotła drzewce - praktycznie nad głowami kryjących się w "wodzie" osób. Próbowała stawiać opór, przez co dziewczynie nie tak łatwo było wznosić się z nią coraz wyżej i wyżej; cały proces trwał dość długo, a chwilami macce udawało się nawet szarpnąć nastolatkę z metr czy dwa w dół, lecz ogólnie rzecz biorąc z płynu wysuwało się coraz więcej cielska. Zmiana nastąpiła dopiero w momencie, gdy Noiro zaatakował ponownie - bo choć cięcia same w sobie nie zwróciły nawet uwagi przeciwnika, a przynajmniej nie w zauważalny sposób, to wybuchająca pieczęć już jak najbardziej tak. Co prawda uszkodzeń nie było widać, lecz macka nagle zaczęła się miotać, bardzo gwałtownie - do tego stopnia, że aż wyrwała się z rąk Americi i przypadkowo w nią uderzyła, odtrącając ją na ładnych parę metrów. Czyli chyba zabolało. Z jednej strony informacja ta była cenna. Z drugiej - prędko okazało się, że macek rzeczywiście kłębiło się tutaj więcej, co zresztą było do przewidzenia. Problem stanowił jedynie sposób, w jaki kolejna dowiodła swojego istnienia, gdyż wybiła się z cieczy po skosie, tuż przy ciele nowego drzewca, który rzecz jasna trzymał na ramieniu Noiro oraz reporterkę. Wystartowała zbyt blisko, aby dało się zareagować; uderzając w drzewca aż wybiła go w powietrze, tym samym znów strącając jego pasażerów do wody. To z kolei mogło budzić ciekawą refleksję... Skoro znajdowała się tak blisko, to być może przed chwilą właśnie po niej stąpali? Pierwsza macka w dalszym ciągu się nie uspokoiła - i w związku z tym wciąż wiła się w powietrzu, uderzając na ślepo niczym istny bicz. Druga zdawała się być bardziej zorganizowana, bo poruszała się bliżej powierzchni płynu, sunąc przy niej jak wąż, lecz wciąż dość szybko... Na tyle, że mogłaby wyrządzić swoim cielskiem krzywdę osobom przebywającym w wodzie.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Maj 11, 2016 7:00 pm | |
| Cichutko wewnątrz Noiro miał nadzieję, że to głównie Miss America będzie się z tym czymś biła. On tylko chciałby z dalekiego dystansu jej kibicować i wesprzeć tam od czasu do czasu, w końcu to nie jego walka powinna być to nie on prowokuje przeciwnika. On tylko chciałby stąd wyjść, wrócić do do… wróć, nie domu do parku! Rozłożyć sobie kocyk i wyspać się na ławeczce, a nie brodzić po kolana w jakiejś mazi. W sumie to jakby się uprzeć mógłby być jakiś podniszczony basen z jakimś osadem na dnie, dlatego wydawał się taki śliski i niestabilny. Nie wiadomo, raczej nie spojrzy i nie zobaczy co dokładnie ma pod stopami, ważne że jakąś podłogę. Noiro tylko pisnął niczym mała dziewczynka, kiedy zobaczył że macka zaczęła wariować pod wpływem jego ataków. Było to gwałtowne, z początku nie spodziewał się że odniesie taki sukces, ale z drugiej strony właśnie zwrócił na siebie uwagę tego czegoś i w momencie kiedy sobie to uświadomił zbladł jeszcze bardziej chcąc jak najszybciej stąd uciekać. Rozejrzał się nerwowo, byli otaczani przez macki dosłownie z każdej strony, bo chwilę potem zostali zrzuceni do wody. Noiro właśnie uświadomił sobie, że ten cały pokój może być mackami. Może to właśnie tłumaczyło tą niestabilność i śliskość. Noiro pociągnął reporterkę w bok by uniknąć macki, która na nich pędziła – Wznieś nas w górę – krzyknął do Americi. Nieuważnie było teraz stąpać po podłodze. Jeśli dziewczyna dała radę ich oboje unieść to chłopak zaczął posyłać cięcia równomiernie po powierzchni przed sobą. Chciał zostawić serię 10 cięć, po czym ostrzec Americę – Uważaj… m-może być niezadowolony teraz. To wszystko to pewnie jego ciało – by w następnej chwili znowu klasnąć i zdetonować wszystkie pieczęci w jednym miejscu. Przed mackami, które miał w pobliżu i które ich atakowały bronił się w ten sam sposób. Posyłał w nie cięcia i je od razu aktywował. Zmacha się przy tym niemiłosiernie chłopak, ale powinny od miejsca ukąszeń odskakiwać.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Maj 13, 2016 2:14 pm | |
| Odepchnięta krzyknęła na chwilę tracąc orientację oraz cenne sekundy by ją odzyskać. Po chwili zamrugała, rozejrzała się i zauważyła oboje mających kłopoty. Odwróciła się nogami do przodu i zaczęła drastycznie zmniejszać wysokość kierując się w mackę, która latała w sposób skoordynowany i próbująca zaczepić reporterkę i magika. -Dejar paskudo*!- wrzasnęła wbijając się w śluzowatą mackę, po czym natychmiast starała się uwolnić by złapać reporterkę i Norio. Jeśli się udało to z obślinionymi przez maź butami, teraz znalazła się w miarę bezpiecznej odległości od oszalałej macki. - Jest bardzo silny. Martwię się o naszą medio**!- powiedziała z troską. Fakt, że potwór wciąż był w stanie tak mocno atakować budził jej niepokój- Ale ty znalazłeś na niego camino!... znaczy sposób.- wyjaśniła od razu starając się unikać rozszalałych macek. Zamierzała kopać, nie mając żadnej innej formy możliwości obrony. Jedna ręka zajęta reporterką, a druga Noiro. Najchętniej oboje złapałaby za kołnierze by mogli operować obiema rękami, ale w tej sytuacji takie akrobacje mogłyby się źle skończyć. Nie znaczyło to, że nie zamierzała spróbować.
*** *zostaw paskudo **medium
Ostatnio zmieniony przez Miss America dnia Sob Maj 21, 2016 6:01 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Maj 13, 2016 11:51 pm | |
| Ciężko byłoby tak naprawdę stwierdzić która macka w tym momencie stanowiła większe zagrożenie - ta, która co prawda nie celowała w swoje niedoszłe "ofiary", ale miotała się w oszalały sposób i przez to nie dało się przewidzieć jej ruchów, czy może ta druga, wyraźnie nastawiona na atakowanie. Logika wskazywała na to, że obie kończyny należały przecież - najprawdopodobniej - do tej samej istoty, która nimi sterowała... Ale coś musiało być na rzeczy, skoro zachowywały się teraz tak odmiennie od siebie wzajemnie. Dodatkowy problem stanowiło to, że w trakcie całego tego zamieszania improwizowana pochodnia gdzieś zniknęła - i zapewne skończyła w wodzie, skoro jej płomienia nie dało się nigdzie dojrzeć. Oczy potrzebowały czasu, aby przywyknąć do kompletnej ciemności, tyle że... Może jednak nie była aż tak zupełna, jak mogłoby się to wydawać? Blade kształty macek wciąż można było wyróżnić na tle wszechogarniającego mroku, a ich - bardzo niewyraźne, ale jednak - odbicia na powierzchni cieczy mogły wskazywać mniej więcej poziom, na którym znajdowała się granica płynu. Mogło być dużo gorzej, choć sytuacja zdecydowanie nie była przyjemna. Najważniejsze jednak, że w chwili obecnej cała trójka znajdowała się już w powietrzu - choć odrobinę bezpieczniejsza, niż jeszcze przed chwilą. Dla Americi ciężar dwóch osób nie stanowił praktycznie żadnej różnicy; udźwig miała w końcu o wiele większy i dlatego problem mogły dla niej stanowić jedynie sprawne akrobacje. Jako że Noiro potrzebował dwóch wolnych rąk, aby atakować, nie był w stanie sam przytrzymywać się nastolatki, jednakże reporterka wolała tak nie ryzykować i jednym ramieniem na wszelki wypadek objęła ją za szyję. Co prawda niekoniecznie wystarczyłoby to, aby bezpiecznie przy niej dyndała, ale w ostateczności America mogłaby na moment ją puścić - licząc na to, że kobieta przez kilka sekund o siebie zadba i nie zsunie się do "wody". -Skoro nic się nie zmienia... Skąd wiemy, że tamten duch nas nie oszukał? Nie podesłał nas tu na pożarcie...?- zapytała dziennikarka, a ton jej głosu wyrażał nie tylko wątpliwości czy po prostu strach, ale i nutkę złości, jak gdyby w tej sytuacji była jeszcze w stanie oburzać się na taki właśnie los. Kto wie, może stanowiło to lepszą reakcję od załamania się... Przez ten czas Noiro zdążył rozmieścić zaplanowane cięcia - a detonując je wywołał przysłowiowego wilka z lasu, czyli więcej macek z cieczy. Zadawał im ból, tyle było jasne, nawet jeśli efektów jego działań nie dało się dojrzeć pod postacią fizycznych obrażeń... Co samo w sobie najprawdopodobniej również coś oznaczało, lecz zastanawianie się nad tym zmarnowałoby teraz cenne sekundy. Dlaczego cenne? Otóż głównie przez to, że z płynu wyłoniła się cała masa splątanych kończyn, zresztą nie tylko w miejscu zaatakowanym przez nastolatka. Kłębiły się i miotały, a z powodu ciemności ciężko byłoby rozróżnić gdzie kończyła się jedna, a zaczynała następna. W pierwszej chwili utrzymywały się jeszcze dość nisko, a więc blisko "wody", lecz uderzały o jej powierzchnię na tyle mocno, że rozchlapywały ją aż na wysokość, na której znajdowała się grupka. Potem kilka z nich zlokalizowało cel. Nie działały zbyt spójnie i wyraźnie w dalszym ciągu odczuwały na sobie efekty duchowego ataku, a jednak były duże, silne i kiedy nabierały już rozpędu, to ciężko było im się zatrzymać lub zmienić trasę. Cokolwiek nimi kierowało - nie potrzebowało żadnego oświetlenia, aby namierzyć swoje "ofiary", podczas gdy wspomniane ofiary z całą pewnością nie zostały stworzone do życia i walczenia w takich warunkach. Macki uderzały jedna po drugiej, starając się przewidzieć to, w którą stronę uciekną przeciwnicy, aby odciąć im drogę, a na koniec strącić ich do zbiornika... Choć nie, nie po prostu do zbiornika, gdyż teraz przez płyn coraz częściej przebijały się kolejne macki, wijąc się nieprzyjemnie i zasłaniając swoimi cielskami ciecz. Wylądowanie między nimi oznaczałoby przede wszystkim zgniecenie...
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Maj 20, 2016 10:15 pm | |
| - Ja go tylko denerwuje bardziej, to go na pewno nie zabije – powiedział chłopak kontynuując swoje cięcia. Wiedział, że te rany są tak naprawdę na umyśle tego czegoś i koniec końców raczej nie można tym nikogo zabić. Jedynie sprawić ogromną dawkę bólu przez który zacznie szaleć tak jak te macki, co z każdą chwilą stawało się niebezpieczniejsze. Był za to jeden plus, który chłopak dostrzegł. To stworzenie na pewno nie miało teraz kontroli nad wymiarami, gdyż nie dość że ból był niezwykle dotkliwy to jeszcze na dodatek stworzenie było rozwścieczone. Stracili pochodnie, mieli bardzo ograniczone pole widzenia jednak z czasem oczy przyzwyczajają się do mroku. Nie jest to wzrok godny kota, jednak coś się widzi. - Musimy zaufać. Nie mamy wyjścia – odpowiedział reporterce, bo tak naprawdę nie mieli. Mogli albo pałętać się po tym hotelu przez resztę życia albo spróbować pokonać to stworzenie i uciec. Oczywiście chłopak wolałby uciec i zostawić stworzenie za sobą, jednak ta opcja nie wchodziła w grę ku jego zasmuceniu. Jego akcje przyniosły skutek w postaci jeszcze większego rozwścieczenia bestii, której macki jakby się rozmnożyły albo po prostu wysunęły się z płynu, a to oznaczało że mieli coraz mniejsze pole do manewru. Teraz temu czemuś zadał ogromną dawkę bólu, więc powinni mieć drogę otwartą. Nie mogli teraz za bardzo lawirować w mroku, tym bardziej żę zostali namierzeni. Jedyne co mógł chłopak zrobić teraz, na co miał czas tak naprawdę to otworzyć kolejny rift przed sobą – Wleć do środka szybko! – krzyknął do Miss. Ufał, że dziewczyna jest szybka, jednak wolał nie ryzykować zgniecenia przez macki. Teraz jednak pozostała jedna kwestia. To coś na pewno będzie ich goniło ile się tylko da w akcie zemsty i to stanowiło największy problem, jednak z drugiej strony kupi tamtym czas. Dużo czasu. Dzieciak po akcji z mackami był cały blady, przerażenie sięgało zeniut a serce prawie mu wyskakiwało z piersi. Był spocony nie tylko ze stresu ale również nieco się zmęczył, gdyż faktycznie sporo dzisiaj miał wysiłku fizycznego.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Maj 21, 2016 6:00 pm | |
| America zmieniła uchwyt. Jedną ręką przeniosła reporterkę na sobie, a drugą złapała za kołnierz magika, również podciągając go wyżej i starając się w dalszym ciągu wykonywać uniki... które szybko okazały się nie wystarczające. - Do diabła! Ileż tego jest!- zawołała lekko zdenerwowana czując, że robi się coraz trudniej. Przypominało to grę, w której ktoś gwałtownie podkręcił poziom trudności. A jej brakło umiejętności by to kontrolować. Dlatego możliwość ucieczki powitała z ulgą. Natychmiast rzuciła się w stronę portalu nie bacząc na konsekwencje. - Co ty mu właściwie zrobiłeś?- zdołała spytać przelatując. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Nie Maj 22, 2016 3:16 pm | |
| W całym tym zamieszaniu przynajmniej jedno zdawało się być pewne: zadanie grupki polegało przede wszystkim na zajęciu bestii, aby nie zwracała uwagi na "swoje" dusze, aktualnie - miejmy nadzieję - uciekające gdzie pieprz rośnie... I to najprawdopodobniej się udało. Oczywiście korzyść mogła być jeszcze jedna, a mianowicie: cierpiący i wyprowadzony z równowagi przeciwnik raczej nie pilnował portali Noiro... Jednakże to miało się dopiero okazać. Droga ucieczki zaprowadziła trójkę do - na szczęście dla nich - zupełnie innego pomieszczenia. Właściwie to przypominało bardziej zakręcający dość ostro korytarz, aniżeli prawdziwą salę, ale najważniejsze, że podłoga była sucha, wzdłuż sufitu ciągnęły się - migające, bo migające, ale jednak - światła, zaś na horyzoncie nie było widać żadnych macek. Słowem: marzenie. -Tak lepiej- skomentowała reporterka... A potem z marzenia zrobił się dalszy ciąg koszmaru, czego, spójrzmy prawdzie w oczy, pewnie można się było spodziewać, nawet jeśli niekoniecznie w takiej właśnie formie. Ściany z jednego końca korytarza zaczęły się ku sobie odchylać i prędko zapadać, odcinając ten kierunek i pozwalając na przemieszczanie się jedynie w przeciwną stronę - i to szybkie, jeżeli chciało się uniknąć zgniecenia. Co ciekawe, za ścianami podążała dużo większa ilość gruzu, niż miałoby to miejsce w normalnych okolicznościach...
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sob Maj 28, 2016 11:50 pm | |
| - Ja tylko uderzyłem jego umysł – „tylko” było nieco nadużyciem tego słowa i umniejszaniem czynu jakiego dokonał. Ciało jest dosyć prosto uderzyć, ale zadać obrażenia duchowe już nie tak łatwo. Można powiedzieć, że chłopakowi się poszczęściło nieco bo moc faktycznie była użyteczna. Laser średnio się sprawdzał bo zanim się przepali przez mackę to ta go zgniecie. Kiedy stanęli na normalnej posadzce Noiro odetchnął na moment z ulgą. Przykucnął i odetchnął ciężko, bo tak daleko jego plan nie wykraczał. Na pewno stworzenie było rozwścieczone na tyle, że nie mogło kontrolować wymiarów a to już był jakiś plus. Minusem było to, że teraz przyjdzie po nich ale w końcu mieli być żywą przynętą. Chłopak tylko pokiwał głową, ale zaraz potem jęknął przeciągle bo właśnie tutaj kończył się ich odpoczynek. Czego mogli się spodziewać innego? Gorącego powitania? Czekoladek a może rozmowy z tym czymś? Wolał nie ryzykować i zwyczajnie podniósł się i zaczął szybko biec w przeciwną stronę do walącego się budynku. Drzewce tutaj raczej nie pomogą, mogą być zmiażdżone przez gruz, a laserem ciężej się przez to będzie przeciąć. Chociaż… wpadło mu coś do głowy. Pobiegł jak najszybciej się dało, by zrobić nieco dystansu, po czym stanął i błyskawicznie się obracając spróbował wyciąć pod sobą dziurę w podłodze za pomocą lasera by spaść piętro niżej. Tamto co robił budynek było ewidentną pułapką i chciał ich zagonić w daną stronę. Ciekawe czy był przygotowany na to, że mogą spróbować iść dołem? Muszą kupić tyle czasu ile się tylko da, inaczej po prostu tutaj zginą.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Maj 30, 2016 11:07 am | |
| - To musi być niesamowite uderzyć czyjś umysł!- ciekawiło ją jakie to musi być uczucie bycia uderzonym w tę czułą część ludzkiego ciała. Sama biła tylko pięściami, ale była przekonana, że taka walka musiała sprawiać niesamowite wrażenie. - Uno momento! To znaczy, że te macki były jego... mózgiem?- wzdrygnęła się wręcz niezauważalnie, ale za to mógł zauważyć skrzywienie na jej twarzy na myśl o takiej zabawie. Ewidentnie nie spodobała jej się ta wizja. Odetchnęła z ulgą, gdy mogła pozbyć się nie tyle ciężkiego co niepraktycznego balastu. Postawiła oboje i przeciągnęła się by rozprostować mięśnie i nie dać im możliwości sprawiania jej bólu... no ale nawet nie zdołała zrobić czegoś więcej bo zaraz przyszło im znów uciekać. Chwyciła mocno reporterkę przerzucając ją niczym worek kartofli przez ramię i zaraz lecąc za chłopakiem. Sięgnęła ręką i zdołała go złapać za kołnierz... i jeśli udało mu się stworzyć dziurę, to po sekundzie zdumienia wleciała tam z nim trzymanym za kark, a jeśli nie... to narzuciła go znów na siebie i poleciaaała na przód. |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pon Maj 30, 2016 3:16 pm | |
| Na szczęście piętro niżej znajdowała się jakaś przestrzeń, a nie na przykład beton czy nawet ziemia, przez którą laserem próżno byłoby się przebijać; oznaczało to, że grupka mogła sobie pozwolić na przelecenie w dół i to na krótko przed tym, jak ściany wyżej się zapadły, tym samym odcinając drogę powrotną. W tym momencie można by było pomyśleć, że przynajmniej na chwilę niebezpieczeństwo zostało zażegnane... Tyle że to nowe miejsce wyglądało podejrzanie podobnie do poprzedniego. Właściwie to nawet identycznie - kropka w kropkę tak, jak korytarz powyżej. Drużynie nie było dane odpocząć, gdyż także i tutaj ściany oraz sufit natychmiast zaczęły się zapadać - sytuacja wyglądała dosłownie tak samo. Czyżby pętla? Jeżeli tak, to jak można by się z niej było wydostać? Portalem? A może warto byłoby spróbować jeszcze raz przebić się niżej - a nuż coś się jednak zmieni? Oczywiście w grę wchodziło również zagranie według zasad istoty sterującej hotelem - i wybranie się dalej korytarzem... Ale jeżeli on również stanowił pętlę?
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Sro Cze 01, 2016 12:32 am | |
| Chłopak z wielką chęcią by wytłumaczył Miss na czym polegała ta sztuczka oraz co jeszcze potrafi gdyby sam znał zasadę przydzielania tego wszystkiego. Jedyne czym by się wytłumaczył to tym, że czasami zdarza mu się mieć różne moce zależnie od jakiegoś czynnika, którego nie znał. Pomijając to, że z wielką chęcią by w ogóle nie walczył to w złych rękach mógłby być całkiem niezłym narzędziem zniszczenia. Jeśli tylko ktoś umiałby zapanować nad tym mechanizmem, który ma wewnątrz siebie chłopak i jego magia. Przebił się na kolejne piętro, które było identyczne z poprzednim. Widocznie potwór odzyskał na tyle świadomości, by móc je zapętlać a Noiro domyślał się, że otwarcie portalu tym razem nie zadziała, a raczej stwór będzie na to tylko czekał. Jedyną sensowną opcją jaką widział było pójście tam, gdzie ich zagania bo gdyby chciał to pewnie następny portal zaprowadziłby ich dokładnie tam, a kiedy tam szybciutko lecieli bo w końcu go Miss America brała jak jakiegoś szczeniaka czy inny worek kartofli to miał okazję raz, że podziwiać jej siłę a dwa powiedzieć o co chodziło z tymi mackami – No to nie jest tak, że to był jego mózg. Ja tylko zostawiłem na jego ciele coś w rodzaju bomby z detonacją, która uruchomiła się wewnątrz jego głowy. Mam pomysł jak możemy go oszukać ale najpierw sprawdźmy czy coś się zmieni – jeśli korytarz był pętlą to Noiro wykonał swój plan. Po pierwsze otworzył po boku portal, jednak do niego nie wskakiwał. To miała być przynęta, a sam chciał sprawdzić czy to coś ich widzi czy tylko ustawia pomieszczenie jakie ma być. Następnie wykonał cięcie w stronę zapadającej się części pomieszczenia. Celował w ścianę która ma spaść następna i wtedy klasnął. Skoro ten cały hotel mógł być jego wnętrzem to chciał sprawdzić jak zareaguje na to. Jeśli nic się nie stało to skoro portal był otwarty to postanowił laserem przebić się do pomieszczenia obok po przeciwnej stronie.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Czw Cze 02, 2016 2:53 pm | |
| Raczej za inteligenta, który czasem coś zrobi ale zwykle zwala wszystko na tego tępego gościa, który z kolei może ci przywalić. I nie wiadomo kogo bardziej się obawiać. Niemniej, zaimponował już jej umiejętnościami, a co do noszenia... cóż, nie można mieć wszystkiego, nie? On miał magię, ona siłę i zdolność lotu. Ciągnęła oboje dalej. - Och! A więc tak to wygląda...- a że nie do końca ogarnęła jak to działa... a kogo to obchodzi! Ważne że są żywi i cali. Obserwowała poczynania Noiro... z coraz większym nie rozumieniem tego co robi. Chyba do końca nie pojmowała z czym dokładnie przyszło im walczyć.. ale ej, nawet userka ma z tym lekkie problemy choć ma spooro podejrzeń. Nie jest więc osamotniona. - Jakbyś amigo potrzebował mojej pomocy to mów! Moja pieść zawsze z chęcią ci pomoże!- zaproponowała swoje zdolności unosząc ramię do góry i uśmiechając się. Zerknęła niepewnie na stworzony portal, z którego nie skorzystali. -Po co więc był on?- spytała, wskazując portal i widząc jak ten otworzył im przejście dalej z drugiej strony laserem.
Ostatnio zmieniony przez Miss America dnia Czw Cze 09, 2016 7:51 am, w całości zmieniany 1 raz |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Pią Cze 03, 2016 1:11 pm | |
| Plan nie przebiegł do końca zgodnie z założeniami Noiro. Początek zapowiadał się nieźle - jeszcze w locie udało mu się bowiem otworzyć kolejny portal w ścianie, więc zaraz potem chłopak mógł zabrać się za nakładanie pieczęci... Lecz zanim to nastąpiło, z riftu uderzyła nagle fala intensywnego, wręcz oślepiającego światła o idealnie białym zabarwieniu. Chociaż nie, właściwie to nie tylko z samego riftu, ale i z jego najbliższego otoczenia w murze również - lecz tak naprawdę bardzo ciężko byłoby to stwierdzić, bo spoglądanie w tę stronę w najlepszym wypadku doprowadziłoby pewnie do łzawienia oczu i nie mogłoby potrwać zbyt długo. Blask sięgał aż przeciwległej ściany, nie tracąc wcale na sile. Co takiego go generowało? Nie sposób byłoby to orzec, gdyż światło było zbyt jasne, aby dostrzec cokolwiek po drugiej stronie. Przelatując obok dało się jednak stwierdzić, że z wnętrza biło ciepło. Zakładając, że mimo zaskoczenia Noiro w dalszym ciągu zdecydował się nałożyć pieczęć, a następnie ją zdetonować - prędko przekonał się, że w tym wypadku nic to nie dało, a przynajmniej nic takiego, co można by stwierdzić gołym okiem. Być może hotel był jedynie kontrolowany przez przeciwnika, lecz nie stanowił jego części - a może zwyczajnie efekt pozostawał niewidoczny... Istniała też jeszcze jedna opcja, a mianowicie taka, że wspomnianym efektem było właśnie powstawanie dziur w korytarzu - gdyż sekundę czy dwie potem następna wybiła się z miejsca styku między sufitem i jedną ze ścian, znów rzutując niezwykle jasne światło na podłogę. Ta znajdowała się już dalej - jakieś kilkanaście metrów od grupy - a jednak z oddali sprawiała wrażenie identycznej do pierwszej. Tyle że... Zaczęły się pojawiać jeszcze przed atakiem nastolatka, prawda? Co ciekawe, próba zniszczenia ściany laserem przyniosła inny skutek. Wydawać by się mogło, że skoro światło przybywało z zewnątrz, to po drugiej stronie musiała być jakaś w miarę pusta przestrzeń... Ale przecież z kolei zapadająca się część korytarza ciągnęła za sobą nienaturalnie dużo gruzu, jak gdyby korytarz posiadał niezwykle grube mury. Ta druga wersja zdawała się być bliższa prawdy, bo promień lasera pozostawił w ścianie całkiem spore wgłębienie - ale jednak nie przebił się na zewnątrz. Odsłonił za to bardzo dziwnie się prezentujące pęknięcia, wąskie, przypominające kształtem pajęczyny, zza których wydobywał się biały blask. -To robicie wy czy on?- spytała reporterka, starając się w miarę możliwości jak najmocniej i jak najpewniej trzymać Americi. Krótko po jej słowach kolejna dziura pojawiła się jeszcze dalej - tym razem akurat mniej więcej na środku sufitu.
|
| | | Gość Gość
| Temat: Re: Hotel Kamelia Wto Cze 07, 2016 8:35 pm | |
| Doceniał, że Miss America chce mu pomóc chociaż nie był pewien jednej rzeczy. Czy może jej powiedzieć, że on tak naprawdę nie nadaje się na lidera grupy i to ona powinna mu wydawać rozkazy? Jakby na to zareagowała? Na pewno by się zaczęła z niego śmiać, ale chwilowo całkiem nieźle mu to wychodziło bo chyba trzymał ich przy życiu jakoś. Kiedy otworzył się portal i wyleciało z niego intensywne światło, czarodziej zamknął oczy i zaczął je trzeć jak każda normalna osoba by szybko doprowadzić się do stanu używalności. Rzecz jasna nie patrzył w stronę światła bo nie chciał zwyczajnie oślepnąć, ale czerwone oczy już od tarcia miał. To na pewno nie było nic jego, a to coś pewnie stworzyło jakieś ciepłe pomieszczenie. Czy miało ich to tam zwabić? Przyjemne ciepło pośrodku tego całego zimnego gmachu. Chłopak szybko się otrząsnął i wykonał swoje pieczęci które chyba odniosły skutek bo coś się działo ze ścianami. Może w jakiś sposób cięcia rozpraszały to co tworzyła ta istota? W korytarzu pojawiło się kolejne światło i to już nie była sprawa portali, a Noiro miał co do tego pewne podejrzenia. Zamknął tamten portal, a kiedy zobaczył że jego laser nie daje rady ścianom to odpuścił. Budynek się chyba przygotował na ten trik jednak ta pajęczyna nie dawała mu spokoju. Noiro wolał tego nie dotykać gołymi rękoma ani być w pobliżu dlatego strzelił w miejsce gdzie były szczeliny skoncentrowaną wiązką, by powiększyć dziurę i być może uwolnić światło. - To nie ja – pokręcił nerwowo głową – Chyba im się udało – powiedział. Jeśli to światło nie jest od tamtych to znaczy, że to coś stara się jak najbardziej utrudnić im życie – Leć w tą dziurę, musimy się stąd wydostać zanim nas zasypie – powiedział Noiro wskazując palcem tamtą w suficie jednak zanim wlecieli w światło to rzucił tam swoją kurtkę by sprawdzić czy się nie spalą. Jeśli kurtce nic się nie stało, a to światło było zwyczajnie ciepłe to mogli mieć nawet drogę ucieczki. Jeśli nie, to musieli je ominąć i kierować się dalej w kierunku, w którym zmierzali.
|
| | | Miss America
Liczba postów : 110 Data dołączenia : 30/05/2015
| Temat: Re: Hotel Kamelia Czw Cze 09, 2016 8:04 am | |
| W tym momencie twarz userki to taki typowy derp z zapytaniem "cosiętutajdziejhę?". Za wszelkie błędy w szczątkowym rozumowaniu przepraszam.
Miss America objęła mocniej reporterkę do siebie by móc osłonić choć odrobinę oczy drugą dłonią. Swoją drogą, nie bardzo jej przeszkadzało, bo kobieta była całkiem w jej typie, no ale zważywszy na to, że goni ich spragniony hentaiowych tentacli demon to nie był najlepszy moment do rozmyślania o tym. - O ile to nie jest kolejna sztuczka... i nie chica* to nie jestem ja. Mam parę zdolności, ale czegoś takiego się nie mam w pakiecie.- ale nawet dla niej zabrzmiało to pusto. Ich małej czarodziejce się udało! Zaraz będą wolni i szczęśliwi! Tak mi się zdaje, że America jest nie do końca poprawną optymistką, ale ej! Dołowanie się z byle powodu nie jest dobrym pomysłem. - Tak jest kapitanie!- zważywszy na to z czymkolwiek przyszło im walczyć, wiedza Noiro czyni z niego naturalnego przywódcę. Miss America robiła głównie za transport i czasem mogła w coś uderzyć, kompletnie nie ogarniając w to co się dzieje. I czy w ogóle jej starania odnoszą jakikolwiek skutek. Jeśli rzucona profilaktycznie kurtka przetrwała to starając się oboje jak najbardziej osłonić przed kłopotami z drugiej strony wlecieć do środka, a jeśli jednak stwierdziła, że fajnie jest się sfajczyć to by nie skończyć pod gruzami pociągnęła swoich dwóch towarzyszy w dalszą drogę korytarzem. - Właściwie to jakim milargo** za tymi ścianami jest tyle tego gruzu? Przecież to wygląda tak słabo...- wskazała na ten definitywny błąd w matriksie.
*** *ślicznotka ** cudem |
| | | Loki Administrator
Liczba postów : 4172 Data dołączenia : 23/05/2012
| Temat: Re: Hotel Kamelia Czw Cze 09, 2016 12:35 pm | |
| Skoncentrowana wiązka lasera pogłębiła sieć pęknięć i, co za tym idzie, powiększyła również szczeliny - sprawiając tym samym, że wpadało z nich teraz jeszcze więcej światła. Ta dziura nie przypominała do końca pozostałych, gdyż wciąż była od nich sporo mniejsza i nieregularna, lecz blask najprawdopodobniej posiadał to samo źródło. Ciśnięta w stronę otworu w suficie kurtka nie wykazała żadnych oznak spalania się - jednakże z drugiej strony dość prędko zniknęła grupce z oczu, ponieważ zwyczajnie zasłoniło ją światło. Inna sprawa, że żadne jej pozostałości - pod postacią popiołu czy trochę większych resztek - nie zleciały z powrotem w dół, a to stanowiło chyba najlepsze potwierdzenie bezpieczeństwa, na jakie można było liczyć w tych okolicznościach... Więc trójce nie pozostawało nic innego, jak tylko przejść przez szczelinę - i mieć nadzieję, że będzie dobrze. W momencie przekraczania granicy, a nawet już chwilę wcześniej, siłą rzeczy konieczne było zamknięcie oczu. W innym wypadku wzrok mógłby zostać uszkodzony - tymczasowo albo i trwale. Po ponownym rozchyleniu powiek natomiast członkowie grupy potrzebowali przynajmniej kilku, może kilkunastu sekund, aby ich spojrzenia przywykły do warunków... Bardzo jasnych, białych, choć prawdę mówiąc ciężko było stwierdzić, czy za sprawą intensywnego światła czy... Cóż, czy po prostu nienaturalnego koloru otoczenia, bo i tak mogło być. Naprawdę było tutaj ciepło. Nie gorąco - ale przyjemnie ciepło, w dodatku nie tylko w sposób fizyczny, ale i w pewnym sensie emocjonalny. Spokojniej, bezpieczniej... Ale nie do końca, nie idealnie. Te uczucia zdawały się jedynie tu przesiąkać, a nie wypełniać okolicę. Skoro zaś już o niej mowa, to w pierwszej chwili zdawała się być kompletnie pusta i nieograniczona; dopiero po paru sekundach przyzwyczajania się do sytuacji można się było zorientować, iż światło - a może dziwna mgła? Dym? Chmura? - ograniczało widoczność do około dwóch metrów, dalej zaś wszystko mocno się rozmazywało i zlewało w biel. To uczucie ciepła wyraźnie dobiegało z konkretnego kierunku; gdzieś na lewo od miejsca, w którym wylądowała - czy też zawisła w powietrzu - grupka... Tyle że oczywiście nie dało się dostrzec jego źródła, nie w tych niesprzyjających obserwowaniu okolicy warunkach.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Hotel Kamelia | |
| |
| | | | Hotel Kamelia | |
|
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |